Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 26, 2024, 00:36:38


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 [3] 4 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alkoholizm a rozwoj duchowy?  (Przeczytany 50530 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
ptak
Gość
« Odpowiedz #50 : Sierpień 02, 2011, 11:43:09 »

Cytat: Kiara
Gdy alkoholik wpada w długoletnie trwanie w nałogu , to gorzej , bowiem traci możliwości organizmu niezbędne przy dalszej samoocenie siebie , sytuacji w której jest a w aspekcie naszej wiedzy duchowej traci świadomą możliwość kontaktu z własną energią niewcieloną.
On żyje , przeżywa na pewnym poziomie swoje życie , ale sam sobie odbiera wejście na wyższe i to jest największą tragedią alkoholizmu.

Bowiem są to ludzie którzy nie do końca mogą osiągnąć taki skutek jak abstynenci którzy mają sprawne swoje fizyczne ciało.


Praktyka pokazuje, że alkoholik niczego nie musi tracić. Jeśli jego dusza znajdzie w sobie siłę bądź z zewnątrz ktoś mu pomoże,
człowiek wraca do życia i staje się jego pełnowartościowym uczestnikiem. Dusza wyszła z doświadczeń wzmocniona i to ona
kontaktuje się z energią niewcieloną. Ona też nadal zawiaduje ciałem, choćby i najbardziej uszkodzonym.
Potrafi lśnić swoim blaskiem na zewnątrz, bez względu na ilość połączeń neuronowych w mózgu. Zresztą są liczne przykłady
na normalne funkcjonowanie ludzi bez znacznych części mózgu.

Nie ciało powoduje rozwój człowieka a jego dusza. Ciało daje jedynie takie lub inne możliwości motoryczne w świecie fizycznym.
Jednak jakość życia duchowego sprzężona jest z duszą. To ona czuje i przeżywa. Ona stymuluje do walki o siebie.

Człowiek, to nie samochód. W jego ciele, nawet przy najmniejszej formie aktywności toczyć się może bogate życie wewnętrzne,
wynoszące go wyżej. Podobnie, jak w super sprawnym ciele sportowca może być ono nijakie i wcale nie rozwijające duchowo.
Mimo otrzymanych medali za sprawność i doskonałość ciała.
Również, super sprawne mózgi wielu geniuszy nie gwarantują ich wzrostu duchowego. To dusza jest tym motorem, nie mózg, czy ciało.

Nigdy dla postronnych nie będzie wiadomo, co tak naprawdę przeżywa alkoholik. Dla patrzącego widać jedynie jego pijacki bełkot i
degenerację. Ale jest to tylko OCENA patrzącego. Nie mająca nic wspólnego z toczącym się procesem w alkoholiku,
człowieku który podjął wyzwanie i stawia temu czoło. Często jest tak, że ciało upada lecz dusza wzrasta.

I dopóki inny człowiek nie znajdzie się w identycznych warunkach, nic o tym nie będzie wiedział.  A jego osąd niewiele będzie miał
wspólnego z rzeczywistością. Trzeźwi nieraz są bardziej pijani od pijaka.  Mrugnięcie
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #51 : Sierpień 02, 2011, 13:49:58 »

Alkohol nieco inaczej Mrugnięcie

Mitologia alkoholowa
Numer: 28/2009 (1383)
Chorych na cukrzycę chroni przed zawałem serca, osoby starsze uwalnia od zaćmy i demencji, a kobiety leczy z osteoporozy. Takie cudowne właściwości ma ponoć umiarkowane picie alkoholu. Tego rodzaju pseudoprawdy od wielu lat są powtarzane w majestacie nauki, zarówno przez naukowców, jak i lekarzy.

Alkohol zawsze miał popleczników. Pisarz William Faulkner uważał, że cywilizacja narodziła się wraz z odkryciem fermentacji. Gdy pojawił się gin, lekarze zachwalali go jako lekarstwo. Ernest Hemingway uważał, że rum leczy wszystkie dolegliwości i daje natchnienie. George Byron, Oscar Wilde, Édouard Manet i Edgar Degas oraz Pablo Picasso zachwalali absynt, destylat różnych ziół, głównie piołunu. A Winston Churchill dożył 91 lat, choć zaczynał dzień od wypicia whisky, a z butelką brandy kładł się spać.
(..) Można byłoby przywołać przykład brytyjskiej królowej Wiktorii, które wcale nie stroniła od kropelki czegoś mocniejszego, a o pobożnych abstynentach mówiła, że to „zgubna herezja"(..)

Na początku lat 70. XX wieku dr Arthur L. Klatsky, kardiolog z Oakland, przeprowadził badania, z których wynikało, że osoby umiarkowanie pijące alkohol rzadziej trafiają do szpitala niż abstynenci. Zapomniał jedynie dodać, że grant na te badania otrzymał od przemysłu spirytusowego. Wiele pseudonaukowych publikacji ukazuje się w prasie medycznej. „British Medical Journal" napisał, że wstrząśnięte martini zmieszane z ginem zwiększa przeciwutleniające właściwości alkoholu, dzięki czemu trunek jest jeszcze korzyst- niejszy dla zdrowia. „American Journal of Clinical Nutrition” przekonuje natomiast, że wraz z jedną szklanką piwa człowiek zaspokaja 11 proc. dziennego zapotrzebowania na węglowodany, 9 proc. na fosfor, 7 proc. na rybofl awinę oraz 5 proc. na witaminę PP. To wszystko prawda. Nie wspomniano tylko o tym, że znacznie więcej tych składników jest w mieszczącej się w jednej szklance sałatce warzywnej.

