Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 26, 2024, 23:15:52


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Nieśmiertelność - jak pokonać śmierć  (Przeczytany 26790 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janneth


Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« : Luty 18, 2010, 15:07:05 »

Z prochu powstałeś i w proch się obrócisz... Czy aby na pewno wszystko, co się narodziło musi umrzeć?

Odpowiedź brzmi - nie

Oto gatunek nieśmiertelny:





Turritopsis nutricula – gatunek stułbiopława, jedyny znany przedstawiciel królestwa zwierząt posiadający zdolność całkowitego powrotu do stadium niedojrzałego płciowo po osiągnięciu dojrzałości płciowej, co potencjalnie daje mu biologiczną nieśmiertelność.

Naukowo opisano wiele gatunków należących do rodzaju Turritopsis. Turritopsis nutricula był opisywany z zachodniego Atlantyku. Większość z pozostałych gatunków uznano z czasem za geograficzne formy Turritopsis nutricula i uznano, że jest to gatunek kosmopolityczny, występujący w wodach subtropikalnych całego świata. Badania genetyczne wykazały jednak, że przynajmniej w kilku rejonach występują formy różniące się wystarczająco, by uznać je za odrębne gatunki – w Morzu Śródziemnym Turritopsis dohrnii, w wodach Nowej Zelandii Turritopsis rubra, a w populacjach występujących w pobliżu Japonii odkryto trzy różne linie rozwojowe tych stułbiopławów[2].

W cyklu rozwojowym stułbiopławów występuje stadium larwalne (planula), z którego powstaje polip, a ten przekształca się w meduzę. Meduza Turritopsis nutricula, zwana hydromeduzą, powraca do stadium niedojrzałego płciowo, tzw. hydropolipa. Przypuszcza się, że osiągnięcie takiego stanu jest możliwe poprzez proces transdyferencjacji. Teoretycznie taki cykl może powtarzać się w nieskończoność, co oznaczałoby, że Turritopsis nutricula jest pierwszym znanym przypadkiem potencjalnie nieśmiertelnego zwierzęcia[3]. Głównie z tego powodu wzbudza duże zainteresowanie biologów morskich i genetyków.

Średnica ciała meduzy Turritopsis nutricula wynosi 4–5 mm.


Więc czym jest ta tajemnicza transdyferencjacja? Pojęcia nie znalazłam w Wikipedii, za to opisane jest dość szczegółowo na stronie Katedry i Zakladu Biologii Ogolnej, Molekularnej i Genetyki:

W badaniach ostatnich lat stwierdzono, że komórki macierzyste tkanek po ich zagęszczeniu i przeszczepieniu do biorcy mogą różnicować się nie tylko w tkankę, z której pochodzą, ale także w inne tkanki pochodzące nawet z innych listków zarodkowych. Proces taki nazywamy transdyferencjacją.

W doświadczeniach na myszach udowodniono, że komórki przeszczepionego szpiku różnicowały się w neurony, astrocyty i komórki mikrogleju.

Komórki macierzyste mięśni i krwi mogą wzajemnie dawać obie tkanki. Napromieniowanym myszom przeszczepiono komórki mięśniowe, które po 6 tygodniach utworzyły średnio 56% krwi obwodowej, co oznaczało, że ich aktywność krwiotwórcza była 10-krotnie wyższa niż komórek szpiku. Z kolei komórki macierzyste szpiku transplantowane myszom z dystrofią mięśniową po 12 tygodniach wytwarzały 4% włókien mięśniowych rozpoznawalnych na podstawie zawartości dystrofiny typu dzikiego.

Wykazano również doświadczalnie, że mysie i szczurze komórki krwiotwórcze mogą różnicować się w hepatocyty (komórki wątrobowe).

W badaniach na ludzkim materiale sekcyjnym u kobiet z przeszczepionym szpikiem pochodzącym od dawców płci męskiej (wykorzystując chromosom Y jako marker wprowadzonych komórek) stwierdzono, że liczne hepatocyty i holangiocyty pochodzą z przeszczepionych komórek. Oznacza to, że komórki macierzyste szpiku uczestniczyły w regeneracji wątroby.

