Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 20, 2024, 10:04:05


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: "OBCY" - przyjaciele czy wrogowie  (Przeczytany 34170 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
ptak
Gość
« Odpowiedz #25 : Październik 31, 2010, 12:28:13 »

Cytat: sventer
Więc zdrowo myślący człowiek zamiast pisać brednie powinien 10 razy się zastanowić czy to co pisze ma odzwierciedlenie w rzeczywistości czyż nie?

Jeśli rzeczywistością można również nazwać wewnętrzną przestrzeń, to jak najbardziej istnieją obcy i wrogowie… sami ich tworzymy…  Mrugnięcie
Zapisane
soook
Gość
« Odpowiedz #26 : Październik 31, 2010, 12:29:08 »


  Nie tak to jest ,kiaro  Nie ma onych po drugiej stronie przekazu .
  Tutaj i teraz , na Ziemi jestem .
  Daleko tam , gdzieś . Siedzą Istoty przy ogniu . Rozmowa o , wszystkim
  Co tam i dalej , jak się mają sprawy ...i Ziemia . Tam przełom jest i będzie
  szedł. Ludzie mają tam trudności . Tak , a Ty jesteś sobą . Tak , moralnością
  pomocnika pomagaj tam . I przybywanie na Ziemię w Czasie Transformacji .
  Wolność wyboru , wiedza własna . Dostęp do Źródła . I nie ma mowy , kreowanie
  na Ziemi Harmonii.  Niech stanie się  .
   Uśmiech
   
 
Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #27 : Październik 31, 2010, 13:40:14 »

Cytuj
Alez nie , Kachuno, Ania Burakowska ( znam ja osobiscie) nie jest tylko tlumaczkom tych tekstow. Jest aktywnym bardzo reprezetantem KROM na Ziemi.
Kiarus,nie wiedzialem o tym i przeczytalem tylko tekst,jej tlumaczenia.Nie ma to jednak zadnego znaczenia,bo KROM dla mnie,to tyle co zero.
Pozdrawiam.

Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #28 : Październik 31, 2010, 14:13:31 »

Wszyscy jesteście tutaj bardzo zabawni. Rozmawiacie i gadacie o "obcych" jakbyście z nimi rozmawiali jak z kolegami na co dzień, a tak naprawdę żaden z Was nie widział tego "obcego". Według obecnych teorii życie w kosmosie istnieje i ja osobiście jestem tego pewien, natomiast gadanie o "Gadach i Szarakach" to czyste profanum. Dowody poproszę, solidne dowody. Po proszę zdjęcia, prawdziwe nie te zmyślone.

Dowodem nie są manuskrypty, bo starożytni może i byli mądrzy ale zarazem byli zacofani interpretowali wszystko inaczej.

Przypuszczam że być może nas jakaś obca cywilizacja obserwuje ale dopóki się nie ujawni mówienie w kategoriach rasowych o jakikolwiek kosmitach to manipulacja, kłamstwo, niewiedza, zaślepienie - iluminacja New Age.

Więc zdrowo myślący człowiek zamiast pisać brednie powinien 10 razy się zastanowić czy to co pisze ma odzwierciedlenie w rzeczywistości czyż nie? Chichot



Otoz nie jest tak jak myslisz , bo mysli swoje kreujesz na podstawie wiedzy niepelnej.

Powiedziec Ci moge iz znam osobiscie i zna te kobiety wiele osob , medycyna a nawet inne zainteresowane tematem sluzby.
Sa na ziemi przedstawiciele innych cywilizacji w cialach fizycznych ,chociaz zewnetrznie sie zazwyczaj niczym nie roznia , to wewnetrznie juz tak.

Owa kobieta ( zreszta bardzo znana kilkanascie lat temu z tej odmiennosci) jest "prototypem doswiadczalnym" - chodzi o jej cialo materialne, jezeli takiego okreslenia mozna uzyc w stosunku do czlowieka.

Jej wewnetrzne tkanki ( nie wszystkie , a moze i wszystkie) bardzo roznia sie od ludzkich , jej niektore organy ( z tych tkanek) bardziej odpowiadaja tworzywom syntetycznym ( nie znanym na ziemi) niz biologicznym.

Co mam jeszcze dodac? Otoz te ktore sa juz z zewnetrznego wygladu syntetyczne w nieznany naszej medycynie sposob sa zrosniete z tymi optycznie biologicznymi.

Operacje ktore byly wykonywane na kregoslupie ( po wypadku) jej syna nie sa znane jeszcze naszej medycynie.
Skutek jest , czlowiek zdrowy , ona potrafila precyzyjnie opisac cala operacje , ktorej mozliwosci wykonania my jeszcze jako ludzie nie posiadamy.

Ale wybacz takich rzeczy sie nie publikuje , wladze nie sa zainteresowane rozpowszechnianiem wiedzy na ten temat a ukrywaniem jej.

Dlatego byla bym bardzo ostrozna w wydawaniu takich opinni.


Nie podam nazwiska tej kobiety , nie mam prawa , tymbardziej iz zmienila je by moc zyc bardziej spokojnie.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 31, 2010, 14:13:59 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #29 : Październik 31, 2010, 18:01:37 »

Polecam apropo poznania wroga

sobry film

    Mój własny wróg / Enemy Mine

Dziękuję Betti za polecenie tego filmu. Obejrzałam, momentami poryczałam się i również gorąco polecam.  Uśmiech
Obejrzeć można go tu:
 http://www.kinovod.pl/film/4962,Moj_wlasny_wrog.html
I krótka recenzja z tejże strony:

Cyt. "Zapomniany juz nieco, jednak naprawde bardzo dobry film science-fiction .. Ekranizacja opowieści autorstwa Barry'ego B. Longyeara z roku 1979 o tym samym tytule, zdobywcy nagród Hugo i Nebuli oraz nagrody Johna W. Campbella ("John W. Campbell Award for the Best New Writer in 1980"). Historia dwojga wrogów, którzy lądują na obcej planecie, gdzie, aby przetrwać, muszą zawiązać sojusz. Pomimo wielu różnic i odmienności, na przekór wszystkiemu, dadzą szansę nowej przyjaźni, która na tle wojny ludzi z Dracami zdaje się być niemożliwa."

Od siebie dodam, że film potwierdza, iż istnieje w istotach humanoidalnych zdolność do wzniesienia się ponad wszelkie podziały i  uwarunkowania, ponad to, co zostało zgromadzone w procesie życia jako zbędny bagaż przekonań.
Posiadamy zdolność do kochania i ryzykowania własnym życiem dla obrony tego, kogo się kocha ( w tym wypadku była to miłość Ziemianina do małego Draco, którego wychował i pokochał jak własne dziecko, a wcześniej zbudował szczere uczucie przyjaźni z jego ojcem, którego musiał zastąpić).
Jest to bardzo optymistyczny wydźwięk.
Oczywiście, niektórzy mogą stwierdzić, że film jest manipulacją i został stworzony na potrzeby przyszłych kolonizatorów, najeźdźców, wrogów…
Ale każdy wróg, to uwarunkowanie we własnym umyśle, to wycofanie się z pola miłości na rzecz niższych uczuć.  I wróg wypełnia swoje zadanie, któremu umysł wyznacza zakres.
A przecież potrafimy kochać…

Dlaczego więc człowiek z człowiekiem często nie potrafi się dogadać? Dlaczego osądza, jakby był najwyższym sędzią? Dlaczego nie idzie za własnym pięknem?
Czy koniecznie musimy przejawiać również drugi biegun?
Zapisane
acentaur

Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 12
Offline

Wiadomości: 1464



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #30 : Październik 31, 2010, 19:03:52 »

