Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 26, 2024, 09:04:51


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Troglodyci, relikty i bioroboty - Myth Busters  (Przeczytany 10763 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« : Wrzesień 11, 2009, 15:21:07 »

...Czyli co do licha racjonaliści robią na forum Cheopsa.
Choć ich ilość na forum jest kilkunastokrotnie niższa niż tych duchowo rowziniętych, są najbardziej kontrowersyjnymi osobami. To z nimi najczęściej prowadzi się długie męczące rozmowy, gdzie stawiane tezy podpierane są tak silnymi argumentami, jak wiedza duszy bądź JAM JEST dowodem. To ich imiona są najczęściej wymieniane jako adwersarzy, to na nich skupia się uwaga wszystkich użytkowników bez względu na ich personalne przekonania.
Tylko racjonalista jest w stanie thotalnie wyprowadzić z równowagi człowieka, który ma za sobą kilka godzin uspokajającej medytacji i myślicieli, którzy z zaświatów podpowiadają, co zrobić i co powiedzieć.
Ile trzeba wziąć Xanax'u, żeby się nimi nie przejmować i dlaczego bezwstydnie prowokują do awantury tych, dla których bezwarunkowa miłość jest antidotum na całe zło.

Osobiście uważam, że te kilka osób nie stanowi dla ponad 90% populacji Cheopsa żadnego zagrożenia, a wręcz jest potrzebne do zachowania niezbędnej równowagi. Dzięki nim użytkownik odwiedzający forum po raz pierwszy nie czuje się, jakby wylądował na obcej planecie.

Czy przedstawiając własne przekonania na forum publicznym robią coś innego niż pozostali? Czy robią coś przeciw nim? Może łamią regulamin stanowiąc opozycję dla niektórych dziwacznych i kupy się nie trzymających teorii? Czy polemika z nimi zawsze musi kończyć się na nadawaniu im określeń, które choć do wulgaryzmów nie należą, to wulgarny wydźwięk mają?
Tylko na tyle stać istoty stojące na wyższej drabinie w rozwoju duchowym?
Jeżeli zamiast rzeczowej polemiki wolicie negować nasze opinie jako archaiczne, to ja dziękuję za taki rozwój duchowy. Wyżej niż jestem, mnie nie zaprowadzi.

W popłochu człowiek postępuje często w sprzeczności ze swoim sumieniem.
Gdy światopogląd, na jakim opieramy całe swoje życie, jest przez kogoś podważany, puszczają nam nerwy. To tyczy się nas wszystkich, tych niżej, tych wyżej i po środku, tych z Ziemi, tych z Marsa i Wenus.
Tyle, że ci, którzy uważają się za lepszych, powinni świecić przykładem zamiast jako pierwsi kamieniem rzucać.

Jak wysoko jesteście, że Ziemi stamtąd nie widać?
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 13, 2009, 13:37:29 wysłane przez Dariusz » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #1 : Wrzesień 11, 2009, 15:33:30 »

. To ich imiona są najczęściej wymieniane jako adwersarzy, to na nich skupia się uwaga wszystkich użytkowników bez względu na ich personalne przekonania.
Tylko racjonalista jest w stanie thotalnie wyprowadzić z równowagi człowieka, który ma za sobą kilka godzin uspokajającej medytacji i myślicieli, którzy z zaświatów podpowiadają, co zrobić i co powiedzieć.



Sądzę, iż w tym pytaniu jednocześnie zawiera się cała odpowiedź.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 11, 2009, 15:35:34 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Dry007
Gość
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 11, 2009, 15:34:54 »

janneth

Tak mi  jakoś do twojej wypowiedzi nasunęła się przekorna myśl czy aby moja ?
Nie wiem Mrugnięcie

"Przetoż nie troszczcie się o drugiego, albowiem drugi troskać się będzie o swoje potrzeby. Dosyć mam na swoim utrapieniu."

Zapisane
kubraczek
Gość
« Odpowiedz #3 : Wrzesień 11, 2009, 20:00:11 »

A nie słyszeliście powiedzenia, że jeśli nie usłyszysz tego co chcesz usłyszeć to sam sobie to powiesz? Oczywistym jest dla mnie fakt, że szastanie wszelkimi informacjami, rzekomymi potwierdzeniami swych tez opartych na wywodach jegomościów z tytułem mgr dr prof do niczego nie prowadzi - najśmieszniejszym jest jednak fakt, że nauka (przez małe n) niejednokrotnie dowiodła, że bezwzględne jej ufanie do niczego nie prowadzi, ba uwstecznia. I mamy sytuację kiedy pani x obala rzekome mity powielając, bezmyślnie wierząc w opracowania pana y - tylko dla tego, że pojawiły się owe opracowania w jakiejś pozycji książkowej bądź w prasie naukowej. Jednocześnie zarzuca się gnuśność i obłąkanie osobom, broniącym prawa do własnowierstwa, do samostanowienia na poziomie duchowym, osobom w różny sposób dążącym do osobistego rozwoju.
Pamiętajmy, że moje prawo kończy się tam gdzie zaczyna się twoje. Najlepszym sposobem zaś do uniknięcia niejasności i wmawiania obu stronom przez siebie nawzajem obstrukcji jest zaznaczenie, że teorie, które głoszę (lub powielam) są moje i tylko moje bądź, że Ja tak uważam, ale nie zmuszam Ciebie do tego.
Takie proste podejści, takie proste zdani: "według mnie" lub "w mojej opinii" wiele zmienia bo nie czujemy się atakowani. I tak podziwiam tą większość, która w odróżnieniu od mojej osoby postanowiła się tylko przyglądać, analizować, lub skromnie, bez rozgłosu działać i nie udzielać się w dyskusjach opartych na zastraszaniu, obelgach, niejasnościach Mrugnięcie
pozdro dla Was, Wy wszyscy którzy czytacie/myślicie a nie dajecie się sprowokować
w końcu pozdro dla Was, Wy wszyscy którzy własne uczucia stawiacie nad wszechobecna nauką i potraficie czerpać z dobroci techniki oraz nie zaniedbywać własnych/duchowych/osobistych potrzeb
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #4 : Wrzesień 11, 2009, 20:25:09 »

