Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 28, 2024, 23:22:01


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Czy jest mozliwa prawdziwa przyjazn miedzy kobieta i mezczyzna.  (Przeczytany 18332 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #25 : Sierpień 14, 2009, 15:27:44 »

Moim przyjacielem jest mój partner i to jest najpiękniejsza przyjaźń, jaką przeżyłam i nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek inny mógł ze mną stworzyć tak silny i trwały związek. Nie uważam, bym mogła nazwać przyjacielem osobę, która mi pomaga w ciężkiej sytuacji. Niewielu robi to bezinteresownie, a nawet jeśli ich intencje są czyste, to czy jest to wystarczający powód, by stawiać ich na równi z człowiekiem, który spędził ze mną każdy dzień swojego życia w ciągu wielu lat? Wolę mieć jednego prawdziwego przyjaciela, któremu oddaję całą siebie niż względy dzielić między kilku, którzy dostając niewiele, nie mogą tego w pełni docenić.
Przyjaźń najszybciej przychodzi, gdy jesteśmy młodzi, gdy nie mamy obowiązków, zobowiązań, gdy wszystko w naszym życiu może się jeszcze zmienić. Jednak za zwyczaj przyjaźń ustępuje miejsce miłości bądź się w nią przeradza. I tu nawet nie chodzi już tylko o przyjaźń damsko-męską.
Kiaro, to piękne co piszesz o Leszku, mam głęboką nadzieję, że i on jest w stanie to samo powiedzieć o Tobie.

Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
east
Gość
« Odpowiedz #26 : Sierpień 14, 2009, 16:27:45 »

W moim przekonaniu przyjaźń niewiele ma  wspólnego z wartościowaniem. Czy ten jest lepszym przyjacielem , bo tyle z nim przeżyłem, a tamten nie zasługuje na miano przyjaciela bo nie dorównuje temu pierwszemu ? Chyba nie tędy droga.

Chociaż każda przyjaźń jest inna to żadna , uważam, nie jest formułą zamkniętą i nie ma co ich porównywać. Proponuję zawsze wzmacniać dobre aspekty wzmacniające przyjaźń bez czepiania się różnic.
Stosuję te zasady w moim życiu wobec ludzi i żyje mi się z nimi dużo lepiej.
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #27 : Sierpień 15, 2009, 02:44:16 »

  Główna iluzja życia polega  na tym, że wyobrażamy sobie, iż musimy być szanowani, rozumiani , kochani itd... Ta grupa  (naszych Ego) wciąż  łamie nasze serca powodując w ten sposób wiele chorób, zaburzeń i nieporozumień. W powszechnej opinii więc -  bycie docenianym, rozumianym i kochanym, szanowanym  jest czymś naturalnym. Uśpiona ludzkość postawiła to do góry nogami, jak większość rzeczy. Naszą naturalną cechą jest raczej doceniać, niż być docenianym, raczej szanować, niż być szanowanym, raczej rozumieć, niż być rozumianym. Naszą naturalną cechą jest raczej kochać, niż być kochanym.

 Nasze Prawdziwe Ja guzik obchodzi, czy jesteśmy kochani, czy nie. Dba tylko o to, by kochać, bo to jest jego prawdziwą naturą !!!

Tymczasem nasze urojone ''ja'' chce pytać - czy jestem kochany, czy jestem kochana. Co gorsza, próbuje jeszcze analizować, porównywać, osądzać, aby się co do tego przekonać.
Robi tak, bo nie wie, że naszym naturalnym stanem jest miłość.

 Porzuć iluzję, że musisz uzyskać coś od kogoś i stań się wreszcie wolny. Egzekwowanie od ludzi szacunku, uznania, aprobaty, zrozumienia, miłości, przyjaźni  jest zajęciem niezwykle wyczerpującym i  wysysającym z nas życie. A jeśli udaje nam się, to prawdopodobnie dlatego, że skutecznie manipulowaliśmy innymi, by nam to dali.

Dobry Boże, całe moje życie skupia się wokół zdobycia od innych miłości, przyjaźni, szacunku i zrozumienia. Co mam robić?

Porzuć iluzję, że potrzebujesz tych uzależnień i poczuj różnicę. Wówczas zrozumienie, szacunek i miłość, jakie otrzymujesz od innych, staną się szczere i będą ożywczym źródłem wielkiej energii. Będzie tak, ponieważ pozwolimy im przychodzić swobodnie i naturalnie zamiast gonić za nimi , co w rzeczywistości nie pozwala nam otworzyć się na ich przyjęcie.

