Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 28, 2024, 23:00:33


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Słowianie  (Przeczytany 91933 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
east
Gość
« Odpowiedz #25 : Luty 01, 2010, 01:12:05 »

Cytuj
Cyryl oraz Metody używali pisma zwanego przez Słowian głagolicą ("mówiące litery" czy coś w tym rodzaju)

Może to również był ten język światła, a nie tylko hebrajski, jak się powszechnie uważa ?

Ma to wielkie znaczenie, gdyż  język światła ma zdolność do wpływania na DNA komórek.

NASZE DNA emituje biofotony .
Na stronie : http://www.thehealinguniverse.com/dna_physics.html

czytamy  " Niski poziom emisji światła jest  wspólną własnością wszystkich żywych komórek.
DNA jest źródłem tej emisji fotonów.(..) Emitowane światło ma charakter SPÓJNEJ fali świetlnej , podobnej jak monochromatyczne światło lasera " ( tutaj  pod nr 24 znajduje się źródło tych informacji  http://www.thehealinguniverse.com/library.html do pobrania w fomacie .doc )
Komórki pochłaniają wirtualne struktury światła  ( informacje ) o stanie środowiska, i emitują  własne wewnętrzne virtual-struktury dotyczące  stanu ich wewnętrznego środowiska.

Efekt ten zaobserwowano zarówno w podczerwieni i ultrafiolecie częstotliwości (IR i UV) Można to potraktować  jako pojedynczy odstęp harmonicznych - oktawę, muzycznie rzecz biorąc.

Ten sam efekt może być powielany w innych przedziałach harmonicznych widma elektromagnetycznego częstotliwości.

 DNA MOŻNA NASTROIĆ TAK, JAK SIĘ NASTRAJA INSTRUMENT MUZYCZNY - działając na nie odpowienią częstotliwością świetlną, a nawet  .. słowem.
W  poniższym linku otworzy się u góry mały odtwarzacz za pomocą któego można posłuchać MUZYKI BIOFOTONÓW
http://www.21stcenturysciencetech.com/articles/summ01/Biophysics/Biophysics.html#harmony%20of%20biophotons

Jest to nagranie "rozmowy" dwóch komórek bakterii
 Dźwięki odpowiadają korelacji sygnałów emisji fotonów w dwóch próbkach gonyaulax polyedra. Im wyższy dźwięk, tym lepsza korelacja sygnałów w dwóch próbkach.

 DNA reaguje na muzykę i język mówiony:
Sekwencja nukleotydów w obrębie cząsteczki DNA jest odbiciem lustrzanym  "sylaby" w ludzkim języku i podąża podobnymi podstawami gramatycznymi.
(  informacja stąd  :  http://www.thehealinguniverse.com/library/124bem.doc
do pobrania w formacie  .doc , waga 173 KB
Biophysics and the Life Process.
   Wolfgang Lillge  )


Zatem język ludzki nie tylko powstał z  DNA, ale przede wszystkim pełnił funkcję  KOMUNIKOWANIA się z DNA . Odległe echa tej technologii pobrzmiewają w opowieściach o czarodziejach i czarownicach potrafiących rzucać zaklęcia takie, że przemieniały one materię i żywe organizmy podług ich woli.

Być może Słowianie posiadali taką technologię.
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #26 : Luty 18, 2010, 08:47:10 »

Język slovio stworzył w 1999 roku Marek Hucko, słowacki językoznawca mieszkający w Szwajcarii. Slovio to język, który – według Hucki – każdy Słowianin powinien zrozumieć.

http://www.ahistoria.pl/index.php/2010/02/jezyk-ktory-maja-zrozumiec-wszyscy-slowianie/
Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #27 : Marzec 17, 2010, 19:42:58 »

Chór mumii, las tajemnic
Wtorek, 16 marca (10:24) Więcej na temat: Chiny, nauka
Na środku budzącej grozę pustyni, znajdującej się na północ od Tybetu, chińscy archeolodzy odkryli niezwykłe cmentarzysko. Jego mieszkańcy zmarli prawie 4 tys. lat temu, ale ich ciała zostały dobrze zakonserwowane przez suche powietrze.



Cmentarz leży w prowincji Sinkiang (region autonomiczny w Chinach - red.), ale jego mieszkańcy mają europejskie rysy twarzy: brązowe włosy i długie nosy. Ich szczątki , choć spoczywają na jednej z największych na świecie pustyń, zostały zakopane w przewróconych do góry dnem łodziach.

Tam, gdzie powinny stać nagrobki, symbolizujące pobożne nadzieje na boskie miłosierdzie w życiu pozagrobowym, stoi krzepki las fallicznych symboli, oznaczający żywą fascynację seksem i pożytkami płynącymi z prokreacji.

Wszystkie zbadane ciała miały chromosom Y, charakterystyczny dla wschodniej Europy, środkowej Azji i Syberii, ale rzadko występujący w Chinach. Pochowani tam ludzie nie mają imion - ich tożsamość wciąż pozostaje nieznana. Wiele śladów wskazuje jednak na ich pochodzenie, styl życia, a nawet język, jakim mogli się posługiwać.

Cmentarz, znany pod nazwą Small River Cemetery, jest położony w pobliżu wysuszonego koryta rzeki w Kotlinie Kaszgarskiej, regionie otoczonym złowrogimi masywami górskimi. Większą część tej kotliny zajmuje pustynia Takla Makan [zwana również Taklimakan - red.] - odludzie tak niegościnne, że podróżnicy wędrujący jedwabnym szlakiem wolą przemieszczać się wzdłuż jej północnej lub południowej granicy.


Obecnie region ten jest w większości zamieszkały przez mówiących po turecku Ujgurów, do których w ciągu ostatnich lat dołączyli inni osadnicy - Chińczycy Han. Napięcia etniczne pomiędzy tymi dwoma grupami nasiliły się w ostatnim czasie, wraz z zamieszkami w Urumczi, stolicy Sinkiang. Starożytne mumie, które wynurzyły się z piasków pustyni, stały się pionkami w grze prowadzonej prze obie strony sporu.

Mumie mają charakterystyczne dla ludzi Zachodu rysy twarzy. Ujgurzy, choć nie było ich w tym regionie do X wieku, powołują się na to odkrycie, obwieszczając jednocześnie, że prowincja zawsze należała do nich. Część ciał, wraz z dobrze zakonserwowaną kobietą, znaną jako Piękność z Loulan, zostało zbadanych przez Li Jin, znanego genetyka z Uniwersytetu Fudan, który twierdzi, że DNA mumii zawiera markery wskazujące na ich wschodnio- lub nawet południowoazjatyckie pochodzenie.

Mumie z cmentarza Small River są, jak na razie, najstarszymi odkrytymi w Kotlinie Kaszgarskiej. Datowanie radiowęglowe, przeprowadzone na Uniwersytecie w Pekinie, wykazało, że najstarsze szczątki pochodzą sprzed 3 980 lat.

Pomimo politycznego sporu o rodowód mumii, Chińczycy napisali w raporcie opublikowanym w ubiegłym miesiącu na łamach magazynu BMC Biology, że ludzie ci mieli mieszane pochodzenie. W ich organizmach wykryto zarówno markery europejskie, jak i syberyjskie, i prawdopodobnie pochodzili spoza Chin. Wszystkie zbadane ciała miały chromosom Y, charakterystyczny dla wschodniej Europy, środkowej Azji i Syberii, ale rzadko występujący w Chinach.

Cmentarz Small River został odkryty w 1934 r. przez szwedzkiego archeologa Folke Bergmana i później zapomniany na blisko 66 lat. Chińscy archeolodzy prowadzili prace badawcze w latach 2003-2005. Ich raporty zostały przetłumaczone i podsumowane przez Victora H. Maira, profesora na Uniwersytecie w Pensylwanii, znawcę starożytnej kultury Kotliny Kaszgarskiej.

Mair relacjonował, że chińscy archeolodzy przekopali się przez pięć warstw cmentarza. Podczas prac natknęli się na prawie 200 płasko zakończonych, czterometrowych pali. Wiele z nich było pomalowanych na czarno-czerwono. Wyglądały jak wiosła z wielkich galer, które zatonęły pod falami piasku.

Pod każdą tyczką rzeczywiście znajdowała się łódź, ułożona do góry dnem i przykryta byczą skórą. Na ciałach zmarłych znalezionych w łodziach wciąż znajdowały się ubrania, w których zostali pochowani. Mieli filcowe czapki z piórami, dziwnie przypominające górskie kapelusze z Tyrolu. Byli ubrani w wełniane peleryny z frędzlami i skórzane buty. W każdej łódce-trumnie znaleziono grobowe skarby, w tym pięknie tkane z trawy kosze, precyzyjnie rzeźbione maski i pęczki przęśli skrzypowatej, zioła, które mogło być używane w rytuałach lub jako lekarstwo (liście i zielone gałązki zawierają efedrynę - red.).

 

W trumnach kobiet chińscy archeolodzy natknęli się na naturalnych rozmiarów, wykonane z drewna męskie członki, ułożone na ciałach zmarłych lub obok. To odkrycie pozwoliło im zweryfikować poglądy na temat tyczek, które w rzeczywistości okazały się gigantycznymi symbolami fallicznymi.