„Wokół picia alkoholu wyrosły religie" – napisała Barbara Holland w wydanej niedawno książce „Radość picia”. W XVII wieku Francuzi twierdzili, że bez dużej szklanki wermutu, absyntu lub brandy nie da się dobrze przygotować żołądka na delektowanie się jedzeniem i winami. W Edynburgu codziennie w południe rozlegał się dźwięk dzwonu przypominający o wypiciu porcji whisky, by pisarze i wynalazcy mieli natchnienie, by ludziom żyło się lepiej. Nawet w Anglii wysoki poziom uniwersytetów przypisywano regularnemu spożywaniu porto.

Do legendy przeszła historia kręcenia zdjęć do filmu „Afrykańska królowa”. Prze- bywający w Kongu członkowie ekipy chorowali, mieli wymioty i biegunki, z wyjątkiem Johna Hustona oraz Humphreya Bogarta. Reżyser filmu i odtwórca głównej roli nie mieli żadnych dolegliwości, bo zamiast wody cały dzień pili whisky.(.)
(..)
Błędne jest tylko przekonywanie, że należy pić regularnie, bo to korzystne dla zdrowia. Regularne picie alkoholu jest bardziej niebezpieczne, bo częściej prowadzi do marskości wątroby i uzależnienia niż upijanie się alkoholem w dużych ilościach, ale od czasu do czasu. Umiarkowane picie piwa lub czerwonego wina to znakomity uniwersytet alkoholizmu.

http://www.wprost.pl/ar/165628/Mitologia-alkoholowa/?I=1383

@Kiara
W Twojej poniższej diagnozie alkoholika uderzyło mnie to, że właściwie można by tą diagnozę postawić też dla innych uzależnień, a nawet fobii, religijnych fanatyków czy innych "zakręceń" . Żeby nie urazić niczyich przekonań wstawmy tam sobie JEDAIZM ( wyznawców Jedi - fanów Gwiezdnych Wojen- z góry przepraszam )

1.JEDI trzeźwy może żyć normalnie i robić wrażenie dobrego człowieka. Może - jednak rzadko mu się to zdarza ( różne są rodzaje JEDAIZMU ) , bo zazwyczaj głód JEDI jest silniejszy od niego i zbyt często jest to mniejsze lub większe JEDAIZMOWANIE się codzienne.

2.Każde przebranie się w strój JEDI  zmienia świadomość JEDAIZMUJĄCEGO się , zmienia jego zachowanie widzi i robi rzeczy , których abstynent by nie zrobił.

3. JEDAISTA  nie jest w stanie zapanować sam nad nałogiem [bycia JEDAISTĄ] , i to trzeba zrozumieć i zaakceptować.

Pomóc JEDAIŚCIE można gdy on sam tego zechce , musi przełamać coś w sobie i sam chcieć wyjść z nałogu , musi tego szukać.
Nie można nią nikim niczego wymuszać , bo nie przyniesie to oczekiwanych rezultatów.Oni i tak i tak odwrócą wszystko przeciw osobom pomagających bo w ich świadomości będzie to wróg , który ogranicza im ich przyjemność.
To bardzo trudne i długotrwale działań bywa iż przynosi pozytywne rezultaty , bywa.


Przerobiłem ten tekst "z przymróżeniem oka" ponieważ  refleksja mi się taka nasunęła, że ludzie chcący zmieniać innych dla ich dobra sami popadają w fanatyzm nietolerancji dla wolności wyborów. Zdecydowana postawa jest ok wobec ciężkich przypadków ,ale czasami niebezpiecznie blisko granicy nietolerancji. Znam ludzi, którzy deklarują się absolutnymi przeciwnikami jakiegokolwiek alkoholu ( ze wzgledu na osobiste traumatyczne przeżycia ) wszędzie węsząc alkoholików. Oceniają oni innych pod kątem swojej antyalkoholowej fobii. Znam ludzi DDA ( dorosłe dzieci alkoholików ) , którzy nie potrafią się wyzwolić z  zaklętego kręgu przeszłości.

Są alkoholicy, tacy jak wspomniała  Rafaela, którzy są świadomi swojej bezradności wobec nałogu /uzależnienia i chcieliby się tego pozbyć, ale nie wiedzą ,może nawet nie chcą wiedzieć, iż są sposoby na fizyczne przerwanie głodu. Aktywność w kierunku przerwania głodu, wydaje mi się jest pierwszym krokiem ku wyzwoleniu z tej choroby. Reszta ,nie mniej ważna, zależy już od woli człowieka.

@Ptaku
Cytuj
Często jest tak, że ciało upada lecz dusza wzrasta.
I dopóki inny człowiek nie znajdzie się w identycznych warunkach, nic o tym nie będzie wiedział.  A jego osąd niewiele będzie miał
wspólnego z rzeczywistością. Trzeźwi nieraz są bardziej pijani od pijaka
Dzięki za Twój niezwykle trzeźwy ogląd sytuacji.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #52 : Sierpień 02, 2011, 13:59:52 »

Wszystkim zwolennikom rozwoju duchowego przez stanie się alkoholikami .... powodzenia.

To nie moja droga , ja informowałam o skutkach , które są znane , udowodnione i tragiczne.

Wolna wola , wybory należą do każdego indywidualnie, widać niektórym niezbędna jest i ta sztuka....
Zatem? Jeszcze raz powodzenia!


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #53 : Sierpień 02, 2011, 14:18:58 »

Cytat: Kiara
Wszystkim zwolennikom rozwoju duchowego przez stanie się alkoholikami .... powodzenia.

