Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 26, 2024, 17:13:41


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wykład o Remote Viewing.  (Przeczytany 20490 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
east
Gość
« Odpowiedz #25 : Grudzień 13, 2011, 15:39:47 »

Zdolność zdalnego widzenia jest sprawą kontrowersyjną, lecz jeszcze bardziej szokującym faktem jest to, kiedy ta technika pokazuje nam gdzie znajdować się mogą podziemne bazy UFO na Ziemi.
http://www.npn.org.pl/?p=2255

A tu opisy jak działa zdalne widzenie Uśmiech
http://www.huna.net.pl/name-News-article-sid-695.html
Pobawić się można a nuż ktoś coś osiągnie Uśmiech
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #26 : Grudzień 13, 2011, 15:58:35 »

..wiele osób miewa przelotne wizje, nie wiadomo o czym i gdzie,-
ale my śmiertelnicy materii, ignorujemy je jako coś nieistotnego i idziemy dalej jak gdyby nigdy nic. Mrugnięcie
Inna sprawa to interpretacja.
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
barneyos

Gawędziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Grudzień 15, 2011, 08:00:35 »

Fajna stronka o RV:

International Remote Viewing Association

www.irva.org
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić\"
\"Im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mniej wiem\"
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #28 : Styczeń 19, 2012, 21:07:50 »

Zdalne postrzeganie
18 sty 2012



W późnych latach 60-tych, amerykańska marynarka wojenna stanęła przed bolesnym faktem, że nie jest w stanie skutecznie bronić terytorium USA bez wiedzy o położeniu radzieckich okrętów podwodnych. Zimna Wojna wchodziła właśnie w swój najgorętszy moment i wszystko wskazywało na to, że Rosjanie w sposób nieuchronny stają się liderem tego wyścigu.

W amerykańskim sztabie zapanowała panika. Należało jak najszybciej znaleźć skuteczne narzędzie, które pozwoliłoby choćby w przybliżeniu przewidywać ruchy przeciwnika. Zadanie zlecono słynnej korporacji RAND, która stanowiła unikalny rodzaj banku mózgów, gdzie specjaliści w wielu dziedzinach wspólnie dyskutowali problem, próbując znaleźć jego rozwiązanie na wielu płaszczyznach.

Mimo wysiłków RAND nie spełnił pokładanych w nim nadziei, bo do przewidywania pozycji radzieckich okrętów podwodnych zaoferował ogromnie spekulatywną i niepewną teorię gier. Wszystko było lepsze od tego i zdesperowana U.S. Navy zatrudniła nawet jasnowidzów, którzy godzinami siedzieli przed mapami oceanów, próbując wypatrzeć na nich wroga. Na fali takiej frustracji powołano do życia program zwany Stargate, którego częścią było zdalne postrzeganie. Była to taktyka desperacka, bo bazowano jedynie na kilku mglistych teoriach Faradaya, Wallace’a i Masona.



Zdalne postrzeganie nie ma nic wspólnego z hipnozą ani z telepatią. Wymaga ono absolutnego panowania i kontrolowania własnego skupienia. Obserwator przez cały czas takiego postrzegania jest w stanie ogromnego napięcia, w najwyższym stanie uwagi i patrzy na obiekt znajdujący się w przyszłości, przeszłości lub w odległym zakątku kuli ziemskiej z szeroko otwartymi oczami.

Największym problemem zdalnego postrzegania jest czas i miejsce. Obserwator widzi wydarzenia i sposób w jaki one zachodzą. Nie wie jednak kiedy takie wydarzenie zaszło i gdzie miało miejsce. Informacje takie są zapisywane a następnie analizowane przez grupę ewaluacyjną, która stara się znaleźć sens w informacjach dostarczonych przez obserwatora. To główny powód przez który zdalne postrzeganie jest metodą ryzykowną i często niedokładną. Najlepsi obserwatorzy skupiając uwagę na celu swojego zadania nauczyli się także równolegle obserwować zjawiska zewnętrzne. Np. jeśli obserwacja zachodzi nocą, obserwator stara się zapamiętać położenie księżyca i niektórych gwiazdozbiorów na niebie. Dzięki temu to co zaobserwował da się umieścić w określonym miejscu i czasie.



