Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 16:09:18


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Polak-dobry katolik  (Przeczytany 4999 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Marzec 31, 2011, 07:48:20 »

                             
                                                  POLAK  DOBRY  KATOLIK

Polak dobry katolik
Jakie są podstawowe zasady wiary katolickiej, na czym polega bycie katolikiem, czego wymaga od wiernych Kościół rzymskokatolicki? – teoretycznie powinien wiedzieć to każdy Polak, nawet jeśli sam jest niewierzący. W końcu większość osób, z jakimi ma do czynienia, to wierzący bądź określający się jako głęboko wierzący katolicy – według statystyk kościelnych jest ich odpowiednio 68,5% i 16,7%. Za wiarą idzie praktyka, w przypadku 53% Polaków systematyczna, dla kolejnych 27% mniej lub bardziej okazjonalna. Powinno to oznaczać, że ponad 80% Polaków zna dogmaty wyznawanej przez siebie wiary i jest posłusznych „doktrynie społecznej Kościoła”, która bezpośrednio ich dotyczy. Czy tak jest na pewno? Skąd mamy pewność, że nie są to czcze deklaracje, że za manifestacją wiary idą uczynki? Nie sposób zajrzeć ludziom do głów, zlustrować ich sumienia – i całe szczęście. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by przyjrzeć się zwyczajom i stylowi życia Polaków, a to, jak żyjemy, mówi przecież wiele o naszym stosunku do nauk Kościoła.

Wszyscy wiemy, że Kościół nie dopuszcza używania środków antykoncepcyjnych takich jak prezerwatywa, pigułka, nie wspominając o spirali czy środkach wczesnoporonnych. Podobnie nie jest tajemnicą, że Kościół nie zezwala wiernym na seks przedmałżeński i pozamałżeński, traktując nawet współżycie narzeczonych jako grzech cudzołóstwa. Nie wszyscy jednak zdajemy sobie sprawę, że łamanie tych zasad – sięganie po metody planowania rodziny (poza naturalnymi) oraz seks przedmałżeński – wyklucza z Kościoła katolickiego. I jest tak, czy się komuś to podoba, czy nie.

Ze słów papieży i znamienitszych duchownych wynika niezbicie, że katolicyzm nie jest drogą usłaną różami, a wręcz przeciwnie – to jedno z największych wyzwań życiowych, wymagających niezłomnej wiary. Należenie do Kościoła katolickiego jest zatem kwestią wyboru, zwykle okupionego wyrzeczeniami. Sama wiara nie wystarcza, by być prawdziwym katolikiem – musi za nią iść posłuszeństwo nauce Kościoła. To drugie nastręcza, zwłaszcza we współczesnym świecie, wiele trudności. Posiadanie dziesięciorga dzieci, jeśli tyle „Bóg da”, oznacza dla rodziny wegetację, nie mówiąc o tym, że wyklucza z życia zawodowego kobietę, czyniąc ją nieatrakcyjną fizycznie, za to całkowicie zależną od męża. Zdrowy rozsądek burzy się przeciwko niektórym nakazom nauki kościelnej. Nic więc dziwnego, że na Zachodzie coraz więcej wiernych domaga się, żeby Kościół złagodził podejście do antykoncepcji i seksu przedmałżeńskiego, dostosował naukę do realiów życia. Kościół ma na to prostą odpowiedź: nie ma przymusu bycia katolikiem, Bóg obdarzył człowieka wolną wolą. Wielu przestaje zatem identyfikować się z Kościołem katolickim, choć nie odrzuca wartości chrześcijańskich i wiary w Boga.

Polacy z pewnością chcą należeć do Kościoła katolickiego, szczególnie zaś zależy im na sakramentach udzielanych przez Kościół. Jednocześnie polscy katolicy nie mają takich dylematów jak wierni z Europy Zachodniej, nie protestują przeciwko surowości Kościoła ani z niego nie odchodzą. Tylko "robią po swojemu"...

Według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego od czasu ratyfikacji konkordatu ponad 80% małżeństw zostało zawartych wyłącznie w kościele. Przystąpienie do sakramentu małżeństwa wymaga zadeklarowania przez narzeczonych nie tylko abstynencji seksualnej do ślubu, woli wychowywania dzieci w wierze katolickiej, lecz także późniejszego pożycia małżeńskiego i planowania rodziny zgodnych z nauką społeczną Kościoła.

Po złożeniu przed ołtarzem solennych przysiąg przychodzi czas ich wypełniania. I tu się zaczynają schody. Tylko 2% polskich par stosuje metody naturalnego planowania rodziny, a 6% nie używa żadnych metod antykoncepcji. Znaczy to, że ledwie 8% par w Polsce żyje, przynajmniej w sferze seksualnej, tak jak deklarowało na ślubnym kobiercu. Niezwykle skromna to liczba w porównaniu z 80%, które to przyrzeczenie złożyło. Tymczasem większość Polaków sięga po potępione przez Kościół metody antykoncepcji – ponad 55% par stosuje prezerwatywy, a blisko 25% przyznaje się do pigułek antykoncepcyjnych i innych środków hormonalnych zapobiegających ciąży. Czyżby aż 80% Polaków ignorowało naukę społeczną Kościoła?

Te statystyki mają wyraźne przełożenie na dzietność Polaków. Aktualnie na jedną Polkę w wieku rozrodczym przypada trochę ponad 1,22 dziecka, tymczasem zdrowa kobieta zdolna jest urodzić sześcioro do dziesięciorga dzieci, czasem i więcej. Nasze prababcie właśnie tyle dzieci rodziły i nikt się nie dziwił. Zapytajcie swoich babć.

