Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 28, 2024, 18:02:12


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: UFO nad Polską  (Przeczytany 8841 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Grudzień 14, 2011, 20:40:59 »



Jak się okazuje, nad naszym krajem mamy dość spory "ruch".
Komuś się chciało i poczynił zestawienie obserwacji UFO na Polską, a że jest tego naprawdę dużo więc ograniczyłem się do zamieszczenia odsyłaczy do artykułów:

Obserwacje UFO - 2010 (aktualizacja z 17.01.11)



Oto ostatnia aktualizacja tabeli zawierającej zgłoszenia obserwacji UFO z roku 2010. Uzupełniona została kilkoma przypadkami zgłoszonymi w grudniu ub. roku. Teraz czas na podsumowania i prezentację poszczególnych incydentów, których szczegóły udało nam się zebrać.
____________________
INFRA

...

http://infra.org.pl/fenomen-ufo/raporty-infry/908-obserwacje-ufo-2010


UFO nad Polską: 2011 (aktualizacja z 27.10.11)



Prezentujemy kolejną serię doniesień o obserwacjach UFO, które zgłoszono nam w 2011 roku. Szczególnie interesujące są przypadki spotkań z obiektami o nietypowych kształtach z Chmielnika i Baborowa. Równie ciekawie rysuje się historia naszej rodaczki zamieszkałej w Aarhus w Danii, która obserwowała ogromny obiekt w kształcie bumerangu, jak i opowieść o latającym humanoidzie z Dolnego Śląska z 1969 roku. Nowe obserwacje oznaczone na niebiesko.
____________________
INFRA

...

http://infra.org.pl/fenomen-ufo/raporty-infry/1069-ufo-nad-polsk-2011-aktualizacja-z-020811

Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Grudzień 20, 2011, 20:00:17 »

Bardzo nietypowe UFO k. Ustrzyk Dolnych (24.11.11)
poniedziałek, 19 grudnia 2011 00:00



24 listopada 2011 r. kierująca samochodem kobieta zauważyła na niebie dziwny obiekt w postaci dwóch jasnych kul połączonych ze sobą „łamaną linią”. Tracąc go na sekundę z oczu zauważyła po chwili, że wygląda on już nieco inaczej…
____________________
Arkadiusz Miazga, SPOTKANIA Z NIEZNANYM

Podkarpacie pod pewnym względem jest „zagłębiem” spotkań z UFO, z czego kilkanaście obserwacji przypada na Bieszczady. W listopadzie 2011 r. pojawiły się nawet pogłoski o rzekomym lądowaniu takiego obiektu w okolicach Arłamowa. Apel umieszczony w Internecie pozwolił wyjaśnić, że była to jedynie plotka, o której słyszeli okoliczni leśnicy. Dzięki temu na jaw wyszła jednak historia o obserwacji UFO w Ustrzykach i Brzegach Dolnych. Zdarzenie, do którego doszło 24 listopada 2011 r. miało, jak się okazało, bardzo enigmatyczny przebieg.

Do wydarzenia doszło 24 listopada ok. godz. 16:00. Tego dnia pani Magda (nazwisko zastrzeżone) wracała sama swoim samochodem z pracy w Arłamowie. W miejscowości Brzegi Dolne (tuż obok Ustrzyk Dolnych) spostrzegła w kierunku południowo-zachodnim, na wysokości horyzontalnej około 20 stopni, dziwną dużą „gwiazdę” na tle wzgórz. Opisała to w następujący sposób:


Wygląd obiektu widzianego 24 listopada przez p. Magdę na początku obserwacji (u góry) i w kolejnej jej fazie (u dołu).

- W czwartek widziałam totalne dziwadło, aż nawet nie potrafię tego jakoś dokładnie opisać. Jechałam samochodem z pracy, z Arłamowa. Minęłam Krościenko i właśnie wjeżdżałam do miejscowości Brzegi Dolne, tuż przed Ustrzykami. Akurat w tym miejscu lubi stać radiowóz z radarem, więc zwolniłam dość mocno – przyznała świadek. - Zazwyczaj bardzo koncentruję się na drodze, ale gdy jadę przez jakieś pustkowia, gdzie wiem, że nic mi raczej nie wyskoczy, rozglądam się po niebie - takie osobiste zboczenie związane z zainteresowaniem UFO. Wtedy, gdy zwolniłam, rzuciłam szybko okiem czy nie stoją panowie z radarem, ale gdy okazało się, że droga wolna, miałam właśnie zamiar z ułańską fantazją „depnąć” na gaz, ale wtedy jakoś tak rzuciłam okiem na niebo tuż przed sobą. Przed sobą miałam dwie góry: Gromadzyń i Mały Król. Między nimi jest prześwit i tam przez niewielki kawałek drogi, gdy się jedzie samochodem majaczy pasmo gór Żuków. Nad tymże właśnie pasmem znajdował się obiekt, który początkowo wzięłam za gwiazdę. Ale... no bogowie kochani - gwiazda? Tak jasno świecąca, że wybija się na tle zachodzącego słońca? Gwiazda, która jest mniej więcej takiej wielkości jak samolot, gdy się go widzi tuż nad głową, a znajdująca się tak daleko, bo aż nad pasmem Żuków? Zwolniłam jeszcze bardziej, ale zachowałam się jak głupek. Zamiast zatrzymać samochód, jechałam dalej, tyle, że bardzo powoli i patrzyłam na ten obiekt. Wyglądał jak dwie gwiazdy połączone czymś w środku. Świecił jak „roztopione złoto”, żarząc się. Po chwili jakby trochę zmienił wygląd, wyglądał jak mała prostokątna ramka z okienkiem w środku. Był bardzo, bardzo daleko. Nie wiem ile tam jest kilometrów, ale chyba z 15 będzie... Oko ludzkie jest mylne, zwłaszcza w jadącym samochodzie. Po prostu tak mnie to zdziwiło, tak zszokowało, że zastygłam za tą kierownicą i jechałam zamiast wysiąść i obserwować. To wszystko trwało sekundy, na chwilę oderwałam wzrok, żeby spojrzeć na drogę, a gdy spojrzałam znów w tamtym kierunku to tego już nie było.

Świadek jest osobą bardzo otwartą i współpraca w wymianie informacji przebiegała na bardzo wysokim poziomie merytorycznym. Pierwotna relacja wskazywała, że mogła ona błędnie rozpoznać planetę Wenus, tym bardziej, że było juz po zachodzie Słońca (tego dnia zaszło o 15:33). Warunki atmosferyczne były tego dnia bardzo dobre, zaś niebo pokryte było niewielkimi „obłoczkami” - przekazała Magda.

Obserwacja zaczyna się, gdy świadek znajduje się na obrzeżu miejscowości Brzegi Dolne. Zauważa przez szybę samochodu jasną dużą „gwiazdę” i po chwili stwierdza, że nie jest to jednak gwiazda, lecz dwa duża jasne punkty świetlne połączone ze sobą jakby „nieregularna linią”. Obiekt/zjawisko zdawało się tkwić w miejscu. Po chwili, gdy obiekt przysłoniły drzewa rosnące koło drogi Magda stwierdziła, że NOL wygląda już zupełnie inaczej:

- Nie mogę powiedzieć, że obiekt zmienił się stopniowo i można to było zauważyć. To było raczej na zasadzie - patrzysz na niego, jedziesz, chowa się przez ułamek sekundy z drzewem, pojawia się zza drzewa i już wygląda inaczej – relacjonowała.


Prosta graficzna rekonstrukcja ukazuje przypuszczalny wygląd obiektu widzianego na tle pasma Żuków.

Według opisu, obiekt wyglądał jak złocisty prostokąt z „okienkiem” z prawej strony. Tkwił on cały czas w tym samy miejscu, tworząc wokół siebie lekką „łunę”. Wielkość prostokąta Magda porównała do około „czterech planet Wenus w linii poziomej”. Oprócz obserwacji obiektu kobieta musiała jednak również skupiać swoją uwagę na drodze. Gdy na chwilę odwróciła uwagę od obiektu i po kilku sekundach znów spojrzała w jego kierunku, na niebie nic już nie było; obiekt znikł lub odleciał. Obserwacja trwałą około minuty.

Ustalenia w oparciu o relację przeszło 30-letnej Magdy wykazały, że obiekt znajdował się dość daleko. Świadek stwierdziła, że mógł przypuszczalnie znajdować się w okolicy pasma Żuków odległego o ok. 8 km od miejsca obserwacji. Mógł oczywiście znajdować się dalej, lecz gdyby był w odległości ok. 15 km zostałby najprawdopodobniej przysłonięty przez liczne wysokie wzgórza rozciągające się w kierunku Soliny. Można zatem przyjąć, że obszar praktycznie niezamieszkałego pasma Żuków był miejscem, gdzie znajdował się nietypowy obiekt.

