Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 02:01:21


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: NAZISTOWSKIE KORZENIE „BRUKSELSKIEJ UE”  (Przeczytany 13358 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Leszek
Gość
« : Grudzień 12, 2010, 20:42:04 »

NAZISTOWSKIE KORZENIE „BRUKSELSKIEJ UE”

To wszystko, o czym chciałeś dowiedzieć się o brukselskiej Unii Europejskiej – ale nikt nie odważył się Ciebie poinformować


W tej książce zajmujemy się tematem, który u wielu czytelników – ze zrozumiałych powodów – początkowo wzbudzi sprzeciw. Niektórzy prawdopodobnie powiedzą, że jeżeli zawarte w tej książce historyczne informacje są prawdziwe – to już dawno byłyby znane.

Biorąc to wszystko pod uwagę, naszym zadaniem jest nie tylko przekonanie Ciebie – drogi Czytelniku - o konieczności przeczytania tej książki, ale również zwrócenie Twojej uwagi na zamieszczone na końcu książki oryginalne dokumenty.

Od ponad 60 lat panuje na świecie przekonanie, że II Wojna Światowa wywołana została przez psychopatę Adolfa Hitlera i jego rasistowskich popleczników – nazistów. W rzeczywistości jednak II Wojna Światowa była wojną podbojową w imieniu kartelu chemiczno – naftowo – farmaceutycznego, której celem było kontrolowanie nowo powstających miliardowych rynków patentowanych produktów chemicznych.



Wstęp
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter00.pdf
Rozdział 1: Podsumowanie dowodów
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter01.pdf
Rozdział 2: WALTER HALLSTEIN: Wybitny nazistowski prawnik i główny architekt Brukselskiej Unii Europejskiej
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter02.pdf
Rozdział 3: Kartel makroregionalny (niem. Das Großraum-Kartell) i jego sieć organizacyjna
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter03b.pdf
Rozdział 4: DZISIEJSZA BRUKSELSKA UNIA EUROPEJSKA: Co kartel naftowofarmaceutyczny i jego polityczni poplecznicy chcieliby przed Tobą ukryć?
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter04.pdf
Rozdział 5: OSIEMSET LAT PO AKCIE MAGNA CARTA: Rządy Brukselskiej Unii Europejskiej mogą zakończyć wieki wolności i niezależności Wielkiej Brytanii
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter05.pdf
Rozdział 6: Kto jest kim w Brukselskiej Unii Europejskiej
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter06.pdf
Rozdział 7: Relay Of Life (Sztafeta Życia)
http://www.relay-of-life.org/pl/pdf-files/relay-pl-chapter07.pdf

Źródło: http://www.relay-of-life.org/pl/chapter.html

Jest też wykład jeśli ktoś jeszcze nie widział:
http://forum.swietageometria.info/index.php/topic,500.msg3022.html#msg3022
Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #1 : Grudzień 12, 2010, 22:52:18 »

Leszku,bardzo dobre materialy,potwierdzajace(moze ktos wierzyc,lub nie) istnienie teorii spiskowych naszych dziejow.Kiedys,nie rozpisujac sie za bardzo na ten temat, wspomnialem,ze sprowadzeni do USA po II-iej wojnie swiatowej nazistowscy naukowcy i scientysci, w niespelna 50 lat,przejeli wraz z tutejsza masoneria najwyzszego szczebla wszystkie sznurki za ktore mozna bylo pociagac.Efektem bylo przejecie NASA,budowa tajnych baz podziemnych,przejecie kierownictwa nad  wszystkimi super "top secret"projektami naukowymi..itp..itd..Wojna miedzy Niemcami a Ameryka tak naprawde sie nigdy nie zakonczyla podpisaniem traktatu pokojowego i trwa do dzisiaj,z tym,ze Ameryka traci coraz wiecej przyczolkow,jako wolny i niezalezny "super power".Efektem tych wszystkich "pokojowych"manipulacji jest to,ze USA z panstwa "freedom i innych swobod obywatelskich"stalo sie panstwem faszystowskim.
Faszyzm - w skrocie - to dyktat korporacji,bankow,tzw.byznesu i pieniadza dla wlasnych celow,nie dla dobra obywateli.,dlatego wiekszosc politykow jest kupowana i oplacana - pieniadze na promowanie i oplacanie kampanii wyborczych "wlasciwych"dla Zarzadcow i spolegliwych ludzi.Nadzieja na zmiany jest w tym,ze coraz wieksza ilosc Amerykanow zaczyna budzic sie ze snu o Ameryce jako najwspanialszym kraju na swiecie i dostrzegac,ze jest odwrotnie..i dociekac,kto za tym stoi.Mam glebokie przekonanie,ze nie jest jeszcze ZA POZNO na odwrot..czego zycze sobie i braciom Amerykanom.
Pozdrawiam.
Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #2 : Grudzień 12, 2010, 23:01:59 »

Zaczyna we mnie dojrzewać myśl, że może cały ten "kryzys ekonomiczny" wywołany został sztucznie, by zwykli zjadacze chleba zmuszeni zostali do uznania, że sami sobie nie poradzą, że niezbędny jest interwencjonizm państwowy, a więc, że trzeba państwo wspierać i kochać za jego walkę z tym gigantycznym "problemem".

Ale może jestem naiwny i się mylę...?
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #3 : Grudzień 12, 2010, 23:57:50 »

To ja dołożę do piecyka, żeby było jaśniej; Mrugnięcie

http://www.schodamidonieba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=859:ekonomia-imperiow&catid=65:barter&Itemid=94


EKONOMIA IMPERIÓW

Dr Krassimir Petrov (2006)

 


Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe (...) W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost - za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia - dolary - z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr. Owa różnica stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło.



I. Ekonomia imperiów

Państwo narodowe opodatkowuje własnych obywateli; imperium opodatkowuje inne państwa narodowe. Historia imperiów, od hellenistycznego i rzymskiego po osmańsko-tureckie i brytyjskie, poucza nas, że ekonomicznym fundamentem każdego bez wyjątku imperium jest opodatkowanie innych narodów. Zdolność imperium do narzucania podatków zawsze opiera się na lepszej i silniejszej gospodarce, a w konsekwencji - na lepszym i silniejszym wojsku. Część podatków ściąganych od poddanych szła na podnoszenie stopy życiowej obywateli imperium; część zaś służyła dalszemu wzmacnianiu dominancji militarnej niezbędnej do egzekwowania owych podatków.

Historycznie rzecz biorąc, kraje podporządkowane składały daniny w rozmaitych formach - zwykle w złocie i srebrze tam, gdzie kruszce te miały walor pieniądza, ale nieraz także w postaci niewolników, żołnierzy, ziemiopłodów, bydła czy innych produktów i surowców naturalnych, w zależności od tego, jakich dóbr gospodarczych imperium żądało a kraj podwładny był w stanie dostarczyć. Dawniej opodatkowanie na rzecz imperium miało zawsze formę bezpośrednią: państwo podporządkowane przekazywało te dobra gospodarcze wprost do imperium.

