Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 13:20:12


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jak wychować dziecko?  (Przeczytany 3862 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Październik 08, 2010, 16:35:59 »

Jak wychować dziecko? Dać mu pełen luz, niech samo nauczy się, co dobre, a co złe? A może prowadzić je na krótkiej smyczy, wbijając do głowy zasady i granice, których nie wolno przekraczać?

RODZICE WYMAGAJACY .

Oczywiste, że dziecku trzeba stawiać wymagania”. To prawda. Problem w tym, że oczekiwania niektórych rodziców są zbyt wysokie. Nieliczące się z możliwościami i potrzebami dziecka. Dzieje się tak najczęściej, gdy w dziecku chcą spełnić swoje niezrealizowane marzenia. Syna lub córkę usiłują ukształtować wedle swoich ambicji i wychować na przykład na maklera, adwokata lub baletnicę. Od przedszkola zapisują biedne dziecko na zajęcia dodatkowe, a w szkole nie tolerują stopni gorszych niż szóstki lub piątki. Wymagają nie tylko tego, by ich cenny potomek chodził jak w zegarku i by mogli się chwalić jego osiągnięciami. Oczekują też wdzięczności („Podziękuj tacie, że pracuje po godzinach, żebyś mógł chodzić na kurs angielskiego”) i bezwzględnego posłuszeństwa („Mama zapłaciła za szkołę baletową za cały rok, więc masz tam chodzić, czy podoba ci się, czy nie”). Podstawową metodą wychowawczą jest przymus: „Musisz to zrobić i tyle”, „Powinnaś więcej pracować”. Na porządku dziennym są zakazy: „Nie wolno ci marnować czasu na te głupie gry” i kary: „Marsz do swojego pokoju” lub „Za karę nie pojedziesz na wycieczkę z klasą”.

CZEGO TO UCZY DZIECKO ?

Zaszczepia przekonanie, że tylko spełniając oczekiwania innych, zasługuje się na miłość. Dziecko tak wychowywane poczucie własnej wartości wiąże z osiągnięciami. Najdrobniejsza porażka jest dla niego dramatem. Ma trudności w nawiązywaniu przyjaźni, wobec rówieśników bywa agresywne lub przeciwnie: nadmiernie ulega wpływom kolegów. Gdy podrośnie, ze stresem nierzadko radzi sobie za pomocą alkoholu i narkotyków. Jako nastolatek i dorosły na ogół odgrywa się, buntując się i lekceważąc zasady wyznaczane przez rodziców. Lub za przestrzeganie domowych rygorów płaci wysoką cenę: choruje na zaburzenia łaknienia lub depresję.

NIEDOSTEPNI.

Dziecko traktują jak kłopot i przeszkodę w tym, żeby żyć po swojemu. Dlatego chętnie wyręczają się nianiami lub dziadkami. Zwykle mają ważny pretekst: praca do późna, kolacja służbowa, wizyta u kosmetyczki, spotkanie z przyjaciółmi. Zamiast wspólnego czasu i rozmów, syn lub córka dostaje prezenty. W ten sposób mogą się tłumaczyć: „Nie ma mnie w domu, bo ciężko pracuję, żeby kupić ci nowy komputer”. Gdy dziecko domaga się uwagi, chce porozmawiać, najczęściej słyszy: „Daj mi spokój, padam z nóg” lub „Włącz telewizor i zajmij się sobą”. Tacy rodzice na pozór są liberalni i przyjacielscy, ale tak naprawdę mało ich obchodzą sprawy dziecka: to jakich ma przyjaciół, jak się uczy i jakie ma zdolności. Podstawową metodą wychowawczą jest unikanie zajmowania się dzieckiem. „Jesteś na tyle duży, żeby radzić sobie sam” – słyszy syn lub córka. Kary i nagrody zależą najczęściej od nastroju rodziców, a nie od tego, co naprawdę robi czy osiąga dziecko.
Czego to uczy dziecko?
Braku elementarnego poczucia bezpieczeństwa i szacunku dla siebie. Tak wychowywane dziecko ma często trudności w szkole, bo rodzice nie motywują go do nauki ani nie pomagają rozwiązywać konfliktów z kolegami i nauczycielami. Staje się nieufne i niestałe w uczuciach. Ma kłopoty z oceną sytuacji i ludzi. Boi się przywiązywać do kogokolwiek, więc nie ma koło siebie bliskich osób. Lub przeciwnie: zwykły miły gest traktuje jako oznakę miłości i przyjaźni. A to naraża go na rozczarowania i pogłębia poczucie, że jest bezwartościowe.

