Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 24, 2024, 16:37:45


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Język nienawiści  (Przeczytany 3965 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Październik 11, 2010, 21:36:40 »

Myślę, że będziemy mieli o czym podywagować.
Poniższy artykuł ładnie uwypukla pewne nasze, narodowe słabości, ale również możemy to odnieść do sytuacji niekiedy "goszczącej" na naszym forum:

Holland, Huelle, Graff. Debata o języku nienawiści
mip, PAP
2010-10-11, ostatnia aktualizacja 2010-10-11 21:00


Paweł Huelle, Agnieszka Graff i Agnieszka Holland rozmawiali podczas debaty w Teatrze Polskim o nietolerancji i języku nienawiści
Fot. Kamil Gozdan, Wojciech Surdziel, Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

O nietolerancji i języku nienawiści rozmawiali podczas debaty w Teatrze Polskim m.in. Agnieszka Holland, Agnieszka Graff i Paweł Huelle. Dyskusję dedykowano pamięci Marka Edelmana, którego pierwsza rocznica śmierci minęła 2 października.

Debatę, na którą tłumnie przybyła publiczność, zwłaszcza młodzież, zorganizowały Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita i Teatr Polski.

- Dla Marka Edelmana ważna była pamięć o wydarzeniach, czynach, ideach i wartościach. Nauczyliśmy się pamiętać stawiając pomniki, wyręczać się pomnikami, zastępować nimi powinność pamiętania. Marek Edelman nie lubił pomników, bo nie lubił bałwochwalstwa, dlatego dzisiejsze spotkanie - choć jemu dedykowane - nie będzie jemu poświęcone. Nie będziemy o nim mówić, ale o tym, co dla niego było ważne - mówiła Paula Sawicka, reprezentująca Stowarzyszenie Otwarta Rzeczpospolita.

"Źle pojęty szacunek dla wolności słowa"

Publiczność zobaczyła kilkuminutowy film, w którym zestawiono rozmaite przejawy słownej agresji, m.in. polskich pseudokibiców skandujących obraźliwe hasła pod adresem czarnoskórych piłkarzy, negatywne wypowiedzi polityków dotyczące homoseksualistów, uczestników ulicznych parad, którzy niosą transparenty z wulgarnymi hasłami przeciwko mniejszościom seksualnym czy wyznaniowym.

Pisarka i publicystka Agnieszka Graff uznała, że językowa agresja w Polsce wynika m.in. ze "źle pojętego szacunku dla wolności słowa" w naszym kraju. - Mamy wpojone, że wolność słowa jest wartością nadrzędną. To liberalne przekonanie jest coraz bardziej ryzykowne w miarę jak mowa nienawiści wchodzi na coraz "zacniejsze" salony - uznała Graff.

"Pewnych rzeczy nie należy mówić"

- W Ameryce wolność słowa także jest czymś absolutnie nadrzędnym, ale jednocześnie istnieje tam głębokie przekonanie, że pewnych rzeczy nie należy i nie wolno mówić - inaczej spotyka się to z ostracyzmem - zwróciła uwagę reżyser, scenarzystka Agnieszka Holland.

- Jeżeli ja powiedziałbym tam w towarzystwie o kimś "czarnuch" czy "pedał", to właściwe nie miałabym już co się tam pokazywać. Tam jest wolność słowa i słowo jest czymś szalenie ważnym, ale za słowo ponosi się odpowiedzialność. Natomiast w Polsce nie chodzi o ukochanie wolności, ale o brak tej odpowiedzialności - zauważyła Holland.

"Język może odgrywać rolę prowodyra"

W opinii pisarza Pawła Huellego agresja słowna może pociągnąć za sobą nawet zbrodnie. - Palec, który pociągnął za cyngiel karabinu, to palec zbrodniczy, ale zanim to się stało - pewnie padły jakieś słowa. Weźmy przykład III Rzeszy - zanim deportowano Żydów, zagazowano ich i zamordowano, to przedtem zorganizowano wielkie przygotowanie propagandowo-słowne w gazetach, radio itp. Język może odgrywać rolę prowodyra - podkreślił.

