Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 20, 2025, 02:45:48


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Smierc  (Przeczytany 34657 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Listopad 03, 2010, 13:23:45 »

SpojrzaÂłem Âśmierci w oczy

Ewa Mickiewicz

ÂŚroda, 3 listopada (05:46)


WiêkszoœÌ z nas boi siê œmierci i rzadko o niej myœli. S¹ jednak tacy, którzy twierdz¹, ¿e byli po drugiej stronie. I wrócili - odmienieni. Tak jak £ukasz Krêpa z Krakowa. Dla niego zapaœÌ serca okaza³a siê cennym darem losu. "Umieranie nie boli" - zapewnia. "Czu³em siê tak, jakbym skaka³ na bungee, albo wchodzi³ nagi do wanny pe³nej wody".

ÂŁukasz twierdzi, Âże po zapaÂści staÂł siĂŞ innym czÂłowiekiem /materiaÂły prasowe

24 wrzeÂśnia 2005 roku, sobota. ÂŁukasz oglÂąda z tatÂą mecz w telewizji. W przerwie idzie do kuchni. WyciÂąga z zamraÂżarki piwo. PociÂąga jeden Âłyk, drugi. - Nagle mnie zblokowaÂło, poczuÂłem gorycz. CoÂś tak jakby ugrzĂŞzÂło mi w piersi. ChciaÂłem napiĂŚ siĂŞ wody - wspomina. Jego ojciec sÂłyszy huk upadajÂącej na podÂłogĂŞ szklanki. "Synu!" - krzyczy.

Jak oswoiĂŚ lĂŞk przed ÂśmierciÂą? Czy moÂżna siĂŞ do niej przygotowaĂŚ? PogodziĂŚ z tym, Âże jest czĂŞÂściÂą naszego Âżycia i nosimy jÂą w sobie od momentu narodzin? O umieraniu i naszym strachu przed tym mĂłwi prof. dr hab. Zbigniew NĂŞcki. wiĂŞcej »
Przedtem

ÂŁukasz ma 35 lat. Pracuje w gazowni, jest prezesem zaÂłoÂżonego przez siebie Stowarzyszenia Krakowskiej Ligi Halowej. Zdrowy, przystojny, peÂłen energii. Dba o siebie - siÂłownia, basen, sauna. Minusem jest to, Âże duÂżo pali, maÂło Âśpi, ma coraz wiĂŞcej obowiÂązkĂłw. Jego pasja to hokej. Jak gra Podhale Nowy Targ - siedzi na trybunach, kibicuje. O Âśmierci nie myÂśli - bo po co?

- CzÂłowiek, ktĂłry ma duÂżo rzeczy do zrobienia, jest aktywny, zazwyczaj nie zastanawia siĂŞ nad tym. Nawet pogrzeb jest dla niego refleksjÂą nad zmarÂłym, nie nad sobÂą. "Musimy myÂśleĂŚ pozytywnie" - tak radziÂł zawsze trener Henryk Kasperczak - mĂłwi ÂŁukasz. I on tak wÂłaÂśnie robiÂł.

Wszystko widziaÂłem z gĂłry

Najpierw b³yœniêcie, flesz. Potem zaczê³a siê akcja. - Czu³em ca³y czas powiew wiatru. ¯adnego bólu, to by³o bardzo przyjemne uczucie, taka podnieta. Doznanie prawie ¿e erotyczne. Bardzo mi by³o ciep³o. Nie widzia³em siebie, ten ktoœ, kto ze mnie wyszed³, patrzy³ na to wszystko z góry. Potem by³ przeskok - to tak wygl¹da³o, jakby mi ktoœ z powrotem oczy przyklei³. Wydawa³o mi siê, ¿e wszystko trwa³o kilka godzin, a nie dwie minuty - opowiada £ukasz. ChoÌ od tego zdarzenia minê³o piêÌ lat, on wci¹¿ pamiêta ka¿dy szczegó³.


ZapaœÌ, omdlenie - tak napisali lekarze w historii choroby. Przyjecha³a karetka. Podali mu adrenalinê, zrobili EKG, zabrali do szpitala. Wyszed³ na w³asn¹ proœbê. Wszystko zaczê³o docieraÌ do niego powoli, po oko³o tygodniu. Zaraz, jak siê przebudzi³, nie pamiêta³ nic.

- Nie wiem, dlaczego to siĂŞ ugruntowaÂło w mojej ÂświadomoÂści dopiero po jakimÂś czasie. W pierwszej chwili myÂślaÂłem, Âże to byÂł sen, ale potem obrazy, niczym puzzle, zaczĂŞÂły siĂŞ ukÂładaĂŚ, urzeczywistniaĂŚ, staÂły siĂŞ Âżywe.

SkÂąd ty to wszystko wiesz?

Szpital. £ukasz widzi drzwi. Wchodzi. Patrzy na kobietê, która spaceruje po korytarzu - jest jej zimno, prosi o szlafrok. Czuje jej niepokój, pamiêta okna w szpitalu zamalowane na bia³o. P³acz¹ce dziecko w beciku. Opowiedzia³ póŸniej o tym swojej mamie. Sk¹d ty to wiesz? - zapyta³a go. To by³y fakty zwi¹zane z jego narodzinami. Nigdy wczeœniej o tym nie rozmawiali.

PóŸniej by³o dorastanie - ¿³obek, przedszkole... szko³a podstawowa, œrednia, pierwsze kroki w zawodzie. Widzia³, jak dosta³ kijem od pani, nie radzi³ sobie z wierszykiem, poszed³ na wagary, zdawa³ egzamin maturalny. Przyjazdy rodziny z Nowego Targu, wspólne Wigilie...

- Ja tego nie pamiĂŞtaÂłem jako dziecko. Ale to byÂło niewÂątpliwie moje Âżycie. To wszystko mi siĂŞ przydarzyÂło. SÂłyszaÂłem rozmowy na mĂłj temat w szkole, rozmowy moich trenerĂłw od piÂłki noÂżnej, dotyczÂące mojej kariery, bo graÂłem lata w futsal, rozmowy moich rodzicĂłw o ktĂłrych wczeÂśniej nie wiedziaÂłem - twierdzi ÂŁukasz. - "CoÂś z nim trzeba zrobiĂŚ, on nie rozwija siĂŞ tak, jak nasz starszy syn" - to powiedziaÂła moja mama do taty, martwiÂła siĂŞ. MĂłj brat lepiej siĂŞ uczyÂł, miaÂł umysÂł ÂścisÂły. A ja byÂłem humanistÂą - dodaje.

To byÂłem przecieÂż ja

Rodzice nie uwierzyli mu - mama, choĂŚ poczÂątkowo zszokowana tym, co jej opowiedziaÂł, wielu rzeczy nie potwierdziÂła, bo zwyczajnie nie pamiĂŞtaÂła. W pracy, gdy usÂłyszeli jego relacjĂŞ, nazwali go wariatem. On sam miaÂł wÂątpliwoÂści.
 
 


Poszed³ do szpitala na ul. Kopernika w Krakowie, gdzie siê urodzi³, by zobaczyÌ, jak teraz wygl¹da. Nie wpuœcili go na oddzia³ po³o¿niczy. Rozmawia³ z psychologiem, chcia³ sprawdziÌ, czy nie majaczy, czy "nie odjecha³ za bardzo". Ale potem, gdy zacz¹³ siê zastanawiaÌ, wszystko siê uporz¹dkowa³o. - To niew¹tpliwie by³o moje ¿ycie - mówi £ukasz. - Bo jak inaczej wyjaœniÌ te fakty, zdarzenia? - pyta.

Znajomi reagowali ró¿nie. Jeden, gdy us³ysza³ jego opowieœÌ, pop³aka³ siê. Niektórzy wyœmiali go, zignorowali, byli zaniepokojeni.

- Wystraszy³em ich, zak³óci³em ich tryb ¿ycia. Oni siê tego boj¹, ¿e odejd¹, nie wiedz¹, ¿e to mo¿e byÌ przyjemne. Ludzie s¹ zakochani w œwiecie, gdzie wszystkiego mo¿na dotkn¹Ì, wszystko mo¿na zobaczyÌ. I do nich to nie przemawia. ¯e cz³owiek mo¿e byÌ niewidzialny, unosiÌ siê i wszystko widzieÌ z góry.

Sporo osĂłb jednak byÂło poruszonych jego relacjÂą. Czy wpÂłynĂŞÂło to w jakiÂś sposĂłb na ich Âżycie? Tego ÂŁukasz nie wie. Ale on sam siĂŞ zmieniÂł, nawet bardzo.

Chcê doczytaÌ tê ksi¹¿kê


- Ta sobota na pewno sporo zamiesza³a w moim ¿yciu. Z dnia na dzieù - po kilku latach - rzuci³em palenie. Zacz¹³em bardziej dostrzegaÌ innych ludzi, troszczyÌ siê o swoje zdrowie, ceniÌ ciszê, spokój. Sta³em siê bardziej pracowity, robiê wiêcej dla siebie, dla innych, mam swoj¹ pasjê. Skoùczy³o siê dla mnie ¿ycie bez kontroli nad sob¹, bez refleksji. Cz³owiek czuje siê po takim wydarzeniu mocniejszy, powstaje w nim tak jakby tarcza ochronna - mówi £ukasz.

- ŒmierÌ to nie jest teraz dla mnie coœ strasznego. To tylko uszkodzenie cia³a, a cz³owiek tak naprawdê istnieje nadal. Przyjemnoœci¹ i radoœci¹ jest to, ¿e cz³owiek siê rodzi, ale jak odchodzi, to te¿ jest radoœÌ, tylko taka bardziej osobista. Inni p³acz¹, lamentuj¹, nie mog¹ siê z tym pogodziÌ, wpadaj¹ w sza³ - a œmierÌ, ja tak myœlê, jest dla umieraj¹cego przyjemnoœci¹. To jest tak niesamowite, ¿e chcê opowiedzieÌ o tym jak najwiêkszej liczbie osób - dodaje.

- Nie wiem, dlaczego akurat mnie to spotka³o. Ceniê sobie teraz bardziej ¿ycie, bo wiem, ¿e mo¿na je w ka¿dej chwili - choÌ w przyjemny sposób - straciÌ. Ale po co? Ja chcê tê ksi¹¿kê, moj¹ historiê, doczytaÌ do koùca, czystymi rêkami, ¿eby jej nie pobrudziÌ.

