Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 18, 2024, 14:57:56


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: PSYCHIATRIA - niechciana prawda  (Przeczytany 5629 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Barbarax
Gość
« : Maj 23, 2010, 11:28:38 »

Psychiatria - oszustwo za parawanem uzdrawiania

Niemiecki listonosz, Gert Postel, pracował 20 lat na różnych stanowiskach lekarskich bez wykształcenia medycznego; doszedł m.in. do pozycji ordynatora kliniki psychiatrycznej, wystawiał ekspertyzy dla sądów przysiȩgłych, a i dyskutował w cztery oczy z ministrem zdrowia. Powierzano mu nawet pozycjȩ szefa miejskiego szpitala psychiatrii i neurologii, przeznaczoną normalnie rzecz biorąc tylko dla profesorów zajmujących katedrȩ. Jego relacje i książki w wyjątkowy sposób demaskują psychiatrów i psychoterapeutów, osłaniających siȩ otoczką „przyjaciela w potrzebie".
Więcej: http://www.eioba.pl/a95219/psychiatria_oszustwo_za_parawanem_uzdrawiania#ixzz0okH8vaxE

„Psychiatria jest kupiona przez przemysł farmaceutyczny“

Na znak protestu dr Loren R. Mosher wystȩpuje w 1998 roku z APA, Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego. Jako kierownik waszyngtońskiego centrum badań naukowych nad Schizofrenią (NIMH) i twórca ośrodków pod nazwą SOTERIA udowodnił, że 85‑90 % jego pacjentów, dotkniȩtych tą „chorobą“, powraca do życia w społeczeństwie, bez konieczności stosowania medykamentacji psychotropowej.

W nadziei na coraz szybsze szerzenie siȩ informacji w temacie, że Schizofrenia nie jest chorobą biologiczną i nie powinna być „leczona“ psychotropami (neuroleptykami), przypomnijmy choć w kilku zdaniach jedną z wielu ciekawych postaci, która – jako członek APA (AmericanPsychiatric Association = Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego) –oficjalnie przeciwstawiała siȩ nie tylko zaprzedaniu siȩ psychiatrii przemysłowi farmakologicznemu, ale właśnie bezsensownemu aplikowaniu neuroleptyków osobom dotkniȩtym Schizofrenią. W roku 1971 Loren R. Mosher zainicjował w Kalifornii pierwszy w swym rodzaju projekt alternatywnego obchodzenia siȩ ze Schizofrenią pod nazwą „Soteria“ (z greckiego: schronienie, bezpieczeństwo), który do dziś na całym świecie znajduje coraz szerszą rzeszȩ sympatyków tej koncepcji, zakładającej, że nie psychotropy, a po prostu intensywniejszy wkład ludzkiej energii, opieki i zrozumienia przynosi osobom dotkniȩtym trwałą ulgȩ emocjonalną.
Więcej: http://www.eioba.pl/a94287/psychiatria_jest_kupiona_przez_przemysl_farmaceutyczny_s#ixzz0okIBUZly

Psychiatria – pół serio, pół żartem...

Dzięki zaproszeniu niemieckiego Stowarzyszenia Traumprojekt, udało mi się spędzić wraz z żoną kilkanaście dni na wsi, położonej na południu Niemiec, gdzie umożliwiono nam m.in. poznanie kilkuosobowej grupy ludzi, dotkniętych tzw. schizofrenią, których większość nie korzysta już od dłuższego czasu z „usług” psychiatrii. Po zaakceptowaniu swojego „innego Ja” i uporaniu (dogadaniu) się z nim na tyle, aby udało się zupełnie zrezygnować z przyjmowania psychofarmaceutyków postanowili oni 3 lata temu powołać do życia projekt wzajemnego wsparcia, który wciąż rozbudowują.
Więcej: http://www.eioba.pl/a100488/psychiatria_pol_serio_pol_zartem#ixzz0okIsz0t5