Z drugiej strony, z łodzi mężczyzn wystawały ostro zakończone tyczki. To nie były wiosła, jak się na początku wydawało archeologom, ale raczej symbol żeńskich narządów rozrodczych, który nawiązywał do pali wznoszących się nad grobami kobiet. "Cały cmentarz został pokryty ewidentnymi symbolami związanymi z seksem" - napisał Mair. Naukowiec uważa również, że "obsesja na punkcie prokreacji" odzwierciedlała wagę, jaką zbiorowość przywiązywała do pojęcia płodności.

Arthur Wolf, antropolog z Uniwersytetu Stanford, ekspert w dziedzinie rozmnażania się ludów Azji Wschodniej, powiedział, że tyczki być może oznaczały status społeczny. - Wydaje się, że ludziom najbardziej mogło zależeć na zabraniu ze sobą do grobu swojego statusu społecznego - mówił.

Dziś przez Kotlinę Kaszgarską biegnie autostrada łącząca pustynię Takla Makan z Urumczi /AFP

Mair uważa, że interpretacja chińskich archeologów, dotycząca tyczek jako symboli fallicznych, jest bardzo wiarygodna. - Wyraźny szacunek zmarłych do prokreacji mógł oznaczać, że byli zarówno zainteresowani przyjemnościami płynącymi z uprawiania seksu, jak i użyteczności współżycia. - Ze względu na wysoką umieralność noworodków, które przychodziły na świat w tym przykrym otoczeniu, potrzeba prokreacji mogła być wielka - mówi Mair. Kilka elementów znalezionych na cmentarzu Small River przypomina artefakty lub zwyczaje znane w Europie - odnotowuje Mair. Grzebanie ludzi w łodziach było popularne wśród Wikingów. Falliczne symbole znaleziono w pochodzących z Epoki Brązu grobach w północnej Europie.

Nie znaleziono śladów osadnictwa w pobliżu cmentarza, więc naukowcy doszli do wniosku, że na cmentarz docierano łodziami. Nie znaleziono tam również żadnych narzędzi do obróbki drewna, więc pale były prawdopodobnie rzeźbione poza rejonem cmentarza. Nie wiadomo, jakim językiem posługiwali się ludzie pochowani na tym cmentarzu, ale Mair wierzy, że mógł to być język tocharski, starożytny członek rodziny języków indoeuropejskich. W Kotlinie Kaszgarskiej, w której mówiono językami tocharskimi między 500 a 900 r., odkryto rękopisy spisane właśnie w tym języku. Wystawa mumii z Kotliny Kaszgarskiej zostanie otwarta 27 marca w Muzeum Bowers w Santa Ana (Kalifornia). To pierwsza podróż zagraniczna mumii poza obszar Azji.

Nicholas Wade/New York Times News Service

Tłum. Ewelina Karpińska-Morek
http://fakty.interia.pl/new-york-times/news/chor-mumii-las-tajemnic,1452351,6806
http://www.youtube.com/watch?v=nqKwU5feaYs&feature=player_embedded

Może to przodkowie słowian?
« Ostatnia zmiana: Marzec 17, 2010, 19:48:33 wysłane przez Betti » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #28 : Marzec 18, 2010, 00:43:33 »

Ineresujące są te łodzie. Skąd na pustyni łodzie i po co ? Może 3000 lat temu nie było tam pustyni. Archelolodzy powinni też przebadać same pale oraz drewno łodzi. Być może doszliby do tego skąd to drewno pochodzi.
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #29 : Marzec 18, 2010, 02:19:37 »

Ineresujące są te łodzie. Skąd na pustyni łodzie i po co ? Może 3000 lat temu nie było tam pustyni. Archelolodzy powinni też przebadać same pale oraz drewno łodzi. Być może doszliby do tego skąd to drewno pochodzi.

Cytuj
Cmentarz, znany pod nazwą Small River Cemetery, jest położony w pobliżu wysuszonego koryta rzeki w Kotlinie Kaszgarskiej

czytanie ze zrozumieniem nie boli.
« Ostatnia zmiana: Marzec 18, 2010, 02:20:23 wysłane przez Val Dee » Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #30 : Marzec 18, 2010, 11:44:43 »

... usuniety.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 26, 2012, 12:43:29 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #31 : Marzec 18, 2010, 12:40:11 »

Tak ta informacja jest ciekaw i powinienes podac zrodlo , by mogla stac sie jak najbardziej znana , rozpowszechniona.

Warto zwrocic uwage na Tochamerow- Tocharow plemie wedrujace.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Tocharowie

http://fronsac.republika.pl/jezyki/tocharskie.htm

http://niniwa2.cba.pl/typy-rasowe-europy.htm

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Marzec 18, 2010, 12:49:03 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #32 : Marzec 18, 2010, 18:50:15 »

Dziękuję Ci Val Dee za czujność Uśmiech to napisz jeszcze coś, bo nie zrozumiałem skąd tam wzięły się łodzie ( że bezpośrednio z rzeki to rozumiem ) , ale może przeoczyłem coś na temat wieku drewna ..
Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #33 : Kwiecień 09, 2010, 11:26:51 »

Festiwal Słowian i Wikingów  Wolin
http://www.wikingowie.bplaced.net/2009/01/galeria01.htm
http://www.wikingowie.bplaced.net/2009/11/galeria11.htm
http://www.wikingowie.bplaced.net/2009/21/galeria21.htm
http://www.wikingowie.bplaced.net/2009/31/galeria31.htm
http://www.wikingowie.bplaced.net/2009/41/galeria41.htm
http://www.wikingowie.bplaced.net/2009/51/galeria51.htm

http://www.wikingowie.bplaced.net/2009/video.htm

Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #34 : Maj 19, 2010, 10:13:28 »

Ciekawa teoria
Wszyscy Polacy są Ukraińcami?


Niedawno na Ukrainie ukazał się przewodnik „Ukraińskie miejsca w Polsce”. W przewodniku tym autor Swiatosław Semeniuk udowadnia, że Polskę założyli Ukraińcy. No cóż, może i warto się zastanowić nad tą tezą. Jak to z naszą ukraińskością było?

Początki słowiańszczyzny nikną w mgle przeszłości. Historycy snują kilka teorii. Mówią o autochtoniczności Słowian, czyli o tym, że nasi przodkowie przybyli na ziemie zajmowane przez Słowian w zamierzchłej przeszłości, a przez nas przelewały się różne ludy najeżdżające na Europę. Inna teoria, której podwaliny kładł m.in. Lew Gumilow, mówi o tym, że w narodach pojawia się okres ekspansywności i Słowianie w początkach średniowiecza wyruszyli na podbój ze swych siedzib na poleskich błotach, zajmując tereny po dzisiejsze granice Danii, połowę dzisiejszych Niemiec na zachodzie i Bawarię i Saksonię na południowym zachodzie oraz Konstantynopol na południu.

Teoria ta ma jednak jedną słabą stronę. Słowianie są rolnikami, ich życie zależy od uprawy ziemi. Ówczesne metody gospodarowania wymagały jednak dość dużych obszarów ziemi do wyżywienia każdego człowieka. Jak na tak niewielkich obszarach, jak Polesie, mogła pojawić się tak ogromna liczba ludzi będących w stanie opanować większość Europy?

Faktem jednak jest, że już w V wieku na ziemiach całej ówczesnej słowiańszczyzny byliśmy my, Słowianie.

Ci tajemniczy Polanie

Już dziecko w początkach podstawówki powie, że nasz kraj wywodzi się od Polan. Lecz dla historyków tego okresu nie jest to wcale takie proste. Opierają się oni na dwóch dokumentach: kronikach Nestora (ok. 1113 roku) opisujących Ruś Kijowską i Geografie Bawarskim, dokumencie szpiegowskim sporządzonym dla Ludwika Niemca w Ratyzbonie ok. roku 845. Jest to spis wszystkich plemion zachodniej słowiańszczyzny oraz posiadanych przez nich grodów. I właśnie te dokumenty, jak i inne uzupełniające, wykazują ciekawą dla nas sprawę. Polanie pojawiają się na stronach tych dokumentów w IX-X w., posiłkują szwedzkich Waregów (kupców), lecz nie w Wielkopolsce, a na Rusi Kijowskiej. I właśnie około X w. znikają z tamtych terenów, a już w XI są tam, gdzie się ich spodziewaliśmy, na ziemiach Wielkopolski. Można by przypuszczać, że właśnie w tym okresie lud ten przeniósł swoje siedziby z Rusi na ziemie Wielkopolski. Na tym opiera się teoria Semeniuka, lecz to wszystkie jej mocne strony. Bo z pewnością nie możemy mówić, że jest to wędrówka wszystkich Słowian tworzących następnie państwo polskie, a tylko jakiejś ich grupy.

Dlaczego Kraków był pierwszą stolicą Polski?

Powiecie, że pierwszą stolicą było Gniezno, jednak nie, to jest błąd. Gniezno było centrum religijnym, lecz stolica pierwszych Piastów była tam, gdzie aktualnie był książę.

