Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 24, 2024, 07:35:22


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 [20] 21 22 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: ŚWIĘTA GEOMETRIA  (Przeczytany 420603 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
ptak
Gość
« Odpowiedz #475 : Lipiec 21, 2009, 21:22:21 »

Cytat: Kiara
ps. Ptaku , to nie jest zadna nienawisc do KK

A czy ja gdziekolwiek napisałam, że jest?  Uśmiech
KK wymieniłam jedynie z rozpędu, jako inną odmienność, co niektórym jest trudno zaakceptować.
Był i u mnie czas braku akceptacji tejże instytucji, teraz już nie ma …
co nie znaczy, że popieram nieprawidłowości istniejące w KK. 

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #476 : Lipiec 21, 2009, 21:56:19 »

ps. Ptaku , to nie jest zadna nienawisc do KK ( mam na mysli ludzi tworzacych ta religje), jest to pokazanie odwrocenia wartosci , ktore musaz byc ukazane by ludzie mogli pomyslec i podjac decyzje co jest ich dobrem i czego chca.Kiedy nie posiadamy informacji , nie mamy mozliwosci zadnej , ale to zadnej przeanalizowac swoj system wierzen,Jestesmy zablokowani w miejscu.

  Ano widzisz, jesteśmy zablokowani. Dajesz przykład tego, że to My tworzymy swoją rzeczywistość i nikt tego nie osądza.
Chciałem tylko powiedzieć, to co  między innym rzekł Alex Collier: ludziom za grosz brakuje odpowiedzialności za swoje istnienie, a więc istnienie całej reszty o nazwie planeta Ziemia.Inni mogą umierać, może ginąć przyroda, moga ginąć niewinne dzieci w Afryce, można zatruć morza, rzeki, jeziora, ważne, że nam się żyje dobrze, ważne że ja nie jestem żebrakiem i cieszę się jak widze stan swojego konta w banku.
Czy na tym ma polegać szacunek do życia i jego procesu, którego jesteśmy nieodłączną cześcią ?
Pojawił się problem z H1N1 i jak widać jedna osoba - Jeane Burgermaister wzięła w pełni odpowiedzialność za to co się dzieje. A może jej powiedzić - po co się tym zajmujesz, zajmuj się lepiej swoim ''duchowym rozwojem'', a raczej duchownym rozwojem ? Dlatego wyprodukowano już tyle broni, tyle ginie niepotrzebnych istnień ludzkich, dzieci, tyle zginęło już gatunków roślin i zwierząt, tyle obszarów naszej Matki Ziemii zamieniło się w pustynię, dlatego i tylko dlatego, że ludzie są poprostu ignorantami, są nieodpowiedzialni i oddają od prawieków swój los w czyjeś ręce.Nic tu tu nie ma do tego prawo karmy, nic tu nie ma do tego jakiś rozwój duchowy, tylko zakorzeniony od wieków zwykły brak odpowiedzialności.
Mamy zawsze jakichś ''bogów'', przywódców, jakieś grupy, elity, jaką władzę, jakiś ''mądrych'', czy mądrzejszych nad sobą, którzy zapędzają nas do norki.
Ten brak odpowiedzialności powoduje, że już od dzieciństwa mamy przekonanie, że żyjemy w niebezpiecznym, negatywnie zorientowanym świecie, a nawet małe dzieci malują obrazki i  podpisują je : planeta Ziemia ginie, a My razem z nią. Co to powoduje.Powoduje to negatywne przekonania, że w tym świecie, wszechświecie,  nie ma większego sensu żyć, bo ten sens jest jakis niejasny, jest jakiś mroczny ?
I wten trywialny sposób nieocenione istnienie zchodzi do poziomu walki o przetrwanie.Istota  ludzka jest już tylko istotą, której życie przypomina życie rozbitków, na bezludnej wyspie.
I co ztego, że milion, czy nawet sto milionów ludzi się przebudzi, jak reszta jest dalej słaba i nieświadoma.
Trzeba więc przyjrzeć się na czym polega nasz własny kamuflarz,
a wtedy dostrzeżemy na czym polega ten fałsz, a nazwie ''ziemska rzeczywistość'', jak również dostrzeżemy tych, którzy za tym stoją, a którzy mówią : a cóż mnie obchodzą ludzie, ich się zaczipuje, a jak nie to się wyłączy czipa i koniec.Albo co nas obchodzą ludzie, trzeba ich zaszczepić na H1N1.
A  jak to wygląda w praktyce? Ano tak, że wysłałem do rodziny, znajomych informacje, które przysłał mi stopcodex.
Otrzymałem w zasadzie dwie odpowiedzi, że ktoś robi mi pranie mózgu.

Amen




« Ostatnia zmiana: Lipiec 21, 2009, 22:31:29 wysłane przez Silver » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #477 : Lipiec 21, 2009, 22:56:36 »

Jak to jest nastrojone? Duży uśmiech
Cytuj
Jak to? To nowo nowo odkryta uzdrawiająca skala "Totalo Dezintegracio", która niebawem zastępi 440 Hz bo zbyt mało dezintegruje  Duży uśmiech
A myślałem, że serio pytacie Uśmiech)
W tych momentach, gdzie słychać hmm, melodię, to raczej na pewno jest strój równomiernie temperowany. Współczesne instrumenty elektroniczne domyślnie tak stroją. Panowie nie wyglądają (ech, znowu te oceny) "muzycznie" na takich, których interesują niuanse muzyki Uśmiech

pozdrawiam
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #478 : Lipiec 22, 2009, 00:04:53 »

No i widzisz wracamy do punktu . swiadomosc , nie mozna nic ale to nic zrobic dla kogos i za kogos. Mozna tylko i wylacznie za siebie i dla siebie. Bo nikt za nikogo zycia nie przezyje i niczego nie doswiadczy. Kazdy musi to zrobic sam , by obudzila sie jego swiadomosc. Gdy to sie stanie, czlowiek zechce zmian,. A jak zechce one natychmiast zaczna sie dziac.

W moim srodowisku jest wiele osob z otworzona swiadomoscia ( powiedziala bym ponad srednia) , one malo wiedzialy na temat szczepinek. Jednak informacja poskutkowala, nie chca sie szczepic i rozpowszechniaja ta informacje z calym opisem tragedi , ktora moze nastapic.

