Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 27, 2024, 17:04:09


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Rozwój duchowy a dobro/zło/miłość/nienawiść  (Przeczytany 9360 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Tenebrael
Gość
« : Marzec 02, 2009, 10:36:20 »

Witam

Rozpoczynam ten wątek, gdyż w wielu już wątkach pojawiają się różne definicje rozwoju duchowego i jego związku z podejściem do świata, z działaniami, czynami, czy też z rozwojem zdolności "paranormalnych". Przez taką "mieszankę" poglądów i sprzeczności często w tych wątkach trudno dojść do jakiejś konkretnej konkluzji. Dlatego też ten temat poświęcony będzie rozważaniom, CZYM jest rozwój duchowy, i jak się ma do postępowania w życiu, czy też do podejścia do świata.

Jako że zaczynam temat, więc wypadałoby przedstawić jakich ogólny mój pogląd na tą sprawę. Oczywiście, jest to jedynie wizja, więc wszelka krytyka czy rozwiązania alternatywne mile widziane Uśmiech

Pierwszym pytaniem, jakie warto sobie postawić jest: "Czym w istocie jest duchowy rozwój?" Moja definicja może być nieco enigmatyczna, aczkolwiek myślę, że po przeczytaniu będzie jasna. Mianowicie uważam, że rozwój duchowy jest odkrywaniem "mechaniki działania" Wszechświata, łącznie z funkcją, rolą i znaczeniem poszczególnych jednostek. Jest on stopniowym, zarówno umysłowym, jak i duchowym zrozumieniem odpowiedzi na pytania: Kim jestem? Jaka jest moja "rola" we Wszechświecie? (nie w rozumieniu predestynacji, a bardziej "kółka zębatego w mechanizmie") Jak, na jakich poziomach i w jaki sposób łączę się z innymi "kółkami zębatymi", i jak one łączą się wzajemnie?

Ktoś może powiedzieć, że jest to jedynie zdobywanie pewnej wiedzy. Otóż nie do końca. Wiedza ta bowiem sprawia, że zaczynamy żyć świadomie, że wszystko, co nas otacza, a także to, co jest w nas, staje się sensowne, jesteśmy świadomi swoich wyborów i ich konsekwencji, świadomi sensu i celu rzeczywistości (tak tej widzialnej, materialnej, jak i niewidzialnej). Dzięki temu przekuwamy chaos w harmonię, życie dla życia w życie dla celu.

Tu dochodzimy do kwestii zdolności paranormalnych. Wielu ludzi oddziela je od rozwoju duchowego. Moim zdaniem jest to zasadniczy błąd. Dlaczego? Gdyż świadome, pewne i skuteczne zastosowanie tych zdolności jest wynikiem właśnie zrozumienia "mechanizmu" działania świata. W pewien sposób, poznając ten mechanizm, możemy wyjść poza niego, lub też, jak kto woli, świadomie go wykorzystywać, by obracał się wedle naszej woli. To nieco jak z energią elektryczną. Kiedyś pioruny były czymś niezrozumiałym, budziły jedynie lęk lub zaciekawienie, były czymś "obcym". Gdy człowiek zrozumiał zasadę ich działania, zasadę działania elektryczności, sprawił, że ta siła zaczęła działać wedle jego woli, wedle intencji. Nie zmieniał natury, a pojmując ją, dostosował do własnych oczekiwań. Podobnie, moim zdaniem, działają zdolności paranormalne - są funkcją głębokiego zrozumienia zasad otaczającego nas świata, tego materialnego i niematerialnego, i wykorzystaniem ich wedle woli.

Pojawia się pytanie - czy ktoś nierozwinięty duchowo może korzystać z tych zdolności? Tak, może. Jednak będzie to korzystanie chaotyczne, na zasadzie prób i błędów - podobnie jak kiedyś było z ogniem.

Tu dochodzimy do najważniejszego pytania: Jak się ma rozwój duchowy do podejścia do świata, działań człowieka, takich spraw jak miłość, poszanowanie etc? Wiele już na tym forum wyczytałem postów, w których łączono rozwój duchowy z miłością. Uznawano miłość za konieczny warunek rozwoju duchowego.

Moim zdaniem nie jest to prawdą. Gdyby było, świat nie byłby harmonią, a wielką dysproporcją. Uważam, że dobro/neutralność/zło są jedynie "profilem" ścieżki, nie zaś odpowiednikami rozwoju/stagnacji/upadku (oczywiście pojęć "dobro", "zło" czy "neutralność" używam tu metaforycznie, nie należy ich rozumieć dosłownie, a raczej jako pewne kryteria, grupy pojęciowe).

Ktoś teraz może się oburzyć i powiedzieć, że przecież, skoro wszyscy jesteśmy połączeni w Jedni, w Absolucie, to działanie na szkodę drugiego, bez miłości, jest działaniem na własną szkodę. Otóż nie do końca. Niestety, większość ludzi np nienawiść (jako przeciwieństwo miłości, nie jako uczucie) utożsamia z bezmyślną destrukcją, a neutralność - z brakiem działania. Ja tu przedstawię alternatywne spojrzenie, na metaforze grup, które mają wykonać pewne (jakieś, jakiekolwiek) zadanie.

