Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Maj 25, 2025, 07:35:50


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 4 5 6 [7] 8 9 10 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Relacje mĂŞsko-damskie  (Przeczytany 110592 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
arteq
Gość
« Odpowiedz #150 : Grudzień 11, 2010, 00:13:45 »

Nigdzie nie napisa³em i nie twierdzi³em, ¿e wiem wszystko o swojej ukochanej, bo ma kobieca naturê. Doskonale wiem, ¿e pewnych kobiecych zachowaù nie da siê zrozumieÌ, bo... nawet one same ich nie potrafi¹ wyt³umaczyÌ. Dlatego nauczy³em siê je obserwowaÌ, przewidywaÌ efekty i szanowaÌ. Z ¿on¹ bardzo czêsto rozmawiam - w³aœnie rozmawiamy, a nie mówimy do siebie... W³aœnie na podstawie tych rozmów, doœwiadczeù, obserwacji, wypowiedzi innych oraz ich sytuacji ¿yciowych prezentuje pogl¹dy inne ni¿ Ty. I zawsze jestem gotów stan¹Ì z nimi naprzeciwko Ciebie.

O potencjale, omamieniu przez religiĂŞ i co mnie niby doÂłuje nic sobie nie wymyÂślaÂłem - czytaÂłem po prostu Twoje stwierdzenia i poglÂądy.
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #151 : Grudzień 11, 2010, 00:31:52 »

Problem w tym, Âże wszystko odbierasz do siebie...
Te¿, tak jak wielu uwa¿asz ¿e kobieta jest najlepszym towarzyszem cz³owieka, ale nie za bardzo rozumie sam¹ siebie. Starasz siê jak mo¿esz, ale wiesz ¿e kobieta nie wyt³umaczy sobie niczego, bo one ju¿ takie s¹... Doskonale wiesz jak rozmawiaÌ z ma³¿onk¹ by wiedzia³a to co powinna wiedzieÌ, wasze rozmowy s¹ szczere...

Mam tylko jedno pytanie, czy Ty zawsze musisz byĂŚ na wierzchu?



Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech 
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #152 : Grudzień 11, 2010, 11:26:16 »

Rozumiem, ¿e nie takie by³y Twoje intencje ale zdanie o kobiecie jako najlepszym przyjacielu cz³owieka brzmi niezbyt sympatycznie dla kobiet, kojarzy siê ze zdaniem: "pies jest najlepszym przyjacielem cz³owieka". Nie uwa¿am, ¿e kobiety nie rozumiej¹ siebie lecz czasami im siê to zdarza - to subtelna w wypowiedzi ale w realiach du¿a ró¿nica. Myœlê, ¿e kobiety i mê¿czyŸni celowo s¹ tak ró¿ni od siebie aby wzajemnie doskonale siê uzupe³niali, uczyli siê i byli dla siebie ciekawymi, nawzajem siê doskonalili.

OdpowiadajÂąc na pytanie - nie, nie zawsze, ale uczciwie teÂż przyznajĂŞ Âże zwracano mi na to uwagĂŞ - Âże potrafiĂŞ byĂŚ zaciekÂławym i upartym w sprawach dla mnie waÂżnych, w argumentowaniu swojego stanowiska. Aczkolwiek gdy uwaÂżam, Âże mam jeszcze coÂś do powiedzenia to mĂłwiĂŞ. PytaÂłem siĂŞ czy w takich sytuacjach moje argumenty sÂą czcze czy teÂż bezpodstawne - otrzymaÂłem odpowiedÂź: niestety nie. Gdy widzĂŞ, Âże ktoÂś ma jednak racjĂŞ a ja siĂŞ mylĂŞ czy w sytuacji gdzie ja zawiniÂłem to od razu i wprost siĂŞ do tego przyznajĂŞ zamiast siĂŞ wiĂŚ i wykrĂŞcaĂŚ - to takÂże mi "wytkniĂŞto". Tak staram siĂŞ dziaÂłaĂŚ.
PrzypatrujĂŞ siĂŞ temu - tym opiniom.   
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #153 : Grudzień 11, 2010, 12:32:45 »

Czasami zbytnie poczucie odpowiedzialnoÂści prowadzi do gubienia istoty rzeczy.
WĂłwczas duch staje zbyt ciĂŞÂżki przygniatajÂąc swojÂą zasadniczoÂściÂą. A Âżycie, szczegĂłlnie relacje mĂŞsko-damskie, to czysta poezja.
Tu trzeba wirtuozerii a nie miaÂżdÂżenia argumentami.
Ale kaÂżdy gra, na ile mu wyobraÂźni i polotu staje.

Dobrze, gdy rĂłwnieÂż mĂŞÂżczyzna jest przyjacielem kobiety, i to najlepszym.  UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 11, 2010, 12:33:32 wysłane przez ptak » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #154 : Grudzień 11, 2010, 12:48:40 »

No w³aœnie - mê¿czyzna przyjacielem kobiety ( i wzajemnie ). To powinna byÌ podstawowa podstawa Mrugniêcie ¿e siê tak wyra¿ê , w stosunkach damsko-mêskich.
Bywa tak, ¿e mi³oœÌ ogarnia ludzi natychmiast , niczym ogieù, a kiedy przygasa ( proza ¿ycia ) to albo siê j¹ "ratuje" szukaj¹c wci¹¿ nowych sposobów na podsycenie ognia, albo , bez podsycania, ods³ania spalone zgliszcza ..
Natomiast przyjaŸù z ktĂłrej wyrasta miÂłoœÌ nie ma wiele wspĂłlnego z ogniem, ale i nie pozostawia zgliszcz, nie niszczy tak,  jak ogieĂą.
W sumie nie wiadomo co lepsze MrugniĂŞcie
Pofrun¹Ì wysoko jak Ikar - ze skutkiem wiadomym ( ale có¿ to by³ za lot !! ), czy pos³uchaÌ siê swojego wewnêtrznego Dedala Uœmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #155 : Grudzień 11, 2010, 13:14:12 »

Wydaje mi siĂŞ, Âże miÂłoœÌ z niczego nie wyrasta. Ona albo siĂŞ pojawia, sama z siebie, albo nie.  UÂśmiech
Natomiast przyjaŸù u³atwia jej ¿ycie i mo¿e podsycaÌ ogieù. Ale, to mi³oœÌ decyduje o pozostaniu lub odejœciu.

I nawet, gdy Ikar spadnie i roztrzaska siĂŞ, skrzydÂła odrastajÂą, jak nadzieja.   MrugniĂŞcie
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #156 : Grudzień 11, 2010, 15:56:01 »

Ewentualnej wirtuozerii, jak te¿ wielu subtelnoœci ze wzglêdów technicznych nie ma jak przedstawiÌ na forum w czytelnej formie. Dodatkowo, wtedy zwyk³e lanie wody mo¿na by usi³owaÌ pod to podci¹gn¹Ì. Argumenty s¹ namacalne i tym samym niewygodne dla oponentów którzy ich nie maj¹.
Bycie wiernym sobie i wypracowanym zasadom w Âżadnym stopniu nie podcina skrzydeÂł.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #157 : Grudzień 11, 2010, 17:19:56 »

NamacalnoœÌ argumentów? Bo znasz receptê na ¿ycie?
Ale to tylko recepta dla Ciebie, na Twoje choroby i uzaleÂżnienia. Swoimi zasadami nie uszczĂŞÂśliwisz kaÂżdego.
KaÂżdy sam musi wypracowaĂŚ wÂłasny przepis. I tak, dla poety „solidnoœÌ” rzemieÂślnika moÂże byĂŚ niestrawna.   MrugniĂŞcie
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #158 : Grudzień 11, 2010, 17:43:17 »

WidzĂŞ, Âże w tym momencie naleÂży zakoĂączyĂŚ rozmowĂŞ, ciÂągniĂŞcie jej to bĂŞdÂą tylko przepychanki. Ze swojej strony dajĂŞ konkrety i zachĂŞcam do ich weryfikacji, sprawdzenia owocĂłw, Ty ze swojej strony od dÂłuÂższego czasu uciekasz w ogĂłlniki.
Tak, kaÂżda sytuacja jest indywidualna, lecz zdrowe zasady sÂą uniwersalne. Tak jak spodnie - kaÂżdy potrzebuje wÂłasnego rozmiaru, ale spodnie to spodnie.
Jako linê obrony swoich pogl¹dów, a tym samym podwa¿ania moich, przyjêliœcie aby przypi¹Ì mi ³atkê "rzemieœlnika" czy "sztywniaka" bo staram siê wypowiadaÌ konkretnie i w sposób mo¿liwy do weryfikacji. Sami - z jakiœ wzglêdów - unikacie takiej weryfikacji, czy¿by z powodu, ¿e stosowania tych pogl¹dów/zasad ro¿nie wypada w rzeczywistoœci (tak podpowiada mi intuicja)?
Co jest nie do zaakceptowania przez Was w moich pogl¹dach? To, ¿e nawo³ujê do szerokiego szacunku dla innych, mo¿e to, ¿e zalecam przede wszystkim na pocz¹tku budowanie wiêzi emocjonalnej a nie fizycznej, mo¿e zachêcanie do wiernoœci i monogamii a tym samym solidnych fundamentów dla ¿ony i dzieci, czy wreszcie wysokoœÌ poprzeczki...

na tym zakoĂączĂŞ.
 
