Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 30, 2024, 20:09:26


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 5 6 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Rozwój duchowy - co to właściwie jest?  (Przeczytany 51880 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #25 : Maj 27, 2011, 13:37:48 »

Od czasów rewolucji przemysłowej człowiek rozwinął i rozwija technologie w coraz szybszym tempie i są tego dobre strony, jednak dzisiaj wyraźnie już widać, że podmiot stał się przedmiotem- trybikiem w maszynie którą sam skonstruował i tak z niej jest dumny.
To powoduje naturalną utratę równowagi podstawowych wartości tj. życie, miłość i poszanowanie natury/ekosystemu- dzięki któremu tak naprawdę istniejemy. To co wydaje się tak dalekie i wzniosłe- jest tak naprawdę powrotem do stanu kiedy człowiek/jednostka jest znowu podmiotem, najważniejszym elementem i zdaje sobie równocześnie sprawę z takiej samej podmiotowości wszystkiego co żyje, a nawet istnieje, a duch manifestuje się w każdej drobinie materii.

Pozdr. Uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #26 : Maj 27, 2011, 19:53:24 »

Cytuj
Od czasów rewolucji przemysłowej człowiek rozwinął i rozwija technologie w coraz szybszym tempie i są tego dobre strony, jednak dzisiaj wyraźnie już widać, że podmiot stał się przedmiotem- trybikiem w maszynie którą sam skonstruował i tak z niej jest dumny.
do tego stanu sam się człowiek doprowadził sprzedając się w ręce bożków nauki, religii, pieniądza
i wielu innych. Każdy kupczy swoim duchem w zamian za "bezpieczeństwo" czy wygodę czy przyjemności. No bo to takie łatwe i oczywiste, zresztą tak wszyscy robią, więc  nie może byc to złe.
Ta ślepa wiara umożliwia powstanie całej armii pośredników ( banki, ubezpieczalnie, kapłami, politycy,
doradcy...)  gwarantujących rzekomo życzliwoścć u różnych bożków. I tak budujemy samodławiący się system.
Tylko rozwój własnej świadomości może rozwiązać wszystkie problemy. Tyle, że system czeka nawet tu na nas z gotowymi rozwiązaniami. A to nowi prorocy, a to pomocna dłoń innych galaktycznych ras,
darmowe porady kosmiczne w postaci chanellingów a nawet te "wspaniale" filmy instruktażowe na youtube, ze wszystkimi możliwymi receptami i wyjaśnieniami. Z drugiej strony oczywiście cały pakiet  na przypadek, że coś się nie uda i przyjdzie sie tlumaczyć. Więc te kosmiczne promienie, planety X,
inne ale już nieżyczliwe cywilizacje czy globalny bakcyl powodujacy straszliwe rozwolnienie.  Duży uśmiech
Wiec po co mamy sięgać?. Po nic, po nic, po nic!. Ten caly kit wetkać gdzie jego miejsce i spokojnie budować swoją własną wiedzę opartą na własnym doświadczeniu. Może to na początku nie wygladą spektakularnie, może nawet przeżyjemy różne rozczarowania, może zmieni się nasz maly świat przyjaciół i znajomych, ale to co zacznie powstawać, wynagrodzi z nadmiarem te "rzekome straty".
Czego wszystkim serdecznie życzę.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #27 : Maj 27, 2011, 21:52:17 »

To wszystko prawda, tylko najtrudniej ta cala sytuacje wziasc w swoje rece i swoja odpowiedzialnosc. Najgorsze, ze czlowiek nie ma zaufania do samego siebie i nie ma ochoty powiedziec: jestem panem wlasnego losu, wlasnej sytuacji.
               Natomiast, osoba ktora odwazyla sie na "byc innym" ma z glowy w swoim srodowisku. Najpierw jest obserwowany
z niepokojem co bedzie sie dalej dzialo, a jak sie wychyli z innym mysleniem na temat religii, zdrowego jedzenia- to wiadomo ze , jest przekretem. Nagle uwazaja ze napewno nie potrafisz sie prawidlowo modlic, a jesli powiesz ze codziennie rozmawiasz
z Bogiem, ze go respektujesz, ze masz aniola stroza, to juz jest wszystko wiadomo.  I jak tu mozna zaczac inaczej. W grupie jest sila.
Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #28 : Maj 27, 2011, 22:18:14 »

Cytuj
I jak tu mozna zaczac inaczej.
ależ bajecznie prosto.  Duży uśmiech
Wygląda to znacznie łatwiej niż się powszechnie wydaje. Zmiany idą powoli i dotyczą wnętrza, naszej wiary i przekonań, przy jednoczesnej tolerancji i zrozumienia innych. Przecież nie zakladamy cytrynowego garnituru na poważne uroczystości czy nie wybiegamy nago na stadion, podczas ważnego meczu , aby tak zademonstrować własną odrębność.  Mrugnięcie
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #29 : Maj 28, 2011, 08:00:43 »

Rozwój duchowy?

To nic innego jak życie , tak zwyczajnie życie od urodzenia do śmierci w szkole życia którą dla nas jest ziemia.
Każdy Człowiek żyjąc jest w indywidualnej klasie na indywidualnej lekcji przygotowanej  przez Stwórcę wyłącznie dla niego.

Zdarzenia życiowe są tematami przez które przechodzi ucząc się podnoszenia swojej wibracji , podnoszenia energii w sobie , decyzje są egzaminami w każdej sekundzie istnienia.
Jakie są owe decyzje? Takie jak my , takie jak nasz system wartości , bowiem każda myśl , słowo i czyn pokazują nas nie innych chociaż tak wiele pada oceniania owych innych miast siebie.