Wyobraźmy sobie, że jest pewna grupa, której jesteśmy częścią. Grupa ma za zadanie zaprojektować pewną maszynę, do wykonywania bardzo złożonych prac, wspomagających i odciążających człowieka. Jaką postawę możemy przyjmować w tej grupie, w zależności od ścieżki, którą kroczymy? Odwołamy się do metafor miłości, nienawiści i neutralności:

1. "MIŁOŚĆ"

Aktywnie uczestniczymy w grupie, w burzach mózgu, planowaniu etc. Wyrażamy własne zdanie, dajemy wyrażać je też innym, życzliwie wskazujemy pomyłki, jak i przyjmujemy równie życzliwie krytykę. Stawiamy na wspólną pracę, widząc siłę w połączonych, równych siłach każdego z uczestników.

2. "NIENAWIŚĆ"

Stajemy na pozycji lidera grupy. Dajemy innym mówić, wyrażać pomysły, ale to my decydujemy, co robić, a czego nie. My wyznaczamy cele, my akceptujemy lub odrzucamy pomysły, i to nasza wizja ogólna ma być wykreowana. Myśli członków grupy są jedynie "narzędziami" do zbudowania i wcielenia w życia naszej wizji.

3. "NEUTRALNOŚĆ"

Stajemy z boku, i analizujemy. Nie mówimy wiele, ale uważnie analizujemy, co kto mówi, jakie rozwiązania są akceptowane, jakie odrzucane. Wtrącamy się jedynie wtedy, gdy zaakceptowane zostaje coś, co ewidentnie jest błędem, albo odrzucona naprawdę wspaniała możliwość. Nie akcentujemy swojego udziału, pełnimy raczej funkcję dobrego nadzorcy, trzymającego grupę na torze rozwoju, jednak nie ingerujemy bezpośrednio w kształt ich myśli.


Zaraz ktoś może zacząć wartościować, mówiąc, że np pierwsza opcja jest najlepsza, bo w trzeciej się lenimy, a w drugiej jesteśmy zaślepieni własną wizją. Jednak przyglądając się bliżej temu porównaniu, można zdać sobie sprawę z jednego: Kształt ostatecznego projektu, jego sukces, nie zależy tyle od tego, jaki "profil" będzie miała ta grupa, jaką rolę przyjmiemy, a jak dobrze będziemy ROZUMIEĆ cel, i jak skutecznie działać. Grupa 1, mając nieudolnych członków, mimo wzajemnej sympatii, szacunku i zrozumienia, może w efekcie stworzyć bardzo marny projekt, podczas gdy np grupa 2, mimo despotyzmu, jeśli przywódca dobrze rozumie swoją rolę i cel działania, może uzyskać wspaniałe efekty.

Innymi słowy, nie istotny jest sam profil, a zrozumienie mechaniki, zrozumienie procesu. Podobnie jest z rozwojem duchowym. Nie tak istotna jest ścieżka (dobro/zło/neutralność), którą kroczymy, czy zasady, które przyjmujemy, co głębokie zrozumienie działania tego wszystkiego, zrozumienie skutków, przyczyn i możliwości naszych działań.

Konkludując: Najgorszy tyran może poprowadzić ludzi do wspaniałego rozwoju i korzyści dla wszystkich, kierując się egoizmem, a i najlepszy demokrata, kierujący się altruizmem i poszanowaniem, ale nie do końca rozumiejący zasady działania tego wszystkiego, może doprowadzić ludzi na skraj ruiny.

Podsumowując - uważam, że rozwój duchowy nie ma nic wspólnego z samą ŚCIEŻKĄ tego rozwoju.


No cóż, i to by było na tyle. Zapraszam do dyskusji Uśmiech
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #1 : Marzec 02, 2009, 18:20:46 »

Tene, z twojego schematu Miłość - Neutralność - Nienawiść wynika mi ze najlepiej zachwac neutralność. To chyba słuszny wniosek Uśmiech
Żyjemy w swiecie dzielonych dualizmów 'dobre/złe' 'meskie/żeńskie' 'jang/jin' 'czarne /białe' które tak naprawde mają być uluda które wiąże nas z materia. Unifikacja przeciwieństw oraz to co jest pomiedzy 'kobietą a mężyczyzną' 'dobrem a złem' czarnym i białym staje sie dla mnie - wszystkimi kolorami.

ważam, że dobro/neutralność/zło są jedynie "profilem" ścieżki, nie zaś odpowiednikami rozwoju/stagnacji/upadku (oczywiście pojęć "dobro", "zło" czy "neutralność" używam tu metaforycznie, nie należy ich rozumieć dosłownie, a raczej jako pewne kryteria, grupy pojęciowe).

