Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 05:22:45


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 10 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: JASKÓŁCZE ZIELE - DAR NIEBIOS - zastosowanie, uwagi, spostrzeżenia.  (Przeczytany 196008 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #175 : Listopad 11, 2009, 10:31:41 »

Nie ma codownego leku, Bog dal nam lekarstwa na kazda chorobe. Nie dal nam koncernow farmaceutycznych, tylko rosliny, mineraly, milosc, dobroc. Jak z tego bedziemy kozystac w naszym zyciu, to tylko bedzie zalezalo od nas. Na nasze zdrowie sklada sie bardzo wiele faktorow ktore maja ogromny wplyw na nasze zdrowie  i nasza odpornosc, jest to
styl zycia, odzywianie, charakter czlowieka, milosc, spokoj. Ujemne strony to ogromny stres, zle odzywianie, srodowisko
ekologiczne, chemia, problemy w zyciu osobistym, nerwy, alkohol, tyton, itp.
Czlowiek kazdego dnia jest narazony na rozne faktory ktore moga zaklocic normalne, zdrowe funkcjonowanie organizmu.
Organizm dobrze odzywiony, z silna odpornoscia tez bedzie atakowany przez bakterie i wirusy- ale tez szybciej poradzi sobie
z przeszkodami, natomiast organizm slaby niestety bedzie musial otrzymac wieksza pomoc na zwalczenie choroby.
  Jesli chodzi o ziola , to maja one tez okreslone mozliwosci dzialania, o czym sama sie przekonalam, jaskolcze ziele pomaga
zbic choresteryn, pomaga dobrze w trawieniu, w oczyszczeniu organizmu i przewodu pokarmowego, to sprawdzilam na sobie.
       Niestety, jestesmy bezbronni na Czarnobyl-on ciagle dalej pracuje, chociaz nic sie o tym nie mowi, proby jadrowe, zabrudzenie morz roznymi smieciami organicznymi i chemicznymi, samochody, teraz coraz wiecej samoloty itp.
Tak wiec jest logiczne, ze nie mozna miec pretensji ze rumianek, czy jakolcze ziele nie dziala. W tym wszystkim nalezy pamietac, ze zanim wyciagniemy reke po chemiczne lekarstwo, sprobojmy najpierw roslinne. Pozdrawiam  serdecznie
i prosze o dalsze wyrazanie swoich przemyslen.Rafaela.

Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #176 : Listopad 11, 2009, 16:51:14 »

Mimo że piję w odpowiednich ilościach już od kilku miesięcy glistnik w sobotę dopadła mnie
najnormalniejsza grypa z gorączką kaszlem i bólem w stawach. 3 dzień biorę antybiotyk.
Wnioski nasuwają się same

Jak wspomniała Rafaela, wiele czynników decyduje o tym. Nie mnie w to wnikać, jednak mogę przypomnieć coś, co mnie dopadło w ubiegłym roku.
A dopadła mnie grypa, pomimo iż od ponad roku używałem już glistnika. Nie brałem żadnych farmaceutyków tylko zwiększyłem dawkę ziela. Zamias jednej łyżeczki, sypnąłem chyba trzy, później przez tydzień brałem zwiększoną dawkę choć już nie tak drastycznie. Efekt był widoczny już po 24 godzinach.
Dziś dodatkowo jeszcze stosuję wodę utlenioną.

Każdy dba na własną rękę o swoje zdrowie.
Jedno jest pewne, cudownych eliksirów nie ma, przynajmniej na tę chwilę. Mrugnięcie :0
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #177 : Listopad 11, 2009, 17:35:30 »

Też jestem przeziębiony, piję soki z witaminą C (DOKŁADNY SKŁAD ZNANY TYLKO PRZEZ PANIĄ THOTALOWĄ Duży uśmiech), a dodatkowo "srebrna woda" już w drugim dniu wyzwoliła mnie z jakichkolwiek dolegliwości.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
zochna
Gość
« Odpowiedz #178 : Listopad 11, 2009, 18:16:30 »

Całkowicie zgadzam się z Rafaelą, nie ma skutecznego leku na wszystko.Ważne jest to- jak i gdzie żyjemy oraz pozytywne podejście do życia.Malkontenci i pesymiści będą zawsze widzieć świat w czarnym kolorze i swoje czasem maleńkie niedomagania-wyolbrzymiają. Nie widzą jaki wokół nich jest piękny świat.
Osobiście dopiero po raz drugi rozpoczęłam picie Ziela,które sama uzbierałam i ususzyłam.
Wodę utlenioną kupiłam,książkę ,którą Dariusz polecał również,ale jeszcze nie zaczęłam stosować. Może teraz, na ten nadchodzący zimowy czas i ten ogólny strach przed grypą, zmobilizuję się rozpocznę profilaktycznie picie wody utlenionej.
                                                Zochna
Zapisane
daniel1704
Gość
« Odpowiedz #179 : Listopad 11, 2009, 19:08:13 »

Pić jaskółcze ziele nadal będę bo uważam ,że pomaga mi jeśli chodzi o przemianę materii.
Przebieg mojej choroby także wyglądał tym razem troszkę inaczej. Gorączka utrzymywała się przez 2 dni i nie przekroczyła 39 st C najwięcej 38,9 st. C Zero kataru i praktycznie brak kaszlu.
Gdzie zawsze miałem straszny katar i kaszel mokry. Wydaje mi się ,że glistnik wyklucza ewentualność przeziębień nabytych tradycyjnie np przez przemoknięcie ,a moja grypa miała charakter wyłącznie wirusowy- zaatakowała z godziny na godzinę i szybko minęła.

Zapisane
Carlos202
Gość
« Odpowiedz #180 : Listopad 27, 2009, 02:05:45 »

Białe muszki pod liściami Glistnika JZ
to Mączlik szklarniowy /Trialeurodes vaporariorum/.

