Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 19, 2024, 02:35:31


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Tropiac grzechy Kosciola na swiecie  (Przeczytany 10356 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Rafaela
Gość
« : Wrzesień 29, 2011, 20:01:19 »

                                                       Tropiąc grzechy Kościoła

Manuel Roig-Franzia | The Washington Post | 28 Wrzesień 2011 | Komentarze (0)


Jason Berry od blisko 25 lat pisze o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez duchownych i finansowych nadużyciach w Kościele. A przy tym cały czas jest osobą wierzącą. Jak udało mu się pogodzić wiarę z wiedzą, którą zdobył jako dziennikarz?
Berry nadal potrafi się modlić. Nadal znajduje spokój w liturgii katolickiej mszy. Oznacza to, że można kogoś kochać, nawet jeśli znaczną część życia poświęciło się na ujawnianie jego najciemniejszych sekretów. Jest to możliwe, jeśli posiada się wiarę. Wiara jednak nie rozkwita sama z siebie w sercu ani w umyśle – trzeba ją pielęgnować.

Dołącz do nas na Facebooku

Właśnie dlatego niemal w każdą niedzielę Jason Berry przyklęka do modlitwy w parafialnej ławce kościoła pod wezwaniem Matki Bożej Boleściwej, Mater Dolorosa, na przedmieściach Nowego Orleanu.

Mater Dolorosa? To, że głośny autor i dziennikarz uczęszcza na msze do kościoła właśnie pod tym wezwaniem wydaje się szczególnie znaczące, biorąc pod uwagę, że Berry poznawał rany i ból swojego Kościoła przed ponad ćwierć wieku. Odkąd uzyskał informacje o występkach katolickiego duchownego w Luizjanie w połowie lat 80., przeprowadził długie rozmowy z ponad 60 ofiarami molestowania przez księży. Liczba osób, jakie skontaktowały się z nim telefonicznie, mailem lub na krótką wymianę zdań idzie w setki.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

W miarę, jak coraz bardziej zagłębiał się w tę tematykę, zmuszony był zwrócić się do psychoterapeuty, by ten pomógł mu uporać się z „okresami niepohamowanego gniewu”. Jednak to księża i zakonnice pomogli mu w pogodzeniu życia duchowego i zawodowego po tym, jak dla wielu ludzi Kościoła stał się przedmiotem drwin. Określano go bowiem mianem „dziennikarza prasy bulwarowej” i łowcy sensacji.

Jason jednak nie przestaje pisać – i modlić się. - Z czasem zacząłem redefiniować swoją tożsamość katolika jako kogoś znacznie ściślej niż dotąd związanego z parafią, mszą świętą i liturgią – tłumaczył w jednym z przemówień na swej macierzystej uczelni, Georgetown University.

Stanowczość Berry’ego zaowocowała szeregiem tekstów o wykorzystywaniu seksualnym dzieci przez duchownych i budzących wątpliwości operacjach finansowych, w jakie zamieszani byli ludzie Kościoła. Jego dziełem są dziesiątki publikacji w prasie codziennej i czasopismach oraz trzy książki, w tym opublikowana ostatnio „Render Unto Rome: The Secret Life of Money in the Catholic Church” (Przekażcie w ręce Rzymu: sekretne życie pieniędzy w Kościele katolickim).

Kwestią przypadków nadużyć seksualnych w Kościele zajmowały się rzesze dziennikarzy, niewielu jest jednak autorów, którzy zajmują się nią tak długo jak Berry. Jego wiara dodatkowo zapewnia mu wiarygodność w oczach wielu wiernych.

Obraz Kościoła, jaki szkicuje Berry w swojej ostatniej książce, niepokojąco przypomina niedawne relacje o skandalach na Wall Street. Amerykański autor oskarża ludzi Watykanu o wyprowadzanie środków ze zbiórek na cele dobroczynne z zamiarem załatania dziur w budżecie, zaś wysoko postawionych kardynałów o przyjmowanie łapówek w zamian za ułatwienie audiencji u Ojca Świętego. Nie zabrakło nawet historii o jednym z wpływowych hierarchów, który zorganizował system sprzedaży budynków kościelnych należących do opustoszałych parafii, którego beneficjentem był jego siostrzeniec. Szereg diecezji w USA zostało oskarżonych o przejmowanie przychodów zamożnych parafii i ukrywanie dokumentacji finansowej przed wiernymi.

Na spotkaniu w Georgetown Berry nakreślił obraz współczesnego Kościoła: to monarchia, powiedział, z „konstelacją średniowiecznych feudalnych księstw” w postaci diecezji. Te argumenty przypominają trochę te, które podnoszono w Waszyngtonie po kryzysie finansowym w 2008 roku: więcej przejrzystości, mniej władzy w rękach nielicznych (w tym wypadku – biskupów) i więcej wkładu ze strony wiernych i parafian. – Kościół jest w kryzysie – mówił dziennikarz.

Berry – mimo że przyszło mu eksplorować mroczne zakątki natury ludzkiej i instytucji kościelnych – nadal potrafi dostrzegać w życiu piękno. Poszedł na terapię, bo nie chciał, by „przytłoczyła go zdobyta wiedza”. Dlatego sięga po pióro jako krytyk jazzowy („Pisanie o kulturze to prawdziwe święto”), ostatnio zaś skończył pracę nad powieścią „Last of the Red Hot Poppas” która – jak podkreśla – jest humoreską.

Dla 62-letniego dziś Berry’ego „dochodzeniowy” rozdział jego życia rozpoczął się w połowie lat 80., w stanie Luizjana. Był już cenionym, niezależnym dziennikarzem, autorem dwóch zbiorów reportaży i poczytnych artykułów, miał jednak kłopot ze znalezieniem wydawcy zainteresowanego opublikowaniem dogłębnego śledztwa w sprawie Gilberta Gauthe, księdza oskarżanego o molestowanie seksualne chłopców w kilku miasteczkach na południu stanu. W końcu zdecydowali się na to wydawcy niewielkiego tygodnika „The Times of Acadia”, publikując dwa przejmujące i świetnie udokumentowane reportaże Berry’ego o charyzmatycznym duchownym, zabierającym na wycieczki chmary dzieciaków – po czym wykorzystującym seksualnie ministrantów. Jako pierwszy zareagował konkurencyjny dziennik lokalny „The Lafayette Advertiser”, w artykule wstępnym potępiając „dziennikarskie sępy” i „łowców taniej sensacji”. Ks. Gauthe przyznał się jednak ostatecznie do winy. Była to jedna z pierwszych tak nagłośnionych w USA spraw o molestowanie, w którym oskarżonym był duchowny.

Przyszły lata, gdy Berry z trudem zmuszał się, by wejść do kościoła. Zawsze jednak wracał, kierując się do miejsc i rytuałów, które kochały jego matka i babka. Zdarzało mu się „odczuwać chłód” w zachowaniach innych wiernych, nigdy jednak nie doszło do bezpośredniego sporu. – Wiadomo – uśmiecha się Berry. – Nowy Orlean: jeśli w jadalni leży trup, zawsze znajdzie się ktoś, kto powie „Ależ macie piękny trawnik!”.
Śledztwa dziennikarskie prowadzone przez pasjonata z Południa zapewniły mu rozgłos, przez dłuższy czas jednak miał problem ze znalezieniem wydawcy dla książki, pisanej o księżach-pedofilach i chroniących ich biskupach. Gotowy maszynopis książki został odrzucony aż 30 razy, zanim oficyna Doubleday wydała go w sierpniu 1991 pod tytułem „I nie wódź nas na pokuszenie: księża katoliccy i molestowanie seksualne dzieci”.

W trzy miesiące po tym, jak Berry podpisał wymarzoną umowę z wydawnictwem, jego żona urodziła córeczkę. Ariel przyszła na świat z zespołem Downa. - Znalazłem się w stanie, który można opisać jedynie jako czystą furię. Miotałem najgorsze bluźnierstwa, przeklinałem na kolanach Boga, powtarzałem "Dlaczego? Dlaczego?", tłukąc pięściami w dywan, krzycząc i szlochając – aż nagle z mocą pioruna dotknęło mnie zrozumienie, oślepiająca prawda – wyznał pisarz na łamach "Chicago Tribune". – Nagle z całą mocą uświadomiłem sobie, że Ariel jest nowym życiem, zesłanym nam przez Boga. W tej samej chwili, okryty wstydem, przepełniony myślą o małym dziecku i rozpaczy, jaka towarzyszyła jej przyjściu na świat, zacząłem błagać Boga o wybaczenie.

Po narodzinach Ariel Berry częściej niż dawniej zaczął trafiać do małych kościołów, modląc się o zdrowie dla małej – nawet, jeśli w życiu zawodowym skupiał się na reporterskich śledztwach, których przedmiotem był Kościół. To, że córka przeżyła aż 17 lat, wpłynęło na umocnienie jego wiary.

Kiedy w 1992 roku książka ukazała się i zaczęła zdobywać rozgłos, Berry spodziewał się, że jego rozmówcy będą pytać o to, w jaki sposób zachował wiarę. Przygotował nawet odpowiedź: - No cóż, nie zwątpiliśmy w demokrację z powodu Watergate, ja zaś nie zamierzam odstąpić od Kościoła ze względu na przekupnych biskupów. Okazuje się jednak, że nikt nie zadał tego pytania. W kolejnych wywiadach powraca za to pytanie, czy sam jest ofiarą molestowania. Nie, nie jest.

Problemem Kościoła – pisze Berry – jest „instytucjonalne zakłamanie”. Obieg środków finansowych w wielu parafiach pozostaje nieprzejrzysty. - Katolicy – ubolewa – historycznie tkwią w kulturze pasywizmu, bliska im jest mentalność skłaniająca do modlitwy, jałmużny i posłuszeństwa, połączona z wiarą, że datki, trafiające do kierujących Kościołem duchowych, podobnie jak pozostawianie w ich rękach kluczowych decyzji, to najlepsze rozwiązanie.

Kiedy jednak na zakończenie spotkania pytam go, czy sam wrzuca ofiarę do koszyka, potwierdza bez wahania. – Co niedziela – precyzuje. – Różne kwoty, raz trzy, raz pięć dolarów.

