Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 00:38:32


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 [4] 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Teoria Słowa  (Przeczytany 55029 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #75 : Grudzień 10, 2012, 13:37:27 »

Jak widać "fizykom" przeszkadza osobowy bóg,
Nie. To tylko Twoje założenie wynikające ........ z JA czyli z chorego utożsamienia się z własną ideą w głowie, że coś komuś przeszkadza. Gdyby tak było to już pierwej by im (fizykom) przeszkadzało i już by go inaczej "sflekowali" . Tymczasem naukowcy nie pleplają na temat tego coby się " lepiej polansować"  tylko szukają  - w przeciwieństwie do Ciebie - DOWODÓW.

Oczywiście są tacy, którzy najpierw czytają na końcu kto sponsoruje badania i dla kasy oraz pod lans naciągają "dowody" , ale nie generalizujmy że tak jest wszędzie.

East napisałeś:
Może w końcu nauka zdejmie - w sposób naukowy i logiczny - z podium osobowego Boga wszystkich bożków i ich koleżków plus "znajomych królika "

Pisałem o tobie, jak widać tobie to przeszkadza, czytasz to co piszesz?


Cytuj
.. które w tym kontekscie sprawuje sie jak bóg, fizyka rządzi wszystkim, czyli i Ja fizyk.
Jakbyś nie zauważył to wszystko co mamy to tylko modele pod które podciąga się funkcjonowanie tego co widać.
Owszem , niektórzy naukoffcy uważają się za tak mądrych, ze ślepną na wszystko inne. I znów nie o takim czymś tu mowa. Fajnie że to też dostrzegasz. Ładnie to opisał Desipere w formie szufladek (DNA - super)

 Wpadasz w pułapke swojego ja, które nieświadomie lansujesz na boga.
I dobrze że wytykasz innym SWOJE WŁASNE interpretacje, ale jeśli już to robisz to zastosuj to również do tzw "siebie" w przeciwnym razie jesteś jak Jasio , który w piaskownicy się drze " a Krzyś jest goooopi !!! " - tak aby JEGO, czyli JASIA było słychać najgłośniej , jakby to miało oznaczać, że Jasio jest tu mądrzejszy Duży uśmiech - tzn nasz Jasio (Jesioooo hahaha ) na pewno za "odpad" SIEBIE nie uważa .
Co mam zastosować do sibie? Nie mam problemu z udowadnianiem nieistnienia boga.

Cytuj
Istnienie boga zależy od definicji tego czym jest bóg, w załeżności od definicji, można z tym robić co się chce.
I bardzo dobrze , że to widzisz, że Bóg to tylko definicja.
I wiesz co robisz ? Otóż wierzysz w definicje Duży uśmiech
Czytaj uważnie, nie udawaj że nie rozumiesz. Zdanie logiczne brzmi: Istnienie Boga jest zalezne od definicji, zatem chodzi o istnienie a nie definicje.

I się jeszcze fochasz tu :
Cytuj
Ludzie którzy usilnie pragną wyrugować boga ze swojej psychiki, wyznają prawdę o samych sobie, po prostu oderwali pępowine od praprzyczyny, dlatego z punktu widzenia życia biologicznego są odpadem  (jak to określasz wydaleniem) i głośno o tym mówią.
Dzielisz zatem znów na tych, którzy nie zgadzają się z TWOJĄ (uznawaną przez Ciebie) definicją. Och nie nie taką małą sobie definicją, ale DEFINICJĄ (z wielkich liter bo jakoś trzeba tego Boga wywyższyć prawda ?) . A reszta to ... odpad . Jeśli ON ma takich wyznawców to Boże miej w swej opiece ateistów Mrugnięcie
Czy ja podałem definicje boga? Podaj swoją definicje i udowodnij że twój bóg nie istnieje. Wówczs uznam że twój "Bóg umarł" hahahaha, kto to powiedział?

PS. Uzycie słowa - odpad oraz wydzieliny było nawiazaniem do teorii autora.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 10, 2012, 14:00:55 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #76 : Grudzień 10, 2012, 13:40:00 »

Cytat: Blueray21
Ptaku, a jak sklasyfikować uczucia jako materialne? No, na emocje to jeszcze bym się zgodził.
Cytat: ptak
Ależ dla mnie uczucia są niematerialne, emocje też. Ale ktoś inny może sklasyfikować inaczej
i nawet uzasadnić. I ja to akceptuję, co nie znaczy, że muszę przyjąć ową klasyfikację.  Mrugnięcie

Właśnie. Ta błędność interpretacji bierze sie z faktu ze świat nauki wyprodukował tyle doktoratów na bazie
nnieadekwatnie dobranych słów. Teraz, gdy nastaje faza wychodzenia z ignorancji chcą zachować tzw. "rację",
więc muszą dopasowywać Realia do języka wynikającego ze zredukowanej świadomości.

« Ostatnia zmiana: Grudzień 10, 2012, 13:45:17 wysłane przez PHIRIOORI » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #77 : Grudzień 10, 2012, 13:52:23 »

Cytat: east
skoro pojawił się ów byt ponad miarę samoreplikujący się w człowieku ja-rodzic, ja-kolega, ja-pracownik , to pytanie powstaje jak to powstrzymać zanim kompletnie zawirusuje system ?
Po prostu nie mnożyć dalej.

Wasz ewidentny błąd filozoficzny polega na braku akceptacji. Oraz próbach powstrzymania procesów nieuchronnych.
Nic nie musisz "powstrzymywać"
..gdyż to właśnie jest zaczynem skutku odwrotnego od zamierzonego.
Oczywiście racja. NICZEGO nie trzeba "powstrzymywać". Wystarczy uważność w obserwacji bo powstrzymywanie to też właśnie jest wywoływanie skutków . Czym innym jest " nie mnożenie dalej" . To zdanie nie oznacza powstrzymywania się , ale i nie oznacza aktywnego uczestnictwa w mnożeniu bytów.

