Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 13:17:42


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Opowiesci Madrej Treści  (Przeczytany 21223 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Linda
Gość
« : Maj 09, 2010, 14:18:20 »

  Uśmiech

Ostatnio uwielbiam czytać różnego rodzaju przypowieści,te bardzo stare ,mniej stare i te całkiem współczesne... Wcześniej były dla mnie sposobem na zrozumienie róznych prawd uniwersalych.
Zauważyłam ,ze wraz z rozwojem mojej świadomości, zmienia się równiez spojrzenie na nie...
Te stare ciągle są aktualne a te współczesne trochę na aktualności tracą.. Bć może jest to moje subiektywne odczucie.Proponuję więc zamieszczać tutaj ciekawe przypowiesci i komentarze do nich...
Oto jedna taka współczesna przypowieśc, z która jeszcze niedawno bym sie zgodziła a dzis już niekoniecznie


Przypowieść o chłopcu, płocie  i gwoździach

Był sobie pewnego razu chłopiec o złym charakterze. Jego ojciec dał mu woreczek gwoździ i kazał wbijać Po jednym w płot okalający ogród za każdym razem, kiedy straci cierpliwość i pokłóci się z kimś. Pierwszego dnia chłopiec wbił w płot 37 gwoździ. W następnych tygodniach nauczył się panować nad sobą I liczba wbijanych gwoździ malała z dnia na dzień: Odkrył, że łatwiej jest panować nad sobą niż wbijać gwoździe. Wreszcie nadszedł dzień, w którym chłopiec nie wbił w płot żadnego gwoździa.Poszedł więc do ojca i powiedział mu, ze tego dnia nie wbił żadnego gwoździa. Wtedy ojciec kazał mu wyciągać z płotu jeden gwóźdź każdego dnia, kiedy nie straci cierpliwości i nie pokłóci się z nikim. Mijały dni i w końcu chłopiec mógł powiedzieć ojcu, ze wyciągnął z płotu wszystkie gwoździe. Ojciec zaprowadził chłopca do płotu i powiedział: - Synu, zachowałeś się dobrze, ale spójrz,ile w płocie jest dziur. Płot nigdy już nie będzie taki, jak dawniej. Kiedy się z kimś kłócisz i mówisz mu coś brzydkiego ,zostawiasz w nim ranę taką,jak te. Możesz wbić człowiekowi nóż, a potem go wyciągnąć, Ale rana pozostanie i nieważne, ile razy będziesz przepraszał - Rana pozostanie... Uśmiech


« Ostatnia zmiana: Maj 09, 2010, 14:21:40 wysłane przez Linda » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #1 : Maj 09, 2010, 15:00:30 »

 Przypowieść buddyjska

    Był kiedyś wielki mistrz buddyjski, Nagarjuna. Przyszedł do niego złodziej. Zauroczył się mistrzem, ponieważ nigdy nie widział osoby tak pięknej i pełnej gracji. Zapytał Nagarjuna: „Czy ja również mam jakąś możliwość na rozwój? Ale musze najpierw wyjaśnić jedną rzecz: Jestem złodziejem. Co więcej: Nie rzucę tego więc nie stawiaj mi takiego warunku. Zrobię cokolwiek mi powiesz ale nie przestanę być złodziejem. Wiele razy próbowałem – nigdy mi się nie udało, więc zrezygnowałem. Pogodziłem się z moim przeznaczeniem, że jestem i pozostanę złodziejem, więc nie mówmy o tym. Niech to będzie jasne od samego początku”.

    Nagarjuna odpowiedział: „Dlaczego się boisz? Kto będzie mówił o tym, że jesteś złodziejem?”

    Złodziej odpowiedział: „No ale kiedy szedłem do mnicha, księdza, jakiegoś świętego, to mówili mi najpierw ‘Na początku przestań kraść’”.

    Nagarjuna roześmiał się i powiedział:” Widocznie chodziłeś do samych złodziei; inaczej po co to mówić? Co ich to obchodzi? Ja się tym nie przejmuje!”

