Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 01:56:54


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Swiatynia Milczenia  (Przeczytany 7949 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Grudzień 04, 2012, 23:14:02 »

~ ♥ Świątynia Milczenia ♥ ~

[Źródło: Życie i Nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu]

Emil, Dżast i Niprow towarzyszyli nam do wsi, w której stała świątynia nazywana Świątynią Milczenia. Nie była dziełem ludzkich rąk. We wsi tej było tylko kilk
a domostw służebników owej świątyni. Kiedyś w tym miejscu była duża wieś, lecz prawie całkowicie została spustoszona, zwłaszcza przez dzikie zwierzęta i dżumę. Opowiadano nam, że kiedy pewnego razu mistrzowie odwiedzili tę miejscowość, zastali w niej spośród trzechtysięcznej ludności, zaledwie kilkunastu mieszkańców. Odkąd mistrzowie zwrócili uwagę na tę wieś, znikła zarówno dżuma, jak i ustały napady dzikich zwierząt. Pozostali przy życiu mieszkańcy złożyli ślubowanie, że jeśli będą żyć nadal, poświęcą się całkowicie służbie bożej i czynieniu dobra. Mistrzowie odeszli. A gdy potem powrócili, zastali już świątynię czynną, a jej służebników przy pracy.

Przepiękny budynek owej świątyni ma już sześć tysięcy lat, trwa na wysokim wzniesieniu, z którego roztacza się wspaniały widok na daleką okolicę. Budowla wzniesiona z białego kamienia, nigdy nie wymaga żadnych remontów ani konserwacji, gdyż jeśli z jakiej przyczyny odpadnie kiedykolwiek kawałek kamienia, to samoistnie bywa zastąpiony nowym. Stwierdzili to wszyscy uczestnicy naszej ekspedycji.

Emil powiedział nam, że: “Świątynia została nazwana »Świątynią Milczenia«, czyli miejscem mocy, gdyż milczenie – to moc. Kiedy osiągamy w umyśle milczenie, wówczas dostępujemy mocy, a wszystko staje się jednością – Bogiem. «Zamilknijcie« i poznajcie moją boską moc«. Rozproszona moc – to szum, milczenie zaś jest mocą ześrodkowaną. Jeżeli przez koncentrację skupiamy wszystkie nasze siły w jednym punkcie, wówczas w milczeniu obcujemy z Bogiem – jesteśmy jedno z Nim, z Jego wszechmocą. Na tym polega boskie dziedzictwo człowieka. »Ja i Ojciec – Jedno Jesteśmy«

Istnieje tylko jeden sposób stania się jednością z mocą Boga – to świadome obcowanie z Bogiem. Nie może to być uczynione zewnętrznie, gdyż Bóg przejawia się tylko w głębi nas. Pan przebywa w Swej świątyni. Niechaj cała Ziemia zachowa milczenie przed Jego obliczem. Tylko wówczas, kiedy skierujemy się od zewnątrz do milczenia w głębi nas, możemy mieć nadzieję świadomego zjednoczenia z Bogiem – urzeczywistnienia faktu, kiedy Jego moc jest dla nas w każdej chwili dostępna. Wtedy poznajemy, że stanowimy jedno z Jego mocą.

Kiedy ten cel zostanie osiągnięty, wówczas okaże się zrozumiałym usiłowanie ludzkości. Człowiek poniecha zwodzenia się i wyzbędzie próżności, unaoczni sobie swą niewiedzę i małostkowość. Wtedy będzie przygotowany do rozpoczęcia nauki – zrozumie, że pycha nie może być nauczona, albowiem tylko pokora pozwala spostrzegać prawdę. Poczuje wówczas pod stopami twardy grunt i nie będzie się więcej potykać. Nauczy się rozważać, i podejmować decyzje.

Kiedy człowiek zrozumie, że Bóg jest jedyną mocą, inteligencją – urzeczywistni w sobie prawdziwą naturę bożą i przejawi Boga w czynnym wyrażaniu Go, wtedy w każdej chwili będzie mógł korzystać z tej mocy. Nauczy się świadomie i nieprzerwanie obcować z nią podczas wszystkich swoich powszednich zajęć: w czasie jedzenia, oddychania, chodzenia lub wypełniania wszelkich zadań życia leżących przed nim odłogiem. Człowiek nie nauczył się dotąd czynić większych dzieł bożych, ponieważ nie urzeczywistnił w sobie wielkości mocy bożej i nie poznał, że ta moc jest w nim i dla niego.

Bóg nie wysłuchuje naszego głośnego powtarzania w koło tych samych słów lub wielomówności – to jest daremne. Musimy poszukiwać Boga za pośrednictwem Chrystusa w nas, drogą niewidzialnego milczącego obcowania z Nim w głębi siebie. Kiedy Ojciec chwalony jest w duchu i prawdzie, słyszy wówczas szczere powołanie otwartej przed Nim duszy. Ten, kto obcuje z Bogiem w duchowej skrytości, odczuje spływającą przez niego moc, jako spełnienie każdego swego pragnienia, albowiem kto poszukuje Ojca w głębi swej duszy i przebywa tam – Ojciec wynagradza go jawnie.

Jezus często ujawniał swe obcowanie z Ojcem. Nieustannie pozostawał w świadomej łączności z Bogiem w głębi swej duszy. Rozmawiał z Nim, jak gdyby Bóg obecny był przy nim osobowo. I to obcowanie w swej utajonej głębi czyniło go pełnym mocy. Jezus potwierdzał, że Bóg nie przemawia za pośrednictwem ognia, trzęsień ziemi, huraganów i powodzi, lecz cichutkim szeptem w głębi naszej duszy.

Kiedy człowiek pozna te prawdy – stanie się bardziej rozważnym. Nauczy się głębiej zastanawiać i wtedy odrzuci stare pojęcia, a przyswoi sobie nowe. Zdobędzie spokój i wybierze właściwy sposób życia. Nauczy się skutecznie zastanawiać w godzinach wewnętrznej ciszy, nad dręczącymi go zagadnieniami. Być może nie rozstrzygnie ich jeszcze w sposób doskonały, lecz dogłębnie się z nimi zapozna. Wówczas przestanie gorączkowo walczyć z nimi w ciągu całego dnia, by wieczorem doznać porażki swych zamierzeń.

