koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #175 : Grudzień 12, 2010, 15:25:21 » |
|
East, to idziemy na piwo, plaskacze mamy ju¿ za sob¹! Silverze Szanowny, przeczyta³em pierwsze zdanie i nie wiêcej, gdy¿ nie widzê w tym sensu. Ty wci¹¿ nie rozumiesz o czym tutaj piszê. Wpadasz tu czasem i bierzesz siê za wychowywanie. Nie czujê siê ani pokrzywdzony, ani nie mam do nikogo pretensji, ani ¿alów, ale nie mam te¿ ochoty ju¿ wiêcej robiÌ za "trzepak" ani za kube³ na pomyje. Nie myl wyraŸnego sprzeciwu z ¿alami, czy wyp³akiwaniem siê. Chyba, ¿em wielki kiep i nie umiem tego w³aœciwie przekazaÌ, a to wtedy o wybaczenie proszê Jego i wszystkie tu Zacnoœci i Szanownoœci!  Mo¿e po prostu wy³¹cz na chwilê intelekt, i odrzuÌ ca³¹ swoj¹ fantastyczn¹ wiedzê, a pojmiesz co jest naprawdê grane, bo jak narazie wci¹¿ siê b³¹kasz choÌ tak:" m¹drze i w dobrej intencji" piszesz . I wierzaj mi, za to Ciê szanujê, gdy¿ widzê to doskonale, ale w tym konkretnym przypadku zwróÌ siê raczej do tych, którzy Ci siê wyp³akuj¹ wprost i osobiœcie, gdy¿ koliberek nie czujê siê pokrzywdzony. Ma œwiadomoœÌ procesu i próbuje zrobiÌ z tym porz¹dek najlepiej jak potrafi  . I wiêcej nauczy siê na swoich b³êdach, ani¿eli na perorowaniu pozbawionym wiedzy z Wnêtrza. I to jeszcze do tego nie w³asnym. Oczywiœcie przy ca³ym szacunku do Twoich poszukiwaù. Koliberek w du¿ej mierze siê zgadza z Twoimi teoriami, ale nie znaczy, ¿e od dawna nie widzi w nich pewnych luk i niedostatków. Mo¿e dlatego ¿e takie to jeszcze nie do koùca "wydoœwiadczone"! Ale s¹ i tak na pewno cenniejsze od wielu innych tutaj!!!Dlatego pozdrawiam Ciê najserdeczniej jak mogê. koliberek33
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2010, 15:44:56 wysłane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #176 : Grudzień 12, 2010, 15:59:44 » |
|
KiaroStaram siĂŞ pisaĂŚ o tym, co we mnie tkwi i czemu odpowiada moje wnĂŞtrze na okreÂślone treÂści, te na przykÂład , ktĂłre przeczytam. I w tym sensie masz racjĂŞ piszÂąc Co wiec zadzialalo? Przyslowiowe nozyce? Tak. UderzyÂłaÂś w stó³, a noÂżyce siĂŞ we mnie odezwaÂły. Cytaty pochodzÂące od Ciebie do ktĂłrych siĂŞ odniosÂłem pod Twoim postem zadziaÂłaÂły na mnie jak uderzenie w przysÂłowiowy stó³. Pewnie to jeszcze skutek caÂłkiem nie tak dawnych doÂświadczeĂą w moim Âżyciu, ktĂłrych skutki ciÂągnÂą siĂŞ we mnie do tej pory. Skutki w sensie przemyÂśleĂą nad sobÂą. ZauwaÂż, ze kiedy piszĂŞ o toÂżsamoÂści, to zwracam siĂŞ do swojej wÂłasnej toÂżsamoÂści, a niekoniecznie do Ciebie osobiÂście. Rozprawiam siĂŞ tutaj z wÂłasnymi "demonami" wiĂŞc nie bierz tak wszystkiego do siebie. Co prawda dostrzegam rĂłwnieÂż pewne zachowania w Tobie ( ktĂłre i we mnie funkcjonujÂą ) , ale uÂżywam ich tu tylko jako przykÂładu dla omĂłwienia zasady dziaÂłania toÂżsamoÂści i programĂłw, ktĂłrym wszyscy podlegamy oczyszczajÂąc siĂŞ z nich w mniejszym bÂądÂź wiĂŞkszym stopniu. Czysta Istota , tak jak Czysta MiÂłoœÌ wyzierajÂą wtedy spod obcych programĂłw z ktĂłrymi juÂż nie mamy podstaw by siĂŞ identyfikowaĂŚ po ich publicznym zbanowaniu. MĂłwiĂŞ tu o swoich programach przede wszystkim i o tym jak ja to rozumiem. A Âże czasami dotknie to kogoÂś, na przykÂład Ciebie, no to có¿ .. zasada noÂżyc  Zastanow sie east ile jest w Tobie nienawisci do mnie i dlaczego? Co ja w Tobie powoduje? No wÂłaÂśnie nie wiem co, ale jest coÂś , co mi zgrzyta w Âśrodku na niektĂłre Twoje wypowiedzi. Wyczuwam jak¹œ sztucznoœÌ , sÂą takie jakby nazbyt ksi¹¿kowe.Oderwane od prawdziwego Âżycia. Mimo , ze formalnie nie ma siĂŞ o co i po co przyczepiaĂŚ. Rzucasz jakimÂś tekstem, tak bezosobowo, do nikogo konkretnie, a mimo to Ăłw tekst rodzi u mnie dziwny opĂłr, sprawiasz, Âże jakby dotyczy mnie osobiÂście, jakbyÂś to do mnie wÂłaÂśnie pisaÂła. MoÂże ta moja reakcja to czêœÌ autoterapii  ZadziwiajÂące tylko, Âże nazywasz to coÂś we mnie aÂż NIENAWIÂŚCIÂĄ. Niczego takiego do Ciebie nie czujĂŞ. Ale pewnie Ty wiesz lepiej , bo "wiĂŞcej" widzisz  Tak czy inaczej jest to cenne spostrzeÂżenie dla mnie. Wystarczy napisaĂŚ o swoich prawdziwych odczuciach, a zaraz pojawi siĂŞ reakcja. Tylko czemu od razu nienawiœÌ ? Dziwne , Âże tak to odbierasz. ps. koliber, jak zawitam kiedyÂś w Twoje strony to musowo na piwo  a co sÂądzicie o tym tekÂście ( z onetu hehe ) "- Zdradzamy, bo mamy niezaspokojone potrzeby bliskoÂści, satysfakcjonujÂącego wspó³¿ycia, ale teÂż docenienia jako mĂŞÂżczyznĂŞ czy kobietĂŞ. JeÂśli ktoÂś inny jest je w stanie zaspokoiĂŚ, wtedy pokusa, aby z tego skorzystaĂŚ jest ogromna. Zdradzamy, kiedy w zwiÂązku nie ma dobrej komunikacji; partnerzy nie umiejÂą rozmawiaĂŚ o problemach. Mimo wszystko