Podczas debaty przypomniano słowa Marka Edelmana: "Nienawiść jest łatwa. Miłość wymaga wysiłku i poświęcenia"; "Demokracja nie polega na przyzwoleniu na zło, nawet najmniejsze, bo ono może nie wiadomo kiedy urosnąć".

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8497218,Holland__Huelle__Graff__Debata_o_jezyku_nienawisci.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
ptak
Gość
« Odpowiedz #1 : Październik 12, 2010, 08:56:46 »

W odpowiedzi na pytanie z pierwszego filmiku.

Co ja wiem o zabijaniu?
Kiedyś bezmyślnie zabijałam muchy, komary, karaluchy, bo były wstrętne i bezużyteczne. Były szkodliwe dla mojej estetyki.
Dziś wiem, że za każdym stworzeniem kryje się życie, największa świętość (dla mnie).
Muchy łapię i wyrzucam przez okno, komary odganiam, choć zdarza się odruchowo zabić, karaluchów jakoś nie widuję.
Pewnie zabiłabym jeszcze wesz lub pchłę, gdyby mnie żarły.

Niedawno wyniosłam zbędnego kwiatka na śmietnik i miałam ogromne wyrzuty sumienia.
Zabiłam też niektóre marzenia.
Najgorsza jest jednak akceptacja świata przepełnionego zabijaniem. Uczestniczymy w tym…
Tyle wiem o zabijaniu.

Z czego bierze się niesprawiedliwość?


Ps. Zapomniałabym. Zabijam miliardy wirusów i bakterii, gdy mnie czasami dopadną… w imię życia własnego…
Czy jest w tym nienawiść? No, może język, prowodyr czasami zaklnie…  Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Październik 12, 2010, 08:59:20 wysłane przez ptak » Zapisane
koliberek33
Gość
« Odpowiedz #2 : Październik 14, 2010, 13:21:54 »

Czyste myśli, słowa, zamierzenia i uczynki wyeliminują z naszego życia wszelkie zagrożenia, nawet te w postaci insektów, czy niepożądanych mikrobów. Wtedy nie trzeba będzie zabijać nic i nikogo.

Pytali się Jezusa uczniowie jego, jak zrozumieć przykazanie "Nie zabijaj" , na co ten odrzekł, że "gdy rzekniesz komuś rakka*, to już zabijasz".

Zatem kontrolować i ważyć  należy myśl każdą i słowo wypowiedziane, jakoże wcześniej czy później, zdać z tego rachunek trzeba będzie na pewno! Każda dysharmonia, destrukcja w myśli, potem słowie przekłada się na rzeczywistość dokonaną w zależności od użytej mocy i ilości powtórzeń, a w następstwie dotyka przede wszystkim nas samych lub najbliższych, najsłabszych ( np.dzieci, kobiety- np. w postaci choroby, śmierci, obłąkania, socjo-psychopatii, etc....) i rodzi niewyobrażalne spustoszenia w harmonii Wszechświata. A to implikuje potężną odpowiedzialność.

Tu też kłania się następne z zaleceń -" Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni." lub: "co zasiejesz to zbierzesz"! I tak by mnożyć oblicza konsekwencji naszej niefrasobliwości w operowaniu największym skarbem, czyli energią, bo niczym innym jest myśl i słowo.