Nie wiadomo na jakiej tkwił wysokości oraz jaką mógł posiadać rzeczywistą wielkość, ale sądząc po opisie obiekt był znacznych rozmiarów. Magda dodatkowo sprecyzowała, iż wielkość w podziałce mm linijki wynosiła około 4 mm. Gdyby rzeczywiście obiekt był oddalony około 8 km i miał 4 mm to miałby około 50 m. wielkości. Najdziwniejsze w tej obserwacji jest jednak to, że świadek zauważyła obiekt, który w jakiś sposób zmienił kształt i to w bardzo krótkim czasie.

- Teraz dopiero jak analizuję ten cały materiał stwierdzam kilka rzeczy. Po pierwsze, wcale nie trudno było przeoczyć moment zmiany tego obiektu i jego zniknięcia. Wtedy gdy jechałam i zobaczyłam to, a potem starałam się obserwować, nie zwracałam uwagi na wiele rzeczy. Miedzy innymi na dużą ilość drzew, na zabudowania. Po prostu po ominięciu wzrokiem chwilowo przeszkadzającego elementu wracałam spojrzeniem na obiekt, można powiedzieć, że patrzyłam cały czas w jeden punkt, tam gdzie był obiekt i nie zwracałam uwagi na nic innego. Teraz jak patrzę na zdjęcia i film, to aż się dziwie, że mogłam to w ogóle dostrzec. A mogłam tylko dlatego, że obiekt był bardzo wyraźny, rzucający się w oczy. Poza tym w przeciwieństwie do innych ludzi, którzy na co dzień nie patrzą w niebo i nie zwracają uwagi na pewne rzeczy, ja mam to niejako we krwi. Ale jego nagle znikniecie czy zmiana kształtu w tej chwili nie dziwi mnie wcale, nie mogłam wychwycić tych ulotnych momentów, bo za dużo było elementów zasłaniających widok. Poza tym dochodzę do wniosku, że obiekt mógł się poruszać, może nie odczułam tego w jadącym samochodzie, ale gdyby stal w miejscu to bardzo szybko straciłabym go z oczu, schowałby się czy to za góra Laworta, czy za innym elementem krajobrazu. A ja go widziałam przez parę sekund. Potem faktycznie mogła go zakryć góra, mógł zmienić mi się kąt obserwacji, lub tez mógł odlecieć.

Nie sposób się z tym nie zgodzić, gdyż bardzo istotne i szczegółowe spostrzeżenia. Konkludując, trudno w logiczny sposób wyjaśnić tą jakże dziwną obserwację dwóch jasnych obiektów połączonych „linią” a potem „prostokąta z okienkiem”. Można w zupełności wykluczyć Wenus, samolot, śmigłowiec, „lampiony chińskie”, balon lub inny sterowiec. Obiekt/zjawisko nie zostało rozpoznane i zostało zakwalifikowane jako UFO z oznaczeniem DD: (dzienny dysk): „prawdopodobne UFO”.

To nie koniec przeżyć Magdy i jej obserwacji. Pod koniec sierpnia 2007 r. była świadkiem przelotu „klasycznego UFO” nad Ustrzykami Dolnymi:


Kształt obiektu widzianego przez p. Magdę nad Ustrzykami w 2007 r.

- Była już w sumie późna noc, grubo po północy, byłam z moimi znajomymi w barze, to był weekend. Nie pamiętam dokładnie o co poszło, ale nagle zapragnęłam wyjść i pójść do domu, chciałam pobyć sama, żeby mnie nikt nie odprowadzał. Ustrzyki były wtedy dość spokojną mieściną, człowiek mógł wracać sam późną nocą bez strachu, że ktoś zrobi mu krzywdę. Nie szłam przez środek miasta, tylko poszłam sobie przez most na rzece, taką boczną drogą. Na moście zatrzymałam się, zapaliłam papierosa. To dość zaciemnione miejsce, owszem, widać poświatę od miasta, ale akurat w tym miejscu jest ciemno. Stałam na tym moście i oczywiście swoim zwyczajem obserwowałam niebo. Nagle zobaczyłam lecący obiekt o kształcie kapsuły, lub lekko spłaszczonej kuli, sunął sobie po niebie bardzo, bardzo wysoko, dość majestatycznie. Świecił pomarańczowym światłem. Sam obiekt miał pomarańczowy kolor, ale raczej neutralny, ciepły, nie lśniący; powiedziałabym bardziej matowy, aczkolwiek było widać, że to świeci, jakimś swoim światłem. Nie pulsował. Wokół panowała kompletna cisza, tzn. nie było słychać żadnych odgłosów silnika lub czegoś takiego. To leciało naprawdę bardzo wysoko; miało się wrażenie, że bardziej tam gdzieś pomiędzy gwiazdami niż tutaj u nas. Może złudzenie... Słychać było normalne odgłosy nocnego miasta, szum rzeki nad którą stałam, z rzadka przejeżdżających samochodów. Poza tym kompletna cisza. Nagle wykonał gwałtowny manewr pod kątem 90 stopni i migiem zniknął mi z oczu – mówi kobieta.

Obiekt był wielkości około „pięciu sklejonych ze sobą Wenus”, poruszał się dość wolno na znaczniej wysokości. Co ciekawe, podczas lotu chwiał się na boki. NOL leciał z zachodu na wschód, nagle wykonał gwałtowny skręt w prawo, pod kątem prostym i znikł (lub odleciał) czego, z racji na ogromne przyspieszenie, świadek już nie zauważyła.

Również i ta obserwacja zawiera bardzo charakterystyczne elementy przejawiające się w innych zgłoszeniach dotyczących NOL-i.  Warto dodać, że kolejna świadek z Ustrzyk Dolnych w 2006 r. zauważyła podczas wyprowadzania psa bardzo dziwny obiekt. Za górą Laworta (w kierunku Ukrainy) było widać spory podłużny twór o barwie „płomienia gazowego". Trwa ustalanie szczegółów tego przypadku.

Zaprezentowane obserwacje UFO wskazują, że rejon Bieszczad jest aktywny pod względem obserwacji UFO, w przeciwieństwie do wielu „białych plam", skąd informacje o tego typu zdarzeniach nadchodzą bardzo rzadko. Jak wiadomo znaczna część tego cudownego obszaru o unikalnych walorach przyrodniczych jest rzadko zamieszkana a statystyki mówią wyraźnie, że to co nazywamy UFO lubi przejawiać swoją aktywność w miejscach odludnych, niezamieszkałych, raczej z dala od wielkich miast. To jedna z cech tego przedziwnego zjawiska...

Zobacz także:
Skomentuj na INFRA FORUM
Zgłoś obserwację UFO
UFO nad Bieszczadami
Rzeszów: Polskie zagłębie ufologii
Spotkania z UFO w 2011
_____________________
INFRA
Autor: Arkadiusz Miazga
Zdjęcia i rysunki: Archiwum autora
Źródło: Spotkania z nieznanym

http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/ufo-polska/1205-bardzo-nietypowe-ufo-nad-ustrzykami-dolnymi-241111
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #2 : Grudzień 20, 2011, 20:36:22 »

Oj tam, po wyjściu z baru i zapaleniu ( a nie wiemy czy to był tytoń Mrugnięcie ) bywa, że jawią się różne dziwy ,a także dziwne obiekty Mrugnięcie
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Grudzień 20, 2011, 20:39:35 »

A tak, ponoć bywa i tak.
Choć ja ni razu nic podobnego nie doświadczyłem. No muszę też przyznać, że do niedawna nic poza tytoniem nie miałem możliwości zapalić, a teraz i z tytoniem skończyłem więc tym bardziej będzie kiepsko coś zobaczyć.  Mrugnięcie Duży uśmiech
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Grudzień 20, 2011, 20:47:50 »

A tak, ponoć bywa i tak.
Choć ja ni razu nic podobnego nie doświadczyłem. No muszę też przyznać, że do niedawna nic poza tytoniem nie miałem możliwości zapalić, a teraz i z tytoniem skończyłem więc tym bardziej będzie kiepsko coś zobaczyć.  Mrugnięcie Duży uśmiech

Darek ,jesli ubierzesz różowe okulary to na pewno coś zobaczysz Duży uśmiech
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #5 : Luty 19, 2012, 21:48:48 »

Nietypowy obiekt nad Sokółką (29/06/04)
środa, 15 lutego 2012 00:00



Latem 2004 r. troje mieszkańców Sokółki podążało za zagadkowym obiektem. Zbliżywszy się do niego na kilkadziesiąt metrów dostrzegli, że to kilkumetrowy pojazd latający z widocznymi „oknami”, z których biło jasne światło...
____________________
A.Miazga

1. Informacje wstępne

Pierwsze informacje w sprawie pojawiły się w styczniu 2012 r. dzięki mieszkance Sokółki, która w krótkiej korespondencji elektronicznej opisała niedawną obserwację, której świadkiem był jej znajomy. Kobieta wspomniała także o swoim własnym spotkaniu z UFO sprzed kilku lat. Jak się okazało obserwacja dokonana w 2004 r. przez 39-letnią dziś panią Sabinę (personalia świadek zmienione; imię użyte na potrzeby raportu) była niezwykle intrygująca.

