Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 28, 2024, 21:34:51


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: O Bibliotekach Liści Palmowych ''  (Przeczytany 21163 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Marzec 27, 2011, 20:57:52 »

Telefon do wieczności

Nieopodal tętniącego życiem centrum, w dzielnicy Chamarajpet, można natknąć się na ulicę Fifth Main Road. Ocieniona rozłożystymi akacjami, sprawia wrażenie, jakby czas się tu zatrzymał. Niezbyt pokażny budynek Biblioteki jest wciśnięty pomiędzy sklepik z książkami a warsztat naprawy skuterów. Tabliczka informacyjna na drzwiach głosi, że dotarliśmy do '' Wyroczni świętego Shuka''.

Nie można jednak tu przyjść niezapowiedzianym. Wczesniej należy upewnić się - korespondencyjnie lub przez telefon - że taka wizyta ma sens. Bo w Bibliotece nie ma liści z zapisem losów wszystkich ludzi. Nie o każdym też czasie informacja jest gotowa do wglądu.

Początki tej niezwykłej Biblioteki liczą sobie ponad 5 tysięcy lat. Tradycja podaje, że hinduski mędrzec Shuka Nadi, postać na poły legendarna, uzyskał wgląd w przeznaczenie całych pokoleń po tym , jak znalazł klucz do ''pamięci świata''. Wiedzę zdobytą w ten sposób wpierw przekazywano ustnie, potem zaczęto ją spisywać na palmowych liściach. Mówi się, że Biblioteka w Bangalore składa się z 3665 tomów, a każdy taki tom zawiera 365 zrobionych z liści kart.
- Jeden liść ma 14 centymetrów długości i 6 centymetrów szerokości - stwierdza Mariusz Piotrowski, wydawca z Bydgoszczy, który w lutym tego roku gościł w bangalorskiej Bibliotece.
- Liście są zapisane po obu stronach, w języku starotamilskim, przy czym wielkość liter nie przekracza półtora milimetra. Gdy zobaczyłem je po raz pierwszy, nasunęło mi się na myśl, że do złudzenia przypominają używaną dawniej taśmę komputerową - taki perforowany pergamin. Z tym, że otwory są tu jednak znacznie drobniejsze.

Piotrowski zapowiedział swój przyjazd do Biblioteki, dzwoniąc z Polski w pierwszych dniach stycznia 2000 roku. Razem z nim do Bangalore wybierały się jeszcze dwie osoby. W czasie rozmowy, posługujący się angielskim opiekun Biblioteki poprosił o podanie dat i godzin urodzeń całej trójki. -Godzinę swojego urodzenia na szczęście znałem - opowiada Mariusz Piotrowski. - W przypadku drugiej osoby godzinę podałem błędnie. Na temat trzeciej w tej kwestii nie wiedziałem niczego. Wtedy zapytano mnie, czym ten człowiek się zajmuje. Powiedziałem i okazało się, że ta informacja wystarczyła. Nie padło pytanie ani o narodowość, ani o nasze nazwiska czy imiona. Wyznaczono termin: 24 lutego, godzina 14.

Tego właśnie dnia będą mogli się dowiedzieć, kim byli we wcześniejszych wcieleniach, a także, co czeka ich w przyszłości. Będą mogli również poznać datę swojej śmierci.

Dołączona grafika
Gunjur Satchidananda Murthy,"nadzorca" losów

Tłumacz liści

'' Tłumaczem " liści w Bibliotece w Bangalore jest Gunjur Sachidananda Murthy. Funkcja "tłumacza " tradycyjnie przechodzi z ojca na najstarszego z synów. Pierwotnie miał ją spełniać brat Gunjura, lecz zmarł nieoczekiwanie na nieuleczalną chorobę.

Nie jest łatwo dokonywać tłumaczeń z języka starotamilskiego. Słowa w tej mowie posiadają wiele znaczeń. Praca bibliotekarzy polega zatem nie tylko na wiernym przekazie, ale też na interpretacji i wyszukiwaniu współczesnych odpowiedników danych pojęć. Nic dziwnego, że czasami pojawiają się jakieś przeinaczenia czy błędy; na ogół jednak przekaz jest czytelny i -w lwiej swej części - zadziwiająco trafny.

W wyznaczonym dniu i godzinie Polacy na Fifth Main Road dotarli bez przeszkód. Jak się okazało, nie było trudności z odnalezieniem zapisu przeznaczonego dla osoby, której daty urodzenia nie znano. Liście " wiedziały " bowiem, że przybędzie ona do Biblioteki w towarzystwie...bydgoskiego wydawcy! Nikt nie ma pojęcia, jak to się dzieje, że liście dokładnie "wiedzą ", ile lat, miesięcy i dni będzie miał dany człowiek w chwili, gdy droga doprowadzi o do " biblioteki przyszłości ".

- Odczyt w pierwszej fazie jest swoistą rozmową - wyjaśnia Mariusz Piotrowski. - Bibliotekarz zadaje pytania chcąc uzyskać pewność, że ma przed sobą właściwy liść. Mówi więc na przykład: "Jesteś jedynym dzieckiem swoich rodziców?" Albo: "Czy to prawda, że ożeniłeś się mając 25 lat?" Jeśli potwierdzasz, rozpoczyna się właściwa część spotkania - poznajesz swoje wcześniejsze wcielenia. Wtedy możesz dowiedzieć się, ile razy żyłeś na Ziemi i w jakich epokach, a przede wszystkim czy żywoty służyły twemu rozwojowi duchowemu, czy też nie...

Umierałem pięć razy

Znany pisarz i dziennikarz austriacki, Peter Krassa, w czasie swego pobytu w " bibliotece przyszłości" dowiedział się na przykład, że w jednym ze swoich wcześniejszych wcieleń żył w Indiach , gdzie dopuścił się " duchowej zdrady" wobec swojej duchowej opiekunki. Z tego powodu w obecnym życiu - odpokutowując ten czyn - żyje sam; nie ożeni się i nie będzie miał potomstwa. Czy rzeczywiście mamy tu do czynienia z obciążeniem karmicznym? Być może. W każdym razie nic nie wskazuje na to, by 62-letni dziś Peter Krassa zamierzał zmienić stan cywilny.

Mariusz Piotrowski nie chce zdradzać szczegółów związanych z jego wcześniejszymi wcieleniami. Uważa, że byłoby to naruszeniem prywatności. Stwierdza jedynie; -nie byłem nikim historycznie szczególnym. Rodziłem się i umierałem pięć razy. Żyłem w Izraelu 2000 lat temu, kilka razy w Indiach. Co ciekawe, mieszkałem też na - zdawałoby się mitycznej - Atlantydzie. Wszystkie te sytuacje zostały omówione dość szczegółowo.

Jeśli chodzi o wcielenie obecne pana Mariusza, " wiedza liści " okazała się zaskakująco dokładna. Zgadzały się wszystkie kluczowe wydarzenia, daty, życiowe wybory, które trzeba było podjąć. Biblioteka po swojemu nazwała nawet studia wyższe, jakie Piotrowski ukończył, a nie było to łatwe, bo szło o telekomunikację. Oczywiście ponad 5000 lat temu słowo takie nie istniało, można było jednak powiedzieć o porozumiewaniu się na odległość"...

Bibliotekarz informuje także, pod wpływem jakich planet znajduje się człowiek w poszczególnych okresach swego życia - kontynuuje wydawca z Bydgoszczy - i to aż do odejścia z tego świata. Gdy zatem usłyszałem, że od 75 roku aż do śmierci znajduję się pod wpływem Marsa, odebrałem to jako dobrą wróżbę. 75 lat to już jest coś!

