Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 16, 2024, 15:26:19


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 [15] 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 ... 29 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: WIEDZA TAJEMNA UKRYTA W OBRAZACH .  (Przeczytany 510515 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
mani
Gość
« Odpowiedz #350 : Lipiec 11, 2010, 14:34:45 »

Witaj mani Uśmiech

Jakbyś doczytał do konca post Janusza to zapewne zrozumiałbys o czym pisze. Kiedy się nie zna tematu i dzieł sztuki ,lepiej nie zabierać głosu. Z tego co zauwazyłem to Janusz i reszta ludzi pisze tu o " Wiedzy tajemnej ukrytej w obrazach" a ty wyskakujesz z kazaniem  Zły

Cytuj
Calkiem inaczej jest z tym obrazem z Guadalupy, i napewno nie jest on swiety, ani malowany przez swietych, o nie

podaj dowody i źródła
 pozdrawiam


Witaj Robin.
Oj widze ze nastepny oswietlony sie znalazl ;-) Wybacz ze nie uwazam to za zadne dzielo jak to opisujesz, a moze inaczej, dzielo Szatanskie. Co Ci bede tlumaczyl, tu nic nie ma do tlumaczenia tylko do zrozumienia. Wlasnie, gdybys przeczytal Biblie bys napewno zrozumial ze tworzenie obrazow i statuek razem z adoracja ich, jest zakazane. Podstawowa nauka Biblii o tym uczy, wiec nic Ci nie udowodnie jezeli sam sie nie dowiesz. A to czy uwierzysz to inna sprawa.
Pozdrawiam.
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #351 : Lipiec 13, 2010, 17:05:14 »

Sabat (zlot)
Sabat – w nowożytnych wierzeniach ludowych to legendarny nocny zlot czarownic i demonów na narady, ucztę i zabawy (często orgiastyczne). Odbywał się przeważnie na łysych szczytach trudno dostępnych gór podczas pełni księżyca. O udział w nim oskarżano najczęściej kobiety podczas procesów o czary.

Nazwą tą określane są również współcześnie obchodzone przez wiccan święta lunarne, zaadaptowane z dawnych świąt obchodzonych w przedchrześcijańskiej Europie. Były one również adaptowane przez chrześcijan, którzy "chrzcili" je i nadawali im nowe nazwy, chcąc w ten sposób zachęcić ludność pogańską do przejścia na nową wiarę – tak jak to miało miejsce np. z rodzimą Sobótką.

Krążyły plotki o uczestniczeniu w sabacie ''wielkich panów i dam oraz innych
bogatych i wpływowych osobistości''.Podobno tańcom oddawali się w tą noc
nie tylko arystokraci, lecz także księża i inni dostojnnicy kościelni będąc niekiedy
głównymi mistrzami ceremonii.Oddał to na swoim obrazie umieszczonym poniżej
Louis Boulanger w roku 1830, umieszczając ''czarną msze'' w nawie kościoła.



Sen nocy letniej – komedia Wiliama Szekspira, która powstała pod koniec XVI wieku,zalicza się do najpopularniejszych dzieł tego autora.Poeta znał stare
celtyckie sagi i właśnie na nich osnuł jedną z najpiękniejszych i najbardziej
niezwykłych opowieści wszechczasów.Akcja komedii rozgrywa się podczas
tej szczególnej w roku nocy - świętojańskiej.W dziele tryumfuje miłość, piękno  i harmonia, wszak taki był cel tych spotkań.
Jak widać na wcześniejszym obrazie, będąc przeciwnikiem starej wiary można ją skutecznie zohydzić i oczernić.


Joseph Noel Paton, Pojednanie, ilustracja do Snu nocy letniej Shakespearea.
« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2011, 20:04:16 wysłane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #352 : Lipiec 20, 2010, 23:50:19 »

Na poniższym fresku, wykonanym na zlecenie rodziny Farnese, Giovanni de Varese
umieścił ''poemat o gwiazdach''.Wszystkie konstelacje zodiakalne są rozmieszczone wzdłuż drogi Słońca po niebie.Na dole po lewej stronie widzimy statek Argonautów, poszukiwaczy złotego runa.Mała Niedźwiedzica wskazuje północny biegun nieba.Najważniejszy jest tutaj moment nawiązujący do kosmicznej katastrofy, która stała się przyczyną zachodzenia zaćmień oraz powstania odchylenia osi ziemskiej w stosunku do płaszczyzny ekliptyki określanej zjawiskiem precesji.
Widok ten ukazany jest w dolnym prawym rogu fresku i znany jest jako dramat Faetona.Obraz sufitowy namalowano w roku 1537.Zawarta w nim starożytna wiedza astronomiczna pochodzi ze starych rękopisów arabskich oraz powtórnie odkrytych słynnych tekstów z literatury greckiej i łacińskiej.


Sala del Mappamondo, Caprarola, Palazzo Farnese.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 28, 2010, 22:44:56 wysłane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #353 : Sierpień 07, 2010, 17:28:55 »

Na poniższych obrazach zawarta jest wiedza o istniejącej w świecie
materii, niewidzialnej, ożywiającej ją energii /symboliczny wąż/.


