Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 28, 2024, 15:56:51


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: PAMIĘĆ WDRUKOWANA  (Przeczytany 6099 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Wrzesień 09, 2012, 11:36:12 »

W wątku o MM >> poruszono ciekaw zagadnienie dotyczące wcielających się dusz i ich powtarzających się inkarnacyjnych wspomnień.
Jak to jest z tymi duszami? Czy może ludzie, którzy twierdzą, że byli tą samą osobą w przeszłości, w poprzednim życiu, kłamią, a przynajmniej zmyślają by ubarwić swe nudne życie?
Przed rozpoczęciem dyskusji zachęcam do zapoznania się z 8 rozdziałem książki "Kosmiczni Ogrodnicy", autorstwa D. Canon:

Cytat: Kosmiczni Ogrodnicy
ROZDZIAŁ 8: PAMIĘĆ WDRUKOWANA

Rozmowa o innych wymiarach wprawiała mnie w zakłopotanie i utrudniała prowadzenie sesji. Chciałam nawet skierować Phila ku jego ziemskim wcieleniom, by zyskać czas na zebranie myśli i sformułowanie pytań. Stwierdziłam jednak, że tak łatwo nie wrócimy na znany, ziemski grunt, skoro otworzyły się przed nami drzwi do innych światów i niezwykłych egzystencji. Do powyższego, wniosku doszłam podczas następnej sesji z Philem. Wstrząsnęła ona moim całym jestestwem i podważyła wiarę w sens mojej pracy. Być może, to prawda, że nic nie jest takim, jakim się nam wydaje.

D: Czy masz za sobą wiele ziemskich egzystencji?

P: To moje pierwsze życie w świecie fizycznym, moja pierwsza prawdziwa inkarnacja na tej planecie. Mam wdrukowana pamięć wielu ziemskich egzystencji. Byłem też towarzyszem wielu fizycznych istot. Ale, jak już mówiłem, to moja pierwsza prawdziwa inkarnacja na Ziemi.

Zaraz, zaraz! Cóż to miało znaczyć? Mój pacjent stwierdził, ze po raz pierwszy doświadcza ziemskiej egzystencji, że bliższe są mu wcielenia na innych planetach i w innych wymiarach! Jak to możliwe? Nie mogłam tego pojąć. Przecież w ciągu naszych początkowych sesji poznaliśmy aż cztery jego ziemskie wcielenia. Jeśli teraz mówił prawdę, to o czym rozmawialiśmy wcześniej? O co w tym wszystkim chodzi?

D: A więc, egzystencje, o których wcześniej rozmawialiśmy,, nie byty prawdziwe?

P: Nie. Odkrywaliśmy pamięć wdrukowaną albo pamięć o istnieniu jako byt towarzyszący. To nie były prawdziwe, fizyczne wcielenia.

Ta wypowiedź mną wstrząsnęła. Nigdy jeszcze nie słyszałam o pamięci wdrukowanej. W pracy z moimi pacjentami; albo odkrywałam ich wcześniejsze wcielenia, albo nie. Czasami zdarzało się, że pacjent wymyślał swoje wcielenia, fantazjował. Byłam z siebie dumna, że potrafię odróżnić prawdę i fałsz. Przeczytałam mnóstwo lektur na temat regresji hipnotycznej oraz możliwości wyjaśnienia wspomnień z poprzednich egzystencji, ale w żadnej z nich nie natrafiłam na pojecie “wdrukowania" wspomnień. Phil włączył do naszej gry zupełnie nowy element. Przeżyłam wstrząs. Przypomniałam sobie! jednak, że nie stykam się ze zwyczajną, ziemską materią. Choć, z drugiej strony, jeśli życie nie jest uznawane za prawdziwą fizyczną inkarnację, to nad czym tak długo pracowałam?

D: Czy to znaczy, ze kiedy niektóre dusze zaczynają życie, ta wspomnienia doświadczeń wcześniejszych wcieleń biorą z...

P: Czerpią je z Kroniki Akaszy. Zawarte tam informacje zostają przyswojone przez duszę, wdrukowane, i stanowią już jej własne doświadczenia.

Inni specjaliści w dziedzinie regresji hipnotycznej twierdzą, iż Kronika Akaszy nie zawiera informacji o czasie, lecz zapisy zdarzeń, emocji oraz wiedzy.

D: Cóż... Czy powiesz mi, w jaki sposób mogę poznać taką duszę podczas mojej pracy?

P: Nie, ponieważ nawet ja nie mógłbym wskazać takiej duszy, nie rozpoznałbym jej. Wdrukowane wspomnienia są równie prawdziwe, realne, jak zdarzenia doświadczane na co dzień. Dotyczą emocji, uczuć, wydarzeń. Wdrukowane doświadczenia stają się własnymi, prawdziwymi. Dzięki temu, można żyć na planecie tysiące, setki tysięcy lat, a tak naprawdę – nigdy na niej nie być.

D: Z jakiego powodu dokonuje się wdrukowania pamięci o wcześniejszych wcieleniach?

P: Gdyby ktoś przybył na tę planetę z innych planet, innych wymiarów, bez wdrukowanych wspomnień, byłby tu całkowicie zagubiony. Nie zrozumiałby tutejszych zwyczajów, religii, polityki, nie znałby zachowań społecznych. Dlatego istnieje konieczność wdrukowania pamięci o tych zjawiskach, doświadczanych w poprzednich wcieleniach. Gwiezdne dzieci przybywające na Ziemię nie mają wcześniejszych ziemskich doświadczeń. Aby ułatwić im wejście w ziemskie życie, zapewnić komfort psychiczny, istnieje sfera, skąd mogą czerpać informacje na temat ziemskiej egzystencji, porównać ją z doświadczeniami, które mają już za sobą. Gdyby nie możliwość wdrukowania pamięci o wcześniejszych wcieleniach, gwiezdne dzieci czułyby się na Ziemi zagubione. Z każdym kolejnym dniem ziemskiego życia odczuwałyby niepokój, dyskomfort. Dopiero pod koniec pierwszej ziemskiej egzystencji mogłyby czuć się bezpiecznie i pozostawać w harmonii ze światem. Lecz ich zagubienie i poczucie dysharmonii uniemożliwiałoby naukę. A przynajmniej, znacznie by ją utrudniło. Cel ich egzystencji byłby przesłonięty poczuciem dyskomfortu, wyobcowania. Dlatego właśnie, aby uniknąć alienacji i poczucia dysharmonii, dusze dokonują wdrukowania pamięci o poprzednich ziemskich wcieleniach. Dzięki temu mogą skupić się na naukach, które w tym ziemskim życiu mają przyswoić. Każdy szczegół ziemskiego życia może uniemożliwić to zadanie. Gwiezdne dzieci nie znają, na przykład, gniewu czy strachu, w ziemskich znaczeniach tych słów. Muszą je poznać przed pierwszą ziemską egzystencją, aby później te uczucia ich nie paraliżowały, nie przesłaniały celu życia na Ziemi.