To co jest rzeczywiste pomiedzy skrajnosciami, jest tak naprawde dla nas niewidoczne, dlatego tak trudne do uchwycenia. Sek w tym ze to co naprawde 'Jest' nie jest ani dobre, ani złe; ponieważ (mówimy ze jest ponad to) a mi sie wydaje ze jest 'pomiedzy' tak jak napisałes o 'neutralności'

Budda scharakteryzował ten ciekawy niuans jako Ośmio-stopniową ścieżke, wskazując na to co jest 'właściwe'. Mamy wiec:
właściwa wiara (zrozumienie)
właściwe postanowienie (cel)
właściwa mowa
właściwy czyn (zachowanie)
właściwe życie
właściwe dążenie (wysiłek)
właściwe pamiętanie
właściwe zagłębianie się(rozmyslanie)

A co oznacza tak naprawde owo 'własciwe'? Ano do kazdej sytuacji odpowiednio dopasowane, czyli inne. To co w teorii brzmi prosto, w praktyce moze być znacznie trudniejsze, bo przeciez kazda sytuacja jest inna.

Kto pozna szlachetne prawdy i kroczy ośmiostopniowa ścieżką, dostępuje zbawienia. Celem jest osiągnięcie nirwany (rozproszenia). Oznacza to stan pełnego wygaśnięcia pragnień życiowych i wyrwanie się z kręgu wcieleń. Oświeceni potrafią uwolnić się od wszelkich pragnień już za życia, a po swej śmierci osiągają pełną nirwanę.
Wygasniecie pragnień imho, to brak przylepiania sie do sytuacji, osob wiązania z tym co na ziemi czlowieka zatrzymuje. Najprościej ujmujac 'jesli kochasz jedno - inne tego przeciwieństwo nienawidzisz' owa neutralnośc nie jest sprawa prostą, bo przeciez uwielbiamy 'kochać' i rozprawiać o milości. Nirwana wiec nie jest 'nic nierobieniem' lecz nie powodowaniem kolejnej karmy, która mogłaby ducha zawrócic spowrotem do samsary (cyklu narodzin ismierci) - to moja osbista opinia, choc nie dokońca sprawdzona Mrugnięcie

A co do dzialania, o którym piszesz przy okazji projektowania maszyny, to sposob takiego dzialania został skalsyfikowany jako 3 guny:

-Sattwa (dobroć - symbolem jest Visnu podtrzumujący istnienie świata i zycia w nim)
stanowi podstawę wszystkich materialnych czy mentalnych spraw i działań we wszechświecie, które oświecają, wznoszą czy zachwycają. Odnosi się do tego, co lekkie, jasne, związane z wiedzą i szczęściem.

-Rajas (pasja - symbolem pasji jest Brahma, stwarzający świat powołujący nowe istnienie, ekspansja)
odpowiada za wszystko, co dynamiczne, ekspansywne, wzburzone. Ujmuje zjawiska cechujące się ruchem i działaniem, wywołujące pragnienie i bolesność.

-Tamas (ignorancja - symbolem jest Siva, odpowiada za destrukcje to guna ciemności, apatii)
określa elementy mroczne, ciężkie, bezwładne, powodujące senność, omroczenie, niewiedzę. To jakość, która zacieśnia, ogranicza, dociska.

 W innej tradycji te trzy guny oznaczając jakość umysłu: spokojny, pobudzony, ospały.
Guny występują w różnych mieszaninach i znajdują się w nieustannej oscylacji, a tym samym odpowiadają za wszelkie zachodzące wokół nas zmiany.


O dzialaniu 3 gun napisano wiele rozprawek jak zachowują sie jedzą i co mowią osoby pod wpływem 3 gun. Np osoby w pasji lubią ostre przyprawy i mówić ostre slowa, w dobroci - łagodne słowa i takiez potrawy, w ignorancji jedzą zepsute pożywienie, sieją zepsucie i beznadzieje...

Lecz pomimo tego, to co naprawde 'Jest' umyka nawet  3 gunom które są tylko manifestają niewidzialnego.
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #2 : Marzec 03, 2009, 08:30:17 »

Enigma - szczerze powiem, że nie do końca to miałem na myśli (choć absolutnie nie uważam, że to, co napisałaś, mija się z prawdą). Jak napisałem wcześniej, słów "dobro, zło i neutralność" używałem tutaj nie w ich tradycyjnym znaczeniu, a raczej dla określenia profilu działania. Może napiszę to jeszcze raz, na innym przykładzie, by nie było skojarzeń z innymi określeniami. Weźmy przykład ojca rodziny, i jego trzy możliwe zachowania przy podejmowaniu decyzji rodzinnych:

1. Ojciec autorytarny - Sam podejmuje decyzję. Ostateczne słowo należy do niego. On analizuje wszystkie pomysły rodziny, on decyduje, on wybiera.

2. Ojciec "demokratyczny" - Postępuje jak równoprawny członek rodziny. Nie narzuca swojego zdania, ale je wypowiada, tak samo podatny na krytykę, jak i na aprobatę. Nie stara się, by jego głos był decydujący.