Tak naprawde to ta szczepionka jest czipem, ktorym mozna bedzie sterowac przez satelity. Robotami rowniez ( tymi , ktore sa przygotowywane do oczyszczenia ziemi ze zwlok zmarlych ludzi).Wszak elita bedzie w podziemnych schronach wowczas, a ktos dla nich ziemie musi posprzatac. Te plany sa perfidne, ja mowie temu NIE!, NIE !, NIE ! i STOP!!!

Nie martw sie, zrob wszystko co mozesz dla siebie, wpiszesz dobro w pole morfogenetyczne, to ma wieksza moc niz ludzie mysla. Naprawde zadziala, moc mysli jest wieksza niz materii, trzeba wzmocnic ja wiara i wiedza.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #479 : Lipiec 22, 2009, 09:43:53 »

nie mozna nic ale to nic zrobic dla kogos i za kogos. Mozna tylko i wylacznie za siebie i dla siebie. Bo nikt za nikogo zycia nie przezyje i niczego nie doswiadczy. Kazdy musi to zrobic sam , by obudzila sie jego swiadomosc. Gdy to sie stanie, czlowiek zechce zmian,. A jak zechce one natychmiast zaczna sie dziac.

Super, "miłość" [w tym bezwarunkowa] w wersji ultraegoistycznej. Powaliło mnie.
Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #480 : Lipiec 22, 2009, 09:57:52 »

Jeremiasz, miałem Ci odpisać, ale przyjechał kolega z innego miasta i nie mam dziś czasu....

Niemniej, jakby udało Ci się znaleźć gdzieś poniższe odległości, to może okazać się, że będziemy mieli klucz.... Mrugnięcie
Tymczasem!

"Dla Pitagorasa muzyka była ruchem przerywanych i ciągłych dźwięków utworzonych z określonej wysokości tonów i interwałów skali. Interwały wiążą się, według niego, z duchowym rozwojem ludzkości i harmonią kosmosu.
Pitagoras określił np. odległość między Księżycem a Ziemią jako cały ton. (1 ton)
Odległość między Księżycem i Merkurym oraz Merkurym i Wenus jako półtony, (2x1/2 tonu)
a między Wenus i Słońcem jako półtora tonu, (1,5 tonu)
pomiędzy Słońcem a Marsem jako cały ton, (1 ton)
pomiędzy Marsem i Jowiszem oraz Jowiszem i Saturnem jako półtony  (2x 1/2 tonu)
i pomiędzy Saturnem i Zodiakiem jako półtora tonu. (1,5 tonu)
Razem tony te tworzą oktawę jako podstawę harmonii w Uniwersum."

Dodając te tony mechanicznie znów jest siedem całych tonów:
1+(2x1/2)+1,5+1+(2x1/2)+1,5 = 1+1+1,5+1+1+1,5=7

Odległość między Ziemią i księżycem to 1 ton oraz odległość między Słońcem a Marsem to też 1 ton.
Oznacza to, że (jeśli te dane są prawdziwe) odległości te zostały one podane z zachowaniem jakiejś proporcji.
Stawiam na Złotą Proporcję, bo pitagorejczycy mieli hopla na punkcie pięciokąta i pentagramu...
A jeśli chodzi o złotą proporcję, to odległości między np.
między Księżycem a Ziemią (1ton) oraz Słońcem a Marsem (1ton) muszą znajdować się w tym samym ciągu (arytmetycznym i geometrycznym) wyznaczanym przez liczbę Phi, czyli odległość między Księżycem a Ziemią mnożona przez Phi = 1,6180339 da nam w pewnym momencie odległość między Słońcem a Marsem...

Podobnie będzie z Marsem i Jowiszem oraz Jowiszem i Saturnem (obie odległości to dwa półtony)
To tak, jakby powiększyć klawisze fortepianu i wtedy ten sam ton będzie leżał optycznie duuuużo dalej niż przy normalnej wielkości klawiatury...

PROBLEM POLEGA NA TYM, ŻE PLANETY KRĄŻĄ PO ELIPSACH a nie po okręgach.
Jak więc obliczyć odległość między Słońcem i planetami oraz między samymi planetami?

Jak widzę dwa wyjścia:
1) uśrednić odległości, czyli przeliczyć elipsy (orbity planet)  na okręgi i wtedy obliczyć odległości między nimi
2) wykorzystać Złotą Spiralę w ten sposób, że wypuszczając ją ze Słońca poczekać, aż planety krążąc wokół Słońca w pewnym momencie "osiądą na spirali". Wtedy zrobić "stopklatkę" i zmierzyć odległości między nimi na dwa sposoby: 1) według linii prostej łączącej planety oraz 2) odległości "po krzywej" wyznaczane przez planety "osiadłe" na ramieniu złotej spirali.


To wszystko poobliczał (na bazie danych z NASA) John Martineau w swej książce "A Book of Coincidence" i jej wznowieniu "A Little Book of Coincidence". Nie jestem aż tak zdeterminowany aby ją sprowadzać, a w necie są jedynie wyrywki...
Np.

http://www.halexandria.org/dward116.htm

Hm... No cóż. nie dziwię się, że pomiary te zajmowały starożytnym  sporo czasu.....


Bóg i jego Monochord.

Muzyka sfer przedstawiona przez Roberta Fludda w  encyklopedii Utriusque cosmi, historia... 1617

http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=27.0
« Ostatnia zmiana: Lipiec 24, 2009, 08:35:40 wysłane przez Leszek » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #481 : Lipiec 22, 2009, 15:05:33 »

Cytuj
Super, "miłość" [w tym bezwarunkowa] w wersji ultraegoistycznej. Powaliło mnie.

Po prostu źle odbierasz to co napisała Kiara o zrobieniu czegoś za kogoś.
Owszem, możesz mu umyć samochód, ale nie da się kochać za kogoś.  Rozumiesz?
Za kogoś możesz skosić trawnik ale nie pokochasz za kogoś jego dzieci albo żony. To mu w niczym nie pomoże.

