Psychiatria - oszustwo za parawanem uzdrawiania
Niemiecki listonosz, Gert Postel, pracował 20 lat na różnych stanowiskach lekarskich bez wykształcenia medycznego; doszedł m.in. do pozycji ordynatora kliniki psychiatrycznej, wystawiał ekspertyzy dla sądów przysiȩgłych, a i dyskutował w cztery oczy z ministrem zdrowia. Powierzano mu nawet pozycjȩ szefa miejskiego szpitala psychiatrii i neurologii, przeznaczoną normalnie rzecz biorąc tylko dla profesorów zajmujących katedrȩ. Jego relacje i książki w wyjątkowy sposób demaskują psychiatrów i psychoterapeutów, osłaniających siȩ otoczką „przyjaciela w potrzebie".
Więcej:
http://www.eioba.pl/a95219/psychiatria_oszustwo_za_parawanem_uzdrawiania#ixzz0okH8vaxE„Psychiatria jest kupiona przez przemysł farmaceutyczny“
Na znak protestu dr Loren R. Mosher wystȩpuje w 1998 roku z APA, Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego. Jako kierownik waszyngtońskiego centrum badań naukowych nad Schizofrenią (NIMH) i twórca ośrodków pod nazwą SOTERIA udowodnił, że 85‑90 % jego pacjentów, dotkniȩtych tą „chorobą“, powraca do życia w społeczeństwie, bez konieczności stosowania medykamentacji psychotropowej.
W nadziei na coraz szybsze szerzenie siȩ informacji w temacie, że Schizofrenia nie jest chorobą biologiczną i nie powinna być „leczona“ psychotropami (neuroleptykami), przypomnijmy choć w kilku zdaniach jedną z wielu ciekawych postaci, która – jako członek APA (AmericanPsychiatric Association = Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego) –oficjalnie przeciwstawiała siȩ nie tylko zaprzedaniu siȩ psychiatrii przemysłowi farmakologicznemu, ale właśnie bezsensownemu aplikowaniu neuroleptyków osobom dotkniȩtym Schizofrenią. W roku 1971 Loren R. Mosher zainicjował w Kalifornii pierwszy w swym rodzaju projekt alternatywnego obchodzenia siȩ ze Schizofrenią pod nazwą „Soteria“ (z greckiego: schronienie, bezpieczeństwo), który do dziś na całym świecie znajduje coraz szerszą rzeszȩ sympatyków tej koncepcji, zakładającej, że nie psychotropy, a po prostu intensywniejszy wkład ludzkiej energii, opieki i zrozumienia przynosi osobom dotkniȩtym trwałą ulgȩ emocjonalną.
Więcej:
http://www.eioba.pl/a94287/psychiatria_jest_kupiona_przez_przemysl_farmaceutyczny_s#ixzz0okIBUZlyPsychiatria – pół serio, pół żartem...
Dzięki zaproszeniu niemieckiego Stowarzyszenia Traumprojekt, udało mi się spędzić wraz z żoną kilkanaście dni na wsi, położonej na południu Niemiec, gdzie umożliwiono nam m.in. poznanie kilkuosobowej grupy ludzi, dotkniętych tzw. schizofrenią, których większość nie korzysta już od dłuższego czasu z „usług” psychiatrii. Po zaakceptowaniu swojego „innego Ja” i uporaniu (dogadaniu) się z nim na tyle, aby udało się zupełnie zrezygnować z przyjmowania psychofarmaceutyków postanowili oni 3 lata temu powołać do życia projekt wzajemnego wsparcia, który wciąż rozbudowują.
Więcej:
http://www.eioba.pl/a100488/psychiatria_pol_serio_pol_zartem#ixzz0okIsz0t5Psychiatria - obalić mity, cz. 1
Przeciętny zjadacz chleba, obojętnie w piekarni którego państwa upieczonego, o schizofrenii i praktykach psychiatrycznych wie doprawdy niewiele. Jego poglądy na ten temat, jeżeli w ogóle jakieś ma, ukształtowane są przede wszystkim negatywnymi doniesieniami, które wciąż gdzieś pojawiają siȩ w mediach i to szczególnie przy tych największych, najbardziej nieludzkich zbrodniach. Jak już ktoś w amoku wystrzela połowę przedszkola, albo wyrżnie połowę klasy w szkole, czy porąbie siekierą własną rodzinę to wiadomo, że na koniec usłyszymy - „był chory psychicznie“. Wystarczy będzie jeszcze między wierszami dodać, że przestępcą kierowały „jakieś głosy“, a pytani fachowcy potwierdzą „paranoję“ i już mamy gotowy wizerunek „Schizofrenika“. Tym propagandowym zwodem ukształtowano więc w nas przez dziesiątki lat myśl, że od „wariatów“ trzeba stronić, że trzeba siȩ ich bać, a my przekazujemy to „w spadku“ naszym dzieciom, rzadko tematem siȩ interesując, bo przecież jest nie tylko wstydliwy, ale i niewygodny... Jak wszystkie tematy, o których brakuje nam wiedzy.