Oto przekazany przez nią opis: „[…] A moja historia była 8 lat temu. Zaczęło się od pewnej nocy, kiedy obudziłam się i byłam cała sparaliżowana; nie mogłam się poruszyć. Gdy ‘to’ odeszło, strasznie ciągnęło mnie do okna na południowej stronie – jakiś taki przymus. Gdy odciągnęłam zasłonkę, zobaczyłam wielką gwiazdę lub coś w rodzaju gwiazdy. Strasznie świeciło i było od okna jakieś 40 m. Wystraszyłam się i schowałam pod kołdrę jak dziecko. Następnej nocy powtórzyło się to i miałam dość. Powiedziałam o tym mężowi, bratu oraz jego dziewczynie. Brat miał lornetkę, pożyczyłam ją i obserwowałam wieczorami niebo. Potem dołączył do mnie brat. Widzieliśmy jak ‘to’ przelatuje, powiększa się, zmniejsza i zmienia kształty. Któregoś wieczora o godzinie 22, znowu się pojawiło. Brat powiedziedział, że ‘zapolujemy’ na to coś. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy na niedaleką łąkę, skąd była lepsza widoczność. Gdy zobaczyliśmy to coś, podążyliśmy za tym. Dojechaliśmy aż do okolic sklepu. To coś się obniżyło nad samą latarnię i wtedy dopiero było widać, jakie jest duże – tak jakby autobus (trochę mniejsze), brzegi miało zaokrąglone, wokoło okienka a z nich biło światło. Mieliśmy aparat, brak pstryknął kilka zdjęć. Było tak blisko… ale wtedy to coś się odkręciło w naszą stronę, szybko jak migawka! Oniemieliśmy, nogi nam zdrętwiały, nie wiedzieliśmy czy wsiadać do auta, czy uciekać. Po ok. pół minuty to coś zakręciło z powrotem i strzeliło szybko do góry. Zaczęło się zmniejszać, więc znowu zaczęliśmy to gonić. Leciało w stronę lasu. Jechaliśmy, dopóki nie straciliśmy tego z oczu. Ukryło się po prostu przed nami. Na drugi dzień zdjęcia oczywiście wywołaliśmy. Niestety, jak się okazało, brat sfotografował tylko jakieś białe smugi. Więcej tego obiektu nie widzieliśmy.”

2. Dokumentacja

Wszelkie ustalenia rejestracyjne zostały przeprowadzone drogą korespondencji elektronicznej oraz telefonicznie. Na razie nie została przeprowadzona wizja lokalna ze względu na dużą odległość oraz brak badaczy na Podlasiu, którzy mogliby zarejestrować to zdarzenie. Pani Sabina, główny świadek obserwacji, wykonała rysunki obiektu oraz fotografie miejsc, gdzie doszło do zdarzenia, zaznaczając na nim, jak wyglądał obiekt.

3. Opis i analiza obserwacji


Miejsce, gdzie świadkowie znaleźli się najbliżej obiektu z próbą jego rekonstrukcji graficznej (materiał z archiwum A.Miazgi). Więcej zdjęć na stronie Spotkań z nieznanym

Nim miało miejsce główne spotkanie z obiektem, świadek twierdzi, że widywała nocne światła nieznanego pochodzenia. Pani Sabina budziła się o określonej godzinie z uczuciem lęku oraz paraliżu, po czym po podejściu do okna obserwowała (być może w większej odległości niż 40 m., które podaje) jasny obiekt manewrujący po niebie. 29 czerwca 2004 r., między 22 a 23, świadkowie zauważają za oknem „ten sam” jasny obiekt krążący po niebie, który obserwują co jakiś czas przez lornetkę. Na prośbę kobiety, ok. godziny 1., brat i jego dziewczyna udają się na oddalone od miasta miejsce, z którego obiekt powinien dać się dobrze obserwować.

Pani Sabina odnotowała: „Obiekt na początku wygląda jak gwiazda, tzn. wtedy kiedy jest wysoko i ledwie można ją odróżnić. Ukrywa się […], potem przemieszcza w drugie miejsce. Przeważnie długo nie trzeba było czekać. Niekiedy leci, już w owalnym kształcie; migających światełek jest dużo – są naokoło pojazdu, na tzw. ‘poduszkach’. Od razu go nie było widać; nie powiem ile metrów (dzieliło świadek od obiektu – przyp.aut.), bo było ciemno. Gdy nad sklepem (obiekt) zaczął się obniżać, przypominał autobus. Po niebie poruszał się płynnie, bezgłośnie; przyspieszał w trymiga i nie można go było znaleźć. Od razu było widać, że to żaden samolot itp. Leciał, przystawał, cofał się (bez zawracania, choć koło sklepu to zrobił), niekiedy był widoczny, a chwilę potem ten owal z kolorowymi światłami był już ileś metrów dalej. Był szybki. Goniliśmy go autem. Dobrze, że nigdzie nie było policji, bo byłby mandat.”

Obiekt wydawał się manewrować, a świadkowie zdecydowali się podjechać do niego bliżej. W czasie „pościgu” za obiektem, który leciał nad ul. Kresową w Sokółce, doszło do zjawiska przygaszania lamp ulicznych, co być może było spowodowane obecnością UFO.

Następnie świadkowie zatrzymali się przed sklepem spożywczym na niewielkim parkingu i wyszli przed samochód. Kiedy przeszli kilka metrów, aby zyskać lepszy widok na oddalający się obiekt, ten niespodziewanie zaczął zniżać pułap lotu i zawisł ok. 60-100 m. od przerażonych świadków, na wysokości ok. 15 m. Manewr przebiegał bardzo płynnie. Właśnie w tym momencie obserwatorzy mieli możliwość przyjrzenia się UFO w sposób bardzo dokładny.

a) Kształt i wygląd obiektu

Z relacji i rysunków świadek wynika, że obiekt kształtem przypominał „autobus” – prostopadłościan o łagodnie zaokrąglonych bokach. Strukturę jego powierzchni świadek określiła jako „żaluzje lub miski kuchenne”, co wskazuje na kolor metaliczny. UFO posiadało cztery lub pięć podłużnych „okien”, z których emitowało silne światło. Nad nimi znajdowały się trzy zupełnie ciemne, prostokątne „okna”. Na spodzie obiektu widać było rząd poziomych struktur, które świadek opisała jako „poduszki” wykonane z niezidentyfikowanego szarego „tworzywa”, w których górnej części pulsowały intensywne niebieskie i czerwone światła. Wielkość obiektu szacowana została przez świadków na 10 m. Rzeczywiste wymiary są trudne do ustalenia, choć UFO mogło mierzyć ok. 5-8 m. długości i ok. 3 wysokości.

Podczas obserwacji obiekt obrócił się najpierw bokiem, a następnie przodem, ukazując tylną część, która miała jednolity metaliczny charakter (brak okien i innych szczegółów). Świadkowie twierdzili, że obiekt wydawał dźwięk przypominający „buczenie z kolumny”.

b) Oddziaływanie obiektu na otoczenie

W toku zdarzenia można wyodrębnić dwa elementy, w których dochodziło do oddziaływania obiektu na otoczenie:

- gasnące latarnie uliczne: podczas przelotu obiektu nad ulicą dało się zauważyć, że uliczne latarnie przygasły na ok. 3 s., po czym znowu zaświeciły.

- zwiększona temperatura: w trakcie, gdy obiekt zawisł w okolicy latarni świadkowie odczuli po wyjściu z auta wyższą niż typowa temperaturę (było to odczuwalne w warunkach nocnego chłodu). Świadek mówi o tym w następujący sposób: „Auto było całkiem sprawne. Odczuwalny był nagły wzrost temperatury ciała, gdy pojazd zmienił pozycję ustawiając się przodem w naszym kierunku. Mój brat zapytał, czy widzę to samo co on. Przytaknęłam i wykonałam krok w tył.”

4. Próba sfotografowania


Wizerunek obiektu od frontu (materiał z archiwum A.Miazgi). Widoczne mniejsze okna, które według relacji pani Sabiny emanowały jasnością, oraz większe czarne, umieszczone w górnej części. Pod spodem znajdował się szereg elementów ze światłami.

Podczas obserwacji w pobliżu sklepu brat pani Sabiny miał przy sobie aparat fotograficzny (analogowy). Wykonano kilka zdjęć nieruchomego obiektu, które na drugi dzień wywołano, ale nie było widać tam nic oprócz smug (najprawdopodobniej świateł latarni ulicznych). Świadkowie wyrzucili zdjęcia, ponieważ obiekt nie był na nich widoczny (film najprawdopodobniej nadal znajduje się w ich rękach).

5. Zakończenie obserwacji

Po kilkunastosekundowym zawiśnięciu w powietrzu obiekt obrócił się tak, że ukazała się jego tylna strona o metalicznej barwie. Następnie wzniósł się w górę i skierował na wschód, lecąc w stronę lasów. Należy pamiętać, że wydarzenie rozegrało się ok. 15 km od granicy z Białorusią. Główna obserwacja trwała ok. 7 min., a zdarzenie przy sklepie ok. 2 min. Świadkowie próbowali potem dogonić obiekt, ale nie mogli go zlokalizować.