Witam wszystkich,
Z chwilą podzialu na wewnątrz - zewnątrz czyli ja (moj swiat, to co obejmuje rozumem, EGO) a ci obcy ( swiat przezemnie niezrozumialy) pojawia sie szatan ( przeciwnicy wszelkiej masci, niezrozumiale teorie i poglady...). Ale róznica między tymi swiatami polega tylko na kolorystyce, to co EGO=ja uznaje za wlasne jest rózowe zas reszta czarna. Poniewaz oba światy buduje nasza wyzsza jaźń, ich wplyw jest od nas dużo silniejszy. Ich dzialanie polega na kompensacji . Jesli np. obawiamy sie "obcych" to zostaną stworzone warunki, ktore ten strach uczynią zasadnym. Stad silne negatywne emocje zwiazane z wyimaginowanymi wrogami prowadzą do tak przerażających skutków. To my sami generujemy nasze problemy.
pozdrawiam
ps. Mój własny wróg to świetny film.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #31 : Styczeń 08, 2011, 18:49:38 »

ROZDZIAŁ 10: FEDERACJA GALAKTYCZNA

Rozległa literatura na temat UFO, oparta na relacjach porwań, nawiązuje często do pozaziemskiej
organizacji, nazywanej “Federacją Galaktyczną". Uważa się, że jest to organizacja przypominająca
ONZ, tyle że swym zasięgiem obejmuje całą galaktykę. Ta sesja teleobserwacji miała nam dostarczyć
więcej danych na ten temat. Jej wyniki były dla nas takim zaskoczeniem, że przedstawiam je tutaj bez
wstępnych komentarzy. Sesja opierała się o dane Typu 4, co oznacza, że aż do jej zakończenia nie
wiedziałem, że badam Federację.

Dane: 9 lutego 1994
Miejsce: Atlanta, Georgia
Dane: Typ 4, sesja monitorowana na odległość
Współrzędne celu: 3114/0029
Dane wstępne sugerowały, że cel związany jest ze sztuczną konstrukcją, ruchem i dużym natężeniem
energii.

C.B.: “Wyczuwam tu dużo energii. Sygnał ten wydaje się szczególnie silny. Widać bardzo dużo
jasnych świateł – żółtych, białych, niebieskich. Miejsce robi wrażenie gładkiego, a nawet puszystego.
Panują zarówno wysokie jak i niskie temperatury; daje się odczuć ekspansywną, promieniującą
energię".

MONITOR: “W porządku. Przejdź do szkicu Fazy 3".

C.B.: “Rysuję coś twardego i okrągłego w środku, otoczonego przez jasne światło – żółte,
niebieskie i białe. Wokół światła unosi się coś puszystego, jakby chmury. Ta rzecz w środku jest
metalowa albo ma w sobie, bądź na sobie, coś metalowego. Cały ten obiekt przywodzi mi na myśl
tornado, bo wokół twardego jądra wyczuwam jakieś zawirowania. To chyba wir energetyczny.
Niesamowita energia".

MONITOR: “W porządku. Zapisz 'tornado' w kolumnie AOL i przejdź do Fazy 4".

C.B.: “Znowu widzę dużo światła. Coś okrągłego. Odbieram też świadomość. Jakąś istność
duchową".

MONITOR: “Zapisz to wszystko w matrycy, a potem zrobimy przerwę. Prześlij mi faksem
dotychczasowe dane i zadzwoń".

C.B.: “W porządku. Pogadamy za kilka minut".

Po przerwie.

MONITOR: “Courtney, przenieś się na powierzchnię twardego obiektu, a potem kontynuuj matrycę
Fazy 4".

C.B.: Wykonuję... O rany! Muszę zapisać to wszystko na AOL. Bardzo silna energia".

MONITOR: “Dobrze. Poczekaj aż minie to wrażenie i kontynuuj".

C.B.: “Znowu widzę ulotne światło, niebieskie i białe. Znowu dużo energii. Znajduję się teraz na
powierzchni. W jakimś miejscu. Być może tamten okrągły obiekt był planetą. Wszystko spowija mgła.
Światło znajduje się powyżej. Na powierzchni panuje chłód. Wyczuwam w powietrzu gorzki smak
amoniaku".

“Widzę rzeczy, które unoszą się do góry. Niech no przyjrzę się bliżej... Jestem teraz koło czegoś,
co jest twarde i metalowe. To budynek albo jakaś inna konstrukcja. Spełnia szczególny cel. Widzę
wejście, może to drzwi. Czy mam tam wejść?"

MONITOR: “Zanim to zrobisz, cofnij się trochę żebyś mógł ogarnąć wzrokiem całą konstrukcję".

C.B.: “Już to robię... Ta budowla naprawdę jest bardzo duża, powiedziałbym niebotyczna.
Wykonano ją chyba z metalu. Nie widzę w pobliżu innych budynków".

MONITOR: “W porządku. Teraz wejdź do budowli".

C.B.: “Jestem z powrotem przy wejściu. Wchodzę do środka... OK, są tu jakieś istoty, dużo istot.
To dziwne miejsce. Oni wszyscy są łysi".

MONITOR: “Trzymaj się struktury. Uważaj z AOL. Wypełnij matrycę".

C.B.: “Wszystkie te istoty noszą białe szaty przypominające szlafroki. Mają bardzo gładką skórę, a
cerę białą lub kremową. Mam wrażenie, że to ważne miejsce"

MONITOR: “Naszkicuj twarz jednego z nich".

C.B.: “Dobra... Te istoty są podobne do ludzi, a miejsce przypomina mi klasztor Zeń".

MONITOR: “Zapisz to w odpowiedniej rubryce: 'jak klasztor Zeń'. Idź dalej".

C.B.: “Oni porozumiewają się telepatycznie i słownie. Czuję wyraźnie, że to jakiś rodzaj rady, która
ma scentralizowaną strukturę. Wydają się nie wiedzieć, że ich obserwuję. Są chyba zaprzątnięci
sprawami państwa czy rządu".

“Skupiam się teraz bardziej na członkach rady. Ci ludzie dobrowolnie wykonują swoją pracę. To
bardzo prestiżowa praca, którą niełatwo otrzymać."

“Teraz odkryłem, że jest tu przewodniczący, który kieruje całą radą. Inni go popierają. Można by go
nazwać prezydentem, przewodniczącym lub premierem".

MONITOR: “Co się dzieje?"

C.B.: “Wygląda na to, że myliłem się, sądząc, że oni nie zdają sobie sprawy z mojej obecności.
Witają mnie. Cieszą się, że przybyliśmy. Mówią mi, że od tej chwili stajemy się pełnoprawnymi
członkami rady".

“Prowadzą mnie do przewodniczącego. Patrzy mi prosto w twarz. Siedzi na krześle i ma na sobie
biały czy może niebieskawo-biały szlafrok. Sprawia wrażenie trochę ociężałego."

MONITOR: “Jesteś teraz sam, Courtney. Po prostu trzymaj się struktury. Notuj wszystko".

C.B.: “Ten gość jest poważny, ale gdzieś w środku wyczuwam u niego poczucie humoru. Nie
zagraża mi w najmniejszym stopniu. Wiesz, to tak jakbyś miał spotkanie z mistrzem duchowym, takim
jak Budda".

MONITOR: “Zapisz to w kolumnie AOL. Słuchaj jego wskazówek".

C.B.: “On mnie wita w swoim umyśle. Chce, żebym wniknął do jego umysłu, ponieważ jest to
najłatwiejszy sposób porozumiewania się. Co mam robić?"

MONITOR: “Wejdź do jego umysłu. Skup się na pojęciu 'przewodnictwa' i zobacz, co on zrobi".

C.B.: “Jak tylko wniknąłem do jego umysłu, ponownie znalazłem się w przestrzeni. Znajduję się
poza Mleczną Drogą i spoglądam na nią z zewnątrz. Nad obrazem narysowane są kropkowane linie,
które dzielą galaktykę."