Więcej:
http://www.eioba.pl/a97727/psychiatria_obalic_mity_cz_1#ixzz0okJHBgH0Psychiatria - obalić mity cz. 2
Psychiatria nie informuje o innych formach obchodzenia siȩ ze schizofrenią, bo przecież monopolista, to monopolista i wie, że jego monopol polega na tym, aby na światło dzienne nie dopuszczać innych teorii. A takie istnieją już od dawna.
Kiedy w rodzinie nagle pojawia siȩ tzw. schizofrenia stoimy zazwyczaj bezradni i bezsilni przed nie lada problemem. Nasza wiedza (a raczej niewiedza) na temat tego fenomenu jest bardzo jednostronna, bo z gruntu nauczono nas, że „wariat to wariat“ i od zawsze napływało do nas, że jest to niebezpieczna i nieuleczalna choroba. W sprawie naszych bliskich zadamy sobie jednak pytanie, czy rzeczywiście jego to również dotyczy. Mało tego, „nasz chory” będzie siȩ upierał, że chory nie jest, co pogłębi nasz strach, gdyż zachowywał siȩ będzie inaczej, niż zazwyczaj, czyli wbrew ustalonym przez ogół „normom“. Co w takiej sytuacji robić?
Więcej:
http://www.eioba.pl/a98154/psychiatria_obalic_mity_cz_2#ixzz0okJtj4zIPsychiatria - obalić mity cz. 3. A co na to Schizofrenik?
W poprzednich 2 częściach artykułu “Schizofrenia – inny punkt widzenia” starałem się zwrócić uwagę rodziców i bliskich osób dotkniętych fenomenem schizofrenii na to, że w uporaniu się z powstałym problemem braku komunikacji potrzebna jest przede wszystkim nasza gotowość do otwarcia własnej świadomości na nowe doświadczenia, jak i chęć poszerzania wiedzy o publikacje spoza psychiatrycznej półki. Uzupełnieniem do poprzednich 2 części, jak też swego rodzaju formą “uwagi dla psychiatrów” niech będzie poniższa rozmowa ze Schizofrenikiem:
- Czym dla Ciebie jest Schizofrenia?
- Czym dla mnie jest schizofrenia? Hmm... Wyda się to kontrowersyjne dla wielu schizofreników, jak i osób związanych ze schizofrenią, ale dla mnie jest ona darem, dodatkowym zmysłem, pozwalającym inaczej postrzegać rzeczywistość. Tak mogę powiedzieć po wielu latach zmagań, nauki obchodzenia się ze schizofrenią, dogadywania się z nią, a co za tym idzie – poznaniem i zrozumieniem innego stanu świadomości, który nagle się pojawił. A czym naprawdę jest schizofrenia, nie wie nikt i chociaż istnieje wiele teorii, to żadna z nich nie daje całkowicie wyczerpującej odpowiedzi. Jest wiele rzeczy na tym świecie, których słowami nie da się opisać tak, aby powstała regułka, którą można byłoby przypiąć do każdego, tak jak nie istnieje uniwersalny garnitur w który można byłoby wpasować każdego człowieka bez względu na jego płeć, wzrost czy też wagę, a w którym podobałby się bez wyjątku pozostałej reszcie społeczeństwa. Myślę, że poznanie schizofrenii byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby udzielono nam wreszcie głosu w rozważaniach na ten temat, a nie ogłupiało psychotropami i spychało na margines “chorego psychicznie”.
Więcej:
http://www.eioba.pl/a98841/psychiatria_obalic_mity_cz_3_a_co_na_to_schizofrenik#ixzz0okKZTFh4Eksperyment Rosenhana - jak łatwo zostać schizofrenikiem
"Zdrowy w chorym otoczeniu'' - tak brzmiał tytuł pracy prof. Rosenhana, opublikowanej w magazynie naukowym "Science''*. Mowa w niej o ośmiu uczestnikach niebywałego dotąd eksperymentu, który po opublikowaniu nieźle wstrząsnął psychiatrią.
