Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 23:03:26


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 [10] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Relacje męsko-damskie  (Przeczytany 97909 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #225 : Grudzień 15, 2010, 00:48:42 »

Ano, ano! Jeśli to do mnie było, to chętnie podzielić się mogę moim szaleństwem. I tego mi na pewno nie ubędzie!  A nic nie ma bardziej u mnie wątpliwego, aniżeli cała ta "bogobojność"!!! Kiedyś za to mi ścięli łeb, choć taka ona już zreformowana była, ale jednak bogobojna, więc grzesznik żem teraz, nad grzeszniki Chichot. Ale właśnie dlatego, żem poznał smak szaleństwa i niejedną cenę płacić musiałem na przestrzeni niejednego wcielenia, to nietrudno mi sobie wyobrazić stan Ikara przed i po....

Na to wszystko najlepszy jest blues i jazz. I taniec. Inne opisy  tzw. rozwoju, czy pracy ze sobą zostawiam tym bardziej uduchowionym. Znalazłem bowiem dodatkowy sposób na rozładowanie i neutralizowanie swojej karmy. I cieszę się, żem jednego swojego "nie przyjaciela" zdołał tym zarazić, choć z wielkim trudem i dopiero pół roku temu, ale poczekam sobie spokojnie na efekty, bo że to działa, to pewne! Oczywiście, jeśli ów nie przyjaciel, nie zarzuci doświadczania tak pięknych zainteresowań. Tam jest cała feeria szaleństwa i niewyobrażalnej rozkoszy także. Ba! I nikomu to nie szkodzi, a nawet działa we właściwym kierunku!



Ps.To, żem na tory nie za bardzo dozwolone wszedł, to wziąć mi niechybnie pod uwagę należy, albowiem matka zawsze mówili mi, i znajomi i najbliżsi też, żem taki wiecznie naiwny i łatwowierny...( teraz, dość jednoznacznie się to nazywa! Zły) Więc basta! Tym bardziej, że moje dywagacyje ostatnie, i nie tylko ostatnie, żadną supozycyją, ani odniesieniem do nikogokolwiek tutaj, nie były!  A po swoich traumatycznych doświadczeniach z ostrymi narzędziami ( zwłaszcza w ręku kata) dotąd się boję, a nożyczek zwłaszcza Chichot Chichot Chichot!


 Duży uśmiech

Spokojnej nocy szaleńcom, a boziobojnym jego doznania wreszcie!!! A jak granice w tym względzie ustalać, to już wiadomo, bo żem takie mądrości na ten temat na wypisywał, że ho! i jeszcze raz ho! Ojej, bo pozazdroszczom mi jeszcze!

...a więc szybkiego hop do łóżka i jak struś pod poduszkę, chociażem wciąż jeszcze:


koliberek33 Uśmiech

« Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2010, 13:32:00 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #226 : Grudzień 15, 2010, 08:58:54 »

Cytuj
Post >purattu< z muzyką jazz'ową przeniosłem tu:

Szkoda,Darku,bo on(Miles Davis)bardzo tam pasowal i nikomu nie szkodzil.Juz mialem purattu wyrazic spozniona wdziecznosc za udana "oprawe"muzyczna,ale jak,jak Go tam juz nie ma?A moze raz,w drodze wyjatku,uda sie przywrocic tego posta?Bylbym wdzieczny.
Pozdrawiam.
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #227 : Grudzień 15, 2010, 11:15:24 »

Miles Davis, niezaprzeczalny "bóg trąbki", jest ponad wszystkim i pasuje wszędzie! Też jestem za, gdyż w dziale "Muzyka" zapodawałem go nie raz i ten utwór także, a tu taki przerywnik, przydałby się szczególnie. Bowiem to wspaniała uczta dla zmęczonych życiem w relacjach, a także tych samotnych i tych  umęczonych nieustanną tęsknotą czy też pościgiem za nimi!

Wszyscy, jak się okazuje mamy te "piekielne" ciągoty, bez względu na to, ile plujemy na te wszelkie i święte też, instytucje pomiędzy dwojgiem zawarte. Mrugnięcie


Ps. Zapomniałem o szczęściarzach, otóż ci szczęśliwi, tym mocniej chłonąć będą dźwięki jego muzyki! I ów stan pogłębiać. Czego nieodparcie wciąż i wszystkim bez wyjątku, życzy:


koliberek33 Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2010, 11:21:52 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #228 : Grudzień 15, 2010, 11:27:43 »

witaj koliberku

Cytuj
"Zbrodnią" jest podciąć skrzydła i nie pozwolić lecieć, tak jak "zbrodnią" niefrasobliwość i lekkomyślność, czy też wręcz swoisty rodzaj pychy: ty sobie ojcze mów, a ja i tak wiem swoje!  Ten sam Ikar mógł doświadczyć podwójnej wolności i radości. Raz z samego faktu lotu i rozkoszowania się nim na spokojnie, a potem uzyskanej wolności w swojej ojczyźnie...

Wiesz przecież koliberku, że  "krew nie woda". A tzw rozważność z wiekiem przychodzi. Ale nawet wówczas zawodzi czasem pod wpływem chwili, w której chce się po prostu żyć i .. płonąć. Nawet ze świadomością krótkotrwałego lotu. Człowiek może cale swoje szczęście odnaleźć w tym "szaleństwie". Jedni smakują życie po kawałeczku , rozważnie i dokonują czynów niezwykłych , przekraczając samych siebie, jak Dedal, a inni z podarowanych skrzydeł korzystają bardziej intensywnie, ale krócej niestety.

Cytuj
Jednakże niecierpliwość serca, czy umysłu może stać się zgubną. Nigdy bowiem, działanie  zgodne z Potrzebą nie doprowadzi do tak straszliwej traumy.