Ufa, że proboszcz, z którym jest zaprzyjaźniony, wykorzysta te pieniądze w najwłaściwszy sposób. To Berry, człowiek wiary.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/tropiac-grzechy-kosciola,5348,page1.html
.....................................

                                                           Irlandia otwarcie krytykuje Watykan

Sarah Lyall | New York Times | 26 Wrzesień 2011 | Komentarze (7)
 

Zielona Wyspa, ostatnio pochłonięta głównie walką z kryzysem gospodarczym, przechodzi jednocześnie ogromną transformację. Irlandia rewiduje swoje stosunki z Kościołem rzymskokatolickim, instytucją, która od pokoleń miała przemożny wpływ na niemal każdy aspekt życia w tym kraju.
Aborcja w Irlandii jest wciąż zakazana, rozwody legalne są dopiero od 1995 roku, Kościół prowadzi ponad 90 proc. tutejszych szkół podstawowych, a 87 proc. mieszkańców deklaruje wyznanie katolickie. Jednak podziw, szacunek i strach, jakie budził niegdyś Watykan, ustąpiły miejsca nowym postawom – wściekłości, obrzydzeniu i buntowi. To konsekwencja ujawnienia szokującej prawdy o wieloletnim wykorzystywaniu dzieci powierzonych opiece Kościoła przez nabożny lud.

Dołącz do nas na Facebooku

Podobne skandale splamiły reputację Watykanu także w innych krajach, ale prawdopodobnie nigdzie nie wstrząsnęły społeczeństwem równie mocno, jak w Irlandii. Kiedy dobrotliwy na co dzień premier kraju, Enda Kenny, niespodziewanie wystąpił tego lata w parlamencie i skrytykował Kościół, wyraził nie tylko własną frustrację, ale zarazem odczucia całego narodu. Jego przemowa stanowiła wyraźną deklarację zwierzchnictwa państwa nad Kościołem. Tak ostre słowa oburzenia nie padły nigdy wcześniej z ust irlandzkiego przywódcy.

– Raport dotyczący molestowania seksualnego dzieci ujawnił próbę udaremnienia śledztwa w suwerennej, demokratycznej republice Irlandii przez Stolicę Apostolską. Miało to miejsce zaledwie trzy lata temu, nie przed trzydziestu laty – powiedział Kenny, nawiązując do Raportu z Cloyne, w którym szczegółowo opisano nadużycia duchownych w południowej Irlandii i ich tuszowanie przez kościelnych funkcjonariuszy przed 2009 rokiem.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Przytaczając ustalenia raportu, według których Kościół zachęcał biskupów do ignorowania przyjętych przez nich samych wytycznych w kwestii ochrony dzieci, premier zaatakował „wynaturzenie, znieczulenie i elitaryzm, dominujące w kulturze Watykanu”. – Gwałty i tortury na dzieciach były bagatelizowane, bądź też „wyciszane”, by ocalić hegemonię instytucji – jej władzę, pozycję i reputację – powiedział.

Zamiast z pokorą wysłuchać wstrząsających świadectw „upokorzenia i zdrady”, podkreślił premier, „Watykan wolał skrupulatnie zanalizować je chłodnym okiem specjalistów od prawa kanonicznego”.

Przemówienie premiera wywołało natychmiastowe, emocjonalne reakcje. – To był doniosły moment – uważa Patsy McGarry, dziennikarka działu religii „The Irish Times”. – Żaden irlandzki premier nie zwracał się wcześniej w podobny sposób do Kościoła katolickiego. Służalczość irlandzkiego państwa wobec Watykanu odeszła do przeszłości. Poważanie też się skończyło.

Choć obie strony konfliktu złagodziły ostatnio swoje wypowiedzi, nie ulega wątpliwości, że oskarżenia Kenny’ego mocno rozsierdziły Watykan. Stolica Apostolska błyskawicznie odwołała swojego ambasadora z Dublina, rzekomo po to, by pomógł w napisaniu formalnej odpowiedzi. (Później został on wysłany do Czech).
Stanowisko ambasadora Irlandii w Watykanie również jest obecnie nieobsadzone; Dublin rozważa podobno połączenie tej placówki z ambasadą we Włoszech. Przedstawiciele rządu twierdzą wprawdzie, że nastąpiłoby to w ramach szerszej restrukturyzacji budżetu dyplomacji, ale krok taki z pewnością zostałby odebrany jako jawny afront wobec Stolicy Apostolskiej, suwerennego państwa, w którym działają odrębne ambasady większości krajów.

Wojna na słowa rozgorzała na dobre, a ciosy padają z obu stron. Kościół wysłał ostatnio Dublinowi oficjalną odpowiedź – 24 strony zwartego tekstu – w której krytykuje zarówno autorów Raportu z Cloyne, jak i Kenny’ego, tłumacząc, że w toku śledztwa „błędnie zinterpretowano” dokument o kluczowym znaczeniu, a twierdzenie premiera, jakoby Watykan usiłował „udaremnić dochodzenie” w sprawie molestowania, jest „bezpodstawne”.

Zwolennicy Kościoła wskazują, że Watykan przedstawił słuszne i dobrze uzasadnione argumenty. W ich odczuciu Kenny posunął się za daleko. – Osobiście uważam, że przesadził – podsumował przemowę premiera David Quinn, założyciel Iona Institute, sympatyzującej z prawicą organizacji religijnej.

Podkreślił on w wywiadzie, że stosunki między Watykanem a irlandzkim rządem „przechodzą poważny kryzys”. Na domiar złego, jak dodał Quinn, słowa Kenny’ego cytowały chińskie gazety, wykorzystując je jako argument w artykułach propagujących „kontrolę Kościoła przez państwo”.

Kenny, który objął urząd w marcu tego roku – gdy rządząca od wielu lat partia Fianna Fail straciła władzę w następstwie gospodarczego krachu – oskarżany jest przez część krytyków o oportunizm. Premier ma jednak moralne prawo do takich opinii, zwłaszcza jako praktykujący katolik z konserwatywnego regionu. Bezkompromisowa postawa jego rządu zyskała szerokie poparcie społeczeństwa, które czuje się podwójnie zdradzone – najpierw przez winnych molestowania duchownych, a potem przez Kościół, zdaniem wielu Irlandczyków tuszujący afery i broniący się przy pomocy mętnych, prawniczych formułek.

– Można popierać finezyjne dyplomatyczne gry i zabiegi, ale Kenny chciał powiedzieć, że należy przede wszystkim otoczyć troską ofiary przemocy. Trzeba bardzo wyraźnie podkreślić, że nasz kraj jest republiką, a prawo cywilne ma pierwszeństwo przed kanonicznym – mówi Diarmaid Ferriter, profesor współczesnej historii Irlandii na University College w Dublinie.

Podczas gdy większość Irlandczyków nie porzuciła religii katolickiej, wielu najwyraźniej zrezygnowało z jej praktykowania. Arcybiskup Dublina, Diarmuid Martin, oszacował niedawno, że zaledwie 18 proc. katolików w jego archidiecezji uczestniczy co tydzień w mszy.

Rząd ogłosił, że wprowadzi nową legislację, chroniącą dzieci przed wykorzystywaniem i zaniedbaniami. Jedna z ustaw – rozważana przez poprzednie rządy, choć odrzucona z uwagi na zbyt duże kontrowersje – ma nakazywać informowanie władz o domniemanym popełnieniu przestępstwa. Rząd powołał także komisję, która zbada możliwość odebrania Kościołowi władzy nad połową prowadzonych przez niego irlandzkich szkół podstawowych.

Eamon Gilmore, wicepremier kraju, powiedział w niedawnym wywiadzie, że Irlandia wreszcie stała się „nowoczesną demokracją”.

Kościół nie będzie już cieszył się tak wielkimi przywilejami i władzą, jak w czasach, gdy za przyzwoleniem rządu „de facto dyktował politykę społeczną państwa”, stwierdził Gilmore. – Kościół katolicki przez wiele lat uważał, że w Irlandii obowiązuje równoległe prawo, a on jako instytucja podlega wyłącznie własnym regulacjom – wskazał. – W rezultacie nie rozumiano i nie stosowano się do wymogu pełnej zgodności z prawem państwowym.

Wicepremier dodał: – Kościół katolicki ma pełne prawo do własnych opinii, zasad i oceny sytuacji zgodnie ze swymi przekonaniami. Ale to jest republika, a prawo jest jedno.

Jeżeli chodzi o ochronę dzieci, przekonywał Gilmore, „każdy w tym kraju – bez względu na to, czy jest zwykłym, pracującym codziennie obywatelem, czy też księdzem lub biskupem – musi respektować prawo”.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/irlandia-otwarcie-krytykuje-watykan,5329,page1.html

 ...................................
                                                                 Czarna lista oskarżonych o pedofilię

pb / ms | EKAI | 30 Sierpień 2011 | Komentarze (1)


Kard. Sean O’Malley opublikował listę 159 kapłanów i diakonów archidiecezji bostońskiej, którzy zostali oskarżeni o pedofilię w ciągu minionych 60 lat.
Ta bezprecedensowa decyzja jest kolejnym krokiem w podejmowanych przez niego działaniach na rzecz przyjęcia odpowiedzialności za „popełnione w przeszłości grzechy”. Stanowi także kolejne potwierdzenie „naszego zaangażowania w ochronę dzieci” – wyjaśnił hierarcha.

Na liście ogłoszonej na platformie internetowej poświęconej aferom nadużyć seksualnych, znalazły się zarówno nazwiska osób osądzonych przez amerykański wymiar sprawiedliwości, jak i tych duchownych, których wina nie została udowodniona, ale poprosili o przeniesienie do stanu świeckiego. Uwzględniono nazwiska księży, którzy zmarli przed zakończeniem śledztw i tych, których procesy kanoniczne wciąż trwają. Wymieniono też 25 duchownych podejrzanych, a następnie uniewinnionych.

Dołącz do nas na Facebooku

Archidiecezja bostońska była pierwszą diecezją w USA, w której ujawniono przypadki molestowania seksualnego dzieci i młodzieży przez osoby duchowne. Afera wybuchła w 2002 r. Wyszły wówczas także na jaw próby wyciszania tych spraw przez poprzedników kard. O’Malley’a.