To nie moja droga , ja informowałam o skutkach , które są znane , udowodnione i tragiczne.

Wolna wola , wybory należą do każdego indywidualnie, widać niektórym niezbędna jest i ta sztuka....
Zatem? Jeszcze raz powodzenia!

Wypowiedź typowo manipulacyjna. Bo nikt nie określił się tu jako zwolennik rozwoju duchowego poprzez bycie alkoholikiem.
Większość z nas ma to już za sobą, wiele wcieleń temu. Dlatego osoby takie potrafią wnikliwiej spojrzeć na problem,
bez spłaszczania go i zawężania do uszkodzeń cielesnych.

O niezbędności sztuki takiej, czy innej również każdy decyduje sam. Na nic wciskanie czyjegoś widzenia w tym zakresie.
Jak widać, daleko jeszcze niektórym do jasności oglądów.  Uśmiech
Zapisane
between
Gość
« Odpowiedz #54 : Sierpień 02, 2011, 15:10:08 »

Bodajże w "Transferingu" autor przedstawia ciekawą koncepcję długu energetycznego jaki zaciąga alkoholik (i każdy inny użytkownik polepszaczy nastroju).

W skrócie polega to na tym, że w momencie picia alko, zażywania narkotyku, nawet picia kawy czy palenia papierosa zaciągamy kredyt energetyczny. Polepsza się nam nastrój, wraca humor, jesteśmy radośni, snujemy plany, itp.. Energetycznie jesteśmy na plusie.

Kiedy działanie specyfiku kończy się, trzeba kredyt spłacić - przy czym im lepszy był nastrój w czasie picia, tym gorszy kac i podlejszy "syndrom dnia poprzedniego". Energetycznie jesteśmy na minusie. To co zabraliśmy, z nawiązką trzeba oddać.

O ile w przypadku kawy czy papierosów dawka dostarczanej i spłacanej energii jest stosunkowo niewielka i stąd jest społecznie akceptowalna. W przypadku alkoholu pojawia się problem bo w czasie spłaty długu człowiek pijący znajduje się kompletnie poza społeczeństwem.

Natomiast w przypadku narkotyków to już jest ostra jazda po bandzie. Dawki dostarczanej energii są tak duże (np. przypadki działania na wysokich obrotach przez kilka dni bez przerwy po amfetaminie), że zjazdy sprowadzają uzależnionego na tak niski poziom, że często kończy się to śmiercią.

Tak, że należy mieć na uwadze, że nie ma "darmowych lunch'y" także w kwestii energii. Jak sobie sam nie wypracujesz i musisz pożyczać... to uważaj, bo pożyczkodawca to lichwiarz i na pewno wyjdzie na swoje.

W kwestii rozwoju a propos alkoholu to dobrze jest poobserwować samego siebie podczas wypijania kolejnych głębszych.
Puszczające hamulce wiele nam mówią o tym, co na codzień próbujemy bezskutecznie tłumić.

pozdro
« Ostatnia zmiana: Sierpień 02, 2011, 15:12:17 wysłane przez between » Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #55 : Sierpień 02, 2011, 15:22:12 »

Amy W. zaciągnęła chyba "dług" nie do spłacenia..
ale jasne gwiazdy spadają/spalają się szybciej.  Niezdecydowany
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Thotal
Gość
« Odpowiedz #56 : Sierpień 02, 2011, 20:29:08 »

Kiaro,
w Twojej ostatniej wypowiedzi najważniejsze jest słowo JA, dominuje ono w większości wyrażanych poglądów... i jest to bardzo smutne, bo kreowanie własnego "ja" jest tu na forum nikomu nie potrzebne, Tobie na dłuższą metę też.
Rozwój duchowy, to pozbywanie się pychy, jednym ze sposobów pozbywania się pychy jest również popadanie w alkoholizm.
Być może jest to trudne do zrozumienia, ale żeby zrozumieć, trzeba najpierw zneutralizować pychę.




Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #57 : Sierpień 02, 2011, 20:38:53 »

Wszystkim zwolennikom rozwoju duchowego przez stanie się alkoholikami .... powodzenia.

To nie moja droga , ja informowałam o skutkach , które są znane , udowodnione i tragiczne.

Wolna wola , wybory należą do każdego indywidualnie, widać niektórym niezbędna jest i ta sztuka....
Zatem? Jeszcze raz powodzenia!


Kiara Uśmiech Uśmiech


Dodam tylko iż wyrażanie siebie bez osobowościowo jest dla mnie niemożliwe , bowiem tworzę i mówię zawsze przez moje ja , czyli moją osobowość , indywidualność.

A jeżeli ktoś uważa iż naprawdę i prawdziwy  rozwój duchowy do droga alkoholizmu?

To nie wiem co powiedzieć , naprawdę nie wiem , bo na tej drodze zgubi swoją samoświadomość w mniejszym , lub większym stopniu i nie będzie już możliwe odczucia i przeżycia pełni każdego zdarzenia życiowego.
A przez takie odbiory następuje samo rozwój.

Tragedia jakom jest alkoholizm jest tragedią tego człowieka , jego bliskiego otoczenia i całego społeczeństwa.
Bowiem nieświadomość alkoholika to wynoszenie swojego dobra ponad wszystkie inne wartości i z tego powodu krzywdzenie całego otoczenia.

Coś ci się Tothal totalnie pomyliło.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 02, 2011, 20:51:32 wysłane przez Kiara » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #58 : Sierpień 02, 2011, 20:46:50 »

Tak Kiaro,
Twoje informowanie WSZYSTKICH o skutkach alkoholizmu jest niezwykle dobroczynnym gestem i dziękuję Ci bardzo za wielkie poświęcenie w tej sprawie...