6. Wyjaśnienia

Analizując przypadek z Sokółki możemy wykluczyć możliwość, że był to samolot, śmigłowiec lub inny konwencjonalny pojazd latający. Wygląd zewnętrzny obiektu i jego zachowanie w locie odbiegało od znanych konstrukcji lotniczych. Podczas późniejszych rozmów ze świadkami pojawiła się możliwość, że był to tajny rosyjski pojazd. Nie wiadomo, na ile jest to prawdopodobne. Rozważając taki scenariusz trzeba zadać sobie pytanie, czy do lotów tajnego obiektu, który narusza nielegalnie polską przestrzeń powietrzną, może dochodzić w miejscu, gdzie na pewno zostanie przez kogoś zauważony.

Pani Sabina do dziś przeżywa emocjonalnie tamtejsze wydarzenia, ale chce zachować anonimowość. Sama w opisie nie użyła określenia „UFO” i nie zmieniała szczegółów przebiegu zdarzenia.

Ostatecznie w przypadku wydarzenia z Sokółki nie można wysunąć żadnych satysfakcjonujących wyjaśnień. Obiekt pozostaje niezidentyfikowany, choć warto zwrócić uwagę na jego „techniczny” charakter (obserwacja nie ograniczała się do spotkania ze świetlistymi kulami, ale z obiektem będącym wytworem czyjejś techniki). Obserwacja z 60-100 m. pozwoliła dostrzec świadkom wiele detali. W tym przypadku doszło również do wpływu obiektu na otoczenie oraz świadków, co pozwala zaliczyć to do kategorii NL/CE-2 (nocne światła/bliskie spotkanie II stopnia).

Zobacz także:
Skomentuj na INFRA FORUM
UFO nad Polską 2010 i 2011
Przegląd doniesień o obserwacjach UFO w Polsce
_____________________
INFRA
Autor: Arkadiusz Miazga
Źródło: Spotkania z nieznanym
Zdjęcie w nagłówku: Boczny widok obiektu z Sokółki (rysunek z archiwum A.Miazgi)
Opublikowano za zgodą autora

http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/ufo-polska/1226-nietypowy-obiekt-nad-sokok
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Marzec 04, 2012, 01:05:17 »

Rzeszów - polska stolica UFO

Piotr Cielebiaś / Onet. Onet.


W 1984 r. rzeszowianka z dzieckiem na ręku uciekała z placu zabaw, nad którym zawisł latający talerz. Trzy lata później mieszkańcy pewnej wsi obserwowali pasażerów UFO na tle zagadkowego świetlistego „ekranu”, zaś w 2011 r. wielu świadków donosiło o „spodku” widzianym w okolicach Ropczyc… Skąd aż tyle anomalii?

Podkarpackie zajmuje jedenaste miejsce na liście województw pod względem powierzchni, dziewiąte pod względem liczby ludności i pierwsze, jeśli idzie o... obserwacje UFO. Szczególnie „gorąca” strefa spotkań z niezidentyfikowanymi obiektami rozciąga się wokół stołecznego Rzeszowa. Nie chodzi tu jedynie o mrzonki i latające światełka. W 1984 r. rzeszowianka z dzieckiem na ręku uciekała z placu zabaw, nad którym zawisł latający talerz. Trzy lata później mieszkańcy pewnej wsi obserwowali pasażerów UFO na tle zagadkowego świetlistego „ekranu”, zaś w 2011 r. wielu świadków donosiło o „spodku” widzianym w okolicach Ropczyc…

Skąd tego aż tyle?

- Tego nikt nie wie – mówi Arkadiusz Miazga, który od wielu lat zajmuje się gromadzeniem i dokumentacją relacji o obserwacjach niezidentyfikowanych obiektów nad Podkarpaciu. – Jak sądzę, UFO nie wybiera. Otrzymuję też dużo zgłoszeń od mieszkańców innych regionów Polski, ale jak na razie faktycznie, Podkarpacie jest numerem 1 pod względem „ufologicznym”.

W archiwum badacza znajduje się ponad 250 obserwacji z regionu. Jak dodaje pan Arek, w ciągu 15 lat zbierania relacji o UFO zauważył, że zjawisko to preferuje niektóre dzielnice Rzeszowa – głównie Baranówkę i Nowe Miasto. Przykładowo, 6 czerwca 2011 r. mieszkanka pierwszej z nich, która wyszła na wieczorny spacer z psem, zauważyła przelot dziwnego metalicznego obiektu o średnicy kilkunastu metrów. Owalny korpus pojazdu, który szybko przemknął nad pobliskimi budynkami mieszkalnymi, obiegało „żółtawe światełko”. Nie było wątpliwości – kobieta widziała NOL (akronim od „niezidentyfikowany obiekt latający”; polska wersja terminu „UFO”).

To tylko jeden z wielu przykładów aktywności tego zjawiska w regionie. Gdyby poszperać w archiwum pana Miazgi, można dowiedzieć się, że w wielu miejscach Podkarpacia UFO widywano już przed II wojną światową. W 1934 r. dziwne obiekty spotkali mieszkańcy Golcowej k. Krosna, zaś 4 lata później w Zagorzycach k. Ropczyc doszło do dziennej obserwacji latającego „tworu” w kształcie krzyża, któremu towarzyszyły dwa świetliste „walce”. W 1944 r. w okolicach Wielopola Skrzyńskiego, gdy w tle trwał ostrzał artyleryjski, troje świadków obserwowało podniebne manewry ceglastoczerwonej „kuli”. Jeden z najciekawszych wczesnych incydentów miał miejsce w Sanoku około 1946 r., kiedy grupa mieszkańców zaobserwowała nad centrum miasta płaski czerwonawy „pojazd”, który zawisł niewysoko nad ziemią.

Relacje, jak te powyżej, są szczególnie ważne, gdyż udowadniają, że obserwacje UFO nie rozpoczęły się wcale (jak uważa wielu) wraz z nastaniem zimnej wojny. Do wielu incydentów doszło na Podkarpaciu także w okresie PRL-u. Jeden z nich miał miejsce w Rzeszowie w roku 1970. W okolicach ul. Staszica grupka bawiących się dzieci ujrzała przesuwające się po niebie ciemne „ciało” o trójkątnym kształcie, którego przelotowi towarzyszyło lekkie „buczenie”. Ale to nie wszystko.

- Za jedno z najciekawszych wydarzeń uznaję osobiście przelot nad Podkarpaciem dużego srebrnego obiektu z 13 lipca 1984 r., który był śledzony przez pilota samolotu Iskra oraz kierownika lotów w Mielcu. Z rozmowy oraz ustaleń wynikało, że nie był to żaden balon, jak zdarzenie próbowali potem wyjaśniać lokalni dziennikarze – mówi ufolog.

Kulminacją niezwykłości było jednak to, co zdarzyło się miesiąc później na rzeszowskim Podwisłoczu. Incydent ten był na tyle dziwny, że świadek – pani Danuta, zdecydowała się opowiedzieć o wszystkim dopiero w 2010 r. Tamtego dnia 29-letnia wówczas kobieta ok. 9 rano wyszła na plac zabaw ze swoim 2-lenim synem. Kiedy usiadła na brzegu piaskownicy, zauważyła na niebie „coś” w kształcie kopuły. Po niedługim czasie uświadomiła sobie, że obiekt, czymkolwiek jest, zdaje się kierować w jej stronę. Przerażona chwyciła dziecko i wózek uciekając pod najbliższe drzewo, spod którego obserwowała wręcz niewiarygodne zajście.

Na wysokości ok. 10 m nad ziemią zawisł metaliczny obiekt; od spodu przypominał talerz z przyczepionymi na obrzeżach „lampami”. Nie emitował jednak żadnego światła. UFO miało barwę zielono-metaliczną. Jak twierdziła pani Danuta, podczas gdy obiekt robił „rundę” nisko nad ziemią, emitował głośny dźwięk. „Wystraszyłam się, wystraszyłam się bardzo. Dziecku nawet tego nie pokazałam, tylko przytuliłam do siebie; chroniłam go” – mówiła. Po chwili obiekt oddalił się znad placu zabaw i poszybował w kierunku pobliskiego osiedla, pozostawiając po sobie postrącane z drzewa liście…

„Zieloni ludzie od Rzeszowa!”

Jeden z najbardziej niezwykłych podkarpackich przypadków to wręcz legendarna w polskiej ufologii sprawa obserwacji dokonanej przez rodzinę S. ze wsi Nockowa, zakończoną dramatycznym spotkaniem z „ekranem”, na tle którego widoczne były humanoidalne istoty. W lipcu 1987 r. pan Kazimierz i Zofia S., w towarzystwie swej nastoletniej córki, wracali wozem z pracy w pobliskiej cegielni. W pewnym momencie kobieta dostrzegła na niebie ruch czerwonawego obiektu w kształcie dwóch sczepionych ze sobą owali, które przypominały odwrócony na bok „kapelusz”. Po chwili UFO „schowało się” za budynkami pobliskiego gospodarstwa.