@nagumululululi
Cytuj
Czy ja podałem definicje boga?
Wspomniałeś , że ważna jest Definicja Boga, czyli jego definiowanie. Nie musiałeś podawać samej definicji. Wystarczy że przyporządkujesz mu takową (jakąkolwiek) i samo to już nie czyni Go boskim Mrugnięcie  Do tego było dalej odniesienie w poście easta.

Cytuj
Podaj swoją definicje i udowodnij że twój bóg nie istnieje. Wówczs uznam że twój "Bóg umarł" hahahaha,
Ha, to właśnie irracjonalna logika. Co więcej , jakakolwiek próba zdefiniowania Boga to jego uśmiercenie.

ps. jakieś zakręcenie totalne wkradło się w nasz dialog nagumulululi  Chichot
« Ostatnia zmiana: Grudzień 10, 2012, 14:03:35 wysłane przez east » Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #78 : Grudzień 10, 2012, 15:26:34 »

Cytuj
Podaj swoją definicje i udowodnij że twój bóg nie istnieje. Wówczs uznam że twój "Bóg umarł" hahahaha,Ha, to właśnie irracjonalna logika. Co więcej , jakakolwiek próba zdefiniowania Boga to jego uśmiercenie.

ps. jakieś zakręcenie totalne wkradło się w nasz dialog nagumulululi  Chichot
Masz tu definicje, jest ich kilkanaście, rozumiem że ze wszystkimi sie zapoznałeś na wylot i wszystko masz w paluszku. Jednym stwierdzeniem wyrażasz swoje marzenia o wyrugowaniu boga, ponieważ bardziej pasuje ci twoje panujace JA, znajace fizyke która rządzi. A jak widomo wszystkim walczysz z własnym ja, jak widac nieudolnie, Uśmiech)), twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu się że to ono rządzi tobą a nie tym nim? Najprawdopobniej masz zakodowane "ludowe" pojecie Boga i z nim toczysz walkę.


http://en.wikipedia.org/wiki/Conceptions_of_God
« Ostatnia zmiana: Grudzień 10, 2012, 15:27:46 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #79 : Grudzień 10, 2012, 15:40:26 »

 
Cytuj
twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu się że to ono rządzi tobą a nie tym nim?
DOKŁADNIE. JA nie cierpi być rządzone, a więc wykombinować szybko musi inne JA/MNIE, które usiłuje mu narzucić wyższe rządy. Tak się dzieje replikacja JA. Ostatecznie znajdzie sobie poplecznika w osobie Oświeconej, która to wskaże i dopiecze śmiałka na ogniu.

Nagumulululi, Twoje rozpoznanie, o Oświecony, east wydrukuje i powiesi nad łóżkiem Duży uśmiech

Kompletnie kolego nie rozumiesz widać tego co czytasz, ale to Twój problem Chichot
Mnie w to nie mieszaj bo ja nie eastnieje Duży uśmiech :*
Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #80 : Grudzień 10, 2012, 15:52:46 »

Cytuj
twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu się że to ono rządzi tobą a nie tym nim?
DOKŁADNIE. JA nie cierpi być rządzone, a więc wykombinować szybko musi inne JA/MNIE, które usiłuje mu narzucić wyższe rządy. Tak się dzieje replikacja JA. Ostatecznie znajdzie sobie poplecznika w osobie Oświeconej, która to wskaże i dopiecze śmiałka na ogniu.

Nagumulululi, Twoje rozpoznanie, o Oświecony, east wydrukuje i powiesi nad łóżkiem Duży uśmiech

Kompletnie kolego nie rozumiesz widać tego co czytasz, ale to Twój problem Chichot
Mnie w to nie mieszaj bo ja nie eastnieje Duży uśmiech :*
Cytuj
twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu się że to ono rządzi tobą a nie tym nim?
DOKŁADNIE. JA nie cierpi być rządzone, a więc wykombinować szybko musi inne JA/MNIE, które usiłuje mu narzucić wyższe rządy. Tak się dzieje replikacja JA. Ostatecznie znajdzie sobie poplecznika w osobie Oświeconej, która to wskaże i dopiecze śmiałka na ogniu.

Nagumulululi, Twoje rozpoznanie, o Oświecony, east wydrukuje i powiesi nad łóżkiem Duży uśmiech

Kompletnie kolego nie rozumiesz widać tego co czytasz, ale to Twój problem Chichot
Mnie w to nie mieszaj bo ja nie eastnieje Duży uśmiech :*
Napisałeś że definiowanie boga nie ma sensu, zatem dałem ci wskazówki odnośnie treści o której rozmawiamy. Jak widać uściślanie sprawy nie podoa się twojemu JA, które atakuje i powinieneś przecież być za to wdzięczny, hahahaha. No ale widzę że się zwijasz i nie istnijesz, dziękuje za rozmowe.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #81 : Grudzień 10, 2012, 20:18:07 »

@nagumulululi
Cytuj
Napisałeś że definiowanie boga nie ma sensu, zatem dałem ci wskazówki odnośnie treści o której rozmawiamy.
Dzięki Ci o boski  Duży uśmiech .Definiowanie Boga nie ma sensu na prawdę, ale jest sens poszukiwania bo w tym poszukiwaniu i próbach definiowania odnajdzie się to, co nie eastnieje.
Cytuj
Jak widać uściślanie sprawy nie podoa się twojemu JA, które atakuje i powinieneś przecież być za to wdzięczny, hahahaha.
A w którym momencie coś uściśliłeś bo moze nastąpiło przeoczenie hmmm ... "mojemu JA" to się może nie podobać ,albo i odwrotnie ,to nie ma znaczenia , jeśli wiesz o czym mowa. Ono jest iluzją, ale - jak to iluzja - lubi się odnawiać niczym hydra (pewnie wiesz co to hydra, bo w małym paluszku masz mitologię). Ścięcie jej łba pomaga na krótko. Rozpoznanie czym jest de facto ten stugłowy potwór to już zadanie dla takiego Mistrza, jak Ty Duży uśmiech
Cytuj
No ale widzę że się zwijasz i nie istnijesz, dziękuje za rozmowe.