INTERIA.PL
http://polskalokalna.pl/wiadomosci/malopolskie/krakow/news/spojrzalem-w-oczy-smierci,1551985
« Ostatnia zmiana: Listopad 03, 2010, 14:26:12 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
m11
Gość
« Odpowiedz #26 : Listopad 03, 2010, 14:19:12 »

Na sam koniec powtĂłrzĂŞ to co jest pewne i jasne:
Ci wszyscy ludzie (a ten z opowieÂści Songo powyÂżej w szczegĂłlnoÂści) nie umarli!!
Nie wiem dlaczego dokonuje siê jakiœ dziwny proces konwersji: cz³owiek traci przytomnoœÌ, mo¿e jest bliski œmierci --> z jakiegoœ niezrozumia³ego nam powodu uruchamiaj¹ siê procesy dotychczas zazwyczaj nieaktywne --> cz³owiek po przebudzeniu interpretuje to jako stan po œmierci. Po jakiej œmierci ja siê pytam??? Tam nie by³o œmierci.

m11
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #27 : Listopad 03, 2010, 17:18:24 »

East, po Âśmierci ciaÂła teÂż siĂŞ ono przepoczwarza… i Âżyje dalej w przeró¿nych robalach, roÂślinkach, bakteriach… i rĂłwnieÂż dzieje siĂŞ to wg okreÂślonych praw oraz jakiegoÂś projektu… ale czy jest to zmartwychwstanie?  MrugniĂŞcie
Przepoczwarzenie siê g¹sienicy w motyla zawsze mnie fascynowalo w szczególny sposób. Nie daje mi spokoju pytanie jak to jest mo¿liwe, ¿e ¿ycie pojawia siê nagle, niespodziewanie i organizuje materiê, przyobleka siê w nia. Nie chodzi mi tutaj o trawienie materii przez inne ¿ywe istoty, bo to s¹ procesy doœÌ dobrze poznane. My sami równie¿ musimy coœ jeœÌ, aby ¿yÌ. Ale w kokonie nic nie zostaje zjedzone przez coœ innego. W kokonie poczwarki po kompletnym rozkladzie g¹sienicy PO JEJ ŒMIERCI jest tylko martwa materia. I nagle ten proces ulega odwróceniu - z materii powstaje ¿ywy organizm. Samoorganizuje siê. Nie z zarodka, nie z nasionka, ani przez p¹czkowanie, ale z "pierwotnej zupy" !!!
ÂŻycie z niczego !
W tym momencie, choĂŚ w innym kontekÂście, chciaÂłoby siĂŞ zapytaĂŚ slowami m11 :

Cytuj
Po jakiej Âśmierci ja siĂŞ pytam??? Tam nie byÂło Âśmierci.

Nie byÂło , bo tak na prawdĂŞ jej nie ma.

Osoby, ktĂłre opowiadajÂą swoje historie powrĂłciwszy hmm z odmiennego stanu ÂświadomoÂści po 20 minutach, czy PÓ£TOREJ GODZINIE byÂły oficjalnie uznane za martwe w medycznym rozumieniu tego terminu. Krew nie kr¹¿y, mĂłzg nie otrzymuje tlenu, mija godzina. Godzina dla czÂłowieka w takim stanie to juÂż martwica tkanek. Mija kolejne  pĂłl godziny i  jednak budzi siĂŞ do Âżycia. Powraca do Âżycia, albo teÂż .... nigdy martwy nie byÂł  i nie bĂŞdzie ....  bo ÂśmierĂŚ nie istnieje.
Zapisane
soook
Gość
« Odpowiedz #28 : Listopad 06, 2010, 14:08:51 »

  I tak moÂżna patrzeĂŚ na ÂśmierĂŚ
 
http://januszdabrowski.prv.pl/Serwis/nauka/smierc/index.htm
 
  co i jak .
 
« Ostatnia zmiana: Listopad 06, 2010, 14:11:44 wysłane przez soook » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #29 : Listopad 07, 2010, 18:04:41 »

No to gdzie pofrun¹³ mĂłj post?  DuÂży uÂśmiech

A mo¿e Kamil tchn¹³ zbyt siln¹ emocjê/energiê?
« Ostatnia zmiana: Listopad 07, 2010, 18:06:18 wysłane przez ptak » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #30 : Listopad 07, 2010, 22:06:43 »

No to gdzie pofrun¹³ mĂłj post?  DuÂży uÂśmiech

A mo¿e Kamil tchn¹³ zbyt siln¹ emocjê/energiê?

TwĂłj post powĂŞdrowaÂł do wskazanego przez Ciebie wÂątku, bo scalaĂŚ moÂżna, wejÂście jest tylko przyblokowane.
JuÂż nad tym rozmyÂślamy, myÂślĂŞ, ze coÂś z tego wyjdzie.
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #31 : Listopad 11, 2010, 14:12:37 »

RozwaÂżania o sÂłusznoÂści stosowania kary Âśmierci przeniosÂłem tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2815.300

WÂątek juÂż "dziaÂła".  UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 11, 2010, 14:13:01 wysłane przez Dariusz » Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #32 : Listopad 11, 2010, 14:30:56 »

Spirytyzm mowi, ze mordercami sa mlode dusze.
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #33 : Styczeń 07, 2011, 22:09:26 »

 CytujÂąc za jednym z najwiĂŞkszych psychologĂłw i filozofĂłw Âświata Colinem Sissonem :

'' TrwajÂące przez caÂłe Âżycie postawy, przekonania, wybory, wzorce zaczynajÂą coraz bardziej dawaĂŚ
  o sobie znaĂŚ w ciele fizycznym – niektĂłrzy nazywajÂą to starzeniem siĂŞ. 
Nikt  jednak nie umiera ze staroÂści !
KaÂżdy umiera z powodu przyczyny, ktĂłra jest skutkiem
  braku wewnĂŞtrznego szczĂŞÂścia''.

Otó¿ to.

A gdyby to rzekÂł niejaki Jezus pewnie dodaÂł by :
 kto ma uszy do sÂłuchania niechaj sÂłucha......
« Ostatnia zmiana: Styczeń 07, 2011, 22:10:06 wysłane przez Silver » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #34 : Styczeń 08, 2011, 11:41:55 »

CytujÂąc za jednym z najwiĂŞkszych psychologĂłw i filozofĂłw Âświata Colinem Sissonem :

'' TrwajÂące przez caÂłe Âżycie postawy, przekonania, wybory, wzorce zaczynajÂą coraz bardziej dawaĂŚ
  o sobie znaĂŚ w ciele fizycznym – niektĂłrzy nazywajÂą to starzeniem siĂŞ. 
Nikt  jednak nie umiera ze staroÂści !
KaÂżdy umiera z powodu przyczyny, ktĂłra jest skutkiem
  braku wewnĂŞtrznego szczĂŞÂścia''.

Otó¿ to.

A gdyby to rzekÂł niejaki Jezus pewnie dodaÂł by :
 kto ma uszy do sÂłuchania niechaj sÂłucha......

W powyÂższej wypowiedzi zawiera siĂŞ potĂŞÂżna sprzecznoœÌ, a mianowicie starzejemy siĂŞ (teÂż) i umieramy z powyÂżej wymienionych powodĂłw. ÂŚmierĂŚ ze staroÂści, a to dobre sobie. Wszak moÂżna ÂżyĂŚ miliony lat, a nawet nigdy nie umieraĂŚ...o czym widaĂŚ nie wiedziaÂł jeden z MistrzĂłw Sissona Leonard Orr,  dlatego wzi¹³ i sobie doœÌ przedwczeÂśnie umarÂł, co byÂło niemaÂłym szokiem dla jego prawie juÂż wyznawcĂłw. ÂŻyczĂŞ zatem jego znakomitemu uczniowi, by wymkn¹³ siĂŞ kostuszce i nie zasilaÂł w sobie w ogĂłle czegoÂś takiego jak staroœÌ i umieranie. GdyÂż nieÂświadomie bĂŞdzie przeczyÂł samemu sobie.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 08, 2011, 11:58:56 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
dczion
Gość
« Odpowiedz #35 : Styczeń 08, 2011, 11:53:33 »

Czesc Silver tez zastanawialem sie pare razy nad smiercia jednak zawsze trapilo mnie jedno pytanie czy rezygnujac ze smierci musieli bysmy zrezygnowac z narodzin, i jeszcze to uczucie szczescia kture jest lekiem na wszystkie rany do kturego prubujemy dostac sie kazda mozliwa sciezka, jeden z moich przyjacol kiedys powiedzial ze narkotyki czy alkochol zastepuja nam milosc i szczescie a zatem gdzie szukac tego szczescia, napewno Bog moze napelnic nasze sarca szczesciem po same brzegi naprzyklad w takim idealnym swiecie ale pod jaka postacia w swiecie materialnym gdzie zwyklosc to cud a cud to zwyklosc, bo choc by nawet popatrzec na ocean czy w gwiazdy albo naj prosciej na drugiego czlowieka czy mozna by go uznac za zwykly cud? UÂśmiech.
Wracajac szczescia dla mnie proces narodzin byl jego kulminacja jest ogromna energia jak porazenie piorunem moze drugi taki zastrzyk dostane kiedy narodza sie moje wnuki a potem prawnuki moze wtedy moje serce wypelni sie po brzegi szczesciem co doda mi checi do wiecznego zycia aby przekazac calom swoja sciezke zycia wraz z calym tobolkiem doswiadczen mlodszemu pokoleniu, jednak po tych wszystkich przemysleniach blizsze mojemu sercu jest fakt narodzin dawania szczescia potm jego przyjmowania a nastepnie ustapic miejsa mlodszym by mogli cieszyc sie wlasnym szczesciem a raczej PELNIA ZYCIA.

Pozdrawiam dczion UÂśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #36 : Styczeń 08, 2011, 12:49:36 »

Cytuj
¯yczê zatem jego znakomitemu uczniowi, by wymkn¹³ siê kostuszce i nie zasila³ w sobie w ogóle czegoœ takiego jak staroœÌ i umieranie. Gdy¿ nieœwiadomie bêdzie przeczy³ samemu sobie.