« Ostatnia zmiana: Grudzień 11, 2010, 17:44:00 wysłane przez arteq » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #159 : Grudzień 11, 2010, 18:33:01 »

Tylko obustronna wspó³praca, prawda, szacunek, odpowiedzialnoœÌ i rzetelnoœÌ w³aœnie, bez której Dedal nigdy nie zbudowa³by skrzyde³; wreszcie wzajemne zrozumienie, przyjaŸù, bez której nie ma ¿adnej mi³oœci, a tylko jej mrzonki typu: zauroczenie, oszo³omienie itp.; a tak¿e d³u¿szy sta¿ ani¿eli dni kilka, tygodni, miesiêcy, czy wreszcie lat, mog¹ prowadziÌ do prawdziwej poezji w zwi¹zku.

Jeœli ktoœ mi powie, ¿e wci¹¿ j¹ odczuwa, mimo prób ró¿nych, czasem nawet bardzo ciê¿kich i ma za sob¹ lat dzieœci, to mu uwierzê. A zapewniam, ¿e jest to jak najbardziej mo¿liwe i wprost proporcjonalne do wzrostu œwiadomoœci obojga i respektowania uniwersalnych podstaw, które s¹ ponad wszelkimi "zaœciankowymi" prawami moralnymi. A po czym je poznaÌ? Ano po tym, ¿e sprawdzaj¹ siê wszêdzie i w ka¿dej sytuacji. Od Murzynka Bambo po Anaruka z Grenlandii.

Natomiast, gdy je przekraczamy, to natychmiast budz¹ siê pytania, w¹tpliwoœci wszelakie; w l¿ejszym przypadku zaczyna nas ³askotaÌ sumienie; potem jednak, lub tego wra¿liwszego, i bardziej empatycznego, to ju¿ mocno zaczyna, ale gryŸÌ....I to jest zasadniczy, oraz najlepszy wyró¿nik, czy przekroczyliœmy granicê, za któr¹ zaczyna siê powolna destrukcja dla nas, a wiêc i zarazem dla oblicza Wszechœwiata i na ile j¹ przekroczyliœmy.

A poniewaÂż wszyscy jesteÂśmy jednoÂściÂą, to trudno mieĂŚ zamkniĂŞte oczy i udawaĂŚ bezwzglĂŞdnÂą tolerancjĂŞ ( to tylko jedno z praw!!!), jeÂśli obok ktoÂś wchodzi w niebezpiecznÂą dla wszystkich fazĂŞ. Nie reagowaĂŚ na niebezpieczeĂąstwo i gÂłupotĂŞ (  odwrotnie powinienem to napisaĂŚ), to znaczy byĂŚ juÂż martwym, za Âżycia pogrzebanym...


 UÂśmiech 2
« Ostatnia zmiana: Grudzień 14, 2010, 14:59:35 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #160 : Grudzień 11, 2010, 19:18:31 »

Masz racjĂŞ koliberku, nie udawaj bezwzglĂŞdnej tolerancji, prostuj wszelkie fazy u innych, reaguj na gÂłupotĂŞ bliÂźnich
a z pewnoÂściÂą zapewnisz sobie zaszczytne miejsce w panteonie zbawicieli Âświata.  DuÂży uÂśmiech

Tylko na litoœÌ bosk¹, pozostaw innym trochê swobody w definiowaniu swojej mi³oœci.
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #161 : Grudzień 11, 2010, 20:38:18 »

Za przyznanie mi racji i takie prognozy serdeczne dziĂŞki. A bierze siĂŞ to stÂąd, Âże po prostu wiem, co piszĂŞ.  UÂśmiech

A Ty chciaÂłeÂś poezjĂŞ w miÂłoÂści, tom o niej napisaÂł i poszerzyÂł jeszcze o dÂługie lata. I przede wszystkim o wÂłasne sprawdzone doÂświadczenia.

To, co napisa³em powy¿ej, blokuje Ciebie? Ano, zastanawiaj¹ce. Nawet nie za bardzo odnios³em siê do Twojej wypowiedzi, tylko kontynuowa³em post Artqa. Ale niby w czym moje powy¿sze zdania blokuj¹ Ciebie? Nie ja wybieram Ci kolejnych partnerów i nie ja z nimi doœwiadczam, to co doœwiadczasz TY...Nie spotykamy siê i to ja podj¹³em tak¹ decyzjê, nawet nie TY!

Mam natomiast doœÌ wyrazisty i sprecyzowany poglÂąd na bycie z drugim. I oby mi siĂŞ udaÂło to realizowaĂŚ dalej. I tym siĂŞ wÂłaÂśnie dzielĂŞ. CzyÂżby nie wolno mi byÂło mieĂŚ wÂłasnych poglÂądĂłw i je uczciwie wyraÂżaĂŚ? I tylko tyle. Czy zabroniÂłem Ci  obecnej, lub jakiejkolwiek innej Twojej relacji? CzyÂż nie powiedziaÂłem, Âże jeÂśli potrzebujesz jej doÂświadczyĂŚ, to proszĂŞ i bardzo, ale zwaÂż na konsekwencje, jeÂśli nie jest to oparte na czystych, jasnych zasadach. I jeÂśli jest ktokolwiek, kto moÂże na tym jeszcze ucierpieĂŚ.

I nigdy bym tego nie zrobiÂł, gdybym nie zostaÂł wciÂągniĂŞty w owe wÂątpliwoÂści i pytania do mnie skierowane. Za wyraÂżenie swojej opinii otrzymaÂłem publiczny policzek: w temacie, ktĂłry zaÂłoÂżyÂłem: pozytywne myÂślenie. Oto on:

"(...) tylko prawdziwy przyjaciel bĂŞdzie cieszyÂł siĂŞ z powodzenia przyjaciela. FaÂłszywego zaÂś zaleje fala zazdroÂści i inne negatywne uczucia… i taka jest prawda. Ludzie czĂŞsto maskujÂą zazdroœÌ udawaniem przyjaÂźni i faÂłszywym Âśmiechem. A w rzeczywistoÂści nie mogÂą znieœÌ czyjegoÂś szczĂŞÂścia. „Dobrymi” radami i ingerencjÂą  prĂłbujÂą je zburzyĂŚ..."

Koliberek dokÂładnie wiedziaÂł w jakim to byÂło kontekÂście i do kogo tak naprawdĂŞ byÂło skierowane. Niemnej opinie jego na temat relacji sÂą wci¹¿ niezmienne i ma odwagĂŞ je przytaczaĂŚ. JeÂśli kogokolwiek ogranicza, to co mĂłwi, czy pisze, to juÂż nie do niego z tym problemem. SÂą inni specjaliÂści od takich zÂłoÂżonoÂści  i nieadekwatnych do sytuacji insynuacji i podejrzeĂą. Koliberek, nie potrafi jednak juÂż  byĂŚ przyjacielem, jeÂżeli ktoÂś aÂż tak podwaÂża jego rzeczywiste uczucia i intencje. A jeszcze do tego uwiadamia o tym wspĂłlnych znajomych. Tak na prawo i na  lewo.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 14, 2010, 14:58:53 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #162 : Grudzień 11, 2010, 21:02:59 »

Arteq , pisaÂłeÂś wprawdzie do Ptaka, ale i ja wtrÂącĂŞ swoje 3 grosze MrugniĂŞcie

Cytuj
Ze swojej strony dajĂŞ konkrety i zachĂŞcam do ich weryfikacji, sprawdzenia owocĂłw, Ty ze swojej strony od dÂłuÂższego czasu uciekasz w ogĂłlniki.

A czego siĂŞ waĂŚpan spodziewasz ? Âże ten wÂątek zamieni siĂŞ w poradniĂŞ psychologicznÂą ? Moim zdaniem analogie i metafory majÂą swoje "poetyckie " piĂŞkno , ktĂłre choĂŚ pozornie, wydaje siĂŞ niepraktyczne , to wszak sztuka buduje mosty miĂŞdzy ludÂźmi, a niekoniecznie rzemieÂślnicze wyrobnictwo ( nie umniejszajÂąc w niczym sprawnym rzemieÂślnikom - artystom uÂżytkowym MrugniĂŞcie ) . MiĂŞdzy wierszami moÂżna czasem przekazaĂŚ wiĂŞcej, a przy tym bezpiecznie nie wchodzi siĂŞ w intymnÂą strefĂŞ adwersarza. Bo i po co, jeÂśli ten tego sobie nie Âżyczy ?

koliberku

Cytuj
Tylko obustronna wspó³praca, prawda, szacunek, odpowiedzialnoœÌ i rzetelnoœÌ w³aœnie, bez której Dedal nigdy nie zbudowa³by skrzyde³;

O ile pamiêtam, to Dedal zbudowa³ skrzyd³a z mi³oœci do syna Ikara. To by³a jego motywacja. Zbudowa³ je sam - dla siebie i syna , po czym przylecia³ po niego i wyci¹gn¹³ z niewoli. To mi³oœÌ solidna i troska ponios³a Dedala w przestrzeù ,ale w tej opowieœci los Ikara jest smutny. Otrzyma³ skrzyd³a, którymi siê upaja³ lataj¹c a¿ do s³oùca, by sk¹paÌ siê w szczêœciu uniesienia. Nie na to jednak przyjacielskie skrzyd³a by³y zaprojektowane. Ikar roztrzaskuje i siebie i skrzyd³a w sromotnym upadku. Mo¿liwe, ¿e zaraz wyros³y mu nowe Mrugniêcie , ale martwemu Ikarowi ju¿ nie pomog³yby wcale.