Początkowo Polska zaczęła zawiązywać się w dwóch prężnych ośrodkach i żadnym z nich nie jest Wielkopolska. Ośrodkami tymi jest terytorium, nazwijmy ich umownie, Wiślan, zajmujących tereny dzisiejszej południowo – wschodniej Polski i Ślężan z ośrodkiem kultowym na górze Ślęży. Umowność tych nazw wynika z faktu, że w zasadzie te organizmy tworzą grupy plemion, lecz wchodzenie w dokładne rozróżnianie tych grup, na poziomie tego artykułu tylko zaciemniłoby obraz. Przyhamowanie rozwoju tych ośrodków to najazd Świętopełka Wielkiego, księcia Wielkomorawskiego, który najechał te ziemie w latach 873-885. Wtedy to właśnie, jak opisują to Żywoty św. Metodego, przyjęto tu chrześcijaństwo i to w obrządku słowiańskim, a nie zachodnim. Najazd ten pozwolił Polanom żyjącym już wtedy w Wielkopolsce przejąć palmę pierwszeństwa i założyć państwo polskie. Jednak już wtedy Kraków był najbardziej rozwiniętym centrum tworzącej się Polski. Stąd też pierwszą prawdziwą stolicą Polski stał się Kraków.

Mieszko I wikingiem?

Dziś już nawet historycy rosyjscy nie kwestionują roli jarla Ruryka w powstaniu w IX w. pierwszego państwa Słowian Wschodnich ze stolicą w Kijowie. To właśnie od nich wywodzi się nazwa Ruś, a później Rosja. Słowianie tak naprawdę nie są zainteresowani tworzeniem państw. Dopiero zagrożenie zewnętrzne powoduje konieczność tworzenia takich organizmów. W XIX w. Karol Szajnocha, którego pracami posługiwał się Henryk Sienkiewicz, głosił teorię, że Polskę utworzyły oddziały Normanów (nazwa stosowana w zachodniej Europie dla określenia mieszkańców Skandynawii w czasie ich ekspansji w VIII-XII w.). Historyk wywodzi słowo określające Polaka – Lach od germańskiego lag oznaczającego towarzysza. W niszowej mowie północnych Germanów  "g" wymawiano jak "ch". Stąd zamiast "lag" mamy "lach". To właśnie przywódcą Lechitów miał być wiarołomny wiking Popiel. Po nim władzę miał przejąć Piast, również wiking.  Jego następcy polonizowali się biorąc Słowianki za żony. Ciekawostką jest, że gdy w roku 992 zmarł Mieszko I, w niemieckich rocznikach odnotowano „Zmarł Mieszko, Książę Wandalów”. Innym dziwnym zapisem jest napis na grobowcu Bolesława Chrobrego, który zależnie od interpretacji mógł znaczyć Władca Słowian i Gotów. Kim byli Wandalowie?  To starożytny ród germański mający pierwotnie swe siedziby w Skandynawii.  Interesująca jest również kariera córki Mieszka Świętosławy/Sygrydy, która była żoną króla Szwecji Eryka Zwycięskiego, a następnie króla Danii Kanuta Wielkiego – zdobywcy i króla Anglii. Świadczy to na pewno o wielkim znaczeniu Mieszka wśród Germanów skandynawskich.

Ślady dużego napływu wojów skandynawskich kryją również cmentarze nadmorskie. Są to groby męskie, brak kobiecych świadczy, że przybysze byli pozbawieni rodzin. Badania jezior Wielkopolski, m.in. Lednickiego, wykazują dużą liczbę znalezisk zarówno broni, jak i monet pochodzenia skandynawskiego. Poznańscy archeolodzy Małgorzata i Mirosław Andrałojciowie twierdzą, że są to ślady pochówków wikingów.  Czas tworzenia państwa polskiego to okres silnych najazdów Skandynawów. Nie ma jednak znaczenia, czy nasi pierwsi władcy mieli w sobie krew wikingów. Ważnym jest tylko, że właśnie wzorzec państwa zasięgnęliśmy od tych ludów i to pozwoliło nam przetrwać.

Naród ukraiński

Trzeba się również zastanowić, co oznacza termin „naród ukraiński”. Dzisiejsza Ukraina to ziemia zlana krwią i łzami. To ziemia przemiatana wiatrami i pożogami wojennymi. Na takich terenach nie mógł powstać naród. Zalążki narodu ukraińskiego powstają na obszarach chronionych przez Rzeczypospolitą i Ruś.  Bo czym jest naród ukraiński? To ludzie, którzy uciekali przed władzą panów polskich, spolonizowanych Rusinów takich jak np. ród Wiśniowieckich oraz Rusi. To ludzie uciekający przed niesprawiedliwością i sprawiedliwością sądów Rzeczypospolitej i Rusi. Z nich właśnie rekrutowali się kozacy. Utrzymanie ciągłości i jednolitości narodowej na tak doświadczonych przez historię terenach praktycznie nie było możliwe. W każdym miasteczku dzisiejszej zachodniej Ukrainy znajdziemy kościoły 3-4 religii. Tak więc o społeczeństwie ukraińskim możemy mówić w okresie 200, no może 300 lat, a nie 1000 lat, ile liczy państwo polskie. A więc czy Polacy mogą być Ukraińcami?

Na pewno jesteśmy Słowianami, żyjącymi na granicy między cywilizacją słowiańską i germańską. Stąd i nasz polski katolicyzm jest mieszanką katolicyzmu i prawosławia. Bo niby Polacy wyznają wiarę rzymsko-katolicką, lecz silny kult maryjny, i związanych z nim ikon, świadczy o ogromnym wpływie prawosławia. Wzory państwowe czerpaliśmy od Germanów. A naszym największym zwycięstwem historycznym jest to, że utrzymaliśmy słowiańskość wraz z bogactwem kultury naszych ojców, z czego często nawet sobie sprawy nie zdajemy. A przecież to nie udało się naszym zachodnim braciom, Łużyczanom i Połabianom. A chichotem historii jest fakt, że Hitler poszukiwał aryjskości rasy ludzkiej na ziemiach zamieszkiwanych w większości przez zgermanizowanych Słowian.

Skąd się biorą takie teorie, jakie próbuje uprawomocnić Swiatosław Semeniuk? Ukraina to kraj podzielony, duża część ludności jej terytoriów widzi swą przyszłość w Rosji. Ukraina jak kania dżdżu potrzebuje symboli, bohaterów, osiągnięć światowych, wokół których można by zebrać naród. Więc trudno się dziwić, że Stepan Bandera mianowany został bohaterem narodowym, że pomnik Tarasa Szewczenki – poety ukraińskiego - znajdziemy w większości miasteczek, że kozacy to bohaterowie, a Kopernik też był Ukraińcem. Bo każdy naród dla zjednoczenia potrzebuje symboli, wokół których będzie mógł się jednoczyć, i nieważne, kim był ten symbol, ważne tylko - by był.

Lecz idąc tokiem rozumowania Swiatosława Semeniuka wszyscy jesteśmy nie tylko Ukraińcami, lecz wręcz Murzynami i pochodzimy ze środkowej Afryki, bo przecież zgodnie ze zdaniem wielu naukowców stamtąd wyruszył nasz daleki przodek, aby podbić świat.

 

Chcesz poznać dokładniej początki naszego państwa, przeczytaj Witold Chrzanowski „Kronika Słowian”.

http://interia360.pl/artykul/wszyscy-polacy-sa-ukraincami,34853
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #35 : Maj 20, 2010, 12:30:58 »

A ja mam pytanie nieco poza tematem. Skoro jest to temat o Słowianach, czy mógłby mi ktoś z Was polecić jakieś długie, wnikliwe opracowanie odnośnie kultury i religii dawnych Słowian? Bo się wkręciłem ostatnio w temat, ale niestety, źródeł nie znalazłem wiele - albo krótkie i powierzchowne, albo zupełnie wydumane, nie mające wiele z nauką wspólnego.
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #36 : Maj 20, 2010, 14:41:57 »

Hmmm jest dużo możliwości. Jeśli szukasz "ezolektur" to Ci nie pomogę, ale jeśli chcesz naukowych opracowań...

ostatnio przeczytałem;
A. Szyjewski "Religia Słowian" - nie jest co prawda bardzo obszerna (ok 250 stron) ale jest dobrym wstępem a przy okazji zawiera spis innych książek w tym temacie, wartych przeczytania
« Ostatnia zmiana: Maj 20, 2010, 14:47:00 wysłane przez Val Dee » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #37 : Maj 20, 2010, 22:57:56 »

A ja mam pytanie nieco poza tematem. Skoro jest to temat o Słowianach, czy mógłby mi ktoś z Was polecić jakieś długie, wnikliwe opracowanie odnośnie kultury i religii dawnych Słowian? Bo się wkręciłem ostatnio w temat, ale niestety, źródeł nie znalazłem wiele - albo krótkie i powierzchowne, albo zupełnie wydumane, nie mające wiele z nauką wspólnego.