W innych doświadczeniach na myszach stwierdzono, że komórki macierzyste układu odpornościowego mogą róznicować się w mięśnie, jelito, wątrobę lub krew.

Transdyferencjacja komórek macierzystych tkanek może być związana ze środowiskiem w jakim się znajdują, zgodnie z teorią nisz. Zjawisko transdyferencjacji może być wykorzystane do autoprzeszczepów hodowanych komórek macierzystych (ryc 2).

Autoprzeszczepy hodowanych komórek macierzystych mogłyby mieć następujące zastosowanie medyczne:
- wykorzystanie komórek macierzystych i otrzymanych z nich in vitro tkanek do transplantacji i komórkowych terapii zastępczych
- manipulacje macierzystymi komórkami krwi występującymi w szpiku, którego przeszczepy wykonuje się między innymi pacjentom z białaczkami
- hodowla skóry i przeszczepy pacjentom z oparzeniami
- otrzymywanie komórek produkujących insulinę i przeszczepianie ich pacjentom z cukrzycą
- przeszczepianie komórek macierzystych układu nerwowego pacjentom ze schorzeniami mózgu
- produkcja nowych neuronów dla pacjentów z chorobą Parkinsona


Czy to jest nasza przyszłość? Czy możliwym będzie dla człowieka osiągnięcie takich zdolności, jakie posiada mierząca zaledwie 5mm i występująca na całym świecie meduza? Czy w ogóle tego chcemy i czy człowiek zasługuje na to, by żyć wiecznie?
Zapraszam do dyskusji.


« Ostatnia zmiana: Luty 18, 2010, 15:07:38 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
muszin
Gość
« Odpowiedz #1 : Luty 18, 2010, 15:17:34 »

Według mnie nieśmiertelność dla ludzkiego ciała jest niepotrzebna Uśmiech po pewnym czasie zabrakło by miejsca na ziemii i nie byłoby wymiany genetycznej, ale plusem jest możliwość do wykorzystania tych odkryć do zwalczenia śmiertelnych chorób Uśmiech
Zapisane
Szmer
Gość
« Odpowiedz #2 : Luty 19, 2010, 16:26:16 »

Po pierwsze to należałoby przede wszystkim ustalić definicję śmierci... o ile sama śmierć w ogóle istnieje :>
Być może my czegoś nie pojmujemy i staramy się na siłę zmieniać źle postrzegane fakty... no ale o tym zapewne przekona się każdy po tej "śmierci" Uśmiech
Zapisane
muszin
Gość
« Odpowiedz #3 : Luty 19, 2010, 18:54:46 »

To proste śmierć to koniec ziemskiego życia na Ziemii- koniec pracy mózgu o ile pamiętam dobrze ze słowniczka medycznego. O śmierci duchowej nie będziemy się raczej rozwodzić bo nie o tym ten artykuł drogi Szmerze.

EDIT: Poprawiłem, dzięki Dariusz Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2010, 09:12:35 wysłane przez muszin » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #4 : Luty 19, 2010, 20:15:54 »

To proste śmierć to koniec ziemskiego życia na Ziemii- koniec pracy mózgu o ile pamiętam dobrze ze słowniczka medycznego. O śmierci duchowej nie będziemy się raczej rozwodzić bo nie o tym ten artykuł drogi Szmeru/Szmer (sorry nie wiem jak odmienić Chichot)

Drogi >Szner'ze<, albo poprostu >Szmerze<.