Jest to pluskwiak żerujący w ciepłym kimacie. W Polsce zimuje głównie w szklarniach, z których następnie roznosi się na zewnątrz wczesnym latem i żeruje do mrozów; po czym w większości wymarza.
Ostatnio Mączlik "na wolnym powietrzu", jak na Glistniku jest bardziej spotykany. Jest to całkiem możliwe uwarunkowaniem ocieplania się klimatu Polski.
Mączlik szklarniowy ma także naturalnych wrogów (np. /Encarsia formosa/), lecz także są ciepłolubni a mało się ich introdukuje w szklarniach jako naturalną przeciwwagę.
- o Mączliku szklarniowym: http://www.przyjacielebonsai.home.pl/forum/viewtopic.php?t=167
Jeżeli chcemy znaleźć Jaskółcze ziele  tam, gdzie zaatakowany jest przez Mączlika, wybierajmy rośliny rosnące na stanowiskach wietrznych. Muszki z trudem tam siadają, więc i jaj nie składają.
Zapisane
annabella
Gość
« Odpowiedz #181 : Listopad 29, 2009, 16:14:34 »

Prawdopodobnie "padna" zielarskie sklepy w Polsce. Nietrudno zgadnac komu one przeszkadzaja

      www.youtube.com/v/7-P0YexyGRY&hl=pl_PL&fs=1&"
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #182 : Grudzień 01, 2009, 14:52:41 »

Wszystkie posty dotyczące otwierania przeniosłem tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?board=12.0
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Jerzy Karma
Gość
« Odpowiedz #183 : Styczeń 11, 2010, 23:14:21 »

/.../ glistnik, ze względu na swoje właściwości, działa głównie na przewód pokarmowy i układ moczowy. Tak więc znaczy to, ze jego ogólne działanie uodparniająco-leczące jest mitem - glistnik nie pomoże na katar, nie uodporni organizmu,/.../ A przynajmniej nie jest to efekt glistnika, a efektu placebo.

/.../ glistnik w nieodpowiednich dawkach (zbyt wysokich) jest silnie trujący (i wiem to nie z netu, a z jednego z najlepszych, najbardziej uznanych podręczników zielarstwa w Polsce, autorstwa M. Senderskiego).


Tak naprawdę działanie większości ziół nie jest w pełni zbadane do końca.
Dlatego niejedno ziele może zaskoczyć, gdy pomoże na coś, o czym nie było nawet mowy w jego działaniu :-)

A że glistnik moze być trujący, gdy pije się go za dużo i ponad 3 m-ce to mówił juz Enki. Dlatego zaleca miesieczna przerwę by zapobiec toksycznym efektom.

Poza tym glistnik naprawdę działa o wiele szerzej, niz tylko na to, o czym piszesz.

Twoje upieranie się, że u tylu osób powoduje on jedynie efekt placebo jest nie naukowe i już ślepe.
Osobiście wieloma specyfikami - i to naprawdę bardzo drogimi - próbowałem podnosic odporność przez wiele lat. Dlaczego żadna z nich nie zadziałała placebo?
Tylko glistnik...  Duży uśmiech

mojej mamie bardzo pomogło jaskółcze na doligliwości wątrobowe i obniżyło cholesterol calkowity z 280 do 160 po 2 miesiącach picia, a przed tym nie pomagały leki na obniżenie

Tu mamy kolejny przypadek, że to nie efekt placebo, gdyż inne leki wcześniej nie pomagały.
Jednak z doświadczenia wiem, że nie działa tez na wszystko to, co mu się przypisuje.
Odporność na wirusy i bakterie tak.
Na inne rzeczy nie.  Z politowaniem

Był jednak okres, że glistnika zabrakło.
Ja zaś szukając ziela na inną dolegliwość ze znalezionej mieszanki wybrałem wahadełkiem 3 zioła dobre dla mnie.
Nie zmieszałem ich jednak w proporcji 1:1:1 jak to się zazwyczaj robi, lecz dobrałem proporcje odpowiednio tak, bym mógł zaparzać płaską dużą łyżkę na 1 szklankę i pic 3 razy/dzień.
Okazało się, że mieszanka ta podnosi odporność nawet chyba lepiej niż glistnik.
Zas stosowane razem są rewelacją Duży uśmiech

Jednak wspomnianej dolegliwosci sie nie pozbyłem. Za to gdy wszyscy wokół chorowali - ja byłem sprawny.
Zjawisko te obserwuję od kilku lat.

Gdyby glistnik działał nie na ciało, tylko na podswiadomość, czy swiadomość, to powinien wyleczyć to wszystko, co mu sie przypisuje.
Jednak tak w moim przypadku nie było.

Swoja drogą, w ubiegłym roku, gdy nie mogłem nabyć nigdzie glistnika, pomyslałem: Dlaczego on nie rośnie na mojej działce? Skoro go tak lubię  Duży uśmiech
I jakoś tak ułozyłem na wiosnę z dużych kamieni elipsę z biegunami pni drzewnych.
Latem pojawił sie wokół nich glistnik - którego nie było tam kilkanascie lat! Odkąd mam działkę.
Nie zerwałem jednak żadnego pędu
"Rosnijcie... rosnijcie..." - myslałem tylko pieszcząc je wzrokiem  Duży uśmiech
I sie pojawiały coraz to w nowych miejscach.
Z pewnoscią pojawienie sie glistnika na działce było efektem placebo  Duży uśmiech


east....... Na swój sposób może być ciekawie, czyli  "Od dawna składniki glistnika a porównywane do papaweryny, morfiny i kodeiny ".....

Czyli /.../ glistnik /.../ po malutku i cichutku blokuje system nerwowy.A to oznacza iz ci ktorzy go spozywaja jako dzialanie uboczne beda mieli mniejsza mozliwosc korzystania z wysokiej wibracji energetycznej. /.../
MORFINA I KODEINA, warto o nich poczytac, Samuel wiedzial co propaguje i w jakim celu.
Reakcja systemu nerwowego po dlugotrwalym zarzywaniu bedzie bardzo , ale to bardzo zmieniona.
Kiara Uśmiech Uśmiech

Bardzo ciekawa uwaga.
Czy ne jest jednak intelektualną spekulacja?

Dlaczego ludzie sa tak nerwowi?
Może potrzebują przyblokowania systemu nerwowego, bo to przeciez nie ten system nerwowy odbiera wysokie wibracje energetyczne.
Raczej nie odbiorą ich ludzie nerwowi.
Tak wiec warto skupic sie na  systemie nerwowym, wyciszeniu, relaksacji.

czy można się uzależnić od tego zioła?