Nowy arcybiskup Bostonu, mianowany w 2003 r. po dymisji kard. Bernarda Law’a, wprowadzał w życie zalecenia przyjęte rok wcześniej przez episkopat Stanów Zjednoczonych, w tym m.in. obowiązek odwołania z placówek duszpasterskich księży oskarżonych o pedofilię. Kard. O’Malley osobiście spotykał się z wieloma ofiarami. Archidiecezja wypłaciła 550 ofiarom odszkodowania w wysokości 85 mln dolarów. Przeszkoliła 175 tys. osób do wykrywania sygnałów molestowania seksualnego dzieci, a także uwrażliwiła na ten problem 300 tys. dzieci.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Adwokaci ofiar wyrazili radość z powodu publikacji listy, uznając że dzięki temu upewniły się one, że agresorzy nie będą mogli już nikomu zagrażać. Natomiast organizacja BishopAccountability.org wyraziła ubolewanie, że lista nie jest wyczerpująca, gdyż jej zdaniem podejrzanych o czyny pedofilskie jest 350 duchownych. Ze swej strony kard. O’Malley wyjaśnił, że pominięto na niej 91 osób rozliczanych przez ich zgromadzania zakonne lub zmarłych zanim zostały oskarżone.

http://religia.onet.pl/swiat,18/czarna-lista-oskarzonych-o-pedofilie,5146.html     
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 29, 2011, 20:22:45 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #1 : Wrzesień 30, 2011, 10:33:44 »

                                                                   Pedofilia w Kościele a Papież
Witam!
 Oto mam przed oczami popularne strony, fora, oraz w pamięci liczne słowne ataki otoczenia na kościół wzywając ze wszystkich stron iż kościół jest złem, złem narzuconym, oraz że tak wielka postać jak Jan Paweł II nie może być uznana świętą gdyż tuszował pedofilię w kościele.
 Tego typu bzdetów można nasłuchać się włączając zwykłe radio, lub telewizyjne wiadomości. Kiedy piszę bzdetów nie mam na myśli ,że w ogóle nie było pedofilii. Mam tu na myśli to iż każdy kto jawnie zarzuca kościołowi i Papieżowi to ,że tuszuje i ignoruje sprawy tego typu ,tak naprawdę nie zna nawet tego co kościół robił a czego nie robił... Cała jego wiedza opiera się na zasadzie ,,Słyszałem od...'' ,,czytałem o tym na necie...''. Problem ze ,,słyszeniem'' od kogoś oraz z ,,netem'' jest taki ,że wiele informacji może być naginanych tylko po to by udowodnić swoją rację, jako nadrzędną. Nie wiem tylko po co takie strony i źródła podają to do powszechnej wiadomości...
Niedawno w ,,Teleekspresie'' i ,,Faktach'' była mowa o pedofilii w kościele. Liczne media zapraszały Socjologów, Psychologów i Księży (ale bynajmniej nie starszych i doświadczonych,lecz młodych)...Socjologowie mówili iż problem pedofilii jest straszliwy i powinno się nałożyć restrykcje wobec księży i Kościoła, jako instytucji, pociągnąć do odpowiedzialności za brak przeciwdziałania. Psychologowie mówili ,że kościół od dziecka zatruwa dzieciom umysły ,,zabobonnymi bzdurami'', a kiedy przyjdzie co do czego to księża rzucają się na młodych jak na bydło. Księża natomiast co chwilę zaganiani w róg coraz to nowymi przykładami i wypowiedziami osób zranionych w ten sposób potakiwali i mówili iż jest to wielka zbrodnia.
Wszystkie te osoby zapomniały o paru faktach. Dość ISTOTNYCH faktach!
Socjologowie zapomnieli ,prawdopodobnie przez przypadek, o tym iż papież Jan Paweł II 30 kwietnia 2001 roku wystosował List Apostolski ,,Sacramentorum Sanctitatis Tutela'' do Kongregacji Nauki Wiary wobec księży i przypadków pedofilii w kościele. Brzmi on:
LIST APOSTOLSKI MOTU PROPRIO
SACRAMENTORUM SANCTITATIS TUTELA
Ogłaszający normy postępowania w wypadkach ciężkich przestępstw zarezerwowanych do osądu przez Kongregację Nauki Wiary wydany w Watykanie w roku 2001.


Obrona świętości Sakramentów, zwłaszcza Najśw. Eucharystii i Pokuty, a także dbałość o odpowiednie zachowanie szóstego przykazania Dekalogu przez wiernych, powołanych do szczególnej Służby Bogu, przede wszystkim zaś troska o zbawienie dusz, „które zawsze winno być w Kościele najwyższym prawem" (Kodeks Prawa Kanonicznego, kan. 1752), wymagają, aby tenże Kościół w swej pasterskiej gorliwości sam podjął inicjatywę i starał się zaradzić zagrożeniom wykroczeń w tych dziedzinach.

Już nasi Poprzednicy przez odpowiednie Apostolskie Konstytucje troszczyli się o świętość Sakramentów, przede wszystkim Spowiedzi. I tak Konstytucja Sacramentum Poenitentiae (Sakrament Pokuty), wydana l czerwca 1741 roku przez papieża Benedykta XIV1, a także kanony Kodeksu Prawa Kanonicznego, promulgowanego wraz ze źródłami prawnymi w 1917 roku, podają, jakie sankcje kanoniczne obowiązują wobec tego rodzaju przestępstw i co ma być w tym celu przedsięwzięte2.

W bliższych nam czasach, aby zapobiec takim i tym podobnym przestępstwom, Prześwietna Kongregacja Świętego Officium wydała Instrukcję, zaczynającą się od słów Crimen sollicitationis (Występek namawiania do grzechu), skierowaną do wszystkich Patriarchów, Arcybiskupów, Biskupów i innych Ordynariuszy miejsca, „także Obrządku Wschodniego". Instrukcja ta podała sposób postępowania w tych przypadkach, a zwłaszcza określiła, komu wyłącznie przysługują kompetencje prawne do rozpatrywania tych spraw na drodze administracyjnej lub sądowej. Należy pamiętać, że tego rodzaju Instrukcja miała moc prawa, gdyż Papież - według norm Kan. 247 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1917 r. — przewodniczył Kongregacji Świętego Officium i Instrukcja ta wydana została mocą jego autorytetu; Kardynał bowiem - kierujący wówczas tą Kongregacją - pełnił tylko funkcję Sekretarza.

Chwalebnej pamięci Ojciec Święty, Paweł VI papież, Konstytucją Apostolską o Kurii Rzymskiej Regimini Ecclesiae Universae (Władzy Kościoła Powszechnego), wydaną 15 sierpnia 1967 roku3, zatwierdził kompetencje sądowe i administracyjne w postępowaniu procesowym „według własnych norm prawnych, poprawionych i sprawdzonych".

Następnie mocą przysługującego nam autorytetu w Konstytucji Apostolskiej Pastor bonus (Dobry Pasterz), ogłoszonej 28 czerwca 1988 roku, wyraźnie ustaliliśmy: „Wykroczenia przeciwko wierze oraz poważne przestępstwa, tak przeciwko obyczajom, jak i te popełnione podczas sprawowania sakramentów, doniesione do Kongregacji Nauki Wiary, muszą być przez nią rozpatrzone, a gdyby zaszła potrzeba, Kongregacja ta powinna przystąpić do określenia lub nałożenia sankcji kanonicznych według norm prawa czy to ogólnego, czy własnego"4. Ponadto zatwierdziliśmy i określiliśmy sądowe kompetencje, przysługujące tejże Kongregacji Nauki Wiary, jako Trybunałowi Apostolskiemu.

Po zatwierdzeniu przez nas Agendi ratio in doctrinarum examine5 (W sprawie postępowania przy badaniu doktryn) wynikła konieczność ścisłego zdefiniowania najpierw, czym są „poważne przestępstwa tak przeciwko obyczajom, jak i te popełnione podczas sprawowania sakramentów", które podlegają nadal wyłącznie kompetencji Kongregacji Nauki Wiary; następnie należało ustalić, jakie specjalne normy powinny być stosowane w sprawach procesowych „w celu określenia lub wymierzenia sankcji kanonicznych".

Tym naszym Listem Apostolskim, wydanym z własnej inicjatywy (motu proprio), chcemy dokończyć dzieła i dlatego ogłaszamy Normy postępowania w wypadkach ciężkich przestępstw zarezerwowanych do osądu przez Kongregację Nauki Wiary, podzielone na dwie części, z których pierwsza zawiera Normy zasadnicze, druga zaś Normy dotyczące procesów, polecając wszystkim zainteresowanym, aby rzetelnie i wiernie do nich się stosowali. Normy te nabierają mocy prawa z dniem ich promulgacja

W wykonaniu tych Norm nie mogą stać na przeszkodzie jakiekolwiek inne przepisy, nawet te godne specjalnej pamięci.

Dano w Rzymie, u św. Piotra, w dniu wspomnienia św. Piusa V papieża,

30 kwietnia 2001, Pontyfikatu naszego dwudziestego trzeciego roku.



Ponadto Jan Paweł II narzucił od górnie bardzo surowe zakazy i kary wobec księży posądzonych o pedofilię, możliwość dożywotniego wydalenia ich z posługi kapłańskiej a w skrajnych wypadkach oddania sprawy pod lokalną policję.