Zdalne postrzeganie nigdy nie doczekało się uznania i traktowane jest jako pseudonauka, głównie z powodu wielu nieścisłości i błędów popełnionych podczas obserwacji. Nie należy jednak zapominać o sukcesach tej metody. Pat Price był w stanie zbierać w ten sposób detaliczne informacje na temat rosyjskich instalacji nuklearnych – nawet tych, ściśle tajnych, o których nie miała pojęcia CIA. Joseph Moneagle był w stanie dokładnie opisać nową klasę ściśle tajnych rosyjskich okrętów podwodnych a Rosemary Smith używając zdalnego postrzegania precyzyjnie wskazała miejsce na kontynencie afrykańskim, gdzie rozbił się rosyjski bombowiec.

Dobrze wyszkolony obserwator działa najskuteczniej, jeśli otrzyma współrzędne geograficzne. Żadna twierdza czy bunkier nie jest wtedy w stanie ukryć przed nim swoich tajemnic. Obserwator potrafi wniknąć do środka i opowiedzieć co tam się dzieje. Obserwator nie jest jednak kamerą rejestrującą wszystko co widzi. Jeśli np natrafi on na dokument, ale nie zna języka w jakim jest on napisany, to z jego obserwacji nic nie wynika. Nie ma bowiem energetycznego połączenia z miejscem, które obserwuje się poprzez zdalne postrzeganie i dlatego nie ma sposobu przesłania kopii danych. Obserwator informacje koduje we własnej pamięci.



Ostatecznie program Stargate i zdalne postrzeganie zamknięto, bo w opinii wielu wojskowych takie działanie bardziej przypominało rytuały okultystycznej sekty niż agencję wywiadowczą. Podobną komórkę zamknięto także w armii rosyjskiej. Jednak wciąż używa się zdalnego postrzegania w armii chińskiej i indyjskiej. Chińczycy chcą do technik obserwacyjnych dołączyć telepatię, co sprawi, że będzie można dokonywać na odległość rzeczy do tej pory niemożliwych – jak np rozmaite akty sabotażu.



Obecnie zdalne postrzeganie wykorzystuje się w prywatnych firmach zajmujących się szpiegostwem gospodarczym, w agencjach detektywistycznych, a także rozmaitych agencjach związanych z bezpieczeństwem. Może dlatego liczba chętnych aby nauczyć się tej sztuki stale rośnie i mimo podejrzanej opinii adepci zdalnego postrzegania nie mają kłopotów ze znalezieniem pracy.

na podst. Ed Dames -”Viewing the Future”

http://nowaatlantyda.com/2012/01/18/zdalne-postrzeganie/
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #29 : Luty 11, 2012, 17:03:59 »

W szponach hipnagogii
sobota, 11 lutego 2012 00:00



Hipnagogia to zmieniony stan świadomości, którego doświadcza każdy, bez użycia środków psychoaktywnych. Zwana jest też „półsnem” lub „przedsnem”; człowiek doświadcza jej na granicy snu i jawy. Często pojawiają się w niej zagadkowe, groteskowe, a niekiedy koszmarne wizje i omamy. Dla wielu doświadczenia te stanowiły inspirację i klucz do zrozumienia marzeń sennych. Okazuje się, że hipnagogia nie jest jedynie zbiorem bezsensownych symboli, tylko głosem podświadomości.
____________________
G.Lachman, Fortean Times

Krótki okres między czuwaniem a snem, którego doświadczamy każdej nocy, znany jest pod nazwą „stanu granicznego”, „półsnu” lub „przedsnu”. Oficjalnie określa się go jednak mianem hipnagogii. Jest on jednym z najbardziej fascynujących (obok śnienia) zmienionych stanów świadomości, jakich doświadczamy bez użycia substancji psychoaktywnych.

Podczas hipnagogii pojawiają się wizje, głosy i dziwne odczucia. Niektórzy mówią o obserwacji groteskowych lub koszmarnych twarzy; inni widzą krajobrazy, formy geometryczne, szlachetne kamienie i przedziwne mozaiki, niekiedy dokładnie jak te z wizji narkotycznych. Migoczące kolory, rozbłyski iskier i formy przypominające obłoczki zwie się „światłami entoptycznymi”, „fosfenami” lub „kształtami stałymi”. Przelatują one przez naszą usypiającą świadomość w towarzystwie dziwnych, często absurdalnych wizji. Niektórzy mają przy tym wrażenie unoszenia się, „rozrastania” lub nagłego „kosmicznego oświecenia”.


