Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 28, 2024, 19:08:10


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Opętanie  (Przeczytany 39145 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« : Maj 10, 2010, 16:50:06 »

O tym, że ludzie są w stanie komunikować się z duchami powstało wiele dzieł literackich, filmowych, wiele dzieł sztuki oraz muzyki. Od zarania dziejów istnieją przesłanki o tym, że ludzie wchodzą w interakcje z istotami niematerialnymi, których istnienia nie są w stanie potwierdzić w sposób fizyczny. Wielu ten świat pociąga, wielu daje nadzieję na życie po śmierci właśnie w takiej niematerialnej formie. Czy jednak kontaktowanie się z tymi bytami jest dla wszystkich czymś bezpiecznym? Czy aby na pewno wystarczy myśleć, że jest się wystarczająco silnym psychicznie, by zainicjować tego typu kontakt?

Otóż duchy są różne, dobre i złe. Analogicznie jak ludzie. Nie ze wszystkimi przecież na co dzień rozmawiamy. Rozmawiamy z tymi, których lubimy, o których wiemy że nie wyrządzą nam krzywdy, nie zranią ani fizycznie ani słownie. Musimy czuć się w ich towarzystwie bezpiecznie i komfortowo, by chcieć z nimi przebywać. O ile z ludźmi sprawa jest prosta (choć i tu zdarzają się zawody, czy to w miłości, czy przyjaźni, czy nawet w rodzinie), to w przypadku duchów zadanie mamy bardzo utrudnione.
Większość z nas nie będzie odpowiadała na pytanie czym jest dobro i zło. Każdy powie, że jest w stanie intuicyjnie je wyczuć. Z kolei ową „intuicją”, która doprowadza do takiego nazewnictwa jest nasze sumienie. I to ono decyduje o tym, co robimy i jak osądzamy uczynki innych osób. Sumienie to prokurator, z którym nie sposób się rozstać. Oczywiście czasami może być wodzony za nos przez adwokata, ale nadal jest on prokuratorem, którego główną rolą jest ocenianie. Ten prokurator jest z nami obecny podczas wszystkich interakcji z ludźmi, jest również obecny podczas interakcji z istotami duchowymi i w tym wypadku powinien być dwukrotnie bardziej wyczulony. Nie tylko adwokat będzie próbował sprowadzić go na manowce. Częstokroć to właśnie przesłuchiwany świadek będzie oddziaływał na nasze sumienie w taki sposób, żeby je uspokoić, uśpić w nieustannym działaniu.
W przypadku kontaktów astralnych mamy do czynienia zarówno z tymi dobrymi jak i złymi duchami. One z kolei wpływają na ludzi (tak grupowo jak i indywidualnie na poszczególne jednostki) zarówno przy zachowaniu ich świadomości o istniejącym kontakcie jak i bez tej świadomości. Nie każdy człowiek musi zdawać i zdaje sobie sprawę, że jego działania (napędzane przecież przez jego własne myśli) są kierowane z zewnątrz i nie są do końca jego. Za zwyczaj, niestety, jest tak, że dobrzy ludzie przyciągają złe duchy, a do złych ludzi udają się te dobre. Równowaga wówczas jest zachowana, wszystko podlega nieustannej dynamice i ruchowi, a co dla nas jest najważniejsze – walcząc z własnymi przeciwieństwami podlegamy rozwojowi duchowemu. Bo on niczym innym jest właśnie jak konfrontacją własnego ja z ja, które od naszego widzenia wygląda całkowicie odmiennie. Podczas tej walki stajemy przed wyborem. Czy wolimy pozostać takimi jak jesteśmy, czy widząc, jak może wyglądać inny ja, zaczniemy coś w sobie zmieniać. Efektem końcowym tej bitwy jest nic innego jak zmiana. Niekoniecznie na dobre, bo to będzie zależało od wielu czynników tj.: podpowiadający nam duch, zależny od jego intencji obraz jaki zostanie nam przedstawiony i ostatecznie – nasza subiektywna (choć czy na pewno?) decyzja dotycząca tego jak finalnie chcemy wyglądać, jacy chcemy być.

Kościół jest głównym przykładem mogącym stanowić potwierdzenie zjawisk nadprzyrodzonych, tj. kontakty z niematerialnymi bytami, zmartwychwstanie czy uzdrawianie chorych. Biblia jest pełna odniesień do istnienia świata duchowego, do nadprzyrodzonych możliwości jakie drzemią w człowieku, ale oprócz całego dobra, jakie zostało w niej przedstawione, jest również i zło. Współcześnie coraz mniej ludzi wierzy w przedstawionego w niej Boga oraz wiele zjawisk, jakie wedle jej zapisów miało miejsce. Ludzie chcą czegoś nowszego niż przestarzałej księgi czarów i magii, które nie znajdują zastosowania w dzisiejszym świecie. Na poczet stworzenia nowej ideologii chcą oddzielić dobro od zła, a do tworzenia nowego obrazu świata wystarczy im przyjęcie istnienia wyłącznie dobra. Od tej pory są już tylko dobre duchy, tylko dobre zjawiska, tylko dobre wydarzenia. Bo nawet te złe wydarzenia chcemy zmienić w takie, które w efekcie przyniosą nam dobro, będą dla nas nauczką czy też ładniej ująwszy – lekcją (karma). Nie wierzymy już w Biblię jako całość, wybieramy sobie te jej fragmenty, które uczynią nasze życie znośnym, lekkim i przyjemnym. Nie chcemy się bać, więc odrzucamy istnienie zła, a odrzucając istnienie zła stajemy się bezbronni i co by nie mówić – naiwni.
Brak ostrożności wynikający z odrzucenia istnienia zła prowadzi nas na manowce. Człowiek, który się nie boi to człowiek naiwny. Każdy przy zdrowych zmysłach uzna, że strach jest obrońcą naszego życia. To on podpowiada nam kiedy brać nogi za pas.
Wybiórczość w interpretacji Biblii doprowadziła do powstania wielu współczesnych ruchów wyznaniowych, takich jak New Age. W zasadzie nie jest on niczym ponad częściowe przywłaszczenie sobie starożytnych tekstów i interpretację ich przez współczesnego, wszystkiego się obawiającego człowieka. To on, ten uciśniony i zniewolony przez współczesne katorżnicze systemy, postanowił zacząć wieść nowe, lepsze życie. Takie, w którym zło nie będzie miało racji bytu. Odrzuca zatem istnienie czegoś, co istnieje przecież dookoła niego. Zamiast stawiać temu czoła, zakłada różowe okulary. Powszechna jest wiara w Niebo, bądź inne wspaniałe miejsce do którego człowiek jako istota duchowa (lepsza, bo bez bólu i cierpienia) uda się po śmierci. Ale istnienie Piekła i Czyśćca zostało odepchnięte. Powstała więc luka, w którą wspaniałomyślnie wpisuje się reinkarnacja – wymysł współczesnych, ponieważ w Biblii nie ma do niej odniesień (niektórzy doszukują się ich na siłę, jednakże Kościół wszelkie takie innowacyjne próby połączenia sielankowego raju na ziemi z Biblią dementuje - raj jest nagrodą za to życie i czeka na człowieka dopiero w Niebie). Wg Biblii nie ma reinkarnacji! Człowiek ma jedno życie i to od tego krótkiego czasu, spędzonego tu na ziemi będzie zależała jego dalsza droga. A dalej są trzy wyjścia: Niebo, Piekło bądź Czyściec. Nie ma możliwości innej „drogi” po śmierci fizycznej naszego ciała. Raj nie jest na ziemi, rajem jest Niebo. Reinkarnacja z kolei stanowi też wytłumaczenie dla współczesnych ludzi na to, że istnieją ludzie źli. Aaaj, zapomniałam. Źli to za dużo powiedziane - to po prostu ludzie o niskiej świadomości, ludzie o niskich wibracjach i uczuciach. Im bardziej będą, brzydko powiedziawszy – „zacofani”, tym dłuższa będzie ich droga przez kolejne wcielenia (inkarnacje).