Ośrodek w Bangalore nie jest jedyną Biblioteką Liści Palmowych. Niektóre żródła twierdzą, że funkcjonuje ich w Indiach aż 12. Jednak nie wszystkie takie miejsca godne są zaufania. Część z nich to wyłącznie "atrakcje turystyczne"- odpowiednik europejskich gabinetów wróżb. Biblioteki, które nie zaliczają się do tej kategorii, przechowują w swoich archiwach prawdziwe bogactwo informacji. Dzięki nim można poznać życie i przeznaczenie 300, a może nawet 400 tysięcy ludzi. Podobno w każdej z Bibliotek przechowuje się identyczne kopie liści, choć słychać też głosy, że dopiero informacje z różnych Bibliotek dotyczące tej samej osoby dają pełny obraz czekającej ją przyszłości. Mówi się też, że przyszłość nie jest zdeterminowana i zapisane na liściach wiadomości dotyczące przyszłych dni zmieniają się. Jak to wygląda w rzeczywistości nie wie nikt.

Końcówka komputera

Opiekun Biblioteki w Bangalore w rozmowie z niemieckim dziennikarzem Wulfingiem von Rohr mówi tak:

"Nasze palmowe liście to coś takiego jak dyskietka komputerowa; na ich niewielkiej powierzchni kryje się bowiem całe mnóstwo wiadomości".

Zapytajmy zatem: W jaki sposób przed 5 tysiącami lat uzyskano te informacje? A przede wszystkim : Jak przetrwały one taki szmat czasu, zapisane na tak kruchym nośniku, jakim są liście?

Powiada się, że liście, które niszczy upływ czasu, kruszeją, są kopiowane. Dzieje się tak przeciętnie raz na sto lat. Oczywiście dokładne powtórzenie całej perforacji jest niezwykle trudne. Wyjaśniałoby to, dlaczego w odczytach niekiedy pojawiają się błędy. Piotrowski uważa, że taki błąd może spowodować "przesunięcie " pewnych wydarzeń nawet o kilka lat. Do błędu literowego / związanego z kopiowaniem zapisu / dochodzą ponadto błędy wynikające z mylnej interpretacji tekstu. Nie można zatem przyjmować rewelacji liści bezkrytycznie. Mimo to doświadczenie pobytu w Bibliotece Liści Palmowych zmienia człowieka bardzo. Inaczej patrzy się potem na życie. I na śmierć.

-Już po wszystkim wyszedłem stamtąd z poczuciem głębokiego spokoju - wspomina Mariusz Piotrowski. - Zniknęły wątpliwości , poczucie winy w stosunku do pewnych osób czy sytuacji. Zrozumiałem, że pewne rzeczy znalazły się poza mną, odeszły. Co oczywiście nie oznacza, że każdy tak reaguje. Na przykład pewien Kanadyjczyk, który był w Bibliotece tuż po mnie, wypadł stamtąd w stanie głębokiego szoku, wzywając na pomoc Matkę Boską !

Dużo powstało teorii próbujących wyjaśnić, z jakiego żródła mógł czerpać wiedzę legendarny Shuka Nadi. Mówi się na przykład, że miał on dostęp do tzw. Kroniki Akaszy - '' banku'', w którym są zakodowane informacje na temat wszystkich osób, zdarzeń i sytuacji dotyczących naszej planety.Taka "pamięć świata", "boga" czy jakiegoś kosmicznego komputera dysponowałaby wszystkimi możliwymi danymi. Biblioteki Liści Palmowych byłyby zaś jego końcówkami, umieszczonymi w świecie materii.

- Nie możemy dać się zwieść odrobinę zgrzebnym dekoracjom, w jakich się to odbywa - uważa Piotrowski. - Temu, że mamy do czynienia z liśćmi owiniętymi sznurkiem.Informacje z jakimi się stykamy pochodzą prawdopodobnie z jakiegoś Umysłu Pierwotnego, który istnieje poza czasem i przestrzenią, i który "był, jest i będzie". Być może nasze żywoty są jedynie elementem w tym "Kosmicznym Umyśle" ? Może cały świat jest hologramem, który ten Umysł generuje ?

Hindusi powiadają, że w archiwach Bibliotek zdeponowany jest "plan Boży", który osobom poszukującym dopomaga w samodoskonaleniu się i odkrywaniu sensu własnej egzystencji. Bez wątpienia dogmatycy nie znajdą tu nic dla siebie - to żródlo przeznaczone jest dla ludzi otwartych; skupionych na poszukiwaniu wyzwolenia umysłu.

Do Biblioteki w Bangalore zgłosić może się każdy. Przyjeżdżają tu osobistości znane z polityki i biznesu, lecz także zwykli zjadacze chleba. Pozycja społeczna ani pieniądze nie mają żadnego znaczenia. Liście same "decydują" komu i kiedy zdradzą swoje tajemnice.

- Nic się nie dzieje bez przyczyny -mówi Piotrowski.
- Jestem przekonany,że gdy ktoś o Bibliotece usłyszał, prędzej czy póżniej do niej trafi. Ale każdy w swoim czasie, czasie, który wyznaczą mu liście...

Biblioteka Liści Palmowych to jedna z największych tajemnic świata. Gdzieś obok "Wyroczni świętego Shuka" przewala się zgiełk trzymilionowego miasta. Tu jednak czas nie istnieje, przestrzeń traci swe zwykłe znaczenie. W malutkim pomieszczeniu zaopatrzonym jedynie w telefon, Gunjur Sachidananda Murthy trzyma w dłoniach dwa 12-centymetrowe liście, podziurkowane gęsto niczym bilety uprawniające do najdalszych podróży. Ten na prawej dłoni dotyczy twojej przeszłości, ten na lewej- przyszłości. Zupełnie jakby w tym punkcie świata wieczność spotykała się z czasem i materią, i na przeciąg chwili ktoś unosił zasłonę oddzielającą nas od Prawdziwej Rzeczywistości.


Wojciech Chudziński
Tadeusz Oszubski

Artykuł ukazał się w miesięczniku "Czwarty Wymiar" w 2001 roku.


Od osoby czytającej książkę dotyczącą tej tematyki dowiedziałam się bardzo ważnej rzeczy mówiącej o roku 2012, a mianowicie, że nie będzie końca świata chyba, że dla Amerykanów... ma nastąpić wówczas największy dotąd krach na giełdzie, większy od tego na Wall Street.. .. prawie wszyscy mieszkańcy USA stracą cały majątek w wyniku czego będzie szerzył się głód i skłonności do morderstw...
Co tyczy się Polski... na liściach tych spisane zostało również, iż państwa Środkowej Europy wyzwolą się spod jarzma ZSSR i spróbuj usamodzielnić się oraz dorównać gospodarczo krajom wschodu co już nastąpiło.. jednak nigdy im się to nie uda, a ich mieszkańcy będę cierpieć niedostatek w porównaniu z sąsiadami... spodziewam się, że to tylko namiastka atrakcji, które mogą spotkać nas po przeczytaniu książki... zainteresowanym podaję namiar:
P. Krassa i R. Habecka pt.
"Biblioteka Liści Palmowych oraz 21 innych zagadkowych fenomenów",
wydawnictwo Uraeus, Gdynia, tel. 622 14 93

=========================================

Jak ktoś chce pojechać, to niech miesiąc wcześniej się umówi:

telefon: 91-080-6601971
GUNJUR SACHIDANANANDA MURTHY
Sri Shuka Nadi Interpreter

"NADI GRUHA"
NO 33, 5TH MAIN ROAD,
CHAMARAJPET
BANGALORE
560 018 INDIA

Scaliłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2011, 21:52:25 wysłane przez Dariusz » Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #1 : Marzec 27, 2011, 21:36:28 »

Niezwykle ciekawa informacja, Rafaelo! Tym bardziej, że pracuję w firmie, która dość często i od lat kontaktuje się z hinduską firmą, mającą siedzibę właśnie w Bangalore!