BEZSTRESOWI.

Tacy rodzice są przekonani, że najważniejsze jest dobre samopoczucie dziecka. W imię jego dobrego humoru zrobią wszystko: pozwolą obejrzeć film dla dorosłych, kupią drogą zabawkę, nie zwrócą uwagi, gdy źle się zachowuje... Czują się winni, gdy dziecko płacze, krzyczy lub jest smutne. Dlatego spełniają wszelkie jego życzenia. Nawet jeśli wcześniej mama zarzekała się: „Pojedziemy do kina, ale potem od razu wracamy do domu”, to gdy córka marudzi, że chce iść na zakupy, zgadza się. I wydaje ostatnie pieniądze na jej zachcianki. Jeśli dziecko zaprotestuje: „Nie chcę iść na imieniny babci”, tata ustępuje i pozwala mu zostać w domu. Tacy rodzice zawsze stoją po stronie dziecka, akceptują je i wspierają. Problem jednak w tym, że nie potrafią stawiać dziecku granic i konsekwentnie egzekwować zasad. Metoda wychowawcza: unikanie kar i wymagań. Zasada podstawowa: „dziecko wie, co jest dla niego dobre” i „trzeba zrobić wszystko, żeby było szczęśliwe”.
Czego to uczy dziecko?
Nieustannego sprawdzania, do jakich granic można się posunąć. Takie dziecko jest pewne, że wolno mu wszystko i wszystko mu się należy. Bez względu na to czy jego zachowanie krzywdzi innych, czy sprawia im przykrość. Może mieć skłonność do manipulowania ludźmi. Jeśli coś lub ktoś przeszkadza mu osiągnąć cel, wpada we wściekłość. Nie ma cierpliwości i woli łatwe rozwiązania niż cierpliwe dążenie do celu. Brak jasnych zasad ustalonych przez dorosłych sprawia, że często dzieci wychowywane bezstresowo tak naprawdę nie mają wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa i nie potrafią ocenić, co jest dla nich dobre, a co złe.

NADOPIEKUNCZY.

Wobec dziecka są bezkrytyczni („Och, nie szkodzi, że jest za gruby, wyrośnie z tego”) i przesadnie opiekuńczy („Nie będzie chodził na wf bo się zgrzeje i przeziębi”). Często są przewrażliwieni na punkcie zdrowia, higieny i bezpieczeństwa dziecka. Nie pozwalają mu bawić się na podwórku z kolegami: „Oni są niegrzeczni i mogą ci zrobić krzywdę”, nie puszczają do szkoły, gdy syn zakaszle, wpadając w panikę, że to poważna choroba. Pomagają dziecku odrabiać lekcje, sprzątają w jego pokoju i dbają, by się nie przemęczało. Gdy syn lub córka ma kłopoty w szkole, panikują, że nie zda do następnej klasy lub skończy bez wykształcenia. Uważają się za doskonałych rodziców, ale w ich przypadku powodem troski o dziecko nie jest miłość, ale ich własny lęk i niepewność. Tu zasadą wychowawczą jest niespuszczanie oka z dziecka. Dozwolone są wszelkie zakazy: „Nie biegaj, bo się zgrzejesz i zachorujesz” i nakazy: „Nie koleguj się z tym chłopcem”, których celem jest chronienie dziecka przed niebezpiecznym światem.

CZEGO TO UCZY DZIECKO

Nabiera przekonania, że samo nie da sobie z niczym rady. Jest niesamodzielne i niezaradne. Nie potrafi pokonywać nawet drobnych przeszkód. Brakuje mu wiary we własne siły i umiejętności radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. W towarzystwie obcych ludzi, a nawet kolegów z klasy jest nieśmiałe i zahamowane. Brakuje mu inicjatywy i często nie potrafi określić, na czym mu zależy i czego chce. Jedno jest pewne: nawet gdy dorośnie, będzie zależne od rodziców i z trudem podoła odpowiedzialności za własne życie.