Traumy ? Czymże jest ta trauma ? Wszak sam twierdzisz, że niejedno mamy życie i nie raz jeszcze pojawi się okazja, aby je smakować powoli i rozważnie przeżuwając chwile. I czymże jest tu Potrzeba ? Może to uwarunkowanie umysłu ? Potrzeba według kogo/czego ? Ty sam nakreślasz swoje potrzeby i je wartościujesz. Ważysz co bardziej korzystne dla ego, a co mniej. Wystarczy tylko zdać sobie z tego sprawę .
Kto wie co najlepsze jest dla człowieka bardziej niż on sam z perspektywy w której się aktualnie znajduje ?
Można tylko swoim przykładem ukazać inną, swoją perspektywę, lecz która jest ta najwłaściwsza ? To chyba tylko Wyższa Jaźń wie Mrugnięcie

Cytuj
Czym bowiem to jest dla duszy? Ano, odradza się w następnym wcieleniu z potwornym lękiem, gdyż jak wiadomo ciało przechowuje pamięć z poprzednich wcieleń.

Uważaj , co projektujesz , koliberku.
Nie bardzo rozumiem, jak ciało, które rozkłada się na czynniki pierwsze i którego już nie mamy może przekazywać pamięć do nowego ciała narodzonego ileś tam lat ( tysięcy lat ) później ?  Jeśli już , to pamięć rezyduje poza ciałem, w Polu w formie holograficznego zapisu i może być ( np regresja hipnotyczna ) w pewnych warunkach przywołana. Jeśli miałoby być tak, ze nowe ciało jednak "pamięta" swoje przeszłe życie co objawia się np skłonnościami do chorób ,nałogów,  bólami, cierpieniem etc, to oznaczałoby tylko, że nasz organizm ma połączenie - poprzez Pole - z zapisem holograficznym z poprzedniego życia. Możliwe,. że niektóre zapisy są tak silne , że wpływają na nowe ciało. Ale .. to jest właściwie kwestia tego jak mocno utożsamialiśmy się z poprzednią sytuacją życiową.
Niedawno czytałem o takim przypadku dziewczynki w Indiach  Przypadek byl bardzo dobrze udokumentowany, bo sam Ghandi powołał specjalną komisję do zbadania tego przypadku. Kilkuletnia dziewczynka twierdziła, że ma męża w innym mieście i podawała nie tylko dane tego człowieka, ale też opisywała dokładnie dom, rozkład sprzętów, imiona dzieci, znajomych, położenie "swojego" domu. Po sprawdzeniu okazało się, że wszystko się zgadza co do joty. To jeden z niewielu świetnie udokumentowanych przypadków reinkarnacji. Okazało się,że mężczyzna którego opisała byl wdowcem, jego żona zmarła przy porodzie. Facet ten ponownie się ożenił, a tu taki zonk. Przyjeżdża do niego mała dziewczynka i mówi, że jest jego żoną , która się zreinkarnowala. I to dopiero jest trójkąt Uśmiech !! Ostatecznie dziewczynka nie wróciła do swojego byłego męża, pozwoliła sobie i jemu na normalne, osobne życie Zrozumiała, że pamięć tożsamości może być przekleństwem, a usilne trzymanie się mar z przeszłości to błąd. To tak tytułem nawiązania do tematu oraz utożsamień.

Cytuj
Oczywiście taka trauma powoduje ( w "syndromie ikarowym" na pewno - czyli cały czas mam symbol na myśli!) potężny lęk, wręcz fobie. I to, co w poprzednim wcieleniu miało być wolnością, w następnym (-nych) zamieni się w ograniczanie, nieuświadomione zasilanie nieszczęścia, a może nawet despotyzm i wzmacnianie potężnego lęku u swoich potomków i nie tylko, wreszcie ucieczkę  we wszelkie bezpieczne dogmaty włącznie z systemami, filozoficznymi, religijnymi, czy też sektami wreszcie. Byle bezpieczniej i pewniej. Może się to także objawiać chorobliwym uzależnieniem od woli ojca, matki, szefa, systemu a także ślepym posłuszeństwem. Etc...etc.
..

Ale to nie jest reguła koliberku i ten "zaklęty krąg" można przerwać. Jeśli tu i teraz zaczniemy żyć w Radykalnym Wybaczeniu i nie przywiązywaniu się do określonych wartości czy mniemań co do jedynie słusznych założeń, to przerwiemy ten krąg. I skąd taka pewność u Ciebie, że upadek Ikara musiał odbić się na jego przyszłości ? Może odwrotnie właśnie - Ikar uwolnił się od swoich powinności oraz od oczekiwań jakie stawiano przedni nim - żeby był dobrym i grzecznym dzieckiem, że musi być wdzięczny, że ma się słuchać i dolecieć ku wolności .. no bo jakaż to wolność, gdy OTRZYMUJESZ skrzydła na kredyt ? To nigdy nie będą Twoje skrzydła.
No chyba, ze Prawo Karmy utożsamiasz z prawem powinności , z długiem do spłacenia. I odsetki rosną i rosną i rosną .. nie da się wypłacić ..
A Dedal ?  Ten dopiero musiał mieć traumę. Jego zamysł wziął w łeb , chciał dobrze, a wyszło jak zawsze Mrugnięcie Co z tym zrobił Dedal ? Uwiązał się karmicznie czy uwolnił się od winy i kary ?

.
Cytuj
I w żadnym wypadku (..) nie jest to przekraczanie niemożliwego, ale wikłanie się i zapętlanie.

to już zależy od punktu widzenia. Twój jest inny i najlepszy dla Ciebie na etapie więzi karmicznych.