Jak piję zbyt długo, to zaczynam go nie lubić  Duży uśmiech
Zatem mnie nie uzalezniło.

Samuel znany jest z podstepow i mowienia nieprawdy, lub prawdy intecjonalnej.

To nie swiadczy jeszcze o tym, że glistnik jest zły, bo mozna też przyjąć, iz jest tądobrą marchewką  Duży uśmiech

może doradzisz mi coś w tej kwestii /nadciśnienie/

Co prawda nie do mnie, lecz akurat spotkałem się co ludziom praktycznie pomagało:
Zatem dobry jest wyciąg z jemioły.
Także mozna moczyć rano czubatą łyżke owsa w szklance wody i wode te wypijac przed snem. /Koncepcja moja: Owies ma sporo melatoniny, ta rozpuszcza sie w wodzie, i leczy nadciśnienie./

to sa plamy starcze, okolo 50-tki tez dostalam

Gruba przesada.
Na pewno nie ma nic starczego około 50 -tki.

Ja wsuwam czosnek "na żywca" . Co drugi dzień

Też tak chciałbym  Duży uśmiech

Mimo że piję w odpowiednich ilościach już od kilku miesięcy glistnik w sobotę dopadła mnie najnormalniejsza grypa z gorączką kaszlem i bólem w stawach. 3 dzień biorę antybiotyk.

Przerabiałem to kiedyś na cebuli i czosnku  Duży uśmiech
Też musiałem brać antybiotyk.

Z osobistego doswiadczenia na glistniku: Podnosi odporność, co także nie jedna osoba zaobserwowała. Jednak nie podnosi aż tak, by wogóle nie chorować - dotyczy osób ze szczególnie małą odpornością. Ja dodatkowo wzmacniam odporność swoją mieszanką. Razem pita z glistnikiem /w odstepach jako dwa rózne napoje/ powoduje wiekszą odporność. Jednak też nie tak, by w gardle nie zadrapało czasem, lecz organizm obywa się bez antybiotyku. Wspomagany płukaniem gardła specjałami  Duży uśmiech
Poprzednimi laty brałem antybiotyki kilka razy w roku za kazdym razem po kilka tygodni...

Warto pamietać, że oddziaływuje na nas cała masa róznych zmiennych. Trudno wymagac, by jedno ziele stale pokonywało te wszystkie powodujące przeziebienia.
Z pewnosic glistnik jest pozytywnym srodkiem wspomagajacym organizm, a nawet duszę.

Dlaczego jeden czynnik nie bedzie działał stale tak samo świetnie wyraziła to Rafaela.
Na nasze zdrowie sklada sie bardzo wiele faktorow ktore maja ogromny wplyw na nasze zdrowie  i nasza odpornosc, jest to
styl zycia, odzywianie, charakter czlowieka, milosc, spokoj.
/.../ organizm slaby niestety bedzie musial otrzymac wieksza pomoc na zwalczenie choroby.

Opisał to także dobrze Skryba:
zauważyłem jedną ważną dla mnie zmianę...to zioło zmusiło mój organizm do samoobrony, nie choruję już jak w ubiegłych latach na przełomie zimy i wiosny...
 


/.../ dopadła mnie grypa, pomimo iż od ponad roku używałem już glistnika. Nie brałem żadnych farmaceutyków tylko zwiększyłem dawkę ziela. Zamias jednej łyżeczki, sypnąłem chyba trzy, później przez tydzień brałem zwiększoną dawkę choć już nie tak drastycznie. Efekt był widoczny już po 24 godzinach.

Świetna rada. Również w takich przypadkach pije więcej ziół. Co prawda ja akurat nie zwiekszałem glistnika, bo piję go stosujac łyżeczkę z czubem / = płaska duża/ 3 x, ale piłem dodatkowo inne zioła podobnie podnoszące odporność. Pijąc co 1 godz.


ciekaw jestem, na ile to faktycznie glistnik działa tak dobrze, a na ile działa jak efekt placebo - w ten sposób, że ludzie pijący go i wierzący w jego działanie, automatycznie wpajają swojej podświadomości, że powinien on działać - no i działa, tyle, że nie glistnik, a efekt placebo. Ciekawa rzecz.

Dalej trwasz przy tej "naukowej" postawie?


Co do glistnika.
EN-KI określił już jasno wszystkim zainteresowanym, że pić go należy,
tylko w odczynie zabarwienia"słomki trawy" czyli tak jakby beżowy.
Mocniejszy roztwór barwy jest już szkodliwy, a nawet trujący.

To dawka dla małych dzieci.
"Czy jaskółcze ziele można podawać dzieciom i w jakich dawkach?

(z sesji 52 - Szklanka dziennie. Może być rano, może być wieczorem - naparzonego ziela i to masz wypić. Płaska łyżka stołowa ziela na szklankę wody. Zaparzyć.)

Samuel: Można, można nawet niemowlętom, jako herbatkę. Tylko wiadomo, że mały osesek nie wypije takiej pełnej łyżeczki od herbaty. To ma być napój koloru słomki, czyli bardzo słaby, ale podawać można. I lek ten nie zaszkodzi, ale wręcz przeciwnie. Pomoże przy tak zwanych kolkach jelitowach, przy wzdęciach, bólach brzuszka. To spokojnie możesz odpisać temu, który ma dziecko, ale boi się do tego przyznać. Więc raz jeszcze powtarzam – herbatka ma być koloru słomki i pić dziecko może. Można lekko złamać smak dając szczyptę miodu. "


Dla koniet w ciąży wg Samuela:
"Andrzej: Dziękuję, rozumiem, że również kobiety w ciąży mogą pić glistnik?