                                                                           cdn

==================================================

RODZICE MADRZE WSPIERAJACY

Dostrzegają mocne strony i pomagają dziecku je rozwijać. Ale widzą też jego słabości i nie mają nadmiernych oczekiwań. Słuchają tego, co syn lub córka ma do powiedzenia. Nie lekceważą jego problemów: „Co ty wiesz o prawdziwych kłopotach!”, tylko pomagają mu znaleźć wyjście z trudnej sytuacji. Dzięki temu dziecko ma zaufanie do rodziców, zwraca się do nich po radę i pomoc. Dbają, by syn lub córka uczestniczyli w życiu rodzinnym: pomagali mamie w kuchni, szli z tatą na zakupy, oglądali z rodzicami film lub układali puzzle. Jednocześnie pozwalają dziecku na dostosowaną do jego wieku samodzielność i szanują jego potrzebę odrębności. Podstawową zasadą wychowawczą są jasno określone zasady i ich konsekwentne przestrzeganie. Prawa i obowiązki dziecka dostosowane są do jego wieku, potrzeb i możliwości.
Czego to uczy dziecko?
Daje mu poczucie bezpieczeństwa, świadomość swoich mocnych stron i wytrwałości w dążeniu do celu. Dziecko nie słucha ślepo innych, ma własne zdanie i potrafi powiedzieć: „nie”. Jest zdolne do współdziałania w grupie i podejmowania zobowiązań. Otwartość na innych oraz wiara we własne siły sprawiają, że ma przyjaciół i potrafi zjednywać sobie ludzi. Umie wykorzystać swoje talenty i nie poddaje się w obliczu niepowodzeń. Wyrośnie na człowieka pogodnego, odpowiedzialnego i odnoszącego sukcesy.

1. Pozwoliłaś dziecku wyjść na podwórko pod warunkiem, że wróci o 15.00 na obiad. Wraca pół godziny później, gdy jedzenie już wystygło. Co robisz?:
a. Ponosi cię: „Nie obchodzi mnie, dlaczego się spóźniłeś! Zasady są zasadami. Za karę zjesz zimną zupę!”
b. Uśmiechasz się: „Dobrze, że już jesteś kochanie! Zaraz podgrzeję obiad”.
c. Spokojnie pytasz: „Dlaczego nie dotrzymałeś obietnicy, że przyjdziesz na czas?”.
d. Przytulasz go i mówisz: „Umierałam z niepokoju, co się z tobą dzieje! Nie rób mi tego więcej i nie spóźniaj się”.
e. Oglądasz telewizję, więc denerwujesz się, że musisz podgrzać zupę, bo wystygła. Grozisz: „Jeszcze raz się spóźnisz, to po prostu nie dostaniesz obiadu”.

2. Nauczycielka skarży się, że twoje dziecko nie słucha i rozrabia na lekcjach. Przychodzisz do domu i:
a. Grozisz, że jak nie będzie grzeczne w szkole, to powiesz ojcu.
b. Nic nie mówisz o uwagach nauczycielki, żeby go nie stresować.
c. Rozmawiasz z dzieckiem o tym, dlaczego rozrabia na lekcjach.
d. W obecności dziecka opowiadasz koleżance, że mały ma beznadziejną nauczycielkę.
e. Ostrzegasz dziecko, że jeśli nie będzie grzeczne, nie dostanie wymarzonego prezentu.

3. Zapisałaś dziecko na lekcje gry na pianinie. Zapłaciłaś za trzy miesiące, a ono po miesiącu mówi, że mu się to nie podoba i chce zrezygnować.
a. Każesz mu chodzić na lekcje, bo chcesz, żeby potrafiło grać na jakimś instrumencie muzycznym.
b. Mówisz: „Nie ma sprawy”, bo nie chcesz go do niczego zmuszać.
c. Proponujesz, że może zrezygnować po trzech miesiącach, by wykorzystać to co zapłacone i przekonać się, czy naprawdę nie ma ochoty.
d. Gdy słyszysz, że lekcje gry męczą twoje dziecko, od razu zgadzasz się, żeby z nich zrezygnowało.
e. Machasz ręką i mówisz: „Skoro tak uważasz, to daj sobie spokój ”.