Gdy człowiek osiągnie poznanie tej wielkiej niewiadomej, jaką przedstawia sam dla siebie – niech wówczas wejdzie w głąb swego duchowego wnętrza i zamknie za sobą drzwi. Zastanie tam swego najniebezpieczniejszego wroga – swoje małostkowe »ja« – i nauczy się panować nad nim. Tam też spotka swego najwierniejszego nauczyciela i nieomylnego doradcę – rzeczywistego siebie. Odnajdzie ołtarz, na którym Bóg płonie wiecznym ogniem i na nim jest źródłem wszelkiego dobra, wszechmocy i wszechwiedzy. Pozna świątynię milczenia, w której przebywa Bóg – sanktuarium w głębi samego siebie. Odczuje, że każde jego pragnienie zawarte jest w umyśle Boga, a zatem jest pragnieniem bożym. Pozna rzeczywisty związek Boga z człowiekiem – Ojca z Synem – Ducha z ciałem. Stanie się dla niego oczywistym, że tylko w jego świadomości dotychczas istniał rozdział, podczas gdy w rzeczywistości wszystkie te »osoby« stanowią Jedność.

Bóg wypełnia Sobą niebo i Ziemię. Wielkie to objawienie przyszło do umysłu Jakuba w ciszy milczenia: spał na kamieniu materializmu, i oto – w ogromnym strumieniu boskiego światła – ujrzał, że to co zewnętrzne, jest tylko odbiciem, czyli wyrażeniem obrazu istniejącego wewnątrz. Pod wielkim wrażeniem tego odkrycia Jakub zawołał: »Zaiste – Bóg przebywa także i na tym miejscu, a jam o tym nie wiedział. Wszak to nic innego, tylko dom boży, a oto są wrota niebios«. I podobnie jak uczynił to Jakub, człowiek uprzytamnia sobie, że prawdziwe wejście do nieba prowadzi przez własną świadomość.

W widzeniu swoim Jakub ujrzał »drabinę« świadomości, po której każdy z nas musi się wspinać, nim zdoła przejść (zgłębić) tajemnicę milczenia Boga i poznać, że znajduje się w centrum wszystkiego stworzenia, stanowi jedność ze wszystkim widzialnym i niewidzialnym, że trwa we wszechobecności boskiej. Jakubowi ukazała się sięgająca od Ziemi do nieba drabina, na której widział aniołów bożych wstępujących i zstępujących po niej, czyli idee boskie zstępujące z ducha, przyjmujące kształt i wznoszące się z powrotem. Takie samo objawienie widział Jezus:»... kiedy niebiosa otworzyły się przed nim i ujrzał cudowne prawo wyrażania się, dzięki któremu poczęte w boskim umyśle idee, są wyrażone i przejawione w kształcie.

W objawionym mu doskonałym prawie wyrażania się, mistrz ujrzał także, że wszelki kształt może zostać stworzony do przeobrażenia światopoglądu. Pierwszą pokusą dla Jezusa było przekształcenie kamieni w chleb, dla zaspokojenia własnego głodu. Lecz wraz z objawieniem prawa wyrażania się, przyszło i prawdziwe zrozumienie, że tak samo jak i wszystkie kształty, kamienie również powstały z kosmicznego umysłu – z substancji Boga i same przez się są wyrazem boskiej świadomości, wszystkie zaś rzeczy jeszcze nie przejawione – pozostają w tym kosmicznym bądź boskim umyśle gotowe do stworzenia ich, czyli wyłonienia na zewnątrz, w celu zaspokojenia każdego szlachetnego pragnienia. W ten sposób potrzeba chleba dowiodła tylko tego, że substancja, z której stworzony bywa chleb lub każda inna niezbędna rzecz, jest zawsze pod ręką i w nieograniczonej ilości, i że z tej substancji może być stworzony zarówno chleb, jak i kamień«.

Każde ludzkie szlachetne pragnienie jest pragnieniem Boga. Stąd też wszędzie wokół nas – w kosmicznej substancji, czyli w Bogu – spoczywają nieograniczone zapasy nieprzejawionych rzeczy i środków na zaspokojenie każdego szlachetnego pragnienia. Wszystko, co jest nam niezbędne do wykorzystania, wymaga tylko nauczenia się realizowania tego z materiału, przez Boga już dla nas stworzonego. Pragnie On tylko pobudzić nas do tego, byśmy się uwolnili od wszelkich samoograniczeń i się stali w pełni niezależnymi.

Kiedy Jezus powiedział »Jam jest bramą«, miał na myśli, że »Jam jest« oznacza w każdej ludzkiej duszy właśnie bramę, z której się wyłania – rozpatrując indywidualnie – życie, moc i substancja kosmicznego »Jam jest«, czyli Boga. A wyraża się ono tylko w jeden sposób – przez ideę, myśl, słowo i czyn. To »Jam jest« – Bóg – Istnienie – przybiera kształt w świadomości, dlatego mistrz powiedział: »Według wiary waszej niech wam się stanie«. Zatem – »Dla wierzącego wszystko jest możliwe«.

Widzicie więc, że Bóg w głębi naszej duszy jest mocą, istotą rzeczy i rozumem lub używając terminów duchowych: mądrością, miłością i prawdą. Przejawia On się w kształcie bądź wyrazie, a świadomość, istniejąca w bezgranicznym umyśle Boga, i w człowieku, stanowi pojęcie wiary podtrzymywanej w jego myśli. Otóż owa wiara rozłączona z duchem, stała się przyczyną różnych postaci naszego upadania i umierania. Kiedy przekonamy się, że duch jest wszystkim i że wszelki kształt jest zawsze wyrazem ducha, wówczas zrozumiemy, że wszystko, co wyłoniło się z ducha – jest zawsze duchem.