Koliberku miÂły ja bym tego nie ÂżyczyÂł . ÂŚmierĂŚ ciaÂła to dezintegracja materii , jej powrĂłt do stanu pierwotnego, moÂżna by napisaĂŚ nawet  - kwantowego. JeÂśli przyjmiemy, Âże ÂświadomoœÌ nie umiera nigdy, a tylko zmienia skafandry, to Âżycie wieczne jest po prostu faktem. MoÂżna by ÂżyczyĂŚ jedynie pamiĂŞci na temat swoich przeszÂłych wcieleĂą, o ile to jest komuÂś potrzebne. Moim zdaniem rozwĂłj zasÂługuje na kontynuacjĂŞ wiĂŞc nie bardzo rozumiem dlaczego tracimy pamiĂŞĂŚ o zaÂłoÂżeniach sprzed urodzenia siĂŞ, ktĂłre tutaj, na ziemi , w tych ciaÂłach, przyszliÂśmy wypeÂłniaĂŚ. Dlaczego rodzÂąc siĂŞ nie wiemy kim tak na prawdĂŞ jesteÂśmy ? Tak samo rola zaprogramowanej Âśmierci komĂłrki (apoptaza ) nie jest dla mnie do koĂąca jasna. Na pewno daÂłoby siĂŞ wydÂłuÂżyĂŚ biologiczny czas Âżycia czÂłowieka zmieniajÂąc czas Âżycia komĂłrek. JuÂż sama myÂśl o tym ( plus wiedza) moÂże to spowodowaĂŚ. W taki sposĂłb, ze nasze ciaÂła starzeĂŚ by siĂŞ mogÂły znacznie wolniej. MielibyÂśmy wiĂŞcej czasu na rozwĂłj.
Innym sposobem "pokonania" Âśmierci jest hibernacja - tak jak to ma miejsce w przyrodzie. Teraz, zimÂą drzewa 'ÂśpiÂą", ale wiemy, Âże kiedy nastanie wiosna Âżycie rozkwitnie UÂśmiech

Wszystko to jednak sÂą dywagacje na temat przedÂłuÂżenia Âżycia, a nie na temat roli i znaczenia Âśmierci.
W pewnym sensie ÂśmierĂŚ jest potrzebna po to, aby umoÂżliwiĂŚ rozwĂłj. SpĂłjrzmy na to z takiej perspektywy : nowe dokonania w dziedzinie nauki nie tyle dziejÂą siĂŞ dlatego, ze sÂą nowe, ile dlatego, Âże umierajÂą ci, ktĂłrzy okopali siĂŞ w starych ideach MrugniĂŞcie
Nasze mo¿liwoœci poznawcze i rozwojowe w pewnym momencie spowalniaj¹ , aby w koùcu osi¹gn¹Ì swój kres , co jest w znacznym stopniu warunkowane mo¿liwoœciami urz¹dzeù do dekodowania, interfejsów, czyli naszych mózgów i cia³. Logiczne jest ,¿e nadchodzi taki czas, ¿eby przesi¹œÌ siê na lepszy model Mrugniêcie

pozdr
East MrugniĂŞcie
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #37 : Styczeń 08, 2011, 13:11:30 »

East, bardzo trafnie zwróci³eœ uwagê na istotny szczegó³. Na okopywanie siê za ¿ycia we w³asnych wierzeniach, pogl¹dach, czyli na kostnienie jednostkowej œwiadomoœci. To faktycznie uniemo¿liwia rozwój, tworzenie czegoœ nowego.
StÂąd ÂśmierĂŚ, jako wybawicielka. Nowe Âżycie niesie nowy oglÂąd rzeczywistoÂści, nowe moÂżliwoÂści. PotencjaÂł jest niezmierzony.
I jakÂże czĂŞsto starzy ludzie wrĂŞcz proszÂą o ÂśmierĂŚ, gdy ciaÂło i umysÂł stajÂą siĂŞ zbyt ciasnym wiĂŞzieniem.

Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #38 : Styczeń 08, 2011, 13:53:11 »

Mo¿e i w tym konkretnym przypadku powinno siê to rozstrzygn¹Ì inaczej i masz racjê Eaœcie Drogi!> Ciekawe jak wygl¹da³by nasz los przy uruchomieniu 12 helis? Uœmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #39 : Lipiec 06, 2011, 20:36:42 »

Cytat: Lucyna
Co by byÂło gdyby po Âśmierci okazaÂło sie, Âże tam po drugiej stronie nie ma nikogo tylko ty? Odzyskujesz pamiĂŞĂŚ z poprzednich wcielen i znowu szykujesz sie na wycieczkĂŞ do matrixa bo w tej niematerialnej przestrzeni jest cholernie nudno. ...

Cytat: songo
no i co zrobiÂłeÂś Lucyna- popsuÂłeÂś calÂą zabawĂŞ,-
i teraz trzeba bĂŞdzie wymyÂślaĂŚ wszystko od poczÂątku  DuÂży uÂśmiech

Cytat: east
WrĂŞcz przeciwnie, Lucyna teraz dopiero rozpocz¹³ zabawĂŞ  UÂśmiech

No to poczytajmy, moÂże rozkrĂŞcimy zabawĂŞ:  MrugniĂŞcie

Neurobiologia spirytualna dr Morse’a
6 lip 2011



Dr Melvin Morse od ponad 15 lat bada fenomen doÂświadczenia Âśmierci tak u dzieci jak i u dorosÂłych. Z dzieĂŚmi – w przypadkach krytycznego zagroÂżenia Âżycia – dr Morse pracowaÂł w szpitalu w Seattle i to wÂłaÂśnie tam uÂświadomiÂł sobie, Âże doÂświadczenie Âśmierci jest zjawiskiem prawdziwym. PostanowiÂł wiĂŞc sprĂłbowaĂŚ zrozumieĂŚ caÂły proces i udowodniĂŚ, Âże doÂświadczenie Âśmierci to nie sÂą jakieÂś ostatnie przedÂśmiertne halucynacje czy rodzaj poÂżegnania z Âżyciem, a wejÂście w odmienny stan ÂświadomoÂści. PoniewaÂż nauka nie ma wystarczajÂącej iloÂści narzĂŞdzi aby zbadaĂŚ ten problem, dr Morse uÂżyÂł do tego celu zdalnego postrzegania, ktĂłre nieoczekiwanie pozwalaÂło dokÂładniej przyjrzeĂŚ siĂŞ caÂłemu procesowi. To wejrzenie poprzez zdalne postrzeganie byÂło póŸniej analizowane z ca³¹ rzetelnoÂściÂą wiedzy medycznej. Badania z udziaÂłem zdalnego postrzegania dr Morse rozpocz¹³ 5 lat temu i uznaje, Âże umiejĂŞtnoœÌ ta jest czĂŞÂściÂą procesu intuicji, ktĂłrÂą z kolei uwaÂża za rodzaj po³¹czenia z Bogiem lub wszechwiedzÂącÂą, nieosobowÂą, pozaprzestrzennÂą domenÂą akceptowanÂą przez ludzi, ktĂłrzy nie chcÂą w ten proces mieszaĂŚ religii. PodejÂście takie powoli i nie bez oporĂłw staje siĂŞ czĂŞÂściÂą wspó³czesnej, naukowej wiedzy na temat czÂłowieka. Dr Morse nie ma wÂątpliwoÂści, Âże ludzki mĂłzg jest ÂściÂśle po³¹czony z wszechÂświatem nie tylko w sensie symbolicznym. W ostatnim numerze Scientific American opublikowano wyniki badaĂą, wg. ktĂłrych ptaki uÂżywajÂą zdalnego postrzegania w procesie nawigacji, gdy migrujÂąc przemierzajÂą tysiÂące kilometrĂłw, bezb³êdnie trafiajÂąc do miejsca przeznaczenia. JeÂśli ptaki zdalnie postrzegajÂą to umiejĂŞtnoœÌ takÂą bezsprzecznie posiada takÂże czÂłowiek.



...

http://nowaatlantyda.com/2011/07/06/neurobiologia-spirytualna-dr-morsea/
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #40 : Listopad 15, 2011, 11:56:48 »

                                             PrzesÂłania Jezusa

"Jeszua ben Josef" jest oryginalnym aramejskim imieniem dla imienia Jezusa, który jest uosobieniem Chrystusowej energii na Ziemi. W swoich przekazach przedstawia siê jako Jeszua, nasz brat i przyjaciel, a nie boski autorytet, jaki tradycja z niego zrobi³a. Jego energia jest wci¹¿ dla nas dostêpna, nie jako sta³y zestaw idei i praw, ale jako wskaŸnik pokazuj¹cy nam drogê do Chrystusa wewn¹trz nas.

piÂątek, 4 listopada 2011
                                          ÂŚmierĂŚ i poza niÂą

Drodzy przyjaciele, umiÂłowane anioÂły ÂświatÂła, pozdrawiam was wszystkich.

To wÂłaÂśnie z serca chrystusowej energii ja, Jeszua, wyciÂągam do was rĂŞkĂŞ i obejmujĂŞ was swymi pozdrowieniami.

Ukochany aniele, wiedz, ¿e jesteœcie cenieni i otaczani czu³¹ opiek¹. Wiedz, ¿e jesteœcie kochani bezwarunkowo, nawet wtedy, gdy przebywacie w ciele z krwi i koœci, w œmiertelnym ciele. Nawet wtedy, gdy ¿yjecie poœród ograniczeù tego chwilowego domu, wci¹¿ jesteœcie bezwarunkowo czêœci¹ Boga, Domu, za którym tak bardzo têsknicie. Nigdy tak naprawdê tego Domu nie opuœciliœcie, jednak nie rozpoznajecie wiecznego p³omienia, który zawsze pozostaje rozpalony wewn¹trz waszej istoty. W tej w³aœnie chwili wejdŸcie w kontakt z tym p³omieniem, doceùcie samych siebie, dowiedzcie siê, kim jesteœcie. Œwiat³o p³onie wewn¹trz was, tak piêkne i czyste. Jak mogliœcie kiedykolwiek w to w¹tpiÌ?

Dzisiaj mówimy o umieraniu. Istnieje wiele strachu, zwi¹zanego ze œmierci¹. Strachu przed unicestwieniem, przed zapomnieniem, przed byciem poch³oniêtym przez wielk¹ czarn¹ dziurê, która kojarzy wam siê ze œmierci¹. I, jak to czêsto zdarza siê w ziemskim wymiarze, macie sk³onnoœÌ do wywracania wszystkiego do góry nogami i przedstawiania tego w sposób dok³adnie przeciwny do tego, jak naprawdê siê rzeczy maj¹. W rzeczywistoœci œmierÌ jest wyzwoleniem, powrotem do domu, przypomnieniem tego, kim naprawdê jesteœcie.