Wszystko co mamy do zrobienia tutaj to nauczyć się kochać. Aż tyle.

pozdrawiam

« Ostatnia zmiana: Lipiec 22, 2009, 15:05:43 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #482 : Lipiec 22, 2009, 16:23:17 »

Oczywiście, że rozumiem różnicę. Zaskoczyło mnie twierdzenie w stylu "sami są sobie winni, bo sami powinni sobie pomóc"
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #483 : Lipiec 22, 2009, 18:51:20 »

Nikt nikomu nie jest nic winien, nikt nie może naruszyć naszego wnętrza, dopóki my sami nie damy na to pozwolenia.
Programy religijne powodują zagubienie duchowe wciskając nasze umysły do poziomów życia w "grzechu", "pokuty" i "rozgrzeszenia".
Wszystkim pozostającym w tych rejonach życzę wszystkiego najlepszego.


Zawsze radośnie pozdrawiam wyzwolonych - Thotal Duży uśmiech
Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #484 : Lipiec 22, 2009, 20:24:14 »

Jeremiasz,
chciałbym opisać hasłowo perspektywę analizy, która nadaje kontekst moim poszukiwaniom.

Otóż, cały wszechświat wibruje i rezonuje.
Jeśli założymy, że ŻYCIE Wszechświata jest harmonią, to my jako część tego ŻYCIA (tak czy inaczej rozumiana) powinniśmy żyć według tej harmonii, a nie wbrew niej.

Dlatego zgadzam się z Tobą, że najistotniejsze są proporcje między dźwiękami, bo one tworzą harmonię lub dysonans. Natomiast nie zgadzam się do końca z tym, że nie ma znaczenia wysokość dźwięku wyrażona w np. w częstotliwościach [Hz].
Dzięki proporcjom możesz stworzyć bowiem ładny harmonijny system, ale czy każdy harmonijny system będzie służył biologicznemu życiu? Jeśli Horowitz propaguje częstotliwość 528Hz jako częstotliwość "naprawiającą DNA", to znaczy, że DNA można naprawiać tą i żadną inną częstotliwością. Od niej mogą rozchodzić się różne harmoniczne tony, które mogą mieć swoje oddziaływanie na ludzki organizm.
Dlaczego jednak jest to 528Hz, a nie 600Hz czy 700Hz?
Co się stanie, jak zaczniesz mówić, że świętym dźwiękiem jest 600Hz i jego harmoniczne. Jak to działa na ludzka biologię??
Stąd moje zainteresowanie tematem jest dość praktyczne, bo 528Hz obrasta powoli w swoją subkulturę...

SYNTHESIZER RE-TUNING TO THE ANCIENT SOLFEGGIO
<a href="http://www.youtube.com/v/Zu9n5w9h69k&amp;hl=pl&amp;fs=1" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Zu9n5w9h69k&amp;hl=pl&amp;fs=1</a>

Solfeggio Arpeggio 396 417 528 639 741 852 963
<a href="http://www.youtube.com/v/ZltcnTVlgRw&amp;hl=pl&amp;fs=1" target="_blank">http://www.youtube.com/v/ZltcnTVlgRw&amp;hl=pl&amp;fs=1</a>

Jak więc znaleźć Harmonię stworzenia?

W tym względzie mamy do dyspozycji - najogólniej - to co ludzie wymyślili, własny rozum oraz intuicyjny wgląd.
Jest tak jak piszesz, ludzie potworzyli różne skale muzyczne i tak jak napisałeś pewna jest tylko oktawa.
Dalej możemy dzielić ją w różny sposób, według tonów, półtonów, ćwierćtonów, aż nam się odległości między wysokościami dźwięków zleją w jedną całość...
Chodzi jednak o to, aby z tej "kakofonii dźwięków" wyłowić to, o co chodzi - harmonię odpowiadającą temu, co pitagorejczycy nazywali "harmonią sfer"...

Jako, że myślenie o wszechświecie w kategoriach liczby nieodmiennie kojarzy się ze starożytną szkołą pitagorejczyków, którzy wyrażali liczby za pomocą kropek, odcinków, a następnie łącząc je otrzymywali różne figury geometryczne, to  proponowałbym zamiast od częstotliwości w Hertzach zacząć analizę od liczb. Tak jak oni to robili.
W końcu wszechświat to MANIFESTACJA MATEMATYKI POPRZEZ FIZYKĘ, CHEMIĘ, BIOLOGIĘ i PSYCHOLOGIĘ...
Jak to ktoś powiedział "Liczby nie kłamią, a człowiekowi się to zdarza"...



Swoją drogą nie wiem czy oglądałeś ten film...

http://www.youtube.com/watch?v=tF0H2m9qs8k
« Ostatnia zmiana: Lipiec 24, 2009, 08:35:20 wysłane przez Leszek » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #485 : Lipiec 22, 2009, 20:55:34 »

Jak już wcześniej wspomniałem, jestem zupełnym laikiem w tych tematach, jednak chyba coś jest w tym co pisze >Jeremiasz< o tonach.
Myślę, ze jest to zupełnie inna kwestia niż liczby, które tworzą "Ś.G.".
Twierdzę tak po lektórze Plejadjan, którzy zwrócili uwagę na to, iż wielu będzie się posługiwało różnymi metodami poznania, odkrycia, doświadczania. Myślę, że obaj jesteście na dobrej drodze, jednak na zupełnie innych płaszczyznach.
Obie są słuszne dla każdego z Was, a pozostali będą się dostosowywać, czy też szukać własnej, co może znaczyć jeszcze innej od tych o których tu rozprawiacie.

Laik,
Darek
pozdrawiam
i przepraszam za swoje trzy grosze.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
arteq
Gość
« Odpowiedz #486 : Lipiec 22, 2009, 21:26:40 »

Zawsze radośnie pozdrawiam wyzwolonych - Thotal Duży uśmiech
lub zagubionych...

Uważam, że jestem winien pomoc innym - na tyle na ile mogę to czynić.
ale... pozdrawiam radośnie egoistów...
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #487 : Lipiec 22, 2009, 21:45:37 »

Cytat: qrteq
Uważam, że jestem winien pomoc innym - na tyle na ile mogę to czynić.
ale... pozdrawiam radośnie egoistów...