 * (rakka) głupcze.
« Ostatnia zmiana: Październik 14, 2010, 20:51:33 wysłane przez koliberek33 » Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #3 : Październik 14, 2010, 13:48:30 »

taaaak, tylko, ze zestaw filmow,
ktory omylkowo dalem w tym dziale
mial wyladowac w watku o zabijaniu (byl taki gdzies)

natomiast filmy sa wbrew pozorom jezykiem milosci jednak,
(osmieszaja zacietrzewienie)

tak ze ktos zadzialal automatycznie,
no ale walic to
Zapisane
m11
Gość
« Odpowiedz #4 : Październik 14, 2010, 14:36:16 »

Cytuj
cytat Ptak:
Kiedyś bezmyślnie zabijałam muchy, komary, karaluchy, bo były wstrętne i bezużyteczne. Były szkodliwe dla mojej estetyki.
Dziś wiem, że za każdym stworzeniem kryje się życie, największa świętość (dla mnie).
Muchy łapię i wyrzucam przez okno, komary odganiam, choć zdarza się odruchowo zabić, karaluchów jakoś nie widuję.
Pewnie zabiłabym jeszcze wesz lub pchłę, gdyby mnie żarły.

Pomimo mojego szacunku do tego szlachetnego podejścia coś mi się w tym nie podoba.
Otóż w sposób ukazany powyżej tworzy się różne ideologie, która staje się filozofią samą dla siebie. Zaczynają funkcjonować własnym życiem, wymuszając skrajne zachowania - jak te wypisane przez Ptaka. Zresztą ultra ortodoksyjni buddyści myślą podobnie. Rzecz jasna - żeby było jasne - lepiej, aby wszyscy podchodzili do życia w taki sposób niż w ten obrany przez dzisiejszy świat. Ale ...

W taki sposób można podejść do czegokolwiek. W naszej firmie szef i właściciel zarazem często wpada na różne pomysły. Czasami te pomysły są dobre, ich idea jest słuszna. Ale jak on zacznie ją rozwijać to z dobrego pomysłu i ze słusznej idei robi się jakiś nierealny potworek, niemożliwy do zastosowaniu w życiu, a przez to martwy lub uciążliwy i głupi. Z czegoś dobrego robi on coś absurdalnego. Dlatego dużą część pomysłów w ogóle z nim nie uzgadniamy po to, aby je w ogóle wprowadzić w życie w sensownych ramach. To samo widzę tutaj.

Niebezpieczeństwo nie tkwi w idei, ale w mechanizmie/sposobie jego stosowania. Sposobie posuniętym do granic ocierających się o absurd i niemożność, ponieważ z definicji zabijamy miliony istnień (jeśli można się tak wyrazić o mikrobach i roślinach) po to, aby istnieć. Posuńmy się zatem jeszcze dalej w tej ideologii i usuńmy się z ziemi, aby nie szkodzić niczemu obdarzonemu życiem - co się tam będziemy się ograniczać. Problem więc tkwi w poszerzaniu granic idei tak, że obejmują tereny, gdzie ich nie powinno być.

Oczywiście jest to osobiste podejście Ptaka. Wolno jej, a jakże. A mi nic do tego, chyba ... chyba, że byłbym osobą z nią żyjącą. Jakbym widział jak Ptak odgania komara, to bym zwyczajnie wstał z fotela i zabił mendę na miejscu (oczywiście nie Ptaka Mrugnięcie ). I co wtedy zrobiłby Ptak ze swoją ideą? Uśmiech

m11

Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #5 : Październik 14, 2010, 18:39:16 »


Sąd w sprawie Tysiąc: To był język nienawiści
Małgorzata Goślińska, Katowice
2009-09-24, ostatnia aktualizacja 2010-08-13 01:24

Alicja Tysiąc jest osobą publiczną, ale "Gość Niedzielny" ją znieważył. Za mowę nienawiści katolicki tygodnik ma przeprosić kobietę na swoich łamach i wypłacić jej 30 tys.

W pękającej w szwach sali katowickiego sądu rozległy się brawa oraz okrzyki: - Hańba, precz z cenzurą! Naczelny "Gościa" nie zgadza się z wyrokiem. Jego adwokat zapowiada apelację.

Alicja Tysiąc pozwała księdza Marka Gancarczyka, redaktora "Gościa Niedzielnego", oraz archidiecezję katowicką (wydawcę tygodnika) za cykl dziesięciu artykułów, które ukazały się po zasądzeniu dla niej przez Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu 25 tys. euro od państwa polskiego.

