Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 10:35:12


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Kim naprawdę jesteśmy, albo kim byliśmy ?  (Przeczytany 16900 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Astre
Gość
« Odpowiedz #25 : Grudzień 04, 2011, 14:36:59 »


 Bez istoty boskiej w nas ,którą raczej widzisz w sferze wyobraźni, sam blokujesz sobie prawo i możliwości do rozwoju. Tak przynajmniej to wygląda z mojego punktu widzenia.

 

 Aby choć trochę merytorycznie można było rozmawiać o ''boskiej istocie'' w nas, którą jakże chętnie tutaj się podpierasz należało by wpierw zadać rozsądne pytanie kim jest Bóg ?
Problem w tym, że pytanie o istnienie Boga na ogół nie ma określonego sensu, ponieważ nie ma go samo pojęcie Boga.
Pojęcie Boga  stanowią głównie konteksty odpowiadające ludowej tradycji -(społecznej)  wiary religijnej.
 Również teologiczne konteksty pojęcia Boga są notorycznie mętne. Mętne dlatego, że nie nadają mu sensu dostatecznie wyraźnego, by można było podejść poważnie do szukania odpowiedzi na to pytanie.   Również odpowiedź - nie ma Boga, lub nie wiem kim On jest  jest również mało sensowne.
Dlatego ateiści też poełniają błąd, twierdząc, że Boga nie ma, bo wpierw należało by zapytać o jakim Bogu mówią ? Mówią o takim Bogu jakim go sobie w swojej głowie wyobrażają, a potem tym wyobrażeniom sami zaprzeczają.
 Jedyną rozsądną dyskusją  byłoby - nie rozumiem twierdzeń typu Bóg, boskość, boska istota w nas. Jedynie conajwyżej wierzę, że tak jest.

Jeżeli ktoś na siłę próbuje wklejać takie pojęcia, których sam do konca nie rozumie ( a co właśnie tutaj skutecznie czynisz),  a na dodatek tą swoją  miarą określać innych ludzi, że (blokują sobie prawo do rozwoju), to na myśl przychodzi mi tylko pytanie za zakresu psychologicznych, czy nawet socjologicznych postaw ludzkich.




« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2011, 14:45:14 wysłane przez Astre » Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #26 : Grudzień 04, 2011, 15:44:45 »

wiec mozna od drugiej strony mozna zaczac sie zastanawiac nad diabelska istota Uśmiech
Zapisane
Krons
Gość
« Odpowiedz #27 : Grudzień 04, 2011, 18:44:12 »

Biologia trancendencji – czy na nowo odkryte retrotranspozony są kluczem do naszego wyzwolenia?
John Kettler ( fragment z książki „Zakazana Nauka” J. Daglasa Keynona)

Od dawna wiemy,że ludzie mają znacznie więcej inteligencji niż jej wykorzystują ( o czym dobitnie świadczy nasze zachowanie).Eksperci oczeniają, że nawet tacy intelektualni giganci jak Albert Einstein wykorzystywali zaledwie 5% swojego potencjalu umysłowego. Ale kiedy dochodzimy do  3 000 000 par bazowych ludzkiego genomu, sytuacja staje się jeszcze bardziej ekstremalna, jak twierdzi doktor Clom A. Kelleher z National Institute of Discovery Science
W swoim artykule zatytułowanym Retrotranspozons as Engines of Human Bodily Transformation ( Retrotranspozony jako mechanizm napędowy transformacji ciała u ludzi „Journal of Scientific Exploration 123, nr.1, wiosna 1999, s. 9 – 24) Kelleher pisze: „Tylko 3% ludzkiego DNA zawiera kod  fizycznego ciała”. Innymi słowy,97% par bazowych pozornie nie służy do niczego. Doktor Kelleher sądzi,że po prostu oczekują na aktywacje przez retrotranspozony – struktury genetyczne ,które w uproszczeniu można sobie wyobrazić jako skaczące DNA. Nie tylko przytacza udokumentowany przypadek aktywacji wcześniej nie używanego DNA retrotrnspozon, ale też twierdzi,że właśnie to może leżeć u podstaw wielu zaobserwowanych zjawisk metafizycznych i religijnych, takich jak cofniecie wieku, lewitacja, transfiguracja, telekineza, a być może nawet i wniebowstąpienie.W swoim artykule proponuje wiele badań laboratoryjnych, które mogły by potwierdzić stosunkowo częste występowanie aktywacji DNA przez retrotranspozony.
Nie trzeba chyba dodawać,że tak niepełne wykorzystanie ludzkiego genomu, nie mówiąc już o pomysłach doktor Kellehera doprowadza niektórych naukowców do szaleństwa. Krzyczą,że „natura nie jest rozrzutna”co ma oznaczać ze natura nigdy nie daje organizmowi więcej niż jest mu potrzebne do funkcjonowania w swoim środowisku. Co więc mamy zrobić z tą nadwyżką potencjału?
 Świeccy humaniści i racjonalni materialiści opisują i traktują nasz gatunek jako rzecz, jako biologiczną i biochemiczną maszynę, choć o niezwykle skomplikowanej i wspanialej budowie. A jeżeli się mylą? A jeśli ludzkość taka jaką postrzegają jest nie tyle stopniowo udoskonalającym się wariantem starego, sprawdzonego projektu, lecz także rodzajem dynamicznej masy nieuświadomionego od dawna celowo tłumionego wyższego potencjału? Czy to może być prawda?