4. Wieczorem dziecko marudzi, że chce obejrzeć film, który jest dla dorosłych. Mówisz:
a. „Nie ma o czym rozmawiać. Marsz do łóżka”.
b. Pozwalasz, bo nie możesz patrzeć na jego smutną minę.
c. Spokojnie tłumaczysz, że to film dla dorosłych, więc będzie mogło go obejrzeć, jak dorośnie.
d. Mierzysz mu temperaturę, bo czujesz, że jego marudzenie to początek choroby.
e. Dla świętego spokoju pozwalasz, bo nie masz siły na słuchanie jego jęków.

5. Dziecko od kilku dni pokasłuje i nie chodzi do szkoły:
a. Dajesz mu podwójną porcję leków i pilnujesz, żeby w tym czasie przygotowało się do konkursu.
b. Pozwalasz mu całe dnie oglądać telewizję, bo uważasz, że ma prawo robić wszystko, co poprawia mu samopoczucie.
c. Starasz się, żeby dzieliło czas między zabawę i naukę.
d. Od razu idziesz z nim do lekarza, a potem troskliwie pielęgnujesz chore maleństwo.
e. Prosisz opiekunkę, żeby dawała mu lekarstwa i obserwowała, czy kaszel przechodzi.



Najważniejsze, by nauczyć dziecko umiejętności oceny sytuacji i podejmowania właściwych decyzji. Pomoże ci w tym ćwiczenie „Co może wydarzyć się w przyszłości”. Przyjrzyj się tym przykładom i wymyślaj własne:

• Zacznij od pytania:
„Jak myślisz, kto z twoich koleżanek/kolegów będzie mieć kłopoty z ocenami?”. Gdy dziecko odpowie, nie mów w żadnym wypadku : „Nie możesz się z nim przyjaźnić”.
Zapytaj za to: „Jak myślisz, dlaczego idzie mu tak słabo w szkole?”. Uważnie wysłuchaj opinii dziecka i powiedz coś w rodzaju: „Hm, to co mówisz, brzmi sensownie. Może, jeśli jesteś jego przyjacielem, warto znaleźć jakiś sposób, żeby mu pomóc? Wiesz, byłoby ciekawe sprawdzić, czy ten pomysł zadziała?”.
• Potem pytaj: „A ty z jakiego przedmiotu czujesz się najmocniejszy, a z jakiego – najsłabszy? Jak myślisz, jakie będziesz mieć oceny?”. Gdy dziecko odpowie, zadaj kolejne pytanie: „Z czego mógłbyś poprawić ocenę najłatwiej?”
Dzięki takim pytaniom uczysz je czegoś, co naprawdę będzie mu potrzebne w życiu: rozumienia siebie i innych ludzi, oceniania sytuacji i planowania przyszłości. Pomożesz mu stać się osobą pewną siebie, odpowiedzialną, cierpliwie dążącą do celu i radzącą sobie z przeciwnościami losu.

CO ROBIC; GDY DZIECI DOPROWADZAJA CIE DO SZALU.

Kochasz je tak, że oddałabyś za nie życie. Ale czasami masz serdecznie dość złych humorów lub niegrzecznych odzywek. W takich sytuacjach łatwo rozładujesz atmosferę, jeśli:

1.Odpowiesz sobie na pytanie: Czy zdarzyło się dzisiaj coś, co mnie zdenerwowało lub wyprowadziło z równowagi? Jeśli miałaś ciężki dzień w pracy i jesteś przemęczona, drobny kaprys dziecka może cię wytrącić z równowagi. Sprzeczka z mężem sprawi, że nie będziesz miała cierpliwości do syna. Twoja złość może udzielać się dzieciom, więc najlepszym rozwiązaniem jest zrobienie czegoś, co cię zrelaksuje. Niech dziećmi zajmie się partner lub opiekunka, a ty idź na spacer lub weź przyjemną kąpiel.
2.Dowiesz się, czy zdarzyło się dzisiaj coś, co zdenerwowało lub zezłościło twoje dziecko. Może koledzy wyśmiewali się z syna w szkole? Może koleżanka dostała lepszą ocenę niż córka? Czasami dzieci wobec rówieśników udają, że nic ich nie rusza, a upust frustracji dają tam, gdzie czują się bezpiecznie, czyli w domu. Dlatego zamiast krzyczeć: „Marsz do swojego pokoju”, porozmawiaj z dzieckiem o tym, co było w szkole i na podwórku. Popatrz na sytuację z jego perspektywy. Pokaż, że rozumiesz jego zdenerwowanie. Pomóż mu uspokoić się i znaleźć rozwiązanie problemów z rówieśnikami.
3.Co najmniej raz w tygodniu spędzaj przyjemnie czas w towarzystwie dorosłych, bez dzieci. Gdy wyjdziecie gdzieś we dwoje lub zostaniecie w domu bez dzieci, daj sobie prawo do tego, żeby zapomnieć o byciu matką i poczuć się kobietą.