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #59 : Sierpień 02, 2011, 20:56:49 »

Tak jest bardzo ważnym i troskliwym gestem , bowiem przypomina iż ta grupa ludzi ma też szansę przekroczenia swoich ograniczeń.

Ważne żeby naprawdę zdała sobie sprawę z przyczyn skutków zdarzeń i  uczyniła wysiłek w celu ratowania siebie.
Ja nikogo nie przekreślam , ale też nie czynie nikomu iluzji , która go zatrzymuje w miejscu.

Dla Ducha wiele jest możliwe , jednak pod warunkiem iż zobaczy olbrzymi wysiłek człowieka w zrobieniu czegoś dla wlasnego dobra.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #60 : Sierpień 02, 2011, 21:08:51 »

Mam wrażenie, że nie rozumiesz niczego co się tutaj pisze, mam wrażenie że to własne JA zasłania Ci całkowicie pole widzenia.
Musisz zrozumieć (jeśli dasz radę), że rozmowa z kimś, kto niczego nie rozumie staje się bezcelowa.



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #61 : Sierpień 02, 2011, 21:42:27 »

Dobrze będzie jak każdy swoje rozumienie pozostawi dla siebie i nie będzie na drugim wymuszać sposobu  życia przez swój aspekt rozumienia rzeczywistości.

Bowiem udowadnianie innym iż moje mojsze lepsze  i wymuszanie tej mojszości nie jest celem rozwoju indywidualnego.
Wysłuchanie cudzego zdania? Tak. Jednak gdy nie niesie ono moich wartości nie stanie się moją drogom.

To bardzo prosta zasada.

Nie zawsze wszystkim ze wszystkimi jest po drodze. I niech tak pozostanie.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 03, 2011, 08:32:51 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #62 : Sierpień 02, 2011, 22:43:44 »

@between
Cytuj
O ile w przypadku kawy czy papierosów dawka dostarczanej i spłacanej energii jest stosunkowo niewielka i stąd jest społecznie akceptowalna. W przypadku alkoholu pojawia się problem bo w czasie spłaty długu człowiek pijący znajduje się kompletnie poza społeczeństwem.

Społeczeństwo = dobrem najwyższym. Wartością samą w sobie. Reszta, ta poza społeczeństwem,  ma dług. Na procent. Piękne uwarunkowanie.

I tutaj pojawia się światełko w tunelu. Ludzi, którzy znaleźli się kompletnie poza społeczeństwem , a jednak dający sobie radę by przeżyć jest coraz więcej. Znajdziesz ich wielu na śmietniku .Dosłownie. Społeczeństwo odwraca od nich głowę , wstydzi się ich. No kogo normalnego nie odrzuca od grzebania w śmieciach ?
Tymczasem miliony "ludzi-much" każdego dnia o poranku przetrząsa społeczne wydzieliny. Oni z tego żyją. Oni znajdują się po drugiej stronie w zupełnie innej rzeczywistości. Bywa ,że sprowadził ich do tego stanu alkohol. Stracili domy , rodziny , wszelkie dobra. Nawet własną godność. Nie ma już nic o co można by walczyć. Nie mają  żadnej tożsamości, której należałoby bronić. Nie ma nawet za co kupić kropli alkoholu . Wszędzie fałszywe współczucie, albo pogarda. I palce , które wytykają - to on, ten najgorszy, upadły, bleee.

Nie zastanawiało Was nigdy jak to jest, kiedy nie masz już niczego, kiedy leżysz na gołej ziemi gapiąc się w gwiazdy , zupełnie bezbronny, niechciany przez społeczeństwo, zapomniany przez świat przestępczy, kiedy nawet policja odwraca się udając ,że Was nie widać - ludzie poza nawiasem , nikt ?
 Jak to jest, kiedy tylko pies czasami przyjdzie powąchać, może obsikać , ale wszyscy inni odwracają wzrok.

Czy mimo to potrafiłbyś  kochać świat  i siebie ? Czy wiesz kim jesteś ?
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #63 : Sierpień 02, 2011, 23:14:41 »

Znałem kiedyś człowieka, który "osiągnął" ten stan. Bardziej z opowieści, niż z autopsji, ale wiedziałem kto zacz i widywałem Go. Spał na podwórzu pewego pubu pod kartonami, a cała jego "dniówka" polegała na uzbieraniu  takiej ilości złomu i makulatury, by starczyło na kolejnego jabola. Właściciel pubu pozwalał Mu postać w ciepłym przedsionku i czasem dał miskę gorącej strawy.

A był kiedyś "Kimś" - kierownikiem składu pociągu. Jego żona wyjechała do Niemiec "na roboty" i tam znalazła nowego partnera. Załamał się i popadł w alkoholizm. Stracił pracę, mieszkanie i tożsamość społeczną. Ktoś namówił Go, by sie ogolił, umył i stanął na nogi, a potem zapytał o pracę w  wyuczonym fachu. Dostał ją. Ale wytrzymał tylko kilka dni i wrócił pod kartony.

