Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 08:38:12


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Prosze, nie pozwolcie mi umrzec  (Przeczytany 3612 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Styczeń 07, 2011, 13:38:22 »

Kierownik Kliniki Nowotworów Piersi w Centrum Onkologii uważa, że nie jestem leczona z przyczyn formalno-administracyjnych, a nie medycznych. Dlatego, że urzędnicy tak zdecydowali, a nie ci, którzy mają kompetencje do podejmowania tego typu decyzji, czyli lekarze.

Pozwę Polskę do Strasburga

Prosiłam Donalda Tuska o pomoc, wysłałam do niego list. Dostałam odpowiedź z kancelarii premiera, że moją prośbę skierowano do Ministerstwa Zdrowia. Dopiero po trzech miesiącach – a w przypadku chorej na raka to naprawdę szmat czasu – dostałam pismo z ministerstwa z obietnicą, że przyjrzą się mojej sprawie. Pytam: ile każą mi czekać? Podanie do NFZ złożyli lekarze z centrum onkologii. W lipcu przyszła odpowiedź z upoważnienia dyrektora Mazowieckiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia, że zgodnie z zapisami do zarządzenia Nr 8/2010/DGL Prezesa NFZ brak jest podstaw prawnych do akceptacji rozliczenia terapii dla mnie w ramach świadczenia chemioterapii niestandardowej.

Pytam więc: dlaczego państwo polskie uważa, że lek, który może uratować mi życie, mi się nie należy? Mam dopiero 26 lat i – teoretycznie – całe życie przed sobą. Czy przepisy są mądrzejsze od lekarzy? Stanę na głowie, żeby rząd poniósł konsekwencje tego, że odmawia mi leczenia. Prof. Pieńkowski uważa, że w innych krajach istnieje prymat decyzji merytorycznej lekarskiej nad formalno-administracyjną. Przy czym odmowy zdarzają się bardzo rzadko. W wielu krajach obowiązuje prawo precedensu polegające na tym, że jeżeli leczenie było sfinansowane dla jednego chorego, to wszyscy inni będący w podobnej sytuacji, również takie leczenie otrzymują. Zdaniem doktora Pieńkowskiego NFZ odmawiając mi leczenia, działa wprawdzie zgodnie z literą prawa, ale nie z duchem pomocy osobie chorej.

Dzięki pomocy prawników już przygotowuję stosowne dokumenty, żeby pozwać Polskę do Strasburga. Jednak jako chora na raka jestem dziś w sytuacji wymagającej wsparcia ludzi dobrej woli. Firmy farmaceutyczne w każdej chwili mogą mi odmówić darmowych próbek Herceptyny. Dlatego zwracam się do Was, Kochani, z prośbą o pomoc i wsparcie finansowe. Dzięki uprzejmości Alivii, Fundacji Onkologicznej Osób Młodych, zbieram pieniążki na leczenie. Dołączcie się do tej walki i przyczyńcie do mojego sukcesu. Proszę, nie pozwólcie mi umrzeć!

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Alivia – Fundacja Onkologiczna Osób Młodych Konto: 34 1160 2202 0000 0001 7351 8836 Bank Millennium S.A.

Wpłaty z zagranicy:
IBAN: PL 34 1160 2202 0000 0001 7351 8836 Kod SWIFT banku: BIGBPLPW Nazwa banku: Bank Millennium S.A. Adres banku: ul. Stanisława Żaryna 2A, 02-593 Warszawa Kraj banku odbiorcy: Polska

Możesz też napisać do Edyty: wakulinska.e@gmail.com
TAGI: onkologia, choroba, rak, nfz, refundacja


       To jest jeden przypaqdek z tysiecy jakie spotyka w kraju ludzi bardzo chorych. Serce scdiska taka sytuacja, czas najwyzszy aby politycy zajeli sie tymi problemami.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Prosze-nie-pozwolcie-mi-umrzec,wid,12990752,komentarz.html#czytajdalej
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Styczeń 19, 2011, 22:07:20 »

Bóg z NFZ

Żeby sięgnąć do korzeni i być sprawiedliwą powiem (napiszę), że dawno, dawno temu, gdzieś w połowie lat 90-tych rozmawiałam ze znajomą lekarką, która powiedziała mi, że w służbie zdrowia jest tendencja, aby leczyć chorych na raka z całym zaangażowaniem tylko do ukończenia 55 roku życia - potem się już nie opłaca. Uznałam to za niemożliwe i zapomniałam o tej rozmowie. Potem z 10 lat później już za Kas Chorych ktoś znowu przy mnie wypowiedział podobne zdanie i znowu nie uwierzyłam - bo jak to, gdzie przysięga Hipokratesa, gdzie moralność, ofiarność itp., itd. W ostatnich latach, ku swojej zgrozie słyszę, że:

...

http://missjonash.blox.pl/2011/01/Bog-z-NFZ.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #2 : Listopad 15, 2011, 21:39:02 »

Renata Krzyszkowska
                                                                      Krwawy ślad


W wyniku kolizji drogowych co 8 minut ktoś w naszym kraju zostaje ranny, a co półtorej godziny także traci życie. Co roku ponad sto tysięcy Polaków zostaje poszkodowanych w wyniku wypadków przy pracy, w tym kilkaset z tego powodu umiera. Do tego doliczyć trzeba zatrucia, poparzenia i utonięcia. Giniemy na potęgę, często w bezsensowny sposób.

 

Wzruszamy się, gdy w telewizji oglądamy obrazki z dziecięcych oddziałów hematologicznych, albo w gazetach widzimy apele o pomoc w leczeniu ciężko chorych maluchów, i do głowy nam nie przyjdzie, że śmierć najczęściej zabiera dzieci całkiem zdrowe. Wypadki to główna przyczyna zgonów dzieci i młodzieży. W ich wyniku ginie lub zostaje kalekami więcej dzieci niż w wyniku wszystkich chorób łącznie. Do nieszczęśliwych zdarzeń z udziałem dzieci do lat sześciu najczęściej dochodzi w domu. To głównie tu ulegają one m.in.: poparzeniom, przygnieceniem, upadkom z wysokości, zatruciom, porażeniu prądem czy skaleczeniom. Większości z tych zdarzeń można by uniknąć, gdyby tylko rodzice i opiekunowie mieli więcej wyobraźni. Według danych zebranych przez Instytut Zdrowia Dziecka wynika, że co roku wypadkom ulega ok. miliona polskich dzieci i młodzieży, z czego w 900 tys. na tyle groźnie, że konieczna jest interwencja lekarza, a 80 tys. dzieci i młodzieży cierpi z powodu okresowego lub stałego kalectwa. Taka sytuacja jest nie tylko w Polsce. Według danych ONZ, co roku 830 tys. dzieci na całym świecie ginie w wypadkach. Najczęstszymi przyczynami zgonów z tzw. przyczyn zewnętrznych są wypadki drogowe, utonięcia, oparzenia, upadki oraz zatrucia.

Wśród dorosłych śmierć z powodu wypadków (w tym samobójstw) jest trzecią przyczyną zgonów, zaraz po chorobach serca i nowotworach. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w następstwie obrażeń różnego typu co roku ginie nawet 5 mln ludzi, co stanowi jedną dziesiątą wszystkich zgonów. Prawdziwą hekatombą są wypadki drogowe. Ginie w nich cztery razy więcej osób niż w następstwie wojen. Zdaniem lekarzy wypadki komunikacyjne są przyczyną najcięższych i najgroźniejszych obrażeń. Najczęściej są to otwarte złamania kości długich z przemieszczeniem odłamów i urazem tkanek miękkich, zwichnięcia stawów, urazy głowy i mózgu, obrażenia narządów klatki piersiowej i jamy brzusznej oraz dróg moczowych. Czas leczenia jest długi, zwłaszcza w przypadku osób ciężko rannych — około 6 miesięcy u prawie 50 proc ofiar, 6-9 miesięcy u 28 proc., a ponad 9 miesięcy u 22 proc. poszkodowanych. Znaczne są także koszty leczenia zarówno szpitalnego, jak i rehabilitacji. Eksperci Banku Światowego szacują, że Polska co roku traci 2,7 proc. produktu krajowego brutto z tytułu wypadków drogowych.
Czarne piątki i niedziele

Według danych Komendy Głównej Policji w Warszawie w ubiegłym roku doszło do 49 054 wypadków drogowych, w których zginęło 5437 osób, a 62 097 zostało rannych. Analiza wypadków drogowych w poszczególnych dniach tygodnia wskazuje, że najczęściej do wypadków dochodziło w piątki. W 2008 roku w tym dniu doszło do 7991 wypadków, w których zginęło 878 osób, a 10 004 doznało obrażeń ciała. Najwięcej osób — 902 zginęło w wypadkach, które wydarzyły się w niedzielę. W ubiegłym roku najczęściej dochodziło do wypadków w godzinach 16-18, czyli w okresie popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Bardzo dużo wypadków drogowych powodują osoby piesze. Główne przyczyny tych zdarzeń to: nieostrożne wejście na jezdnię, przechodzenie w miejscu niedozwolonym. W porównaniu z innymi państwami UE, mamy zatrważająco duży odsetek zabitych pieszych, aż 34,4 proc. wszystkich ofiar, a także wysoki odsetek zabitych w obszarze zabudowanym, aż 43,8 proc.