Rozumiem >arteq'u< że masz jakąś misję do spełnienia, i próbujesz jej sprostać min. na tym forum, jednak może utwórz w tej pilnej kwedti osobny wątek, i tam nawracaj wszystkich "egoistów", czy jak ich tam zwać.
Tu tworzymy ofa, a to jest, jak już zapewne wisz, niemile widziane.
Po cóż więc usuwać Twe posty, gdy mogą one mieć posłuch w odpowiednim topiku.
« Ostatnia zmiana: Październik 17, 2010, 10:01:45 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
arteq
Gość
« Odpowiedz #488 : Lipiec 22, 2009, 22:02:55 »

Jak rozumiem ja zapoczątkowałem offa i tylko moje posty pod to podpadają, tak? Użyłeś wszak tylko mojego nicka...
Rób jak chcesz, bo porządek powinien być.
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #489 : Lipiec 22, 2009, 22:41:12 »



Otóż, cały wszechświat wibruje i rezonuje.

 A ponieważ ''diabeł'' tkwi w szczegółach pozwolę się wtrącić.

 1.Wibruje oznacza, że energie wszechświata drgają z różną częstotliwością.Jak powiedział pan Eistein - wszystko zależy od częstotliwości.Jednak efektem końcowym tego drgania jest zaburzenie energii, w postaci fali tej energii.Dlatego wszechświat jest strukturą falową, gdzie fala reprezentuje, owe zaburzenie wynikłe z drgań energii o różnej częstotliwości.

2. REZONUJE, to wogóle już inne pojęcie, ponieważ jak wynika z nazwy mamy do czynienia z rezonansem.Pytanie kiedy zachodzi rezonanas i czego on dotyczy.

Nie wiem czym mam pisać dalej, ponieważ może Was to nie interesuje, a mam tu sporo uwag nie tylko co do pojęć, lecz również zależności ?


« Ostatnia zmiana: Lipiec 22, 2009, 22:52:23 wysłane przez Silver » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #490 : Lipiec 22, 2009, 22:48:50 »

Oczywiscie ze pisz, bo to wszystko jest ciekawe. Nie dasaj sie tylko pisz prosze.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #491 : Lipiec 22, 2009, 22:50:32 »

Nikt nikomu nie jest nic winien, nikt nie może naruszyć naszego wnętrza, dopóki my sami nie damy na to pozwolenia.

Otóż to.
 W istocie nie ma winnych i nie ma sprawców.
Posługiwanie się nomenklaturą potoczną i popularną, typu (winny) wprowadza fałsz w zrozumieniu. Bo skoro są winni, to i są sprawcy i na odwrót.
W istocie, to tylko powierzchnia rzeczy, o nazwie -  gra ofiara - oprawca, gdzie w tej grze nie ma zwycięzców ani pokonanych.

« Ostatnia zmiana: Lipiec 22, 2009, 22:51:43 wysłane przez Silver » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #492 : Lipiec 23, 2009, 08:51:26 »

Hmm,
jedna z prawd ezoterycznych głosi, że "jako w górze, tak i na dole" - czyli, że zasady obowiązujące "tam" obowiązują także "tutaj". Co więcej, możemy dowiedzieć się o "tamtym", badając "tutaj".
Stąd poszukiwania przez mistyków tych wszystkich podobieństw i zależności.
Jest oczywiście czymś wspaniałym poszukiwanie harmonii w ruchach planet na niebie i próba przeniesienia tej harmonii na Ziemię.
Należy pamiętać o kontekscie - dla starożytnych "niebo" to było to co widzieli ponad głowami. Ówcześni ludzie znali tylko 7 "planet" (Słońce, Księżyc, Merkury, Wenus, Mars, Jowisz, Saturn) - myśleli o nich w kategoriach bardziej astrologicznych.
Dla ówczesnych to nie były planety w naszym rozumieniu (czyli kulka materii krążąca po orbcie) - sama nazwa "planeta" oznaczająca wędrowca sugeruje kogoś, kto coś przynosi.

Dla nich byli to posłańcy prazasad. Ja bym tutaj szukał jakiegoś klucza, a nie próbował dopasowywać czasu obiegów planet wokół Słońca do dźwięków w skali muzycznej.
Poza tym:
- żyjąc na Ziemi powinniśmy raczej brać czas "obiegu" planety wokoł Ziemi, przyjmując Ziemie (człowieka) za środek.
- dlaczego mamy doszukiwać się analogii ze skalą durową (dorycką)? Skoro skal jest tak wiele?
- odległości planet od siebie dośc dobrze opisuje Reguła Titiusa-Bodego http://pl.wikipedia.org/wiki/Reguła_Titiusa-Bodego i tam owszem, między Ziemią a Marsem pojawia się 1.6 (czyli zbliżone do Phi), ale rzeczywiste jest inne (1.52)
- dlaczego w ogóle brać taką miarę jak odległość. Może powinniśmy brać pod uwagę masę, może pęd, nie mam pojęcia.

Powiązania ruchu planet z naszym życiem dokonuje astrologia i tam jest odpowiedź na to jak to jest ze sobą połączone. Ściślej - jak to co widzimy na niebie skorelowane jest  z tym co widzimy u siebie. ("jako w górze tak i na dole"). Astrologia, nie zakłada bowiem (wbrew temu co potocznie jest wyznawane) że istnieje jakikolwiek wpływ planet na życie ludzkie.

W ogóle problem jest trochę szerszy.
Kiedy czytam sobie różne posty dotyczące św. geometrii mam wrażenie, że próbuje się metodami naukowymi dowieść powiązania wszystkiego ze wszystkim. I owszem, cel jest słuszny, mam tylko wrażenie, że metoda jest niewłaściwa.
Już tłumaczę dlaczego.

Jeżeli założymy istnienie prazasady, prasiły, która wszystko tutaj wprawiła w ruch. (można to nazwać jak się chce), to musimy także przyjąć, że obserwujemy jedynie skutki jej działania, manifestowanie sie jej w różnych płaszczyznach.
Swietnym przykładem dla mnie jest gra typu SecondLife - program napisany na komputer jest miejscem, w którym rozgrywa się "rzeczywistość" - wirtualna co prawda, ale jednak ona istnieje.

Ten program (przetwarzenie informacji)+komputery,dyski, łącza jest miejscem, w którym ten świat istnieje. To jest w tym przypadku ta pra-zasada, siła, która to napędza - wykonujący się program generuje świat. Ale jednocześnie będąc wewnątrz tej gry, grając w nią istnienie całego tego sprzętu, programów, komputer jest POZA możliwością poznania. Gracz widzi wykreowany świat, innych graczy, budynki, samochody, NIE WIDZI dysków, komputerów, programu. Ba, on nie ma o tym pojęcia.