To zastanawiające, jak bardzo nasz strach i stres, w jakim żyjemy jest w stanie przeinaczyć widziany dookoła, nader fizyczny świat. Trudno nam uwierzyć, że będziemy sądzeni z naszych poczynań, bo nie chcemy wierzyć w, jak nam się wydaje – mściwego Boga. Tymczasem chwalimy się i pławimy w wolnej woli, którą to on przecież nam zapewnił. Mamy wolną wolę, by przy pomocy wspomnianego już wcześniej sumienia rozgraniczać co jest dobre, a co złe. Ale my już nie wierzymy w zło! Zło nie istnieje w naszym raju na ziemi! Każde złe wydarzenie możemy obrócić w taki sposób, by działało na naszą korzyść. Nie ma zła, więc nie ma Piekła i Czyśćca! Jest zatem reinkarnacja – czyli czego nie chciało się zrobić dzisiaj, zrobię pojutrze! No i jest sprawujący pieczę nad tym wszystkim, cudowny i kochany ojciec. Stwórca. Stwórca, który nie tylko nie stworzył nam zła. On stworzył nam raj na ziemi i życie wieczne na niej, a do tego zastępy (czy w takim wypadku potrzebnych nam?) Aniołów, z których każdy jest w stanie się z nami kontaktować i doradzać w sprawach poszerzania naszej świadomości do rozmiarów monstrualnych, bo na samym końcu dostąpimy zaszczytu stania się takimi jak one. Przejdziemy do innej gęstości, odrzucimy fizyczne, bolesne ciała i zaczniemy pławić się w następnym etapie raju (tyle, że już nie na ziemi). Mamy więc litościwego, wspaniałomyślnego Boga, mamy pomagające nam we wzroście świadomości Anioły i co najważniejsze – nieskończenie wiele szans na poprawę swojego jestestwa (nie ma zła, więc nie ma Piekła i Czyśćca, a my na ziemi mamy mimo wszystko wolną wolę).  Ciekawym jest odejście od propagowanego przez Biblię istnienia dwóch przeciwstawnych wartości jakimi jest dobro i zło. Jeszcze ciekawsze jest dementowanie istnienia demonów przy powszechnym poparciu istnienia Aniołów i analogicznie – dementowanie istnienia Diabła przy wierze w Boga.

To wszystko u zdrowo myślącego człowieka budzi ogromny niepokój. No jak to może być, że mamy tu na ziemi jednocześnie raj i hulaj duszę? To każdy może robić, co mu się podoba (bo taki jest jego plan przedurodzeniowy przyjmując reinkarnację i taka jego droga do rozwoju świadomości), a ja muszę z pochyloną głową patrzeć na to i akceptować jego ‘widzi mi się’ (bo skoro sam kochający i wybaczający Bóg dał mu wolną wolę, to mnie śmiertelnikowi nie wypada podważać jego decyzji)? Ani  mi się śni!
Te wszystkie pseudochrześcijańskie wywodzące się z chrześcijanizmu wierzenia można między bajki wsadzić i zwykłym tchórzostwem nazwać. Życiem w iluzji, ucieczką od codziennych zmartwień i problemów. I choć ciężko jest za ich tworzenie winić ludzi, którym z powodu takich działań należy współczuć tego, że w sposób niemal paniczny poszukują duchowego bezpieczeństwa, to nie można milczeć na temat tego, jak bardzo niebezpiecznym jest wiara wyłącznie w dobro i ufność, że nic złego nie może nam się przytrafić, bo to my, a nie nikt inny, jesteśmy odpowiedzialni za samych siebie.

Powszechnym przeświadczeniem jest to, że podczas kontaktów z duchami nie przychodzi do nas żadna zła, mająca wobec nas niecne plany, istota. Nie boimy się tych kontaktów, więc kontynuujemy je z pasją, czujemy się nimi wyróżnieni, nasza samoocena rośnie zważywszy na to, że ujawniające się w nas możliwości traktujemy najczęściej w ramach nagrody za wzrost naszej świadomości (do którego przecież przyczyniliśmy się sami). Do nazwania kontaktu z istotą duchową używamy dzisiaj zwrotu channeling. Jest on zaczerpnięty z ruchu New Age i zastąpił wcześniej istniejący zwrot Duchowego Przewodnictwa.  Istnieje jeszcze kilka innych nazw, którymi możemy opisać nasze kontakty, a są to: psychiczne odczuwanie, jasnowidzenie, jasnosłyszenie, pisanie automatyczne i transowa komunikacja z duchami (jest ono formą dobrowolnego opętanie, ponieważ człowiek pozwala duchowi zawładnąć sobą i przez siebie przemawiać).
Channeling jest o tyle niebezpieczny, że niezależnie od tego do kogo kierujemy zaproszenie, skorzystać może każdy duch, a to kto ostatecznie do nas przyjdzie jest raczej kwestią przypadku, co dla człowieka oznacza albo szczęście albo pech. Ludzie sądzą, że w zaproszeniu określając jakiego ducha chcą przywołać, są bezpieczni i żaden nieproszony gość nie ma prawa się zjawić zamiast tego chcianego, dobrego. Nie wiadomo skąd w nas pogląd, że jako istoty materialne możemy rozkazywać, tudzież nakazywać istotom niematerialnym wszelkiej maści zachowania. Człowiek może decydować tylko o sobie i swoją wolną wolą dysponować, natomiast powinien szanować wolną wolę innych. A taką też mogą mieć duchy, które nie będą zuchwałe roszcząc sobie takie same prawa, jakie my sobie sami gwarantujemy. Może nam się wydawać, że jesteśmy w stanie tworzyć bariery ochronne przed nieproszonymi gośćmi, popularne są wizualizacje wszelkiego rodzaju granic, jakie wytyczamy duchom. Ale tak naprawdę ich istnienie dowodzi jedynie tego, że gdzieś w głębi nas tkwi przekonanie o tym, że złe duchy istnieją, że mogą do nas dotrzeć w takiej samej mierze jak i te dobre. Więc gdzieś w środku boimy się jednak tego, w co nie wierzymy, czego istnienie próbujemy negować, bo wtedy czujemy się bezpieczni. Czyż to nie paradoks? Jak możemy bronić się przed czymś, czego nie widzimy, nie czujemy i w co nie wierzymy?

Najbardziej niebezpieczną i ryzykowną metodą mediacji jest komunikacja transowa (umożliwienie duchowi przemawiania poprzez własne ciało, będące niczym innym jak wyrażeniem zgody na opętanie medium). Taki pośrednik nie będzie w ogóle w stanie rozróżnić, z jakim duchem ma faktycznie do czynienia. Złe duchy, którym pozwalamy na taką formę kontaktu tracą atmosferę zła, która mogłaby zostać dostrzeżona zarówno przez samo medium jak i przez osoby znajdujące się w jego otoczeniu. Zuchwały duch nie będzie również wypowiadał nic, co mogłoby zaświadczać o jego prawdziwych intencjach czy sugerować jakiekolwiek złe zamiary. Wręcz przeciwnie – aby podtrzymać kontakt będzie mówił dokładnie o tym, co medium będzie chciało słyszeć i o tym, co medium klasyfikować będzie jako dobre. Należy pamiętać o tym, że złe duchy Biblię cytować będą z dokładnością co do słowa, nie gorzej będą radzić sobie z modlitwami. To wszystko to jednak jedynie pozory i tylko zasada ograniczonego zaufania (taka sama, którą dzieciom wpajają zatroskane matki) będzie mogła stanowić jakąkolwiek obronę przez napastliwym towarzystwem. Ograniczone zaufanie to nadal jednak nie wszystko, by móc odpowiednio zweryfikować tożsamość i intencje ducha. Trzeba go umiejętnie przepytać, nie poddawać się manipulacjom, nie ulegać obietnicom polepszenia życia czy też przyspieszenia nauki w kwestii wzrostu świadomości o otaczającym nas świecie. Żaden człowiek, który uważa, że zaufaniem należy obdarzać z zasady (bo zło przecież nie istnieje) dla swojego dobra nie powinien próbować nawiązywać kontaktów z duchami, wobec których powinno się wykazywać maksimum ostrożności. Na zaufanie można sobie zapracować jedynie dobrymi uczynkami. Słowa nic nie znaczą i zastanawiającym jest brak tej pewności w odniesieniu do świata astralnego podczas, gdy w świecie materialnym niejednokrotnie każdy z nas przekonał się o słuszności tego stwierdzenia.