''Elohim stwarza Adama'' - dzieło poety i malarza Wiliama Blake'a.


Miniatura z ''Sacramentarium z Fuldy'', koniec X w.

Tutaj Bóg Ojciec przedstawiony jest jako władca czasu /Annus/, decydujący
o każdej zmianie w świecie materii.Ciało węża poruszane jest przez pory roku -
cztery postacie w czapkach magów, umożliwiające cykliczne odradzanie się
kosmosu i jego stabilny porządek.Miesiące reprezentują ziemski wymiar czasu.
Dzień i Noc rządzą codziennym upływem czasu.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 07, 2010, 17:34:39 wysłane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #354 : Sierpień 20, 2010, 20:56:02 »

Melotezja
Melotezja inaczej medycyna astrologiczna,przypisywała poszczególnym
częściom ciała planety bądź znaki zodiaku.Leczyła zmiany psychiczne
i fizyczne w powiązaniu z układem ciał niebieskich na firmamencie.
Zgodnie z zasadami tej teorii, choroby i budowa ciała jednostek,
podobnie jak usposobienie czy brak równowagi w ciele lub umyśle, były przypisywane
bezpośredniemu wpływowi gwiazd.Z tego względu lekarz musiał ustalić dzień
i godzinę zachorowania i odnośny układ ciał niebieskich, aby chory pozostawał
w zgodzie z porządkiem kosmicznym i aby zapewnic jego wyleczenie.
Serce, źródło ciepła, znajdowało się pod wpływem Lwa i Słońca.Bliźniętom
i Merkuremu przypisywano płóca,Jowiszowi wątrobę a Saturnowi śledzionę.
Mars, którego domem jest Skorpion rządził pęcherzykiem żółciowym.Baran
chronił głowę i mózg, a Byk szyję.Rybom były przypisane stopy i choroby z nimi związane,
takie jak np. podagra.Pozycja gwiazd wskazywała moment, w którym
najlepiej jest przeprowadzić zabieg lub powstrzymać się od niego.
Ta metoda leczenia znana była już w dawnej Mezopotamii, rozwijała się również w starożytnym Egipcie,
Grecji i w krajach arabskich. Od XVIII w. w miarę rozwoju chemii i fizyki powoli traci na znaczeniu,
ale żyje do dzisiaj w egzoterycznych praktykach lekarskich.


Człowiek anatomiczny - miniatura 1410-1416 -Bracia Limbourg
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #355 : Sierpień 28, 2010, 19:46:14 »

Tajemnica płyty z Palengue.
Wapienna płyta grobowca króla Pacala waży 5 ton, ma 4 metry długości, 2 metry
szerokości i 30 centymetrów grubości.Według autora książki ''Prorocza wiedza
Majów'' Maurice M. Cotterella wyryty na jej powierzchni rysunek ukazuje ''życie
po życiu'' ludzkości, czyli czasy, epoki, które mineły oraz naszą przyszłość.





Na płycie ukryta jest przed oczami profanów symbolika epoki, która ma nadejść.
Jest nią czas piątego Słońca, era Jaguara.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #356 : Sierpień 29, 2010, 11:00:51 »

Nie pamiętam dokładnie kto, ale tę rycinę tłumaczą niektórzy jako dowód na istnienie w owym czasie kontaktu ludzi z kosmitami, natomiast sam rysunek/rzeźba przedstawia statek kosmiczny.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #357 : Sierpień 29, 2010, 11:12:57 »

Nie pamiętam dokładnie kto, ale tę rycinę tłumaczą niektórzy jako dowód na istnienie w owym czasie kontaktu ludzi z kosmitami, natomiast sam rysunek/rzeźba przedstawia statek kosmiczny.

Wydaje mi się Darku że to opisał w jednej ze swoich ksiazek Erich von Däniken
« Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2010, 11:40:40 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #358 : Sierpień 29, 2010, 11:31:15 »

Bardzo możliwe, biega mi również po głowie "Nieznany Świat".  Mrugnięcie Duży uśmiech
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #359 : Sierpień 29, 2010, 12:10:57 »

ciekawa interpretacja z tymi epokami, a to wersja Ericha von Dänikena:

Płyta nagrobna z Palenqué. Erich von Däniken uważa, że przedstawia ona rakietę wraz z astronautą.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Erich_von_Däniken
« Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2010, 12:12:02 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #360 : Sierpień 29, 2010, 12:39:14 »

Dzięki >songo<, jednoznacznie rozstrzygnąłeś sprawę, czyli jednak Daniken.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #361 : Sierpień 29, 2010, 20:16:55 »

Maurice M. Cotterell podejmuje próbę rozwiązania tajemnicy rysunków, spopularyzowanych przez Ericha von Danikena we "Wspomnieniach z przyszłości". Łącząc umiejętności detektywa z pasją Indiany Jonesa, rozszyfrowuje znaczenie meksykańskiej budowli, jej malowideł i rzeźb. I dowodzi, że budowniczy świątyni Majów Pacal nie był zwykłym śmiertelnikiem, lecz jednym z czterech boskich cudotwórców, zbawców i nauczycieli ludzkości.




