Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 20, 2024, 13:22:38


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Przyjaźń sąsiedzka - czy istnieje jeszcze?  (Przeczytany 8533 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Maj 24, 2010, 21:17:23 »

To już chyba relikt przeszłości. Z politowaniem
To zjawisko można zauważyć nie tylko w miastach, ale również coraz częściej na wsi.
Jak to widzicie?
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #1 : Maj 24, 2010, 22:19:34 »

Niestety, źle, źle to widzimy. Ludzie boją sie bliskości. Te  "skrzynki", przy których siedzimy od lat zrobiły swoje,  oraz poklatkowanie ludzi w betonowe pudełka Smutny

I cała ta inna komercja także.


a w blokowisku


piękne kolorowe fasady. nowe chodniki
w kostkę kolorową rowerowe ścieżki
place zabaw. lodże balkony plastikowe okna
telewizor pralka lodówka. barwna infrastruktura

w pokojach zastygłe postacie. uśpieni
tańcem nowoczesności myślą że jeszcze żyją

ściany oblepione znudzeniem i cichym pojękiwaniem
jeszcze nie straszą. bo tu się nie umiera wprost

zdarzy się czasem rzecz niespodziana. ujrzenie przez okno
foliowego worka wypełnionego śmiercią.

rzadka po telewizji sensacja. taki trup na miejscu

jednak komu powiedzieć gdy wszystkie drzwi
milczą jak odchodzeniem zamknięte groby.


i już na zawsze by było tak. gdyby nie ten Cygan
co pod oknem od czasu do czasu tak pięknie gra!
 

 
 
« Ostatnia zmiana: Maj 24, 2010, 22:34:32 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #2 : Maj 24, 2010, 22:32:42 »

Dobrosąsiedzkie relacje buduje się dzięki odpowiedniemu określeniu granic...
Zarówno pomoc, jak i chęć zbliżenia się - poznania, powinny odbywać się w taktowny sposób. Nauczyła mnie tego moja mama, dlatego nigdy nie miałem zatargów, a wręcz odwrotnie, wszyscy mnie miło witają. Dopiero po śmierci starszego samotnego pana, niektórzy sąsiedzi dowiedzieli się od jego najbliższej rodziny, że pomagałem mu, zaglądałem - niby przypadkiem, że mają ogromną wdzięczność, za mój delikatny sposób sąsiedzkiego współżycia.
Moja mama nigdy nie słuchała plotek, ucinała dyskusje na tematy innych sąsiadów bezpardonowo, dlatego też ludzie powierzali jej swoje problemy z ogromną wiarą.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #3 : Maj 25, 2010, 08:57:20 »

Dobre układy sąsiedzkie jak najbardziej istnieją. Jest nawet powiedzenie "lepszy bliski sąsiad niż daleka rodzina...". Mama Thotala ma rację - ucinanie plotek i powstrzymanie się od obgadywania jest jednym z fundamentów dobrych relacji międzyludzkich i kazdemu wpływa dobrze na samopoczucie.
W pobliżu rodziców mieszkała bardzo wścibska i plotkarska sąsiadka. Pamiętam jaką "metodę" na nia przyjąłem - nie złościłem się, nie zwracałem uwagi, gdy za przyczyną wscibskości swoje "rewelacje" na temat innych sąsiadów próbowała weryfikować u mnie - kwitowałem to westchnięciem i krótkim "no wie Pani, różnie to bywa..." - co ona oczywiśćie przyjmowała za potwierdzenie jej "pomysłów". Przestała sprzedawać mi plotki gdy kilka razy wyszła JAWNIE na plotkarę i konfabulanta gdy rozprzestrzeniała dalej plotki twierdząc, że ja je potwierdziłem. Natomiast przy konfrontacji musiała przyznać, że powiedziałem jedynie "róznie to bywa", a to ona sama stworzyła teorie... Straciał "wiarygodność" wśród jej podobnych.