Przepraszam za ofa
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #5 : Luty 20, 2010, 03:22:06 »

Komórki naszego ciala ulegają zaprogramowanej śmierci. Nazywa się to APOPTOZA .
za wiki "Apoptoza [z gr.] w tłumaczeniu dosłownym opadanie liści jest przenośnią, oznaczającą w odniesieniu do biologii zaprogramowaną śmierć komórki w ustroju żywym – dzięki temu mechanizmowi usuwane są zużyte lub uszkodzone komórki. Można ją przyrównać do zaplanowanego samobójstwa komórki w organizmie wielokomórkowym mające na względzie dobro całego organizmu"
Co to oznacza ?
To mianowicie, że śmierć w rozumieniu biologicznym została przez naturę przewidziana. W trakcie naszego życia wielokrotnie wymieniamy wszystkie komórki ciała. Stare komórki umierają, a na ich miejsce pojawiają się nowe .
Czy taki proces moglibymy podtrzymywać dłużej niż to się obecnie dzieje ? Przecież wg starożytnych ksiąg w zamierzchłych czasach ludzie żyli podobno po 900 lat.  Wydaje się, że długość życia maleje wraz z liczebnością.  Nie wiadomo dokładnie w jaki sposób, ale świadomość zbiorowa wydaje się regulować kwestię długości życia jednostki i to w powiązaniu z warunkami panującymi w otoczeniu społecznym.
W biednych krajach Afryki obserwujemy wielodzietność , ale również relatywnie krótką średnią długość życia - okolo 40 lat.  Tam większość społeczeństwa stanowią dzieci. W krajach rozwiniętych mamy ujemny przyrost demograficzny , ale dużo lepsze warunki życia , dłuższe życie no i starzenie się społeczeństwa.
Biorąc to wszystko pod uwagę wydaje mi się, że można by znaleźć jakieś alternatywne rozwiązania, ale to wymagałoby zrozumienia mechanizmów natury i ścisłej z nią współpracy.
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Luty 20, 2010, 07:26:19 »

nie jestem pewien czy przeżycie "wieczności" w jednym "opakowaniu" niezależnie jak się je kocha,-
uważam jako raczej dyskomfort niż zaletę, no jedyną zaletą jest brak amnezji karmicznej, no ale jak się uczyć od nowa jeżeli się wszystko pamięta??
Poza tym rezygnujemy z możliwości inkarnacji w potencjalnie innych światach.
to tak ku rozwadze zanim zacznie rozważać się problemy "techniczne" z tym związane.

PS. sorki za zdania wielokrotnie złożone Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2010, 07:33:33 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
muszin
Gość
« Odpowiedz #7 : Luty 20, 2010, 09:15:03 »

Ciekawi mnie, czy razem z tą nieśmiertelnością byłaby też wieczna młodość Chichot
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : Luty 20, 2010, 09:48:26 »

Ciekawi mnie, czy razem z tą nieśmiertelnością byłaby też wieczna młodość Chichot

to pytanie retoryczne-
po co staremu i choremu nieśmiertelność Coś
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Szmer
Gość
« Odpowiedz #9 : Luty 20, 2010, 14:33:10 »

Hmm... załóżmy że ciało będzie w nieskończoność prawidłowo funkcjonować... będzie młode, zdrowe... ale czy tak samo będzie z naszą psychiką? Czy człowiek byłby w stanie psychicznie żyć wiecznie?
Zapisane
kot
Gość
« Odpowiedz #10 : Luty 20, 2010, 16:03:02 »

A czy ciało młode,zdrowe -może chcieć umierać?

Jeśli tak-to raczej w pojedynczych przypadkach .Takich boskich pomyłkach.

Bycie młodym i zdrowym raczej chęci do życia nie wyczerpuje a u schyłku życia żal odchodzić jest każdemu chyba,bo tak jesteśmy skonstruowani aby troszczyć się o byt swój. Uśmiech Mrugnięcie
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Luty 20, 2010, 18:24:09 »

nawiązując do wątku z Ego- muszę powiedzieć że ta bezwarunkowa chęć przetrwania jak najdłużej jest właściwa właśnie dla Ego, które umiera wraz z ciałem-
a ponieważ dusza jest nieśmiertelna i poza naszą aktualną świadomością Ego wypełnia aktualną "księgę życia" i wraca, i tu nie mam danych,-
ale nazwijmy to miejsce umownie "rzeką światła".