ciekawy relatywistyczny pogląd ;P

ale to nie zmienia faktu, że jedne teorie są po prostu głupie a inne rozsądne i znajdują swe potwierdzenie w dowodach naukowych Uśmiech

jak napiszę "2+2 jest 4" to mam zawsze zaznaczyć że "wg mnie 2+ 2 to jest 4"?
a jak ktoś powie "a wg mnie 8"?

mam prawo uszanować jego zdanie czy wskazać mu że się myli?
Zapisane
kubraczek
Gość
« Odpowiedz #5 : Wrzesień 12, 2009, 06:41:40 »

a i widzisz tu jest problem kolego....nie podawaj przykładów z przedszkola (chyba że tylko takimi dysponujesz). Nie ma głupich teorii tak samo jak nie ma niczego głupiego. Interesujesz się widzę trochę życiem, jakimś tam rozwojem osobistym, ale tak samo jak ja nie potrafisz wyrwać się z okowów etykiet - taką etykietą są np znaczenia słów głupi, mądry.
Masz prawo do wszystkiego co nie łamie wolności drugiego człowieka. Jeżeli twój oponent się "myli"  to odpowiedz mu że według Ciebie jest inaczej, ale istnieje również możliwość że i Ty jesteś w błędzie, albo że prawda leży gdzieś pośrodku. Ani ja nie jestem wszystko wiedzącym, ani pewnie Ty.....a więc kogo my chcemy pouczać - chyba że w czasie dyskusji siebie nawzajem (zresztą niezły pasztet by wyszedł bo ja bym o ludzikach gadał a Ty o matematyce pitagorejskiej zapewne) Duży uśmiech
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #6 : Wrzesień 12, 2009, 07:20:20 »

mylisz się oczywiście
i nawet nie odniosłeś się do przykładu matematycznego...
nie umiesz odeprzeć "przedszkolnego argumentu"?
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #7 : Wrzesień 12, 2009, 11:44:52 »

A tak naprawdę, to czy istnieją troglodyci, relikty i bioroboty w sensie, jaki im nadajemy?
No bo skoro Wszechświat jest jednorodny i wszystko jest duchowe, włącznie z energią i  jej najbardziej zagęszczoną formą materią, to czymże jest taki troglodyta? Czyż jego postawa, zachowanie i wiedza nie wynikają z zawężonej świadomości? A czymże jest zawężona świadomość, jak nie blokadą dostępu do powszechnego pola świadomości?
 
Idąc tym tokiem myślenia, rozwój duchowy, to nic innego, jak poprzez doświadczenia życiowe i właściwe ich zrozumienie eliminacja blokad dostępu do kosmicznej świadomości. Jest jeszcze samoświadomość, to poszerzanie wiedzy o sobie w kontekście świata zewnętrznego.

Tak więc, dla istot o daleko większej świadomości od naszej, my możemy wydawać się im reliktami przeszłości. Podejrzewam jednak, że nawet nazywając nas tak, czynić to będą bez negatywnego wartościowania, w przeciwieństwie do tego, co dzieje się nagminnie w naszym przypadku. Wystarczy poczytać choćby „uduchowione” fora, nie mówiąc już o „zwykłych śmiertelnikach”.  Mrugnięcie

Zatem, kimże jesteśmy?
Własnymi wyobrażeniami, czy też tym, co myśli (wie) o nas Wszechświat?
A może jednym i drugim?


Pozdrawiam, ptak troglodyta  Duży uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Wrzesień 12, 2009, 11:48:40 »

a i widzisz tu jest problem kolego....nie podawaj przykładów z przedszkola (chyba że tylko takimi dysponujesz).

Kubraczku, po co te złośliwości? Gdzie jak gdzie, ale w tym temacie, gdy mówimy właśnie o złośliwościach, powinniśmy zachować trochę wstrzemięźliwości i pokazać, że umiemy dyskutować bez znieważania siebie wzajemnie.
Do sedna - napisałeś, że wiele jest przykładów na to, jak wiara w potęgę nauki nie popycha nas do przodu, a wręcz przeciwnie. Skąd ta myśl, mógłbyś ją rozwinąć? Wymienić te przykłady, kiedy to nauka nas cofnęła w rozwoju?