Witaj Tene Chichot myslę  że jak poprosisz Jausza to znajdzie coś odpowiedniego ,bo ja podobnie jak ty ,tematem zainteresowałam się niedawno.Nie mam jakiś konkretnych książek,tylko tyle co znalazłam w internecie
pozdrawiam
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
east
Gość
« Odpowiedz #38 : Lipiec 29, 2010, 16:18:19 »

W tym temacie polecam osobiste obcowanie z kulturą Słowian , choćby w skansenie na Wolinie

http://www.youtube.com/watch?v=WmsnaDiQpLw

Można się o wiele więcej nauczyć niż z książki, bo nietypowy to skansen. Nietypowość polega na tym, że nawet TRZEBA tam osobiście wszystkiego dotknąć , wypróbować narzędzi, położyć się na łóżku, wejść na piętro domku. Wszystko w tym skansenie zostało wykonane ręcznie przez fascynatów kultury słowiańskiej. Co więcej, dla wyjątkowych twardzieli przewidziane są turnusy pobytowe, w oryginalnym odzieniu z zakwaterowaniem wewnątrz grodu, w wybudowanych chatach, gdzie zakazane jest korzystanie ze zdobyczy cywilizacji ( np komórek czy komputerów).

Wioska-skansen cały czas się rozbudowuje i dzisiaj już wygląda bardziej dostojnie niż za czasów kręcenia wymienionego wcześniej filmu.
http://www.jomsborg-vineta.com/

Bardzo lubię to miejsce, bo tam kultura słowiańska jest czymś użytkowym , namacalnym wręcz, a nie tylko wielostronnicową książką.
Zapisane
radoslaw
Gość
« Odpowiedz #39 : Lipiec 29, 2010, 17:04:45 »

W kwestii Słowian dość ciekawe spojrzenie prezentuje pan Trehlebov:

http://davidicke.pl/forum/trehlebov-nieludzie-pl-t2826.html

pozdrawiam
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #40 : Lipiec 30, 2010, 17:25:39 »

Cytuj
Może to również był ten język światła, a nie tylko hebrajski, jak się powszechnie uważa ?
Nie tyle "również" - co - "to jest", w przeciwieństwie.
Moim zdaniem Ci rył ten język, a jego Metody polegały na transpozycji i extrakcji mocy,
tj. jakby szyfrograficznie zcedował tę moc na rzecz hebrajskiego.

Dlatego  tamtym "działa" warunkowo. Winter widzi tylk do jakiegoś etapu to.

Cytuj
Zatem język ludzki nie tylko powstał z  DNA, ale przede wszystkim pełnił funkcję  KOMUNIKOWANIA się z DNA . Odległe echa tej technologii pobrzmiewają w opowieściach o czarodziejach i czarownicach potrafiących rzucać zaklęcia takie, że przemieniały one materię i żywe organizmy podług ich woli.
Tak.
można to nazwać technologią.
Jak w tym świetle wyglądają teraz hipokryci i !hipokrytki, które mielą ozorem, lub pismem,
jednocześnie odżegnując się od "technologii" i potępiając ją w czambuł?!..
gdyby mieli choc slad uczciwosci - zamknęliby się. Ale nie mają śladu.

Ponadto macie tu też wyjasniene, co się dzieje z DNA, gdy istota się nie rozwija - w tym- nie aktualizuje systemu pojęciowego poprzez pogłębianie pOjmowania rzeczy ..w istości.
(nie mylić z bezrozumnym mnożeniem czy zamienianem analfabetycznych fraz)

Są grupy stworów, którym DNA pęka w szwach wobec nowych energii,
i to dlateg tak walczą o anachroniczne pojęcia, będące w istocie pasożytami owoców ciała mentalnego, budhialnego (pozorne lub tzw. "katolickie") wartości, atmanicznego (niespójne idee), itd.
Oni pragnęliby extrapolować te infekcje na DNA zdrowsze, bo "przestrzeń śmierciowa" im sie dramatycznie kurczy. Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Lipiec 30, 2010, 18:01:19 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #41 : Październik 08, 2010, 06:01:25 »

Koncepcje duszy i zaświatów w wierzeniach Słowian
Opublikowano: 07.10.2010 | Kategorie: Kulturoznawstwo, Religioznawstwo

W wierzeniach religijnych zaświaty oznaczają światy (lub świat) istniejące poza przestrzenią dostępną naszej bezpośredniej percepcji. W mitologii słowiańskiej pojęcie to dotyczy najczęściej Nawii i Wyraju.

U Słowian życie pozagrobowe uznawano za ciąg dalszy doczesnego. Z tego względu na drogę dawano zmarłemu to co najpotrzebniejsze z pokarmu, odzieży, broni… Przyjęcie natomiast stwierdzania Thietmara, że „w przekonaniu Słowian ze śmiercią wszystko się kończy” jako zaprzeczenie tego stanu rzeczy jest błędne – z dużym prawdopodobieństwem chodziło tu raczej o brak u Słowian pojęcia pośmiertnej kary i nagrody, tak jak się to np. przedstawia w chrześcijaństwie…

Nawie są miejscem do którego podążają duchy zmarłych. W folklorze stanowiły podziemną krainę duchów i rzeczy nadprzyrodzonych, nad którą piecze sprawował Weles (symbolicznie opisywana była jako wielka zielona równina – pastwisko, na które Weles wyprowadza dusze). Zazwyczaj od świata żywych oddzielona była wodami rzek lub morza. W tym drugim przypadku, była czasem (zależnie od przyjętej koncepcji) dodatkowo umiejscawiana gdzieś na zachodzie (tu jednak należałoby się raczej dopatrywać niezbyt trafnego odwołania do opisanego niżej Niebiańskiego, Ptasiego Wyraju).

Nawiami (nawkami) określano też potocznie dusze zmarłych zazwyczaj jednak demoniczne istoty, ucieleśnienia dusz nagle i przedwcześnie zmarłych. Zdaniem niektórych uczonych (np. St. Urbańczyka) termin ten obejmował wszelkie kategorie (pół)demonów wywodzących się od dusz ludzi przedwcześnie lub tragicznie zmarłych.

Dodatkowo spotykamy się z koncepcją bajecznej krainy zwanej Wyrajem, do której na zimę odlatują ptaki (tudzież czasem pod ich postaciami dusze ludzkie) i z której przychodzi wiosna. Znajdować się miała na końcu drogi mlecznej (przez część Słowian zwaną Ptasią, Gęsią lub Żurawią, względnie po prostu Drogą lub – jako, że w wyobrażeniach symbolicznych ptak był najpospolitszą postacią, przybieraną przez duszę ludzką – Drogą Dusz).

Według jednej z koncepcji pierwotnie był tylko jeden Wyraj (utożsamiany przez niektórych z Rodem(?) jako patronem losu ludzkiego), jednak w okresie późniejszym (w kwestii semantycznej prawdopodobnie pod wpływem kontaktów z chrześcijaństwem) zrodził się podział raju na krainę górną (tożsamą z dotychczasowym Wyrajem) oraz dolną (prawdopodobnie tożsamą z dotychczasowymi Nawiami). Ostatecznie w folklorze funkcjonował podział na:

- Wyraj niebiański, ptasi. Umiejscowiony w górnej części (w koronie) kosmicznego drzewa. Na jego straży stał Złoty Kur lub Raróg. Wierzono, że z tego miejsca wele za pomocą bocianów i lelków (wiosną i latem) oraz kruków (jesienią i zimą) trafiały na ziemie i wstępowały do łon kobiet. Rraj ten, wiecznie zielony, nie był więc wcale ostateczną siedzibą duchów choć zdarzało się, że jak ptaki wracać do niego miały te dusze zmarłych, których życie się nie dopełniło (w czym upatrywać można pewną formę reinkarnacji).

- Wyraj podziemny, wężowy lub smoczy (wg części koncepcji tożsamy Nawii). Rodzaj dolnego raju utożsamiany z położonym na dnie otchłani królestwem przodków. Umiejscowiony był w dolnej, podziemnej części kosmicznego drzewa. Na jego straży miał stać rozpościerający się na jego korzeniach Żmij.

Słowianie nic o piekle ani żadnym diable nie wiedzieli, naw ani siedziba welów nie są piekłem ani Weles diabłem – to są nabytki chrześcijańskie. Raj, ruski (w)irej, oznaczał tylko ciepłe kraje, dokąd ptactwo dąży na zimę. – A. Bruckner

W „Księdze Welesa” – źródle o niepotwierdzonej autentyczności – po raz pierwszy pod trójczłonową nazwą Prawi-Jawi-Nawii sformułowana zostaje występująca pierwotnie w wierzeniach Słowian idea trójdzielności świata. Według niej świat dzielony jest na trzy poziomy, płaszczyzny:

- Prawie – siła sprawcza, byt nadrzędny (por: prawo).

- Jawie – czyli to co jawne, namacalne – rzeczywistość.

- Nawie – to co nie jawne, kraina duchów i rzeczy nadprzyrodzonych.