Pozdr.;-))
« Ostatnia zmiana: Luty 20, 2010, 18:30:54 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #12 : Luty 22, 2010, 22:38:15 »

"Rzeka światła " podoba mi się to powiedzenie.
Zastanawiałem się jaką role w zachowaniu długowieczności pełni świadomość.
Powiedzmy , że jesteśmy idealnie świadomi nietrwałości rzeczy , a w tym również naszych ciał. Nie przywiązujemy się do własnych ograniczeń, nie usiłujemy ich na siłę odwlekać , ani z nimi walczyć. Jesteśmy świadomi umierania ciała każdego dnia, a pomimo to zachowujemy radość i pewność wieczności życia. Żyjąc tak, jakby miało się na to całą wieczność zmieniamy subiektywne poczucie czasu.
A propos czasu przypomina mi się takie powiedzenie
 " trzymasz w rękach gorący garnek przez sekundę , a wydaje ci się jakby to była godzina - trzymasz gorącą kobietę przez godzinę, a wydaje ci się jakby sekunda minęła "  Mrugnięcie

Natomiast sama świadomość wieczności już w pewnym sensie pokonuje śmierć. Kiedy człowiek wyćwiczy się w obserwowaniu siebie w sposób , jakby patrzył na obcą istotę , jak na obraz w kinie, czy ludzika w grze komputerowej, wtedy   śmierć wydaje się po prostu przerwą w grze. Już wiesz co zrobiłeś nie tak ? No to wracamy na początek etapu (levela) Mrugnięcie
Zapisane
Nebulitos
Gość
« Odpowiedz #13 : Luty 23, 2010, 01:45:05 »

@east chyba syn Ci dał pograć w jakąś gierkę i Ci się spodobało co, że tak nawiązujesz dzisiaj do świata gier Uśmiech Człowiek umier i rodzi się na nowo każdego dnia, w każdej sekundzie to taki cykl. Śmierć to koniec tego cyklu i rozpoczęcie nowego. Dlatego powinno się to traktować bardziej jako promocja do następnej klasy gdzie będziemy mogli zdobyć o wiele większe zasoby wiedzy i doświadczenia. Czy długość życia ma jakąś wartość, chyba nie bo jeśli np. gramy w jakąś fajną gierkę to czy teraz ktoś nas zlikwiduje czy za 5 minut będzie robiło różnicę jak przejdziemy do menu i klikniemy ładuj etap od nowa.
Zapisane
jeremiasz
Gość
« Odpowiedz #14 : Luty 24, 2010, 15:21:11 »

Cały urok życia polega na tym, że istnieje śmierć.
Gdybyśmy mieli możliwość życia w młodości i sprawności przez miliard miliardów lat, to nic tutaj dla nas nie miałoby znaczenia.
Wszystko, ale to absolutnie wszystko możnaby odłożyć 'na jutro'.
Problem "wyboru" straciłby jakikolwiek sens - za 10/100/100000000 lat mógłbym ponownie wybrać inną opcję.
Byłaby to pewna  sprzeczność - my, wieczni, w ograniczonym czasowo świecie.

Bardzo dobrze, że istnieje śmierć.

pozdrawiam
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : Luty 24, 2010, 15:25:02 »

Cały urok życia polega na tym, że istnieje śmierć.
Gdybyśmy mieli możliwość życia w młodości i sprawności przez miliard miliardów lat, to nic tutaj dla nas nie miałoby znaczenia.
Wszystko, ale to absolutnie wszystko możnaby odłożyć 'na jutro'.
Problem "wyboru" straciłby jakikolwiek sens - za 10/100/100000000 lat mógłbym ponownie wybrać inną opcję.
Byłaby to pewna  sprzeczność - my, wieczni, w ograniczonym czasowo świecie.