Co do wypowiedzi psychologów. Mówią oni co najmniej tak, jakby uważali że dziecko powinno od najmłodszych lat być uczone stanowczego ateizmu, a ewentualnie dawać mu możliwości wyboru między religiami.
Religie nie są towarem w sklepie, w którym uznamy która religia nam się podoba bo ma ładne i proste opakowanie. Tak działają sekty. By wierzyć w daną religię powinniśmy od dziecka być uczeni iż BÓG istnieje! Z punktu widzenia normalnego psychologa dziecko które od najmłodszych lat jest uczone ,,Dorośniesz to wybierzesz co Ci pasuje...'' Z góry założy iż nie ma sensu wierzyć w cokolwiek, chyba że to coś widzialnego i poddającego się badaniom.
Poza tym ,jeśli ktoś dorośnie i uzna iż Chrzest nie był mu na nic potrzebny to może odejść z katolicyzmu na inną religię. Tak samo ma się sprawa z tacą w niedziele, uznasz że nie chcesz dać i nie dajesz..Ktoś Ciebie zmusi? Albo z wybaczeniem wrogom...To takie trudne dla niektórych ,że zaczynają wątpić że to możliwe. A jest to zwykłe tłumaczenie i niejako usprawiedliwianie swojego lenistwa duchowego.
A co do tego typu księży...Są oni po prostu nieprzygotowani na tego typu pytania. I to jest potężny błąd wśród młodych księży, którzy myślą iż ich edukacja duchowa dobiegła końca. BŁĄD-Ich Edukacja Duchowa Dopiero Się Zaczyna i Co Więcej Przechodzi WIELKĄ Próbę Wiary Podczas Dziesiątek Lat Kapłaństwa w Celibacie, W Łasce Bożej i Ciągłemu Byciu Podobnym Do Chrystusa!
Wszystkie te osoby łączy fakt iż nie znają podstaw jakie Kościół porusza by zapobiec tego typu złym zachowaniom we wspólnocie.
Dzisiejsze media nie poruszają takich sposobów NAUKOWO POPARTYCH jak NaProTechnologia czy Listy Apostolskie przeciw Pedofilii i Karom za Nią...Media ukazują Katolików jako zatwardziałych konserwatystów którzy mają w nosie co się dzieje w Ciele Chrystusa.

Dojrzały Katolik tym Bardziej powinien być Świadom tego co Kościół, Wspólnota do Której i ON należy, mówi o wielu sprawach..Dlatego ważne jest czytanie wielu gazet i stron o charakterze religijnym i wsłuchiwanie się w słowa kazań, nawet tych pozornie nudnych. Mrugnięcie)
Nocturno (01:04)

http://poswiecenietonajwyzszaformamilosci.blog.onet.pl/Pedofilia-w-Kosciele-a-Papiez,2,ID417635061,n
...........................................

                               Benedykt XVI „bardzo zasmucony” skalą pedofilii w belgijskim Kościele

  Skandal pedofilski w belgijskim Kościele spowodował reakcję Watykanu. Głos zabrał sam papież Benedykt XVI. Stwierdził on, że śledzi z uwagą rozwój wydarzeń wokół skandalu pedofilii w Kościele w Belgii i jest "bardzo zasmucony" jego skalą.

O reakcji papieża poinformował w poniedziałek rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi w wywiadzie dla belgijskiej telewizji. Wypowiedź Benedykta XVI to reakcja na opublikowany niedawno raport niezależnej komisji z Belgii, badającej przypadki pedofilii i innych nadużyć. Mowa w nim o 475 skargach z powodu molestowania seksualnego i 13 samobójstwach wśród ofiar księży-pedofilów.

W wywiadzie dla telewizji RTL, przytoczonym przez włoską agencję Ansa, ksiądz Lombardi podkreślił, że papież wielokrotnie mówił już o tej sprawie, "ponawiając słowa potępienia dla popełnionych przestępstw i zachęcając Kościół do tego, by poczynił wszystkie niezbędne kroki, aby nic podobnie strasznego nie wydarzyło się w przyszłości".

Rzecznik Watykanu dodał, że nic mu nie wiadomo o ewentualnym planowanym spotkaniu papieża z biskupami belgijskimi. Nie wykluczył zarazem, że będą utrzymywane dalsze kontakty z tamtejszym episkopatem, aby pomóc Kościołowi belgijskiemu w rozwiązaniu tego problemu.
..................................

                                                    Watykan rusza do walki z pedofilią w Kościele

       
 15 lipca 2010 14:20, ostatnia aktualizacja 09 sierpnia 2011 13:29
   
Watykan zaostrzył normy postępowania wobec księży pedofilów. W czwartek ukazała się nowa, zmodyfikowana wersja dokumentu "Delicta Graviora" z 2001 roku, dotyczącego najcięższych przestępstw w Kościele.

Najważniejsza zmiana, świadcząca o zaostrzeniu linii wobec zjawiska pedofilii w Kościele, to przedłużenie z 10 do 20 lat okresu, jaki musi minąć od osiągnięcia pełnoletniości przez ofiarę wykorzystywania seksualnego, po którym przestępstwo może zostać uznane za przedawnione.

>> Papież przeprosił za skandal pedofilii w Kościele

W dokumencie watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary zostało również wprowadzone przestępstwo pornografii dziecięcej. Poza tym wykorzystywanie seksualne osób psychicznie upośledzonych zrównano z pedofilią. Za ciężkie przestępstwo wobec wiary uznano w dokumencie wyświęcanie kobiet.

Wbrew wcześniejszym spekulacjom mediów dokument nie wspomina o współpracy ze świeckim wymiarem sprawiedliwości. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi wyjaśnił to tym, że normy dotyczą wyłącznie prawa kanonicznego. Przypomniał jednocześnie, że już wcześniej Watykan zalecił zgłaszanie przypadków pedofilii w Kościele i należących do niego instytucjach cywilnym organom ścigania.

http://swiat.newsweek.pl/watykan-rusza-do-walki-z-pedofilia-w-kosciele,61940,1,1.html
........................................

                                                Papież stanie przed MTK? Jest wniosek


   Benedykt XVI i inni dostojnicy Kościoła ukrywając skandale pedofilskie popełnili zbrodnię przeciw ludzkości - uważają ofiary molestowania przez księży. Zrzeszająca ich organizacja złożyła skargę do trybunału w Hadze.

W piśmie do MTK organizacje SNAP Network i Center for Constitutional Rights piszą, że papież, a także kardynałowie Angelo Sodano, Tarcisio Bertone oraz William Levada są winni sprawstwa kierowniczego i ukrywania przestępstw "fizycznego i psychicznego torturowania osób na całym świecie". Zdaniem aktywistów wypełnia to definicję zbrodni przeciw ludzkości zawartą w statucie rzymskim.

- Zbrodnie przeciwko dziesiątkom tysięcy ofiar, w większości dzieci, są ukrywane przez najwyższych hierarchów Watykanu, a Kościół działa bezkarnie - uważa reprezentująca Center for Constitutional Rights adwokat Pamela Spees. Jej zdaniem kościelni dostojnicy "powinni stanąć przed sądem tak jak inni podejrzani".

Przedstawiciele obu organizacji zapowiedzieli, że w najbliższych dniach w różnych miastach Europy będą apelowali o rozpoczęcie śledztw w sprawie pedofilii w Kościele. 18 września antykościelni aktywiści przyjadą do Warszawy.

Służby prasowe trybunału potwierdziły, że skarga została złożona, ale odmówiły komentowania czy zostanie przyjęta, zważywszy na immunitet papieża jako głowy państwa oraz fakt, że Stolica Apostolska nie podpisała statusu rzymskiego. Watykan na razie nie odniósł się do wiadomości.

SNAP Network to organizacja pozarządowa zrzeszająca ponad 10 tysięcy ofiar molestowania przez księży. Powtrała w 1989 r., jest największą, najstarszą i najbardziej aktywną grupa wsparcia dla ofiar wykorzystywania seksualnego w Kościele. Center for Constitutional Rights, które działa od 1966 r. zajmuje się z kolei ochroną praw zagwarantowanych w konstytucji USA oraz Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.

Twitter Counter for @NewsweekPolska

http://swiat.newsweek.pl/papiez-stanie-przed-mtk-jest-wniosek,82029,1,1.html

Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 30, 2011, 12:29:45 »

Papierz powinien zająć zdecydowane stanowisko  i wydać wszystkich księzy -pedofili w ręce władz,bo chowanie głowy w piasek ,tylko szkodzi kościołowi
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #3 : Październik 01, 2011, 19:39:45 »

Mysle, ze nic takiego sie nie stanie. KK ma kilka bardzo twardych warcen, zyje z tym i nie zwraca uwagi na to , ze caly swiat
blaga o leczenie i oczyszczeniu tego organizmu. Sami Papieze oslaniali  i tolerowali prdofilie w kosciele. Zadaje sobie pytanie, czy J.P.II
moze zostac swietym , przeciesz tez tuszowal  prdofilie .

Pozdrawiam serdecznie. Rafaela
Zapisane
chanell


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #4 : Październik 01, 2011, 21:37:25 »

Cytuj
Zadaje sobie pytanie, czy J.P.II moze zostac swietym , przeciesz tez tuszowal  prdofilie

Rafaelo ,myślę że,zadałaś bardzo dobre pytanie ! To bardzo poważny zarzut ,ale co to znaczy zostać świętym ? To przecież tylko tytuł .Czy jest on boski ,czy ludzki ? Może JP II miał  " związane ręce " ,to znaczy ,może mu nie pozwolono o tym mówić ? Co go oczywiście nie usprawiedliwia.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #5 : Październik 01, 2011, 22:12:21 »

Mysle ze mozemy stawiac duzo pytan, na ktore nigdy nie otrzymamy odpowiedzi.

Pozdrawiam serdecznie. Rafaela
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #6 : Październik 15, 2011, 22:58:21 »

                                                                Biskup ukrywał przestępstwa pedofila?
dzisiaj, 18:43 TSz / kansascity.com.

Przewodniczący liczącej 134 tys. wiernych katolickiej diecezji w Kansas (USA), biskup Robert Finn, został oskarżony o ukrywanie przestępstw seksualnych jednego ze swoich podwładnych, który okazał się pedofilem - podaje serwis kansascity.com.

Prokuratorzy uważają, że biskup, mając wszelkie podstawy, aby podejrzewać swojego podwładnego o przestępstwa seksualne, nie poinformował o nich policji, co nakazuje prawo.

Według aktu oskarżenia, w grudniu 2010 roku Finn dowiedział się o tym, że na komputerze ojca Shawna Ratigana znajdują się setki pornograficznych zdjęć z dziećmi.

REKLAMA

Tymczasem policja została o tym poinformowana przez jednego z przedstawicieli diecezji dopiero w maju 2011 roku.

O tym że biskup Finn wiedział, że jego podwładny jest pedofilem, ma również świadczyć to, że Ratigan, zanim w maju 2011 roku został aresztowany, został odsunięty od zajęć z nieletnimi w kościele.