    Złodziej bardzo się ucieszył. Powiedział: „W takim razie w porządku. Wydaje mi się, że teraz mogę zostać twoim uczniem, Jesteś właściwym mistrzem”.

    Nagarjuna zgodził się i powiedział: „Teraz odejdź i rób co tylko chcesz. Musisz spełnić tylko jeden warunek: bądź świadomy! Idź, włamuj się, wchodź do domów, zabieraj rzeczy, kradnij; rób co chcesz, to mnie nie interesuje, nie jestem złodziejem – ale rób wszystko z pełną świadomością”.

    Złodziej nie zrozumiał, że wpadł w pułapkę. Powiedział: „W takim razie dobrze. Spróbuje”.

    Po trzech tygodniach wrócił i powiedział: „Jesteś podstępny – ponieważ jeśli stanę się świadomy, nie będę w stanie kraść. Jeśli będę kradł, zniknie świadomość. Teraz mam dylemat”.

    Nagarjuna odpowiedział: „Dość rozmów o tym, że jesteś złodziejem i kradniesz. Nie interesuje mnie to; ja nie jestem złodziejem. Musisz zadecydować! Jeśli chcesz świadomości, to musisz podjąć decyzję. Jeśli jej nie chcesz, to też musisz o tym zadecydować”.

    Mężczyzna odpowiedział: „Ale teraz będzie to dla mnie trudne. Zasmakowałem w świadomości i jest ona czymś tak pięknym – odrzucę wszystko, wszystko co każesz. Niedawno, po raz pierwszy w życiu udało mi się wejść do pałacu króla. Otworzyłem skarbiec. Mogłem stać się najbogatszym człowiekiem na świecie – ale podążałeś za mną ty i musiałem być świadomy. Kiedy stałem się świadomy to nagle – zniknęła motywacja i żądza. Kiedy stałem się świadomy diamenty wyglądały dla mnie jak kamienie, zwyczajne kamienie. Gdy straciłem świadomość skarb znów się pojawił. Czekałem tam i wiele razy zmieniałem swój stan. Raz stawałem się świadomy, byłem jak budda, nie mogłem nawet dotknąć skarbu, ponieważ to wydawało mi się głupie, bezsensowne – to tylko kamienie, co ja robię? Zatracam siebie dla jakiś kamieni? Ale potem traciłem świadomość; kamienie znów wydawały mi się piękne, ogarniała mnie iluzja. Ostatecznie zadecydowałem, że nie są tego warte”.

Zapisane
Tronk
Gość
« Odpowiedz #2 : Maj 09, 2010, 16:48:27 »

A oto historia która mnie się bardzo podoba;
 
Dawno temu w Chinach , niektórzy twierdzą że w okolicach roku 1003 n.e.  główny kapłan Zakonu białego Lotosu Pai-Mei szedł sobie drogą rozmyślając o tym , o czym ktoś obdarzony jak Pai-Mei nieskończoną mocą mógłby rozmyślać-czyli innymi słowy kto to wie?

Na jego drodze zjawił się mnich z klasztoru Shaolin , idący w przeciwnym kierunku.Kiedy mnich i kapłan się mijali Pai-Mei w niewyobrażalnym przypływie dobroduszności obdarzył mnicha leciuteńkim skinieniem głowy.
Skinienie nie zostało odzajemnione.
Czy zamiarem mnicha było ubliżyć Pai-Mei czy też nie dostrzegł wielkodusznego społecznego gestu-przyczyny zachowania mnicha pozostają nieznane.
Znane są natomiast konsekwencje:

Następnego ranka Pai-Mei zjawił się w świątyni Shaolin i zarządał od jej głównego kapłana ofiary z jego własnej szyi , by zadośćuczynić za obrazę.
Kapłan początkowo prubował ukoić gniew Pai-Mei , po tylko by odkryć że gniewu Pai-Mei nie da się ukoić.
Tak rozpoczęła się masakra w świątyni Shaolin , wszystkich 65 mnichów zginęło od pięści białego lotosu i taki początek miała legenda techniki - pięciu punktów dłoni rozsadzających serce.
« Ostatnia zmiana: Maj 09, 2010, 16:51:55 wysłane przez Tronk » Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #3 : Maj 10, 2010, 12:58:29 »

 Uśmiech
WYRZUĆ SŁOMĘ I ZAPAL ŚWIATŁO



Filipińska legenda opowiada o dwóch synach króla. Król nie mógł się zdecydować, którego z nich wybrać na następcę. Postanowił dać im zadanie. Zawołał do siebie starszego, dał mu pięć drobnych monet i powiedział:

- Chcę byś za te pieniądze, do wieczora zapełnił puste pomieszczenie w zamku.