Zatem myślą słowem i czynem napełnionym negatywem i niskimi wibracjami każdy krzywdzi siebie nie kogoś do kogo są kierowane te inwektywy.
Tworzy swoją przestrzeń  w taki sposób sieje ziarno okrutne zapominając całkowicie iż to on /ona będą musieli nieodwołalnie ponieść ten plon na własnych barkach. Nie da się go scedować na nikogo , twierdząc , iż to przecież ktoś jest "be..." a nie ja.
Ja tylko czynię dobro....

A czym jest dobro? Bo czymś innym być może dla każdego pomimo zapewnień iż jest to dobrem.

Odczuwanie osobistego dobra zależne jest od osobistego systemu wartości , ale.. dla alkoholika jego radościom i  dobrem jest zanurzanie się w picie a dla jego bliskich jest to przeolbrzymie zło , krzywdzące  zarówno rodzinę jak i otoczenie z którym styka się taka osoba.

Zatem czym jest dobro? Dobro jest tako wartościom , która w swoich energetycznych przekazach niesie je wiruje jasnościom i szczęściem , zmienia sobą ( przez zaistnienie tylko w danym miejscu) jego negatywną przestrzeń na podobną sobie.
Rozświetla to miejsce i ociepla je sobą wprowadzając proces zmian w podświadomość istnienia we wzorce tego miejsca.

Miejsca w których pojawiła się wibracja dobra zaczynają po maleńku wchodzić w proces zmian , energia , która była w nich zablokowana zaczyna taniec przemian w radosny finał.

A co na to ci którzy inaczej postrzegają dobro  niż przez radosne cieple jaśnienie? Nasi przykładowi alkoholicy? Ci , których świadomość jest ograniczona niemożliwością pełni odczuć i pełni zrozumień  przez wiele decyzji z pogranicza ich możliwości odbioru?

Takich ludzi jest mnóstwo rzec można większość ( pięknie mówiących  z pozoru ale w czynach swoich i słowach reprezentujący małość)   , oni usiłują zablokować za wszelką cenę te przemiany.

Świat ich dobra (rozumiany przez nich jako  wyłącznie największe i najlepsze dobro ) wedle nich musi być nadrzędnościom  dla wszystkich.

Konfrontując się z czymś innym w realu  , czymś co nie jest ich , budzi to w nich agresję strach i chęć walki ze zniszczeniem na wszystkich polach.

Zaczynają bardzo usilnie niszczyć , rozpoczynają walkę , pomimo iż wschodzącego słońca żaden śpioch i tak i tak nie  powstrzyma. Bowiem procesy rozwojowe ( wszystkie) są tak naprawdę planem Stwórcy wobec całego istnienia.

Zatem można w tym przeolbrzymim akcie zatrzymać ( a raczej spowolnić ) tylko siebie samego przez akceptację i życie w sposób mało godny.

A co jest niegodnościom dla Człowieka?  Otóż są tym myśli , słowa i czyny  przeciw innym , takie których nikt nie chciał by żeby jemu uczyniono.
Jest to sianie zła , którego plon zawsze zbieramy sami a on decyduje zawsze i niezmiennie o naszym rozwoju duchowym.

Zatem czym jest ten rozwój duchowy tak naprawdę?

Otóż jest on ni mniej ni więcej jak godnościom życia  przez stosowanie w nim coraz wyższego systemu wartości  , którym nie krzywdzimy siebie ni innych.
Owe nie krzywdzenie jednak nie może wypływać wyłącznie ze strachu  o ponoszonych konsekwencjach prawnych, musi być efektem miłości do siebie  i innych istot. By siejąc zdarzenia kiełkowały inercjom piękna i harmonii.


Dopiero zrozumienie ( przez stosowanie we własnym życiu) a nie mówienie "ja wiem... ja to wiem od dawna... daje możliwość wchodzenia na coraz wyższy stopień rozwoju duchowego.


A że są obok nas tacy , którzy za wszelką cenę i wszelkimi silami chcą  ten rozwój powstrzymać?  No cóż są i jeszcze troszkę pobędą dopóki światy naszych wartości definitywnie się nie rozdzielą.
A że się rozdzielą to pewne , pomimo iż nadal istnieje ignorancja tej informacji.

Dobrze jest ominąć to co nas krzywdzi , nie dać się prowokować i wciągać w żadne przestrzenie , które prezentują nie nasze wartości ( zawsze kontakt osobisty powoduje "spadanie masek" z takich "milusińskich twarzyczek"....

Nie walczymy ( przynajmniej staramy się) ze starającymi uwikłać nas w swoich osobowościach przestrzeniach , bo obniżamy swoją energię i musimy zniżyć się do wartości świata który je prezentuje. A co za tym idzie cofamy się w naszym rozwoju przejmując obniżony styl jako własny.

A co zrobić jak zdarzy się wejscie w takom przestrzeń , lub ona podstępnie wejdzie w naszą? Pozwolić jej istnieć   takom jakom jest dopóki sama nie zechce się zmienić i przejść ze swoimi wartościami w przestrzeń nam podobną.

Wyjść z niej nietkniętym ale wzbogaconym o wiedzę tej niższej wibracji , która pozwala nam w przyszłości omijać ją jako nie swoją.

Bowiem rozwój duchowy to gromadzenie wiedzy z każdej przestrzeni i tej bardzo wysokiej i tej bardzo niskiej.

Być w niej ( tej najniższej)  zanurzyć się w jej specyfice nie zabrudzając nią siebie , nie przejmując jej wartości jako własne to przeolbrzymia sztuka  mistrza , którym być może każdy z nas.

Wcześniej , czy później zapewne będzie , bo życie postawi przed nim egzamin z dojrzałości rozwoju duchowego , a Stwórca otworzy wrota przejścia do wyższego wymiaru własnego istnienia.