Psychiatria - obalić mity, cz. 1

Przeciętny zjadacz chleba, obojętnie w piekarni którego państwa upieczonego, o schizofrenii i praktykach psychiatrycznych wie doprawdy niewiele. Jego poglądy na ten temat, jeżeli w ogóle jakieś ma, ukształtowane są przede wszystkim negatywnymi doniesieniami, które wciąż gdzieś pojawiają siȩ w mediach i to szczególnie przy tych największych, najbardziej nieludzkich zbrodniach. Jak już ktoś w amoku wystrzela połowę przedszkola, albo wyrżnie połowę klasy w szkole, czy porąbie siekierą własną rodzinę to wiadomo, że na koniec usłyszymy - „był chory psychicznie“. Wystarczy będzie jeszcze między wierszami dodać, że przestępcą kierowały „jakieś głosy“, a pytani fachowcy potwierdzą „paranoję“ i już mamy gotowy wizerunek „Schizofrenika“. Tym propagandowym zwodem ukształtowano więc w nas przez dziesiątki lat myśl, że od „wariatów“ trzeba stronić, że trzeba siȩ ich bać, a my przekazujemy to „w spadku“ naszym dzieciom, rzadko tematem siȩ interesując, bo przecież jest nie tylko wstydliwy, ale i niewygodny... Jak wszystkie tematy, o których brakuje nam wiedzy.
Więcej: http://www.eioba.pl/a97727/psychiatria_obalic_mity_cz_1#ixzz0okJHBgH0

Psychiatria - obalić mity cz. 2

Psychiatria nie informuje o innych formach obchodzenia siȩ ze schizofrenią, bo przecież monopolista, to monopolista i wie, że jego monopol polega na tym, aby na światło dzienne nie dopuszczać innych teorii. A takie istnieją już od dawna.

Kiedy w rodzinie nagle pojawia siȩ tzw. schizofrenia stoimy zazwyczaj bezradni i bezsilni przed nie lada problemem. Nasza wiedza (a raczej niewiedza) na temat tego fenomenu jest bardzo jednostronna, bo z gruntu nauczono nas, że „wariat to wariat“ i od zawsze napływało do nas, że jest to niebezpieczna i nieuleczalna choroba. W sprawie naszych bliskich zadamy sobie jednak pytanie, czy rzeczywiście jego to również dotyczy. Mało tego, „nasz chory” będzie siȩ upierał, że chory nie jest, co pogłębi nasz strach, gdyż zachowywał siȩ będzie inaczej, niż zazwyczaj, czyli wbrew ustalonym przez ogół „normom“. Co w takiej sytuacji robić?
Więcej: http://www.eioba.pl/a98154/psychiatria_obalic_mity_cz_2#ixzz0okJtj4zI

Psychiatria - obalić mity cz. 3. A co na to Schizofrenik?

W poprzednich 2 częściach artykułu “Schizofrenia – inny punkt widzenia” starałem się zwrócić uwagę rodziców i bliskich osób dotkniętych fenomenem schizofrenii na to, że w uporaniu się z powstałym problemem braku komunikacji potrzebna jest przede wszystkim nasza gotowość do otwarcia własnej świadomości na nowe doświadczenia, jak i chęć poszerzania wiedzy o publikacje spoza psychiatrycznej półki. Uzupełnieniem do poprzednich 2 części, jak też swego rodzaju formą “uwagi dla psychiatrów” niech będzie poniższa rozmowa ze Schizofrenikiem:

- Czym dla Ciebie jest Schizofrenia?       

- Czym dla mnie jest schizofrenia? Hmm... Wyda się to kontrowersyjne dla wielu schizofreników, jak i osób związanych ze schizofrenią, ale dla mnie jest ona darem, dodatkowym zmysłem, pozwalającym inaczej postrzegać rzeczywistość. Tak mogę powiedzieć po wielu latach zmagań, nauki obchodzenia się ze schizofrenią, dogadywania się z nią, a co za tym idzie – poznaniem i zrozumieniem innego stanu świadomości, który nagle się pojawił. A czym naprawdę jest schizofrenia, nie wie nikt i chociaż istnieje wiele teorii, to żadna z nich nie daje całkowicie wyczerpującej odpowiedzi. Jest wiele rzeczy na tym świecie, których słowami nie da się opisać tak, aby powstała regułka, którą można byłoby przypiąć do każdego, tak jak nie istnieje uniwersalny garnitur w który można byłoby wpasować każdego człowieka bez względu na jego płeć, wzrost czy też wagę, a w którym podobałby się bez wyjątku pozostałej reszcie społeczeństwa. Myślę, że poznanie schizofrenii byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby udzielono nam wreszcie głosu w rozważaniach na ten temat, a nie ogłupiało psychotropami i spychało na margines “chorego psychicznie”.
Więcej: http://www.eioba.pl/a98841/psychiatria_obalic_mity_cz_3_a_co_na_to_schizofrenik#ixzz0okKZTFh4

Eksperyment Rosenhana - jak łatwo zostać schizofrenikiem

"Zdrowy w chorym otoczeniu'' - tak brzmiał tytuł pracy prof. Rosenhana, opublikowanej w magazynie naukowym "Science''*. Mowa w niej o ośmiu uczestnikach niebywałego dotąd eksperymentu, który po opublikowaniu nieźle wstrząsnął psychiatrią.