Mamy tutaj podobą sytuację - obserwujemy przejaw działania jakiegoś "programu", jakieś "zasady organizującej". Mamy wygenerowany świat, wygenerowane pośrednio przyrządy badawcze, mierniki, itp. I zachowujemy się tak, jakbyśy będąc postacią w grze komputerowej chcieli zrozumieć zasadę działania komputera.

Tego nie da się zrobić - dla nas, żyjacych na Ziemi, program jest POZA możliwością poznania. Z definicji.
To trochę tak, jakby oko chciało zobaczyć samo siebie.

Możemy poznać jedynie zasady, które narzucił nam program (np. to, że istnieje grawitacja, czas, taki a nie inny ładunek elektronu, w ogóle istnienie elektronu). Stąd rozwój nauki, metologii badawczych, itp.

Jeżeli św. geometria dotyczy spraw materialnych, pamiętając o zasadzie - "jako w górze tak i na dole", miejmy świadomość, że z naszego puntu widzenia nie jesteśmy dowiedzieć się o dyskach, procesorach, programach. Stąd próby naukowego dowodzenia jej są skazane na porażkę.

Jeżeli zaś sw. geometria dotyczy czegoś co znajduje się POZA materią, to mam wrażenie, że trzeba się najpierw "wylogować" z gry. Pytanie tylko - co to oznacza?

pozdrawiam

Edit:
Wracając jeszcze do muzyki i jej wpływu. Każdy słyszał melodyjkę "wlazł kotek na płotke" - zwyczajnie zagrana w durowej tonacji jest wesoła, ale już zagrana molowo jest smutna. Tym co decyduje o tym, że akord jest durowy czy molowy (w najproszym ujęciu) jest interwał między piewszym a trzecim stopniem. (tercja), która może być wielka lub mała. Wielka brzmi wesoło, mała brzmi smutnie.  DLACZEGO? Ja nie wiem. Różnica tylko pół tonu.
policzmy tercję małą (smutną) od A (440) jest to C1 (532.251). Stosunek wynosi 1.1895. W stroju naturalnego to 6/5=1.2
policzmy tercję wielką (wesołą) od A (440) jest to C1# (554.365). Stosunek wynosi 1.2599. Jw to 5/4=1.25
Dlaczego jedno jest smutne, drugie wesołe? Nie mam pojęcia. Dlaczego 6/5 jest smutne, a 5/4 wesołe? Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 23, 2009, 10:00:18 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #493 : Lipiec 23, 2009, 13:45:03 »

Tak naprawde caly czas mowimy o tym "wylogowaniu" , co to znaczy dla mnie?

Nie wchodzenie w nazucane zewnetrznie sytuacje, nie walczenie o nic ( tylko czy sie da na 100%? , to inna kwestia), chodzi o to by sie nie dac wciagac w w wytworzony scenariusz z prawami nazuconymi jako zasady.
Co to znaczy, jezeli normalnie ; np. nie przechodzimy ulicy gdy przebiega ja czarny kot..., to tym razem robimy to z radoscia.Robimy tak jak dzieja sie zdarzenia zyciowe ( nie wazne dobre zle w naszej dawnej segregacji) , wchodzimy w nie bez uwzgledniania symulacji korzysci i strat. Spontanicznie  bo zaistnialy i niech nas niosa.

Wowczas "rozkladamy" zasady systemu , program glupieje, nie dzieje sie zgodnie z jego zalozeniami. Inaczej dzialamy wbrew nazuconej nam logice.

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. Dlatego ja sie naprawde ciesze , gdy ktos mowi mi ty nic nie rozumiesz, odwracasz wsystko do gory nogami, nie tak jest, nie takie sa zasdy. Mowi sie do ciebie , tlumaczy a ty nic nie lapiesz , wszystko na odwrot... Nie o to w tym chodzi....
No i fajnie zeby bylo o TO musi zaistniec  NIE TO ... czyli haos , ktory rozlozy ten program.
Musimy zmienic zasdy, wylaczyc stare, wprowadzic nowe, ktore maja inne parametry wartosci.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 23, 2009, 13:51:23 wysłane przez Kiara » Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #494 : Lipiec 23, 2009, 14:01:31 »

Tak naprawde caly czas mowimy o tym "wylogowaniu" , co to znaczy dla mnie?

To że nie walczysz, nie dajesz się wciągnąć w scenariusz to wszystko także odbywa się w ramach "systemu".
Scenariusz także to przewiduje. Może nawet jest to swojego rodzaju wygrana.
Nie miałem jednak na myśli tutaj swoistej gry społecznej, która się odbywa. Miałem na myśli "system", który porównałem do gry komputerowej (ot, swoista "gra" słów)
To, że nie bierzesz udziału w grze, nie oznacza że już się wylogowałaś.
Po prostu, poznałaś reguły gry i stwierdziłaś, że Ci nie odpowiada.
Hm, to jest dopiero paradokalna gra, w której wygrana oznacza rezygnację z niej.
Uśmiech

Ale nadal tkwisz w systemie. (w matriksie). Chodźmy dzięki temu możemy się komunikować Uśmiech

Myślę, że wylogowaniu bliższe są podróże astralne czy śmierć.
Wtedy już patrzysz na to  od 'drugiej' strony. Wtedy nie uczestniczysz w zabawie pt:"materialne życie na ziemi"

Dam Ci przykład - niekórzy mówią o "Iluzji czasu i przestrzeni" w której żyjemy. Że TAM tego nie ma.
Umiesz sobie wyobrazić życie bez czasu? Ja nie potrafię.
Ale to tak jakby próbować niewidomemu opisać zachód Słońca.
A przecież jest coś takiego jak zachód Słońca.
I na tej samej zasadzie - skoro istnieje czas, to moze też istnieć bezczas.
Tyle, że nasze postrzeganie ograniczone jest do tego świata. Stąd nawet nie umiemy wyobrazić sobie tego, że może być jakiś inny świat, w którym obowiazują inne reguły.

pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Lipiec 23, 2009, 14:12:59 wysłane przez jeremiasz » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #495 : Lipiec 23, 2009, 16:15:12 »

Tak masz racje zyjac w tym wymiarze musze byc w systemie , to prawda. ale nie wchodzenie w zasady jego gry ( nie oddawanie mu mojej energii w ten sposob), podnosze sie wyzej by go opuscic. Robie to jakby obchodzac wyznaczone drogi, ktore w rzeczywistosci sa labiryntem ciagnacym energie.
Ja ja kumuluje w sobie by "wystrzelic" w gore gdy uzyskam juz niezbedny potecjal. I moim zdanie o to wlasnie chodzi.
To nie znaczy ze mamy przestac zyc, mamy z niego w pelni korzystac, ale nie oddajac swojej energi  systwemowi. Dla niego nie jest niebezpieczne ze nas nie ma, czy jestesmy. Ale to ze nie stosujemy zasad gry i nie przekazujemy energii , ktora go wzmacnia.