Kiara Uśmiech Uśmiech

 
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #30 : Maj 28, 2011, 10:09:44 »

Można dużo i pięknie pisać o niekrzywdzeniu innych, ale, gdy są ludzie skrzywdzeni przez piszącego, słowo nie ma żadnej wartości… 
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2011, 10:17:49 wysłane przez ptak » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #31 : Maj 28, 2011, 11:34:54 »

Zabrzmiało to groźnie, Ptaku .
Z tzw własnego doświadczenia życiowego wiem, że z tym "krzywdzeniem"  różnie bywa. Czasami, gdy spotykają sie dwie energie o drastycznie różnym (przeciwnym ) potencjale to z praw fizyki wynika , że iskrzyć musi Mrugnięcie
Problem polega na odbiorze tego iskrzenia. Wprogramowany  wzorzec ofiary ubierze to natychmiast w formę odpowiadającą krzywdzie. Ktoś inny, może bardziej świadomy, może bardziej doświadczony życiowo, zauważy nie krzywdę, a informację do wykorzystania dla siebie - taką wskazówkę, drogowskaz.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #32 : Maj 28, 2011, 12:21:47 »

Masz rację east, wszystko można uznać za względne, ale wówczas czy ma sens mówienie o rozwoju?

Bo jeśli rozwój, to wędrówka w kierunku dobra, czyli tym samym jest to odstępowanie od zła.
A chyba potrafimy, chociażby intuicyjnie odróżnić czyn dobry od niedobrego.

Najważniejszym wskaźnikiem są intencje. To one nadają zabarwienie naszym działaniom.
Poczucie krzywdy jest sprawą nader indywidualną i trudno mierzalną obiektywnie, ale przecież jest na tym świecie
sprawiedliwość i niesprawiedliwość.
Czynienie niesprawiedliwości niesie krzywdę. Choć trudno tu o jednoznaczność.

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
zodiakus71
Gość
« Odpowiedz #33 : Maj 28, 2011, 12:34:05 »

Ile wyznań wiary tyle teorii na ten temat. Tu uważam tak jak napisała Kiara na początku swojej wypowiedzi .  Rozwój duchowy to życie . Niewiem jak obecnie ale kiedyś KK nauczał czym jest ciało , czym dusza ludzka . Dziś tego ludziom w kościele się nie wyjaśnia , są wyjaśnienia trochę zagmatwane dawniej były prostsze i oczywiste nie wiem dlaczego się od tego odeszło . Mi osobiście stara koncepcja KK z przed około 40 lat odpowiadała i odpowiada do dziś . Poprzez życie albo degradujemy poziom energetyczny duszy albo go podnosimy , podnosząc ten poziom nasza dusza może stać się nieśmiertelna a obniżając może umrzeć ( choć to nie najlepsze określenie w tym przypadku )
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2011, 13:09:00 wysłane przez zodiakus71 » Zapisane
between
Gość
« Odpowiedz #34 : Maj 28, 2011, 15:35:06 »

Cytuj
Bo jeśli rozwój, to wędrówka w kierunku dobra, czyli tym samym jest to odstępowanie od zła.
A chyba potrafimy, chociażby intuicyjnie odróżnić czyn dobry od niedobrego.

Myślę, że pojmowanie rozwoju jako wędrówka w kierunku dobra to pułapka.
To tylko jeden biegun.
A przecież jak to mówią - nie ma tego złego, co by nie wyszło na dobre.
Dobro wynika z istnienia zła. I odwrotnie.
Dlatego, paradoksalnie - im większe wysiłki w celu czynienia dobra, tym więcej zła pojawia się na świecie. Równowaga musi zostać zachowana.

Inna sprawa, że kogo bym nie zapytał, to każdy czyni dobrze.
Każdy robi wg. niego słusznie, każdy uważa, że ma rację.
Zło zwykle robią "inni". "Piekło to inni" (Sartre), prawda?

A przecież nie ma czegoś takiego jak "wzorzec dobra w Sevres".

Dlatego każdy przyjmuje swój, osobisty wzorzec dobra i wg niego żyje.

Przy okazji najczęściej utożsamiamy dobro z pojęciem przyjemności, komfortu, wygody, radości, korzyści, zysku, pomocy, itp, itp.
I odwrotnie - zło to często nieprzyjemność, niewygoda, smutek, niekorzyść, cierpienie, ból, strata, nie udzielenie pomocy, itp

Problem z religiami także polega na tym, że stoją za dobrem.
Że widzą tylko jeden biegun, drugi odrzucając.
Wyrzekają się ciała, uważając, że dusza jest ważniejsza.
Wyrzekają się życia tutaj, uważając, że życie pośmiertne jest ważniejsze.
Wyrzekają się przyjemności, uważając, że cierpienie czy wyrzeczenie jest bliższe Bogu.

Prowadzi to potwornego wypaczenia, które skutkuje tym, że wierni wielu religii wcale nie posuwaja się w rozwoju duchowym, a wręcz przeciwnie. Wierni zamiast otwierać się, zamykają się coraz bardziej w swoich dogmatach przyjmując punkt widzenia, że tylko oni mają racje, a reszta ludzi jest na najlepszej drodze do piekła.
Jak to mówią:
- Chcesz mieć w domu piekło? Ożeń się ze świętą Uśmiech



Kiedyś słyszałem piękne zdanie :

Bóg nie może być dobry.
Bo jeżeli jest dobry, to nie jest wszechmocny,
A jeżeli jest wszechmocny - to nie jest dobry.
Świadczy o tym stan świata.