Po odpowiednim złożeniu kawałków płyty z Palengeue, ukazuje się więcej
ukrytych tutaj prawd, a właściwie symbol nowej ery - Jaguar.



Wydaje się, że mężczyzna spoczywający w grobowcu miał wiele wspólnego z innymi Superbogami - Jezusem, Kriszną i Buddą - i że przyniósł to samo przesłanie i tę samą nadludzką wiedzę, która wpływała na rozwój intelektualny ludzkości od zarania dziejów.
Więcej poniżej. Uśmiech
http://www.petlaczasu.pl/superbogowie-amber/superbogowie/p00035330
http://zapiskowo.bloog.pl/id,1852246,title,Superbogowie,index.html?ticaid=6acad
« Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2010, 20:35:12 wysłane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #362 : Wrzesień 10, 2010, 13:04:47 »

Dwa niesamowite freski z Lwowa. Lokalizacja, na razie mi nieznana Uśmiech

Na pierwszym, postacie o blond włosach i niebieskich oczach, z płonącymi
stopami, skupione są wokół osoby Jana Chrzciciela.
Na obrazie dużo symboli związanych z templariuszami, którzy czcili
min. głowę św.Jana Chrzciciela. Jego bezgłowa postać w centrum, błogosławi zebranych.



Na poniższym fresku przedstawiono pochówek, któremu towarzyszą
niewidzialne postacie ze świecami.

« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2011, 20:09:23 wysłane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #363 : Wrzesień 14, 2010, 21:40:54 »

Alchemik Sędziwój i Zygmunt III

Alchemik Sędziwój i Zygmunt III – obraz Jana Matejki z 1867, przedstawiający scenę przemiany monety w złoto przez alchemika Michała Sędziwoja w jednej z wawelskich komnat. Obecnie przechowywany jest w Muzeum Sztuki w Łodzi.



Obraz Jana Matejki koncentruje się na osobie znanego w całej XVI- i XVII-wiecznej Europie polskiego alchemika i lekarza Michała Sędziwoja. Zasłynął on m.in. rzekomą umiejętnością przemiany metali nieszlachetnych w złoto. W 1595 został mianowany przez króla Zygmunta III Wazę osobistym sekretarzem; odtąd badania prowadził na Wawelu.Matejko ukazuje scenę po udanej transmutacji metalu w złoto. Umieszczony na centralnym planie alchemik Sędziwój pokazuje królowi Zygmuntowi III Wazie przemienioną w bryłkę złota monetę, tuż po wyciągnięciu jej z rozpalonego kominka. Uważnie przyglądającemu się władcy towarzyszy jego świta. Po jego lewej stronie z lupą w ręku pochyla się marszałek wielki koronny Mikołaj Wolski, wspierający prywatnie badania Sędziwoja. W futrzanym płaszczu tuż za królem stoi wojewoda sandomierski Jerzy Mniszech. Zza królewskiego fotela wyłania się błazen. Po prawej stronie siedzi osobisty spowiednik Zygmunta III, ksiądz Piotr Skarga, z różańcem w dłoniach. W drzwiach komnaty znajduje się jedna z dam dworu, dla wizerunku której pierwowzorem była żona malarza, Teodora. Scenerię dla wydarzenia stanowi jedna z królewskich komnat zwana "Alchemią" na pierwszym piętrze Zamku na Wawelu.

