Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 30, 2024, 02:55:54


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przejawy wolności  (Przeczytany 22096 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #25 : Marzec 25, 2009, 13:03:33 »

Uwielbiam program pt. NIANIA.

Dokładnie widać jak nieporadnie ludzie wychowują swoje dzieci, jak wyrywają sobie na wzajem okruchy wolności.
Dziecko walczy o wolność własną, a mama o własną, przy uwzględnieniu wzajemnej miłości.
Widać jak na dłoni, że wolność jest pierwsza w kolejności potrzeb, nawet kilkumiesięczne dziecko nie chce mieć na siłę wciskanego smoczka.
Arteq,
przykład który podałeś z tymi dziećmi jest ewidentnym przykładem życia w nieświadomości, o której znakomicie napisał Astro, ja tylko dodam, że matka tych dzieci musiała być okaleczona psychicznie przez swoich rodziców, a jej postępowanie było reakcją na problemy emocjonalne wyniesione z domu. Z pokolenia na pokolenie zaszczepiane są patologiczne zachowania, świadomość tego, może nam utorować drogę do lepszej przyszłości, ale bez formy nakazów i nakazów, jedynie poprzez wybory opisane przez Jeremiasza.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #26 : Marzec 25, 2009, 13:16:12 »

Michał,
wiesz kiedy większy wpływ na człowieka mają koledzy niż rodzice?
Wtedy kiedy w rodzinie nikt nie jest pewien, że jest kochany, szanowany, aprobowany.
Jeśli tej aprobaty zaczyna się szukać na zewnątrz, to pierwszy symptom, że w rodzinie dzieje się źle.

Gwarantuję Ci, że człowiek wolny, świadomy, ale przede wszystkim kochany, nie chodzi na mecze tylko po to żeby urządzać awantury, nie prowadzi samochodu po pijaku, nie domaga się praw, bo wie że prawo służy w jakimś stopniu zniewoleniu.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Marzec 25, 2009, 14:41:21 wysłane przez Thotal » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #27 : Marzec 25, 2009, 13:55:17 »

Cytuj
..jeśli obiad i głód zamienimy na coś mocniejszego?
To Ty jesteś rodzicem i Ty dajesz mu wybory adekwatnie do wieku dziecka i jego rozwoju.
I Ty akceptujesz jego wybory (oby - bo co to za wybór, skoro czegoś nie akceptujesz)

Jak ma 5 lat możesz eksperymentować z myciem zębów, jak 8 z obiadem, jak 10 z pójściem do kolegi, itp.
Jak będzie miał 13 z powrotem o 22. JAk bedzie miał 15... to juz nia nic nie będziesz miał wpływu Uśmiech

Czasami sie zastanawiam kto kogo wychowuje. Uśmiech Tyle rzeczy dowiedziałem się o sobie dzięki wychowywaniu dzieci, że wszystkim polecam taki eksperyment.

Czynniki zewnętrzne..
Hmm, muszę np. rano wstawać na 8 do pracy i przy okazji podwożę syna do szkoły.
Zawsze daję mu wybór czy wstaje i się ubiera w miarę szybko czy się się gramoli.
Ze dwa razy wybrał gramolenie - skutek, ubieranie się na korytarzu i bieg za odjeżdzającym samochodem.
Od tego czasu - zero problemów porannych.
Owszem, z biciem serca czekałem czy się pozbiera i dobiegnie zanim odjadę. Wiadomo, każdy rodzic się martwi o swoje dzieci ale jednak trzeba pozwolić dziecku popełniać błędy. I szanować je za to.

pozdrawiam
Zapisane
Michał
Gość
« Odpowiedz #28 : Marzec 25, 2009, 13:58:41 »