Moim skromnym zdaniem pojęciu rozwoju duchowego bliskie  jest pojęcie rozumienia.
Bo jeżeli rozumiem drugiego człowieka, umiem postawić się na jego miejscu,  wtedy nie potrafię go ocenić, i nie potrafię go odrzucić. Czyli rozwój duchowy --> otwieranie się.

pozdro
« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2011, 15:58:26 wysłane przez between » Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #35 : Maj 28, 2011, 19:06:12 »

between,
Cytuj
Myślę, że pojmowanie rozwoju jako wędrówka w kierunku dobra to pułapka.
To tylko jeden biegun.
masz rację, ale zapewniam Cię , że wielu tak to rozumie. Wiesz, o ten drugi biegun nie trzeba się specjalnie starać, otrzymujemy go automatycznie przy każdej okazji.  Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #36 : Maj 28, 2011, 19:56:35 »

Co z tym złem? Jest ono w końcu czy go nie ma? Czym jest naprawdę zło? Kiedy ono istnieje?

Do czego jest potrzebne?

Otóż tzw. zło jest tylko wówczas złem gdy wbrew woli danego człowieka usiłuje ingerować w jego świat i wymusza na nim swoje wartości , które nie są jego wartościami. Czyni to z użyciem siły lub podstępnie manipulując  informacjom.
Świat zła nie był by złem gdyby żyli w nim ludzie o tym samym systemie wartości i wszystko co by tworzyli było by ich dobre. Czyli czuli by się dobrze w śród tworzonych rzeczy i sytuacji.
Ale tak nie jest , bo gdyby tak było to była by w najlepszej sytuacji stagnacja a w gorszej opcji degradacja ( co było obecnie) z kierunkiem całkowitej destrukcji.
Dlatego też na ziemi żyją ludzie , którzy tworzą dobro , ocieplają świat , rozświetlają go i umożliwiają ewolucyjny rozwój  w górę w stronę
miłości , jasności i ciepła. Są to   atawistyczne  wartości w których Człowiek czuje się dobrze.

Czy zatem jest jakiś wzorzec dobra fizycznie dostępny ludziom , który stanowi dowód na jego istnienie i tworzenie?

Tak jest i wiecie o nim doskonale , bowiem temat bul już kilkakrotnie poruszany na forum.

Wzorcem dobra w świecie fizycznym jest kropla wody piękna regularna pięciokątna w postaci płatka śniegu. Osiągająca takom przecudną formę gdy oddziaływają na nią siły miłości , albo zdeformowana , niepełny kształt gdy działają na nią  siły strachu i okrucieństwa.

Gdyby ludzie zastanawiali się co czynią i jaki jest efekt twórczy ich czynów , gdyby mogli odraz je widzieć ,  to sądzę iż polowy zła , które istnieje by nie było już.

Każde wyzwisko , poniżanie innych ludzi tworzy wokół nich samych , a nie ludzi którym czynią zło ten okrutny zdeformowany świat pełen brzydoty  i traumatycznych sytuacji. Co siejesz to zbierzesz człowieku ...  zawsze i niestety zbiór jest zwielokrotniony.

Stare przysłowie mówi ( a są one wielką mądrościom) kto sieje wiatr ten zbierze burzę... Zatem każde słowo napełnione złem i agresjom da możliwość wypowiadającemu je przeżycia jego skutków na sobie samym. 
Na tym polega tworzenie swojego świata o który ocierają się inni ludzi  , jednym jest dobrze w przestrzeni miłości  pełnej jasności i ciepła , innym zwyczajnie nie. Walczą więc całą swoją siłą  o zatrzymanie swojej przestrzeni , oraz o powiększanie jej wbrew woli tych w których świat ingerują swoimi wartościami.

Jak jest z tym złem na ziemi  potrzebne jest czy nie , ( przecież Stwórca może je wyeliminować sam) gdyby tak się stało ludzie byli by tworami bez wolnej woli żyjącymi wedle określonego programu, który eliminuje odgórnie cały zestaw doświadczeń , a co za tym idzie i wiedzy z nimi związanej.

Wiedza Człowieka była by niepełna , niekompletna a ma zawierać całą wiedzę  ( dobra i zła) tego świata czyli III wymiaru w którym tematem doświadczania jest ; Oddziaływanie materii na energię w sektorze dominacji aspektu męskiego nad żeńskim. Ot i cała prawda , ukrywana przed nami , zapomniana przez większość z nas.
 Wszystkie zdarzenia   w których bierzemy udział są niezbędne do poznania tej wiedzy , naprawdę wszystkie. Kto zrozumie to sercem zupełnie inaczej podchodzi do zagadnienia dobra i zła. 

Bowiem "zło" istnieje naprawdę ta samo jak istnieją istoty dla których ono jest dobrem , to ich świat , ich przestrzeń wibracyjna o parametrach życia ( niskich , zimnych , ciemnych , pełnych lęku) oni w tym czują się dobrze. Zatem tworzą  świadomie i podświadomie sytuacje życiowe w których dominują takie odczucia.

Stwórca dał szansę rozwoju i takim istotom  dlatego jako ludzie konfrontują się z sytuacjami okrutnym , przeżywają je , odczuwają je sercem i podejmują sami swoją wolną wolą decyzję. Czy im to służy , czy nadal chcą być w tej zimnej mrocznej przestrzeni , czy chcą zmian i pójścia w stronę światła miłości i ciepła.
Jest to akt uwzględniający wolną wolę każdej istoty i akceptujący jej wolę. Jedni podejmują próbę rozwoju swojego , czyli rozwoju duchowego inni nie i walczą całą swoją siłą  o zablokowanie go na ziemi dla innych.

Właśnie taka walka jest prawdziwym złem , bo jest ingerencjom niskich wibracji w rozwój życia na ziemi oraz zablokowanie przepływu wiedzy ( strumieni energetycznych , fali miłości)   do czakr ziemi , które utrzymują energię w danych rejonach.

Efekty tych blokad są wyjątkowo widoczne w niektórych miejscach na ziemi. Są to ( a raczej były , bo już nie są ) strefy dominacji pewnych grup energii , które wbrew rozwojowi całokształtu życia utrzymują je , bo tak postrzegają swoje dobro.

W odblokowaniu ich zawsze musi brać udział Człowiek  , bowiem wszystko na ziemi , naprawdę wszystko Stwórca czyni przez Człowieka , dla Człowieka.