Rozwiąż test – Idealni rodzice nie istnieją, bo błędów wychowawczych uniknąć się nie da. Ale można się starać, by było ich jak najmniej. Sprawdź, oznaczonej jaką literą (A, B C D czy E) odpowiedzi udzielałaś najczęściej i dowiedz się, co możesz zmienić w swoim stylu wychowawczym, by pomóc dziecku wyrosnąć na wspaniałego człowieka.

=============================================

a) Kontrolujesz za bardzo. Jesteś bardzo wymagająca i starasz się mieć wpływ na wszystko, co dzieje się w życiu twojego dziecka. Uważasz, że dobrze wiesz, co jest dla niego dobre. Nie znosisz, gdy sprzeciwia się twoim poleceniom. Uważaj, bo to prosta droga do tego, by wychować kogoś niesamodzielnego. Pozwól dziecku podejmować decyzje, na przykład w sprawie ubrania, koloru ścian w pokoju lub tego, co chce oglądać w telewizji. Zamiast grozić karą, pokaż mu pozytywne konsekwencje jego postępowania, na przykład: „Jeśli odrobisz lekcje i dostaniesz dobry stopień, w weekend pójdziemy do kina”.

b) Wymagasz za mało. Dajesz dziecku wiele miłości i akceptacji. Uważasz, że wychowanie bez stresu to najlepszy sposób, żeby syn lub córka byli szczęśliwi i pewni siebie. Dlatego tolerujesz, gdy jest niegrzeczne i nie przejmujesz się niepochlebnymi uwagami nauczycieli. Uważaj, bo brak granic ustalonych przez rodziców może sprawić, że w domu będziesz miała małego tyrana. Wprowadź do życia dziecka trochę dyscypliny. Pilnuj pory spania i odrabiania lekcji. Naucz się mówić: „nie”, gdy chce na tobie wymusić kupienie kolejnej lalki lub gry komputerowej. Przestrzeganie reguł jest twojemu dziecku tak samo potrzebne do szczęścia, jak miłość i wsparcie.

c) Wspierasz tak, jak trzeba. Jesteś opiekuńcza i wrażliwa na potrzeby dziecka. Wie, że ma w tobie oparcie i ufa ci. Jednocześnie stawiasz mu wyraźne ograniczenia i wymagania. Dzięki temu syn lub córka potrafi ocenić, co jest dobre, a co złe. Nie uważasz się za idealnego rodzica i potrafisz przyznać się do wychowawczych błędów. Nie zadręczasz się tym, tylko wyciągasz wnioski ze swoich porażek i starasz się ich unikać. Choć twoje dziecko zawsze może na ciebie liczyć, to dajesz mu też sporo swobody i prawa do samodzielności. Jesteś wystarczająco dobrą matką i tak trzymaj!

d) Opiekujesz się za bardzo. Jesteś troskliwa i dbająca. Zachowujesz się tak, jakbyś startowała w konkursie na idealną matkę. A według ciebie doskonała matka świata nie widzi poza dzieckiem. Efekt: jesteś nadopiekuńcza, co twojemu dziecku wcale nie wyjdzie na dobre. Wychowasz człowieka niesamodzielnego i uczepionego mamusinej spódnicy. Będziesz o wiele lepszą matką, jeśli od czasu do czasu zapomnisz o dzieciach i poczujesz się kobietą! Zawieź dzieci do teściowej, ubierz się seksownie i idź z mężem na imprezę. Raz w tygodniu znajdź dla siebie dwie godziny na robienie tego, co sprawia ci przyjemność. Plotki z koleżanką, masaż, ćwiczenia w fitness clubie? Poczujesz się lepiej, a twoje dzieci odetchną z ulgą.