Prof. David Rosenhan był amerykańskim profesorem psychologii na Uniwersytecie Stanford i już w 1968 roku jako 40-latek zadał sobie pytanie, czy rzeczywiście istnieje różnica pomiędzy byciem ,,normalnym'' i kimś potocznie nazywanym ,,wariatem''. Aby poszukać odpowiedzi na to pytanie zorganizował on 4-letnie badania, które przeszły do historii psychologii, jako „Eksperyment Rosenhana”. W tej iście szerlokoholmskiej pracy towarzyszyło mu 7 osób (czterech mężczyzn i trzy kobiety): trzech psychologów, jeden lekarz pediatra, student psychologii, malarz i gospodyni domowa. Francuski filozof Michel Foucault po zakończeniu badań życzył Rosenhanowi ,,Nagrody Nobla za humor naukowy''...

Plan Rosenhana wydawał się w miarę prosty i miał odpowiedzieć na pytanie, jak długo psychiatria będzie potrzebowała aby orzec, że w przypadku tej ósemki ma do czynienia z ,,normalnymi'' ludźmi, którzy faktycznie nigdy wcześniej nie mieli żadnych form tzw. zaburzeń psychicznych. ,,To pytanie nie jest ani niepotrzebne, ani zwariowane'' napisze on później we wspomnianej publikacji. ,,Nawet jeżeli jesteśmy osobiście przekonani, że potrafimy rozgraniczyć, co jest normalne, a co nienormalne, to nie ma na to przekonywujących dowodów.''

Co prawda Księga Diagnostyczna (DSM) Zjednoczenia Psychiatrów Amerykańskich dzieli pacjentów na kategorie według symptomów, co ma umożliwić odróżnienie osoby zdrowej od ,,chorej psychicznie'', ale w Rosenhanie pojawiło i umocniło się zwątpienie w sens tak stawianych diagnoz. Stwierdził on, że ,,choroba psychiczna'' nie jest diagnozowana na bazie obiektywnych symptomów, a na subiektywnym postrzeganiu ,,pacjenta'' przez obserwującego lekarza. Wierzył, że do rozjaśnienia problemu przyczyni się właśnie jego eksperyment, w którym sprawdzone będzie, czy ludzie nigdy nie cierpiący na żadne ,,choroby psychiczne'' zostaną w szpitalu rozpoznane, jako zdrowe i jeśli tak, to na jakiej zasadzie to się odbędzie.
Więcej: http://www.eioba.pl/a107310/eksperyment_rosenhana_jak_latwo_zostac_schizofrenikiem#ixzz0okLe4U5H

Niemcy ograniczyli samowolę psychiatrów

Pomimo ostrej krytyki i protestów ze strony choćby Niemieckiej Izby Lekarskiej, Katolickiego Biura przy Rządzie Niemieckim, niemieckiego Caritasu i Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich, w dniu 18.06.2009 uchwalono  w niemieckim Bundestagu zmiany w ustawie, dotyczącej „zgody pacjenta” (§ 1901a Patientenverfuegung). Ustawodawca określił się tym samym wyraźnie i ponadpartyjnie po stronie decyzyjności  i woli pacjentów „w każdej sytuacji życiowej i niezależnie od rodzaju i stadium choroby”. Tym samym czasy, w których lekarz lub sędzia mogli decydować o tym, co dla „pacjenta” jest dobre, a co nie, a przede wszystkim „leczenie” bez wyraźnej jego zgody, przechodzą nareszcie do przeszłości.