Czy zatem tracenie jest zyskiem? Dla Ludzi tak , bo tracą tylko pozornie , a tak naprawdę robią miejsce dla nowych wartości , które wybrali jako niezbędne dla siebie. Jest to zupełnie naturalny proces rozwoju duchowego , który dla niektórych jest bardzo trudny do zrozumienia gdyż bardzo mocno są jeszcze powiązani z materią i uzależnieni od niej.
Czynią więc wszystko naprawdę wszystko by powiększać jej stan i twierdzą iż tylko ten ma wartość dla nich , kto posiada jej dużo i więcej.
A to nie jest tak , nie posiadanie i gromadzenie jest ważne w rozwoju duchowym a władanie nią , potrafienie korzystania z niej i tworzenie z niej piękna. Czyli owych cudnych form struktur wodnych tworzących sobą piękną harmonijną przestrzeń.

Bowiem świat składa się w większości z wody ( nasza błękitna planeta) , ona będzie taka jakie powstaną struktury powiązań cząstek wody , którą tworzy dla nas całe nasze otoczenie ja również nasze ciało fizyczne , które jest obecnie "w przebudowie". Co znaczy iż jeszcze ma niedoskonała formę w trakcie zmian.

Jakie będzie niebawem? Ano takie i tylko takie jakie będziemy potrafili miłościom stworzyć sobie sami.... niebawem się o tym przekonamy.


Czy zatem na ziemi tak naprawdę mamy wrogów szkodzących nam? Tak jeżeli wbrew naszej woli uda im się nas zniewolić i wymusić życie ich wartościami , uda im się podporządkować ewolucję stagnacji. Jednak nigdy nie jest to na zawsze.
 Nie jeżeli konfrontacja ze złem wywoła w nas sprzeciw jemu , mimo wszystko pójdziemy drogom swoich  wartości. Wówczas zło przegrywa , stare przysłowie mówi; co nas nie zabije to nas wzmocni... poznajemy swoją moc oraz wiedzę o  sobie w konfrontacji się ze złem.

Stajemy się silniejsi , przekraczamy kolejny próg własnego rozwoju duchowego. Bardzo mądre powiedzenie wschodnie mówi; przyjaciołom dziękuj raz za dobro a wrogom trzy razy za zło , które ci wyrządzili. I jest to prawda , bo tylko stopień trudności szlifuje nasz wewnętrzny diament  i tylko stopień trudności postawiony w trakcie ważnych egzaminów pokazuje poziom i klasę osoby zdającej je.

Zatem ja dziękuję jeden raz przyjaciołom za całokształt dobra , którym mnie obdarowali , dziękuję naprawdę WSZYSTKIM z całego serca!
Dziękuję też "wrogom" ( dla mnie nie są to wrogowi , ja ich nie posiadam) są to nauczyciele z ciemnej , zimnej strony , którzy jak potrafili tak utrudniali mi życie bym mogła zdać swój egzamin rozwoju duchowego  z całokształtu wiedzy.
Zarówno dobra jak i zła , które dla mnie  złem nie jest , jest wiedzą odmienną od mojej przestrzeni.

Zatem dziękuję bardzo wszystkim nauczycielom ciemnej strony trzykrotnie , za wytrwałość w tworzeniu trudności dla mnie oraz wytrawność i poświęceniu czasu i i bycia w mojej przestrzeni tak niewygodnej dla Was , bowiem Wy musieliście być zanurzeni w tym co odczuwacie jako własne zło.....  Mądrość Stwórcy jest nieograniczona!
Dziękuję dziesięciokrotnie!

Może na swoim przykładzie przybliżyłam nieco  pojęcia zla i dobra , jak splatają się ze sobą , jak na siebie oddziałują i jak są sobie niezbędne , oraz to iż naprawdę istnieje wzorzec dobra chociaż nie w Sevres pod Paryżem.


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #37 : Maj 28, 2011, 20:01:13 »

Between, Acetaur, czy dobrze zrozumiałem, że gdyby czynić dobro, samo dobro to się... nie rozwijamy? Czyli, że aby się rozwijać musimy czynić zarówno źle jaki i dobrze?

Odczuwanie osobistego dobra zależne jest od osobistego systemu wartości , ale.. dla alkoholika jego radościom i  dobrem jest zanurzanie się w picie a dla jego bliskich jest to przeolbrzymie zło , krzywdzące  zarówno rodzinę jak i otoczenie z którym styka się taka osoba.
Według mnie mylimy pojęcia i dopuszczamy się manipulacji. Alkoholizm nie może być dobrem dla alkoholika, bo on nie dąży w kierunku dobra - nawet dla siebie samego, on za wszelką cenę chce sprzyjać dawkę środka od którego jest uzależniony. Nie ma tutaj dobra osobistego - alkoholizm niszczy zarówno zdrowie fizyczne jak i psychiczne, niszczy więzi międzyludzkie i krzywdzi ludzi z otoczenia. To może być co najwyżej chore i kompletnie wypaczone pojęcie dobra. Idąc dalej w tym kierunku stwierdzimy, że i pedofilia jest dobra pod pewnymi względami...