Jeremiaszu, ale mi chodziło o pozostawienie "przykładów z dziećmi" na coś innego.. na jakieś inne przykłady  (nie związane z wychowaniem dzieci) Uśmiech

ale mniejsza o to - wątek naprawdę zaczyna przypominać temat o wychowywaniu dzieci:

chyba powinniśmy wrócić do treści rozważanych na początku...
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #29 : Marzec 25, 2009, 14:50:45 »

Od dzieci się zaczyna, nauka wolności dotyczy właśnie wychowania, czyli dokładnie to, co napisałem na początku tego wątku.
Dzieci pozbawione wolności, będą pozbawiały wolności własne dzieci, będą powtarzały błędy swoich rodziców, zakazując i nakazując według ustalonych jakichś tam praw. Cały czas chodzi o władzę, o przymus i sposoby wykręcenia się spod tej władzy, przysłowiowy wciskany na siłę smoczek jest właśnie pierwszą próbą wywierania nacisku i wdrażania do życia PRAW.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #30 : Marzec 25, 2009, 15:34:33 »

..jeśli obiad i głód zamienimy na coś mocniejszego?
do tego trzeba dodać różne czynniki zewnętrzne - w przypadku dziecka i obiadu np. kolegów którzy mają wpływ na chłopaka - on chce iść do domu a oni każą mu zostać bo "zagramy jeszcze jednego mecza" <--- to tylko przykład.
innym może być np. spóźniony autobus albo tramwaj..

może to i trywialne przykłady i trochę przesadzam - ale pomimo tego, że podoba mi się takie spojrzenie na tą sprawę - ja bym dodał do tego właśnie czynnik zewnętrzne

Michał, oczywiście że są czynniki zewnętrzne. W opisanej przez Ciebie sytuacji dziecko również uczy się ważnych rzeczy:
1. rodzic nie chce dla niego źle [wyrabiamy sobie autorytet i szacunek]
2. trzeba uważać na podszepty i podejmować mądre decyzje bo potem ponoszę konsekwencje i mogę żałować

przykład który podałeś z tymi dziećmi jest ewidentnym przykładem życia w nieświadomości, o której znakomicie napisał Astro, ja tylko dodam, że matka tych dzieci musiała być okaleczona psychicznie przez swoich rodziców, a jej postępowanie było reakcją na problemy emocjonalne wyniesione z domu. Z pokolenia na pokolenie zaszczepiane są patologiczne zachowania, świadomość tego, może nam utorować drogę do lepszej przyszłości, ale bez formy nakazów i nakazów, jedynie poprzez wybory opisane przez Jeremiasza.

Widzisz Thotal, tutaj przypuszczenia się nie sprawdzają. Opisana osoba jest siostrą mojej żony. Rodzice mieli ich pięcioro. 4 ma własne już dzieci - takie problemy są tylko u niej. Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek z nich miał problemy emocjonalne wyniesione z domu. Patologicznych zachwań też nie było - żadne z dzieci nie sprawiało najmniejszych problemów wychowawczych, każde miało obowiązki. Nie było żadnego faworyzowania. Wspomniana siostra ze swoim mężem stanowią szanujace się małżeństwo. Więc pomysł na "problem z dzieciństwa" odpada... Sam wielokrotnie zastanawiam się dlaczego aż tak się stało - i zawsze dochodzę do tych samych wniosków.

W stosunku do swoich dzieci stosuję nakazy i zakazy w pewnych sytuacjach, lecz nigdy nie są to polecenia dyktatorskie - jest to opisane przez Jeremiasza ponoszenie konsekwencji ich czynów. Zawsze tłumaczę dlaczego podejmuję taką decyzję czy też oczekuję od nich takiego zachowania. Zawsze w sytuacji gdy niechętnie stosują się do zaleceń - mogę mnie przekonywać do zmiany decyzji - takie siłowanie się na argumenty.
Myślę, że jedną z gorszych rzeczy jaką można zrobić to wycedzić: masz zrobić tak! a na pytanie dziecka dlaczego: powtórzyć: bo tak!
Thotal, dzieci też płaczą gdy je przebierasz by zmienić pieluchę czy też myjesz, czy to oznacza, że wtedy łamiesz ich prawa?