W najgorszym dla siebie przypadku biskup Finn za swoje zaniechanie może trafić do więzienia na jeden rok i dostać grzywnę w wysokości tysiąca dolarów.

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/biskup-ukrywal-przestepstwa-pedofila,1,4881716,wiadomosc.html
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #7 : Październik 20, 2011, 12:34:50 »

                                                            Śmiertelny grzech Kościoła Katolickiego

Autor: Azrael

Data dodania wpisu: 2 czerwca 2009  17:48

Kategoria: Na luzie

Tagi: Irlandia, Kościół Katolicki, Popaprancy, Społeczeństwo
Kościół Katolicki nie tylko ukrywa grzechy swoich członków, lecz wręcz jest schronieniem dla dewiantów, pedofilów, stracił już dawno moralne prawo do mówienia, co jest słuszne, co jest moralne, co przystoi człowiekowi moralnemu czynić i jak postępować.

Nie tylko kampania wyborcza jest powodem, że sprawa tak zwanej “Komisji Ryana” w Polsce przeszła niemalże bez echa. Poza informacjami agencyjnymi i krótkimi notatkami, umieszczanymi na przysłowiowych ósmych stronach gazet, pogłębione omówienie tej sprawy można było znaleźć jedynie na portalach internetowych. Próżno szukać opinii ludzi Kościoła, katolickich publicystów, nie mówiąc o polskich biskupach, czy stanowisku KEP. Kuriozalnie zachowała się “Gazeta Wyborcza”, która relacjonowała sprawę za pomocą komunikatu Katolickiej Agencji Informacyjnej. Czy chodzi tylko o to, że sprawa dotyczy kraju dość od nas odległego, Irlandii, czy może za brakiem komentarzy i milczeniem stoi coś innego – strach?. Strach, że w Polsce też zacznie się o takich sprawach mówić i pisać otwarcie? Bo obrzydzenie budzi już samo czytanie informacji…

20 maja 2009 sędzia Sean Ryan opublikował liczący ponad 2600 stron końcowy raport komisji badającej maltretowanie dzieci w irlandzkich ośrodkach edukacyjnych, prowadzonych przez Kościół. Raport dotyczący ponad 250 jednostek, prowadzonych przez Kościół Katolicki i opiera się na zeznaniach i świadectwach tysięcy wychowanków.

Prace Komisji Ryana, Rządowej Komisji ds. Nadużyć wobec Dzieci, trwały dziewięć lat. W konkluzjach raportu stwierdzono, że katoliccy księża i zakonnice przez dziesięciolecia terroryzowali tysiące dzieci, łącznie z wykorzystywaniem seksualnym, czyli z pedofilią. Jednak nie tylko to jest w tym ważne, ale również to, że działania Kościoła Katolickiego były realizowane za cichą aprobatą świeckich władz Irlandii. Dochodzenie objęło ponad 30 tysięcy osób, poddanych represjom i gwałtom ze strony duchownych.

Jedną z instytucji, w której dochodziło do przestępstw najczęściej, było Zgromadzenie Braci Chrześcijańskich. Zajmowało się ono chłopcami, i tu właśnie dochodziło do największej ilości przestępstw. Jak stwierdza raport, przemoc, bicie, gwałty były w tej jednostce “edukacyjnej” normą. W raporcie można przeczytać o biciu, kopaniu, chłoście, przypalaniu, oblewaniu zimną wodą, o gwałtach, zamykaniu w izolatkach, oponiżaniu psychicznym. Prawie polowa z ponad 2. tysięcy przesłuchanych zeznała, że była wykorzystywana seksualnie.

Komisja Ryana odnalazła co najmniej 800 osób, które dopuściły się gwałtu na nieletnich. Z tego tylko 10. (słownie: dziesięć osób) poniosło kary. Praktyką było to, że osoby oskarżane o gwałty, seksualne wykorzystywanie dzieci, nie ponosiły żadnych kar. Były przenoszone w inne miejsca Irlandii, gdzie mogły prowadzić dalej swój proceder.

Władze kościelne, a także wspomniane już Zgromadzenie Braci Chrześcijańskich, opóźniło publikację raportu o ponad rok, wytaczając proces, który miał na celu obronę praw jego członków do anonimowości. Wcześniej, bo już w roku 2002 18 irlandzkich instytucji religijnych zawarło umowę z rządem, coś w rodzaju zwolnienia od win za pieniądze. Otóż w zamian za wpłatę w wysokości 28,5 mln euro oraz zobowiązanie do przekazania nieruchomości, za kwotę 100 mln, rząd miał przejąć wszystkie żądania odszkodowań od ofiar przemocy, oraz ponieść wszelkie koszty dodatkowe. Jednak jak się obecnie sądzi, wszystkie koszty odszkodowań wyniosą ponad 1,3 mld euro, w związku z tym umowa powinna ulec rewizji. I co ciekawe, do tego apelu o rewizję tych umów zwrócili się wysokiej rangi duchowni irlandzcy, kardynał Sean Brady i arcybiskup Diarmuid Martin. Problem polega bowiem na tym, że zakony podlegają bezpośredniemu nadzorowi Watykanu. Również premier Irlandii, Brian Cowen, wezwał zgromadzenia zakonne do przyjęcia na siebie większej odpowiedzialności finansowej.

Wydaje się, że te działania są już mocno spóźnione. Rządy irlandzkie, także te najnowsze, dbały nie o interes swoich obywateli, lecz o ochronę reputacji Kościoła Katolickiego.

Kościół Katolicki, w tym również dygnitarze watykańscy robili wszystko, aby zbrodnie ukryć, a ich efekty zbagatelizować. I tak na przykład kardynał AntonioCañizares stwierdził, że to co miało miejsce w Irlandii jest nieporównywalne z aborcją milinów istnień ludzkich.

To nie koniec problemów Kościoła Katolickiego, nie tylko w Irlandii – w czerwcu zostanie ogłoszony raport dotyczący działalności setek księży-pedofilów w archidiecezji dublińskiej, osłanianych przez lata przez Kościół.

Sprawa irlandzka pokazuje, że Kościół Katolicki nie tylko ukrywa grzechy swoich członków – a wręcz jest schronieniem, dla dewiantów, pedofilów, stracił już dawno moralne prawo do mówienia, co jest słuszne, co jest moralne, co przystoi człowiekowi moralnemu czynić i jak postępować. Nie jest już drogowskazem, ani wyrocznią. Zakłamanie Kościoła, jego relatywizm jest dużo głębszy, niż wynikający z oportunizmu jego członków – jest on elementem jego działania. kłamców. I nie dotyczy to tylko osób duchownych – ale również świeckich, którzy tak jak w Irlandii wspierają Kościół Katolicki.

Kilkanaście miesięcy temu, w jednej z audycji BBC, pojawiła się informacja, że kardynał Ratzinger tuszował przypadki pedofilii wśród księży.

W tym programie BBC przypomniano o tajnej instrukcji Watykanu, pod nazwą Crimen Sollicitationis, która ustalała postępowanie w przypadku ujawnienia molestowania dzieci przez księży. Zdaniem Colma O’Gormana, autora programu, kardynał Ratzinger przez ponad 20 lat odpowiadał za przestrzeganie tego dokumentu, a w 2001 roku dodatkowo wzmocnił jego wykładnię. Dokument ma grozić ekskomuniką tym, którzy w przypadku pedofilii w Kościele powiadomią władze świeckie.

„Biskupi diecezjalni tuszowali przypadki pedofilii wśród księży zgodnie z tajną instrukcją i przenosili księży winnych nadużyć do innych parafii” – stwierdził Colm O’Gorman autor programu “Sex Crimes and the Vatican”. „Mimo głośnych w Irlandii i USA przypadków ujawnienia pedofilii wśród księży w 2002 roku, Stolica Apostolska nie zaprzestała stosowania polityki, której efektem było tolerowanie podobnych nadużyć w innych krajach i zamiast stanąć wyraźnie po stronie ofiar, tuszowała ich krzywdę” – twierdzi Colm O’Gorman.

Księża, którzy popełnili zbrodnie, byli ukrywani, przenoszeni, niektórzy ukrywają się do dziś. Są pod ochroną Watykanu, działają według schematu i na wyraźne polecenia swoich przełożonych. Przypomina to zabawy mafii sycylijskiej bardziej, niż hierarchów Kościoła Katolickiego, który ma zbawiać wiernych.

Kościół Katolicki nie chce – jako instytucja oczywiście – poddać się osądowi społecznemu, nie chce przyznać się do popełnionych przewinień. Tak jest wszędzie, w USA, Polsce, czy ostatnio właśnie w Irlandii. Zawsze i wszędzie, nawet w przypadku najcięższych zbrodni – Kościół stosuje jako argument tajemnicy spowiedzi, dla ochrony własnej przestępczej działalności i ochrony działalności spowiadających się. Wszędzie, gdzie popełniono przestępstwo – hierarchia kościelna w sposób aktywny i zorganizowany tworzy front obrony- nie, nie obrony jedności Kościoła, czy obrony Sakramentu – lecz obrony siebie i swojej pozycji w społeczeństwie.

Czy w Polsce może, i czy powinien powstać podobny raport? Chyba, na szczęście nie. Na szczęście “katolickie nauczanie”, takie jak w Irlandii, gdzie przenikanie struktur Kościoła i państwa było większe, w Polsce nie miało miejsca. Dlatego jednak właśnie każdy przejaw zbrodniczej działalności księży wobec dzieci, powinien być ujawniany i piętnowany.

Na koniec warto przypomnieć, tym wiernym, którzy by chcieli staną w obronie molestujących i hańbiących dzieci księży, że pedofilia i jej ukrywanie jest grzechem śmiertelnym.