Niczego  nie widzisz choć takiś Oświecony. To że JA NIE ISTNIEJĘ  nie znaczy że się riposta nie pojawi. Kapujesz o czym mowa czy wyjaśnić ?
Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #82 : Grudzień 10, 2012, 20:52:49 »

@nagumulululi
Cytuj
Napisałeś że definiowanie boga nie ma sensu, zatem dałem ci wskazówki odnośnie treści o której rozmawiamy.
Dzięki Ci o boski  Duży uśmiech .Definiowanie Boga nie ma sensu na prawdę, ale jest sens poszukiwania bo w tym poszukiwaniu i próbach definiowania odnajdzie się to, co nie eastnieje.
Cytuj
Jak widać uściślanie sprawy nie podoa się twojemu JA, które atakuje i powinieneś przecież być za to wdzięczny, hahahaha.
A w którym momencie coś uściśliłeś bo moze nastąpiło przeoczenie hmmm ... "mojemu JA" to się może nie podobać ,albo i odwrotnie ,to nie ma znaczenia , jeśli wiesz o czym mowa. Ono jest iluzją, ale - jak to iluzja - lubi się odnawiać niczym hydra (pewnie wiesz co to hydra, bo w małym paluszku masz mitologię). Ścięcie jej łba pomaga na krótko. Rozpoznanie czym jest de facto ten stugłowy potwór to już zadanie dla takiego Mistrza, jak Ty Duży uśmiech
Cytuj
No ale widzę że się zwijasz i nie istnijesz, dziękuje za rozmowe.

Niczego  nie widzisz choć takiś Oświecony. To że JA NIE ISTNIEJĘ  nie znaczy że się riposta nie pojawi. Kapujesz o czym mowa czy wyjaśnić ?

Otóż nie zamierzam dyskutować z kimś kto reaguje agresywnie ... tak czy owak to był tylko zabieg który naruszył twój spokój aby wyciągnąć nieco na światło dzienne twoja  prawdziwą  naturę  Uśmiech jak widać udało się
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #83 : Grudzień 10, 2012, 21:08:48 »


To instresujące o czym piszesz, quetzalcoatl44, to właśnie jest kierunek w którym powinniśmy zmierzać. Pierwotne znaczenie znaków, z których utworzono później słowa. Proste geometryczne figury, są łączem przekazującym nam pewną wiedzę spoza naszego wymiaru - tak to zobaczyłem któregoś dnia, gdy szukałem odpowiedzi, dlaczego znaki (słowa) czytamy wzdłuż a nie prostopadle - koncentrując się na ich kształcie. Ktoś zrobił kiedyś sprytną sztuczkę by ukryć znaczenie kształtów i narzucić rozumienie ich w ciągach tworzących słowa, podczas, gdy każdy kształt z osobna jest przekazem - ale czytanym wprost. Szperam teraz w różnych runach i hieroglifach, by odnaleźć ich pierwotne znaczenia. Nie jest to łatwe, ale zdążyłem się zorientować, że są specjaliści w ich interpretacji.

Bowiem każdy kształt jest jakimś słowem.

Pozdrawiam

Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #84 : Grudzień 10, 2012, 21:15:34 »

Cytat: Desipere
…bo homocentricus nie może „wyskoczyć” ponad siebie.

Ależ może. Każda twórczość, to wyskakiwanie ponad siebie. Chociażby ta Twoja muza.  Mrugnięcie
Gdybyś w procesie życia i poprzez różne wybory (poza uwarunkowaniami, niezależnymi od Ciebie) nie wykształcił
w sobie pewnej wrażliwości odbioru świata, pewnej harmonii wewnętrznej – nie stworzyłbyś tego, co tworzysz.
Już bez wnikania w materialne powiązania.

Suchanie materialnych dźwięków, oglądanie materialnych obrazów, dotykanie (wszelakie) materialnych
innych homocentricusów skutkuje wcale niematerialnym przeżywaniem, uczuciem. Mimo, że uczucie możesz
sklasyfikować jako materialne – to jest ono Twoim (i tylko Twoim) niepowtarzalnym, unikalnym doznaniem. 
No i jest efekt motyla.

Fajnie, że świat może pięknieć poprzez naszą wewnętrzną twórczość. Nawet słowną (poezja, literatura).
A szufladki? Niech sobie będą. Mi nie przeszkadzają, póki ktoś nie stara się w jednej z nich mnie zamknąć.  Chichot

To pa  Duży uśmiech


No tak ptaku, w gruncie rzeczy jest tak jak piszesz, bo takie jest obiegowe postrzeganie rzeczywistości. Szukamy uczucia, tego najpiękniejszego. Ale ... by ostudzić te zapały - szukamy go według naszej indywidualnej projekcji na świat. Według naszej skali wartości. A ponieważ każdy z nas jest inny, więc niemożliwe jest ... idealne dopasowanie klucza do zamka. Dlatego w każdej relacji czasami zgrzyta. Niektórzy mówia, że nawet to dobrze - żeby się klucz z zamkiem lepiej dotarły i nie "zardzewiały" z nudów. Nie mniej życzę Ci wysokich lotów uczuć!!! Uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #85 : Grudzień 10, 2012, 21:30:27 »


Otóż nie zamierzam dyskutować z kimś kto reaguje agresywnie ... tak czy owak to był tylko zabieg który naruszył twój spokój aby wyciągnąć nieco na światło dzienne twoja  prawdziwą  naturę  Uśmiech jak widać udało się
A co dokładnie TOBIE się udało ? Może wyjaśnij  zamiast osądzać podług własnych zawiłych kryteriów . Jeśli oceniłeś wypowiedź easta jako agresywną to w którym momencie ona taką jest ? I pytanie do ogółu  - czy ktoś jeszcze dostrzega agresję w dialogu ?