I jeszcze cos bardzo waznego, gdy my mamy wiecej energii idziemy w gore , a z nami ziemia na ktorej jest system. To tak jak balonik , ktory nabiera coraz wiecej cieplego powietsza. To jest bardzo niebezpieczne dla systemu.  Bo gdy przekroczymy poziom energetyczny  w ktorym on tylko  moze istniec, wylaczy sie zasilanie. My mozemy istniec poza systemem , on poza swoimi granicami juz nie.

Rozumiesz teraz jeremiasz ze przeprowadzanie energii do jadra ziemi z kosmosu jest az tak wazne, ona "pompuje" wyzsza wibracja ziemie zeby sie unosila w gore. Odkrecanie zakreconych  w lewo zakreconych  w prawo wirow, to rowniez nadawanie przyspieszenia procesowi podnoszenia wibracji.
Dziory w warstwie ozonowej to mozliwosc odzialywania na nas energii kosmicznej , ktora wzmacnia ten proces.
Reszta to odblokowywanie ludzkiej swiadomosci, ale to juz kazdy musi zrobic sam. Jednak niezbedni sa ludzie, ktorz beda naprowadzali dyskusje na tematy pokazujace inaczej nasza rzeczywistosc.
Bog do ludzi przemawia przez ludzi. Jednak z poszanowaniem ich wolnej woli , akceptujac wszystkie wybory.
Przekazujac prawdziwy system wartosci, ktory odslania poprzednie manipulacje wartosciami najwazszymi, ktorymi sa ZYCIE i MILOSC.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #496 : Lipiec 23, 2009, 18:42:34 »

Gdy doszedłem do tego momentu, to shielder podrzucił mi info, że już pewien gość badał to w ten sam sposób.



http://www.rangeguide.net/freewaves.htm


 Coś się tu w tych wyliczeniach częstotliwości nie zabardzo zgadza.

A chodzi mi tu o zasadę podziału.

W zakresie częstotliwości od ( 419 - 851 ) wartość tego podziału wynosi - 108
, a dla  ( 392) i   ( 950 ) zasada ta  (108)  już nie obowiązuje.
Pytanie skąd taki nagle odskok i z czego wynika ?

 Bo jeżeli mamy już mówić o harmoniczności to jak nazwa mówi, cykle muszą się zawsze powtarzać harmonicznie, a jeżeli będą się powtarzać harmonicznie, to wtedy mamy do czynienia z harmonią.
 Co do wartości ( 108 ) to bym się tu zgodził, dlatego, że jest to jedyna wartość, gdzie dzieląc 360 przez 108 otrzymasz ciąg nieskończonych  liczb równych  (3 ) :
360 / 108 - 333333333333333333333333333333333333.............3

Trzymając się już tej zasady  (108 ) rozkład częstotliwości powinien wyglądać trochę inaczej , czyli : 311, 419, 527, 635, 743, 851, 959

Pogrubiłem te dwie częstotliwości, gdzie dokonałem korekcji według podziału (108 )
a reszta się zgadza.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 23, 2009, 18:50:57 wysłane przez Silver » Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #497 : Lipiec 23, 2009, 19:40:56 »

Coś się tu w tych wyliczeniach częstotliwości nie zabardzo zgadza. A chodzi mi tu o zasadę podziału.
W zakresie częstotliwości od ( 419 - 851 ) wartość tego podziału wynosi - 108,
a dla  ( 392) i   ( 950 ) zasada ta  (108)  już nie obowiązuje.
Pytanie skąd taki nagle odskok i z czego wynika ?
 Bo jeżeli mamy już mówić o harmoniczności to jak nazwa mówi, cykle muszą się zawsze powtarzać harmonicznie, a jeżeli będą się powtarzać harmonicznie, to wtedy mamy do czynienia z harmonią.

Silver,
u Horowitza też występują te nieregularności. Co więcej uderzające jest podobieństwo tego wykresu do jednego z elementów masońskiego orderu 33 stopnia z napisem ("Ordo ab Chao") (Porządek z Chaosu) oraz Deus Meumque Ius („Bóg i moje Prawo”)

Przypomnę, że bardzo dobrze znany masonom Pitagoras "uważał Bóstwo, Logos, za centrum jedności i źródło harmonii. [...] Z tego powodu wymagano od kandydata, który starał się o dopuszczenie do misteriów, aby już wcześniej studiował arytmetykę, astronomię, geometrię i muzykę, czyli nauki uważane za cztery fundamenty mądrości. [...] Pitagorejczycy twierdzili, że świat został stworzony z chaosu przez dźwięk i harmonię, a więc zgodnie z zasadami muzycznych proporcji. (...)
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=27.0


Ta nieregularność odległości w Hz w porównaniu do równych odległości wierzchołków figr/figury w okręgu też mnie to zastanowiła. Myślę, że trzeba by znaleźć odpowiedź na pytanie jak przeliczać odległości kątowe w okręgu na Hertze?. Sam Horowitz w wykładzie "Healing codes..."  z 2000 roku mówi, że aby przełożyć obecnie obowiązujące częstotliwości (Hz) dźwięków gamy na "prawdziwe" - te ze starożytnego Solfeggio trzeba przełożyć system dziesiętny na system pitagorejski, który wg. niego jest systemem 9 liczbowym, bo cała reszta redukuje się do 9 liczb - jak w numerologii, czyli 10=1+0=1 11=1+1=2 itd.
Częstotliwości, które przedstawił on w "Pirates of Sacred Spiral" są pokazywane jako wyniki owych przekształceń.