Cytuj
czy przekroczyliÂśmy granicĂŞ, za ktĂłrÂą zaczyna siĂŞ powolna destrukcja dla nas

Destrukcja, czy zbawienie ? Dla jednych obawa przed przekroczeniem swojej  "granicy" bĂŞdzie tak silna, Âże wyprojektuje za niÂą ( na drugÂą stronĂŞ ) wszystkie najgorsze epitety, aby tylko uzasadniĂŚ jej nieprzekraczalnoœÌ, dla innych bĂŞdzie to po prostu wspaniaÂły krok w rozwoju.
PiĂŞkne jest to, Âże czÂłowiek moÂże mieĂŚ swoje zasady, ktĂłrych siĂŞ trzyma , ktĂłrymi siĂŞ chwali i z ktĂłrymi jest mu dobrze, ale czy te same zasady przykÂładane do bliÂźnich nie sÂą juÂż przekraczaniem pewnych granic intymnoÂści i niezaleÂżnoÂści drugiego czÂłowieka ?

Cytuj
A poniewaÂż wszyscy jesteÂśmy jednoÂściÂą, to trudno mieĂŚ zamkniĂŞte oczy i udawaĂŚ bezwzglĂŞdnÂą tolerancjĂŞ ( to tylko jedno z praw!!!), jeÂśli obok ktoÂś wchodzi w niebezpiecznÂą dla wszystkich fazĂŞ

Ingerencja w czyj¹œ relacjĂŞ intymnÂą przypomina trochĂŞ naprawianie Âświata na silĂŞ. Jak wojny krzyÂżowe. ÂŁatwo kogoÂś obrzuciĂŚ wÂłasnym rozumieniem grzechu,a stÂąd juÂż tylko kroczek do ÂświĂŞtej wojny. Tylko, Âże wojna rodzi ofiary, zÂło , okrucieĂąstwo. I czymÂże okazujÂą siĂŞ te piĂŞkne  zasady ( choĂŚby oparte na wieloletnim doÂświadczeniu Âżyciowym ) wĂłwczas , gdy Ikarowi dodatkowo podcina siĂŞ skrzydÂła, aby za wysoko nie poleciaÂł ?

Moim zdaniem granica leÂży tam, gdzie koĂączy siĂŞ przykÂład ( wÂłasny, lub metaforyczny), a jej przekroczenie to uznanie "niebezpiecznej dla wszystkich fazy" tam, gdzie jej wcale moÂże nie byĂŚ tak na prawdĂŞ. WĂłwczas sztandar przeciwko "zamkniĂŞtym oczom" oraz "bezwzglĂŞdnej tolerancji" to tylko pretekst do wkroczenia na nie swoje terytorium. W imiĂŞ wÂłasnych, "jedynie sÂłusznych" zasad.

Co do JednoÂści, ktĂłrÂą jesteÂśmy - ta jednoœÌ polega teÂż na tym, aby pozwoliĂŚ innym na popeÂłnianie ich wÂłasnych doÂświadczeĂą, tych samych, ktĂłre sami zasmakowaliÂśmy jako "b³¹d" , lub ktĂłre uznajemy za b³êdne. Dlatego, Âże tak na prawdĂŞ to nie wiemy co dla kogoÂś jest potrzebnÂą lekcjÂą. ZaÂłoÂżenie to wymaga wprowadzenia pojĂŞcia WyÂższej JaÂźni, oraz planu poza materialnego, a nawet nieÂśmiertelnoÂści duszy jako naszej prawdziwej Istoty nieskoĂączenie waÂżniejszej niÂż toÂżsamoœÌ. Dopiero wtedy widaĂŚ sens tego, co nazywamy JednoÂściÂą.  Bo skÂąd wiadomo, czy ingerujÂąc w czyj¹œ relacjĂŞ , oceniajÂąc jÂą , nie zaburzamy planu, ktĂłry tamta WyÂższa JaŸù wprowadza w Âżycie ? DziaÂłalibyÂśmy wĂłwczas przeciwko JednoÂści, chociaÂż zgodnie z przyjĂŞtymi przez siebie zÂłotymi zasadami.

CaÂły czas piszĂŞ oczywiÂście o stosunkach damsko-mĂŞskich.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #163 : Grudzień 11, 2010, 21:04:44 »

Koliberku, znam Twoje dÂługie doÂświadczenia, wiĂŞc daruj sobie moralizowanie. Zbawiaj Âświat wedle swoich ÂświĂŞtych zasad,
tylko pozwĂłl, Âże sama bĂŞdĂŞ okreÂślaĂŚ, co dla mnie dobre.
Nie wtryniam siĂŞ do Twego Âżycia i oczekujĂŞ wzajemnoÂści. I nie sÂądÂź innych po sobie.
A publiczne insynuacje sÂą wrĂŞcz niesmaczne. Tyle w temacie.
Pozdrawiam
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #164 : Grudzień 11, 2010, 21:30:04 »

...tak o tym wÂłaÂśnie piszĂŞ Drogi EaÂście. MiaÂłem wspomnieĂŚ teÂż o Ikarze, i caÂłym kontekÂście, ale ta historia jest nadto znana. MiÂłoœÌ podparta innymi jeszcze cechami jest konstruktywna. Szkoda, Âże Ikar nie przej¹³ siĂŞ sÂłowami i przestrogÂą ojca...Âładnie to opisaÂłeÂś i  poetycko.

Nie piszê wcale o "swoich zasadach", to dopiero by by³o!!! Proponujê czytaÌ uwa¿niej, albo wszystkie moje posty dotycz¹ce tej kwestii jak te¿ wszystkich innych. Piszê o tym, co ³¹czy nas wszystkich. I o takiej nieprzekraczalnoœci, czy przekraczalnoœci, wedle woli swojej. ¯adnej innej Szanowny Eaœcie. Piszê o prawdzie uniwersalnej, o ustawicznym budzeniu œwiadomoœci i jak to siê wspaniale przek³ada na relacje..

Kto Ciê uwiadomi³, ¿e jakoby zaingerowa³em. W Ciebie? Ptaka? Sk¹d takie insynuacje, przecie¿ nie podj¹³em tematu ingerencji w ogóle??? Nie poznajê Ciê!!! Owszem, nie aprobujê jedynie nie za³atwionych trójk¹tów ( czy wielok¹tów), kiedy oszukujê siê obydwie strony i ktokolwiek cierpi. Czy nie aprobowanie pewnych zachowaù i nie wprowadzanie tego we w³asne ¿ycie, oraz wyra¿enie takiej opinii na czyj¹œ proœbê, albo w dyskusji na ten temat jest ingerencj¹? Ma³o, napisa³em, choÌ innymi s³owy, ¿e akceptujê, a to zupe³nie co innego ani¿eli aprobata, ale o tym ju¿ nie raz pisa³em!

Znamy siĂŞ Âładnych parĂŞ lat. W czym zaingerowaÂłem w Twoje osobiste, intymne Âżycie, a moÂże ktokolwiek z tutaj obecnych zarzuci mi coÂś takiego. Wszak publicznie pisaÂłeÂś o swoim rozwodzie. Czy usÂłyszaÂłeÂś jakÂąkolwiek radĂŞ, czy ocenĂŞ z mojej strony, bowiem pozwalasz sobie pisaĂŚ( tylko, Âże w kontekÂście czego?):

Ingerencja w czyj¹œ relacjĂŞ intymnÂą przypomina trochĂŞ naprawianie Âświata na silĂŞ. Jak wojny krzyÂżowe. ÂŁatwo kogoÂś obrzuciĂŚ wÂłasnym rozumieniem grzechu,a stÂąd juÂż tylko kroczek do ÂświĂŞtej wojny. Tylko, Âże wojna rodzi ofiary, zÂło , okrucieĂąstwo. I czymÂże okazujÂą siĂŞ te piĂŞkne  zasady ( choĂŚby oparte na wieloletnim doÂświadczeniu Âżyciowym ) wĂłwczas , gdy Ikarowi dodatkowo podcina siĂŞ skrzydÂła, aby za wysoko nie poleciaÂł (...)
 