Większość ludzi twierdzi, iż największy wpływ na kształtowanie charakteru jednostki ma środowisko, w którym ta jednostka się wychowuje. Uważamy, że umysł dziecka jest nie zapisaną kartą, która zostaje zapełniona doświadczeniami zdobytymi w trakcie dorastania i późniejszego życia. Na co dzień korzystamy z tych zapisów, umożliwiających nam życie zgodne z wszelkimi normami. Podświadomość jest rodzajem komputera, z którego czerpiemy informacje niezbędne do prawidłowego codziennego funkcjonowania. Według koncepcji podsuniętej mi przez Phila, gwiezdne dzieci, przybywające na Ziemię po raz pierwszy, muszą zdobyć jakieś punkty orientacyjne, wspomnienia, umożliwiające im bezpieczne poruszanie się w ziemskiej rzeczywistości. Idea ta zaskoczyła mnie i zmodyfikowała moje opinie na temat reinkarnacji.

D: Czy istnieje jednak jakiś sposób, bym mogła poznać, który z moich pacjentów ma za sobą prawdziwe życie ziemskie, a który czerpie wiedzę z pamięci wdrukowanej?

P: Ciekawi jesteśmy, dlaczego chcesz to wiedzieć?

D: Cóż, chyba pozwoliłoby mi to udowodnić sprawy, które chcę udowodnić.

Zaśmiałam się w duchu: czy ja chcę cokolwiek udowodnić? Istota przemawiająca przez Phila czytała w moich myślach.

P: A co starasz się udowodnić?

Potrząsnęłam głową i uśmiechnęłam się. “To dobre pytanie" – powiedziałam.

D: Cóż, staram się dowieść prawdziwości zjawiska reinkarnacji, ponieważ wielu ludzi zaprzecza tej koncepcji. Prowadząc sesje regresji hipnotycznej jestem w stanie udowodnić, że dana osoba doświadczyła już życia na Ziemi, w innym wcieleniu, czasie, miejscu. Pracując w ten sposób, próbuję przekonać ludzi do zaakceptowania teorii reinkarnacji. W tej chwili nie wiem jednak, czy pacjent wykorzystujący pamięć wdrukowaną może być wiarygodny dla sceptyków. Czy jego wdrukowane wspomnienia stanowią dowód na prawdziwość zjawiska reinkarnacji?

P: Oczywiście, że tak. Przecież jego wspomnienia są prawdziwe, doświadczenia życiowe – rzeczywiste, choć być może nie są bezpośrednio związane z tym akurat fizycznym obiektem, z którym rozmawiasz. Rozmawiasz wszak z duszą, znajdującą się w tym fizycznym obiekcie. Wdrukowane wspomnienia, czerpane z zasobów Kroniki Akaszy, są rzeczywiste, stanowią część tej duszy.

D: Czy ta koncepcja może tłumaczyć fakt, iż kilka osób posiada wspomnienia z tego samego wcielenia? Na przykład u kilku osób odkrywam wspomnienia z życia jako Kleopatra, Napoleon. Czy można to wytłumaczyć zjawiskiem wdrukowania pamięci o wcześniejszych ziemskich egzystencjach?

P: Oczywiście, tak. Nie istnieją żadne... (Phil miał trudności ze znalezieniem odpowiedniego słowa) preferencje ani ograniczenia dotyczące wdrukowania pamięci. Wszystkie informacje z Kroniki Akaszy są dostępne w równym stopniu.

Tak naprawdę, w mojej pracy nigdy nie trafiłam na ludzi, którzy doświadczaliby w przeszłości tego samego wcielenia. Wiem jednak, iż zjawisko to jest wskazywane przez sceptyków jako dowód nieprawdziwości informacji uzyskiwanych w trakcie regresji hipnotycznej, podważający realność reinkarnacji.

D: Niektórzy twierdzą, że doznanie tego samego wcielenia przez grupę osób dowodzi nieprawdziwości teorii reinkarnacji. To jeden z argumentów przeciw reinkarnacji, przywoływany przez sceptyków.

P: Owi sceptycy stykają się z wiedzą, która przekracza ich zawężony sposób postrzegania rzeczywistości, wykracza : poza ich wąską wiedzę. Ujawnia ich krótkowzroczność i stanowi wyzwanie dla świadomości.

D: Tak więc, nie ma znaczenia, czy ktoś naprawdę był Kleopatrą czy inną postacią. Najważniejsze, że zyskujemy dostęp do informacji o życiu w przeszłości.

P: Masz rację. Takie informacje można uzyskać od duszy, która naprawdę doświadczyła życia jako, np. Kleopatra, albo od setek innych dusz z wdrukowaną pamięcią o tym wcieleniu. I nie ma między tymi informacjami żadnej różnicy.

D: Ale czy różni ludzie, różne dusze, postrzegają wdrukowane wspomnienia w ten sam sposób? Czy dwie osoby o tym samym poprzednim wcieleniu mogą inaczej postrzegać swe doświadczenia?

P: Bardzo dobre pytanie. Ludzkie postrzeganie moglibyśmy porównać do filtra, który zabarwia doświadczenia i wrażenia, przechodzące przez niego. Jeśli więc dla osoby, która w trakcie regresji hipnotycznej relacjonuje życie Kleopatry, wydaje się ono nieco kontrowersyjne, to świadomość tej osoby uchwyci wszelkie obiekcje i przedstawi to wcielenie w kontekście teraźniejszych norm zachowania, wyznawanych przez pacjenta. Stąd, mogą pojawić się rozbieżności w przedstawianiu tego samego wcielenia przez różne osoby.