Michał Sędziwój (1566 - 1646), znany w całej siedemnastowiecznej Europie jako Sendivogius Polonus lub "książę alchemików", był postacią niezwykłą.
Pochodził z Łukowicy, a w Nowym Sączu  pobierał ponoć pierwsze nauki. Odznaczał się tak niezwykłymi zdolnościami, że szybko wstąpił na Uniwersytet Krakowski. Nie nęciła go jednak ani kariera duchowna, ani sędziowska toga, ani doktorski biret. Początkowo poświęcił się medycynie, ale ambitny młodzieniec chciał zgłębić tajemnice natury, chciał posiąść sekret kamienia filozoficznego, znaleźć sposób zamieniania metali nieszlachetnych w najczystsze, dukatowe złoto.
Odziedziczywszy po ojcu znaczny majątek, wyruszył w podróż po Europie. Odwiedzał najznakomitszych ówczesnych alchemików, skupował pożółkłe rękopisy, przeprowadzał coraz to nowe doświadczenia.
W czasie podróży przydarzyła mu się przygoda, która wywarła wpływ na jego dalsze życie. Przejeżdżając przez Saksonię uwolnił z więzienia włoskiego alchemika Sethona, wtrąconego tam za to, że chciwemu księciu Christianowi nie chciał zdradzić tajemnicy zamieniania ołowiu w złoto.
Z wdzięcznością Sethon obdarował polskiego alchemika uncją proszku, który jakoby miał zdolność przemieniania kilograma ołowiu w kilogram złota. Wkrótce Sethon - wyczerpany torturami, których nie szczędzili mu książęcy oprawcy - zmarł, pozostawiając Sędziwojowi w spadku wszystkie swe księgi, tygle i retorty, a przede wszystkim ów proszek oraz... młodą żonę Weronikę.
Sedziwój szybko poślubił wdowę po sławnym alchemiku i wyjechał z nią do Czech, dokąd wezwał go cesarz Rudolf II, parający się alchemią, magią i astrologią.
W jednej z sal zamku na Hradczanach, w obecności cesarza i jego dworu, Sendivogius wrzuciwszy do tygla kawałek ołowiu wsypał doń szczyptę proszku Sethona, zmieszał i - z roztopionego metalu wyciągnął sztabkę złota. Uszczęśliwiony cesarz kazał inskrypcje o tym wydarzeniu umieścić na sklepieniu: "Niechby inny tyle wniósł co Sędziwój Polonus". Syty chwały i zaszczytów Sędzwój wyjechał do Wirtembergii.
Ówczesny władca tego państwa, Fryderyk III, lubił otaczać się alchemikami, wierząc, że w ten sposób napełni swój pusty wiecznie skarbiec workami dukatów. Sędziwój z dużym powodzeniem demonstrował swe doświadczenia ma książęcym dworze, spotkała go tu jednak niemiła przygoda. Przebywający tam alchemik Mühlenfels, dotychczasowy faworyt władcy, zazdrosny o splendor spływający na Sendivogiusa, pojmał go razem ze swymi sługami, potłukł alchemiczny retorty, a co najgorsze - zabrał prawie wszystek cudowny proszek, dar Sethona.
Na szczęście Sędziwój zdołał przy pomocy wiernego pomocnika Jana Badowskiego wydostać się z lochu, dokąd wtrącił go Mühlenfels.
Sprawcę całego zajścia ukarano, a Fryderyk III, chcąc złagodzić przykre wspomnienia Sendivogiusa z Wirtenbergii, nadał mu tytuł barona Serübau i dobra Leiningen, które alchemik szybko zresztą sprzedał, by mieć pieniądze na dalsze podróże i doświadczenia.
Znękany i przygnębiony wirtemberską przygodą Sędziwój przyjechał na pewien czas do Nowego Sącza. Stąd udał się do Warszawy na dwór Zygmunta III Wazy, ale gdy alchemiczne próby nie dały upragnionego efektu (Sędziwojowi udało się  powlec zaledwie kilka srebrnych monet cieniutką warstwą złota), starzejący się już książę alchemików kupił na Śląsku majątek zwany Krawarzem i tam spędził ostatnie lata życia. W najtajniejszych lochach zamku w Krawarzu ukrył książę alchemików 9 sztabek czystego złota. Podobno pięć wciąż czeka na swojego odkrywcę.

Po Sędziwoju pozostało sporo nowatorskich dzieł naukowych, które nie zawierają formuły zamiany ołowiu w złoto ani uzyskania kamienia filozoficznego, lecz wiele cennych i do dziś uznawanych odkryć w dziedzinie chemii.
Michał Sędziwój zmarł w roku 1646 i odtąd zaczęto spotykać go znów w Nowym Sączu - kroczył w todze, z podniesioną głową, rynkiem rodzinnego miasta, rozrzucając złote monety. Lśniące krążki bezdźwięcznie padały na ziemię, a sama postać alchemika - nawet w czasie pełni księżyca - nie rzucała cienia.
O zjawie tej opowiadała nam jedna z mieszkanek Nowego Sącza. Według niej Sędziwój zwykł był się najczęściej pojawiać w noc sylwestrową.
Powiadają, że temu kto natknie się na ducha słynnego alchemika, towarzyszy przez cały rok szczęście i  pomyślność.
Tak więc, jeśli w ostatnią noc starego roku będziecie w Nowym Sączu, kiedy zegary wybiją północ i przebrzmią noworoczne toasty, obejdźcie sądecki rynek. Może z podcieni którejś kamieniczki wynurzy się postać "księcia alchemików" i sypnie wam pod nogi garścią dukatów - na szczęście w nowym roku.


Scenę, gdy Sędziwój pokazuje zamianę ołowiu w złoto królowi Zygmuntowi III
uwieczniono na awersie sądeckiego dukata (bonu towarowego) - "sączem" nazwanego, o nominale 122 sącze (wersja kolekcjonerska - srebrny, z łezką ze złota), który wybiła Mennica Polska. Uśmiech
http://www.nowysacz.pl/alchemik-z-nowosadeckiego-rynku
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 14, 2010, 21:44:25 wysłane przez janusz » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #364 : Wrzesień 14, 2010, 22:18:27 »

Janusz Uśmiech
Ty jak zwykle serwujesz nam  "perełki"   Chichot  Mieszkam 100 km od Sącza ,bywam tam często ( mam rodzinę) ale nie znałam tej historii.
Dziękuję  Chichot
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 14, 2010, 22:18:45 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #365 : Wrzesień 15, 2010, 23:25:59 »

Dziękuję Chanell. Uśmiech
Do ''odkrycia'' tej historii i obrazu, przyczynił się wykład Dana Wintera
na seminarium we Wrocławiu.W jego pierwszej części, w temacie
dotyczącym ''kamienia filozoficznego'', poruszono sprawę Sędziwoja
oraz obrazu Matejki, na którym uwiecznił on moment powstania ''Wielkiego Dzieła''. Mrugnięcie


Wieża Kurza Stopka na Zamku Królewskim na Wawelu, gdzie według przekazów swoją pracownię miał Michał Sędziwój.