W XX wieku, po raz pierwszy w historii, Ameryce udało się opodatkować świat nie wprost - za pośrednictwem inflacji. Zamiast bezpośrednio domagać się podatku, jak czyniły to wszystkie poprzednie imperia, USA rozprowadziły po świecie, w zamian za towary, własną walutę bez pokrycia - dolary - z zamiarem późniejszego doprowadzenia do ich inflacji i dewaluacji. To z kolei umożliwiało odkupienie każdego następnego dolara za mniejszą ilość dóbr - właśnie owa różnica [między ilością dóbr importowanych a eksportowanych] stanowiła imperialny podatek spływający do Stanów Zjednoczonych. A oto, jak do tego doszło.

W początkach XX wieku gospodarka USA uzyskała dominującą pozycję w świecie. Dolar amerykański był wówczas ściśle związany ze złotem, toteż jego wartość ani nie rosła, ani nie malała, lecz była wciąż równa tej samej ilości złota. Wielki Kryzys, z poprzedzającą go inflacją w latach 1921 - 1929 oraz napęczniałymi deficytami budżetowymi w latach następnych, pokaźnie zwiększył ilość waluty w obiegu - dalsze utrzymywanie jej pokrycia w złocie stało się niemożliwe. To skłoniło Roosevelta do zniesienia w 1932 r. sprzężenia między wartością dolara a wartością złota. Aż do tego momentu USA mogły co prawda dominować w gospodarce światowej, ale, w sensie ekonomicznym, nie były jeszcze imperium. Stała wartość dolara i jego wymienialność na złoto nie pozwalała Amerykanom ekonomicznie wykorzystywać innych krajów.

Amerykańskie imperium w sensie ekonomicznym narodziło się w Bretton Woods w 1945 r. Wprawdzie dolar nie był już w pełni wymienialny na złoto, ale ową wymienialność na złoto zagwarantowano rządom innych państw - i tylko im. Tym samym dolar stał się walutą rezerwową całego świata. Było to możliwe, ponieważ w czasie II wojny światowej Stany Zjednoczone zaopatrywały aliantów żądając zapłaty w złocie, dzięki czemu zgromadziły u siebie znaczną część światowych zasobów tego kruszcu. Imperium nie mogłoby zaistnieć, gdyby, zgodnie z postanowieniami z Bretton Woods, podaż dolara pozostała ograniczona i nie przekraczała wartości dostępnego złota. Umożliwiałoby to pełną wymianę dolarów z powrotem na złoto. Jednak polityka "armaty i masła" z lat sześćdziesiątych miała typowy charakter imperialny: podaż dolara zwiększano nieustannie, żeby finansować wojnę w Wietnamie i projekt "wielkiego społeczeństwa" L. B. Johnsona. Większość owych dolarów trafiała za granicę w zamian za towary sprzedawane do USA bez szans na odkupienie ich po tej samej cenie. Wzrost zasobów dolarowych zagranicy wywoływany przez nieustanny deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych był równoznaczny z opodatkowaniem - z klasycznym podatkiem inflacyjnym nakładanym przez dany kraj na własnych obywateli, tyle że tym razem był to podatek inflacyjny nałożony przez USA na resztę świata.

Kiedy zagranica zażądała w latach 1970-1971 wymiany posiadanych dolarów na złoto, 15 sierpnia 1971 rząd USA ogłosił niewypłacalność. Wprawdzie opinię publiczną karmiono frazesami o "zerwaniu więzi między dolarem a złotem", ale w rzeczywistości odmowa spłaty w złocie była aktem bankructwa rządu Stanów Zjednoczonych. W gruncie rzeczy USA ogłosiły się wtedy imperium. Wyciągnęły z reszty świata ogromną ilość dóbr, nie mając zamiaru ani możliwości ich zwrócić, a bezsilny świat musiał się z tym pogodzić - świat został opodatkowany i nic nie mógł na to poradzić.

Od tego momentu, aby Stany Zjednoczone mogły utrzymać status imperium i nadal ściągać podatki, reszta świata musiała w dalszym ciągu akceptować - jako zapłatę za dobra ekonomiczne - stale tracące na wartości dolary. Musiała też gromadzić ich coraz więcej. Trzeba było więc dać światu jakiś powód do gromadzenia dolarów, a powodem tym stała się ropa.

Gdy coraz wyraźniej było widać, że rząd USA nie zdoła wykupić swych dolarów płacąc za nie złotem, zawarł on w latach 1972-73 żelazną umowę z Arabią Saudyjską: USA będą wspierać władzę królewskiej rodziny Saudów, a w zamian za to kraj ten będzie sprzedawał ropę wyłącznie za dolary. Śladem Arabii Saudyjskiej miała podążyć reszta państw OPEC. Ponieważ świat musiał kupować ropę od arabskich krajów naftowych, utrzymywał rezerwy dolarowe, aby mieć czym za nią płacić. Świat potrzebował coraz więcej ropy, a jej ceny szły stale w górę, toteż popyt na dolary mógł tylko wzrastać. Wprawdzie dolarów nie można już było wymienić na złoto, ale za to stały się one wymienialne na ropę naftową.

Sens ekonomiczny wspomnianej umowy sprowadzał się do tego, że dolar miał pokrycie w ropie naftowej. Dopóki tak było, świat musiał gromadzić coraz większe sumy dolarów, ponieważ były one niezbędne, aby móc kupić ropę. Tak długo jak dolar był jedynym dopuszczalnym środkiem płatności za ropę, miał on zagwarantowaną dominację w świecie, a amerykańskie imperium mogło dalej ściągać podatki z całego świata. Gdyby dolar, z jakiegokolwiek powodu, stracił pokrycie w ropie naftowej, amerykańskie imperium przestałoby istnieć. Trwanie imperium wymagało więc, aby ropa była sprzedawana wyłącznie za dolary. Wymagało ponadto, aby rezerwy ropy pozostawały rozproszone pomiędzy osobne, suwerenne państwa nie dość silne politycznie bądź militarnie, żeby móc żądać zapłaty za ropę w jakiejś innej formie. Gdyby ktoś zażądał innej zapłaty, należało go przekonać do zmiany zdania - poprzez naciski polityczne albo środkami militarnymi.

Człowiekiem, który faktycznie zażądał za ropę zapłaty w euro był, w 2000 r., Saddam Hussein. W pierwszej chwili jego życzenie zostało wyśmiane, później było lekceważone, ale kiedy stawało się coraz jaśniejsze, że jego zamiary są poważne, zaczęto wywierać na niego polityczną presję, aby zmienił zdanie. Kiedy również inne kraje, takie jak Iran, zażyczyły sobie zapłaty w innych walutach, przede wszystkim w euro i w jenach, dolar znalazł się w realnym niebezpieczeństwie. Taka sytuacja wymagała akcji karnej. W Bushowskiej operacji "Szok i Przerażenie" w Iraku nie chodziło o nuklearny potencjał Saddama, o obronę praw człowieka, o propagowanie demokracji, ani nawet o zagarnięcie pól naftowych; chodziło o obronę dolara, a tym samym - amerykańskiego imperium. Chodziło o pokazanie światu, że każdy kto zażąda zapłaty za ropę w walucie innej niż dolar USA, będzie przykładnie ukarany.