“Dowiaduję się, że potrzebują pomocy. Potrzebują nas. Odnoszę wrażenie, że potrzebują nas w
jakimś galaktycznym sensie, ale chyba to do mnie nie trafia. Oni są o wiele potężniejsi od ludzi; nie
mam pojęcia, dlaczego mieliby nas potrzebować."

“Przywódca wyczuwa mój opór i kieruje mnie z powrotem na Ziemię. Mówi mi, że w przyszłości
ludzie opuszczą swoją planetę. Teraz tłumaczę gesty na słowa. Wynika z nich jasno, że ludzie na
Ziemi są obecnie zbyt niepohamowani i przykrzy. Wymagają 'obróbki'. Nie ulega wątpliwości, że zanim
opuścimy Ziemię musimy się zmienić."

MONITOR: “Zapytaj, czy mają jakieś praktyczne sugestie co do tego, jak możemy im pomóc".

C.B.: “Mówią mi, że mam bezwzględnie ukończyć książkę. Inni zrobią resztę. Zaangażowanych w
ten plan jest wielu ludzi. Wiele gatunków, przedstawicieli, grup".

MONITOR: “Zapytaj, z kim jeszcze powinniśmy się spotkać przy pomocy teleobserwacji lub innej
techniki?"

C.B.: “Tylko z Marsjanami. Mówią mi, że nasz kontakt z istotami pozaziemskimi ograniczy się na
razie tylko do Marsjan, przynajmniej w najbliższej przyszłości".

MONITOR: “Zapytaj, czy są jakieś nowe informacje, coś, o czym powinniśmy wiedzieć, a czego
jeszcze nie wiemy?"

C.B.: “Ten gość jest bardzo cierpliwy. Wie, że to dla mnie trudne. Mówi, iż czeka nas wiele
problemów. Z całą pewnością wydarzy się katastrofa planetarna, a może powinienem powiedzieć
katastrofy. Nastąpi chaos, niepokoje, koniec obecnego porządku politycznego. Będąc takimi, jakimi
jesteśmy obecnie, nie poradzimy sobie z tą nową rzeczywistością. Mówi wręcz, że jeżeli chcemy
posunąć się naprzód, w centrum naszego zainteresowania winna znaleźć się świadomość".

“On teraz podsłuchuje twoje (mojego monitora) myśli. To tak jakby cię namierzał, czy coś w tym
rodzaju. Twierdzi, że ty spełniasz w tym wszystkim bardzo ważną rolę. Musimy tu wrócić – do ich
świata – w późniejszym terminie. Będziemy przedstawicielami ludzi, wybranymi z racji naszej
świadomości. To świadomość zdecydowała o naszym przybyciu do nich w tym punkcie. I jeszcze coś.
Nie jesteśmy zbawcami, a tylko wstępnymi reprezentantami. Chce, żeby co do tego nie było
wątpliwości."

“Zależy mu na tym, abyśmy zrozumieli, że ponosimy odpowiedzialność za godne reprezentowanie
naszego gatunku. Nie należy zwlekać. To nasze zadanie na teraz. Każdy z nas ma jakąś rolę do
spełnienia. Do mnie na przykład należy zapisywanie wszystkiego, co tu doświadczam."

“Podoba mu się twoje poczucie humoru. Mówi, że w przyszłości będzie okazja do podobnych
spotkań. Na razie jednak musimy skupić się na książce. Książka jest ważna, bo oni ją wykorzystają."

MONITOR: “Podziękuj mu. Musimy teraz kończyć".

C.B.: “Podziękowałem. On już zresztą wiedział, że czas na mnie".

MONITOR: “Zapisz godzinę zakończenia, Courtney".

Długa pauza.

C.B.: “Mógłbyś mi już powiedzieć jaki był cel".

MONITOR: Śmieje się nerwowo. “Federacja".

C.B.: “Rozumiem".

                                                 Komentarz

Implikacje tej sesji sięgają sfery praktycznej, lecz także wzniosie filozoficznej. Czytelnicy sami
zdecydują, jak ocenić moją interpretację.

Istnieje galaktyczna organizacja rządowa. Nie wiem, jak zhierarchizowana czy scentralizowana jest
jej władza, ani ile gatunków czy kultur planetarnych ją reprezentuje. Nie wiem też, czy jakieś grupy lub
kultury zdecydowały się nie wstąpić do organizacji ani czy komuś odmówiono członkostwa. Czuję
jednak wyraźnie, że ludzie z Ziemi przygotowywani są do dołączenia do niej. Wygląda na to, że moje
pierwsze wystąpienie w radzie zostało odczytane jako pozytywne. Być może jedną z dróg
prowadzących do członkostwa jest świadome poszukiwanie tej organizacji przy pomocy odpowiednich
środków. Rzeczywiście, na podstawie tego, co powiedziałem, ludzie mogą już w jakimś sensie uważać
się za przedstawicieli Federacji, chociaż wątpię, żebyśmy – mój monitor czy ja – czuli się szczególnie
dobrze, reprezentując kogoś więcej niż samych siebie.

Członkowie Federacji odznaczają się bardzo wysokim poziomem świadomości. Znaczy to, że
całkowicie rozumieją świadomość – zarówno w jej aspekcie fizycznym jak i subprzestrzennym.
Uważają oni, iż ogólne podniesienie ludzkiego rozumienia świadomości jest niezbędnym warunkiem
naszego uczestnictwa w życiu galaktyki. Jeszcze raz pragnę podkreślić, jak ważne było w czasie
obecnej sesji poczucie rozwiniętego rozumienia świadomości. Niewykluczone, że to właśnie mój
wzrost świadomości pozwolił mi dotrzeć do rady, ale nie dysponuję żadnym obiektywnym miernikiem,
aby ocenić, na ile jest to prawdą. Nie ulega jednak wątpliwości, że według członków Federacji, rozwój
świadomości stanowi cel, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. To najpilniejsza

potrzeba i wymóg, jakiemu musimy sprostać. Co więcej, wygląda na to, że ludzie powinni zacząć
badać świadomość z bardziej praktycznej i naukowej perspektywy, a nie patrzeć na nią przez
zniekształcające dwuogniskowe soczewki intelektu, które oddzielają nasze rozumienie rzeczywistości
fizycznej od niefizycznej. Moim zdaniem, dopóki nie wyrośniemy z krótkowzroczności w tej kwestii,
pozostaniemy najprawdopodobniej dość prymitywnym społeczeństwem, a z punktu widzenia
planetarno-kulturalnego – “galaktycznym wstecznikiem".

Literatura dotycząca porwań przez UFO pełna jest relacji spotkań ET i ludzi, w których przedmiot
rozmowy stanowią przyszłe katastrofy planetarne na Ziemi. Przyczyny katastrof są zwykle natury
ekologicznej lub nuklearnej, a częstotliwość, z jaką te ostrzeżenia się pojawiają, budzi wątpliwości. Ta
sesja dostarczyła mi z bezpośredniego źródła wskazówki, że takie problemy istotnie mogą wystąpić.
Jednak w tym punkcie moich badań nie byłem w stanie określić, w jaki sposób łączyły się one z
ewentualnym opuszczeniem Ziemi przez ludzi.

Pod koniec sesji, pierwszą rzeczą, co do której zgodziliśmy się z moim monitorem było to, że aby
zrozumieć tę coraz bardziej komplikującą się sytuację, potrzebujemy więcej danych. Dziwiliśmy się,
jak mogliśmy być tak naiwni, gdy zaczynaliśmy nasze badania. Pomysł zidentyfikowania latających w
spodkach ET wydawał się teraz bardzo płytki.

Fragment z książki Kosmiczna Podróż Brown'a Courtney'a
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #32 : Styczeń 08, 2011, 23:17:27 »

Czytałam tę ksiązkę.Bardzo  ciekawa Uśmiech polecam
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
barneyos

Gawędziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #33 : Styczeń 09, 2011, 09:25:04 »

Elo !!!!