... o jakim teÂż grzechu  mĂłwisz? Nie uÂżywam takich okreÂśleĂą, chyba Âże Âżartobliwie, ale teÂż raczej unikam . Wystarczy, Âże Ikar zaÂłatwiÂł siĂŞ sam, ku rozpaczy ojca zresztÂą i naszego wspó³czucia wiekowego juÂż nadto!
« Ostatnia zmiana: Grudzień 14, 2010, 08:55:25 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #165 : Grudzień 11, 2010, 21:51:58 »

koliberku drogi piszesz
Cytuj
Owszem, nie aprobujê jedynie nie za³atwionych trójk¹tów ( czy wielok¹tów), kiedy oszukujê siê obydwie strony i ktokolwiek cierpi. Czy nie aprobowanie pewnych zachowaù i nie wprowadzanie tego we w³asne ¿ycie, oraz wyra¿enie takiej opinii na czyj¹œ proœbê, albo w dyskusji na ten temat jest ingerencj¹?


W³aœnie o to mi chodzi³o we fragmencie ,który przytoczy³eœ z mojej wypowiedzi. I wiêksza czêœÌ mojej wypowiedzi odnosi³a siê do tego, co Ty sam tu wyrazi³eœ na forum - nikt mnie nie uwiadamia³ ekstra Mrugniêcie

"Nie za³atwione trójk±ty " .. a co to znaczy ZA£ATWIONY TRÓJK¡T ?? .. albo nie za³atwiony ?
I skÂąd zaÂłoÂżenie, Âże ktokolwiek cierpi ? A jeÂśli juÂż, to kto cierpi najbardziej ??
Bo rĂłwnie dobrze cierpieĂŚ moÂże ten, kto chciaÂłby w peÂłni kochaĂŚ , a nie moÂże , bo ktoÂś tam w trĂłjkÂącie uwaÂża, Âże  ma "ÂświĂŞte prawo" ma³¿eĂąskie, ktĂłrego nie odpuÂści mimo, Âże miÂłoÂści juÂż nie ma w tym wcale ? Tak rĂłwnieÂż moÂże byĂŚ, o czym nie wiemy, wiĂŞc nie wiemy kto cierpi tak na prawdĂŞ. Kiedy wĂŞzeÂł staje siĂŞ ÂłaĂącuchem to kto jest poszkodowany ?
Czy wĂłwczas lobbowanie  swojej postawy w imiĂŞ zasad dalej  jest  czyste  ?  I to wtedy, gdy same zasady ( wĂŞzeÂł ma³¿eĂąski ) w tym konkretnym przypadku mogÂą nie graĂŚ czysto  ?
Na tzw "zachodzie" rozwody sÂłono kosztujÂą tych, ktĂłrzy chcÂą zerwaĂŚ papierowe wiĂŞzi .. U nas dodatkowo spotyka siĂŞ to z ostracyzmem publicznym.

To tylko problem teoretyczny rzecz jasna i nie mĂłwimy tu o nikim konkretnym.

Dziêkujê Ci koliberku za Twoj¹ empatiê do mnie i ¿yczê Ci tego samego wobec przyjació³ Twoich. Trudno mi bowiem zrozumieÌ przyjaŸù w której zasady s¹ wa¿niejsze ni¿ ludzie. Odnoszê siê tu do s³ów Twoich do Ptaka :
Cytuj
...Nie spotykamy siê i to ja podj¹³em tak¹ decyzjê, nawet nie TY!

Wybacz, ale tego nie rozumiem. Pewnie o wielu sprawach nie wiem, sorki.

koliberku pytasz
Cytuj
... o jakim teÂż grzechu  mĂłwisz?

WyraziÂłem siĂŞ tak o rozumieniu grzechu  - grzechu jako czegoÂś w czyimÂś mniemaniu niedozwolonego, niewÂłaÂściwego. MoÂże nie najlepszego sÂłowa uÂżyÂłem , nie wiem.

 .
Cytuj
Wystarczy, ze Ikar za³atwi³ siê sam, ku rozpaczy ojca zreszt¹ i naszego wspó³czucia wiekowego ju¿ nadto!

Chodzi o to, ze Ăłw Ikar miaÂł do tego ÂświĂŞte prawo.  OtrzymaÂł skrzydÂła i uÂżyÂł ich wedÂług wÂłasnego planu. Cokolwiek ze skrzydÂłami uczyniÂł to miaÂł do tego prawo. Ojciec -Dedal  ( dla naszych potrzeb moÂże byĂŚ teÂż rozumiany jako przyjaciel ) zrobiÂł co mĂłgÂł DLA NIEGO. MoÂżliwe, Âże pÂłakaÂł potem dÂługo zastanawiajÂąc siĂŞ, czy nie lepiej byÂłoby nie konstruowaĂŚ skrzydeÂł wcale. Ikar byÂłby wĂłwczas ÂżyÂł dalej, choĂŚby i w niewoli.
Tylko .. czy to wÂłaÂściwe rozumowanie ? Niby tak  - z perspektywy przyjaciela. Ale z drugiej strony , Dedal pokonaÂł granice niemoÂżliwoÂści -skonstruowaÂł skrzydÂła z miÂłoÂści. Czego nikt nie zrobiÂł inny. I podarowaÂł Ikarowi szczĂŞÂście ich uÂżywania, choĂŚby krĂłtkie szczĂŞÂście, ale jakÂże intensywne.
Co jest waÂżniejsze wiĂŞc ? DaĂŚ przyjacielowi skrzydÂła, czy dla jego "dobra" pozwoliĂŚ mu na egzystencjĂŞ w niewoli ? PrzecieÂż to nie Dedal , tylko Ikar wybraÂł swĂłj los. Obaj przekroczyli prĂłg niemoÂżliwego.

« Ostatnia zmiana: Grudzień 11, 2010, 22:11:10 wysłane przez east » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #166 : Grudzień 11, 2010, 22:27:14 »

To przeczytaj ca³¹ mojÂą wypowiedÂź. JeÂśli kogoÂś darzysz serdecznoÂściÂą i odpowiadasz mu na jego pytania do ciebie skierowane, a ktoÂś publicznie (cytatĂŞ przytoczyÂłem) i prywatnie wobec Twoich wspĂłlnych znajomych, takÂże dyskredytuje Ciebie i nie wierzy w szczeroœÌ Twojej intencji,  to co byÂś zrobiÂł? I jeÂślibyÂś w nieskoĂączonoœÌ przekonywaÂł, Âże Âżyczysz mu jak najlepiej pod kaÂżdym wzglĂŞdem, ale jeÂżeli i tak CiĂŞ przyjaciel oskarÂży o faÂłsz i zazdroœÌ etc..., to co byÂś zrobiÂł? Teraz teÂż tak Ptakowi ÂżyczĂŞ, ale on i tak nie uwierzy. Mam flaki wypruĂŚ, albo dla dowodu siĂŞ powiesiĂŚ. Jestem juÂż bardzo tym umĂŞczony.

Jeszcze raz pytam, czy brak aprobaty jest ingerencj¹??? Jeœli Twoje dziecko idzie na g³êbok¹ wodê , a nie umie p³ywaÌ i pyta jeszcze Ciebie o radê, czy warto to zrobiÌ - to jak siê zachowasz? Mo¿esz mu wyt³umaczyÌ, mo¿esz go wepchn¹Ì do wody, albo zabroniÌ zupe³nie! Teraz sam oceù, co jest ingerencj¹, a co nie? Czy aprobujesz utoniêcie dziecka? Pewnie nie, ale wa¿ne jak do tego podejdziesz. Mo¿e to byÌ ingerencj¹, ale nie musi, to zale¿y od Twojej umiejêtnoœci rozró¿nienia, co jest co i jak siê zachowaÌ, by uratowaÌ dziecko, gdy wyraŸnie prosi o radê, ale nie zmuszaÌ go do niczego i nie zabraniaÌ na si³ê. Najlepiej jak pop³yniesz z nim razem i poka¿esz, a jeszcze lepiej gdy nauczysz je p³ywaÌ, czyli podzielisz siê swoim doœwiadczeniem. I o tym w³aœnie piszê i to w³aœnie uczyni³em, i nic ponato! A jeœli zosta³o inaczej zrozumiane, to ju¿ nic na to nie poradzê. Jestem na tyle œwiadom¹ siebie osob¹, ¿e ponoszê ca³kowit¹ odpowiedzialnoœÌ za to, co mówiê i piszê.

MogĂŞ tylko siĂŞ wycofaĂŚ i ew. w innej postaci opowiedzieĂŚ, Âże nie chciaÂłem niczego zÂłego i nie popeÂłniÂłem Âżadnej zbrodni, niczego nikomu nie zabroniÂłem, do niczego nie przymusiÂłem, i chciaÂłem z caÂłego serca jak najlepiej. WyraziÂłem tylko opiniĂŞ jak Dedal Ikarowi. NajÂśmieszniejsze, Âże wszystkie inne przestrogi, o ktĂłre byÂłem pytany byÂły sÂłuszne. JuÂż tyle piĂłr siĂŞ innych jeszcze stopiÂło, a szkoda moÂżna byÂło wyÂżej poszybowaĂŚ jeszcze.