Czasami w związku z kontaktami medium może zdać sobie sprawę z tego, z jakim duchem ma do czynienia. Zdarzają się przykre dla niego sytuacje, do których jednak nie jest i nie będzie w stanie otwarcie się przyznać, ponieważ do samego końca będzie odrzucać możliwość kontaktu ze złym duchem. Odpowiedzialnością za niepowodzenia najczęściej w takim przypadku obarczy karmę, która sama w sobie przecież złem nie jest. Jest tylko wracaniem do nas tego, co sami kiedyś wysłaliśmy, a więc nauką o samym sobie (w żadnym wypadku niczym, czego sprawcą byłby nasz „przyjaciel”).

Do sytuacji opętania (czyli przejęcia władzy nad człowiekiem przez ducha) dochodzi szczególnie wówczas, gdy w wyniku channelingów, człowiek zyskuje nadprzyrodzone możliwości, tj.: jasnowidzenie, umiejętność uzdrawiania innych, telekineza itd. Są one spowodowane manipulacją ducha w ciele bioenergetycznym człowieka. Jeśli więc mamy do czynienia z medium, tudzież z osobą oświadczającą nam, że ma kontakty z duchami, aniołami, itd., a ponadto utrzymującą o swoich nadnaturalnych zdolnościach, możemy być niemal pewni tego, że jest pod panowaniem ducha, który jej te zdolności umożliwił. Są ustępstwa od tej zasady. Należy zrozumieć, że owe zdolności nie biorą się znikąd. Niektórzy ludzie po prostu mają je w sobie, a kontakt z duchem jedynie szybciej je „aktywuje” bądź „wzmacnia”. Taki człowiek, o ile zdaje sobie sprawę z drzemiących w sobie umiejętności, może sam, w drodze naturalnego rozwoju aktywować je i ćwiczyć, nie musi inicjować ich poprzez dobrowolne oddanie się duchowi, nie musi z nikim się kontaktować, całą wiedzę i wachlarz możliwości ma rzeczywiście w sobie. Większość jednak wybiera drogę na skróty, a niektórzy poddają się nieświadomie, jednak nawet jeśli później zdają sobie sprawę z prawdziwych zamierzeń ducha i tego, że są zniewoleni, ale nie chcą zrezygnować z tego, co zostało im dane nie wierząc, że sami również mogą to podtrzymać i rozwijać.

Podsumowując należało by napisać, że niebezpiecznym dla nas samych jest odrzucanie zła. Należy zawsze i na każdym kroku być czujnym. Demony będą nas mamić wzniosłymi słowami, Anioły odwodzić od fałszywej pychy. Rzadko kiedy będziemy mieć z nimi styczność. Zbyt wiele duchów jest mylnie kojarzona z tymi wysokich rzędów w hierarchii. Świat duchowy z pewnością istnieje, jednakże jak bardzo zuchwali, bądź raczej naiwni musimy być, uznając, że wszystko w nim działa na naszą korzyść?
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Kiara
Gość
« Odpowiedz #1 : Maj 10, 2010, 17:23:27 »

Nalezalo by podac zrodlo tych wywodow.Prawda?

Niby to o uczciwosci... niby... , ale to tylko niby jak zwykle.


Alleluja - Wierzyć dzisiaj - Homilie, Kazania, Rekolekcje
A człowiek w swej pysze te słowa miłości odrzuca! Bóg mówi o tym, ...... Zobaczmy tylko dookoła nas samych... przypatrzmy się tylko naszemu własnemu zachowaniu. ..... Przecież nie chodzi o to, aby buntować się i sprzeciwiać na każdym kroku i ..... Na pytanie więc skąd zło lub kto stworzył zło, należy odpowiedzieć, ...


http://www.kazikq.alleluja.pl/archn.php?ro=2005&mi=10

I na tympoczatkowym poscie zakonczymy ta dyskusje , przynajmniej ja to zrobie. bowiem wszystko zawiera sie w checi ponownej wladzy przez  ujedynego uzurpatora wiedzy czyli KK.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 17:30:34 wysłane przez Kiara » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #2 : Maj 10, 2010, 17:28:54 »

Nalezalo by podac zrodlo tych wywodow.Prawda?

A co to zmieni, że podam źródło? Liczysz na to, że będzie mało istotne i zdatne do zanegowania?
Cały tekst napisałam sama, pomocą dydaktyczną była strona www.astraldynamics.pl, a dokładniej mówiąc tekst "Duchy, Anioły, ich pochodzenie i współzależności" w oryginale napisany przez Roberta Bruce'a.
I jak? Zanegujesz i podważysz jego autorytet czy stawisz czoła i porozmawiamy?
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Kiara
Gość
« Odpowiedz #3 : Maj 10, 2010, 17:32:33 »

Nalezalo by podac zrodlo tych wywodow.Prawda?

A co to zmieni, że podam źródło? Liczysz na to, że będzie mało istotne i zdatne do zanegowania?
Cały tekst napisałam sama, pomocą dydaktyczną była strona www.astraldynamics.pl, a dokładniej mówiąc tekst "Duchy, Anioły, ich pochodzenie i współzależności" w oryginale napisany przez Roberta Bruce'a.
I jak? Zanegujesz i podważysz jego autorytet czy stawisz czoła i porozmawiamy?

Nic wielkiego tylko to:

UWAGA: WSZELKIE TŁUMACZENIA I TEKSTY ZAMIESZCZONE W NASZYM PORTALU CHRONIONE SA PRAWAMI AUTORSKIMI, W ZWIAZKU Z TYM ICH KOPIOWANIE, ZAMIESZCZANIE NA INNYCH STRONACH, ROZPOWSZECHNIANIE, WYDAWANIE, ITP, BEZ ZGODY SERWISU ASTRALDYNAMICS.PL JEST NIELEGALNE. TYM BARDZIEJ ZA NIEWLASCIWE UWAZAMY PUBLIKOWANIE TYCH MATERIALOW NA INNYCH STRONACH NIE TYLKO BEZ NASZEJ ZGODY, ALE I BEZ PODANIA ZRODLA, Z KTOREGO ZOSTALY ZACZERPNIETE. OSOBY, KTORE WYKORZYSTALY NASZE MATERIALY BEZ ZGODY I WIEDZY REDAKCJI PROSZONE SA O ICH USUNIECIE ZE SWOICH STRON. OPUBLIKOWANE U NAS TEKSTY MOZNA WYKORZYSTYWAC JEDYNIE DO UZYTKU OSOBISTEGO.

W zwiazku z czym nalezy uszanowac wole autorow i nieprzypisywac sobie cudzych tekstow.
Ale podrabianie , podpisywanie kogos pod swoimi ... to juz nzamy . Tak sie dzieje gdy uczciwosc to slabosc czyjas i nalezy nad nia popracowac intesywnie.

Zakonczmy juz ta zenade.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 17:35:31 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #4 : Maj 10, 2010, 17:36:46 »

Cytuj
(..)  Nie chcemy się bać, więc odrzucamy istnienie zła, a odrzucając istnienie zła stajemy się bezbronni i co by nie mówić – naiwni.
Brak ostrożności wynikający z odrzucenia istnienia zła prowadzi nas na manowce. Człowiek, który się nie boi to człowiek naiwny. Każdy przy zdrowych zmysłach uzna, że strach jest obrońcą naszego życia. To on podpowiada nam kiedy brać nogi za pas (..)