Ps. Kto ma możliwość zkorzystania z dobrych, fachowych szkoleń z zakresu związków, partnerstwa, miłości to niech czasem znajdzie czas dla siebie i skorzysta.
Nie wiem, czy w Warszawie są jeszcze prowadzone tzw.wolne wstępy na wykłady z tego zakresu. Wiem, że swego czasu były prowadzone w Europejskiej Akademii Psychologii, ale jak jest teraz to tego nie wiem.
Nie popadajemy wzbyt wielki samozachwyt sądząc, że mamy to co chcemy.
Mamy miłość, mamy przyjaźń, mamy to lub tamto.
Przede wszystkim cokolwiek mamy, cokolwiek zaistniało w naszym życiu nie stawiajmy niczego na piedestale !

East.
 Masz całkowitą rację w tym co piszesz. Nie ma żadnego wartościowania, porównywania. Znam ludzi, którzy tak właśnie robią. Żony zachawalają jakich to mają wspaniałych mężów, a mężowie jakie to mają wspaniałe i kochane żony.
No i oczywiście jedni i drudzy nie oprą się, aby powiedzieć, że mają też dobrych przyjaciół.
Zdarzyło mi się, coś takiego, że powiedziałem: nie opowiadajcie mi takich głupot, bo nie mogę już nawet tego słuchać. No i od tego czasu przestałem być tych ludzi przyjacielem, heh !

Ja nigdy nie opowiadam tego typu rzeczy, nigdy nie opowiadam jaki to mój związek jest (wspaniały, dobry, czy zły ) bo to tylko przypomina moralność pani Dulskiej i świadczy o niedojrzałości emocjonalnej.
Inni nie są wcale gorsi, ani lepsi w tym co robią i co mają.Każdy ma swoje wyjątkowe doświadczenia, a im te związki są  bardziej trudne, wymagajace, tym bardziej są cenne i twałe.Kropka.

 Życie jest spontaniczne i wielkie i nie polega ono na etykietowaniu !

Świat jest wciąż o wiele większy, piękniejszy i mądrzejszy niż o nim myślimy. Mrugnięcie

Ufff .....
« Ostatnia zmiana: Sierpień 15, 2009, 03:59:43 wysłane przez Silver » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #28 : Sierpień 15, 2009, 09:02:47 »

Uffff...kiedy zobaczyłam kolejny długi post,nie chciało mi się go czytać !!! Pomyslałm jednak (albo cos mi podpowiedziało) że musze.Przeczytałam.
Silver to prawda co napisałeś i dziękuję ci za to.Właśnie uświadomiłeś mi że tracę wiele energi na te wszystkie sprawy o których pisałeś.Od tej chwili basta!! koniec i kropka Chichot
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #29 : Sierpień 15, 2009, 13:08:16 »

Znam ludzi, którzy tak właśnie robią. Żony zachawalają jakich to mają wspaniałych mężów, a mężowie jakie to mają wspaniałe i kochane żony.
No i oczywiście jedni i drudzy nie oprą się, aby powiedzieć, że mają też dobrych przyjaciół.
Zdarzyło mi się, coś takiego, że powiedziałem: nie opowiadajcie mi takich głupot, bo nie mogę już nawet tego słuchać. No i od tego czasu przestałem być tych ludzi przyjacielem, heh !