e) Wyręczasz się innymi. Dajesz dzieciom dużo swobody i jesteś zadowolona, że są bardziej samodzielne od rówieśników. Problem w tym, że dajesz im też niewiele uwagi, wsparcia i zainteresowania. Prezenty nie zastąpią czasu z mamą, a babcia lub niania nie da im poczucia, że są kochane. Możliwe, że twoje dziecko zacznie rozrabiać w szkole lub być nieznośne w domu, by zwrócić na siebie twoją uwagę. Unikniesz tego, jeśli będziesz więcej z nim rozmawiać o jego kolegach i koleżankach, o tym, co lubi, a czego nie znosi. Ustalcie własne rytuały, na przykład siedzicie na kanapie i każde z was czyta swoją książkę lub raz w tygodniu razem gotujecie ulubione potrawy. Dzięki temu spędzicie miło czas razem i wzmocnicie łączące was więzi.

ANNA BALENDER  -Wrozka

Scaliłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Październik 09, 2010, 11:26:16 wysłane przez Dariusz » Zapisane
soook
Gość
« Odpowiedz #1 : Październik 08, 2010, 17:28:32 »

Rafaela  Bardzo zasadny aspekt .Mały człowiek . I dalsza jego droga . Metody propagowane nie są dobre . I piszesz o tym . Autorytet jest drogą . Rodzicielki , ojca ...
Krewnych . Lecz nie zbędna jest osobowość.  Emanująca człowiekiem .
Rozwinąć można , co do każdej rodziny. Oddzielnie.
 
Podziwiam troskę o dobro naj mniejszych .  Uśmiech
 
.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #2 : Październik 08, 2010, 18:38:06 »

Z mojej obserwacji osobistej, sama sobie zadawalam  nie raz pytanie, jak mozna w dzisiejszych czasach wychowac dziecko na szczesliwego czlowieka, gdzie jego droga zyciowa bedzie prosta i szczesliwa. Ja jestem matka dwojga dzieci, wychowywalismy je w ciezkich czasach bo w latach siedemdziesiatych, osiemdziesiatych i dziewedziesiatych, w dziewiedziesiatych  na zachodzie. Dzisiaj jestem babcia, mam czworo wnuczat i sama
widze ze moje dzieci maja inne problemy jak my mielismy. Nasze wnuczeta sa bardzo madrutkie, radza sobie doskonale z technika i dobrze radza sobie
w swoim srodowisku. Widze tez, ze nasze dzieci, rodzice tych maluchow duzo pracy wkladaja, aby tym dzieciom nie odebrac dziecinstwa, pokazac im
jak piekny jest swiat, aby po malu poznaly swoje obowiazki i po malu przygotowuja do szkoly.
Jednak dosc czeso rozmawialismy o roznych problemach dnia codziennego dla rodzicow i ich dzieci. Kiedy znalazlam ten artykul, pomyslalam sobie ze jest bardzo dobry, ze moze i nasi forumowicze moga cos znalezc dla siebie.
Pozdrawiam serdecznie Rafaela.


 
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Marzec 23, 2012, 21:05:17 »

Mania pytania

Uwielbiana przez dzieci, znienawidzona przez dorosłych.

Dzieci rodzą się po to by zadawać pytania. Po co, kiedy, gdzie, kto, jak. Jednakże faworytem bijącym oponentów na głowę jest pytanie dlaczego?

Dlaczego i jego bliski kuzyn Czemu, od kiedy tylko dziecko nauczy się łączyć słowa w jakąś logiczną całość, na stałe wchodzą w repertuar mowy malucha. Odtąd w domu słychać tylko ciemu i dlaciego, potem już poprawnie wymawiane przez podlotka spędzają sen z powiek udręczonych rodzicieli, którzy sami chcieli by odkryć przyczynę czemu i dlaczego?

Mamo, czemu sprzątasz?

Żeby było czysto.

Mamo, a dlaczego chcesz żeby było czysto?

Żeby było ładnie

A dlaczego?

I tak w koło Macieju, na okrągło.

 

Poprzez zadawanie pytań dziecko próbuje poskładać świat, widziany jego oczami, w jakąś logiczną całość. Jednakże jest jedno pytanie, które nasuwa się rodzicielom, opiekunom i innym ważnym personom z życia dziecka- jak nie zwariować? Jedno pytanie rodzi serię, nie, wręcz lawinę kolejnych i kolejnych. I tutaj wyłania się następna rozterka- jak odpowiadać dziecku?