Ale niezgodność praktyki życia codziennego z doktryną Kościoła zaczyna się nie po ślubie, lecz na etapie nauk przedmałżeńskich. Znakomita większość par musi mocno nagiąć prawdę, żeby uzyskać dokumenty i zaświadczenia dopuszczające do ślubu kościelnego. Oczywiście wszystko to dzieje się za przyzwoleniem społecznym, a i tych mocniej stojących na ziemi księży pewnie niespecjalnie już gorszy fakt, że większość osób decydujących się na ślub ma za sobą kilka lat pożycia. Ci z krótszym stażem są zwykle ponagleni do ślubu przez nieplanowaną ciążę. Głęboko wierzący rozpoczynają życie seksualne średnio niecałe dwa lata później niż niewierzący, przed 20. rokiem życia. Do dwudziestych urodzin „pierwszy raz” ma za sobą 60% Polaków.

Jak na tak konserwatywny, przywiązany do wartości katolickich naród, prowadzimy zadziwiająco bujne życie erotyczne. Według raportu firmy Durex przeciętny Polak miał w swoim życiu 6 partnerów seksualnych. Tylko 28% Polaków miało jednego partnera. Najwięcej, bo aż 41% Polaków, miało od 2 do 5 kochanków. Aż 35% naszych rodaków ma za sobą „przygodę na jedną noc”, a 11% dopuściło się zdrady małżeńskiej. Nie kochamy się wyłącznie w łożu małżeńskim i w celach prokreacyjnych, chociaż młodzi Polacy chętnie korzystają z sypialni rodziców (55%). Wybieramy mniej konwencjonalne miejsca zbliżeń intymnych: 48% respondentów uprawiało seks w samochodzie, 31% w parku, 25% na plaży, 23 % w ogródku, 14% w toalecie publicznej, 13% w klubie, a tyleż samo w miejscu pracy. Nie gardzimy urozmaiceniami: 39% Polaków uprawiało seks przed kamerą, kręcąc film na użytek prywatny, 33% przyznaje się do seksu analnego, a 10% do seksu w trójkącie, 16% używa akcesoriów z sex-shopów, głównie masek, pejczy, przepasek do krępowania ciała i wibratorów. Aż 58% Polaków i 31% Polek jest za legalizacją prostytucji. Blisko 40% mężczyzn sięga po filmy i czasopisma pornograficzne, jednoznacznie potępiane przez Kościół.

Nie jesteśmy więc tak fanatycznymi katolikami, jak nas widzą i malują Europejczycy z Zachodu. Całe to nieporozumienie wynika zapewne z tego, że Polacy są w swojej masie nielogiczni, nie przeszkadza im rozdźwięk między słowem a czynem. Rzeczowym Francuzom, Niemcom czy Anglikom wydaje się, że osoba określająca siebie mianem katolika postępuje zgodnie z nauką Kościoła. Jak się okazuje – nic bardziej mylnego. My łączymy pragmatyczne podejście do życia z głębokim katolicyzmem z większą gracją niż Afrykanie monoteistyczny islam z wierzeniami animistycznymi i wielobóstwem. Zapiekły antysemityzm założycieli i wiernych słuchaczy Radia Maryja nie kłóci się w ich mniemaniu z faktem, że patronka ich rozgłośni, święty Józef i wszyscy apostołowie byli stuprocentowymi Żydami.

Według sondażu przeprowadzonego przez „Super Express” blisko 70% naszych rodaków uważa, że przed ślubem należy poznać partnera także od strony intymnej. Inny sondaż przeprowadzony przez tę gazetę pokazuje, że 11,5% Polaków uważa stanowisko Kościoła w sprawie seksu i moralności za zbyt tolerancyjne, a 41,5% za właściwe. Oznaczać to może dwie rzeczy – że albo pokaźna część polskiego społeczeństwa nie zna stanowiska Kościoła w sprawach seksu, albo nie bierze do siebie religijnych nakazów, traktując je raczej jako ogólne wytyczne, rodzaj przeciwwagi dla rozwiązłości i zepsucia panującego w dzisiejszym świecie. Kościół zatem powinien pouczać innych, a Polak sam wie lepiej, jak kierować swoim życiem.

Do wyznaczania norm moralnych i prowadzenia przez życie nie potrzeba nam słów hierarchów Kościoła. Instytucję tę traktujemy raczej jako przedsiębiorstwo usługowe organizujące chrzty, komunie, śluby i pogrzeby – ważne i uroczyste rodzinne ceremonie, koniecznie z wystawną oprawą. Do Boga i Kościoła odwołujemy się jeszcze w trudnych momentach życia, ale tak na co dzień, gdy wszystko idzie po naszej myśli, świetnie radzimy sobie sami, zapominając o Kościele i jego staroświeckich wymogach. Gdy przyciśnie nas potrzeba, zawsze przecież można się ze wszystkiego wyspowiadać.
Agata Brańska.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #1 : Marzec 31, 2011, 08:05:35 »

     
                                BYC  KATOLIKIEM- ale jak?

Najlepszym drogowskazem do tego jak być dobrym katolikiem jest Biblia i Katechizm Kościoła Katolickiego - to nie podlega żadnej dyskusji. No, ale zawsze ktoś może powiedzieć, że prawdy i nauki zawarte w Piśmie Świętym to stare archaiki i były dobre na tamte czasy, a dziś to już inne realia, inne życie, brutalna rzeczywistość. No cóż, nie mogę się z tym zgodzić.