Dobrze jest ominąć to co nas krzywdzi , nie dać się prowokować i wciągać w żadne przestrzenie , które prezentują nie nasze wartości ( zawsze kontakt osobisty powoduje "spadanie masek" z takich "milusińskich twarzyczek"....
A tak, coś ostatnio na forum było wspominane coś o maskach, zdaje się, że niejaka Elżbieta coś tam opowiadała...
Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #38 : Maj 28, 2011, 20:44:12 »

Arteq,
Cytuj
Between, Acetaur, czy dobrze zrozumiałem, że gdyby czynić dobro, samo dobro to się... nie rozwijamy? Czyli, że aby się rozwijać musimy czynić zarówno źle jaki i dobrze?
nie zrozumiałeś dobrze. Ponieważ nie jesteśmy Bogiem i stale się rozwijamy, to nie możemy  uzurpować sobie wiedzy, co jest dobre a co złe. Dlatego arbitralne rozstrzygnięcie, zawsze prowadzi do zwyrodnienia, nawet już sam zamysł jest grzechem.
Cytuj
Według mnie mylimy pojęcia i dopuszczamy się manipulacji. Alkoholizm nie może być dobrem dla alkoholika, bo on nie dąży w kierunku dobra - nawet dla siebie samego, on za wszelką cenę chce sprzyjać dawkę środka od którego jest uzależniony. Nie ma tutaj dobra osobistego - alkoholizm niszczy zarówno zdrowie fizyczne jak i psychiczne, niszczy więzi międzyludzkie i krzywdzi ludzi z otoczenia. To może być co najwyżej chore i kompletnie wypaczone pojęcie dobra.
To jest Twoj ograniczony osąd. Bo można wyobrazić sobie całkiem inne scenariusze. Może ktoś pije dlatego, bo jest psychicznie chory i w takim stanie byłby zagrożeniem dla bliskich. Może w stanie trzeźwości jest typem, który dokona zbrodni, może przyczyni się do jakiejś katastrofy..... Nikt tego nie wie, można tylko przypuszczać.Ale co tam jeden alkoholik, uszcześliwiano na sile juz całe narody,
manipuluje się dzieckiem programując go i zakladając mu religijne więzy...
Cytuj
Idąc dalej w tym kierunku stwierdzimy, że i pedofilia jest dobra pod pewnymi względami...
Arteq, nie chodzi o poszczególne przypadki ale o sens. Może ta pedofilia wydaje się obrzydliwa, ale
ona powstała w systemie który my sami wspieramy, może to jedyny czynnik, aby poruszyć innych
do działań i to nie tylko przeciwko temu.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #39 : Maj 28, 2011, 20:55:42 »

Acentaur, to na jakiej podstawie ty oceniasz co jest dobre a co złe?

Rozwinięcie przykładu z alkoholikiem jest według mnie niezbyt trafne ze względu na prawdopodobieństwo i jego odsetek wystąpienia w grupie wszystkich alkoholików... Dodatkowo zakładając chorobę psychiczną dodanie do tego alkoholu stanowi jescze bardziej negatywną i niebezpieczną mieszankę. Tak mi podpowiada mój ograniczony osąd, a Twój co mówi?

W świecie w którym żyję powstało całe mnóstwo złych nawyków i zasad, ale to nie świadczy że pod którąkolwiek z nich się podpisuję czy wspieram. Być może uprzedzając przykład z KK - jeżeli popieram taką grupę jak policja nie oznacza, że się godzę z np. łapownictwem niektórych policjantów z drogówki. Tak samo należąc do KK nie przyklaskuję, nie chowam głowy w piasek widząc wypaczenia.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #40 : Maj 28, 2011, 21:31:28 »

Tak naprawdę, każdy czyn jest neutralny w swojej istocie. Jest po prostu jakimś zdarzeniem.

To my nadajemy mu znaczenie i nazywamy dobrem lub złem, w zależności od naszej percepcji, rozumienia oraz osądu.
I tak np. Kiara przypisała wszystkich swoich oponentów do ciemnej i zimnej strony. Tak jest w jej mniemaniu.
Zaś Ci „utrudniający” jej życie z pewnością tak samo sądzą o niej.

I jaka jest prawda?  Duży uśmiech
Pokusi się ktoś o arbitralne rozstrzygnięcie?  Mrugnięcie
Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #41 : Maj 28, 2011, 21:38:02 »

Arteq,
Cytuj
Acentaur, to na jakiej podstawie ty oceniasz co jest dobre a co złe?
ja bardzo się staram tego właśnie nie robić.  Uśmiech
Cytuj
Rozwinięcie przykładu z alkoholikiem jest według mnie niezbyt trafne ze względu na prawdopodobieństwo i jego odsetek wystąpienia w grupie wszystkich alkoholików... Dodatkowo zakładając chorobę psychiczną dodanie do tego alkoholu stanowi jescze bardziej negatywną i niebezpieczną mieszankę. Tak mi podpowiada mój ograniczony osąd, a Twój co mówi?
nie wciskam za wszelką cenę mój pogląd, bo wydaje mi się taki wspaniały, właśnie dlatego bo mam ograniczoną wiedzę.  Uśmiech
Zapisane
between
Gość
« Odpowiedz #42 : Maj 28, 2011, 22:23:27 »

Between, Acetaur, czy dobrze zrozumiałem, że gdyby czynić dobro, samo dobro to się... nie rozwijamy? Czyli, że aby się rozwijać musimy czynić zarówno źle jaki i dobrze?

Źle zrozumiałeś.
Kto Ci każe czynić dobro, albo czynić zło? 

Po prostu żyj.

Jak pisałem, rozwój nie bierze się zarówno z czynienia dobra jak i z czynienia zła.
Czyli jak zrobisz wiele dobrego, to nie posuniesz się w rozwoju. Podobnie jakbyś robił źle.
Posuniesz się jedynie w robieniu dobra albo zła.

Może nawet będziesz "lepszy" od kogoś kto karmi jedno głodne dziecko i będziesz karmił 100 głodnych.
I ego Ci urośnie.

Albo będziesz "gorszy" od kogoś kto kradnie 100zł i ukradniesz 100 000 zł.
I znowu ego Ci urośnie.

Co więc robić?
Rób, to co uważasz za słuszne.

Chcesz karmić głodne dzieci - świetnie, rób to, ale nie dorabiaj do tego filzofii, że robisz "dobre uczynki", że jesteś "dobry". Kto wie, może karmisz przyszłego gwałciciela swojej córki?