Kto wie? Może i mnie owe "Liście" kiedyś przywołają...? To byłoby niesamowite wydarzenie!
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #2 : Marzec 27, 2011, 22:15:44 »

Mi tez czesto takie mysli chodza po glowie, jednak koszty takiej wycieczki sa bardzo duze.
Jednak co ma byc to bedzie- czas pokaze. Pozdrawiam Rafaela.
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #3 : Marzec 27, 2011, 22:22:39 »

To prawda: koszty są duże. Ale istnieją też podróże służbowe... Duży uśmiech Jeśli mnie się taka nie przytrafi, to poproszę kogoś kto się tam wybiera, by odnalazł tę Bibliotekę i zadał parę konkretnych pytań, również w moim imieniu. To zaczyna wyglądać bardzo ciekawie...!
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Marzec 27, 2011, 22:36:43 »

Bardzo ciekawe !  Swoją przeszłość ( poprzednie wcielenia) chciałabym poznać ,ale nie chcę znać przyszłości  Z politowaniem
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Marzec 28, 2011, 07:32:40 »

w końcu wiem gdzie się udam na dalsze "wakacje",-
przy okazji polecam Singapurskie linie lotnicze- drinki na pokładzie gratis w trakcie lotu Duży uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
zochna
Gość
« Odpowiedz #6 : Marzec 28, 2011, 09:35:46 »

Na temat biblioteki Liści Palmowych,kilka lat temu kupiłam książkę pt." Zostało Napisane" autor Wulfing von Rohr. Książka wydana przez wydawnictwo Limbus w Bydgoszczy w 1999r.
Moim zdaniem jest to również ciekawa pozycja poruszająca temat Liści Palmowych.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Marzec 28, 2011, 10:06:45 »

http://www.jantra.com.pl/pliki/artykuly/art04.html
http://docs9.chomikuj.pl/289957122,0,1,Biblioteka-Liści-Palmowych.pdf

a co właściwie jest w tej książce, bo na chomiku chyba nie ma?

pozdr.
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
zochna
Gość
« Odpowiedz #8 : Marzec 28, 2011, 10:24:24 »

Jest o historii powstania Biblioteki, rozmowa z jej prowadzącym oraz opis kilku wizyt, rozmowy z tymi ludżmi i ich komentarze na otrzymane wiadomości.
Sam autor powyższej książki nie znalazł swojego liścia.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Marzec 28, 2011, 11:03:23 »

Jest o historii powstania Biblioteki, rozmowa z jej prowadzącym oraz opis kilku wizyt, rozmowy z tymi ludżmi i ich komentarze na otrzymane wiadomości.
Sam autor powyższej książki nie znalazł swojego liścia.

w.dzięki zochna- więc może jednak nie ma co lecieć do Bangalore, bo może być "zonk", a bilety to w jedną stronę 3000zł. Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
arteq
Gość
« Odpowiedz #10 : Marzec 28, 2011, 13:29:40 »

Łobos czy też niektórzy z forumowiczów przepowiedzą vel odkryją Twoje wcielenia za dużo mniej... ;]
Zapisane
zochna
Gość
« Odpowiedz #11 : Marzec 29, 2011, 06:57:47 »

Po wprowadzeniu przez Rafaelę tematu biblioteki Liści Palmowych wróciłam do książki wyżej wspomnianej.  Musze sprostować moją wcześniejszą wypowiedż - że dla autora książki nie znaleziono liści. Nie było ich za pierwszym pobytem w bibliotece i to zapamietałam.
Jednak po przeczytaniu tej książki teraz/poprzednio czytałam ją około 10 lat temu/ jest powiedziane, że ten Pan ponownie po roku, służbowo pojechał do Indii/jeżdził tam kilkanaście razy/,"przypadkowo" był w Bangalore i odwiedził bibliotekę.
Wtedy znalazły się dwa liście,jeden dotyczący jego przeszłości - poprzednich inkarnacji, a drugi terażniejszości.Nie było jednak trzeciego liścia mówiącego o przyszłości.
Jego zdaniem, te wiadomości,które otrzymał wiele mu wyjaśniły,spowodowały że stał się innym człowiekiem, inaczej patrzącym na świat.
             Pozdrawiam      Zochna
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #12 : Marzec 29, 2011, 08:42:48 »

ale pozostał człowiekiem bez... przyszłości...  ;]
Pewnie za którymś razem znajdzie się i ten od przyszłości...
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Marzec 29, 2011, 09:08:02 »

w art. do którego podałem link piszą że takich miejsc w Indiach jest więcej- tak więc stoło się to lokalną atrakcją turystyczną/poznawczą w różnych miejscach tego kraju, tym niemniej nie podważa to całkowicie wartości treści tej specyficznej biblioteki.

PS. może kiedyś jeżeli mam w liściach zapisane znajdę się tam i odczytam liść który oznajmi mi że miałem przyjechać do Bangalore i znaleść sowje liście,-
to by było dopiero "Deja Vu" Mrugnięcie

pozdr.
« Ostatnia zmiana: Marzec 29, 2011, 09:10:12 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #14 : Listopad 18, 2011, 10:23:00 »

Witajcie Kochani!

Uczestniczac w sympozjum 11.11.2011 we Wroclawiu , bylo spotkanie z pania Danuta Anna Sharma z Wiednia. Okazalo sie ze ta Pani interesuje sie
Biblioteka Lisci Palmowych a szczegolnie , przyszloscia swiata ktora prawdopodobnie  jest tez  zapisana na tych lisciach. Z powodu spraw rodzinnych nie mogla tam pojechac . Mysle ze przyjdzie moment kiedy zrealizuje ta wyprawe i dowiemy sie wiecej na temat przyszlosci naszego globu.

Przejzalam  jeszcze raz ten temat i znalazlam taka informacje :Od osoby czytającej książkę dotyczącą tej tematyki dowiedziałam się bardzo ważnej rzeczy mówiącej o roku 2012, a mianowicie, że nie będzie końca świata chyba, że dla Amerykanów... ma nastąpić wówczas największy dotąd krach na giełdzie, większy od tego na Wall Street.. .. prawie wszyscy mieszkańcy USA stracą cały majątek w wyniku czego będzie szerzył się głód i skłonności do morderstw...
Co tyczy się Polski... na liściach tych spisane zostało również, iż państwa Środkowej Europy wyzwolą się spod jarzma ZSSR i spróbuj usamodzielnić się oraz dorównać gospodarczo krajom wschodu co już nastąpiło.. jednak nigdy im się to nie uda, a ich mieszkańcy będę cierpieć niedostatek w porównaniu z sąsiadami... spodziewam się, że to tylko namiastka atrakcji, które mogą spotkać nas po przeczytaniu książki... zainteresowanym podaję namiar:
P. Krassa i R. Habecka pt.
"Biblioteka Liści Palmowych oraz 21 innych zagadkowych fenomenów",
wydawnictwo Uraeus, Gdynia, tel. 622 14 93

Tak wiec jest ksiazka gdzie mozemy swoje wiadomosci na temat Biblioteki lisci palmowych poglebic.

Pozdrawiam serdecznie Rafaela

 Ps: http://chomikuj.pl/wap1959/Historia/Zaginione+stare+kultury+i+wierzenia/Azja/Inne/txt/Biblioteka+Li*c5*9bci+Palmowych,2899

« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2011, 10:25:42 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #15 : Listopad 18, 2011, 10:43:13 »

Szkoda iż ci którzy propagują takie katastroficzne info. nie wiedza iż przyszłość nie jest wyryta w kamieniu a tym bardziej w liściach.

To Ludzie  tworzą przyszłość i od Ludzi jest ona  tylko zależna. Bowiem budujemy ją naszym światem myśli i uczuć , warto by był jasny i napełniony miłością nie strachem.

Czy naprawdę warto nakręcać ciągle jakieś strachy? Czy naprawdę warto usiłować wbudowywać w Ludzi niemoc?

Czemu to służy i dokąd  jeszcze będzie to propagowane?