Rzeczywiście inaczej wygląda obecny świat niż 2000 lat temu choćby dla tego, że dysponujemy bardziej rozwiniętą techniką, ale trzeba pamiętać, że wszystko, co jest zawarte w Biblii, te wszystkie nauki, nauczania, prawdy to wszystko jest ponadczasowe, to wszystko jest dane od samego Boga, a jak dane od Boga to jak może być przestarzałe.


http://faktyimity.pl/Portals/1/Files/pliki/katolik.pdf

http://nonsensopedia.wikia.com/wiki/Poradnik:Jak_by%C4%87_dobrym_katolikiem

http://grono.net/heretycy/topic/17714376/sl/jak-byc-dobrym-katolikie

http://www.google.pl/#hl=pl&source=hp&biw=1024&bih=509&q=Jak+byc+dobrym+katolikiem+w+Polsce&aq=f&aqi=&aql=&oq=&fp=832a34e8edb797aa

Jest ogromna ilosc roznego materialu potrzebnego do dyskusji. Uwazam ze nalezy dyskutowac dlaczego jest wlasnie tak a nie inaczej. Jest duzo problemow w Polskim Kosciele Katolickim, kosciol ten zyje innym zyciem jak w innych panstwach. W Niemczech- placimy co miesiac z podatku, Zycie kataolikow jest inaczej organizowane. Np. w momecie smierci osoby w rodzinie, kiedy urzad miejscowosci jest zawiadomiony, zawiadomiony jest tez ksiadz. Od tego mometu, ksiadz towazyszy rodzinie do momentu pogrzebu /odwiedza rodzine tez w domu/. Po pogrzebie, jesli zachodzi potrzeba tez jest w kontakcie z rodzina. Cena za pogrzeb jest ustalona przez wladze miejskie /sa to nieduze pieniadze/, drogie jest miejsce na grob.
Jezeli rodzina przekaze jakies pieniadze ksiedzu, to te pieniadze sa przekazane do kasy koscielnej i uzyte potem na potrzeby kosciola. Ksiadz ma pensje.i.t.p- Dobrze by bylo, aby osoby zyjace w innych krajach opisali jak KK zyje w tym kraju.


Czyli jak możemy być katolikami w dzisiejszym świecie? Od czego możemy zacząć? Przede wszystkim uczestnictwo we Mszy Świętej, częsta spowiedź i Eucharystia. Oczywiście nie powinniśmy ograniczać się do coniedzielnej Mszy, czy od większego święta. Jest szereg mniej uroczystych świąt, w których można wziąć udział we Mszy Świętej, szereg nabożeństw.
 

Pamiętać powinniśmy także o codziennej modlitwie porannej i wieczornej, o koronce do Miłosierdzia Bożego. Te parę minut dziennie poświęcone Bogu nie będzie nic nas kosztowało, nic na tym nie stracimy, jedynie możemy zyskać. Może nas to zbliżyć do naszego stwórcy i będzie, na co dzień nam przypominało, kim jesteśmy i jaką postawę powinniśmy reprezentować, na co dzień.


To, co powyżej opisałem to oczywiście podstawy. To oznacza, że nie wystarczy tylko uczestniczyć we Mszy czy modlić się, na co dzień. Żeby nikt nie pomyślał, że jeżeli spełni powyższe to już bramy nieba stoją dla niego otworem i św. Piotr z rozpostartymi ramionami. Jest jeszcze życie codzienne, czyli praca, szkoła, życie prywatne.
 

Musimy pamiętać, że też, na co dzień jesteśmy katolikami. Jak to zrobić skoro tyle zła wokół nas i w dodatku te wrogie nastawienie tej lewackiej i masońskiej części społeczeństwa do instytucji Kościoła Katolickiego?


Dla części męskiej, czyli potocznie nazywanej płcią brzydką. Przypomnijmy sobie postawę, św. Józefa. Owy Święty może być dla nas przykładem jak być dobrym pracownikiem i głową rodziny. Na co dzień możemy okazywać swoją katolicką postawę po przez rzetelne wykonywanie swoich czynności w pracy. Uczciwe podejście do swoich obowiązków zawodowych nie zależnie, u kogo pracujemy (różnie bywa) w pewnym sensie może być formą modlitwy czy ofiarą złożoną Bogu. Zwłaszcza, gdy warunki pracy są niesprzyjające, czy trudne do zniesienia.
 

Życie rodzinne, no cóż tutaj mamy szerokie pole do popisu. Przede wszystkim szacunek dla wszystkich członków rodziny. W dzisiejszych czasach patologia jest częstym zjawiskiem. Najczęstszym powodem nieszczęść i tragedii rodzinnych jest alkohol. Musimy pamiętać, że wszelki nasze problemy, uzależnienia mogą ranić innych członków rodziny, sprawiać im cierpienie. Jako katolicy nie możemy dopuszczać do takich sytuacji. Jako głowa rodziny każdy, oczywiście, jeżeli posiada rodzinę, powinien z szacunkiem podchodzić do swojej małżonki.

 

Niektórzy często mylą swoją rolę w rodzinie z reżimem wojskowym i zapominają, że niewolnictwo jest nielegalne. Jako ojciec, jeżeli posiada się potomstwo (wskazane, a nawet pożądane), powinniśmy pamiętać o wychowaniu swoich pociech w postawie chrześcijańskiej, najlepiej to zrobić będąc dobrym przykładem i wzorcem do naśladowania.