Ale jeÂśli Ikar tak pragnie, to po prostu stopiÂą mu siĂŞ skrzydÂła i tylko o tym tu mowa, o niczym wiĂŞcej Szlachetny EaÂście.  . I to jego osobisty wybĂłr, nie moÂże wĂłwczas nikogo innego za to oskarÂżaĂŚ! Reszta to daleko idÂące nadinterpretacje. Tylko skÂąd siĂŞ one biorÂą? Bardzo mnie to zadziwia.  I smuci, Âże wci¹¿ jestem nierozumiany. Nie to mam na myÂśli, o co tu jestem posÂądzany. I to tylko przez ustalony i bardzo ÂścisÂły krÂąg ludzi. CzyÂż to nie zastanawiajÂące? CoÂś

Ps. Nie stosujê ani kar, ani nagród w stosunku do swoich dzieci, nie zabraniam niczego i odwrotnie. Rozmawiam, czasem przestrzegam, ale to w skrajnych przypadkach. Jestem z nimi i interesujê siê ich ¿yciem po prostu. Dlaczego mia³bym inaczej traktowaÌ partnerów, czy przyjació³? Gdzie¿ tu logika?

I jeszcze jedno, nie piszĂŞ, co jest wÂłaÂściwe, a co nie. To jest wartoÂściowanie, a ja zupeÂłnie nie w takim ujĂŞciu przedstawiam problem. ZresztÂą, tyle juÂż o tym pisaÂłem. ZaleÂży z jakiej perspektywy na to spojrzysz. PisaÂłem o pewnych uniwersalnych podstawach i o samo egzekwowaniu siĂŞ ich, czy samoregulacji, tu nie ma mojego widzimisiĂŞ. W odniesieniu do tych zasad akceptujĂŞ wszystko, tolerujĂŞ etc... ale nie muszĂŞ przyklepywaĂŚ i aprobowaĂŚ, co godzi w harmoniĂŞ WszechÂświata. I proszĂŞ nie przymuszaĂŚ  mnie do tego, gdyÂż to jest ewidentne rzutowanie a nawet ingerowanie i wymuszanie na mnie swoich wÂłasnych zachowaĂą, czy ÂświatopoglÂądu. TeÂż mam prawo do wÂłasnych postaw i przemyÂśleĂą!

I uprzejmie proszĂŞ o tym pamiĂŞtaĂŚ!
 UÂśmiech


A teraz serdeczne dobranoc Tobie i wszystkim.

koliberek33 UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 14, 2010, 15:18:13 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #167 : Grudzień 11, 2010, 23:13:08 »

koliberku
Cytuj
JeÂśli kogoÂś darzysz serdecznoÂściÂą i odpowiadasz mu na jego pytania do ciebie skierowane, a ktoÂś publicznie (cytatĂŞ przytoczyÂłem) i prywatnie takÂże dyskredytuje i nie wierzy w szczeroœÌ Twojej intencji,  to co byÂś zrobiÂł?

To bym swoj¹ postaw¹, czynami, a nie s³owami dzia³a³. Nie mo¿na deklarowaÌ siê czyimœ przyjacielem, a jednoczeœnie publicznie pisaÌ o tym kimœ, ¿e " prywatnie tak¿e dyskredytuje i nie wierzy w szczeroœÌ intencji". To siê brzydko nazywa "obrabianiem ty³ka ".

Podobnie odczytujĂŞ poniÂższÂą wypowiedÂź

Cytuj
I jeœlibyœ w nieskonczonoœÌ przekonywa³, ¿e ¿yczysz mu jak najlepiej pod ka¿dym wzglêdem, ale je¿eli i tak Ciê przyjaciel oskar¿y o fa³sz i zazdroœÌ etc..., to co byœ zrobi³?

Nie da siê , wed³ug mnie pogodziÌ dwóch spraw w powy¿szej wypowiedzi. Po pierwsze tego, ¿e ¿yczysz komuœ jak najlepiej uwa¿aj¹c za swojego przyjaciela , a jednoczeœnie w tym samym zdaniu pisaÌ, ¿e oskar¿a Ciê o fa³sz i zazdroœÌ. To ju¿ powa¿ny zarzut i to publicznie rzucony.

Pytasz co ja bym zrobi³ ? Nie wybiela³bym siebie publicznie kosztem tamtej osoby i nie j¹trzy³ tej sprawy tak, bo zauwa¿, ¿e czynisz to do mnie, osoby postronnej, a ta, któr¹ opisujesz taktownie milczy mimo, ¿e padaj¹ tu ostre s³owa. Za³ó¿my , ¿e ta osoba te¿ wie o Tobie ró¿ne rzeczy, to co, ma siê tu broniÌ poni¿ej pasa ?
To , Âże tego nie robi jest wymowne samo za siebie.
To sÂą  sprawy nie na publiczne dywagacje w damsko-mĂŞskim wÂątku, uwaÂżam .

Prawdziwych przyjació³ poznaje siê .... czasami po ich bolesnym milczeniu ..

Ale rĂłwnieÂż i  czasami po tym, Âże dodajÂą skrzydeÂł, choĂŚby nawet przestrzegali i nie zgadzali siĂŞ z wyborami swojego kochanego Ikara.. .. nigdy zaÂś nie podcinajÂą skrzydeÂł tych niby w trosce o dobro przyjaciela. I to w locie MrugniĂŞcie
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #168 : Grudzień 12, 2010, 01:53:05 »

Manipulacje drugim czÂłowiekiem zaczynajÂą siĂŞ od narzucania mu odpowiednich zachowaĂą. ChcÂąc prowadziĂŚ nieustannÂą kontrolĂŞ wystarczy wdroÂżyĂŚ w Âżycie "prawa moralne".
ZauwaÂżam Âże im wiĂŞcej dyktatu w sferze relacji mĂŞsko damskich, tym mniej miÂłoÂści i poszanowania.
Ktoœ sobie uzurpuje panowanie nad wspó³ma³¿onkiem i wmawia mu ¿e to dla jego i wspólnego dobra, a ofiara godzi siê na tak¹ rolê. ¯yj¹ d³ugo i "szczêœliwie" Du¿y uœmiech

Zauwa¿am ¿e manipulanci bardzo chêtnie siêgaj¹ po krytykê odmiennych od swoich zachowaù, che³pi¹ siê dyktatorskimi poczynaniami wobec wspó³ma³¿onków i wmawiaj¹ wszystkim, ¿e to jedyna s³uszna droga...


Pozdrawiam - Thotal UÂśmiech
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #169 : Grudzień 12, 2010, 03:13:31 »

East, nie uraziÂłeÂś mnie, nie denerwujĂŞ siĂŞ, ale nie pozwalam, na aÂż tak daleko idÂące niezrozumienie mnie.  Nasza obecna relacja z Ptakiem jest nieÂłatwa, wiĂŞc to jak wsadzania palca miĂŞdzy drzwi, zatem to nie groÂźba, ale opis sytuacji czy wrĂŞcz przestroga. A to mi chyba jeszcze wolno? A o przyjaÂźni pisaÂłem w formie przeszÂłej, szkoda, Âże wyraÂźniej nie podkreÂśliÂłem. Czy moÂżna nazwaĂŚ przyjacielem osobnika, ktĂłry CiĂŞ permanentnie zdradza? PrzyjaŸù kojarzyÂła mi siĂŞ z lojalnoÂściÂą, ale zostaÂło to zupeÂłnie nie uszanowane. WiĂŞc wiĂŞzy zostaÂły rozwiÂązane!

Kochaj kogo chcesz i ile chcesz, ale wtedy trudniej o obiektywizm, co nale¿y wzi¹Ì pod uwagê. Zawsze Ciê wyj¹tkowo szanowa³em i nic siê nie zmieni³o. Nieopatrznie zacz¹³eœ siê wtr¹caÌ, a to nie pomaga, gdy¿ znasz zaledwie jedn¹ stronê medalu. I nie zrobiê Ci nic, a TY coœ mi zrobisz, ponad Twoje tu na piœmie oskar¿anie mnie? Mrugniêcie Nie ja pierwszy u¿y³em okreœlenia: "obrabianie ty³ka". A tak w ogóle, to nie mam w zwyczaju pisaÌ o sprawach, które nie s¹ poparte faktami. Jeœli napisa³em o czymœ, to znaczy, ¿e to mia³o miejsce.!!!To nie jakieœ tam rozwa¿ania o bogu, czy androidach... Mówiê o konkretach zaistnia³ych na jawie!

Nigdy nie pisaÂłem, Âże siĂŞ duchowo rozwijam, ani, Âże  chcĂŞ, nawet swego czasu zanegowaÂłem to zupeÂłnie. Inaczej to wszystko widzĂŞ... Nie podejrzewaj mnie teÂż  o zÂłoœÌ, bo pomyÂślĂŞ, Âże rzutujesz  to na mnie, gdyÂż mam caÂły wieczĂłr wystarczajÂąco dobry  humor ( zresztÂą caÂły czas i szczegĂłlne powody do tego); jeno rzeczowy jestem jak nigdy, albo raczej prozaiczny wreszcie. DuÂży uÂśmiech I widzĂŞ, jednak, Âże ciĂŞ frustrujĂŞ coraz bardziej... Daruj zatem, nie specjalnie to bowiem!