Więcej na temat Sędziwoja w poniższym linku.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Micha%C5%82_S%C4%99dziw%C3%B3j
« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2011, 20:10:49 wysłane przez janusz » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #366 : Wrzesień 16, 2010, 22:17:47 »

Ta pracownia to musiała być niżej .bo tu gdzie okna,to są prywatne apartamenty króla ,ale jeszcze się dokładnie dowiem
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #367 : Październik 08, 2010, 20:03:37 »

Mandragora jako roślina lecznicza wymieniona jest już w staroegipskim papirusie Ebersa z 1550 r. p.n.e. Hipokrates zalecał stosowanie małych doz nalewki dla opanowania depresji i stanów lękowych. Teofrast zalecał stosowanie na rany po zmieszaniu z mąką. Zauważył też, że jest silnym afrodyzjakiem.
W starożytności mandragorę uważano za środek przeciwbólowy i nasenny. Używano jej więc do ukojenia chronicznych bólów, a także przepisywano na melancholię, reumatyzm i drgawki.
Rzymianie używali mandragory jako środka znieczulającego, podając pacjentom przed operacją kawałek jej korzenia do żucia. Była także popularnym składnikiem miłosnych eliksirów, a najsilniejsze z nich miała sporządzać sama Kirke, toteż mandragorę nazywano Kirkaia, tj. roślina czarodziejskiej Kirke.
Mandragora była atrybutem bóstw podziemnych, zsyłających śmierć, takich jak Hekate, w której czarodziejskim ogrodzie rosła. Mandragora zwana była przez Greków również Apollinaris od stanów transu Pytii delfickiej, wieszczki Apollina.


Mężczyzna na obrazie zasłania uszy aby nie słyszeć krzyku, a towarzyszący mu pies służył do wyciągnięcia rośliny z ziemi.

W średniowieczu i później silnie zgrubiały, rozgałęziony korzeń (tzw. alrauna) tej rośliny był uważany za środek magiczny. Korzeń przypomina ludzką postać i to prawdopodobnie było źródłem przypisywanych jej magicznych mocy. Przypuszczalny składnik owianej mgłą tajemnicy maści czarownic.
Wiąże się z nią legenda, według której roślina ta wydaje z siebie zabójczy krzyk, kiedy jest wyrywana z ziemi. Nazywano ją wilczą jagodą i wierzono, że rośnie zawsze pod szubienicami powstając z nasienia wisielca spływającego do ziemi.
Jagody nazywane "jabłkami miłości" były uważane za środek przeciw bezpłodności, pobudzający żądze miłosne, próżność w małych dozach i głupotę w dużych. Użyta we właściwych dawkach może działać silnie erotyzująco.
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #368 : Październik 22, 2010, 20:05:15 »

Morgan le Fay - obraz Anthony'ego Fredericka Sandysa (1829 - 1904).

Morgana Le Fay - postać z kręgu legend arturiańskich i celtyckich opowieści. Przyrodnia siostra Artura, córka Igerny z pierwszego małżeństwa - z królem Gorloisem.Przedstawiana zawsze jako obdarzona wielką mocą czarodziejka, żeński odpowiednik Merlina i jego mocy, w niektórych wersjach legendy działa przeciwko królowi Arturowi i jego żonie Ginewrze. W Le Morte d'Arthur Thomasa Malory'ego jest nieszczęśliwą żoną króla Uriena, spiskującą przeciwko Arturowi i pragnącą zapewnić władzę swojemu ukochanemu Akkolonowi.

Czarodziejka wychowywana na tajemniczej wyspie Avalon, pragneła ocalić dawny świat przed nieuchronnymi, jak się okazuje, zmianami i inwazją chrześcijaństwa.
Jej słynne słowa wypowiedziane przed śmiercią króla Artura brzmiały: "Żegnaj, niegdyś potężny władco Celtów!"



W średniowiecznych opowieściach dworskich obdarzone potężnymi mocami tajemnicze kobiety chroniły rycerzy podczas wypraw
lub utrudniały im zadania, używając wszekiego rodzaju czarów i zaklęć.
Hieroglify na szacie czarodziejki zapewniają udane odprawianie czarów.Księgi i butelki pełne magicznych napojów i trucizn są
jej narzędziami pracy.Każdemu odprawianiu czarów towarzyszą magiczne formuły i gesty o charakterze rytualnym. Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Luty 23, 2011, 23:37:30 wysłane przez janusz » Zapisane
acentaur


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #369 : Październik 23, 2010, 14:21:29 »

Witaj janusz,
Cytuj
W średniowieczu i później silnie zgrubiały, rozgałęziony korzeń (tzw. alrauna) tej rośliny był uważany za środek magiczny.
Rdzen hebrajskiego slowa duda to dvd , czyli David (a z rodu davidowego nadejdzie nowy Jezus). Zas samo duda oznacza Alraun. Po lacinie Alraune to korzen Mandragory.
Teraz symbolika: zapach mandragory ma przywolywac zablakane zwierzeta do stajni, chlewu... tak jak zablakanych ludzi przywoluje do zrodla duch swiety Jezusa.
pozdrawiam
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #370 : Październik 27, 2010, 19:46:41 »

Katastrofalny potop miałby nastąpić 1 listopada 4006 roku
 "Ostatnia wieczerza" to w rzeczywistości fresk o wymiarach 460 cm na 880 cm, powstawała w latach 1495-1498. Obraz był poddawany renowacji w 1978 i 1999 r., jednak nie udało się przywrócić mu dawnego wyglądu. To najsłynniejsze malowidło ścienne Leonarda da Vinci zostało wykonane w refektarzu kościoła Santa Maria delle Grazie w Mediolanie.