Następna wielka prawda, objawiająca się przez świadomość, głosi, że każde indywidualne istnienie, pochodzące z boskiego umysłu, zawarte jest w tym umyśle, jako doskonała idea. Nikt nie jest w stanie począć samego siebie. Zostaliśmy poczęci w doskonałości, i jako istoty doskonałe zawsze istniejemy w umyśle Boga.

Urzeczywistniwszy to w swej świadomości, możemy obcować z boskim umysłem i jeszcze raz począć to, co Bóg uczynił z nami, czyli to, co Jezus nazywa narodzeniem się na nowo. Wielki jest dar milczenia, albowiem obcując z umysłem bożym możemy myśleć i poznać siebie takimi, jakimi jesteśmy w rzeczywistości, a nie jakimi się sobie wydajemy. Obcować z umysłem bożym możemy tylko za pomocą prawdziwej i czystej myśli, i w ten sposób przejawiać się w prawdziwym wyrazie. Obecnie jednak, wskutek błędnej i nieczystej myśli, większość ludzkości przejawia się w swym nieszczerym wizerunku. Lecz jakim by był ów kształt – doskonały czy niedoskonały – bytem jego jest boża moc, substancja i inteligencja. Nie chcemy zmieniać bytu, lecz pragniemy zmienić kształt, jaki przybrał byt. Można to uczynić przez odrodzenie umysłu, czyli zmianę pojęcia niedoskonałego na doskonałe – myśli ludzkiej na myśl bożą.

Tak dalece ważną rzeczą jest odnaleźć Boga, obcować z Nim, urzeczywistniać jedność i wyrażać Go w swym ludzkim przejawieniu. Ale równie ważną rzeczą jest milczenie, czyli spokój własnego umysłu, by boży umysł całym swym blaskiem mógł oświecać naszą świadomość. Zrozumiemy wówczas, co znaczy: »Słońce sprawiedliwości wzniesie się, niosąc na swych skrzydłach uzdrowienie«. Umysł boży rozjaśni naszą świadomość, tak jak promień słońca rozjaśnia mrok ciemnej komnaty.

Wejście umysłu wszechświata do umysłu człowieka, podobne jest do przypływu mas świeżego powietrza do zanieczyszczonej atmosfery, zamkniętego przez dłuższy czas pomieszczenia. Jest to zetknięcie i zespolenie wyższego z niższym. Zanieczyszczenie zostało spowodowane odłączeniem niższego od wyższego. Oczyszczenie zaś jest wynikiem zespolenia wyższego/czystego – z niższym/ /nieczystym. Wtedy przestaje istnieć wyższe i niższe, a pozostaje tylko jedno, pełne czystości powietrze. Pamiętać też musimy o tym, że Bóg jest Jednością, i wszystko istniejące – widzialne i niewidzialne – stanowi jedność z Nim. Odwrócenie się człowieka od Niego spowodowało właśnie grzech, choroby, nędzę, starość i śmierć.

Ponowne złączenie natomiast – przyniesie zjednoczenie z wszechbytem i znowu staniemy się świadomi pełni istnienia. Odłączenie od boskiej jedni – to zstępowanie aniołów po drabinie świadomości, wstępowanie zaś w górę – to powrót do Boga do jedności z Nim. Zstępowanie może mieć charakter pozytywny, kiedy jedność wyraża się w różnorodności, lecz wtedy nie jest konieczne pojęcie odłączenia.

To co stanowi różnorodność, zostało błędnie pojęte z indywidualnego bądź też powierzchownego punktu widzenia, jako odłączenie. Wielkim dziełem dla każdej ludzkiej istoty jest zdecydowane dążenie duszy ku takim wyżynom w świadomości, gdzie staje się ona jednością ze wszystkim.

Gdy każdy z nas zdoła skupić swą myśl w tym punkcie świadomości, gdzie nastąpiło zrozumienie – że wszystkie rzeczy widzialne i niewidzialne pochodzą od Jedynego Boga – wówczas wstąpimy na Górę Przemienienia. Najpierw ujrzymy Jezusa, a obok niego Mojżesza i Eliasza, czyli Zakon, proroków i Chrystusa (wewnętrzna moc człowieka ku poznaniu Boga), i postanowimy zbudować trzy świątynie; jednak oczekuje nas niełatwe zadanie, gdyż mamy urzeczywistnić nieśmiertelność człowieka i się przekonać, że jego tożsamość nigdy nie była zaprzeczona, że człowiek jest boski, nieśmiertelny i wieczny. Wtedy Mojżesz i Eliasz z prorokami znikną, a pozostanie tylko Chrystus. Wówczas stanie się oczywiste, że powinniśmy zbudować tylko jedną świątynię – Boga Żywego w głębi nas. Duch Święty napełni naszą świadomość i już więcej nie nawiedzą nas zmysłowe omamienia grzechu, chorób, nędzy i śmierci. Takim jest oto wielki cel milczenia.