Kiedy nadchodzi ÂśmierĂŚ, w Âłatwy sposĂłb powracacie do swego naturalnego stanu istnienia. Wasza ÂświadomoœÌ stapia siĂŞ z pÂłomieniem ÂświatÂła, ktĂłry jest waszÂą prawdziwÂą toÂżsamoÂściÂą. Ziemskie ciĂŞÂżary zostajÂą podniesione z waszych ramion. Przebywanie w ciele fizycznym nakÂłada na was ograniczenia. To prawda, Âże sami zdecydowaliÂście siĂŞ zanurzyĂŚ w ten stan ograniczeĂą ze wzglĂŞdu na moÂżliwoÂści doÂświadczeĂą, jakie miaÂł do zaoferowania. Niemniej jednak wÂłaÂśnie doznanie szczĂŞÂśliwoÂści jest tym, co ma byĂŚ przywrĂłcone waszemu naturalnemu anielskiemu stanowi istnienia. Wasz wewnĂŞtrzny anioÂł uwielbia lataĂŚ i byĂŚ wolny, aby w swobodny sposĂłb badaĂŚ niezliczone Âświaty, ktĂłre skÂładajÂą siĂŞ na ten wszechÂświat. Tyle jest do zbadania i do doÂświadczenia. ZaÂś kiedy rodzicie siĂŞ w ziemskim ciele, w mniejszym lub wiĂŞkszym stopniu tracicie kontakt z tÂą anielskÂą wolnoÂściÂą i poczuciem istnienia bez granic.ProszĂŞ, przy³¹czcie siĂŞ do mnie teraz, gdy wracamy do momentu tuÂż przed waszym zanurzeniem siĂŞ w wasze aktualne wcielenie. Na wewnĂŞtrznym poziomie zezwoliliÂście sobie na rozpoczĂŞcie tego ziemskiego Âżycia. ByÂł to Âświadomy wybĂłr. ByĂŚ moÂże o tym zapomnieliÂście i co jakiÂś czas macie wÂątpliwoÂści, czy naprawdĂŞ chcecie tu byĂŚ. Jednak istniaÂł moment, w ktĂłrym powiedzieliÂście „tak”. ByÂł to odwaÂżny wybĂłr. Jest aktem wielkiej odwagi czasowo zamieniĂŚ waszÂą anielskÂą wolnoœÌ i poczucie bezgranicznoÂści na przygodĂŞ polegajÂącÂą na staniu siĂŞ czÂłowiekiem, staniu siĂŞ istotÂą ÂśmiertelnÂą. Ta przygoda ma w sobie obietnicĂŞ, dziĂŞki ktĂłrej staje siĂŞ warta przeÂżycia. Poczujcie to „tak!”, ktĂłre kiedyÂś podniosÂło siĂŞ z waszej duszy. PamiĂŞtajcie rĂłwnieÂż, jak byliÂście do Ziemi przyciÂągani. Poczujcie, w jaki sposĂłb po³¹czyliÂście siĂŞ z ziemskÂą rzeczywistoÂściÂą, poczujcie teÂż chwilĂŞ, w ktĂłrej zstÂąpiliÂście w zarodek w Âłonie waszej matki. MoÂżecie dostrzec, Âże planetĂŞ ZiemiĂŞ otacza pewien ciĂŞÂżar, pewna szaroœÌ czy teÂż gĂŞstoœÌ.

Na Ziemi istnieje wiele cierpienia. BĂłl, utrata, strach, negatywne myÂśli sÂą czĂŞÂściÂą zbiorowej atmosfery na Ziemi. I wÂłaÂśnie przez to przeszliÂście jako nowo inkarnujÂąca siĂŞ dusza. Wasze ÂświatÂło znalazÂło swÂą drogĂŞ poprzez tĂŞ ciemnoœÌ i gdy to zrobiliÂście, nieunikniony welon niewiedzy przykryÂł waszÂą pierwotnÂą anielskÂą ÂświadomoœÌ. Poczujcie smutek tego wydarzenia, a poza nim waszÂą odwagĂŞ i mĂŞstwo. ByliÂście zdeterminowani: „ZrobiĂŞ to. Jeszcze raz zakorzeniĂŞ siĂŞ w tej ziemskiej rzeczywistoÂści po to, by odnaleŸÌ moje wÂłasne ÂświatÂło, aby je rozpoznaĂŚ, by odkryĂŚ je na nowo, i aby przynieœÌ je temu Âświatu, ktĂłry tak bardzo tego potrzebuje”.

Tak, byÂł to skok w g³êbiny niewiedzy. Czasowe zapomnienie, kim jesteÂście, i nie pamiĂŞtanie o waszym nieskrĂŞpowanym stanie istnienia, stanowi czêœÌ bycia czÂłowiekiem. Zapominacie, Âże jesteÂście bezpieczni i wolni, niezaleÂżnie od tego, gdzie siĂŞ znajdujecie. BĂŞdÂąc czÂłowiekiem, postanawiacie odzyskaĂŚ to naturalne poczucie wolnoÂści i bezpieczeĂąstwa. W trakcie swoich poszukiwaĂą moÂżecie zostaĂŚ usidleni przez siÂły, ktĂłre wydajÂą siĂŞ wam oferowaĂŚ to, czego szukacie, ale w rzeczywistoÂści sprawiajÂą, Âże uzaleÂżniacie siĂŞ od czegoÂś, co jest poza wami. MoÂżecie siĂŞ opieraĂŚ na osÂądach, pochodzÂących spoza was samych, ktĂłre mĂłwiÂą wam, jak siĂŞ zachowywaĂŚ – po to, aby byĂŚ kochani. Te faÂłszywe obrazy Domu, te substytuty, sprawiajÂą Âże popadacie w smutek i depresjĂŞ. Podró¿ z nieba na ZiemiĂŞ byÂła rzeczywiÂście ciĂŞÂżka. Jednak ÂśmierĂŚ przenosi was z powrotem na poziom wiecznej miÂłoÂści i bezpieczeĂąstwa. To umierajÂąc poddajecie siĂŞ temu, kim zawsze byliÂście. JeÂśli umieracie Âświadomie, jeÂśli moÂżecie zaakceptowaĂŚ ÂśmierĂŚ i jej siĂŞ poddaĂŚ, umieranie staje siĂŞ radosnym wydarzeniem.

Co siĂŞ dzieje, gdy umieracie?
Przed œmierci¹ przechodzicie przez etap oddzielania i puszczania. Jest to faza, gdy ¿egnacie siê z ziemskim ¿yciem i z tymi, których kochacie. Mo¿e to byÌ trudne, jednak¿e równoczeœnie oferuje wam to mo¿liwoœÌ, by g³êboko zastanowiÌ siê nad tym, kim jesteœcie, czego nauczyliœcie siê i co osi¹gnêliœcie na Ziemi w czasie swego ¿ycia. Smutkiem mo¿e was napawaÌ odejœcie od tych, których kochacie, ale staje siê wtedy wiêcej ni¿ jasne, co ³¹czy was z nimi. Jest to wiêŸ mi³oœci, która jest nieœmiertelna. Ta wiêŸ jest tak potê¿na, ¿e bez wysi³ku przekracza ona granicê, któr¹ jest œmierÌ. Mi³oœÌ jest niewyczerpalnym Ÿród³em, które nieustannie daje pocz¹tek nowemu ¿yciu. Nie obawiajcie siê, ¿e utracicie tych, których kochacie, gdy¿ w³aœnie wtedy, gdy siê ¿egnacie, wasze wiêzi bezwarunkowej mi³oœci s¹ wzmacniane i otrzymuj¹ nowe ¿ycie. Gdy¿ jest to pewne: jeœli rozstajecie siê w mi³oœci, spotkacie siê znowu. Znów odnajdziecie siê nawzajem, bez wysi³ku, poniewa¿ najkrótsz¹ drog¹ do innej istoty jest zawsze droga serca.
Jeœli kochaliœcie tych, którzy odeszli, mo¿ecie byÌ pewni, ¿e na poziomie serca s¹ oni blisko was. Odczujcie ich obecnoœÌ, gdy¿ s¹ oni poœród nas, wyci¹gaj¹c rêce i was pozdrawiaj¹c. Czuj¹ siê oni uprzywilejowani i wolni. S¹ wolni od w¹tpliwoœci, które nêkaj¹ wielu ludzi na Ziemi, i pragn¹ oni gor¹co podzieliÌ siê z wami mi³oœci¹ i dobroci¹, do której macie zawsze dostêp.Ci, którzy pozostaj¹ na Ziemi, czêsto kojarz¹ etap poprzedzaj¹cy odejœcie ich ukochanych z uczuciami smutku i utraty. To naturalne, gdy smuci was odejœcie ukochanej osoby; to naturalne, ¿e za ni¹ têsknicie i pragniecie jej fizycznej obecnoœci. Jednak¿e zachêcamy was, abyœcie spróbowali poczuÌ, ¿e ich odejœcie otwiera bramê do nowego wymiaru, do wymiaru, w którym komunikacja jest ze swej natury tak czysta, przejrzysta i bezpoœrednia, ¿e przewy¿sza ona metody porozumienia, powszechnie u¿ywane na Ziemi. Mo¿ecie bezpoœrednio komunikowaÌ siê z ukochanymi osobami po ich œmierci, z waszego serca do ich serca. W ten sposób b³êdne przekonania, które kiedyœ sta³y pomiêdzy wami, mog¹ byÌ ³atwo oczyszczone, kiedy ju¿ szczerze i otwarcie zaczniecie porozumiewaÌ siê ze sob¹. Wasza wiadomoœÌ zawsze bêdzie odebrana.

Kiedy to wy umieracie, bêdziecie postrzegaÌ ludzi, którzy ¿yj¹ na Ziemi, z innej perspektywy. Bêdziecie bardziej tolerancyjni i ³agodni, i odnajdziecie w sobie poszerzone poczucie m¹droœci. Nie od razu bêdziecie ca³kowicie zharmonizowani, poniewa¿ istniej¹ emocje i uczucia, jakie zabieracie ze sob¹, i z którymi bêdziecie siê musieli uporaÌ. Nie bêdziecie idealni czy wszechwiedz¹cy, gdy rozstaniecie siê z ¿yciem ziemskim. I to naprawdê wcale nie jest takie z³e, gdy¿ po tej stronie jest wci¹¿ tyle do doœwiadczenia i odkrycia! Jednak¿e wiêkszoœÌ z was doœwiadczy tu nowej perspektywy. Wymiar wiecznoœci jest namacalny, a to w pe³en poszanowania sposób ³agodzi wasze spojrzenie na to, co tak d³ugo zajmowa³o was I ludzi w waszym otoczeniu podczas ¿ycia na Ziemi.
A co dzieje siê, kiedy to WY przekraczacie granice œmierci? Gdy ju¿ przeszliœcie przez etap op³akiwania, etap po¿egnaù, bêdziecie czuÌ, ¿e œmierÌ siê zbli¿a. Zmienia siê wtedy sposób skupiania waszej œwiadomoœci. Gdy ju¿ pozwolicie odejœÌ œwiatu zewnêtrznemu, ludziom i swemu cia³u, koncentracja uwagi obraca siê do œrodka i porusza siê g³êbiej ku waszemu wnêtrzu. Wasza œwiadomoœÌ œwiata zewnêtrznego maleje, a to pozwala wam przygotowaÌ siê na wewnêtrzn¹ podró¿, w któr¹ w³aœnie wyruszacie. Jeœli w sposób œwiadomy zaakceptujecie œmierÌ, doœwiadczycie stanu gotowoœci, by naprawdê temu wszystkiemu daÌ odejœÌ. Dla waszych bliskich jest to moment, by daÌ odejœÌ wam, gdy¿ potrzebujecie ca³ej waszej mocy, by zwróciÌ siê do wewn¹trz i poczyniÌ odpowiednie przygotowania. .
Umieranie nie musi byĂŚ bolesnym procesem. To, co rzeczywiÂście siĂŞ wydarza, jest w swej naturze wielkie i majestatyczne. Umieranie jest ÂświĂŞtym wydarzeniem, podczas ktĂłrego dusza ³¹czy siĂŞ ze sobÂą samÂą w najbardziej intymny sposĂłb. W czasie ostatniego etapu umierajÂąca osoba odczuwa wymiar ziemski w sposĂłb obojĂŞtny – dotyczy to odczuwania ciaÂła, zapachĂłw, kolorĂłw i innych doznaĂą fizycznych. Inny wymiar wkracza do jej ÂświadomoÂści, a jego blask jest tak obiecujÂący i zapraszajÂący, Âże nie jest juÂż tak trudno mu siĂŞ poddaĂŚ i zostawiĂŚ wszelkie sprawy ziemskie poza sobÂą. Nawet obecnoœÌ tych, ktĂłrych kochacie, nie powstrzyma was teraz przed odejÂściem. Energia Domu – Boga, nieba, czy jakkolwiek chcecie to nazywaĂŚ – jest w tak przemoÂżny sposĂłb przyjazna, ciepÂła i uspokajajÂąca, Âże Âłatwe staje siĂŞ puszczenie wszystkiego i oddanie waszego zmĂŞczonego i znoszonego ciaÂła Ziemi.