Tygodnik na trzeciej stronie ma zamieścić przeprosiny za to, że bezprawnie porównał Tysiąc do hitlerowskich zbrodniarzy i "używając języka nienawiści, spowodował ból i krzywdę bohaterki tekstów". Gdy sędzia Ewa Solecka czytała uzasadnienie, po sali przeszedł szmer. - W każdej sprawie o ochronę dóbr osobistych pojawia się konflikt wolności prasy i ochrony godności, czci i dobrego imienia jednostki - wyjaśniała. Przyznała, że "Gość Niedzielny" miał prawo do publikacji nazwiska i zdjęcia Tysiąc, uznając ją za osobę publiczną. Mógł również nazywać aborcję morderstwem, wyrażając w ten sposób przekonania religijne. - Dopóki nie znieważał ludzi o odmiennych poglądach - dodała sędzia, prawu do krytyki przeciwstawiając piętnowanie konkretnego człowieka. - Pani Tysiąc nie złamała prawa, ani chcąc skorzystać z aborcji, ani występując do Strasburga.

Kobieta domagała się wykonania zabiegu z powodów zdrowotnych, ciąża i poród groziły jej utratą i tak słabego już wzroku. Gdy lekarze jej odmówili, wystąpiła do Trybunału w Strasburgu. Stało się to już po przyjściu na świat Julki, trzeciego dziecka Tysiąc.

Solecka wytknęła "Gościowi Niedzielnemu" kłamstwo, które rozpoczęło lawinę tekstów. "Gość" pisał, że Tysiąc otrzymała odszkodowanie za to, że nie mogła przerwać ciąży. - To była fałszywa teza i wprowadziła czytelników w błąd - stwierdziła sędzia. - Trybunał w Strasburgu nie zajmował stanowiska w kwestii, czy Alicja Tysiąc miała słuszność, chcąc dokonać aborcji. Wskazał jednak, że niezbędne są szybkie procedury, jak postępować, gdy pojawia się kontrowersja między ciężarną a lekarzami czy między samymi lekarzami.

Tymczasem dziennikarze "Gościa" nazywali Tysiąc matką, która dostała nagrodę za to, że chciała zabić własne dziecko, i wzywana była do oddania córki do domu dziecka. Solecka nazwała te artykuły napastliwymi, obraźliwymi, poniżającymi, pogardliwymi. Jej zdaniem niczego nie wnosiły, tylko wyrażały skrajną niechęć autorów do bohaterki i wywoływały negatywne emocje czytelników. - Ich wymowa była taka, że powódka z faktu urodzenia dziecka uczyniła źródło zarobku - podsumowała.

 To przełomowy wyrok. Stwierdza, że istnieje mowa nienawiści i że poglądy katolickie to niejedyne poglądy w Polsce - cieszyła się Małgorzata Tkacz-Janik, śląska feministka, która wspierała Tysiąc w trakcie rozpraw.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #6 : Październik 14, 2010, 20:06:57 »

Cytat: m11
Oczywiście jest to osobiste podejście Ptaka. Wolno jej, a jakże. A mi nic do tego, chyba ... chyba, że byłbym osobą z nią żyjącą. Jakbym widział jak Ptak odgania komara, to bym zwyczajnie wstał z fotela i zabił mendę na miejscu (oczywiście nie Ptaka  ). I co wtedy zrobiłby Ptak ze swoją ideą?   

Dobre pytanie. Tylko, czy musiałabym cokolwiek robić ze swoją ideą, gdybyś zatłukł komara? Twój czyn, Twoja idea, mi nic do tego, nawet jeśli byłabym, jak zakładasz osobą żyjącą z Tobą.  Chichot
Masz prawo myśleć inaczej. Zresztą muszę jeszcze zastanowić się głębiej nad tym wszystkim, bo faktycznie nastąpiło jakby lekkie przegięcie.  Uśmiech
Twoje wywody mają sporo racji.

Pozdrawiam

Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.065 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

quieronovelas gangsa rpg-ug bizancjum loki