Gdy rodzina wróciła do domu, jego wnętrze niespodziewanie wypełnił blask tak intensywny, że, jak twierdził pan Kazimierz, dałoby się znaleźć leżącą na podłodze igłę. Świadkowie wyszli przed dom, aby sprawdzić, skąd dobiega jasność. W oddali ujrzeli szereg złożony z sześciu kul unoszących się nad polami. Zaalarmowany tym gospodarz postanowił udać się do sąsiada. W międzyczasie w głowie szukał wyjaśnień: „Kombajny? Ale o tej porze?” Niebawem, w towarzystwie znajomego pan S. zaobserwował na polu wielki ognisty trójkąt przypominający czerwoną „piramidę”. Od zjawiska dochodził dziwny „sygnał” przypominający słyszany z dala dźwięk klaksonu. Kiedy światło zniknęło, mężczyźni dostrzegli coś, co wzięli za łunę pożaru na posesji jednego z okolicznych gospodarzy. Łącząc to, co widział z wybuchem pożaru i akcją gaśniczą, pan Kazimierz postanowił natychmiast udać się tam z pomocą; wrócił do domu i odpalił WSK-ę. Ponieważ córki były ciekawe zdarzenia, zabrał je ze sobą.



Kiedy świadkowie zbliżali się powoli do miejsca pożaru, okolica wydawała się wyjątkowo jasna. Gdy polnymi drogami dojechali tam, gdzie znajdować się miała płonąca stodoła okazało się, że wszystko gra; nic się nie pali. Widząc tańczące na polach zagadkowe światła mężczyzna zdał sobie sprawę, że efekt łuny powstał w wyniku oświetlenia zabudowań szerokim promieniem z UFO. Stało się jasne, że nie może być to nic „normalnego”. Pan S. utwierdził się w tym przekonaniu słysząc piski swoich córek i głos: „Matko Boska, tato! Zieloni ludzie, tam od Rzeszowa!”

Jak stwierdzili świadkowie, w pewnej odległości od nich, niewysoko nad gruntem unosił się sporych rozmiarów „ekran”, z którego biło jaskrawe światło. Na jego tle można było zobaczyć dwie wysokie humanoidalne postaci w zielonkawych „chropowatych” skafandrach. Nim motocykl odpalił, córki pana S. miały okazję dobrze im się przyjrzeć. Istoty, kimkolwiek były, sprawiały wrażenie dość wysokich (jedna była niższa); ich długie ręce zwisały luźno wzdłuż ciała. Stały wyprostowane obok siebie i jakby przyglądały się rodzinie. Ich głowy miały dziwnie kanciasty, nieco trójkątny kształt. Obserwatorzy poczuli na plecach „mrowienie”; motor (jak to w takich sytuacjach bywa) miał spory problem z rozruchem, ale w końcu odpalił. Ekran z istotami cały czas się zbliżał, a pan Kazimierz zgubił go dopiero po wykonaniu gwałtownego skrętu. Około 23. przerażeni świadkowie dotarli do domu. Gdy córki położyły się spać, pan Kazimierz do świtu obserwował dziwne światła nad polami.

UFO-foto

Oprócz bliskich spotkań III stopnia, w których świadkowie mówią o zaobserwowaniu pasażerów UFO, największą wartość mają te zgłoszenia, w przypadku których udało się wykonać zdjęcie lub film. Szczególnie rzadkie są te, w których uchwycono „coś” w świetle dnia. Było tak 25 lipca 2000 r., kiedy mieszkaniec rzeszowskiego Nowego Miasta zwrócił uwagę na nietypowy układ obłoków, który postanowił uwiecznić na filmie. Niebawem okazało się, że na niebie znajduje się coś jeszcze – dziwny ciemny obiekt w kształcie walca, który wleciał przypadkowo w kadr. Wiedząc, że grzechem byłoby przegapić taką okazję, mężczyzna zaczął go śledzić. Obejrzawszy nagranie doszedł do wniosku, że trudno uznać to coś za ptaka, samolot lub balon meteorologiczny, które często wzbudzają doniesienia o UFO.

W tym samym roku, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem, mieszkanka Baranówki zauważyła z okna na 4. piętrze przelot rozświetlonego obiektu. Początkowo nie zwróciła na to uwagi myśląc, że to samolot. Po chwili NOL zawrócił i pojawił się tuż nad blokiem naprzeciwko. Kobieta nie namyślając się, chwyciła za aparat fotograficzny. Na wykonanym zdjęciu widać kulisty jaskrawy obiekt, unoszący się nad budynkiem. Uchwycić go było niełatwo: „Światło zaczęło bardzo szybko się poruszać, w lewo, w prawo; wykonywało jakieś ewolucje, jak poziome ósemki” – twierdziła kobieta. Niebawem od lewej zbliżył się podobny obiekt i oba odleciały potem w kierunku Miłocina.

W sylwestra 1997 r. doszło do kontrowersyjnego zdarzenia uwiecznionego przez kilku świadków. Około 23:30 znajdujący się na wzgórzu św. Rocha w Słocinie mężczyźni postanowili utrwalić na wideo pokaz sztucznych ogni nad Rzeszowem. Właśnie wtedy jeden z nich dostrzegł po raz pierwszy dziwny obiekt pulsujący białym światłem, który zniknął po 10 sekundach. Cała sekwencja powtórzyła się jeszcze kilkakrotnie i została odnotowana przez innych świadków, m.in. na Baranówce. Jako prawdopodobne wyjaśnienie zasugerowano sylwestrowy wystrzał racy, jednak nie tłumaczyło to wszystkich elementów zdarzenia, które do dziś pozostaje niewyjaśnione.

W 2004 r. pojawiło się z kolei zdjęcie, na którym nad nocnym Rzeszowem widnieje klasyczny latający spodek z antenką, który nie był jednak widoczny podczas wykonywania fotografii. Wyglądało na to, że zawisł niewysoko na niebie między Kościołem Bernardynów a Pomnikiem Czynu Rewolucyjnego. Jak się jednak okazało, za powstanie tego oryginalnego wizerunku odpowiedzialny był najprawdopodobniej refleks świetlny.

W UFO-zonie

Wspomniane wyżej historie to nie wszystkie niezwykłości z podkarpackiego „archiwum X”. W 2010 r. zgłoszono dość niezwykłą obserwację UFO nad kościołem w podrzeszowskich Węgliskach. Świadkami były dziewczęta, które wracając nocą z zabawy dostrzegły nad świątynią coś dziwnego: „To był taki rozświetlony, żółty rażący blask, na nim były te kulki – na pewno były czerwone i tak nierównomiernie rozsypane” – twierdziła jedna z nich. NOL znad kościoła wyglądał jak dziwaczny „hologram” i po chwili, całkiem niespodziewanie, wystrzelił w górę.

Zadziwiająca seria obserwacji „latającego spodka” miała miejsce w marcu 2011 r. w okolicach Ropczyc. Do Arkadiusza Miazgi napłynęło wtedy kilka niezależnych relacji o zagadkowym obiekcie z pierścieniem czerwonych świateł od spodu. Do najbardziej przekonujących należała obserwacja dokonana przez czteroosobową rodzinę w okolicach miejscowości Brzezówka. Był 12 marca, godzina 18:45, kiedy kierujący samochodem mężczyzna zauważył unoszący się nad drogą obiekt, który ten wziął początkowo za podchodzący do lądowania samolot. Zdanie zmienił w momencie, kiedy auto znalazło się bezpośrednio pod nim. Jak twierdzili obserwatorzy, nad szosą wisiał okrągły „pojazd” z widoczną od spodu seledynową wypukłością i rzędem świateł. Jego kadłub sprawiał wrażenie ciemnego, matowego i „spękanego”. Nie byli to jedyni świadkowie - podobną „maszynę” widziano w kilku innych miejscowościach regionu. Serii podkarpackich incydentów z marca tajemniczości dodał fakt, że zaledwie kilka dni wcześniej bliźniacze doniesienia nadeszły z Krakowa i okolic.

Na świecie istnieje wiele miejsc, które uważa się za centra aktywności UFO, jak np. Bonnybridge w Szkocji czy „Strefa M” w pobliżu Permu w Rosji. W zasadzie, jak mówi Arek Miazga, obserwacji NOL jest wszędzie tyle samo – wszystko zależy od tego, czy ktoś je gromadzi i weryfikuje. Jego zdaniem UFO „preferuje” (nie wiadomo z jakiego powodu) tereny przemysłowe; często obserwuje się je w pobliżu dużych fabryk czy instalacji energetycznych. Ufolog odkrył także drugą podkarpacką „strefę UFO” w pobliżu Ropczyc, która rozciąga się od miejscowości Pustków po okolice Zakładów Magnezytowych. Od 1984 r. obiekty NOL widziane były tu ponad 30 razy; do najciekawszych należą przypadki z okolic Góry Śmierci, gdzie mieścił się niemiecki obóz jeniecki. Oprócz częstych obserwacji nieznanego pochodzenia świateł na uwagę zasługuje pewne zdarzenie z roku 2006, kiedy trzech świadków zauważyło przelatujący nad lasem „dysk”, który przez chwilę dotrzymywał kroku ich samochodowi.