Wcale się nie dziwię, że się od Ciebie oddalili. Najpierw pięknie mówisz, jak to niepoprawnym jest wartościowanie, ocenianie, klasyfikowanie, a zaraz potem z łatwością negujesz fakt, że ktoś może być szczęśliwym w swoim związku.
To przykre, że autorytetem czuje się za zwyczaj ten, kto nie potrafi docenić piękna podmiotu swojej przemowy.
Po co właściwie wysyłasz ludzi na kursy o małżeństwach i relacjach międzyludzkich?
W jednym z tematów Hydeparku bodajże Linda wysłała jedną poczciwą panią do psychiatry i to w żarcie jak podejrzewam. Naskoczyłeś na nią wywołując długi monolog, ponieważ Linda nie chciała się nawet wdawać w dyskusję z osobą, która ocenia ją tak krytycznie jak Ty to zrobiłeś. Postąpiła całkiem słusznie w moim mniemaniu, prawdopodobnie sama nie powinnam wdawać się w rozmowę z osobą, która ma na wszystko gotową odpowiedź.
Te gotowe odpowiedzi, recepty na każdy problem. Ilu użytkowników tego forum takie ma?
Nawiązuję do tego konkretnego tematu, przyjaźni czy miłości, bo już się i tak tu wszystko zlało.
Każda relacja jest inna, każda opiera się na czymś innym, nie można każdego problemu rozwiązać w ten sam sposób. To, co podziała na jednego, niekoniecznie pomoże drugiemu.
Opowiadanie Twoich znajomych (bo już nie przyjaciół jak sam podkreśliłeś) o swoich udanych związkach nie świadczyło o ich niedojrzałości emocjonalnej. Oceniłeś ich niestety własną miarą. Każdy tak ocenia innych, dlatego za zwyczaj krytyka niemalże nigdy nam się nie udaje, bo nie trafia w sedno sprawy. Rób tak dalej, a jak sam zauważyłeś, będziesz miał więcej trudnych do utrzymania i jednocześnie cenniejszych jeśli Ci się to uda - relacji.
Gdy mnie ktoś opowiada o tym, jak bardzo jest szczęśliwy z drugą osobą, to cieszę się razem z nim tą radością. Nie odtrącam go, nie neguję, po prostu się cieszę. Z czego? Że jest tak szczęśliwy, że mógłby o tym całemu światu wykrzyczeć. A osoby, które nie lubią słuchać o cudzym szczęściu i spełnieniu, są albo nieczułe albo zazdrosne.
Zamiast użalać się nad innymi, postaraj się zmienić swoje życie w ten sposób, żeby nie drażniło Cię słuchanie takich radosnych wieści. Nie patrz na innych z góry krytycznym okiem. Pewnie Twoje słowa wywołały u tych ludzi smutek i zawód.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
ptak
Gość
« Odpowiedz #30 : Sierpień 15, 2009, 14:33:23 »

Janneth, bardzo trafne uwagi. Szczęściem należy się dzielić z innymi. Właśnie taką energię powinno się rozprzestrzeniać, zamiast ciągłego krytykanctwa i malkontenctwa. A już postawa ja wiem najlepiej jest pożałowania godna. Ale pozwólmy też i na to, z tego się przecież  wyrasta …  Duży uśmiech

Ilu ludzi, tyle praw do wyrażania siebie na swój własny sposób. Nie ograniczajmy się nawzajem …

Pozdrawiam serdecznie  Uśmiech
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #31 : Sierpień 15, 2009, 17:14:40 »

 Problem w odniesieniu się do Twojej wypowiedzi jest taki, że ''ja'' nie miałem zamiaru ani Ciebie, ani nikogo w niczym przekonywać.Wypowiedź moja nie była personalnie skierowana ani do Ciebie, ani do nikogo.
Co więcej, nie są to moje słowa, lecz był to cytat.
A wtym całym cytacie, własciwie jedna rzecz była bardzo cenna, co uchwyciła Channel.Z tego też zdałem sobie sprawę ile traciłem niepotrzebnie życiowych energii - tylko na co ?
No cóż.Tracimy tu nawzajem tylko czas.To od nas zależy, czy chcemy czegoś się nawzajem nauczyć, popychać to swoje życie do przodu, czy nie.
Ja nie muszę tu niczego pisać, ani cytować, bo cenię swój czas i mogę go wykorzystać gdzie indziej.
Jeżeli uważacie, że tego typu wpisy jak ten ostatni cytat : to krytykanctwo, malkontenctwo i postawa pożałowania godna, to jest asumpt do tego, aby nic już nie pisać, bo właściwie... to po co .... i do kogo ?
« Ostatnia zmiana: Sierpień 15, 2009, 17:15:40 wysłane przez Silver » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #32 : Sierpień 15, 2009, 17:23:10 »

Silver, wyluzuj Uśmiech Cytowane słowa za zwyczaj stawiamy w cudzysłowiach i podpisujemy autorem. W Twojej wypowiedzi tego nie ma, dziwisz się, że mam prawo uważać, że to Twoje słowa?
Faktycznie nikogo nie zamierzałeś do niczego przekonywać, tylko zasugerowałeś gdzie można znaleźć odpowiednie kursy, aby myśleć podobnie do Ciebie Mrugnięcie
Nie masz się co tak złościć, z resztą w osłupienie wprawia mnie Twoje załamywanie rąk i brak dalszej inwencji oraz potrzeby prowadzenia dyskusji. Nic na siłę.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
ptak
Gość
« Odpowiedz #33 : Sierpień 15, 2009, 18:11:29 »

Silver, powtórzę za Janneth, wyluzuj … i pisz dalej, albo nie pisz, wedle uznania …  Poglądy innych nie powinny mieć wpływu na Twoje wybory. To Ty decydujesz o formie i treści swego wyrazu, Ty także ustalasz, czy tracisz czas, czy nie. Ja piszę o obserwowanych postawach ludzkich, jeżeli odnajdujesz w nich siebie, to tylko asumpt do przemyśleń, nie do obrażania się.