Ta świątynia, od której ścian możecie odłupywać kamienie i czynić na ścianach inne uszkodzenia (a szkody są rugowane natychmiast!) – symbolizuje świątynię naszego ciała, o której mówił Jezus, że nie jest zbudowana ludzkimi rękami, lecz trwa wiecznie w niebiosach. Taką właśnie świątynię powinniśmy wznieść tu na Ziemi".
Zdjęcie: ~ <3 Świątynia Milczenia <3 ~ [Źródło: Życie i Nauka Mistrzów Dalekiego Wschodu] Emil, Dżast i Niprow towarzyszyli nam do wsi, w której stała świątynia nazywana Świątynią Milczenia. Nie była dziełem ludzkich rąk. We wsi tej było tylko kilka domostw służebników owej świątyni. Kiedyś w tym miejscu była duża wieś, lecz prawie całkowicie została spustoszona, zwłaszcza przez dzikie zwierzęta i dżumę. Opowiadano nam, że kiedy pewnego razu mistrzowie odwiedzili tę miejscowość, zastali w niej spośród trzechtysięcznej ludności, zaledwie kilkunastu mieszkańców. Odkąd mistrzowie zwrócili uwagę na tę wieś, znikła zarówno dżuma, jak i ustały napady dzikich zwierząt. Pozostali przy życiu mieszkańcy złożyli ślubowanie, że jeśli będą żyć nadal, poświęcą się całkowicie służbie bożej i czynieniu dobra. Mistrzowie odeszli. A gdy potem powrócili, zastali już świątynię czynną, a jej służebników przy pracy. Przepiękny budynek owej świątyni ma już sześć tysięcy lat, trwa na wysokim wzniesieniu, z którego roztacza się wspaniały widok na daleką okolicę. Budowla wzniesiona z białego kamienia, nigdy nie wymaga żadnych remontów ani konserwacji, gdyż jeśli z jakiej przyczyny odpadnie kiedykolwiek kawałek kamienia, to samoistnie bywa zastąpiony nowym. Stwierdzili to wszyscy uczestnicy naszej ekspedycji. Emil powiedział nam, że: “Świątynia została nazwana »Świątynią Milczenia«, czyli miejscem mocy, gdyż milczenie – to moc. Kiedy osiągamy w umyśle milczenie, wówczas dostępujemy mocy, a wszystko staje się jednością – Bogiem. «Zamilknijcie« i poznajcie moją boską moc«. Rozproszona moc – to szum, milczenie zaś jest mocą ześrodkowaną. Jeżeli przez koncentrację skupiamy wszystkie nasze siły w jednym punkcie, wówczas w milczeniu obcujemy z Bogiem – jesteśmy jedno z Nim, z Jego wszechmocą. Na tym polega boskie dziedzictwo człowieka. »Ja i Ojciec – Jedno Jesteśmy« Istnieje tylko jeden sposób stania się jednością z mocą Boga – to świadome obcowanie z Bogiem. Nie może to być uczynione zewnętrznie, gdyż Bóg przejawia się tylko w głębi nas. Pan przebywa w Swej świątyni. Niechaj cała Ziemia zachowa milczenie przed Jego obliczem. Tylko wówczas, kiedy skierujemy się od zewnątrz do milczenia w głębi nas, możemy mieć nadzieję świadomego zjednoczenia z Bogiem – urzeczywistnienia faktu, kiedy Jego moc jest dla nas w każdej chwili dostępna. Wtedy poznajemy, że stanowimy jedno z Jego mocą. Kiedy ten cel zostanie osiągnięty, wówczas okaże się zrozumiałym usiłowanie ludzkości. Człowiek poniecha zwodzenia się i wyzbędzie próżności, unaoczni sobie swą niewiedzę i małostkowość. Wtedy będzie przygotowany do rozpoczęcia nauki – zrozumie, że pycha nie może być nauczona, albowiem tylko pokora pozwala spostrzegać prawdę. Poczuje wówczas pod stopami twardy grunt i nie będzie się więcej potykać. Nauczy się rozważać, i podejmować decyzje. Kiedy człowiek zrozumie, że Bóg jest jedyną mocą, inteligencją – urzeczywistni w sobie prawdziwą naturę bożą i przejawi Boga w czynnym wyrażaniu Go, wtedy w każdej chwili będzie mógł korzystać z tej mocy. Nauczy się świadomie i nieprzerwanie obcować z nią podczas wszystkich swoich powszednich zajęć: w czasie jedzenia, oddychania, chodzenia lub wypełniania wszelkich zadań życia leżących przed nim odłogiem. Człowiek nie nauczył się dotąd czynić większych dzieł bożych, ponieważ nie urzeczywistnił w sobie wielkości mocy bożej i nie poznał, że ta moc jest w nim i dla niego. Bóg nie wysłuchuje naszego głośnego powtarzania w koło tych samych słów lub wielomówności – to jest daremne. Musimy poszukiwać Boga za pośrednictwem Chrystusa w nas, drogą niewidzialnego milczącego obcowania z Nim w głębi siebie. Kiedy Ojciec chwalony jest w duchu i prawdzie, słyszy wówczas szczere powołanie otwartej przed Nim duszy. Ten, kto obcuje z Bogiem w duchowej skrytości, odczuje spływającą przez niego moc, jako spełnienie każdego swego pragnienia, albowiem kto poszukuje Ojca w głębi swej duszy i przebywa tam – Ojciec wynagradza go jawnie. Jezus często ujawniał swe obcowanie z Ojcem. Nieustannie pozostawał w świadomej łączności z Bogiem w głębi swej duszy. Rozmawiał z Nim, jak gdyby Bóg obecny był przy nim osobowo. I to obcowanie w swej utajonej głębi czyniło go pełnym mocy. Jezus potwierdzał, że Bóg nie przemawia za pośrednictwem ognia, trzęsień ziemi, huraganów i powodzi, lecz cichutkim szeptem w głębi naszej duszy. Kiedy człowiek pozna te prawdy – stanie się