A teraz dla tej pięknej płci. No cóż skoro Józef u mężczyzn ma być przykładem to adekwatnie nasuwa się, że u kobiet będzie św. Maryja. Postawa św. Maryi ukazuje nam opiekuńczość względem rodziny, posłuszeństwo wobec Boga i swojego małżonka, nie wspominając o ogólnej dobroci płynącej z Jej serca. Opiekuńczość rozpostarta nad rodziną i posłuszeństwo względem swego ukochanego męża nie oznacza niewolniczej pracy czy ślepego i bezdyskusyjnego posłuszeństwa. Każdy członek ma jakieś swoje zadanie w rodzinie.
 

Mężczyzna ma obowiązek zapewnienie stałego dochodu rodzinie i brać czynny udział w wychowaniu potomstwa, oraz być pomocnym w prowadzeniu domostwa, a kobiety winny sumiennie wykonywać prace domowe jak i uczestniczyć w wychowaniu dzieci. Wspaniałym przykładem powyższego opisu jest święta rodzina, czyli model godny do naśladowania, wspaniały wzorzec.

Być katolikiem oprócz życia zawodowego i rodzinnego to też ogólny stosunek do innych. Jako chrześcijanie nie powinniśmy zapominać o tych cierpiących, o ubogich, o tych, którzy potrzebują pomocy innych ludzi. Działalność charytatywna jest wspaniałą możliwością okazania swojej postawy katolickiej. Dobrze jest to ujęte w poniższym fragmencie z Nowego Testamentu:

Ewangelia wg św. Mateusza: Sąd Ostateczny


31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały.

32 I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów.

33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.

34 Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!

35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;

36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie".

37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić?

38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię?

39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?"

40 A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili".

41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!

42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;

43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie."

44 Wówczas zapytają i ci: "Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?"

45 Wtedy odpowie im: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili".

46 I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».


No chyba powyższego nie trzeba tłumaczyć. Jeżeli ktoś chciałby jakiś konkretnych przykładów w przełożeniu na dzisiejsze czasy to proszę:


Przede wszystkim jałmużna. Wielokrotnie przechodzimy obojętnie obok żebrzących nie zastanawiając się nad tym czy może oni naprawdę są głodni, może nie jedli już od kilku dni. Ktoś może od razu zarzucić, że ci ludzie zbierają na alkohol, narkotyki. Nie musimy przecież ofiarować pieniędzy można zawsze podejść do najbliższego sklepu i kupić bułkę, jakieś jabłko itd. Przecież ten drobny gest może uratować życie innemu człowiekowi a my na pewno z tego powodu nie zbiedniejemy.
 

Przypomina mi się pewna prawdziwa historia: „Pewna kobieta idąc na zakupy zauważyła żebrzącą młodą dziewczynę, która ledwo mówiła, wręcz bełkotała, miała otępiały wzrok, bladą karnację. Pomyślała, że to ćpunka i żebrze na towar. Oczywiście poszła dalej nie zwracając na nią uwagę. Ale po kilku godzinach spędzonych na mieście coś ją tknęło. Zaczęła myśleć o tej dziewczynie, zaczęła się zastanawiać czy czasami ona rzeczywiście nie jest potrzebująca. Kupiła coś do jedzenia i poszła w tamto miejsce, ale się mocno zdziwiła, było za późno. Dziewczynę pod prześcieradłem pakowano do czarnego samochodu. Już nie żyła. Okazało się, że nie bełkotała z przyćpania, nie miała bladej skóry z przyćpania, bladą karnację, otępiały wzrok i niewyraźna mowa wynikała z tego, że była na skraju wyczerpania spowodowanym tym, że nie jadła kilka dni. W cywilizowanym świecie pełnym ludzi, którzy często z nadmiaru wyrzucają jedzenie do kosza ta biedna dziewczyna umarła z głodu”.
 

Łatwo jest ocenić powierzchownie człowieka, ale nasza ocena może okazać się błędna i to może kosztować kogoś życie.


Kolejnym sposobem na szlifowanie swojej postawy chrześcijańskiej może być pomoc Domom Dziecka. Wielokrotnie zastanawiamy się, co możemy zrobić z zabawkami, które już nie są potrzebne naszym pociechom, a są w dobrym stanie. Często lądują w śmieciach, a przecież można przekazać je właśnie w takie miejsce jak Domy Dziecka, które często borykają się z problemami finansowymi i nie wystarcza im na podstawowe rzeczy jak opał, a co dopiero zabawki.
 

Możemy przekazywać do odpowiednich instytucji czy pobliskich kościołów także ubrania w dobrym stanie, które nie są nam potrzebne, a które na pewno przydadzą się ubogim.


Jeżeli posiadamy swoją własną firmę to chyba nie muszę mówić, że powoduje, że mamy szersze pole działania. Wszelkiego rodzaju pomoc finansowa różnego rodzaju instytucjom charytatywnym, wspomaganie stołówki szkolnej, która dożywia uczniów z biedniejszych rodzin itd.


Jeżeli chodzi o młodzież? Przede wszystkim młodzieży jedno z przykazań:

4.Czcij ojca swego i matkę swoją.


Dodatkowo solidne podejście do nauki, jakby nie było to taka forma pracy. I oczywiście podstawy opisane wyżej.

A tak w ogóle to może przymnę coś co każdy z nas powinien pamiętać, a co naprawdę może nam pomóc w dalszej drodze budowy katolickiej postawy:
 

Jam jest Pan .Bóg twój, który cie wywiódł z ziemi egipskiej z domu niewoli.
1.Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną.