Sąsiad dobry wynalazek - to mieszkania przypilnuje, psa nakarmi, kwiatki podleje, to pomoże od czasu do czasu, to porozmawiać można, to dzieci przygarnie czy ze szkoły odbierze. Ze swoimi sąsiadami mamy u siebie nawzajem swoje klucze - tak "w razie czego".
Bywa czasami zabawnie - kiedyś gdy powrót sąsiada się przedłużał za dnia na dzień i już stęskniliśmy się i w celu "ponaglenia" do powrotu [piwo chłodziło się już kilka dni] wystawiliśmy na jego ogrodzeniu napis "sprzedam" z numerem telefonu - aby ludzie mogli się domyślić, że to żart na ogłoszeniu był dopisek "pies z budą - gratis". Zainteresowanie było ogromne, ludzie podobno dzwonili, a mu wcześniej w drodze powrotnej rozładował się telefon... Na początku żart mu się nie podobał zbytnio, lecz z każdym dniem mocniej go doceniał - szczególnie gdy powiedzieliśmy "ciesz się, że nie pobralismy zaliczek...". Po tym [ogłoszenie widniało raptem 5 czy 6 godzin] przez tydzień nie mógł się opędzić od telefonów...
Odnośnie plotek - już następnego dnia rano słyszeliśmy w sklepie, że nasz sąsiad przeliczył się z kredytem i stąd sprzedaż, były też info o jego rozwodzie...

Sąsiad po pewnym czasie doszedł do wniosku, że musi mieszkać w bardzo atrakcyjnym miejscu skoro było takie zainteresowanie.
 
Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #4 : Maj 25, 2010, 09:50:34 »

I moja matka nigdy nie plotkowała i nauczyłem się tego od niej. Z sąsiadami mam bardzo dobre stosunki. Były patowe sytuacje, gdzie to właśnie sąsiedzi nie jeden raz  bardzo mi pomogli.

Jednakże z moich obserwacji wynika niezbity fakt: mimo, że sąsiedzi są u nas bardzo dla siebie uprzejmi, jeden drugiemu przytrzyma zawsze drzwi, windę, ukłoni się i nierzadko zagada, to jednak już nie to, co było kiedyś. Ludzie coraz bardziej się oddzielają, zamiast spędzić wieczór nawzajem u siebie, co dawniej (pamiętam dobrze) było codziennością. Teraz wolą ten czas spędzić przy telewizorze, bądź przy komputerze.

Myślę, że straszliwa powódź zbliży ludzi do siebie, choć psycholodzy mówią, że w pierwszej fazie i owszem. Natomiast potem jeszcze bardziej wzmogą się destrukcyjno-agresywne zachowania względem siebie. A to z wiadomych względów.

Całe szczęście, że są jeszcze działki, gdzie nie ma w/w technicznych urządzeń i tam kwitnie prawdziwe sąsiedztwo. Jest wesoło, mnóstwo rozmów, wzajemnej pomocy, typu: ja tobie to, ty mi tamto, a także wymiany doswiadczeń, poglądów itp.  I to jest super, czego z radością doświadczam!

« Ostatnia zmiana: Maj 25, 2010, 09:58:17 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #5 : Maj 25, 2010, 10:46:39 »

Koliberek ma rację, nie wiem czemu ale ludzie odcinają się od innych  obserwuję to. Widzę, że nie tylko nasze polokenie ale wcześniejsze też rozluźniło pryjźnie z sąsiadami, kazdy zajęty jest swoimi sprawami i coraz mniej dzieli się szczegółami z innymi.
 Z czego to wyniaka?
nie wiem....

Relacje zrobiły się lużne, niby wszyscy się znają ale nikt nie zwierza się z tego co dzieje się u niego ( pamietam jak żyła jeszcze babcia i jej pokolenie, chociaż i my jako dzieci, moi rodzice często gościli sąsiadów, robiło się pogaduszki przy kawie, teraz to znikło...)

czego to przyczyna? może telewizji... może kompa.... może mechanizacji..... ( kiedyś sąsiedzi pomagali sobie przy żniwach, wykopkach, zbiorach w sadach, teraz robią za nas to maszyny i nie potrzebna jest taka ilość rąk do pracy aby wykonać to samo co kiedyś),a może tego że nie chcemy juz wtajemniczać innych w swoje zycie......

Pozdrawiam:)
« Ostatnia zmiana: Maj 25, 2010, 10:47:52 wysłane przez wiki » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #6 : Maj 25, 2010, 10:54:57 »

W moim miejscu zamieszkania panuje tez bardzo sympatyczny klimat. Moje klucze od mieszkania tez ma moja sasiadka, ja tez mam klucze od moich sasiadow. Pomagamy sobie bardzo serdecznie. Nie ma plotkowania,
nikt sie nie miesza do swoich sasiadow. Jednak jesli widzimy ze ktos potrzebuje pomocy, jest w szpitalu, albo
musi do szpitala, to tez juz pilnowalam psa.Ludzie sa bardzo wdzieczni za kazdy pozytywny gest. Mamy pana
ktory dba o pozadek w miejscu naszego zamieszkania, na koniec roku przekazujemy mu zyczenia i drobiazg.
On nie pije zadnego alkoholu, wiec dostal odemnie makowca. Byl bardzo zadowolony. Jesli ktos potrzebuje
pomocy, to zawsze ja otrzyma. Znamy sie wszyscy i bardzo szanujemy, to jest bardzo waznie szczegolnie dla ludzi starych i samotnych.