Przeczytałem tekst i nie ze wszystkim się mogę wewnętrznie zgodzić. Jeśli wolno mi opowiedzieć o własnych odczuciach to podzielę się kilkoma uwagami.
Należy najpierw zapytać samego siebie , czym są tzw "zdrowe zmysły" i przed czym tak na prawdę mamy się bronić ?
"Zdrowe zmysły" zapewniały nam przetrwanie w najdawniejszych czasach, były przydatne dla przetrwania gatunku ludzkiego, ale teraz instynktowne, zakodowane nam przez naturę nawyki pt "walcz lub uciekaj" mają zastosowanie wewnątrz gatunku generując walkę każdego z każdym o wszystko. Strach był od zawsze sygnałem na wskutek którego wyzwalała się w nas adrenalina do wzmożonego wysiłku organizmu w jednym z dwóch celów - walki, albo ucieczki. Strach wyzwala agresję i nierzadko wywołuje zło, które drzemie w każdym człowieku, a zapewne również w świecie duchowym. Uzbrajając się pragniemy zachować dla siebie to, co jest dla nas najcenniejsze, ale jednocześnie wysyłamy  w świat ( i wszechświat ) informację, że mamy coś cennego, co wymaga ochrony, co można odebrać , o co można walczyć.

Czy życie wymaga ochrony za pomocą strachu ?

Jeśli strach miałby być naszym stróżem, a nie miłość czy współczucie, to wkrótce cały świat byłby pogrążony w wiecznej wojnie siedmiu miliardów chodzących "strachów". Równie dobrze można by powiedzieć, że nie ma sensu ufać drugiemu człowiekowi, czy instytucji, albo szkole duchowej , bo to otwarcie się ( pozbawione strachu ) daje okazję złu na atak. Więc ludzie nie ufaliby sobie wzajemnie, każdy bałby się, że drugi go oszuka, czy targnie się na jego życie, zanikłby handel, upadłyby Państwo i religie.  To nie jest życie - to więzienie w strachu.

Cytuj
Podsumowując należało by napisać, że niebezpiecznym dla nas samych jest odrzucanie zła. Należy zawsze i na każdym kroku być czujnym. Demony będą nas mamić wzniosłymi słowami, Anioły odwodzić od fałszywej pychy

Tak, tak, każdy może nas pognębić, nawet Anioły. Więc najlepiej się po prostu zakopać pod ziemią od razu Mrugnięcie Jaki jest cel pielęgnacji strachów ?

Tzw "zło", uważam, że jest w każdym i wszędzie już gołym okiem widoczne, ale tu chodzi raczej o dostrzeganie i rozkwit jasnej strony Istnienia, a nie pielęgnowanie tej złej. Zła strona sama niech się o siebie troszczy , nie trzeba jej jeszcze dodatkowo strachem zasilać.
Takie mam sobie na ten temat zdanie .
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Maj 10, 2010, 17:37:01 »

I na tympoczatkowym poscie zakonczymy ta dyskusje , przynajmniej ja to zrobie. bowiem wszystko zawiera sie w checi ponownej wladzy przez  ujedynego uzurpatora wiedzy czyli KK.

Ciągle zapominasz, że jestem ateistką i przypisujesz mi przynależność do Kościoła Katolickiego, który w istoście - przez złe duchy jest tępiony jako wróg śmiertelny, bo stanowi konkurencję. O ile zdyskredytować katolika mogło by ci pójść łatwo, o tyle ateiście nie zarzucisz, że zależy mu na gloryfikacji jedynej i słusznej wiary, której jakby na to nie spojrzeć - ateista nie wyznaje Uśmiech
Nie odwracaj więc kota ogonem, bo z nas dwóch to ty wierzysz w Stwórcę, nie ja.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
ptak
Gość
« Odpowiedz #6 : Maj 10, 2010, 18:05:07 »

Janneth, przeprowadzono dotąd wiele badań medycznych i socjologicznych nad tym, jaki wpływ na człowieka ma strach. O efektach chyba nie trzeba pisać, wiele jest tego w necie. 
Gdy tego mało, wystarczy uważnie poobserwować siebie. Jak czujemy się, gdy włada nami strach a jak, gdy jesteśmy w stanie miłości? Jakie uczynki idą za tym, gdy człowiek jest szczęśliwy, a jakie, gdy sparaliżowany jest strachem?
Strach, to zły doradca, choć czasami w ekstremalnych sytuacjach może uratować życie.
Jednak jestem za życiem bez niego, bo daje mi to wolność. Doświadczyłam strachu oraz miłości i wybieram to drugie.

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #7 : Maj 10, 2010, 18:24:29 »

Cytuj
A co to zmieni, że podam źródło?

Jak dla mnie wszystko, ponieważ tego mom zdaniem wymaga uczciwość, nie podanie źródla powoduje przypisanie tekstu sobie.


Tak czułam czytając ten tekst, że jest to jakieś kazanie.....  sfałszowane jest to, że reinkarnacji nie było wcześniej( wiara w reinkarnacje jest starsza od chrześcijaństwa) ale to przeciez szczegół Kk może kłamać wszystkie chwyty dozwolone.
Ciekawe co na to buddyzm, hinduizm, pewnie nic........przecież jedyna słuszna wiara to chrześcijaństwo ze wszystkimi przejawami tolerancji do innych wyznań Uśmiech



Cytuj
Tak, tak, każdy może nas pognębić, nawet Anioły. Więc najlepiej się po prostu zakopać pod ziemią od razu Mrugnięcie Jaki jest cel pielęgnacji strachów ?

Tzw "zło", uważam, że jest w każdym i wszędzie już gołym okiem widoczne, ale tu chodzi raczej o dostrzeganie i rozkwit jasnej strony Istnienia, a nie pielęgnowanie tej złej. Zła strona sama niech się o siebie troszczy , nie trzeba jej jeszcze dodatkowo strachem zasilać.
Takie mam sobie na ten temat zdanie .

też tak czuje.


Cytuj
dobrzy ludzie przyciągają złe duchy, a do złych ludzi udają się te dobre.

to jest najlepszy tekst w tym wywodzie, ja mogę to zinterpretować tak trzymajcie się z daleka od kościoła ponieważ przyciąga złe duchy  Chichot Chichot Chichot

Pozdrawiam Uśmiech)

edit

a najbardziej żałosne jest w tym wszystkim, że nie słucha się innych ludzi tylko próbuje zastraszyć i strachem wmówić im swoją prawdę... a czym jest prawda to już inna bajka i dla każdego inna:)
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 18:28:14 wysłane przez wiki » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Maj 10, 2010, 18:27:03 »

Strach, to zły doradca, choć czasami w ekstremalnych sytuacjach może uratować życie.
Jednak jestem za życiem bez niego, bo daje mi to wolność. Doświadczyłam strachu oraz miłości i wybieram to drugie.

Nie wyolbrzymiaj. Nie ma tam mowy o wielkim, panicznym, paraliżującym człowieka strachu, a takim który każe ci się zatrzymać przed przejściem dla pieszych, przypomina ci, by spojrzeć w obie strony i dopiero podjąć decyzję czy idziesz naprzód czy zostajesz tam, gdzie jesteś. Jest mowa o strachu budującym, chroniącym, przewidującym zagrażające ci niebezpieczeństwo i co równie ważne - o ograniczonym zaufaniu. Więc nie pisz o ekstremalnych sytuacjach, bo mam wrażenie, że albo nie przeczytałaś mojego tekstu albo wybiórczo starasz się podważyć cokolwiek.

Strach był od zawsze sygnałem na wskutek którego wyzwalała się w nas adrenalina do wzmożonego wysiłku organizmu w jednym z dwóch celów - walki, albo ucieczki. Strach wyzwala agresję i nierzadko wywołuje zło, które drzemie w każdym człowieku, a zapewne również w świecie duchowym.

I do ciebie kieruję to co napisałam już wcześniej do Ptaka. Popadacie w skrajności świadomie bądź nieświadomie.