Ww. potwierdzam i szkoda, że tylko ta jedna jest po polskiemu !!!


jakby co tutaj do ściągnięcia w pdf:       http://www.latarnia.cba.pl/
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić\"
\"Im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mniej wiem\"
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #34 : Styczeń 09, 2011, 09:37:32 »

Elo !!!!

Ww. potwierdzam i szkoda, że tylko ta jedna jest po polskiemu !!!


jakby co tutaj do ściągnięcia w pdf:       http://www.latarnia.cba.pl/

dzięki kolego- świetny zbiór Chichot
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #35 : Styczeń 23, 2011, 15:53:52 »

Kontakty z kulturami pozaziemskimi

Kiedy jakaś planeta zbliża się do cyklu trzeciej gęstości i zaczyna wchodzić w czwartą gęstość, jej mieszkańcy muszą natknąć się na inne formy życia obecne we wszechświecie. W takim punkcie znajduje się obecnie Ziemia. Owe obce formy inteligencji mogą istnieć w stanie bezcielesnym, w rzeczywistościach wielowymiarowych, albo też odwiedzać waszą planetę w konkretnej postaci fizycznej. Jednak bezpośrednie spotkanie twarzą w twarz będzie dla was możliwe dopiero wtedy, gdy wasze światy staną się na tyle podobne, by stworzyć wspólny, mocny grunt do wzajemnych kontaktów. Ponieważ wasza planeta nie jest jeszcze gotowa do nawiązania powszechnego, otwartego kontaktu z istotami pozaziemskimi, komunikują się one z wami za pomocą jedynych dostępnych im dziś sposobów. Wyszukują jednostki szczególnie otwarte i wrażliwe i docierają do nich poprzez sny, medytacje, a także przekazy telepatyczne i channelingowe.

Pod względem genetycznym i duchowym ludzie mają z różnymi formami inteligencji pozaziemskiej wiele wspólnego. Mieszkańcy Plejad, na przykład, pochodzą od tych samych pozaziemskich przodków, co Ziemianie. Uczą was, że wywodzicie się od małp. Ale gdyby ewolucja na Ziemi przebiegała w sposób całkowicie normalny, bez jakiejkolwiek ingerencji zewnętrznej, osiągnięcie obecnego etapu rozwoju zabrałoby ludzkości dużo więcej czasu.

W proces ewolucji człowieka ingerowały w różny sposób zarówno cielesne jak i bezcielesne byty pozaziemskie. Nadawały one gatunkowi Homo sapiens odpowiedni kierunek ewoluowania i dopomogły w osiągnięciu obecnego poziomu rozwoju. Od bardzo dawna pozaziemscy przodkowie ludzkości z ciekawością przyglądają się Ziemi. Kiedy wasza planeta osiągnie stan świadomości świadczący o globalnym zjednoczeniu, staniecie przed szansą spotkania się oko w oko ze swą galaktyczną rodziną i wkroczenia w kolejną naturalną fazę planetarnej ewolucji. [Więcej informacji na ten temat znajdziesz w książkach Lyssy Royal Gwiezdne dziedzictwo – (The Prism of Lyra) oraz Przygotowani na kontakt – (Preparing for Contact.)]

Wszelkie istoty czwartej gęstości odczuwają potrzebę porozumiewania i łączenia się z innymi. Potrzeba jednoczenia stanowi siłę napędową rzeczywistości 4G. W trzeciej gęstości – przeciwnie: siłą napędową jest oddzielenie, separacja. Kształtuje to wojowniczą mentalność ludzi, która nie oddaje w pełni tego, kim naprawdę jesteście. W ten sposób uzewnętrzniacie jednak swoje lęki, które muszą zostać poznane i pokonane w trzeciej gęstości. W doświadczeniach 3G nie ma nic “złego", ich zadaniem jest bowiem przekazywanie ważnych nauk wynikających z życia w tej rzeczywistości, które muszą być przyswojone przez każde społeczeństwo.

Wielu ludzi odczuwa już symptomy zachodzącej przemiany. W swych rozważaniach i modlitwach (jak i w głębi serca) wyrażają oni ideę wspólnej społeczności. Może się ona przejawiać jako chęć stworzenia wielkiej społeczności globalnej, lub też mniejszych społeczności – miejskich czy sąsiedzkich. Tęsknota taka jest dowodem na to, że wchodzicie w 4G i zaczynacie wykazywać silniejsze tendencje do jednoczenia się niż dzielenia. Wśród was znajdą się pionierzy, którzy staną na czele pochodu jednoczącej się ludzkości, a cała reszta w końcu podąży za nimi.

W czwartej gęstości zmienia się częstotliwość drgań i wasza rzeczywistość zacznie osiągać stan nieograniczoności właściwy wyższym wymiarom. Istotom pozaziemskim będzie wówczas dużo łatwiej z wami się komunikować. W miarę postępowania procesu transformacji coraz częściej będziecie doświadczać bezpośrednich wzajemnych kontaktów, choć minie jeszcze sporo czasu, zanim kontakty te staną się zjawiskiem powszechnym.

Jednym z kluczowych czynników decydujących o typie doświadczanej przez was rzeczywistości (zarówno zbiorowo jak i indywidualnie) jest częstotliwość waszych fal mózgowych. Ludzie generują zbiorowe fale mózgowe, które tworzą i utrwalają obraz otaczającej ich rzeczywistości w oparciu o zbiór paradygmatów będących bezpośrednim odbiciem częstotliwości tych fal oraz stanów świadomości. Istoty pozaziemskie emitują fale o innych częstotliwościach, poprzez które kreują własną rzeczywistość.

Bardzo często te rzeczywistości fal mózgowych Ziemian i kosmitów są na tyle rozbieżne, że nie może dojść do ich bezpośrednich kontaktów. W miarę przestrajania swej częstotliwości będziecie nabierać coraz większych zdolności percepcyjnych i osiągać inne poziomy rzeczywistości. W miarę postępu ewolucji ludzkiej świadomości zwiększać się też będzie zakres i zdolność adaptacji emitowanych fal mózgowych.

Już dziś istnieją pewne, na razie odosobnione, grupy ludzi, którzy starają się przyspieszyć tempo osiągania czwartej gęstości. Poszerzają swój zakres percepcji, łączą z nowymi poziomami rzeczywistości i zaczynają doświadczać uczucia bezwarunkowej miłości. Są jednak i tacy, którzy opierają się zachodzącym zmianom i doświadczają z kolei wielu przejawów szaleństwa obecnego w ich świecie wewnętrznym i zewnętrznym, które często przyjmuje postać przemocy i strachu. Świadczy to o silnej polaryzacji dzisiejszego życia na Ziemi i dowodzi konieczności opowiedzenia się za zdrowym, postępowym paradygmatem wyrażającym kierunek ewolucji ludzkości.

Ci, którzy opierają się zmianom, w pewnym momencie będą zmuszeni ustąpić. Jeśli postanowili nie ulegać transformacji w ciągu aktualnego życia, to albo powybijają się nawzajem, albo dożywszy końca swych dni umrą śmiercią naturalną, albo też zginą jako ofiary klęsk żywiołowych. A wtedy pozostaje im do wyboru powrót na Ziemię już w czwartej gęstości lub też ponowne wcielenie w rzeczywistości 3G i przyswojenie nie wyuczonej wcześniej lekcji. Każda dusza samodzielnie decyduje o tym, w jaki sposób chce przejść swą metamorfozę. Jest to indywidualna sprawa każdego z was. Odmowa transformacji nie będzie w żaden sposób karana. Doprowadzi ona w końcu do głębszego zrozumienia samego siebie i wszechświata.