 
Cytuj
Czyli cena jest olbrzymia. I jeszcze raz konkludując: nie otrzymanie, czy podcinanie skrzydeł jest taką samą zbrodnią, jak niewłaściwe skorzystanie z daru wolności.

Cena, dług, właściwe -niewłaściwe .. wszystko to zależy od sprzężenia zwrotnego pomiędzy ludźmi. Powiedzmy, że Ikar po śmierci ogląda swoje życie, swój szaleńczy lot. Nie tylko, że ogląda to jeszcze czuje to, co odczuwał Dedal  po Ikarowej katastrofie. Jak wiele zależy tu od samego Dedala.. Czy będzie to żal, niemożność pogodzenia się z losem, samo-obwinianie siebie, albo obwinianie Ikara ? Dopiero wtedy Ikar może stwierdzić, czy chce czy nie chce w przyszłym życiu odpłacić się / odpokutować. Bo jeśli nie spotka się z winą ( obwinianiem) , to nie będzie za co płacić.
Więc ostatecznie, choć nie do końca może z Twoimi intencjami słusznie koliberku stwierdzasz :

Cytuj
Bo i tak nierzadko w życiu bywa, a nazywa się to zrzucaniem odpowiedzialności za swoje błędy i niepowodzenia na innych.

Projektowanie win ( błędów), których nie ma. Zatem więcej zrozumienia dla nieodpartej potrzeby najwyższych lotów poza granice uwarunkowań społecznych i ludzkich oczekiwań, a wówczas nie będzie potrzeby za to płacić karmą Mrugnięcie
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #229 : Grudzień 15, 2010, 12:18:00 »

Cytat: east
Projektowanie win ( błędów), których nie ma. Zatem więcej zrozumienia dla nieodpartej potrzeby najwyższych lotów poza granice uwarunkowań społecznych i ludzkich oczekiwań, a wówczas nie będzie potrzeby za to płacić karmą   

Nie mówiąc już o tym, że nie ma żadnej karmy.  Tzw. karma, to jedna z idei, którą nieopatrznie powielamy, jak wiele innych rzeczy.
Jest to największy zniewalacz człowieka, trzymający w zaklętym kręgu. Tylko umysł wolny od tego i podobnych programów potrafi wyekspediować ducha na wyżyny bytu. BYTU, nie uwarunkowanego jakimikolwiek doktrynami.

Wówczas po śmierci będzie jedynie wolny wybór, a nie konieczność.

Jednak ludzie wciąż wolą tkwić w swoich winach i ich zmazywaniu. I tak bez końca. Mimo, że żadnych win ani grzechów nie ma.

Jest tylko czyste ISTNIENIE.

Reszta, to wartościowanie i niepotrzebne wikłanie się.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2010, 12:20:43 wysłane przez ptak » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #230 : Grudzień 15, 2010, 12:22:45 »

Dedal mówi do Ikara
- słuchaj, żebyś nie wiadomo jak się kręcił, to i tak dupa zostaje z tyłu...
Poleciał Ikar na złamanie karku, bo nie wierzył staremu, który ma ciasny zaprogramowany łeb nieszczęściami, że siła rażenia ojcowskiego chciejstwa może go zabić. Ciało zostało zabite, ale raz wyzwolona dusza nie pozwoli już na przywiązywanie się tylko do przyziemnych powinności.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #231 : Grudzień 15, 2010, 12:53:23 »

Eaściku Drogi! ) (Tym razem pięknie i zdrobniale, za to piwko przyobiecane Chichot) Gdybyś tak poszedł dalej, aniżeli tylko Wyższa Jaźń, czy też intelekt,  tzw. mały umysł, to zupełnie inaczej odebrałbyś, to co przedstawiłem powyżej (tylko się przypadkiem, nie obraź na koliberka!) Ale nawet z pozycji Wyższej Jaźni jest to jak najbardziej słuszne rozumowanie. I każdy mądry Anioł Stróż (Twój, czy nie Twój)tak by Ci podpowiedział. Po coś jesteśmy w takiej postaci i na Ziemi też i po coś ego w materii nam służy. Oczywiście ma być dla nas tarczą, a nie kolcami, byśmy się przypadkiem w odrażającego jeżozwierza nie zamienili.  [ jeżozwierzu,( zwierzu) tak na wszelki wypadek, przepraszam cię]  Chichot

Jednakże, żeby karmę neutralizować, to musimy wyjść daleko poza Wyższą Jaźń (nt. Super ego!) Nie mówiąc już o prawdziwej Kreacji. Ale, co możesz kreować i jak, jeśli nie poznasz najprostszych praw fizyki, takich jak prawo przyciągania i topienia się w wysokiej temperaturze chociażby, oraz konsekwencji takiego upadku.

Tak więc: samo zrozumienie procesu, wiedza na jego temat i wskazanie, nie jest projektowaniem, właśnie pisałem o niepotrzebnym zasilaniu, wzmacnianiu! Najbardziej projektuje i zasila lęk, emocja. Nazywanie czegoś na zimno nierzadko działa jak magia unicestwiania ( to jest takie moje osobiste nazwanie). I tym mocniej działa, im bardziej świadoma osoba, czyli życzliwa światu, to określa. A więc spokojna głowa.

Może powinienem napisać: fizyczność (do której należy nie tylko ciało materialne, ale astral i mental także), a więc pardon za nieścisłość. To określenie utkwiło mi jeszcze z psychoterapeutycznych studiów w połączeniu z całą nietradycyjną i szamańską też wiedzą  od Kaukazu, Indie, po Andy, a także przeprowadzanych w związku z tym procesów pokazujących jak to działa... Tak się tam mówi o tym, czyli skrótowo - pamięć ciała, ale wszyscy wiedzą o co chodzi.