Dziś nie ma Go wśród nas - zamarzł pod tymi kartonami po ataku mrozów. Czy ten los zależał od niego, czy od okoliczności? Dlaczego wolał "kartony" od dobrze płatnej pracy? Mógł przecież raczyć się "Wyborową" a nie "Uśmiechem Sołtysa"... To wie tylko On sam...
Zapisane
between
Gość
« Odpowiedz #64 : Sierpień 03, 2011, 08:04:43 »

Tymczasem miliony "ludzi-much" każdego dnia o poranku przetrząsa społeczne wydzieliny. Oni z tego żyją. Oni znajdują się po drugiej stronie w zupełnie innej rzeczywistości. Bywa ,że sprowadził ich do tego stanu alkohol. Stracili domy , rodziny , wszelkie dobra. Nawet własną godność. Nie ma już nic o co można by walczyć. Nie mają  żadnej tożsamości, której należałoby bronić. Nie ma nawet za co kupić kropli alkoholu . Wszędzie fałszywe współczucie, albo pogarda. I palce , które wytykają - to on, ten najgorszy, upadły, bleee.

Akurat problem wyskoczenia poza społeczeństwo i uzależnienie to są jednak dwie różne sprawy, chociaż dość często ze sobą powiązane.

Bo człowiek, który ŚWIADOMIE wypina się na społeczeństwo czyli wybiera wolnosć i np. żyje z tego co znajdzie na śmietniku robi to z własnego wyboru. Nie dlatego, że tak musi, a dlatego, że tak chce.  Niełatwa to egzystencja, bo pozbawiona wszystkich wygód, które daje społeczeństwo, ale na pewno więcej w niej wolności niż takim codziennym, normalnym życiu przeciętnego Kowalskiego.

Człowiek, który zbiera grosze po to aby uciułać na kolejnego jabola robi to, moim zdaniem, nie z wyboru a konieczności.
Znowu nawiązując do "Transferingu" można stwierdzić, że taki ktoś przeliczył się ze swoimi zdolnościami kredytowymi.
Wziął za duży dług energetyczny i nie jest w stanie go spłacić. Spłaca go biorąc kolejne kredyty.
Każdy kolejny jabol to kolejny zaciągany kredyt. A pętla kredytowa się zaciska...

I myślę, że nawet nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie sytuacji jak musi się czuć człowiek, który będąc głodnym i przemarzniętym, jedyne o czym myśli i co stanowi dla niego jakąś wartość to jakiś procentowy trunek.  Przecież myśląc nawet odrobinie logicznie lepiej byłoby kupić bułkę i znaleźć jakąś kurtkę niż wypić jabola i leżeć pod chmurką.

Tyle, że bułka nie da takiej euforii, kurtka nie dostarczy takiego kopa jak butelczyna.

A lichwiarz jest cwany... Oj, cwany.

I zawsze ten gościu pod sklepem jakoś uzbiera tych parę groszy. I jakoś tak to jest, że ktoś kompletnie nabzdryngolony, to jakby naginał prawa fizyki. Nawet jak spadnie z wysoka, to niczego sobie nie złamie. Nawet jak potrąci go samochód, to malutkie draśnięcie. Zupełnie jakby ktoś go ochraniał.

Lichwiarz jest cwany. Kredytobiorca musi spłacić dług więc lichwiarz nie pozwoli aby mu się wywinął.  Jak już spłaci, to może umierać, ale dopóki nie spłaci, to on sobie przypilnuje klienta....

Amy W. zaciągnęła chyba "dług" nie do spłacenia..
ale jasne gwiazdy spadają/spalają się szybciej.  Niezdecydowany

Amy zaciągnęła kredyt aby dostać się na szczyt. Miała "opiekuna", który otwierał przed nią odpowiednie drzwi.
Ale nie ma nic za darmo.
Przyszedł czas płacenia rachunków...

Zresztą, praktycznie każda osoba ze świecznika, która robi nadspodziewanie szybką karierę, musi liczyć się z tym, że te same siły, które zapewniają jej popularność wystawią pewnego dnia rachunek. Wystarczy prześledzić życiorysy różnych gwiazd show biznesu.

pozdro

p.s.

Ludkowie drodzy.
Proszę, dajcie spokój Kiarze.
Każdy z nas stara się tutaj coś napisać w dobrej wierze.
Dlatego dyskutujmy na argumenty a nie róbmy osobistych wycieczek do kogokolwiek....

Proszę...




« Ostatnia zmiana: Sierpień 03, 2011, 08:06:33 wysłane przez between » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #65 : Listopad 09, 2012, 13:28:13 »

Wracając do arcyciekawego tematu, czy zmiany mózgowe alkoholików mają wpływ na ich rozwój duchowy?
Czy człowiek o zdegenerowanym mózgu ze zmienionymi możliwościami odróżniania może właściwie oceniać zdarzenia i czy w związku z tym dokonuje w swoim życiu duchowym progresu , czy regresu?

Przez jaki pryzmat należy oceniać zachowania takich ludzi?

Charakteropatia

Organiczne zaburzenie osobowości

ICD-10    F07.0
Organiczna osobowość pseudopsychopatyczna

Charakteropatia (gr. charakteropathia) – zmiany osobowości typu psychopatycznego, wyrażające się w odchyleniach charakterologicznych, np. skłonność do kłamstwa, nastawienia socjalne i antysocjalne itp. Termin ten używany bywa na oznaczenie zmian charakterologicznych u psychopatów, u chorych na padaczkę, u osób, które przebyły zapalenie opon mózgowych i in. jego choroby organiczne; u alkoholików, a również u chorych na psychozy endogenne. Bilikiewicz używa tego terminu jedynie na oznaczenie zmian charakterologicznych, spowodowanych przez organiczne uszkodzenie mózgu[1], inni zmiany tego rodzaju rozpatrują jako organiczne zmiany charakterologiczne zaliczane do tzw. pseudopsychopatii.
Spis treści