ak się wkrótce okaże, dysponujemy zastanawiającym zbiorem dowodów, że taki wniosek jest słuszny.

Człowiek w niewoli

Jeśli wierzyć badaczowi i znawcy starożytnych języków Zechariahowi Sitchinowi, ludzie zostali stworzenijako rasa niewolników dla „bogów” Annunaki (kosmitów) powstaliśmy w wyniku ich spreparowanego DNA z DNA najbardziej zaawansowanej formy życia na ziemi protochominidów Uzyskana w ten sposób istota miął podlegać rużnorodnym ograniczeniom aby nie mogła rozwinąc w pełni swego potencjału, lecz ten plan został udaremnionykiedy jeden z Annunaki doszedł do wniosku,że nowa formażycia zasługuje na lepszy los i ingerował oryginalny projekt genetyczny. Istoty nie okazały się posłuszne, ani uległe i były dla Annunakich powodem niekończących się zmartwień. Anunaki postanowili więc zgładzić ów krnąbrny gatunek w powodzi o globalnej skali wywołanej przez zjawiska hydrologiczne spowodowane przez zbliżenie się ojczystej planety Annunaki, Nibiru o bardzo wydłużonej eliptycznej orbicie. Również ten złowieszczy plan został udaremniony, kiedy ten sam „bóg” ostrzegł jednego ze swych ulubionych ludzi – co szczegółowo opisuje starożytny tekst Eposu o Gilgameszu i polecił mu zbudować łódź w które będzie mógł przeżyć potop. Opowieść tę dobrze znamy w nieco późniejszej formie,jako biblijną historię arki Noego. Zgodne z ta liną znajdujemy inną relację o stworzeniu człowieka, tym razem od początku doskonałego; Adam i Ewa chodzili i rozmawiali z Bogiem, a nie brakowało im niczego ,za wyjątkiem zakazanego owocu z drzewa poznania dobra i zła ( co na marginesie jest często spotykanym motywem w sztuce starożytnego Bliskiego Wschodu). Według tekstów sięgając po ów owoc można był stać się bogiem. Ludzie zjedli owoc i drogo za to zapłacili. „W trudzie będziesz zdobywał (…) pożywienie dla siebie po wszystkie dni twego życia” i „w bólu będziesz rodziła dzieci”
jednym z najczęściej powtarzających się motywów przez całą historię,a nawet zanim pojawiły się źródła pisane (wcześniej utrwalonym w pamięci plemiennej,mitach i legendach) była nieustannie trwająca wojna miedzy siłami porządku, ostępu i doskonalenia, a silami chaosu, zniszczenia i wszechogarniającej kontroli. Najnowszymi nawiązaniami do tego tematu są filmy Władca Pierścieni Petera Jaksona i Gwiezdne Wojny Georga Lucasa.