I tak bardzo Cię lubię, bez względu na to co i jak piszesz.  Chichot
Bardzo też  lubię Cię czytać, bo potrafię oddzielić Ciebie prawdziwego od naleciałości …  Uśmiech
Więcej korzyści dają nam dotknięcia wzajemne na wyższych poziomach, niż to całe nasze klikanie.

Z pozdrowieniami ciepłymi, Twoja siostra ptak  Uśmiech
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #34 : Sierpień 15, 2009, 22:09:20 »

Silver, powtórzę za Janneth, wyluzuj … i pisz dalej, albo nie pisz, wedle uznania …  Poglądy innych nie powinny mieć wpływu na Twoje wybory. To Ty decydujesz o formie i treści swego wyrazu, Ty także ustalasz, czy tracisz czas, czy nie. Ja piszę o obserwowanych postawach ludzkich, jeżeli odnajdujesz w nich siebie, to tylko asumpt do przemyśleń, nie do obrażania się.


   Heh..., ale kto Ptaku się tu obraża. Skąd Ci  taka  myśl znowu przyszła do głowy ?

  Problem tkwi przecież w zupełnie czymś innym.Chodzi o to, że Ci którzy wiedzą o czym piszemy  coś z tego dla siebie wyciągną, bo są otwarci, na poszerzanie wiedzy, horyzontów i umiejętności, więc poczytają i odchodzą.
Inni wyciągają ''miecz'' i dobrze, że już średniowiecze minęło i stosów już nie ma, bo bym dawno na niego powędrował i nie tylko tu na tym forum.
Tymczasem ''ja'' nic nie mam do zaoferowania innym, w każdym bądź razie nic co było by zgodne z czyimś światpoglądem, którego ktoś sobie kupił od tego przewróconego do góry nogami świata.

A ponieważ podoba mi się jego dowracanie z powrotem ( jak by nie było to dobra zabawa ) to napiszę  kolejną rzecz, która się nie spodoba żadnemu Ego.
Nie podobało się też i mojemu Ego, ale  cóż, ''czas'' w miejscu się nie zatrzymał i trzeba było w końcu się przejrzeć  pewnym obiegowym prawdom, które nawet przy prawdzie nie stały i nie mają z nią nic wspólnego.

Oto kolejny cytatat -  Potrzeba bezpieczeństwa.

  Potrzeba bezpieczeństwa jest utożsamianiem się z lękiem przed swą bezsilnością lub słabością. Musimy ją  mieć przychodzącą z zewnątrz. Musimy mieć pewność, że będziemy mieli jakieś posiadłości, pieniądze, sukces, życiowego partnera lub kogoś, kto się nami zaopiekuje, zapewni nam udane życie, rozwiąże nasze problemy i uczyni nas szczęśliwymi. Ale bezpieczeństwo oparte na rzeczach zewnętrznych jest mitem i pułapką. Sytuacje i ludzie wciąż się zmieniają choc tego nie dostrzegamy tak na codzień. Możemy stracić całe nasze mienie i pieniądze, a nasi bliscy mogą umrzeć lub odejść. Koniec koniecem  i tak prędzej, czy poźniej tak się stanie.

Potrzeba bezpieczeństwa jest wyuczoną i uwarunkowaną pozostałością z dzieciństwa. Wynika ona z lęku i braku zaufania do siebie, co z kolei rodzi się z braku wiedzy, że jedynym prawdziwym bezpieczeństwem jest bezpieczeństwo wewnętrzne, czyli nasze Prawdziwe Ja, nasza  ''Boska Iskra'' wewnątrz Nas. Jeśli nigdy  nie doświadczymy tej wewnętrznej prawdziwej części siebie, zawsze będziemy pokładać zaufanie w rzeczach i ludziach, którzy są na zewnątrz nas. To w końcu doprowadzi nas do rozczarowania i braku poczucia szczęścia.