Z wniosków  może się wyłonić coś interesującego.

Jeśli miałeś zamiar wyciągnąć na światło dzienne "prawdziwą naturę easta" to opisz co nią jest .

Jeśli Ci się udało - jak uważasz - to pewnie jesteś zadowolony. Tylko z czego ?
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #86 : Grudzień 10, 2012, 21:41:36 »

nagumulululi:

niestety cała twoja teoria jest "redukcjonizmem materialnym" czyli kolejną z setek teorii na temat natury.

Przykład: telefon komórkowy odtwarza melodię którą sciaga z netu. Nie jest to wpływ materii na materię - no chyba że uznasz fale elektromagnetyczne za materię. Źrodlo sygnału pochodzi z zapisu magnetycznego lub z zapisu  cyfrowego - przerzutniki logiczne w oparciu o sprzeżenie zwrotne tranzystorów - zatem jak widać nie są to czynniki materialne. Pole magnetyczne jak i elektryczne nie jest tworem materialnym - no chyba że udowodnisz że fotony maja mase.

Wyobraź sobie człowieka który sciaga z "sieci" nieświadomie jakieś melodie i twoja teoria wali się tak szybko jak powstała.



Niestety, ale ten przykład z komórką niczego nie zmienia. Aby usłyszeć muzyke, potrzeba pośrednictwa materii - ruchu cząsteczek powietrza. To właśnie od ich stanu zależy co i w jaki sposób usłyszysz. Pole elektromagnetyczne oddziaływuje z materią, bo jest tej materii elementem. Jeśli przyjrzymy się budowie atomu, okaże się, że pole elektromagnetyczne przyjmuje wartości skwantowane. Ciekawszym byłoby znalezienie odpowiedzi na pytanie: co powoduje skwantowanie poziomów energetycznych elektronu?

Wszystko co człowiek odbiera jest tylko jego interpretacją (słowną). Mówimy, że foton nie ma masy, ale tak naprawdę nie wiemy czym ten foton jest: falą, czy czasteczką? Nie chodzi o to, by zaprzeczać nauce mainstreamowej (ogólnie dostępnej), ale aby wskazać, że wszystkie pojęcia, które znamy o świecie są wymysłem człowieka, z tym światem reagującego. Co więcej - człowiek nie może wymyśleć czegoś, czego nie ma już w sobie. Tak więc jego projekcje świata są projekcjami jego struktury wewnętrznej.

Oczywiście zgadzam się, że teoria ta ma wiele mankamentów. Bo to jest tak, jakby opisywać świat słów, za pomocą ... słów. Nikomu jeszcze ta sztuka się nie udała ...ale ja jestem naiwny i ciągle próbuję.

Pozdrawiam

Ulegasz złudzeniu że świat składa się tylko z oddziaływań w ramach JEDNEGO świata - materia oddziaływuje na materię w ramach jednego świata. Nic spoza tego świata nie może mieć na nia wpływu.

Fala na morzu, jest tworem świata wody. Gdy wrzucisz przedmiot do wody, widzisz ze powstaje on na skutek oddziaływania materii. Gdy jednak wiatr wywołuje falę sprawa się komplikuje choć to nadal oddziływanie, gdy jednak powstaje wir sprawa wyglade jeszcze gorzej bo patrzać z punktu widzenie analogii jest to oddziaływanie miedzy swiatami a nie miedzy kawałkami przedmiotów wrzucanych do wody. Gdy analogię przenieść do swiata kwantowego z dodatkiem ciemnej materii, to zawsze istnieje świat którego poznać nie można ze wzgledów materialnych. Gdyby odnieść to do znanych prawideł psychologii, lub alchemi jest to ciało czarne, które sprawuje pieczę nad pierwszą przyczyną. Natura psychologiczna człowieka niczym nie może sie różnić od natury swiata.

nagumulululi - spróbuj mnie zrozumieć. Dla mnie materia to nie jest zwykły martwy klocek. Materia (każda) jest zbiorem wszystkich słów-myśli istniejących jednocześnie. I przyjmuje ta materia różne formy, również takie jak wiersz, proza, wypowiedź - bardziej lub mniej mądra (jeżeli ma sens tego rozstrzyganie). To istotna różnica, pomiędzy mechanistycznym traktowaniem materii, a pojmowaniem jej jako tworzywa, z którego powstaje cała twórczość świata.

Zacznijmy od opisu materii - jedna z możliwych jej definicji jest właśnie takim wzorem zbioru. Ale gdybyśmy rozwijali każdy pojedynczy element (słowo) tej definicji, dojdziemy do wszystkich możliwych słów istniejących na świecie. Po prostu pajęczyna znaczeń połączy wszystkie punkty na powierzchni kuli. I od każdego na niej słowa, można tą rozwiniętą pajęczyną dojść do dowolnego innego.

Ptak pisze często o uczuciach, jako o czymś niezależnym od naszego rozumowego postrzegania świata. Ale uczucia (emocje), istniały zanim wykształcił się mózg, i swoją siedzibę mają w móżdżku. Ich pojawianie się wiąże się z wydzielaniem określonych związków chemicznych, hormonów np. adrenaliny, endorfiny ... W momencie gdy próbujemy je zdefiniować, używamy tego samego zbioru słów, którymi opisujemy materię - bo przecież hormony to związki materialne.