Bo w Katechizmie Kościoła Katolickiego możemy przeczytać;

2285
Zgorszenie nabiera szczególnego ciężaru ze względu na autorytet tych, którzy je powodują, lub słabość tych, którzy go doznają. Nasz Pan wypowiedział 1903 takie przekleństwo: “Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych… temu byłoby lepiej kamień młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza” (Mt 18, 6)54Por. 1 Kor 8, 10-13.. Zgorszenie jest szczególnie ciężkie, gdy szerzą je ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych. Takie zgorszenie Jezus zarzuca uczonym w Piśmie i faryzeuszom, porównując ich do wilków przebranych za owce55Por. Mt 7, 15..
2389
Do kazirodztwa zbliżone są nadużycia seksualne popełniane przez dorosłych na dzieciach lub młodzieży powierzonych ich opiece. Grzech ten jest 2285 jednocześnie gorszącym zamachem na integralność fizyczną i moralną młodych, którzy będą nosić jego piętno przez całe życie, oraz pogwałceniem odpowiedzialności wychowawczej.

http://blogi.newsweek.pl/Tekst/naluzie/529630,Smiertelny-grzech-kosciola-katolickiego.html
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #8 : Październik 20, 2011, 12:57:33 »

Cytuj
Księża, którzy popełnili zbrodnie, byli ukrywani, przenoszeni, niektórzy ukrywają się do dziś. Są pod ochroną Watykanu, działają według schematu i na wyraźne polecenia swoich przełożonych. Przypomina to zabawy mafii sycylijskiej bardziej, niż hierarchów Kościoła Katolickiego, który ma zbawiać wiernych.
Ostro. Gratuluję Rafaelo odwagi i szczerości wobec własnej religii.

Włochy to kraj, gdzie mafia czarna i ta sycylijska do dzisiaj owocnie  współistnieją. Kto dziś pamięta Mussoliniego , pobłogoslawionego faszystę ?
Ten świat jest kontrolowany przez takie właśnie wahadła i wspierany przez rządy - co widać na przykładzie Irlandii. Do dzisiaj spadkobiercy ( i fundatorzy ) faszyzmu opływają w dostatki sprzedając nam - niby w trosce o zdrowie - uzależniające leki i szczepionki. Ale również żywność modyfikowaną genetycznie. Wielkie , "dobrotliwe" koncerny. Ten sam schemat w każdej Instytucji.
Otwórzmy oczy i PATRZMY.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #9 : Październik 28, 2011, 22:19:20 »

                                                                  Oskarżony: Kościół katolicki na Wyspach

David Brown | The Times | 27 Październik 2011 | Komentarze (1)


Watykan zarządził śledztwo w sprawie przypadków molestowania seksualnego w jednym z londyńskich opactw. Według ustaleń duchowni klasztoru benedyktynów w dzielnicy Ealing nękali uczniów znajdującej się na terenie opactwa prywatnej szkoły im. św. Benedykta.
Rosnąca liczba dowodów w tej sprawie zmusiła rzymską Kongregację Nauki Wiary do zarządzenia wizytacji apostolskiej. Jest to pierwsze tego typu dochodzenie związane z przypadkami molestowania nieletnich w Wielkiej Brytanii. Wizytację przeprowadzają biskup Westminsteru John Arnold i ojciec Richard Yeo, przewodniczący Angielskiej Kongregacji Benedyktyńskiej.

Dołącz do nas na Facebooku

Interwencja Watykanu interpretowana jest jako napomnienie wobec arcybiskupa Westminsteru Vincenta Nicholsa i całej hierarchii katolickiej na Wyspach. Przez wiele lat brytyjscy duchowni utrzymywali, że polityka ochrony dzieci na ich terenie stoi na najwyższym poziomie.

Ubiegłoroczne śledztwo dziennika „The Times” wykazało, że ojciec David Pearce, ksiądz z opactwa Ealing i były dyrektor szkoły podstawowej im. św. Benedykta, od lat 60. dopuszczał się molestowania uczniów. Po ukazaniu się artykułu na ten temat zaczęły się zgłaszać kolejne ofiary. Policja objęła dochodzeniem trzech byłych nauczycieli szkoły. Dwaj z nich to duchowni.

Funkcjonariusze prowadzą międzynarodowe poszukiwania ojca Laurence’a Sopera, byłego opata z Ealing Abbey, oskarżonego o molestowanie dzieci. Ksiądz zniknął z siedziby benedyktynów w Rzymie, gdzie pełnił funkcję skarbnika międzynarodowej Konfederacji Benedyktyńskiej. Ojciec Soper uczył w szkole św. Benedykta w latach 1972-1984. Przez dziewięć lat, do roku 2000, był opatem w klasztorze w Ealing.

Kto pyta nie błądzi - odpowiedz na pytania naszych użytkowników

Zarzuty o molestowanie w szkole św. Benedykta i innych londyńskich placówkach w ostatnich dziesięcioleciach dotyczą także kilku innych byłych księży i nauczycieli. Zdaniem ofiar, sprawcom pozwolono odejść z pracy i nie ostrzeżono o ich działaniach przyszłych pracodawców. Umożliwiono im zatem dalsze nękanie uczniów w innych prywatnych szkołach.

Kroki podjęte przez Watykan wywołały już pierwsze kontrowersje. Okazało się bowiem, że efekty wizytacji apostolskiej nie zostaną podane automatycznie do wiadomości publicznej. Biskup Arnold skieruje jedynie pismo ze swoimi sugestiami do Kongregacji Nauki Wiary, a ta zdecyduje, czy należy je wprowadzić w życie.

Tymczasem ofiary mają nadzieję, że śledztwo stanie się pierwszym krokiem w kierunku ujawnienia wszelkich szczegółów dotyczących tuszowania przypadków molestowania seksualnego i psychicznego przez duchownych.

Jeden z byłych uczniów szkoły św. Benedykta powiedział dziennikarzom „The Times”, że po tym, jak dowiedział się o doprowadzeniu przed sąd jednego z jego oprawców, po raz pierwszy od bardzo dawna przespał całą noc. – Po trzech dekadach koszmarów wreszcie mogłem spokojnie zasnąć – stwierdził.
Radości nie krył także inny z molestowanych w dzieciństwie mężczyzn: – Przez niego przez 30 lat uważałem, że jestem złym człowiekiem. Myślałem o nim każdego dnia. Codziennie chciałem go zabić. Kiedy przeczytałem, co się z nim stało, zacząłem płakać. Ale tamtej nocy po raz pierwszy spałem, nie budząc się z krzykiem – opowiada ofiara.

Przypadki seksualnego i fizycznego molestowania uczniów, do których dochodziło w prestiżowej przyklasztornej szkole przez cztery dekady, nie należą do kategorii najcięższych przestępstw. Jednak ze względu na liczbę duchownych i nauczycieli objętych podejrzeniami, a także na fakt, że sprawy te tak długo czekały na ujawnienie, pojawiają się wątpliwości, czy Kościół katolicki faktycznie zamierza zająć się tym problemem.

Ojciec David Pearce z opactwa Ealing przez 30 lat nękał nastoletnich uczniów szkoły, w której przez pewien czas był nawet dyrektorem. Jedna z jego ofiar otrzymała odszkodowanie za cierpienia, jakich doznała w dzieciństwie. Nie powstrzymało to jednak duchownego przed kolejnymi przestępstwami. W październiku 2009 roku Pearce trafił do aresztu.

Kardynał Cormac Murphy-O’Connor, który w tamtym czasie był arcybiskupem Westminsteru, przyznaje, że wiedział o zachowaniu Pearce’a i o decyzji przywrócenia go do klasztoru prowadzącego szkołę św. Benedykta. Obecny arcybiskup, Vincent Nichols zaprzecza tymczasem, jakoby przed objęciem funkcji w 2009 roku znał jakiekolwiek szczegóły tej sprawy.

Prowadzący wizytację apostolską w Ealing biskup John Arnold tłumaczy, że jego zadaniem jest zagwarantowanie przestrzegania kościelnej polityki ochrony podopiecznych. Nie zamierza jednak zajmować się poszczególnymi przypadkami. – Nie do nas należy ocena, czy zarzuty te są uzasadnione – oświadczył Arnold.

Zanim zarządzono wizytację, w Londynie odbyło się spotkanie między nuncjuszem apostolskim, arcybiskupem Antonio Menninim a Jonathanem Westem, który walczy o zaostrzenie środków bezpieczeństwa dzieci w szkołach prywatnych.

Syn Westa uczył się w szkole św. Benedykta, a jego córka chodziła do pobliskiej placówki przy klasztorze św. Augustyna, gdzie również zanotowano przypadki nagannego postępowania wobec dzieci. West jest oburzony faktem, że biskup Arnold nie ma zamiaru niezwłocznie opublikować ustaleń z prowadzonego dochodzenia, ani też szczegółowo zbadać okoliczności przestępstw, jakich miało dopuścić się łącznie aż osiem osób związanych ze szkołą bądź opactwem.

– Wygląda na to, że ta wizytacja została starannie zaplanowana tak, by nic nie przyniosła. Oni nie chcą znać żadnych szczegółów i nie będą badać ani postępowania osób z opactwa, ani procedur dotyczących ochrony dzieci w szkołach prywatnych – mówi rozżalony ojciec.

http://religia.onet.pl/publicystyka,6/oskarzony-kosciol-katolicki-na-wyspach,22926,page1.html
Zapisane
greta
Gość
« Odpowiedz #10 : Marzec 12, 2012, 21:44:30 »

http://www.tvn24.pl/0,1737898,0,1,anonimowi-znow-zaatakowali-watykan,wiadomosc.html


Te dzialania ujawniajace prawde,to chyba sa te grupy hakerskie.Tylko tak mozna naruszyc "stary porzadek".
Czekam na wiecej.
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #11 : Marzec 12, 2012, 22:38:07 »

                                                               
                                                             "Watykan ma swoje 'leaks',
"które próbują wywołać zamęt"

                                      SPISKI I INTRYGI W WATYKANIE? RZECZNIK APELUJE "O ROZSĄDEK"

Intrygi na szczytach władzy za Spiżową Bramą, korupcja, a nawet spisek na życie papieża - tym żyją włoskie media od kilku dni. Chociaż dotychczasowe próby zatamowania fali pogłosek przez Watykan nic nie dały, rzecznik Stolicy Apostolskiej ksiądz Federico Lombardi podjął kolejną próbę.

"Amerykańska administracja miała Wikileaks, a teraz Watykan ma swoje 'leaks', wyciek dokumentów, które próbują wywołać zamęt i niepokój oraz ułatwić postawienie w złym świetle Watykanu, rządu Kościoła i szerzej samego Kościoła" - oświadczył rzecznik w nocie, rozpowszechnionej przez Radio Watykańskie.