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #16 : Listopad 18, 2011, 13:14:25 »

Kiaro, zawsze nowe rodzi sie w bolu.
Informacje o Polsce sprawdzily sie. Oczywiscie nie zycze nikomu ogromnego nieszczescia, jednak ludzie sami sobie organizuja nieszczescia.
Kiedy w Polsce organizowala sie Solidarnosc, to np. Niemcom wcale sie to nie podobalo. Jestesmy za mali aby okreslac co moze byc a co nie.
Wszystko przychodzi z Ameryki, moda, technika, odzywianie itp. To dobrze Kiaro ze jestes ostatnio zafascynowana szczesciem, ja tez i niech tak pozostanie. Ja osobiscie nikomu nie zycze strachu lub nieszczescia ale o tym decyduja sily wyzsze ktorych czlowiek nie potrafi ogarnac
mimo ze w reku ma duzo roznych mozliwosci. Powodzie, trzesienia ziemi, ogromne pozary, choroby. Juz kilkakrotnie upadl mi szklany zamek na glowe,
tak wiec lepiej byc ostroznym.
Kazdego roku jesienia przygotowuje sie do zimy, aby w domu nie zabraklo medykamentow grypowych, zywnosci, swiec. Ja w moim zyciu przezylam stan wyjatkowy w Polsce, to wiem czym to pachnie.
Kiedy zabraknie pradu, bo spadna duze sniegi to wszystko sie zalamie na pewien czas, przeciesz to jest realne.
       Biblioteka Lisci Palmowych fascynuje mnie bardzo i mysle ze nie jestem sama w tym temacie. Bede dalej sledzila ten temat i jak cos znajde nowego, to zamieszcze nowe wiadomosci.
Pozdrawiam serdecznie. Rafaela
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #17 : Listopad 18, 2011, 13:29:30 »

na liściach tych spisane zostało również, iż państwa Środkowej Europy wyzwolą się spod jarzma ZSSR i spróbuj usamodzielnić się oraz dorównać gospodarczo krajom wschodu co już nastąpiło.. jednak nigdy im się to nie uda, a ich mieszkańcy będę cierpieć niedostatek w porównaniu z sąsiadami...
Krajom wschodu? To chyba już dawno nastąpiło patrząc np. na Ukrainę, Białoruś. Nawet gdyby móić o krajach dalekiego wschodu - to przychodzą mi na myśl Chiny, ale pomimo wzrostu gospodarczego czy obywatelom żyje się tam lepiej - wątpię.
No chyba, że ktoś w przepowiedni - opowieści pomylił wschód z zachodem.
Dodatkowo ten zapis jest sprzeczny:
dorównać gospodarczo krajom wschodu co już nastąpiło.. jednak nigdy im się to nie uda
no więc albo nastąpiło (czyli się udało) albo jednak nie uda.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #18 : Listopad 18, 2011, 13:59:31 »

Tak, jest to dosc niezrecznie okreslone. Jak przeczytam ta ksiazke, to postaram sie wypowiedziec. Tak naprawde to dla mnie jest duza niespodzianka
ze tam sa tez spisane losy swiata.
Ciesze sie ze sa ludzie ktorzy poswiecaja sie studiowaniu tego co jest spisane na tych lisciach.
Pozdrawiam serdecznie. Rafaela

=====================================

- Byłem w Indiach. Widziałem ją na własne oczy, dotykałem jej i kazałem sobie odczytać swoje dzieje z prastarych liści palmowych.



43-letni Bartholomaus Schmidt z Monachium to człowiek trzeźwy - doradca ekonomiczny i instruktor na kursach sprzedaży. Teraz jednak wylewa z siebie potoki słów relacjonując swoje przeżycia, przeświadczony o Niepojętym, przejęty tajemniczym zbiorem liści palmowych w Indiach.

Są to najbardziej zagadkowe biblioteki świata. Już przed tysiącami lat indyjscy mędrcy ryli na mających 6 centymetrów szerokości i 48 centymetrów długości liściach palmowych życiorysy i losy ludzi dziś żyjących, także Europejczyków, którzy nigdy wcześniej w Indiach nie byli. Każdy -poza kilkoma wyjątkami - może udać się do takiej biblioteki, zapytać o swoje liście i poprosić o odczytanie swoich losów. Liście te nie zawierają jednak życiorysów wszystkich ludzi z całego świata, lecz tylko tych, którzy pewnego dnia rzeczywiście pojawiają się w takiej bibliotece.

W ten sposób liczba życiorysów zredukowana została z kilku miliardów do... do ilu, tego nikt dokładnie nie wie. Wiadomo natomiast, że strzegący liści palmowych mędrcy przenoszą ich treść na nowe egzemplarze, kiedy stare stają się zbyt kruche, czyli mniej więcej raz na 800 lat.

Po obu stronach prastarych, cieniusieńkich liści palmowych wyryte są w języku starotamilskim dzieje przeszłości i przyszłości przybysza. Wysokie na mniej więcej 1 milimetr znaki tego liczącego sobie tysiące lat języka południowych Indii dla niewprawnego oka są prawie nierozpoznawalne.

Ku swemu niebotycznemu zdumieniu przybysz dowiaduje się wszystkiego o życiu swoim, swoich rodziców, rodzeństwa, swojej żony i dzieci. Obok informacji o wykonywanym zawodzie znajdują się też niekiedy wskazówki na temat cech szczególnych czy na przykład ułomności. Czasami pewne słowa i pojęcia zastępowane są obrazowymi opisami. I tak na przykład zawód maszynisty kolejowego zdefiniowano następująco: "woźnica pojazdu, którym dzięki parze wodnej lub innej energii można przewozić wiele osób na duże odległości".

Dla nas jest rzeczą niepojętą, że wyryte na liściach palmowych nazwisko odwiedzającego zawsze odpowiada rzeczywistości oraz że wymienieni są wszyscy jego żyjący w dniu odwiedzin krewni. Niejednokrotnie podany jest też dzień, w którym dana osoba odwiedzi bibliotekę, oraz nazwisko tego, który go tam wprowadzi.

Dla każdego odwiedzającego są dwa liście. Na jednym jest jego nazwisko, zawód, przebieg dotychczasowego życia oraz poprzednie wcielenia. Jeśli wyryte na tym liściu szczegóły się zgadzają, czytający wyjmuje z archiwum drugi, przynależny do pierwszego liść. Z niego przybysz dowiaduje się, jaka czeka go przyszłość. Wszystkie przyszłe wydarzenia - aż do chwili śmierci - opisane są z podziałem na około dwuipółroczne lub pięcioletnie okresy. Ten rodzaj przedstawiania przyszłości znany jest w Indiach pod nazwą sandhja Bhrigu, od imienia mędrca Bhrigu. Podobno miał on rozwinąć tę metodę po wielu latach medytacji w trosce o losy swoich uczniów.


Wróćmy jednak do Bartholomausa Schmidta i jego fascynującej podróży.

- Całymi miesiącami przemierzałem południowe Indie w poszukiwaniu biblioteki liści palmowych. Na próżno. Nikt nie potrafił mi pomóc. Rozczarowany, zdecydowałem się w końcu wracać do domu. I nagle, ostatniego dnia, zupełnie niespodziewanie w recepcji hotelu spotkałem pewnego Niemca. W trakcie luźnej rozmowy spytałem go o bibliotekę palmową. "Jest taka" - powiedział, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie. "Ale nie w Bombaju. Musi pan pojechać do Bangalore. Byłem tam. Rok temu. Shastri, który odczytywał moje liście, powiedział, że za rok się ożenię. Z Niemką. Miało to być 28 grudnia, a więc pojutrze. I pojutrze rzeczywiście biorę ślub. Będąc wtedy w Bangalore, jeszcze jej nie znałem. Prawdę mówiąc, nie wierzyłem w ani jedno słowo. Dziwna historia, prawda?"

Po tym spotkaniu pan Schmidt natychmiast udał się do Bangalore, stolicy stanu Mysore, 280 kilometrów na zachód od Madrasu. Po przybyciu do miasta poprosił w hotelu, żeby zameldowano go w bibliotece. Już dwie godziny później wchodził do starej, wielkopańskiej willi przy 33, Sth Main Road, Chamarajpet. Tu właśnie znajduje się będący od ponad 800 lat w posiadaniu rodziny Shastri zbiór liści palmowych.