EDIT:
Ptaku, ja doskonale wiem, że czyjaś opinia nie wpłynie na moje mniemanie o sobie. Ja tylko dumam nad tym, w jakim celu ludzie nadają nam tego typu określenia. Chcą nas ośmieszyć? Zdominować? Podnieść własną samoocenę? Czy po prostu brak argumentacji zastąpić wymiganiem się od kontynuacji rozmowy z kimś "zacofanym"? Nie wiem, co kieruje osobami, które w ten sposób nazywają racjonalistów, chciałabym się dowiedzieć, jednak widzę, że w tym temacie one milczą. Nie mają nic do powiedzenia. Z resztą... Czemu uduchowieni mieli by zniżać się do zwykłych śmiertelników...
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 11:57:37 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
kubraczek
Gość
« Odpowiedz #9 : Wrzesień 12, 2009, 12:46:50 »

Cytuj
niejednokrotnie dowiodła, że bezwzględne jej ufanie do niczego nie prowadzi, ba uwstecznia

Treść tego zdania powinna być rozumiana jako ostrzeżenie przed nadmiernym ufaniem dotychczasowym odkryciom naukowym, gdyż na przykładzie historii śmiem przypuszczać, że nie są one ostatecznymi. Tak więc uwstecznianie ma w tym znaczeniu "stanie okoniem" wobec nowatorskiego podejścia do nowych odkryć, twarde stanie wobec teorii uznawanych powoli za relikt przeszłości. Widzimy to na przykładzie chociażby Teorii Ewolucji....
http://www.inteligentny-projekt.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=65&Itemid=110
Uważając, że coś jest ostatecznie wyjaśnione w danym przedziale (w tym wypadku nauki) tak naprawdę pozostajemy w stagnacji, ba uwsteczniamy się.
Tobie janneth najbardziej utkwiło w pamięci słowo "uwsteczniamy", dla mnie z kolei stagnacja jest właśnie wypadkową do uwsteczniania - myślę, że rozwiałem Twoje wątpliwości, zaś powyższa wykładnia mojej wcześniejszej wypowiedzi okazała się być wystarczająca ;]
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #10 : Wrzesień 12, 2009, 14:27:57 »

Czyli, tu ma być miejsce na nasze złośliwości? Droga Janneth, myślę, że nie ma takich podstaw do tego. Złośliwość zachodzi wówczas, gdy ktoś komuś jest nieżyczliwy. I odbywa się to personalnie. Gdybyś mnie przypiekała na torturach nawet, to nie byłbym w stanie  złego jakiego uczucia względem Ciebie wykrzesać. No, bo jak i dlaczego? W tym wypadku chodzi o poglądy i postawy. I stany świadomości, co Ptak bardzo słusznie zauważył i w tym znaczeniu, to dla wielu, wielu innych koliberek także troglodyta i to  jeszcze jaki wielki.

Kiara nazwała to przechodzeniem z klasy do klasy, czy powtarzaniem klasy, ja nawet orzekłem, iż się releguje delikwenta w razie braku ewidentnej poprawy, czyli wyciągania wniosków z różnych doświadczeń i wcieleń, bo o tym była mowa. To są fakty, które nie implikują zaraz wrogości, złośliwości itp. Dla mnie na pewno nie. Pewne rzeczy określa się dosłownie, może czasem i dosadnie, by uwypuklić problem, a nie dokopać drugiej osobie. W tym konkretnym przypadku mózg źle Ci podpowiada, gdybyś poczuła energię koliberkowych wypowiedzi, to byś wiedziała, że masz także jeszcze jednego przyjaciela, choć z ptasim móżdżkiem Chichot.

Mam  natomiast pytanie do Ciebie. Co działo się z moim mózgiem w takiej oto sytuacji:

Mam małe dzieci i potrzebuję umieścić je w przedszkolu. Napisałem podanie do Wydziału Oświaty, ale zapomniałem pójść do przedszkola, w którym chciałem umieścić moje pociechy i zobaczyć numer tego przedszkola, żeby wpisać do mojej petycji. Pomyślałem, że muszę wstać, niestety wcześniej, pójść do tego przedszkola i osobiście sprawdzić.

Przyszedł mi jednak w sukurs sen, że oto jestem już w Wydziale Oświaty, idę długim korytarzem, wchodzę do biura, a po prawej stronie jest biurko, urzędnik i moje podanie, a nim numer tego przedszkola. Wysilam się intensywnie i przed moimi oczami pojawiają się cyfry, w końcu wyłania się 63 (przedtem 6 była 9-ką itd.)

Obudziłem się i kompletnie zapomniałem o śnie. Poszedłem pod przedszkole i stanąłem jak wryty. Na tablicy widniał numer 63, wtedy przypomniał mi się sen. A gdy wszedłem do Wydziału Oświaty, to dokładnie skierowałem się do biura, które wskazał mi sen. Wszystko było w szczegółach takie samo i urzędnik też.

Takich snów koliberek miał mnóstwo. M.i.n. spotykał na jawie ludzi, których nigdy wcześniej nie spotkał. Przeprowadził się w inne miejsce i nie mógł znać osoby ze snu, którą spotkał potem na  jawie. A przeprowadził się z południa Polski na północ. Albo sny, w których pali się samochód koliberkowy, który się potem istotnie spalił, ale na jawie.. Są to pomniejsze doświadczenia koliberka, ciekawe były trzy stany świadomości w snach i przeprogramowanie snu we śnie etc...

Koiberek miał bardzo bliską osobę, która twierdziła, że dusza nie istnieje i nic potem nie istnieje, prócz mózgu i jego czynności. Umówił się więc szanowny koliberek z tą osobą, która była na łożu smierci, czy mogłaby dać znać po..., że jest inaczej. Że tam zacznie chodzić, choć tu była sparaliżowana. I przyszła i dała znać po śmierci. Zresztą takie spotkanie z przyjaciółmi po śmierci  były niejedne i szczegółowe. Nie ma czasem takich obrazów na Ziemi, więc wykracza to poza wyobraźnię i projekcję mózgu. Wyobraźnia opiera się zawsze na doświadczeniu wceśniejszym.