Oczywistym jest, że rodzice mają pewną władzę nad dziećmi, ważne jest aby tę władzę wykorzystać dla dobra dziecka i w sposób dla niego zrozumiały. Dlatego twierdzę, że prawa tak, ale i nakazy, obowiązki też są potrzebne byle mądrze.
« Ostatnia zmiana: Marzec 25, 2009, 15:37:03 wysłane przez arteq » Zapisane
ambroży
Gość
« Odpowiedz #31 : Marzec 25, 2009, 18:00:03 »

(...) W Hierarchii Żywej wygląda to inaczej: im wyższy poziom rozwoju Świadomości, tym większe zrozumienie Praw a tym samym mniejsza możliwość korzystania z wolnej woli. W końcu, gdy jednostka osiągnie poziom Świadomości Przejawionej nie ma już w ogóle miejsca na wolną wolę. Zyskuje się inną wolność – wolność od wahań, kombinacji myślowych, wyborów. Jest wolność Wiedzy ( …wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie…).

Także kontakty i relacje między ludźmi zmieniają się i jakże są różne od tych znanych z pseudo-hierarchii. Im wyższa Świadomość wewnętrzna jednostki, tym bardziej otwiera się na innych. Przestaje manipulować ludźmi, osobowościowo wykorzystywać ich dla siebie. Rozumie, że oni nie istnieją dla niej, ale ona dla nich. Zawiera „ w sobie” wiele jednostek – jednostek zakresie swoich emanacji, inspiracji i opieki. Jednocześnie nie żąda podporządkowania się, ani nie oczekuje wdzięczności za pomoc i opiekę.

Jednostka świadoma, z opanowaną osobowością, coraz mniej bierze dla siebie. „Mieć, posiadać, moje” – jej nie dotyczy. Coraz lepiej rozumie, że włączając się W Prawa Jedni i będąc jej narzędziem jako Świadomość w ciele ludzkim – staje się wszystkim. A wszystko nie potrzebuje niczego. Pełnia nie potrzebuje nic od fragmentu, ona ma go w sobie w sposób naturalny. Będąc żywym szczeblem żywej drabiny Hierarchii człowiek sam siebie nagradza i karze. Nagrodą jest dalszy rozwój, karą brak rozwoju. Tu obowiązuje zasada –„z własnej woli, na własną odpowiedzialność”(...).


...resztę można doczytać pod:  http://www.niesamowite.fora.pl/wszechswiat,10/istota-wszechswiata-prawa-uniwersalne,84.html#1372
« Ostatnia zmiana: Marzec 25, 2009, 18:00:55 wysłane przez ambroży » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #32 : Marzec 26, 2009, 08:51:51 »

Cytuj
Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek z nich miał problemy emocjonalne wyniesione z domu. Patologicznych zachwań też nie było - żadne z dzieci nie sprawiało najmniejszych problemów wychowawczych, każde miało obowiązki. Nie było żadnego faworyzowania. Wspomniana siostra ze swoim mężem stanowią szanujace się małżeństwo. Więc pomysł na "problem z dzieciństwa" odpada...

Problemem może być źle pojęta miłość. Wiele rodziców chciałoby dla swoich dzieci "jak nalepiej", zrobią wszystko "aby dzieci miały to, czego one nie miały", aby "nigdy nie musiały pragnąć tego, czego pragnęli ich rodzice"
To po prostu rodzicielstwo rozumiane jako spełnianie życzeń dzieci. Że to niby dla ich dobra, itp..
Ot taka maska "poświęcenia","najlepszy rodzic","moje dziecko musi mieć wszystko".
Poza tym, mamy przeryte mózgi hasłami w stylu "dzieci są najważniejsze", itp.
I potem taki człowiek robi wszystko aby tym dzieciom było "jak najlepiej" - czyli żeby nie musiały niczego robic, niczego się od nich nie wymaga, nie nakłada żadnych obowiązków, itp