Sri Jyotishacarya Ramakrishna Shastri, aktualnie opiekujący się biblioteką, jest uczonym i filozofem. Od dzieciństwa jego zmarły w 1984 roku ojciec wprowadzał go w teoretyczne i praktyczne tajniki wschodniej mistyki, pozytywnej siły myślowej oraz Sfuka nadi Sfuka (papuga) oznacza boską mądrość, a nadi moment w czasie. Tradycje owej duchowej, praktycznej i psychologicznej wiedzy o życiu sięgają 5300 lat wstecz, a jej przedmiotem jest zawarta na palmowych liściach analiza momentu narodzin jednostki. Dokonano jej dzięki spirytualnym zdolnościom mędrca Sfuka, przedostając się dla poznania przyszłości poza ramy czasu i przestrzeni, jak czynili to już prorocy oraz Nostradamus.

Sfuka nadi zajmuje się przede wszystkim celami, jakie człowiek obiera w życiu. Pomaga mu osiągnąć spełnienie tak duchowe, jak i materialne. W wiedzy tej akcent położony jest na aspekty spirytualne i materialne, co ma ułatwić człowiekowi wypełnianie jego ziemskich obowiązków, umożliwiając zarazem większe poświęcenie się rozwojowi duchowemu. Według Sfuka nadi ludzkie usiłowania, by zmienić swój los, określane są przez zasadę równowagi dynamicznej, nie zaś statycznej, której czynnikiem jest z góry ustalone przeznaczenie. Interpretacja liści palmowych w duchu Sfuka nadi odzwierciedla "boski plan" ludzkiego życia oraz ukazuje możliwości i zdolności każdego z szukających. Pomaga człowiekowi w jak najlepszym wykorzystaniu swojego życia w zgodzie z boskim planem. Obejmuje osobowość, życie rodzinne, sukces finansowy oraz predyspozycje umysłowe i podaje sposoby umożliwiające skorygowanie procesów myślowych, np. w formie mantr, pierwotnie hymnów i formułek ofiarnych z Wed.

Sfuka nadi ma na celu:

1. wspomaganie pokoju i szczęścia w życiu jednostki;
2. popieranie wartości prawdy oraz nierozerwalnej całości;
3. uchronienie świata od wojen, epidemii i rewolucji;
4. zachowanie tradycji i dóbr kulturalnych wszystkich narodów dla dobra całej ludzkości;
5. podniesienie jakości życia poprzez odwagę i szczerość;
6. intensyfikację pierwiastka duchowego poprzez wysiłek indywidualny i zbiorowy;
7. upowszechnianie wiedzy wedyjskiej - bez względu na rasę, historię, język czy wiarę - dla dobra całej ludzkości.

Odpowiedzialnym za przechowywanie i prowadzenie zbioru liści palmowych w Bangalore oraz sztukę odczytywania starotamilskich tekstów jest teraz Sri Shastri. Licząca sobie ponad 5000 lat biblioteka obejmuje 3665 tomów po 365 liści każdy.

Sztuka czytania tych tekstów jest umiejętnością przekazywaną z pokolenia na pokolenie i przechodzącą z ojca na najstarszego syna. Co 800 lat - jak wspomniano -przenosi się zapiski z nadwątlonych liści na świeże.

Sri Jyotishacarya Ramakrishna Shastri, mniej więcej 40-letni opiekun biblioteki, przyjął Bartholomausa Schmidta w tradycyjnym stroju urzędnika. Spytał o datę urodzenia i zniknął w swoim archiwum. Po 20 minutach powrócił z dwoma liśćmi palmowymi w dłoniach.

Monachijski biznesmen nie podał nic oprócz swojej daty urodzenia. Tym bardziej był więc zdumiony, kiedy Shastri odczytał mu szczegóły z jego życia, które dokładnie odpowiadały rzeczywistości, a więc że ma już za sobą trzy małżeństwa i że jego trzecia żona niedawno zmarła. Na liściu zawarte też były informacje o jego karierze zawodowej oraz szczegóły życia prywatnego.

- A pańska przyszłość? - spytałem Schmidta.

- O, czeka mnie jeszcze mnóstwo rzeczy. Jedno w każdym razie mogę panu zdradzić: jak na razie nie mam się co przejmować śmiercią, ponieważ na moim liściu palmowym było napisane, że dożyję sędziwego wieku 87 lat! Czy to nie coś?

Nikomu nie wolno zabierać z biblioteki "swoich" liści. Dowiedziałem się jednak od Schmidta, że udało mu się mimo wszystko wejść w posiadanie kilku liści z tej biblioteki.

- W czasie mojego błądzenia po Indiach usłyszałem o pewnym opuszczonym klasztorze. Pojechałem tam rikszą motorową. Klasztor leżał w połowie wysokości pewnej góry i pilnowało go dwóch mnichów. Modlili się, mając obok siebie dwie miseczki z ryżem. Zagadnąłem ich i opowiedziałem o tym, że byłem w Bangalore w bibliotece liści palmowych i że bardzo chciałbym wziąć kilka takich liści ze sobą do domu. Ponieważ zaś ich klasztor jest już nieczynny, chętnie zakupiłbym kilka.

Mnisi potrząsnęli przecząco głowami i wyjaśnili mi, że zbiory liści palmowych to "święte księgi" i że nie mogą mi ich dać. Nie dałem się jednak tak łatwo zbić z pantałyku i w 'nadziei, że może mimo wszystko uda mi się coś wskórać, zacząłem ich wypytywać o klasztor. Dopiero kiedy poczułem, że mają mnie serdecznie dość, pożegnałem się.

Następnego dnia ponownie popielgrzymowałem na górę. Tym razem wciągnąłem w rozmowę bardziej przystępnego z mnichów, który po jakimś czasie zapytał mnie, skąd pochodzę.

Od razu zacząłem mu szczegółowo opowiadać o bawarskich kościołach i klasztorach, stopniowo przechodząc do celu mojej wyprawy do Indii. Opisałem moje wielomiesięczne daremne poszukiwania biblioteki liści palmowych i to, jak wreszcie dzięki poleceniu znalazłem się u Sri Shastriego, który odczytał mi moje liście.

Kiedy wymieniłem nazwisko Sri Shastri, mnich nadstawił uszu.

- Przyjdź jutro - powiedział. - Zobaczę, co mogę dla ciebie zrobić.

Kiedy następnego dnia znowu się u niego zjawiłem, wręczył mi stosik powiązanych liści palmowych.

- Przejmujesz nad nimi odpowiedzialność - powiedział z naciskiem. - Twoim zadaniem i obowiązkiem jest przechowywać je jak świętość.

- To właśnie one - mówi Schmidt lakonicznie, wydobywając z różnych drogocennych, jedwabnych woreczków powiązane liście palmowe i rozpościerając je przede mną.

- To byłoby właściwie wszystko - mówi, podczas kiedy ja odnoszę wrażenie, że ten człowiek musiał przeżyć coś nadzwyczajnego. Ze swoimi ciemnymi oczami, śniadą skórą i czarnymi jak smoła włosami ten norymberczyk z pochodzenia spokojnie sam mógłby uchodzić za Hindusa.

- Osiągnąłem, co chciałem - słyszę jego głos. -Nocnym pociągiem pojechałem potem na północ wzdłuż wybrzeża od Cochin przez Goa do Bombaju i stamtąd poleciałem samolotem do domu.


autor: Johannes von Buttlar
tłumaczenie: Ryszard Turczyn

http://forumzn.katalogi.pl/BIBLIOTEKA_PRZYSZLOSCI-t2887.html

Scaliłem posty
Darek
   
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2011, 23:09:07 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #19 : Listopad 19, 2011, 23:04:07 »

Redaktor Naczelny ,,Nieznanego Świata"    Toruń, 30 maja 1995 r.
Pan Marek Rymuszko
ul. Statkowskiego 25
02-979 Warszawa

        Szanowny Panie Redaktorze!