Samuel: Oczywiście, że mogą, ale to już w dawkach takich jakie podałem. Łyżeczka od herbaty na szklankę wody. Mężczyźni przy tej przypadłości prostaty, która dopada prawie co drugiego mężczyznę też powinni – nie tylko mogą, ale powinni pić ten napój, nasz napój bogów. "


Ufff....  Duży uśmiech Przebrnąłem przez cały wątek.
Napisaliscie w nim wiele świetnych rad.
A kto przebrnął przez mój post, to jest naprawdę zawodnikiem  Duży uśmiech
Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Szczególnie braci i siostry glistnikowe   hehe
Krytyków też, bo krytyka uczy ostrożności - chyba, że czasem sama staje sie nieostrożna, bo wtedy przesadzi i staje się głupotą.

Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #184 : Styczeń 12, 2010, 00:27:32 »

Witaj Jerzy:)

Dobrze że odświeżyłeś trochę temat glistnika, bo akurat to zioło powinno być zawsze na tapecie.
Mam to szczęście, że w pobliżu mojej działki rośnie wiele ziół, robię zapasy na zimę i wspomagam rodzinkę.
W czasie przeziębień wspomagam się kwiatem czarnego bzu, lipy i sokiem z czarnego bzu dosładzanego stewią. Uważam też, że stan chorobowy wywołany przeziębieniem jest wręcz konieczny, powinniśmy się cieszyć z zaistniałej sytuacji Duży uśmiech
Jest to jedyny moment, kiedy organizm sam z własnej woli chce pozbyć się toksyn w czasie podwyższonej temperatury. Odpoczynek psychiczny też dobrze robi, a najwięcej korzyści doświadczamy od naszych najbliższych, którzy jakby z "urzędu" otaczają nas opieką Uśmiech
W przypadku infekcji trzeba zwiększyć ilość dawkowania witaminy C i dopełnić kurację srebrem koloidalnym.
W ciągu kilku godzin (zacząć jak naj wcześniej) jest już po chorobie Uśmiech

Jaskółcze ziele jest najważniejszym składnikiem Ukraińskiego leku na raka prostaty o nazwie UKRAIN (rewelacja ostatnich czasów).



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Elzbieta
Gość
« Odpowiedz #185 : Styczeń 12, 2010, 00:43:06 »

Absolutnie sie zgadzam Jerzy z Toba jak rowniez Total z Toba.Dopiero od niedawna (dwa miesiace) pijemy w Naszej rodzinie jaskolcze ziele.W tym roku po raz pierwszy nie choruje.Lekki katar i po chorobie.Prace, ktora wykonuje zmusza Mnie do przebywania z ogromna iloscia ludzi na co dzien.Jestem bardzo zadowolona z rezultatow.Pije i bede pila regularnie.Dzieki bardzo za odswiezenie tego tematu.Pozdrowienia-Ela
Zapisane
Jerzy Karma
Gość
« Odpowiedz #186 : Styczeń 12, 2010, 10:46:26 »

Serdecznie Was witam i dziękuję za odpowiedzi.
I życzę zdrowia zamiast okresów, „kiedy organizm sam z własnej woli chce pozbyć się toksyn w czasie podwyższonej temperatury” :-)

Wiesz Thotal, docierała i do mnie taka opinia, że:
„stan chorobowy wywołany przeziębieniem jest wręcz konieczny, powinniśmy się cieszyć z zaistniałej sytuacji”

Miałem do niej stosunek neutralny, bo taki mam zazwyczaj, gdy brak jakichkolwiek sensownych przesłanek do zajęcia zdania Uśmiech
Choć jako nadzwyczaj często i długotrwale chorując, oczywiście byłem skłonny do przyjęcia poglądu, iż jest jak napisałaś  hehehe  Co by chyba raczej jednak wskazywało jedynie na to, że jestem raczej optymistą, który lubi szukać jakichś pozytywów ;-)
Jakoś jednak byłem świadom tego, że to tylko taka zabawa ludzkiej psychiki – ględzenie, że moja choroba jest potrzebna.
Choć przyznam, że uczyła pokory. Uważam jednak, że koszta takich lekcji bywają zbyt wysokie. I to przemawiało przeciw.
Mój instynkt ku zdrowiu także miał zdanie przeciwne „Twojej” koncepcji, gdyż przez lata pobudzał umysł do poszukiwań metod, aby osiągnąć zdrowie. Zresztą i umysł sam wolał mieć zdrowe ciało.

Efektem tych poszukiwań, w tym kierunku jak i w innych prowadzących także do niego, stała się nadzwyczaj wyraźna poprawa zdrowia.
I jakoś obecnie nie tęsknię za starymi chorobami.
Nie są mi do niczego konieczne.
I z pewnością bym się z nich nie cieszył, bo naprawdę prawdziwie i szczerze to cieszę się, gdy jestem zdrowy.
W czym naprawdę znacząca role odegrał glistnik, zatem i Enki, choć o Glistniku dowiedziałem się po raz pierwszy /i nawet go krótko piłem/ przed 18-ką. Powiedział mi o nim bardzo stary zielarz, nieprzeciętny jasnowidz. Polecał mi właśnie glistnik i serdecznik.
Jako młodzieniec zlekceważyłem to i zapomniałem… Co prawda myślałem wtedy, że mam glistnica popić tylko tyle czasu, ile się pije antybiotyk.
Jednak słowa jasnowidza brzmiały /a stoją mi w uszach do dziś/: - Dla ciebie dobry jest glistnik i serdecznik.
Zatem dobre na całe życie.

Na ziemi jest wielu chorych i cierpiących, myślących, że oni sami lub ktoś, np. Jezus, potrzebuje ich cierpienia.
Wczoraj rozmawiałem z moim ojcem, który jakiś czas jest po udarach mózgu i cierpi jeszcze na bóle głowy i jednej strony ciała. Nie jest on przeciętnym człowiekiem. Jednak w wielu kwestiach uległ, jak prawie każdy, licznym stereotypom. I np. ofiarowuje swoje cierpienia Jezusowi w taki sposób, że wchodzi w te bóle i trwa w nich. Myśląc, że to piękne, i że Jezus ich potrzebuje.
Powiedziałem mu swoje zdanie, a mianowicie, że Jezus uzdrawiał ludzi, bo nie potrzebował, aby cierpieli, że znamy z historii o Jobie, że to Szatan zsyła cierpienia i choroby. I to Szatan jako władca tego świata czyni świat cierpiącym. My zaś idący drogą Jezusa mamy Dobrą Nowinę – Ewangelię – która ogłasza, iż Szatan nie ma nic do nas, że władza należy do Boga, że oto w nas nadchodzi nowa władza – Królestwo Boże.
My zaś przez wiarę wchodzimy w pole owego Królestwa, bo wiara to coś w rodzaju pola magnetycznego. Jednak wchodząc w te pole musimy odpowiednio z nim działać – postępować w życiu – inaczej z niego wypadamy…
Dlatego Królestwo Boże każdy musi budować od samego siebie. Inaczej nie da się.
I mamy mieć świadomość, że Jezus chce nas widzieć zdrowymi.
Pamiętać, że każdego wierzącego grzesznika uzdrowił.