Prokurator Wiliam Bramley ( pseudonim) w swojej rzetelnie udokumentowanej i rzeczowo napisanej książce The Gods o Eden (Bogowie Edenu) stara się udowodnić, że tak było od zarania dziejów i pozostaje do dzisiaj. Jeden z jego najbardziej kontrowersyjnych argumentów dotyczy powstania dobrze znanej wszystkim postaci śmierci z kosą w dłoni. Bramley sugeruje,że postać ta pojawiła się na Ziemi w czasach epidemii czarnej śmierci na skutek interwencji na wielka skalę kosmitów dysponujących bronią biologiczną.Bramley zwraca uwagę na liczne drzeworyty i opisy latających obiektów na niebie; wskazuje też, że tam gdzie według źródeł widziano takie obiekty wybuchała zaraza. Niektóre z relacji mówią nawet, że na polach widziano jakieś postacie od których dobiegał dźwięk porównywany go kosy ścinającej trawę. Bramley sugeruje - nie bez podstaw – że mogli to być żołnierze w kombinezonach ochronnych używających ręcznych spryskiwaczy. Idąca niezgrabnie postać ,szumiące odgłosy, po czym następuje masowe umieranie? Hm. Niezależnie od tego, czy przyjmiemy argumenty Bramleya nie ulega wątpliwości że czarna śmierć spustoszyła Europę, zbijając od 33 do 50% populacji – I w praktyce na długi czas hamując rozwój cywilizacji.
Jeśli komuś z czytelników starożytne teksty i dawne drzeworyty nie wystarczą to może warto zastanowić się nad tym co mieszkańcy Kasjopei powiedzieli podobno kontaktującej się rzekomo z istotami pozaziemskimi Laurze Knight-Jadczyk (www.cassiopaea.org/cass/supernowae.htm) o brutalnej interwencji jaszczuropodobnej rasy kosmitów ( przypominającej nieco istoty opisywane przez Valdemara Valeriana w Matrix III, Davida Icke'a I innych) w ludzką genetykę. Według tego scenariusza ludzie wciąż noszą ślady takiej interwencji w formie dwóch wypukłości u podstawy czaszki. Knight-Jadczyk twierdzi,że jest to tak zwane piętno Kaina.Manipulacje dokonane przez jaszczury na ludzkim DNA nie były najwyraźniej na tyle skuteczne,by zapewnić im odpowiedni poziom kontroli, a jednak wszędzie gdzie spojrzymy natrafiamy na nowe restrykcje I mechanizmy kontroli, a równocześnie jesteśmy systematycznie pozbawiani prawdziwych informacji, prawdziwej wiedzy I władzy nad własnym przeznaczeniem.Dotyczy to szczególnie przekonania, że mamy jakiś rodzaj egzystencji poza trójwymiarową przestrzenią, albo że możemy się wyrwać z precyzyjnie skonstruowanej I bezwzględnie kierowanej, sztucznej rzeczywistości – takiej jaką pokazuje film Marix.
Na pozór wszechogarniająca kontrola jaka ma grupa trzymająca władzę nad każdym I nad wszystkim jest dostatecznie niepokojąca by się nad tym zastanowić,ale to - według niektórych- jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Kontrola ta jest na tysiące sposobów niezauważalnych dla większości ludzi umacniana I zacieśniana.Valdemar Valerian z Leding Research (www.trufax.org) w Matrix III poświęca ponad 1000 stron na omówienie niezliczonych sposobów, na które jesteśmy kontrolowani począwszy od substancji dodawanych do wody,pożywienia I powietrza po wyrafinowane urządzenia elektroniczne służącej do precyzyjnej jednostkowej kontroli umysłu.