Pozdrawiam Uśmiech
Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #87 : Grudzień 10, 2012, 22:24:50 »

Desipere

Ale ją cie rozumiem jednak uważam że ptak ma rację ..  intuicyjnie przeczuwa ... jeśli modelujesz za pomocą słów to gdzie w twoim modelu analogia do stadium przed werbalnego ... uczuć. Upierał się że wystarcza słowa a ją twierdzę że to nie wszystko
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #88 : Grudzień 10, 2012, 22:33:56 »

@Desipere
Cytuj
..... uczucia (emocje), istniały zanim wykształcił się mózg,

A nawet wcześniej chyba. Zanim pojwił się człowiek. Tak samo jak myśli. W tym umyśle - umyśle wszechświata ( o ile sens ma teoria  o budowie nad-mózgu o rozmiarach Wszechświata ) istniały już uczucia i myśli ZANIM wykształcił się mózg.
Samo to stwierdzenie obraca w niwecz przekonanie o istnieniu realnego JA niby twórcy myśli i uczuć.

Cytuj
Ich pojawianie się wiąże się z wydzielaniem określonych związków chemicznych, hormonów np. adrenaliny, endorfiny ...

Ależ Twoje poprzednie rozpoznanie musi prowadzić do wniosku iż to wydzielanie związków chemicznych wyżej wspomnianych jest wtórne wobec myśli, emocji oraz uczuć.

Cytuj
W momencie gdy próbujemy je zdefiniować, używamy tego samego zbioru słów, którymi opisujemy materię - bo przecież hormony to związki materialne.

Zatem i słowa są wtórne wobec uczuć i myśli. Hormony (nawet jeśli mają naturę słów) mogą jedynie ewentualnie rozstrajać organizm wobec czego zupełnie inne myśli znajdują rezonans z osobą ,a co za tym idzie inne słowa wypływaja z aparatu gębowego Mrugnięcie

Hormony są tu jakby czynnikiem siłowego , niezależnego przestrojenia ludzkiego "potencjometru". Mężczyzna czy kobieta poddani działaniu wysokim dawkom hormonów wydalają słowa często niechciane. "Normalnie" by one nie padły. Z niezrozumienia mechanizmów tego wydalania często biorą się rodzinne tragedie, albo rozstania dobranych -wydawałoby się - par.

Zrozumienie jak to działa od razu powoduje uniezależnienie się od działania hormonów i nawet kiedy padają niezrozumiałe czy obraźliwe słowa, a w oczach partnerki/a widać owo szaleństwo hormonalne ,to nie reagujemy adekwatnie bo ............ widać iluzję tego co tak się prawdziwie przejawia.

Rozpoznanie rodzi Zrozumienie i Akceptację.
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #89 : Grudzień 11, 2012, 00:18:22 »

wiec najwazniejsze to porozumiewac sie bez slow i czynic wlasciwie Uśmiech  choc na poczatku bylo slowo ..Uśmiech
to rownowaga pomiedzy aspektem woli, intelektu, uczucia, instynktu i swiadomosci Uśmiech
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #90 : Grudzień 11, 2012, 07:25:31 »

Desipere

Ale ją cie rozumiem jednak uważam że ptak ma rację ..  intuicyjnie przeczuwa ... jeśli modelujesz za pomocą słów to gdzie w twoim modelu analogia do stadium przed werbalnego ... uczuć. Upierał się że wystarcza słowa a ją twierdzę że to nie wszystko

To intuicyjne odczuwanie, o którym pisze ptak, jest infromacją bez słów. Jest pozasłownym odczuwaniem kształtu. Moje modelowanie idzie w stronę "rozerwania" słów na kształty. Zobacz co mówią badacze antropologii: z obserwacji świata, człowiek wyciągał pierwsze wnioski "intuicyjnie" - był to strach, przed wrogiem i radość z upolowanej zwierzyny. To co wystarczało mu do komunikacji, było tylko określonym kształtem: np. kształt ognia, wywoływał w nim (oprócz odczuwania ciepła) radość, chociaż czasami również strach, gdy gineli od niego ludzie. A teraz pytanie: jaki kształt ognia kojarzy się nam z radością? Czy jest to duży ogień, czy raczej mały. Czy są to może łagodne łuki języków ognia, czy poszarpane, szalejące "jęzory"?

Wszystkie nasze opisy słowne ognia, tylko w przybliżeniu mogą oddać nastrój jaki nam towarzyszy w czasie kontaktu z tym zjawiskiem ... I tu ważna uwaga ... rodzaj emocji jakie przytoczyłem powyżej zależy od nas samych, a konkretnie od naszej relacji do ognia. Ten sam ogień w jednych warunkach może wywoływać strach a w innych radość - w zalezności od sytuacji w jakiej się znajdujemy.

Zauważmy - dokonaliśmy podziału naszej relacji (emocji) na dwa - a w rzeczywistości wiele różnych stanów oddziaływań. Minęły miliony lat, i tym różnym stanom nadaliśmy nazwy. Tak powstały słowa.

Ale jest w zjawisku ognia coś, co nam umknęło w tych rozważaniach. Jest w nim szczególna magia, która nie poddaje się podziałowi na emocje dobre czy złe. Jest w nim siła, która hipnotyzuje nasze działanie. Stajemy się bezwolni i jakgdyby wciągani przez emanujące z niego światało. I właśnie ten moment (stan) wydaje się najbradziej pierwotny, daleko wyprzedzający podziały na różne stany emocji opisywane  słowami.

Co to jest? Jaki kształt reprezentuje? Czy wogóle daje sie ten kształt opisać? A być może są w ogniu jakieś formy słów, których nie potrafimy rozczytać - bo rozczytywanie ich jest niepotrzebne? Bo rozczytywanie jest ułomne?