O ile pewne elementy/obszary Nawii mogą być czasem widzialne a jej mieszkańcy pokazywać się w Jawii, o tyle Prawia zawsze pozostaje niewidzialna, i po większej części niewiadoma. Sama koncepcja trójpodziału (niekoniecznie dotycząca tylko opisanego tutaj zagadnienia) nie jest jednak nowa, a przez część badaczy (np. G. Dumezila) uznana wręcz za wspólną dla zdecydowanej większości ludów o indoeuropejskim rodowodzie. Równie dobrze za Prawie uznać więc można poniekąd Wyraj niebiański, za Jawie – świat ziemski, a za Nawie – Wyraj Podziemny lub jak sama nazwa wskazuje Nawie (termin Nawi potwierdzony jest także w innych, wcześniejszych niż „Księga Welesa” źródłach) będącą krainą duchów.

Słowianie powszechnie wierzyli w istnienie duszy u ludzi i zwierząt. Według językoznawców dusza, w zgodzie z jej prasłowiańskim źródłosłowem, była u Słowian tchnieniem utożsamianym z oddechem – przejrzystą, subtelną materią wypełniającą ciało, którą można wyzionąć. Z taką odlatującą duszą kojarzona była para oddechu (związek z fizjologią oddychania wskazywał na rozumienie tchu jako najpewniejszej oznaki życia) albo wiry powietrzne. Powszechnie dusza była też niejednokrotnie przedstawiana symbolicznie pod postacią ptaka, rzadziej motyla, świetlika lub pszczoły.

Prasłowiańskie wyrazy duch i dusza – najprawdopodobniej używane zamiennie – obejmowały szeroki zakres znaczeniowy życia psychicznego. Mimo, że zakres pojęciowy tych określeń był wśród Słowian dość szeroki, o stosunkowo zatartych granicach, w świetle analogii antropologicznych wynika, że wg Słowian elementów duchowych w człowieku było zapewne więcej niż tylko jeden (a ich losy pośmiertne były różne). W jednej z bardziej popularnych koncepcji wyodrębniano dwie zasadnicze formy składowe ducha, znane w folklorze jako:

- dusza-jaźni, myśli – określająca stan własnej świadomości (za jej siedlisko uważano głowę);

- dusza-życia, oddechu – określająca stan siły życiowej (za jej siedlisko uważano serce lub
brzuch).

Jeden z tych pierwiastków jako iskra boża stanowił reinkarnowany element życia, który po śmierci (poprzez Wyraj Niebiański lub też Drzewo Przodków) powracał na ten świat by się odrodzić. Drugi przenikał na inną płaszczyznę bytowania lub też (jako cień mogący w pewnych określonych sytuacjach stanowić zagrożenie dla żywych) odsyłany był lub też odchodził jak najwcześniej do Nawii, by zjednoczyć się z przodkami.

Człowiekowi do życia cielesnego niezbędne są obie z wymienionych dusz, chociaż chwilowo każda z nich może opuścić ciało, by następnie do niego powrócić. Tak na przykład dzieje się czasem gdy śnimy, czasem gdy majaczymy w gorączce, tracimy przytomność lub też zapadamy w letarg. Jedna z tych dusz ulatywać wówczas może ku przeszłości lub przyszłości, ku innym miejscom na ziemi niż to w którym obecnie znajduje się ciało, ku innym osobom, ku innym czynom niż wykonywane tu i teraz. Całkowita śmierć człowieka następuje dopiero wówczas, gdy obie dusze opuszczą ciało – czyli gdy z człowieka wyjdzie Duch (wyzionie ducha). W szczególnych przypadkach, gdy pełne odejście Ducha zostaje zakłócone, jedna z owych dusz przyczynić się może do powstania półdemona (np. strzygi).

Niezależnie, od wyżej wymienionych podziałów, wyodrębniano jeszcze duszę-widmo (żywota), będącą obrazem-kopią człowieka za życia – w odniesieniu do zmarłego nazywana była wprost nieboszczykiem, mara, zmorą lub też cieniem. Rozmieszczona była w całym ciele (a pod pewnymi względami posiadała kilka cech wspólnych, z opisaną wcześniej dusza-życia) . Obraz ten po śmierci (w pewnych sytuacjach mogący przyjąć formę odmaterializowanego sobowtóra człowieka) odlatywał z wiatrem, odchodził w zaświaty gdzie przebywał, a z którego czasem (minimum raz do roku) także powracał – mógł wówczas jeść i pić… Owego ducha należało wówczas stosownie ugościć – stąd zwyczaj obchodzenia Dziadów czy też pozostawiania dla przodków dodatkowego nakrycia podczas większych świąt. Inną koncepcją dualistyczną było wyodrębnienie ludzkiego i zwierzęcego aspektu duszy.

Autor: Ratomir Wilkowski
Źródło: iThink

BIBLIOGRAFIA

1. Mitologia Słowian – A. Gieysztor, 1982 Warszawa

2. Kultura ludowa Słowian – K.Moszyński, Cz2. Z.1, 1934 Kraków

3. Mały słownik kultury dawnych Słowian – red. L. Leciejewicz 1972 Warszawa

4. Mitologia słowiańska i polska – A. Bruckner, 1980 Warszawa

5. Tajemnice Słowian – L. Matela 2005 Białystok

6. Stworze i Zdusze – C. Białczyński, 1993 Kraków

7. Religia Słowian – A.Szyjewski, 2003 Kraków

8. Rodzimy Kościół Polski

Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #42 : Październik 24, 2010, 18:15:00 »

Witam wszystkich,
Moze nie idealnie pasuje ale nic lepszego nie znalazlem. To o legendzie o Smoku Wawelskim.
Daje sie ona w miare prosto wyjasnic jesli siegniemy do prasymboli. Sa to cztery praelementy i piaty, z ktorego pochodzi wszystko. Dwie pary tych elementow tworza krzyz a w punkcie przeciecia jest piaty. Sa to wiec ogien - woda oraz powietrze - ziemia. W takim polozeniu dzialaja jako przeciwienstwa ale inaczej jest gdy dzialaja w parach, powietrze z ogniem oraz woda z ziemia (swastyka prawoskretna).
Przekladajac to na postacie z legendy:
Smok Wawelski - waz, symbolizuje materie, ziemie , ktora rodzi i pochlania w odwiecznych cyklach zycia i smierci. Jego odpowiednikiem w sferze duchowej jest EGO.
Woda - symbolizuje wiecznie plynacy czas, w ktorym istnieje materia.
Skuba z siarka - symbolizuje ogien, czyli slonce. Slonce to wiecznie odradzajacy sie bog, iskra boza w nas samych z siedziba w "sercu". W sferze duchowej odpowiednikiem jest "prawdziwe Ja"
Powietrze - symbolizuje ducha, boskosc, niebo, stworce. Odpowiada mu "wyzsze Ja" w sferze duchowej. To pole dzialania ognia.
Symbolika legendy wyrazona przy pomocy prasymboli jest taka:
aby pokonac smoka, czyli EGO ( wyjscie z cyklu narodziny - smierc ) nalezy uzyc ogien, czyli "serce", czyli poznac samego siebie, odkryc swoja nature. Wtedy odsloni sie nam"tajemnica" smoka/weza. Kiedy go pokonamy to on zmieni postac/forme ( jak laska Mojzesza). Zniknie wezowaty
ksztalt ( symbol cykli ) a powstanie prosta laska pasterza, czyli Kundalini, laski bostw egipskich, Hermesa...co symbolizuje etapy rozwoju duchowego, poziom piatego elementu - akashy czy stworcy.
W legendzie moze byc tym kijem ta lodz ze skory. W srodku krzyza czy swastyki ta laska widziana jest jako punkt jesli patrzymy od gory. Reszta symboli jest zdecydowanie pozniejsza, dorabiana na potrzeby chwili.
pozdrawiam
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #43 : Styczeń 02, 2011, 13:17:11 »

Wiara naszych ojców wciąż żywa



Poznanie cyklu świątecznego naszych ojców jest zadaniem bardzo trudnym, może nawet trudniejszym niż poznanie ich bogów, bo dysponujemy jeszcze mniejszą liczbą świadectw pisanych. Spróbujmy jednak zanurzyć się w ten świat, świat świąt naszych ojców.

Przejście naszych ojców z tradycyjnych zwyczajów i wierzeń słowiańskich na chrześcijaństwo było okresem bardzo burzliwym i pełnym oporów. Nie tak łatwo zmienić wyznawaną z dziada pradziada wiarę na nową, tego nie robi się jednym książęcym rozporządzeniem, na to trzeba wielu pokoleń. W procesie tym niektóre pogańskie święta zanikały szybko, inne były tak utrwalone w kulturze, że Kościół katolicki musiał je po prostu „ochrzcić”. Właśnie analizując te święta „chrześcijańskie”, dowiadujemy się, jak żyli i świętowali nasi ojcowie.