Wewnętrzne bezpieczeństwo i szczęście odnajdujemy tylko tam, gdzie one naprawdę jest  – w sobie. Nasz partner, przyjaciel, kochanka, mąż , żona, miejsce zamieszkania, zawód, otoczenie itp. nie ma najmniejszego znaczenia dla naszego stanu wewnętrznego. Może na krótko i jest to złudzenie, ponieważ  dawna tęsknota i pustka powoli powracają, gdyż zabieramy ją ze sobą wszędzie dokądkolwiek idziemy.

Pokładanie zaufania w rzeczach zewnętrznych, a szczególnie w ludziach automatycznie wprowadza nas w stan emocjonalnej zależności i czyni nas ''ofiarami''.

Analizując swoje postawy łatwo sami dojdziemy, w których obszarach swego życia odgrywamy rolę ofiary, by uzyskać od innych coś, czego, w swoim własnym mniemaniu, rozpaczliwie potrzebujemy do szczęścia. Może to być miłość, aprobata, wsparcie, energia itd..... ,  ale w tej grze tracimy dokładnie to, za czym gonimy.

Ps.Channel, napisałem to z myślą o Tobie, bo czuję, że Cię to może zainteresować.
Jest kontynuacją poprzedniego cytatu.

Pozdrawiam




« Ostatnia zmiana: Sierpień 15, 2009, 22:32:42 wysłane przez Silver » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #35 : Sierpień 16, 2009, 12:57:57 »

Znalazłam link, więc Silver pozwól, że wkleję już całość zainteresowanym
http://zenforest.wordpress.com/2009/05/09/potrzeba-bezpieczenstwa-i-cykl-ofiary/
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Silver
Gość
« Odpowiedz #36 : Sierpień 16, 2009, 19:38:57 »

Znalazłam link, więc Silver pozwól, że wkleję już całość zainteresowanym
http://zenforest.wordpress.com/2009/05/09/potrzeba-bezpieczenstwa-i-cykl-ofiary/

 Cała książka Colina jest do ściągnięcia z netu, jak również inne ...
Mogę podać też adres email do Colina. Colin bardzo chętnie odpowiada na pytania. Utrzymuję z nim stały kontakt i mamy wspólny zamiar stworzenia filmu
pt: ''Powrót do Domu'',  lecz wciąż brak sponsorów na produkcję filmu. Mrugnięcie
Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Sierpień 16, 2009, 19:39:18 wysłane przez Silver » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #37 : Sierpień 16, 2009, 22:31:17 »

Silver, fajne cytaty. Ciekawi mnie  jak , w kontekście "powrotu do domu" , postrzegacie przyjaźń między kobietą, a mężczyzną ?
Jeśli o mnie chodzi, to bardzo interesujące zagadnienie.
Tak , jak ja rozumiem "Dom" to Pełnia. Jedność tego, co oddzielone. Pełnia szczęścia. Gdy wgłębiam się w siebie robię to przeważnie używając umysłu jako narzędzia. Jest to umysł męski. Dlatego w ten sposób nie da rady dosięgnąć Pełni. Nawet bez umysłu moje uczucia są raczej "męskie". Ciało wewnętrzne również wypełnia mężczyznę.
Dlatego jako mężczyzna w naturalny sposób szukam pierwiastka kobiecego. Przyjaźń jest tą szczególną relacją, która "rezonuje" bardziej na poziomie dusz. Można więc powiedzieć, że  (przynajmniej w  moim przypadku) , przyjaźń z kobietą to próba uzupełnienia braku Pełni. Dopełnionemu w ten sposób łatwiej jest wniknąć głębiej w siebie, a nawet , uważam, łatwiej odnaleźć wewnętrzne bezpieczeństwo.
Zapisane
zigrin
Gość
« Odpowiedz #38 : Sierpień 22, 2009, 13:08:56 »

Moim zdaniem, przyjaźń między kobietą i mężczyzną jest możliwa dotąd, dopóki w ich relacje nie zaangażuje się chociaż jedno zbyt pożądliwe EGO. Wówczas, związek ten przeradza się w rodzaj emocjonalnej walki, lub w jakiś pakt o nieagresji…  Duży uśmiech
Pakt o nieagresji może być nawet tak sprytnie zamaskowany, że wszyscy myślą, iż mają do czynienia z wielką miłością. Co ciekawe, myślenie takie nie jest aż tak zafałszowane, jakby to z tej „pomyłki” wynikało. Jest tak dlatego, ponieważ właściwie wszystko i tak jest z miłości i miłością. Inaczej mówiąc, jest to więc pewnego rodzaju „miłość na kredyt”. Chociaż staramy się tego nie pamiętać, to miłość jest w samej jaźni, natomiast przyjaźń tylko… przy jaźni…
Małżeństwo jest urzędowym paktem, pomagającym w utrzymaniu się przy odpowiedniej jaźni i mającym na celu zabezpieczyć współmałżonków przed ewentualnymi i najczęściej niepożądanymi skutkami ich… pożądliwości…