Louis Ferdinand Alfred Maury (1817-1892) - francuski lekarz i badacz snów, twórca terminu hipnagogia. Co ciekawe, opisywany przez niego sen zainspirował Salvadora Dali do stworzenia obrazu pt. „Sen spowodowany lotem pszczoły wokół jabłka granatu na jedną sekundę przed przebudzeniem".

Autorem terminu „hipnagogia” był XIX-wieczny francuski lekarz, Louis Ferdinand Alfred Maury (1817–1892). Pochodzi on od greckich słów „hypnos” i „agogeus” (oznaczających „sen” i „przewodnika”). Kilka lat później Frederic Myers stworzył termin „hipnopompia” opisujący podobne zjawiska, tyle że w czasie przed obudzeniem się. Badacze toczą spór o różnice między tymi dwoma doznaniami, choć w rzeczywistości nie ma wśród nich wielkich różnic. Wszystko uzależnione jest od punktu w cyklu snu, na którym się skupiają.

Maury, który prowadził niestrudzenie dziennik swych snów, był jedynie ojcem terminu. W rzeczywistości opisał coś, co znane było ludziom od zawsze. Jednym z pierwszych, który zwrócił uwagę na omamy hipnagogiczne był Arystoteles (384-322 p.n.e.) piszący o „doznaniach, jakich doświadczamy zatapiając się we śnie” oraz „obrazach, które pojawiają się nam w snach”. W III w. n.e. neoplatończyk Jamblich pisał o głosach i jasnych światłach, które przychodziły do niego, gdy znajdował się na granicy snu i jawy i które uznawał za doświadczenia zesłane przez Boga. Niewykluczone, że podobnie interpretowali te doznania liczni renesansowi magowie i alchemicy. W roku 1600 astrolog Simon Forman opisał apokaliptyczne przedsenne wizje „wzgórz i gór”, za którymi rozciągały się „wrzące wody”. W tym samym okresie Thomas Hobbes (1588-1679) mówił o „obrazach z linii i aniołów” widzianych na krawędzi snu, którym towarzyszyło dziwnie przyjemne odczucie, jakiego jednak nie potrafił nazwać.

XVIII-wieczny filozof, uczony i mistyk, Emanuel Swedenborg (1688-1772) wypracował metodę indukowania i badania stanu hipnagogii, w którym jak twierdzi, podróżował do nieba, piekieł, a nawet na inne planety. W jego ślady poszli liczni okultyści. Oliver Fox – teozof żyjący na początku XX w. uznawał hipnagogię za wrota do podróży astralnych. Mag-artysta Austin Osman Spare (1886 – 1956) przynosił z tych stanów widoki, które odwzorowywał na płótnie. Filozof i pedagog Rudolf Steiner (1861-1925) twierdził z kolei, że okres między jawą a snem da się wykorzystać do kontaktu ze zmarłymi. Podobne doświadczenia mieli m.in. poeta i filozof Samuel Taylor Coleridge (1772-1834), pisarz Thomas De Quincey (1785 - 1859), słynny Edgar Allan Poe (1809-1849), francuski poeta Gerard de Nezval (1808-1855), lekarz i społecznik Havelock Ellis (1859-1939), Carl Gustaw Jung (1875-1961), Jean Paul Sartre (1905-1980) oraz Robert Irwin (ur. 1946). W powieści tego ostatniego pt. „Exquisite Corpse” bohater Caspar błąka się w niemalże ciągłym omamie hipnagogicznym. Także inni artyści stykali się z tymi doznaniami. Surrealista Robert Desnos (1900-1945) posiadał zdolność do pisma automatycznego, które sporządzał w transie, jak i potrafił „zasypiać na żądanie”.

Większość uczonych widzi w hipnagogię jako rodzaj snu – tymczasową, niewiele znaczącą aktywność mózgu pozwalającą na rozładowanie psychicznych napięć. Jest to bardzo płytkie podejście. Każda osoba o odpowiednim podejściu i determinacji może zauważyć, że śniący mózg jest niezwykle kreatywny, a „śmieci” wydostające się z niego nocą mogą zawierać w sobie ukryte znaczenie. Podczas gdy nasza pamięć o snach ogranicza się jedynie do małego ich wycinka, który możemy analizować post factum, z hipnagogią jest inaczej. W swej książce pt. „Night: An Exploration of Night Life, Night Language, Sleep and Dreams” („Noc: Badanie nocnego życia, języka, snu i śnienia”), Alfred Alvarez twierdzi, że omamy hipnagogiczne opierają się wszelkim próbom zaprezentowania, opisania i przedstawienia, co nie jest prawdą. Wiele z nich posiada określone struktury i znaczenie i jak wiele innych procesów z „ciemnej strony umysłu” zawiera w sobie pewien (często zaskakujący) aspekt inteligencji.