Podział roku

Słowianie byli ludem rolniczym, a ludy te żyły zgodnie z cyklem przyrody. Początkowo ojcowie nasi dzielili rok na dwie połowy. Lato, czas radości i pracy, czas jasny, dobroczynny, zmagania się o lepsze jutro oraz zimę, czas zadumy, duchów, przodków, zaświatów i przeszłości. Ten cykl reprezentują główne święta związane z najkrótszym dniem (Gody) i najdłuższym dniem (Kupała). Lato rozumiane przez Słowian jako połowa roku zaczynało się w marcu, co świętowano poprzez święto Jare, a kończyło na przełomie października i listopada, świętem Dziady. Poza obserwacją słońca drugim ważnym ciałem niebieskim, które wpływało na życie Słowian, był „mały książę” (księżyc).  To on, a w zasadzie nów księżyca, definiował początek miesięcy, których nazwy odnoszą się do prac wykonywanych w danym okresie albo do zachodzących w tym czasie zjawisk w przyrodzie. Mamy więc styczeń, z przekształcenia słowa sieczeń od rąbania drewna. Luty – określenie prapolskie „wszystko skute lodem”. Marzec – późne określenie wzięte z łaciny, nasi ojcowie nazywali ten miesiąc „brzezień” od zbiorów soku brzozy. Kwiecień, od kwitnących sadów. Maj – określenie z łaciny, nasi ojcowie nazywali ten miesiąc „trawień” od rozpoczynającego się okresu wypędzania bydła na łąki. Czerwiec od zbiorów poczwarek owada (czerwca polskiego), z których wytwarzano czerwony barwnik (stosowano również nazwy „kres” lub „isok”). Lipiec, od kwitnących lip. Sierpień od zbiorów zboża z użyciem sierpa. Wrzesień od kwitnienia wrzosu. Październik od paździerzy, zdrewniałych części łodyg lnu, miesiąc ten nosił też nazwę „prosień” od czasu bicia prosiąt. Listopad, od opadających liści. Grudzień, od ziemi zmarzniętej na grudę.

Święta pogańskie świętami chrześcijańskimi

Dziś obchodzone przez nas święta często niewiele mają odniesień do Biblii, jak również do faktów historycznych z życia Jezusa. Są to święta naszych ojców, których usunięcie okazało się niemożliwe, więc nadano im chrześcijańskie znaczenie. W przypadku części świąt nawet chrześcijańskiego znaczenia nie dało się przypisać. Przykładowo okres jesienny był kiedyś okresem wróżb. W wigilię św. Katarzyny (24 listopada) wróżby dotyczące ożenku odprawiali chłopcy, w wigilię św. Andrzeja (29 listopada) to samo robiły dziewczęta. Zwyczaje te nie mają żadnego powiązania z tymi świętymi, a są pozostałością dawnych wierzeń w to, że w tym czasie duchy tłumnie odwiedzały chaty naszych ojców i odpowiednio zachęcone mogły uchylić rąbka tajemnicy przyszłości. Tylko jakie czyny świętych Katarzyny czy też Andrzeja wierzenia te mogą odzwierciedlać?

Święto godowe


Święto to zależnie od regionu nosiło różne nazwy: Gody, Kres, Stado, Kolęda. Rozpoczynało się w dniu przesilenia zimowego 21 grudnia i trwało 17 dni, czyli zgodnie z dzisiejszym kalendarzem, do święta Trzech Króli (tak więc przywrócenie w tym roku tego święta jako dnia wolnego od pracy idealnie wpisuje się w naszą słowiańską tradycję). Święto Bożego Narodzenia nie ma nic wspólnego z narodzinami Jezusa, (który naprawdę narodził się wiosną 7 r. p.n.e., choć są i inne datowania). To święto związane ze śmiercią i narodzeniem słońca. Cieszono się z tego, że po najdłuższej nocy rodzi się nowe słońce, które z dnia na dzień dłużej świeci na niebie. Noc z 21 na 22 grudnia poświęcano przodkom. Na cmentarzach palono ognie, aby ich ogrzać, a jednocześnie wspomóc światłem rodzące się „nowe słońce”. Choinka to późny, zapożyczony od ludów germańskich zwyczaj. Nasi ojcowie stawiali snop żyta udekorowany owocami i ciastkami, wieszali jemiołę lub ozdobioną gałąź drzewa iglastego (podłaźniczka). Choć zwyczaj obdarowywania się prezentami pochodzi z rzymskich Saturnaliów, to jednak u nas w tym okresie obdarowywano łakociami dzieci, gdyż one zapewniały łączność ze światem duchów, w którym jeszcze niedawno, przed urodzeniem, przebywały.

Potrawy wigilijne również są często potrawami związanymi z wierzeniami naszych ojców. Na stołach pojawia się mak, który był potrawą duchów. Słowianie nigdy nie uprawiali go masowo, a tylko w przydomowych ogródkach na własne potrzeby. Znane były usypiające i narkotyczne właściwości maku, a sen i trans to spotkanie z duchami. Analogicznie odnosiło się to do grzybów. Las to miejsce zamieszkiwane przez duchy, dobre i złe duchy. Człowiek nie uprawiał grzybów, uprawiały je właśnie duchy, a więc wszelkie jadło zawierające grzyby było im poświęcone.
Również pogańskim zwyczajem jest karmienie zwierząt resztkami z wigilijnego stołu. Zwierzęta, a szczególnie psy i ryby, były łącznikami ze światem przodków.
W okresie Godów młodzież przebrana za zwierzęta obchodziła w uroczystej procesji wszystkie domostwa. Śpiewane wtedy pieśni nazywano kolędami i w tej właśnie formie wkroczyły one do naszych dzisiejszych zwyczajów.

Przewidywania pogody

Nic nie było ważniejsze dla naszych ojców jak właściwa pogoda wiosną i latem. Ona decydowała o zbiorach oraz o tym, czy nasi przodkowie na przednówku będą głodowali, czy też żyli w dostatku. Dlatego nieraz pytali bogów o te sprawy. 21 lutego wśród modłów pytali oni „Strzyboga”, boga wiatrów, o pogodę na wiosnę i lato. Również wieczór 9 marca mógł wiele powiedzieć o pogodzie latem. Śnieg w ten dzień zapowiadał urodzaj, ciepły wiatr – mokre lato, zaś zimny wiatr – lato chłodne.

Jare święto



21 marca to Jare święto – pierwszy dzień wiosny. Topiono wtedy słomianą kukłę ubraną w białą szatę i często w cierniową koronę na głowie. Marzanna to wyobrażenie bogini zaświatów zwanej Marena lub Mara, władczyni krainy umarłych. Topiąc odsyłano ją do właściwego jej świata.
Po dziś dzień pielęgnujemy również słowiański zwyczaj malowania jajek. Jajko jako symbol odradzającego się życia, płodności i siły witalnej wywodzi się z neolitu – epoki kamienia łupanego, zaś zwyczaj malowania jajek wywodzi się z Persji, co dla niektórych ma być dowodem związku Słowian z plemionami irańskimi. Jajka toczono po grzbietach zwierząt, co miało dać im zdrowie i płodność. Jajka miały również zastosowanie lecznicze, przesuwając je po ciele człowieka zdejmowano z niego uroki, będące przyczyną chorób.
W ramach przygotowań do Jarego święta sprzątano dokładnie domy, wietrzono je, jak również całą pościel. Na wzgórzach rozpalano ognie, a do domów wnoszono gałązki puszczające pąki. Polewanie się wodą, jak i śmiganie po łydkach witkami miało zapewnić zdrowie i płodność.

Zwiastowanie – 25 marca, to dawne święto powitania bocianów, mocno związanych z wierzeniami naszych ojców i po dziś dzień otaczanych szacunkiem.

Św. Wojciech lub św. Jerzy, 23 kwietnia - to wspomnienie Perkuna, boga burzy, dawcy życiodajnej wody. Tego dnia obchodzono pola i spożywano na nich obrzędowe ciasto „pieróg”. Pojawienie się tego dnia deszczu, a jeszcze lepiej burzy (świadectwa, że miłość Perkuna i matki Ziemi (Mokosz) została spełniona) świadczyło o urodzajnym roku. W chrześcijańskim świecie zastąpiono obchody ku czci Perkuna czczeniem na Rusi św. Jerzego, a w Polsce św. Wojciecha.

Chodzenie z gaikiem, gałęzią z rozwijającymi się listkami, symbolizowało odradzanie się przyrody. Podobne znaczenie miało również obchodzone w dniu 1 maja święto Beltane, kiedy Słowianie składali ofiary Welesowi (bogowi magii, przysiąg, sztuki, rzemiosła, kupców, bydła, a przede wszystkim bogactwa) przed wypędzeniem bydła na pastwiska. Oba te święta mają swoje korzenie w zwyczajach celtyckich. Ogólnie koniec kwietnia i początek maja to okres wielu magicznych obrządków, procesji związanych z rozpoczynającym się latem, w czasie których przyozdabiano chaty gałęziami lipy, grabu, brzozy i buku, a po izbach rozrzucano tatarak.
Procesje wokół pól i wsi w okresie wegetacji roślin to stały rytuał słowiański. Miały one wspomóc uzyskanie większych plonów.