Brytyjski dziennik "The Times" poinformował o nowym odkryciu związanym ze słynnym dziełem „boskiego Leonardo”. Otóż doniósł on, że pewna Włoszka pracująca w watykańskim archiwum dokonała niezwykłego odkrycia – rozszyfrowała kolejną zagadkę Leonarda da Vinci i ustaliła przewidywaną przez niego datę końca świata. Miałoby to nastąpić 1 listopada, a więc w Dzień Wszystkich Świętych 4006 r. Właśnie tę informację miał zakodować Leonardo w słynnej "Ostatniej wieczerzy".

Sabrina Sforza Galitzia, bo tak się nazywa badaczka, której nazwisko już obiegło cały świat, zanim rozszyfrowała rebus znajdujący się w dziele Leonarda, przestudiowała różne przepowiednie zawarte w jego rękopisach, do których miała dostęp już wcześniej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Dzięki tym danym ustaliła, że wielki mistrz renesansu przewidywał, iż nasz świat obróci się w perzynę w wyniku straszliwego potopu. Tragedia zacznie się dokładnie w pierwszy dzień wiosny, czyli 21 marca 4006 r., a zakończy właśnie 1 listopada.
Powódź na koniec świata

Informacja w "Timesie" nie zawiera wielu danych na temat sposobu zakodowania daty ani metody rozszyfrowania zagadki. Podano jedynie, że Sabrina Sforza Galitzia dokonała odkrycia, badając nie sam obraz przedstawiający Chrystusa i jego uczniów, ale przestrzeń tzw. lunety, czyli elementu sklepienia kolebkowego znajdującego się nad oknem umieszczonym za plecami Chrystusa w środkowej części malowidła.
Badaczka przekonuje, że w miejscu tym ukryta jest matematyczno-astrologiczna zagadka. Owa luneta to trzy półksiężyce zawierające trzy herby rodziny Sforzów, Ludwika księcia Mediolanu, Beatrice d'Este oraz ich dwóch synów – księcia Pawii i księcia Bari.

Ten fragment wielkiego fresku nieodnoszący się bezpośrednio do biblijnej sceny Ostatniej Wieczerzy był przez wiele lat niezauważany i prawdopodobnie później zamalowany, a światło dzienne ujrzał dopiero w 1854 r. Pomimo że ta część malowidła jest w równie złym stanie co reszta, widać, iż pod herbami znajdują się różne litery. Z doniesień "Timesa" dowiadujemy się, że Sabrina Sforza Galitzia, być może potomkini owych średniowiecznych Sforzów, już od dawna szuka tajemnych treści w dziełach Leonarda da Vinci. Dopatruje się na obrazach ukrytych znaków zodiaku. Twierdzi też, że artysta używał 24 liter alfabetu łacińskiego jako symboli godzin. Każda litera odpowiada kolejnej godzinie. W ubiegłym roku ukazała się w Watykanie jej praca poświęcona badaniom nad "Ostatnią wieczerzą" Leonarda. Znalazły się tam również studia nad inną wersją tego dzieła, gobelinem wykonanym dla króla Francji Ludwika XIII, opartym na słynnym malowidle z Mediolanu.

Zdaniem Sabriny Sforzy Galitzii, Leonardo da Vinci widział historię ludzkości jako "sumę wszystkich rzeczy, drogę do ostatecznego rozliczenia", podobnie jak św. Jan w swojej "Apokalipsie", a także Platon i Arystoteles. Da Vinci był człowiekiem wierzącym, ale podążał też drogą wyznaczaną przez ówczesną naukę. W tych czasach mogło się to okazać niebezpieczne, więc w obawie przed atakami ukrył swój przekaz w rebusie – zacytował watykańską badaczkę włoski dziennik "La Repubblica".


I jeszcze jedna ciekawostka w sprawie obrazu Leonardo da Vinci. Autorem tej historii jest jeden z naszych ulubionych pisarzy, Paulo Coelho.