„Rząd niemiecki, jak oczekiwano, spotkał się z krytyką kościołów” – czytamy w Welt-Online z 20.09.2009. „Przewodniczący Niemieckiej Konferencji Biskupów Katolickich, arcybiskup Robert Zollitsch określił w piątek ustawę, jako ‘jednostronnie zaakcentowaną na samostanowienie pacjenta’, któremu należało będzie się dostosować nawet podczas czasowej jego niemożności określenia się i bez względu na to, co proponują lekarze.
Więcej: http://www.eioba.pl/a104000/niemcy_ograniczyli_samowole_psychiatrow#ixzz0okRYozE9
« Ostatnia zmiana: Maj 23, 2010, 11:43:03 wysłane przez Barbarax » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Grudzień 29, 2010, 21:46:00 »

Od inkwizycji do psychiatrii - niechciana prawda
Autor: Andrzej Skulski       2010-12-28 00:02:20

,,Marzenie o zdrowiu psychicznym usprawiedliwia dzisiaj prawie każdy środek zapobiegawczy, praktycznie tak samo, jak prawdziwa wiara usprawiedliwiała inkwizycję''? (Prof. Thomas S. Szasz, 1963)

,,Przecieki'' z psychiatrii dziecięcej w Starogardzie Gdańskim o katowaniu przymusowo zamkniętych tam ,,pacjentów'', które pojawiły się w anonimowym zawiadomieniu kilku osób z personelu medycznego i porządkowego tego szpitala, wstrząsnęły niejedną polską rodziną. Przerażające, że dopiero po takich faktach temat przemocy w psychiatrii pojawił się w mediach publicznych, choć szybko próbuje zepchnąć się go w zapomnienie zapewnieniem, że ,,kontrola była'' i wszystko ma ,,swój... prawny porządek''.
- Pierwsze doniesienia o tym, że nieletni pacjenci szpitala są dręczeni otrzymaliśmy w listopadzie, mówił 14 grudnia br. "Gazecie" Jerzy Karpiński, pomorski lekarz wojewódzki. Nasz konsultant wojewódzki ds. psychiatrii dzieci i młodzieży Izabela Łucka zakończyła już kontrolę. Wstępne wyniki potwierdzają, że dochodziło tam do naruszania godności dzieci i młodzieży. A tak wprost: pacjenci byli kopani, szarpani, wstrzykiwano im sól fizjologiczną, szantażowano, poniżano i ośmieszano. To jest po prostu sprawa kryminalna, czekamy na to, co ustali prokuratura.

Jeżeli taka wypowiedź uspokoiła kogokolwiek, to najwyraźniej nie zrozumiał on jeszcze, czym w rzeczywistości jest psychiatria instytucjonalna i że od początku jej istnienia nikt z poza kręgu wtajemniczonych nie ma do niej tak naprawdę ani wglądu, ani dostępu. Na domiar złego wciąż nie podjęto jeszcze zmian ustawowych, aby znieść wreszcie przymus psychiatryczny, choć, jak wyraźnie potwierdził to Najwyższy Komisariat Praw Człowieka i ogłosił to na Walnym Zgromadzeniu ONZ na wniosek Międzynarodowego Stowarzyszenia Przeciwko Przemocy Psychiatrycznej IAAPA, przymus leczenia w psychiatrii jest nielegalny i powinien być natychmiast zniesiony.

Zastanówmy się przez chwilę, jak to możliwe, skąd wzięła się taka władza psychiatrii i dlaczego ,,lekarz psychiatra'' jednym swoim orzeczeniem o ,,przymusie leczenia'' jest w stanie postawić się ponad wszelkim prawem, łącznie z konstytucją i prawami podstawowymi?

Kiedyś inkwizycja, dzisiaj psychiatria

...

http://interia360.pl/artykul/od-inkwizycji-do-psychiatrii-niechciana-prawda,42002
« Ostatnia zmiana: Grudzień 29, 2010, 21:46:16 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #2 : Grudzień 29, 2010, 23:01:42 »

Nie wszędzie tak się dzieje, bo trudno, by tak było przy akademickich klinikach, jednak takie rzeczy działy się na pewno. Min. w psychiatryku prowadzonym przez siostry zakonne, poza pewnym miastem. Miałem tam staż i mógłbym napisać bardzo wstrząsającą historię na ten temat. Zapewne nie uwierzono by mi. Historia, której byłem świadkiem natychmiast skojarzyła mi się z Oświęcimiem. Nie mówię o  ostatecznych rozwiązaniach oczywiście, ale na ten moment, nie miałem lepszego skojarzenia.

W moim rodzinnym domu pod koniec lat pięćdziesiątych stołowała się b. więźniarka tego obozu. Była ona w tak potężnej traumie, że musiała o tym godzinami opowiadać.  A więc tym większy był mój szok w czasie pobytu w tym szpitalu, a raczej zakładzie, połączony z buntem i wielką bezradnością, który wywarł na mnie olbrzymie piętno. I od tamtej właśnie pory jestem absolutnym przeciwnikiem zamykania ludzi w tych placówkach, a w każdym razie stosowania takich metod.