Nie ma sensu zatem tkwić w bólach i bredzić, że to takie dobre.
To nieporozumienie.
I wiem skąd się bierze.
Świat materialny, zarówno wg Pism Wedyjskich jak i nauk Chrystusa, w końcu tak wymęczy każdego, że każdy zechce wrócić do doskonałości.
Zatem jakąś rola cierpień istnieje.
Co nie znaczy, iż one są dobre.
Zatem w określonym sensie masz rację, że czasem stan chorobowy bywa przydatny – wtedy, gdy niesie coś nam dobrego, lecz gdy nie ma w nim nic dobrego i nic dobrego nie niesie – jest jedynie brzemieniem.

Do moderatora:
Jeśli uznasz, że odbiegłem od tematu, zważ na to, że glistnik to taki sam temat jak wszystko to, co napisałem :-)
Jezus leczył i glistnik leczy. Jezus dawał nowe i dobre, i glistnik to czyni.
I jak powiedział Jezus, „szatan sam siebie nie wygania” :-)
Glistnik jest w porządku.
We wszystkim pamiętajmy o umiarze.

Serdecznie pozdrawiam.
Niech Królestwo Boże będzie z nami.

Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #187 : Styczeń 12, 2010, 12:58:28 »

Witaj Jerzy. Z wielka przyjemnoscia przeczytalam twoja informacje. Ja tez uwazam ze glistnik jest bardzo
dobrym zielem, sama go pije. Stwierdzilam ze zbija tez choresterol. Pije tylko 1 lyzeczke herbaciana na szklanke goracej wody. Zyjemy w niesamowitych czasach, w ogromnej obfitosci pokarmu, lekarstw, technika,
informacja, wiedza. Ludzie sa oczytani, uczeni potrafia doskonale myslec. Jednak czesto gubia sie w tej ogromnej masie i stresie. Zmienilo sie duzo w naszym zyciu. Jednak jest pare zeczy ktrych czlowiek bardzo potrzebuje i tego mu zaden przemysl, bogactwo nie da, to jest milosc, spokoj, szacunek do otoczenia.
Twoj tato wlasnie tego najwiecej potrzebuje. Przezyl on napewno wiele lat i jest bogaty w przezycia, napewno wiele spraw przemyslal i doszedl do wniosku, ze mogl lepiej zrobic. Jest wierzacy, napewno duzo wiary poswieca swojej sytuacji, uczono go od dziecka strachu i kary. Dzisiaj nie bedzie latwo jemu zrozumiec ze nie
musi sie niczego bac, i zadne piekla  na niego nie czekaja. Jak dlugo bedzie obarczony tymi myslami, to niesteety ale nic mu nie pomoze. Okazanie mu ogromnego serca, zapewnienie mu cieplej serdeczne opieki, pogodne rozmowy i medykamenty moga duzo zrobic. Glaskaj delikatnie miejsca chore, nie masuj, nie sprawiaj mu bolu, poprostu dotykaj , trzymaj w swoich rekach.
Tu na forum mamy bardzo dobry temat: na Paranauki " Zdrowie-odzyskanie i uzdrawianie"
Mozesz tam sie tez pytac orade, informacje. Ja uwazam ze twoj tato moze spokojnie glistnik pic, oczywiscie
z umiarem. Pozdrawiam cie serdecznie i zycze wiele dobra dla twojego ojca. Rafaela.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 12, 2010, 12:58:52 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Elzbieta
Gość
« Odpowiedz #188 : Styczeń 12, 2010, 15:05:42 »

Ja rowniez dolaczam sie do zyczen.Jerzy prosze poczytaj tego linka.Moze sie przyda.Pozdrawiam cieplutko -Ela
http://www.bruno-groening.org/polska/lehre/defaultlehre.htm
Zapisane
Jerzy Karma
Gość
« Odpowiedz #189 : Styczeń 13, 2010, 00:11:32 »

Serdecznie dziekuję Rafaelo za telepatyczną empatię stanu mojego ojca.
Choć z drugiej strony pasuje ona w jakis sposób do każdego człowieka.

Także Tobie Elu dziękuję za linka. Zerknąłem co zalecał Bruno Groening.

Dziękuję Wam obu za dobre życzenia dla mojego ojca, wierzę że będą kolejną pozytywną energią na świecie, która go wspomoże.

Odbiegliśmy raczej od tematu glistnika...
Dlatego nie wiem, czy mam pisać to, co chciałbym odpowiedzieć na Wasze posty.
I czy z tego ktoś może mieć jakiś pożytek.

Choć trzymając się tematu zaczynam się zastanawiać, czy glistnik w pewien sposób nie sprawi tego, co napisałaś Rafaelo o SPOKOJU.
Spokój jest bowiem podstawą, aby mogła nie tylko miłość zaistnieć, lecz aby mogła być odczuwalna.

Jeśli zaś znalazłby się tu jakiś bystrzak, albo złośliwiec, który by postawił zarzut, że glistnikiem chcę zastąpić miłość, to niech weźmie pod uwagę, że stała obecność przy kimś nie jest realna, a nawet gdyby, to po jakimś czasie następuje utrata czucia nawet najpiękniejszego zapachu. Oczywiście miłość to nie zapach, lecz pamiętajmy o tym, że mało komu jego osobowość pozwoli stale reagować na miłość. Osobowość upomni się o swoje potrzeby. Choćby np. o potrzebę walki ze złem świata, czy o jakieś wrażenia.