A potrzeby wynikają z Harmonii Wszechświata. Poobserwuj Przyrodę, jej cykle, a zrozumiesz. Nawet zwierzęta, te które polują, nigdy nie wychodzą poza potrzebę, a człowiek nieustannie tak.

Tak, czytałem historię tej dziewczynki dawno temu i niejedną podobną. Był też taki amerykański profesor, który badał problem inkarnacji, jeździł po Indiach i nie tylko, w tym celu i dokumentował to potem oczywiście. TV Polska kiedyś też  udokumentowała takie zdarzenie. Dotyczyło tragicznie zmarłej dziewczynki. Była również niesamowita historia chyba w Ustce, kiedy ona zabiła jego za zdradę i siebie i odrodzili się jako bliźnięta. Wstrząsającą historia opisana w prasie przez wielkiego przeciwnika inkarnacji, któremu ta tragiczna historia otworzyła wreszcie oczy! Ale to już gdzieś tutaj opisywałem...

Jednak ta dziewczynka była odrodzonym, ale dzieckiem, więc nie było tu już żadnego trójkąta, a poza tym, to już nowa osobowość, jak też nowe decyzje podjęte przed ponownym przyjściem na świat.

A że krew nie woda, to wiem, a jakże!!! Nikogo zatem potępić nie mogę, a jedynie przestrzec, by się przypadkiem za bardzo boleśnie nie poparzył! Mrugnięcie Ale jeśli ktoś się czuje potępiony, tzn. że sam siebie potępił, lub potępia jeszcze innych!

Gdy masz pełną Świadomość, tzw. Radykalne Wybaczania nie jest w ogóle potrzebne. Rozumiesz wszystko i wszystkich. Ale gdzieś tu już kiedyś dokładnie argumentowałem, jak to działa, więc powielał się nie będę, bo zresztą nie w temacie...

Także, wszystko co w tym i poprzednich tematach pisałem, to właśnie o możliwości przerwania tego tzw. "zaklętego kręgu". A prawo karmy, to prawo przyczyny i skutku;  inne konotacje są absolutnie zbędne, gdyż jest i tak wystarczająco bezwzględne.

A skąd wiem, jak to mogło z takimi "ikarami" zdarzyć się później? Ano, miałem takie wcielenie z podobnym upadkiem, choć z bardzo wysokiej skały do wody, i nieźle poczułem jak to potem przekłada się na rzeczywistość. Dość podobna historia, ale jednak...a poza tym, to się trochę człowiek życiem i doświadczeniem innych i z poprzednich wcieleń też interesuje...( dużo teraz wszelkiej literatury na ten temat!). Gdyby jednak taki ikar miał wyższą świadomość, to nie miałby potem żadnych ograniczeń, i traumy, ale Ikar nie miał zbyt wielkiej świadomości, skoro pofrunął, gdzie pofrunął... ale załóżmy, że masz rację i  jeśli z było z nim o kej, to był w tej konfiguracji jeszcze ojciec, o czym słusznie wspomniałeś.  Więc karma ojca przejdzie potem na syna, a więc jednak cierpienie...

Zresztą Ikar jest tu przenośnią, symbolem. Chodzi o te wszystkie karmiczne nasze uwikłania. Ponoć co siódme wcielenie się odpoczywa i jest wówczas high live! I cóż wtedy dla takiego urlopowicza, nasze tutaj rozważania? I tak w nic takiego i żadne tam jakieś karmy i konsekwencje nie uwierzy.  Smutny


Ale koliberek wie, że taka nasza pasza, cośmy se ją sami sobie nawarzyli  Duży uśmiech! Więc roboty i neutralizowania, na szczęście wiele. A propos  roboty, kiedy Ty East pracujesz, bo jażem wolny, a czasu mi to czortowskie pisanie zabiera tyle, a tu taka zima piękna za oknem, więc wyfruwam. Przerywać zaklęty krąg (karny, ha!ha!! ) Mrugnięcie

A propos, czy TY utożsamiasz się tak bardzo z Ikarem, gdyż takie mam odczucie. Moje dywagacje nie były do nikogo personalnie  adresowane. Nawet do siebie. W szkołach już nie przypadkowo mówią szczególnie o tym micie. Jednak wspomnienie o nim tutaj, było dla mnie niezłym przyczynkiem do rozważań. Dziękuję więc za podjęcie rękawicy, wspólne dywagacje mogą skończyć się niezłymi wnioskami dla bliźnich naszych braci w cheopsie i nie tylko, być może nawet!!!


A więc hauk!  Mrugnięcie I bałwanki na śniegu lepić!


 Chichot Chichot Chichot


Ps. (...) Lot i upadek Ikara stanowią szeroko rozpowszechniony symbol ludzkiego dążenia do realizacji własnych celów wbrew naturalnemu porządkowi świata, a jednocześnie symbol nadmiernej ambicji. Jest on częstym motywem w sztuce, przeważnie realizującej przypisywaną mu treść symboliczną, występującym już w greckim malarstwie wazowym i freskach pomejańskich. Jednym z bardziej znanych późniejszych realizacji jest Upadek Petera Bruegela Starszego (Bruksela, Musées Royaux). (...)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ikar

« Ostatnia zmiana: Grudzień 16, 2010, 00:56:47 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #232 : Grudzień 15, 2010, 21:42:33 »

Wszystkie posty odbiegające od tematu usunąłem.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #233 : Grudzień 15, 2010, 21:44:50 »

Cytuj
Umożliwię Ci więc podziękowanie i przywrócę go na pierwotne miejsce.
Darku,juz jestem wdzieczny Tobie za przywrocenie postu purattu,a purattu dziekuje za Miles'a Davis'a. Duży uśmiech
Pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 15, 2010, 21:47:14 wysłane przez Kahuna » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #234 : Grudzień 16, 2010, 23:00:13 »

Relacje męsko damskie dokonują się na różnych poziomach, jedne łamią dotychczasowe przyjęte zasady, inne utrzymują się tylko według "sprawdzonych" norm. Jednak wszystkich (chociaż w różnej mierze) dotyczy zazdrość.