Zresztą gdański prof. T. Bilikiewicz wprowadził tzw. humanitarną psychiatrię, jednakże droga od idei do praktyki, nie zawsze bywa taka prosta i oczywista.

« Ostatnia zmiana: Grudzień 29, 2010, 23:03:25 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Grudzień 29, 2010, 23:23:01 »

Psychiatria - przerażające fakty

Pomimo jasnej krytyki Najwyższego Komisariatu Praw Człowieka ONZ wciąż trwają praktyki przymusu psychiatrycznego, czyli „leczenia” bez zgody zainteresowanych.


http://www.anty-psychiatria.info/cms/pages/strona-glowna.php?lang=DE
Zapisane
Betti
Gość
« Odpowiedz #4 : Styczeń 02, 2011, 10:19:22 »

Nie wiem czy w dobrym miejscu

Bez mojej zgody

Gdzie są granice ludzkiej ingerencji w boski plan? I co tak naprawdę oznacza decydować o sobie? Takie pytania zadaje Jodi Picoult w książce „Bez mojej zgody”.

Kate jest chora na ostrą białaczkę promielocytową, a jej siostra Anna jest dawcą spokrewnionym i idealnie zgodnym. Kiedy tylko Kate potrzebuje białych krwinek, komórek macierzystych albo szpiku kostnego, pobierają to od jej siostry. Niemal za każdym razem, kiedy Kate idzie do szpitala, Anna też tam ląduje.

Trzynastoletnia dziewczynka przez całe swoje życie dźwigała ogromny ciężar odpowiedzialności za zdrowie i życie swojej siostry. Dodatkowo ma ona świadomość, że przyszła na świat po to, by zostać obarczona tą odpowiedzialnością.

Anna nie potrafi zobaczyć się w innej roli niż w roli dawczyni dla Kate oddającej jej siebie, raz za razem. Są jak bliźniaczki syjamskie, choć nie widać miejsca, w którym są zrośnięte. Tym trudniej je rozdzielić.

Gdy ciężar staje się nie do udźwignięcia, dziewczynka sprzedaje w lombardzie swój pamiątkowy wisiorek z serduszkiem, prezent od ojca, który otrzymała, gdy w wieku 6 lat oddała chorej siostrze swój szpik. Mając 136 dolarów udaje się do prawnika, chcąc wytoczyć proces swoim rodzicom o odzyskanie prawa do decydowania o własnym ciele.

Proces jest trudny dla wszystkich. Z jednej strony rodzice, którzy kochają obie córki, ale na pierwszym miejscu zawsze stawiają dobro chorej Kate. Z drugiej Anna, która jest rozdarta. Jak ma powiedzieć, żeby chce, aby Kate żyła, ale równie mocno pragnie być sobą, a nie częścią jej? Bo chce dostać szansę, aby dorosnąć, nawet, jeśli Kate takiej szansy nie dostanie. Że śmierć siostry byłaby najgorszą rzeczą w jej życiu i jednocześnie najlepszą?

Anna, choć zastraszona i niezdecydowana, jest taka sama, jak każdy z nas – szuka odpowiedzi na pytanie, kim jest i co właściwie ma ze sobą zrobić? Nie jest egoistką, ale ma swoje marzenia. Chce jechać na obóz hokejowy, bo kocha hokej. Ale gdy matka nie wyraża zgody na wyjazd, bo pod jej nieobecność nie wiadomo, co może się stać z jej siostrą, po raz pierwszy Anna daje do zrozumienia, że widzi koniec tego wszystkiego. Że wyobraża sobie, że kiedyś może być wolna od obowiązków względem swojej siostry. Po każdym zastrzyku patrzy prosto w oczy swojej matce i mówi, że jej nienawidzi. Czuje się jak zaprogramowany dawca idealny. Gdy jakaś część Anny jest potrzebna jej siostrze, nikt nie pyta jej o zdanie. Dokumenty za dziecko podpisują rodzice. A dziecko jedzie prosto na blok operacyjny.

Anna nie chce już dłużej żyć w ten sposób. Ale nie chce też, żeby Kate umarła.

Niezależnie od wyroku, jaki wyda sędzia, nie będzie jeszcze po wszystkim. Bo prawdą jest, że tej sprawy nikt nie wygra.
http://interia360.pl/artykul/bez-mojej-zgody,42048
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.05 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

lolwfpolska artofwar pogromcymitow fugazi blackmoon