Glistnik natomiast pity regularnie oddziałuje bardziej stale. Wchodzi do organizmu. Powoduje odprężenie, likwiduje napięcia emocjonalne lub negatywne skutki tych napięć - które mimo wszystko zaistnieją.
A większość ludzi jest narażona na napięcia życiowe - szczególnie te wynikające z relacji z innymi ludźmi. Czy to z winy tych drugich, czy to z własnej, gdy z powodu osobowości odbiera się sprawy tak, a nie inaczej. Zdenerwowany człowiek raczej nie jest zdolny do reagowania na miłość.
Dlatego spokój jest podstawą.
Glistnik jest w tym dobry.
Niespokojny świat potrzebuje glistnika.

P.s.
Mój ojciec przez bardzo wiele lat leczył innych ludzi jako bioenergoterapeuta.
Był w tym bardzo dobry i ma ogromne doświadczenia, oraz niezwykłą intuicję w tym kierunku.
Dlatego radzi sobie całkiem dobrze. Choć miewał chwile, gdy choroba robiła swoje.
Kto był mocno w życiu chory, to zna bezradność wynikającą z nadmiernego wyczerpania… albo z powodu długotrwałych uciążliwych objawów…
Wielu chorych nie znosi wtedy miłości, czy współczucia, bo wiedzą, że jest ono potwierdzeniem ich złego stanu – kolejnym objawem… dlatego w wyrażaniu miłości tu potrzebna jest szczególna umiejętność.
Choć są także ludzie, którzy stale chcą wzbudzać czyjeś współczucie. Oni jednak otrzymując je będą trzymać się chorób.
Co zatem ja robię?
Nie ma reguł, ani rad. Robię to, co poprawia samopoczucie ojca :-)
To, co w miarę, będzie miało nie tylko chwilowy wpływ, ale zostawi trwalsze ślady.
Ojciec jednak nadal tkwi – jak każdy z nas – w swojej osobowości, w życiu, oraz pośród innych ludzi.
Co z tego można zmienić?
Ojciec życia i otoczenia nie zmieni już, większe perspektywy już ma na zmianę osobowości. Zresztą to dobrze, bo wielu zmienia życie, ludzi, otoczenie… a osobowości nie.
Staram się zatem pomagać ojcu patrzeć inaczej, lecz który człowiek zdoła dokonać takiej zmiany drugiego człowieka, by stał się doskonałym? Tym bardziej, że najpierw sam muszę stawać się doskonały.
I tu z pewnością bardzo pomocny byłby ojcu glistnik.
„W zdrowym ciele zdrowy duch” :-)
Dlatego wierzę, że glistnik i mi pomaga na drodze ku doskonałości.

Serdecznie Was pozdrawiam i jeszcze raz z serca dziękuję

Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #190 : Styczeń 13, 2010, 14:13:07 »

Cytat: Jerzy Karma
Odbiegliśmy raczej od tematu glistnika...
Dlatego nie wiem, czy mam pisać to, co chciałbym odpowiedzieć na Wasze posty.
I czy z tego ktoś może mieć jakiś pożytek.

Witaj Jerzy,
jeśli masz do poruszenia kwestie nie związane z tym wątkiem, to utwórz nowy lub pisz w juz istniejących.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
daniel1704
Gość
« Odpowiedz #191 : Styczeń 13, 2010, 21:52:58 »

zauważyłem ,że podczas przerwy w piciu naszego ziółka zdarza mi się częściej wpadać
w stany zdenerwowania, pijąc ziele mam po prostu lepsze samopoczucie jestem mniej podatny na stresy  w pracy; po prostu bardziej wszystko "olewam" w pozytywnym tego słowa znaczeniu tzn bez przesady^^
co do zdrowia tego fizycznego -moją uwagę zwróciło to ,że odkąd pij ziele WCALE nie mam kataru ,który wcześniej w okresie zimowym był moją bolączką... 
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #192 : Styczeń 13, 2010, 22:38:17 »

Jerzy,
chyba nie zrozumiałeś moich intencji.
Pisząc, że trzeba się cieszyć z choroby, miałem na myśli jednorazowe (w ciągu roku) PRZESILENIE...
Wysoka temperatura ciała powoduje możliwość wyrzucenia różnego rodzaju "śmieci", które zalegają w organizmie. Nawet sauna nie jest tak skuteczna jak podwyższona temperatura w czasie choroby (koniecznie pij duże ilości dobrej żywej wody).
Jeśli jednak choroby dopadają Cię częściej, to jest to oznaką ogromnej ilości toksyn, z którymi organizm próbuje walczyć. Jeśli wyleczysz się zbyt szybko, nie doprowadzisz do zakończenia procesu, choroba pojawi się ponownie.
Ludzie nie słuchają swojego ciała, choroba jest jego mową, choroba coś oznajmia, coś wyraża...

Organizm można oczyszczć na wiele sposobów, są plastry przyklejane na noc do stóp, można zastosować body-detox, saunę, hydrokolonoterapię i głodówki lecznicze. Wszystko to spowoduje, że chorować będziemy mniej.

Zioła też pomagają uwolnić się od niepotrzebnych rzeczy, są uzupełnieniem metod które wymieniłem wyżej.



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
greta
Gość
« Odpowiedz #193 : Styczeń 14, 2010, 14:13:21 »

Panie Jerzy,i ja chciałabym podzielić się z Panem moimi doświadczeniami "chorobowymi".Odkąd udało mi się szczęśliwie poczytać o zdrowym odżywianiu i oczyszczaniu organizmu,postanowiłam spróbować i udało się.Pod koniec ubiegłego roku,końcem pażdziernika,udało mi się dostać pracę za granicą w charakterze opiekunki starszej Pani.Po mojej 6 tygodniowej pracy u niej,starsza pani miała bardzo dobre wyniki,nadciśnienie ustabilizowało się,zeszły opuchnięcia nóg.Wydaje mi się,że nastąpiło to,po całkowitej zmianie jedzenia.Ja sama jestem weganką i postanowiłam,w uzgodnieniu oczywiście z rodziną tej pani,też serwować jej takie posiłki jakie ja spożywam.Udało mi się.Teraz po usilnych telefonach z tamtej strony,znowu jadę.Cieszę się,że mogłam pomóc innej osobie.Pozdrawiam serdecznie.
Zapisane
Jerzy Karma
Gość
« Odpowiedz #194 : Styczeń 15, 2010, 01:19:11 »