Wyjaśnienie to przywodziło na myśl mechanizm autocenzury, czy autokorekty, przejawiający się w ludzkich zachowaniach. Czy te mechanizmy stanowią wyjaśnienie rozbieżności w relacjach dotyczących tego samego wcielenia, przedstawianych przez różne osoby? Czyż ludzie nie rozumują w ten właśnie sposób? Czyż nie postrzegają rzeczywistości selektywnie, subiektywnie, dostosowując ją do własnego punktu widzenia, własnego światopoglądu?

D: To może być prawda. Faktycznie, rozpatrując to zjawisko należy uwzględnić subiektywność postrzegania rzeczywistości.

P: Zgadza się. Dana osoba, poddana regresji hipnotycznej, przedstawi dość dokładne przeżycia z wcześniejszych wcieleń, ale w formie jak najbardziej komfortowej i bezpiecznej dla teraźniejszego wizerunku tej osoby.

D: Czy wdrukowaniem pamięci można także wytłumaczyć zjawisko wcieleń równoległych, dwóch egzystencji przebiegających w tym samym czasie lub częściowo nachodzących na siebie?

P: Tak, oczywiście. Wszelkie kontrowersje dotyczące egzystencji równoległych to absurd. Przecież w ten sposób, dzięki zjawisku wcieleń równoległych, zwiększa się efektywność nauki. Dusza przyswaja więcej wiedzy na temat życia społecznego, norm prawnych, zwyczajów.

D: Tak naprawdę, nie trzeba w tej kwestii niczego udowadniać, mam rację?

P: W zupełności. Istota mechanizmu wdrukowania pamięci tkwi w dostępie do wiedzy. Ktoś może doświadczać egzystencji przez całe tysiąclecia, ale tylko na swój użytek. Dla innych byłoby to właściwie bezużyteczne. A przecież z takich przeżyć, doświadczeń, można się wiele nauczyć. Mogą z nich korzystać nie tylko osoby poddające się regresji hipnotycznej, ale też ci, którzy słuchają relacji o “przeszłych wcieleniach" – że zastosuję ten termin – oraz je czytają. Ta wiedza powinna być dostępna dla wszystkich.

D: Odsłanianie przeszłych wcieleń jest bardzo korzystne dla pacjentów. Dzięki temu procesowi, mogą oni zrozumieć na przykład, istotę stosunków łączących ich z innymi ludźmi.

P: Tak, to prawda.

D: Od czego zależy wybór określonego “wdruku" pamięci dla konkretnej osoby? Czy pamięć o jakimś wcieleniu jest dobierana indywidualnie ?

P: Wybór pamięci o określonym wcieleniu zależy od celów, jakie ma przed sobą dana dusza. Na przykład, jeśli ktoś ma pełnić na Ziemi funkcje przywódcze, to przyswoi sobie pamięć o wcieleniach różnych przywódców – od wodza plemiennego, po prezydenta jakiegoś państwa. Może też otrzymać pamięć o życiu przywódcy wojskowego albo nawet szefa szajki złodziei. Pamięć wdrukowana takiej osobie powinna zawierać wspomnienia dotyczące przywództwa, jego różnych form i aspektów, aby dana dusza mogła dobrze wypełnić swoje życiowe cele. Poza tym, dzięki wdrukowaniu pamięci, dusza uczy się pokory, cierpliwości, radości, poznaje formy i sens rozrywki, odpoczynku. Wszystkie te elementy zawarte są właśnie we wspomnieniach wdrukowanych. Wiedza o metodach wdrukowywania pamięci leży poza moim zasięgiem. Nie mogę więc przekazać informacji na ten temat. Wiem, że w efekcie tego procesu dusza przyswaja sobie wspomnienia wielu wcieleń, niekiedy równoległych, niekiedy tych, jakie poznały inne dusze. Istotę procesu stanowi przyswojenie nauk zawartych w doświadczeniach innych ludzi. Doświadczenia życiowe każdego z nas będą kiedyś dostępne istotom, które zechcą z nich skorzystać. To tak, jakbyś wypożyczał książkę z biblioteki, jeśli każdą egzystencję uznamy za książkę, która jest wciąż wypożyczana, czytana i rozumiana na wiele sposobów.

D: Mówisz więc, że ludzkie doświadczenia, czyli życiowa energia, są jak gdyby magazynowane w książce i umieszczane w bibliotece? I każdy, kto zechce skorzystać z tych informacji, może poddać się procesowi ich wdrukowania?

P: Tak, dokładnie tak. Nie istnieją ograniczenia co do wykorzystywania określonych doświadczeń, danej egzystencji.

Tysiące ludzi mogą mieć wdrukowana pamięć tych samych doznań.

D: A więc, w mojej pracy mogę spotkać pacjentów, którzy zrelacjonują mi życie w tym samym wcieleniu i będzie to po prostu oznaczać, że ich dusze miały dostęp do tej samej “książki", by wrócić do twojej metafory.

P: Tak, to prawda. Pamięć do wdrukowania wybierana jest przed inkarnacją. Metody wdrukowania są bardzo skomplikowane. Ty mogłabyś porównać to do wielkiego komputera, mającego dane na temat wszystkich egzystencji, przeszłych i teraźniejszych. Idąc tym torem myślenia, do tego komputera wprowadzane są informacje na temat celów przyszłej inkarnacji danej osoby, a on selekcjonuje wszystkie egzystencje i proponuje te, które ułatwią osiągnięcie określonego celu. Procesem wdrukowania pamięci zajmują się byty duchowe. Istnieje cała hierarchia duchów związana z tym zadaniem. Nadzorują one proces i wspomagają duszę w wyborze doświadczeń. Przedstawiają jej wszystkie wspomnienia, myśli, wrażenia; wszystko, co zawarto w określonym zapisie egzystencji. Owa prezentacja w formie przypomina hologram, trójwymiarowy zapis życia konkretnej osoby. Wszystkie zawarte w nim doświadczenia, wspomnienia i emocje zostają wdrukowane w duszę i stają się jej częścią.