Wielkie zmiany

Jak na ironie jednak mimo,że wężowe sploty kontroli wydają się owijać coraz bardziej wokół nas sam “wąż” prawdopodobnie cierpi z powodu ciężkiej rany, którą sobie zadał. Internet ( stworzony jako skuteczny sposób komunikacji, który możne przetrwać nawet nawet atak nuklearny) stał się największym jaki widział świat, przełomem w nieocenzurowanej wymianie informacji na globalną skalę, unicestwił pieczołowicie budowaną przez setki lat strukturę kontroli. Dziś właściwie wszyscy mogą swoje poglądy ludziom niemal w każdym zakątku ziemi bez pośrednictwa reporterów, redaktorów czy wydawców, bez dostępu do mediów, bez pieniędzy potrzebnych na druk, bez ekspertów, recenzentów i rządów.
To jedno osiągniecie technologii diametralnie zmieniło status qwo I zaowocowało szaleńczymi próbami opanowania go I mimo że sama grupa trzymająca władzę z każdym dniem coraz bardziej uzależnia się od internetu. Internet wskazuje i szeroko otwiera wszystkie beznadziejnie zakorkowane kanały informacyjne, a tym czasem coś podobnego dzieje się z ludzką rasą. Mimo systematycznie i na ogromną skalę prowadzonej kampanii mającej pozbawić nas zdrowia, ograniczyć nasz potencjał i uczynić nas posłusznymi i pokornymi coraz częściej i w zupełnie nie oczekiwanych miejscach wybuchają ogniska oporu, na tym nie koniec.Na całym świecie rodzą się super dzieci tzw. Indygo – dzieci ,których cykl rozwoju jest tak przyspieszony, że zapiera dech piersiach i które intelektualnie wykraczają poza istniejące normy. Podobnie pomimo nieustannie podejmowanych – wszelkimi możliwymi sposobami,uczciwymi i podstępnymi – wysiłków by ograniczyć liczbę narodzin,zwiększając liczbę zgonów, wskaźnik przyrostu naturalnego wciąż wzrasta, być może zmierzając czegoś w rodzaju masy krytycznej. Co więc się stanie z ludzkością kiedy ją osiągniemy?
Dziś Ziemia przechodzi doniosłe zmiany lecz nie tylko w wyniku globalnego ocieplenia,o którym się nam mówi.Jak się wydaje podwyższa się nie tyle temperatura, ile raczej wnętrza samej planety, prawdopodobnie nie tylko w wyniku bombardowania promieniami słonecznymi, ale również za sprawa energii związanych z gwiazdami.Choć większość ludzi jest utrzymywana w nieświadomości na ten temat częstość I skala “naturalnych” kataklizmów na Ziemi drastycznie wzrosła. Pewne metafizyczne teksty mówią,że matka Ziemia jest brzemienna i wkrótce urodzi (może satelitę?) a autor zna pewnych ludzi na stan naszej planety. Który uważają,że nastąpi to wkrótce.
 
Związek z retrotranspozonami

Czy to wszystko ma coś wspólnego z retrotranspozonami?Jak się okazuje, mnóstwo. Czy wiecie,że naukowcy zaczęli łączyć tak zwane trzęsienia gwiazd (kataklizmy zachodzące we wnętrzach gwiazd) z trzęsieniami ziemi? Na poparcie tej teorii iż światło może powodować fundamentalne zmiany biologiczne, już 8 sierpnia 1998 roku “New Scientist” donosił na stronie 11: “W ubiegłym roku astronomowie dowiedli, że obłok Molekularny Oriona – którego częścią jest Mgławica Oriona - zawiera koliście spolaryzowane światło wybiorczo niszcząc prawoskrętne aminokwasy”.
Podobnie tak tajemniczo brzmiące problemy jak efekty przejścia Ziemi przez pas fotonowy ( Manassic betel), czy pierwsze wnioski dotyczące czegoś co niektórzy nazywają Wielkim Słońcem naszej Galaktyki. Wszystko to jednak sprowadza się do światła i energii. I teraz nie ma wątpliwości,że światło może mieć potężną się oddziaływania.
Laura Knight – Jadczyk twierdzi ,że powiedziano jej : “ Studiuj supernowe”, tak też postąpiła i w czasie późniejszego kontaktu dowiedziała się,że Mgławica Karb (supernowa sprzed 5000 lat,której światło dotarło do ziemi 900 lat temu) spowodowała pobudzenie pyłu bazowego, oraz wzrost – zwiększenie rozmiarów ludzi, a także wzrost w sensie psychologicznym lub umysłowym. Usłyszała też,że w czasie narodzin supernowej mają efekty nadświetle oraz zjawisko związane z przybyciem światła pochodzącego z tego wydarzenia, a nawet jeszcze późniejsze. Prawdziwa magia genetycznie splecenie nici ma jednak w tedy miejsce gdy supernowa znajduje się w odległości nie większej niż 2000 lat świetlnych od ziemi. Co ciekawe Betelgeza i Rigel w konstelacji Oriona są doskonałymi kandydatami na supernowe,a przy tym leżą w odpowiedniej odległości – około 1500 lat świetlnych od ziemi. Z innego źródła dowiadujemy się,że supernowe pozwalają na przekierowywanie “drzwi” do innych wszechświatóworaz ,ze istoty ludzkie niegdyś miały 135 par chromosomów (dziś mamy tylko 23!) a jeśli chodzi o nasze poważnie uszkodzone DNA to... “co było, będzie znowu”
Fascynujące !
Tak wiec światło może powodować fundamentalne zmiany biologiczne Istnieje mechanizm natychmiastowej, masowej aktywacji DNA – za pośrednictwem retrotranspozonów. A pozaziemskie źródło informacji łączy supernowe zarówno z natychmiastową,jak i opóźnioną całościową genetyczną przebudową i naprawą.