Nic wielkiego tylko to:

UWAGA: WSZELKIE TŁUMACZENIA I TEKSTY ZAMIESZCZONE W NASZYM PORTALU CHRONIONE SA PRAWAMI AUTORSKIMI, W ZWIAZKU Z TYM ICH KOPIOWANIE, ZAMIESZCZANIE NA INNYCH STRONACH, ROZPOWSZECHNIANIE, WYDAWANIE, ITP, BEZ ZGODY SERWISU ASTRALDYNAMICS.PL JEST NIELEGALNE. TYM BARDZIEJ ZA NIEWLASCIWE UWAZAMY PUBLIKOWANIE TYCH MATERIALOW NA INNYCH STRONACH NIE TYLKO BEZ NASZEJ ZGODY, ALE I BEZ PODANIA ZRODLA, Z KTOREGO ZOSTALY ZACZERPNIETE. OSOBY, KTORE WYKORZYSTALY NASZE MATERIALY BEZ ZGODY I WIEDZY REDAKCJI PROSZONE SA O ICH USUNIECIE ZE SWOICH STRON. OPUBLIKOWANE U NAS TEKSTY MOZNA WYKORZYSTYWAC JEDYNIE DO UZYTKU OSOBISTEGO.

Znowu nie rozumiesz czytanego tekstu? A czy ja nie napisałam wyraźnie, że:

Cały tekst napisałam sama, pomocą dydaktyczną była strona www.astraldynamics.pl, a dokładniej mówiąc tekst "Duchy, Anioły, ich pochodzenie i współzależności" w oryginale napisany przez Roberta Bruce'a.

Zapoznawszy się jeszcze raz z powyższym zapewnieniem (bądź jeśli nie rozumiesz porównania tekstu mojego z tekstem źródłowym) dostrzegasz tą subtelną różnicę pomiędzy skopiowaniem, a pisaniem w oparciu o źródło? Chodziłaś chyba do szkoły, więc powinnaś rozumieć na czym polega jedno, a na czym drugie.

EDIT:
To samo zastrzeżenie do Wiki:
Jak dla mnie wszystko, ponieważ tego mom zdaniem wymaga uczciwość, nie podanie źródla powoduje przypisanie tekstu sobie.

Porównać teksty dziewczyny, a nie pisać co ślina na język przyniesie! Tekst napisałam sama, trwało to jakiś czas i jak najbardziej przypisuję go SOBIE!

« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 18:36:04 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
ptak
Gość
« Odpowiedz #9 : Maj 10, 2010, 18:44:03 »

Cytat: Janneth
Nie wyolbrzymiaj. Nie ma tam mowy o wielkim, panicznym, paraliżującym człowieka strachu, a takim który każe ci się zatrzymać przed przejściem dla pieszych, przypomina ci, by spojrzeć w obie strony i dopiero podjąć decyzję czy idziesz naprzód czy zostajesz tam, gdzie jesteś. Jest mowa o strachu budującym, chroniącym, przewidującym zagrażające ci niebezpieczeństwo i co równie ważne - o ograniczonym zaufaniu. Więc nie pisz o ekstremalnych sytuacjach, bo mam wrażenie, że albo nie przeczytałaś mojego tekstu albo wybiórczo starasz się podważyć cokolwiek.

Janneth, przeczytałam cały tekst, z częścią zgadzam się, z częścią nie.
Co do uważnego przechodzenia przez jezdnię, tudzież ograniczonego zaufania, to raczej domena zdrowego rozsądku, nabytego doświadczeniem.
Nadal podtrzymuję swoje zdanie o priorytecie miłości, bo wiem, jak się wówczas czuję. Więc chociażby tylko to, pomijając ezoteryczne wywody, wystarczy mi, by wybrać miłość.
Każdy człowiek świadomie lub podświadomie szuka miłości. Bez niej więdnie, jak nie podlewana roślina. I jest po prostu nieszczęśliwy.

Pozdrawiam  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 18:46:16 wysłane przez ptak » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #10 : Maj 10, 2010, 18:52:49 »

I na tympoczatkowym poscie zakonczymy ta dyskusje , przynajmniej ja to zrobie. bowiem wszystko zawiera sie w checi ponownej wladzy przez  jedynego uzurpatora wiedzy czyli KK.

Ciągle zapominasz, że jestem ateistką i przypisujesz mi przynależność do Kościoła Katolickiego, który w istoście - przez złe duchy jest tępiony jako wróg śmiertelny, bo stanowi konkurencję. O ile zdyskredytować katolika mogło by ci pójść łatwo, o tyle ateiście nie zarzucisz, że zależy mu na gloryfikacji jedynej i słusznej wiary, której jakby na to nie spojrzeć - ateista nie wyznaje Uśmiech
Nie odwracaj więc kota ogonem, bo z nas dwóch to ty wierzysz w Stwórcę, nie ja.

Nie wazne co Ty piszesz o sobie , istotne jakimi argumetami operujesz, a , sa nimi  NIEBO, CZYSCIEC , PIEKLO. Te okreslenia sa wlasnoscia religji  czyli KK ( bo nie we wszystkich istnieja) , to samo dotyczy sie , aniolow , demonow i diabla , czy Szatana.
Dyskusja na tym poziomie interesowala mnie dawno temu , teraz juz nie.
Zdecydowanie jestem przeciwna uzywania argumetu strach i jemu podporzadkowywania wszystkiego ,sa to wlasnie argumety religji i ich systemow.
Tak wiec deklaracja bycia ateistka w zadnym wypadku nie pokrywa sie z faktem uzytych wartosi w tekscie przez Ciebie zamieszczonym.
Calkowicie przypomina on rekolekcyjny wyklad.
Ale byc moze zajmujesz sie taka dzialalnoscia? Jezeli tak to wcale sie nie dziwie caloksztaltowi Twojego zachowania na forum.
Kryc sie pod nikiem , i realizowac  okreslone zadanie , to jest znane na roznych forach. O tym juz byly informacje.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 19:19:36 wysłane przez Kiara » Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #11 : Maj 10, 2010, 19:01:22 »

Cytuj
To samo zastrzeżenie do Wiki:
Cytat: wiki  Maj 10, 2010, 19:24:29
Jak dla mnie wszystko, ponieważ tego mom zdaniem wymaga uczciwość, nie podanie źródla powoduje przypisanie tekstu sobie.

Porównać teksty dziewczyny, a nie pisać co ślina na język przyniesie! Tekst napisałam sama, trwało to jakiś czas i jak najbardziej przypisuję go SOBIE!

W takim razie przepraszam i współczuje jeszcze bardziej Uśmiech

Uważam że strach to energia destrukcyjna nie budująca i powtórzę za Ptakiem wybieram miłość, może to oklepane ale o wiele bardziej mi to pasuje niż strach Uśmiech

Pozdrawiam Uśmiech
Zapisane
Robin
Gość
« Odpowiedz #12 : Maj 10, 2010, 20:24:52 »

Zdecydowanie wolę różowe pantery  Z politowaniem nie wiem czy to znak opętania ,czy przewrażliwienia  Duży uśmiech Duży uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #13 : Maj 10, 2010, 20:26:14 »

Gdy spotkałem się z ciągłym zapewnieniem, że niejacy mysliciele przekazują wspaniałe treści dla człowieka, tak mu pomocne czy też niezbędne w zyciu, postawiłem krótkie pytanie: "co takiego wspaniałego a zarazem nowatorskiego przedstawili, co więcej powiedzieli o miłośći w porównaniu do Jezusa?" Oczywiście nie otrzymałem konkretnej odpowiedzi jedynie zdawkowe: :Nauki Jezusa były dobre 2000 lat temu, teraz lepsze i trafniejsze są przekazy myslicieli". Zapytałem więc: "proszę wskazać w takim razie które to z treści przedstawionych przez Jezusa zdezaktualizowały się?" Po tym pytaniu nastała cisza...
To tyle w kwestii zarzucania podszywania się pod czyjeś treści.  

Ponieważ jest to wątek opętanie pozwolę sobie na sprostowanie pewnej rzeczy. Niedawno jeden z forumowiczów sugestię opętania/zniewolenia potraktował na równi z posądzenieem go o chorobę psychiczną i wielce się oburzył [nie będe sie rozwodził nad tym, że gdy sam przypisywał innym pewne jednostki chorób psychicznych uważał to za jak najbardziej dopuszczale... ot hipokryzja do której powinniśmy się już zdążyć przyzwyczaić...]. Więc: opętanie nie ma nic wspólnego z chorobą psychiczną - są to wyraźnie rozróżniane dwa odrębne stany. Ba, zanim katolicki egzorcysta wspomni coś o opętaniu/zniewoleniu zasięga opinii psychologa/psychiatry aby właśnie wykluczyć chorobę psychiczną. To tyle w kwestii definicji i ich - jakże częstego - mylenia. Róznie często myli się równiez opętanie ze zniewoleniem.