D: Czyli, pamięć wdrukowana to pewien wzorzec – czy wzorzec to dobre stówo? — według którego kształtuje się nowa inkarnacją, która z kolei tworzy następny wzorzec do późniejszego odtworzenia.

P: Tak, zapis nowej egzystencji trafi do tego “komputera".

D: Ciekawa koncepcja. Przypomina nieco pracę naukową w bibliotece, prawda?

P: Tak. Czerpiesz wiedzę z książek o różnej tematyce, a później wykorzystujesz ją we własnej pracy.

D: W trakcie rzeczywistego życia, człowiek zyskuje jednak coś więcej, niż doświadczenia dnia codziennego. Czy zyskuje też te wartości, jeśli mogę tak powiedzieć, dzięki pamięci wdrukowanej?

P: Wypowiadasz się teraz z punktu widzenia karmy, a ten kontekst nie jest właściwy dla naszej rozmowy. Z pamięci wdrukowanej czerpie się informacje, jest ona punktem odniesienia dla późniejszej inkarnacji. Nie bierze udziału w kształtowaniu karmy. Stanowi narzędzie, umożliwiające wypracowanie karmy. Gdyby każda dusza bazowała wyłącznie na wdrukowanej pamięci o różnych egzystencjach, nie byłoby mowy o rozwoju, o pracy nad karmą. Rzeczywiste, prawdziwe życie jest koniecznością. To ono właśnie zapewnia rozwój duszy i dopływ nowych doświadczeń do naszej “biblioteki".

D: Tak, ale niektóre dusze może wolałyby iść na skróty i korzystać wyłącznie z wdrukowanych doświadczeń.

P: Dla niektórych dusz takie skróty są wskazane, dla innych nie. Dla tego obiektu (Phila), rzeczywista inkarnacja jest najkorzystniejsza. Oczywiście, ktoś powie, że dusza mogłaby zaczekać, aż ktoś inny doświadczy życia w tym czasie, a później wdrukować sobie te doświadczenia. Byłoby to prostsze, łatwiejsze, prawda? O wdrukowaniu lub rzeczywistej inkarnacji decyduje dusza. Jej wolna wola decyduje w tej kwestii. Ma dostęp do źródła wiedzy o wszystkich egzystencjach, duchy wskazują jej najwłaściwsze doświadczenia, przydatne w rozwoju, ale to dusza podejmuje ostateczną decyzję. Może odrzucić proponowane wersje egzystencji, powiedzieć: “Nie, nie chcę tych doświadczeń", a wszystko potoczy się zgodnie z jej wolą.

D: Wszystko to wprawia mnie w zakłopotanie. Z twoich słów wynika bowiem, że reinkarnacja, tak jak my ją rozumiemy nie istnieje.

P: To nie tak. Dusza przechodzi z ciała do ciała i rozwija się w ten sposób. Ale istnieją także zasoby doświadczeń, które można duszy wdrukować. Ktoś realnie przeżył pięć egzystencji, a dzięki pamięci wdrukowanej, posiada zasób doświadczeń z 500 istnień. Jak widzisz, mechanizm ten obliczony jest na jak najlepszy efekt.

« Ostatnia zmiana: Wrzesień 09, 2012, 11:37:40 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Wrzesień 09, 2012, 11:37:00 »

Cytuj
D: Innymi słowy, w momencie narodzin posiadasz już pewien zbiór informacji, który wykorzystujesz w ciągu życia.

P: Tak, w momencie narodzin posiadamy zestaw wdrukowanych doświadczeń. Chociaż i w trakcie życia możesz zyskać dostęp do naszego “komputera", dostać “ekstra-wdruk" pamięci. Jak ci to wytłumaczyć... To tak, jak z daleką podróżą. Przygotowujesz się, pakujesz bagaże i wyjeżdżasz. W trakcie jazdy uzmysławiasz sobie, że czegoś zapomniałaś. Nie musisz wtedy zawracać. Przecież na twej drodze są sklepy, gdzie możesz dokupić zapomniany drobiazg, potrzebną ci rzecz. Albo inne porównanie: podróżujesz przez Stany Zjednoczone. Nie masz mapy z nazwami miast, stanów czy okręgów. Znasz tylko zasięg granic kraju. Na swej drodze spotykasz jednak tablice z nazwami miejsc, przez które przejeżdżasz. One ułatwiają ci osiągnięcie celu podróży, bo wiesz, dokąd jedziesz i jakie miejsca leżą w sąsiedztwie celu jazdy. Dzięki tablicom z nazwami miast docierasz do miejsca przeznaczenia. Orientujesz się w terenie właśnie dzięki informacjom zawartym na tych tablicach. W swej życiowej podróży także spotykasz takie “tablice", informacje dotyczące twego życiowego celu. Widujesz je w snach, różnego rodzaju doznaniach psychicznych. Te informacje odnajdziesz w przeżyciach traumatycznych, jak na przykład śmierć bliskiej ci osoby, krewnego, utrata pracy. Swoją życiową drogę możesz odnaleźć w przeżyciach bolesnych i radosnych. Trzeba tylko otworzyć się na te doświadczenia, odnaleźć do nich klucz. Wdrukowane wspomnienia mogą ci pomóc przejść przez życie. Oczywiście, można przeżyć wiele egzystencji nie korzystając z doświadczeń wdrukowanych. One są tylko dodatkiem. Nie wszyscy ich potrzebują. Jednak dla gwiezdnych dzieci wdrukowanie pamięci o przeszłych wcieleniach to konieczność.