Komnata, którą mu wskazał była ogromna. Pięć monet było małą kwotą, by zapełnić tą przestrzeń.

Syn wziął pieniądze i udał się na poszukiwania. Po drodze zobaczył rolników wiążących słomę w snopki.

- Wiem już, co zrobię! – wykrzyknął.

Rolnicy trochę się targowali, ale w końcu zgodzili się sprzedać słomę za pięć monet i zanieść ją do zamku. Wieczorem, zadowolony syn pokazał ojcu pomieszczenie napchane od podłogi do sufitu słomą.

Następnego dnia to samo zadanie ojciec postawił młodszemu synowi. Ten obejrzał komnatę i wrócił do siebie. Gdy zapadł wieczór przyszedł niosąc niewielką świecę, wartą jednej monety. Gdy postawił ją na środku, światło płomienia napełniło całe pomieszczenie.

Król pokiwał z zadowoleniem głową:

- Ty będziesz moim następcą.

Jesteśmy często jak ten pierwszy syn. Staramy się napełnić swoje życie, czym tylko się da. Pod ręką można znaleźć wiele taniej słomy, która sprawia pozory przydatności. Słoma wypełnia, co prawda nasze wnętrze, mamy nawet poczucie dobrze odrobionego zadania. Ale słoma także blokuje nasze ruchy. Tam, gdzie jest upchana słoma nie ma wiele miejsca na ruch.Nie tego potrzebujemy. Znacznie cenniejsza jest dla nas pusta przestrzeń, na środku której można postawić świeczkę. Światło wypełnia pomieszczenie, ale nie blokuje ruchów. Przeciwnie – ułatwia je.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #4 : Maj 10, 2010, 16:59:59 »

Milarepa poszukiwał wszędzie oświecenia, ale nie mógł go znaleźć
– aż pewnego dnia zobaczył starego człowieka, który szedł powoli górską ścieżką niosąc ciężki worek.
Milarepa natychmiast poczuł, że ten stary człowiek zna tajemnicę, której on sam rozpaczliwie szukał przez wiele lat.

– Starcze, powiedz mi, proszę, czym jest oświecenie?

Starzec uśmiechnął się, zrzucił ciężki worek z pleców i wyprostował się.

– Tak, teraz wiem! – zawołał Milarepa
– Jestem ci dozgonnie wdzięczny. Ale proszę, jeszcze jedno pytanie. Co jest po oświeceniu?

Starzec podniósł worek, zarzucił go sobie na barki, umocował i ciągle uśmiechając się, poszedł dalej ścieżką.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #5 : Maj 10, 2010, 18:25:09 »