Czemu wÂśrĂłd tylu dobrych i cennych rzeczy, ktĂłre napisaÂłem, dopatrzyÂłeÂś siĂŞ tyle zÂłego we mnie a tak maÂło dobrego? Podobnie Ptak. Mam na myÂśli  159 post zwÂłaszcza, od ktĂłrego teraz wszystko siĂŞ zaczĂŞÂło i kilka poprzednich w podobnym tonie. PisaÂłem nawet o dwunastokÂątach MrugniĂŞcie i dalej odÂżegnany jestem od czci i wiary, Âżem taki zasadniczy, surowy i bezwzglĂŞdny, niewyrozumiaÂły, sztywny... Ajaajaj! PisaÂłem nawet o swoich trudnych sytuacjach i doÂświadczeniach, (a nikt siĂŞ nie wychyliÂł, o nie, wszyscy tacy ÂświĂŞci, nawiedzeni, peÂłni uroku i wdziĂŞku) PisaÂłem wreszcie o swojej niedojrzaÂłoÂści do wielokÂątĂłw i wci¹¿ i wszystko Âźle! Znaczy siĂŞ, pisaĂŚ nie mam  tutaj  wcale, bo i tak w czambuÂł wszystko i o kant dupy!!! Zdaje siĂŞ teÂż, Âże pora siĂŞ juÂż zacz¹Ì w ogĂłle ÂżegnaĂŚ. I jeÂżelim nigdy tu Âłez nie laÂł i wbrew pozorom, pretensji do nikogo nie miaÂł, to i teraz tym bardziej jeszcze!  UÂśmiech

Sie idzie juÂż spaĂŚ tym razem naprawdĂŞ, i nie lubi siĂŞ Thotala, on ma u mnie tak od poczÂątku za caÂłoksztaÂłt Chichot  I pisaĂŚ, ani przepowiadaĂŚ siĂŞ z nim nie bĂŞdzie! Ciebie dalej siĂŞ lubi, a Ptak siĂŞ nie kwalifikuje do Âżadnych takich kategorii,  niech se w spokoju zatem Âżyje i co nawarzyÂł  szczĂŞÂśliwie pije. Chichot

A tak w ogĂłle, to wszystkich i wszystko kocha siĂŞ bezwarunkowo, czegom siĂŞ pilnie tutaj uczyÂł w koĂącu przez kilka lat!

Z privietem zatem  i bÂłogosÂławieĂąstwem jak zwykle:

 Chichot

koliberek33
« Ostatnia zmiana: Grudzień 14, 2010, 09:04:38 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #170 : Grudzień 12, 2010, 11:51:09 »

Podsumowujac;

Zdrady w zwiazkach( bo tak naprawde o tym dyskutujemy) nie byly , nie sa i nie beda prawidlowoscia istnienia owych zwiazkow. Tak bylo jest i bedzie.

Zdrady jak samo slowo mowi niosa w sobie negatywne uczucia , bol i cierpienie osob zdradzanych , oraz niedoskonalosci moralno etyczne osob zdradzajacych.

Takie sytuacjebyly i sa , oraz beda dopoki ludziom beda niezbedne tego typu doswiadczenia dla wlasnego rozwoju.
Prozno mowic iz ludzie zdradzajacy , to ci wysoko rozwinieci duchowo , bo tak nie jest , gdyby tak bylo tego typu zachowania byly by juz poza nimi.
Ale tez nie mozna mowic iz sa to ludzie zli , nie,  oni nie sa zli , sytuacje , ktore tworza ( pomimo swoich chwilowych emocji szczesliwosci ) nie sa dobre w odniesieniu do doskonalosci do ktorej dazymy wszyscy.

Wszystko co powoduje krzywdzenie chociaz jednej osoby nie jest doskonale. A czy zle? Pojecie  osobiste zla i dobra jest zalezne od osobistej wrazliwosci , czyli rozwoju duchowego i systemu wartosci prezetowanego przez kogos.

Przed wejsciem w jakomkolwiek sytuacje zyciowa warto sie zastanowic momet; Czy chciala bym by ktos inny zrobil mi to co ja mu robie? I to wieloaspektowo w kontekscie drugiej kobiety i jej dzieci , calej tej drugiej rodziny.

Kazda sytuacja niesie w sobie sprawdzian nas na jakims poziomie , a tak naprawde wielu poziomach bo wszystko jest wieloaspektowe.

Nie wiesz kim jest zona Twojego kochanka , lub maz Twojej kochanki , nie wiesz na co go stac w desperacji , co moze wyrzadzic sobie , Tobie , lub czlonkom rodziny w wielkim uniesieniu nerwowym?  Jak  on/ona cierpi i jakom odpowiedzialnosc ponosisz za to cierpienie wchodzac w taki uklad swiadomie.

Czy to malo ?

Tak wiec prowadzenie dyskusji jest wlasciwe i potrzebne, bez osobistych wycieczek w ocenianie ludzi. Sytuacje tak , mozna i trzeba oceniac.

Jednym jeszcze sa niezbedne takie doswiadczenia ( i niech je maja) , a innym juz nie , z tego powodu moga o nich pisac przez inny pryzmat wiedzy i odczuc. Bo ja zwyczajnie posiadaja , nie sa tylko teoretykami.


Bronienie kgokolwiek przez powiedzmy pryzmat wylacznie  lojalnosci z nim , dla mnie jest smieszne , naiwne , bez zrozumoienia powagi sytuacji.
To takie , np; nie wazne co robisz i jak zle , ja i tak bede mowic ze dobrze bo cie lubie.

Bowiem utwierdzanie kogos iz dokonal dobrego prawidlowego wyboru ( w odniesieniu do etyki , moralnosci i niekrzywdzenia) jest wyrzadzaniem mu krzywdy w utwierdzaniu i przytakiwaniu falszywym wzorom.

No coz? Nie wszyscy jeszcze to rozumieja , nie wszyscy potrafia panowac nad emocjami , i nie wszyscy potrafia sie powstrzymac od upustu zolci w strone nielubianej osoby gdy nadaza sie okazja.

Jednak cokolwiek by nie napisac i coklwie nie gloryfikowac ( w osobistych zlosliwosciach) , nikt nimi nie przysloni prawdy , ktora mowi az nadto wyraznie; Nie czyn drugiemu co Tobie nie mile.

A czy komus jest mile bycie zdradzanym przez kochanego partnera? Czy ktos chce byc ta zdradzana osoba?
Czy chce niesc na sobie , bol i cierpienie tej zdradzanej osoby?
Czy naprawde wiesz co dzieje sie za "drzwiami" tego zwiazku do ktorego wdzierasz sie na trzeciom/trzeciego  nie chcianom przez pierwsza?

Oczywiscie zwiazki sie rozpadaja , uczucia wypalaja sie szybciej niz mogly by trwac , tak sie dzieje.

Jednak zeby budowac kolejny trzeba zakonczyc poprzedni. Zakonczyc na wszystkich planach zgodnie z obowiazujacymi zasadami moralnymi i prawem rowniez.

Przeciez nikt nie buduje nowego domu na starym juz rozpadajacym sie , bo on nie postoi dlugo , rozpadna sie obydwa.

A stare przyslowie mowi. Na cudzym nieszczesciu swojego szczescia nie zbudujesz! I to prawda stara jak istnienie czlowieka.


Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2010, 14:38:40 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #171 : Grudzień 12, 2010, 12:59:53 »

Witaj Kiaro
piszesz

Cytuj
Tak wiec prowadzenie dyskusji jest wlasciwe i potrzebne, bez osobistych wycieczek w ocenianie ludzi. Sytuacje tak mozna i trzeba.
OczywiÂście, Âże jest potrzebne tylko nie ma co czlowieka traktowaĂŚ z gĂłry , a nawet powiem, Âże trzeba siĂŞ staraĂŚ unikaĂŚ ocen przez pryzmat wlasnego doÂświadczenia, o ile to moÂżliwe. JeÂśli juÂż to nie tak, by komuÂś dopiec do Âżywego. MoÂżna pisaĂŚ o sobie i tylko w odniesieniu do siebie i swojej przeszloÂści bo tym siĂŞ nie krzywdzi nikogo trzeciego. Co wiĂŞcej,  to jest jakby autoterapia UÂśmiech O ile to komuÂś potrzebne.

Cytuj
Jednym jeszcze sa niezbedne takie doswiadczenia ( i niech je maja) , a innym juz nie , z tego powodu moga o nich pisac przez inny pryzmat wiedzy i odczuc.