Kiedy rozpoczęłam pracę z Philem, jego podświadomość uruchomiła mechanizmy obronne. Teraz jednak spostrzegłam, iż był to mechanizmy inne, niż sądziłam na początku. Podświadomość najpierw odsłoniła wdrukowaną pamięć o poprzednich egzystencjach Phila, aby nie odkrył on swych powiązań z bytami pozaziemskimi. Dopiero wtedy, gdy Phil był już gotów przyjąć i zrozumieć owe pozaziemskie wcielenia, podświadomość pozwoliła im się ujawnić. Gdybym, po początkowych rozczarowaniach, zarzuciła pracę z Philem, nigdy nie poznalibyśmy jego doświadczeń z innych planet. Pomyślałam, że podobny mechanizm mógł zadziałać w wypadku wielu innych moich pacjentów. W trakcie kilkuletniej pracy w dziedzinie regresji hipnotycznej mogłam spotkać setki pacjentów, u których nie doszłam do poziomu rzeczywistych inkarnacji pozaziemskich, a sami pacjenci nie mieli pojęcia, że ich podświadomość kryje podobne doznania. Mechanizmy ochronne stosowane przez podświadomość są rzeczywiście zadziwiające. Analizowałam je podczas pracy z innymi pacjentami. Najciekawsze informacje o poprzednich egzystencjach pojawiają się po kilku, czy nawet kilkunastu sesjach. Dlatego właśnie moja praca wymaga ogromnej cierpliwości. Gdybym zrezygnowała z kilku pacjentów zbyt wcześnie, nigdy nie usłyszałabym fascynujących historii, które później zamieszczałam w swoich książkach.

D: Czy gwiezdne dzieci, czy też inne istoty pozaziemskie, przybywają na Ziemię z pominięciem procesu wcielenia ducha, z pominięciem narodzin jako fizyczna istota? Chodzi mi o to, czy przybywacie na Ziemię i wytwarzacie ciało, aby żyć między ludźmi?

P: Tak. Zdarzało się to wielokrotnie i będzie powtarzać si? w przyszłości. Zasymilowanie i przetworzenie ziemskiej energii w dowolny obiekt to bardzo proste zadanie. Nic wielkiego.

D: Czy kształtujecie wówczas ciało fizyczne, materialne, czy tworzycie tylko obraz, wizualne wrażenie ciała?

P: Możemy czynić i jedno, i drugie. Przy wykorzystaniu energii mentalnej, utworzone ciało nie będzie jednak tak gęste, jak materialne.

D: Z jakiego powodu to robicie?

P: Niekiedy chodzi nam o przekazanie specjalnej informacji. Docieramy z nią do konkretnej jednostki. Czasami nawiązujemy w ten sposób kontakt z ludźmi, którzy faktycznie pragną się z nami porozumieć.

D: A więc, moglibyście ukształtować fizyczne ciało i zostać na Ziemi przez jakiś czas?

P: Gdyby okazało się to konieczne, moglibyśmy przebywać na Ziemi przez czas nieograniczony. Po prostu, nie wiąże nas pojęcie czasu. Zostalibyśmy tu tak długo, jak wymagałaby tego nasza misja.

D: Rozumiem. Słyszymy tu różne historie o ludziach, którzy żyją między nami, a nie przynależą do naszego gatunku, jeśli mogę tak powiedzieć.

P: To wysoce prawdopodobne.

D: Czy istoty, które ukształtowały ciało fizyczne i żyją między nami stanowią niebezpieczeństwo dla naszej rasy?

P: Są chyba tak niebezpieczni, jak ludzie sami dla siebie. A nawet mniej, gdyż przebywają na Ziemi, by nam towarzyszyć i pomagać w realizacji życiowych celów. Jeśli nie przyjmiemy pomocy od tych istot, może się okazać, iż dla ludzkiej rasy nie ma już ratunku.

D: W jaki sposób możemy rozpoznać te byty?

P: Nie chcieliśmy, by wyróżniały nas jakieś specjalne cechy, więc takich cech charakterystycznych po prostu nie ma. Tak naprawdę, owe istoty są z krwi i ciała, jak ludzie. Oczywiście, istnieje pewien klucz, podług którego można by wyselekcjonować te byty. Czujemy jednak, iż podawanie teraz tego klucza nie byłoby właściwe. Gdyby ludzie poznali owe wyróżniki, mogłaby zapanować atmosfera “polowań na czarownice", nagonki na te istoty. Naruszono by prywatność tych, którzy jeszcze nie zdają sobie sprawy z własnego dziedzictwa. Po co tworzyć atmosferę podejrzliwości i przyczyniać się do czyjegoś nieszczęścia.

Uświadomiłam sobie, że rozmawiający ze mną byt ma rację. Na Ziemi żyje zapewne wiele gwiezdnych dzieci, które – jak Phil – nie posiadają żadnej cechy wskazującej, iż pochodzą z gwiazd.

P: Ludzie kierują się uprzedzeniami. Nasz umysł ma naturę osądzającą, oskarżającą. Ktoś mógłby rozpocząć nagonkę na gwiezdne dzieci, ścigać je w poczuciu spełniania misji, w imię dobra ludzkości albo dla własnych celów, kierując się niskimi pobudkami. Nie chcemy przyczynić się do zaistnienia takiej sytuacji. Znamy ludzki umysł. Ludzie postrzegaliby gwiezdne dzieci jako obcych, a nie jako swoich braci. Nikt na Ziemi nie ma prawa do osądzania czy ścigania gwiezdnych bytów.

D: Cóż mam powiedzieć. Jesteśmy ukształtowani przez kino i telewizję, gdzie obcy zawsze byt przedstawiany jako zły.

P: Tak, wasze myślenie jest ukierunkowane tym obrazem. Ale to tylko uwarunkowanie, a nie ludzka natura. Chcielibyśmy, abyś w swojej książce jasno wytłumaczyła, dlaczego nie zawiera ona informacji na temat cech charakterystycznych gwiezdnych dzieci. Po prostu, wielu ludzi nie zaakceptowałoby ich istnienia, normalnego życia. Mówię o tych ludziach, którym do życia wystarczy znalezienie jakiegoś obiektu ataku, polowania. Istnieją na Ziemi prawa przeciw segregacji rasowej, otwartemu rasizmowi itp. Nie ma jednak prawa chroniącego gwiezdne dzieci. Na tym polu gra jest otwarta. Niestety, to kwestia mentalności niektórych ludzi.

D: Czy istoty, które przybyłyby na Ziemię, ukształtowały ciała i żyły między nami, przejawiałyby emocje podobne ludzkim? Nie miałyby przecież wdrukowanych wspomnień, czyż nie?