Wielu krytykowało Busha za to, że wszczął wojnę, aby zająć irackie pola naftowe. Krytycy ci jednak nie potrafili wytłumaczyć, dlaczego Bushowi zależało na zajęciu owych złóż - przecież mógł po prostu wydrukować puste dolary i uzyskać za nie tyle ropy, ile tylko mu było potrzeba. Musiał więc mieć inny powód do inwazji na Irak.

Historia uczy, że imperium ma dwa uzasadnione powody do toczenia wojen: (1) w obronie własnej; albo (2) aby uzyskać poprzez wojnę jakieś korzyści. W każdym innym wypadku, co po mistrzowsku wykazał Paul Kennedy w "The Rise and Fall of the Great Powers", wysiłek wojenny wyczerpie jego zasoby ekonomiczne i przyczyni się do jego rozpadu. Mówiąc językiem ekonomicznym, aby imperium wszczęło i prowadziło wojnę, korzyści muszą przewyższać koszty militarne i społeczne. Korzyści z opanowania irackich złóż ropy z trudem usprawiedliwiają długofalowe, rozłożone na wiele lat koszty operacji wojskowej. Bush musiał natomiast uderzyć na Irak, aby bronić swego imperium. Potwierdzają to fakty: w dwa miesiące od momentu inwazji, program "Ropa za żywność" został wstrzymany, irackie konta prowadzone w euro przestawione z powrotem na dolary, a ropa znów była sprzedawana wyłącznie za walutę USA. Przywrócono globalną supremację dolara. Bush triumfalnie zstąpił z myśliwca i obwieścił pomyślne zakończenie misji - udało mu się obronić dolara, a wraz z nim - amerykańskie imperium.

II. Irańska Giełda Naftowa

Władze Iranu w końcu opracowały ostateczną broń "jądrową", która może błyskawicznie unicestwić system finansowy leżący u podstaw amerykańskiego imperium. Tą bronią jest Irańska Giełda Naftowa, której inaugurację planowano na marzec 2006 [otwarcie giełdy opóźniło się, ale ma nastąpić w najbliższym czasie - przyp. red.]. Ma ona być oparta na mechanizmie handlu ropą rozliczanym w euro. W kategoriach ekonomicznych projekt ten stanowi znacznie większą groźbę dla hegemonii dolara niż wcześniejsze posunięcie Saddama. W ramach transakcji giełdowych bowiem każdy chętny będzie mógł kupić albo sprzedać ropę za euro, bez żadnego pośrednictwa dolara. Możliwe, że w takiej sytuacji prawie wszyscy chętnie przyjmą system rozliczeń w euro.

Europejczycy, zamiast kupować i trzymać dolary, aby zabezpieczyć swe płatności za ropę, będą mogli płacić własną walutą. Przejście na rozliczenia w euro w transakcjach naftowych nadałoby euro status światowej waluty rezerwowej - z korzyścią dla Europejczyków, z niekorzyścią dla Amerykanów.
Chińczycy i Japończycy będą szczególnie zainteresowani nową giełdą, gdyż umożliwi im drastyczne zmniejszenie swych ogromnych rezerw dolarowych i ich dywersyfikację, co będzie dla nich ochroną przed następstwami deprecjacji dolara. Część posiadanych dolarów będą chcieli nadal zatrzymać; drugiej części być może w ogóle się pozbędą; trzecią część zachowają na pokrycie dolarowych płatności w przyszłości, tym razem już bez odnawiania tych rezerw, a przechodząc stopniowo na rezerwy w euro.

Rosjanie mają żywotny interes ekonomiczny w przejściu na euro - większość wymiany handlowej prowadzą właśnie z krajami europejskimi, z krajami - eksporterami ropy naftowej, z Chinami oraz z Japonią. Przejście na rozliczeniach w euro natychmiast uwidoczni się w handlu z pierwszymi dwoma blokami, a z czasem także ułatwi handel z Chinami i Japonią. Ponadto Rosjanie, zdaje się, z niechęcią trzymają dolary, które tracą na wartości, skoro ich nowym objawieniem jest rozliczanie się w złocie. Poza tym, w Rosji odżył nacjonalizm, i jeśli przejście na euro miałoby być dotkliwym ciosem dla Ameryki, z przyjemnością go zadadzą i będą z satysfakcją się przyglądać, jak imperium krwawi.

Arabskie kraje eksportujące ropę chętnie będą przyjmować euro jako środek dywersyfikacji ryzyka wobec piętrzących się gór dewaluujących się dolarów. Te kraje także, podobnie jak Rosja, handlują przede wszystkim z krajami Europy, a zatem będą preferować walutę europejską, zarówno ze względu na jej stabilność, jak i dla ograniczenia ryzyka walutowego, nie mówiąc już o motywie ideologicznym - dżihadzie przeciwko Niewiernemu Wrogowi.

Tylko Brytyjczycy znajdą się między młotem a kowadłem. Ze Stanami Zjednoczonymi łączy ich wieczne strategiczne partnerstwo, ale równocześnie naturalnie ciążą ku Europie. Jak dotąd mieli wiele powodów, aby trzymać z tym, który wygrywa. Kiedy jednak zobaczą, że ich blisko stuletni partner upada, czy będą wytrwale trwać u jego boku, czy też go dobiją? Nie należy jednak zapominać, że obecnie dwie wiodące giełdy naftowe to nowojorski NYMEX i londyńska Międzynarodowa Giełda Ropy Naftowej (International Petroleum Exchange - IPE), obie praktycznie w rękach Amerykanów. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Brytyjczycy będą musieli pójść na dno razem z tonącym okrętem, w przeciwnym bowiem razie strzeliliby sobie w nogi, szkodząc własnym interesom na londyńskiej IPE. Warto zauważyć, że bez względu na retorykę objaśniającą powody utrzymania funta szterlinga, Brytyjczycy nie przeszli na euro najprawdopodobniej właśnie dlatego, że sprzeciwiali się temu Amerykanie: gdyby tak się stało, londyńska IPE musiałaby się przestawić na euro, tym samym zadając śmiertelną ranę dolarowi i strategicznemu partnerowi Wielkiej Brytanii. W każdym razie bez względu na to, co postanowią Brytyjczycy, jeśli Irańska Giełda Naftowa nabierze tempa, liczące się siły interesu - europejskie, chińskie, japońskie, rosyjskie i arabskie - z zapałem przyjmą w rozliczeniach euro, a wówczas los dolara będzie przypieczętowany. Amerykanie nie mogą do tego dopuścić, i użyją, jeśli zajdzie konieczność, szerokiego wachlarza strategii, aby powstrzymać lub zahamować funkcjonowanie planowanej giełdy:

Sabotaż giełdy - mógłby polegać na wprowadzeniu wirusa komputerowego, ataku na sieć, system łączności lub serwery, rozmaitych naruszeniach bezpieczeństwa serwerów, albo też na zamachu bombowym na główne i pomocnicze obiekty giełdy w stylu 11 września.
Zamach stanu - zdecydowanie najlepsza strategia długoterminowa, jaką dysponują Amerykanie.
Wynegocjowanie takich warunków i ograniczeń prowadzenia giełdy, które będą do przyjęcia dla USA - inne znakomite rozwiązanie dla Amerykanów. Oczywiście, rządowy zamach stanu jest strategią wyraźnie preferowaną, gdyż zagwarantowałby, że giełda wcale nie będzie funkcjonować, a więc niebezpieczeństwo dla amerykańskich interesów będzie zażegnane. Gdyby jednak próby sabotażu czy zamachu stanu się nie powiodły, wówczas negocjacje byłyby z pewnością najlepszą dostępną opcją.
Wspólna rezolucja wojenna ONZ - tę będzie bez wątpienia trudno uzyskać, zważywszy na interesy wszystkich pozostałych państw członkowskich Rady Bezpieczeństwa. Gorączkowa retoryka o tym, jak to Irańczycy opracowują broń jądrową niewątpliwie ma na celu utorowanie drogi do tego typu działań.
Jednostronne uderzenie nuklearne - to byłby straszliwy wybór strategiczny, z tych samych względów, co strategia następna - jednostronna wojna totalna. Do wykonania tej brudnej roboty Amerykanie prawdopodobnie posłużyliby się Izraelem.
Jednostronna wojna totalna - to jawnie najgorszy możliwy wybór strategiczny. Po pierwsze, zasoby wojskowe USA zostały już nadwerężone przez dwie poprzednie wojny. Po drugie, Amerykanie jeszcze bardziej zraziliby do siebie inne silne narody. Po trzecie, państwa posiadające największe rezerwy dolarowe mogłyby się zdecydować na cichą zemstę w postaci pozbycia się swoich gór dolarów, tym samym utrudniając Stanom Zjednoczonym dalsze finansowanie ich ambitnych wojowniczych planów. Po czwarte wreszcie, Iran ma strategiczne sojusze z innymi silnymi narodami, co mogłoby doprowadzić do ich zaangażowania się w wojnę; mówi się, że Iran ma takie przymierze z Chinami, Indiami i Rosją, znane pod nazwą Szanghajskiej Grupy Współpracy, a także osobny pakt z Syrią.

Bez względu na to, która strategia zostanie wybrana, z czysto ekonomicznego punktu widzenia można stwierdzić, że o ile Irańska Giełda Naftowa nabierze rozpędu, główne potęgi gospodarcze z zapałem zaczną z niej korzystać, a to pociągnie za sobą zgon dolara. Upadanie dolara dramatycznie przyspieszy amerykańską inflację i stworzy presję na dalszy wzrost długoterminowych stóp procentowych w USA. W tym momencie Bank Rezerwy Federalnej znajdzie się między Scyllą a Charybdą - między groźbą deflacji a hiperinflacji - i będzie musiał pospiesznie albo zażyć swoje "klasyczne lekarstwo" deflacyjne, polegające na podniesieniu stóp procentowych, co wywoła poważną depresję gospodarczą, zapaść na rynku nieruchomości oraz załamanie się rynku obligacji, akcji i walorów pochodnych, a w następstwie - totalny krach finansowy, albo, alternatywnie, wybrać wyjście weimarskie, czyli inflacyjne, a więc utrzymać na siłę oprocentowanie obligacji długoterminowych, odpalić "helikoptery" i "zatopić" rynek powodzią dolarów, ratując przed bankructwem liczne fundusze długoterminowe (LTCM) i wywołując hiperinflację.

Austriacka teoria pieniądza, kredytu i cykli gospodarczych uczy nas, że pomiędzy ową Scyllą a Charybdą nie ma rozwiązania pośredniego. Prędzej czy później system monetarny musi się przechylić w jedną lub w drugą stronę, co zmusi Rezerwę Federalną do podjęcia decyzji. Głównodowodzący Ben Bernanke (nowy prezes Fed - przyp. red.), renomowany znawca Wielkiego Kryzysu i wprawny pilot śmigłowca "Black Hawk", bez wątpienia wybierze inflację. "Helikopterowy Ben" nie pamięta wprawdzie America's Great Depression Rothbarda, ale dobrze zapamiętał lekcje płynące z Wielkiego Kryzysu i zna niszczycielskie działanie deflacji. Maestro nauczył go, że panaceum na każdy problem finansowy jest wywołanie inflacji, choćby się paliło i waliło. Uczył on nawet Japończyków własnych niekonwencjonalnych metod zwalczania deflacyjnej pułapki płynności. Podobnie jak jego mentorowi, marzy mu się przezwyciężenie "zimy Kondratiewa". Żeby nie dopuścić do deflacji, ucieknie się do drukowania pieniędzy; odwoła wszystkie helikoptery z 800 zamorskich baz wojskowych USA; a jeśli będzie trzeba, nada stałą wartość pieniężną wszystkiemu, co mu się nawinie. Jego ostatecznym dokonaniem będzie hiperinflacyjna destrukcja amerykańskiej waluty, z której popiołów powstanie nowa waluta rezerwowa świata - barbarzyński relikt zwany złotem.


tłumaczenie: Paweł Listwan

zdjęcie/photo credit: peasat / flickr - George is Keeping an Eye On You! - Courtesy of Creative Commons Licence

 

Krassimir Petrov uzyskał doktorat z ekonomii w USA, a obecnie wykłada makroekonomię, finanse międzynarodowe i ekonometrię na Uniwersytecie Amerykańskim w Bułgarii.

Tegoż autora: "China's Great Depression" "Masters of Austrian Investment Analysis" "Austrian Analysis of U.S. Inflation" "Oil Performance in a Worldwide Depression" Zalecana lektura: William Clark "The Real Reasons for the Upcoming War in Iraq" William Clark "The Real Reasons Why Iran is the Next Target"



Zapisane
krzysiek
Gość
« Odpowiedz #4 : Grudzień 13, 2010, 00:13:44 »

Nieźle dołożyłeś do tego "pieca" Thotal. W moim już prawdziwy pożar Duży uśmiech
Niesamowite informacje! W szkołach o tym nie uczą jakoś  Uśmiech Ale pewnie szkołę, która by się na to odważyła, ktoś by przypadkowo zbombardował. Nie wykluczam tez upadku na nią jakiegoś solidnego meteorytu  Zły

"Dziwny jest ten świat".
Zapisane
Kahuna
Gość
« Odpowiedz #5 : Grudzień 13, 2010, 01:35:14 »

Thotal,w piecyku troche wygaslo,bo artykul ktory przytoczyles i starawy i nie bardzo odzwierciedla rzeczywistosc.Faktem jest,ze niektorym potentatom finansowym marzyla sie supremacja euro w miejsce dolara.Stabilnosc tej waluty okazala sie chwiejna i jeszcze za malo konkurencyjna w stosunku do $.
I nie dziwie sie,gdyz wiekszosc pokrycia dolara nie jest w zlocie, a wlasnie w ropie naftowej - patrz, supremacja amerykanskich koncernow naftowych i bankowosci nad innymi.Gdybysmy zlikwidowali rope naftowa i przeszli na inne zrodla energii,tryliony amerykanskich dolarow staly by sie gora makulatury i nic wiecej.Tak sie jednak nie stalo i nadal amerykanska waluta utrzymuje sie jako glowna przy wszelkich transakcjach dotyczacych ropy.Tymczasem obie waluty przeda cienko, z wiadomych powodow.I tutaj nasuwa sie odpowiedz dla Krzyska:NWO dziala na takiej zasadzie,abysmy uznali wszelki interwencjonizm panstwowy za jedyna deske ratunku przy klopotach destabilizujacych rynek swiatowy.
Wszak o to Im przeciez chodzi,to jasne.
Pozdrawiam.
« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 01:35:46 wysłane przez Kahuna » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #6 : Grudzień 13, 2010, 17:56:02 »