 Przypowieść buddyjska

Stara żebraczka dowiedziała się, że do świątyni, przed którą żebrała od początku swojego życia, ma przybyć Budda. Bardzo się ucieszyła. Liczyła na to, że współczujący Budda da jej dużą jałmużnę. Tego dnia zajęła swoje zwykłe miejsce i zmobilizowała cały żebraczy kunszt. Gdy Budda wychodził ze świątyni, wyciągnęła dramatycznie ręce i zawołała:
- O, współczujący Buddo, jestem biedną, starą żebraczką, niczego nie mam, proszę, daj mi jałmużnę.
Ku jej zaskoczeniu Budda wcale nie sięgnął do kieszeni, tylko patrzył na nią z ciepłym uśmiechem i milczał. Pomyślała, że nie usłyszał, więc zawołała głośniej:
- O, współczujący Buddo, jestem biedną żebraczką, moja matka była żebraczką, moja babka była żebraczką, prababka była żebraczką, niczego nie mam, proszę, daj mi jałmużnę!
Ale i tym razem ręka Buddy nie powędrowała w stronę kieszeni.
- Czy nie słyszysz, o co cię proszę? - zapytała zniecierpliwiona żebraczka.
- Słyszę - odpowiedział Budda - ale mam dla ciebie inną propozycję.
- Jaką - zapytała, tym razem zaciekawiona.
- Ty mi coś daj - odparł Budda.
Żebraczka osłupiała:
- Ja mam ci coś dać?! Przecież to ja jestem żebraczką, a ty jesteś współczującym Buddą, to ty jesteś od dawania.
- Nie, nie, ty mi coś daj - nalegał Budda, uśmiechając się promiennie.
Żebraczka wpadła w furię:
- Ja tu żebrzę od dzieciństwa, niczego nie mam, moja matka, babka i prababka były żebraczkami, czego ty ode mnie chcesz?! Nie mam ci nic do dania, dlatego przecież jestem żebraczką!
Na to Budda:
-Szkoda, że się tak przy tym upierasz. Ale i tak możesz mi coś dać.
- Co takiego? - warknęła żebraczka.
- Możesz odmówić wzięcia jałmużny - odparł Budda, po czym szybko się oddalił.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Maj 10, 2010, 18:42:45 »

przypomniał mi się taki dowcip który w zabawny sposób mówi nam jak wolna wola jednego człowieka jest ograniczona przez tą samą wolną wolę drugiego cz.

trzech murzynów łowiło ryby w rzece, wnet jeden wyciągnął złotą rybkę- która powiada,-
mam 3 życzenia do spełnienia, ale skoro jest was trzech- każdy ma po 1.
Tak więc pierwszy zarzyczył sobie aby stać się biały, drugi kiedy to zobaczył poprosił o to samo,-
wtedy złota rybka pyta trzeciego z nich- czego on sobie życzy,-
na co ten 3 patrzy się na swoich kolegów i prosi aby oni z powrotem stali się czarni.
Uśmiech Mrugnięcie Chichot Duży uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #7 : Maj 10, 2010, 19:04:42 »

Czuang-Tsy łowił ryby w rzece. Król Cz’u wysłał do niego dwóch dostojników, żeby stawili się przed nim z takimi słowami: :Król pragnie cie obdarować trudem rządzenia państwem”. Czuang- Tsy nie wypuszczając wędki z dłoni, odpowiedział:
- Słyszałem , ze macie w Cz’u cudownego żółwia, który nie żyje już od trzech tysięcy lat. Król trzyma go obwiniętego w jedwabie w głównej sali świątyni przodków. Jak sadzicie: czy ten żółw wolałby być nieżywy i aby pozostałe po ni kości były czczone, czy tez żyć i włóczyć swój ogon z błocie?
Dostojnicy powiedzieli:
- Wolałby żyć i włóczyć swój ogon w błocie.
Na to Czuang- Tsy odpowiedział:
- Idźcie sobie. I ja tez będę nurzał swój ogon w błocie .

Tung Kuo-tsy zapytał Czuang-tsy: – Gdzie znajduje się to, co nazywamy tao? – Nie ma miejsca, gdzie by go nie było. Tung Kuo-tsy dalej pytał: – Lepiej będzie, jeżeli mi to określisz dokładniej. Czuang-tsy na to: – W tej mrówce. – A gdzieś niżej? – W źdźble trawy. – A jeszcze niżej? – W tej cegle – A najniżej? – w tym kale i moczu.