Bardzo dobrze, że istnieje śmierć.

pozdrawiam


ktoś to dobrze wykombinował ? Mrugnięcie..
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
janneth


Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #16 : Luty 24, 2010, 15:25:59 »

nie jestem pewien czy przeżycie "wieczności" w jednym "opakowaniu" niezależnie jak się je kocha,-
uważam jako raczej dyskomfort niż zaletę, no jedyną zaletą jest brak amnezji karmicznej, no ale jak się uczyć od nowa jeżeli się wszystko pamięta??
Poza tym rezygnujemy z możliwości inkarnacji w potencjalnie innych światach.

Nie każdy wierzy w reinkarnację, życie po życiu czy piekło i niebo. Są ludzie, np. tacy jak ja, którzy ponad wszystko cenią sobie tu i teraz, ponieważ ich wiedza praktyczna nie znajduje potwierdzenia dla jakiejkolwiek formy egzystencji po śmierci.
Myślę, że jeśli komukolwiek miałoby zależeć na maksymalnym wydłużeniu życia to własnie tej grupie "w nic nie wierzących". Nikt inny nie będzie miał wystarczającej mobilizacji i ochoty prowadzić badań i analiz dotyczących tego, w jaki sposób życie możnaby wydłużyć.
Idealne było by dla nas życie takie, jak tej meduzy. Rozwój do osiągnięcia dojrzałości płciowej i potem cofnięcie w czasie.

Rozumiem i szanuję zdanie tych, którzy przyznają, że im te kilkadziesiąt lat życia w pełni wystarcza. Dla mnie jest to jednak zdecydowanie za krótka chwila, aby móc nacieszyć się wszytkim, co mnie otacza, a już na pewno za krótka na to, by zrobić wszystko czego pragnę i o czym marzę. Czy z punktu widzenia osoby wierzącej w reinkarnację bądź w to, że po śmierci idzie się do nieba, wydłużenie życia nie dawałoby więcej możliwości poznawczych, które przyczyniłyby się przecież do tego, co będzie po śmierci? Dlaczego bardziej liczy się dla człowieka to, co niepoznane niż to, co odczuwa z każdym kolejnym oddechem? W mojej skromnej ocenie jest to bardziej efekt pogodzenia się z rzeczywistością i naturalną koleją rzeczy niż faktyczne stwierdzenie "80 lat mi wystarczy".
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #17 : Luty 24, 2010, 15:31:54 »

no cóż i tak nie mamy wyboru,
ale przynajmniej mamy wolną wolę i możemy wierzyć w co chcemy,
i jeszcze jedno po doświadczeniu śmierci klinicznej światopogląd człowieka ulega takiej metamorfozie że się już wie, a nie tylko wierzy...

Pozdr. Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
janneth


Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #18 : Luty 24, 2010, 15:53:01 »

Songo Uśmiech Mam prośbę - nie poruszajmy tutaj tematu śmierci klinicznej i głębiej też nie wchodźmy w reinkarnację, bo taki temat już istnienie i nie będziemy tutaj psocić robiąc OT.
Rozmawiajmy stricte o nieśmiertelności. Załóżmy, że na przykładzie tej meduzy, lekarze któregoś dnia obwieszczą nam nowinę, jakoby byli w stanie wydłużać nasze życie w nieskończoność. Załóżmy, że również w naszych ludzkich organizmach istenieje możliwość transdyferencjacji.
Chciałabym, żeby każdy szczerze odpowiedział na pytanie. Czy w obliczu takiej możliwości, chciałby choć raz z niej skorzystać. Założmy, że wystarczy do tego bezbolesny zastrzyk i już mamy z powrotem kilkanaście lat.
Jeśli ktoś chciałby skorzystać, cofnąć się do tego okresu.... Wolałby przeżyć wszystko tak, jak już raz mu się to udało czy próbowałby robić coś nowego... To tak jakby druga szansa. Oczywiście nic nie jest już takie samo, bo każdy ma wolną wolę i niekoniecznie wszyscy nasi bliscy poddają się takiemu recyclingowi, czas również się nie cofa.