 

Mów prawdę

Przede wszystkim nie kłam. Chociaż uważasz, że dziecko może nie zrozumieć, daj mu odpowiedź na miarę jego możliwości rozwojowych. Kiedyś słyszałam, żeby kiedy dziecko zapyta np. skąd się biorą dzieci,  można powiedzieć mu, że powstają z nadmanganianu potasu sodu. Tłumaczone to było tym, że dziecko i tak nie zapamięta i można się łatwo wymigać. Zgoda, można, tylko po co? Przecież skoro dziecko Cię pyta to znaczy, że Ci ufa, że dasz mu prawdziwą odpowiedź. Nie zawiedź go. Czy Ty chciałbyś być okłamywany? Skoro nie, to traktuj tak samo małego człowieka.

 

Nie zbywaj

Nikt nie lubi być traktowany jak piąte koło u wozu. Przecież dzieci nie są głupie i wyczują, że chcesz je po prostu spławić. Poza tym jeśli będzie się to działo notorycznie to może doprowadzić do wyhamowania ciekawości i dziecko przestanie pytać, Ty odetchniesz, ale… co z dzieckiem i jego rozterkami?

 

Dlatego w miarę możliwości tłumacz, pokazuj i wyjaśniaj, a jak czegoś nie wiesz, przyznaj się. Powiedź, że się dowiesz lub też razem poszukajcie interesującej dziecko informacji.

 

Na koniec kilka ciekawych historyjek sytuacyjnych z moich rozmów z dziećmi:

 

Ja- Dobrze w takim razie powiedźcie mi co składamy sobie w święta?

Maciuś (lat 3)- Puzzle?

 

Sytuacja ma miejsce w czasie wolnym (podczas swobodnej zabawy dzieci). Nagle dochodzi mnie przepychanka słowna pomiędzy wychowankami:

Gosia (lat4)- Nie!

Inne dzieci- Tak.

Gosia- A właśnie, że nie!

Postanawiam interweniować:

Ja- Gosiu co się dzieje? O co się kłócicie?

Gosia- Bo oni mówią, że Pana Jezusa ukrzyżowali!

Ja- Gosiu niestety to prawda.

Gosia- Tak, ale oni go potem zdjęli i przeprosili!

 

Dwie dziewczynki lat 4 się kłócą:

Zuza- Nie!

Maria- Tak, mówiłam Ci.

Zuza- Proszę Pani bo Marysia mówi, że dzieci wychodzą brzuchem?

Ja- Chodzi Wam o to jak się rodzą, tak? No więc, nie zawsze wychodzą brzuszkiem.

Maria- To jak?

Ja – (nie chcąc uświadamiać dzieci wbrew woli rodziców, odpowiadam wymijająco) Dowiecie się w swoi czasie.

Maria w pełnej konsternacji, próbuje „przetrawić” informację, patrzy na mnie i pyta:

Maria – To jak my wychodzimy? Uszami?



A oto pytania, którymi dosłownie „zastrzeliły” mnie dzieci:

    Co jest gorętsze magma czy plazma?
    Co jest twardsze: tytan czy diament?
    Jak się rozmnażają pająki?
    A czemu pani nie mieszka w przedszkolu?
    A czy pani ma mamę?
    Dlaczego na walczyku się nie walczy?

 

Pewnego dnia do przedszkola przyszła moja babcia, nie pamiętam już w jakim celu, kiedy Kinga (lat 4)zobaczyła ją podbiegła i zapytała:

Kinga- A dlaczego Ty jesteś taka stara?

Babcia- A wiesz, bo ja się wcześnie urodziłam.

Zadowolona Kinga tylko przytaknęła.

 http://www.eioba.pl/a/3nre/mania-pytania



Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #4 : Kwiecień 20, 2012, 20:48:37 »

                                                          KRETYN. Czy takie imię wybrałeś dla swojego dziecka?

Kretyn, idiotka, głupek. Takie słowa każdego roku słyszy połowa dzieci i nastolatków*. Słowa wybrzmiewają, a w umysłach i sercach dzieci zostają one na zawsze i kształtują ich przyszłe życie. „Słowa ranią na całe życie” – pod tym hasłem 17 kwietnia rusza pierwsza ogólnopolska kampania przeciwko przemocy werbalnej wobec dzieci. Organizatorami akcji są Fundacja Dzieci Niczyje i Agencja Reklamowa Publicis.