3. Ojciec trzymający się w cieniu - inni rzucają pomysły, inni oceniają, inni wybierają, a on obserwuje, słucha, rozważa, jednak nie wygłasza swojego zdania. Interweniuje, gdy ktoś zboczy z tematu, gdy daje zbyt nierealistyczne wizje, plany etc, jednak odgrywa rolę raczej "moderatora dyskusji"

To, co chciałem pokazać, to właśnie to, że żaden z tych profili nie jest lepszy czy gorszy. Każdy może się sprawować świetnie i być z pożytkiem dla wszystkich, albo też prowadzić do destrukcji. Że wartościowanie tych modeli jest jedynie pozorne. Że nie ma lepszej czy gorszej ścieżki.

A przenosząc to na nasze rozważania, że nie ma zasady w stylu: "Bezwarunkowa miłość jest warunkiem rozwoju duchowego" czy też "aby rozwijać się duchowo, musisz nie ingerować w życie innych" - to jest jedynie jedna z opcji, jedna z dróg. Jednak sam rozwój nie zależy od tego, JAKĄ postawę, rolę przyjmiesz, a jak dobrze zrozumiesz i "wyczujesz" tą rolę.

To oczywiście moje zdanie jedynie Uśmiech

Pozdrowienia

Tene
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Marzec 25, 2011, 16:13:11 »

Czym jest Rozwój Duchowy

Artykuł ten zdecydowałem się napisać w odpowiedzi na częste listy dotyczące rozterek związanych tym, co robić, aby rozwijać się duchowo. Jest też komentarzem do padających często na forum Internetu stwierdzeń, że ktoś zajmuje się rozwojem duchowym, bądź jest rozwinięty duchowo, podczas gdy zaledwie interesuje się on zdolnościami różnego rodzaju.
Czas więc chyba zdefiniować i raz na zawsze wyjaśnić czym jest, a czym nie jest Rozwój Duchowy.

Rozwój Duchowy polega na Poszerzaniu Świadomości, oraz Rozwoju Moralnym danej osoby.

Pierwsza część tego stwierdzenia, czyli rzecz o poszerzaniu świadomości, powinna być właściwie zrozumiana.
Poszerzanie Świadomości nie polega na intelektualnym procesie zdobywania wiedzy.
Czytanie dużej ilości książek, czy nawet uczestnictwo w wielu kursach "rozwoju duchowego" może wcale tegoż rozwoju nie stymulować. Nie polega on bowiem na zwykłym przyswajaniu wiedzy teoretycznej, czy na rozwijaniu w sobie logiki bądź wiary. Nie polega też nawet na zdobywaniu praktycznych zdolności takich jak medytacja, podróżowanie poza ciałem czy inne techniki ezoteryczne.
Innymi słowy, kiedy rozwijamy swój intelekt i zdolności, nawet, jeżeli do tego celu używamy przyswajania treści z zakresu tak zwanej ?ezoteryki? to niekoniecznie rozwijamy się automatycznie duchowo.

Wysoka świadomość wynika z doświadczeń. I to doświadczeń, które zostały przez naszą istotę należycie zrozumiane. Innymi słowy można by powiedzieć - wysoka Świadomość wynika z właściwie odrobionych lekcji życia.

I znowu kwestia istotna. Jeśli ktoś się sparzy za pierwszym razem na czymś i od tej pory nazywa to coś samym złem, to wcale nie oznacza, ze on już ten etap zaliczył. Pochopna interpretacja doświadczeń jest również oznaka zblokowanej i niskiej świadomości.

Świadomość jest niejako całokształtem, a zarazem czymś, co wychodzi poza granice intelektu. Dopełniana jest tak zwaną inteligencją emocjonalną, czyli postrzeganiem poziomu serca, a nie tylko umysłu stricte logicznego. Wszystko to razem tworzy świadomość i określa jej stopień.

Rozwój Duchowy

Drugim składnikiem rozwoju duchowego, jaki wymieniłem to coś, co nazywam rozwojem moralnym.
Moralność może się niektórym kojarzyć nieco staroświecko i archaicznie, ale to tylko wynik szafowania tym pojęciem, zazwyczaj w kontekstach religijnych, co niekoniecznie jest jakimś faktycznym jej wyznacznikiem.
Rozwój moralny mogę chyba przyrównać do szlifowania diamentu, którym jest pierwszy składnik, czyli Świadomość.
Przy tym niezwykle trudno jest mi przekazać, czym jest owa moralność, no może poza prostym stwierdzeniem, iż to skłonność do wybierania prawdziwego dobra w swoim postępowaniu, skłonność do szlachetności realizowana w życiu.