Gdy tylko pozwolicie temu wszystkiemu odejœÌ w pokoju, wasza dusza wzniesie siĂŞ z ciaÂła pÂłynnie i Âłagodnie. BĂŞdziecie czuĂŚ wsparcie powszechnych siÂł mÂądroÂści i miÂłoÂści. JeÂśli umieracie bez oporu, wasze najbliÂższe otoczenie bĂŞdzie wypeÂłnione ciep³¹ i kochajÂącÂą energiÂą. DoÂświadczycie niewyraÂżalnego poczucia ulgi. JesteÂście wolni i wszystko staje siĂŞ jasne. Przypominacie sobie o wszechobecnoÂści miÂłoÂści – nie jako abstrakcyjnej idei, lecz namacalnej rzeczywistoÂści. Gdy byliÂście na Ziemi, nazywaliÂście ten rodzaj miÂłoÂści „Bogiem”, i trzymaliÂście siĂŞ stronniczego ludzkiego wyobraÂżenia o tym, co ten BĂłg „od was chciaÂł”. ByliÂście przekonani, Âże ten BĂłg wyraÂżaÂł pewne ¿¹dania – ¿¹dania, ktĂłrych zazwyczaj nie speÂłnialiÂście. Ale tu, w tym wymiarze, przypominacie sobie, na czym naprawdĂŞ polega wola Boga: na ogarnianiu was, inspirowaniu, doÂświadczaniu poprzez was stworzenia, i ostatecznie na rozpoznaniu w waszym obliczu Swojej twarzy. BĂłg chciaÂł poprzez was staĂŚ siĂŞ czÂłowiekiem. Celem ewolucji tego wszechÂświata jesteÂście WY: BĂłg, ktĂłry staÂł siĂŞ czÂłowiekiem!

Bóg jest Ÿród³em stworzenia, a wy jesteœcie jego spe³nieniem. Wy, którzy daliœcie œwiat³o Boga ludzkiej formie, nigdy nie jesteœcie os¹dzani za bycie cz³owiekiem. Zamiast tego jesteœcie szanowani i powa¿ani. Idea mœciwego Boga jest jeszcze jedn¹ perwersj¹, odwróceniem prawdy, podsycanym strachem. Bóg rozpoznaje w was Siebie, niezale¿nie od tego, co robicie czy czego nie robicie. Gdy jesteœcie z powrotem po tej stronie, znów stajecie siê tego œwiadomi i ca³a góra tego samo-os¹dzania i poczucia ni¿szoœci opada z waszych ramion. Znów czujecie pierwotn¹ radoœÌ ¿ycia, bezpieczni w rêkach Boga.

NiedÂługo po waszym przybyciu tutaj dostrzeÂżecie wokó³ siebie Âświetliste istoty. BĂŞdÂą to przewodnicy, ktĂłrzy majÂą pomagaĂŚ wam oraz ludziom, ktĂłrych znaliÂście, a ktĂłrzy odeszli przed wami. Czasami zaskoczy was, na kogo tu siĂŞ natkniecie – ludzie, ktĂłrych spotkaliÂście jedynie przelotnie, ale ktĂłrzy g³êboko poruszyli wasze serce, mogÂą pojawiĂŚ siĂŞ ramiĂŞ w ramiĂŞ z waszymi wieloletnimi przyjació³mi i krewnymi. KaÂżdy, z kim mieliÂście relacjĂŞ opartÂą na miÂłoÂści, w ktĂłrymÂś momencie przyjdzie was tu powitaĂŚ. I znĂłw stanie siĂŞ dla was jasne, Âże poÂżegnanie z kimÂś jest tylko iluzjÂą, i Âże zwiÂązek serc jest czymÂś wiecznym. Doznacie poczucia wdziĂŞcznoÂści i zachwytu, gdy wkroczycie na ten plan bezwarunkowej miÂłoÂści i mÂądroÂści.

Gdy pojawicie siĂŞ po tej stronie, przejdziecie fazĂŞ przystosowania siĂŞ – w jej trakcie przyzwyczaicie siĂŞ do nowego Âśrodowiska i powoli porzucicie przywiÂązanie do Âżycia ziemskiego. BĂŞdziecie siĂŞ musieli zaaklimatyzowaĂŚ. Otrzymacie wsparcie od przewodnikĂłw, ktĂłrzy siĂŞ w tym specjalizujÂą. Wci¹¿ bĂŞdziecie mieli ciaÂło, jednak bĂŞdzie ono bardziej pÂłynne niÂż ciaÂło fizyczne, do ktĂłrego przywykliÂście. Najprawdopodobniej przybierze ono postaĂŚ waszego ciaÂła fizycznego, jakie mieliÂście przed ÂśmierciÂą. ChociaÂż macie swobodĂŞ przybrania kaÂżdej postaci, jakiej sobie zaÂżyczycie, wiĂŞkszoœÌ ludzi przez jakiÂś czas bĂŞdzie sobie ceniÂła pewnÂą kontynuacjĂŞ. Macie rĂłwnieÂż swobodĂŞ stwarzania swych warunkĂłw Âżycia, na przykÂład piĂŞknego domu z cudownym ogrodem w naturalnym otoczeniu, ktĂłre lubiliÂście bĂŞdÂąc na Ziemi. To zupeÂłnie w porzÂądku, gdy speÂłniacie na tym planie – bĂŞdĂŞ go nazywaÂł planem astralnym – swoje ziemskie fantazje. Jest to wymiar czy teÂż sfera istnienia, ktĂłra zezwala na wiele twĂłrczej swobody, choĂŚ wci¹¿ przypomina ona wymiar fizycznej Ziemi i jest blisko z nim powiÂązana.
Niektórzy ludzie maj¹ trudnoœci w zaakceptowaniu œmierci na Ziemi, a ich przejœcie na drug¹ stronê mo¿e byÌ mniej spokojne. Zazwyczaj potrzebuj¹ oni wiêcej czasu, by zaadaptowaÌ siê do nowych warunków ¿ycia. Niekiedy potrzebuj¹ oni d³u¿szego czasu, aby zorientowaÌ siê, ¿e umarli. Niektórzy cierpi¹ na przewlek³e choroby i trudno im odrzuciÌ ideê bycia chorymi. Nie mog¹ oni w pe³ni uwierzyÌ, ¿e znów s¹ zdrowi, i czêsto uwolnienie siê od ich dawnego cia³a wymaga cierpliwego i czu³ego wsparcia duchowego przewodnika. Stare cia³o mo¿e przykleiÌ siê do duszy w postaci koncepcji, formy myœlowej. To samo dotyczy nawyków emocjonalnych i wzorców zachowania. Mog¹ siê one powielaÌ na planie astralnym a¿ do momentu, gdy dusza odkryje sw¹ wolnoœÌ i moc, by je puœciÌ i otworzyÌ siê na coœ nowego.

Inna mo¿liwoœÌ polega na tym, ¿e dusza pozostaje przywi¹zana do sfery ziemskiej, a w szczególnoœci do tych, których kocha, poniewa¿ umar³a nag³¹ œmierci¹ albo w m³odym wieku. To mo¿e siê wydarzyÌ, gdy maj¹ miejsce wypadki czy kataklizmy, albo gdy dana osoba by³ w rozkwicie ¿ycia. S¹ to sytuacje, w których dusza nie czuje siê gotowa do odejœcia. ŒmierÌ w takim przypadku jest mniejszym lub wiêkszym szokiem. Po tej stronie dusze te otrzymuj¹ pe³ne mi³oœci wsparcie, co ma tu zreszt¹ zawsze miejsce. Wczeœniej czy póŸniej dusza osi¹gnie etap akceptacji i zrozumienia swojej sytuacji. Zawsze istnieje realny powód dla tego, co wydaje siê przedwczesnym odejœciem z ziemskiego planu. ŒmierÌ nigdy nie jest przypadkiem.

W miarĂŞ, jak wasz pobyt po drugiej stronie siĂŞ przedÂłuÂża, wasz duch rozszerza siĂŞ i pog³êbia poziomy swej ÂświadomoÂści. Porzucacie coraz wiĂŞcej sposobĂłw myÂślenia i odczuwania, do jakich przywykliÂście na Ziemi. W istocie stopniowo powracacie do rdzenia tego, kim jesteÂście, do waszej duszy, wewnĂŞtrznej boskiej iskry. Im bardziej wkraczacie – czy tez powracacie – do tego stanu ÂświadomoÂści, tym bardziej oddzielacie siĂŞ od swej ziemskiej osobowoÂści i ziemskiego wymiaru. Odczujecie przepÂływ istnienia, ktĂłry siĂŞgnie poza ten aspekt was. Wejdziecie w kontakt z innymi wcieleniami, jakie spĂŞdziliÂście na Ziemi, z inkarnacjami, w czasie ktĂłrych uosabialiÂście inne aspekty waszej duszy. Stajecie siĂŞ Âświadomi niezmierzonej przestrzeni, jakÂą jest wasza dusza, i wielu doÂświadczeĂą, jakie zgromadziliÂście w swej podró¿y przez wszechÂświat.

Kiedy ludzie na Ziemi po³¹cz¹ siê teraz z wami, wyczuj¹ osobê, która wzros³a w m¹droœci i duchowej mi³oœci. W istocie, gdy poruszacie siê coraz bli¿ej rdzenia waszej duszy, opuszczacie plan astralny i wkraczacie na poziom, który nazywam planem czy tez sfer¹ Esencji. WiêkszoœÌ ludzi pozostaje po œmierci na planie astralnym przez d³u¿szy czas. Przygl¹daj¹ siê oni swemu ¿yciu na Ziemi i zastanawiaj¹ siê nad wszystkimi doœwiadczeniami, przez które przeszli. W sferze astralnej mo¿ecie zaznaÌ zarówno radoœci, jak i depresji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji. Wasze otoczenie odzwierciedla wasz¹ wewnêtrzn¹ psychiczn¹ rzeczywistoœÌ. Emocje, z którymi doszliœcie do ³adu, przybieraj¹ formê kolorów, pejza¿y i spotkaù. Plan astralny odwiedzacie czêsto w snach, wiêc jesteœcie zaznajomieni z tym polem œwiadomoœci. Gdy mówi siê w waszej literaturze ezoterycznej o wielu sferach czy warstwach zaœwiatów, rozpoœcieraj¹cych siê od ciemnoœci do œwiat³a, dotyczy to w³aœnie planu astralnego.