Albo skąd koliberek wiedział, że umarł jego przyjaciel, bo od trzech tygodni nie czuje go wśród żywych. Co też miało miejsce. Albo, że umarła teściowa 700km dalej, gdyż przyszła we śnie i powiedziała, gdzie są wszystkie kwiaty (kłącze do wsadzenia), które daruje dla mnie. Kwiaty były oczywiście we wskazanym miejscu w piwnicy. Ale to dłuższe opowiadanie. Na teraz wystarczy. A były jeszcze o wiele, wiele ciekawsze doświadczenia. Koliberek sprawdzał był zatem swój stan u kilku psychiatrów niezależnych od siebie i Ci jednomyślnie stwierdzili, że owszem ma, ale tzw. zwartą osobowość, czyli zdrową, bez zakłóceń. Dwukrotny rezonans mózgu też jest zupełnie czysty, bez nikakich zmian. A dziwactwa w jego życiu wciąż się dzieją...


koliberek33 Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 21:29:57 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #11 : Wrzesień 12, 2009, 15:41:22 »

 Uśmiech
Cytuj
koliberek miał

Cytuj
koliberek wiedział

Cytuj
Koliberek sprawdzał

itp.itp,itp

Po co mamy szukac wiedzy w przeżyciach innych osób .Twoje własne życie, jest zródłem wiedzy tylko dla Ciebie i nikogo innego
Cytuj
.
Mam  natomiast pytanie do Ciebie. Co działo się z moim mózgiem w takiej oto sytuacji:

Ciekawe jaka chcesz odpowiedz uzyskac na swoje pytanie?Czy to ,ze jestes jakims duchowym wyjatkiem .?Kazdemu sie to zdarza ...nawet racjonalistom..sceptykom...Wszyscy zdajemy sobie sprawe,ze mózg ludzki jest jeszcze wielka zagadką?
Tego czego nie wiemy dzis ...dowiemy się jutro.Nie wydaje mi sie bysmy na podstawie cudzych przeżyc mogli wyrobić sobie poglad
na życie. Przekonac moga nas tylko własne doswiadcznia i własne życie.
Bazując na cudzych przezyciach narażamy sie na ryzyko podjecia złych wniosków.. Uśmiech
Tylko czasem mam wrazenie ,ze ludzie chcą grac wielkich nauczycieli duchowych,wiekszych niz są w rzeczywistosci.
Kiedyś przeczytałam w necie ,ze zdobywanie wiedzy duchowej to jak wchodzenie po schodach.Czasem wydaje sie nam ,ze pokonalismy wszystkie stopnie i stoimy na najwyzszym.Nie bierzemy jednak pod uwagę tego ,ze czasem stoimy na tych schodach tyłem i nie widzimy, ile tak naprawde jeszcze musimy tych schodów pokonac. To bardzo niedoskonała interpretacja pierwotnego tekstu,ale kto mial zrozumiec ..to zrozumiał Chichot Chichot

Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #12 : Wrzesień 12, 2009, 18:12:19 »

koliberek to nasze guru Uśmiech

proponuję by się zgłosił do pewnej fundacji po milion dolarów - sumę można by przekazać na ratowanie Ziemi ;p
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #13 : Wrzesień 12, 2009, 18:44:27 »

Lindo, nie jestem żadnym duchowym wyjątkiem, tu są przeważnie sami tacy ludzie. Koliberek miał odwagę zadać tylko  PYTANIE I ODSŁONIĆ SIĘ NIECO, WIEDZĄC, ŻE NARAZI SIĘ NA TAKIE OTO NIEPRZYCHYLNOŚCI, CZY ATAKI.
 
CO ja tu będę udawał mądrego. Miałem takie doświadczenie i proszę o racjonalne ich wytłumaczenie, a jak rzekłaś takie doświadczenia ma tysiące ludzi. Czy TY czujesz dyskomfort psychiczny, że jakiś koliberek też tak miał? Dla mnie to nic wyjątkowego. Zawsze mówię, epatowanie "kim to nie byłem w innym wcieleniu", itp...niczym się nie różni od pójścia do  sklepu i kupienia papieru toaletowego.(Oczywiście piszę w dużym uproszczeniu). Nie ma dla mnie znaczenia, że mam takie doświadczenia, ale znaczenie jak je wytłumaczyć, więc się podłożyłem i niektóre nożyce się odezwały.

Lindo, napisałem powyżej, czy to wogóle zauważyłaś:

W tym wypadku chodzi o poglądy i postawy. I stany świadomości, co Ptak bardzo słusznie zauważył i w tym znaczeniu, to dla wielu, wielu innych koliberek także troglodyta i to  jeszcze jaki wielki.

Piszesz za to Ty:

Kiedyś przeczytałam w necie ,ze zdobywanie wiedzy duchowej to jak wchodzenie po schodach.Czasem wydaje sie nam ,ze (....)

Gdybyś Lindo czytała uważnie koliberka, to byś pamiętała, że koliberek poddał w wątpliwość tzw. "rozwój duchowy", prosi wciąż o definicję miłości, pyta też: gdzie zaczyna się ten duch, co go to trzeba rozwijać. Itp. Itd... Czy pisanie o swoim własnym doświadczeniu stawia człowieka w roli guru? Jeśli tak, to mi pochlebiasz! Język Zresztą na bezrybiu, to i koliberek ryba! Chichot

Vall Dee, Ty zjadliwcze Uśmiech Ziemię to sobie ratuj sam, koliberek, jako rzekł, ma zaledwie ptasi móżdżek i sam ze sobą zbyt wieeele do roboty.