Ostatnia wieczerza Jezusa z uczniami, namalowana przez Leonarda da Vinci. Tworząc to dzieło, Leonardo da Vinci natknął się na pewną trudność. Musiał namalować Dobro pod postacią Jezusa oraz zło pod postacią Judasza - przyjaciela, który zdradza go podczas ostatniej wieczerzy. Malarz zmuszony był przerwać prace, gdyż poszukiwał modeli doskonałych. Pewnego dnia w czasie występu chóru chłopięcego, dostrzegł w jednym ze śpiewaków idealne uosobienie Chrystusa. Zaprosił go do swojej pracowni i wykonał kilka szkiców. Minęły trzy lata. Ostatnia wieczerza była prawie gotowa, jednak Leonardo wciąż nie znalazł idealnego modelu Judasza. Kardynał zaczął naciskać, żądając, by mistrz jak najszybciej ukończył obraz. Pewnego dnia, po wielu tygodniach poszukiwań, malarz znalazł w rynsztoku przedwcześnie podstarzałego młodzieńca, obdartego i pijanego w sztok. Z trudem udało mu się nakłonić swoich uczniów, by zabrali go prosto do kościoła, ponieważ nie miał już czasu na szkicowanie. Zaniesiono zdezorientowanego nędzarza do świątyni. Uczniowie podtrzymywali go, podczas gdy Leonardo nanosił na fresk rysy wyrażające okrucieństwo, grzech, samolubność, tak wyraziście malujące się na tej twarzy. W tym czasie żebrak nieco otrzeźwiał. Otworzył oczy i ujrzał przed sobą malowidło.

- Widziałem już ten obraz! - wykrzyknął z przerażeniem.

- Kiedy? - zapytał zaskoczony mistrz.

- Przed trzema laty, zanim wszystko straciłem. Śpiewałem wtedy w chórze, moje życie było pełne marzeń i pewien artysta poprosił mnie, abym mu pozował do postaci Jezusa.

Paulo Coelho, "Demon i panna Prym"
http://www.nautilus.org.pl/?p=artykul&id=2240
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #371 : Październik 27, 2010, 21:13:10 »

Jesli napis potraktujemy, jak obraz - możemy w nim wyczytac "tajemną" wiedzę.
Choć wcale nie jest ona ukryta.

Przykład?.. oto przykład 448
http://forum.ip7.eu/index.php?topic=448.msg958#msg958
« Ostatnia zmiana: Październik 27, 2010, 21:15:41 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #372 : Listopad 06, 2010, 20:02:01 »

Noli me tangere
Noli me tangere (łac. nie dotykaj mnie!, tłumaczone także jako nie zatrzymuj mnie!) - słowa, które wg Ewangelii wg św. Jana (J 20,17) wypowiedział Jezus do Marii Magdaleny po zmartwychwstaniu. W tym brzmieniu znajdują się w Wulgacie, łacińskim przekładzie Pisma Świętego (tzw. Vulgata Clementina):



W Biblii Tysiąclecia cała scena (J 20, 11-18) przetłumaczona jest następująco:

Maria Magdalena natomiast stała przed grobem płacząc. A kiedy [tak] płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa - jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej:Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im:Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono.Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus:Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego:Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę. Jezus rzekł do niej:Mario! A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: "Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego". Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział.



Hubertus Mynarek, były profesor teologii katolickiej, przypuszcza, że chrześcijaństwo założyła kobieta — Maria Magdalena. To przecież ona stała pod krzyżem Jezusa na Golgocie, kiedy wszyscy jego uczniowie umknęli, to ona pierwsza „odkryła zmartwychwstanie" Jezusa (pytanie powstaje: dlaczego Apostołowie nie dowierzali zmartwychwstaniu i dlaczego byli nim zaskoczeni, skoro Jezus miał wcześniej szczegółowo je przepowiedzieć, czy nie traktowali tego poważnie?) i jako pierwsza je rozgłaszała, to jej pierwszej Jezus się „objawił", to w końcu ona odbudowała nadzieję i wiarę w załamanych Apostołach, że to nie koniec ich misji, lecz dopiero początek (J 20,16-18 — w ewangelii tej zauważymy, że to Maria dostała od Jezusa zadanie głoszenia ewangelii-dobrej nowiny). Prawdopodobnie idea zmartwychwstania należała do kobiety — owej Marii.