W kwestii opętań - są dowody na nie, na ich występowanie. Są też pewne cechy wspólne dla nich.
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #14 : Maj 10, 2010, 20:41:44 »

Co do uważnego przechodzenia przez jezdnię, tudzież ograniczonego zaufania, to raczej domena zdrowego rozsądku, nabytego doświadczeniem.
Nadal podtrzymuję swoje zdanie o priorytecie miłości, bo wiem, jak się wówczas czuję. Więc chociażby tylko to, pomijając ezoteryczne wywody, wystarczy mi, by wybrać miłość.

Ptaku, nie wierzę że aż tak bardzo nie rozumiesz tekstu, który twierdzisz że przeczytałaś (analogicznie mogłabym powiedzieć jeszcze o Wiki, bo odnośnie tego że Kiara nie zrozumie to wiedziałam, ona ma w tym nierozumieniu konkretny cel. A skoro już w nawiasie piszę, to przyznam że jestem zawiedziona, że Barbarax, Thotal i Rafaela milczą).

Wskaż mi w tym, co napisałam argument strachu jakim "nakazuję" się posługiwać, a gdy dotrzesz już do tego wątku, w którym opisuję sytuację kiedy człowiek nie chce się bać, powtórz po mnie co z tego wynika i do czego całkowity brak strachu może go doprowadzić.
Strach nie przeszkadza rodzeniu się miłości. A jeśli tak istotną wartością jest dla ciebie miłość i zaufanie którym obdarzasz każdego dla zasady, to powiedz mi czemu nie podchodzisz do nieznajomych ludzi na ulicy i nie mówisz, że ich kochasz? Czyżby właśnie nie dlatego, że obawiasz się ich reakcji, odrzucenia, a może tego że jeden z drugim łobuz w bramie okażą się wcale nie być godnymi takiego wyznania.

Tyle, że ludziom na ulicy wyznać miłość było by łatwiej. Widzisz ich, więc jesteś w stanie określić/przewidzieć co czeka cię z ich strony po takim podejściu. Wiesz, że kobieta sprzedająca warzywa na straganie uśmiechnie się serdecznie, dziadek siedzący na fontannie popuka w czoło, ale zrobi mu się ciepło na sercu, a ci chuligani w bramie mogą zrobić ci krzywdę.
Zasadnicza różnica między tymi ludźmi, a duchami jest taka, że jednych intencje możesz przewidzieć (nawet ofiarując im to, co uważasz za kwintesencję życia, czyli swoją miłość), a innych intencji i zachowania nie przewidzisz. Możesz zgadywać, możesz podpierać się przeczuciem, tudzież intucicją. Ale jeśli pamięcią cofniesz się do wcześniejszych swoich lat, to zobaczysz jak czesto one cię myliły nawet w stosunku do "widzialnych" istot. Ile miałaś nieudanych związków, ilu ludzi zawiodło twoje oczekiwania, ilu zaufałaś, a ilu cię zdradziło...

I to jest właśnie to, o czym mówię. Strach jest potrzebny. Ten zdrowy. Możesz go nazwać tak jak napisałaś - ograniczonym zaufaniem, zdrowym rozsądkiem nabytym doświadczeniem (czyli niczym innym właśnie jak strachem, obawą przed tym by coś złego znowu się nie powtórzyło). Z tego wynika, że zło istnieje, ty w głebi duszy jednak się boisz i nie wstydź się tego. Jeśli potrzebujesz - nazwij to jak chcesz, ale nie odrzucaj. Bo wówczas stajesz się bezbronna i naiwna jak dziecko. Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Strach nie wyklucza miłości i nie jest żadnym argumentem przeciwstawnym do niej. Przynajmniej nie taki, o którym ja mówiłam.
I masz całkowitą rację pisząc, że:

Każdy człowiek świadomie lub podświadomie szuka miłości. Bez niej więdnie, jak nie podlewana roślina. I jest po prostu nieszczęśliwy.

Tylko z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu ciągle uważasz, że w życiu można kierować się albo panicznym strachem przed wszystkimi i wszystkim albo bezgraniczną miłością. Nie pytam i nie wnikam w szczegóły. Jeśli będziesz chciała mi tą tajemniczą zależność wytłumaczyć, to to po prostu zrobisz.


W takim razie przepraszam i współczuje jeszcze bardziej Uśmiech

Uważam że strach to energia destrukcyjna nie budująca i powtórzę za Ptakiem wybieram miłość, może to oklepane ale o wiele bardziej mi to pasuje niż strach Uśmiech

Nie musisz mnie przepraszać, po prostu czasem zastanów się czy atakujesz mnie dla zasady czy z powodu.
Nie musisz mi także współczuć, bo te same słowa, które napisałam Ptakowi mogłabym skierować do Ciebie. Obie albo mnie nie zrozumiałyście albo nie chciałyście mnie zrozumieć. A jak było naprawdę w twoim przypadku - też wiesz tylko ty sama.


Nie wazne co Ty piszesz o sobie , istotne jakimi argumetami operujesz, a , sa nimi  NIEBO, CZYSCIEC , PIEKLO.

I vice versa. Nieważne co ty piszesz o sobie, istotne jakimi wyrażeniami operujesz. A one wszystkie dają się w sposób idealny połączyć z postem od jakiego rozpoczęłam temat, a po którym ty miałaś się więcej nie odezwać jak zwykle chowając głowę w piasek.
To, że piszę o Biblii i się ją podpieram nie musi znaczyć, że jestem jej wyznawcą, natomiast może i powinno dawać ci do zrozumienia, że jak większość z nas mam z tym tematem do czynienia i na pewno nie jest to dla mnie tabu.

Z resztą to nikt inny jak ty właśnie, miałaś ostatnio czelność porównać swoje i pani Nowalskiej przekazy do Pisma Św.
Postawiłaś znak równości pomiędzy czymś, w co wiara przetrwała tysiące lat i czymś, w co miałabyś pobożne życzenie, by równie długo wierzono. Wybacz, ale nie wygląda mi to na "anielską, dobroczynną działalność".


Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
kamil771
Gość
« Odpowiedz #15 : Maj 10, 2010, 20:52:18 »




( wiara w reinkarnacje jest starsza od chrześcijaństwa) ale to przeciez szczegół Kk może kłamać wszystkie chwyty dozwolone.
Ciekawe co na to buddyzm, hinduizm, pewnie nic........przecież jedyna słuszna wiara to chrześcijaństwo ze wszystkimi przejawami tolerancji do innych wyznań Uśmiech


Hinduizm i Buddyzm został stworzony właśnie po to aby zniewolić ludzi,
naczelna zasada tych dwóch pseudo-religii była/jest taka,
bądź bierny,nie walcz o swoje,słuchaj rządzących,nie sprzeciwiaj się nikomu,przyjmuj z pokorą to co dostałeś od losu,akceptuj obowiązujący porządek,a w następnym wcieleniu będziesz ważną i bogatą osobę,jeżeli nie zastosujesz się do tych zasad zamienisz się w mrówkojada Szok
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #16 : Maj 10, 2010, 21:41:56 »

Cytat: Janneth
Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Skoro strach to choroba, więc potrzebne jest lekarstwo - MIŁOŚĆ…  Mrugnięcie
Janneth, przecież możesz pozostać przy swoich poglądach, do niczego Cię nie przekonuję.

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #17 : Maj 10, 2010, 22:09:34 »

Cytat: Janneth
Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Skoro strach to choroba, więc potrzebne jest lekarstwo - MIŁOŚĆ…  Mrugnięcie
Janneth, przecież możesz pozostać przy swoich poglądach, do niczego Cię nie przekonuję.