Miałem dzisiaj w nocy taką obserwację (filozoficzną): W gruncie rzeczy możemy powiedzieć, że człowiek w czasie opisywania (odbioru) rzeczywistości, może posługiwać się dowolną kombinacją symboli (słów). Ale spoglądając wstecz, na jego historię, zauważamy, że tylko niektóre, specyficzne kombinacje słów się pojawiły i ... pojawiają. Był np. Szekspir i utworzył kombinacje słów, tylko jemu właściwe, uznane za arcydzieła sztuki. Pojawił się Newton - i dokonał opisu świata, uznawanego teraz za jedną z podstaw fizyki. Pojawił się Mozart - i ułożył dźwięki,w sposób, który nadał im rangę niezwykłych dzieł. Jesteśmy my - i układamy, nasze myśli w sposób dla każdego inny, a jednak podlegający pewnym regułom. Te reguły - to gramatyka (teoria muzyki).

Może w strukturze gramatyki tkwi odpowiedź, dlaczego kształt (układ) słów jest taki a nie inny. A więc poszukiwania należałoby skierować w obszar badań próbujących odpowiedzieć na pytanie: czym jest gramatyka? (dużo ciekawych wniosków dotyczących tej dziedziny, przedstawił Noam Chomsky w tzw. gramatyce generatywnej).

Pozdrawiam
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #91 : Grudzień 11, 2012, 07:41:46 »

wiec najwazniejsze to porozumiewac sie bez slow i czynic wlasciwie Uśmiech  choc na poczatku bylo slowo ..Uśmiech
to rownowaga pomiedzy aspektem woli, intelektu, uczucia, instynktu i swiadomosci Uśmiech

Dobre i ciekawe słowo-pojęcie: równowaga. W zasadzie, każdy z nas ciągle do niej dąży, nawet jeśli czasami zaszaleje myślami lub uczynkami. Fizyka ma w tym momencie jedną odpowiedź: każde ciało materialne, przyjmuje stan o najniższej energii. Twierdzenie to można rozciągnąć na wszelkie formy działalności człowieka. Bo nawet ten, który szarpie się by więcej od życia dostać, w końcu w stan równowagi wpada - choć jest to często równowaga chwiejna - która pod wpływem kolejnych impulsów, zmusza nas do przyjęcia ... kolejnej, innej równowagi chwilowej. Mówi się, że każde nawet najbardziej płomienne uczucie, potrzebuje stanu stabilizacji, poczucia pewnej niezmienności i niczym zakłócanego spokoju.

Jesteśmy istotatmi energetycznymi, więc musimy tej zasadzie podlegać. Ale co to oznacza: energetycznymi? Czy to dlatego, że w naszym organizmie zachodzi ciągły proces spalania pokarmów? Po co, dlaczego musimy się ciagle zmagać z życiem (pobierać energię) żeby to życie kontynuować? A co to jest kontynuacja życia? Czy jest ona może związana z produkcją czasu?

Takie sensy i bez-sensy pytań pojawiają się w głowie tego, który energię do uzyskiwania chwilowej równowagi - wciąż z natury czerpie. Czyli można byłoby zapisać to równoważnością:
energia = myśl.
lub
energia = materia = fala = myśl
lub
materia = słowa
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #92 : Grudzień 11, 2012, 08:32:38 »


Desipere: ... uczucia (emocje), istniały zanim wykształcił się mózg.

East: A nawet wcześniej chyba. Zanim pojwił się człowiek. Tak samo jak myśli. W tym umyśle - umyśle wszechświata ( o ile sens ma teoria  o budowie nad-mózgu o rozmiarach Wszechświata ) istniały już uczucia i myśli ZANIM wykształcił się mózg.
Samo to stwierdzenie obraca w niwecz przekonanie o istnieniu realnego JA niby twórcy myśli i uczuć.

Tak, to istotne pytanie. Człowiek od zarania swoich dziejów, szuka "matrycy", czegoś pierwotnego, co wyjaśniałoby pojawianie sie uczuć, myśli ...

Ale może być i tak ...

Zany badacz pochodzenia języka, filozof, Ludwig Wittgenstein, poszukiwał matematycznej interpretacji języka. Uważał, że za pomocą logiki matematycznej można opisać wszystkie realcje w nim zachodzące. Napisał nawet słynną książeczkę "Tractatus logico-philosophicus", w której dokonał analizy składniowej, semantycznej i jakiej tak jeszcze innej możliwej wypowiadanych przez nas zdań.

Ale nagle, gdzieś tak w drugiej połowie życia (a właściwie pod jego koniec), doszedł do zupełnie innego, zaskakującego wniosku: nie da się języka ująć (zamknąć) w ramy logiki. Język powstaje, tylko i wyłącznie w rezultacie naszego oddziaływania z rzeczywistością. Jest tylko niezbędnym - czasami pozbawionym logiki - narzędziem do wyrażania tej relacji. Wittgenstein odrzucił poszukiwanie idealistycznych praźródeł języka tkwiących w matematyce, na rzecz jego funkcji czysto użytkowej.

Tak samo może być z naszymi myślami. Szukamy pewnej idealizacji, praźródła myśli w dziwacznych tworach (np. matematycznych), bo wierzymy, chcemy wierzyć, że musi istnieć jakaś praprzyczyna wszystkiego. Tymczasem nic takiego nie istnieje, a to co powoduje takie poszukiwania jest wyłacznie wytworem naszej błądzącej myśli, zasilanej energią z przyrody.

Wittgenstein twierdził np. " ... że nie ma tajemniczego bytu zwanego "znaczeniem" w sensie filozoficznym, język jest bowiem techniką, która daje nam możliwość komunikacji; by wiedzieć, co znaczą słowa, trzeba być w posiadaniu tejże techniki oraz patrzeć na kontekst, w jakim są one przekazane." (Wikipedia)

Jego aforyzm: "Nie pytaj o znaczenie, pytaj o użycie", jest wskazaniem, że wszelkie rozważania filozoficzne, poszukujące odpowiedzi o istotę Wszechświata, są - jak pisał - "chorym produktem umysłu filozofa".