Wśród dziesiątek doniesień trafiają się oczywiście fałszywe alarmy - przypadki złego rozpoznania samolotów, zjawisk astronomicznych, pogodowych lub modnych ostatnio „chińskich lampionów”. Między sprawami, które da się wytłumaczyć zawsze znajdzie się jakaś ufologiczna perła. Jest taką wydarzenie odnotowane na „magicznej” Baranówce latem 1996 r.: 18-letni mieszkaniec osiedla leżał w łóżku, słuchając radia, kiedy nagle zza okna doszedł go dziwny dźwięk. Zerwawszy się na nogi młody człowiek wyjrzał na zewnątrz i dostrzegł w odległości około 150 m. dziwny matowo-czarny obiekt, przypominający latający spodek zwieńczony kopułą. Cała obserwacja trwała chwilę, jednak na tyle długą, że świadek dostrzegł migoczące na „kadłubie” UFO różnokolorowe światła.

- To wszystko fakty – dodaje Arek Miazga, który pisze książkę o swojej niezwykłej pasji. - UFO widują przedstawiciele wszystkich warstw społecznych, w tym prawnicy, lekarze i wojskowi. Jeśli ktoś nie wierzy w realność tego zjawiska, ma do tego prawo, ale niech choć zaznajomi się ze zgromadzonymi dowodami. Zresztą, hipoteza o pozaziemskim rodowodzie UFO to tylko jeden ze scenariuszy. To nie muszą być kosmici. Po kilkunastu latach spotkań z ludźmi, którzy mówią, że coś widzieli wydaje mi się, że UFO to zjawisko coraz bardziej tajemnicze…
http://strefatajemnic.onet.pl/ufo/rzeszow-polska-stolica-ufo,1,5043718,artykul.html
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Czerwiec 04, 2012, 09:03:21 »

Czy w pobliżu miejscowości Gać doszło do katastrofy UFO?

W ostatnim czasie do Projektu NPN dotarło kilka zgłoszeń dotyczących domniemanego rozbicia się niezidentyfikowanego obiektu latającego na terenie Puszczy Kampinoskiej.

Przebieg wydarzeń miał być następujący (wg informacji z dnia 29 maja 2012 roku):

24 maja jakieś walcowaty obiekt (wg szacunków mógł mieć ok. 30 metrów wielkości) uległ katastrofie lub lądował awaryjnie na terenie Puszczy Kampinoskiej w pobliżu miejscowości Gać. Do zdarzenia miało dojść w godzinach porannych. Mieszkańcy obserwowali podobno jak obiekt wykonywał dziwne manewry na niebie, po czym runął na pobliski las. Wg relacji pojazd „lądując” miał ściąć czubki kilku drzew znajdujących się na terenie dwóch gospodarstw.

Co więcej, w doniesieniach jest również mowa o tym, że świadkowie (upadek obiektu miało obserwować wielu mieszkańców wsi) po zdarzeniu mieli znaleźć rozrzucone po lesie dziwne metalowe części, a na pobliskich polach pojawiło się metaliczna substancja przypominająca puch.
Oto przebieg incydentu wg relacji świadków:

„Dziś (24.05.2012 – przyp. NPN) o 9 rano dużo ludzi z Leoncina było świadkami przelotu dużego obiektu w kształcie cylindra. Był metaliczny, lekko matowy, miał zmienną różnokolorową poświatę. Nad drogą przy wsi Gać (tego momentu byłem świadkiem, ja plus 8 innych ludzi) obiekt zaczął dymić, odbił się od ziemi kilka razy, po czym wzniósł się wysoko nad ziemię i uderzył w teren puszczy. Ten cylinder był naprawdę duży… Nie wiem, co to było, ale może warto zebrać ludzi, którzy to widzieli, bo świadków musiało być naprawdę dużo.”
Z kolei, inny mieszkaniec utrzymuje iż:

„Na polu moich 2 sąsiadów znaleziono drobny, metaliczny pył, który wysypywał się z tego czegoś. Mojemu sąsiadowi udało się zrobić temu zdjęcie.”

„Już rozmawiałem z jedną gazetą i zostałem wyśmiany… We wsi Gać jest człowiek, który był blisko tego zdarzenia, zrobił zdjęcia i podobno coś z nim zrobiło się nie tak. Trzeba może się dowiedzieć, kto to. Ja nie chce wyjść na oszołoma. To mała miejscowość.” – dowiadujemy się z relacji innej osoby.

Wiemy także, że informacja o rzekomej katastrofie UFO dotarło także do funkcjonariuszy Policji.

- „Obecnie ustalamy potencjalnych świadków zdarzenia” – informuje Szymon Koźniewski z nowodworskiej policji. Zdarzeniem podobno zainteresowało się także wojsko.
Parę godzin temu zgłosiła się do nas również osoba, która twierdzi, iż nie tylko obserwowała upadek nieznanego obiektu, ale również jest w posiadaniu kilku dziwnych metalowych części pochodzących z katastrofy. Jesteśmy w stałym kontakcie z tym człowiekiem, poprosiliśmy go o staranne ukrycie tych być może niezwykle cennych znalezisk i nie kontaktowanie się z nikim aż do czasu przybycia na miejsce zespołu NPN.
Ustalimy ile w tym wszystkim prawdy. Projekt NPN rozpoczął już szeroko zakrojone poszukiwania nowych informacji w tej sprawie. Uruchomiliśmy nasze kontakty, a dzisiaj (tj. 29 maja br.) razem z ekipą telewizyjną zaprzyjaźnionej stacji w godzinach popołudniowych wybieramy się na miejsce zdarzenia.

Jesteśmy bardzo ciekawi spotkania z tym świadkiem i tego co też udało mu się odnaleźć… Jeżeli części z autentycznego obiektu UFO trafiły by w nasze ręce, to oznaczałoby prawdziwy przełom! Przypadek bez precedensu w polskiej historii badań nad tym zjawiskiem! No cóż… już za kilkanaście godzin wszystko – mamy nadzieję – będzie jasne…
cd.
W odpowiedzi na liczne pytania odnośnie „Zdarzenia w Leoncinie”, bo tak nazwaliśmy ten przypadek publikujemy parę najnowszych informacji.
Ciągle jesteśmy w trakcie zbierania danych. Jak już wiecie, byliśmy na miejscu zdarzenia i mamy kontakt ze świadkami. Za wcześnie jednak na publikowanie szczegółów, możemy jedynie dodać, że mamy tutaj do czynienia z autentycznym zdarzeniem, które wielu celowo chciało ośmieszyć poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji i zdjęć. Wg naszych ustaleń podjęta została zakrojona na olbrzymią skalę akcja dezinformacyjna, której celem jest zdyskredytowanie tej sprawy i ludzi, którzy się nią zajmują. W te działania wciągnięte zostały także osoby z polskiego „świata zjawisk niewyjaśnionych”, które – świadomie – lub nie również odegrały w tym wszystkim pewną rolę przyczyniając się pośrednio do zatajenia prawdy o tym wydarzeniu.

Wiemy także, że miało dochodzić nawet do zastraszania świadków. Udało nam się dotrzeć do wiele ciekawych wątków tej sprawy, ale zanim cokolwiek zaczniemy publikować, najpierw chcemy to solidnie sprawdzić. Pośpiech i sensacja jest zbędna w tego typu przypadkach. Robimy wszystko, aby uniknąć szumy medialnego i dlatego też poprosiliśmy świadków o nie rozmawianie z mediami. Przynajmniej przez jakiś czas. To wszystko, co na razie możemy ujawnić.
Oczywiście, aby była jasność, pisząc o tym, że zdarzenie jest autentyczne mamy na myśli, tylko i wyłącznie fakt katastrofy jakiegoś niezidentyfikowanego obiektu latającego. Czy był to pojazd przedstawicieli obcej cywilizacji czy np. obiekt wojskowy? To już osobna kwestia…
Czekamy również na Wasze sygnały dot. tego wydarzenia.
Piszcie do nas na: redakcja@npn.org.pl
Serwis NPN

Wiadomość z ostatniej chwili :