Za trzysta lat będziecie już na dobre przekonani o istnieniu bytów pozaziemskich. Niektóre z nich będą jawnie razem z wami zamieszkiwać Ziemię. Otworzycie się na galaktykę i zjednoczycie na swej planecie. Będzie to punkt węzłowy waszej przyszłej historii. Choć zawsze istnieją jakieś rzeczywistości prawdopodobne, wiele wydarzeń oscyluje zwykle wokół określonych punktów węzłowych czasoprzestrzeni. Ostatnia dekada lat 90. i pierwsza dekada nowego tysiąclecia stanowią główny punkt węzłowy, który zadecyduje o prawdopodobnej rzeczywistości, jaką wybierzecie na swoją przyszłość.

Nie możecie czekać, aż kto inny uzdrowi wasz świat; każdy z was musi czuć się za niego odpowiedzialny. Przed wami stoi nieskończenie wiele możliwości wyborów prowadzących do nieskończenie wielu wersji waszej przyszłości. Najważniejsze jest, by już teraz, wybierać mądrze. Działania podejmowane w wyniku tych wyborów kształtować bowiem będą waszą przyszłość.

Twoje wybory decydują o twojej częstotliwości, a częstotliwość decyduje o twojej rzeczywistości.

Rzeczywistość nigdy nie jest obiektywna. Wręcz przeciwnie, zawsze jest subiektywna, ponieważ to ty jesteś jej twórcą. Jeśli znajdowałoby się teraz razem z tobą w pokoju dziesięć innych osób, to nakładałoby się na siebie dziesięć różnych rzeczywistości. Wszyscy współdziałalibyście w zachodzących na siebie rzeczywistościach, uzależnionych od waszych indywidualnych spostrzeżeń i poglądów. Powstałaby nadrzędna rzeczywistość konsensualna składająca się z przystających do siebie paradygmatów każdej z dziesięciu znajdujących się w pokoju osób. Każda zmiana rzeczywistości indywidualnej wymaga zmiany własnych myśli i poglądów. Z kolei zmiana rzeczywistości konsensualnej pociąga za sobą konieczność zmiany samych współistniejących paradygmatów. Wszystko więc sprowadza się do odpowiedzialności indywidualnej.

Paradygmat Płasklandii

...

Milenium, Lissa Royal, rozdział 3
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #36 : Sierpień 01, 2011, 19:56:37 »

Nieludzcy panowie Ziemi
Piątek, 22 Lipiec 2011 00:00



Każdy, kto interesuje się ufologią i pokrewnymi tematami, musiał kiedyś zastanawiać się nad celowością spotkań z latającymi spodkami, ich pasażerami oraz dziwnymi stworzeniami o nieznanej proweniencji. Wynika z nich jedynie chaos, a całości brak wewnętrznej spójności. Ale czy na pewno? Niektórzy autorzy twierdzą, że stworzenia te wcale nie muszą przybywać z innych planet, lecz są „nadistotami” stojącymi do ludzkości w takiej pozycji, w jakiej do nas stoją przedstawiciele fauny i flory. Czy istoty określane mianem „nadprzyrodzonych” to prawdziwi panowie Ziemi?
____________________
Scott Corrales

Pisarz Charles Fort (1874 – 1932), który zbierał relacje na temat zdarzeń niezwykłych i niesamowitych napisał kiedyś: „[…] Istnieje ktoś, kto posiada legalne prawo do tej Ziemi”. W świetle tej opinii, rasa ludzka podlega niewidzialnemu i nieokreślonemu „gospodarzowi” w formie wyższej inteligencji, choć nie jest pewne, na jakich warunkach dzierżawi on naszą planetę. Mityczny suzeren wydaje się nie dbać o nią, a jego ślady wydają się napawać ludzi wątpliwościami, strachem i zadumą na temat natury rzeczywistości. Do podobnych wniosków oprócz Forta doszło wielu ludzi, choć w dużej części ich dorobek pozostaje szerzej nieznany.


Charles Fort (1874 - 1932) - amerykański pisarz, zbieracz opowieści o zjawiskach niezwykłych i niesamowitych, które do dziś określa się często mianem forteańskich. Autor wielu książek. Rękopisy dwóch pierwszych, poświęconych alternatywnej historii cywilizacji, spalił z braku zainteresowania wydawców. Pisał: „Ziemia to gospodarstwo, a my stanowimy czyjąś własność."

Niewiele osób kojarzy enigmatyczną historię Donalda Crowhursta (1932 – 1969) – angielskiego biznesmena, który zdecydował się opłynąć świat na trimaranie, jednak w czasie wyprawy doznał załamania nerwowego. Motywy jego działań są tematem na odrębne opracowanie, jednak w zawiera się w nich intrygujący wątek. Chodzi o liczący 25 tysięcy słów dokument będący dla niektórych spowiedzią szaleńca. Jego fragment mówi: „Bóg i jego Syn bawili się w centrum kosmosu. On, ojciec, był doskonały, podobnie jak jego syn. Uprawiali cudowną grę, która polegała na przemienianiu małp w bogów. Było to nawet zabawne, a w tym wszystkim podążali oni za jedną prostą zasadą: małpy nie mogły wiedzieć o obecności bogów…”

Czy Crowhurst rzeczywiście był szalony, czy może wykazał przebłysk geniuszu? Niech słowa żeglarza, który zaginął w 1969 r. posłużą za wstęp do tego tekstu. Technologiczna, zmechanizowana ludzkość szuka odpowiedzi na nieznane sobie zjawiska w przedstawicielach obcej cywilizacji poruszających się w kosmosie w swych wspaniałych statkach, jednak rozwiązanie wszelkich zagadek może znajdować się tu, na Ziemi. Jesteśmy niczym małpy, które powoli stają się świadome istnienia niewidzialnych rąk, które pociągają za sznurki rzeczywistości.

W wywiadzie dla hiszpańskiej gazety El Ojo Crítico (Krytyczne oko), Salvador Freixedo (ur. 1923), zapytany o objawienia maryjne w El Escorial, które miały miejsce na przełomie lat 80-tych i 90-tych, odparł: „Była to kolejna gra bogów”. Pewnego dnia odwiedził on miejsce, gdzie dochodziło do cudownych manifestacji, aby spotkać się z wizjonerką Amharo. Na miejscu zobaczył także dwóch mnichów buddyjskich ubranych w tradycyjne stroje, którzy oddawali cześć świętemu miejscu.

„Doszło tam do rzekomej manifestacji Matki Boskiej, czemu towarzyszył rozchodzący się zapach róż. Gdy wszystko dobiegło końca, ludzie zwrócili oczy w kierunku mnichów chcąc przekonać się, czy cudowne zdarzenie nawróciło ich na katolicyzm. Jednak nie udało się, a buddyści spokojnie odrzekli, że była to jedynie manifestacja Dewów. W ich religii Dewowie i Aszurowie pełnią tą samą rolę, co aniołowie czy islamscy dżinnowie. To wszystko jedno i to samo.”

Tradycja wedyjska mówi o nadprzyrodzonych istotach zwanych Dewami, które pozostają niewidoczne dla ludzi, choć dzielą z nimi konieczność poddawania się cyklowi narodzin, dorastania, śmierci i reinkarnacji. Samo określenie pochodzi z sanskrytu i oznacza „istoty ze światła”. Dewy, żyjąc w wymiarze równoległym do naszego, dbają o to, aby nasz fizyczny wszechświat działał w należyty sposób. Są więc kimś w rodzaju niewidzialnego „wsparcia technicznego”. Kontrolują oni trzy środowiska: niebiosa, atmosferę i ziemię, sprawując także pieczę nad mniejszymi duchami natury.

Zaratustryzm nie podziela jednak optymistycznego spojrzenia na podobne istoty. Półniebiańskie stworzenia zwane Daivas łączone są z siłami zła, mając do wyboru ścieżkę prawdy i nieprawdy. Nauki Zoroastra i tradycja hinduska zgadzają się także co do tego, że „nadludzie” często są ze sobą w stanie wojny o władanie nad światem materialnym.