Songo... Mając jeszcze więcej czasu i korzystając z najbardziej energicznego okresu w swoim życiu, co byś Ty zrobił?
Myślę, że taka możliwość przydałaby się szczególnie do "odmładzania" jednostek wybitnych, uzdolnionych i utalentowanych. Wyobraź sobie, ile jeszcze mógłby zdziałać dla nauki i ludzkości Einstein, gdyby żył. To byłby swoistego rodzaju rozwój nas wszystkich. Niewyobrażalna szansa.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : Luty 24, 2010, 16:06:30 »

rozumiem twoje intencje, ale jak sama wskazałaś- czasu nie da się cofnąć,
co do rzeczy które chciałem zmienić/skorygować w moim dokonanym życiu było wiele,-
było bo już teraz nie chce,- chyba zrozumiałem że nawet z błędnych decyzji płynie nauka, a to jest celem samym w sobie w życiu,-
tak więc choć może się wydawać że można by coś zrobić lepiej to nie wiadomo jakie konsekwencje pociągło by to za sobą,
co do wybitnych- to można powiedzieć też tak- mamy całą wieczność na wszystkie wynalazki..
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Silver
Gość
« Odpowiedz #20 : Luty 24, 2010, 16:07:47 »


 Są ludzie, np. tacy jak ja, którzy ponad wszystko cenią sobie tu i teraz, ponieważ ich wiedza praktyczna nie znajduje potwierdzenia dla jakiejkolwiek formy egzystencji po śmierci.

SłUSZNIE.
Najważniejsze jest Tu i TERAZ, choć szacunkowo nie wielu ludzi wpełni i dogłębnie rozumie o co tu chodzi.Inaczej mówiąc każdy tłumaczy sobie to Tu i TERAZ, w taki sposób na ile go stać, na ile jest przygotowany i dojrzały na włąściwą odpowiedź.
Dlatego nie ważne są pytania co po śmierci, ale o wiele ważniejszym jest pytanie - co przed śmiercią ? ..!

Ludzie, którzy snują  wyobrażenia typu, że po śmierci dostapią jakiegoś innego, cudownego stanu i skończy się ich ten tzw. potocznie mówiąc ziemski padół, to ludzie z tzw. zakorzenionym ''archetypem ofiary'', którzy nie akceptując niezwykłego bogactwa życia, stosują postawę tzw. ucieczkowego zachowania.

Więc idealizują, że po śmierci dostapią jakiegoś Boga, Nieba, jakiegoś cudu... itd..itp..
 Jest to charakterystyczne dla fanatycznych wyznawców różnych religijnych sekt, gdzie wychowano i wychowuje się właśnie ludzi w takich przekonaniach..
Szukać  daleko nie trzeba, mamy 80 -90 % tzw. katolików w Polsce, gdzie właśnie
taka idealizacja życia po śmierci, zbawienia, dostąpienia '' Boga'' w różny sposób jest przedstwiana na tzw. kazaniach.

TERAZ, to wszystko co istnieje. Nie ważne co będzie jutro, czy nawet za 5 pięć, bo gdy nadejdzie i tak będzie TERAZ.

Tak głoszą od wieków różne gnostyczno- mistyczne tradycje, jak i dzisiaj głoszą i uczą wielkie szkoły rozwoju.

Na koniec wklejam cytat z doskonałej pracy ''Wewnętrzne przebudzenie'' jednego z największych psychologów i filozofów świata - Colina Sissona.
Książka ta stanowi tzw. pierwszy, lecz znaczący krok jeżeli postanowiliśmy wziąć odpowiedzialność za swój rozwój, swoje życie, czyli  Tu i TERAZ.
Oczywiście są bardzo podobne prace innych autorów, lecz są napisane w języku zbyt fachowym,nafaszerowane rozmaitymi terminami naukowymi i bardzo ciężko się ich przyswaja, w związku z tym polecam zainteresowanym tą pozycję.