nie chcemy siĂŞ rozstaĂŚ, ze strachu przez zmianami w Âżyciu, z powodu obaw, czy sobie poradzĂŞ, czy bĂŞdĂŞ siĂŞ widywaÂł z dzieĂŚmi, jak bĂŞdzie wyglÂądaÂło Âżycie. Koszty rozpadu zwiÂązku, emocjonalne i finansowe, sÂą czĂŞsto wyÂższe, niÂż bycie w zwiÂązku, nawet jeÂśli nie do koĂąca jest satysfakcjonujÂący – wyjaÂśnia RadosÂław Jerzy Utnik, psycholog i seksuolog z Kliniki „Nasze Zdrowie” w Warszawie. (...) i dalej z tego arta "Nie chce wszystkiego zaczynaĂŚ od zera. Nie zostawiĂŞ swoich synĂłw. W naszej kulturze seks jest tematem tabu. A to teÂż potrzeba fizjologiczna. Z ÂżonÂą od dawna sypiamy sporadycznie, ona nigdy nie potrzebowaÂła zbyt wiele seksu, ale to nie jest najwaÂżniejsze. Kocham jÂą. WÂłaÂściwie psychicznie jej nie zdradzam, a mimo to czuje siĂŞ podle, ale najbardziej chyba bojĂŞ siĂŞ, Âże to siĂŞ wyda. Ona nigdy by mi tego nie wybaczyÂła. Nie wyobraÂżam sobie, Âże mĂłgÂłbym jÂą straciĂŚ. ZrobiĂŞ wszystko, Âżeby Âżona nigdy nie dowiedziaÂła siĂŞ o moich wyskokach. Tamte kobiety, to tylko seks, fizycznoœÌ, nic wiĂŞcej – przekonuje Jacek."(..) i dalej "Zdrada pokazuje, Âże coÂś jest nie tak i musimy to przepracowaĂŚ. Budzi nas z letargu, uÂświadamia, jest objawem problemĂłw. CzĂŞsto dopiero po zdradzie partnerzy zaczynajÂą rozmawiaĂŚ o swoich potrzebach, decydujÂą siĂŞ na terapiĂŞ – mĂłwi RadosÂław Jerzy Utnik."
tekst stÂąd http://partnerstwo.onet.pl/1632951,4704,,kocham_ale_zdradzam,artykul.htmlpozdrawiam East
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 12, 2010, 18:53:22 wysłane przez east »
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #177 : Grudzień 13, 2010, 10:23:35 » |
|
A có¿ mo¿emy powiedzieÌ o powy¿szym tekœcie, gdy¿ ju¿ wszystko zosta³o w tej kwestii powiedziane. Przytaczaj¹c ów tekst zaprzeczasz East wszystkim Twoim pogl¹dów jakie tutaj umieszcza³eœ, czy wczeœniej na temat mi³oœci bezwarunkowej, a potem Nowej Œwiadomoœci, a raczej jej przejawienia. I Kreacji wreszcie. Zdaje siê, ¿e tutaj mówimy o nowych treœciach. Oczywistym jest dla wszystkich, ¿e nie przychodzimy na Ziemiê doskonali, ¿e mamy wiele z sob¹ do zrobienia. Podobnie w zwi¹zkach. Wi¹¿¹c siê z kimœ mamy œwiadomoœÌ, ¿e nie wst¹piliœmy do raju. ¯e partner bêdzie mia³ wiele do zrobienia, podobnie, my sami. Je¿eli nie weŸmiemy pod uwagê takiego"obrazu", to lepiej, ¿ebyœmy w ogóle nie wchodzili w ¿adne zwi¹zki, gdy¿ nasza obopólna niedoskona³oœÌ z góry zak³ada mo¿liwoœÌ zdrady, bo on, ona, to, czy tamto... I tak zaczyna siê powolne zbydlêcenie, mówi¹c za Witkacym... Gdy¿ powód do zdrady jest zawsze!!! W takim ujêciu oczywiœcie. I wszystko mo¿na wówczas usprawiedliwiÌ. Nawet swój wampiryzm tak¿e (pisa³em o tym jako nierzadkim motywie zdrad), miast pracowaÌ ze sob¹ i nad zwi¹zkiem. Mo¿e faktycznie przed zawarciem jakiegokolwiek zwi¹zku, ( ma³¿eùskiego, czy wolnego), nale¿y siê powa¿nie zastanowiÌ, a nie od razu hop do ³ó¿ka!!!
Seks z³udnie, ale te¿ bardzo wi¹¿e, (rzadko jest inaczej) zw³aszcza jeœli to jest pierwsze spotkanie i dotyczy m³odej dziewczyny, która zaczyna œwiata nie widzieÌ poza ukochanym z tego tylko powodu... Nie mówi¹c o konsekwencjach typu ci¹¿a, i to wtedy, kiedy on chcia³ tylko sobie ul¿yÌ. Dotyczy to te¿ bardzo wyg³odnia³ych seksualnie. Pan, który napisa³ ów artyku³ ma niezaprzeczaln¹ racjê, ale to myœlenie "starego cz³owieka", z nieprzejawion¹ zupe³nie œwiadomoœci¹, albo "biorobota", skoro ju¿ o nich by³a mowa. Oczywiœcie, nie mo¿emy aprobowaÌ takiej bezœwiadomej postawy, ale akceptowaÌ jak najbardziej. I przede wszystkim nie oceniaÌ, a co najgorzej potêpiaÌ tych, którzy jak to East napisa³eœ "nagrzeszyli". Jedyne, co mo¿na zrobiÌ, to uœwiadomiÌ, oraz "nauczyÌ ich p³ywaÌ", o czym wy¿ej ju¿ pisa³em. A jeœli nie chc¹ i tego i do tego jeszcze œwiadomie krzywdz¹ innych, najczêœciej w³asn¹ rodzinê, lub tych "trzecich"; to ju¿ ich wybór i oni bêd¹ ponosiÌ konsekwencje. I nikt inny, ale to oni sami wystawiaj¹ o sobie œwiadectwo i ocenê tak¿e. A takich nale¿y zostawiÌ i iœÌ dalej, bowiem: "to ich zdrady i ich w³asne, nowe moralne zasady"  Pisa³em bardzo jasno o tym, jak siê sprawy rozwi¹zuj¹ same, w tê, czy we w t¹, jeœli jest siê œwiadomym ka¿dego swojego kroku. I wtedy taki problem jak zdrada w ogóle przestaje istnieÌ. Bo, rzeczywiœcie nie buduje siê nowego domu na starych fundamentach. Ka¿de uwik³anie, spl¹tanie mo¿na rozwi¹zaÌ, jeœli siê tego naprawdê chce. Chyba, ¿e siê nie chce i dogadza swoim egotycznym chcicom. I na koniec jeszcze, zasadnicze pytanie: czy Cz³owiek Œwiadomy, mówi¹c innym, bardziej powszechnie u¿ywanym jêzykiem: "Cz³owiek Duchowo Rozwiniêty" mo¿e sobie pozwoliÌ na zdradê, skoro u jej podstaw le¿y k³amstwo?