Witam Miłe Osoby,

Wiecie, Thotal i Greto, że moderator, mógłby stwierdzić, że Wasze dwa ostatnie dotąd posty, są jakby z poza wątku glistnika. I patrząc na nie w oderwaniu od całości, będzie miał rację.
Dlatego postaram się włączyć treść Waszych wypowiedzi do głównego wątku w sposób bardziej wyrazisty.
Póki to zrobię, drobne wyjaśnienie Tobie, Thotal.
Twoje intencje zrozumiałem bardzo dobrze i zważ, iż o nich nawet nie wspomniałem. Wspomniałem jedynie o koncepcji jaka wyraziłeś, gdy:

Uważam też, że stan chorobowy wywołany przeziębieniem jest wręcz konieczny, powinniśmy się cieszyć z zaistniałej sytuacji Duży uśmiech
Jest to jedyny moment, kiedy organizm sam z własnej woli chce pozbyć się toksyn w czasie podwyższonej temperatury.

Na co nie napisałem nic o Twoich intencjach, a jedynie wyraziłem zdanie o określonej opinii, która nie jest Twoją, lecz którą także wyrażasz Uśmiech

docierała i do mnie taka opinia/.../ Miałem do niej stosunek neutralny

Tak gwoli ścisłości ;-)

Pisząc na forum zdajemy sobie przecież sprawę, że czytać to może kto tu trafi.
Gdy zdarzy się nam wyrazić nieściśle, czy nieprecyzyjnie, to nie możemy oczekiwać daru jasnowidzenia u każdego forumowicza, aby odczytywał nasze intencje. To tak przy okazji.

Teraz precyzyjniej napisałeś:
miałem na myśli jednorazowe (w ciągu roku) PRZESILENIE...

Ale i to nie jest do końca takie precyzyjne jeśli chodzi o to, o czym piszesz, jedynie wyraziłeś precyzyjnie co miałeś na myśli ;-)
Precyzyjniejsze byłoby bowiem to, gdyby ktoś napisał, że to sprawa indywidualna… To, co napisałes:

Wysoka temperatura ciała powoduje możliwość wyrzucenia różnego rodzaju "śmieci", które zalegają w organizmie.

Bo u jednej osoby może to być raz w roku, u innej 10 razy /tyle razy statystycznie chorują dzieci w wieku przedszkolnym/, a jeszcze u innych wysoka temperatura nie występuje prawie w ogóle. Ja np. nie miałem jej od około 30 lat.
Ale to nie takie istotne w całej sprawie, to jedynie szczegóły.  hehe
Napisałeś o „wyrzucaniu śmieci z organizmu”. I to jest istotne.
Tu także dochodzimy do naszego GLISTNIKA, który przecież świetnie działa na wątrobę – która z kolei zajmuje się właśnie wyrzucaniem śmieci Uśmiech

Tak. Widzimy tu jak mowa ludzka jest nie doskonała. Także np. zwrot: CIESZYĆ SIĘ z choroby… /”zaistniałego stanu chorobowego”/
Słusznie wielu go odrzuci i nazwie absurdem.
Tu rzeczywiście trzeba intuicji :-)
Bo w zasadzie i Tobie nie chodzi o radość z choroby, lecz o środki, jakie podejmuje organizm do walki z nią.
Są mądrzy lekarze, którzy wysokiej temperatury ciała nie traktują jako choroby. Chyba, że trwa zbyt długo. Wtedy staje się także zaburzeniem. Mamy zatem i tu zagadnienie umiaru ;-)

Co do tego, że „sauna nie jest tak skuteczna jak podwyższona temperatura w czasie choroby. Nie mam się tu za eksperta, ale czy mierzyłeś temperaturę ciała w czasie pobytu w saunie?
Stawiam na to, że efekty są bardzo podobne. Dlatego właśnie sauna jest tak zdrowa, robi to samo już jakby „na zapas” :-)
W ten sposób chroniąc w jakimś stopniu organizm przed przeziębieniem. Istotna jest częstotliwość jej stosowania. Najlepiej mieć saunę w domu.

Jeśli jednak choroby dopadają Cię częściej, to jest to oznaką ogromnej ilości toksyn, z którymi organizm próbuje walczyć.

Zależy co masz na myśli pisząc o toksynach :-)
I tu znowu przypomnieć warto o glistniku i wszelkich ziołach oczyszczających organizm, ale…
Czy nie ważniejsza byłaby likwidacja źródła lub źródeł toksyn?
Ostatnio wiele się słyszy o alergiach…
Są w Niemczech lekarze, którzy leczą alergie i choroby reumatyczne usuwając zagrzybienie z organizmu.
Grzyby są większą plagą niż bakterie i wirusy, a mniej o nich lekarze wiedzą…
Do tego grzyby wytwarzają niezwykle toksyczne alkohole niszczące właśnie wątrobę…
Można być abstynentem i mieć wątrobę alkoholika…

Niestety glistnik akurat grzybów nie usuwa…

Jeśli wyleczysz się zbyt szybko, nie doprowadzisz do zakończenia procesu, choroba pojawi się ponownie.

Nie możesz pisać tego jako reguły, czy prawdy ogólnej.
W poprzednich latach leczyłem przeziębienia leżąc 3-4 tygodnie i wracały za 3 m-ce.
Teraz leczę od pół dnia do 3-ch i nie wracają tak szybko.
Widzisz wiec, że to podważa. Co napisałeś. :-)

Zioła /.../ są uzupełnieniem metod które wymieniłem

Zioła są ponad tymi metodami.
Ludzie nie pijąc ziół są NIEDOŻYWIENI.
Dobrze jednak, że wymieniłeś te metody.
Reklama jest czasem dźwignią zdrowia ;-)
O wartościowych rzeczach trzeba często mówić i pisać.