bardziej rozważnym. Nauczy się głębiej zastanawiać i wtedy odrzuci stare pojęcia, a przyswoi sobie nowe. Zdobędzie spokój i wybierze właściwy sposób życia. Nauczy się skutecznie zastanawiać w godzinach wewnętrznej ciszy, nad dręczącymi go zagadnieniami. Być może nie rozstrzygnie ich jeszcze w sposób doskonały, lecz dogłębnie się z nimi zapozna. Wówczas przestanie gorączkowo walczyć z nimi w ciągu całego dnia, by wieczorem doznać porażki swych zamierzeń. Gdy człowiek osiągnie poznanie tej wielkiej niewiadomej, jaką przedstawia sam dla siebie – niech wówczas wejdzie w głąb swego duchowego wnętrza i zamknie za sobą drzwi. Zastanie tam swego najniebezpieczniejszego wroga – swoje małostkowe »ja« – i nauczy się panować nad nim. Tam też spotka swego najwierniejszego nauczyciela i nieomylnego doradcę – rzeczywistego siebie. Odnajdzie ołtarz, na którym Bóg płonie wiecznym ogniem i na nim jest źródłem wszelkiego dobra, wszechmocy i wszechwiedzy. Pozna świątynię milczenia, w której przebywa Bóg – sanktuarium w głębi samego siebie. Odczuje, że każde jego pragnienie zawarte jest w umyśle Boga, a zatem jest pragnieniem bożym. Pozna rzeczywisty związek Boga z człowiekiem – Ojca z Synem – Ducha z ciałem. Stanie się dla niego oczywistym, że tylko w jego świadomości dotychczas istniał rozdział, podczas gdy w rzeczywistości wszystkie te »osoby« stanowią Jedność. Bóg wypełnia Sobą niebo i Ziemię. Wielkie to objawienie przyszło do umysłu Jakuba w ciszy milczenia: spał na kamieniu materializmu, i oto – w ogromnym strumieniu boskiego światła – ujrzał, że to co zewnętrzne, jest tylko odbiciem, czyli wyrażeniem obrazu istniejącego wewnątrz. Pod wielkim wrażeniem tego odkrycia Jakub zawołał: »Zaiste – Bóg przebywa także i na tym miejscu, a jam o tym nie wiedział. Wszak to nic innego, tylko dom boży, a oto są wrota niebios«. I podobnie jak uczynił to Jakub, człowiek uprzytamnia sobie, że prawdziwe wejście do nieba prowadzi przez własną świadomość. W widzeniu swoim Jakub ujrzał »drabinę« świadomości, po której każdy z nas musi się wspinać, nim zdoła przejść (zgłębić) tajemnicę milczenia Boga i poznać, że znajduje się w centrum wszystkiego stworzenia, stanowi jedność ze wszystkim widzialnym i niewidzialnym, że trwa we wszechobecności boskiej. Jakubowi ukazała się sięgająca od Ziemi do nieba drabina, na której widział aniołów bożych wstępujących i zstępujących po niej, czyli idee boskie zstępujące z ducha, przyjmujące kształt i wznoszące się z powrotem. Takie samo objawienie widział Jezus:»... kiedy niebiosa otworzyły się przed nim i ujrzał cudowne prawo wyrażania się, dzięki któremu poczęte w boskim umyśle idee, są wyrażone i przejawione w kształcie. W objawionym mu doskonałym prawie wyrażania się, mistrz ujrzał także, że wszelki kształt może zostać stworzony do przeobrażenia światopoglądu. Pierwszą pokusą dla Jezusa było przekształcenie kamieni w chleb, dla zaspokojenia własnego głodu. Lecz wraz z objawieniem prawa wyrażania się, przyszło i prawdziwe zrozumienie, że tak samo jak i wszystkie kształty, kamienie również powstały z kosmicznego umysłu – z substancji Boga i same przez się są wyrazem boskiej świadomości, wszystkie zaś rzeczy jeszcze nie przejawione – pozostają w tym kosmicznym bądź boskim umyśle gotowe do stworzenia ich, czyli wyłonienia na zewnątrz, w celu zaspokojenia każdego szlachetnego pragnienia. W ten sposób potrzeba chleba dowiodła tylko tego, że substancja, z której stworzony bywa chleb lub każda inna niezbędna rzecz, jest zawsze pod ręką i w nieograniczonej ilości, i że z tej substancji może być stworzony zarówno chleb, jak i kamień«. Każde ludzkie szlachetne pragnienie jest pragnieniem Boga. Stąd też wszędzie wokół nas – w kosmicznej substancji, czyli w Bogu – spoczywają nieograniczone zapasy nieprzejawionych rzeczy i środków na zaspokojenie każdego szlachetnego pragnienia. Wszystko, co jest nam niezbędne do wykorzystania, wymaga tylko nauczenia się realizowania tego z materiału, przez Boga już dla nas stworzonego. Pragnie On tylko pobudzić nas do tego, byśmy się uwolnili od wszelkich samoograniczeń i się stali w pełni niezależnymi. Kiedy Jezus powiedział »Jam jest bramą«, miał na myśli, że »Jam jest« oznacza w każdej ludzkiej duszy właśnie bramę, z której się wyłania – rozpatrując indywidualnie – życie, moc i substancja kosmicznego »Jam jest«, czyli Boga. A wyraża się ono tylko w jeden sposób – przez ideę, myśl, słowo i czyn. To »Jam jest« – Bóg – Istnienie – przybiera kształt w świadomości, dlatego mistrz powiedział: »Według wiary waszej niech wam się stanie«. Zatem – »Dla wierzącego wszystko jest możliwe«. Widzicie więc, że Bóg w głębi naszej duszy jest mocą, istotą rzeczy i rozumem lub używając terminów duchowych: mądrością, miłością