I jeszcze jedno Lindo; tak, koliberek miał kogoś bliskiego, kto mu umarł, miał i ma różne sny, koliberek sprawdzał numer przedszkola, bo zwyczajnie musiał wpisać je na podaniu,  zapytuje się też, skąd wiedział, że umarła mu teściowa i nie tylko.....A Ty preparując w taki sposób cytaty dokonujesz manipulacji. Zatem Tobie proponuję Lindo najpierw sprawdzić dobrze, co kto pisze, żeby mieć pewność, że nie manipulujesz cudzymi słowami i żebyś wiedziała, że nie ma w tym zawiści, itp..~. bądź chęci zranienia kogoś. Na szczęścia koliberek nie czuje się zraniony, ale prócz tego, że sprawdza, chce wiedzieć skąd, co i dlaczego, ma coś na swoim koncie; to prócz tego, jeszcze widzi, co nieco, słyszy i odbiera.


...i co teraz będzie! Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 21:41:00 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #14 : Wrzesień 12, 2009, 19:36:45 »

Cytat: koliberek33
  ...i co teraz będzie!  Duży uśmiech 

Teraz drogi koliberku33 to Cię zjedzą troglodyci, ptaka zresztą też !!!
No i III światowa nieunikniona …  Duży uśmiech
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #15 : Wrzesień 12, 2009, 19:48:31 »

Chcieliby, oj, chcieliby nawet bardzo
a my im obwarzanki i różyczki z kokardą Mrugnięcie

koliberek-guru Afro
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 20:00:11 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #16 : Wrzesień 12, 2009, 20:00:24 »

Cytat: ptak
Teraz drogi koliberku33 to Cię zjedzą troglodyci, ptaka zresztą też !!!

Na szczęście bocianów i koliberków w naszym kraju nie ma zwyczaju spożywać.  Duży uśmiech
Więc nikomu piórko tu z głowy nie spadnie, a wyrażać poglądy jednym i innym się z nimi nie zgadzać jest rzeczą ludzką.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 20:17:39 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #17 : Wrzesień 12, 2009, 20:01:35 »

Czyli, tu ma być miejsce na nasze złośliwości? Droga Janneth, myślę, że nie ma takich podstaw do tego.

Koliberku, chciałam dokładnie odwrotnie. Właśnie zastanawiając się nad sensem złośliwości, otworzyłam ten temat.
Liczyłam, że będzie wolny od wszelkiego rodzaju podziałów, zaczepek itp. Niestety widzę, że się nie da.

Nikt nie znalazł się tutaj bez powodu i każdego coś trzyma na tym forum.
Sytuacje, jakie opisałeś Koliberku zdarzają się prawdopodobnie w życiu wszystkich z nas. Gdybym była na tyle otwartą osobą, by publicznie opowiadać o swoich przeżyciach, być może złapałbyś się za głowę z niedowierzania.
Ktoś gdzieś tu na forum napisał, że najgorzej jest brać przypadki za zjawiska nadprzyrodzone.
Absolutnie się z nim zgadzam. Część z opisanych przez Ciebie historii można właśnie do takich przypadków zaliczyć.
Pytanie tylko, w co Ty chcesz wierzyć? Teoria o tym, że to zjawiska nadprzyrodzone sprawia, że czujesz się osobą bardziej interesującą, wyjątkową. Opowiadasz, że byłeś nawet u lekarzy, by poświadczyli lub zanegowali Twoją niepoczytalność. Podejrzewam, że podświadomie liczyłeś, że powiedzą że jesteś zdrowy, byś dzisiaj mógł mówić ludziom, że sam jesteś dowodem na istnienie rzeczy paranormalnych. Wszak Cię dotykają, a lekarze nie widzą żadnej fizycznej przyczyny.