Nie mam dziś czasu na pisanie więc wrzucam to co napisałem już wcześniej na swoim forum.

Wygenerowałem na generatorze tonów tony wg częstotliwości Horowitza i te wg. siedmiokąta.
Nie wiem jak je udostępnić (link do programiku generującego tony poniżej) aby każdy kto chce mógł sam porównać brzmienie.
Siedem tonów z heptagramu granych na generatorze jednocześnie daje harmonijne brzmienie, w którym daje się wyczuć coś, co przypomina pulsowanie serca... Jeszcze większą harmonię (bez "sercowego pulsowania") uzyskuje się, gdy gra się pięć środkowych tonów.
Tony generowane mechanicznie nie brzmią przyjemnie. Taka już ich natura. Niemniej słychać wyraźnie czy czy ich współbrzmienie jest harmonijne czy nie.

Link do generatora tonów:
http://www.freedownloadscenter.com/Multimedia_and_Graphics/Sound_Generators/Tone_and_Waveform_Generator_Download.html

Ciekawostką jest, że PIĘĆ ŚRODKOWYCH TONÓW generowanych przez siedmiokąt oddzielonych jest od siebie dokładnie o 108Hz. W ten sposób pięciokąt zawiera się w siedmiokącie...
To wnioskowanie nie jest moim "widzimisię". Opiera się na fakcie, że wszystkie wewnętrzne kąty pięciokąta foremnego mają po 108 stopni! 108 stopni ma także jeden z kątów pentagramu

Kąty pięciokąta foremnego
 

Kąty pentagramu 36, 72 i 108.


Częstotliwości z siedmiokąta.
392 = 3+9+2 = 14 = 1+4 = 5
419 = 4+1+9 = 14 = 1+4 = 5
527 = 5+2+7 = 14 = 1+4 = 5
635 = 6+3+5 = 14 = 1+4 = 5
743 = 7+4+3 = 14 = 1+4 = 5
851 = 8+5+1 = 14 = 1+4 = 5
950 = 9+5+0 = 14 = 1+4 = 5

1)  419 + 108 = 527
2)  527 + 108 = 635
3)  635 + 108 = 743
4)  743 + 108 = 851
5)  851

Pozostały nam dwie "zewnętrzne" wobec pięciokąta częstotliwości:  392 i 950
Dystans między 392 i kolejną liczbą 419 wynosi 27
Dystans między 851 i kolejną liczbą 950 wynosi 99
27 = 2+7 = 9
99 = 9+9 = 18 = 1+8 = 9


BARDZO PROSTY WZÓR
na obliczenie sumy kątów (i  pojedynczego kąta) dowolnego wielokąta foremnego.


Mnożysz ilość boków wielokąta razy 180 stopni  i od tego co wyjdzie (sumy mnożenia) odejmujesz 360 stopni
I to wszystko.
Jak chcesz wiedzieć ile stopni ma jeden kąt wielokąta, po prostu dzielisz sumę kątów przez ilość boków wielokąta... Wszystkie kąty wielokątów foremnych mają tyle samo stopni.

Na przykładzie trójkąta. Trójkąt ma trzy boki więc
3 x 180 = 540  następnie 540 - 360 = 180 
Suma wszystkich kątów trójkąta = 180
Jeden kąt trójkąta: 180 / 3 = 60

Obliczamy kąty "naszego" pięciokąta foremnego
5 x 180 = 900 stopni
900-360 = 540 stopni
540 / 5 = 108  stopni
Każdy kąt pięciokąta foremnego ma 108 stopni. Mrugnięcie Każdy, bo to wielokąt FOREMNY, który ma wszystkie kąty i boki jednakowe.

Źródło:
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=272.msg36681#msg36681

EDIT:
Zarówno Horowitz i ten drugi facet od Heptagramu podają identyczną częstotliwość podstawowego tonu - odpowiednio 528Hz i 527Hz.
Różnica 1 Hertza wynika z tego, że autor pomysłu na 527Hz twierdzi, iż Horowitz zaczyna liczenie od "0Hz"
a on sam o 1Hz, bo dla niego 1Hz to pierwszy dźwięk (zero nie wydaje dźwięku...)
Stąd Horowitz licząc od zera ma 528, a drugi pan licząc od jeden otrzymuje 527.
JAK JEDNAK WYLICZYLI TĘ CZĘSTOTLIWOŚĆ?

Różnicę w liczeniu ilustruje poniższy obrazek:
Leczenie od 0Hz

Liczenie od 1Hz

http://www.rangeguide.net/freewaves.htm
« Ostatnia zmiana: Lipiec 24, 2009, 09:44:15 wysłane przez Leszek » Zapisane
Leszek
Gość
« Odpowiedz #498 : Lipiec 23, 2009, 23:48:16 »

Przetłumaczyłem fragment tekstu ze strony Wintera. Myślę, że jest w temacie.

Dźwięk Tula, DNA i Graal, czyli o znaczeniu częstotliwości

"Mistycy i szamani wielu kultur wspominali o Galaktycznym Centrum nazywając go Tula i zapisywali  tą nazwę w postaci trójkąta złożonego z trzech okręgów. Wizerunek ten odnajdywano wyryty w skałach w prehistorycznych siedzibach na całym świecie. Niektórzy wierzą, że taka wersja tego wizerunku przedstawia tunel czasoprzestrzenny w Centrum Galaktyki i może być także  kodem odnoszącym się do 90% ukrytego lub nieużywanego DNA, które nazywa się „śmieciowym”.