Potrzebujesz 100zł i musisz je ukraść i z tego powodu masz wyrzuty sumienia?...A może kradniesz dilerowi narkotyków? Albo komuś, kto się upije i będzie bił żonę?

I tak nie przewidzisz wszystkich konsekwencji swojego czynu.
Po prostu żyj.



W pewnej wiosce mieszkał stary człowiek. Był bardzo skromny i biedny. Jego jedyną własnością był przepiękny biały koń. Nawet król mu zazdrościł tego rumaka i oferował za niego wielkie sumy. Ale stary człowiek odmawiał, mówiąc: „Kocham mojego konia. To mój przyjaciel. Nie sprzedaje się przyjaciół”.


Pewnego ranka wszedł do stajni i nie zastał tam konia. Wieśniacy powiedzieli: „Ty stary głupcze. Powinieneś był sprzedać tego konia. Ale nieszczęście.” A stary człowiek odpowiedział: „Nie jest to ani dobre ani złe. Po prostu jest. Nie oceniajcie tego. Po prostu powiedzcie, że w stajni nie ma konia. To tylko fragment. Nie znamy pełnego obrazu.” Ale mieszkańcy śmieli się ze starca.


 Po kilku dniach biały koń wrócił a wraz z nim całe stado dzikich koni. Wieśniacy znowu się zgromadzili: „Starcze, miałeś rację – to nie było nieszczęście, że biały koń uciekł. To było wielkie błogosławieństwo.” A stary człowiek odpowiedział: „Nie jest to ani dobre, ani złe. Po prostu powiedzcie, że koń wrócił.” 


Nic mu na to nie odpowiedzieli. Ale wiedzieli, że nie ma racji. Stary człowiek miał jedynego syna, który zaczął ujarzmiać dzikie konie. Któregoś dnia spadł z konia i złamał obydwie nogi. Wieśniacy zebrali się i powiedzieli: „Starcze, miałeś rację. Konie okazały się nieszczęściem – twój jedyny syn został kaleką, nie będziesz miał żadnej pomocy na starość”. A stary człowiek odpowiedział: „Jak możecie tak mówić. Nie znamy całego obrazu. Czy znacie całą książkę po przeczytaniu jednej strony?”


Po jakimś czasie w królestwie zaczęła się wojna i wszyscy młodzi chłopcy z wioski zostali powołani do wojska. Wszyscy, za wyjątkiem syna starego człowieka. Wioska była pogrążona w żałobie. Królestwo przegrywało wojnę i pewne było, że większość młodych ludzi nigdy nie wróci do domu. Powiedzieli starcowi: „Znowu miałeś rację – to było szczęście, że twój syn został zrzucony z konia. Jest kaleką, ale przynajmniej jest z tobą”.


A starzec odpowiedział: „Nie jest to ani dobre, ani złe. Nie oceniajcie, bo nie znacie pełnego obrazu.”….



Ano właśnie.

pozdro

« Ostatnia zmiana: Maj 28, 2011, 22:36:24 wysłane przez between » Zapisane
zodiakus71
Gość
« Odpowiedz #43 : Maj 28, 2011, 23:02:45 »

Between dzięki za przypomnienie tej opowieści dawno jej już nie słyszałem i jest w tym wiele prawdy . Według mnie zarówno czynienie dobra jak i czynienie zła jest rozwojem , każdy posiada rozum i wolną wolę , reszta to tylko kwestia podejmowania wyborów . Niektórzy rzekomo rozwinięci duchowo wolą wyborów nie podejmować czekając na to co przyniesie im los i godzą się z tym ale czy to można nazwać rozwijaniem się ?
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #44 : Maj 28, 2011, 23:59:48 »

Ano właśnie.... akceptacja zdarzeń to wielka rzecz , trudna bardzo ale.... bo nic nie jest jednoaspektowe nic żadna sytuacja.

Dobrze jest w każdej nawet tej najbardziej destrukcyjnej i przykrej dla nas sytuacji  znaleźć jej pozytyw , dzięki  zrozumieniu którego przemieni się ona na naszą korzyść. 

Ja bynajmniej osiągnęłam  to ( dzięki zdarzeniom egipskim ) przeolbrzymi spokój wewnętrzny i   pewność iż to co robię jest właściwe.
Wiem też iż nikt nie jest w stanie odebrać mi moją tożsamość , zniszczyć moją godność i prawość choćby nie wiem jak manipulował informacjami  i przekręcał sens ich przekazu. To i tak nie ma takiej mocy by zburzyć niczego we mnie.
Od Egiptu stałam się nietykalna dla zewnętrznych    przeciwieństw , dla ich nawet najbardziej niemiłych insynuacji.

Ot  i dzięki zaistnieniu ich  właśnie   przekroczyłam kolejny poziom osobistego rozwoju duchowego.
Była to bardzo trudna lekcja życia bo przeszkody w jej realizowaniu pojawiły się również wewnętrznie ( w grupie) , a spodziewałam się ogromnych zewnętrznych.

A że nie jest to zrozumiałe  obecnie dla wszystkich? No cóż?  zapewne kiedyś będzie.