Otó¿ to i nikomu nic do tego. Doœwiadczenia po prostu s¹ na dany moment takie, jakich na prawdê potrzebujemy ,choÌ niekoniecznie s¹ to mile doœwiadczenia. Nale¿y doceniÌ to, ¿e ktoœ chce siê podzieliÌ swoimi rozterkami , albo poruszyÌ jakiœ wa¿ny dla niego temat, a nie od razu jeeechaÌ po tej osobie jak po lysym koniu. Ze swojej, oczywiœcie lepszej, oczywiœcie najwy¿szej i najwspanialszej perspektywy Mrugniêcie
Cytuj
Bronienie kgokolwiek przez powiedzmy pryzmat lojalnosci , dla mnie jest smieszne , naiwne , bez zrozumoienia powagi sytuacji.
Jedyna powaga sytuacji istnieje na poziomie toÂżsamoÂści. JeÂśli ktoÂś sam nie mial podobnych doÂświadczeĂą to nie potrafi wczuĂŚ siĂŞ w sytuacjĂŞ drugiego czÂłowieka, wtedy czyjeÂś zrozumienie i empatia sÂą dla niego Âśmieszne i naiwne. Poczucie naiwnoÂści i ÂśmiesznoÂści to zawoalowana ocena czyjejÂś empatycznej postawy. ALe to teÂż dobrze , Âże tak piszesz , Kiaro bo tym samym wywoÂłujesz dysonans pomiĂŞdzy tym co piszesz o miÂłoÂści bezwarunkowej, a tym jaka jesteÂś na prawdĂŞ i dziĂŞki temu lepiej moÂżna siĂŞ poznaĂŚ. Witaj prawdziwa Kiaro . PiszĂŞ to bez zÂłoÂśliwoÂści, po prostu teraz jesteÂś dla mnie bardziej ludzka. I nie piszĂŞ tego w odwecie za TwojÂą ocenĂŞ. Ot ocena jak wiele innych UÂśmiech

Cytuj
Bowiem utwierdzanie kogos iz dokonal dobrego prawidlowego wyboru ( w odniesieniu do etyki , moralnosci i niekrzywdzenia) jest wyrzadzaniem mu krzywdy w utwierdzaniu i przytakiwaniu falszywym wzorom.
Czlowiek dokonuje wyboru. Ani lepszego ani gorszego. Dokonuje tego wedlug wlasnego wzoru, jaki na dany moment uwa¿a za najlepszy. I nikt lepiej od tej osoby nie wie czy ten wybór jest dobry czy nie. Ta osoba wie wiêcej o danej sytuacji ni¿ ktokolwiek z zewn¹trz.I trzeba ufaÌ, ¿e wie co robi. Ju¿ parê postów wczeœniej napisalem,¿e sytuacja moze wygl¹daÌ zupelnie inaczej ni¿ to postronni postrzegaj¹. Mo¿liwe, ze martwy zwi¹zek istnieje tylko na papierze i nie ma tam mi³oœci, a jest po protu uk³ad , który teraz blokuje drogê prawdziwej mi³oœci. Kto komu tu wyrz¹dza na prawdê krzywdê i gdzie tak na prawdê kryje siê fa³sz ? Czy wêze³ ma³¿eùski pomiêdzy obojêtnymi sobie ludŸmi to dobry i piêkny,czy raczej ju¿ fa³szywy wzór ?
TeÂż tak moÂże byĂŚ i wtedy "prawidÂłowy" wybĂłr w odniesieniu do etyki i moralnoÂści to wybĂłr decyzji przeciwko  martwym wiĂŞzom , WiĂŞzom, ktĂłre sÂą zasilane przez program pt ma³¿eĂąstwo . Inna kwestia, Âże szkodliwe oprogramowanie ( bo w nowych warunkach jest juÂż szkodliwe , choĂŚ kiedyÂś wspieraÂło ) trzeba najpierw wykasowaĂŚ, aby moÂżna byÂło zacz¹Ì coÂś nowego, ale to juÂż inna historia.


Cytuj
No coz? Nie wszyscy jeszcze to rozumieja , nie wszyscy potrafia panowac nad emocjami , i nie wszyscy potrafia sie powstrzymac od upustu zolci w strone nielubianej osoby gdy nadaza sie okazja.
Nie bardzo rozumiem czy to jest uwaga do mnie. Bo jeœli tak, to spieszê donieœÌ, ¿e lubiê koliberka i to nawet bardzo, ale lubiÌ to nie znaczy powstrzymywaÌ siê przed wykazaniem tego , co ze mn¹ nie rezonuje w jego wypowiedziach. I mogê siê nawet myliÌ, ale odpowiadam na to, co we mnie zgrzyta i to piszê. Ktoœ to odbierze jak wylew ¿ó³ci ( pod³ug swoich wzorów ) a ktoœ inny , na przyk³ad adresat moich wypowiedzi uœmiechnie siê po prostu i powie "eeech east, to nie tak, no ale spoko, skoro tak to widzisz , to trudno ". Albo siê wœcieknie i mnie zwymyœla. No i te¿ dobrze. Damy sobie po plaskaczu i sytuacja siê oczyœci. To znaczy tak robi¹ zwykle faceci, czego kobiety nie potrafi¹ zrozumieÌ.Mê¿czyŸni potrafi¹ daÌ sobie w zêby po czym razem iœÌ na piwo Uœmiech
Kobietom trudno to poj¹Ì Uœmiech)

Cytuj
Jednak cokolwiek by nie napisac i coklwie nie gloryfikowac ( w osobistych zlosliwosciach) , nikt nimi nie przysloni prawdy , ktora mowi az nadto wyraznie; Nie czyn drugiemu co Tobie nie mile.
Tak , racja. Nie czyù drugiemu co Tobie niemile, ale czy to oznacza, ¿e trzeba prawdziw¹ mi³oœÌ odrzuciÌ wbrew sobie ? Czy nie mo¿na znaleŸÌ takiego rozwi¹zania, aby nie skrzywdziÌ kogoœ za bardzo, a jednoczeœnie nie odrzuciÌ swojego prawdziwego uczucia ?
Nie twierdzê, ¿e namiêtna mi³oœÌ jest ze wszech miar sprawiedliwa. Niestety mi³oœÌ mo¿e byÌ egocentryczna, ale czy przez to mniej piêkna ? mniej prawdziwa ?

Cytuj
A czy komus jest mile bycie zdradzanym przez kochanego partnera? Czy ktos chce byc ta zdradzana osoba?
Czy chce niesc na sobie , bol i cierpienie tej zdradzanej osoby?
Kiaro ja wiem akurat o czym piszĂŞ, bo jestem po rozwodzie. I wierz mi ( to tylko pryzmat mojego doÂświadczenia, ktĂłre z innych wÂątkĂłw ludzie znajÂą juÂż trochĂŞ ) , Âże nie zawsze pojawia siĂŞ bĂłl, cierpienie i upokorzenie u mnie nic takiego nie miaÂło miejsca, a wiesz czemu ? Bo ja sam nie bylem ÂświĂŞty. Sam zaniedbaÂłem wiele symptomĂłw , sam popeÂłniÂłem wiele b³êdĂłw. I jeÂśli czÂłowiek widzi, ze coÂś mu siĂŞ w Âżyciu wali, to niech najpierw sam uczciwie przed samym sobÂą do lustra i  z czystym sumieniem powie , Âże jest czyÂściutki i ze siĂŞ nie przyczyniÂł ani trochĂŞ do rozpadu zwiÂązku. Niestety ludzie majÂą wprogramowany taki sprytny wirus, ktĂłry nazywa siĂŞ "projekcja win" . I to polega na tym, Âże program wyszukuje sobie ofiarĂŞ na zewnÂątrz siebie i projektuje na niÂą wszystkie swoje niepowodzenia. Wystarczy zaczepiĂŚ siĂŞ o pierwszÂą czyj¹œ winĂŞ i dalej to juÂż idzie gÂładko. Tylko, ze czĂŞsto wtedy mylimy przyczyny z rezultatem. Taki wirus do pewnego stopnia pomaga ludzkiej toÂżsamoÂści  funkcjonowaĂŚ w rzeczywistoÂści, gdyÂż stanowi podstawĂŞ istnienia tej toÂżsamoÂści. Bo Moja ToÂżsamoœÌ jest naj naj och , ach, a winni wszyscy wkoÂło. A ta moja biedna toÂżsamoœÌ to taka pokrzywdzona ofiara buuuu. Malo takich spraw przed sÂądem, gdzie wywlekane sÂą wszystkie brudy - oczywiÂście tej drugiej strony tylko. Nigdy wÂłasne. No bo ich przecieÂż nie ma , prawda ?
Cytuj
Czy naprawdĂŞ wiesz co dzieje sie za "drzwiami" tego zwiazku do ktorego wdzierasz sie na trzeciom nie chcianom przez pierwsza?
Tego nie wiemy w³aœnie i cala moja pisanina opiera siê na tym, ¿e nie wiemy jak to jest na prawdê tam za drzwiami . Zwracam uwagê na to, ¿e ró¿nie mo¿e byÌ i nie zawsze czarne jest czarne a bia³e jest bia³e.
Acha i Âżeby CiĂŞ nie kusiÂło , Kiaro, to od razu wyjaÂśniam, Âże moje relacje z ludÂźmi sÂą czyste , nie wtryniam siĂŞ do nikogo. No moÂże tu, na forum "wsadziÂłem palca miĂŞdzy drzwi" miĂŞdzy kolibra a ptaka, jak to Âślicznie uj¹³ koliberek  DuÂży uÂśmiech. Najdelikatniej jak potrafiÂłem , a jeÂśli uraziÂłem to przepraszam.
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #172 : Grudzień 12, 2010, 13:04:14 »


 Nasza obecna relacja z Ptakiem jest nieÂłatwa, wiĂŞc to jak wsadzania palca miĂŞdzy drzwi, zatem to nie groÂźba, ale opis sytuacji czy wrĂŞcz przestroga.