2.Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno.

3.Pamiętaj , abyś dzień święty święcił.

4.Czcij ojca swego i matkę swoją.

5.Nie zabijaj.

6.Nie cudzołóż.

7.Nie kradnij.

8.Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu.

9.Nie pożądaj żony bliźniego swego.

10.Ani żadnej rzeczy , która jego jest.
 

Oraz :"Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą" i "Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego".

To, co powyżej napisałem to są naprawdę podstawy, które nie wymagają gigantycznego poświęcenia. Nie musimy żyć w ascezie jak robili to, co niektórzy święci, nie musimy wstępować do zakonów czy seminariów, nie musimy prowadzić pustelniczego życia czy też pielgrzymować na kolanach do miejsc odległych o 100 km. Naprawdę nie musimy tego wszystkiego robić żeby być katolikami, chrześcijanami.
 

Wystarczy, że uczciwie, z wiarą w sercu, według nauk płynących z Biblii i Katechizmu Kościoła Katolickiego będziemy podchodzić do życia, czego wszystkim serdecznie życzę i pozdrawiam katolickim pozdrowieniem: „Szczęść Boże”
 

Tomasz Kaśkiewicz

« Ostatnia zmiana: Marzec 31, 2011, 08:26:20 wysłane przez Rafaela » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #2 : Marzec 31, 2011, 11:42:33 »

"Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili"

Czy w tych słowach czai się kara ? Być może  jako przestrogę  ( w domyśle - zastraszenie karą boską ) w ten sposób interpretowano naukę płynącą  z tych słów 2000 lat temu.
Dziś, wg mnie ,nie powinny to już być karzące słowa, lecz po prostu stwierdzenie faktu, że wszyscy jesteśmy połączeni i mamy boską naturę. Stosowanie się do tych słów nie powinno wynikać ze strachu przed karą, ani nawet z miłości do bliźniego. To po prostu czysty pragmatyzm.  W świecie gdzie każda akcja powoduje reakcję ( brak akcji również ją powoduje ) dziś bardziej niż kiedykolwiek powinniśmy czuć się współodpowiedzialni za innych.
Wystarczy zdać sobie sprawę z konsekwencji zdarzeń na świecie. Przykładowo jedna awaria elektrowni atomowej w Japonii ma wpływ na życie ludzi na wszystkich kontynentach. Porażki , ale również czyjeś sukcesy po drugiej stronie Ziemi  stają się udziałem nas wszystkich.  To już jest chyba oczywiste. Taka jest zasada obiektywna, a nie kara za grzechy. Skutki mogą zostać odczytane na wiele sposobów. Odczyt powinien być odpowiedzialny tak przez ludzi jak i instytucje (np Kościół, Państwo ) .Można straszyć boskim gniewem, ale to już jest nadużycie niegodne bogobojnego katolika. W tym przypadku intencje nie są czyste, więc i efekty czyste nie mogą być. Dlatego polscy katolicy są tacy ,jacy są. Kościół nie docenia zbiorowej świadomości Uśmiech Potrafi tylko narzekać. Ale to nic nie da. Nie ma cwaniaka  na Polaka Uśmiech)
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Marzec 31, 2011, 15:30:36 »

Katolik nie potrafi dyskutowac na temat swojej wiary, czesto wiadomosci jakie posiada sa bardzo pobiezne i plytkie. Wszystkie informacje  jakie przeciwnik dyskusji przedlozy  sa natychmiast negowane jako zle. No i dabielek macza wszedzie swoje lapy. Zdazaja sie ludzie z ktorymi mozna rozmawiac, ale to nalezy do zadkosci.
Kosciol Katolicki w Polsce poszedl falszywa droga, zbiera bogactwa, pieniadze, zyje ponad stan. Zycie seksualne tez jest glebokim tematem do dyskusji. Pytam gdzie jest sluzba Boza, pokora, dobroc. Oczywiscie sa tez ludzie w szeregach duchownych, ktorzy zyja i glosza slowo Boze wedlug Biblii. Jednak jesli jest za bardzo swiety, to jest nie wygodny. O tych tematach wyznaniowcy KK nie chca rozmawiac, a to jest chleb powszechny, codzienny.


Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #4 : Kwiecień 01, 2011, 23:03:03 »

Tak 'Polak dobry katolik' bo iż widząc owo zakłamanie, mimo wszystko nadal do tego kościoła ucząszcza  Duży uśmiech . Ale z drugiej strony jaki wybór ma człowiek pragnący realizowac swoje duchowe potrzeby? W naszym kraju może albo siedziec cicho (tzw 'robic po swojemu') albo zdecydowac sie na zmianę wyznania, co łaczy sie tak czy inaczej z pewnym wyobcowaniem  Smutny ewentualnie oskarżeniami o różnorodne 'sekciarstwo'.

Zapiekły antysemityzm założycieli i wiernych słuchaczy Radia Maryja nie kłóci się w ich mniemaniu z faktem, że patronka ich rozgłośni, święty Józef i wszyscy apostołowie byli stuprocentowymi Żydami.

 Chichot bardzo to wesołe.