    Z zainteresowaniem i przyjemnością przeczytaliśmy w majowym wydaniu ,,N.Ś." artykuł J. Burakowskiej o zadziwiającej bibliotece liści palmowych, Śuka Nadi, w Bangalore zawierającej informacje o przeszłych i przyszłych losach ludzi, którzy zjawią się tam by ją skonsultować. Pragniemy jednak zwrócić uwagę, że podobnych bibliotek jest więcej i należy ostrzec ewentualnych amatorów silnych wrażeń, że nie wszystkie są godne polecenia. Na początku tego roku kilka osób uczestniczących w III Wyprawie do Prasanthi Nilayam próbowało skorzystać z usług takich bibliotek na wschodnim wybrzeżu Indii — na przedmieściach Madrasu i w pewnej wiosce na południe od Pondicherry, słynnego z aśramu Śri Aurobindo i sąsiedniego Auroville. Stwierdzili, że w maleńkiej wiosce Vaithiśvarankoil w bliskim sąsiedztwie działają aż trzy placówki udzielające płatnych (słono!) usług w formie przepowiedni rzekomo według starożytnych zbiorów liści palmowych. Ponadto, okazało się, że jest to ,,filia" biblioteki w Bangalore, a miejscowa reklamówka poleca wybór ok. 20 aspektów przepowiedni (dotyczących rodziny, pieniędzy, przeszłych i przyszłych wcieleń a także kolei losów własnych oraz bliskich krewnych). Za każdą z nich Hindusi płacili po 150 Rp (ok. 5 $), natomiast cena dla cudzoziemców wahała się w granicach 100 DM ¸ 300 $. Wszystko, z czym można się było tam spotkać, w sposób bardzo podejrzany sugeruje niedwuznacznie na intratny business nastawiony na łatwowierność klienteli, chociaż podany w sposób niezwykle uroczy.
    W Madrasie sytuacja wyglądała już bardziej wiarogodnie (dobrowolne datki, wcześniejsze zapisy), niemniej i tu należy zachować umiar w dowierzaniu (niezbyt bogaty zbiór liści). Tutaj miejscowy guru nie wypytywał o żadne dodatkowe informacje prócz imienia i daty urodzenia, a wybór liścia dodatkowo oparty był na układzie 9 muszelek rzuconych przez oczekującego, z których każda odpowiadała jednej planecie. Polacy otrzymali od niego swoje przepowiednie spisane na kartkach. Przyszłość pokaże na ile się sprawdzą.
    Podobne biblioteki znajdują się także w Delhi, Bombaju, Poonie oraz Katmandu (Nepal), a jest wielce prawdopodobne że również w wielu innych miejscach Indii.
    Niemieccy pielgrzymi do Sai Baby, który przybyli do Indii przed Polakami odwiedzili bibliotekę w Bombaju i ocenili ją jako niewiarogodną. Natomiast w książce Sai Baba. The Ultimate Experience (Ostateczne doświadczenie) wydanej w USA i w Indiach w 1985 r., Phyllis Krystal opisuje swoje pozytywne doświadczenia z biblioteką w Bombaju. Tamtejsza księga zawiera przekaz mędrca Bhrigu i mówi się że jest ona wspomniana w słynnej Bhagawad Gicie i że mędrzec ten otrzymał treść owej księgi w głębokiej medytacji. Być może, chodzi tu o inną bibliotekę niż ta wymieniana przez wzmiankowanych Niemców (Krystal nie podała adresu). Kiedy na początku 1973 r. Krystal jechała z mężem z Ameryki do Sathya Sai Baby, zatrzymała się w Bombaju w celu skonsultowania tamtejszego zbioru proroczych liści. Oto jej własna relacja:
    Kiedy nasza trójka [autorka, jej mąż i tłumacz z języka hindi] przybyła do domu pandita [nauczyciela], zaprowadził on nas do niewielkiego ogrodu i wykonał pomiary naszych cieni za pomocą astrologicznego przymiaru. Procedura ta widocznie dostarczyła mu informacji jakich potrzebował do odszukania liści w księdze, na których mogliśmy być wspomniani. W domu zafascynowały nas setki rzędów liści palmowych ciasno ułożonych w stosy, z których każdy pokryty był starodawnym pismem i dziwnymi znakami. Pandita wyszukał w rzędach i przyniósł trzy liście po czym zaczął zadawać pytania w celu utwierdzenia się, że zostaliśmy na jakimś z nich wzmiankowani. Jego pytania odnosiły się do szczegółowych charakterystyk naszych żyć — takich jak rok naszego ślubu, liczba i płeć dzieci i daty ważnych zdarzeń, w rodzaju wypadków albo poważnych chorób. Drogą eliminacji wybrał dwa liście, które — jak nas poinformował - odnosiły się do obecnego czasu, w którym razem przyjedziemy aby skonsultować księgę. Zawierały one także te informacje, które już mu podaliśmy. Następnie zaczął czytać z liścia mającego odnosić się do mojego męża.
    Nie mógł on wcześniej posiadać innych wiadomości o żadnym z nas, niemniej powiedział nam wiele rzeczy, które były prawidłowe, włącznie z wiekiem mojego męża w czasie, gdy byliśmy w Bombaju wcześniej, w 1967 r., oraz fakt że w tamtym okresie spotkaliśmy mistrza medytacji u którego pobieraliśmy nauki. Potem powiedział nam, że obecnie jesteśmy w drodze do jeszcze większego mistrza, z którego obrazów niekiedy emanuje popiół. Żadne z nas nie wypowiedziało ani słowa wskazującego czy miał rację. Po wymienieniu dalszych osobistych szczegółów dotyczących mego męża, wziął liść który miał odnosić się do mnie. Powtórzył informacje o spotkaniu pierwszego mistrza medytacji i że byliśmy w drodze do drugiego jeszcze większego. Po tym dodał, że ten mistrz da mi pierścień, swoje podobizny, święty popiół, lekarstwo i swoją miłość i błogosławieństwa. W tym miejscu, muszę wyznać, straciłam całe zainteresowanie, gdyż to co właśnie przepowiedział wydawało się aż nadto nieprawdopodobne. Wówczas nie wiedzieliśmy nawet, gdzie Baba przebywał, ani czy w ogóle go zobaczymy, nie mówiąc już o darach od niego. Nawiasem mówiąc, to nie na prezenty od Baby czekałam gdybym miała to szczęście spotkać się z nim, lecz na pomoc na mojej wewnętrznej ścieżce ku oświeceniu albo jedności z Bogiem. [...]
    Nieświadomy moich negatywnych reakcji, pandita dalej czytał, a ja już raczej mechanicznie kontynuowałam notowanie tego co mówił. Zakończył pewnymi kwiecistymi przepowiedniami dla nas obojga, po czym pośpiesznie wyszliśmy.
    Kiedy jechaliśmy do naszego hotelu, rozmawialiśmy o ostatnim doświadczeniu. Powiedziałam mężowi, że szczerze wstydzę się konsultacji u wróżbity, tym bardziej że zawsze w przeszłości unikałam ich woląc odkrywać swój los w miarę jak się z dnia na dzień rozwijał. Kiedy dotarliśmy do naszego pokoju, zła na swoją dziecinadę, rzuciłam notatki, które zrobiłam podczas odczytywania, do tylnej kieszeni mojej walizki mając nadzieję, że w ten sposób usunę to wspomnienie z mojej pamięci. Nie wiem co kazało mi zatrzymać je zamiast zniszczyć.
    Po wizycie u Sai Baby, zbierając się do powrotu do domu, autorka odkryła owe notatki w walizce. Już miałam je wyrzucić do kosza na śmieci, ale coś kazało mi powstrzymać się i postanowiłam przed wyrzuceniem przeczytać je. Doszłam do miejsca, które miało odnosić się do mnie i przeczytałam, że byłam w drodze do Mistrza, na którego obrazach niekiedy formuje się popiół. Kiedy czytałam dalej, ogarnęło mnie zdumienie przy liscie rzeczy, które miał mi dać, gdyż były to dokładnie te same, które Baba tak niedawno mi dał: pierścień, wibhuti, lekarstwo, swoją podobiznę oraz miłość i błogosławieństwa. Pierścień, który zmaterializował do leczenia jednego z rodzajów moich bólów głowy, trochę wibhuti na inny ból głowy, swoją podobiznę na cynowej plakietce pomagającej mi koncentrować się na przedzie jego czoła oraz jego miłość i błogosławieństwa wypisane na zdjęciu danym nam przez Sohan Lala.
    Ten świeży dowód, że jest tak wiele rzeczy w niebie i na ziemi, które przekraczają ludzkie rozumienie, zrobił na mnie ogromne wrażenie.
    Wzgardziłam posłaniem z Księgi Bhrigu, lecz teraz kiedy Baba potwierdził przynajmniej jej część, poczułam się zdecydowanie upokorzona. Niemniej, ciągle dziwiło mnie jak człowiek, który żył tysiące lat temu, zdolny był przejrzeć przyszłość i przepowiedzieć, że dwoje ludzi z Zachodu przyjedzie do Indii i zatrzyma się w Bombaju w swojej podróży do Sai Baby aby skonsultować kopię jego księgi. A jeszcze dziwniejsze, jak mógł dokładnie wiedzieć co Baba da jednemu z nich?
    Mamy nadzieję, że ta garść dodatkowych informacji ustrzeże Czytelników przed wpadaniem w euforię i wyprowadzeniem w pole, ale nie zniechęci do interosowania się tym zagadkowym fenomenem.
Kazimierz Borkowski i       
  Krystyna Pietrasińska       
(Toruń)           
Tekst powyższego listu został opublikowany w czasopiśmie Nieznany Świat, Nr 10/1995. — KMB
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #20 : Grudzień 01, 2011, 09:20:33 »