"Najważniejszym z ludzkich wysiłków jest dążenie do przestrzegania norm moralnych. Od tego zależy nie tylko nasza wewnętrzna równowaga, ale wręcz samo nasze istnienie. Moralność sprawia, że życie staje się piękne i godne."

Albert Einstein
« Ostatnia zmiana: Maj 25, 2010, 11:10:28 wysłane przez Rafaela » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Maj 25, 2010, 11:36:01 »

Nie narzekam ,mam dobrych sąsiadów,znamy się praktycznie od dziecka,kluczy do ich domów nie mam ,ale zawsze mozna liczić na ich pomoc i z mojej strony też.Nawet samochodu pożyczą i wzajemnie Chichot
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
arteq
Gość
« Odpowiedz #8 : Maj 25, 2010, 11:39:00 »

Wiki, moim zdaniem powodem rozluźnienia jest po prostu brak czasu spowodowany za pogonią za rzeczami materialnymi czy też koniecznością po prostu zarobienia na jedzenie. Jeżeli nawet po całotygodniowej pogoni mamy chwilę czasu to wiele osób jest tak zmęczonych, że pragnie jedynie chwili oddechu. Tak, materialny standard zycia w przeciągu ostatnich klikunastu lat wzrósł bardzo mocno. Zastanawiam się jedynie czy cena jaką za to płacimy w strefie duchowej jest tego warta - moim zdaniem - nie.
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #9 : Maj 25, 2010, 20:24:40 »

Największym zagrożeniem dla dobrosąsiedzkich stosunków i możliwości szerszych kontaktów jest telewizja, ludzie zamykają się w swoich domach, patrzą w niebieskie pudełka, oglądają seriale, zapominając o prawdziwym życiu.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #10 : Maj 25, 2010, 22:06:58 »

A najgorsze jest to w tym wszystkim, ze czesto zachowuja sie jak bochaterzy z tych seriali.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #11 : Maj 26, 2010, 08:21:52 »

Cytuj
Wiki, moim zdaniem powodem rozluźnienia jest po prostu brak czasu spowodowany za pogonią za rzeczami materialnymi czy też koniecznością po prostu zarobienia na jedzenie. Jeżeli nawet po całotygodniowej pogoni mamy chwilę czasu to wiele osób jest tak zmęczonych, że pragnie jedynie chwili oddechu. Tak, materialny standard zycia w przeciągu ostatnich klikunastu lat wzrósł bardzo mocno. Zastanawiam się jedynie czy cena jaką za to płacimy w strefie duchowej jest tego warta - moim zdaniem - nie.

Artku i tu się z Tobą nie zgodzę, ponieważ kiedyś na wsi było o wiele więcej czasu poświęcane pracy, wstawało się przd świtem wymagało to oporządzenia wszystkich zwierząt, ręczne obrabianie roli( np żniwa, teraz kombajn kosi hektar zboża około 40 min, kiedyś kosiło się kosami kilkadni, zwoziło kilka godzin, młuciło cepami kilka dni. Oprócz tego teraz wystarczą 2 osoby, kombajnista i traktorzysta do wykonania tej pracy, kiedyś : kosiarz, odbieracz , wiążocy snopki, stawiający mendle). Myślę, że kiedyś właśnie to, że pomoc była konieczna ze strony sąsiadów umacniało pomiędzy numi przyjażń.Wspomne jeszcze zą były wykopki, ręczne dbanie o czystość uprawy( nie było środków ochrony roślin)Pożycznie sobie koni do pary i tak dalej..... W mastach natomiast ludzie pracowali w fabrykach często w okropnych warunkach jeszcze dlużej niż teraz bez mozliwości poskarżenia się komuś, mówie tu o czasach powiedzmy z przed 100 lat ( nie było prawa pracy) Ludzie pracowali, aby przeżyć, teraz pracują aby żyć godnie.