Na planie tym otrzymujecie moÂżliwoœÌ uporania siĂŞ z emocjonalnym bagaÂżem, ktĂłry przynieÂśliÂście tam z ostatniego Âżycia na Ziemi. Pomaga wam w tym kilku peÂłnych miÂłoÂści przewodnikĂłw. Na pewnym etapie pozwalacie odejœÌ wszystkim waszym przywiÂązaniom i emocjonalnemu bĂłlowi i jesteÂście gotowi, by wyruszyĂŚ poza plan astralny. Wtedy wchodzicie na plan esencji. Kiedy siĂŞ to wydarza, przypomina to drugÂą ÂśmierĂŚ. Pozostawiacie za sobÂą wszystko, co tak naprawdĂŞ do was nie naleÂży i pozwalacie sobie stopiĂŚ siĂŞ z waszym wiĂŞkszym Ja, waszym boskim rdzeniem. W chwili, gdy wejdziecie na plan esencji, uÂświadomicie sobie tĂŞ potĂŞÂżnÂą si³ê, ktĂłra was porusza. DoÂświadczycie swojej jednoÂści z Bogiem. JeÂśli osiÂągniecie plan esencji w swym Âżyciu po Âśmierci, bĂŞdziecie w stanie dokonaĂŚ Âświadomego wyboru co do waszego przyszÂłego przeznaczenia. Na tym poziomie moÂżecie zaplanowaĂŚ – z pomocÂą nauczycieli i przewodnikĂłw – swe kolejne wcielenie na Ziemi, czy teÂż innÂą podró¿, w zaleÂżnoÂści od tego, jakie sÂą wasze cele. Na planie esencji moÂżecie jasno i wyraÂźnie usÂłyszeĂŚ gÂłos waszej duszy. To na tym planie powiedzieliÂście kiedyÂś „tak” Âżyciu, w  trakcie ktĂłrego obecnie siĂŞ znajdujecie.

Dajcie sobie chwilĂŞ na przypomnienie sobie, jakie to uczucie byĂŚ na tym planie. Im bardziej staniecie siĂŞ Âświadomi tego wymiaru podczas swego Âżycia na Ziemi, tym Âłatwiej bĂŞdzie wam umrzeĂŚ w spokoju, a po Âśmierci wyruszyĂŚ poza plan astralny, na plan esencji.

ŒmierÌ nie jest niczym wiêcej, jak przejœciem, jednym z wielu przejœÌ, jakich dokonujecie w ¿yciu. Narodziny s¹ przejœciem. ¯ycie na Ziemi zna tak wiele momentów przejœcia, przekraczania i puszczania. Pomyœlcie tylko o tym. Cia³o, jakie w³aœnie zamieszkujecie, by³o kiedyœ malutkim, bezbronnym niemowlêciem. A jednak wasza dusza, boska esencja wewn¹trz was, dzia³a³a ju¿ poprzez was, nawet gdy byliœcie tym ma³ym delikatnym dzieckiem. Kiedy osi¹gnêliœcie poziom dojrza³oœci, wielu z was poch³onê³y wymagania ¿ycia ziemskiego i zostaliœcie skonfrontowani z waszymi lêkami i obawami. ŒwiadomoœÌ waszego wewnêtrznego rdzenia, waszej duszy, zosta³a zepchniêta na dalszy plan. Jednak¿e zdarza³y siê w waszym ¿yciu momenty, gdy wymiar tej boskiej œwiadomoœci znów stawa³ przed wami otworem. Czêsto wydarza³o siê to wtedy, gdy musieliœcie coœ porzuciÌ, gdy musieliœcie siê z kimœ lub czymœ po¿egnaÌ.

                                                                               cdn





« Ostatnia zmiana: Listopad 15, 2011, 12:07:49 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #41 : Listopad 15, 2011, 12:06:49 »

ByÌ mo¿e by³o to po¿egnanie z ukochana osob¹, byÌ mo¿e ze sw¹ prac¹; scenariusz tego móg³ byÌ dowolny. Takie wydarzenia s¹ przejœciami, przypominaj¹cymi œmierÌ, nie w sensie dos³ownym, ale na poziomie psychologicznym. Na jakimœ g³êbokim poziomie jesteœcie proszeni o to, abyœcie pozwoliÌ czemuœ odejœÌ, i w³aœnie w tych momentach mo¿ecie zacz¹Ì odczuwaÌ rzeczywistoœÌ waszej wiecznej JaŸni, tego boskiego œwiat³a, które p³onie w waszym wnêtrzu. Ta rzeczywistoœÌ pozostaje z wami bez ¿adnych warunków, nawet gdy wszystko wokó³ was siê rozpada. I tak jest, jeœli chodzi o fizyczn¹ œmierÌ. Jeœli w takiej chwili macie wystarczaj¹co du¿o odwagi, by wszystko puœciÌ, ogarnie was plan wiecznej woli i doznacie bardzo silnego poczucia œwiadomoœci tego, kim naprawdê jesteœcie.

ÂŚmierĂŚ, ktĂłrej towarzyszy Âświadome poddanie siĂŞ, jest ÂświĂŞtym wydarzeniem, peÂłnym Âżycia i piĂŞkna. Majestat tego, co siĂŞ wydarza, bĂŞdzie odczuwany przez wszystkich przy tym obecnych. W im wiĂŞkszym stopniu ludzie ci doÂświadczyli „Âśmierci za Âżycia”, tym bardziej bycie Âświadkiem tego przejÂścia napeÂłni ich czciÂą i podziwem.
Kluczowym pytaniem, dotyczÂącym wszelkich moÂżliwych przejœÌ – od fizycznych narodzin i Âśmierci po momenty silnego emocjonalnego oddzielenia w trakcie Âżycia – nie jest pytanie o to, czy przetrwacie, ale o to, czy jesteÂście w stanie odzyskaĂŚ po³¹czenie ze swym boskim rdzeniem. Czy umiecie pozostaĂŚ w kontakcie z planem Esencji, ze swymi korzeniami, pulsem Âżycia Stworzenia? CzĂŞsty kontakt z planem esencji w trakcie Âżycia jest najlepszym sposobem przygotowania siĂŞ do Âśmierci oraz tego, co istnieje poza niÂą. UÂświadamiajÂąc sobie teraz – jeszcze przed fizycznÂą ÂśmierciÂą – Âże sama istota tego, kim jesteÂście, nie jest zaleÂżna od fizycznego ciaÂła, w jakim aktualnie przebywacie, ani od toÂżsamoÂści, jakÂą przybieracie w Âświecie, dajecie sobie moÂżliwoœÌ dokonania tego przejÂścia swobodnie i gÂładko, kiedy chwila na nie nadejdzie.

Po³¹czenie siê z planem esencji to wybór, jakiego dokonujecie. Sama œmierÌ nie przybli¿y was do tego ani na jotê. Po œmierci w du¿ym stopniu bêdziecie t¹ sam¹ osob¹, co teraz, choÌ obdarzon¹ innymi mo¿liwoœciami i szersz¹ perspektyw¹. Jednak¿e kluczowym pytaniem pozostaje dalej: czy pamiêtacie samych siebie? Czy jesteœcie zdolni po³¹czyÌ siê œwiadomie z tym wymiarem bezczasowoœci, który przez was przep³ywa i który stanowi wasz¹ prawdziw¹ inspiracjê?

JesteÂście niezniszczalni, moi ukochani anioÂłowie ÂŚwiatÂła. Uwierzcie w to. Niech ta wiedza bĂŞdzie wam pociechÂą i wsparciem, kiedy nadejdzie godzina waszej Âśmierci, a takÂże teraz, gdy zmagacie siĂŞ z problemami waszego Âżycia.

Aby umrzeÌ w spokoju, potrzebujecie oddzieliÌ siê na wewnêtrznym planie i uniezale¿niÌ od wszystkiego, co wi¹¿e was z ziemsk¹ egzystencj¹. Praktykujcie nieustannie to oddzielenie kiedy ¿yjecie, a bêdziecie przygotowani na œmierÌ.

MoÂżecie zapytaĂŚ: „Czy nie byÂłoby czymÂś tragicznym oddzielanie siĂŞ od Âżycia w czasie, gdy stojĂŞ w jego nurcie?” OdpowiedÂź brzmi: „Nie. Jest to natomiast Âświadectwem prawdziwej potĂŞgi ducha”.

Co oznacza oddzielenie? Oznacza to, Âże zwracacie uwagĂŞ na swÂą istotĂŞ, Âże nie dajecie siĂŞ pochwyciĂŚ przez nie-istotne sprawy. Oznacza to, Âże nie stwarzacie zbĂŞdnych emocjonalnych dramatĂłw; oznacza, Âże radoÂściÂą napeÂłniajÂą was w Âżyciu proste rzeczy. Praktykowanie oddzielenia i nieustanne dostrajanie siĂŞ do planu esencji wymaga ÂświadomoÂści ukrytego wymiaru, ktĂłry leÂży bezpoÂśrednio pod i poza tym, co moÂżna zaobserwowaĂŚ. Oznacza to wyrzeczenie siĂŞ pochopnego oceniania czegoÂś jako „dobre” czy „zÂłe” i pokÂładanie zaufania w kosmicznej inteligencji, ktĂłra dalece wykracza poza ludzki umysÂł.

Wielu z was tkwi w puÂłapce „gorÂączki myÂślenia”. W gorÂączkowy sposĂłb zastanawiacie siĂŞ nad Âżyciem – jak rozwiÂązaĂŚ pewne problemy, jak osiÂągn¹Ì wszystko to, czego, jak myÂślicie, potrzebujecie. Macie obsesjĂŞ organizowania Âżycia za pomocÂą swej woli i umysÂłu. Oddzielenie oznacza, Âże zaczynacie mniej powaÂżnie podchodziĂŚ do swej myÂślÂącej czĂŞÂści. Czy jest to czymÂś tragicznym? Nie. Natomiast wnosi to w wasze Âżycie ÂświatÂło i beztroskĂŞ.
To w³aœnie z powodu waszej nadmiernej potrzeby kontroli ¿ycie staje siê walk¹, ciê¿k¹ i mêcz¹c¹. Oddzielenie i bezstronnoœÌ przynosz¹ wam spokój umys³u, humor i roztropnoœÌ. Uœwiadamianie sobie skoùczonoœci ¿ycia budzi w was naturalne pragnienie cieszenia siê nim. I w³aœnie wtedy wasza boska istota mo¿e w swobodny sposób przez was przep³ywaÌ, z planu esencji do waszej ziemskiej rzeczywistoœci. Kiedy siê to wydarzy, wygracie bitwê ze œmierci¹ zanim ona nadejdzie.