Pewnego razu Czuang Czu śnił, że jest motylem, beztroskim motylem latającym pod niebem, radośnie trzepocząc skrzydłami. Pochłonięty figlowaniem z chmurami upojony lekkością motyla zapomniał, że jest Czu. Gdy się obudził, znów był prawdziwym Czu. I teraz nie wiadomo, czy to motyl był snem Czu, czy to Chu był snem motyla. A przecież Czu i motyl z pewnością różnią się od siebie. I to właśnie nazywa się przemianą istoty.
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #8 : Maj 10, 2010, 20:44:49 »

 Uśmiech

TRZY SITA SOKRATESA


“Któregoś dnia zjawił się u filozofa Sokratesa jakiś człowiek i chciał się z nim podzielić pewną wiadomością.
- Posłuchaj, Sokratesie, koniecznie muszę Ci powiedzieć, jak zachował się twój przyjaciel.
- Od razu ci przerwę – odpowiedział mu Sokrates – i zapytam, czy pomyślałeś o tym, żeby przesiać to, co masz mi do powiedzenia przez trzy sita?
A ponieważ rozmówca spojrzał na niego nic nierozumiejącym wzrokiem, Sokrates tak to objaśnił”
- Otóż, zanim zaczniemy mówić, zawsze powinniśmy przesiać to, co chcemy powiedzieć, przez trzy sita. Przypatrzmy się temu:
Pierwsze sito to sito prawdy. Czy sprawdziwłeś, że to, co masz mi do powiedzenia, jest doskonale zgodne z prawdą?
- Nie, słyszałem, jak o tym mówiono, i…
- No cóż… Sądzę jednak, że przynajmniej przesiałeś to przez drugie sito, którym jest sito dobra. Czy to, co tak bardzo chcesz
mi powiedzieć, jest przynajmniej jakąś dobrą rzeczą?
Rozmówca Sokratesa zawahał się, a potem odpowiedział:
- Nie, niestety, to nie jest nic dobrego, wręcz przeciwnie…
- Hm! – westchnął filozof. – Pomimo to przypatrzmy się trzeciemu situ. Czy to, co pragniesz mi powiedzieć, jest przynajmniej pożyteczne?
- Pożyteczne? Raczej nie…
- W takim razie nie mówmy o tym wcale! – powiedział Sokrates. – Jeżeli to, co pragniesz wyjawić nie jest ani prawdziwe, ani dobre,
ani pożyteczne, wolę nic o tym nie wiedzieć. A i tobie radze, żebyś o tym zapomniał.”
                                                                                                                                    Uśmiech

Uważam ,ze gdyby kazdy z nas te sita stosował, życie by było bezkonfliktowe....

Zapisane
zodiakus71
Gość
« Odpowiedz #9 : Maj 10, 2010, 21:40:23 »

 I nie było by tego forum  Duży uśmiech Duży uśmiech Duży uśmiech
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #10 : Maj 10, 2010, 22:48:47 »

 Uśmiech

Cytat: zodiakus71
I nie było by tego forum

Trzeba wiec mieć nadzieję ,ze albo nie wszyscy przeczytają,albo nie wszyscy sie zastosują.. Mrugnięcie Mrugnięcie

O SERZE

W pewnej mysiej dziurze mieszkała sobie mysz. Miała ona wielkie marzenie, pragnęła ogromnego kawałka sera. Myślała, że taki wspaniały, pyszny ser uczyni ją szczęśliwą. Modliła się więc codziennie do Boga, prosząc o zesłanie sera.  Któregoś dnia, wychodząc rano ze swej dziury mysz wpadła na wymarzoną porcję sera. Była ona tak ogromna, że mysz przecierała łapkami oczy ze zdumienia. A jednak, marzenie się spełniło! Mysz najpierw obiegła i obwąchała swój wielki kawałek sera, a następnie wgryzła się w okrągłą serową pyszność. Jadła i jadła, aż padła bez sił z przejedzenia. Następnego dnia mysz wiedziała już, że nie może jeść tak szybko i dużo. Delektowała się więc serem bez pośpiechu. Nagle, kiedy wgryzła się w ser głębiej, zauważyła dziurę. Przestraszyła się, bo stwierdziła, że jej ser ma braki, których nie podejrzewała. Zaniepokojona ruszyła, by drążyć tunele w kawałku sera i zaczęła napotykać na kolejne dziury. Załamała mysie łapki i nerwowo przyglądała się kolejnym dziurom. I kolejnym. Pojawiły się w mysiej główce pytania – skąd te dziury? Dlaczego znalazły się akurat w moim kawałku sera? Dziury spędzały jej sen z powiek. Po kilku dniach nerwowej bieganiny, szukania dziur i odkrywania wciąż nowych, padła wycieńczona i nieszczęśliwa w jednym z serowych tuneli i zdechła z głodu.