 Cytat :

Gdy zdamy sobie sprawę, że zgubiliśmy drogę do Domu, że pochłonęły nas sprawy posiadania i przetrwania, że powoduje nami lęk i wcale nie jesteśmy szczęśliwi (niezależnie od zewnętrznego obrazu naszego życia, być może wyglądającego na "udane"), zaczynamy się budzić. Zaczynamy jasno widzieć, że utraciliśmy siebie, zapomnieliśmy, kim jesteśmy i po co żyjemy.

Oczywiście, braliśmy udział w "ruchu ludzkiego potencjału". Wiemy wszystko o Prawdziwym Ja, właściwych postawach i pozytywnym myśleniu. Robimy to, co należy, piszemy afirmacje, stosujemy różne cudowne techniki. Ale to nie wystarcza. Czegoś brakuje, lecz nie wiemy czego. Szukamy więc dalej. Jeszcze jeden kurs, jeszcze jedno seminarium, jeszcze jedna książka, sesja... – wszysko to jest bardzo cenne, ale nie daje pełnej odpowiedzi. Nadal nam czegoś brak.

Jeśli jesteśmy uczciwi wobec siebie, dostrzegamy, że mimo całej naszej wiedzy o ludzkim potencjale powoduje nami lęk i pod wszystkimi pięknymi hasłami kryje się motywacja unikania bólu i dążenie do zdobycia lub zachowania przyjemności. Być może zmieniło się opakowanie: nasze przyjemności mogą być teraz bardziej duchowe. Ale motywacja jest ciągle ta sama. Wszystko wiemy, ale nadal nie znamy swego Prawdziwego Ja. Dlatego wciąż szukamy szczęścia na zewnątrz siebie, w jakiejś technice lub filozofii, ciągle chcemy prawdy od kogoś innego. Ale żadne seminarium, żadna książka i żaden nauczyciel nie skontaktuje nas z naszym Prawdziwym Ja. Musimy uczynić to sami. Książki, nauczyciele itd. mogą pomóc nam w odkryciu przeszkód na naszej drodze do Domu i zachęcić do pójścia tą drogą. Mogą dać nam mapę z trasą podróży, ale podróż musimy odbyć sami.

A więc od czego zacząć?


Ps. Snucie marzeń, że być może gdyby się udało przedłużać życie to osiągnelibysmy coś więcej, to też nic innego tylko idealizowanie.
Ośmielę się powiedzieć, że nie potrafimy nawet wykorzystać wpełni tego życia jakie jest, a co do piero mówić o przedłużaniu.Infantylność takich założen polega na tym, że przecież jesteśmy taką, a  nie inną konstrukcją uwarunkowaną genetycznie ( ktoś tak zaprojektował i chyba wiedział jak to zrobić, prawda ? ), a próby modyfikacji tego ogromnego i złożonego procesu życia, którego nie jesteśmy wpełni nawet świadomi i który kieruje się swoimi prawami, to takie trochę niedojrzałe podejście. Mrugnięcie
Więc nie liczy się długość życia, lecz jego jakość.Ale ta jakość nie ma zbyt wiele wspólnego z tym co oferuje nam społeczeństwo - system.
Wystarczy tylko posłuchać codziennych wiadomości, aby się o tym przekonać. Mrugnięcie

pozdrawiam ''kosmicznych wędrowców''
« Ostatnia zmiana: Luty 24, 2010, 16:43:00 wysłane przez Silver » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Luty 24, 2010, 16:11:11 »

narodziny i śmierć to te same drzwi, tylko z innej strony..
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
arteq
Gość
« Odpowiedz #22 : Luty 24, 2010, 16:32:15 »

Chciałabym, żeby każdy szczerze odpowiedział na pytanie. Czy w obliczu takiej możliwości, chciałby choć raz z niej skorzystać. Załóżmy, że wystarczy do tego bezbolesny zastrzyk i już mamy z powrotem kilkanaście lat.
Jestem pewien, że ja nie chciałbym sobie wydłużać w ten sposób życia, jednak gdyby miała opuścić mnie bliska osoba to chciałbym aby jeszcze żyła...