P: Nie rozmawiamy teraz o istotach przebywających pośród Ziemian w jakiejś misji, czyli chwilowo. Mówimy o gwiezdnych dzieciach, które prowadzą na Ziemi normalne życie. One posiadają wdrukowaną wiedzę o emocjach; wiedzą, czym są uczucia, emocje i jak sobie z nimi radzić. Temu właśnie celowi służy wdrukowywanie pamięci. Byty pozaziemskie, które czasowo przebywają między ludźmi to zupełnie inna sprawa. One nie dysponują pamięcią wdrukowaną. Posiadają natomiast szeroką wiedzę na temat ludzkiej rasy, zdobywaną w czasie głębokich studiów. Informacje te gwarantują im swobodne i bezpieczne funkcjonowanie między Ziemianami. Dzięki studiom nad dziejami ludzkości osoby te nie wyróżniają się wśród ludzi.

D: Nie doświadczają jednak emocji, ale wyłącznie obserwują, prawda?

P: Nie zgadzamy się z takim wnioskiem. Te istoty są bardzo ludzkie, jeśli mogę tak powiedzieć. Przejawiają wszystkie najlepsze cechy ludzkie, wiele ludzkich zachowań.

D: Według mnie, większość ludzi sądzi, iż obcy są pozbawieni uczuć, emocji i pod tym względem przypominają roboty. Taki wizerunek obcych przeraża wiele osób.

P: Ludzie byliby więc zaskoczeni widokiem zgromadzenia planetarnych ras, kiedy to czcimy zasadę nowego porządku. Można wówczas zaobserwować u nas wiele reakcji emocjonalnych. Płaczemy, śmiejemy się, tańczymy, śpiewamy. Wszelkie reakcje emocjonalne nie są zarezerwowane wyłącznie dla Ziemian. Ziemianie zawsze odnoszą wszystko do siebie; uważają, że stanowią źródło i początek wszystkiego. W kosmosie natomiast panuje wspólnota doświadczeń, braterska harmonia. I wszelkie emocje, uczucia, są udziałem każdego członka tej wspólnoty uniwersum, nie tylko mieszkańca Ziemi. Kosmos jest pełen radości. Kosmos jest pełen smutku. Kosmos jest niekiedy pełen gniewu. W Kosmosie czuje się także strach. Wszystkie te emocje odczuwalne są w całym Kosmosie, choć zyskują one różne manifestacje w różnych światach. Dla nas, ekwiwalentem ludzkiego strachu i gniewu jest czerń. Nie chodzi mi tu o tłumaczenie tych pojęć na inną częstotliwość wibracji, na język ziemski, lecz o ekwiwalent pojęciowy. Od bardzo dawna ludzkość jest spętana strachem. Teraz przyszedł czas, by zrzucić te okowy i odważnie przyjąć odpowiedzialność za własną egzystencję. Wtedy ludzie staną się rzeczywistymi członkami kosmicznej wspólnoty. Nie chcemy, by ludzki strach przeniknął uniwersum. Musicie sobie z nim poradzić sami. Kiedy to uczynicie, kiedy opanujecie strach rządzący waszą małą planetą, wówczas będziecie mogli przemierzać uniwersum i spotykać się z innymi cywilizacjami, które nigdy nie zaznały więzów strachu krępujących ludzkość. Strach jest zaraźliwy. Nie chcemy, by dotknął on subtelne pozaziemskie byty. Mógłby je zniszczyć. One nigdy nie zaznały strachu w wydaniu Ziemian. Są pełne wiary i nie potrzebują tego typu strachu.

D: A więc, strach jest czysto ludzkim uczuciem?

P: Strach panujący na Ziemi, tak. To choroba ludzkości. Choroba, która wymaga kwarantanny. Dlatego wciąż pozostajecie osamotnieni, zepchnięci w kąt uniwersum. Wasz strach jest obcy innym regionom Kosmosu. Nie potraficie właściwie wykorzystywać naturalnych energii, nie postrzegacie ogromnego potencjału tkwiącego, na przykład, w energii strachu. W waszym wydaniu jest to energia destruktywna, a powinna być konstruktywna. Świadczy to o waszej nieumiejętności obchodzenia się z energiami. Nawet nie jesteśmy w stanie wam wytłumaczyć, w jaki sposób – konstruktywny, oczywiście – możecie wykorzystać energię strachu. Nie potrafilibyście tego pojąć, gdyż zbyt daleko odbiega od ziemskich schematów myślenia. W momencie, gdy opanujecie chorobę strachu, zwalczycie ją, otworzą się przed wami bramy do innych światów.

D: Od kiedy i na jaki czas owe istoty przybywają na Ziemię?

P: Byty, o których rozmawiamy, pojawiały się na Ziemi od zarania jej historii. Podkreślam, że mówimy o istotach, które nigdy nie doznały rzeczywistej inkarnacji na Ziemi. One tylko odwiedzały i odwiedzają Ziemię. Taki “gość" może pozostać tu przez jeden dzień albo przez wiele lat, ale nie doświadcza on rzeczywistego wcielenia na Ziemi. Znaczenie częściej przybywają na Ziemię byty, które doświadczają tu inkarnacji. Jest ich coraz więcej, a wpływ ich obecności na losy Ziemi szczególnie dał się odczuć w ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci.

D: Więc prawdziwa jest teoria dyktująca, że u zarania dziejów na Ziemię przybywały istoty z innych planet, które nauczały naszych przodków i kierowały ich rozwojem?