Warto jeszcze nadmienić, że dzieci też nikt nie oszczędzał tak jak teraz, pracowały od najmłodszych lat, poza tym nikt nie  miał 1 lub 2 dzieci  a częto w domach było ich przynajmniej 4  niejednokrotknie i ponad 10, oczywistym jest że nie wszystkie przeżywały z powodu braku dostepu do opieki medyczneji lekarstw.

Teraz i dzieci pomino swoich praw i czasu wolnego, wolą go często spdzać przy komputerze. Nie chodzi nawet o to czy rodzice ujmiejętnie organizują czas pociechom, wystarczy zapytać dzieci co wolą robić? a odpowiedź najczęściej jest taka sama wole grac na kompie

Tak więc opcję o baraku czasu bym wykluczyła....


Pozdrawiam:)
Zapisane
zochna
Gość
« Odpowiedz #12 : Maj 26, 2010, 08:49:41 »

U mnie przyjażń sąsiedzka istnieje z jedną najbliższą sąsiadką.Mamy klucze do swoich mieszkań i w razie potrzeby świadczyny sobie drobne przysługi.
Ja przez cały sezon letni /od wczesnej wiosny do póżnej jesieni / corocznie, przeprowadzamy się na działkę, więc mieszkanie w bloku jest pod nadzorem sąsiadki. Gdy trzeba otworzy drzwi i zobaczy czy w mieszkaniu wszystko w porządku.
Mieszkam w małym miasteczku i małym czteropiętrowym bloku,więc wszyscy się znają i moim zdaniem stosunki sąsiedzkie są poprawne.
Wiem, że inne sąsiadki odwiedzają się, ja z tą najbliższą,gdy mieszkam w bloku również, a  zawsze gdy mamy coś do omówienia
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #13 : Maj 26, 2010, 21:53:36 »

Arteq , zazdroszczę Ci sąsiada odpornego na żarty Mrugnięcie Na prawdę kawał Ci się udał przedni z tym wystawieniem chaty na sprzedaż , serio piszę. Taki sąsiad, któremu można zrobić kawał bez bycia posądzonym o złośliwość to wspaniały człowiek. Oczywiście trzeba wzajemnie akceptować takie kawały.

Pamiętam, jak kiedyś mieszkałem na oddalonym od centrum osiedlu na którego końcu tkwiła tabliczka oświadczająca koniec miasta ( Szczecina ) . Z najbliższymi nam sąsiadami zza płota mieliśmy  specjalną furtkę w ogrodzeniu tak często się odwiedzaliśmy nie przekraczając oczywiście granic prywatności i dobrego smaku. Natomiast dalsi sąsiedzi integrowali się dzięki .... dzieciom. Jako dzieciaki wszyscy się doskonale znaliśmy i bawiliśmy razem. Często bywało tak, że dzieci sąsiadów bawiły się u nas i u nas zjadały obiad wracając do domów dopiero wieczorem, a potem kiedyś przy okazji ja znikałem na cały dzień u sąsiadów. Nikt z rodziców się wtedy nie martwił o to gdzie jestem i co robię, bo na osiedlu było normą, że dzieci wszystkie są "nasze" Uśmiech Dzisiaj już tak nie jest. Dzieci mają komórki i muszą się meldować gdzie idą po lekcjach czy z kim się bawią. I nie ma co się dziwić, ze rodzicielska obawa o pociechy tak dominuje. Wszak sąsiadów nie znamy, ani ich dzieci.

Pomijając to, nawet teraz można zawiązać dobrosąsiedzkie stosunki. Wystarczy czasami uśmiech, rozmowa w windzie, na klatce, spotkanie przy zsypie na śmieci. Takie drobne wydarzenia, czasem króciutkie, ale można je przemienić w serdeczne i miłe relacje. Najszybciej z ludźmi starszymi, którzy jeszcze pamiętają czasy, o  których pisałem wyżej. Młodzi raczej unikają kontaktów , uśmiechu czy wymiany choćby jednego zdania. Unikają nawet kontaktu wzrokowego, jakby kłopot sprawiała im myśl, że muszą  czuć się zobowiązani do odwzajemnienia.
Zresztą na tym właśnie chyba polega dobre sąsiedztwo - na zasadzie wzajemności. Ta wzajemność lepiej chroni niż alarmy czy rzekomo całodobowa ochroniarska agencja.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #14 : Maj 27, 2010, 08:52:49 »

Arteq , zazdroszczę Ci sąsiada odpornego na żarty Mrugnięcie Na prawdę kawał Ci się udał przedni z tym wystawieniem chaty na sprzedaż , serio piszę. Taki sąsiad, któremu można zrobić kawał bez bycia posądzonym o złośliwość to wspaniały człowiek. Oczywiście trzeba wzajemnie akceptować takie kawały.
Oczywiście trzeba było popracować początkowo nad poczuciem humoru sąsiada ;] - ale szybko się przekonał, że właśnie nie są to żadne złośliwości. Oczywiście mam dużo większy pułap poczucia humoru niz ten który stosuje do innych, zresztą zdaję sobie sprawę, że jest on dla każdego inny.
Niestety w tym roku z braku czasu nie ubraliśmy mu choinki przed domem kiedy wyjechał do rodziny na... Wielkanoc.