Aha, takie pytanie było rozpatrywane w filmach "Efekt motyla" i "Efekt motyla 2" [nie wiem czy istnieje 3 cześć].
Zapisane
janneth


Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #23 : Luty 24, 2010, 22:44:37 »

co do wybitnych- to można powiedzieć też tak- mamy całą wieczność na wszystkie wynalazki..

No właśnie w tym cały ambaras, że nie mamy. Bo kto z tu obecnych ma całą wieczność na wynalazki? Nikt...
Miło byłoby ten rozwój przyspieszyć. Zamykamy się ciągle w bezpiecznym i "na wyciągnięcie ręki" rozwoju duchowym wierząc, że to właśnie ten zapewni nam długowieczność, może nawet nieśmiertelność. Ale to tak naprawdę tylko nasze mniemanie o tym, co będzie potem, pozwala nam postawić taką tezę.
Tak naprawdę z obu tych rozwojów: duchowego i naukowego, to prędzej ten drugi zaprowadzi nas do długowieczności niż pierwszy. W mojej ocenie ma o wiele większe szanse niż to, co zakładamy, że może się wydarzyć po naszej śmierci (jak np. reinkarnacja - w pewnym sensie oznaczająca nieśmiertelność, z tym że duszy).

Jestem pewien, że ja nie chciałbym sobie wydłużać w ten sposób życia, jednak gdyby miała opuścić mnie bliska osoba to chciałbym aby jeszcze żyła...

Aha, takie pytanie było rozpatrywane w filmach "Efekt motyla" i "Efekt motyla 2" [nie wiem czy istnieje 3 cześć].

Ty byś nie chciał, ale jednak wolałbyś aby taka metoda była dostępna w razie konieczności, np. dla Twoich bliskich.
Filmów nie oglądałam, choć kilkukrotnie się przymierzałam, z przyjemnością nadrobię Mrugnięcie

Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
east
Gość
« Odpowiedz #24 : Luty 25, 2010, 01:03:13 »


Miło byłoby ten rozwój przyspieszyć. Zamykamy się ciągle w bezpiecznym i "na wyciągnięcie ręki" rozwoju duchowym wierząc, że to właśnie ten zapewni nam długowieczność, może nawet nieśmiertelność. Ale to tak naprawdę tylko nasze mniemanie o tym, co będzie potem, pozwala nam postawić taką tezę.
No właśnie nie chodzi o to , co będzie potem, tylko o to , co JEST TERAZ.
Podobnie jak Silver uważam, że nie do końca zdajemy sobie sprawę co oznacza życie Tu i Teraz . Oznacza ono ni mniej ni więcej, tylko nieśmiertelność. Bo istnieje tylko TA CHWILA, której jesteśmy świadomi -  świadomość tej chwili. Przeszłość i przyszłość są projekcjami ego . Pochodzą z naszej tożsamości, którą wybudowało ego. TA CHWILA jest wszystkim , co istnieje i jeśli zanurzyć się w nią TERAZ to będzie właśnie nieśmiertelność.
TERAZ implikuje jeszcze dodatkowe wnioski. W tej oto chwili znajdują się wszystkie odpowiedzi, jakich potrzebujemy. W nas samych jest również Źródło wiecznego życia, "niebo" i "piekło" w kwantowym splątaniu.
Chciałoby się zacytować tu słowa piosenki Panasewicza
 "obudź się, nic nie będzie potem,
 przed nami nie był tu nikt,
obudź się , po co te tęsknoty,
 cały ten świat dziś to my .."

..my, jako kwantowa świadomość. Razem i oddzielnie ,a także jednocześnie splątani w tych dwóch.
Zapisane
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.04 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

radarodzicowsp289 informatyka faon equestrian-world pack-of-black-and-white