    1 Charakteropatia alkoholowa
    2 Charakteropatia padaczkowa
    3 Przypisy
        3.1 Bibliografia

Charakteropatia alkoholowa

Występuje także pod nazwami: psychodegradacja, deterioracja. Jest to zespół nabytych wskutek przewlekłej intoksykacji alkoholowej zaburzeń osobowościowych. W ich genezie grają rolę nie tylko bezpośrednia toksyczność alkoholowa, pośrednie szkody metaboliczne, zaburzenia odżywiania, ale również czynniki konstytucjonalne i środowiskowe. Charakteropatia alkoholowa jest wolno postępującym procesem, na obraz którego składają się cechy konstytucjonalne przednałogowe, ich poalkoholowe wyjaskrawienie ilościowe oraz nabyte nowe jakości. Redukcja sprawności umysłowej może być zaledwie zaznaczona. "Organiczny charakter" zmian życia uczuciowego w alkoholizmie sprawia, że bywają one wymieniane zarówno w ramach charakteropatii alkoholowej jak i otępienia alkoholowego. Z czasem dochodzi do zatarcia odcieni indywidualnych i pogrubienia rysunku sylwetki psychologicznej, z zaakcentowaniem ogólnych "alkoholowych" cech. Klinicznie wyróżnia się kilka typów charakteropatii alkoholowej, przy czym można je rozpatrywać (w pewnym sensie) jako studia z możliwością ewolucji jednych w drugie. Wyróżnia się zatem grupę z przewaga objawów rzekomonerwicowych. Pośród objawów neurastenicznych znacznie obniża się próg tolerancji napięcia psychicznego i wytrwałości wysiłku. Narasta poczucie zmęczenia psychicznego i fizycznego, występuje bezsenność. W myśleniu zaznaczają się cechy anankastyczne, upośledzenie koncentracji uwagi. Nastrój niezrównoważony, obniżony, niekiedy dysforyczny. Nastawienie hipochondryczne z nachodzeniem lekarzy i tendencją do nadużywania różnych leków. Dysymulacja lub niedostrzeganie roli alkoholizmu, a stąd maskowanie go pod zaburzeniami psychonerwicowymi lub psychosomatycznymi.

Inny wariant charakteropatii alkoholowej zawiera bardziej charakterystyczne rysy osobowości alkoholika. Z jednej strony znaczna syntoniczność (zwłaszcza w biesiadach alkoholowych), „alkoholowy humor”, lekkomyślność i beztroska, z drugiej stron zaś – egoizm i egocentryzm, kapryśność, złośliwość, zanik uczuć społecznych i etycznych, zubożenie dążeń i zainteresowań, obniżenie i wulgaryzacja popędu seksualnego, życie dniem dzisiejszym i frazeologiczna górnolotność uczuć, delacji i zobowiązań. Głębsze uszkodzenie mózgu przez sam alkoholizm, miażdżycę, urazy itd. nadaje charakteropatii alkoholowej bardziej organiczne piętna. Bezkrytycyzm i awolicja pogłębiają i rozszerzają się. Alkoholowy humor przybiera cechy organicznego, tępego nastroju z lepkością afektywną. Jedni stają się ożywieni, wielomówni i rezonujący, w ich bezkrytycznym samochwalstwie widać dążność do samoutwierdzenia, inni – na odwrót, w pasywnej inercji kompensują swój upadek w jakby krytycznym, dość sentymentalnym samoponiżaniu, autoironii, nie wolnym jednak od charakterystycznego rzutowania winy na los i otoczenie.

Dość liczną grupę stanowią osobnicy z psychopatycznymi rysami o typie nadpobudliwości i cech histerycznych. Nałóg u tych osób zaczyna się wcześnie, charakteryzuje się okresowymi ciągami pijaczymi z bardzo dużą dynamiką, a w zachowaniu dominują jaskrawe cechy aspołeczne z eksplozywną agresywnością i samouszkodzeniami.
Charakteropatia padaczkowa

Zmiany osobowości występujące u niektórych chorych na padaczkę, szczególnie często przy padaczce skroniowej. Wyrażają się one w rozwlekłości wysławiania, w zalegiwaniu myśli i stanów uczuciowych, w nadmiernej drobiazgowości w mowie i w działaniu w "przylepności" polegającej na osłabieniu zdolności do zmiany tematu myślenia lub wykonywanej czynności nad inną, w nadmiernej pobożności, w stanach dysforii, w skłonności do gniewu i agresji, mściwości, zazdrości i skłonności do egzaltacji. U wielu chorych zaznacza się oligofazja. Zbliżone, ale mniej nasilone cechy mogą występować u osób określanych mianem epileptoidów, u których nie występują napady padaczkowe. Oprócz wymienionych możemy spotkać również inne postaci charakteropatii padaczkowej.
Przypisy

    ↑ Adam Bilikiewicz, Włodzimierz Strzyżewski: Psychiatria: podręcznik dla studentów medycyny. Warszawa: Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, 1992, s. 485. ISBN 83-200-1688-6.

Bibliografia

    Wielki słownik medyczny. Warszawa: PZWL, 1996, s. 163. ISBN 8320019230.
    Zaburzenia osobowości. W: Adam Bilikiewicz, Jerzy Landowski, Piotr Radziwiłłowicz: Psychiatria. Repetytorium. Warszawa: PZWL, 2006, s. 204. ISBN 8320033896.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Charakteropatia

Co jest istotne w tych informacjach? zrozumienie iż tacy ludzie zachowują się wedle opisanych schematów i nie oczekiwanie od nich tego czego zrobić już nie mogą ze względu na samozniszczenie swojego organizmu.