A czy Ty doceniasz swój ser, czy też bardziej zajmują Cie dziury...?

                                                                                                        Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 22:58:53 wysłane przez Linda » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #11 : Maj 10, 2010, 23:45:39 »

A propos postu Ptaka to  przypomniała mi się bardzo inspirująca przypowieść zacytowana w książce Eckharta Toole`a

Pewien żebrak od ponad trzydziestu lat siedział przy drodze. Aż tu któregoś dnia nadszedł jakiś nieznajomy. „Ma pan trochę drobnych?” – wymamrotał żebrak, machinalnie wyciągając rękę, w której trzymał starą czapkę do baseballu. „Nie mam niczego, co mógłbym ci dać” – odparł przechodzień, a po chwili spytał: „Ale na czym ty właściwie siedzisz?”. „Och, to tylko stara skrzynka” – odpowiedział żebrak. „Siedzę na niej, odkąd pamiętam”. „A zajrzałeś kiedyś do środka?” – zapytał nieznajomy. „Nie” – odrzekł żebrak. „Po co miałbym zaglądać? Tam nic nie ma”. „Może jednak zajrzyj” – powiedział przechodzień. Żebrak zdołał podważyć wieko. Ze zdumieniem, niedowierzaniem i uniesieniem stwierdził, że skrzynka jest pełna złota.

Jestem właśnie tym nieznajomym, który nie ma ci nic do ofiarowania i radzi sprawdzić, co jest w środku. Nie w żadnej skrzynce, tak jak w przypowieści, lecz jeszcze bliżej: w tobie samym.

http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=Potega_terazniejszosci_2

Linda , przypowieść o serze przewspaniała . Dziękuję .
« Ostatnia zmiana: Maj 10, 2010, 23:49:13 wysłane przez east » Zapisane
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #12 : Maj 11, 2010, 00:35:37 »

czlowiek usiadl w samotnosci, pograzony w smutku, wtedy wszystkie zwierzeta zblizyly sie do niego i powiedzialy; nie chcemy zebys byl taki smutny popros nas o co tylko chcesz..
czlowiek zekl chce miec dobry wzrok, sep powiedzial dam ci moj, czlowiek powiedzial chce byc silny, jaguar na to bedziesz tak silny jak ja, czlowiek rzecze chce poznac tajemnice ziemi, waz mu odpowiedzial poznasz je z moja pomoca i tak czlowiek rozmawial ze wszystkimi zwierzetami a kiedy otrzymal od nich wszystkie umiejetnosci odszedl, . wtedy sowa rzekla do pozostalych zwierzat teraz czlowiek duzo wie i ma wiele umiejetnosci-boje sie tego. na to jelen, czlowiek dostal wszystko czego potrzebowal teraz przejdzie mu smutek, ale sowa odparla - nie, zobaczylam w czlowieku dziure tak gleboka jak glod ktorego nie mozna zaspokoic , to ona czyni go smutnym
czlowiek, bedzie zdobywal wiecej i wiecej az w koncu swiat rzeknie nie mam nic wiecej do ofiarowania
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #13 : Maj 11, 2010, 21:03:21 »

