Odpowiedz sobie, bo mnie nie musisz: co ci do tego, Âże czyjaÂś przepowiednia, czy prognoza siĂŞ nie speÂłniÂła? To problem tej osoby, a nie twĂłj. Jaki masz, Âże tak powiem: tytuÂł, aby rozliczaĂŚ kogoÂś?
Jak co mi do tego? PrzecieÂż ciÂągle sÂłyszĂŞ, Âże chodzi o prawdĂŞ i rozwĂłj, wiĂŞc sprawÂą priorytetowÂą jest przekonanie siĂŞ co jest prawdÂą a co faÂłszem. Kto jest wiarygodny a kto naciÂąga. Mnie nie bawi przyglÂądanie siĂŞ jak prĂłbuje naciÂągaĂŚ siĂŞ zarĂłwno mnie jak i innych ludzi.
StwierdziÂłeÂś sarkazm w celowo wstawionym sformuÂłowaniu, a jak nazwaĂŚ twoje sformuÂłowania wobec w tym przypadku KapÂłana?
Stwierdzi³em obecnoœÌ bo by³. Tak, ja równie¿ u¿ywam aluzji czy te¿ ironii aby uwypukliÌ pewne rzeczy, lecz jest zasadnicza ró¿nica - je¿eli moje posty pozbawimy tej ironii to pozostaje treœÌ - fakty.
StronniczoœÌ? Owszem jestem stronniczy, trzymam swoj¹ stronê, tak jak ty swoj¹, ale nigdy nie deklarowa³em inaczej.
Ju¿ to wykaza³em. StronniczoœÌ nie polega na uczciwej obronie swojego stanowiska, stronniczoœÌ to np. stosowanie dwóch ró¿nych zachowaù w analogicznej sytuacji (np. oburzanie siê na posty personalnie kierowane (pomimo, ¿e nios¹ prawdziwe sytuacje) gdy pisze je osoba któr¹ darzy siê niechêci¹, a poklepywanie po plecach osobnika który jawnie stosuje suche, bezpodstawne inwektywy gdy takowe kieruje pod adresem nielubianej osoby).
I jak zwykle, kaÂżdy temat po twoim podejÂściu do niego, lÂąduje w personalnych aspektach, wiĂŞc nic dziwnego, Âże juÂż brakuje ci dyskutantĂłw.
Sprawy wyglÂądajÂą nieco inaczej. LubiĂŞ poszerzaĂŚ swoje horyzonty, poznawaĂŚ nowe ale nie lubiĂŞ gdy ktoÂś krĂŞci, manipuluje, kÂłamie. Dlatego nowo zasÂłyszane informacje staram siĂŞ moÂżliwie dokÂładnie sprawdziĂŚ i o to caÂłe to larum.
Zaczynam rozmowê na p³aszczyŸnie intelektualnej/merytorycznej - podajê co mi nie gra, argumentujê i proszê o wyjaœnienia. Czasami dostajê je na pocz¹tek, tyle tylko, ze najczêœciej s¹ znowu naci¹gane na co wskazujê. Wtedy "wiedz¹cy-oœwiecony" widz¹c, ¿e nie jest w stanie obroniÌ swoich tez na tej p³aszczyŸnie stwierdza "nie bêdê z Tob¹ rozmawiaÌ" albo sam przenosi rozmowê na p³aszczyznê emocjonaln¹, gdzie równie¿ ciê¿ko mu siê odnaleŸÌ, ale zawsze mo¿na powiedzieÌ - on leci personalnie. Stwarzacie czêsto pozory wypowiedzi intelektualnych a gdy ktoœ spokojnie analizuj¹c wskazuje na to - fochy, p³acze i zarzuty o œci¹ganie tematów na tereny quasiprywatne. Zauwa¿, ¿e zawsze na pocz¹tku zadajê konkretne i suche pytanie.
Faktycznie, im wiĂŞcej luster widzi tym wiĂŞcej ma do przerobienia, choĂŚ tÂłuczenie ich teÂż jest jednym ze sposobĂłw przerabiania, moÂże wymaga najmniej pracy. A obchodzenie, to tylko przesuniĂŞcie w czasie i tak to wrĂłci, jak przysÂłowiowe dÂługi.
Oczywiœcie, ¿e wróci, bo problem nie jest w obrazowanym przez Was lustrze ale w podmiocie który siê w nm przegl¹da. Mo¿esz pot³uc je wszystkie, mo¿esz na nie siê poobra¿aÌ, mo¿esz schowaÌ g³owê w piasek ale nie spowoduje to, ¿e problem zniknie, rozwi¹¿e siê sam. Gdy masz twarz w b³ocie bêdzie taka do czasu a¿ j¹ umyjesz a nie przestaniesz siê przegl¹daÌ.
Jak widaÌ wkurzasz siê nie na to co trzeba. Z³oœci Ciê to, ¿e ktoœ wykazuje ró¿nicê pomiêdzy tym co o sobie chcia³byœ myœleÌ, jaki obraz siebie kreujesz w g³owie, a namacalnymi faktami. Nie podoba Ci siê, ¿e wykaza³em, ze jesteœ hipokryt¹ (patrz: pe³ne przyzwalanie na inwektywy)? Mo¿esz miotaÌ siê i krzyczeÌ na mnie do woli, obra¿aÌ siê - œmia³o. Ale to ani na jotê nie zmieni, ¿e tego siê dopuœci³eœ. Rozwój nie polega na kreowaniu fa³szywego obrazu samego siebie i slepej wiary w ten obraz, atakowanie ka¿dego kto siê z nim nie zgadza na bazie za³¹czonych faktów. Rozwój polega na uderzeniu siê w piersi - dostrze¿eniu swoich wad (zapewne i takich z których istnienia nie zdawaliœmy sobie w pe³ni sprawy) i mozolnej ich eliminacji, samowychowaniu. To dopiero daje efekty, ale fakt... nie b³yszczy takim blaskiem (pomimo, ze to blask fa³szywy) jak smêcenie o uduchowieniu, channelingi, "dary"...
Myœlê Blueray, ¿e takim zachowaniem z pewnoœci¹ tracisz zaufanie osób zarz¹dzaj¹cych nowym forum. Poddajesz w oczywist¹ w¹tpliwoœÌ czy jesteœ odpowiedni¹ osob¹ na funkcjê moderatora - czyli maj¹c¹ odpowiedni poziom etyczny i merytoryczny aby obiektywnie oceniaÌ zachowanie innych osób.
Prawda jest taka iÂż to nie w artqu odbijajÂą siĂŞ ci niektĂłrzy i nie w ptaku , a to ci dwoje widzÂą swoje odbicia w tych niektĂłrych i nie potrafiÂą ich zaakceptowaĂŚ.
[...]
KtoÂś kto ma problemy sam z sobÂą , ciÂągle szuka kogoÂś do wyhaczenia i zrzucenia na niego swojej niedoskonaÂłoÂści, nie potrafi siebie akceptowaĂŚ i ceniĂŚ takim jakim jest.
Dziwnym jest jedynie fakt, ¿e ka¿dy z automatu staje siê tym z³ym, wyhaczaj¹cym w chwili gdy oœmieli siê poddaÌ w w¹tpliwoœÌ (uzasadnion¹, popart¹ FAKTAMI) wspania³oœÌ i rzetelnoœÌ Kiary.