Jednym z pierwszych współczesnych badaczy doznań hipnagogicznych był rosyjski dziennikarz i filozof Piotr D. Uspienski (1878-1947). Choć najlepiej znany jest jako interpretator dzieł mistyka Gurdżijewa, był on także wnikliwym obserwatorem, a w jego wczesnych dziełach znajdziemy częste odniesienia do treści marzeń sennych. W 1905 r. zaczął on badania nad zjawiskiem znanym dzisiaj jako „świadome śnienie”, podczas których śniący ma świadomość, że śni. Według Uspienskiego, najlepsza metodą wejścia w ten stan była próba zachowania świadomości w czasie pogrążania się we śnie. Jego własne próby skutkowały wywołaniem stanu „półsnu”, w którym „spał i nie spał”. Uspienski odkrył także coś, co znane jest innym hipnagogistom: wystąpienie omamów w nocy prowadzi zwykle to koszmarów. Lepiej było według niego doświadczać tego nad ranem.


]Piotr Diemianowicz Uspienski (1878-1947) - rosyjski filozof i ezoteryk, propagator doktryn mistyka Georgija Gurdżijewa oraz badacz snów (fot.: Wikipedia).

Esej Uspienskiego „O badaniu snów” zawarty w dziele „Nowy model wszechświata” pełen jest bardzo ważnych uwag. W stanie półsnu ogarniało go zwykle uczucie zdumienia oraz „niesamowitej radości”, bowiem mógł on zrozumieć, w jaki sposób tworzą się sny. Uspienski zauważył, że w odmiennych stanach świadomości budzi się w nim „artysta” zdolny do modyfikacji treści wizji, którego dzieła tak opisał: „Śpię. Złote kropki, iskry i gwiazdki migają mi przed oczyma. Łączą się one stopniowo ze złotą siecią, która porusza się w rytm bicia mojego serca. W następnej chwili sieć przemienia się w rzędy brązowych hełmów rzymskich legionistów, którzy maszerują po drodze. Obserwuje ich z okna wysokiego domu w… Konstantynopolu. Widzę odbijające się w hełmach promienie słońca. Potem nagle wychylam się przez parapet i lecę powoli nad domami, w stronę Stambułu.”

Uspienski z czasem odkrył, że ma pewną władzę nad tymi stanami i może je zmieniać na życzenie. Co jednak najciekawsze, stwierdził on, że „sny miewamy ciągle – zarówno w nocy, jak i w stanie czuwania”. Gdyby dożył drugiej połowy XX w. zobaczyłby, jak neurologia daje na to dowody. Zgodnie z opiniami Denisa Pare’a i Rodolio Llinasa „neuronowe oscylacje” o częstotliwości 40 Hz zachodzą także w fazie snu REM. Mając to na uwadze uczeni doszli do wniosku, że jedyna różnica między snem a stanem czuwania wiąże się z tym, iż w tym drugim „zamknięty system, który generuje stany oscylacyjne” jest modulowany przez napływające z otoczenia bodźce. Innymi słowy, nasza aktywność za dnia to w zasadzie nic więcej jak stan REM, tyle że zwieńczony aktywnością sensoryczną. Uspienski stwierdzał, że powinniśmy mówić o życiu jako o „śnie plus stan czuwania”.

Kolejnym wczesnym eksploratorem hipnagogicznych światów był psycholog Herbert Silberer (1882-1923). Silberer był uczniem Freuda, choć znacznie bardziej niezależnym od innych. Za intelektualną swobodę zapłacił jednak najwyższą cenę, popełniając samobójstwo po ekskomunice nałożonej przez krąg skupiony wokół jego mistrza. Silberer napisał książkę o okultyzmie i psychologii pt. „Hidden symbolism of alchemy and the occult arts” („Ukryty symbolizm alchemii oraz sztuk okultystycznych”), który o dziesiątki lat wyprzedzał alchemiczne rozważania Junga. Jego zainteresowanie hipnagogią rozpoczęło się przypadkowo, a jego wniosek zakładał, że omamy tego typu są „autosymboliczne”, tj. stanowią symbole i obrazy odpowiadające stanowi umysłowemu i psychicznemu doświadczającego. W 1909 r. opublikował on na ten temat studium, w którym zawarł wiele przykładów ze swojego życia. Przykładowo, podczas gdy rozmyślał nad poprawą źle brzmiącego paragrafu w tekście, Silberer miał sen o heblowaniu kawałka drewna. Z kolei podczas rozważań nad niepewnością ludzkiego losu, zobaczył we śnie siebie na molo wychodzącym w ciemne morze.