Krzyk, kpiny i wyzwiska to najbardziej rozpowszechniona forma krzywdzenia najmłodszych, prawie zawsze towarzysząca innym rodzajom przemocy. Raniące słowa to codzienność wielu młodych ludzi  – niezależnie od statusu materialnego czy społecznego. Dotyczą dzieci wychowujących się w atmosferze braku szacunku do drugiego człowieka, które na co dzień słyszą krzyki i wulgaryzmy. Doświadczenie to nie omija również dzieci z rodzin, w których słowa dobierane są starannie i trafnie. Konsekwencje takiego traktowania są równie poważne w obu przypadkach.

 – Z czasem ten „kretyn” wrasta jak pasożyt, dolegliwy, nieusuwalny, rośnie wraz z dzieckiem, a czasem wydaje się większy od swojego nosiciela – mówi Jolanta Zmarzlik, terapeutka z Fundacji Dzieci Niczyje. – Przemoc emocjonalna może zrujnować psychikę dziecka na całe życie, może być przyczyną samobójstw, chorób psychosomatycznych, uzależnień, trudności w budowaniu relacji partnerskich i osiąganiu satysfakcji zawodowej – dodaje Zmarzlik.

Kampania „Słowa ranią na całe życie” to pierwsza akcja zwracająca uwagę na problem przemocy werbalnej wobec dzieci. Problem, który paradoksalnie spotyka się z dużą społeczną akceptacją i jest niemal wpisany w standardy wychowania człowieka. Zachowania i słowa krzywdzące najmłodszych rzadko otwarcie nazywane są przemocą, mimo, że często towarzyszą dziecku przez wiele lat.  Wg badań FDN poniżenia ze strony dorosłych doświadczyło (tylko w roku poprzedzającym badanie) aż 52% nastolatków. – Poczucie poniżenia prawie zawsze jest konsekwencją tego, że młodzi ludzie słyszą krzywdzące, upokarzające słowa. Te usłyszane do najbliższych ranią najsilniej – mówi dr Monika Sajkowska, dyrektor  Fundacji Dzieci Niczyje.

Organizatorem kampanii jest Fundacja Dzieci Niczyje we współpracy z organizacjami zrzeszonymi w Krajowym Partnerstwie na rzecz Ochrony Dzieci przed przemocą. Kampania medialna potrwa do końca maja br. 

* Wiktymizacja dzieci i młodzieży w Polsce. Doświadczenia młodych Polaków, FDN i Gemius Polska, 2009 i 2010, Polscy internauci w wieku 15–18 lat (N = 1000)

Organizator: Fundacja Dzieci Niczyje

Agencja realizująca: Publicis

Współorganizatorzy: Stowarzyszenie „Siemacha” (Kraków, Rzeszów), Stowarzyszenie dla Dzieci i Młodzieży „Szansa” w Głogowie, Stowarzyszenie „Czajnia” w Tomaszowie, Stowarzyszenie Pomocy Dziecku i Rodzinie „GIGANT” w Rudzie Śląskiej, Stowarzyszenie Ruch Pomocy Psychologicznej „Integracja” w Stalowej Woli, Stowarzyszenie Pomocy "Iskierka" we Wrocławiu, Komitet Ochrony Praw Dziecka w Warszawie, Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka w Lesznie, Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka w Poznaniu, Stowarzyszenie „SOS dla Rodziny” w Szczecinie, Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka w Zielonej Górze, Towarzystwo Rozwoju Rodziny w Zielonej Górze, Grudziądzkie Towarzystwo Pomocy Dziecku i Rodzinie, Centrum Ochrony Dziecka i Rodziny PSPiA „KLANZA” - Oddział Białostocki

Partnerzy: Getty Images, Ströer, Bliżej Przedszkola, kampaniespoleczne.pl, Instytut Monitorowania Mediów, digital wonderland

Cel kampanii: wzrost świadomości społeczeństwa nt. konsekwencji przemocy werbalnej wobec dzieci oraz promowanie alternatywnych, pozytywnych metod komunikacji z dzieckiem

Czas trwania: kwiecień-maj 2012 r.

http://fdn.pl/kretyn-czy-takie-imie-wybrales-dla-swojego-dziecka
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.046 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

funnybunny everyone siri-ya-ny ganghg zlotahodowla11