Zaapelował następnie do wszystkich o zachowanie "spokoju i zimnej krwi oraz częste korzystanie z rozsądku", ku czemu - jak ocenił - "nie wszystkie media się skłaniają".

Ks. Lombardi zauważył, że do środków przekazu przeniknęło wiele różnych dokumentów dotyczących m.in. zarządzania finansami w Watykanie. "Są też notatki będące bredniami, których żadna osoba z głową na karku nie uznałaby za rzecz poważną" - ocenił rzecznik, mówiąc o szeroko dyskutowanym dokumencie na temat rzekomego spisku na życie papieża.

Ludzie "o złych zamiarach"

"Jest coś smutnego w tym, że nielojalnie na zewnątrz przekazywane są wewnętrzne dokumenty, by wywołać zamęt. Odpowiedzialność jest po obu stronach. Przede wszystkim po stronie tego, kto dostarcza tego typu dokumenty, ale również tego, kto stara się je wykorzystać w celu, którym z całą pewnością nie jest umiłowanie prawdy" - podkreślił ks. Lombardi. Jego zdaniem, Kościół i Watykan nie mogą dać "wciągnąć się w wir zamętu", który chcą wywołać ludzie "o złych zamiarach".

Przypomniał następnie stanowisko Kościoła wobec skandalu pedofilii: "Na szereg ataków na Kościół w związku z nadużyciami seksualnymi odpowiedziano słusznie poważnym i głębokim zaangażowaniem w dalekowzroczną odnowę". Zapewnił przy tym, że Kościół opanował już sytuację i rozwija "silną strategię uzdrowienia, odnowy i zapobiegania dla dobra całego społeczeństwa".

"Jednocześnie wiadomo, że ma miejsce poważne zaangażowanie na rzecz zagwarantowania prawdziwej jawności działania instytucji watykańskich, także z ekonomicznego punktu widzenia" - zaznaczył rzecznik, przywołując wprowadzenie nowych norm w sprawie walki z praniem brudnych pieniędzy.
"Rozpowszechnione niedawno różne dokumenty mają na celu zdyskredytowanie tego zaangażowania. Paradoksalnie stanowi to jeszcze jeden powód, ażeby kontynuować je w sposób zdecydowany, nie dając się zastraszyć" - oznajmił ks. Federico Lombardi.

      To jasne, że kardynałowie starali się i starają wybrać kogoś, kto zasługuje na szacunek ludu Bożego i może służyć ludzkości naszych czasów wielkim autorytetem moralnym i duchowym     
ks. Federico Lombardi
Następnie dodał, że "kto myśli, by zniechęcić papieża i jego współpracowników do tego zaangażowania, myli się i łudzi".

"Moralne prostactwo"

Ksiądz Lombardi odniósł się również do nagłośnionej przez włoską prasę sprawy rzekomych intryg w Watykanie, których celem ma być walka o władzę przed następnym konklawe.

"To jasne, że kardynałowie starali się i starają wybrać kogoś, kto zasługuje na szacunek ludu Bożego i może służyć ludzkości naszych czasów wielkim autorytetem moralnym i duchowym" - oświadczył ks. Lombardi. Interpretowanie tego jako "wewnętrznej walki o władzę" nazwał "moralnym prostactwem".

"Kto wierzy w Jezusa Chrystusa na szczęście wie, że (...) prawdziwą troską tych, na których spoczywa odpowiedzialność w Kościele, są poważne problemy ludzkości dziś i jutro" - podkreślił rzecznik Watykanu.

....................................

Spisek na życie papieża? Włoskie media o watykańskich intrygach
W Watykanie krążą listy o spisku na życie papieża, wysuwane są hipotezy, że Benedykt XVI umrze w ciągu roku, i dochodzi do intryg na szczytach hierarchii - pisze włoska prasa. Watykan nazwał te doniesienia "bredniami" i "szaleństwem".
Największe włoskie gazety z "Corriere della Sera" na czele informują o klimacie "spisków" i intryg wśród hierarchów oraz o prawdziwej wojnie wokół osoby watykańskiego sekretarza stanu kardynała Tarcisio Bertone, którego według tych pogłosek papież chciałby zdymisjonować.

Watykan oburzony posądzeniami o korupcję
Watykan nie kryje oburzenia po tym, jak we włoskiej telewizji La 7... czytaj więcej »
Ponadto, jak twierdzą gazety, Benedykt XVI w sekrecie zajmuje się tym, kto miałby zostać jego następcą, i już wybrał, jak się twierdzi, obecnego metropolitę Mediolanu, kardynała Angelo Scolę.

Anonimowa notatka

W centrum zamieszania znalazł się 82-letni kolumbijski kardynał Dario Castrillon Hoyos - emerytowany watykański hierarcha, który, naciskany przez media, nie zaprzeczył doniesieniom, jakoby to on zaniósł do Sekretariatu Stanu przekazaną następnie papieżowi anonimową notatkę na temat rzekomego spisku na życie Benedykta XVI.

      To wszystko jest bezpodstawne i jest tak całkowicie oderwane od rzeczywistości, że nie powinno być w ogóle brane pod uwagę     
Kardynał Paolo Romeo
Według tej noty, napisanej po niemiecku i ujawnionej przez lewicowy dziennik "Il Fatto Quotidiano", papież "umrze w ciągu 12 miesięcy".

Zapiski te są zbiorem "informacji" przekazanych rzekomo przez arcybiskupa Palermo kardynała Paolo Romeo podczas jego wizyty w Pekinie w listopadzie zeszłego roku. To właśnie w Chinach włoski kardynał miał mówić o spisku i o tym, że Benedykt XVI umrze w ciągu roku. Miał też powiedzieć, że papież "dosłownie nienawidzi" kardynała Bertone i "bardzo chętnie by go zastąpił kimś innym".

Z relacji tych wynika, że kardynał Romeo przedstawił się jako jeden z "trojki" podejmującej najważniejsze decyzje razem z papieżem i kardynałem Scolą.

Luter, Galileusz, Henryk VIII. Watykan pokaże dokumenty
Dokumenty z czasów procesu Marcina Lutra, list parlamentu angielskiego z... czytaj więcej »
Arcybiskup Palermo potwierdził, że przebywał z prywatną wizytą w Chinach, ale zdementował informacje o swoich rzekomo złożonych tam deklaracjach. - To wszystko jest bezpodstawne i jest tak całkowicie oderwane od rzeczywistości, że nie powinno być w ogóle brane pod uwagę - oświadczył.

"To brednie"

Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi odnosząc się do informacji o domniemanym spisku powiedział: "To brednie, po prostu brednie, nie mam nic więcej do dodania".

"Corriere della Sera" zauważa, że informacje o intrygach za Spiżową Bramą ujawnione zostały tuż przed ważnymi nominacjami w Kurii Rzymskiej i w okresie ogromnych napięć, do których doszło, gdy wyszło na jaw, że obecny nuncjusz apostolski w USA arcybiskup Carlo Maria Vigano napisał w liście do papieża o korupcji w Gubernatoracie Państwa Watykańskiego.

- To wszystko bardziej niż wewnętrzną wojną wokół następnego konklawe wydaje się próbą wywołania zamętu przy wykorzystaniu mediów, w celu splamienia imion kardynałów - od Bertone po Scolę - wciągniętych w to wbrew ich woli - podsumowuje watykanista "Corriere della Sera" Gian Guido Vecchi.

http://www.tvn24.pl/12691,1734556,0,1,spisek-na-zycie-papieza-wloskie-media-o-watykanskich-intrygach,wiadomosc.html


« Ostatnia zmiana: Marzec 12, 2012, 22:42:28 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #12 : Kwiecień 23, 2012, 19:12:17 »

Zagadkowe porwanie sprzed lat. Tajemnica za Spiżową Bramą?

                                        WATYKAN POMOŻE, CHOĆ "NIE MA SEKRETÓW DO UJAWNIENIA"

Watykan zadeklarował współpracę z prowadzącymi dochodzenie w sprawie porwania w 1983 r. roku córki watykańskiego pracownika, Emanueli Orlandi - powiedział rzecznik Watykanu. Według włoskiej prokuratury rozwiązanie zagadki może kryć się za Spiżową Bramą.
- Jeśli włoskie organa śledcze prowadzące dochodzenie uznają za przydatne lub konieczne złożenie wniosku w Watykanie o przeprowadzenie nowych przesłuchań, mogą to uczynić w każdej chwili, zgodnie z praktyką, i spotkają się z odpowiednią współpracą - oświadczył w sobotę rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi.
      Jeśli włoskie organa śledcze prowadzące dochodzenie uznają za przydatne lub konieczne złożenie wniosku w Watykanie o przeprowadzenie nowych przesłuchań, mogą to uczynić w każdej chwili, zgodnie z praktyką, i spotkają się z odpowiednią współpracą. (...) W Watykanie nie ma sekretów do ujawnienia.     
rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi


Zapewnił jednocześnie, że nic mu nie wiadomo o tym, jakoby Watykan ukrywał cokolwiek na temat porwania Emanueli. - W Watykanie nie ma sekretów do ujawnienia - ocenił rzecznik. Dodał, że głoszenie takich teorii jest "całkowicie nieuzasadnione".

W Watykanie znają sprawę

To reakcja na stanowisko włoskiej prokuratury, która na początku kwietnia ogłosiła, że rozwiązanie tej największej kryminalnej zagadki ostatnich dekad we Włoszech znajduje się za Spiżową Bramą. Zdaniem prowadzących dochodzenie, w Watykanie są ludzie znający kulisy sprawy uprowadzenia 15-letniej córki pracownika Prefektury Domu Papieskiego w biały dzień na ulicy w Rzymie. Od blisko 30 lat badane są rozmaite wątki tego niewyjaśnionego zniknięcia.