To co piszesz o dzieciach - u nas z sąsiadami to funkcjonuje właśnie. Bramki występują również.
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #15 : Maj 27, 2010, 15:01:48 »

Niestety w tym roku z braku czasu nie ubraliśmy mu choinki przed domem kiedy wyjechał do rodziny na... Wielkanoc.

Chichot Chichot Chichot Arteq, zostańcie moimi sąsiadami. U mnie nuda i nie ma jak wykorzystać kreatywności w robieniu dowcipów. Też zazdroszczę sąsiadów, moi po takich kawałach napisali by skargę do spółdzielni.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
arteq
Gość
« Odpowiedz #16 : Maj 27, 2010, 20:39:26 »

Spokojnie, wpadniemy na tydzień - dwa i ich uelastycznimy. :]

Kiedyś zdradzę Wam sekret jak rozpoznać czy któryś z sąsiadów Was podgląda...

Co jak co ale na nudę nie narzekamy.
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #17 : Maj 28, 2010, 22:22:27 »

Jako kilkunastoletni człowiek miałem potrzebę gry w piłkę nożną przed blokiem, bramką były drzwi od garażu.
Nasza gra przeszkadzała dozorcy naszego domu, zabrał piłkę w najważniejszym momencie meczu.
Piłki nie dostaliśmy nigdy, ale po tygodniu zrealizowaliśmy diabelski plan...
Któryś z kolegów zrobił "kupę" na wycieraczkę, następna warstwa z gazet zasłaniała "dobrobyt", podpaliłem osobiście gazety i zadzwoniłem do drzwi Duży uśmiech

Widziałem z ukrycia, jak "pan" dozorca deptał ogień z tym wszystkim, i to wszystko wlazło mu do mieszkania. Duży uśmiech
Dzisiaj jako dojrzały człowiek wiem, że z dziećmi nie warto walczyć, nie wolno zabierać im piłek, lepiej im nadać nowy kierunek zabaw.



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #18 : Maj 29, 2010, 11:34:09 »

Kiedyś zdradzę Wam sekret jak rozpoznać czy któryś z sąsiadów Was podgląda...

Co jak co ale na nudę nie narzekamy.

Achaaaa Chichot Znaczy się, macie jakichś ekstrawaganckich sąsiadów, którzy lubią się pokazywać i stąd ten brak nudy?
To dopiero przyjaźń sąsiedzka Mrugnięcie
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #19 : Maj 29, 2010, 13:10:04 »

Nie było mnie wczoraj po południu na forum, dlatego dziś podaję tę wiadomość zasłyszaną dnia 28.05.2010 o godzi. 17-tej w "ZET'ce".
Otóż wczorajszy dzień był europejskim "dniem sąsiada". Wie ktoś o takim "święcie"?
Jak na europejski dzień, to jest to dość marnie propagowane "święto". Jeżdżąc samochodem staram się słuchać regularnie wiadomości, i wzmianka w wiadomościach o 17-tej była jedyną o tym "dniu".
A szkoda, bo warto rozpropagować to "święto".

///////////////////////////////

Edycja:

Francuzi od dekady obchodzą Święto Sąsiadów
PAP, RZ/08:35

Poznajcie lepiej swoich sąsiadów - zachęcają organizatorzy popularnych pikników, które już od 10 lat pod koniec maja odbywają się w całej Francji. Święto Sąsiadów, znane dziś w wielu krajach Europy, tylko nad Sekwaną fetuje około 6 mln osób.

Corocznie tuż przed końcem maja (w tym roku 28 dnia tego miesiąca) mieszkańcy europejskich miast gromadzą się późnym popołudniem przy zastawionych stołach na podwórkach kamienic czy na okolicznych ulicach i placach.