Kiara Uśmiech Uśmiech






« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2012, 13:42:15 wysłane przez Kiara » Zapisane
Szmer
Gość
« Odpowiedz #66 : Listopad 09, 2012, 13:36:54 »

zarówno progres jak i regres jest możliwy. To zależy już od jednostki. Leczący się alkoholicy często mają większe predyspozycje do większego rozwoju duchowego. Wprawdzie nie za bardzo mam styczność z alkoholikami ALE - polecam posłuchać przez jakiś czas audycji Krzysztofa Alkoholika w Antyradiu. Słucham jej od dawna i kiedyś byłem w wielkim szoku po tym jak zobaczyłem ile w tych ludziach spokoju, radości (z tych nawet najmniejszych rzeczy) ile pokory do życia. Ci ludzie odradzają się często na nowo stąd tak diametralna przemiana. Mimo że często fizycznie są wyniszczeni to duchowo otwierają się bardzo. Oczywiście nie jest to reguła ale słuchając chociażby wyżej wymienionej audycji dochodzę do wniosku że takich ludzi jest sporo.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #67 : Listopad 09, 2012, 13:40:08 »

po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?
« Ostatnia zmiana: Listopad 09, 2012, 13:44:58 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
arteq
Gość
« Odpowiedz #68 : Listopad 09, 2012, 19:05:58 »

po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?
Zdecydowanie nie. Po całkowitym upadku nie ma już żadnej drogi, można niestety utkwić i umrzeć w tym upadku.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #69 : Listopad 09, 2012, 19:09:20 »

po całkowitym upadku, jest tylko droga do góry,-
ale jeżeli by to pomagało- to ludzie świadomie wpadaliby w nałóg, aby być bardziej uduchowieni..?
Zdecydowanie nie. Po całkowitym upadku nie ma już żadnej drogi, można niestety utkwić i umrzeć w tym upadku.

ALE - polecam posłuchać przez jakiś czas audycji Krzysztofa Alkoholika w Antyradiu. Słucham jej od dawna i kiedyś byłem w wielkim szoku po tym jak zobaczyłem ile w tych ludziach spokoju, radości (z tych nawet najmniejszych rzeczy) ile pokory do życia. Ci ludzie odradzają się często na nowo stąd tak diametralna przemiana. Mimo że często fizycznie są wyniszczeni to duchowo otwierają się bardzo. Oczywiście nie jest to reguła ale słuchając chociażby wyżej wymienionej audycji dochodzę do wniosku że takich ludzi jest sporo.

fakt dla wielu kończy się to definitywnie, ale nie dla wszystkich!
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
arteq
Gość
« Odpowiedz #70 : Listopad 09, 2012, 19:13:22 »

w takim razie nie był to całkowity upadek
Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #71 : Listopad 09, 2012, 21:47:54 »

Witam

Cytuj
Wracając do arcyciekawego tematu, czy zmiany mózgowe alkoholików mają wpływ na ich rozwój duchowy?
zalezy co kto rozumie przez rozwoj duchowy.
Generalnie sa 2 rzeczy nie do przejscia
1-nie ma dna, w materii nie ma konca ani poczatku. Gdy znajdziemy sie juz na tym wydumanym dnie, na skutek zmian swiadomoscie odkrywamy,ze istnieje jeszcze cos wiecej, co najmniej drugie dno czy jakos tam.
2-kiedy wylaczymy dowolny ze zmyslow, Ego zaczyna glupiec. Inne zmysly
sie intensyfikuja i jeszcze zaczyna dzialac to, o czym ta kulawa
nauka nie ma pojecia. Jeszcze lepiej gdy wylaczymy wiecej zmyslow.
Show gwarantowany.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #72 : Listopad 10, 2012, 02:08:37 »

ace....
Cytuj
2-kiedy wylaczymy dowolny ze zmyslow, Ego zaczyna glupiec. Inne zmysly
sie intensyfikuja i jeszcze zaczyna dzialac to, o czym ta kulawa
nauka nie ma pojecia. Jeszcze lepiej gdy wylaczymy wiecej zmyslow.
Show gwarantowany.

Tak biorąc pod uwagę twoje wnioski , stany mentalne alkoholików  powodują niesamowicie ciekawy show i to gwarantowany.... tylko dla osób muszących być w bliskim kontakcie z nimi nie jest to aż tak miłe... oj nie! Niezdecydowany
I gorzej jak zwidy zaczynają stawać się realiami ich życia przenoszonymi na codzienne relacje z ludźmi , a jeszcze gorzej jak po  przypadkowym kontakcie z taką  osobą , ona  zaczyna propagować publicznie  swoją wersję naszego życia.

Majaczenie

Majaczenie niewywołane alkoholem i innymi substancjami psychoaktywnymi

Delirium spowodowane ogólnym stanem zdrowia


Majaczenie (zespół majaczeniowy, delirium, ostry zespół mózgowy) – zespół zaburzeń świadomości, któremu towarzyszą iluzje, omamy wzrokowe, słuchowe, dotykowe i inne oraz lęk i pobudzenie psychomotoryczne, zaburzenia snu, przy czym objawy te nasilają się często wieczorem i nocą. Omamy układać się mogą w niezwykle żywe wizje przypominające film, którym towarzyszą urojenia "dziania się" (tzn. chory ma poczucie uczestnictwa w rozgrywających się przed jego oczami wydarzeniach). Orientacja autopsychiczna jest zazwyczaj zachowana, allopsychiczna zaś bywa zazwyczaj zaburzona. Po przeminięciu stanu majaczeniowego stwierdza się zwykle częściową lub całkowitą niepamięć okresu chorobowego. Stany majaczeniowe spotyka się w wielu chorobach somatycznych: np. ciężkich infekcjach przebiegających z wysoką gorączką, zatruciach, mocznicy, niewydolności wątroby, urazach, odwodnieniu (zwłaszcza u osób w wieku podeszłym). Zespoły majaczeniowe mogą również wikłać zespoły abstynencyjne alkoholowe (delirium tremens - majaczenie drżenne) i po odstawieniu benzodiazepin.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Majaczenie