 Jak pisze Mynarek: „Niewątpliwie osobą, która po śmierci Jezusa grała pierwsze skrzypce w pierwszej gminie i zainicjowała stworzenie dogmatu, była kobieta. Wiara w zmartwychwstanie, stanowiąca rdzeń religii chrześcijańskiej, została zapoczątkowana przez Marię Magdalenę, kobietę prawdopodobnie charyzmatyczną! (...) jedynie kobieta kochająca potrafi wskrzesić, potrafi zdobyć się na tak wielki wysiłek imaginacji, że ów zmarły człowiek w jej wyobrażeniu staje przed nią jako postać rzeczywista", a najlepszym dowodem na to jest fakt, że przebija się to nawet przez ewangelie pisane w okresie, kiedy sytuacja w chrześcijaństwie uległa diametralnej odmianie — mężczyźni zepchnęli kobiety na bok i zdominowali je odbierając prawo nauczania.
W czasach Średniowiecza jeszcze przedstawiono ją często w malowidłach jak wygłasza kazania do Apostołów i pierwszych chrześcijan. Mocnym dowodem tej rozegranej batalii w łonie pierwotnego chrześcijaństwa są ewangelie apokryficzne, które niejednokrotnie naczelne miejsce w wierze chrześcijańskiej przypisują Marii Magdalenie, wiele z nich wspomina o ślubie Jezusa i Maryi (pamiętamy, że Maria Magdalena po ujrzeniu zmartwychwstałego Jezusa rzuciła się mu w ramiona). I tak w Ewangelii Marii [Magdaleny], która powstała w II wieku, Maria jako jedyna otrzymała od Jezusa objawienie po jego śmierci. Uczniowie jednak buntują się przeciwko niej, nie chcą jej zaufać: „Piotr powiedział: 'Czyżby On [Jezus] rozmawiał z kobietą w tajemnicy przed nami, nie zaś otwarcie? ...Czyżby przedkładał ją nad nas?'" Na to inny uczeń imieniem Lewi bierze Marię Magdalenę w obronę, mówiąc: "Jeżeli Zbawiciel uczynił ją tego godną — kim ty jesteś, że ją odrzucasz? Z całą pewnością Zbawiciel zna ją bardzo dobrze. Dlatego kochał ją bardziej niż nas". Z kolei w Ewangelii Filipa, również z II wieku, czytamy: „Zbawiciel ukochał Marię Magdalenę bardziej aniżeli wszystkich pozostałych uczniów i częstokroć całował ją w usta". Uczniowie byli bardzo zazdrośni o takie uprzywilejowanie Magdaleny: „Pozostali uczniowie przyszli do niej i robili jej wymówki. Mówili [też] do Niego: 'Dlaczego kochasz ją bardziej niż nas wszystkich?' Zbawiciel odpowiadając, powiedział im: 'Dlaczego nie kocham was tak jak ją?'". Ewangelie apokryficzne jej właśnie wiarę nazywają opoką, nie zaś Piotrową, Piotr zaś w obecności Marii musiał ...milczeć. Skarżył się z tego powodu w apokryfie Pistis Sophia: "Panie mój, nie możemy dłużej znosić tej kobiety. Ona pozbawia nas wszelkiej sposobności do powiedzenia czegokolwiek. Wciąż zabiera głos". To tylko niektóre z przykładów...
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1059
« Ostatnia zmiana: Listopad 06, 2010, 20:11:11 wysłane przez janusz » Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #373 : Listopad 20, 2010, 00:21:12 »

Poniższa tablica masonerii stopnia ''Królewskiego Sklepienia'' przedstawia wykopaliska pod świątynią Salomona.W tle widać Jerozolimę i rozrzucone
pozostałości świątyni, a na pierwszym planie rozkopane wejście do podziemnej krypty. W środkowej części tablicy widzimy siedem stopni
prowadzących do podziemi. Na posadzce leżą narzędzia służące zarówno do kopania, jak i do budowania, a także węgielnica, cyrkiel oraz zwój.
Tę część tablicy otaczają znaki dwunastu plemion Izraela, a u jej szczytu mamy cztery główne sztandary Judy (lew i korona królewska), Rubena
( człowiek), Efraima (wół) i Dana ( orzeł).
W podziemnej krypcie kamienny ołtarz otacza 12 znaków zodiaku, symbolicznie ilustrując to co widać na górnej tablicy ( to co na dole, to na górze). Mrugnięcie 
Według legend właśnie tutaj templariusze weszli w posiadanie tajemniczych ksiąg oraz najświętszej relikwi świata, Świętego Graala.



Dziwnym trafem w kartach tarota , których średniowieczną wersję stworzyli podobno zakonnicy z świątyni Salomona, czterem świętościom Graala
czyli kielichom, monetom, mieczom, włóczniom odpowiadają poniższe stworzenia - czyżby ukryty kod. Zawstydzony



Ostatni mistrz templariuszy przekazał swemu młodemu następcy wiedzę o miejscu ukrycia największych sekretów zakonu. Skarby ukryte były w krypcie wielkich mistrzów w wydrążonych kolumnach zdobiących wejście. Natomiast w grobowcu poprzedniego mistrza zamiast doczesnych szczątków ukryto dokumenty i relikwie przywiezione z Ziemi Świętej, a wśród nich: koronę króla Jerozolimy, siedmioramienny świecznik Salomona oraz złote podobizny czterech ewangelistów. Ponieważ rycerze mnisi stosowali w celu ukrycia swoich tajemnic zaszyfrowane symbole,  może warto pójść tą drogą poszukiwań i odkryć prawdopodobne, ostatnie miejsce ukrycia czterech świętości Graala. Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2011, 20:17:41 wysłane przez janusz » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #374 : Listopad 20, 2010, 00:52:33 »

To jest tylko symbolika i to wcale nie skomplikowana , powiedziala bym bardzo prosta.  Ale ja juz nie chce robic odczytow tych symboli.

Zresztom po co? Kto ma oczy zeby patrzec odczyta bez problemu , a kto jeszcze nie widzi widac tak jest lepiej dla niego.

To nie sekrety tworzone  sa by ludzie nie poznali ich , to ludzkie zadufanie i wygodnicctwo odgradza ich od poznawania widocznych i oczywistych prawd.


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Strony: 1 ... 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 [15] 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 ... 29 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.126 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

tunake black-for serwerszybcyiwsciekli wiedzmy lionesrp