Do wyznaczania norm moralnych i prowadzenia przez życie nie potrzeba nam słów hierarchów Kościoła. Instytucję tę traktujemy raczej jako przedsiębiorstwo usługowe organizujące chrzty, komunie, śluby i pogrzeby – ważne i uroczyste rodzinne ceremonie, koniecznie z wystawną oprawą. Do Boga i Kościoła odwołujemy się jeszcze w trudnych momentach życia, ale tak na co dzień, gdy wszystko idzie po naszej myśli, świetnie radzimy sobie sami, zapominając o Kościele i jego staroświeckich wymogach. Gdy przyciśnie nas potrzeba, zawsze przecież można się ze wszystkiego wyspowiadać.

Bardzo mądrze sformuowane. Nad faktem 'odklepywanej' maszynowo spowiedzi powinni sie zastanowic sami duchowni. Rozprawiając ze znajomym nad sensem cyklicznej spowiedzi, w której człek idzie odbębnic właściwie te same przewinienia, aby ulżyc wyłącznie własnemu sumeniu, po czym wraca po pewnym czasie przynosząc znów te same grzechy dopatrzyłam sie takiej konkluzji: Ksiadz przydziela pokute jak maszyna; zdrowaśki lub inne modlitwy za przewinienia lekkie (z ciężkimi nie przydazyło mi sie). Ewentualna krzywda wyrządzona, nie zostaje naprawiona,  (przecież ksiądz odpuszcza wiec jest ok), pokute odprawiana jest bez głębszej refleksji. Efekt - człowiek prznosząc cyklicznie te same grzechy (przeciez na codzień nie zabijamy sie, a do spowiedzi sie chadza) nie poprawia sie. Czyli dokładniej, trwa w swoim grzechu nadal. Pisze o tym bez ogródek, bo raz zdarzyła mi sie (powiedzmy przez przypadek) spowiedź, nie w konfesjonale, lecz twarzą w twarz z duchownym. Efekt że oto mam przezd sobą człowieka, który widzi moje słabości był tak obezwładniający, że zaczełam bełkotac coś bez składu i ładu, byle ten przykry i niezrozumiały obowiązek miec już za sobą. Co wiecej, na moje pytanie 'czy zdecydowałbyś sie wyspowiadac patrząc księdzu w oczy?' - mój znajomy bardzo religijny i praktykujący człowiek powiedział 'nigdy!'. I to chyba najlepsze podsumowanie tej kwestii.

Cytat: Rafaela
W Niemczech- placimy co miesiac z podatku, Zycie kataolikow jest inaczej organizowane. Np. w momecie smierci osoby w rodzinie, kiedy urzad miejscowosci jest zawiadomiony, zawiadomiony jest tez ksiadz. Od tego mometu, ksiadz towazyszy rodzinie do momentu pogrzebu /odwiedza rodzine tez w domu/. Po pogrzebie, jesli zachodzi potrzeba tez jest w kontakcie z rodzina. Cena za pogrzeb jest ustalona przez wladze miejskie /sa to nieduze pieniadze/, drogie jest miejsce na grob.

Nie chciałabym aby takowy model, wprowadzono w naszym karju. I chociaz tylu jest w Polsce katolików (normalne zatrzesienie) temat ten już wcześniej podjęty, wzbudził sprzeciw bardziej radykalny, niż w niemczech. Dlaczego? Po prostu naród czuje że wiodąca tu religia nie do końca jest ideałem. Osobiście dla mnie takim syganełm wielkiego zawodu była podstawa moralności katolickiej, czyli wspomniany powyżej Dekalog. I dodam tu od razu - zakłamany, skrócony, zmanipulawany!
A na dowód tych cierpkich i jakże gorzkich słów, w ustach osoby ochrzczonej, bierzmowanej, a po przyjęciu komunii oczekującej istnego cudu; przytoczę wersję pełną z najbardziej chołubionej katolickiej Biblii Tysiąclecia (wersja papierowa podpisana przez ubóstwionego przez naród J.P.II którą mam na półce) a która nie różni sie ani literą od wersji elektronicznej:

1 Wtedy mówił Bóg wszystkie te słowa:
2 «Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli.
3 Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! 4 Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! 5 Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.
7 Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy2.
8 Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić3. 9 Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia. 10 Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram. 11 W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.
12 Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie.
13 Nie będziesz zabijał.
14 Nie będziesz cudzołożył.
15 Nie będziesz kradł.
16 Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako świadek.
17 Nie będziesz pożądał domu bliźniego twego. Nie będziesz pożądał żony4 bliźniego twego, ani jego niewolnika, ani jego niewolnicy, ani jego wołu, ani jego osła, ani żadnej rzeczy, która należy do bliźniego twego».


A teraz oglądając nasze przepiękne kapiące fałszywym złotem świątynie, obejrzyjmy sobie ile w nich rzeźb-bałwanów. A największy z nich nazywany ojcem świętym ma zdajesie zastąpic samego Boga na ziemi, bo czcząc taką ilośc 'bożków' napewno nie wyznajemy monoteizmu. I może sie to komus nie spodobac ale uwazam że ojciec (jaki by nie był) jest Jeden!