„Zdarzenie w Leoncinie” – ciąg dalszy…

W dniu 3 czerwca br. zbieraliśmy dodatkowe informacje w sprawie domniemanej katastrofy UFO w Puszczy Kampinoskiej. Odwiedziliśmy w tym celu miejscowości Gać i Leoncin. Rozmowy z mieszkańcami potwierdziły wcześniejsze doniesienia o tym, że cała sprawa – mimo wszystko – może być prawdziwa.
Większość z napotkanych przez nas osób (więc nieprawdą jest twierdzenie jakoby „nikt we wsi” o niczym nie wiedział) słyszała o tym, że coś miało ulec katastrofie gdzieś w pobliżu Leoncina. Zetknęliśmy się tylko z paroma przypadkami, w których mieszkańcy mówili, iż nic nie wiedzą o całej sprawie lub też kategorycznie stwierdzali, że to wszystko to bzdura. Tak jak nadmieniliśmy wcześniej, przeważająca większość naszych rozmówców znała temat.
Jeden z mieszkańców zaprezentował nam dwa zdjęcia wykonane przez kolegę jego ojca przedstawiające dziwny cylindryczny obiekt na niebie. (fot. Projekt NPN)

Jeden z mieszkańców zaprezentował nam dwa zdjęcia wykonane przez kolegę jego ojca przedstawiające dziwny cylindryczny obiekt na niebie. (fot. Projekt NPN)

Jeden z mieszkańców zapytany o rzekomy upadek nietypowego obiektu powiedział nam, iż z tego, co mu wiadomo istotnie 24 maja w pobliżu miejscowości Gać obserwowane było coś na niebie. Oto fragment jego relacji:
- Wiem, że jest człowiek, który utrzymuje, iż tego dnia obserwował w tej okolicy – jak to określa – katastrofę samolotu. O tym, że nie był to żart czy wyssana z palca bzdura świadczy fakt, iż osoba ta poinformowała o tym zdarzeniu wójta, który z kolei przekazał informację Policji, a ta wojsku. – stwierdził.
Nasz rozmówca dodał także, że 25 maja na miejsce przyjechał oddział wojska, pojawiły się także nieoznakowane, cywilne terenowe samochody. – wojskowi dokładnie przeszukiwali cały teren, ale – podobno – niczego nie znaleźli – mówi.
Na nasze pytanie o dokładną lokalizację miejsca upadku obiektu człowiek ten wskazał nam teren znajdujący się parę kilometrów dalej mówiąc: „to było gdzieś tam”. Oczywiście ktoś powie, że są to tylko słowa, zgoda, ale co musimy podkreślić osoba ta zrobił na nas wrażenie jak najbardziej wiarygodnej.
Kolejny mieszkaniec, z którym rozmawialiśmy przekazał nam jednak o wiele bardziej szokujące i bulwersujące informacje…

Otóż, człowiek ten (chce pozostać anonimowy) twierdzi, iż nie tylko słyszał o rzekomej katastrofie UFO, ale 24 maja także jego mama była świadkiem obserwacji jakiegoś dziwnego obiektu latającego. Niestety, nie udało nam się dotrzeć do tej Pani, ale na pewno zrobimy to w najbliższych dniach. To jednak nie wszystko. Mieszkaniec potwierdził, że 24/25 maja po okolicy kręciły się jakieś dziwne terenowe samochody i był duży niespotykany ruch. W toku rozmowy dowiedzieliśmy się, iż kolega ojca naszego rozmówcy również obserwował przelatujące na niebie UFO. Udało mu się nawet wykonać dwie fotografie. Sytuacja miała miejsce w Leoncinie rano, 24 maja. Z przekazanych nam informacji wynika, iż osoba ta wykonywała wówczas zdjęcia m.in. budynków oraz innych punktów znajdujących się w tej miejscowości. Obiekt miał pojawić się zupełnie przypadkowo i przelecieć na niskiej wysokości nad fotografującym. Ten właśnie moment udało się uchwycić w kadrze. Z kolei, na drugim zdjęciu widzimy już jak ten sam obiekt znajduje się miedzy chmurami, wysoko na niebie. Fotografie robią wrażenie, niestety, w chwili obecnej nie mamy zgody na ich publikację. Zapewniamy jednak, że znajdą się one w naszym serwisie najdalej do czwartku. Do tego dnia planujemy, bowiem spotkać się z ich autorem. Opublikujemy je już z jego pełną relacją, którą – mamy nadzieję – uda się nam uzyskać. Dodamy, iż wg danych exif, te dwa zdjęcia wykonane zostały 24 maja dokładnie o godzinie 9:07 rano, czyli data i godzina zgadza się ze wcześniejszymi doniesieniami, które do nas dotarły.

Wcześniej dotarło do nas inne zdjęcie tego samego obiektu. Publikujemy je poniżej. Niestety, nic nie wiemy o autorze i okolicznościach, w jakich zostało wykonane. Fakt, iż jak twierdzi nasz informator kolega jego ojca wykonał tylko dwa zdjęcia świadczy, iż autorem prezentowanej przez nas fotografii jest jakaś inna osoba.

Zostawmy jednak na razie sprawę zdjęć. Wrócimy do niej za parę dni, gdy uda się nam dotrzeć do bezpośredniego świadka i autora dwóch fotografii, o których pisaliśmy wcześniej.
Następnym elementem, który świadczy o tym, iż „Zdarzenie w Leoncinie” może być autentyczne jest publikacja, która 2 czerwca br. pojawiała się w „Tygodniku Nowodworskim”. Artykuł nie jest dostępny w Internecie. Otrzymaliśmy go od jednego z mieszkańców miejscowości Gać. Warto się z nim zapoznać.

Kilku z mieszkańców przekazała nam także informację o tym jakby 25 maja obowiązywał zakaz wstępu do lasu w rejonie miejsce gdzie miało dojść do upadku obiektu. W rozmowach często przewijał się także wątek obecności wojska w tym dniu. Nie udało się nam jednak potwierdzić doniesień mówiących o domniemanej interwencji Straży Pożarnej.
Dzisiejszy wyjazd pozwolił nam ustalić ponad wszelką wątpliwość, że Ci, którzy mówią, że „UFO w Leoncinie” to wierutna bzdura, którą nie warto się zajmować się mylą. Wyniki naszego dochodzenia pokazują wyraźnie, że ta sprawa nie jest wcale tak jednoznaczna. Tak naprawdę nic tutaj nie zostało wyjaśnione, a pytania ciągle się mnożą. Może się okazać, że jest to jedno z najważniejszych i najbardziej spektakularnych polskich „zdarzeń z UFO” ostatnich lat.
Ta sprawa stała się obecnie dla nas priorytetem. Dołożymy wszelkich starań, aby w pełni wyjaśnić wszystkie związane z nią okoliczności. Mamy już zaplanowany program działań na najbliższe dni. Odwiedzimy m.in. redakcję „Tygodnika Nowodworskiego” oraz Komendę Policji. Sprawdzimy wszelkie możliwe wątki i tropy. Skontaktujemy się także z Panem Wójtem Gminy Leoncin.

Czeka nas naprawdę ogrom pracy. Więcej napiszemy jak tylko będzie to możliwe.

Serwis NPN

Mam nadzieję że nastąpi ciąg dalszy Uśmiech
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
east
Gość
« Odpowiedz #8 : Czerwiec 04, 2012, 16:57:22 »

Fajnie , ze są (podobno) jakieś dwie (!) fotografie, ale trochę dziwi, ze w dzisiejszych czasach, kiedy każdy praktycznie ma telefon komórkowy z jakąś kamerką , nikt nie nagrał nawet krótkiego filmiku. Z relacji wynika, że było dość czasu , bo obiekt wykonywał skomplikowane manewry.
No i walną o glebę. Jakoweś ślady muszą chyba być ? Choćby ten tajemniczy pył ...

Dla porównania - już kilka godzin po wiadomej katastrofie tupolewa krążyły na YT niestworzone historie, a tu nie ma nic ?

Ktoś mógłby chociaż udokumentować ruchy wojska zza firanki okna, nie mówiąc o sprawdzeniu okolicy w której gruchnął obiekt. Nawet fotka żołnierza i taśmy ogradzającej teren już by cokolwiek uwiarygodniła, a tu cichosza.

Czyżby ludziska spod GS-u wykombinowały (słusznie zresztą ) jakby tu zrobić cyrk w miasteczku ? Mrugnięcie
Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Czerwiec 04, 2012, 22:11:00 »

east
Cytuj
.............. ale trochę dziwi, ze w dzisiejszych czasach, kiedy każdy praktycznie ma telefon komórkowy z jakąś kamerką , nikt nie nagrał nawet krótkiego filmiku. Z relacji wynika, że było dość czasu , bo obiekt wykonywał skomplikowane manewry.
No i walną o glebę.

W zasadzie masz rację ,ale.........np.ja ,zawsze mam telefon przy sobie ,jednak wiem z całą pewnością,że zapomniałabym go użyć , no może po chwili zastanowienia ,a to wystarczy żeby to coś (obiekt ) zniknął z pola widzenia.

Cytuj
Dla porównania - już kilka godzin po wiadomej katastrofie tupolewa krążyły na YT niestworzone historie, a tu nie ma nic ?

Hm.....nie przyszło ci do głowy że były wcześniej spreparowane ?