Dlaczego chorym? Odpowiedź na tę tezę, częściwo znajdziemy w Teorii Chaosu, w której zakłada się m.in. że mały impuls może wywołać nieobliczalne efekty. Podobnie jedno niepozorne słowo-pojęcie (np. Wszechświat, kwant, Bóg), może wywołać "lawinę" rozważań, dziejących się ... dla samych już tylko rozważań. Z małego źródełka słów, tworzy się strumyk, rzeczka, rzeka, morze ... aż wpadamy w ocean słów, w którym można utonąć, od wielości znaczeń. Przy okazji zatracamy sens znaczeń podstawowych - a wracając do naszych wcześniejszych "rozważąń" - podstawowy sens jaki przenoszą znaki i ich kształty.

Z punktu widzenia higieny umysłu, powinniśmy więc unikać zbyt długotrwałego błądzenia w myślach tworzonych na zasadzie łączenia pojęć często wykluczających się, paradoksalnych. Prostota myśli, która ma wartość tylko użytkową, jest jak jedzenie bułki z masłem - daje przyjemne podniety dla ust, dla żołądka, energię dla serca i ... dobrze się później wydala. W równowadze fizjologicznej jest recepta na sposób naszego życia. I pytanie: w jakiej równowadze? - jest już zbędne.

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Grudzień 11, 2012, 08:34:19 wysłane przez Desipere » Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #93 : Grudzień 11, 2012, 09:25:33 »

Powinieneś raczej skupić się na tym jak działa twój umysł postrzegający naturę, wiecej psychologii. Nigdy nie odkryjesz czegoś wiecej w świecie zawnetrznym, jezeli wpierw nie odkryjesz tego w sobie. W przeciwnym razie bedziesz dreptał w miejscu. Muzyka to jezyk komunikacji na poziomie niewerbalnym, podswiadomym, zawiera treści nierozumiałe, podobnie z poezją - dobra poezja zawiera formuły magiczne, niezrozumiałe dla ludzi. Formuły magiczne służą do komuniacji nieświadomej, o której niewielu ma pojecie.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #94 : Grudzień 11, 2012, 09:55:12 »

Desipere,
czy zatem w świetle tego co piszesz, człowiek-filozof dążący do wyjaśnienia zagadki BYTU jest
defektem ewolucyjnym, zbędnym i bez znaczenia? Czy jednak najwyższym osiągnięciem ewolucji,
a stawiane pytania są ważne dla dalszego rozwoju gatunku homo sapiens?

Użyteczność języka, owszem. Ale przy tak dużym stopniu abstrakcyjności myślenia nie da się wrócić
do prostych kształtów i obrazków. Litery dają jednak dużo większe możliwości, chociaż kształty byłyby może
i bardziej higieniczne dla umysłu, który nie przegrzewałby się w swoich kombinacjach filozoficznych.  Mrugnięcie
 
I tak, z jednej strony proste życie zgodne z naturą bardzo nas pociąga oraz koi nerwy. Lecz z drugiej strony
pcha nas gen ciekawości. No i abstrahujemy tworząc swoiste matrixy. 
I tym różnimy się od zwierząt. Niestety, czy stety?  Chichot

Pozostaje jeszcze kwestia Boga. Tego z definicji i spoza. Jest, czy go nie ma? Biedny umysł…  Duży uśmiech
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #95 : Grudzień 11, 2012, 10:56:34 »

Zobacz ptaku (a może powinno być: ptak? Czy Ty się odmieniasz?), po mojej wypowiedzi nastąpiła Twoja, która próbuje syntetyzować (zebrać do kupy) to co ja napisałem. Ja natomiast napiszę teraz moja odpowiedź na odpowiedź Twoją i powstanie z tego jeszcze większa, syntetyczna ku ... (o przepraszam - nie czytać w trakcie spożywania posiłków!).

No, ale tyle niesmacznych żartów ... istnieje np. tzw. logika trójwartościowa, która pozwala zerwać z tym niekończącym się ciągiem przyczyna-skutek. Takim przykładem tej logiki, jest logika rozmyta, która ma zastosowanie np. w hamulcach.


(Zaznaczonej czarną pionową linią temperaturze można przypisać jednocześnie wartości, które można zinterpretować jako: dość zimna, ledwo ciepła i jeszcze niegorąca. Takie podejście pozwala przykładowo na regulację działania układów hamulcowych. - Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Logika_rozmyta).

Stanem który można uznać za należący do logiki wielowartościowej jest podejmowanie decyzji przez człowieka w sytuacji maksymalnego stresu. Pomiędzy bodźcem a decyzją jest wtedy tak mało czasu, że nawet niewielki, intuicyjny impuls wpływa na naszą reakcję.

Ale poczekaj, ja chyba zboczyłem z tematu....
... no tak, chcąc nie-chcąc zdani jesteśmy na kreowanie. Jeśli przyjąć Teorię Wielkiego Wybuchu, to świat wciąż sie rozszerza (i to coraz szybciej), bo kiedyś nastąpił Big Bang! Więc dopóki jest energia do strawienia - tworzyć myśli będziemy.
Co innego w przypadku istnienia Boga. W tym wypadku świat wydaje się być stacjonarny, dlatego jedynym źródłem energii są ... wypowiedziane kiedyś a potem spisane i powtarzane od tysiącleci: słowa. Nawet fizycy doszli do wniosku, że pusta przestrzeń nie jest pusta i następują w niej ciągłe fluktuacje, które powodują powstawanie i zanikanie różnych cząstek. To tak, jakby jakieś pojęcia-słowa brały się z niczego.
Więc może przestrzeń jest Bogiem?

Pozdrawiam ... po śniadaniu Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #96 : Grudzień 11, 2012, 13:00:35 »

Cytat: Desipere
Pozdrawiam ... po śniadaniu  Uśmiech 

Również po śniadaniu… odpozdrawiam.  Uśmiech  Fajnie można bawić się słowem. Niektórzy również bawią się uczuciami,
ale to już inna para kaloszy.
Co do logiki, to jest ona widoczna wokół nas, głównie w świecie przyrody. W świecie człowieka już z tym gorzej,
alogiczność wydaje się królować. Czyżby teoria chaosu działa na swego twórcę?