Przedszkole, o którym pisałeś... Na pewno nie odwiedziłeś go wówczas pierwszy raz w życiu. Wcześniej pewnie mijałeś je kilkukrotnie i choć nieświadomie, to Twój wzrok zarejestrował informację o jego numerze znajdującą się na tabliczką nad drzwiami wejściowymi. Nie musiałeś znać tej informacji, ale miałeś ją już w głowie zakodowaną. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Można by wyliczać setki podobnych przykładów (np. egzaminy na uczelni, masz notatki z wykładów, ale niestety nie notowałeś wszystkiego, ani też nie notowałeś niektórych rysunków, jakie wykładowca narysował na tablicy. Uczysz się tylko tego, co masz. Idziesz na egzamin i dostajesz pytanie, by narysować schemat powiedzmy sieci komputerowej, zastanawiasz się, pamięcią wracasz do notatek - cholera, nie było tego! Ale chwila... coś pamiętam, wiem jak to wygląda. Rysujesz i zdajesz. Nie było w notatkach, świadomie się tego nie nauczyłeś, ale widziałeś już to gdzieś i Twoja pamięć wzrokowa umożliwiła Ci odtworzenie tych informacji).
Śmierć bliskich... Wspaniały temat, już się gdzieś na forum o tym rozpisywałam. Jak to jest, że potrafimy wyczuć, że ktoś umiera? Ano z punktu widzenia nas - ludzi, to jest niewyjaśnione. Ale gdybyśmy potrafili porozumiewać się ze zwierzętami, wiele w tej dziedzinie by nas nauczyły. Czy wiesz o tym, że zwierzęta wyczuwają w ludziach choroby? W dawnych czasach nawet znachorzy potrafili w ten sam sposób co zwierzęta diagnozować chorych. Zapach... Hipokrates potrafił po zapachu śliny czy potu rozpoznawać cukrzycę, schorzenia wątroby czy zakażenia bakteriologiczne. Oczywiście te funkcje odrobinę nam z biegiem lat zaniknęły. Coraz większa gama zapachów otaczająca nas w teraźniejszym świecie znieczuliła nasze nosy.
Jednak w Twojej historii (przyjaciel, teściowa) domniemuję, że istnieje prostsze wyjaśnienie. Czy przypadkiem obie te bliskie Ci osoby chorowały zanim umarły? Czy nie miałeś prawa spodziewać się ich odejścia? Nie było przesłanek, że stan się pogorszył? Mogłabym próbować tak dalej wyjaśniać Twoje nadprzyrodzone zjawiska, ale to jest tylko forum. Nie znamy się osobiście, nie wiem nic o Twoim życiu, ani o sytuacjach, jakie przytoczyłeś. Spodziewam się naturalnie, że by wybronić ich "nadprzyrodzoność" napiszesz teraz, że i teściowa i przyjaciel byli zdrowi jak ryby, a przedszkola wcześniej na oczy nigdy nie widziałeś. Nikt tu tego nie zweryfikuje, więc to po prostu nie ma sensu.
W życiu każdego z nas są takie sytuacje, na których wyjaśnienie musimy albo poczekać albo go poszukać. Zgłębiać wiedzę, czytać, uczyć się na własnym doświadczeniu, a jak nadal nie ma odpowiedzi - poczekać na replay zdarzenia, żeby sobie uzmysłowić, że naprawdę miało miejsce. Nie wiem, jak Ty, ale ja o autentyczności takich sytuacji zapominam, z biegiem czasu wydaje mi się, że to się nie wydarzyło.
To, czy znajdziesz odpowiedź i jaka ona będzie zależne jest tylko i wyłącznie od Ciebie i od Twojego nastawienia. Od tego, czy chcesz, by niewiarygodna odpowiedź podwyższała Twoją samoocenę, czy zadowoli Cię szare, zwyczajne wytłumaczenie niezwyczajnego zdarzenia. By być racjonalistą, trzeba być z założenia skromnym człowiekiem. Ale obok tej skromności stoi też ambicja, albowiem na niektóre pytania ciężko jest znaleźć odpowiedź, ale jeśli uda Ci się znaleźć taką, którą wszystkich przekonasz, osiągniesz spełnienie.

Przekonac moga nas tylko własne doswiadcznia i własne życie.

Lindo, absolutnie się z tym zdaniem zgadzam. Nic i nikt na świecie nie jest w stanie przekonać Cię bardziej niż Twoje własne życiowe doświadczenie.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #18 : Wrzesień 12, 2009, 20:02:00 »

Dariuszu słodki, toś mi nimbu przydał jeszcze
na przyszłość, dla Ciebie samego pisał będę wiersze!

 Uśmiech Uśmiech Uśmiech

Lindo Kochana
, jeszcze nie zdążyłem się wczytać, ale już CI odpowiem, nie pamiętam, czy byłem w przedszkolu wcześniej, ale nie byłem wcześniej i nie miałem pojęcia gdzie znajduje się Wydział Oświaty, ponieważ byłem zupełnie nowy w tym mieście. Miałem inne takie przypadki, że nie byłem w danym miejscu, a zobaczyłem je we śnie szczegółowo i jawa to potem potwierdziła. Podobnie z ludźmi. Nie mogłem ich widzieć wcześniej...

Osoby, o których pisałem, chorowały, ale skąd wiedziałem, o dacie dokładnej śmierci, a nawet godziny. Z kolei przyjaciel, który odszedł młodo nie chorował. I tak jak go trzy tygodnie nie czułem pośród żywych, tak i od trzech tygodni nie żył. Zmarł nagle. Miał niecałe trzydzieści lat. Pytań uzbierałoby się jeszcze mnóstwo....

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 20:34:54 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #19 : Wrzesień 12, 2009, 20:10:07 »

a propos przeczuwania śmierci

czytałem o pewnym kocie (nie tym forumowiczu) który potrafił przewidzieć ludzką śmierć - mieszkał w domu starców i odwiedzał pokoje tych, których potem śmierć zabierała

po kilku takich przypadkach staruszkowie zabili kota...

co do przedszkola - janneth wystarczająco wyjaśniła sytuację

naukowcy często wpadają na wyjaśnienia różnych problemów w czasie snu... dlaczego?
odpowiedź jest prosta - w czasie pracy w dzień mózg jest nieustannie zapracowany,i nawet mocne skupienie się na problemie nie potrafi go rozwiązać
w nocy mózg nie przyjmuje tylu sygnałów i może odrobić w spokoju "zadanie domowe" - ot i cała tajemnica wyjaśniona ;P
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #20 : Wrzesień 12, 2009, 20:23:36 »