Zastanawiałem się kiedyś, w jaki sposób dusza (na jakimś poziomie) dochodzi do tego poziomu podczas rozwiajania się dziecka. I z obserwacji wnoszę, że w okresie dziecięcym i dojrzewania przechodzimy cały etap rozwoju duszy jak do tej pory  mieliśmy "załatwiony", a dopiero jako osobniki dorosłe zabieramy się  za dalszy rozwój.
Np. początkowe etapy życia dziecka to ewidentne badanie świata. Sprawdzanie co mogę, czego nie mogę. Gdzie jest bezpiecznie, gdzie jest zagrożenie. Działanie bliskie instynktowi. (tutaj rodzice nie mogą niemowlakowi tłumaczyć, że gorące żelazko jest niebezpieczne, po prostu zabierają go od tego żelazka)
Później zaczyna się fascynacja rzeczami, światem materialnym, zabawkami. Żeby było ich jak najwięcej, żeby się chwalić przed kolegami, itp, itp. Typowe działania dla dusz młodych, tutaj obserwowane u dzieci powiedzmy od 5-10 lat.
Itp,

Dlaczego o tym mówie. Dlatego, że wolność jaką dajemy dziecku powinna być odpowiednia do jego rozwoju.
I nie ma sensu dziecku, które jest na etapie przechwalania się kto ma jakie zabawki, tłumaczyć, że zabawki są owszem, fajne, ale może by tak np. poczytało książkę. To jeszcze nie ten etap.

Wracając do tej naszej topikowej wolności.
Ustanawiając system nakazów i zakazów pozbawiamy niejako społeczeństwo możliwości myślenia.
Trochę na zasadzie "ja wiem lepiej więc TAK masz właśnie robić", albo "tego NIE możesz robić".
Jest to o tyle gorsze, że zabranie komuś myślenia oznacza też, że ten ktoś nie popełnia błędów a przez to nie rozwija się.
Może to się wydać dziwne, ale właśnie błędy są momentami, w których najbardziej się rozwijamy.

Państwo, w którym wszystko byłoby obwarowane zakazami i nakazami byłoby w istotcie państwem niewolników.
Niewolników bez możliwości rozwoju. Takich, którzy nigdy się nie zbuntują, takich którzy nigdy nie pomyślą, że może być inaczej... bo.. nie myślą.  Takich, którzy tylko pracują na tych, którzy prawa ustanawiają.


A teraz zastanówmy się w jakim kierunku zmierzamy jako ludzkość.

Pareset lat temu jakiś chłop mieszkał sobie w chałupie, budziło go wstające Słońce, wstawał, pracował na polu. Kiedy chciał się zdrzemnąć w pracy to się zdrzemnął. Pracował tyle ile uznał za potrzebne (wiedział ile potrzebuje np. ziemniaków i zboża na zimę). Szedł spać kiedy zachodziło Słońce. Co pół roku przyjeżdzał poborca podatkowy i zabierał mu dziesiątą część jego zbiorów. Kiedy chciał sobie dobudować izbę do chałupy, po prostu ją budował. Szedł do lasu, wycinał parę drzew i miał materiał. Kiedy chciał kupić koszulę, brał ze dwa worki zboża na targ, sprzedawał i za to kupował koszule.