Silberer doszedł do wniosku, że wywoływał u siebie podobne stany, kiedy był senny i próbował zmusić się do myślenia. Rezultatem walki tych sprzeczności była odpowiedź w postaci autosymboli. Wielu hipnagogistów o tym nie wiedziało. Egzystencjalista Jean Paul Sartre mówił o omamach jako o „spętanej świadomości”. Odmienny punkt widzenia przyjął psycholog Wilson Van Dusen (1923-2005), który zaczął badania nad hipnagogią po tym, jak zainteresował się pracami Swedenborga.

Ten szwedzki XVIII-wieczny mistyk prawdopodobnie jako pierwszy dostrzegł autosymboliczną naturę omamów hipnagogicznych, czego dowody znajdują się w dziennikach jego snów. Van Dusen sam zaczął doświadczać tych stanów i doszedł do wniosku, że Swedenborg miał rację. W „bezsensownym nonsensie” hołubionym przez surrealistów dostrzegł on odniesienia do symboliki jednostek. W swej książce „The Natural Depth in Man” („Naturalna głębia w człowieku”) pisze: „Większość z doznań hipnagogicznych przypomina obrazy i dziwne zdania pałętające się po głowie. Jest tak do czasu, aż nie zastanowimy się nad tym, o czym myślał doświadczający. Wtedy widzimy w nich wyraz jego stanu lub odpowiedź na poszukiwania.”

Nie wszyscy byli jednak tak spostrzegawczy. Dla psychologa Juliana Jaynesa (1920-1997) inspiracją do napisania książki „The Origin of Consciousness in the Breakdown of the Bicameral Mind” („Źródła świadomości a upadek dwupoziomowego mózgu”) był słuchowy omam hipnagogiczny. Podobnie jak Silberer zastanawiał się on nad pewnym problemem filozoficznym, związanym z wiedzą. Zasypiając pewnego popołudnia usłyszał on głos: „Weź pod uwagę wiedzącego w tym, co jest wiadome.” Ta mistyczna odpowiedź stanowiła rozwiązanie jego problemów. Był on jednak zatwardziałym materialistą i zignorował wskazówkę jako „pokrętną”, poświęcając książkę zagadce słyszenia głosów w głowie…

Jednym z mniej znanych badaczy hipnagogii był mieszkający w Danii muzyk i filozof Jurij Moskvitin (1938-2005). W swym eseju „O pochodzeniu myśli” opisuje on wnioski z obserwacji „stanów umysłu, kiedy świadomość zatrzymana jest gdzieś w drodze pomiędzy snem a stanem czuwania”. Moskvitin zauważył „dziwne iskrzenie” oraz „dymne formy”, które „po bliższym przyjrzeniu się okazały się elementami świadomych snów. Tworzyły się z nich osoby, krajobrazy czy dziwne wzory matematyczne…”


Jurij Moskvitin (właśc. Robert Jurij Moskvitin Hansen, 1938-2005) - duński pianista, kompozytor i filozof (fot.: Wikipedia)

Moskvitin łączył swe doświadczenia z religijną sztuką i doznaniami mistycznymi. Pojawiające się w nich krzyże, trójkąty, kwadraty i inne kształty uznawał za tożsame z wzorami pojawiającymi się na rysunkach naskalnych, zaś samą hipnagogię za zjawisko „pierwotne” (choć wielu uczonych uważa, że sztuka pierwotna opierała się raczej o zjawiska entoptyczne, powstające np. przy pocieraniu oczu). Duński artysta i myśliciel uznał ostatecznie, że omamy, które miewał były w rzeczywistości materialnymi składnikami tego, z czego nasz rozum buduje materialne wyobrażenie świata. Choć przeprowadzał on swe „eksperymenty” na początku lat 70-tych XX w., na długo przed publikacją opinii Llinasa i Pare’go, ich ostateczne wnioski są zadziwiająco zbieżne: „Jeśli pamiętamy, że zasadniczą różnicą między tym, co nazywamy światem realnym a tym, co jest sferą wyobraźni i halucynacji nie są elementy, z których je tworzymy, ale sekwencje, w jakich się one pojawiają, dochodzimy do wniosku, że sekwencje pochodzące z zewnątrz są ograniczoną wersją kombinacji form pochodzący z wnętrza.”