DziĂŞkujĂŞ, wiĂŞcej pytaĂą nie mam.  Z serdecznym Âżyczeniem sobie i wszystkim innym, "kaÂżdego Âświadomego kroku":  koliberek33 
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 10:57:04 wysłane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #178 : Grudzień 13, 2010, 12:00:51 » |
|
ÂŻyjemy w potwornie zakÂłamanym Âświecie, co innego mĂłwimy, co innego robimy, zakÂładamy maski i oszukujemy najczĂŞÂściej samych siebie. Moralizatorstwo jest wÂłaÂśnie wyuczonÂą grÂą dla potrzeb takiego samoszukiwania. Aktorstwo popÂłaca w pozyskiwaniu poklasku innych, gorzej jednak dziaÂła na koĂącowy wynik zrozumienia siebie. JeÂśli jednak nie zauwaÂżamy swojej aktorszczyzny, nie doÂświadczamy w zwiÂązku z tym wyrzutĂłw sumienia i poprawy, to pewnego piĂŞknego dnia ktoÂś nas boleÂśnie doÂświadczy prawdÂą rzuconÂą prosto w oczy, zdradÂą i innymi "nauczkami" - samo Âżycie...  Zdrada to tylko gra umysÂłu, to umysÂł moÂże czuĂŚ siĂŞ zdradzony bo uzurpuje sobie prawo wÂłasnoÂści do innego czÂłowieka. Czy ktokolwiek powinien byĂŚ wÂłaÂścicielem drugiego czÂłowieka? Czy moÂże mieĂŚ prawo do egzekwowania prawa wÂłasnoÂści jakiejkolwiek czĂŞÂści jego ciaÂła? JeÂśli nie, to nie powinien rĂłwnieÂż dysponowaĂŚ prawem wyborĂłw, nie powinien ograniczaĂŚ nie swojego ciaÂła. MiÂłoœÌ to wolnoœÌ, na wszystkich poziomach doÂświadczeĂą, brak wolnoÂści, ograniczanie, to caÂłkowite zaÂślepienie egotycznego umysÂłu i kompletny brak zrozumienia czym jest MIÂŁOÂŚĂPozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #179 : Grudzień 13, 2010, 13:15:07 » |
|
Otó¿ to, Thotal, masz ca³kowit¹ racjê. Znam takich aktorszczyków, co to w³asne ¿ycie maj¹ popaprane do granic mo¿liwoœci, ale na zewn¹trz graj¹ doskona³oœÌ i nieskazitelnoœÌ. Innym zarzucaj¹ to, z czym sami nie mog¹ sobie poradziÌ na co dzieù. Czêsto nawet tego nie zauwa¿aj¹, bo ich program dzia³a skutecznie, powoduj¹c w³asn¹ œlepotê.
I tak wiod¹ ¿ycie w przekonaniu o w³asnej s³usznoœci, staj¹ siê tyranami dla otoczenia i w³asnej rodziny a potem dziwi¹ siê, ¿e ludzie jakoœ siê od nich odwracaj¹, ¿e wokó³ pustka uczuciowa. Aby zaœ siebie wybieliÌ i usprawiedliwiÌ, zak³adaj¹ maski moralizatorów, nie rozumiej¹c wiele z tego o czym z tak¹ gorliwoœci¹ prawi¹. No i ¿ycie doœwiadcza ich.
Jeœli ktoœ nie potrafi daÌ wolnoœci sobie, przede wszystkim od zniewalaj¹cych go dogmatów - nie da jej drugiemu cz³owiekowi. Zaœ wolnoœÌ jest przejawem MI£OŒCI.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 13:24:05 wysłane przez ptak »
|
Zapisane
|
|
|
|
m11
Gość
|
 |
« Odpowiedz #180 : Grudzień 13, 2010, 13:29:42 » |
|
Thotal Zdrada to tylko gra umys³u, to umys³ mo¿e czuÌ siê zdradzony bo uzurpuje sobie prawo w³asnoœci do innego cz³owieka. Zdrada to operator dwuargumentowy. Ty zaœ zrobi³eœ z niego jednoargumentowy. Po drugie zdrada wi¹¿e siê œciœle ze zwi¹zkiem dwóch osób, wiêc czy na charakter pojmowania zdrady w zwi¹zku nie ma wp³ywu dwoje osób, a nie tylko jedna? Wczeœniej pisa³eœ o dyktacie praw moralnych, a czy ewentualne narzucenie przez ciebie takiej, czy innej wizji zdrady (lub w ogóle jej braku) nie jest dyktatem "prawid³owych" zachowaù moralnych? Wi¹¿e siê to zreszt¹ z tym co piszesz dalej, ¿e mi³oœÌ do wolnoœÌ. Tak zgadzam siê, ¿e mi³oœÌ oferuje wolnoœÌ, ale czêsto czyjaœ wolnoœÌ oznacz¹ jednoczeœnie czyj¹œ "niewolê". Wiêc mi³oœÌ to wolnoœÌ, a jednoczeœnie umiejêtnoœÌ ograniczenia sobie tej wolnoœci. Dopiero efekt po³¹czenia obydwu tych procesów mo¿na w moim przekonaniu nazwaÌ mi³oœci¹ obopóln¹. m11
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 13:39:48 wysłane przez m11 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #181 : Grudzień 13, 2010, 14:04:57 » |
|
Oddalanie siê od siebie w sferze uczuciowej polega na próbach zdobywania "terenów" przynale¿nych drugiej osobie. Brak wolnoœci powoduje ograniczanie uczuÌ, co w konsekwencji prowadzi do _ ZDRADY?. Zdrady, ale kogo? Kogoœ kto chce nami manipulowaÌ? Czy samych siebie? Czy myœl, ¿e ktoœ mnie wykorzystuje (choÌby w niewinnych sprawach) jest ju¿ zdrad¹? Czy wykorzystuj¹c "ukochan¹" osobê nie zdradzamy jej jeszcze bardziej? Jeszcze raz siê powtórzê, zdrada to gra umys³u, walka o najlepsz¹ pozycjê w uk³adzie partnerskim, zdrada to dbanie o w³asne egoistyczne potrzeby. Seksualne zdrady przychodz¹ póŸniej, s¹ konsekwencj¹ tych "mniejszych" zdrad. Pozdrawiam - Thotal 
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 14:06:30 wysłane przez Thotal »
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #182 : Grudzień 13, 2010, 14:12:54 » |
|
NajwiĂŞkszÂą ZDRADÂĄ jest odebranie sobie prawa do postrzegania wÂłasnej istoty, jako caÂłkowicie wolnej od wszelkich wytworĂłw mentalnych. CzĂŞsto nazywanych prawami moralnymi. W uwikÂłaniu owych „praw”, jednostka zawsze bĂŞdzie spĂŞtana i pĂŞtaĂŚ bĂŞdzie innych.