Niestety poziom umieralności spowodowanej przez wypadki drogowe w Polsce od lat należy do najwyższych w krajach UE. Wypadki w Polsce charakteryzują się wysoką śmiertelnością: na 100 wypadków ginie przeciętnie 11,3 osób. Jak czytamy w opublikowanym w ubiegłym roku raporcie naukowców z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego (dawniej Państwowy Zakład Higieny) zarówno liczba wypadków, jak i zgonów nimi spowodowanych wykazuje duże, prawie dwukrotne zróżnicowanie międzywojewódzkie. Najwyższą śmiertelnością charakteryzują się wypadki w woj. podlaskim i kujawsko-pomorskim (18 zabitych na 100 wypadków) natomiast najniższą, mniejszą o ponad połowę, w woj. małopolskim i śląskim (ok. 7 zabitych na 100 wypadków).
Chcesz przeżyć, zapnij pasy

Według danych z tego samego raportu, w 2007 r. nietrzeźwi użytkownicy dróg uczestniczyli w 6503 wypadkach drogowych, co stanowi 13,1 proc. ogółu tych wypadków. Odsetek wypadków, w których brali udział nietrzeźwi, jest na średnim poziomie dla krajów UE, ale jego trend spadkowy w Polsce został zahamowany w ostatnich latach. Według danych Komendy Głównej Policji w Warszawie, w 2008 roku, w porównaniu z rokiem 2007, nawet nastąpił wzrost o 9266 liczby ujawnionych kierujących pojazdami pod wpływem alkoholu, tj. o 5,8 proc.

Połowa ofiar wypadków drogowych mogłaby żyć, gdyby zapięła pasy bezpieczeństwa. Ustawa "Prawo o ruch drogowym" z 20 czerwca 1997 roku nakłada na kierowcę i pasażerów obowiązek jazdy w pasach. Niestety często szkoda nam kilku sekund na ich zapięcie, a tymczasem wykonanie tej czynności w przypadku późniejszej kolizji drogowej redukuje niemal do zera ryzyko wypadnięcia z samochodu, obniża o blisko połowę liczbę obrażeń głowy i klatki piersiowej, o tyle samo zmniejszaj ryzyko śmierci. Ponadto podczas wypadku przy prędkości 70 km/h człowiek o wadze 50 kg, który jedzie z tyłu bez zapiętych pasów, uderza w osoby siedzące z przodu z siłą 3 ton, stanowiąc ogromne zagrożenie także dla ich życia i zdrowia.
Praca na krawędzi

Według danych Międzynarodowej Organizacji Pracy, co roku na świecie 125 mln osób ulega wypadkom przy pracy, z czego 10 mln - wypadkom ciężkim. W rezultacie tych wypadków umiera 220 tys. pracowników. Wśród śmiertelnych wypadków przy pracy jednymi z najczęstszych są te związane z pracą na wysokości. Stanowią one ponad połowę wszystkich wypadków śmiertelnych w branży budowlanej i przeszło 10 proc. wypadków śmiertelnych w gospodarce narodowej. Z danych zebranych przez Państwową Inspekcję Pracy wynika, że szczególnie niebezpieczne są prace prowadzone na dachach, ścianach zewnętrznych budynków, nanoszenie i malowanie tynków, blach elewacyjnych. W tym roku

Państwowa Inspekcja Pracy prowadzi ogólnopolską kampanię informacyjno-kontrolną "Bezpieczeństwo pracy w budownictwie - upadki, poślizgnięcia". Kampania wystartowała pod hasłem: „Jaki ślad zostawisz po sobie?” i podkreśla znaczenie bezpieczeństwa w pracach budowlanych na wysokościach. Jej celem jest zwiększenie świadomości społecznej co do zagrożeń zawodowych w budownictwie. Ma propagować upowszechnienie m.in. pomostów roboczych, siatek bezpieczeństwa czy szelek zabezpieczających. Kampania jest jednym z działań podejmowanych na rzecz realizacji Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa i Higieny Pracy na lata 2007-2012, zakładającej ograniczenie wypadków przy pracy w krajach Unii Europejskiej o 25 proc. do roku 2012.

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PS/pk200933-wypadki.html

Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.054 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

my-very-cats obozyjenieckie the-world-is-magic schoolmonster brygadaszarika