                                                       Każdemu jeden liść... List z Indii

Iwona Kienzler
01.05.2007 aktualizacja: 2005-01-17 17:38

W pobliżu świątyni w Vaitheeswarankoil w południowo-wschodnich Indiach znajduje się Biblioteka Liści Palmowych - każdy liść odpowiada jednemu człowiekowi. Choć Astrolodzy i Mędrcy wyszukujący liście zastrzegają, że nie wszyscy ludzie na świecie znajdą tu swój, jeszcze się to nie zdarzyło. Czasem szukanie trwa dwie, trzy godziny, a czasem cały dzień.

Wąskie paski liści palmowych związane sznurkiem i włożone między dwie deseczki przechowuje się w bibliotece ok. 300 lat. Potem muszą być przepisane na nowo. Przepowiadanie przyszłości na podstawie zapisu na liściach palmowych możliwe jest dzięki rozwojowi działu astrologii zwanego nadi reading.
Każdemu jeden liść... List z Indii

W pobliżu świątyni w Vaitheeswarankoil w południowo-wschodnich Indiach znajduje się Biblioteka Liści Palmowych - każdy liść odpowiada jednemu człowiekowi. Choć Astrolodzy i Mędrcy wyszukujący liście zastrzegają, że nie wszyscy ludzie na świecie znajdą tu swój, jeszcze się to nie zdarzyło. Czasem szukanie trwa dwie, trzy godziny, a czasem cały dzień.
Kaszmir


Wąskie paski liści palmowych związane sznurkiem i włożone między dwie deseczki przechowuje się w bibliotece ok. 300 lat. Potem muszą być przepisane na nowo. Przepowiadanie przyszłości na podstawie zapisu na liściach palmowych możliwe jest dzięki rozwojowi działu astrologii zwanego nadi reading.

Pliki liści uporządkowane są według kilku kategorii, właściwą dla danej osoby odszukuje się na podstawie linii papilarnych. Przed rozpoczęciem wyszukiwania liścia każdy odciska więc kciuk (kobiety lewej ręki, mężczyźni prawej), by na tej podstawie ustalić kategorię w zbiorze liści.

Zanim Mędrzec z Biblioteki Liści Palmowych odczyta los, zadaje pytania ogólne, na które należy odpowiadać "tak" lub "nie". Odpowiedź "nie" oznacza, że trzeba przejść do następnego liścia.

Pyta więc o imię, nazwisko, imiona rodziców, wiek i płeć rodzeństwa, dzieci, majątek, wykształcenie, zawód, choroby w rodzinie itp. Mędrzec odczytuje (a właściwie odśpiewuje) pytania w sanskrycie, a potem tłumaczy je na angielski (trudny do zrozumienia, więc trzeba uzbroić się w cierpliwość). Ustalenie imienia i nazwiska trwa dosyć długo. Mędrzec pyta, czy jesteś chrześcijaninem, czy twoja matka ma na imię Maria, Anna, itd. Jeśli imię jest popularne, trafi bardzo szybko, jeśli nietypowe, lepiej pokazać paszport czy dowód, żeby przyspieszyć procedurę (to samo dotyczy imion dzieci). Po kilku godzinach Mędrzec wie o nas prawie wszystko, bo wśród pytań jest np. takie: "Czy zamierzasz mieć więcej dzieci?". Potem na podstawie otrzymanych odpowiedzi formułuje przepowiednię. Jest ona bardzo ogólnikowa, jak to w horoskopach, chociaż najpierw podaje szczegółowe informacje, a na temat przyszłości to, czego Mędrzec dowiedział się od nas. Można uzyskać specjalne przepowiednie (dodatkowo płatne) dotyczące np. szans w karierze politycznej albo dowiedzieć się, jaki talizman ochroni nas przed wrogami.

Nie trzeba czekać na miejscu na horoskop. Mędrcy wyślą go e-mailem, a oryginał pocztą. Postawienie wróżby kosztuje 1100 rupii, przesyłka 150 rupii (razem ok.100 zł).

Odszukiwanie liścia palmowego możliwe jest tylko dla dwóch osób jednocześnie, lepiej więc umówić się telefonicznie: (0-091) 4364 279463 lub listownie: Sri Agasthiya Mahasiva Vakkiya Nadi Jothida Nilayam 18, Milladi Street Vaitheeswarankoil 609 117 Sirkali Tk., Tanjore Dt., Tamilnadu, South India;

Dojazd do Vaitheeswareankoil z Kumbakonam autobusem (ok. godziny) - bilet ok. 15 rupii (1 zł) - lub pociągiem z Madrasu (250 km), Tiruppathy (330 km) bądź Bangalore (400 km) - bilet ok. 450 rupii (ok. 36 zł).


http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,2492588.html
« Ostatnia zmiana: Grudzień 01, 2011, 09:20:51 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #21 : Grudzień 12, 2011, 23:10:44 »


                                  Przepowiednie z biblioteki liści palmowych

Byłem wczoraj w Czechach i rozmawiałem z bhaktami o przepowiedniach. Okazuje się, że mają oni przetłumaczoną książkę na ten temat. Ktoś trafił na te przepowiednie w Indiach, nie pamiętam autora ale dowiem się i mam nadzieję, że Jagadish Prabhu zainteresuje się tym. Nie wszystko rozumiałem po czesku, bo to jednak inny język ale mniej więcej potwierdza się to co Jagadish Prabhu pisał a nawet wybiega to dalej.

Pominę historię czyli to co byłó już a co też było opisane. Napisane było o zamachach 11 września, że dwie wieże zawalą się nie od wiman ale od ładunków wybuchowych a Pantagon nie będzie trafiony samolotem ale rakietą i że będzie się oszukiwać ludzi aby byli oburzeni i dali przyzwolenie na wojny w krajach arabskich. Pisało o kryzysie w 2007 roku. Pisało, że rząd USA będzie pompowal dużo pieniędzy w gospodarkę aby mogła funkcjonować ale napotka na granicę wytrzymałości tego systemu i w 2012 waluta USA straci na jakiejkolwiek wartości co spowoduje totalny chaos. Tak jak pisał Sivarama Swami o Argentynie tak w USA powstaną gangi, które będą rabować, zabijać, policja i wojsko nie będzie dostawać pieniędzy więc będą robić to samo. Potrwa to do 2017 roku. W Europie najbardziej odczują to Niemcy, których gospodarka siądzie. Równocześnie w Afryce ma być klęska głodu i będą masowo chcieli dostać się do Europy. Będą wielkie zamieszki w Francji, Włoszech, Angliii, a nawet w Pradze. Skandynawia z kolei stanie się tak zimna i pokryta lodem, jak Grenlandia. Czyli w Polsce będą mroźnie zimy jak przewidywał Jagadish. Dopiero za ileś lat klimat się ociepli ale nie od razu. Pisało o papieżu, to samo co w artykule Jagadisha. Że będą wielkie zamieszki, zapomniałem powodu, ale papież będzie uciekał i wpadnie w zasadzkę i go zabiją. W Europie wezwiemy wojska rosyjskie i chińskie do pomocy w utrzymaniu porządku aby nie było jak w USA. W Europie ludzie nie mają takiego dostępu do broni, więc nie będzie tak źle. Wogóle Indie, Rosja i Chiny najmniej ucierpią w tym globalnym zamieszaniu.