 

Kupała, czyli święto ognia i wody oraz miłości


Karnawał to święto śródziemnomorskie obce naszym obyczajom, również Walentynki to „import” ostatnich lat. Nasi ojcowie swój karnawał i Walentynki obchodzili właśnie w czasie święta Kupały, Sobótki, Kupalnocki albo Kres - od krzesania ognia, to święta radości, jak kto by chciał to święto zwać. W „Starej baśni” Ignacy Kraszewski określił, że święto to było „jednym ciągiem wesela, śpiewu, skoków i obrzędów”. W dniu 20 czerwca ogień we wszystkich chatach wygaszano, a następnie rozpalano go dawną metodą krzesania, czyli poprzez pocieranie dwóch kawałków drewna. Również występował zwyczaj nakładania piasty z jesionu lub dębu obłożonej smolną słomą na kołek drewniany. Koło to obracano aż do rozpalenia się słomy, a następnie toczono na wzgórze, gdzie od niego rozpalano ułożony wcześniej stos drewna.
Jednym ze zwyczajów były wspólne kąpiele. W okresie od 21 marca do 20 czerwca unikano kąpieli w rzekach, jeziorach, strumieniach. 20 czerwca woda zaś uzyskiwała moc uzdrawiania, dlatego też ochoczo kąpano się w niej wspólnie.

Kupała to również wianki. Po Kupale rozpoczynał się okres swatów, w których zawierano kontrakty ślubne. O ożenku w zasadzie decydowali rodzice, a wianki były metodą obejścia tej zasady. Dziewczęta plotły wianki i puszczały je na wodę. Jeśli wianek utonął, nie wróżyło to dobrze pannie, ale jeśli wianek złowił chłopak i przyniósł do bawiących się przy ogniu, było to widoczne wskazanie woli bogów, a który rodzic bogom się przeciwstawiał?
Kupała to słowiańskie Walentynki, dzień inicjacji seksualnej młodzieży, a wreszcie dzień rozluźnienia obyczajów, gdzie można było zrobić to, czego normalnie robić nie wypadało.
Od Kupały Słowianie przygotowywali się do żniw. Pierwszy dzień żniw był dniem inicjacji młodzieży, która po raz pierwszy stawała do żniw. Było to dla nich „pasowanie” w dorosłość. Żniwa kończono dożynkami będącymi podsumowaniem zbiorów.

Jesień to okres zjazdów sąsiedzkich, wieców, rozstrzygano wtedy powstałe w ciągu roku spory. Wiece te odbywały się pod patronatem bogów naczelnych, Perkuna i Swaroga, stąd też zwyczaj ten pod naporem chrześcijaństwa szybko zanikł.

Dziady, inaczej zaduszki

 

Okres mroczny rozpoczynał się od Dziadów, które przetrwały na Białorusi, w krajach katolickich zastąpiono je świętem Wszystkich Świętych. Święto to nie ma żadnego odniesienia w Biblii i wprowadzone zostało właśnie pod wpływem wierzeń ludów północy.

Słowianie dwa razy do roku ucztowali ze zmarłymi na grobach. Raz miało to miejsce w ramach obchodów przesilenia wiosennego, drugi raz właśnie w czasie Zaduszek. Karmienie zmarłych praktykowano w różnych rejonach Polski aż do początków XX w.

Zwyczaj palenia świec to nic innego jak zwyczaj pogański. W Zaduszki rozpalano ogniska, które miały wskazać duszom błądzącym drogę do słowiańskiej krainy zmarłych zwanej Nawią. Przestrzegano również zasady, że jeżeli oczekujesz pomocy od duchów, to też i ty musisz im pomóc. W tym celu gospodarze przynosili na cmentarz chleb i rozdawali biedakom, aby ci modlili się za dusze zmarłych. Niektórzy dopatrują się w tym święcie reminiscencji celtyckiego święta Samhain.

Podsumowując rok kultowy Słowian, trzeba powiedzieć, że był to duży lud, zajmujący rozległe obszary, dlatego nie można doszukiwać się jakieś jednolitej „kultury słowiańskiej”. Do tego różne grupy słowiańskie stykały się z zupełnie różnymi kulturami sąsiadów. U Słowian południowych występowały silne oddziaływania kultury śródziemnomorskiej oraz Turcji. Słowianie zachodni stykali się z kulturą Celtów i Germanów, od których przejmowali pewne zwyczaje. Czesi w swej kulturze bliżsi są Bawarom niż ludom ruskim. My też znacząco różnimy się od ludów ruskich, lecz choć dziś uparcie twierdzimy, że nasze chrześcijaństwo to katolicyzm, to jednak jesteśmy kulturą styku między katolicyzmem, prawosławiem i wiarą naszych ojców. Świadczyć o tym może choćby rozwinięty u nas kult maryjny bliższy prawosławiu i silnie rozwiniętemu wśród wschodnich Słowian kultowi słowiańskiej bogini, Mokosz, mającej odniesienie do Matki Ziemi. Właśnie dzięki temu kultowi kult maryjny tak silnie się rozwinął w prawosławiu, a myśmy przejęli go wraz z świętymi ikonami.

Chcesz poznać wspaniałą spuściznę dawnych Słowian:

Polecam Leszek Matela "Tajemnice Słowian".
http://interia360.pl/artykul/wiara-naszych-ojcow-wciaz-zywa,41983
« Ostatnia zmiana: Styczeń 02, 2011, 15:24:09 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Betti
Gość
« Odpowiedz #44 : Styczeń 19, 2011, 15:48:36 »

Karpacka Troja w Trzcinicy
http://www.youtube.com/watch?v=trogIBSOgYE&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=KrPZlUHyU44&feature=related
Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #45 : Styczeń 23, 2011, 23:04:59 »