Cytat: Rafaela
Przede wszystkim jałmużna. Wielokrotnie przechodzimy obojętnie obok żebrzących nie zastanawiając się nad tym czy może oni naprawdę są głodni, może nie jedli już od kilku dni

Pokutuje u nas nastawienie że rozdawanie jałmużny jest czymś niewłaściwym. Aby ostatecznie rostrzygnąc tę kwestię, wystarczy zerknąc na sasiednie podwórko. Rozdawanie jałmuzny stanowi jeden z pięciu filarów Islamu, Zakat:

Lecz prawdziwie pobożny jest: [...] i ten, kto rozdaje majątek – mimo umiłowania go – bliskim krewnym, sierotom i biedakom, podróżnemu i żebrzącym, i na wykup niewolników.
Co więcej uznaje sie że jałmużna zmywa najcięższe grzechy, duzo skuteczniej niż spowiedź. Bowiem nie możemy sie wyprzec swoich własnych niedoskonałości, sympatii bądź niechęci. Czasem odmawiając komuś przyznania chocby banalnej racji, możemy nieumyślnie pozbawic drugą osobę szansy na lepszy byt. Rozdawanie jałmużny jest więc rzezczywistym, namacalnym znakiem że żałujemy za swoje błędy i przyznajemy wszystkim ludzion takie samo prawo do istnienia, jakie posiadamy sami.

Warto jeszcze zerknąc do biblii wschodu Bhgavad Gita (przekład W. Dynowska):
20. Dary miłosierdzia czynione prosto, jako powinność, w odpowiednim miejscu i czasie, ludziom, którzy na pomoc zasługują, a niczym nie mogą się nam odwzajemnić - za czyste są poczytywane.
21. Lecz dar, co się wdzięczności spodziewa lub na wzajemność liczy, dany niechętnie z wahaniem*, jest interesowny i namiętnością skalany;
22. a jałmużna dana w nieodpowiednim czasie i miejscu, niegodnym ludziom, bez szacunku, pogardliwie - zaiste z ciemnoty pochodzi.


Oraz Wskazań Buddy:
Ósme wskazanie – NIE BYĆ SKĄPYM I PODŁYM
Uczeń Buddhy nie powinien być skąpy ani zachęcać innych do skąpstwa. Nie powinien stwarzać przyczyn, warunków, metod i karmy skąpstwa. Jako Bodhisattwa, jeśli przychodzi do niego osoba pozbawiona środków do życia po pomoc, powinien dać tej osobie czegokolwiek ona potrzebuje. Jeśli zamiast tego z powodu gniewu i niechęci odmawia wszelkiej pomocy, odmawiając nawet grosza, igły, źdźbła trawy, pojedynczego zdania, wiersza, czy nawet jednej litery Dharmy, a zamiast tego krzyczy i obraża tę osobę – popełnia paradzika

Wskazania są jasne jak słońce i księżyc
Są podobne perłom w naszyjniku klejnotów
Zgromadzenia Bodhisattwów liczne jak drobiny kurzu
W oparciu o nie osiągają Prawdziwe Oświecenie.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Kwiecień 02, 2011, 12:40:17 »

Cytat: Enigma
Ale z drugiej strony jaki wybór ma człowiek pragnący realizowac swoje duchowe potrzeby? W naszym kraju może albo siedziec cicho (tzw 'robic po swojemu') albo zdecydowac sie na zmianę wyznania, co łaczy sie tak czy inaczej z pewnym wyobcowaniem  Smutny ewentualnie oskarżeniami o różnorodne 'sekciarstwo'.

Może jeszcze zostać "wonym elektronem", czyli do niczego nie należeć, bo i po co?
Osobiści już niemal 30 lat tak trzymam i nikt mi nie przypina etykietki sekciarza, jak miało to miejsce gdy sympatyzowałem ze Ś.J. i innym wyznaniami. Choć niektórzy twierdzą znowu, że jestem dziwakiem, bo jak to można ...? Duży uśmiech
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Kwiecień 02, 2011, 13:11:47 »

zabawne do pewnego stopnia jest też to, że będąc np. w takiej Irlandi Płn.- jako Polak jesteś z automatu katolikiem i ciężko wytłumaczyć autochtonom że może być inaczej,- więc może lepiej czasem pogodzić się z etykietkami znormalizowanymi i pójść na piwo Chichot
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Enigma
Gość
« Odpowiedz #7 : Kwiecień 03, 2011, 19:32:32 »

Może jeszcze zostać "wonym elektronem", czyli do niczego nie należeć, bo i po co?
Osobiści już niemal 30 lat tak trzymam i nikt mi nie przypina etykietki sekciarza, jak miało to miejsce gdy sympatyzowałem ze Ś.J. i innym wyznaniami. Choć niektórzy twierdzą znowu, że jestem dziwakiem, bo jak to można ...? Duży uśmiech

Pewnie masz racje Darku. Taka postawa oszczędza ci zapewne zawodu i cierpienia. Bo wbrew panującemu przekonaniu że jeśli polak 'nie-katolik' to trudno odlepic od siebie 'łatkę' osoby niewierzącej. Tymczasem jeśli naprawdę angażuje się jako osoba wierząca, spotyka mnie taka przykra niespodzianka, jak powierzchownosc, banalnosc skierowanej do szerokich mas religii  Niezdecydowany  Dodatkowo gdy podążamy za reformatorem, który położył kres sprzedazy odpustów (mam na mysli oczywiście M Lutra) musze stawiac czoła, nie tylko niechęci pomieszanej ze zdziwieniem, ale zwyczajnej niewiedzy do której to przyzwyczailiśmy sie jak  faktu oczywistego. Po co sie wysilac, skoro to co otrzymujemy na codzień jest proste, a reszta owieczek postepuję zgodnie za stadem  Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #8 : Czerwiec 01, 2011, 22:02:29 »

        O.RYDZYK JEST DZIS JAKBY PRYMASEM POLSKI

Tagi: Kościół katolicki, Kościół, Abp Stanisław Dziwisz, Ojciec Rydzyk

W ocenie prof. Tadeusza Bartosia mocne słowa bpa Tadeusza Pieronka wypływają z jego troski o polski Kościół. I podziela jego pogląd. Do obrazka przywołanego przez hierarchę - o dumnie kroczących "jak święci polscy" dziesięciu krakowskich infułatach - profesor Bartoś dodaje inną komiczność. - Kiedyś biskupami byli arystokraci, np. abp Adam Sapieha, a teraz to dzieci ludu, pochodzenie chłopskie. Biskupstwa stały się dworami nowobogackich, świeżo upieczonych sobiepanków. Prof. Bartoś powiedział też, że: "Używając przenośni moglibyśmy powiedzieć, że o. Tadeusz Rydzyk jest dziś jakby prymasem Polski. Pełni on bowiem faktycznie rolę przywódcy polskiego Kościoła.