Uczucia pochodzą od serca, a strachy, zazdrości i nienawiści prosto z głowy.
Mówią że miłość to choroba psychiczna, że w tym czasie umysł zostaje wyłączony przez różnego rodzaju hormony (endorfiny, testosterony i inne takie tam Mrugnięcie). Kiedy przestają działać do głosu dochodzi stary sprawdzony umysł, powoli spokojnie zaczyna przejmować kontrolę nad zaistniałą sytuacją i zabawa zaczyna się na nowo Duży uśmiech To znaczy, zmęczeni nudą upierdliwego umysłu zaczynamy szukać nowej słodkiej w działaniu, narkotycznej endorfinki Duży uśmiech

Umysł nigdy nie lubił uczuć, uczucia to jego największy wróg, on kocha emocje, bo wie że te mogą zabić miłość.
Czy umysł ma sumienie?
- ma na pewno logiczne wytłumaczenie trudności w jego pojmowaniu...


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #235 : Grudzień 21, 2010, 07:40:09 »

W imię postępu: postęp w imionach                                                                                                                                                                                                Niesamowite, jak bardzo oderwanymi od życia sprawami zaprzątają sobie głowę ludzie opętani ideologią. Tym razem popełnili jednak błąd, który ukazywał będzie ich śmieszność jeszcze przez wiele pokoleń, a którego nawet (tradycyjne) czas i spreparowane podręczniki historii nie będą w stanie zatrzeć.

Lewicowy rząd pogrążonej w kryzysie Hiszpanii dla ratowania gospodarki musiał przyhamować trochę swoje fanaberie ekonomiczne, jednak postanowił to sobie zrekompensować zdwojeniem wysiłków na polu obyczajowym.

Po wielu sukcesach na tym polu, takich jak kilkukrotne zwiększenie liczby rozwodów, pozbawienie ojców resztek praw, czy mianowanie na połowę ministerialnych stanowisk kobiet (w tym na stanowisko ministra obrony pani w zaawansowanej ciąży), przyszedł czas na szarżę przeciw jednej z najstarszych tradycji tzw. "patriarchatu". Jak zachwyca się pewien lewicowy polskojęzyczny tygodnik, rząd Hiszpanii pośród szalejącego bezrobocia (20%, dwukrotnie większe niż średnie UE), spadającego PKB (-3,7%), ogromnego deficytu budżetowego (-11,2%) i rosnącego długu publicznego (64%) znalazł czas na mieszanie w nazwiskach swoich obywateli.

Hiszpanie, inaczej niż reszta świata, posiadają mniej agnacyjny system dziedziczenia nazwisk: każde dziecko swoje nazwisko dziedziczy po obu rodzicach i nosi podwójne, z tym, że nazwisko odziedziczone po ojcu jako pierwsze. Jednak już to wystarczyło, by rozwścieczyć feministki. Postanowiono więc ten zwyczaj zmienić.

Ponieważ jednak zabrały się za to feministki, a więc kobiety zupełnie pozbawione logicznego myślenia ( http://interia360.pl/artykul/feministyczne-mondrosci,35966 ), więc postanowiły ową niedorzeczną zmianę wcielić w życie w sposób równie niedorzeczny jak ona sama.

Idea przekazywania potomkom nazwiska po linii męskiej jest dla naszego gatunku tak naturalna jak jest dla niego i paru innych gatunków naturalnym stadna patrylinearność: grupy szympansów utrzymują swoją ciągłość dzięki pozostawaniu w nich kolejnych generacji samców, podczas gdy samice odchodzą z nich w wieku dojrzewania, poszukując kojarzenia z osobnikami ze stad z nimi niespokrewnionych. Robić problem z tradycji dziedziczenia nazwiska po ojcu, to jak uznawać za jedną pszczelą kolonię potomstwo danego trutnia spłodzone w różnych ulach, a nie potomstwo tej samej królowej, spłodzone z różnymi trutniami. Tyle o niedorzeczności postępowej idei mieszania w nazwiskach. Teraz o niedorzeczności sposobu wprowadzania jej w życie. 

Wprowadzając tę ideę w życie socjaliści musieli uporać się z problemem matematycznym, który ich przerósł. Otóż gdy dzieci dziedziczyły nazwiska obojga rodziców, swoim dzieciom nie mogły przekazać ich obu, gdyż z czasem spowodowałoby to eksplozję długości nazwisk. Dla n-ego pokolenia nazwisko miałoby 2^n członów. Dlatego dzieci, owszem, dziedziczyły nazwiska obojga rodziców, ale już ich dzieci dziedziczyły po nich jedynie nazwisko ich ojca, czyli obu swoich dziadków. Znosząc zasadę nadrzędności nazwiska ojca, feministki zlikwidowały barierę wykładniczego wzrostu długości nazwisk.                 

Nie są jednak aż tak bezmyślne, żeby wspomniany przez mnie "problem matematyczny nie do przejścia" stanowiło dla nich właśnie to. One też przyjęły zasadę przekazywania dziecku przez rodzica tylko jednej części jego nazwiska. Jednak, aby być "sprawiedliwym płciowo", przyjęły zasadę, że zawsze ma być to człon alfabetycznie pierwszy. Chyba dostrzegasz już, drogi Czytelniku, to, czego feministki nie były w stanie dostrzec: z każdym pokoleniem nazwiska Hiszpanów zaczynać się będą na litery coraz bliższe początkowi alfabetu.