i prawdą. Przejawia On się w kształcie bądź wyrazie, a świadomość, istniejąca w bezgranicznym umyśle Boga, i w człowieku, stanowi pojęcie wiary podtrzymywanej w jego myśli. Otóż owa wiara rozłączona z duchem, stała się przyczyną różnych postaci naszego upadania i umierania. Kiedy przekonamy się, że duch jest wszystkim i że wszelki kształt jest zawsze wyrazem ducha, wówczas zrozumiemy, że wszystko, co wyłoniło się z ducha – jest zawsze duchem. Następna wielka prawda, objawiająca się przez świadomość, głosi, że każde indywidualne istnienie, pochodzące z boskiego umysłu, zawarte jest w tym umyśle, jako doskonała idea. Nikt nie jest w stanie począć samego siebie. Zostaliśmy poczęci w doskonałości, i jako istoty doskonałe zawsze istniejemy w umyśle Boga. Urzeczywistniwszy to w swej świadomości, możemy obcować z boskim umysłem i jeszcze raz począć to, co Bóg uczynił z nami, czyli to, co Jezus nazywa narodzeniem się na nowo. Wielki jest dar milczenia, albowiem obcując z umysłem bożym możemy myśleć i poznać siebie takimi, jakimi jesteśmy w rzeczywistości, a nie jakimi się sobie wydajemy. Obcować z umysłem bożym możemy tylko za pomocą prawdziwej i czystej myśli, i w ten sposób przejawiać się w prawdziwym wyrazie. Obecnie jednak, wskutek błędnej i nieczystej myśli, większość ludzkości przejawia się w swym nieszczerym wizerunku. Lecz jakim by był ów kształt – doskonały czy niedoskonały – bytem jego jest boża moc, substancja i inteligencja. Nie chcemy zmieniać bytu, lecz pragniemy zmienić kształt, jaki przybrał byt. Można to uczynić przez odrodzenie umysłu, czyli zmianę pojęcia niedoskonałego na doskonałe – myśli ludzkiej na myśl bożą. Tak dalece ważną rzeczą jest odnaleźć Boga, obcować z Nim, urzeczywistniać jedność i wyrażać Go w swym ludzkim przejawieniu. Ale równie ważną rzeczą jest milczenie, czyli spokój własnego umysłu, by boży umysł całym swym blaskiem mógł oświecać naszą świadomość. Zrozumiemy wówczas, co znaczy: »Słońce sprawiedliwości wzniesie się, niosąc na swych skrzydłach uzdrowienie«. Umysł boży rozjaśni naszą świadomość, tak jak promień słońca rozjaśnia mrok ciemnej komnaty. Wejście umysłu wszechświata do umysłu człowieka, podobne jest do przypływu mas świeżego powietrza do zanieczyszczonej atmosfery, zamkniętego przez dłuższy czas pomieszczenia. Jest to zetknięcie i zespolenie wyższego z niższym. Zanieczyszczenie zostało spowodowane odłączeniem niższego od wyższego. Oczyszczenie zaś jest wynikiem zespolenia wyższego/czystego – z niższym/ /nieczystym. Wtedy przestaje istnieć wyższe i niższe, a pozostaje tylko jedno, pełne czystości powietrze. Pamiętać też musimy o tym, że Bóg jest Jednością, i wszystko istniejące – widzialne i niewidzialne – stanowi jedność z Nim. Odwrócenie się człowieka od Niego spowodowało właśnie grzech, choroby, nędzę, starość i śmierć. Ponowne złączenie natomiast – przyniesie zjednoczenie z wszechbytem i znowu staniemy się świadomi pełni istnienia. Odłączenie od boskiej jedni – to zstępowanie aniołów po drabinie świadomości, wstępowanie zaś w górę – to powrót do Boga do jedności z Nim. Zstępowanie może mieć charakter pozytywny, kiedy jedność wyraża się w różnorodności, lecz wtedy nie jest konieczne pojęcie odłączenia. To co stanowi różnorodność, zostało błędnie pojęte z indywidualnego bądź też powierzchownego punktu widzenia, jako odłączenie. Wielkim dziełem dla każdej ludzkiej istoty jest zdecydowane dążenie duszy ku takim wyżynom w świadomości, gdzie staje się ona jednością ze wszystkim. Gdy każdy z nas zdoła skupić swą myśl w tym punkcie świadomości, gdzie nastąpiło zrozumienie – że wszystkie rzeczy widzialne i niewidzialne pochodzą od Jedynego Boga – wówczas wstąpimy na Górę Przemienienia. Najpierw ujrzymy Jezusa, a obok niego Mojżesza i Eliasza, czyli Zakon, proroków i Chrystusa (wewnętrzna moc człowieka ku poznaniu Boga), i postanowimy zbudować trzy świątynie; jednak oczekuje nas niełatwe zadanie, gdyż mamy urzeczywistnić nieśmiertelność człowieka i się przekonać, że jego tożsamość nigdy nie była zaprzeczona, że człowiek jest boski, nieśmiertelny i wieczny. Wtedy Mojżesz i Eliasz z prorokami znikną, a pozostanie tylko Chrystus. Wówczas stanie się oczywiste, że powinniśmy zbudować tylko jedną świątynię – Boga Żywego w głębi nas. Duch Święty napełni naszą świadomość i już więcej nie nawiedzą nas zmysłowe omamienia grzechu, chorób, nędzy i śmierci. Takim jest oto wielki cel milczenia. Ta świątynia, od której ścian możecie odłupywać kamienie i czynić na ścianach inne uszkodzenia (a szkody są rugowane natychmiast!) – symbolizuje świątynię naszego ciała, o której mówił Jezus, że nie jest zbudowana ludzkimi rękami, lecz trwa wiecznie w niebiosach. Taką właśnie świątynię powinniśmy wznieść tu na Ziemi".