PrzekazaÂła Pamela Kribbe,  Wiosna 2009
 
PrzetÂłumaczyÂła Wika

http://jeszua.blogspot.com/
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #42 : Marzec 27, 2012, 21:26:20 »

Odwracalna ÂśmierĂŚ
13 sty 2011

Podobno kiedy czÂłowiek staje siĂŞ coraz starszy, czĂŞÂściej zaczyna rozmyÂślaĂŚ o Âśmierci. Zmienia siĂŞ wĂłwczas caÂła perspektywa z jakiej patrzy siĂŞ na Âżycie a takÂże rozumienie czym jest ÂśmierĂŚ. ÂŻycie i ÂśmierĂŚ z czasem nabierajÂą znacznie bardziej konkretnego wymiaru gdy zdajemy sobie sprawĂŞ (czy nam siĂŞ to podoba, czy nie), Âże Âżycie jest czymÂś tymczasowym. I nagle zaczyna byĂŚ dla nas waÂżne co dalej dzieje siĂŞ z czÂłowiekiem po Âśmierci, bo Âśmierci przecieÂż unikn¹Ì siĂŞ nie da. DoÂświadczamy takÂże jak z szeregu Âżywych znikajÂą nasi bliscy i zastanawiamy siĂŞ dokÂąd odeszli i co siĂŞ z nimi dzieje. Coraz bardziej z tego powodu interesujÂące staje siĂŞ tzw. doÂświadczenie Âśmierci, ktĂłre odczuwajÂą osoby w stanie Âśmierci klinicznej, po ktĂłrej zostaÂły póŸniej przywrĂłcone do Âżycia. Dr Sam Parnia jest jednym z najwybitniejszych ekspertĂłw w kwestii doÂświadczenia Âśmierci. NapisaÂł on na ten temat ksi¹¿kĂŞ pt. „What happen when we die” („Co siĂŞ dzieje, gdy umrzemy”).



Dr Parniê problem doœwiadczenia œmierci zainteresowa³ tu¿ przed ukoùczeniem szko³y medycznej. Mia³ on wówczas wiele kontaktów z pacjentami, u których nagle przesta³o pracowaÌ serce i umierali niekiedy na jego oczach. Zastanawia³ siê wówczas co staje siê ze œwiadomoœci¹, która jeszcze pó³ godziny wczeœniej by³a czêœci¹ ¿ywego cz³owieka. Problem ten zainteresowa³ go bardzo mocno i do dziœ jest g³ównym przedmiotem jego badaù naukowych. We wspó³czesnej medycynie przeprowadzono tylko kilka studiów na ten temat a lekarze i naukowcy niechêtnie mówi¹ o ¿yciu po ¿yciu swoich pacjentów. Wielu lekarzy uwa¿a, ¿e takie badania nie s¹ warte by zajmowaÌ siê nimi z naukowego punktu widzenia, a sam stan doœwiadczenia œmierci jest przez nich traktowany jako halucynacja pacjenta wywo³ana lekami jakie zaaplikowano mu podczas pobytu w szpitalu. Inni lekarze uwa¿aj¹, ¿e takie doœwiadczenie to raczej fenomen psychologiczny, bo ludzie na progu œmierci zaczynaj¹ sobie wyobra¿aÌ przeró¿ne, czêsto przyjemne dla nich wizje po to, aby dodaÌ sobie otuchy przed odejœciem w niebyt. Dr Parnia uwa¿a, ¿e to co opowiadaj¹ pacjenci, którzy powrócili do ¿ycia po stanie œmierci klinicznej, jest jak najbardziej prawdziwe i dlatego od 12 lat zajmuje siê badaniem tego zjawiska.



nformacje o doÂświadczeniu Âśmierci pacjentĂłw byÂły zgÂłaszane przez lekarzy od wielu lat. W 1975 roku dr Raymond Moody napisaÂł na ten temat swojÂą sÂłynnÂą ksi¹¿kĂŞ „ÂŻycie po Âżyciu”. ZnalazÂł on wielu ludzi, ktĂłrzy w sensie dosÂłownym otarli siĂŞ o ÂśmierĂŚ. Mieli odczucie, Âże dochodzÂą do miejsca, z ktĂłrego nie ma powrotu i jeÂśli go przekroczÂą to zrobiÂą to na zawsze. G³ównym problemem doÂświadczenia Âśmierci jest to, Âże jej definicja jest zbyt mglista. Z naukowego punktu widzenia trudno jest powiedzieĂŚ co odczuwali ludzie w momencie przeÂżywania doÂświadczenia Âśmierci i jak daleko byli od Âśmierci lub punktu z ktĂłrego nie ma powrotu. Dr Parnia aby siĂŞ o tym dowiedzieĂŚ, zacz¹³ studiowaĂŚ medyczne przypadki nagÂłego zatrzymania kr¹¿enia, ktĂłre z definicji oznaczajÂą ÂśmierĂŚ czÂłowieka, ktĂłrego takie zatrzymanie dotknĂŞÂło. UczestniczyÂł on póŸniej w sytuacjach, kiedy czÂłowiek ktĂłrego serce przestaÂło pracowaĂŚ byÂł przywracany do Âżycia. I takie sytuacje byÂły poczÂątkiem badaĂą nad pierwszÂą fazÂą Âśmierci. Wielu z tych, ktĂłrych przywrĂłcono do Âżycia opowiadaÂło swoje wÂłasne doÂświadczenie Âśmierci a dr Parnia badaÂł kaÂżdy taki przypadek pod wzglĂŞdem uÂżycia lekĂłw, w terapii pacjenta i iloÂści podawanego mu tlenu oraz bilansu produkowanego CO2. Sprawdzano takÂże czy pacjent jest osobÂą religijnÂą aby zrozumieĂŚ psychologiczny aspekt wiary w doÂświadczeniu Âśmierci. W sali operacyjnej, gdzie przywracano pacjenta do Âżycia wykonywano w rozmaitych punktach zdjĂŞcia, aby póŸniej mĂłc siĂŞ przekonaĂŚ czy pacjent obserwowaÂł salĂŞ operacyjnÂą i siebie samego bĂŞdÂąc w stanie Âśmierci klinicznej.



Badanie takie nie jest Âłatwe, bo wiĂŞkszoœÌ pacjentĂłw do Âżycia po zatrzymaniu akcji serca juÂż nie powraca i nie moÂżna siĂŞ od nich niczego dowiedzieĂŚ. PoczÂątkowo nie istniaÂły Âżadne podstawy aby statystycznie okreÂśliĂŚ w jak wielu krytycznych przypadkach medycznych, pacjent ma do czynienia z doÂświadczeniem Âśmierci. Wg badaĂą dr Pima van Lommela ok. 10-20% pacjentĂłw z nagÂłym zatrzymaniem kr¹¿enia (a wiĂŞc ludzi technicznie martwych), przeÂżywa w tym stanie doÂświadczenie Âśmierci. DoÂświadczenie Âśmierci w wiĂŞkszoÂści przypadkĂłw pamiĂŞtanych przez pacjentĂłw przebiega w bardzo podobny do siebie sposĂłb i opisaÂł je dokÂładnie dr Moody. Ludzie ci opisujÂą zwykle poczucie wielkiego spokoju i komfortu. ÂŚwiatÂło ktĂłre widzÂą jest jasne, ale i ciepÂłe, witajÂące. Czasem spotykajÂą oni na swojej drodze swoich bliskich, ktĂłrzy wychodzÂą im na spotkanie lub istoty Âświetlne peÂłne miÂłoÂści i wspó³czucia. Czasem trafiajÂą oni w piĂŞkne miejsca. Podczas takiej drogi nigdy nie odczuwajÂą strachu. Niekiedy przed ich oczami przewija siĂŞ film z ich Âżycia i nastĂŞpuje wĂłwczas samoocena wÂłasnych uczynkĂłw. W pewnym momencie jednak ludzie przeÂżywajÂący doÂświadczenie Âśmierci dochodzÂą do punktu, w ktĂłrym czujÂą potrzebĂŞ powrotu. Jest to zazwyczaj brama, pÂłot, rzeka, ktĂłre nie pozwalajÂą iœÌ dalej. Czasami powrĂłt nakazujÂą zmarli bliscy lub Âświetlne istoty. Niekiedy pacjenci majÂą panoramicznÂą wizjĂŞ tego, Âże sÂą poza wÂłasnym ciaÂłem i obserwujÂą z wysoka operacjĂŞ jakiej sÂą poddawani. Z naukowego punktu widzenia nadal nie da siĂŞ wytÂłumaczyĂŚ dlaczego tylko 20% osĂłb zmarÂłych i przywrĂłconych do Âżycia ma taki zespó³ doÂświadczeĂą. Dr Parnia uwaÂża, Âże kaÂżdy w stanie Âśmierci klinicznej przeÂżywa takie doÂświadczenie, ale tylko 20% je pamiĂŞta – podobnie jak to jest ze snami, z ktĂłrych zapamiĂŞtuje siĂŞ tylko niewielkÂą ich czêœÌ. TÂłumaczy to takÂże stan mĂłzgu, gdzie komĂłrki nerwowe zaczynajÂą obumieraĂŚ i byĂŚ moÂże nie sÂą w stanie zarejestrowaĂŚ wszystkich przekazywanych im informacji. To co wydaje siĂŞ byĂŚ pewne to fakt, Âże granica pomiĂŞdzy Âżyciem a ÂśmierciÂą staje siĂŞ coraz bardziej pÂłynna a moÂżliwoÂści medycznej resuscytacji sÂą coraz wiĂŞksze. I co prawda do nieÂśmiertelnoÂści nam daleko, ale stan Âśmierci niekoniecznie jest ostateczny i nieodwracalny.



http://nowaatlantyda.com/2011/01/13/odwracalna-smierc/
Zapisane

PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #43 : Marzec 27, 2012, 22:47:25 »