P: Tak. Gdyby nie ten fakt, ludzka rasa nigdy by nie ewoluowała do współczesnej formy. Inaczej mówiąc, nie byłoby dzisiejszej ludzkiej rasy, gdyby nie owi “goście" z Kosmosu. Oni wspomagali nasz rozwój od samego początku.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #2 : Wrzesień 09, 2012, 11:40:34 »

..a wiec taka "Pamięć absolutna"- tyle że inkarnacyjna,-
ale skoro było gdzieś o sfałszowanej Kronice Akaszy- to czemu nie Duży uśmiech
Właściwie jakie to ma znaczenie w świecie iluzji, mniej czy więcej? Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #3 : Wrzesień 09, 2012, 15:35:41 »

Cytuj
Metody wdrukowania są bardzo skomplikowane. Ty mogłabyś porównać to do wielkiego komputera, mającego dane na temat wszystkich egzystencji, przeszłych i teraźniejszych. Idąc tym torem myślenia, do tego komputera wprowadzane są informacje na temat celów przyszłej inkarnacji danej osoby, a on selekcjonuje wszystkie egzystencje i proponuje te, które ułatwią osiągnięcie określonego celu. Procesem wdrukowania pamięci zajmują się byty duchowe. Istnieje cała hierarchia duchów związana z tym zadaniem. Nadzorują one proces i wspomagają duszę w wyborze doświadczeń. Przedstawiają jej wszystkie wspomnienia, myśli, wrażenia; wszystko, co zawarto w określonym zapisie egzystencji. Owa prezentacja w formie przypomina hologram, trójwymiarowy zapis życia konkretnej osoby. Wszystkie zawarte w nim doświadczenia, wspomnienia i emocje zostają wdrukowane w duszę i stają się jej częścią.(..)

No cóż, owo WDRUKOWANIE , mogłoby wyjaśniać wiele przekonań na temat własnej misji niektórych ludzi, a także tzw "wiedzy wewnętrznej" co do poprzednich wcieleń jako - na przykład - Maria Magdalena, czy inny Faraon Duży uśmiech
Jeśli byt przybywa na Ziemię z misją, to będzie korzystał z wskazówek mu wdrukowanych przez, jak to ujęto, hierarchię duchów zajmujących się wdrukowywaniem pamięci (Myśliciele?) .

Jakkolwiek Phil nie chciał ujawnić technicznych szczegółów jak owo wdukowywanie się odbywa, to jednak uchylił rąbka tajemnicy jak to się odbywa tu, na Ziemi :
Cytuj
Chociaż i w trakcie życia możesz zyskać dostęp do naszego “komputera", dostać “ekstra-wdruk" pamięci.(..)  Na swej drodze spotykasz jednak tablice z nazwami miejsc, przez które przejeżdżasz (..) W swej życiowej podróży także spotykasz takie “tablice", informacje dotyczące twego życiowego celu. Widujesz je w snach, różnego rodzaju doznaniach psychicznych. Te informacje odnajdziesz w przeżyciach traumatycznych, jak na przykład śmierć bliskiej ci osoby, krewnego, utrata pracy. Swoją życiową drogę możesz odnaleźć w przeżyciach bolesnych i radosnych. Trzeba tylko otworzyć się na te doświadczenia, odnaleźć do nich klucz.

Takie zdarzenia, czy ZNAKI mogą nawet sterować życiem ludzkim. Nie tylko przypominać o celu misji. A właściwie, to o co chodzi w tych misjach ? Jeśli miałaby ona dotyczyć czegoś, co byt (dusza) chce doświadczyć i się sam nauczyć, to ok, nie ma problemu. Dzisiaj ludzie tak bawią się w wirtualne gry wojenne RPG. Wczytujesz program i lecisz z koksem tratatata ... Duży uśmiech

Nieco inaczej się rzecz ma, kiedy ów byt miałby zostać zesłany tu dla ukierunkowania ludzkiej rasy.

Cytuj
D: Więc prawdziwa jest teoria dyktująca, że u zarania dziejów na Ziemię przybywały istoty z innych planet, które nauczały naszych przodków i kierowały ich rozwojem?

P: Tak. Gdyby nie ten fakt, ludzka rasa nigdy by nie ewoluowała do współczesnej formy. Inaczej mówiąc, nie byłoby dzisiejszej ludzkiej rasy, gdyby nie owi “goście" z Kosmosu. Oni wspomagali nasz rozwój od samego początku.

Zatem Phill otwarcie przyznaje, że ludzie byli i są hodowani przez hmmm "ogrodników". Można by oczywiście im wybaczyć, gdybyż ogród był zdrowy , odchwaszczony i odrobaczony . Ba można by się pogodzić z rolą królika doświadczalnego w złotej klatce, a co tam. Ale ten świat nie przypomina złotej klatki absolutnie.
Bez zwalania winy na kogokolwiek to jednak Ogrodnicy powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za stan ogrodu, bo inaczej to jacy z nich ogrodnicy ??
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #4 : Wrzesień 09, 2012, 16:16:26 »

Cytat: east
Bez zwalania winy na kogokolwiek to jednak Ogrodnicy powinni wziąć na siebie odpowiedzialność za stan ogrodu, bo inaczej to jacy z nich ogrodnicy ??

No cóż, ogród się im nieco zachwaścił. A chwasty? Wiadomo, na kompost!

I teraz pytanie zasadnicze… kwiatem jesteś, czy chwastem?
A może syntetycznym chwastem albo kwiatem?  Chichot
 
Dobrze poszperaj w swoich wdrukach i wydrukach.  Duży uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #5 : Wrzesień 09, 2012, 16:36:04 »

Ha, Ptaku, przecież wiesz że ani jednym , ani drugim. W ogóle nie jestem Chichot

Rolka papieru się skończyła Duży uśmiech ,a  drukarka  bezproduktywnie mieli powietrze, gdyż nie ma na czym drukować. Ot i zonk Mrugnięcie
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #6 : Październik 07, 2012, 23:03:01 »

Kiedyś pewien znajomy mi powiedział, że spotkał się (w sensie z wypowiedziami) osoby M.O. jako próbującej wmówić, że ma coś wspólnego z jakimś kolejnym wcieleniem M.M., - i jako żywo powyższe wywody są jakby przedrukiem...
Zadziwiający jest fakt, że tak wiele osób przyznaje się do tego typu "powiązań", ale ich relacje/opowieści z życia jako rzekoma MM są już różne. Chyba na tym forum do MM "przyznawały" się co najmniej dwie osoby...
Zapisane
Przebiśnieg
Gość
« Odpowiedz #7 : Październik 08, 2012, 19:59:46 »

Ja spotkałem taką która się uważa za wcielenie Kleopatry Duży uśmiech
to pa Duży uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #8 : Październik 08, 2012, 21:44:27 »

Ja słyszałam o Jezusach co najmniej kilku, Janie Chrzcicielu, Echnatonie, Faraonach co zacniejszych i jeszcze innych sławach...  Duży uśmiech a nawet o kochance Mojżesza ! widać obrodziło u nas w te doskonałości, i fajnie.  Może by jaki fan club założyć i bale okolicznościowe urządzać?  Duży uśmiech Duży uśmiech
Poznali by się ludziska , rozpoznali i coś by z tego wyszło dla dobra ludzkiej wspólnoty Coś Coś Coś Język Buziak

A za którą Kleopatrę? Bo tych Kleosiek też nie mało było.


