chanell
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 72
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 3453
Zobacz profil
|
 |
« Odpowiedz #9 : Marzec 04, 2012, 01:15:04 » |
|
Chory przez myÂśli
Podobno jesteœmy w stanie œci¹gn¹Ì na siebie, swoj¹ rodzinê lub ludzi z otoczenia nieszczêœcie przez same tylko myœli. Jeœli sobie tego nie uœwiadomimy, w naszym ¿yciu mo¿e pojawiaÌ siê fatum, przewlek³e choroby, a nawet... œmierÌ. Tak przynajmniej twierdzi twórca diagnostyki karmicznej - Siergiej £azariew.
Pewna kobieta czĂŞsto zwracaÂła siĂŞ do lekarzy ze skargami na zÂłe samopoczucie. Badania nie dawaÂły efektĂłw – wedÂług lekarzy nie byÂło powodĂłw do zÂłego samopoczucia. Wielokrotne wizyty u znachorek takÂże nie przynosiÂły ulgi - widziaÂły one bardzo silny urok, ale nie mogÂły go usun¹Ì, a nawet same zaczynaÂły chorowaĂŚ po zetkniĂŞciu siĂŞ z tÂą kobietÂą. Badam przyczynĂŞ i widzĂŞ, Âże jest to „urok zwrotny”, a tego rzeczywiÂście nie moÂżna usun¹Ì ludowymi zaklĂŞciami.
– ÂŹle ÂżyczyÂła pani koleÂżance z pracy – wyjaÂśniam kobiecie – wÂłaÂśnie to jest przyczynÂą zÂłego samopoczucia. Pani program Âżyczenia zÂła wrĂłciÂł i bardzo zdeformowaÂł pani pole. Jak siĂŞ czuje pani wspó³pracownica?
– Jest na zwolnieniu, ale choruje dziecko, a nie ona – pada odpowiedÂź.
Badam pole wspó³pracownicy i dziecka. W jej polu i w polu dziecka jest program ¿yczenia z³a. Z tego powodu dziecko choruje, poniewa¿ jest ono s³abiej zabezpieczone ni¿ jego matka.
– Pani jest winna choroby dziecka. Ma pani dzieci?
– Tak, syna.
Badam jego pole, tam takÂże wystĂŞpuje silna deformacja, jest ten sam program Âżyczenia zÂła.
To typowy przykÂład tego, jak sami, nie wiedzÂąc, co czynimy, rujnujemy siebie, swoje dzieci i ludzi, ktĂłrzy stykajÂą siĂŞ z nami na co dzieĂą.
Pewnego razu, kiedy dopiero zaczynaÂłem badaĂŚ struktury karmy, zwrĂłciÂła siĂŞ do mnie kobieta, u ktĂłrej niespodziewanie zaczĂŞÂły siĂŞ silne bĂłle gÂłowy oraz pogorszyÂło siĂŞ ogĂłlne samopoczucie.
– PiĂŞĂŚ dni temu Âźle pani ÂżyczyÂła swojemu mĂŞÂżowi, i to bardzo intensywnie.
– To niemoÂżliwe, bardzo kocham mĂŞÂża i nie mogĂŞ mu Âźle ÂżyczyĂŚ.
Ja siĂŞ upieram przy swoim:
– ÂŹle mu pani ÂżyczyÂła. PÂłynie bardzo silne Âżyczenie zÂła piĂŞĂŚ dni temu, wieczorem.
– Jak ja mogÂłam mu wtedy Âźle ÂżyczyĂŚ, kiedy nie wracaÂł dwie godziny po pracy? Bardzo siĂŞ o niego martwiÂłam!
Wtedy zrozumiaÂłem, o co tu chodzi.
– Co pani czuÂła?
– PrzychodziÂły mi do gÂłowy jakieÂś gÂłupie myÂśli.