Wedle prof. Bartosia rzeczywiście biskupi uczynili ze swoich biskupstw "dwory", co nie ma nic wspólnego z soborową wizją Kościoła, która oznacza kapłaństwo służebne, duchownych będący blisko ludzi. Aby tak się stało, dodaje, "potrzeba zmniejszenia dystansu, biskupi nie mogą tak siebie celebrować". Tymczasem, uważa prof. Bartoś, w Polsce zamiast zejść do wiernych, duchowni się wyizolowali. - To, co mówi biskup Pieronek, można dostrzec gołym okiem. Bp Pieronek przypomina o soborowym duchu odnowy, który mówił o kapłaństwie powszechnym wszystkich wiernych jako o zasadzie równości świeckich i księży. W Polsce wszyscy o tym zapomnieli - zauważa rozmówca Onet.pl.

Dlaczego to akurat bp Tadeusz Pieronek tak ostro atakuje innych hierarchów? - On jest człowiekiem, który ma ostry język, wiemy o tym od dawna - odpowiada prof. Bartoś. Ale dodaje: - Już wiele osób mówi o problemie z episkopatem. Ja pisałem na ten temat wiele lat temu. Ostatnio w sposób zupełnie otwarty wypowiadał się o. Ludwik Wiśniewski. A teraz mamy już głos z grona samego episkopatu - zwraca uwagę prof. Bartoś.

Kościół w Polsce - dołącz do klubu!

A jest o czym rozprawiać, bo stan episkopatu jest "poważny". - Teraz to sam biskup otwarcie mówi o postawie episkopatu, że hierarchowie zajmują się rzeczami kompletnie nieistotnymi, a nie znajdują czasu na kwestie fundamentalne dla funkcjonowania Kościoła. Nie podejmują tych kwestii, powiedzmy sobie szczerze, bo to przekracza ich horyzont, w swej masie nie ogarniają takich kwestii - dodaje prof. Bartoś.

W jego ocenie słowa bpa Pieronka można odbierać jako sugestię w kierunku nuncjusza abpa Celestino Migliore. - A ten szczęśliwie nie jest Polakiem, nie należy do krajowej koterii. Może więc uda mu się znaleźć dobrych kandydatów na biskupów. Plusem jest też, że nie ma już w Watykanie kard. Stanisława Dziwisza, który miał istotny wpływ na obsadę biskupstw w Polsce. Bp Pieronek daje do zrozumienia nuncjuszowi, że coś jest nie tak z polskim Kościołem hierarchicznym i trzeba to przemyśleć - mówi nam Bartoś.

Rozmówca Onet.pl stwierdza jednocześnie, że mamy do czynienia w polskim Kościele z "problemem jakości", w sensie mentalności i poglądów hierarchów. - Znaczna część biskupów ma takie poglądy, jak te prezentowane w Radiu Maryja - dodaje - to dlatego Radio Maryja może działać od lat w niezmienionej formule. Wedle Bartosia, trzeba pamiętać, że rozgłośnia o. Tadeusza Rydzyka ma w Polsce we władaniu "rząd dusz".

- Język Kościoła Katolickiego w Polsce jest językiem wypracowanym właśnie w Radiu Maryja. O obliczu Kościoła decyduje to radio, ono faktycznie spełnia jego duszpasterski program. Twarzą Kościoła katolickiego w Polsce jest dziś o. Tadeusz Rydzyk. On dziś "rozdaje karty". Niemała część hierarchów cieszy się, jak ich o. Rydzyk zaprosi do radia. Zaproszony biskup zaistnieje szerzej dzięki takiemu zaproszeniu. Jeśli jest często zapraszany, staje się gwiazdą, celebrytą kościelnym. To jest duża publiczność - mówi w rozmowie z Onet.pl prof. Bartoś.

- Używając przenośni moglibyśmy powiedzieć, że o. Tadeusz Rydzyk jest dziś jakby prymasem Polski. Pełni on bowiem faktycznie rolę przywódcy polskiego Kościoła. Mówił o tym problemie przejmowania przez księdza Rydzyka władzy nad Kościołem kardynał Dziwisz - podsumowuje.

Z kolei, jak przypomina prof. Bartoś, krakowski "biskup bez ziemi" od lat jest już uznawany za "czarną owcę episkopatu", zatem tak ostry wywiad dla "Tygodnika Powszechnego" może się wiązać tylko z jeszcze większym ostracyzmem wobec niego.

Prof. Tadeusz Bartoś jest filozofem i pracuje na Akademii Humanistycznej w Pułtusku

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/o-rydzyk-jest-dzis-jakby-prymasem-polski,1,4405601,wiadomosc.html
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.107 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

panzerdivisiontiger the-world-is-magic forumhumorystyczne schoolmonster julandia