Bardzo ciekawa strona. http://patrz.pl/mp3/7-wizyta-w-swiatyni-milczenia
« Ostatnia zmiana: Grudzień 04, 2012, 23:17:32 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Kate
Gość
« Odpowiedz #1 : Grudzień 05, 2012, 09:58:45 »

Gdy czytalam ten tekst o milczeniu na mysl przyszedl mi inny zwyczaj zakonny.
Przytocze za wiki fragment o trapistach, lecz nie tylko oni przedkladali milczenie, cholubiac wszechmogacej smierci...

"Trapiści, właściwie Zakon Cystersów Ściślejszej Obserwancji (OCSO, Ordo Cisterciensis Strictioris Observantiae) – zakon katolicki istniejący pod tą nazwą od 1903 roku, wywodzący swoje początki z opactwa cysterskiego La Trappe położonego w północnej części Regionu Centralnego we Francji.
Klasztor La Trappe już od swego powstania był znany i bogaty gdyż posiadał relikwie przywiezione z Palestyny. Przyciągały one wiernych i przysparzały dochodów. Opactwo jednak, wielokrotnie złupione, stało się biedne i popadło w ruinę. Jeszcze w średniowieczu za niezapłacenie podatku klasztor został obłożny klątwą przez papieża Bonifacego IX. Na początku XVII w. większość zakonników opuściła ruiny opactwa. Pozostało kilku najbardziej wytrwałych indywidualistów oraz opat Marsollier. Ten jednak przestał zajmować się klasztorem, żył w samotności i z nikim nie rozmawiał gdyż w ten sposób doznawał objawień. Pozostali mnisi postępowali podobnie. W 1662 r. do opactwa trafił samotny opat Armand Jean le Bouthillier de Rancé (według niektórych źródeł[według kogo?] był opatem już od 1637 r.). Udało mu się częściowo skończyć z indywidualizmem w sprawach jedzenia i spania – mnisi jedli wspólnie w określonych porach i o określonej porze chodzili spać. Podjęli też prace na rzecz klasztoru dzięki czemu stopniowo uporządkowano i odremontowano klasztor. Pozostałe obyczaje mnichów w dużym stopniu pokrywały się z wymogami pierwotnej reguły cysterskiej. Egzekwowano nakaz pracy i milczenia. W 1664 r. w klasztorze pojawił się Augustin de Lestrange, zwolennik kontemplacji i studiowania literatury kościelnej. W ten sposób w klasztorze La Trappe pojawiły się dwie główne zasady reguły trapistów (praca i kontemplacja). Ten rok uważa się za rok powstania zakonu trapistów.
 
Ponieważ Armand de Rancé nie zgadzał się na kontemplację i czytanie zamiast pracy, w 1785 r. doszło do rozłamu. Augustin de Lestrange opuścił klasztor zabierając ze sobą do Szwajcarii 21 mnichów podobnie myślących. W okresie rewolucji Francuskiej trapiści musieli opuścić Francję a przy okazji powstało kilka ich ośrodków w Europie. Po upadku Napoleona część mnichów wróciła do La Trappe. Ok. 1830 r. do trapistów należało 10 klasztorów męskich i 4 żeńskie. Formalnie jednak wszyscy należeli wciąż do cystersów. W 1847 r. papież Pius IX oficjalnie uznał dwie osobne kongregacje zakonne: jedną stosującą się do reguł ustalonych przez Armand de Rancé i drugą stosującą się do zasad Augustina Lestranga. W 1892 r. za papieża Leona XIII połączono obie kongregacje w zakon zreformowanych cystersów. W 1894 r., po połączeniu trzech kongregacji (dołączono kobiecą), oficjalnie powstał odrębny zakon kontemplacyjny. 21 listopada papież Benedykt XVI nadał przywilej dla klasztoru trapistów w Mariawald (Diecezja Akwizgran) na pełny powrót do liturgii i obserwacji stosowanej przez ten zakon w latach 1963/64. Stosowny wniosek przedłożył Stolicy Apostolskiej opat tego klasztoru o. Josef Vollberg.
Reguła zakonna opiera się na bardzo ścisłym przestrzeganiu reguły św. Benedykta. Uznaje się, że jest to najbardziej surowa reguła w Kościele katolickim. Zakłada pełną izolację od świata, milczenie, posty, oddanie się modlitwie i pracy fizycznej. Mnichów obowiązuje tzw. wielkie milczenie pomiędzy zakończeniem Komplety a śniadaniem. W ciągu dnia mnisi mogą porozumiewać się ze sobą, jakkolwiek jest to ograniczone do minimum. Siedem razy dziennie zbierają się w kościele na oficjum brewiarzowym. W Wielki Piątek chodzą boso a w okresie wielkiego postu, w każdą środę zachowują pełny post. Reguła też wymaga dbałości o higienę oraz bezwzględnego stosowania się do zaleceń leczniczych właściwego zakonnika.
 
Niektóre klasztory Trapistów słyną z wyrabiania mocnego piwa (średnio 6-7% zawartości alkoholu), o charakterystycznym smaku, szczególnie popularnego w Belgii. Znakiem rozpoznawczym tego piwa jest charakterystyczne logo oraz informacja, iż część dochodu uzyskanego z jego sprzedaży będzie przeznaczona na wspieranie biednych.
 
Do zakonu tego należał m.in. Thomas Merton i św. Rafał Arnáiz Barón (kanonizowany 11 października 2009 przez Benedykta XVI). Trapistą pochodzącym z Polski jest Michał Zioło, poeta i eseista."
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #2 : Grudzień 05, 2012, 11:11:51 »

Bardzo interesujace.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #3 : Grudzień 05, 2012, 15:44:23 »

Cytuj
Gdy człowiek osiągnie poznanie tej wielkiej niewiadomej, jaką przedstawia sam dla siebie – niech wówczas wejdzie w głąb swego duchowego wnętrza i zamknie za sobą drzwi. Zastanie tam swego najniebezpieczniejszego wroga – swoje małostkowe »ja« – i nauczy się panować nad nim. Tam też spotka swego najwierniejszego nauczyciela i nieomylnego doradcę – rzeczywistego siebie. Odnajdzie ołtarz, na którym Bóg płonie wiecznym ogniem i na nim jest źródłem wszelkiego dobra, wszechmocy i wszechwiedzy. Pozna świątynię milczenia, w której przebywa Bóg – sanktuarium w głębi samego siebie

Ogólnie mówiąc Świat Wschodu skupiał się na wnętrzu, na samopoznaniu , odrzucając zewnętrzność natomiast Świat Zachodu odwrotnie - koncentrował się na poszukiwaniu duchowości oraz przyczyn zjawisk na zewnątrz. Oba te światy przez wieki były rozdzielone ponieważ oba - jak też powyższy cytat świadczy - za klucz do zrozumienia i punkt wszelkiego poznania przyjmowały SIEBIE.

W cywilizacji Zachodu był to rozum , logika, poznawanie świata, rozbieranie go na części, poszukiwanie pierwotnej siły by ją opisać i nazwać, zrozumieć jej prawa i wykorzystać.
W cywilizacji Wschodu wnętrze człowieka było jego Centrum Poznania. Tam rezydował Bóg (ołtarz, serce, samopoznanie, objawienia ).
Niekiedy powstawały hybrydowe systemy wierzeń czerpiące zarówno z zewnętrza jak i wnętrza, ale cały czas w Centrum znajdowało się JA . Obojętnie czy było to boskie ja , czy też opisane jakimś fizycznym "jedynie słusznym" modelem poznania.