A teraz popatrzmy jak żyjemy my, współcześni.
Nie budzimy się kiedy się wyśpimy, tylko wtedy kiedy dzwonik budzik bo MUSIMY być na daną godzinę w pracy. Tak postawnowiliśmy w PRAWIE. (prawie pracy, regulaminie pracy, itp)
Pracujemy przez 8 godzin i niech komuś przyjdzie do głowy pójść sobie na godzinkę się zdrzemnąć... Mrugnięcie
Ale tak postanowiliśmy w PRAWIE.
Z tego co powinniśmy dostać jako wypłatę ok 50% musimy odprowadzić jako podatek. SAMI musimy. Niech no ktoś tego nie zrobi. (PRAWO). Dawniej to chociaż ten poborca sam się fatygował do nas.
Kiedy chcesz postawić dom ilosć koniecznych zezwoleń, itp.. jest tak potworna, że aż się odechciewa (PRAWO)
Zajmujesz się np. dodatkowo wyplataniem koszyków. Nie możesz ich zanieść na targ i sprzedać. Potrzebujesz zarejestrować działalność, potrzebujesz kasę fiskalną, potrzebujesz to i tamto (PRAWO)

Oczywiście przykład przedstawiony tutaj jest przykładem uproszczonym. Ale świetnie pokazuje do czego zmierza nadmiar Prawa.

Chyba bardziej mi odpowiadało życie tamtego chłopa. Myślę że on nigdy nie pomyślał o sobie jako niewolniku.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Marzec 26, 2009, 08:57:39 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #33 : Marzec 26, 2009, 09:03:54 »

Widać jak na dłoni, że wolność jest pierwsza w kolejności potrzeb, nawet kilkumiesięczne dziecko nie chce mieć na siłę wciskanego smoczka.

    Nie chce, bo dziecko lepiej wie od swojej własnej matki co to jest wolność i  potrzeby swego ciała.
Smoczek jest doskonałym przykładem w jaki sposób oszukuje się dzieci.
Dziecko płacze z głodu, a matka patrzy na zegarek, bo p.doktor powiedział, że dziecku trzeba dawać jeść co trzy godziny.Matka nie patrzy na dziec­ko, lecz patrzy na p.doktora. Jest w niewidoczny sposób niewolnikiem jego słów, niewolnikiem tego co powiedział i niewolnikiem zegarka.
A więc matka patrzy na swój zegarek i na to co powiedział doktor.A dziecko płacze, bo jest głodne i chce jeść właśnie teraz, a nie potem. Jeśli nie dostanie jedzenia teraz, tylko potem,  jego porozumienie z ciałem zostanie zakłócone.Lecz zamiast jedzenia do­staje smoczek.Zostaje oszukane.Matka podaje mu coś sztuczne­go, plastikowego i zakłóca, niszczy wrażliwość dziecka na potrzeby jego własnego ciała. Dziecko jest oszukane za pomocą smoczka, zasypia. Ale teraz zegarek pokazuje, że minęły trzy godziny i trzeba  jeść. Dziecko mocno śpi, jego ciało śpi, lecz matka go  budzi, bo doktor powiedział, że ma właśnie teraz dostać jeść... Znów rozbija się naturalny rytm.
I tak powoli całe życie staje się coraz to większym bałaganem.
« Ostatnia zmiana: Marzec 26, 2009, 09:57:56 wysłane przez astro » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #34 : Marzec 26, 2009, 22:11:17 »

Największym przejawem wolności jest przyzwolenie na odebranie jej sobie, by w niewoli wszelkiego rodzaju poznać najgłębszy jej sens. A gdy już zrozumiesz przez doświadczenie braku tego, o co tak zabiegałeś, gdy odkryje ci się tajemnica - staniesz się jedynym dysponentem swojej wolności, powrócisz do pierwotnej natury.
Aktualnie definiujemy niewolę. Dlatego stworzyliśmy hierarchię i system. Pojawili się bogowie na nasze i ich zapotrzebowanie. Pan i niewolnik. Obustronne lustro. Przejście na drugą stronę.
« Ostatnia zmiana: Marzec 26, 2009, 22:14:02 wysłane przez ptak » Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #35 : Marzec 27, 2009, 11:00:59 »

Największym przejawem wolności jest przyzwolenie na odebranie jej sobie, by w niewoli wszelkiego rodzaju poznać najgłębszy jej sens. A gdy już zrozumiesz przez doświadczenie braku tego, o co tak zabiegałeś, gdy odkryje ci się tajemnica - staniesz się jedynym dysponentem swojej wolności, powrócisz do pierwotnej natury.