To tylko jeden z podobnych przykładów, z których wynika, iż ludzie w ciągu wieków wypracowali mitologię odnoszącą się do jednych i tych samych istot, choć przedstawiali je w różnych formach. Choć szukanie dowodów na ich istnienie w folklorze jest dość ryzykowne, w wielu kulturach (m.in. w Ameryce Północnej, Azji Wschodniej i na Bliskim Wschodzie) odnajdziemy opowieści, w których ludzie łączyli się z „nadludźmi”, z czego rodziło się „cudowne potomstwo” lub też mieli znacznie mniej szczęścia i ginęli, nakrywając półbogów na gorącym uczynku.

Zwierzątka dziwnego gospodarza


Salvador Freixedo (ur. 1923) - kataloński pisarz, były jezuita, który studiował m.in. teologię, filozofię i psychologię. Przez krytykę Kościoła, dostał się do więzienia. Później poświęcił się pracy pisarskiej, zajmując się tematyką zjawisk paranormalnych, które według niego miały swe źródło w paralelnych rzeczywistościach.

Salvador Freixedo prezentuje w „La Granja Humana” („Ludzka ferma”, 1989) przedziwną historię pewnego młodego Meksykanina o imieniu Jose Luis i jego dziwacznego „kolegi” El Rubio, który przypominał dorosłe dziecko i nosił długie blond włosy. Jose Luis powiedział pisarzowi, że po raz pierwszy spotkał się z El Rubio podczas szkolnego obozu. Pewnego dnia grupa uczniów rozbiła namioty w lesie, spotykając kogoś, kto przypominał ich rówieśnika (przynajmniej na oko). Chłopiec zaprowadził ich do swego prostokątnego i metalicznego „namiotu”, który bardziej przypominał autokar. Od tego czasu El Rubio (co było jego przezwiskiem oznaczającym po hiszpańsku nie więcej jak „blondyn”), stał się częścią życia Jose Luisa i jego kolegów. Co jakiś czas odwiedzał ich szkołę snując opowieści o podróżach w kosmosie i wyprawach do przyszłości. Dla rodziców chłopca wydawał się on dobrym kompanem, choć zauważyli oni również coś dziwnego. El Rubio nie rósł, choć nikt nie śmiał zwrócić na to uwagi uznając, że może być to wynikiem zaburzeń hormonalnych wynikających z dojrzewania. Jak się okazało, to, że chłopiec nie rósł było najmniejszym problemem Jose Luisa, którego odwiedzał zawsze w dzień urodzin.

...

http://www.infra.org.pl/fenomen-ufo/ufo-fenomeny-i-fakty/1130-nieludzcy-panowie-ziemi

« Ostatnia zmiana: Sierpień 01, 2011, 20:00:19 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #37 : Sierpień 02, 2011, 22:22:29 »

Cytuj
buddyści spokojnie odrzekli, że była to jedynie manifestacja Dewów. W ich religii Dewowie i Aszurowie pełnią tą samą rolę, co aniołowie czy islamscy dżinnowie. To wszystko jedno i to samo.

W tradycji Wschodu Demony mają nieokreślone znaczenie. Nie są ani dobre, ani złe. Można je wykorzystać w określonym celu, nawet w celu poznania tego, co niewidzialne ,czy nieznane, bez uszczerbku dla siebie, jeśli zna się Zasady postępowania. Dla praktykującego ścieżkę poznania również Daikini (Anioły) mogą naginać prawa fizyki , lecz warunkiem jest tu otwartość na wszelkie sygnały z otoczenia. Kto wie, czy nie jesteśmy to, tak na prawdę my sami z innego wymiaru.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #38 : Sierpień 03, 2011, 11:20:33 »

Posty >JAN'a< o uprowadzeniu spod Nasielska przeniosłem do: Uprowadzenia
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
ptak
Gość
« Odpowiedz #39 : Sierpień 03, 2011, 11:54:41 »

Obawiam się Darku, że wylałeś dziecko z kąpielą.

W moim odczuciu, Jan nie bez przyczyny zamieścił swoje posty w tym, a nie innym temacie.
Ma to ścisły związek z tytułowym pytaniem wątku: „OBCY" - przyjaciele czy wrogowie”, oraz z próbą odpowiedzi
poprzez świadectwa porwanych, czyli tzw. twarde dowody.
Rozstrzygnięcie tego dylematu jest chyba ważną kwestią. 

Jeśli się mylę co do intencji Jana, niech On sam sprostuje.  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Sierpień 03, 2011, 11:55:23 wysłane przez ptak » Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #40 : Sierpień 25, 2011, 21:27:04 »

Bliskie spotkania siódmego stopnia
25 sie 2011



Kim Carlsberg była porwana przez kosmitów i wydarzenie to wywarło na niej tak głębokie wrażenie, że poświeciła mu większą część swojego obecnego życia. Najnowsza jej książka również dotyka tej tematyki i nosi tytuł „Art of Close Encounters” („Sztuka bliskich spotkań”), w której opisała ponad 150 przypadków bezpośredniego kontaktu konkretnych osób z istotami z obcej planety.

Kim Carlsberg urodziła się na amerykańskiej prerii w małym miasteczku nieopodal Kansas City, ale jej marzeniem było studiować sztukę w najbardziej artystycznym mieście świata (w jej ówczesnej opinii) – Los Angeles. Udało jej się spełnić to marzenie i po studiach artystycznych w Pasadenie została zawodowym fotografem. Szybko zaczęła wspinać się po stopniach zawodowej kariery i stała się pierwszą kobietą – operatorem w Hollywood (filmowała m. in. znany serial „Słoneczny patrol”). Prowadziła życie jak z bajki pracując w zawodzie swoich marzeń każdego dnia spotykając interesujących ludzi. W 1988 roku pracowała jako operator filmowy robiąc zdjęcia do filmu dzikim zwierzętom. Praca była niezmiernie wyczerpująca, ale dająca wiele satysfakcji. Już wówczas Kim wiodło się na tyle dobrze, że było ją stać na dom w Malibu przy Bulwarze Zachodzącego Słońca, gdzie zamieszkała ze swoim chłopakiem. Któregoś dnia, gdy wróciła zmęczona z planu filmowego, wyjęła piwo z lodówki i zaczęła bezwiednie patrzeć przez okno na panoramę leżącego w oddali miasteczka Santa Monica. Nieoczekiwanie na wysokości zatoki pojawiło się jasne światło. Było za nisko jak na gwiazdę, za wysoko jak na światła łodzi i nieoczekiwanie całkowicie pochłonęło uwagę Kim. Światło przez długi czas tkwiło nieruchomo w jednym punkcie, by nieoczekiwanie drgnąć i zacząć się przemieszczać z ogromną prędkością. Kim zdała sobie sprawę, że patrzy na coś, co z pewnością jest nie z tej ziemi. Była zdumiona tym na co patrzyła, ale wpadła w osłupienie gdy światło z zawrotną prędkością zaczęło zbliżać się do jej okna i zastygło w odległości nie większej niż 5 metrów od szyby (!). Światło tkwiło tak przez kilka minut jakby upewniając się, że Kim zwróciła na nie uwagę, by po chwili z ogromną prędkością pognać tym razem gdzieś w przestrzeń kosmiczną i zniknąć na zawsze. Tak wyglądało pierwsze spotkanie Kim Carlsberg z UFO. Wówczas nie wiedziała, że jest to zaledwie początek jej wkrótce intensywnych kontaktów z ET.