Finał

Czy więc celem walki o przejęcie kontroli może być takie “uwiezienie” nas w tej rzeczywistości,żebyśmy nie mogli zareagować na zbliżający się gwiezdny impuls (który może aktywować lub naprawić cały nasz genom)i wznieść się z tego wymiaru do wyższego? Czy właśnie nieustannie nękają nas problemy? W każdym razie warto się nad tym zastanowić.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #28 : Grudzień 04, 2011, 18:51:20 »


 Bez istoty boskiej w nas ,którą raczej widzisz w sferze wyobraźni, sam blokujesz sobie prawo i możliwości do rozwoju. Tak przynajmniej to wygląda z mojego punktu widzenia.

 

 Aby choć trochę merytorycznie można było rozmawiać o ''boskiej istocie'' w nas, którą jakże chętnie tutaj się podpierasz należało by wpierw zadać rozsądne pytanie kim jest Bóg ?
Niekoniecznie.
Nie interesuje mnie rozważanie na temat tego, czego nie dam rady ogarnąć - w sensie, że o Bogu. Pytanie o Boga  faktycznie nie ma sensu. Określenie "boska" istota w nas, nie jest może najbardziej fortunne, chociaż jeśli spojrzeć na wiarę katolicką przypisujcą Jezusowi cechy nadprzyrodzone, boskie, to wyraźnie widać, że nie jest to całkiem chybione skoro w człowieku dostrzega się ( nie mam na myśli wyłącznie jednej religii) cechy boskie.

Aby porozmawiać o "boskiej istocie" powinniśmy ja wpierw rozpoznać w sobie, żyć pamiętając ,że jesteśmy nią w pewnym zakresie, którego rozumem do końca nie obejmujemy i objąć nie zdołamy póki myślimy zgodnie z kategoriami 3D plus linearny czas.
Merytorycznie to znaczy oprzeć się na jakieś wiedzy w tym zakresie. Nie na twierdzeniach, czy założeniach, ale na dowodach. Wielokrotnie pisałem o tych dowodach na tutejszym forum. Chodzi mi o świadomość.
W kontekście powyższego to ,co piszesz poniżej opiera się po prostu na Twoich błędnych założeniach lub na błędnym* rozumieniu boskości.
Cytuj
Jeżeli ktoś na siłę próbuje wklejać takie pojęcia, których sam do konca nie rozumie ( a co właśnie tutaj skutecznie czynisz),  a na dodatek tą swoją  miarą określać innych ludzi, że (blokują sobie prawo do rozwoju), to na myśl przychodzi mi tylko pytanie za zakresu psychologicznych, czy nawet socjologicznych postaw ludzkich.

Uprzedzenia w odrzucaniu najnowszych osiągnięć naukowych w badaniach nad świadomością skutkuje ucieczką w myśli z zakresu psychologicznych postaw ludzkich.

* błędnym - w moim rozumieniu tego słowa, co w niczym Tobie nie umniejsza.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2011, 18:53:53 wysłane przez east » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #29 : Grudzień 04, 2011, 21:20:24 »

Cytat: Astro
  Aby choć trochę merytorycznie można było rozmawiać o ''boskiej istocie'' w nas, którą jakże chętnie tutaj się podpierasz należało by wpierw zadać rozsądne pytanie kim jest Bóg ?
Problem w tym, że pytanie o istnienie Boga na ogół nie ma określonego sensu, ponieważ nie ma go samo pojęcie Boga.

Bez względu na to, czy Bóg jest, czy go nie ma, jesteśmy MY. I jest siła, która utrzymuje Wszechświat
oraz nas przy życiu. I to jest fakt. Zatem należałoby raczej skupić na tym, co jest i co możemy badać.
Poznanie wiedzy o nas samych da wiele odpowiedzi o Boga.