Powrócić już jest bardzo ciężko, bo rozumienie wolności na wiele kierunków, i niekoniecznie zgodnymi z moim, a pozatym taka decyzja na pewno wpływa na moich najbliższych, a więc moje dzialania mogą się odbić im czkawką, bo ja chcialem osiagnąć wolność.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #36 : Marzec 27, 2009, 17:58:06 »

Największym przejawem wolności jest przyzwolenie na odebranie jej sobie, by w niewoli wszelkiego rodzaju poznać najgłębszy jej sens. A gdy już zrozumiesz przez doświadczenie braku tego, o co tak zabiegałeś, gdy odkryje ci się tajemnica - staniesz się jedynym dysponentem swojej wolności, powrócisz do pierwotnej natury.

Powrócić już jest bardzo ciężko, bo rozumienie wolności na wiele kierunków, i niekoniecznie zgodnymi z moim, a pozatym taka decyzja na pewno wpływa na moich najbliższych, a więc moje dzialania mogą się odbić im czkawką, bo ja chcialem osiagnąć wolność.

Blad, nie mówiłam o teraźniejszym poddaniu się niewoli przez człowieka.
Miałam na myśli raczej nasze jaźnie, które jako wyodrębnione cząstki z Absolutu (Boga) zapragnęły poznać siebie i swoją naturę. Stąd wejście w dualność, także niewolę. Wybór dokonał się na naszym najwyższym poziomie. Konsekwencje tego odczuwamy tu, jako ludzie, którzy zbierają doświadczenie, gromadzą wiedzę o sobie.
I gdy naszą ludzką świadomością pojmiemy, co to wolność i że de facto zawsze byliśmy i jesteśmy wolni, niewola przestanie istnieć. Bo trwa ona wskutek naszego mentalnego zapotrzebowania. Myśl tworzy sobie warunki do przejawu w materii.
Co do decyzji, to każdy świadomie ją podjął przed narodzeniem się na takiej a nie innej planecie, w takich a nie innych warunkach. Więc nie wpływasz decyzją swoją na najbliższych, po prostu razem zdobywacie wiedzę.
Czy osiągniesz wolność? Tak, gdy zrozumiesz, że JESTEŚ WOLNY.

Pozdrawiam  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2009, 17:58:54 wysłane przez ptak » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #37 : Marzec 27, 2009, 18:37:24 »

Przeprowadźmy sobie taki test.

Powiedz sobie "Jestem Wolny".

Jaka myśl Ci przychodzi do głowy?(Pierwsza myśl)


I teraz taka mała zagadka.

Czuć a być wolnym to dwie różnice. Uśmiech


Co do moich odczuć wolności a bycia wolnym to czuje się wolny ale nie jestem w pełni WOLNY. Wiem o tym pewne moje zachowania, myśli nie stanowią mojej pełnej woli. Nie przeżywam wszystkiego jako WOLNY CZŁOWIEK ale jestem świadom tego i być może kiedyś uwolnię się od tego co mnie nie czyni WOLNYM.

To dalsza część zagadki... Mrugnięcie Chichot

Pozdrawiam
Mora Mrugnięcie

EDIT: Zapomniałbym coś dodać.

Przejawem wolności jest to co robisz TU i TERAZ nie patrząc na zdanie innych. Przejawem wolności jest ochrona swojej woli bez ingerencji innych.

Gdy pojawia się(z zewnątrz) nakaz/zakaz/reguła/zasada WOLNOŚĆ niema miejsca.

Ograniczać siebie świadomie(Dawać sobie zakaz samemu po doświadczaniu) także nie daje pełnej WOLNOŚCI ale jest to bardziej zdrowe niż pobieranie zakazów od kogoś innego.

