To właśnie dzięki temu, głęboko zakorzenionemu strachowi przed utratą JA możliwa jest kontrola - jak ich nazywasz Fair Lady - maluckich.
Ego to smycz, gwarancja kontroli. Wiedząc jaką wagę istota przywiązuje do siebie łatwo ją kontrolować . Na rozkaz będzie się bać, gniewać, denerwować, albo piać z zachwytu. Wystarczy stworzyć odpowiednie warunki. Włożyć do łapki pliczek banknotów (dla kontrolerów tego świata to tylko papier) i już pojawia się uśmiech na buzi Bo wydaje się, że coś masz. Zabrać w formie nowego ,dotkliwego podatku (albo kolejnej podwyżki, albo utraty kontraktu, zlecenia) a już będzie ludzik wygrażał piąstkami
Tak jakby to jemu coś zabrano !
Tymczasem odczucia nie są Twoje. Ty ich nie produkujesz, zatem to nie ego czuje. Odczucie przychodzi i pojawiają się w ciele (i w umyśle) określone efekty. Wystarczy je obserwować .
To wszystko fakt.
Ach ten odwieczny ludzki strach przed brakiem ego-kontrolera
A dopuszczasz east myśl, ze nie każde ego jest kontrolerem?
Bo widzę tu postawiony juz znak "="
Statystycznie tak to wyglada lecz nie jest to zgodne z funkcją.
Przecież to kwestja w jaką stronę pójdzie rozwój owEGO.
Ktos kto zywił się niestrawnymi ideami - potepia w czambuł idee
Podobnie jest z ego