Światło które zatrzymało się na przeciwko okna domu Kim, było przypominającą Księżyc kulą o średnicy ok 15 m. Kula była półprzezroczysta i dziś Kim jest prawie pewna, że widziała wewnątrz dwie majaczące sylwetki. Dwa tygodnie później po kolejnym późnym powrocie do domu, Kim szybko poszła do łóżka. Zasnęła niemalże natychmiast i kiedy nieoczekiwanie obudziła się w środku nocy, ku swojemu przerażeniu odkryła, że nie jest już w swoim łóżku.(!) Szybko oceniła, że jest w czymś w rodzaju windy, jest naga i sparaliżowana, ale całkowicie przytomna. Obok niej stał jej były chłopak – również nagi, sparaliżowany i nieprzytomny. Tuż za nim stała kobieta, której twarzy Kim nie mogła dostrzec, ale jest niemalże pewna, że był to ktoś kogo znała i z kim pracowała na planie zdjęciowym. Nagle Kim zaczęła telepatycznie otrzymywać strumień rozmaitych informacji. Drzwi windy otworzyły się raptownie i ktoś z tylu popchnął Kim do wyjścia. Weszła do olbrzymiej sali gdzie znajdowały się setki stołów wznoszących się niewiele ponad pół metra nad podłogę. Pomieszczenie było tak wielkie, że Kim nie mogła dostrzec jego końca. Na stołach leżeli nieprzytomni ludzie, dookoła których krzątało się setki niewysokich postaci dokonujących na nich rozmaitych zabiegów.



Kosmici swoim wzrostem nie przekraczali metra wysokości. Nie mieli na sobie ubrań, choć ich skóra sprawiała wrażenie kombinezonu. Na nieproporcjonalnie wielkich głowach uwagę zwracały ogromne oczy. Kosmici zdawali się być całkowicie pochłonięci swoim zajęciem. Jedni manipulowali przy głowie pacjenta inni badali przegub ręki a jeszcze inni majstrowali przy genitaliach. Leżący na stołach ludzie byli nieprzytomni i Kim zdała sobie sprawę, że za chwilę nadejdzie jej kolej i ona również znajdzie się na takim stole. W całej sali panowała cisza, którą przerwał krzyk Kim przerażonej tym co zobaczyła. Natychmiast podeszło do niej dwóch nieco wyższych od tych którzy pracowali przy stołach kosmitów. Jeden z nich uderzył Kim w tylną część karku i po tym szybko straciła przytomność. Podczas gdy traciła resztki świadomości drugi z kosmitów przyglądał się jej badawczo swoimi wielkimi oczami.

Kim ocknęła się później w mniejszym pomieszczeniu siedząc na stole tuż obok jednego z kosmitów. Pomieszczenie było mroczne, ale przez co jakiś czas otwierające się łukowate drzwi mogła dostrzec, że następne pomieszczenie jest znakomicie oświetlone. Dziś Kim jest pewna, że miejscem w którym się znalazła był z pewnością statek kosmiczny, bo jej abdukcja trwała potem jeszcze przez następnych osiem lat. Kosmita obok Kim miał długie lecz mocno przerzedzone jasne włosy i Kim uznała, że jest rodzaju żeńskiego. Zaczęła błagać ją o pomoc. W odpowiedzi dostała telepatyczny przekaz, że lada wszystko dobiegnie końca. Kosmitka była przy tym daleka od uprzejmości a forma w jakiej zwracała się telepatycznie do Kim była opryskliwa i niegrzeczna. Zrezygnowana Kim zamilkła i następną rzecz jaką pamięta, było obudzenie się we własnym łóżku w swoim domu w Malibu.



Jest absolutnie pewna, że nie był to sen. Wrażenie przekroczenia barier pomiędzy wymiarami zostawiło na Kim Carlson niezatarte wrażenie. Przejście w taki wymiar ze świadomości nawykłej do rzeczywistości 3D jest jak wejście w świat, gdzie zamiast powietrzem oddycha się płynem podobnym do wody. Dlatego łatwo jest jej odróżnić to, co działo się w jej najdzikszych snach, od tego co było częścią abdukcji. Po 8 latach tej abdukcji Kim zdołała zorientować się po co przybyszom z obcej planety tak masowy program abdukcji. Potrzebują oni wg. Kim naszego kodu DNA po to, aby tworzyć hybrydy, które pozwolą obcym na osiedlenie się na Ziemi. Poprzez tworzenie hybryd z człowiekiem powstają niemalże doskonałe istoty, które łączą w sobie najlepsze cechy ludzi i kosmitów. Mimo, że abdukcja jest czymś traumatycznym dla człowieka, ma służyć jego udoskonalaniu. W ten sposób kosmici chcą uchronić Ziemię przed nami samymi. Z jakichś powodów Ziemia jest dla nich niezwykle ważna. Ich własna planeta nazywa się Zeta Reticuli i jest to ta sama planeta, o której opowiadali Betty i Barney Hill, którzy również zostali porwani przez kosmitów.

Kim Carlsberg swoim własnym przykładem potwierdza, że pamięć o abdukcji jest tak wstrząsająca, że ona sama potrzebowała przez wiele lat pomocy psychologa, aby powrócić do równowagi, nabrać dystansu do przeżytych wydarzeń i dziś opisać je w książce.

http://nowaatlantyda.com/2011/08/25/bliskie-spotkania-siodmego-stopnia/
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
east
Gość
« Odpowiedz #41 : Sierpień 26, 2011, 09:59:56 »

Cytuj
Potrzebują oni wg. Kim naszego kodu DNA po to, aby tworzyć hybrydy, które pozwolą obcym na osiedlenie się na Ziemi. Poprzez tworzenie hybryd z człowiekiem powstają niemalże doskonałe istoty, które łączą w sobie najlepsze cechy ludzi i kosmitów. Mimo, że abdukcja jest czymś traumatycznym dla człowieka, ma służyć jego udoskonalaniu. W ten sposób kosmici chcą uchronić Ziemię przed nami samymi.

Smutne to ,że się ludzkość sama nie chce "uszlachetnić" . Widać, że chętnie zajmują się tym Obcy , ponieważ dla nich to jest szansa na przetrwanie jako gatunku, a jednocześnie chronią Ziemię przed nami samymi. Etycznie trudno się z tym pogodzić,ale jednocześnie ciężko też stawiać zarzuty , chyba, że wybieramy mimo wszystko ludzkie wady, a zatem konsekwentnie popieramy morderstwa, ,manipulacje, depopulacje , chciwość i wstecznictwo. Bo tacy są ludzie, potencjał tego wszystkiego jest w nas.

Zastanawiam się nad kryterium wyboru przez Obcych ludzi do abdukcji. Wydaje mi się, że wybierają osoby, których DNA ,przekazane w przyszłości potomkom potencjalnie mogłoby  przyczynić się do czegoś złowrogiego czy też nieobliczalnego.
Osoby o wyższym potencjale świadomości nie byłyby niepokojone.
Zdarza się też  jak w przypadku Pani Carlsberg ( ciekawe jakie to piwo piła przed pierwszym kontaktem z obcym światłem ) , że porwane są osoby z pogranicza przebudzonej świadomości ,których nie da się ot tak do końca "uśpić" i one pamiętają.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #42 : Sierpień 26, 2011, 10:23:40 »

uwielbiam opowieści o uprowadzeniach, każdy może sobie wyrobić opinię co do wiarygodności tych historii.
Dla mnie trochę te opowiadania zastąpiły historię które ludzie jeszcze z pokolenia moich dziadków i częściowo rodziców opowiadali sobie przy różnych okazjach,-
np. o duchach, zmorach, diabłach, itp.. Dziś tą część "kodu kulturowego"- jak to się dzisiaj ładnie określa, zastąpiły właśnie historię o UFO.
Tak na marginesie jest p.Carlsberg-Strong 9% Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #43 : Sierpień 26, 2011, 10:33:27 »

uwielbiam opowieści o uprowadzeniach, każdy może sobie wyrobić opinię co do wiarygodności tych historii.
Dla mnie trochę te opowiadania zastąpiły historię które ludzie jeszcze z pokolenia moich dziadków i częściowo rodziców opowiadali sobie przy różnych okazjach,-
np. o duchach, zmorach, diabłach, itp.. Dziś tą część "kodu kulturowego"- jak to się dzisiaj ładnie określa, zastąpiły właśnie historię o UFO.
Tak na marginesie jest p.Carlsberg-Strong 9% Mrugnięcie