W ostatnich latach jako najmocniejszą wskazuje się hipotezę, że dziewczynę uprowadził cieszący się ponurą sławą potężny rzymski gang Banda della Magliana, prawdopodobnie - jak się przypuszcza - by zastraszyć kogoś w Watykanie czy też w ramach porachunków na tle finansowym.
      Oczekuję odpowiedzi z Watykanu, to milczenie staje się kłopotliwe.     
Pietro Orlandi


Rodzina apeluje

Prokuratura ponownie zajmuje się tą sprawą od 2009 roku. Stwierdzając, że tajemnice związane z porwaniem znają osobistości watykańskie, potwierdziła to, co publicznie mówi od lat rodzina Emanueli Orlandi. Jej brat Pietro uważa, że są osoby w Watykanie, które wiedzą, co stało się jego siostrą.

Dlatego najbliżsi nigdy nieodnalezionej dziewczyny pisali wielokrotnie petycje do Watykanu i samego Benedykta XVI, prosząc o dogłębne zbadanie tej sprawy i ujawnienie prawdy. Niedawno brat Emanueli urządził pod tymi właśnie hasłami pikietę na placu św. Piotra
Anonimowi znów zaatakowali Watykan
Hakerzy z grupy Anonymous dokonali drugiego w ciągu kilku dni ataku na... czytaj więcej »
podczas papieskiej modlitwy Anioł Pański. - Oczekuję odpowiedzi z Watykanu, to milczenie staje się kłopotliwe - oświadczył niedawno brat porwanej.

Tajemniczy pogrzeb

Innym gorąco dyskutowanym we Włoszech wątkiem sprawy jest to, jak mogło dojść do tego, że zabity w 1990 roku w porachunkach boss Bandy Magliana - Enrico De Pedis, zamieszany według śledczych w uprowadzenie Orlandi, został pochowany z honorami w rzymskiej bazylice świętego Apolinarego.

Usunięcia stamtąd jego grobowca domagają się liczne środowiska we Włoszech. Ostatnio włoskie MSW ustaliło, że zgodę na przeniesienie szczątków De Pedisa jako "dobrodzieja Kościoła" z cmentarza w Wiecznym Mieście do bazyliki wydał wikariat Rzymu oraz władze miejskie.

Także w tej sprawie wypowiedział się w sobotę rzecznik Watykanu. Ksiądz Lombardi oświadczył, że ze strony władz kościelnych nie ma żadnego sprzeciwu wobec usunięcia grobu z bazyliki i wcześniejszego jego sprawdzenia. W ten sposób odniósł się do hipotez, zgodnie z którymi w grobowcu może znajdować się także odpowiedź na pytanie o to, co stało się z porwaną dziewczyną lub nawet jej szczątki.

http://www.tvn24.pl/12691,1741479,0,1,zagadkowe-porwanie-sprzed-lat-tajemnica-za-spizowa-brama,wiadomosc.html
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #13 : Lipiec 01, 2012, 20:41:14 »

Przełomowa decyzja w sprawie księży-pedofilów

Matt Williams | Guardian | 27 Czerwiec 2012 |

To pierwszy taki przypadek. Katolicki ksiądz został uznany winnym tuszowania przypadków seksualnego wykorzystywania dzieci przez innych duchownych. To jasny sygnał: karani będą nie tylko księża-pedofile, ale i osoby ich chroniące. - Nie potrafię opisać tego cierpienia – wyznaje jedna z ofiar.
Po raz pierwszy w Stanach Zjednoczonych katolicki ksiądz został uznany winnym tuszowania przypadków seksualnego wykorzystywania dzieci przez innych duchownych. Rzecznicy ofiar mówią, że wyrok ten jest wyraźnym sygnałem dla osób pomagających chronić pedofilów.

Dołącz do nas na Facebooku

Po 10 tygodniach wstrząsających zeznań i długotrwałych obrad filadelfijska ława przysięgłych uznała księdza Williama Lynna winnym stworzenia zagrożenia dla dzieci przez niewłaściwe postępowanie z księżmi-pedofilami, którym pozwolono na dalsze prowadzenie duszpasterstwa młodzieży.

Sześćdziesięciojednolatek został uwolniony od dwóch innych zarzutów, w tym od uczestnictwa w spisku. Jednak uznanie głównego zarzutu (za który grozi do siedmiu lat więzienia) zostało przyjęte z uznaniem przez wszystkich walczących o to, by prokuratorzy w całym USA ścigali kościelnych urzędników oskarżanych o ignorowanie systematycznego wykorzystywania dzieci.

- Jestem wdzięczna, że zapadł taki wyrok. To ulga – mówi Barbara Blaine, prezeska Snap, Sieci Byłych Ofiar Księży. - Sądzę, że wysyła to jasny sygnał do kościelnych urzędników, że dłużej nie będzie im uchodziło na sucho tuszowanie przestępstw seksualnych i wykorzystywania dzieci. Mam nadzieję, że zachęci to też ofiary i świadków do ujawniania swych historii, a prokuratorów i wymiar sprawiedliwości do zajęcia się podobnymi przypadkami. Wiemy, że dochodziło do nich wszędzie, nie tylko w Filadelfii – dodaje.

Wyrok w sprawie Lynna zapadł po prawie trzymiesięcznym procesie, podczas którego zeznania złożyło kilkanaście ofiar. Wszystkie opowiadały o brutalnym traktowaniu przez powszechnie szanowanych księży, którzy wykorzystywali swoją władzę i status. Były kleryk opowiadał, że przez całą szkołę średnią był gwałcony w należącym do księdza domu w górach. Zakonnica zeznała, że razem z dwiema kuzynkami była napastowana seksualnie przez kapłana, którego kościelny urzędnik opisał jako "jednego z najbardziej chorych ludzi, z jakimi kiedykolwiek miał do czynienia". Inny świadek opowiedział, że jako dziesięcioletni ministrant w roku 1999 przeżył napaść seksualną księdza Edwarda Avery'ego. Pedofil przyznał się do czynu na kilka dni przed procesem Lynna i odbywa obecnie karę od 2,5 do 5 lat pozbawienia wolności.

Kolejna ofiara powiedziała sądowi: "Nie potrafię opisać tego cierpienia, bo do dziś dnia sobie z nim nie poradziłem. Mam pustkę tam, gdzie powinna być moja dusza". Świadek, dziś dorosły, opowiada, że kiedy był w ósmej klasie matka wysłała go do księdza po pomoc psychologiczną, bo przeżył napaść seksualną ze strony znajomego rodziny. Cieszący się zaufaniem duchowny zgwałcił chłopca.

Do takich napaści dochodziło, bo ludzie pokroju Lynna pomagali je tuszować, wskazywali prokuratorzy. Zawieszony w obowiązkach duszpasterskich od chwili aresztowania w ubiegłym roku, 61-letni Lynn pracował w kurii jako sekretarz w latach 1992-2004, głównie dla kardynała Anthony'ego Bevilacqua. Sąd usłyszał, że zmarły arcybiskup Filadelfii miał decydujące zdanie w kwestii postępowania z duchownymi oskarżonymi o molestowanie. Według świadka w wielu przypadkach po prostu wysyłał pedofilów do nowych parafii i beształ wszystkich, którzy zgłaszali obiekcje. Nakazał też zniszczenie pisma z roku 1994, które ostrzegało, że w archidiecezji jest trzech księży ze zdiagnozowaną pedofilią, kilkunastu, którym udowodniono napastowanie, i co najmniej 20 innych, co do których takie zarzuty mogły się potwierdzić. Prokuratura odkryła w tym roku, że kopia tego dokumentu była przechowywana w sejfie.

Obrona twierdzi, że Lynn próbował dokumentować skargi, wysyłać księży na leczenie i alarmował kardynała o narastającym problemie. Prokuratura argumentowała jednak, że jego działania nie były wystarczające i na tyle zdecydowane, by trzymać napastników z dala od dzieci. Co więcej, nie podjął żadnej próby, by przekazać duchownych podejrzanych o pedofilię stosownym władzom.

Sąd usłyszał o standardowych kłamstwach wygłaszanych, kiedy księdza odwoływano z jego parafii. Często wysyłano go po prostu do innej części archidiecezji, nie ostrzegając nowej parafii, że jest podejrzewany o molestowanie nieletnich. - Narazili tyle niewinnych dzieci - powiedział w końcowej przemowie prokurator Patrick Blessington. Dodał, że często ofiary całymi dziesięcioleciami nie mogły się zdobyć na ujawnienie prawdy. - To jest w tym wszystkim przerażające. Nie mamy pojęcia, ile naprawdę było ofiar - powiedział sądowi.

Decyzja przysięgłych nie była jednogłośna (ani szybko podjęta), co wskazuje na trudności, na jakie napotykają prokuratorzy starający się skazać kogoś za tuszowanie wykorzystywania seksualnego w Kościele katolickim. William McMurry, adwokat reprezentujący wiele ofiar molestowania przez duchownych w USA, mówi, że ma nadzieję, że skazanie Lynna zachęci innych prokuratorów do zajęcia się ludźmi winnymi ignorowania pedofilii. - To dla nich sygnał, że ławy przysięgłych będą pociągać do odpowiedzialności winnych dostojników i kościelnych urzędników. Duchowieństwo, dostojnicy, wszyscy są odpowiedzialni za epidemię molestowania dzieci.

W oświadczeniu wydanym po wyroku na Lynna Archidiecezja Filadelfijska złożyła "szczere przeprosiny" ofiarom wykorzystywania przez księży, dodając że jest obecnie "znacznie bardziej czujna" i zaangażowana w zapewnianie wsparcia i pomocy parafiankom i parafianom, którzy "wraz z Kościołem pragną głębiej zrozumieć problem przemocy seksualnej".


http://religia.onet.pl/publicystyka,6/przelomowa-decyzja-w-sprawie-ksiezy-pedofilow,43517.html
 
Zapisane
greta
Gość
« Odpowiedz #14 : Sierpień 12, 2012, 08:50:11 »

Wklejm ten link,bo nie umiem przekopiowac zdjec.Jest bardzo interesujacy.

ŻYDOMASOŃSKA REWOLUCJA W „KOŚCIELE KATOLICKIM”: PIEKIELNE PIĘKNO „SZTUKI” WATYKANU – CZĘŚĆ V – OSTATNIA

www.stopsyjonizmowi.worldpress.com.
Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.159 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

fugazi lolwfpolska turback artofwar twojareklama