Jeżeli ponumerujemy litery alfabetu liczbami odpowiadającymi ich kolejności, wtedy okaże się, że dla obecnego równego rozkładu inicjałów nazwisk wśród wszystkich liter alfabetu, dla którego średnia odległość inicjału od początku alfabetu wynosi 1/2 długości tegoż alfabetu, oraz dla losowego ze względu na inicjał nazwiska dobierania się ludzi w (małżeńskie) pary, w pierwszym pokoleniu osób dziedziczących nazwiska według nowych zasad średnia odległość inicjału ich głównego nazwiska od początku alfabetu wynosić będzie 1/3 tegoż alfabetu. Dla pokolenia zrodzonego z tego pokolenia będzie to 2/9. Ogólnie rzecz ujmując, dla n-tego pokolenia potomków kolejnych następujących po sobie i nie zachodzących na siebie pokoleń odległość inicjału ich głównego nazwiska od początku alfabetu wynosić będzie (2^n-1)/(3^n) długości alfabetu. Dla inicjałów obu ich nazwisk będzie to (2^n-2)/(3^n-1) długości alfabetu.

Zjawisko par międzypokoleniowych trochę spowolni ten, sam w sobie powolny, proces. Podobnie uczynią migracja oraz furtka zostawiona przez socjalistów parom małżeńskim, pozwalająca im, jeżeli zechcą, samemu zdecydować, po kim ich dziecko będzie miało odziedziczyć główny człon nazwiska. Co więcej, efekty procesu zbliżania się inicjałów nazwisk do początku alfabetu zaczną być widoczne, dopiero gdy pokolenia o inicjałach nazwisk przesuniętych w ten sposób zdominują starsze pokolenia. Należy też zauważyć, że jeżeli chodzi o średnią odległość od początku alfabetu inicjałów obu nazwisk, to dla nich proces zbliżania się do litery "a" zacznie się dopiero w drugim pokoleniu. Widocznego efektu feministycznych kombinacji możemy się więc spodziewać dopiero za jakieś 100 lat.

Wtedy jednak o szaleństwach feminizmu wszyscy dawno już zapomną. Naturalny porządek rzeczy, również w dziedzinie nazwisk, zostanie przywrócony niczym w seksmisji. A charakter hiszpańskich nazwisk, niczym pisownia niewymawianych końcówek francuskich wyrazów, wprowadzona dla "estetyzacji" tego języka poprzez upodobnienie go do łaciny, pozostanie jedynie historyczną ciekawostką, pozostałością po dawnym obłędzie…
http://interia360.pl/artykul/w-imie-postepu-postep-w-imionach,41760       
Zapisane
purattu
Gość
« Odpowiedz #236 : Grudzień 27, 2010, 13:45:33 »

spoks Kahuna  Cool tez mi pasowal davis i rodzaj 'maski' na poczatku obrazka
ale przede..skrecona/rozkrecona nieskonczonosc trabkujaca..wszystkim

dzis to

<a href="http://www.youtube.com/v/amRtD-4aNyA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/amRtD-4aNyA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/amRtD-4aNyA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/amRtD-4aNyA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;&lt;/object&gt;</a>

                                                       STOP|START FORMAT IT  Mrugnięcie




<a href="http://www.youtube.com/v/Ex1qzIggZnA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0xe1600f&amp;amp;color2=0xfebd01&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Ex1qzIggZnA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0xe1600f&amp;amp;color2=0xfebd01&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;<br />&lt;/object&gt;" target="_blank">http://www.youtube.com/v/Ex1qzIggZnA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0xe1600f&amp;amp;color2=0xfebd01&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowFullScreen&quot; value=&quot;true&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;param name=&quot;allowscriptaccess&quot; value=&quot;always&quot;&gt;&lt;/param&gt;&lt;embed src=&quot;http://www.youtube.com/v/Ex1qzIggZnA?fs=1&amp;amp;hl=pl_PL&amp;amp;color1=0xe1600f&amp;amp;color2=0xfebd01&quot; type=&quot;application/x-shockwave-flash&quot; allowscriptaccess=&quot;always&quot; allowfullscreen=&quot;true&quot; width=&quot;640&quot; height=&quot;505&quot;&gt;&lt;/embed&gt;<br />&lt;/object&gt;</a>


FATBOY SLIM - PRAISE YOU proste jest dobre  Mrugnięcie
z przeslaniem: chwalic/czcic/wielbic jakby Dariusz pytal  Duży uśmiech

« Ostatnia zmiana: Grudzień 27, 2010, 14:03:10 wysłane przez purattu » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #237 : Styczeń 16, 2011, 08:19:03 »

Wszystkim zaangażowanym w zrozumienie relacji męsko damskich, gorąco polecam ten artykuł. Myślę że dotyczy on każdego, nawet, a może przede wszystkim, bardzo młodych ludzi rozpoczynających życie w tych relacjach.

http://www.sm.fki.pl/mezczyzno-pokaz-jak-sie-kocha.htm



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #238 : Styczeń 30, 2011, 19:12:07 »

Tajemnica intymności

Święte obcowanie to celebracja ponownego złączenia się z Bogiem. Można to wyrażać na poziomie wewnętrznej energii lub przez związki z innymi. Tylko jedna rzecz jest do tego naprawdę niezbędna: intymność.

Intymność oznacza zniesienie wszelkich barier. Zapory te mogą odgradzać cię od drugiej duszy albo od innych cząstek ciebie. Najdalej posunięta intymność to stopienie się z Bogiem w stanie pełni. Jesteś przekonany, że teraz jest to niemożliwe ze względu na charakter twej fizycznej egzystencji. Na płaszczyźnie fizykalnej stajesz przed wyzwaniem, jakim jest odtworzenie tej pierwotnej boskiej jedni za pośrednictwem fizycznych i emocjonalnych ciał.