Pisząc o NIEDOŻYWIENIU zahaczam także o odpowiedź Grety.
Wspomniałaś Greto o wegańskiej diecie.
Ta dieta nie tylko oczyszcza, lecz przede wszystkim DOŻYWIA organizm, bo z „głodu” pochłaniamy dużo owoców, warzyw i nasion /też orzechy/, które przecież są tak bliskie ziołom.

Zioła nie powinny być jedynie lekarstwem – one powinny stanowić nasz jadłospis.
Przyprawy to także zioła. Jednak w Europie ludzie stosują ich zbyt mało.

To – co jemy – to także nas tworzy.
I nie sam chleb jemy.
Ale każde słowo, które przyjmujemy.
Gratuluje Ci Greto Twojego sukcesu.
Cieszę się razem z Tobą.
Twoja wiara, praca i moc, oraz twój dobry „czas”, jak i tej pani, dokonały tego, że mogła ona pozytywnie przyjąć taką dietę.

Serdecznie Was podrawiam

Zapisane
Stasiek
Gość
« Odpowiedz #195 : Styczeń 20, 2010, 13:58:14 »

Hej
Od ponad pół roku piję jaskółcze zioło. Co pół roku chodzę na badania krwi związane z wirusowym zapaleniem wątroby typu A (jakiś tam współczynnik HB mam zawyżony dokładnie nie pamiętam który) od ponad 5 miesięcy zacząłem pić zioło jedną łyżeczkę na szklankę wody dziennie tak przez 3 miesiące i przerwa miesiąc. To moje badania się poprawiły. Lekarz jak spojrzał na wyniki to powiedział tylko „rewelacja” Badania już robiłem wcześniej zanim piłem zioło i wyniki były o wiele gorsze i ciągle na tym samym poziomie. Mogę powiedzieć że dobre wyniki są spowodowane piciem zioła. Lekarzowi o tym nie powiedziałem bo po co?? Aby mi zabronił pić  Następne badania mam w czerwcu na pewno dam znać. A może nie zioło ale moja psychika poprawiła moje wyniki???
pozdrawiam
Zapisane
kot
Gość
« Odpowiedz #196 : Styczeń 20, 2010, 15:01:37 »

Dla mnie jest to wynik picia ziółka ale znając niektórych aktywistów w wytłukiwaniu innym z głowy zabobonów

i zacofania dostaniesz inne wytłumaczenie..

Oni w zioło nie wierzą i w tym przypadku wbrew sobie w co innego wierzą.

Oni w placebo wierzą,bo niezwykle uduchowieni są i ni z gruszki ni z pietruszki zaprzeczając naukowemu

swemu podejściu-potęgę umysłu promują.

Piszę do Ciebie nie po to,by kogoś podsumowywać ale bardziej zależy mi na tym,abyś przypadkiem wiary w ziółko
        nasze nie utracił przez życzliwie nastawionych kolegów.

A dla tych,którzy w działanie jaskółczego ziela nie wierza:

Ja piję codziennie ziółko stosując dwie czubate łyżeczki od herbaty na szklankę wody jeden raz dziennie i

poprawę widzę dużą.

Biorę ziółka od ponad roku i powiem,że na początku placebo słabo działało,choć efekt był widoczny.

Po kilku trzymiesięcznych seriach placebo jest jak drut.Nawet kataru u mnie brak,choć same epidemie nam
towarzyszą.  Uśmiech Mrugnięcie

Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #197 : Styczeń 20, 2010, 20:25:35 »

yyyyy...
ani wierzę, ani nie wierzę w ziele jaskółcze...
Nie spożywam go i nie spożywałem...
Od czasu do czasu lubię sobie dosyć tłusto zjeść...
często nie dojadam, nie dosypiam - o wypoczynku nie wspomnę; czasami - rzadko, się przejadam...
kiedy idę do PK lekarz mówi: ok, idealnie

hmmm... czyżby ktoś po kryjomu mi go dosypywał?
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #198 : Styczeń 20, 2010, 22:18:59 »

Zdrowemu człowiekowi wydaje się, że wszystko jest Ok...

Symptomy ukrytych problemów zdrowotnych:

- przykry zapach z ust
- zaparcia
- przykry zapach stóp
- swędząca skóra
- wszelkie przejawy alergii
- intensywny zapach potu
- częsty katar
- bóle migrenowe
- wypadanie włosów
- zmiany w kolorze i strukturze paznokci
- zmiany w źrenicy oka....     ale tutaj specjaliści mają całą aparaturę do obejrzenia organizmu przez dno oka.


Czasami wydaje się komuś że jest zdrowy, ale jak zajrzy pod kołderkę swojej "prawdy", to mu ta cała "prawda" opadnie...



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Aza
Gość
« Odpowiedz #199 : Styczeń 27, 2010, 12:30:50 »

Witajcie, właśnie skonstatowałam, że zapomniałam o miesięcznej przerwie w piciu glistnika!   Smutny Piłam przez 5 miesięcy bez przerwy! Niestety skończył mi się zapas, który sama osobiście nazbierałam i ususzyłam. Może i dobrze, bo właśnie mam zalecaną przerwę w piciu. Jeżeli uda mi się gdzieś zakupić ziele będę mogła pić dalej, jeżeli nie, to aż nazbieram sobie wiosną. A efekty? JESTEM ZDROWA!!!  Chichot tzn. piłam razem z mężem i razem jesteśmy zdrowi!  Uśmiech Co prawda pijemy również Alveo /zestaw 26 ziół/, więc , może trudno mówić co, na co działa, ale nad tym już niewiele się zastanawiam. Jesteśmy zdrowi!!! To najważniejsze!Jedyne nad czym się zastanawiam, to to, że, zanim mój mąż zaczął pić zioła, miał na wierzchu jednej dłoni /prawej/ brązowe plamki /kilka/, a teraz ma ich dużo więcej! Czy może to być efekt oczyszczania wątroby? Czy wręcz przeciwnie, ma ją w coraz gorszym stanie? Co macie w tej kwestii do powiedzenia?
Pozdrawiam cieplutko, Aza
Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 10 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.064 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

watahanowiu black-for klubbeardedcollie siri-ya-ny zlotahodowla11