A WOLNOÂŚĂ, to nadanie sobie i drugiemu czÂłowiekowi moÂżnoÂści samostanowienia, w kaÂżdej fazie istnienia. To zgoda na odmiennÂą wizjĂŞ w postrzeganiu Âświata i na doÂświadczenia wynikajÂące z owej wizji.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
m11
Gość
|
 |
« Odpowiedz #183 : Grudzień 13, 2010, 14:48:23 » |
|
Tak zgadzam siê z Wami, ¿e u podstaw mi³oœci stoi wolnoœÌ, ale zdrada nie zawsze wi¹¿e siê z brakiem wolnoœci drugiej strony. Nie mo¿na stawiaÌ znaku równoœci, czy mo¿e raczej implikacji pomiêdzy nimi. Mam wra¿enie, ¿e wasze rozwa¿ania staj¹ siê coraz bardziej teoretyczne.
Piszesz Thotal, ¿e brak wolnoœci powoduje ograniczanie uczuÌ co prowadzi do zdrady. OK - zgadzam siê. Ale to tylko czêœÌ sytuacji. Znam zwi¹zki, gdzie zdradzaj¹cym zwi¹zek (tak¿e w fazie przedseksulanej) by³a osoba zagarniaj¹ca czyj¹œ wolnoœÌ, a nie ta szanuj¹ca wolnoœÌ drugiej strony. Jak swoj¹ teoriê chcesz prze³o¿yÌ na tê sytuacjê? Powiesz, ¿e widocznie ten co zdradzi³ czu³ siê w rzeczywistoœci ograniczanym?
Natomiast ty Ptaku piszesz, Âże "WOLNOÂŚĂ, to nadanie sobie i drugiemu czÂłowiekowi moÂżnoÂści samostanowienia, w kaÂżdej fazie istnienia. To zgoda na odmiennÂą wizjĂŞ w postrzeganiu Âświata i na doÂświadczenia wynikajÂące z owej wizji.". OK - takÂże siĂŞ zgadzam. Ale tak samo jak Thotal dostrzegasz jednÂą stronĂŞ medalu ignorujÂąc w ogĂłle drugÂą. Gdyby posÂłuÂżyĂŚ siĂŞ jĂŞzykiem matematyki, to uwaÂżasz, Âże wolnoœÌ jednej i drugiej osoby to zbiory roz³¹czne, ktĂłre w zwiÂązku Âładnie siĂŞ sumujÂą, a nie wykluczajÂą w pewnych jego czĂŞÂściach. Ale to przypadek idealny i nierzeczywisty. Zawsze w zwiÂązku sÂą obszary podlegajÂące "negocjacjom". "Odmienna wizja w postrzeganiu Âświata" moÂże siĂŞ wzajemnie wykluczaĂŚ. W ogĂłle nie widaĂŚ tego w twojej teorii.
m11
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #184 : Grudzień 13, 2010, 15:36:06 » |
|
Koliberek, zaÂślepiony wÂłasnym Ego, nawet nie prĂłbuje zauwaÂżyĂŚ, Âże moje wypowiedzi mogÂą tyczyĂŚ wielu, wielu ludzi - nie tylko Jego  Wiem Âże mnie nie lubi, bo wie Âże nie lubiĂŞ obÂłudy i z ca³¹ konsekwencjÂą unaoczniam to moim rozmĂłwcom (takÂą mam zaletĂŞ - od najmÂłodszych lat), prawda, jak mĂłwi przysÂłowie kÂłuje w oczy, a niektĂłrzy lubiÂą patrzeĂŚ tylko tak jak im wygodnie. ÂŻeby byÂło jasne, pisaÂłem do wszystkich tych, ktĂłrzy sÂłowo miÂłoœÌ przeksztaÂłcajÂą na moje... MOJA Âżona, MĂJ m¹¿, MOJE prawo itd, tak dziaÂła umysÂł, chce coraz wiĂŞcej i wiĂŞcej, a ci co przeszkadzajÂą mu w pracy to najwiĂŞksi wrogowie, nawet kochany do tej pory partner  Wojna trwa, nigdy siĂŞ nie koĂączy, chyba Âże przy realizacji ostatniego fragmentu przysiĂŞgi ma³¿eĂąskiej. Wiem Âże nie wszyscy chcÂą wiedzieĂŚ, Âże ich umysÂł to najwiĂŞkszy wrĂłg odczuwania miÂłoÂści, wolÂą trzymaĂŚ siĂŞ tej suchej ga³êzi i twierdzÂą Âże "mĂłj umysÂł to ja", a wszystko co sobie myÂślĂŞ sÂłuÂży mojemu dobru. Niestety jest odwrotnie... Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
m11
Gość
|
 |
« Odpowiedz #185 : Grudzień 13, 2010, 16:00:54 » |
|
Ptak "JeÂśli nie, zarĂłwno jedna strona jak i druga powinna uszanowaĂŚ wizjĂŞ partnera" No wÂłaÂśnie - ja caÂły czas pijĂŞ do tego "uszanowania". Nie chcĂŞ CiĂŞ juÂż bardziej naciskaĂŚ, ale to sÂłowo NIC nie znaczy. Jest Âładnym eufemizmem, ktĂłrym moÂżna skwitowaĂŚ sprawĂŞ. Mnie interesuje jak konkretnie to uszanowanie ma siĂŞ przejawiĂŚ jeÂśli obszary sÂą sprzeczne, a ÂżyĂŚ ze sobÂą chcemy. I jak to ma siĂŞ do zachowywania "swojego i cudzego obszaru wolnoÂści bez naruszania wolnoÂści" jeÂśli nie moÂżna go utrzymaĂŚ w postaci jakiej byÂśmy sobie tego Âżyczyli. m11
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #186 : Grudzień 13, 2010, 16:06:02 » |
|
Poniewa¿ nie utrzymujê z Ptakiem ¿adnych kontaktów osobistych, nie mamy mo¿liwoœci nara¿aÌ siê na ewentualne zdrady  Pozdrawiam na weso³o - Thotal  No i mimo tego, ¿e utrzymujesz kontakty ze swoim ptakiem osobistym, to równie¿ nie nara¿asz siê na mo¿liwoœÌ zdrady. Prawda?  Pozdrawiam równie¿ na weso³o  ================================================================================================= No w³aœnie - ja ca³y czas pijê do tego "uszanowania". Nie chcê Ciê ju¿ bardziej naciskaÌ, ale to s³owo NIC nie znaczy. Jest ³adnym eufemizmem, którym mo¿na skwitowaÌ sprawê. Mnie interesuje jak konkretnie to uszanowanie ma siê przejawiÌ jeœli obszary s¹ sprzeczne, a ¿yÌ ze sob¹ chcemy. I jak to ma siê do zachowywania "swojego i cudzego obszaru wolnoœci bez naruszania wolnoœci" jeœli nie mo¿na go utrzymaÌ w postaci jakiej byœmy sobie tego ¿yczyli. M11, a czego siê spodziewasz? ¯e dam gotow¹ receptê na ka¿dy przypadek nieudanego zwi¹zku? Niestety, ka¿dy sam musi j¹ sobie znaleŸÌ. Nawet poprzez doœwiadczanie zdrad, bo ka¿de doœwiadczenie prowadzi do wy¿szego rozumienia. A rozumienie do uszanowania, wolnoœci i mi³oœci. Pozdrawiam Scali³em posty. Janusz.