Intymność może się wyrażać na wiele sposobów, na przykład przez emocje. Wielu ludzi łączą głębokie uczuciowe stosunki z przyjaciółmi, kochankami, rodziną. Intymność emocjonalna oznacza wpuszczenie drugiej osoby do swego wnętrza – swej jasnej i ciemnej strony. Oznacza ukazanie im swej prawdziwej jaźni. Dla ludzi może to być wstrząsające przeżycie.

Ten strach można wyrazić przez porównanie z sytuacją, kiedy stajesz zupełnie nagi przed tłumem ludzi, którzy bacznie ci się przyglądają. Taką myśl może budzić przerażenie! Równie zatrważająca jest dla niektórych ludzi intymność emocjonalna. Paradoks tkwi w tym, że nie możesz być w pełni kochany, jeśli cały się nie odsłonić, z wszelkimi swymi ułomnościami. I zawsze będziesz miał tego świadomość.

Innym przejawem intymności jest miłość fizyczna. Seks może być próbą ustanowienia boskiej więzi. Może zaznałeś kiedyś duchowych przeżyć obcując fizycznie z drugą osobą i miałeś wrażenie, jakbyś zbliżył się do Boga. Jest to podstawowe założenie praktyk tantryzmu, które uczą cię odsłaniania swej wrażliwej strony przed drugą osobą, abyście razem mogli dotrzeć do Boga. Akt zjednoczenia fizycznego zakłada intymność – i na nic nie zda się oszukiwanie samego siebie czy partnera.

Trzeba mieć na uwadze to, że aby spełnić Boskie pragnienie doświadczenia odrębności, uznaliście, że musicie zachować swą separację, po to, aby doświadczyć jej w całej pełni. Wymyśliliście sposoby na utrzymanie odrębności od siebie nawzajem. Pomysłodawcą i realizatorem całego przedsięwzięcia jest ludzkie ego, które od wieków umacnia w was poczucie oddzielności.

Ilekroć słyszysz wewnętrzny głos: “Nie mogę otworzyć się przed tą osobą, nie jestem jej wart" albo “Ona mnie nie pokocha" czy “Ona jest mądrzejsza ode mnie", dajesz się wciągnąć w gry ego. To one trzymają cię na dystans. Ego dopina swego, lecz twoja dusza pragnie zbliżenia. Stąd bierze się wewnętrzny konflikt. Chcesz się otworzyć przed innymi, ale nie pozwala ci na to ego.

Za każdym razem kiedy twoje ego bawi się w odrębność, w twym polu energetycznym i ciele emocjonalnym powstają zatory. To niemal jak mur, który cię otacza ze wszystkich stron. Tworzą go wszystkie wątpliwości, jakie masz na swój temat, i wymysły ego, które nie pozwalają ci siebie kochać. Kiedy dwoje ludzi chce ustanowić związek, te mury muszą runąć, dopiero potem możliwa jest prawdziwa więź.

Na początku znajomości mury te przejawiają się w postaci lęków i poczucia zagrożenia. Ponieważ dla ego perspektywa zburzenia tych ścian jest tak przerażająca, ludzie na ogół próbują budować związki bez naruszania tych murów. Nie potrafią zdobyć się na intymność. Gdy bariery są zachowane, w związku rodzą się konflikty i nigdy naprawdę się nawzajem nie poznajecie. Nie na tym polega intymne obcowanie.

Aby mogła zaistnieć prawdziwa bliskość, trzeba usunąć bariery, rozebrać mur. Droga do tego wiedzie przez odsłonięcie własnej jaźni, wrażliwości na zranienie, lęków, niepewności. Ukaż partnerowi swe tajemne pragnienia, swoje zalety, na równi z mroczniejszymi stronami. Nie chowajcie się przed sobą nawzajem. Odsłaniając się, rozbijacie dzielący was mur.

Usuwanie cegieł z muru dla każdego będzie przebiegać inaczej, ale konieczne do tego jest wzajemne porozumienie. Musicie wytworzyć wspólnie strefę bezpieczeństwa, w której oboje będziecie czuli się swobodnie całkiem obnażeni. Może to być trudne, ale na pewno się opłaca.

Załóżmy, że mężczyzna i kobieta pragną zbudować wspólną intymną przestrzeń. Ze względu na odmienność płci różnią się energią, mają inne potrzeby i inaczej je wyrażają. Jak stworzyć razem intymną przestrzeń, kiedy ma się wrażenie, jakby rozmawiało się z przybyszem z innej planety? Oto kilka idei do rozważenia.

Męskie i kobiece potrzeby

Przyjrzyjmy się najpierw, w jaki sposób obie płcie przetrawiają swoje emocje. Dla lepszego zobrazowania posłużymy się uogólnieniami. Kiedy w kobietach wzbierają uczucia, których nie potrafią nazwać, muszą o tym porozmawiać, gdyż to pomaga im je określić. To wywołuje u mężczyzn irytację. Od tego często zaczynają się kłótnie, ponieważ podstawowe potrzeby obu stron nie są rozpoznane.

Kiedy kogoś przepełniają uczucia, a przetwarza właśnie w sobie energię kobiecą, może czuć potrzebę porozmawiania o tym. Potrzeba mu wtedy jedynie kogoś, kto go wysłucha, a nie doradcy czy przewodnika. Jeśli słuchacz ukierunkowany jest na męską energię, może czuć się nieswojo, ponieważ jako człowiek czynu będzie chciał rozwiązać zaistniały problem zamiast po prostu być i reagować emocjonalnie.