Jakby na to nie spojrzeć to w obu przypadkach istnieje wiara , że droga do Pełni wiedzie przez Człowieka.

To , że życie płynnie realizuje się bez jakiegokolwiek JA, czy też Nauczyciela wydaje się być niezauważalne w ogóle. W niektórych przypadkach JA urasta do rangi boskiego kontrolera obejmującego swoim działaniem wszystko-co-jest. Pojawia się gradacja ważności , hierarchia poziomów świadomości , klasy , egzaminy i depozyty rozwojowe etc etc ....

Nad rozdzieleniem czuwa granica poznania którą jest fizyczna śmierć.
Czasami , niektórzy ludzie powracają stamtąd, spoza tej granicy i zaczynają opowiadać o tym ,że wszystko jest wypełnione świadomością, inteligencją, wszystko współgra , a śmierć to jedynie fizyczny akt odnawiania form przejawionych.
Nie ma żadnego podziału na zewnętrzność i wewnętrzność, a JA to iluzja.

Na tym etapie rozwoju ludzkości również nauka dochodzi do Pełni w której fizyka spotyka się z duchowością i nagle nie da się między nimi wytyczyć już granic.

Jednakże stare systemy i modele nie mogą się pogodzić z taką unifikacją. Straciłyby one zasilanie wiernych. Bronią się i trwają przy swoim powtarzając jak mantry wyobrażenia o tym co powiedział i co czuł Guru. Oni wiedzą co Mistrz i Nauczyciel miał na myśli lepiej od samego Mistrza. Ba, lepiej od samego Ducha Świętego.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #4 : Grudzień 05, 2012, 20:16:52 »

Cytat: East
Ba, lepiej od samego Ducha Świętego.

Śmiem twierdzić, że ów duch święty, to nasza skumulowana wola działania. Wola każdej świadomej istoty.
Wola łamiąca program życia i poprzez intencję czyniąca inność, innowacyjność.

Jest to energia opieczętowana wszelkimi JA. W tej energii (duchu świętym) zachodzi wielka unifikacja.
I stamtąd słyszysz głos, stamtąd płynie nowa dyrektywa, natchnienie. Odbierasz więcej, niż włożyłeś.

Oczywiście, będąc w swojej świątyni milczenia.  Mrugnięcie

To pa  Duży uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #5 : Grudzień 05, 2012, 21:32:30 »

Cytat: East
Ba, lepiej od samego Ducha Świętego.

Śmiem twierdzić, że ów duch święty, to nasza skumulowana wola działania.

Ok. Może to nawet jest Samo Życie . Tak jak ruch powietrza wokół nas .. ta energia wypełnia wszystko . Nie tyle powietrzem co samą inteligencją w pustce pomiędzy tym, co przejawione. Pustce pełnej energii.
Cytuj
Jest to energia opieczętowana wszelkimi JA.
Oj, raczej nie ma w niej JA , ponieważ ona nie wyraża żadnej konkretnej formy którą można by nazwać Duch Święty, ale jednocześnie jest we wszelkim istnieniu o wszelkich nazwach , bo one się dzięki Duchowi wyrażać mogą.
Cytuj
I stamtąd słyszysz głos, stamtąd płynie nowa dyrektywa, natchnienie.
Możliwe ,że tak. Myśli płyną niczym chmury .. stamtąd. Głos ,który bierzesz za SWÓJ wyraża się stamtąd. Dyrektywa, intuicja, pragnienie, natchnienie , a nawet dążenia ... nie są Twoje. Biorą się STAMTĄD . JA je tylko ogłasza.
Zapisane
Przebiśnieg
Gość
« Odpowiedz #6 : Grudzień 06, 2012, 17:46:09 »

Kate
Cytuj
Niektóre klasztory Trapistów słyną z wyrabiania mocnego piwa (średnio 6-7% zawartości alkoholu)
Znaczy musi to być wporzo zakon Duży uśmiech
to pa Duży uśmiech
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomości: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Grudzień 06, 2012, 18:30:44 »

To piwo jest w porzo, ale nigdy nie kojarzyłem go z zakonem, choć po prawdzie w tamtych regionach wiele lokalnych trunków braciszkowie produkowali. Znaczy się, przecież nie mogli nie próbować, coby smak nie był gorszy.
Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #8 : Grudzień 06, 2012, 19:00:27 »

W związku  z poruszonym tematem polecam film pt. "Cisza"
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #9 : Grudzień 06, 2012, 19:33:20 »

a ja polecam "wielka cisza" albo "zywot mateusza", ewentualnie "pinokio"Uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #10 : Grudzień 06, 2012, 21:50:33 »

To piwo jest w porzo, (..)Znaczy się, przecież nie mogli nie próbować, coby smak nie był gorszy.
Jak tak próbowali to aż się gadać nie chciało hahaha  albo nie mogło Mrugnięcie
Zapisane
Przebiśnieg
Gość
« Odpowiedz #11 : Grudzień 07, 2012, 19:41:56 »

Oczywiście zgadzam się z tym co piszecie  szacowni jednak pozwolę sobie zwrócić uwagę w. szacownemu blu co by wszystkich zakonników nie wkładał do jednego worka  Uśmiech
Dla każdego co innego Język
to pa Duży uśmiech
Zapisane
blueray21

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 32
Offline

Wiadomości: 1696



Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Grudzień 07, 2012, 21:07:40 »

Nie wkładam, bo trunki robią przednie (niektórzy). Niektóre działają leczniczo też, ale fakt większość.... ma inne zainteresowania. I szkoda na nich tracić czas.
Zapisane

Wiedza ochrania, ignorancja zagraża.
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.104 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

quieronovelas patologiczni gry antyczni bizancjum