Warto od czasu do czasu poczytac ten portal.

http://www.sekretyameryki.com/?p=5089    * START
   

Matrix współczesnego świata– masońskie dzieło XX wieku
Napisał aandalina USA gru 12, 2010

   

The_Brain_Fieldhttp://stopnwopoznan.files.wordpress.com/2010/02/brain-wash.jpg?w=450&h=398

Wystarczy przez dobre kilkanaście minut usiąść przed telewizorem, ażeby dostrzec jak gigantyczne pranie mózgu dokonuje się na społeczeństwie codziennie we wszystkich możliwych mediach współczesnego świata. Poczynając od niewinnie wyglądających programów sportowych, kącików smakosza, serialach i filmach sensacyjnych o modzie, a na politycznych debatach i serwisach informacyjnych skończywszy. Obok bardzo grzecznych, pseudointelektualnych propozycji dla nieco bardziej rozgarniętych całą masą do naszych domów wciska się przemoc, pornografia, chamstwo – jednym słowem w cenie jest tania, nie zmuszająca do myślenia rozrywka.

Jedz, pij, kupuj…nie myśl

Wszystko sprowadza się na poziom taniego spektaklu, show – żerującego na naszych najniższych instynktach. Jak na dłoni widać niesamowity pęd mediów do całkowitej redukcji naszego intelektu, do totalnego zaniku myślenia, refleksji i naturalnego instynktu do badania i odkrywania prawdy o rzeczywistości. Całe życie ma wyglądać jak w barze fast-food – wszystko szybko, łatwo, tanio i nieważne, że jest to dla nas szkodliwe, zabójcze wręcz, bo przecież cała nasza uwaga skupia się na “estetyce”, modzie i wygodzie. Nasze wymagania mają się sprowadzić do materialnego piękna, czysto fizycznych doznań osiąganych jak najmniejszym nakładem sił, bez względu na to jak wpływa to na nasze zdrowie fizyczne i duchowe. Media czuwają, abyś nie zadawał za dużo pytań, żebyś za dużo nie myślał, nie przejmował się twoimi prawdziwymi problemami, kłopotami i żebyś nie badał prawdy. Zajmij się lepiej tak “ważnymi” kwestiami, jak zakup nowego samochodu, jaki jutro w kinie obejrzeć film, jak pięknie urządzić sobie dom, jakie kupić meble, jak ubierać się modnie, jak wciąż wyglądać młodo, i tak dalej…

Komu to służy?

W zasadzie nic dziwnego, że tak się dzieje. Grupa ludzi, która od setek już lat z wielką determinacją i niezwykłą skutecznością w spiskuje w celu objęcia totalnej władzy na całym globem (jakkolwiek ich nazwiemy) nie mogłaby nie wykorzystać tak niezwykle skutecznego narzędzia manipulacji jakim są masmedia. Od samego początku kinematografii jej propagandowa, psychomanipulacyjna moc była wykorzystywana w celach otumanienia społeczeństwa i jego kontroli. Wystarczy dokładnie przyjrzeć się jak w nazistowskiej Trzeciej Rzeszy świetnie funkcjonowała machina propagandowa Josepha Goebbelsa, jak bardzo była skuteczna i jak wielki był jej wpływ na zdobycie i ugruntowanie władzy Hitlera, a później na ciągłe mobilizowanie niemieckiego społeczeństwa do walki z wrogami reżimu.

Temu właśnie mają media służyć przez całkowite “ogłupianie” ludzi mają pomagać sprawować całkowitą nad nimi kontrolę. Dziś praktycznie wszystko co wiemy, wiemy albo z telewizji albo z Internetu – to jest nasze prawdziwe “okno” na świat. Cokolwiek zobaczymy w tych najpopularniejszych mediach staje się dla nas niezaprzeczalnym faktem. Nie zadajemy nawet pytania, czy jest to prawda – przyjmujemy to jako rzeczywistość.

Wystarczy więc w studiu telewizyjnym odpowiednio zmontować i wyemitować program, że, przykładowo, w Tanzanii wybuchły krwawe zamieszki na tle etnicznym i potrzebna jest pomoc międzynarodowa, a kilka miliardów ludzi będzie całkowicie przekonanych, że faktycznie takie coś ma miejsce! Taki sobie FAKT MEDIALNY. Wielu w tym miejscu zapewne popuka się w czoło i powie, że przecież żyjemy w kraju demokratycznym i mamy “pluralistyczne” media, więc taki numer by nie przeszedł. Zadam więc pytanie: do kogo należą dziś media? Czy ogół ludzi naprawdę wie, kto jest ich faktycznym właścicielem, kim są ci ludzie, którzy pociągają za sznurki? Czyż nie zachowujemy się identycznie jak manipulowane przez swoich tyranów narody rosyjskie i niemieckie (tak jak każde inne funkcjonujące w totalitaryzmie), które chłonęły jak gąbki propagandową papkę podawaną w kinach, prasie i radiu? Czyż i te jednostki nie były przekonane, że wszystko to co widzą jest realne, prawdziwe i były istotnie pewne, że tak właśnie wygląda świat?

Iluzja staje się rzeczywistością, matrix staje się naszym światem – fałszem, który ludzie biorą za najprawdziwszą prawdę i są o tym święcie przekonani. Jest to proces tak dalece zaawansowany, iż ogromna większość społeczeństwa nie jest już w stanie przyjąć do wiadomości niczego, co nie komponuje się z zaprogramowaną w nim wizją świata podawaną przez media. Wszelkie takie fakty, zdarzenia, teorie i koncepcje, które poddają w wątpliwość prawdziwość oficjalnych wyjaśnień oraz które ujawniają ogrom nikczemności, bezwzględność i brutalności “mafii” spiskującej przeciw nam z góry odrzucamy, traktując je jako produkt wybujałej fantazji powieściopisarzy lub wytwór chorych umysłowo jednostek. Jednym słowem, reagujemy dokładnie w taki sposób w jaki życzą sobie tego ci, którzy rządzą tym światem. Niepokorne jednostki głoszące prawdę, odsłaniające sekrety tajnych stowarzyszeń oraz ich rolę w historycznych i obecnych wydarzeniach są albo fizycznie “uciszane” albo ośmieszane tak, ażeby ogół społeczeństwa traktował ich słowa co najwyżej jako ciekawy materiał na książkę. Oni przecież wyznają “spiskową teorię dziejów” – oto hasło mające dyskredytować tych, którzy wiedzą i mówią za dużo, będące synonimem chorej, bezpodstawnej podejrzliwości lub zwyczajnej paranoi. Spisek przecież żaden nie istnieje…Jakżeż to diabelsko skuteczna metoda.
Zakłamana historia

Oczywiście jest to tylko jeden z fragmentów większej całości. Wpływanie na gusta, preferencje, styl życia i moralność mas jest częścią masońskiej strategii rozbijania społeczeństwa od środka i ogłupiania go tak, ażeby było ono łatwiejsze do manipulowania i kontroli. Najbardziej jednak uderzające jest to, jak bardzo kłamliwie w mediach przedstawiane są fakty historyczne oraz współczesne wydarzenia. Wystarczy wymienić kilka całkowicie zafałszowanych informacji, które w świadomości społecznej funkcjonują jako prawdziwe.