Jeśli było za mało ROMAntycznie… to ewentualnie przepraszam…
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #39 : Sierpień 22, 2009, 13:52:48 »

 Uśmiech

Wszystko zależy od definicji takiej przyjazni...Dla wielu panów przyjaciel ,to ktos kto razem pójdzie na piwo ,naprawi
bezinteresownie samochód ,pogada o skoku w bok....Na jaki temat moze męzczyzna rozmawiac z przyjacielem kobietą...?
Po czym poznac ,że to przyjazn a nie kolezenstwo? Uśmiech
Zapisane
zigrin
Gość
« Odpowiedz #40 : Sierpień 22, 2009, 18:58:12 »

Z kolegą też można przecież pogadać przy piwku, a nawet bezinteresownie pomóc w jakiejś naprawie – o ile materializm nie jest głównym fundamentem tego koleżeństwa…
Wydaje mi się, że kolega jest wynikiem bardziej spontanicznych naszych koligacji. Natomiast przyjaciel jest już mocniej ukierunkowany naszym osobistym wyborem i większym z nim uczuciowym zaangażowaniem – oczywiście, abstrahując od ewentualnych koligacji seksualnych…  Duży uśmiech

Zauważ Lindo, że niedawno poznanego człowieka bardziej przystoi tytułować per kolego, a słowo przyjaciel w tym wypadku brzmiałoby nawet trochę sztucznie i nieprawdziwie.

Kobieta i mężczyzna będąc przyjaciółmi, rozmawiają o wszystkim na co tylko mają oboje ochotę. W odróżnieniu jednak do kolegów, trochę więcej o sobie…  Mrugnięcie

Pozdrawiam  Uśmiech 
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #41 : Sierpień 29, 2009, 02:38:37 »

Ale gdy już wiemy, że wszyscy jesteśmy połączeni poprzez ŹRÓDŁO w Jedno , to co nam stoi na przeszkodzie, aby o własnych intymnych sprawach i przekonaniach rozmawiać z drugim człowiekiem jak z przyjacielem ? Bez względu na to, czy jest to kobieta czy nie , czy poznaliśmy tę osobę przed chwilą przy piwie, czy też znamy się od dziecka. Czy czynnik czasu gra tutaj jakąś rolę ?
Wydaje mi się, że tu wciąż silną rolę pełni egotyczny umysł. Obawiamy się reakcji drugiego człowieka, którego nie znamy, boimy się, aby nas nie wyśmiał. Strach i EGO to nieodłączne atrybuty umysłu.
Przykładowo Hidnusi nie szczypią się tak jak my i bez żenady o sprawach duchowych rozmawiają nawet z obcymi ludźmi. Mają naturalne poczucie Jedni. To , co dla nas jest sacrum zarezerwowanym dla nas samych, ewentualnie dla najbliższych , dla nich jest również sacrum, ale tak oczywistym, ze nie trzeba tego oddzielać od profanum, bo wszystko to przejawy Jedni. Tu jeszcze wielką rolę gra karmiczna wędrówka dusz. Oni niczego nie pozostawiają przypadkowi. Wszystko i każdy napotkany człowiek ma swoje odzwierciedlenie w planie przedurodzeniowym  na to życie.
Być może dlatego, że  kobieta niejako bardziej intuicyjnie rozumie połączenie z Pełnią , jest dla mnie jakby bardziej  "naturalnym" przyjacielem. Nie wszyscy faceci, których znam ukrywają swoją wrażliwą naturę w obawie przed ośmieszeniem się.
Ci, dla których Świadomość jest realnym życiem są nawet silniejsi, a zarazem bardziej otwarci na innych, łatwiej nawiązują przyjaźnie i je podtrzymują. Są twórcami swojego życia.
Zapisane
Strony: 1 [2] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.049 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

mexicas kalinowatyper zabojcy world-of-pandas devilssoldiers