Co /kto tak na prawdĂŞ umiera pierwsze ?Kiedy czÂłowiek jest gotowy na Przejscie ?
Aby na te pytania odpowiedzieĂŚ to trzeba by rozpoznaĂŚ ,Âże caÂłe Âżycie to konstruowanie "ja"  .CegieÂłka po cegieÂłce. To wÂłaÂśnie ta toÂżsamoœÌ drÂży przed ÂśmierciÂą. To ona zajmuje siĂŞ wszystkim i robi wszystko, by nie myÂśleĂŚ o Âśmierci, aby jej unikn¹Ì. ToÂżsamoœÌ we wszystkim szuka tego, co wydaje jej siĂŞ, Âże jest Âżyciem. To sÂą emocje, dziaÂłanie, ruch, zabawy intelektualne takie jak nauka, czy teÂż rozrywka (gry , telewizja, muzyka ). To wszystko przynosi ulgĂŞ z jednej strony, ale poniewaÂż mija, to "ja" tak organizuje sobie Âżycie, aby zapewniĂŚ staÂły dostĂŞp do tych uÂżywek. JA to taki dealer dostarczajÂący narkotyku umysÂłowi, aby ten mĂłgÂł ĂŚpaĂŚ. OdwrĂłcenie uwagi od Âśmierci to jednoczeÂśnie gwarancja istnienia "ja".
Æpanie jest ci±gle podsycane poniewa¿ gdy umys³ tego zaprzesta, to pojawi± siê rozwa¿ania na temat ¶mierci, które odzieraj± cz³owieka ze z³udzeñ i pokazuj± przemijanie wszystkiego.
By do tego nie dopuÂściĂŚ  na straÂży "ja" pojawiajÂą siĂŞ emocje - smutku, przygnĂŞbienia, Âżalu, rozpaczy, nostalgii. MajÂą one za zadanie pokazaĂŚ dysonans pomiĂŞdzy radosnym Âżyciem, a ciszÂą i beznajdziejÂą Âśmierci po to, aby odwrĂłciĂŚ siĂŞ od draÂżliwego tematu umierania.
Kiedy te nastroje nie przemawiajÂą, to na pomoc "ja" przychodzi depresja, reakcje somatyczne czy zaburzenia psychiczne. JA potrafi do pewnego stopnia kontrolowaĂŚ reakcje organizmu. Zrobi wszystko, by poprzylepiaĂŚ swoje etykietki do wszystkiego ,co siĂŞ da. Byle przeÂżyĂŚ.
Uœmiercenie "ja" jednak jest mo¿liwe w doœÌ prosty sposbó - poprzez rozpoznanie jego iluzorycznoœci, a kiedy to nast¹pi to œmierÌ juz przestaje byÌ tragedi¹.
DosÂłowne przejÂście doÂświadczenia Âśmierci i powrĂłt z tamtej strony,  pozwalaja zupeÂłnie pozbyĂŚ siĂŞ strachu, a co wiĂŞcej - bardziej ceniĂŚ Âżycie. CzyÂżby dlatego, Âże nie ma komu walczyĂŚ , bo i o co ?
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Marzec 28, 2012, 03:42:30 »

..ego nie chce umieraĂŚ, bo dla niego to faktycznie "finishline",-
ale dla prawdziwego Ja, to tylko "checkpoint" UÂśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #45 : Marzec 28, 2012, 09:09:31 »

Songo ale jeÂśli nawet tak, to czym jest to prawdziwe JA o ktĂłrym piszesz ?
JeÂśli nawet dla tamtego ,"prawdziwego JA" Âżycie to tylko "check point" to znaczy, Âże  ono podtrzymuje rĂłwnieÂż jakieÂś interpretacje na temat tego, co jest "po Âżyciu". Bo JA - jakiekolwiek by nie byÂło - z samej definicji oznacza istnienie czegoÂś odrĂŞbnego od caÂłoÂści.
Czy "ja" moÂże wyobraziĂŚ sobie bycie caÂłoÂściÂą ? Bycie caÂłym oceanem i falami jednoczeÂśnie ? Bycie wszechÂświatem ?
ÂŚmierĂŚ jest takim "check pointem" . GranicÂą zaufania, moÂżna by napisaĂŚ. I jednoczeÂśnie testem sprawdzajÂącym stopieĂą utoÂżsamienia. Nikt, Âżadne JA nie wie co jest poza tÂą granicÂą, lecz czuje, Âże to jest jego koniec - koniec "ja". WiĂŞc siĂŞ jej boi. To ,co w nas nie naleÂży do JA tego strachu nie przejawia. Bo Âżadnego koĂąca nie ma dla caÂłoÂści Chichot
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #46 : Marzec 28, 2012, 10:09:24 »

@Kiara i nie tylko ona pisze, iÂż do skafandra wciela siĂŞ jedynie czÂąstka Ja/duszy/ÂświadomoÂści wyodrĂŞbnionej z Jedni,-
i jest to wg. mnie na obecnÂą chwilĂŞ moÂże niekompletny, ale prawidÂłowy opis. StÂąd ten tunel, ÂświatÂło, po Âśmierci skafandra- czÂąstkowe Ja wraca do swej reszty,-
zreszt¹ to pojawi³o siê w "Ma³y Budda"- przewodni motyw filmu- lama z Tybetu inkarnowa³ siê jednoczeœnie w 3 niezale¿nych os. z ró¿nych stron œwiata.
cdn. MrugniĂŞcie

PS. jeÂżeli zbyt mocno utoÂżsamiasz siĂŞ z tym czÂąstkowym Ja pojedynczej inkarnacji- musisz siĂŞ baĂŚ, nie ma inne moÂżliwoÂści.
« Ostatnia zmiana: Marzec 28, 2012, 10:17:29 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #47 : Marzec 28, 2012, 11:05:07 »

songo
Cytuj
zreszt¹ to pojawi³o siê w "Ma³y Budda"- przewodni motyw filmu- lama z Tybetu inkarnowa³ siê jednoczeœnie w 3 niezale¿nych os. z ró¿nych stron œwiata.

PS. jeÂżeli zbyt mocno utoÂżsamiasz siĂŞ z tym czÂąstkowym Ja pojedynczej inkarnacji- musisz siĂŞ baĂŚ, nie ma inne moÂżliwoÂści.
To teraz zobacz. Skoro s¹ 3 niezale¿ne osoby z ró¿nych czêœci œwiata z t¹ sam¹ "osobowoœci¹" to oznacza tylko- z naszej perspektywy oczywiœcie - ¿e tak jakby trzy odbiorniki radiowe by³y dostrojone do jednej czêstotliwoœci odgrywaj¹cej program pt Budda.Tyle, ¿e ta "stacja radiowa" nadaje wiele programów realizowanych przez jakiœ zespó³, a nie tylko przez jednego redaktora . Na sukces stacji sk³ada siê praca zespo³u, czyli ca³oœci. Tu wszystko musi "zagraÌ" zanim pójdzie w eter Mrugniêcie

Tak jak piszesz przywiÂązanie tylko do jednej stacji radiowej to uzaleÂżnienie, ktĂłre boli, i strach, kiedy siĂŞ je odcina MrugniĂŞcie
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #48 : Marzec 28, 2012, 11:21:34 »

uwa¿am, ¿e inkarnuj¹c siê mamy powiedzmy "szkielet" osobowoœci z naszego pe³nego Ja, jednak nasza os. tak¹ jak sami siebie widzimy jest w wiêkszej czêœci sum¹ doœwidczeù i przekonaù zebranych w aktualnej inkarnacji i boj¹c siê zreszt¹ s³usznie, ¿e w³aœnie ta czêœÌ mnie samego ulegnie zakoùczniu warto pamiêtaÌ, ¿eby nie przywi¹zywaÌ siê zbyt mocno do niczego z tej rzeczywistoœci, w³¹cznie z sob¹ samym takim jak jestem teraz. To przemija, zreszt¹ w snach te¿ mo¿eny byÌ nie do koùca odbiciem swojej aktualnej os., a rano wracamy do "siebie", tj. jak po œmierci skafandara wracamy do siebie w³aœciwego Mrugniêcie
Zapisane

"Pustka to mniej ni¿ nic, a jednak to coœ wiêcej ni¿ wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstaj¹ wszystkie mo¿liwoœci. To jest Absolutna ŒwiadomoœÌ; coœ o wiele wiêcej ni¿ nawet Uniwersalna Inteligencja."
Kiara
Gość
« Odpowiedz #49 : Marzec 28, 2012, 11:38:56 »

Pierwsza i zasadnicza sprawa , tylko jedna iskierka jednorazowo wciela siê na ziemi w "skafander ludzkiego cia³a" , nie ma takiej opcji ¿eby równoczeœnie w tym samym czasie na ziemi ¿y³y dwie lub wiêcej inkarnacji tej samej Energii Zaœwiatowej. Poza ziemi¹ owszem jest ta opcja ¿yje nasza prawdziwa osobowoœÌ wcielona ale te¿ tylko jedna a nie kilka.
Jest to mo¿liwe tylko dlatego i¿ nasza Ludzka Dusza wydziela siê z matrycy astralnej ( ona jest oddzielona ale po³¹czona zawsze sznurem energetycznym z matryc¹ matka nad przestrzenn¹). PostaÌ poza ziemska mo¿e pochodziÌ bezpoœrednio od matrycy nad przestrzennej.
 Ale nie jest tak iÂż istnieje i Âżyje rĂłwnoczeÂśnie kilka , czy kilkanaÂście naszych opcji , jedna jest fizyczna na ziemi i druga moÂże byĂŚ fizyczna poza ziemiÂą , a oprĂłcz tego Matryca matka energetyczna ktĂłra siĂŞ nie wciela i wydzielona z niej czasowo matryca astralna , ktĂłra razem ze wszystkimi dotychczasowymi inkarnacjami ( energetyczne wzorce w astralu) po³¹czy siĂŞ z MatrycÂą nad przestrzennÂą a my ( ludzka materia i Dusza)  po³¹czymy siĂŞ z postaciÂą pozaziemskÂą. stanie siĂŞ to najpóŸniej w grudniu tego roku.

OsiÂągniemy jedniĂŞ energetycznÂą i jedniĂŞ fizycznÂą czyli jedna Matryca nad przestrzenna i jedno ciaÂło materialne z wcielonym Duchem a nie astralnym aspektem DuszÂą.
Ta transformacja przywrĂłci kaÂżdemu z nas caÂłkowitÂą wiedzĂŞ o sobie oraz moÂżliwoÂści zarĂłwno fizyczne jak i energetyczne.
Od tego momentu "wst¹pienia do nieba" i po³¹czenia Ducha z dusz¹ ju¿ nic nie bêdzie jak by³o do tej pory , bowiem nasze cia³a fizyczne rozœwietl¹ siê energi¹ i wype³ni¹ ni¹ ka¿d¹ nasz¹ komórê , która zmieni ca³kowicie nasze cia³a fizyczne na du¿o m³odsze.

A jest to moÂżliwe poniewaÂż o starzeniu siĂŞ ciaÂła decyduje poziom energii w jego komĂłrkach ,a odmÂładzanie to zwiĂŞkszenie poziomu energii w nich.

Ca³a transformacja i wiedza o temacie oraz zrozumienie rozdzielenia energetycznego oraz ponownego po³¹czenia jest bardzo prost¹ wiedz¹.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.062 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

ostwalia opatowek zipcraft watahaslonecznychcieni x22-team