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #45 : Maj 29, 2011, 09:14:44 »

Cytuj
Chcesz karmić głodne dzieci - świetnie, rób to, ale nie dorabiaj do tego filzofii, że robisz "dobre uczynki", że jesteś "dobry". Kto wie, może karmisz przyszłego gwałciciela swojej córki?
Nonsens,bzdura,rozmydlenia..jaka filozofia..? Karmienie glodnych dzieci jest na pewno uczynkiem dobrym i kazdy kto to robi,ma prawo powiedziec o sobie(o ile to robi z prawdziwej potrzeby serca) jestem czlowiekiem dobrym.A jesli ktorys z dokarmianych okaze sie gwalcicielem -  to nie ma nic wspolnego,zupelnie odrebne dziedziny.
Cytuj
I tak nie przewidzisz wszystkich konsekwencji swojego czynu.
Po prostu żyj.
Wszystkich konsekwencji czynu?A po co?Jesli czynisz dobro,nie musisz martwic sie o jakies "wszystkie konsekwencje".Zataczamy wielkie kolo i wracamy do prapoczatku.?To po kiego grzyba Ci ten "rozwoj duchowy",ktory i tak nie wiadomo czym jest?Zlodzieje,bandyci,pedofile i inni zloczyncy moga powiedziec tez- my po prostu zyjemy...to co robimy jest dla nas dobre.A moze powrot do DEKALOGU jest
najlepsza odpowiedzia?Nawet jesli wyrzucic punkty mowiace o Bogu?Dla mnie  -TAK.I nie potrzeba
tu zadnej filozofii.
Pozdrawiam.

« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2011, 09:56:58 wysłane przez Kahuna » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #46 : Maj 29, 2011, 09:33:02 »

ta opowieść between jest podobna do tej Valdiego o dwóch mnichach i ślimakach,-
skórtowo to wygląda jak Test Rorschacha- każdy patrzy na to samo, a widzi ci innego.. Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #47 : Maj 29, 2011, 11:27:30 »

A może nie ma żadnego rozwoju?  Duży uśmiech  Może po prostu  jest tylko życie w jego nieskończonych przejawach?
Może materia i wszystko co w niej, to odbicie ducha, jego piętno? I tak z chaosu, poprzez mniej lub bardziej przypadkowe albo wręcz wymuszone wolną wolą zdarzenia, przejawia się wszelka możliwość? Chociażby wg kodów „świętej geometrii”, która także jest jakąś tam możliwością?

Może nie ma żadnego Boga a jedynie „wędrująca” świadomość? I to ona jest tym życiem, które modeluje na wszelkich możliwych poziomach?
Dobro, zło - to tylko manifestacje zderzeń indywidualnych pól świadomości, odbiory materialnych zmysłów w oderwaniu od szerszego kontekstu.
Jesteśmy żywym „Bogiem”, reagującym na każde poruszenie ducha. Z nieskończonej liczby możliwości, układamy mozaikę naszych światów przy pomocy materialnych puzzli.

Gdy przesuniemy się w polu świadomości, zobaczymy inne krajobrazy i prawdy. I zrozumiemy, że to nasze ograniczenia powodują, iż widzimy u innych mrok. To gra oszukańczych zmysłów z ego na czele, powoduje naszą krótkowzroczność. I tyle.  Uśmiech

Ale, by na jakiejkolwiek planecie życie uczynić bardziej znośnym i przyjemniejszym, powinniśmy stosować się do jednej zasady. Nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe. Proste, a takie skomplikowane w wykonaniu.  Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2011, 11:35:42 wysłane przez ptak » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #48 : Maj 29, 2011, 11:58:58 »

..
( ..) skórtowo to wygląda jak Test Rorschacha- każdy patrzy na to samo, a widzi ci innego.. Mrugnięcie
songo wiesz, być  może największy "skarb" jeśli chodzi o tzw rozwój duchowy to patrzeć tak, aby widzieć wieloaspektowość sytuacji w których bierzemy udział. Bo to jest dobry wstęp do zrozumienia siebie, innych, świata, tego, że na prawdę jesteśmy systemem naczyń połączonych - JEDNYM ORGANIZMEM. Już samo tylko uznanie tego  faktu zmienia nastawienie do wszystkiego. Bycie dobrym jest po prostu korzystne dla mnie jako ORGANIZMU.
Rozwój duchowy przyrównałbym do postanowienia czy chcę być komórką rakową, czy zdrową.
Zgoda, nie znam całego planu rozwojowego organizmu ( świadomości ), ale wiem, że cząstką tego organizmu jestem, a nawet , że jestem TYM organizmem tylko, że akurat pełniącym swoją rolę w tej konkretnej "komórce" w takim, a nie innym miejscu tego organizmu,a więc mój poziom nasycenia Świadomością jest ograniczony do możliwości, fizycznych funkcji tej komórki ( co nie wyklucza przemiany wewnątrzkomórkowej) . Mogłem wylądować w mniej przyjemnej lokalizacji Mrugnięcie , ale jestem tutaj i tu mam pełnić swoją rolę. Moje czyny są funkcjami ,które służą całości, choć ja ich nie ogarniam.

Kluczową rolę w takim organicznym postrzeganiu rozwoju duchowego pełni fraktalne prawo samopodobieństwa.

Dokonać rozwoju to na powrót włączyć się w dzieło Jedności właśnie tu gdzie jestem, teraz. To co jest korzystne dla Świadomości jest korzystne dla mnie dlatego staram się postępować wg strategii win-win. Każdy w tym spektaklu ma równie ważną rolę do zagrania bo każdy to "inny ja" . To wynika z bycia, jako całośc , Jednością.

Im więcej dostrzegasz zrozumienia  tego w drugim człowieku tym więcej spójności w życiu. Uśmiech
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #49 : Maj 29, 2011, 12:18:09 »

east napisałem bardziej ogólnie, nie trzymam się do końca tematu tego wątku,-
zwracam tylko uwagę jak różnobarwne są opinię forumowiczów, i oczywiście- jak to chyba w Bibli jest napisane:
"w różnorodności piękno jest" albo jakoś tak. Rozwój następuje czy tego chcemy czy nie,-
biologicznie organizmy rosną i rozwijają się, umysł się uczy o otoczeniu i sam o sobie,
a duch może się tylko temu przygląda- bo to na jego zlecenie ten miraż Mrugnięcie

pozdr. Uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Strony: 1 [2] 3 4 5 6 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.098 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

naszegry ogrodowe bbyfun kolospawalniczeswc moloromme