 
Wiele rdzennych tradycji Mezoameryki wierzy, że Tula emituje częstotliwość lub ton znany jako „Ge”, który nie tylko leczy ciało/umysł/duszę, ale daje też nieśmiertelność. Wierzymy, że ton „Ge” jest obecny w wibracyjnych częstotliwościach Języka Ptaków, w oryginalnych Chorałach Gregoriańskich, Skali Solfeggio, a nawet w systemie podstawowych kolorów, które dają białe światło. Częstotliwości te tworzą podstawę alchemii i ezoterycznych religii, które twierdzą, że prowadzą ludzi ku iluminacji lub oświeceniu.
Język Ptaków http://en.wikipedia.org/wiki/Language_of_the_birds (tylko w j. angielskim)

Wydaje się, że w praktykach duchowych stosowanych w starożytnych szkołach misteryjnych Egiptu i Grecji wykorzystywano wiele wibracyjnych instrumentów by zestroić ludzkie DNA ze Źródłem. Dzięki temu DNA rozbrzmiewało, śpiewało lub wibrowało z tonem „Ge” – częstotliwością Galaktycznego Centrum. To zestrojenie aktywowało Świętego Graala lub Śpiew Graala (San Graal or Song Grail-a) – „pieśń miłości we krwi” – tworząc w ten sposób tęczowy most, który synchronizował świadomość osoby wtajemniczonej ze Źródłem. Owa pieśń miłości jednoczyła energetycznie Niebo (Galaktyczne Centrum) z Ziemią (wtajemniczonymi), otwierając ludzkie serca na przepływ  krystalizującego „Ge” - zestrojonej krwi przez ich ciała. Z tej perspektywy „Ge-sus” jest Mistrzowską Istotą wysłaną z Tula (Galaktycznego Centrum), aby pomóc ludzkości zestroić jej DNA z częstotliwością „Ge”, by mogła powrócić ona do  Źródła.

Analiza licznych praktyk starożytnych szkół misteryjnych służących zestrojeniu DNA wykazuje dwa podstawowe podejścia. Jedno z nich, to Ścieżka Natury (Path of Nature) wykorzystująca w celu dostrojenia ludzkiego DNA do Źródła święte częstotliwości oryginalnych systemów językowych, muzycznych, czasowych i kolorystycznych. (Zespół rosyjskich genetyków i lingwistów badających elektromagnetyczne zachowania DNA odkrył, że „śmieciowe” DNA ma podstawowe znaczenie nie tylko dla konstrukcji naszego ciała, ale także dla przechowywania danych i komunikacji. Zespół ten odkrył, że 90% naszego DNA podlega tym samym regułom gramatyki, składni i semantyki co ludzkie języki. Konkludują oni, że ludzki język odzwierciedla strukturę naszego DNA.

Dzieła Leonarda da Vinci wskazują, że rozumiał on świętą naturę ludzkiego ciała i jego rolę w procesie ewolucyjnym. Dotyczy to także starożytnej sztuki przedstawiającej boginie w pozycji przypominającej widełki stroikowe (kamerton). Rzeczywiste przesłanie „Ge-susa” zdaje się mówić, że człowiek wraz z ciałem JEST Świętym Graalem. Graal nie jest czymś „na zewnątrz”. Jak  elektroniczny kamerton ciało można dostroić do różnych częstotliwości. W obecnym punkcie naszej ewolucji większość ludzi jest rozstrojona w stosunku do Źródła.

Niestety, ciągłe nadawanie znaczenia poszukiwaniom Graala „na zewnątrz” sprawiło, że zatraciliśmy ideę, że nasze ciało/umysł/duch jest Graalem, który może być dostrojony do tonu „Ge”, który odmienia nasze DNA i czyni naszą krew śpiewającą w harmonii ze Źródłem. Wierzymy, że jest to prawdziwy sens kryjący się za słowami Święta Krew, Święty Graal. Wydaje się, że celem wielu narzędzi i praktyk stosowanych w starożytnych tradycjach było dokładnie to boskie dostrajanie. Z upływem czasu dostrajanie DNA do tonu „Ge” transformuje ciało oparte na węglu w ciało krzemionkowe. Kiedy ciało fizyczne oczyszcza się, powoli zmienia się w wytworne światło przypominające laser, co otwiera percepcję osób wtajemniczonych na inne wymiary.

Ciało świetliste (the lightbody) służy następnie jako wehikuł  (rodzaj ludzkiego statku kosmicznego) do między-wymiarowych podróży. Szkoła misteryjna w Heliopolis w starożytnym Egipcie nazywała ten wehikuł Mer-Ka-Ba, gdzie Mer  znaczy „światło”, Ka znaczy „duch”, Ba znaczy „ciało”. Mer-Ka-Ba oznaczało ciało ducha otoczone przez rotujące w przeciwnych kierunkach pola świetlistych spiral, które przenosiły między realnościami. Dostrojenie ciała do tonu „Ge” zdaje się być celem większości misteryjnych nauczań i poszukiwań Świętego Graala, byśmy mogli odnaleźć naszą drogę do domu, do  Źródła."

Jakby na potwierdzenie powyższych słów fragment tekstu z działającej obecnie na całym świecie szkoły duchowej Różókrzyża.

"ludzki mózg posiada siedem komór wypełnionych eterami. Każda komora ma swój własny ton dostrojony do jednego z tonów siedmiokrotnej skali. Oprócz tego każdy człowiek posiada swój szczególny ton podstawowy. (...) Harmonijne dźwięki mają bezpośrednie i pozytywne oddziaływanie na etery i pomagają człowiekowi nastroić siedem strun jego własnego systemu we właściwy sposób i przyciągnąć odpowiadające temu siły. Echo tych działań możemy odnaleźć w praktykach religijnych wszystkich narodów we wszystkich czasach. (...)
Człowiek często bywał porównywany do instrumentu muzycznego, na którym chcą grać boskie harmonie. Jednakże nie jest on tego świadom. Poza tym instrument ten jest uszkodzony i z tego powodu boska harmonia nie może wytworzyć właściwego tonu."
Jednak "w człowieku nadal istnieje coś z boskiego życia jako iskra, która należy do tej pierwotnej rzeczywistości. Iskra ta może zostać obudzona i rozpalona jedynie wówczas, gdy człowiek jako instrument dostraja się ponownie do boskiej harmonii. Wtedy jest on połączony z siłą Chrystusa, z podstawowym tonem niebiańskiej miłości.
Jego odnowiony ogień wężowy wibruje wtedy w tym podstawowym tonie."

Źródła:
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=327.msg1057#msg1057
http://www.swietageometria.darmowefora.pl/index.php?topic=27.0
Źródło w j. angielskim:
http://www.goldenmean.info/healingphase/index.html

« Ostatnia zmiana: Lipiec 24, 2009, 15:22:02 wysłane przez Leszek » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #499 : Lipiec 24, 2009, 08:09:53 »

Czyli jest ziemia i Ziemia. GEO.

Czym zatem jest "sus"?
Mrugnięcie
Zapisane
Strony: 1 ... 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 [20] 21 22 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.155 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

loki antyczni gry bizancjum catziee