Prof. David Rosenhan był amerykańskim profesorem psychologii na Uniwersytecie Stanford i już w 1968 roku jako 40-latek zadał sobie pytanie, czy rzeczywiście istnieje różnica pomiędzy byciem ,,normalnym'' i kimś potocznie nazywanym ,,wariatem''. Aby poszukać odpowiedzi na to pytanie zorganizował on 4-letnie badania, które przeszły do historii psychologii, jako „Eksperyment Rosenhana”. W tej iście szerlokoholmskiej pracy towarzyszyło mu 7 osób (czterech mężczyzn i trzy kobiety): trzech psychologów, jeden lekarz pediatra, student psychologii, malarz i gospodyni domowa. Francuski filozof Michel Foucault po zakończeniu badań życzył Rosenhanowi ,,Nagrody Nobla za humor naukowy''...
Plan Rosenhana wydawał się w miarę prosty i miał odpowiedzieć na pytanie, jak długo psychiatria będzie potrzebowała aby orzec, że w przypadku tej ósemki ma do czynienia z ,,normalnymi'' ludźmi, którzy faktycznie nigdy wcześniej nie mieli żadnych form tzw. zaburzeń psychicznych. ,,To pytanie nie jest ani niepotrzebne, ani zwariowane'' napisze on później we wspomnianej publikacji. ,,Nawet jeżeli jesteśmy osobiście przekonani, że potrafimy rozgraniczyć, co jest normalne, a co nienormalne, to nie ma na to przekonywujących dowodów.''
Co prawda Księga Diagnostyczna (DSM) Zjednoczenia Psychiatrów Amerykańskich dzieli pacjentów na kategorie według symptomów, co ma umożliwić odróżnienie osoby zdrowej od ,,chorej psychicznie'', ale w Rosenhanie pojawiło i umocniło się zwątpienie w sens tak stawianych diagnoz. Stwierdził on, że ,,choroba psychiczna'' nie jest diagnozowana na bazie obiektywnych symptomów, a na subiektywnym postrzeganiu ,,pacjenta'' przez obserwującego lekarza. Wierzył, że do rozjaśnienia problemu przyczyni się właśnie jego eksperyment, w którym sprawdzone będzie, czy ludzie nigdy nie cierpiący na żadne ,,choroby psychiczne'' zostaną w szpitalu rozpoznane, jako zdrowe i jeśli tak, to na jakiej zasadzie to się odbędzie.
Więcej:
http://www.eioba.pl/a107310/eksperyment_rosenhana_jak_latwo_zostac_schizofrenikiem#ixzz0okLe4U5HNiemcy ograniczyli samowolę psychiatrów
Pomimo ostrej krytyki i protestów ze strony choćby Niemieckiej Izby Lekarskiej, Katolickiego Biura przy Rządzie Niemieckim, niemieckiego Caritasu i Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich, w dniu 18.06.2009 uchwalono w niemieckim Bundestagu zmiany w ustawie, dotyczącej „zgody pacjenta” (§ 1901a Patientenverfuegung). Ustawodawca określił się tym samym wyraźnie i ponadpartyjnie po stronie decyzyjności i woli pacjentów „w każdej sytuacji życiowej i niezależnie od rodzaju i stadium choroby”. Tym samym czasy, w których lekarz lub sędzia mogli decydować o tym, co dla „pacjenta” jest dobre, a co nie, a przede wszystkim „leczenie” bez wyraźnej jego zgody, przechodzą nareszcie do przeszłości.
„Rząd niemiecki, jak oczekiwano, spotkał się z krytyką kościołów” – czytamy w Welt-Online z 20.09.2009. „Przewodniczący Niemieckiej Konferencji Biskupów Katolickich, arcybiskup Robert Zollitsch określił w piątek ustawę, jako ‘jednostronnie zaakcentowaną na samostanowienie pacjenta’, któremu należało będzie się dostosować nawet podczas czasowej jego niemożności określenia się i bez względu na to, co proponują lekarze.
Więcej:
http://www.eioba.pl/a104000/niemcy_ograniczyli_samowole_psychiatrow#ixzz0okRYozE9