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 19:43:34 wysłane przez janusz »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #187 : Grudzień 13, 2010, 16:22:43 » |
|
No i temat siê nam piêknie rozwija. Ka¿dy ma prawo odnieœÌ siê do CYTATU, którym staralem siê zainteresowaÌ . I tylko koliberek odwróci³ to moje zamierzenie jak zwykle w "subtelny" sposób : Przytaczaj¹c ów tekst zaprzeczasz East wszystkim Twoim pogl¹dów jakie tutaj umieszcza³eœ, czy wczeœniej na temat mi³oœci bezwarunkowej, a potem Nowej Œwiadomoœci, a raczej jej przejawienia. Rozró¿nij proszê to, gdy ktoœ poddaje pod dyskusjê CZYJEŒ kontrowersyjne treœci od tego, co ta osoba sob¹ wyra¿a. To nie jest takie trudne, tylko trzeba troszkê pomyœleÌ  Ka¿dy ma tu prawo CYTOWAà i podawaÌ pod dyskusjê czyjeœ opinie , fakty albo wydarzenie i NIE MUSZ¥ te cytaty byÌ zgodne ze zdaniem osoby, która cytuje. Dziêkujê za uwagê koliberku  Witaj PtakuNajwiêksz¹ ZDRAD¥ jest odebranie sobie prawa do postrzegania w³asnej istoty, jako ca³kowicie wolnej od wszelkich wytworów mentalnych. I doda³bym do tego jeszcze kontrowersyjne "oraz wytworów materialnych" .To ju¿ komplet bêdzie  Prawo to znakomicie spe³nia siê w stosunkach damsko-mêskich, ale znowu¿ w œwiecie , który nas otacza prawo do pe³nej wolnoœci, choÌ konstytucyjnie gwarantowane, jest fikcj¹. - ale to na inny w¹tek. Natomiast zakres tej osobistej wolnoœci wobec partnera sami sobie limitujemy bior¹c pod uwagê oczekiwania tej drugiej osoby/partnera. Najczêœciej nasza wolnoœÌ koùczy siê tam, gdzie, uwa¿amy, chcielibyœmy , aby nam partner nie w³azi³ nam  , czyli nie wywijamy numerów jakimi nie chcielibyœmy byÌ sami potraktowani. Jeœli sami t¹ zasadê bêdziemy œciœle przestrzegaÌ, to zdrad nie bêdzie. Najczêœciej, jak w cytowanych przyk³adach, sprawy siê komplikuj¹ na tle seksu, ale nie tylko przecie¿. S¹ ludzie, którzy za zdradê uwa¿aj¹ ju¿ sam¹ myœl , albo choÌby podziw wobec innej osoby ni¿ partnerka. Zak³adaj¹c, ¿e nie s¹ hipokrytami, to tego samego bêd¹ oczekiwaÌ od swojego Partnera. No i tu siê wszystko zaognia. Mê¿czyŸni siê spotykaj¹ z zarzutami, ze ogl¹daj¹ siê na obce kobiety, albo ¿e przegl¹daj¹ sobie CKM  no bo im siê robota grafika w photoshopie podoba na przyk³ad  To niby œmieszne przyk³ady, ale na prawdê takie zachowania s¹ definiowane jako powa¿na zdrada i s¹ powodem konfliktów nawet w udanych ma³¿eùstwach . Moim zdaniem jest to przegiêcie polegaj¹ce na zaw³aszczaniu dla siebie partnera oparte na egotycznej potrzebie posiadania. Ale teraz przejdŸmy na chwilê na biegun przeciwny- np. spo³eczeùstwo muzu³maùskie. Tam mê¿czyzna ma prawo mieÌ kilka ¿on i one musz¹ siê dzieliÌ nim miêdzy sob¹. Tak wiêc kwestia wieloœci partnerów wynika z umowy spo³ecznej , albo tradycji, a inaczej - z wprogramowanej to¿samoœci poprzez bezwiedne naœladownictwo, a nawet sam fakt urodzenia siê na jakimœ terytorium. Czy potêpimy tradycjê muzu³maùska ? Tak, tylko ¿e potêpimy j¹ w oparciu o to¿samoœÌ na której sami wyroœliœmy. To wynika z ograniczeù jakie stawia jednostkom spo³eczeùstwo zaœ etyka, albo moralnoœÌ zale¿y tu od stopnia uto¿samienia siê z tradycj¹ na której wyroœliœmy. Rozumiej¹c ten mechanizm nie bêdziemy potêpiaÌ stylu ¿ycia muzu³manina bo to "nie nasza bajka". Jeœli teraz ktoœ , œwiadomy tego, i¿ etyka i moralnoœÌ to kwestia umowna, odrzuci to , co krêpuje jego wolnoœÌ wyra¿ania siebie w zakresie stosunków damsko-mêskich, i znajdzie do tego partnera, który równie¿ takiego samego odrzucenia dokona, to wtedy có¿ stoi na przeszkodzie aby wejœÌ w zwi¹zek w którym jedno z partnerów, albo obydwoje nawet, pozostaj¹ w innych jeszcze , otwartych zwi¹zkach ? Jak myœlicie, czym to "grozi" ? I czy wtedy mo¿na mówiÌ w ogóle o zdradzie ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #188 : Grudzień 13, 2010, 16:35:01 » |
|
Poniewa¿ nie utrzymujê z Ptakiem ¿adnych kontaktów osobistych, nie mamy mo¿liwoœci nara¿aÌ siê na ewentualne zdrady  Pozdrawiam na weso³o - Thotal  No i mimo tego, ¿e utrzymujesz kontakty ze swoim ptakiem osobistym, to równie¿ nie nara¿asz siê na mo¿liwoœÌ zdrady. Prawda?  Pozdrawiam równie¿ na weso³o  A w³aœnie ten osobisty kiedyœ mnie zdradzi³, bo nie "polecia³" tak daleko jak chcia³em:) Pozdrawiam - Thotal:) east, da³eœ dobry przyk³ad na temat œwiadomoœci poczynaù innych kultur w zakresie iloœci wspó³ma³¿onków. Jeœli umys³ pozwoli na tolerancjê posiadania wielu ¿on nie ma ¿adnych zdrad, niema problemów z powodu bycia zdradzonym. Wódz Masajów chwali³ mi siê ¿e ma czterdzieœci ¿on, kiedy zapyta³em co one robi¹ jak on jest na polowaniu, zapewnia³ mnie ¿e s¹ wierne... ale ani ja, ani on w to nie wierzymy  Tam tak jest, temperamenty gor¹ce, a krew nie woda. Droczy³em siê z nim zadaj¹c takie pytania i wiem ¿e nie istotne s¹ zachowania dotycz¹ce moralnoœci w pojêciu europejczyka, tam liczy siê ca³a wspólnota, wszyscy wychowuj¹ dzieci, wszyscy s¹ odpowiedzialni za plemiê. Europejczyk zamkn¹³ siê ze swoj¹ kobiet¹ i dzieciakami w betonowym pude³ku, udaj¹ ¿e s¹ porz¹dni i tyle jego co sam w to uwierzy  Pozdrawiam - Thotal 
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 16:58:50 wysłane przez Thotal »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #189 : Grudzień 13, 2010, 16:40:09 » |