"Przepis" na Święto Sąsiadów jest niezwykle prosty: każdy z jego uczestników przynosi "wkład własny" - butelkę, sałatkę czy przekąski - i można zaczynać! To dogodna okazja, by wyjść z samotności, zamienić słowo z nieznanym dotąd sąsiadem czy pogodzić się z tymi lokatorami, z którymi miało się wcześniej na pieńku.

...

http://wiadomosci.onet.pl/2177682,12,francuzi_od_dekady_obchodza_swieto_sasiadow,item.html
« Ostatnia zmiana: Maj 29, 2010, 18:19:16 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #20 : Czerwiec 23, 2010, 21:23:17 »

3-latek wie więcej o komunikacji międzyludzkiej niż dorosły

Są takie miejsca na świecie, gdzie ludzie siedzą razem, choć każdy milczy. I nie chodzi tu o centrum medytacji.

Poczekalnia u lekarza, autobus, przystanek, pociąg i wiele innych miejsc. Miejsca, gdzie spędzamy część naszego życia.
Wiem, że takie miejsca są świetnym miejscem na zdobycie nowych przyjaciół. Wiem także, że ludzie się wstydzą rozmawiać.

Dlaczego się tak dzieje?

Gdy siedzimy obok kogoś w poczekalni, pojawia się myśl. "Pogadałbym, ale pewnie ta druga osoba jest zajęta". Sięgam więc po czasopismo. Otwieram pierwszą stronę i czytam o nowych butach. Nie żeby mnie to interesowało, ale w końcu ta druga osoba jest tak zajęta myśleniem o tym, jak bardzo jej się nudzi, że nie wypada jej przeszkadzać. Z tego prostego powodu kontynuuję bezsensowne wertowanie prasy kobiecej.

Jednak coś się zmienia. Do poczekalni wchodzi kobieta z dzieckiem. Mały ma może dwa do trzech lat. Siedzi w wózku i patrzy się na mnie. Spoglądam na niego i się uśmiecham.
Bez żadnego zawahania, malec podchodzi do mnie i podaje mi rękę. Jego uśmiech na twarzy świadczy o jego przyjacielskim nastawieniu.

Przybijam mu piątkę. Uśmiecham się do jego mamy i pytam, jak ma na imię, dzieciak nie matka. Przecież nie zarywałbym do dzieciatej. Chyba...

Zaczyna się konwersacja. Nagle osoba, która była tak zajęta nudzeniem się, przyłącza się do rozmowy. 40 minut później asystentka wzywa mnie do gabinetu. Rozmowa była taka ciekawa, że żadne z nas nie zauważyło, jak długo czekaliśmy.

Lekcję, jaką z tego wyniosłem, to fakt, że ludzie boją się rozmawiać. Gdy stajemy się starsi, tracimy tę niewinną bezinteresowność, która pozwala nam na nawiązywanie nowych przyjaźni.

Nagle gdy osoba jednej płci spogląda na przeciwną, to zaczyna się zastanawiać.
Czy on chce ze mną "pogadać", czy ona ma kogoś, a co jeśli odbierze uśmiech jako ofertę randki, a co jeśli...

A co jeśli powiesz "cześć" i się wszystkiego dowiesz. Świat nie musi się kręcić wokół seksu.
Rozmowa z drugą osobą może być po prostu przyjemnym sposobem na zabicie czasu.

Oczywiście wymiana numerów może nastąpić. Jeśli rozmowa z drugą osobą jest ciekawa, to warto "zaryzykować" pytanie o numer, bo nigdy nie wiemy, gdzie nas życie zaniesie.
Słowo "zaryzykować" nie jest w cudzysłowie przypadkowo, ponieważ pytając tak naprawdę nic nie ryzykujemy, a nie pytając możemy stracić wiele.

Dlatego gdy następnym razem będziesz się nudzić przeglądając Internet, może warto się zastanowić, że gdybyśmy się wczoraj do kogoś uśmiechnęli i powiedzieli "cześć, jak leci", to może dzisiaj nie nudzilibyśmy się sami.

Dla osób, które mają problemy w kontaktach międzyludzkich, a chcieliby dowiedzieć się, jak to jest nie wstydzić się uśmiechać do innych, polecam książkę "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi" napisaną przez Dale Carnegie.

Chociaż i tak nie wierzę, by ten artykuł coś zmienił, to czasem warto sobie zdawać sprawę z własnej "ułomności społecznej".

http://interia360.pl/artykul/3-latek-wie-wiecej-o-komunikacji-miedzyludzkiej-niz-dorosly,36103
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.072 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

quiero vfirma babor gl-life aespada