Tak więc podwyższanie własnej świadomości oraz podnoszenie własnych standardów moralnych - oczywiście w trwającym naturalne procesie naszego rozwoju ? jest prawdziwym Rozwojem Duchowym.
Natomiast na pewno nim nie jest rozwijalnie zdolności ezoterycznych.
Wspominam o tym właściwie już po raz kolejny, ale widzę, że przypomnieć warto, gdyż zwłaszcza w Internecie w wyniku używania pojęć bez pełnego ich zrozumienia, wynikło niemałe pomylenie. Dla wielu ludzi rozwój duchowy, zaczął oznaczać po prostu rozwijanie zdolności parapsychicznych, czy medytacyjnych.
Gdyby te rzeczy były faktycznie rozwojem duchowym, to mieli byśmy dziś zapewne bardzo uduchowione (czyli szlachetne i bardzo świadome) społeczeństwo, jako że techniki "ezoteryczne" zyskały w ostatnich latach bardzo na popularności. Ale wcale bardzo uduchowionego społeczeństwa nie mamy, zwarzywszy jak ludzie na forach ze sobą walczą, bawią się notorycznie w "kto jest największym mistrzem" i niemal zawodowo wypisują oszczerstwa na całą swoją "konkurencję". Wielu z nich praktykuje jakieś ćwiczenia i rozwija zdolności parapsychiczne, ale zapewniam Cię drogi czytelniku bądź czytelniczko, iż ta błazenada nie ma nic wspólnego z faktyczną duchowością. Używanie ?ezoteryki? do poczucia się kimś lepszym od innych, nie jest rozwojem duchowym, a wręcz jest jego zaprzeczeniem.

Ludzie, którzy praktykują rozwój zdolności parapsychicznych, bez ich faktycznego zrozumienia i w oderwaniu od prawdziwego, a nie tego udawanego rozwoju duchowego, w zasadzie pchają się w nieuniknione kłopoty i zazwyczaj prędzej czy później je znajdują. Wielu z nich w takiej sytuacji, wcale nie uświadamia sobie gdzie popełnili błąd, tylko jeszcze mocniej utwierdzają się w swoich przekonaniach. Tak też powstaje wielu pseudo "guru", którzy proponują potem "rozwój duchowy" za odpowiednią kwotę.
Za pieniądze można kogoś nauczyć różnych technik, pokazać jak rozwijać pewne zdolności, czy przekazać pewien zasób wiedzy teoretycznej, ale nie można mu zapewnić faktycznego Rozwoju Duchowego. Nigdy. Bo rozwoju duchowego nie można sobie kupić. Nie można go dostać od kogoś w prezencie.
Można go jedynie samodzielnie wypracować.
Rozwój Duchowy ma to do siebie, że nie da się nim pochwalić, zabłysnąć, zaszpanować etc. Może zostać dostrzeżony przez osoby z zewnątrz ale wcale nie musi i nie jest to takie częste. Rozwój Duchowy nie jest czymś, co może podnieć naszą samoocenę, czy nadmuchać ego pokazując go "w środowisku". Bo gdyby tak właśnie było, oznaczałoby to, iż nie jest to wcale rozwój duchowy, a tylko jego imitacja kamuflująca braki w samoocenie.
                                              Na koniec powtorze.
Rozwój Duchowy polega na Poszerzaniu Świadomości, oraz Rozwoju Moralnym.

Rozwój Duchowy można wypracowywać sobie, jeśli pragniemy się właśnie w ten sposób rozwijać. Jest to proces stopniowy, który trudno w jakikolwiek sposób sztucznie wymusić. Prawdziwy Rozwój Duchowy następuje jako naturalna realizacja rozwoju naszej istoty, o ile taka ścieżkę sobie obieramy.


Jakub "Qba" Niegowski

                    Bardzo podoba mi sie ten artykol, czesto ludzie naprawde nie maja pojecia o co chodzi  z tym "Rozwojem duchowym".
Zdanie to:"Rozwój Duchowy polega na Poszerzaniu Świadomości, oraz Rozwoju Moralnym. "- jest to bardzo wazne stwierdzenie.
Jest to tez droga do dobra i milosci.
www.jakubniegowski.pl
 
     
      
      
      
     

Zapisane
JACK
Gość
« Odpowiedz #4 : Marzec 25, 2011, 17:43:19 »

Święta Prawda o rozwoju indywidualnym.

Jakbym czytał R. Steinera.


Do tego trzeba jeszcze dołożyć wiedzę o  rozwoju ludzkości jako pojedynczego organizmu.

Czyli trzeba jeszcze znaleźć swoje,  optymalne  miejsce w tym organizmie i przyczyniać się   do  rozwoju tego ludzkiego monstrum.

Jednak w sumie to do uświadomienia sobie  podstawowego znaczenia wartości rozwoju grupowego powinno  dojść samoistnie,
  podczas owego procesu poszerzania własnej świadomości i moralności.
« Ostatnia zmiana: Marzec 25, 2011, 18:51:38 wysłane przez JACK » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #5 : Marzec 25, 2011, 20:26:04 »

Witajcie
Tenebraelu temat zapodałeś iście rozległy i niezwykle, rzekłbym, zindywidualizowany.
piszesz:
Cytuj
Ktoś może powiedzieć, że jest to jedynie zdobywanie pewnej wiedzy. Otóż nie do końca. Wiedza ta bowiem sprawia, że zaczynamy żyć świadomie, że wszystko, co nas otacza, a także to, co jest w nas, staje się sensowne, jesteśmy świadomi swoich wyborów i ich konsekwencji, świadomi sensu i celu rzeczywistości (tak tej widzialnej, materialnej, jak i niewidzialnej). Dzięki temu przekuwamy chaos w harmonię, życie dla życia w życie dla celu.
Piszesz o świadomości swoich wyborów hmm .. można to robić , tak jak piszesz, na różnych płaszczyznach, ale co to znaczy tak na prawdę SWOICH wyborów ?
Piszesz raczej o celowym działaniu ludzkim opartym na określonych przesłankach, na myśleniu wynikowym, czego podajesz trzy przykłady. Chciałbym tu napomknąć o czymś, co może nie do końca dotyczy  osobowościowego, indywidualnego rozwóju duchowego.