 Uśmiech
     TRUCIZNA

Kiedyś w starożytnych Chinach po wyjściu za mąż, kobieta żyła w domu swego męża i usługiwała zarówno jemu jak i jego matce. Kiedy pewna dziewczyna poślubiła swego męża, okazało się, że nie jest w stanie znieść codziennych wymówek i krytycznych uwag swojej teściowej. Postanowiła udać się do sklepu z ziołami. Zwróciła się z prośbą do sprzedawcy, który był przyjacielem jej ojca- "Nie mogę już znieść humorów mojej teściowej. Ona doprowadza mnie do obłędu. Czy mógłbyś mi sprzedać jakaś truciznę. Otruję moją teściową i skończą się wszystkie kłopoty" Zielarz zastanowił się chwilę i powiedział- " Owszem mogę Ci pomóc, ale musisz pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze nie możesz otruć teściowe od razu, musisz robić to powoli i stopniowo, aby nikt się nie domyślił, co ty zrobiłaś. Dam Ci takie zioła, które będą zabijać powolutku i nikt nie zgadnie, co się stało. Po drugie, aby uniknąć podejrzeń musisz już od teraz pohamować swoją złość i nauczyć się szanować swoją teściową, okazywać jej miłości i oddanie. Jeśli tak zrobisz, nikt nie będzie Cię o nic podejrzewał, gdy ona umrze." Dziewczyna na wszystko się zgodziła, zabrała zioła do domu i dodawała je do pożywienia teściowej. Nauczyła się panować nad sobą, szanować i kochać teściową. Kiedy teściowa dostrzegła wielką zmianę w synowej, zmieniła się także i z czasem bardzo ja pokochała. Wszystkim opowiadała o swojej wspaniałej synowej. Po pół roku stosunki między nimi stały tak bliskie jak między matką i córka. Pewnego dnia dziewczyna poszła do zielarza i odezwała się do niego- "Proszę ratuj moją teściową od tej trucizny, którą jej podawałam. Już nie chcę jej śmierci. Ona jest najwspanialszą teściową jaka mogła się mi trafić." Zielarz uśmiechnął się i odparł- "Nie martw się, nie dałem ci trucizny. Otrzymałaś zwykłe przyprawy. Trucizna była wyłącznie w twoim umyśle i sama ją przezwyciężyłaś"
Opowieść ta pokazuje jak łatwo krytykujemy innych, podczas gdy w ogóle nie zastanawiamy się nad własnym zachowaniem. Wiele razy przekonasz się, że kiedy Ty się zmienisz, cały świat się zmieni razem z Tobą i wtedy staniesz się najszczęśliwszą istotą. Tylko ten, kto prawdziwie szanuje innych, zasługuje na ich szacunek

                                                                                                                                Uśmiech
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #14 : Maj 22, 2010, 13:32:38 »

 Uśmiech
CZAS PRÓBY

Zaproszono Nasrudina, wielkiego mistrza sufi, by wygłosił odczyt. Nasrudin wyznaczył spotkanie na godzinę drugą po południu. Był to wieki sukces - sprzedano tysiąc biletów, a ponad siedemset pozostałych osób miało oglądać retransmisję debaty w holu, na wielkim ekranie.

Punktualnie o godzinie drugiej wszedł asystent Nasrudina, tłumacząc, że z powodu sił wyższych konferencja się opóźni. Niektórzy poczuli się urażeni, zażądali zwrotu pieniędzy pieniędzy wyszli. Jednak nadal wiele osób pozostało w Sali i na zewnątrz.

O czwartej po południu mistrza wciąż nie było i ludzie stopniowo zaczęli opuszczać salę, odbierając w kasie swoje pieniądze. Ostatecznie był to koniec dnia pracy i trzeba było wracać do domu. O szóstej początkowa liczba tysiąca siedmiuset słuchaczy zmniejszyła się do niespełna setki.

Wtedy nadszedł Nasrudin. Wyglądał na pijanego w sztok i swobodnie zaczął żartować ze śliczną, siedząca w pierwszym rzędzie, dziewczyną.

Gdy ludzie ochłonęli z szoku, zaczęli dawać upust swemu oburzeniu. Jak ten człowiek mógł się tak zachowywać, tym bardziej, że kazał na siebie czekać cztery godziny? Słychać było szmer niezadowolenia, ale mistrz sufi nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Wykrzykiwał głośno do dziewczyny, że jest seksowna i zaprosił ją do wspólnej podróży po Francji.

Rzuciwszy kilka przekleństw w stronę protestujących, Nasrudin spróbował się podnieść, lecz upadł z hukiem na podłogę. Zgorszeni ludzie postanowili wyjść, wykrzykując, ze wszystko to jest szarlatanerią, i grożąc, że poinformują prasę o całym tym poniżającym przedstawieniu.