Sam mam kilka reguł i zasad które stosuje przez co ograniczam sam siebie ale jestem tego świadom.

PS: Przepraszam za takie dość skomplikowane pisanie. Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2009, 18:43:34 wysłane przez Mora » Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #38 : Marzec 27, 2009, 18:59:12 »


EDIT: Zapomniałbym coś dodać.

Przejawem wolności jest to co robisz TU i TERAZ nie patrząc na zdanie innych.

przepraszam ale z tym się nie zgodze. jezeli nie patrzysz na zdanie innych (masz wszystko i wszystkich totalnie gdzieś, to jest conajmniej anarchia, Wolosc jest wzgledna. Zalezy jak kazdy z nas zdefiniuje sobie to haslo. robienie wszystkiego tylko dlatego ze ja chce i robie to co chce, jest .......... ja osobiscie nie potrafie znalezc na to odpowiedniego slowa
Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #39 : Marzec 27, 2009, 19:03:02 »

Brali wszystko dosłownie i nie zbudowali okrętu...

Widocznie powinienem napisać tak - Przejawem wolności jest to co robisz TU i TERAZ nie zależnie od tego co inni powiedzą lecz nie naruszając wolności i woli innych.

Może być?

Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #40 : Marzec 27, 2009, 19:06:14 »

nie, bo to juz nie jest wolnosc w twoim pojęciu. Jest ograniczona wolnoscia i wola innych.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #41 : Marzec 27, 2009, 19:22:13 »

Pojęcie wolności należałoby rozpatrywać w powiązaniu z potrzebami.
Bo to one najbardziej zniewalają lub prowadzą do zniewolenia.
Co tworzy potrzeby i jakiego rodzaju? Do samodzielnego odkrywania …   Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2009, 19:22:46 wysłane przez ptak » Zapisane
Mora
Gość
« Odpowiedz #42 : Marzec 27, 2009, 19:29:26 »

Hmm...

Potrzeby no to jest ważne i indywidualne powinniśmy na to patrzeć.

Spójrzmy na przykład Więźnia? Jaka jest jego potrzeba? Wyjście z więzienia i to dla niego będzie już wolność dla innego wolnością będzie bieganie nago po ulicy a dla jeszcze innego prawo będzie wolnością.

Problem w tym co tu ogranicza? Więzienie ogranicza. Prawo Ogranicza. Bieganie takim jak Cię bóg stworzył nie powinno mieć miejsca ale czy to kogoś ogranicza a tym bardziej szkodzi?

Pozdro
Hehe
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #43 : Marzec 27, 2009, 19:33:57 »

A jakie były wcześniejsze potrzeby więźnia, że zaprowadziły go do więzienia?
Zapisane
tom1ek

Gaduła


Punkty Forum (pf): 47
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 946


yeah! ;)


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Marzec 27, 2009, 19:42:31 »

widzę, że temat stał się popularny, już prawie 50 postów od różnych osób, jest też ciekawy...
zgodnie z nowym Regulaminem --> +1pf dla twórcy tematu
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2009, 19:42:44 wysłane przez tom1ek » Zapisane

Konto na cheops4.org.pl o tym samym nicku i awatarze należy do mnie. Pozdrawiam starych znajomych Uśmiech
ambroży
Gość
« Odpowiedz #45 : Marzec 27, 2009, 19:50:19 »

Potrzeba, jak samo słowo wskazuje, jest czymś naturalnym. Już w szkole medycznej uczą przyszłych adeptów, że nie zaspokojenie potrzeb biologicznych, psychicznych, bądź społecznych prowadzi do chorób, czy też śmierci człowieka. Zapewne Ptaku masz na uwadze  pragnienia, inaczej mówiąc chciejstwa, czy też nawet żądze.