Pewnie tak. Niemniej zjawisko to samo..
i wcale nie znaczy że nieistnieje.
Ewoluuje natomiast język.. czyli owoce mentalne zwiazane z logicznym ujmowaniem w ryzy energetycznych niedookreslonych mglistych zjawisk.
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Sierpień 26, 2011, 10:51:55 »


Pewnie tak. Niemniej zjawisko to samo..
i wcale nie znaczy że nieistnieje.

ja również nie neguje istnienia samego zjawiska, podobnie jak pewnych histori typu "supernatural" pokolenia moich dziadków.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 26, 2011, 10:52:15 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #45 : Kwiecień 17, 2012, 19:30:03 »

UFO? Oni już tu są! - 13.04.2012

<a href="http://www.youtube.com/v/IV9sWBLh30A?version=3&amp;amp;hl=pl_PL" target="_blank">http://www.youtube.com/v/IV9sWBLh30A?version=3&amp;amp;hl=pl_PL</a>

- gość w studio: Marcin Dachtera – rozmowy o szeroko pojętym temacie obcych cywilizacji
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #46 : Kwiecień 17, 2012, 22:54:48 »

Będę się czepiał słów. Od lat denerwuje mnie stawianie kwestii: czy UFO istnieje? Ależ oczywiście, że istnieje, bo to są POTWIERDZONE  informacje o zaobserwowaniu NIEZIDENTYFIKOWANYCH Obiektów Latających. Trudno wątpić, że widzimy realnie coś, czego nie rozumiemy. Jeśli widzimy "coś" takiego, to jest to właśnie UFO. Rzecz w tym, byśmy umieli zamieniać UFO w IFO - ZIDENTYFIKOWANE Obiekty Latające. Niekoniecznie muszą to być manifestacje pojazdów obcych cywilizacji. Sprowadzanie tych obserwacji li tylko do pojęcia "piorunów kulistych" uważam za poważne uproszczenie i nadużycie, ale do czasu wiarygodnego wyjaśnienia istoty zaobserwowanego zjawiska, UFO pozostaje UF-em, źródłem wątpliwości wymagającym postawienia i udowodnienia jekiejś tezy.
Tak sobie myślę, bo jestem...
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #47 : Kwiecień 17, 2012, 23:53:37 »

Cytat: Krzysiek
Tak sobie myślę, bo jestem...

Krzysiu, nie bądź taki pewny tego, że jesteś, bo myślisz.  Chichot
Ponoć myśli nie są produkowane przez myśliciela, one biorą się znikąd i tak sobie się myślą.
Raz trafią na Ciebie, innym razem na kogoś innego. Ot fruwają  sobie bezpańskie pomioty.  Duży uśmiech

Sztuką jest, by przyciągać te ładniejsze i lepszego sortu. Ale ja się na tym nie znam,
spytaj easta, on będzie wiedział. Bo jego nawiedzają mądre myśli. Ciekawe jak je łowi?  Mrugnięcie
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #48 : Kwiecień 18, 2012, 00:20:50 »

No to pozostaje nam tylko jakieś myślomagnesy  wymyślić.Ba.. wymyślić jak my nie myślimy, to jak to zrobić? To może Ptaku Ty tam na górze przygarnij je do nas skrzydłami, co? Tylko bez tych brzydkich proszę, ale jak je odróżnić skoro nie można selekcjonować swoją myślą porównawczą?
Nie to nie na moją bezmyślną głowę, to jakaś matnia albo bezmyślna farsa. No ale skąd biorą się te myśli w przestrzeni? Może bociany je roznoszą albo w kapuście się zagnieżdżają? Coś Coś

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 18, 2012, 00:21:35 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #49 : Kwiecień 18, 2012, 09:30:24 »

Cytat: Krzysiek
Tak sobie myślę, bo jestem...

Krzysiu, nie bądź taki pewny tego, że jesteś, bo myślisz.  Chichot
Ponoć myśli nie są produkowane przez myśliciela, one biorą się znikąd i tak sobie się myślą.
Raz trafią na Ciebie, innym razem na kogoś innego. Ot fruwają  sobie bezpańskie pomioty.  Duży uśmiech
@Kiara
Cytuj
No ale skąd biorą się te myśli w przestrzeni? Może bociany je roznoszą albo w kapuście się zagnieżdżają?

Nie są myślane przez myśliciela. A skąd się biorą i czym są ? Wszystkie formy , to co widać, zbudowane jest z czegoś, co w swojej naturze przypomina raczej myśl, energię jak kto woli, niż cokolwiek "twardego" i niepodzielnego. Wszystko powstaje ze świadomości i do niej powraca. Niektóre "cząstki" mają czas życia liczony w nanosekundach, albo jeszcze krótszy -w tzw "czasie Plancka" - inne, bardziej "zapętlone" mogą przejawiać się miliardy lat w różnych formach. Każda to rodzaj inteligentnej informacji. Podobnie jak myśl. Nie ma pustki, ponieważ cała przestrzeń wypełniona jest przepływającą kaskadą informacji (o naturze myśli) wchodzącą w reakcje między sobą ,co opisują modele - prawa fizyki. "Myśli" tworzą materialny świat. Tak samo nie ma myśliciela myślącego myśli. Są myśli tworzące iluzję - tego myśliciela właśnie. I pierwszą rzeczą, którą "robi" myśliciel to negacja tego rozpoznania. To naturalne, bo walczy on o przetrwanie. W jego aparacie poznawaczym nie ma pojęcia " nie istnieję".
 
Cytuj
spytaj easta, on będzie wiedział. Bo jego nawiedzają mądre myśli. Ciekawe jak je łowi?  Mrugnięcie
Myśli nawiedzają Uśmiech . Nikt nie łowi myśli, bo nie ma nikogo takiego. Myśli przypływają podobnie, jak zmienia się nastrój po wypiciu kawy, albo po zdrowym wysiłku fizycznym , jak poprawia się tzw. "samopoczucie" kiedy wibruje miłość w sercu, tak i myśli przyciągają kolejne myśli.
I odwrotnie też bywa . Dyskomfort przyciąga negatywne myśli. Oceny, wina itd. Można to przerwać rozpoznając, że nie ma nic, nikogo, żadnej tożsamości, której należy bronić. Zamiast tego jest ciągłe, nieustanne przyciąganie myśli i to bez różnicy dla umysłu jakiej są one polaryzacji.

@Kiaro
Cytuj
wymyślić jak my nie myślimy, to jak to zrobić?
Prawdziwa pętla, prawda ? Jak to zrobić ? Nie ma komu tego robić. To są skutki powtarzalnych procesów. Na przykład jest czucie, odczucie, uczucie. W jego obecności pojawiają się określone myśli. .... na 6 sekund zanim ten rzekomy myśliciel myśli o nich pomyśli Chichot Udowodnione naukowo (jest tu gdzieś o tym filmik).
Cytuj
jak je odróżnić skoro nie można selekcjonować swoją myślą porównawczą?
Jaką SWOJĄ ? Znów pętelka. Pojawia się ona zawsze w obecności JA. I to jest oczywiste. Kiedy to już widać, to teraz wystarczy rozpoznawać to jak najczęściej, aż się rozpuści, aż "wirus JA" przestanie karmić się energią ten obcy naturze implant.
 
Cytuj
Nie to nie na moją bezmyślną głowę, to jakaś matnia albo bezmyślna farsa.

Taaaa ...  to nie na Twoją (bo i czyją ?) głowę Chichot
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.978 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

gl-life archlike babor anges dragoria