– Kiedy pani myÂśli, Âże moÂże siĂŞ zdarzyĂŚ coÂś zÂłego, przyciÂąga pani nieszczĂŞÂścia. I im realniej wyobraÂża sobie pani te nieszczĂŞÂścia, tym wiĂŞkszÂą szkodĂŞ pani wyrzÂądza. Obecnie, kiedy mamy wysoki poziom energetyki, dyscyplina ÂświadomoÂści jest bardzo waÂżna. Jednym z podstawowych praw wszechÂświata jest niewyrzÂądzanie zÂła nawet w myÂślach. Nie moÂże to byĂŚ teraz tylko abstrakcyjnÂą zasadÂą, powinno siĂŞ staĂŚ sposobem na Âżycie. (...)
Gdy zaczyna³em praktykê lecznicz¹, prowadzi³em normalny tryb ¿ycia: jad³em miêso, pi³em wódkê, czêsto siê denerwowa³em i leczy³em przy tym masa¿em bezkontaktowym. PóŸniej, obserwuj¹c rezultaty swojej pracy, gruntownie zmieni³em styl ¿ycia i zachowanie. W przeddzieù przyjmowania chorych ograniczam spo¿ycie pokarmu do minimum, a w dzieù przyjêÌ nie jem wcale.
Kiedy jestem poch³oniêty diagnostyk¹, opracowywaniem nowych mo¿liwoœci metody, czasami zapominam o niebezpieczeùstwie. A podczas pracy na subtelnych warstwach koniecznie trzeba stale zachowywaÌ ostro¿noœÌ.
Niedawno znajomy poprosi³, abym udzieli³ konsultacji pewnej kobiecie. Mia³em wolnych czterdzieœci minut i zgodzi³em siê. Wesz³a wytworna i bardzo pewna siebie kobieta, usiad³a i zaczê³a przygl¹daÌ mi siê z ciekawoœci¹. Mia³a bardzo du¿o problemów. Wielki egoizm i niezmierne d¹¿enie do dóbr materialnych by³y przyczynami zaczynaj¹cych siê chorób. Takich ludzi dosyÌ trudno leczyÌ, poniewa¿ s¹ zamkniêci przede mn¹ z powodu sceptycyzmu i niewiary.
WyjaÂśniam przyczyny jej nieprzyjemnoÂści, a kobieta zamienia nasze spotkanie w dyskusjĂŞ. Mimo niesprzyjajÂącego nastawienia pacjentki powinienem jÂą przekonaĂŚ. Takie ciĂŞÂżkie przypadki pomagajÂą mi znajdowaĂŚ nowe dowody i wyjaÂśnienia przyczyn chorĂłb czÂłowieka.
– JeÂśli komĂłrka zabiera wszystko tylko dla siebie – wyjaÂśniam kobiecie – przez pewien czas jest jej dobrze, ale potem jej zachowanie niszczy organizm, a razem z nim ginie takÂże ona. Egoizm jest normÂą do pewnego stopnia, ale czÂłowiek myÂślÂący tylko o sobie prĂłbuje zabiĂŚ Boga i wszechÂświat. OczywiÂście nie moÂże to trwaĂŚ dÂługo. WczeÂśniej czy póŸniej program zniszczenia wszechÂświata powinien byĂŚ zakryty przez choroby, urazy, nieszczĂŞÂścia.
– Zatem proponuje mi pan, Âżebym uwierzyÂła w Boga?
– Wiara w Boga to pani osobista sprawa. Ja opisujĂŞ przyczyny pani choroby. MoÂże pani nie wierzyĂŚ w Boga, ale powinna pani kochaĂŚ wszechÂświat i jego duszĂŞ. Egoizm i nieograniczone d¹¿enie do dĂłbr materialnych zabijajÂą najwaÂżniejsze uczucie – miÂłoœÌ. Nosi pani w swoim polu program zniszczenia wszechÂświata i, co najsmutniejsze, nie chce go pani powstrzymaĂŚ.
Znowu zaczyna siĂŞ pojedynek na sÂłowa. Nie starcza mi argumentĂłw, aby przekonaĂŚ kobietĂŞ, ale zaczynam robiĂŚ to, co siĂŞ nazywa oczyszczaniem karmy. Pole siĂŞ oczyÂściÂło, jednak nie jestem zadowolony, a nawet pojawiÂło siĂŞ nieprzyjemne uczucie.