Wspomnijmy o Rewolucji Francuskiej z 1789 roku przedstawianej nam nieustannie jako milowy krok w historii przez obalenie straszliwej monarchii absolutnej A przecież jest oczywistym, że rewolucja ta nie była narodowym zrywem ku wolności przeciwko tyranowi, ale pełną agresji i okrucieństwami “rozróbą” o silnym akcencie satanistycznym kościołowi, gdzie masowe zabijanie księży, zakonnic, dzieci i zupełnie przypadkowych ludzi nietrudno nazwać zwyczajnym ludobójstwem. Terror panujący po wybuchu sprowokowanej przez masonerię rewolucji, którego symbolem do dziś jest gilotyna (gilotynowano wszystkich publicznie “jak leciało”) był po stokroć straszniejszy, niż za czasów królewskich. Zauważmy też, że do dziś zdecydowana większość ludzi naprawdę sądzi, że amerykanie nic nie wiedzieli o Japońskim ataku na Pearl Harbour, a jeśli nawet, to całkowite zaskoczenie władz tłumaczy się niekompetencją, brakiem czujności czy też “nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Aby dopelnić obraz tego masońskiego matrixa spójrzmy jeszcze na kulisy zamachów z 11 września na wieże World Trade Center świadczące dobitnie o tym, że plany iluminatów weszły w nową fazę realizacji. Potęga medialna spiskowców sprawdziła się po raz kolejny i prasa spełniła swoje zadanie. Wywołanie powszechnego strachu ułatwiło kolejne zmiany ustawowe ograniczające wolność obywateli USA a potęgowanie nienawiści wobec “prymitywnych” i “barbarzyńskich” arabów dawało wolną rękę do działań wojennych na Bliskim Wschodzie. A co najistotniejsze, w przekazie medialnym nie znajdziemy ani jednego słowa poddającego w wątpliwość oficjalną wersję, ani jednego! A przecież dowodów na to, że 11 września to typowy przykład akcji “Pod fałszywą flagą” (False flag operation) – identycznie jak podpalenie Reichstagu w 1933 roku – jest bez całe mnóstwo. Gospodarowanie strachem na bazie tych zamachów za pomocą wszelkich dostępnych środków przekazu przyspieszyło znacznie perspektywę Nowego Porządku Świata, lecz z pewnością czeka nas jeszcze wiele podobnych “spektakli”, póki nie postanie Rząd Światowy.

http://stopnwopoznan.files.wordpress.com/2010/02/tv.jpg?w=450&h=225

Większość obywateli tzw. “Zachodu” jest głęboko przekonanych o tym, że media w USA są najlepszym przykładem rzetelności, niezależności i odpowiedniej kontroli nad władzą. Jak bardzo to naiwna wiara niech świadczy, że już w 1914 roku jeden z redaktorów New York Times – John Swinton będąc na forum Amerykańskiego Stowarzyszenia Prasowego stwierdził: “Nie ma takiej rzeczy jak wolna prasa w Ameryce…Ani jeden człowiek spośród was nie odważy się wypowiedzieć własnego zdania…Już z góry wiecie, że i tak nie pojawiłoby się ono nigdy w druku (…). Jesteśmy narzędziami i wasalami niewidzialnych bogaczy. Jesteśmy marionetkami. To oni pociągają za sznurki, a my tańczymy. Nasz czas, talent, życie i możliwości są własnością tych ludzi. Jesteśmy intelektualnymi prostytutkami.”

W zasadzie już od czasów Abrahama Lincolna media w Stanach Zjednoczonych były zwyczajnie marionetkami spiskowców wchodzących w skład tajemnej światowej organizacji. Rzekomo wolna prasa w USA jest dzisiaj niezwykle stronnicza i po mistrzowski manipuluje faktami, fałszuje prawdę i buduje całkowicie nieprawdziwy obraz państwa i świata. W Europie jest identycznie tak samo. Prasa stała się swego rodzaju okultystycznym dostawcą magii w przebudowywaniu umysłu ludzi na całym świecie. Państwami w gruncie rzeczy rządzą tak naprawdę już nie politycy, nie partie polityczne, nie rządy demokratycznych krajów – lecz media i tworzone przez nie sondaże. I nikt nie zadaje sobie pytania, kto za nimi stoi.

Dzięki kontrolowanym mediom tworzona jest wirtualna rzeczywistość, w której pojedynczy człowiek musi dostosować się do tłumu i z entuzjazmem przyjąć uniwersalny system przekonań. Czy właśnie nie o takiej sytuacji na świecie pisał Orwell w swej powieści “1984”, gdzie samodzielnie myślącego buntownika – Winstona, który chciał walczyć z bezlitosnym systemem poddawano “obróbce” tak, aby jego umysł pokochał świat stworzony przez Wielkiego Brata? Jednostka winna bowiem całkowicie bezwarunkowo przyjąć panujące zasady jako swoje i nigdy ich nie kwestionować. A tajna elita współczesnego świata na podobieństwo Ministerstwa Prawdy decyduje co prawdą jest a co nie. Ludzie na całym świecie muszą więc pokochać projektowaną z zapałem rzeczywistość Nowego Porządku Świata. Pamiętajmy jednak, że to wszystko dzieje się tylko dlatego, że jako społeczeństwo na to pozwalamy. Jeśli się zbuntujemy i powiemy im „nie” cała ta misternie budowana konstrukcja globalnego więzienia upadnie z hukiem.

Czy matrix i jego pomysłodawcy zwyciężą? To zależy od nas. Nas wszystkich.

   









« Ostatnia zmiana: Grudzień 13, 2010, 18:00:33 wysłane przez Kiara » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #7 : Grudzień 13, 2010, 18:43:03 »

Unia Europejska = Czwarta Rzesza?

Posted by Marucha w dniu 2009-05-11 (poniedziałek)

Brytyjski pisarz i dziennikarz Adam Lebor, rezydujący w Budapeszcie (www.adamlebor.com) zbierał materiały do książki, której fabuła miała być oparta na fantastycznym pomyśle, iż czołowi naziści pod koniec II Wojny postanowili na miejsce konającej już Trzeciej Rzeszy stworzyć w konspiracji podstawy do narodzin Czwartej Rzeszy pod przykrywką tworu zwanego Unią Europejską.

Ku swemu zaskoczeniu Lebor odkrył dokumenty, które wskazują, iż tak właśnie było: mianowicie w jego ręce dostał się raport wywiadu amerykańskiego (US Military Intelligence) oznaczony symbolem EW-Pa 128, znany również jako The Red House Report. Lebor ogłosił publicznie swe odkrycie w gazecie Daily Mail.