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 10, 2012, 02:10:30 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #73 : Listopad 10, 2012, 11:06:06 »

Witam

Cytuj
Wracając do arcyciekawego tematu, czy zmiany mózgowe alkoholików mają wpływ na ich rozwój duchowy?
zalezy co kto rozumie przez rozwoj duchowy.
Generalnie sa 2 rzeczy nie do przejscia

Kiaro , teraz z kolei Ty nie zrozumiałaś. Ace pisze, że w upojeniu alkoholowym są dwie rzeczy NIE do przejścia.

Jakiś czas temu na tzw "Kongresie Fioletowego Płomienia " bodajże Seweryn Ebertowski wpomniał, że w pewnych warunkach (na trzeźwo) da się osiągnąć permanenty stan lekkiego , radosnego uniesienia do złudzenia przypominającego stan po wypiciu jednego mocnego piwa. Stan pobudzenia i lekkiej euforii, jakby takiego bardziej harmonicznego przepływu myśli. Jest to bardzo przyjemny stan. Do pewnego stopnia alkohol w tym pomaga.

Alkohol doprowadza do tego bardzo szybko , wystarczy "robić nic" wlewając do ust piwo hahaha Duży uśmiech
Resztę uczyni organizm sam. Z tym, że to wciąga, pojawia się pragnienie aby mieć tego więcej , co przekłada się na wlewanie większej ilości alkoholu i tu tkwi haczyk. Taki sam mechanizm stosują "słodcy" guru i religie.
Cytuj
1-nie ma dna, w materii nie ma konca ani poczatku. Gdy znajdziemy sie juz na tym wydumanym dnie, na skutek zmian swiadomoscie odkrywamy,ze istnieje jeszcze cos wiecej, co najmniej drugie dno czy jakos tam.

Tak, to  rozpoznanie tu rezonuje, ale czy tylko odnosi się do picia alkoholu ? Czemu miałby ktokolwiek "przechodzić" ten punkt pierwszy i co to znaczy, aby go "przejść" ?  Może wystarczy tylko w tym rozpoznaniu być ? Albo inaczej - dać  się ponieść tej nieskończonej spirali bez dna - i nie chodzi o upojenie alkoholowe -  ale jednocześnie zobaczmy, że taki oszałamiający "trip duchowy" powiedzmy sobie, zupełnie na trzeźwo, wiele się nie różni od alkoholowej jazdy.

Po spożyciu wielkiej ilości alkoholu w mózgu zachodzą zmiany chemiczne takie, że system nerwowy nie może już utrzymać spójnej osobowości, tego całego systemu przekonań, wyobrażeń, mniemań, tego JA, ale również nie da się utrzymać harmonii czegokolwiek bardziej złożonego niż podstawowe procesy życiowe. Harmonii nie ma co widać w  ruchach ciała (zataczenie się), nieskładnej, bełkotliwej mowie, braku kontroli nad odruchami (w tym układem wydalania).

To jest coś tak bardzo różnego od stanu uporządkowania do którego osobowości przywykły, że z automatu taki osobnik jest odseparowywany od otoczenia, bo wprowadza wszędzie dysharmonię.

Owa dysharmonia przejawia się na każdym poziomie bytu, zatem i duchowym.
Cytuj
2-kiedy wylaczymy dowolny ze zmyslow, Ego zaczyna glupiec. Inne zmysly
sie intensyfikuja i jeszcze zaczyna dzialac to, o czym ta kulawa
nauka nie ma pojecia. Jeszcze lepiej gdy wylaczymy wiecej zmyslow.
Show gwarantowany.
To prawda. Można dokonać wyłączenia Ego  na skutek odłączenia zmysłów , ale nie do końca. Eksperymenty w  komorach deprywacyjnych wykazują, że Ego odłączone zaczyna tworzyć halucynacje , bo wobec braku interakcji z otoczeniem zastępuje je doprojektowując rzeczywistość. Pojawia się panika ,bo coś takiego jak autoprojekcja do wewnątrz jest całkiem nowym doświadczeniem. Gdybyż jednak dało się tę fazę opanować, to może byłoby jak w tym filmie pt Incepcja - architekt projektuje sen. ..... aż ten sen staje się rzeczywistością.

Osoby "na wyłączeniu" doświadczają takich autoprojekcji z tym, że w przypadku upojenia alkoholowego są to projekcje chaotyczne, dysharmoniczne, niespójne , jakby samo życie się rozchwiało .

I tylko to, ta dysharmonia, kakofonia,  jest ową barierą "nie do przejscia". Chyba , że ... sama Świadomość przejmie kontrolę na autopilocie Duży uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #74 : Listopad 10, 2012, 12:42:43 »

Cytat: Kiara
…a jeszcze gorzej jak po  przypadkowym kontakcie z taką  osobą , ona  zaczyna propagować publicznie  swoją wersję naszego życia.

Znów masz na myśli osobę z Kanady?
Konteksty zdradzają intencje.

To pa  Duży uśmiech
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.44 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

ganghg black-for klubbeardedcollie smallskill watahanowiu