W ostatnim okresie najpopularniejsza praca na temat hipnagogii wyszła spod ręki psychologa Andreasa Mavromatisa, który w 1987 r. opublikował poważne i wyważone dzieło na ten temat, wzbogacone relacjami osób, które omamów doświadczyły. Mavromatis wiąże hipnagogię ze sferą snów, schizofrenią, kreatywnością, medytacją, doświadczeniami mistycznymi oraz, co najciekawsze, zjawiskami paranormalnymi. Silberer uważał, że wizje hipnagogiczne mogą być sterowane za pomocą czynników zewnętrznych lub zmian percepcji (dźwięków, światła, zapachów) lub sugestii słownych.

Mavromatis odkrył, że mogą być również zmieniane poprzez myśl. W czasie eksperymentów z grupową hipnagogią zauważył, że mógł „przekazać” obrazy mentalnie drugiemu hipnagogiście, co opisał w swych książkach. Mavromatis wierzy, że hipnagogia ma swe źródło w „pierwotnym mózgu”. Podczas tych doświadczeń najbardziej „ludzka” i aktywna część mózgu, kora nowa, znajduje się w uśpieniu a w grę wkraczają „starsze” struktury. Aktywność korowa związana jest z jasnym, logicznym myśleniem oraz zdefiniowaną wizją świata zewnętrznego. Starsze ewolucyjnie części mózgu odpowiadają za doświadczenia wewnętrzne, w tym „przed-logiczne” formy myśli wykorzystujące obrazy, symbole i analogie. Mavromatis zauważa także, że struktury podkorowe odpowiadające za omamy hipnagogiczne pozostają aktywne cały czas, co odpowiada wnioskom Uspienskiego, Moskwitina, Llinasa i Parego.

W jednym z kontrowersyjnych rozdziałów porównuje on hipnagogię z „czwartym stanem” znanym z Tantry, który jest połączeniem snu, jawy i śnienia. Co ciekawe, te zbieżne stany znajdują odzwierciedlenie w anatomii mózgu. Mavromatis wskazuje, że wzgórze, które uznawane jest za mózgowe „centrum świadomości” i prawdopodobne źródło doświadczeń hipnagoticznych, jest anatomicznie połączone z tzw. mózgiem gadzim (ewolucyjnie najstarszą częścią mózgu), układem limbicznym oraz półkulami mózgu – trzema „domami” lub częściami „mózgu trójjedynego”. Każda z tych części posiada własną „świadomość”, która jak twierdzi Mavromatis, może być „obca” dla innej części. Właśnie z czymś takim mamy do czynienia w przypadku hipnagogii. Jeśli w czasie snu zachowana jest jakakolwiek aktywność kory (jak np. w przypadku Silberera, który zmuszał się do myślenia), świadomość może obserwować „stary mózg” przy pracy).

Wzgórze mózgu ważne jest z jeszcze jednego powodu. W nim mieści się szyszynka – niewielki organ, który już dla Kartezjusza stanowił „siedzibę duszy” i którego rola do dziś pozostaje bardzo kontrowersyjna. U prymitywnych gadów szyszynka stanowiła rodzaj „dodatkowego oka” umieszczonego na szczycie głowy, a u wielu innych kręgowców, w tym człowieka, jest wciąż czuła na światło. Ustalono też, że u ssaków odpowiada ona za produkcję melatoniny. Szyszynka mieści się tam, gdzie wedyjska literatura lokalizowała „trzecie oko”, którego otwarcie równało się z uzyskaniem oświecenia.

Mavromatis również uznaje, że wizja świata dostarczana przez trzecie oko była niegdyś dostępna człowiekowi, lecz została utracona. Symboliki hipnagogii dopatruje się on również w atrybucie Hermesa – kaduceuszu, czyli lasce oplecionej przez dwa węże, z których jeden oznaczać ma świadomość, a drugi podświadomość połączone przez stan „półsnu”. Można nie zgadzać się z nim, jeśli chodzi o kwestie kulturowe, jednak do tej pory jego praca na temat hipnagogii ma najbardziej dogłębny charakter ze wszystkich i udowadnia nam, że jest to stan, dla którego warto zasypiać...