Oprócz tego, że nasze egotyczne umysły osadzają się w tej rzeczywistośi i ją nazywają , na nas samych składa się również to, czego nie potrafimy określić, ująć w ramy oraz nie potrafimy tego umiejscowić  w sobie. Tym "czymś" ( raczej kimś ) jest Świadomość. Nie wiemy na dobrą sprawę czym/kim ona jest i gdzie się konkretnie znajduje.
Są oczywiście próby naukowego jej zlokalizowania - np Stuart Hameroff , http://www.quantumconsciousness.org/ - ale wciąż daleko nam , ludziom do sedna samej świadomości, chociaż każdy ją może poczuć i każdy twierdzi, że ją posiada. To właśnie świadomość jako taka jest nierozerwalnie związna z rozwojem duchowym, uważam. Poza tym, co sobie tu napiszemy używając naszych umysłów, świadomość zarządza naszymi ciałami oraz wiąże nasze ludzkie , indywidualne istnienie ze wszystkim co nas otacza w sposób przez nas nie zauważalny, gdyż wszystko odbywa się na poziomie szybkich , kwantowych relacji również w naszych ciałach z prędkościami daleko przewyższającymi te, które umożliwają nam siatki neuronowe naszych mózgów. I to się dzieje w każdej chwili , teraz. Pisząc o rozwoju duchowym trzeba brać pod uwagę to co już wiemy o świadomości a także to , czego się dopiero domyślamy. Wiedza o sobie samym może zupełnie zmienić wprogramowane w nasze umysły bariery i uwarunkowania . Zmienia nawet same pojęcia miłości /nienawiści i neutralności, których definicje przyjęliśmy po to, by móc się porozumiewać na poziomie umysł -umysł.
Zatem przychyliłbym się  raczej do poniższego twierdzenia :

Cytuj
Rozwój Duchowy polega na Poszerzaniu Świadomości, oraz Rozwoju Moralnym.

Z tym, że drugi człon powyższego zdania określany jest już czysto umysłowymi kategoriami tego co jest , a co nie jest moralne ( osąd).

Jeśli bowiem zaczynamy zdawać sobie sprawę, że doświadczanie życia możliwe jest dlatego, że nieustannie komunikujemy się i wymieniamy z otoczeniem informacjami , również, a może nawet przede wszyskim,  na poziomie informacji kwantowej, to  zaczynamy dostrzegać zanik granic pomiędzy "ja" i resztą świata. Istnienie tych granic jest odczuwalne, ale jednocześnie bardzo umowne, a tak na prawdę nie istnieje, gdyż wszystko jest przenikającą się wzajemnie energią. Istnieją energie graniczne, które tworzą iluzję rozdzielenia, tak jak na przykład taka komórka . Rysunek  komórki w książce to tylko uproszczony najbardziej jak to jest możliwe schemat po to , by wyjaśnić funkcje komórki. Jednakże pod mikroskopem widzisz co innego. Powiększając obraz zobaczysz pełno "dziur" ,"porów" i "dylatacji" i jeszcze to, że najwięcej dzieje się POMIĘDZY  . Powiększając obraz aż do skali atomowej zobaczyłbyś więcej pustej przestrzeni niż czegokolwiek innego. Bo tak to właśnie jest. Wszystko , co istnieje spaja i "rozdziela " informacja, ładunek, siły elektryczne i magnetyczne ( a to tylko czubek tego, co wiemy ). Każda , najmniejsza cząstka jest właściwie tylko "kłębkiem" drgających fal o określonej częstotliwości.

Żeby więc tak na prawdę zagłębić się  w pytanie "Kim jestem " , albo "co tutaj robię " to należałoby zagłębić się w istotę tego kim/czym jestem. Ale nawet wtedy bardzo trudno objąć umysłem to, co nazywamy Świadomością. Nie mówiąc już o  poszerzaniu jej poprzez rozwój duchowy.
Właściwie to , moim zdaniem, należałoby raczej stać się świadomością, czyli odrzucić umysł, aby móc ją w ogóle "poszerzać".
Czyli osiągnąć stan totalnego rozpuszczenia się  w absolucie, nirwany , o czym pisała Enigma. Nie przywiązywać się do form i nazw, ale wówczas nie mielibyśmy o czym tu rozprawiać tak na prawdę Mrugnięcie
Żyjemy w takich, a nie innych awatarach świadomości więc rózwój duchowy polega również na stopniowym POZNANIU siebie. Jeśli w którymś momencie przestaniemy się identyfikować ze swoim ziemskim "ja" , a zaczniemy myśleć o sobie w kategoriach połączonej Jaźni, wówczas może zaprzestaniemy wartościowania wszystkiego z czym mamy do czynienia. Istnienie w kategoriach dążenia do jakiegoś celu może stracić sens. Sens będzie miało właśnie życie dla samego życia. I to wcale nie przeczy istniejącej harmonii, Tenebraelu.