|
Zbuntowany aniol Thotalu  odmĂłwil wykonania rozkazu ?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
m11
Gość
|
 |
« Odpowiedz #190 : Grudzień 13, 2010, 16:42:22 » |
|
M11, a czego siê spodziewasz? ¯e dam gotow¹ receptê na ka¿dy przypadek nieudanego zwi¹zku? Wcale tego nie oczekujê. Nie wiem tylko dlaczego uwa¿asz, ¿e to o czym rozmawiamy (czyli niespójnoœÌ "pól wolnoœci"  ) jest cech¹ zwi¹zków nieudanych. To przecie¿ jest cecha wszystkich zwi¹zków. W ten sposób wracamy do tego co powiedzia³em na samym pocz¹tku, ¿e standardowo musimy kalkulowaÌ ograniczanie swojej wolnoœci (a tak¿e id¹c dalej wolnoœci innych - oczywiœcie z pe³n¹ akceptacj¹ obydwu stron). A mówienie o mo¿liwoœci wspólnego bliskiego ¿ycia z innymi bez tego (czyli w pe³ni realizuj¹c w³asn¹ wolnoœÌ) to twór hipotetyczny nie istniej¹cy w rzeczywistoœci i dlatego nie warto siê nim w ogóle zajmowaÌ. Niestety ta konstatacja wprowadza pewien nie³ad do waszych piêknych aczkolwiek teoretycznych rozwa¿aù. m11
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 16:42:36 wysłane przez m11 »
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #191 : Grudzień 13, 2010, 16:49:53 » |
|
Eaœcie Kochany, wszak masz prawo wklejaÌ, wskaza³em jedynie na niekonsekwencjê, i wyjaœni³em dok³adnie dlaczego. Bom siê zdziwi³, ¿e zadajesz pytania, na które ju¿ dawno tu odpowiedzia³eœ i nie tylko, zreszt¹, Ty. Jednak czasem siê zapêdzamy, lecz dziêki Tobie tyle mog³em siê teraz dowiedzieÌ. I jestem Ci bardzo za to wdziêczny. Bardzo! Nic nie dzieje siê ot, tak sobie... I nawet nie wiesz, jak mi pomagasz.  Mo¿e napisa³bym tu teraz wiêcej, ale muszê do obowi¹zków ju¿, bom nieŸle je wczoraj i dziœ zaniedba³. Poza tym pisa³em Ci o fiksacji komputera i to pisanie jest teraz okrutnie mêcz¹ce i zabiera mi mnóstwo czasu i jeszcze nie takie jest, jakbym tego pragn¹³. Serdecznoœci Tobie bardzo, bardzo wiele! 
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 16:56:26 wysłane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
komandos040
Gość
|
 |
« Odpowiedz #192 : Grudzień 13, 2010, 17:11:40 » |
|
Witam.  WidzĂŞ, Âże poszukujecie w swoich wnĂŞtrzach preparatĂłw, lekarstw na zranione dusze. Tak jak to byÂło przedstawione we wczeÂśniejszych postach rozmĂłwcĂłw, tylko czyste serca obojga w zwiÂązku, dajÂą podstawĂŞ solidnego fundamentu na wieczne czasy. Zachwianie tej podstawy stabilnoÂści moralnej, powodujÂą pĂŞkniĂŞcia i rozpady. A resztĂŞ juÂż znacie z wÂłasnych Waszych przeÂżyĂŚ, potkniĂŞĂŚ i doÂświadczeĂą w Âżyciu. Pozdrawiam ÂświÂątecznie. 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #193 : Grudzień 13, 2010, 17:32:41 » |
|
Witaj m11mówienie o mo¿liwoœci wspólnego bliskiego ¿ycia z innymi bez tego (czyli w pe³ni realizuj¹c w³asn¹ wolnoœÌ) to twór hipotetyczny nie istniej¹cy w rzeczywistoœci i dlatego nie warto siê nim w ogóle zajmowaÌ. Niestety ta konstatacja wprowadza pewien nie³ad do waszych piêknych aczkolwiek teoretycznych rozwa¿aù. M11 a Ty próbowa³eœ tak w praktyce ? To nie jest ³atwe z osob¹ uwik³ana w to¿samoœÌ kulturow¹. Potrzeba by dwojga o wieeelkiej otwartoœci. I wtedy siê uda. Tak s¹dzê te¿ teoretycznie. Ale podoba mi siê Twój "matematyczny" jêzyk porównaù. Gdybym mia³ go kontynuowaÌ to wyjaœnieniem jak roz³¹cznoœÌ mo¿e byÌ ³¹czna - odpowiedŸ na bezkonfliktowe przenikanie siê roz³¹cznych zbiorów - mo¿e byÌ .. rezonans. Co pomyœli jedno , to wyra¿a drugie  W pewnych zakresach fal czêstotliwoœci ludzie rezonuj¹ ze sob¹ mimo, ¿e w innych w ogóle nie musz¹ siê nawet rozumieÌ. Inne fale zajmuj¹ tê sam¹ przestrzeù, ale nie s¹ "wywo³ywane" poprzez dostrajanie siê. Chodzi o tê sam¹ fazê. Jak ³apiemy tê sam¹ fazê to wystarczy siê na niej skupiÌ Thotalu napisa³eœ bardzo wa¿n¹ wed³ug mnie rzecz : tam liczy siê ca³a wspólnota, wszyscy wychowuj¹ dzieci, wszyscy s¹ odpowiedzialni za plemiê. Bierzesz odpowiedzialnoœÌ za wszystkich daj¹c od siebie, dziel¹c siê sob¹ i tym co masz, bo tu dzia³a zasada "rdzewiej¹cego pieni¹dza" . Zdrowa zasada, w której przetrwanie zale¿y od kondycji wspólnoty -rodziny . Ile z siebie dasz, tyle do Ciebie wróci, a jeœli znów to puœcisz w obieg to siê pomno¿y u innych. Wobec tego im wiêcej Ciebie w drugim cz³owieku tym pewniejszy Twój w³asny los.A przecie¿ Ÿle dla siebie nie zrobisz. Tym samym nie zaszkodzisz innym, bo w nich jesteœ Ty. Szkoda, ¿e tzw cywilizacja zachodu zapomnia³a o tej zasadzie . pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #194 : Grudzień 13, 2010, 17:45:04 » |
|