Nie należy zatem negować nauki, nawet jeśli czasowo ona błądzi. Błędy, to również kierunkowskazy eliminujące.
Najważniejsza jest nasza ciekawość i dążenie do poznania. Czy doczekamy się odpowiedzi na wszystkie pytania?
Okaże się. 
Na razie nawet nie wiemy kim tak naprawdę jesteśmy.
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #30 : Grudzień 04, 2011, 22:02:54 »

"ludzkosc spotka taki los na jaki ona zasluguje ona jako calosc.." a.einstein

coz napewno mozna obserwowac prawa fizyczne i nie tylko  ktore sa nieustanne lamane Uśmiech
nauka i sytem, popkultura jak naraxzie dazy do ograniczenia swiadomosci i zlikwidowania jak najwiekszej ilosci ludzi za jednym zamachem...
mysle ze w jakims momencie cos zostalo zachwiane  - grzech pierworodny ale rozumiany w jakis inny sposob, moze z wykradzeniem czegos z piramidy Uśmiech
pozatym usilowania ludzi do przedostania sie do innego wymiaru, czarna magia, kabala, cern, moze tez maja jakis sens, mozliwe ze nie ma innej drogi do odnowienia jak poprzez zniszczenie...(moze wczesniej Bog poprostu nie moze sie objawiac w tym materialnym swiecie..)


jedyna droga to chec przedostania sie na druga strona z pelna swiadomoscia - szyszynka stargate:) - czyli wiara nadzieja i milosc Uśmiech - skoro wszystko jest swiadomoscia to takie wlasnie swiadmoe stworzenie swojego hologramu Uśmiech
Zapisane
Astre
Gość
« Odpowiedz #31 : Grudzień 04, 2011, 23:16:54 »


Bez względu na to, czy Bóg jest, czy go nie ma, jesteśmy MY. I jest siła, która utrzymuje Wszechświat
oraz nas przy życiu. I to jest fakt. Zatem należałoby raczej skupić na tym, co jest i co możemy badać.

Tematem wątku nie jest dyskusja na temat siły, lub sił ( bo skąd wiemy, że jest jedna), która utrzymuje Wszechświat.
Tematem są pojęcia ( Bóg, iskra boża), które mieszczą się w siatce ontologicznych -światopoglądowych pojęć.
Nie tak dawno pisałem, że są to pojęcia światopoglądowe i nie każdy musi je podzielać.
A bezkrytyczne podpieranie się panującym przekonaniom i stawianie ich na pozycji odnośników, jest postawą nie wiedzy, ale wiary.
 Myśle, że zgromadzeni tutaj czytelnicy dorośli już do zrozumienia, że wiara
  to umysłowe samobójstwo.
Jak komuś po drodze pojęcia, typu Bóg, Stwórca, Iskra Boża, to niech się zapisze na forum kosciol.pl tam o tym dyskutują.

Więc, najlepsze co mogę tutaj zrobić, to wprowadzać w dyskusji konflikt poznawczy.Bo  daje to szanse wybicia umysłów ze schematów - wzorców.

I gdzie tu jest świadomość i w czym jest wyrażona ?
Jest wyrażona poprzez częste ślepe zaufanie do dogmatów naukowych, religijnych, przekonań moralnych, czy przekonań filozoficznych  ?


Najważniejsza jest nasza ciekawość i dążenie do poznania.

Nie tyle ciekawość co chęć zrozumienia....
A do zrozumienia prowadzi dociekanie - sprawdzanie informacji w różnych wariantach. Oraz szukanie jej potwierdzenia  na wzorcowech matrycach Wszechświata.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2011, 23:29:42 wysłane przez Astre » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #32 : Grudzień 04, 2011, 23:43:54 »

Cytat: astre
Nie tyle ciekawość co chęć zrozumienia....
A do zrozumienia prowadzi dociekanie - sprawdzanie informacji w różnych wariantach. Oraz szukanie jej potwierdzenia  na wzorcowech matrycach Wszechświata.

Pisząc ciekawość miałam na myśli właśnie chęć zrozumienia.
Jeśli chodzi o sprawdzanie informacji, to wiarygodne jest jedynie to, czego można dowieść poprzez
powtarzalne doświadczenia. Czyli liczą się fakty. Reszta leży w sferze wiary.
Czasami jednak wiara wyzwala w nas potrzebę jej udowodnienia. Wówczas jest przyczynkiem poznania, wiedzy.

Te wzorcowe matryce Wszechświata, o których wspominasz, póki co, również leżą w sferach wiary.
Ty wierzysz takim przekazom, kto inny innym, ale dowodów wciąż brak. Są tylko czyjeś słowa.