...no to historia z młodości: Mam bardzo ostrą i zasadniczą nauczycielkę, która zawsze jest tak samo ubrana i jest na przekór wszelkiej modzie. Zawsze ma tę samą fryzurę...Bezwzględna i we wszystkim tradycjonalistka.
I w tym czasie mam na jej temat, taki oto sen, w którym to spóźniam się do szkoły, wchodzę przestraszona do klasy, gdyż kary na jawie były za to bardzo srogie, a moja pani nauczycielka jest odmieniona. Ma nową fryzurę i pomalowana jest na rudo! Byłam tak zszokowana, że wyraziłem szczerze, swoje tym faktem zdziwienie. Pani, nie tylko nie stawia mi pały, i nie krzyczy, co dla niej było naturalne, ale wręcz miłym toniem mówi: "siadaj dziecko" i się jeszcze uśmiecha! Na jawie wszystko odbyło się toczka, w toczkę tak samo! Nawet powieliły się identyczne słowa w jej i moim wykonaniu. Nie mówiąc o spóźnieniu, które nie było wówczas w moim zwyczaju. Więc jak to wytłumaczyć?
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 20:26:00 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #21 : Wrzesień 12, 2009, 20:35:45 »

Też się nad tym zastanawiałem, ale wygląda to na bis! Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #22 : Wrzesień 12, 2009, 20:36:47 »

to zależy

można to tłumaczyć np zjawiskiem "deja vu"

nie wiadomo co było pierwsze - twój sen czy to co widziałeś

często oko wyprzedza mózg i informacje są kodowane w szarych komórkach... potem dopiero sygnał dochodzi do mózgu, który poszukuje informacji o takim wyglądzie nauczycielki w swoich "magazynach" - o dziwo je tam znajduje (gdyż wcześniej info od oka się tam zarejestrowało) i nie wie mózg co robić więc tworzy się iluzja, że się np śniło coś podobnego itd

mi też się to zdarzała wielokrotnie i myślę że to jest sensowne wytłumaczenie Uśmiech

ale to tylko teoria i chodź brzmi sensownie to trudno ją i udowodnić i jej zaprzeczyć... po prostu warto ją znać jako alternatywę dla opcji zdolności nadnaturalnych
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #23 : Wrzesień 12, 2009, 21:15:31 »

Deja vu, nieraz mnie dopadało, ale to sprawa innej natury. Mieszkałem w internacie i miałem świadków tego zdarzenia. Mego spóźnienia i snu. Już na bieżąco nie mogłem o tym zmilczeć. Albo skąd nieraz wiedziałem, że mój partner w konkretnym dniu będzie miał wypadek (jeździ bardzo dobrze), albo jego pracownik? Albo kto do mnie dzwoni? To nie deja vu. Bo nim ta osoba wypowiedziała zdanie i się przedstawiła powiedziałem" Cześć Danusiu, np. Przytoczona tu osoba zupełnie w to nie wierzyła, więc jej udowodniłem, iż wiem, że to ona. Powiesz, że mózg się spodziewał telefonu...Może i tak, a może i nie? Zwłaszcza jeśli dotyczyło to różnych osób i zdecydowanie często.

Albo to: moja matka wyśniła w szczegółach całą akcję porodową u swojej córki. Odbyło się to daleko w innym mieście, w którym matka nie zdążyłą jeszcze być. Nie znała dokładnego terminu porodu wnuka( wnuczki), ale przyjechała, gdyż wiedziała, że dziecko (wnuk) jest już na świecie i ma na twarzy liczne wybroczyny, gdyż poród był bardzo ciężki i odbył się w sali o takich, a takich kafelkach...Trwał całą noc...

Dziecko, istotnie miało wybroczyny i kafelki też były takie jak ze snu matki....nie mówiąc o całej akcji, o bardzo bolesnych znamionach- gdyż córkę trzeba było operować. Cierpienie córki zostało w szczegółach odmalowane w śnie matki, która rzuciła wszystko, by do niej przyjechać ze wsparciem. Tylko wskutek informacji ze snu. A telefonu nie miały obie, porozumiewały się tylko listownie...To było dość dawno temu.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 12, 2009, 21:22:06 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #24 : Wrzesień 13, 2009, 12:51:15 »

Koliberku, chciałam jeszcze coś napisać odnośnie opisanych przez Ciebie zjawisk. Zbieżność jest taka, że większość z nich została wyśniona (teściowa, która umarła odwiedziła Cię w śnie, mamie wyśnił się poród córki, sen z przedszkolem).