Koliberku drogi...

 OdÂżegnujĂŞ siĂŞ absolutnie od roli jakiegoÂś adwokata i prokuratora
, bo '' nie sÂądzcie, a nie bĂŞdziecie sÂądzeni''.
Tylko w dalszym ciÂągu NIE ROZUMIEM tej Twojej roli, ktĂłrÂą tutaj odgrywasz - pokrzywdzonego dziecka.
Co gorsza.... odgrywasz jÂą publicznie...
Lecz taki sposĂłb biernej ekspresji nie wiele zmienia ...!

Powiem uczciwie - nie daÂło by mi coÂś takiego zrobiĂŚ...!
Widocznie emocje gurujÂą nad Twoim zdrowym rozsÂądkiem.

Wiesz... kiedyœ tak chodzi³em sobie po cmentarzu i te nieodreagowane uczucia zranionego dziecka kaza³y mi s¹dziÌ : stan¹³em przy jednym z grobów i powiedzia³em sam do siebie : o Ty skurczybyku tyle narobi³eœ z³ego, a przy nastêpnym grobie... a Tobie to ju¿ nie wspomnê ile ³ez przez Ciebie wylano.
Ale...minĂŞÂło trochĂŞ lat, aÂż zrozumiaÂłem ten spoÂłeczny, prymitywny, zwierzĂŞcy relatywizm o nazwie - ktoÂś uczyniÂł mi coÂś zÂłego...!

NIKT nie uczyniÂł mi NIC zÂłego, tylko zÂłem byÂło widzenie rzeczy wypaczonych, lĂŞk przed utratÂą czegoÂś ?..!, Âżycie w systemie zyskĂłw i strat, porĂłwnaĂą - co lepsze, a co  gorsze i co byÂło dla mnie korzystne, a co nie.
A taki zakamuflowany sposĂłb Âżycia powodowaÂł OsÂąd innych ludzi i sytuacji.
Lecz Ci wszyscy byli dla mnie nauczycielami....
Rujnowali moje ¿ycie po to, abym wzi¹³ odpowiedzialnoœÌ za niego, a nie rozlewa³ ³ez i czu³ siê bezwoln¹ i pokrzywdzon¹ ''ofiar¹''.

Nikt nie jest wstanie uczyniĂŚ mi NIC zÂłego ! Posiadam Wszystko co powinienem mieĂŚ i niczego nie utraciÂłem. Jedynym ''zÂłem'' sÂą zÂłudne punkty widzenia i widzenie rzeczy wypaczonych.
Wobec powyÂższego dokonaÂłem rodowego wybaczenia tym, ktĂłrzy zmarli
i tym ktĂłrzy ÂżyjÂą....
Utrzymywanie zadr w sercu kosztowaÂło mnie sporo Âżyciowej energii, poniewaÂż byÂło ono w istocie negatywizmem.
DziÂś Ci, ktĂłrzy zmarli sÂą wolni i Ci co ÂżyjÂą takÂże...
Oto droga...któr¹ nazywa siê œwiadomoœci¹ serca, lub inaczej dojrza³oœÌ serca...

NapisaÂłem to Koliberku dlatego, poniewaÂż czujĂŞ, Âże zrozumiesz na czym polega siatka zdarzeĂą i zrozumiesz, Âże pod tÂą pozornÂą powierzchniÂą rzeczy, kryje siĂŞ zupeÂłnie inna prawda.
Ale, tylko do Ciebie naleÂży wybĂłr, czy zrobisz potĂŞÂżny krok naprzĂłd, czy dalej bĂŞdziesz tkwiÂł w podobnym schemacie Âżycia.

Je¿eli ta lekcja z Ptakiem niczego wiêcej Was oboje nie nauczy³a, oprócz kolorowej symfonii s³ów, któr¹ tu wypisujecie i udowadniacie publicznie to i owo, TO wybaczcie... ale czujê siê jak w d¿ungli.
Oczywiœcie NIE piszê tylko Ciebie, ale i tak samo PTAKA poniewa¿ obydwoje nawzajem próbujecie udowadniaÌ tu swoje myœli - emocje, które nie s¹ Wami, a nawet za bardzo do Was NIE przynale¿¹.



 




 
 

 
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2010, 13:15:53 wysłane przez Silver » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #173 : Grudzień 12, 2010, 14:11:36 »

Manipulacje drugim czÂłowiekiem zaczynajÂą siĂŞ od narzucania mu odpowiednich zachowaĂą. ChcÂąc prowadziĂŚ nieustannÂą kontrolĂŞ wystarczy wdroÂżyĂŚ w Âżycie "prawa moralne".
ZauwaÂżam Âże im wiĂŞcej dyktatu w sferze relacji mĂŞsko damskich, tym mniej miÂłoÂści i poszanowania.
Ktoœ sobie uzurpuje panowanie nad wspó³ma³¿onkiem i wmawia mu ¿e to dla jego i wspólnego dobra, a ofiara godzi siê na tak¹ rolê. ¯yj¹ d³ugo i "szczêœliwie" Du¿y uœmiech

Zauwa¿am ¿e manipulanci bardzo chêtnie siêgaj¹ po krytykê odmiennych od swoich zachowaù, che³pi¹ siê dyktatorskimi poczynaniami wobec wspó³ma³¿onków i wmawiaj¹ wszystkim, ¿e to jedyna s³uszna droga...


Thotal, nic dodaÌ, nic uj¹Ì.
WypowiedÂź TwojÂą uzupeÂłniĂŞ jeszcze wÂłasnym spostrzeÂżeniem, Âże czĂŞsto tzw. moraliÂści, by sprostaĂŚ sytuacjom Âżyciowym jedne zasady ÂłamiÂą drugimi, bo Âżycie jest bardziej bogate i skomplikowane oraz wymyka siĂŞ spod sztywnych reguÂł i klasyfikacji.

Tzw. moraliÂści ÂżyjÂą w zÂłudnym przekonaniu o wÂłasnej nieskazitelnoÂści a brudy, jakie przy tym wytwarzajÂą prĂłbujÂą przenosiĂŚ na tych niemoralnych. WyrzÂądzajÂą przy tym o wiele wiĂŞcej krzywd, niÂż Ci paleni na stosach. PotrafiÂą zbrukaĂŚ najbardziej czyste uczucie, by siebie wynieœÌ na piedestaÂł doskonaÂłoÂści. I bezwiednie ukazujÂą swojÂą prawdziwÂą twarz inkwizytora. 

I czêsto jest tak, ¿e zza g³oszonych zasad wyziera biedna, poraniona, chora osobowoœÌ. O tak niskim poczuciu w³asnej wartoœci, ¿e domaga siê s¹dów i os¹dów drugiego cz³owieka.

Có¿, stosy p³onê³y zawsze i pewnie d³ugo jeszcze p³on¹Ì bêd¹, dopóki cz³owiek nie nauczy siê wpierw kochaÌ, szanowaÌ i rozumieÌ siebie samego. Od tego nale¿y zacz¹Ì. Ale wymaga to odwagi spojrzenia we w³asne oczy. Gdy w nich bêdzie czystoœÌ, czystoœÌ te¿ bêdzie dostrzegalna w innych.
Takie to proste, a takie trudne zarazem.
ZaÂś publiczne pranie wÂłasnych brudĂłw, na pewno nie sprzyja ich pozbyciu siĂŞ, ani osobistemu piĂŞknieniu.

East, Silver, rĂłwnieÂż z Wami siĂŞ zgadzam. MÂądrze piszecie.
 
Pozdrawiam  UÂśmiech


Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #174 : Grudzień 12, 2010, 14:28:05 »

No oczywiscie east  analiza cudzego postu... z oczywistoscia ewidetna wiedzy Twojej najlepszej , co autor mial na mysli... No bo jak by inaczej?CoÂś

A pod koniec solidny "kopniak" ocena dewartosciujaca  autora z mila mina niby to dobroci i bezinteresownosci.

A przeciez moj powyzszy post nie mial odniesienia do zadnej konkretnej osoby.Odnosil sie jedynie do sytuacji.
Jaki  jest wiec cel oceniania mnie?

Co wiec zadzialalo? Przyslowiowe nozyce?

Zastanow sie east ile jest w Tobie nienawisci do mnie i dlaczego? Co ja  w Tobie powoduje?

Kiara UÂśmiech UÂśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2010, 15:11:29 wysłane przez Kiara » Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 6 [7] 8 9 10 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.037 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

maho opatowek ostwalia x22-team phacaiste-ar-mac-tire