Zobacz także:
Skomentuj na INFRA FORUM
Siły uśpionego umysłu
Śnić świadomie
Pełnia i ludzie

_____________________
Tłumaczenie i opracowanie: INFRA
Autor: Gary Lachman
Źródło: Fortean Times, #10 2002
Obraz w nagłówku: F. Goya - Kiedy rozum śpi, budzą się demony (za: Wikipedia)

http://www.infra.org.pl/nauka/czowiek/1225-w-szponach-hipnagogii
« Ostatnia zmiana: Luty 11, 2012, 17:05:50 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #30 : Kwiecień 03, 2012, 19:10:14 »

Ed Dames i zdalne postrzeganie
16 sty 2011



Ed Dames jest (wielokrotnie odznaczonym) majorem armii amerykańskiej w stanie spoczynku. Jest także pionierem techniki zwanej zdalnym postrzeganiem. Zdalne postrzeganie jest superczułą, skomplikowaną percepcją rzeczywistości. W armii amerykańskiej tej techniki używano do zdobywania informacji wywiadowczych i prowadzono eksperymenty i działania z użyciem zdalnego postrzegania, co najmniej 25 lat temu. Obecnie powszechnie uznaje się, że zamknięto cały program i nie prowadzi się więcej eksperymentów tego typu. Ojcem zdalnego postrzeganie był Ingo Swan. Ed Dames w latach 80 był wysokim oficerem wywiadu mającym dostęp do wielu tajnych przedsięwzięć wywiadowczych jakie przeprowadzano w USArmy. Jego praca polegała na wyszukiwaniu celów na terenie Związku Radzieckiego, które mogłyby być źródłem zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych, a także na znalezieniu sposobu aby dotrzeć i spenetrować takie miejsce w sensie wywiadowczym. Dames dowiedział się wówczas o istnieniu ściśle tajnej grupy, która zajmowała się zdobywaniem informacji z takich miejsc poprzez zastosowanie zdalnego postrzegania. Major Dames zaczął wykorzystywać tą grupę do sprawdzenia znalezionych przez siebie celów. Technika ta spodobała mu się tak bardzo, że poprosił o przyłączenie go do tej grupy.

Zdalne postrzeganie nie jest łatwe do opanowania i nawet ludzie którzy wielokrotnie wykazali, że potrafią z tych umiejętności korzystać, czasem także popełniają pomyłki. Najczęściej zachodzą one podczas analizy zdobytych danych a także przy próbie umiejscowienia zdarzenia we właściwym czasie. Czas jest niezwykle trudny do określenia głównie za sprawą świadomości, która działa podczas zdalnego postrzegania poza czasem. Prace tych, którzy wykorzystują zdalne postrzeganie można porównać do wizji proroków w rozmaitych religiach. Często widzą oni całe wydarzenie niezwykle dokładnie, ale nie potrafią umiejscowić go w czasie.



Jednym z najbardziej spektakularnych odkryć Eda Damesa, było wskazanie miejsca katastrofy samolotu, który prowadził Steven Fosset. Przeprowadzone na wielką skalę poszukiwania nie były w stanie go odnaleźć. Ed Dames używając zdalnego postrzegania znalazł wrak samolotu w górach Sierra Nevada i stwierdził przy okazji, że Steve Fosset nie żyje. Wszystko to okazało się prawdą.

Dames za pomocą zdalnego postrzegania zagląda także w przyszłość i widzi w niej drastyczne i mroczne zmiany jakie nas czekają. Klimat na ziemi ma ulec tak poważnym zmianom, że rolnictwo będzie praktycznie niemożliwe. Ludzie zaczną umierać z głodu a jedyna szansa przetrwania to budowanie cieplarni, w których klimat byłby kontrolowany przez człowieka i umożliwiał uprawy rolne. Zmiany te mają powstać dzięki Słońcu, na którego powierzchni nastąpi erupcja i gigantyczny koronalny wyrzut masy. Ten „Kill Shot” zniszczy większą część życia na Ziemi (tak jak to pokazano w filmie „Knowing”). Taki niekorzystny dla Ziemi obrót sprawy będzie miał – wg Eda Damesa – miejsce w latach 2012-13 i doradza on każdemu rozsądnie myślącemu człowiekowi, aby znalazł do tego czasu bezpieczne dla siebie miejsce.