W 1954 roku po raz pierwszy został użyty zbiornik izolacyjny. Zbiornik jest pozbawionym światła i dźwiękoszczelnym kontenerem, w którym umieszcza się człowieka w roztworze soli o temperaturze ciała ludzkiego. Człowiek unosi się w środku, nie czuje żadnego dotyku, nie słyszy żadnych dźwięków z zewnątrz ani też nie nic widzi i nie czuje. Nazywa się to deprywacją sensoryczną i ma na celu odcięcie człowieka od wszelkich bodźców zewnętrznych w celu relaksu bądź tortury dla mózgu (w zależności od czasu, w jakim człowieka izolujemy). Wówczas to okazało się, że mózg kompletnie pozbawiony informacji pochodzących od zmysłów zachowuje się tak jak po zażyciu środków psychotropowych. Wiele jednak wskazywało na to, że deprywacja sensoryczna może być w równej mierze użyteczna, co szkodliwa.Zaczęto wówczas przeprowadzać badania, które to trwały dwie dekady nad tym, czy dzięki deprywacji człowiek jest w stanie przejąć pełną kontrolę nad umysłem drugiego człowieka. Wykorzystywano wówczas zbiorniki do leczenia uzależnień. Uczestnicy po odsiedzeniu w zbiornikach max 24 godzin nie mieli ochoty palić papierosów, niemal natychmiastowo odczuwali do nich wstręt w wyniku powtarzanych co jakiś czas podczas deprywacji informacji o szkodliwości nikotyny. Udział w eksperymentach nad ludzkim mózgiem był dobrze płatny i brali w nich udział głównie studenci pragnący dorobić, a stroną płacącą odpowiedzialną za badania były amerykańskie służby specjalne. Nawet ci najbardziej zdesperowani uczestnicy rezygnowali z kontynuacji eksperymentów po kilku dniach oświadczając, że doświadczali omam słuchowych i halucynacji, które były dla nich niezwykle realne, choć nieprawdopodobne. Tym, którym najbardziej zależało na pieniądzach udało się widzieć wiewiórki z tornistrami wędrujące przez zaśnieżone pustynie. Ludzie popadali w obłęd, z którego musieli potem miesiącami się leczyć. Omamy i halucynacje były wynikiem znacznego spadku ciśnienia, podczas gdy krążenie nie ustawało (jak podczas snu, tyle że śnionego na jawie). Obserwowany był także spadek wydajności intelektualnej, który dodatnio wpływał na podatność na halucynacje. Gdy stanem pokrzywdzonych uczestników tego programu zainteresowała się prasa, służby specjalne umyły od wszystkiego ręce i zaprzestano kontynuacji badań.

Najsłynniejszym eksperymentem, który spopularyzował deprywację sensoryczną było badanie przeprowadzone przez psychologa Johna C. Lilly, który to skonstruował zbiornik wypełniony podgrzaną do temperatury ludzkiego ciała wodą (dzięki temu uczestnik miał wrażenie unoszenia się w pustce, całkowicie stracił zmysł czucia, dotyku). Badany miał na sobie maskę do oddychania pod wodą, a więc nie był w pełni odcięty od bodźców, gdyż maska emitowała pewne dźwięki (takie jak bulgotanie i syczenie działające na zmysł słuchu), a ponadto przymocowany był pasami w zbiorniku w sposób uniemożliwiający opadnięcie na dno. W ten sposób Lilly chciał sprawdzić, czy częściowe odcięcie człowieka od bodźców zewnętrznych spowoduje wyłączenie mózgu. Doświadczenie dowiodło, że ludzki mózg jest w stanie funkcjonować nawet w zmysłowej próżni, z jednym wyjątkiem. Nie działa poprawnie. Badani opowiadali o towarzyszącym im poczuciu nierzeczywistości i wrażeniu utraty samoświadomości, które było dla nich najbardziej przerażające. Nie wiedzieli gdzie są, kim są, jak się znaleźli w danym miejscu i czym ono jest. Niemożliwym było skoncentrowanie uwagi, a w nielicznych dochodziło do tak silnych zaburzeń psychicznych, że ich leczenie trwało potem tygodniami. Nikt z badanych nie wytrzymał w zbiorniku więcej niż trzy godziny.

A więc co się dzieje z mózgiem, któremu zabieramy pracę w analizowaniu bodźców zewnętrznych zbieranych przez nasze receptory zmysłowe? W normalnych warunkach mózg cały czas filtruje informacje, w ciągu 1 sekundy wszystkie nasze receptory dostarczają mu około 100 mld bitów danych (dane z Focusa), jednak świadomość jest w stanie poradzić sobie jedynie z ilością około 100 bitów na sekundę. Odcięcie dopływu informacji stawia mózg w szoku, on nagle nie ma co robić, a robić coś przecież cały czas musi, do tego został stworzony. Gdy nie może zająć się analizowaniem świata realnego, zaczyna sam wytwarzać sobie iluzoryczne sytuacje, które będzie mógł zacząć analizować. Dlatego ludzie widzą wiewiórki z plecakami. Zaczyna on również z nudy wytwarzać symulacje, takie jak swędzenie różnych części ciała (zdarza się także w początkowych stadiach medytacji), mrowienie, uczucie zimna bądź gorąca, a na końcu pojawiają się halucynacje wzrokowe i słuchowe oraz tzw. derealizacja, czyli utrata poczucia czasu i przestrzeni.

Zjawisko deprywacji sensorycznej można porównać i do naszych snów i do medytacji tak obszernie omawianych na forum.
Medytująca osoba wycisza się, stara się wpłynąć na brak odczuwania bodźców zewnętrznych tak, by się w pełni zrelaksować. Tym, którzy sztukę tę opanowali do perfekcji udaje się osiągnąć te same stany, które są możliwe do osiągnięcia podczas pobytu w zbiorniku. Niestety są to jedynie projekcje naszego mózgu, który z założenia jest pracoholikiem i pracować musi stale. Nasz mózg ma wbudowany zespół ADHD, jeśli nie ma co robić, znajduje sobie cokolwiek, czym tylko byłby w stanie się zająć i co mógłby sobie analizować.
W ten sposób chyba w części możemy wyjaśnić przeróżne channelingi, obecności osób trzecich, znajdowanie się w innych wymiarach podczas medytacji, stany OOBE i być może nawet omawiane w innym temacie reinkarnacji widzenia ludzi, które są odbierane jako życie po życiu.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.507 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

informatyka faon forumwatachyzielonegoamuletu pack-of-black-and-white zoo-cassmitha