Cytuj
Ktoś mógłby chociaż udokumentować ruchy wojska zza firanki okna, nie mówiąc o sprawdzeniu okolicy w której gruchnął obiekt. Nawet fotka żołnierza i taśmy ogradzającej teren już by cokolwiek uwiarygodniła, a tu cichosza.

easiu tego jeszcze nie wiemy,poczekajmy na szczegóły i zdjęcia Mrugnięcie
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #10 : Czerwiec 08, 2012, 12:44:41 »

mamy cd...

„Zdarzenie w Leoncinie” – rekonesans

Jak doskonale Wiecie, niedawno do Projektu NPN wpłynęła informacja o domniemanej katastrofie UFO w Puszczy Kampinoskiej, do której miało dość 24 maja rano. Z pozoru, jak sami pewnie przyznacie rzecz wydawać się by mogła mało wiarygodna, żeby nie powiedzieć nieco absurdalna…

Jednak, prowadzone przez nas drobiazgowe śledztwo wykazało, iż cała sprawa mimo wszystko może być prawdziwa.


W toku prac dotarliśmy do niezwykłych zdjęć niezidentyfikowanego obiektu latającego, które miały zostać wykonane w okolicy Leoncina. Zebrane przez nas dotychczas informacje potwierdzają ich autentyczność. Tak jak napisaliśmy w poprzednim artykule fotografie otrzymaliśmy od jednego z mieszkańców Leoncina, ich autorem jest jednak zupełnie inna osoba. Pomimo usilnych starań jeszcze do niej nie dotarliśmy. Być może stanie się to w najbliższych dniach. Wówczas opublikujemy wszystkie zdjęcia w oryginale.

Dzisiaj możemy kilka z nich zaprezentować Wam tylko w takiej oto formie. Są to fotografie ekranu laptopa.

Obiekt sfotografowany w trakcie przelotu nad obserwatorem.


Fotografia ukazująca moment gdy obiekt mają przelatywać "tuż" nad świadkiem.


Jedno z dwóch zdjęć, na których obiekt znajduje się już wysoko na niebie.


Na kolejnym zdjęciu obiekt wygląda już tylko jak mała kropka na niebie. Świadczy to o tym, iż w tym momencie musiał pozostawać w bardzo dużej odległości od fotografującego.


Powiększenie obiektu z poprzedniego zdjęcia.


Zdjęcie, które otrzymaliśmy jako pierwsze. Przypuszczamy, iż mogła wykonać je inna osoba. Co ciekawe, wszystkie prezentowane przez nas wyżej fotografie zrobione zostały (wg danych EXIF) 24 maja po godzinie 9 rano. Z kolei to zdjęcie pochodzi z… 26 maja, (wykonano je po godzinie 11:00), czyli dwa dni po domniemanej katastrofie UFO w pobliżu Leoncina. Więc albo mamy do czynienia z porządną mistyfikacją, albo… 26 maja pojawił się tam drugi identyczny obiekt… Bo, co do tego, że na wszystkich prezentowanych przez nas fotografiach jest ten sam obiekt nie ma cienia wątpliwości.

Zdecydowaliśmy się na publikację wierząc, iż może ktoś z Was obserwował podobny obiekt lub wie coś na temat tych konkretnych zdjęć i pomoże nam rozwikłać tę zagadkę. Przypomnijmy, iż oryginalne fotografie wg danych EXIF wykonane zostały 24 maja po godzinie 9 rano w Leoncinie.

Autor robił zdjęcia rożnych miejsc i budynków (m.in. kościoła) i w pewnej chwili zobaczył ten obiekt, który nie wydając żadnego dźwięku, powoli i bezszelestnie przeleciał „tuż” (mogło to być kilka lub kilkanaście metrów. Pojazd mógł być wielkości samochodu osobowego. Oczywiście, są to tylko przypuszczenia. Na pewno jednak nie miał ok. 20 metrów długość tak jak to podała w swoim artykule „Gazeta Nowodworska”) nad nim. Udało się zrobić 4 zdjęcia (niewykluczone, że jest ich więcej). Na pierwszym z nich dostrzec możemy dużych rozmiarów cylindryczny przedmiot znajdujący się w bliskiej odległości od obserwatora. Obiekt – tak jak nadmieniliśmy wcześniej – miał przelecieć nad świadkiem, po czym wznieść się wysoko w niebo i zniknąć w chmurach. Na kolejnych zdjęciach zobaczyć możemy, że znajduje się już na znacznej wysokości.

Taki opis okoliczności można wysnuć z opowieści mieszkańca, który udostępnił nam ten materiał. Zdjęcia są naprawdę niezwykłe. Zapewne wielu z Was po pierwszym „rzucie oka” powie, że to mistyfikacja. Ktoś sobie po prostu rzucał „puszką po groszku”  lub bawił się w programie graficznym. Otóż, obie te opcje zdają się nie wchodzić w grę. Dlaczego? To proste. Po pierwsze: na dwóch zdjęciach obiekt jest bardzo wysoko, nikt nie dorzucił by na taką wysokość żadnej „puszki”, a jeżeli nawet, to nie byłaby w ogóle widoczna. Po drugie: obiekt ze zdjęć w żadne sposób nie tylko nie przypomina „puszki po groszku”, ale tez żadnego znanego nam przedmiotu. Po trzecie: pomyślmy, jeżeli ktoś dopuszcza się mistyfikacji i fałszuje zdjęcia UFO, to raczej stara się robić bardziej klasyczne kształty obiektów, czyli „latające talerze”, spodki czy np. kule, a tutaj, co mamy? Cylindryczne „coś”. Bardzo nietypowe jak na… UFO. Co więcej, przecież takie fake najczęściej robione są po to, aby wzbudzić sensacje, i od razu są wysyłane do mediów itd. W tym przypadku niczego takiego nie było. Mało tego, badając sprawę zetknęliśmy się raczej z reakcją wręcz odwrotną. Mamy wrażenie, że robione jest wszystko, aby te zdjęcia nigdy nie ujrzały światła dziennego, a autor pozostał anonimowy. Jeżeli są prawdziwe (a wiele wskazuje na to, ze tak ) to musimy uznać je za jedne z najlepszych fotografii UFO jakie dotychczas wykonano na terenie naszego kraju…

Do sprawy zdjęć wrócimy, gdy uda nam się bezpośrednio skontaktować z autorem.

W tracie zbierania danych dotarło do nas, iż ta sprawa nie jest zwykłym „zdarzeniem z UFO”. Stykamy się tutaj, z czymś wyjątkowym. To bardzo skomplikowany i wielowątkowy przypadek. Wiemy już, że artykuł z „Gazety Nowodworskiej” (jego skan znajdziecie tutaj: „Zdarzenie w Leoncinie” – ciąg dalszy…) zawiera kilka przekłamań, ale o tym później. Nas również parę razy próbowano wprowadzić w błąd, na tym etapie śledztwa nie potwierdziły się np. informacje o rzekomych „szczątkach UFO” czy dziwnym metalicznym pyle na polach.

Dzisiaj, tj. 7 czerwca spędziliśmy w Leoncinie i okolicach ponad 11 godzin (był to nas trzeci wyjazd w te okolice) mamy już zaplanowane kolejne. Będzie ich pewnie jeszcze sporo. Sprawa wymaga, bowiem jak najdokładniejszego zbadania. Bez zbędnej sensacji. To wymaga czasu.



Dotychczasowe prace wykazały, iż „Zdarzenie w Leoncinie” na pewno nie jest wymysłem czy mistyfikacją. Naszym zdaniem może to być jeden z najciekawszych polskich przypadków „spotkań z UFO”. Coś co najmniej na miarę słynnego „Incydentu Emilcińskiego” z 1978 roku…

Na pewno opracujemy na ten temat obszerny raport z bogatym materiałem fotograficznym i filmowym. Znajdą się w nim m.in. relacje i rozmowy z mieszkańcami.

Polecamy również odwiedzenie naszego fan page na Facebooku. Znajdziecie tam zdjęcia tam m.in. zdjęcia miejsca, w którym mogło dojść do domniemanej katastrofy niezidentyfikowanego obiektu latającego. Są połamane wierzchołki drzew…

„Zdarzenie w Leoncinie” (Katastrofa UFO w Puszczy Kampinoskiej)

Czekamy na Wasze opinie o informacje dot. „Zdarzenia w Leoncinie”.

Piszcie do nas na:

redakcja@npn.org.pl

projektnpn@gmail.com

Tel: 668 267 195
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
arteq
Gość
« Odpowiedz #11 : Czerwiec 08, 2012, 14:19:07 »

Dzisiaj możemy kilka z nich zaprezentować Wam tylko w takiej oto formie. Są to fotografie ekranu laptopa.

:]
ło matko, poziom podstawowej wiedzy technicznej "badaczy" z NPN jest powalający...
a w najgorszym razie wystarczyło użyć magicznego przycisku 'print screen"...
jeżeli takich mają "specjalistów" to swoje badania winni publikować w najnowszym wydaniu Baśni Andersena...
ech...
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 08, 2012, 14:20:19 wysłane przez arteq » Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.112 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

managerzuzlowy fifa11 companions halotupsy world-anime