Kobieta traktuje wszystko jak rozrywkĂŞ.
– MĂłwi pan, Âże nie moÂżna zajmowaĂŚ siĂŞ tylko problemami materialnymi, ale przecieÂż Âżycie nas do tego zmusza.
– MiaÂłem wiele moÂżliwoÂści zarobienia masy pieniĂŞdzy, ale musiaÂłbym przy tym poÂświĂŞciĂŚ swoje badania. Mam teraz czterdzieÂści lat, mieszkam w czternastometrowym pokoju mieszkania komunalnego z czteroosobowÂą rodzinÂą, ale za to mam moÂżliwoœÌ pani pomĂłc.
I nie tylko pani, takÂże sobie. Kiedy szczĂŞÂście materialne stoi wyÂżej niÂż potrzeby duchowe – jest to dobro tymczasowe kosztem Âśmierci duchowej. Niech pani sobie wyobrazi siebie w restauracji, gdzie wszystko wokó³ pÂłonie, a pani spokojnie dojada ulubione danie.
Obecnie dla wielu ludzi waÂżniejsze jest to, co leÂży na talerzu, niÂż to, co siĂŞ dzieje dookoÂła.
– No i co, wszystkich pan tak leczy?
– Tak, przede wszystkim przez zrozumienie. Ale pomimo powierzchownej prostoty jest to bardzo niebezpieczne zajĂŞcie...
– Dla pana czy dla mnie?
– Przede wszystkimi dla mnie.
– Jak mam to rozumieĂŚ?
– ProszĂŞ zobaczyĂŚ, program zniszczenia wszechÂświata wynosiÂł u pani 550 jednostek, choroba – 350. Teraz: choroba – zero, program zniszczenia – 350. Oznacza to, Âże wyleczyÂłem pani ciaÂło, ale nie ducha, to znaczy naruszyÂłem g³ównÂą zasadĂŞ – leczyĂŚ przez zrozumienie.
RysujĂŞ siebie przed spotkaniem z kobietÂą i po nim. Na poziomie pola caÂłkowicie poczerniaÂło moje prawe pÂłuco, wÂątroba i podbrzusze.
– Powinienem zapÂłaciĂŚ za to, Âże nie byÂłem w stanie wyjaÂśniĂŚ pani przyczyn choroby.
– I co pan zrobi?
– Postaram siĂŞ jednak znaleŸÌ sposĂłb na przekonanie pani. JeÂśli znajdĂŞ przyczynĂŞ, dlaczego pani nie przekonaÂłem – bĂŞdĂŞ zdrowy, jeÂśli nie – bĂŞdĂŞ musiaÂł zapÂłaciĂŚ.
W tym momencie zrozumia³em pope³niony w rozmowie z kobiet¹ b³¹d.
– Powinienem przekazaĂŚ w caÂłoÂści informacjĂŞ otrzymanÂą o pani stanie, a zrobiÂło mi siĂŞ pani Âżal. Czy powiedziaÂłem, Âże mogÂą siĂŞ pojawiĂŚ inne choroby, jeÂśli nie zostanie przywrĂłcona harmonia?
– Tak.
– Czy pani wie, Âże zaczyna siĂŞ u pani rak macicy?
– Zawsze to przeczuwaÂłam i pogodziÂłam siĂŞ z tym. Jestem gotowa umrzeĂŚ spokojnie.
– Pani „heroiczna” ÂśmierĂŚ niczego nie zmieni. Program rozpadu wszechÂświata zostawi pani do odpracowania swoim dzieciom. Powinna pani myÂśleĂŚ nie o godnej Âśmierci, ale o ratowaniu swego ducha i swoich dzieci.
Fragment pochodzi z ksi¹¿ki Siergieja £azariewa, "Diagnostyka karmy". Wydawnictwo Nuntius
|