Dręczy mnie ostatnio pytanie. Czy mam być dumna, że jestem człowiekiem i dalej tworzyć światy i byty
nad miarę, czy raczej uznać mam swoją zwierzęcą naturę i wrócić na łono rodzicielki Ziemi?
Ale, wówczas musiałabym utożsamić się z  dwunożnym ciałem o rozwiniętym nieco mózgu, który konfabuluje
z innymi mózgami, zamiast harmonijnie współbrzmieć ze środowiskiem.

No i jest problem. Nijak nie mogę zgodzić się z powyższą myślą, która nie wiadomo skąd przyczłapała
i drwi sobie z jej odbiornika (czyli mnie). Bo w moim wielce szacownym mózgu kwitnie inna myśl
(którą radośnie pielęgnuję), że jestem jednak czymś więcej niż ciałem, że ciało jedynie posiadam na czas
określony, że potem sobie… i tu wyobraźnia zadziwia samą siebie…  Chichot

Ale błogo mi z tą myślą (drugą), nawet, jeśli to zwykły odpad, efekt jakiejś przypadkowej niestrawności…
...no i ten Bóg nieuchwytny, przyczyna naszej bezsenności…  Mrugnięcie

To pa   Duży uśmiech


Ps. Ptak raczej się odmienia, ale niekoniecznie.  Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Grudzień 11, 2012, 13:01:55 wysłane przez ptak » Zapisane
Kate
Gość
« Odpowiedz #97 : Grudzień 11, 2012, 13:48:52 »

cyt ptak
Cytuj
Dręczy mnie ostatnio pytanie. Czy mam być dumna, że jestem człowiekiem i dalej tworzyć światy i byty
nad miarę, czy raczej uznać mam swoją zwierzęcą naturę i wrócić na łono rodzicielki Ziemi?
Ale, wówczas musiałabym utożsamić się z  dwunożnym ciałem o rozwiniętym nieco mózgu, który konfabuluje
z innymi mózgami, zamiast harmonijnie współbrzmieć ze środowiskiem.

Te swiaty i byty nad miare to tylko w wyobrazni mniemam niesmialo. Bo w gruncie rzeczy przyjmujac jako pewnik metabolizm czlowieka (zzeranie, przetwarzanie i wydalanie), to niewiele rozni sie od zwierzecego.
To "harmonijne wspolbrzmienie ze srodowiskiem" jest w istocie walka o przetrwanie.

Zapraszam do posluchania  Mrugnięcie

<a href="http://youtube.com/v/7Ipg25YsWz0" target="_blank">http://youtube.com/v/7Ipg25YsWz0</a>
Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #98 : Grudzień 11, 2012, 17:42:47 »

w ogniu jest wola, w wodzie uczucia , w powietrzu intelekt, a ziemia to laczy, podobno, jezeli bedziesz mial wiare uda Ci sie wyjsc ponad to Uśmiech
Zapisane
Desipere
Gość
« Odpowiedz #99 : Grudzień 12, 2012, 02:52:52 »

Ptak: Fajnie można bawić się słowem. Niektórzy również bawią się uczuciami (...).

Otóż to ptaku lotny - czyż to nie jest swoista tautologia: bawić się słowem i bawić się "uczuciem", które też jest słowem i słowem trzeba je wyrazić? No można także przytulić na przykład, by uczucie okazać - ale czyż nie pada wtedy znamienne: jak mi dobrze! albo: jak mi dobrze z tobą! A może jednak da się to zrobić bez słów - ale czy wtedy nie czujemy tej potrzeby wewnętrznej by westchnąć przynajmniej ach! albo uch! Co by to nie było, słowem musi się okazać. A okazuje się dlatego, ponieważ serce nam zabiło bardziej, krew zaczęła szybciej krążyć i w efekcie ... wzmógł się proces spalania (trawiena) w mózgu ... "wywalamy" więc słowa, tak samo jak skóra wytwarza włosy, paznokcie, łuszcący się naskórek i te inne martwe rzeczy. Ponoć co 10 lat, wywalamy prawie wszystkie nasze komórki i zastępujemy je nowymi.

Ja wiem co drażni: pejoratywne znaczenie słowa "wydalać" - jako coś niedobrego, zbędnego, coś, czego musimy się pozbyć. Dlatego kwitnie słwotwórstwo, które nazywa dzieląc i dzieli nazywając - te same zjawiska, o tym samym mechanizmie działania. Wracając na moment do logiki wielowartościowej, zjawisko spadku temperatury można nazwać wzrostem zimna, albo zmniejszeniem ciepła. Podobnie, te same zachowania człowieka można określać słowami o "zabarwieniu" mniej negatywnym lub bardziej pozytywnym.

Mówimy o tworzeniu wokół siebie pozytywnej aury wtedy, gdy to, co złe, próbujemy określać słowami "pozytywnymi". Pesymista będzie używał do opisu tych samych zjawisk słów negatywnych, optymista - wprost przeciwnie - podczas gdy każde zjawisko z punktu widzenia praw natury, nie jest ani dobre ani złe.

Jeżeli powiem, że każdy jest egoista, dlatego, że grawiatcja działa zawsze do środka człowieka - to wywoła to wewnetrzny sprzeciw: jak to? Egoizm jest negatywny, a przecież istnieje coś takiego jak np. przeciwny egoizmowi, altruizm. A jednak oba zachowania mają to samo podłoże - zaspokojanie naszych wewnętrznych oczekiwań, naszych pragnień.

Pozdrawiam ... o 2 w nocy (lub nad ranem)
Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.089 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

fifa11 madex magicalespackluporum managerzuzlowy kursor