No, no .. nasi panowie maja marzenia wielokatnych posiadaczy!!!!! 1. Sprawa , czy maz arab pozwala swojej zonie miec innych mezow? Czy jest to system bezwglednych wlascicieli ograniczajacych prawa posiadanym wlasnoscia , czyli swoim zona? Czy kobiety w tym systemie moga wyrazac swoje zdanie , czy sa przymuszane , prawem i karami ustalanymi przez mezczyzn? 2. Czy 14 zon moze miec prawo do ( dla kazdej) do 14 mezow? Czy my mamy cofac sie do praw i stylu zycia plemiennego? No to dodam iz sa na swiecie rowniez grupy plemienne gdzie kobiety maja po kilu mezow a mezczyzni chdza z zaslonietymi twarzami. I co wy na to mili panowie? Moze chcieli byscie zeby te zasady zaistnialy w waszych zyciach? Czy chcieli byscie byc ukamieniowani za spojrzenie w strone innej kobiety ? Bo wlasnie takie prawo obecnie i nadal istnieje w krajach muzulmanskich i dotyczy kobiet. No bo jak rownosc w zwiazkach i wolnosc dzialania to obowiazujaca idetycznie obydwie strony. Czyli faceci w burkach , kamieniowanie lub oszpecanie twarzy za spojrzenie na przeciwna plec , ktora nie jest mezem.Ale rowniez mezowie tworzacy harem zony. Mysle ze wowczas latwiej panom bylo by zrozumiec zasade wolnosci. Czyli co znaczy byc wolnym i dawac wolnosc. Kiara  ps. Jezeli umysl posiadacza 14 zon pozwoli kazdej na posiadanie 14 mezow to wowczas mozemy zaczac dyskusje o akceptacji i braku zdrad. Ale nie wczesniej! Bowiem pozwolenie sobie na posiadanie 14 zon , to tylko realizacja jakichs fantazji na temat zwiazku, a ograniczanie im wolnosci ( twierdzeniem iz one mnie nie zdradzaja) jest dowodem ograniczania ich zycia seksualnego wylacznie do wlasnej osoby.Cytowanie takich przykladow jest ciaglym powieaniem wzorca dominacji mezczyzny z prawem wylacznosci do wszystkiego Rowniez rozumienia wolnosci i zdrady. Czyli Kali moze ukrasc krowe , bo Kali ma prawo miec wszystko co chce. Ale niech nikt sie nie wazy ukrasc krowy Kalego!!!!! Bo to juz kradziez!!!
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 21:37:01 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
komandos040
Gość
|
 |
« Odpowiedz #195 : Grudzień 13, 2010, 19:55:43 » |
|
Kiaro, to jest chore !!!! Ale Araby teÂż sÂą chorzy. I to nieuleczalnie na "Jichad". 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
m11
Gość
|
 |
« Odpowiedz #196 : Grudzień 13, 2010, 20:26:00 » |
|
Thotal Europejczyk zamkn¹³ siê ze swoj¹ kobiet¹ i dzieciakami w betonowym pude³ku, udaj¹ ¿e s¹ porz¹dni i tyle jego co sam w to uwierzy Widzê, ¿e Thotal zbuntowa³ siê przeciwko naszej kulturze  Có¿ - nie jestem znawc¹ Masajów - ale wiem, ¿e ka¿dy cz³owiek, który kocha drug¹ osobê to nie chce dzieliÌ siê bliskoœci¹ i intymnoœci¹ z innymi. Tak¿e w tych "otwartych" kulturach. Nawet jeœli ludzie to akceptuj¹ to zazwyczaj z uwagi na uwarunkowania kulturowe, ale uczucia mówi¹ same. Kiedyœ ogl¹da³em film dokumentalny o kobietach w Iranie. Problemy "sercowe" takie same jak w naszym spo³eczeùstwie monogamicznym. EastNie wiem czy mnie zrozumia³eœ, ale wieeeelkiej otwartoœci wymaga raczej postawa Thotal'a w tym temacie. Rozumiem, co chce przekazaÌ i czêœciowo siê z nim zgadzam - co do za³o¿eù, czy idei na pewno. Ale - wedle mnie - poszed³ w swoim kierunku o wiele za daleko ku ortodoksji byle dalej od idei w których siê pierwotnie wychowa³. A jeœli mamy mówiÌ o ³¹czeniach zbiorów wolnoœci to raczej mamy do czynienia z interferencj¹. Wspólne elementy siê wzmacniaj¹, a przeciwne wygaszaj¹ i tak wg mnie powinno byÌ w ¿yciu. m11
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #197 : Grudzień 13, 2010, 20:48:26 » |
|
No, no .. nasi panowie maja marzenia wielokatnych posiadaczy!!!!!
Mi nie rozchodzi siê o marzenia posiadaczy, tylko o unaocznienie pewnej ZASADY. Nie mo¿emy negowaÌ spo³ecznych uwarunkowaù , które istniej¹ gdzieœ indziej, gdy¿ dla tamtych spo³ecznoœci s¹ to uznane przez nie najw³aœciwsze na dany moment rozwi¹zania. Tak wybrali i tak maj¹. I my ST¥D ich zasad nie zmienimy. Generalnie chodzi mi o zasadê WYBORU . A w³aœciwie o uzmys³owienie sobie, ¿e to same uwarunkowania s¹ z³e. Mo¿na tak i mo¿na inaczej. Oceniaj¹c je jako niew³aœciwe dokonujemy tego tylko i wy³¹cznie ( jak ja lubiê ten zwrot  ) w oparciu o w³asne uwarunkowania. One s¹ kwesti¹ umown¹. To po pierwsze. 1. Sprawa , czy maz arab pozwala swojej zonie miec innych mezow? Czy jest to system bezwglednych wlascicieli ograniczajacych prawa posiadanym wlasnoscia , czyli swoim zona? To ju¿ Twoja ocena , Kiaro. Dokonujesz pewnego rodzaju ostracyzmu w oparciu o w³asne uwarunkowanie. W cywilizacji otwartego spo³eczeùstwa nie powinno byÌ przymusu, ale równie¿ ostracyzmu i zakazu WYBORU takiej formy damsko-mêskich relacji. Zgodzisz siê ze mn¹ ? Czy kobiety w tym systemie moga wtrazac swoje zdanie , czy sa przymuszane , prawem i karami ustalanymi przez mezczyzn? Przymuszanie karami jest z³e, ale mi nie chodzi o wybór polegaj¹cy na PRZYMUSZANIU, bo to nic z WYBOREM nie ma wspólnego. Chodzi³o mi tylko o ukazanie innej , umownej relacji damsko-mêskich stosunków, która istnieje. Bo nie wszystkie kobiety s¹ hurtowo przymuszane. Na pewno znajdzie siê wiele takich, które w tamtych warunkach uznaj¹ panuj¹cy model za s³uszny i w³aœciwy. Czy masz prawo im to na silê odbieraÌ ? Tak jak Sarkozy, który ZAKAZA£ noszenia burek bo tak i ju¿ ? 2. Czy 14 zon moze miec prawo do ( dla kazdej) do 14 mezow? U nas ka¿da kobieta mo¿e mieÌ jednego mê¿a - tak siê umówiliœmy w naszej tradycji kulturowej. Czy my cofamy sie do praw i stylu zycia plemiennego? A widzisz i tu jest kwestia tego, czy cofamy siê .. a mo¿e to dobry model wed³ug niektórych ludzi i wart kultywowania ?. Podobne eksperymenty ( komuny hippiesowskie ) istnia³y nawet w Europie i do dziœ s¹ jeszcze ,jak Christiania w Danii , miejsca, gdzie siê one tl¹, choÌ pewnie nie w swojej oryginalnej, plemiennej formie. No to dodam iz sa na swiecie rowniez grupy plemienne gdzie kobiety maja po kilu mezow a mezczyzni chdza z zaslonietymi twarzami.