Pozdrawiam  Uśmiech


Ooo za dużo na dziś, skoro sama się tak nieprecyzyjnie wysławiam. Zdanie, które zacytowałaś mówi o chorobie, która dotyka niewielki odsetek ludzkości, a którą jest kompletny brak strachu (przed czymkolwiek). Dlatego właśnie człowiek nie przeczuwając żadnego niebezpieczeństwa, ani nie mając zakodowanych w pamięci nieprzyjemnych wspomnień, zdarzeń, ogólnie mówiąc - doświadczeń; jest w stanie wsadzać rękę w ogień pod rząd i tak do upadłego. Nie będzie kojarzył ognia z oparzeniem, choćby go bolało i stało się przed chwilą.

Dokładnie tak zachowuje się człowiek opętany. Ma nieprzyjemne doświadczenia, o których zapomina, ich pochodzenie zwalając na karb karmy i własnych błędów. Za nic nie przyzna się do tego publicznie, a tym bardziej przed sobą. Brak analizy nieprzyjemnych (złych) zdarzeń i zjawisk wynikać będzie z braku pamięci o nich (coś, w co nie wierzymy klasyfikujemy jako mało istotne i ważne, a w końcu o tym zapominamy). W efekcie w nieskończoność popełniamy ten sam błąd (w wypadku opętania - nie dostrzegamy realnego zagrożenia powtarzając bądź odnawiając kontakt ciągle na nowo). No ale w końcu od czego jest reinkarnacja Chichot

Ani na chorobę o której mówiłam, ani na opętanie miłość nie jest lekarstwem.
Nie neguję wartości, jaką niesie miłość. Ale nie czuję potrzeby o niej mówienia. Miłość się okazuje i to staram się robić każdego dnia wobec mojego mężczyzny i wszystkich bliskich mi osób. Im niepotrzebne są oschle rzucone dwa słowa, a uczynki i gesty, które znaczą tyle samo, a za zwyczaj o wiele więcej. To coś, czemu osoba opętana zdaje się zaprzeczać. Im więcej o czymś opowiada, tym bardziej wydaje się, że tego nie zrozumie.
I jak to za zwyczaj w wypadku takiej osoby bywa, nikt inny nie ma prawa mieć podobnych do niej zdolności. Wszystkich innych ludzi o nadprzyrodzonych zdolnościach (najczęściej tych właśnie, którzy zyskali je na drodze własnego, wewnętrznego rozwoju, a nie wymiany towarowej) trzeba zdyskredytować. Najlepiej nazwać nie-ludźmi, wrogimi nam przybyszami innych cywilizacji. A najlepiej już bazować (i to podkreślam - to ciągle nie jest wina osoby opętanej, a ducha który nią włada) na tym, że...
                                                                                                                                ...nie mają uczuć.


EDIT:

Przepraszam Robin, wcześniej nie zauważyłam twojej wypowiedzi:

Zdecydowanie wolę różowe pantery  Z politowaniem nie wiem czy to znak opętania ,czy przewrażliwienia  Duży uśmiech Duży uśmiech

Ani opętanie ani przewrażliwienie. Beztroska wiara w bajki. Różowe pantery nie istnieją.
I nie ma nic w tym złego, sama kiedyś wierzyłam. Po prostu z czasem przychodzi taki moment, że człowiek zaczyna dostrzegać panującą wokół niego różnorodność. I to też jest piękne. Ma swoje zalety Uśmiech


W zwiazku z czym nalezy uszanowac wole autorow i nieprzypisywac sobie cudzych tekstow.
Ale podrabianie , podpisywanie kogos pod swoimi ... to juz nzamy . Tak sie dzieje gdy uczciwosc to slabosc czyjas i nalezy nad nia popracowac intesywnie.

Zakonczmy juz ta zenade.

Kiara Uśmiech Uśmiech

Więc uszanuj Kiaro moją wolną wolę. Zarzuciłaś mi pogwałcenie czyichś praw autorskich podczas gdy moją wolną wolą było zredagwanie tekstu po swojemu i zajęło mi to sporo czasu. Może więc wykażesz się uczciwością (której brak z taką lubością i rozmachem mnie wypomniałaś) i przeprosisz mnie za niesprawiedliwe oszczerstwo.

I wtedy, może, zakończymy tą żenadę.
Na przyszłość brak argumentów skwituj lepiej milczeniem, bo na 'przepraszam' i tak cię nie stać.
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 22:25:44 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Linda
Gość
« Odpowiedz #18 : Maj 10, 2010, 22:39:35 »

 Uśmiech

Według mnie w tym poscie Janneth mówiła o strachu w odniesieniu do konkretnego przypadku...
Mówiła o takim strachu jaki pojawia sie w naszym codziennym życiu każdego dnia. Nie jest uczuciem dominującym,destrukcyjnym,zle wpływającym na naszą psychikę, ale tylko sygnałem alarmowym ,który może nakazać nam w tej sytuacji ostrożnosc.Przecież kiedy jedzie przed nami nietrzezwy rowerzysta, przezornie zjezdzamy w bok.Oczywiscie mówi nam to zdrowy rozsadek ,tak jak zauważyłaś Ptaku ale kiedy zadajemy sobie pytanie, dlaczego rozsadniej tak zrobic to odpowiedz jest jedna"bo sie boimy ,ze go przejedziemy"
Dlaczego sami schodzimy na bok kiedy jedzie rozpędzony samochód bo sie biomy ,ze nas przejedzie"
Czy kiedy bardzo boli nas w klace piersiowej ,to bedziemy udawali ,ze strach nas nie dotyczy i nie pójdziemy do lekarza?..Czym to sie skonczy?  Taka dawka strachu nie ma według mnie nic wspólnego z nieuzasadnionym lękiem
który wpływa zle na nasze życie.To jest dobroczynna rola strachu ,która moze przyniesc nam pozytywna reakcje na zagrożenie.I o tym pisała według mnie Janneth.
 Uśmiech


 Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #19 : Maj 10, 2010, 23:06:08 »

 Uśmiech
Jasne Lindo, niewielkie dawki strachu mogą spełniać pożyteczną rolę, nie przeczę. Ale co to ma wspólnego z opętaniem? Ono zazwyczaj przydarza się w związku z zaburzeniami osobowościowymi a nade wszystko energetycznymi. Wtedy duchowi łatwo jest przeniknąć pokiereszowaną aurę. A co działa bardziej destrukcyjnie niż nadmierny strach? Ten zaś wzmacniany jest np. nałogami. Czy widziałaś aury alkoholików lub narkomanów? Toż to sito. Nic, tylko wnikać i przejmować zaburzone osobowości. Jakoś ten aspekt został pominięty przez Janneth.
Przy świadomym kontakcie z duchami, gdy osobowość jest silna, nie ma raczej zagrożenia opętaniem.
Tak przynajmniej sądzę.

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #20 : Maj 10, 2010, 23:08:29 »

Janneth, musze przyznac ze ja tego wszystkiego czym Ty sie ostatnio zajmujesz zupelnie nie rozumiem.
Oswiadczas ze jestes ateistka, ale ciagle sprawy boze , bilijne i jeszcze nie wiem jakie kuku cie interesuje.
Wkladasz cala swoja sile i umiejetnosci aby wzbudzic na forum strach, pokazac sie jak jestes przebojowa
i co potrafisz. Dyskutujesz z calym forum na temat strachu, milosci. Wiesz doskonale kto klamie i niczego
nie rozumie, bo prawdopodobnie jest opetany a slowo milosc uzywa bez zdawania sobie sprawy co to oznacza.
Jestes naladowana energia ktora cie rozpiera, to jest twoj temperament i mlodosc.Wszyscy wiemy co moze mlode wino. Teraz pozwole sobie cie ocenic. Zuzywasz ta energie na takie bzdety i pipi faksy, nie czyniac niczego budujacego ani dla siebie, ani dla forum. Rozejzyj sie naokolo siebie gdzie zyjesz jak duzo ludzi moze
byc ci wdziecznym za pomoc, za okazanie dobrej checi pomocy. Zacznij kozystac z tej energii , masz ogromny potencjal. Ja znam te uczucia, tez kiedys bylam szybka, zwinna i wiedzialam czego chce. Dzisiaj sa to juz wspomnienia. Ten czas mija bezpowrotnie i jesli czlowiek nie wykozysta tych mozliwosci w odpowiednim czasie,
to czesto zaluje ze zmarnowal na niczym. Zrozum, ze ani mnie, ani Kiary ani Thotala ani zadnej osoby ktora
jest po czterdziestce nie zmienisz i niczego im nie udowodnisz. Strata czasu. Jest takie powiedzenie, zreszta sprawdzone. "Jesli nie urzadzisz sie do 40-tego roku zycia, to juz sie nie uzadzisz". Bo np. kto bedzie bral pozyczke na budowe domu po czterdziestym roku zycia, jesli bedzie przed nim splacanie jego przez trzydziesci lat" Janneth, to jest nie forum, to jest poprostu samo zycie. Ja nie mam ochoty na klotnie,
nie uwazam sie tu za najmadzejsza, bo ja znam moja wartosc i mozliwosci na dzisiaj. Kazdy wiek ma swoje prawa. Twoje prawo jest inne jak moje i kazda z nas musi isc swoja droga. Dlatego nie oceniaj tak latwo
innych. Troche skromnosci i zrozumienia mysle ze ci dobrze zrobi, a napewno nie zaszkodzi. Nie zamierzam cie chamowac w Twoich zapedach, to jest twoja droga. Kazdy z nas tu na forum ma swoje zainteresowania,
i nalezy sie tolerowac ze zrozumieniem i szacunkiem.


Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #21 : Maj 10, 2010, 23:11:43 »

A ja nie wierzę w opętanie. Ludzie którzy sobie zyskują opinię opętanego są po prostu chorzy psychicznie. Jak mamy wyjaśnienie ziemskie to po co wplątywać w nie jakieś byty wyższe?
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #22 : Maj 10, 2010, 23:29:48 »

to troche inna forma choroby psychicznej..,a jedno i drugie bedzie niedlugo najwieksza choroba cywilizacyjna..
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 23:31:25 wysłane przez quetzalcoatl44 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #23 : Maj 11, 2010, 00:51:19 »


I to jest właśnie to, o czym mówię. Strach jest potrzebny. Ten zdrowy. Możesz go nazwać tak jak napisałaś - ograniczonym zaufaniem, zdrowym rozsądkiem nabytym doświadczeniem (czyli niczym innym właśnie jak strachem, obawą przed tym by coś złego znowu się nie powtórzyło). Z tego wynika, że zło istnieje, ty w głebi duszy jednak się boisz i nie wstydź się tego. Jeśli potrzebujesz - nazwij to jak chcesz, ale nie odrzucaj. Bo wówczas stajesz się bezbronna i naiwna jak dziecko. Z resztą nie da się wyzbyć strachu. Jest choroba, którą jest defekt pracy naszych połączeń nerwowych, która powoduje, że człowiek nawet dziesięć razy pod rząd będzie w stanie rękę w ogień wsadzić.

Zdrowy strach , a to dobre . Zdrowo jest się bać ? Obawiać się zła ? Przecież o to właśnie złu chodzi, abyś się bała. Byś czuła strach przed bezbronnością, byś bała się czuć naiwna jak dziecko. Czymś zupełnie innym jest przezorność przy przechodzeniu przez ulicę. Może być podyktowana nie strachem, lecz troską. Zrozum, jeśli postawisz raz barierę strachu, to Cię ona nigdy nie opuści. Uznasz zło i to wystarczy, aby się rozpleniło i w taki czy inny sposób Cię dopadło.
Oglądałem niedawno wspaniały film o "człowieku , który gapił się na kozy ". Pointą tego filmu było pozbycie się strachu przed niemożliwym nawet , jeśli cały świat uważa Cię za wariata, nawet, kiedy rozpędzasz się by walnąć głową w ścianę. Na pewnym poziomie istnienia strach przed solidną ścianą nie istnieje- nie istnieje nawet ta ściana... ale trzeba być wojownikiem Jedi Mrugnięcie he he he ( dlaczego? - a to już z filmu wynika , polecam ).

 Nie wierz w wojnę i konieczność strachu, nawet, jeśli ona jest częścią teraźniejszości -to tylko iluzja, bo gdy zmienisz siebie, albo zrozumiesz głębię istnienia - zniknie wojna, zniknie strach. Zmiana punktu widzenia redukuje zło. Możesz teraz napisać, że to bzdury , bo zarówno wojna, jak i strach istnieją... GDZIE istnieją ? W tych, co zasilają te iluzje. Dzięki temu strachowi oddajesz władzę nad sobą wojsku, policji, sądom, Państwu ( tożsamość narodowa ), Ojczyźnie ( tożsamość społeczna, światopoglądowa ), Bankom - strach przed utratą środków do życia.

Nic się nie zmieni dopóki ludzie nie przestaną się bać. To ludzie tworzą strach, aby się bronić przed innymi ludźmi z góry zakładając ,że coś złego nas spotka od nich. To się dzieje w obrębie tego samego gatunku !! Już dawno strach przestał służyć nam jako środek do przeżycia, a zamienił się w jakąś patologiczną gehennę. Ludzie muszą się chronić przed ludźmi ze strachu. Rozumiecie to ? Tak tak, przecież to normalne, że nasi wybrańcy ( Prezydent , Premier ) mają ochronę, bo istnieją przecież terroryści etc , itd... Dlaczego więc istnieją terroryści ?  Bo się boją ? Niech cały świat zastosuje więc zasadę strachu - oko za oko, ząb za ząb, a wkrótce wszyscy będziemy głusi i ślepi. Do tego apoteoza strachu prowadzi. Tak to widzę.

Cytuj
(...) Tylko z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu ciągle uważasz, że w życiu można kierować się albo panicznym strachem przed wszystkimi i wszystkim albo bezgraniczną miłością. Nie pytam i nie wnikam w szczegóły. Jeśli będziesz chciała mi tą tajemniczą zależność wytłumaczyć, to to po prostu zrobisz.
Miłość i strach się wykluczają. Albo kochasz i ufasz człowiekowi, albo się go boisz , unikasz, zabezpieczasz przed nim, nie kochasz.

Przykład : Ghandi zmienił rzeczywistość siłą miłości i uległości, a nie siłą strachu (chociaż miał powody się bać ).

Inny przykład : Agresja jest pochodną strachu , ale to nie niewolnicy pod batogami ze strachu zbudowali jeden z siedmiu cudów świata - Wielkie Piramidy, tylko ludzie zaangażowani we wspólnym celu , który kochali, bo przecież nie dlatego, że ktoś im zapłacił Mrugnięcie

pozdr
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #24 : Maj 11, 2010, 06:54:16 »

Cytuj
Dokładnie tak zachowuje się człowiek opętany. Ma nieprzyjemne doświadczenia, o których zapomina, ich pochodzenie zwalając na karb karmy i własnych błędów. Za nic nie przyzna się do tego publicznie, a tym bardziej przed sobą. Brak analizy nieprzyjemnych (złych) zdarzeń i zjawisk wynikać będzie z braku pamięci o nich (coś, w co nie wierzymy klasyfikujemy jako mało istotne i ważne, a w końcu o tym zapominamy). W efekcie w nieskończoność popełniamy ten sam błąd (w wypadku opętania - nie dostrzegamy realnego zagrożenia powtarzając bądź odnawiając kontakt ciągle na nowo). No ale w końcu od czego jest reinkarnacja

Mam pytanie czy my tu mówimy o kimś konkretnie? czy mi się tylko tak zdaje..............

Bo jeżeli m mówimy o opętaniach ogólnie to zwykle w przeważającej większości są one domeną KK i prawie zawsze zdarzają się tylko wśród katolików, więc co ma z tym wspólnego reinkarnacja? przecież katolicy w nią nie wierzą za to powszechne są opętania. O ile pamiętam to nie ma tłumaczeń że to wina reinkarnacji i karmy( te dwa pojęcia nie funkcjonują w kościele) , tylko słabej wiary.
Czy coś może nowego się po drodze urodziło o czym nie wiem? Może pojawiły się jakieś nowe opętania?

Pozdrawiam:)

 

Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.131 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

magicalespackluporum truegaming managerzuzlowy halotupsy wild-reign