Raport EW-Pa 128 szczegółowo opisuje tajne spotkanie wysoko postawionych nazistów w hotelu Maison Rouge w Strasburgu 10 sierpnia 1944 roku. Wiedząc, iż wojna jest już praktycznie przegrana, panowie ci opracowali główne zasady stworzenia Czwartej Rzeszy – paneuropejskiego imperium gospodarczego opartego nie na czym innym, ale na europejskim wspólnym rynku.

SS Obergruppenführer dr Scheid polecił czołowym niemieckim przedsiębiorcom zakładanie za granicą firm, które miały być bazą do odtworzenia w przyszłości partii nazistowskiej – przy jednoczesnym pozowaniu na demokratów celem łatwiejszej penetracji ekonomicznej danego kraju.

Trzecia Rzesza została pokonana militarnie, lecz mający nazistowskie korzenie potężni bankierzy, przemysłowcy i urzędnicy państwowi, przepoczwarzeni na „demokratów”, bardzo szybko zaczęli ponownie prosperować w nowych Niemczech Zachodnich. Pracowali dla nowej sprawy: europejskiej integracji gospodarczej i politycznej – pisze Lebor w swym artykule.

Wśród przedsiębiorstw, które dołączyły się do zadania budowy paneuropejskiego imperium, należy wymienić koncern Kruppa, Friedricha Flicka,  BMW, Siemensa i Volkswagena.

Historyk dr Michael Pinto-Duschinsky:

Dla wielu czołowych przemysłowców bliskich nazistowskiemu reżymowi, [wspólna] Europa stała się przykrywką do forsowania niemieckich interesów narodowych po pokonaniu Hitlera (…) Niektórzy z liderów nazistowskiej gospodarki stali się liderami budowy Unii Europejskiej.

Lebor podaje ciekawy przypadek potężnego bankiera  o nazwisku Hermann Abs, który wszedł do zarządu Deutsche Bank za czasów nazistów, zarazem będąc członkiem Rady Nadzorczej firmy I.G. Farben, znanej z produkcji zabójczego gazu Cyklon B. Herman Abs został po wojnie osobą odpowiedzialną za dysponowanie środkami płynącymi z planu Marshalla, mającymi służyć odbudowie niemieckiego przemysłu. W 1948 roku to on praktycznie zarządzał rekonstrukcją powojennej gospodarki w swym kraju. Abs został również członkiem Europejskiej Ligi Współpracy Gospodarczej (European League for Economic Co-operation), elitarnej grupy wywierającej intelektualny nacisk na wzmocnienie tejże współpracy – czyli mówiąc prościej: grupy lobbystów na rzecz stworzenia wszecheuropejskiego imperium gospodarczego.  Zasady integracji europejskiej, jakie Liga wypracowała, są niemal kalką tego, co wcześniej głosili naziści. Organizacja ta, która powstała w 1946 roku, istnieje zresztą do dziś, a na jej czele stoi Anton van Rossum z Holandii.

Rodney Atkins w swej książce „Europe’s Full Circle” przytacza listę nazw proponowanych przez nazistów i ich uderzające podobieństwo do obecnego nazewnictwa Unii Europejskiej, na przykład:
Europaische Wirtshaftsgemeinschaft -> European Economic Community
European Currency System -> European Exchange Rate Mechanism
Europabank (Berlin) -> European Central Bank (Frankfurt)
European Regional Principle -> Committee of the Regions
Common Labour Policy -> Social Chapter

Czy to możliwe, że Czwarta Rzesza, przewidziana przez niemieckich przemysłowców z okresu nazizmu, realizuje się, przynajmniej częściowo, na naszych oczach? – pyta Lebor. Te trzy napisane na maszynie kartki [chodzi o raport EW-Pa 128 - admin] zwracają nam uwagę, jak bardzo współczesne dążenia do stworzenia z Europy federalnego państwa są powiązane z planami niemieckich przemysłowców i SS stworzenia Czwartej Rzeszy.

Nie ulega wątpliwości, iż nazizm i EU wykazują niepokojące podobieństwa – gdyż korzenie Unii Europejskiej tkwią właśnie w nazizmie.

Współczesne podstawy budowy Unii Europejskiej oraz wprowadzenia wspólnej waluty zostały sformułowane przez nie lubiącą rozgłosu Grupę Bilderberga w połowie lat 1950-tych, co wynika z dokumentów, jakie przeciekły na zewnątrz tej organizacji. Jednym z głównych założycieli Grupy Bilderberga był książę Bernhard z Holandii, były oficer SS. Ale ideologię Unii Europejskiej można wyśledzić jeszcze wcześniej: już w latach 1940-tych czołowi niemieccy ekonomiści naszkicowali plan budowy wspólnoty gospodarczej w Europie – plan, który starannie wykonywano po zakończeniu II Wojny.

Walter Funk, minister gospodarki nazistowskich Niemiec i przestępca wojenny, w wydanej w 1940 roku książce pisał o konieczności powołania „Centralnej Unii Europejskiej” i „Europejskiego Obszaru Gospodarczego” oraz podporządkowaniu własnych interesów narodowych interesom Unii.

Gustav König stwierdził, iż „mamy przed sobą zadanie zbudowania prawdziwej Wspólnoty Europejskiej… Jestem przekonany, iż wysiłki w tym kierunku nie skończą się po wojnie”.

Wśród innych nazistów, nawołujących do stworzenia federalnego superpaństwa, należy wymienić Ribbentropa, Quislinga i Seyss-Inquarta, który stwierdził, iż w Europie pozbawionej granic szybko wzrośnie zamożność społeczeństwa. Co widać dziś jak na dłoni.

Wreszcie sam Joseph Goebbels, mistrz i nauczyciel europropagandzistów, w 1940 roku nakazał ekonomiczną unifikację Europy na wielką skalę, twierdząc iż za 50 lat ludzie nie będą już myśleli w kategoriach własnego państwa lub narodu. Minęło 53 lata – i Unia Europejska w swej obecnej formie została powołana do życia.

Czyż wypowiedzi nazistów nie mogły by w niezmienionej formie paść obecnie w Grupie Bilderberga, Komisji Trójstronnej czy Radzie Stosunków Zagranicznych?

Naziści zabijali tych, którzy głosili rzeczy sprzeczne z ich ideologią. Unia Europejska nie zabija fizycznie: zabija prawo do wolności słowa. Ostatnio pewien holenderski parlamentarzysta nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii, gdyż jego poglądy uznano za niedopuszczalne według praw obowiązujących w Unii. Europejski Parlament wielokrotnie usiłował ocenzurować Internet, szczególnie zaś „niebezpieczną i nieuregulowaną” przestrzeń blogów. Według wyroku Europejskiego Sądu Sprawiedliwości  (rok 1999, sprawa 274/99) krytykowanie Unii Europejskiej jest nielegalne. Unia również stara się również o wprowadzenie zakazu istnienia jakichkolwiek krajowych partii politycznych, które wyrażają wobec niej sceptycyzm.