Generalnie jednak masz rację, że burzysz schematy. Po to one są, by je burzyć a wiarę zastępować dowodami. 
Zapisane
Astre
Gość
« Odpowiedz #33 : Grudzień 05, 2011, 00:30:44 »

Te wzorcowe matryce Wszechświata, o których wspominasz, póki co, również leżą w sferach wiary.
Ty wierzysz takim przekazom, kto inny innym, ale dowodów wciąż brak. Są tylko czyjeś słowa.


Z tą różnicą, że wzorcowe matryce wszechświata, struktury, fraktale, cząstki, płaszczyzny etc. można w lepszy, lub gorszy sposób dowieść.
Ale Boga, Stwórcy,  Iskry Bożej etc. nie można dowieść.
I nie dlatego, że nie istnieje, czy istnieje, tylko dlatego, że z samej definicji jest to  założenie błędne.
To tak samo jak byśmy chcielibyśmy dowieść, czy istnieją czarnoksiężniki, czy gusła.

Dlatego napisałem wyraźnie i po polsku : NA PYTANIE, CZY ISTNIEJE BÓG, STWÓRCA, ISKRA BOŻA NIE ODPOWIADAM, ŻE ISTNIEJE, LUB POTWIERDZAM, ŻE ISTNIEJE, TYLKO MÓWIĘ : NIE ROZUMIEM PYTANIA ?
Tak samo jak nie rozumiem pytania, czy istnieje, Niebo, Szatan, Czyściec, czy Krasnoludki.

« Ostatnia zmiana: Grudzień 05, 2011, 00:40:41 wysłane przez Astre » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #34 : Grudzień 05, 2011, 12:52:17 »


Bez względu na to, czy Bóg jest, czy go nie ma, jesteśmy MY. I jest siła, która utrzymuje Wszechświat
oraz nas przy życiu. I to jest fakt. Zatem należałoby raczej skupić na tym, co jest i co możemy badać.

Tematem wątku nie jest dyskusja na temat siły, lub sił ( bo skąd wiemy, że jest jedna), która utrzymuje Wszechświat.
Tematem są pojęcia ( Bóg, iskra boża), które mieszczą się w siatce ontologicznych -światopoglądowych pojęć.
No właśnie odwrotnie. Poprzednio odrzuciłeś temat pojęć Bóg etc. z czym się zgadzam, że to jałowe o tym dyskutować. Tematem jest "kim na prawdę jesteśmy, albo kim byliśmy" i do tego potrzebne jest zrozumienie sił Wszechświata, bo tak się składa, że jesteśmy jego częścią

Cytuj
I gdzie tu jest świadomość i w czym jest wyrażona ?
Jest wyrażona poprzez częste ślepe zaufanie do dogmatów naukowych, religijnych, przekonań moralnych, czy przekonań filozoficznych  ?
No to kto ufa w to czy inne przekonanie jeśli nie jest to świadomość ? Ty wyrażasz poziom swojej świadomości bo nią jesteś. Dowody na to można znaleźć wewnątrz systemu nerwowego poprzez dociekanie i chęć zrozumienia. Szukaj , pytaj i znajdziesz, z czym się chyba obaj zgadzamy bo tak, jak piszesz
Cytuj
A do zrozumienia prowadzi dociekanie - sprawdzanie informacji w różnych wariantach. Oraz szukanie jej potwierdzenia
 
Natomiast czy są to wzorcowe matryce Wszechświata to pewnie  takowe też istnieją jeśli, jak piszesz, wyrażają się poprzez na przykład fraktale , albo geometryczną strukturę próżni.

Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #35 : Grudzień 05, 2011, 18:02:51 »

tak na serio nic nie jest zrozumiale i nie ma w sobie trwalosci, pustka jest forma - forma jest pustka Uśmiech
nauka juz nie wiele potrafi wyjasnic stad sie wzial kryzys..poprostu jestesmy co zrobimy ze swoim zyciem to juz nasza sprawa(teoretycznie),- jak bedziemy widziec i co odczuwac i dokad dazyc..moze w ten sposob sa tworzone rozne przestrzenie..
 a teraz zmienia sie tylko wibracje i czestotliwosci tak jak mowila Kiara, moze poprostu nic nie jest doskonale..i we wszystkim nastepuje samopoznanie
Zapisane
Strony: 1 [2] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.065 sekund z 18 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

the-world-is-magic radiomms julandia my-very-cats naszemaluchy