Najtrudniej odnieść się do sensu i potrzeby istnienia własnego "ja". Właściwie do określenia czym ono jest.
Już samo postawienie "ja" jako obiektu zewnętrznego zmienia zupełnie perspektywę. Moim zdaniem to pierwszy kroku w tzw rozwoju duchowym.
« Ostatnia zmiana: Marzec 25, 2011, 20:31:05 wysłane przez east » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #6 : Marzec 25, 2011, 22:55:09 »

Post >Grety< przeniosłem tu:

http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=4377.0
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Maj 18, 2011, 11:17:22 »

czy lepiej walczyć ze Złem, czy po prostu czynić dobro?..

Cytuj
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Nie walczmy ze złem
To nie żart- nie warto walczyć ze złem, to po prostu się nie opłaca!
To nie żart- nie warto walczyć ze złem, to po prostu się nie opłaca!
Kiedy wypowiadamy czemuś walkę skupiamy na tym cała naszą energię, nasze myśli i działania - pozornie wszystko jest ok,
ale rzeczywistość mówi zupełnie coś innego...
Dlaczego walka ze złem nie przynosi oczekiwanych rezultatów, tylko wręcz odwrotne?
Po pierwsze przekora:
W pewnej szkole w Kanadzie przeprowadzono ciekawy eksperyment - zakazano mianowicie jedzenia surowej marchewki na
terenie szkoły, pod pretekstem możliwości uszkodzenia zębów i braku stomatologa w obiekcie. Już za samo posiadanie całej
surowej marchewki groziły kary, nie wspominając o spożywaniu zakazanego warzywa.
Muszę kończyć? I tak wiecie jakie były efekty:) Średnio przyłapywano na spożywaniu surowej marchwi 4 uczniów( niestety nie
pamiętam ilu chodziło do szkoły...), do tego drastycznie wzrosło spożycie skoków marchewkowych i surówek z marchewki
jedzonych demonstracyjnie na oczach nauczycieli i to mimo iż rozsądniejsi uczniowie zapewne wywęszyli podstęp w
marchewkowej prohibicji...
Po drugie prawo przyciągania:
To o czym myślimy staje się rzeczywistościom - myślimy o złych rzeczach i tym samym je "karmimy". I mimo że to najważniejszy
powód nie będę go rozwijać,ponieważ albo ktoś doskonale rozumie o co chodzi albo po prostu powinien obejrzeć Sekret i
albo zrozumie i zmieni swoje spojrzenie na świat albo nie...
Po trzecie nagłaśnianie zła:
Za każdym razem gdy w mediach słyszymy o jakimś złym wydarzeniu następuje fala podobnych zdarzeń, jakby niektórzy
potrzebowali takiego wyzwalacza. Dotyczy to szczególnie samobójstw młodych ludzi i napadów rabunkowych
Po czwarte przyczyny i skutki:
Kampanie typu walczmy z alkoholizmem, narkomaniom czy też ostatnio z pseudokibicami koncentrują się nie na przyczynach
a na skutkach, działania są ukierunkowane raczej na represje, a mało kto zadaje sobie pytanie "dlaczego?"
Po piąte słówko "nie" :
Nasza podświadomość je olewa. Gdy mówisz do kogoś: Nie rób tego, to go zachęcasz. A teraz nie myśl o dużym zielonym
słoniu palącym marihuanę. I jak?
Po szóste co jest naprawdę złem? :
Granica mi między dobrem a złem nie jest wyraźna - świat nie jest czaro-biały, nie jest nawet szary, jest kolorowy. Walcząc z
ciemnymi kolorami możemy za dużo stracić...
Co więc robić?
Zamiast być przeciwko - bądźmy za:
Zamiast walki z alkoholizmem - popierajmy trzeźwość - to przynosi dużo lepsze efekty!
Zamiast walki z papierosami - popierajmy modę na niepalenie.
Zamiast walczyć z biedą - wspierajmy dostatek i bogactwo.
Zamiast walki z pseudokibicami - wspierajmy i akcentujmy pozytywne zachowania na stadionach.
Zamiast walczyć z głupotą - popierajmy mądrość, inteligencję i rozwój .
Zamiast walki z depresją,pesymizmem i smutkiem - propagujmy radość, szczęście i optymizm!
Tylko dbając o światło rozjaśnimy nasz świat;)
Autor: lilith123
Przedruk ze strony:
http://ircia-mojeszczescie.blogspot.com/2011/05/nie-walczmy-ze-zem.html
Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl
http://www.rozwojduchowy.net/
« Ostatnia zmiana: Maj 18, 2011, 11:33:36 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #8 : Maj 18, 2011, 12:10:58 »

W tytule powyższego artykułu  „Nie walczmy ze złem”, autorka nawołuje, by nie walczyć ze złem a zaraz potem pisze, cyt:

„Po piąte słówko "nie" :
Nasza podświadomość je olewa. Gdy mówisz do kogoś: Nie rób tego, to go zachęcasz. A teraz nie myśl o dużym zielonym słoniu palącym marihuanę. I jak?”