Były tam podawane okresy, teraz nie pamiętam w którym dokładnie co ale np. okres ok 2017-2023, okres 2029-2034, wtedy będą jakoś katstrofy naturalne, pisało, że w skutek topnienia lodowców wielka ilośc słodkiej wody dostanie się do oceanów i zmienią się prądy morskie, które zmienią klimat. Być może nie przebiegunowanie ale prądy morskie!
Spora częśc USA, Holandia, cześc Włoch itp ma zostać zalana. Na skutek trzęsień Ziemi Kalifornia przeżyje największe w swojej historii. Japonia i część Chin ma potem zniknąć pod wodą. Bangladesz zostanie zalany. Ludzie z wielu tych państw będą szukać azylu w innych państwach. W Europie ludzie będą powstrzymywać migrację z powodu głodu. W Europie będą ludzie bardzo biedni i bardzo bogaci. Wycięta zostanie klasa średnia.

Pojawi się jakaś choroba z Afryki, która będzie przenoszona z mięsem, która będzie dziesiątkować ludzi. Jakiś robak, który chodzi żyłami po ciele to będzie.

W Czechach np. ujawnią się wulkany, które dawno były uznane za wygasłe. To zastanawia mnie co do szukania ziemi nie na zachód od Krakowa, ponieważ na zachód od Krakowa miejscowość Alwernia jest położona na dawnym wulkanie, który być może też ożyje a przed Alwernią jest góra, która stanowi uskok tektoniczny. Polska nie leży w strefie silnych wstrząsów sejsmicznych, jednak słabsze się zdarzają a nawet i średnie. Najbardziej sejsmiczne tereny w Polsce patrząc z perspektywy 1000 lat, to na pólnoc od Wrocławia okolice Polkowic, okolice Królewca, czyli zatoki Gdańskiej, Okolice Cieszyna i okolice Tatr, między Tatrami Zachodnimi a Babią górą i Pieniny.

Ma być na skutek trzęsień ziemi jakaś fala Tsunami na morzu północnym i Bałtyku, która ma zniszczyć wybrzeża.

Potem pamiętam przedział 2029-2034, coś ma się dziać, chyba jakaś choroba rozprzestrzeniająca się jak grypa, a w chyba 2046 kometa, która dokończy dzieła. Potem ludzie zaczną myśleć w zupełnie inny sposób, wrócą do natury. Te kakastrofy to będzie obrona Matki Ziemi. Tak więc zapowiada się, że całe nasze życie będzie przeplatane nieciekawymi wydarzeniami, które mogą mieć na nas wpływ. Choć w Polsce będzie całkiem dobrze. Potem nadejdą inne czasy.

Mogłem coś przekręcić bo mogłem źle zrozumieć coś z czeskiego. Było też napisane, że to może się zmienić pod wpływem działań ludzi, nie wszystko musi się sprawdzić. Mędrcy, którzy to przepowiedzieli mają wgląd w inny wymiar i potrafią widzieć rzeczy w czasie rzeczywistym. Prabhu tłumaczl mi to tak, że czas jest liniowy, równoległy i można dotrzeć w różne części czasu, które odgrywają się jak teraz. I że wielcy riszi potrafią wejśc w te platformy czasu aby zobaczyć co się dzieje. Nie jest to pojęte dla mnie ale bardzo ciekawe.

Lepiej będzie mieszkać z dala od dużych miast. W Europie ludzie będa bombardować? ośrodki rządowe. Jaden bhakta powiedział mi, że jak była 2 wojna światowa to ludzie ze wsi przyjeżdżali do miasta i sprzedawali żywność i w miastach dało się jakoś żyć. Ale w tamtych czasach u mojej babci na wsi nie było jeszcze prądu, mój ojciec dopiero zakładał prąd na wsi. W tamtych czasach pewnie z 90% ludzi mieszkało na wsiach a teraz większość mieszka w miastach. Wieś może nie wyrabiać z wykarmieniem miast w czasie kryzysu. Zapomniałem spytać o wojny w tych przepowiedniach.

_________________
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada


http://forum.nama-hatta.pl/viewtopic.php?t=1287
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #22 : Grudzień 13, 2011, 13:33:26 »

Cytuj
Było też napisane, że to może się zmienić pod wpływem działań ludzi, nie wszystko musi się sprawdzić.

 Mędrcy, którzy to przepowiedzieli mają wgląd w inny wymiar i potrafią widzieć rzeczy w czasie rzeczywistym. Prabhu tłumaczl mi to tak, że czas jest liniowy, równoległy i można dotrzeć w różne części czasu, które odgrywają się jak teraz. I że wielcy riszi potrafią wejśc w te platformy czasu aby zobaczyć co się dzieje.

W jakiś sposób widać, ze Mędrcy mają zdolność podglądania (remote vewing ?) innych linii czasowych. Piszą o tym, że może się to zmienić pod wpływem ludzi, ale jak sądzę w tym sensie, że to my ,jako ludzkość, zmienimy dziś , za chwilę, jutro, lub pojutrze nieco linię życia, która jest dla nas przewidziana i przyszłość się całkowicie zmieni. Uważna obserwacja prawdopodobieństwa wystąpienia linii mogłaby dać nam wgląd co się zmieniło. I jeśli nauczymy się kiedyś jak wybierać korzystne linie/platformy (czasu) życia, to wszelkie problemy zostaną ominięte.
Gdyby ludzie wiedzieli jak funkcjonuje rzeczywistość to by nauczyli się ją kontrolować kontrolując siebie.
Przydałoby się więcej szacunku dla Mędrców Czytających_Z_Liści_Palmowych
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #23 : Grudzień 14, 2011, 22:13:59 »

                                                            W POSZUKIWANIU PRZEZNACZENIA...

Szykując się do ponownego wyjazdu do Indii, miałem w planie załatwić jeszcze dwie inne sprawy. Jedną z nich było odwiedzenie jednej z tzw. bibliotek liści palmowych, o których ostatnio mówi się coraz głośniej i wyrobienie sobie własnego zdania na ich temat. W Indiach jest co najmniej kilkanaście miejsc, gdzie przechowuje się tysiące zapisanych losów ludzkich, na liściach palmowych lub na papierze. Był tylko problem, którą z tych bibliotek wybrać? Zacząłem więc zbierać informacje i relacje osób, które odwiedziły te miejsca przede mną. Niestety, nie znalezłem takiej biblioteki, z której wszyscy byliby zadowoleni. Zdarzało się, że obok w pełni usatysfakcjonowanych ze swojego "czytania" osób, pojawiały się takie, którym niewiele się zgadzało lub sprawdziło. Byli też tacy, którzy odwiedzili wiele bibliotek, lecz zapisu na swój temat nie znaleźli. Z zebranych informacji wynikało, że na pewno powinienem wziąć pod uwagę jedną miejscowość w Pendżabie, mianowicie Hoshiarpur u podnóża Himalajów, oraz małą wioskę Karoi Bari na pustyni w Radżastanie.

http://www.nama-hatta.pl/articles.php?article_id=196 

Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.109 sekund z 21 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

amigos kalinowatyper pifpaf telenovelasmundo mexicas