W Sali pozostało zaledwie dziewięć osób. Gdy tylko wyszła grupa oburzonych słuchaczy, Nasrudin stanął na nogi. Był całkowicie trzeźwy, z jego oczu biło niesamowite światło, a jego postać otaczała aura dostojeństwa i mądrości.

"Wy, którzy zostaliście, jesteście ludźmi, którzy są zdolni mnie usłyszeć - powiedział. - Bowiem przeszliście przez dwie najtrudniejsze próby na drodze duchowej: cierpliwości oczekiwania na właściwy moment i odwagi, pozwalającej przezwyciężyć rozczarowania tym, co napotkane. I was będę nauczał".



 
Zapisane
Linda
Gość
« Odpowiedz #15 : Wrzesień 16, 2010, 18:19:26 »

 Uśmiech
Kto chce ten banknot?

 
Cassan Said Amer opowiedział mi historię o pewnym wykładowcy. Trzymając w ręku dwudziestodolarowy banknot, rozpoczął zajęcia od pytania:

-Czy ktoś chce ten dwudziestodolarowy banknot?

Podniósł się las rąk, lecz wykładowca dodał:

-Zanim go oddam, muszę jeszcze coś zrobić- po czym zmiął go z całej siły. –Czy ktoś nadal go chce?

Wciąż widać było podniesione ręce.

-A jeśli zrobię to? –spytał, po czym cisnął nim o ścianę, zaczął obrzucać wyzwiskami i deptać. Wreszcie podniósł zabrudzony pieniądz i powtórzył pytanie. Nadal w górze było mnóstwo rąk.

-Nigdy nie zapomnijcie tego, co widzieliście -powiedział wykładowca. –Niezależnie od tego, co zrobię z banknotem, zawsze będzie wart dwadzieścia dolarów. W życiu często bywamy poniewierani, deptani, upokarzani i obrażani, a mimo to wciąż jesteśmy tyle samo warci.

 

Fragment pochodzi z książki Paulo Coelho „Być jak płynąca rzeka”



 

Zapisane
purattu
Gość
« Odpowiedz #16 : Październik 30, 2010, 16:09:35 »

Brak przywiązania do pyłu

 
Zengetsu, chiński mnich z czasów dynastii Tang, zapisał dla swoich uczniów następujące rady:

Żyj w świecie, ale nie przywiązuj się do pyłu tego świata - oto droga prawdziwego adepta zen.

Kiedy widzisz dobry uczynek innego człowieka, idź za jego przykładem.

Kiedy słyszysz o złym postępku drugiego - nie naśladuj go.

Chociażbyś przebywał sam w ciemnym pokoju, zachowuj się tak, jakbyś miał przed sobą znamienitego gościa.

Wyrażaj swoje uczucia, ale nie bądź bardziej wybuchowy niż twoje prawdziwe ja.

Ubóstwo jest twoim skarbem - nigdy nie zamień go na wygodne życie.

Ktoś może wyglądać na głupca, a mimo to nim nie być. Może jedynie pieczołowicie strzec swojej mądrości.

Cnoty są owocem samodyscypliny, nie spadają same z nieba jak deszcz czy śnieg. Skromność jest podstawą wszystkich cnót.

Niech sąsiedzi odkryją ciebie, zanim sam się im ujawnisz.

Szlachetne serce nigdy się nie narzuca. Jego słowa są rzadkimi klejnotami, rzadko pokazywanymi i o wielkiej wartości.

Dla gorliwego ucznia każdy dzień jest dniem pomyślnym. Czas mija, lecz on nigdy go nie mitręży. Ani cześć, ani hańba nie robią na nim wrażenia.

Krytykuj siebie, nigdy innych.

Nie dyskutuj o tym, co dobre, a co złe. Pewne rzeczy, chociaż dobre, przez wieki uważano za złe. Ponieważ cecha prawości może zostać odkryta po upływie wieków, nie ma żadnej potrzeby, żeby pragnąć natychmiastowego uznania.

Żyj, mając cel, a skutki twoich działań pozostaw wspaniałemu prawu wszechświata.

Przeżywaj każdy dzień w przepełnionej spokojem kontemplacji.
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.066 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

naszemaluchy obozyjenieckie schoolmonster julandia my-very-cats