Ziemia nie jest jedyną planetą, na której klimat staje się każdego roku coraz bardziej radykalny. Np. Saturn przeżywa obecnie największy sztorm w swojej znanej historii a szalejący tam cyklon ma średnicę 3.5 tys km. To potwierdza, że za wszystkim stoi wciąż nieznany nam cykl Słońca, który powtarza się co około 11 tys. lat. Podczas treningów sekcji zdalnego postrzegania w armii amerykańskiej, adeptów tej sztuki wysyłano nie tylko w różne części świata ale także wszechświata. Szczególnie dużo takich wypraw dokonano na Tytana, który jest jednym z księżyców Saturna. Na Tytanie wg uzyskanych informacji miały lądować wyrafinowane technologicznie pojazdy kosmiczne, ale nie było na nich amerykańskiej załogi. Byli Niemcy, Rosjanie, Skandynawowie, Azjaci – nie było jednak Amerykanów. Dla analityków oznacza to, że coś musiało się wydarzyć z Ameryką. Dziś bowiem, żadna większa eksploracja przestrzeni kosmicznej, nie jest możliwa bez udziału USA. Zwrócono więc uwagę zdalnych postrzegaczy na sytuację w USA, podejrzewając, że musiało tam dojść do jakiegoś kataklizmu jak np. uderzenie meteoru lub wojna nuklearna. Okazało się jednak, że przyczyną odsunięcia USA na boczny tor było bankructwo gospodarcze tego kraju. USA nie miało po prostu pieniędzy by uczestniczyć w takiej wyprawie.



Skuteczność zdalnego postrzegania może zilustrować fakt, że dokonano ich w 1997 roku, kiedy USA było u szczytu swojej potęgi. Rewelacje agentów po prostu wyśmiano. Jeden z agentów zaobserwował, że uncja złota kosztowała 2 tys. dolarów. Uznano to kilkanaście lat temu za jakieś nieporozumienie (w tamtych czasach uncja złota kosztowała 200-300$). Tymczasem dziś informacje te wydają się potwierdzać. Złoto już w tej chwili osiąga 1500 dolarów za uncję, a upadek gospodarczy USA wydaje się nieunikniony. Ed Dames wykorzystał swoje umiejętności zdalnego postrzegania do własnych celów i znalazł złoża złota, które zamierza osobiście wydobyć by zabezpieczyć swój byt ekonomiczny. Wg niego w najbliższej przyszłości tylko kruszce będą w stanie utrzymać swą wartość. Ta niekorzystna dla ludzi tendencja ma trwać przez następne 20-50 lat i po tym czasie będzie miała miejsce odbudowa ludzkiej cywilizacji, ale nie samodzielnie. Z pomocą ma przyjść resztce Ziemian jakaś pozaziemska cywilizacja, ale jej przedstawiciele, wg zdalnych obserwatorów, mają wyglądać identycznie jak my.

Ed Dames jest nazywany przez swych przyjaciół „Dr Doom” (Doktor Zagłada)

http://nowaatlantyda.com/2011/01/16/ed-dames-i-zdalne-postrzeganie/
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Fair Lady
Gość
« Odpowiedz #31 : Kwiecień 22, 2012, 10:37:00 »

Ciekawy watek i malowidla egipskie i stany hipogenne, ale temat swietny.
To wlasnie pewne umiejetnosci, ktore zostaly pobudzone (celowo) przez Inteligencje. Zdolnosc zapamietywania cyfr, uczenia sie szybkiego, poznawania, kojarzenia przestrzennego, albo innymi slowy wyzszy wymiar. Dla jednych ciekawostka dla innych dar a jeszcze innych uciazliwa powinnosc.
Jak powyzej w artykule stwierdzono, ze bardziej przypomina to okultyzm, bo na pierwszy rzut oka faktycznie tak jest, ale okultyzm probuje wykorzystywac strzepki wiedzy "odgornej", stad tyle nieporozumien, ktos gdzies cos podpatrzyl, podsluchal, i nie wie co z tym zrobic;)
Ciekawa jestem, czy RV to tez teleportacja, telepatia, bo ja zawsze przekonana bylam, ze to podroz w czasie.
Zapisane
Strony: 1 [2] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.096 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

equestrian-world forumwatachyzielonegoamuletu radarodzicowsp289 hejtforum pegasus