Irlandia, której naród odrzucił Traktat Lizboński w referendum, została zmuszona do jego powtórzenia. Szwecja, która nie chciała (sporą większością głosów) wprowadzenia u siebie wspólnej waluty euro, jest obecnie poddawana naciskom i najprawdopodobniej dojdzie i tam do powtórzenia referendum za parę lat. Europejsata demokracja bowiem oczekuje z góry założonych wyników głosowań, a jeśli nie zgadzają się one z oczekiwaniami, po prostu je unieważnia.

Nie twierdzimy, iż osoby które piastują czołowe stanowiska w UE są nazistami. Można nawet z uprzejmości założyć, iż niektórzy z nich działają w dobrej wierze, co skądinąd świadczyło by o ich głupocie i niezdolności obserwowania rzeczywistości. Pozostaje faktem, iż Unia Europejska ze swej natury jest tworem totalitarnym, gdyż stara się odebrać władze narodowym rządom wybieranym przez społeczeństwa i przekazać ją w ręce ponadnarodowych tworów, które rządzą bez żadnego mandatu ze strony wyborców, które mianują same siebie do pełnienia swych funkcji i które ponoszą odpowiedzialność wyłącznie same przed sobą. Ponadto Unia robi wszystko, aby odebrać wolność słowa każdemu, kto ma jakiekolwiek wpływy w społeczeństwie i ośmiela się ją krytykować.


Za pomysł do napisania niniejszego artykułu dziękuję dyskutantowi o ksywce „RomanK”, który podsunął link:

http://www.prisonplanet.com/top-nazis-planned-eu-style-fourth-reich.html

źródło: http://marucha.wordpress.com/2009/05/11/unia-europejska-czwarta-rzesza/

PS. to co zastanawia, to czy to tylko teorie pasujące do obrazu świata, czy też precyzyjnie od A do Z zaplanowany spisek??
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
komandos040
Gość
« Odpowiedz #8 : Grudzień 13, 2010, 19:48:07 »

My i tak już zostaliśmy "zjedzeni' przez tzw."unię- 4 rzeszę. Duży uśmiech
A przewodzi polski Furrer Herr Buzecki.  Duży uśmiech
Suma sumarum unia pada już na pysk.
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #9 : Marzec 05, 2011, 21:04:15 »

Oda Do Unii
sty 19, 2011



Czego ma się nauczyć dziecko w zerówce? Czytać i liczyć – odpowie zapewne większość rodziców. Są jednak w błędzie. MEN uważa, że sześcioletnie dzieci mogą być poddawane unijnej indoktrynacji – z zamkniętymi oczami muszą recytować grafomańskie wiersze sławiące UE. Wyuczone na pamięć finezyjne frazy: “Do Unii też/ należeć chcę,/ to drugi dom,/ więc cieszę się” – wprawiają rodziców w osłupienie. – To skandal – mówi pani Bożena ze Śląska, której córka recytowała ów utwór z podręcznika pt. “Nasza klasa” na jednej ze szkolnych akademii.

- Usłyszałem po raz pierwszy ten wiersz, gdy czytała mi go moja córka Agatka w zerówce. Kiedy wybrzmiała jego część mówiąca o Unii Europejskiej, myślałem, że się przesłyszałem. Poprosiłem o powtórzenie – i wtedy mnie zmroziło. To tak jak za komuny, gdy czytało się wierszyki o przyjaźni polsko-radzieckiej – nie ukrywa oburzenia pan Adam z Radomia.
Wiersz znajduje się w podręczniku pt. “Nasza klasa” autorstwa Wiesławy Żaby-Żabińskiej i Czesława Cyrańskiego.
Pierwsze wersy uczą wprawdzie miłości do Ojczyzny. Kontrowersje wzbudza jednak druga część – poświęcona Unii Europejskiej. “Do Unii też/ należeć chcę,/ to drugi dom,/ więc cieszę się./ Dwa domy mam/ tak bliskie mi,/ w jednym chcę żyć,/ w drugim chcę być” – brzmią słowa fatalnego również pod względem literackim wiersza.
Rodzice nie mają wątpliwości, że mamy tu do czynienia z indoktrynacją unijną od najmłodszych lat. – Gdybym wiedziała, że moja córka będzie recytować takie zwrotki na akademii, nigdy bym do tego nie dopuściła – mówi pani Bożena, notabene mająca wiele argumentów przeciwko obecności Polski w strukturach unijnych. – To jest teraz nagrane na kasecie i pół rodziny się ze mnie śmieje, że matka i ojciec są eurosceptykami, a dziecko prezentuje wiersz prounijny – dodaje.
Podręcznik został dopuszczony do użytku szkolnego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i wpisany do wykazu podręczników pomocniczych przeznaczonych do wychowania przedszkolnego dzieci sześcioletnich w przedszkolach i oddziałach przedszkolnych w szkołach podstawowych na podstawie opinii rzeczoznawców, m.in. dr hab. Bożeny Muchackiej. – Nie wiem, czy jest to narzucanie ideologii unijnej. Są to rzeczy, które się dzieją na oczach dziecka – nie tylko dorosłych. Dziecko widzi, słyszy, co się dzieje, też ma swój obraz świata i docierają na pewno do niego jakieś wyrazy, pojęcia, które wiążą się z UE. Pewnie nauczyciele z przedszkoli – zgodnie zresztą z jakimiś podstawami programowymi – rozmawiają z dziećmi o takich sprawach. Na pewno nie zawężają dyskusji, bo o różnych sprawach się z dziećmi rozmawia – oznajmia Muchacka. Na naszą uwagę, że przecież są Polacy, którzy mają do Unii zastrzeżenia, a wiersz jakby przekreśla ich poglądy, odpowiada, iż “może być i tak”. – To w ogóle o niczym nie można by było mówić, bo byśmy się ciągle zastanawiali, czy komuś coś się podoba lub nie – dodaje.
Tymczasem Andrzej Szczerba ze Związku Narodowego Polski w Kanadzie nie ma wątpliwości, że wiersz jest dla dzieci szkodliwy. – To się nazywa po angielsku brainwash, co znaczy robienie wody z mózgu. Chodzi o to, żeby zatrzeć kwestie narodowe i patriotyczne, zrobić jeden wielki kołchoz międzynarodowy, superpaństwo, gdzie tradycja, kultura, religia nie będą miały żadnego znaczenia – zaznacza Szczerba.
Witold Dąbrówka z Klubu Inżynierów Polskich w Brukseli przyznaje, że tego typu propaganda ma również miejsce w Belgii. Zwraca uwagę na konieczność obrony w obecnej sytuacji polskich wartości. – Warto walczyć w Polsce, o ile jesteśmy przekonani, że mamy coś dobrego do przekazania innym. Każdy kraj wytworzył pewną kulturę i tradycję – to “siedzi” w nas. Trzeba o to ostro walczyć. Chodzi o to, żeby te najlepsze wartości pozostały, a przecież nasza polska kultura ma bogate tradycje – zauważa Dąbrówka.

http://www.sekretyameryki.com/?p=5372
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #10 : Luty 04, 2012, 20:21:14 »

Posty dotyczące Bilderberg'ów przeniosłem do odpowiedniejszego wątku >>.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.105 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

kursor managerzuzlowy halotupsy madex companions