No i jak zareaguje nasza podświadomość na wezwanie autorki? Do czego nas ona zachęca?  Mrugnięcie

Tak się zastanawiam czy owo NIE, to wynalazek "szatana" by go promować i karmić, czy po prostu na trwałe wpisany w naszą świadomość algorytm, klucz-wytrych?
Tylko kto nim otwiera i co otwiera?
Czy nie jest to w końcu opozycja do TAK?
Opozycja człowieka do Boga? Jednego bieguna do drugiego?

Ale, czy bez NIE mogłoby funkcjonować TAK? Czy cokolwiek mogłoby funkcjonować? Nawet w raju musiało paść owo NIE!
I pytanie, skaziło to człowieka, czy wyzwoliło? No bo czym jest grzech pierworodny, jak nie zgwałceniem TAK?

Tak sobie tylko myślę.  Duży uśmiech
I chyba jestem wdzięczna za możliwość NIE. Prowadzi ono w inne światy. A każde poznanie, to wiedza, LOGOS.  Uśmiech

I jeszcze jedno, nigdy nie wiadomo, na jakiej wartości zasadza się NIE, a na jakiej TAK.

Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #9 : Maj 18, 2011, 12:37:15 »

Ptaku
można wybiórczo czytać i używać tekstu,-
a więc mój krótki wybór:
"Tylko dbając o światło rozjaśnimy nasz świat;)"

PS. ciekawe czy można w tym zdaniu znaleść coś niejednoznacznego??

pozdr. Uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #10 : Maj 18, 2011, 13:01:28 »

Songo,
Świetny wybór, jestem za, ale…   Mrugnięcie
Pod warunkiem, że  wiemy o jakie światło chodzi. Bo pod światłem jarzeniówek, albo tym
rtęciowo-energooszczędnym, to nie bardzo chciałabym spędzić wieczność.

Jednoznaczność, to śmierć innych opcji.

Pozdrawiam  Uśmiech

Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Maj 18, 2011, 13:05:19 »

Songo,
Świetny wybór, jestem za, ale…   Mrugnięcie
Pod warunkiem, że  wiemy o jakie światło chodzi. Bo pod światłem jarzeniówek, albo tym
rtęciowo-energooszczędnym, to nie bardzo chciałabym spędzić wieczność.

Jednoznaczność, to śmierć innych opcji.

Pozdrawiam  Uśmiech


nie rozczarowałaś mnie Chichot

PS. to spod jakiego znaku jesteś? Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Maj 18, 2011, 13:05:39 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #12 : Maj 18, 2011, 13:10:22 »


nie rozczarowałaś mnie Chichot

PS. to spod jakiego znaku jesteś? Mrugnięcie

Spod tego, co to ponoć intelektem operuje.  Chichot
Ale zapewniam, że serce również mam.  Mrugnięcie

Ptak, bliźniak

Ps. A Tobie jaki znak patronuje?

Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Maj 18, 2011, 13:12:29 »

Wężownik/Strzelec-
jakiś trygon ognia, czy cóś.. Mrugnięcie

PS. znałem/znam jednego Bliźniaka b.dobrze..

pozdr.  i wszystko jasne Ptaku-bliźniaku Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 18, 2011, 13:18:37 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #14 : Maj 18, 2011, 13:27:43 »

Ja z kolei znam dość dobrze (i wciąż poznaję)  Chichot  jednego strzelca.  Nie mogę powiedzieć, że bardzo dobrze go znam,
bo cwana bestia jest i wiele części siebie ma ukrytych w mroku. Nawet nie wiem, czy chciałabym to rozświetlić.
Tajemniczość jest bardziej ekscytująca, no i taka niejednoznaczna.  Duży uśmiech

Pozdr.  Uśmiech
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : Maj 18, 2011, 13:29:45 »

Ja z kolei znam dość dobrze (i wciąż poznaję)  Chichot  jednego strzelca.  Nie mogę powiedzieć, że bardzo dobrze go znam,
bo cwana bestia jest i wiele części siebie ma ukrytych w mroku. Nawet nie wiem, czy chciałabym to rozświetlić.
Tajemniczość jest bardziej ekscytująca, no i taka niejednoznaczna.  Duży uśmiech

Pozdr.  Uśmiech

powiem ci tylko tyle, że nie łatwo dogadać się sercu i rozumowi Duży uśmiech

pozdr. Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
ptak
Gość
« Odpowiedz #16 : Maj 18, 2011, 13:36:35 »

powiem ci tylko tyle, że nie łatwo dogadać się sercu i rozumowi Duży uśmiech

pozdr. Mrugnięcie

U mnie jakoś leci. Wypracowałam ścieżki dostępu… i teraz jedno zasila drugie.
Kooperacja prawie jak w komunie.  Duży uśmiech

Pozdr.  Uśmiech

Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.11 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

playlifegames szkolamagii kuro-shiro-academy norwegland x22-team