Nie należy jednak zakładać, że osoby z przewagą energii męskiej wykazują taką samą potrzebę komunikowania uczuć. Mężczyzna raczej unika słownego wyrażania swych uczuć. Jego emocje nie są związane z mową. Osoba z męskiej orientacji często chce, aby dano jej spokój, i w samotności przetrawia uczucia na swój własny sposób. Próby nakłonienia jej do zwierzeń mogą tylko pogorszyć jej samopoczucie.

Jeśli chcesz pomóc komuś, kto wykazuje męskie cechy osobowości, zapewnij mu ciszę, spokój, swobodę. Jest to trudne dla kogoś o kobiecej uczuciowości, ponieważ sprawia wrażenie porzucenia. Osoba taka zacznie wątpić w to, czy jest kochana, kiedy partner się odsuwa i pragnie, aby zostawiono go w spokoju. Ironia polega na tym, że im więcej przestrzeni i samotności kobieta daje mężczyźnie, tym bardziej jest ceniona i kochana!

Prawdziwe zjednoczenie wymaga uznania różnic w męskich i kobiecych potrzebach. Jeśli potrafisz uszanować swoich bliskich, będziesz budował solidne i trwałe związki. Zaznasz intymności i jej potęgi.
Nie zapominaj, że każdy ma w sobie męską i żeńską energię. Zapuść się do swego wnętrza, rozpoznaj swe potrzeby i nie obawiaj się ich wyrażać. Jeśli zarówno twoja męska jak i kobieca strona zostaną zaspokojone, może wyniknąć z tego coś wspaniałego – namiętność. Może wiązać się z seksem, ale nie musi. Namiętność nie związana z seksem może oznaczać pasję życia. To podniecenie płonące z odkrycia własnego połączenia z wszechświatem. Wiedzie do integracji i najgłębszego świętego obcowania.

Namiętność i jedność nie muszą pociągać za sobą spędzania każdej chwili z kochaną osobą. W gruncie rzeczy, kiedy jesteś naprawdę zakochany i pojawia się namiętność, czas spędzony osobno może również mieć swe uroki, ponieważ stale będziesz wyczuwał obecność ukochanej czy ukochanego. Macie tu za zadanie stać się istotami pełnymi – o zrównoważonej męskiej i żeńskiej energii. Wasze związki jako istot pełnych będą bardziej udane.

Do kwestii monogamii podchodzi się rozmaicie. Niektórzy uważają, że można darzyć miłością zmysłową więcej niż jedną osobę naraz. Inni twierdzą, że kochać w ten sposób można tylko jedną osobę. Można na to spojrzeć jeszcze inaczej – ostatecznym zjednoczeniem się z Bogiem jest osiągnięcie intymności, szczególnie uczuciowej intymności. Oznacza to uznanie drugiej osoby za cząstkę siebie. Ponieważ i tak wszyscy jesteście ze sobą nawzajem połączeni, możecie zaznać emocjonalnej intymności z każdą inną osobą na świecie.

Jaki wyraz nadacie uczuciowej intymności, kiedy ją już osiągniecie, to zależy od was. Jej przedłużeniem może być seksualna intymność, ale nie musi. Związki oparte na intymności prowadzą do wyższej jaźni, niezależnie od tego, czy posiadają wymiar erotyczny czy nie.

Ludzie obawiają się prawdziwej intymności. Gdyby nie strach przed nią, wasze związki wyglądałyby zupełnie inaczej. Wyobraźcie sobie społeczeństwo, w którym każdy czuje się z każdym tak swobodnie i blisko, że nie ma żadnych tajemnic. Uległaby zmianie struktura społeczna. We wszelkich kontaktach interpersonalnych panowałyby uczciwość i szczerość.

Indywidualne preferencje i praktyki seksualne nie stają na przeszkodzie duchowemu oświeceniu. Nie istnieje uniwersalna moralność! Wasze pożycie seksualne stanowi odbicie waszego wnętrza i waszej zdolności do intymności. Seks nie jest sprawą najważniejszą. Chodzi o to, aby żyć uczciwie i brać odpowiedzialność za swoje czyny. Niektóre osoby uznane za święte żyją lub żyły w celibacie. Jeśli przyjrzeć się bliżej różnym tradycjom duchowym Ziemi, okazuje się, że w kwestii uprawiania seksu istnieją ogromne rozbieżności.

W jednym z odłamów obecnego chrześcijaństwa przywódcy duchowi zachowują celibat. Lecz wschodni mistrzowie tantryzmu wstrzemięźliwości płciowej nie przestrzegają. W tej sprawie nie ma jednoznacznej odpowiedzi: każdy powinien odnaleźć to, co sprawdza się najlepiej w jego przypadku. Co zatem przybliża cię do intymności a tym samym do Boga?

Pamiętaj, że jesteś zarówno istotą duchową jak i istotą fizyczną. Obie mają swe własne potrzeby. Nie osiągniesz pełni zaprzeczając jednej z nich. Musisz wypracować między nimi równowagę. Ilekroć tłumisz czy wypierasz cząstkę siebie, zbaczasz z drogi ku pełni. Nie zapominaj, że wszystko można wypaczyć. Dla niektórych seks jest sposobem na osiągnięcie wyższego stanu świadomości, dla innych środkiem służącym do zdecydowanie negatywnych celów. Liczą się przede wszystkim twoje pobudki oraz dążenie do intymności.

...

Lissa Royal, Milenium r.11
« Ostatnia zmiana: Styczeń 30, 2011, 19:19:25 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 [10] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.545 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

klubbeardedcollie masterjayz-games black-for everyone zlotahodowla11