I co wy na to mili panowie? Moze chcieli byscie zeby te zasady zaistnialy w waszych zyciach? Jeœli by jakaœ grupa ludzi umówi³a siê na tak¹ formê spo³eczna w której kobieta ma kilku "mê¿ów" na zasadzie dobrowolnoœci, to co by³oby w tym nagannego ? To kwestia umowna. I wcale nie trzeba by³oby zachowywaÌ innych , okrutnych pomys³ów jak kamieniowanie. Bo nie mówiê tu o œlepym naœladownictwie, tylko ca³y czas o WYBORZE. Wybór = dobrowolnoœÌ. No bo jak rownosc w zwiazkach i wolnosc dzialania to obowiazujaca idetycznie obydwie strony. Owszem równoœÌ i wolnoœÌ, a to wyklucza nierówne traktowanie takie jak nakazy noszenia burek, albo te¿ i ZAKAZY noszenia burek. WolnoœÌ wyklucza coœ takiego jak kamieniowanie - czyli pozbawienie wolnoœci do ¿ycia. Czyli faceci w burkach , kamieniowanie lub oszpecanie twarzyza spojrzenie na przeciwna plec , ktora nie jest mezem.Ale rowniez mezowie tworzacy haremy zony.
Mysle ze wowczas latwiej panom bylo by zrozumiec zasade wolnosci. Czyli co znaczy byc wolnym i dawac wolnosc. Nie rozumiem jak ograniczanie wolnoœci mia³oby pomóc zrozumieÌ zasadê wolnoœci. Piszê o kwestii UMOWY spo³ecznej, a nie o przymusie. Sam wyraz UMOWA polega na tym, ¿e strony siê UMAWIAJ¥ co do pewnych regu³ na zasadzie równorzêdnoœci stron. Nie rozumiesz Kiaro pojêcia umowy ? ps. Jezeli umysl posiadacza 14 zon pozwoli kazdej na posiadanie 14 mezow to wowczas mozemy zaczac dyskusje o akceptacji i braku zdrad. Ale nie wczesniej! No w³aœnie , o takiej wolnoœci mo¿emy zacz¹Ì dyskutowaÌ teraz. Cytowanie takich przykladow jest ciaglym powieaniem wzorca dominacji mezczyzny z prawem wylacznosci do wszystkiego Rowniez rozumienia wolnosci i zdrady. Samo cytowanie przyk³adów jest jedynie ich cytowaniem , bo one istniej¹ bez wzglêdu na to jak bardzo byœ chcia³a na nie oczy zamkn¹Ì. To ¿e ktoœ cytuje nie znaczy, ¿e siê z tym zgadza, a tylko przywo³uje jako przyk³ad mo¿liwych odmiennoœci, czy Ty tego prostego faktu nie rozumiesz ? Zupe³nie jak koliberek.. Nied³ugo zaczniesz dyktowaÌ co mo¿na a czego nie wolno cytowaÌ. Ostracyzm znowu ? Cenzura ? pozdrówka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
koliberek33
Gość
|
 |
« Odpowiedz #198 : Grudzień 13, 2010, 21:32:28 » |
|
Eaœcie Kochany, wszak masz prawo wklejaÌ, wskaza³em jedynie na niekonsekwencjê, i wyjaœni³em dok³adnie dlaczego. Bom siê zdziwi³, ¿e zadajesz pytania, na które ju¿ dawno tu odpowiedzia³eœ i nie tylko zreszt¹, Ty. Jednak czasem siê zapêdzamy, lecz dziêki Tobie tyle mog³em siê teraz dowiedzieÌ. I jestem Ci bardzo za to wdziêczny. Bardzo! Nic nie dzieje siê ot, tak sobie... I nawet nie wiesz, jak mi pomagasz.  Mo¿e napisa³bym tu teraz wiêcej, ale muszê do obowi¹zków ju¿, bom nieŸle je wczoraj i dziœ zaniedba³. Poza tym pisa³em Ci o fiksacji komputera i to pisanie jest teraz okrutnie mêcz¹ce i zabiera mi mnóstwo czasu i jeszcze nie takie jest, jakbym tego pragn¹³. Serdecznoœci Tobie bardzo, bardzo wiele!  I jeszcze wiêcej serdecznoœci! koliberek33  Ps. Zapomnia³em siê podpisaÌ wczeœniej i pewnie st¹d siê tu znowu zacne imiê moje u Easta pojawi³o - ale ju¿ chyba wszystko jasne, co??? Jednak coœ mi moja intuicja podpowiada, ¿e z naszego piwa nici? Nagrabi³ ¿em se bardzo tym wskazaniem niekonsekwencji 
|
|
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 21:46:01 wysłane przez koliberek33 »
|
Zapisane
|
|
|
|
Thotal
Gość
|
 |
« Odpowiedz #199 : Grudzień 13, 2010, 21:51:04 » |
|
"Posiadanie" kogokolwiek, jednej czy te¿ wielu ¿on uwa¿am za zbrodniê, kamienowanie i wycinanie ¿yletk¹ ³echtaczek te¿. WolnoœÌ wyboru sposobu na ¿ycie jest najwiêkszym darem jaki mamy sposobnoœÌ ofiarowaÌ drugiemu cz³owiekowi, daj¹c wolnoœÌ pozwalamy drugiemu cz³owiekowi z niej korzystaÌ, a to korzystanie mo¿e doprowadziÌ tylko do jednego - mo¿liwoœÌ zrozumienia i nauki samego siebie. ZazdroœÌ jest wynikiem chêci posiadania i straty posiadanego dobrodziejstwa, bez zazdroœci mo¿na ¿yÌ, myœlê ¿e dojrza³y emocjonalnie cz³owiek powinien siê jej pozbyÌ, by mi³oœÌ mog³a siê równaÌ wolnoœci  Dla mojej ukochanej za³o¿ê burkê i stringi, poœwiêcê siê w wielu kwestiach, ale jak zauwa¿ê ¿e mn¹ manipuluje, od razu wszystko to œci¹gam  Pozdrawiam - Thotal 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|