Trzebiszcze na Ślęży. Świątynie słowiańskie

Jak głosi legenda, w miejscu góry Ślęży była wielka jama, w której znajdowało się wejście do piekieł. Któregoś dnia jednak nadlecieli aniołowie z worami pełnymi kamieni i zasypali to wejście, a w jego miejscu powstała góra.
„Ślęża to lechickich bogów siedlisko, wysławiona pieśniami i powieściami polskiego ludu”.
Zygmund Gloger „Geografia historyczna ziem dawnej Polski (1903)”
Opowiadałem już nieraz o wierze i życiu naszych ojców, teraz pora na opowieści o miejscach, gdzie czcili swoich bogów, gdzie składali im ofiary i wreszcie, gdzie pozostawiali swoje troski i zdobywali ufność co do przyszłości. Miejsca te często były miejscami świętymi nie tylko naszych ojców Słowian, lecz również żyjących wcześniej na naszych ziemiach Celtów, a nawet ludów kultur neolitu (kamienia gładzonego). Choć od wielu już lat nie czci się dawnych bogów naszych ojców, a miejsca starożytnych kultów często objął w posiadanie Kościół, to nadal dawne sanktuaria są bliskie sercu wielu Polaków. Być może wciąż promieniują swoją tajemniczą mocą, gdyż ściągają ku sobie nowych wyznawców, którzy dziś pragną kultywować dawne tradycje.Budowa i położenie góry
Budowa samej góry, która wewnętrznie zbudowana jest z granitu i gabra, a więc skał głębinowych powstałych z wolno stygnącej magmy, a z zewnątrz przykryta bazaltem, skały powstałej z szybko stygnącej na powietrzu magmy, wskazuje, że jest to pozostałość stożka dawno wygasłego wulkanu. Jak podają radiesteci, na szczycie Ślęży przecina się 5 linii geopatycznych łączących to miejsce z innymi ośrodkami kultowymi jak Sobótka (gdzie pod kościołem św. Jakuba znajduje się dawne miejsce rytualne Ślężan), Łysiec - św. Krzyż (drugi z największych ośrodków kultu Słowian na naszych ziemiach), Hel (dawne miejsce rytualne), Sylt (wyspa z ośrodkiem kultu wikingów), Arkona na wyspie Rugii (miejscem kultu Słowian zachodnich), żeby wymienić ważniejsze.Historia kultów
Ślęża – nazwa ta wywodzi się od słowa „ślęg”, co po staropolsku oznaczało miejsce wilgotne, gdyż wznosząca się na równinie góra rzeczywiście sprowadza w to miejsce opady i chłód. Podobnie zwano przepływającą obok rzekę – Ślęza. Miejsce kultowe rozciąga się na 3 szczyty Masywu Ślęży: Ślężę, zwaną również Sobótką, Radunię, zwaną Sępią Górą oraz Wieżycę, nazwaną po wojnie Górą Kościuszki. Archeolodzy datują jego początki na co najmniej 1300 lat p.n.e., podejrzewa się jednak, że góra wykorzystywana była jako ośrodek kultu religijnego już w neolicie. Było to również święte miejsce Celtów, zamieszkujących te tereny przed przybyciem Słowian. To najprawdopodobniej oni pozostawili kamienne rzeźby „niedźwiedzia”, „mnicha” i „grzyba”, a nasi ojcowie przysposobili je do własnych wierzeń. W swojej wędrówce na zachód przez pewien czas jako miejsce kultu Ślężę zaadoptowały ludy germańskie. Okolice te miałyby być siedzibą wandalskiego szczepu Silingów, zanim powędrowali oni na południe, ale pomimo szerokich badań żadnego śladu ich bytności nie znaleziono.Ślężanie
Jak podaje Geograf Bawarski, okolicę Ślęży w IX w. n.e. zamieszkiwało słowiańskie plemię posiadające 15 warowni. Od ich świętej góry plemię to przyjęło nazwę – Ślężanie. Inne badania wskazują, że Ślężanie przybyli w te okolice w czasie wędrówki ludów, więc już około IV w. n.e.
Trzebiszcze* na Ślęży
Pod względem kultowym miejsce to można nazwać słowiańskim Olimpem, czyli siedzibą słowiańskich bogów. Ślęża to miejsce kultu bóstw słonecznych. Świadczą o tym ślady ukośnego krzyża będące właśnie symbolem kultu słonecznego, które znajdujemy i na rzeźbach, i na wolno stojących głazach. Radunia poświęcona była bóstwom związanym z księżycem. Najtrudniej określić rolę Wieżycy, pewne poszlaki wskazują na to, że było to miejsce kultu związanego z pierwiastkiem żeńskim i boginiami tego nurtu kultowego, a rytuały na niej odprawiały kapłankiCóż możemy powiedzieć o odbywających się tam rytuałach? Przybywając na górę Ślężę z naszymi ojcami w okolice dzisiejszych Sulistrowic i idąc z nimi w pielgrzymce, dotarlibyśmy do źródła dziś nazywanego źródłem św. Jakuba, gdzie wyznawcy odbywali rytualne kąpiele oczyszczające. Obok tego źródła znajduje się nie wymieniany w przewodnikach ołtarz „totemowy” usytuowany zgodnie z kierunkami świata i posiadający w środku tajemnicze zagłębienie. Górę otacza 6 kamiennych kręgów budowanych bez użycia zaprawy począwszy od XIII do V w. p.n.e.  Mają postać wałów o szerokości 3 - 5 m i dziś wysokości przeważnie poniżej 1 m. Przypuszcza się jednak, że ich wysokość dochodziła nawet do 5 m. Husyckie Skały przed szczytem Ślęży mogły być miejscem inicjacyjnym. Znajdująca się tam szczelina była prawdopodobnie miejscem rytuałów wtajemniczenia w wiedzę duchową. Czerwony szlak przecina wały kultowe oznaczone na mapach jako potrójny mur. To prawdopodobnie miejsce zgromadzeń Ślężan. Sąsiedni mniejszy krąg (po prawej stronie szlaku) jest być może miejscem, gdzie nasi ojcowie składali ofiary.Ślad na ziemi
O znaczeniu tego miejsca świadczą również odnajdywane tu ślady budowli. U podnóży Ślęży koło Będkowic znaleziono grodzisko z dobrze zachowanymi wałami. Powyżej wsi usytuowanych jest 50 kurhanów z VIII-IX w. Zgodnie z ustaleniami archeologów przy budowie kurhanów najpierw starannie oczyszczano ziemię i stawiano na niej drewnianą skrzynię, którą wypełniano kamieniami. Na kamienie lub u podstawy skrzyni wysypywano popioły ze stosu pogrzebowego, a całość przykrywano nasypem ziemnym. Niekiedy kurhany sypano bezpośrednio nad stosami pogrzebowymi.
Pod kościołem na szczycie Ślęży znajdują się już znacznie późniejsze, bo z XIII w. ruiny zamku, rozbudowanego potem przez Bolka II. Zasięg oddziaływania Ślężan sięgał również po dzisiejszy Wrocław. To właśnie Ślężanie i jeden z ich przywódców Wrocisław byli założycielami grodu w rozgałęzieniach Odry, który dał początek dzisiejszego Wrocławia. Miejsce to znajdowało się na szlakach kupieckich i było odwiedzane przez licznych kupców arabskich i greckich. Weszło ono w skład państwa Mieszka I, a od roku 1000 stało się siedzibą biskupstwa.1000 lat chrystianizacji dokonało swojego dzieła. Wiele rzeczy zniszczono, inne schrystianizowano. Dziś możemy tylko domyślać się, jak wielką i bogatą była kultura naszych słowiańskich przodków. Dlatego też zachowajmy choć te szczątki. Nasi ojcowie wraz ze swymi bogami, zwyczajami i kulturą, której przecież część zachowaliśmy, żyją tak długo, jak długo będziemy o nich pamiętali.
 
* Słowiańskie miejsca kultu określamy dwoma nazwami: „kapiszcze” – miejsce kultu przykryte dachem i „trzebiszcze” – miejsce kultu na wolnym powietrzu.
http://interia360.pl/artykul/trzebiszcze-na-lezy-wiatynie-slowianskie,42484
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #46 : Maj 08, 2011, 19:54:24 »

Cytat: acent
... łowianie pojawili się nagle w VI wieku - nie mają korzeni, jakieś pobocze historii
nie stworzyli państwa czy księstw czy jakiskolwiek trwałych organizacji
byli dzicy i nie znali niczego, nawet pisma
ucywilizowali ich na wlasną prośbę chrzescijanie ...

Cholewcia, nie pamiętam gdzie ale czytałem coś o tym, lecz w nieco innym kontekście.
Może i w VI w. pojawiliśmy się na arenie świata, jednak to nie chrześcijanie ucywilizowali nas.
Faktem jest, że byliśmy jednym z najbitniejszych narodów ówczesnego świata, ale to Celtowie, a przed nimi inni anonimowi wysłannicy kształtowali nasze "charaktery".
Kim byli owi wysłannicy?
Możemy się domyślać i snuć najróżniejsze wywody, jednak wg mnie nosi to znamiona ingerencji naszego "praojca". Duży uśmiech.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #47 : Maj 08, 2011, 20:14:16 »

Witaj Darek,
Cytuj
Może i w VI w. pojawiliśmy się na arenie świata, jednak to nie chrześcijanie ucywilizowali nas.
tak jak z Celtami, których długo traktowano jak dzikusów, tylko dlatego, że nie nastawiali wszędzie
kamiennych twierdz oraz równie kamiennych świątyń. Historia jest niemiłosiernie zafałszowana,
gdzie więcej cudów na kilometr kwadratowy niż potwierdzonych faktów.
Cytuj
Kim byli owi wysłannicy?
czy masz jakieś podejrzenie, czy jakąś informację, czy to Twoja teza?
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #48 : Maj 08, 2011, 20:55:04 »

Cześć,
Celtowie i ci "oni" ukształtowali nas na ludzi, którzy dadzą sobie radę w nadchodzących czasach. Jak historia pokazała, były to bardzo burzliwe czasy. W tamtych czasach byliśmy olbrzymami ale co ciekawe, o pacyfistycznym nastawieniu. Tak daleko byśmy nie zabrnęli i - być może miało yo miejsce we wskazanym przez Ciebie okresie - pojawiły się "siły", które uczyły nas "przystosowania do życia w rodzinie"  Mrugnięcie Duży uśmiech. Widać, poszło im bardzo dobrze albo też my (ówcześni Słowianie) byliśmy nad wyraz pojętnymi uczniami bo uzyskaliśmy opinię najokrutniejszego i najwaleczniejszego, ale też najuczciwszego ludu tej części świata.Wybacz, nie podam Ci źródeł tych informacji bo czytałem o tym przynajmniej ze 20 lat wstecz,ale zapadło mi to w pamięci bardzo dobitnie. Wówczas to interesowałem się nie tyle pochodzeniem Słowian co genealogią swego nazwiska. Duży uśmiech

Cytat: acent
czy masz jakieś podejrzenie, czy jakąś informację, czy to Twoja teza?

Informacje, które tu przedstawiam to tylko i wyłącznie moje tezy/domysły, ale śmiem twierdzić, że chodzi tu o "wysłanników", "przedstawicieli" tego, którego dziś potępiają wszyscy w czambuł, a który był przyczynkiem powstania "białego, diabelskiego pomiotu". Duży uśmiech Mrugnięcie
To ciekawe, ale czuję w kościach, że mamy wiele wspólnego z biblijnymi olbrzymami, choć ja nie nazwałbym nas "Nefilim'ami". Duży uśmiech Mrugnięcie
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #49 : Maj 08, 2011, 22:24:31 »

Witajcie .
W Zachodniopomorskiem wydobyto z rzeki Odra kilka łodzi vikingów... na Wolinie odrestaurowano wioskę Jomsborg należącą do słowian, ale utrzymującą kontakty z Vikingami. Te czasy były burzliwe a wojny często nie wyznaczały ścisłej linii demarkacyjnej na  ONI - MY. Było to bardziej skomplikowane. Wzajemne wpływy przenikały się i z czasem trudno było odróżnić najeźdzcę od okrutnego lokalnego watażki. Runy skandynawskie  wtopiły się w kulturę pomorza zachodniego.... Tak w praktyce wyglądały kontakty Słowian z obcą kulturą. Gdzie w tym była tożsamość słowiańska i tzw "duch narodu " Coś
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 3.914 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

managerzuzlowy wild-reign halotupsy madex world-anime