Z drugiej strony, im człowiek bardziej wolny, czyli świadomy, bo to ma bezpośredni związek, to i nawet potrzeby się minimalizują.
« Ostatnia zmiana: Marzec 29, 2009, 02:14:41 wysłane przez ambroży » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #46 : Marzec 27, 2009, 20:23:24 »

Masz rację Ambroży, nie miałam na myśli naturalnych, czy biologicznych potrzeb. Chodziło mi raczej o te wytwarzane przez nasze EGA. Można je również nazwać pragnieniami, choć sądzę, że >potrzeba<  bardziej oddaje sens, podkreśla stan naszego zaangażowania w proces realizacji danej potrzeby.
Np. potrzeba zbawiania świata, czy uświadamiania innych o swojej prawdzie.
Albo potrzeba obdzielania innych punktami (pf) wynikająca z potrzeby .... (?)  Duży uśmiech
Zapisane
ambroży
Gość
« Odpowiedz #47 : Marzec 27, 2009, 20:46:25 »

Osobiście, nie mam potrzeby być obdzielana punktami.  Najlepsze jest zero, bo takie neutralne. Mrugnięcie
Ale nasz Ptak dowodzi:

"Można je również nazwać pragnieniami, choć sądzę, że >potrzeba<  bardziej oddaje sens, podkreśla stan naszego zaangażowania w proces realizacji danej potrzeby "

a mnie się kojarzy tak jakoś z masłem maślanym. Natomiast, jeśli ktoś na przykład "wyrżnął" w swej świadomości, bądź dosłownie tysiące istnień ( nie ważne w którym wcieleniu), to istotnie może mieć wewnętrzną potrzebą zneutralizowania tego, co zrobił, albo jest tym posłańcem jednym ze 144ooo i ma taki cel (zbawianie świata) Zły
Kto wie, Ptaku, kto wie, z której strony wiatr dmie...

 Z politowaniem
Ps. To, po co w języku polskim podział na potrzeby i pragnienia, pyta się przeze mnie niejaka Gienia... Duży uśmiech

a Wydawnictwo Naukowe PWN określa tak:

potrzeba, odczuwany przez jednostkę stan braku czegoś, co w związku ze strukturą organizmu, indywidualnym doświadczeniem oraz miejscem jednostki w społeczeństwie, jest niezbędne do utrzymania jej przy życiu, umożliwienia jej rozwoju, utrzymania określonej roli społ., zachowania równowagi psychicznej; termin używany także w znaczeniu: motywacja, popęd, instynkt
« Ostatnia zmiana: Marzec 29, 2009, 02:15:47 wysłane przez ambroży » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #48 : Marzec 27, 2009, 21:11:32 »

No dobrze Ambroży, to inaczej, bez masła maślanego. Na użytek tej dyskusji, potrzeba = wewnętrzny przymus.
I nie ważne z czego wynika, czy z wyrżnięcia tysięcy ludzi, czy z potrzeby odkupienia grzechu. Każdy przymus, to ograniczenie wolności osobistej. 

Co zaś do neutralnego zera, to skoro już ktoś burzy tę neutralność u innych, bo ma jakąś tam potrzebę, mającą „załatwić” jakieś tam braki, czy niedowartościowania swoje, niech czyni to przynajmniej w miarę sprawiedliwie. Bo osoby piszące najbardziej głębokie i wartościowe posty, zostały jakimś dziwnym trafem niezauważone. No cóż, widocznie takie ich zezowate szczęście, że trafiły na "ślepe" kryteria "potrzebujących".  Duży uśmiech
Zapisane
ambroży
Gość
« Odpowiedz #49 : Marzec 27, 2009, 21:22:41 »

Ptaku, jeśli chodzi o te pif pafy, to oczywiste, że piszesz o mnie Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech

Natomiast, jak może Cię imperatyw wewnętrzny tak nastrajać?  Imperatyw, który ma na celu ochronę Twojego życia i harmonijnego funkcjonowania.
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2009, 21:37:32 wysłane przez ambroży » Zapisane
Strony: 1 [2] 3 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.059 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

k-l st-fu foxlive world-anime grotasmierci