Kiara Uśmiech Uśmiech


ps. Proszę  moderatora ,te ostatnie posty czyli od 330  nie związane z tematem przenieś do właściwego miejsca.

« Ostatnia zmiana: Październik 09, 2012, 00:47:06 wysłane przez Kiara » Zapisane
Przebiśnieg
Gość
« Odpowiedz #9 : Październik 13, 2012, 07:12:27 »


Między nimi, w oficjalnych pocztach polskich monarchów, nie ma żadnego władcy. A był.

Informacje zawarte w „Kronice Wielkopolskiej” zostały w zbliżonej wersji, ale po licznych stylistycznych przeróbkach, powtórzone w późniejszych o cały wiek „Rocznikach Mazowieckich” i odleglejszych w czasie, piętnastowiecznych „Rocznikach Świętokrzyskich”, jednak w obu tych dziełach imię Bolesław, nie wiadomo czemu, zmieniono na Włodzisław. Jest jeszcze umieszczone w „Tabula regnum Poloniae” z końca XIV w. wiele mówiące zdanie: „Jeden waleczny król wymazany został z rzędu panujących”.

W XIX w. dla wielu historyków fakt istnienia Bolesława II był bezsporny. Pisali o nim w swoich książkach Szajnocha, Lewicki, Smolka. Ale, jak stwierdza Oskar Balzer, autor wydanego w 1895 r. w Krakowie pomnikowego dzieła „Genealogia Piastów”, który postaci Bolesława poświęcił wielostronicowy wywód, „dopiero Wojciechowski ma zasługę, że istnienie jego udowodnił w sposób nie pozostawiający żadnej prawie wątpliwości”.

Tadeusz Wojciechowski, wybitny historyk mediewista, znawca średniowiecznych źródeł i autor doskonałych opracowań na temat Polski piastowskiej, uczynił to na kartach utworu „O Kazimierzu Mnichu”. Najłatwiej rozprawił się z koronnym argumentem sceptyków podających w wątpliwość samo istnienie Bolesława – milczeniem na jego temat ze strony Anonima, najbliższego mu przecież w czasie, a zatem najlepiej zorientowanego w przebiegu zdarzeń polskiego kronikarza. Otóż brak relacji w kronice Galla, zdaniem Wojciechowskiego, nie stanowi bynajmniej dowodu na nieistnienie Bolesława, gdyż dziejopisarz świadomie pomijał również wiele innych faktów, których opisanie niekoniecznie spotkałoby się z aprobatą panującego, na którego dworze przebywał i tworzył. Los taki spotkał osobę księcia Bezpryma, pierworodnego syna Bolesława Chrobrego, który fatalnie zapisał się w dziejach, doprowadzając podczas krótkich, krwawych rządów do rozpadu państwa stworzonego przez ojca.

Lecz nie tylko za to dosięgła go kara w postaci milczenia na jego temat w polskich kronikach. Jego wina była podobna do tej, jaką naraził się Bolesław Zapomniany. Również cenzorzy i sędziowie mieli okazać się ci sami. Bolesław Krzywousty był zaledwie prawnukiem Mieszka II i pamięć o wydarzeniach sprzed zaledwie kilku dziesiątek lat była w jego otoczeniu z pewnością dość żywa. Głoszenie prawdy natomiast całkowicie niepożądane.

Z faktu, iż Kazimierz (Odnowiciel) oraz jego brat Włodzisław zostali oddani przez ojca do klasztoru – co stanowi okoliczność dobrze znaną badaczom epoki – Wojciechowski wysnuł jedyny logiczny wniosek, iż niepodobna przyjąć, aby panujący uczynił zakonnikami swoich jedynych synów. Musiał zatem mieć jeszcze innego potomka, dla którego przeznaczył królewską koronę; dalsze wywody, będące konsekwencją powyższej konkluzji, wskazują jako owego następcę właśnie Bolesława II. Chyba żeby przyjąć, iż Mieszko II był szaleńcem, który całkiem świadomie chciał zakończyć istnienie królewskiej gałęzi Piastów na sobie. Całe jego życie upłynęło jednak wśród racjonalnych posunięć, czasami znamionujących wręcz polityczny geniusz, i trudno przyjąć, by mógł się poważyć na tak niezwykły krok. Kastracja, którą zafundowali mu mściwi Czesi podczas wygnania z Polski, dotknęła go na ciele, ale z pewnością nie na umyśle!

Prawdziwy klucz do rozwikłania tajemnicy Bolesława II Zapomnianego, zwanego niekiedy także Okrutnym, zawiera się w dwóch ostatnich zdaniach zacytowanego fragmentu „Kroniki Wielkopolskiej”, choć biskup Boguchwał nie zechciał wyjaśnić, na czym polegały potworne występki króla. Czyżby były aż tak straszne, że pióro duchownego z odrazy wzdragało się przed ich opisaniem? A może ciągle jeszcze trwało swoiste embargo na szczegółowe opisanie wypadków sprzed kilkuset lat?

Nim nastąpią odpowiedzi na te pytania, warto sięgnąć po cytat z pasjonującej książki Andrzeja Zielińskiego „Początki Polski. Zagadki i tajemnice”, w której autor zawarł taki oto wywód: „Warto się zastanowić, co trzeba było wtedy zrobić, aby zostać na zawsze wykreślonym z ludzkiej pamięci? Wydawałoby się, że nie ma w dziejach ludzkości takiego uczynku ani takiej możliwości. Najlepszym przykładem jest przecież pośmiertna sława Herostratesa, podpalacza świątyni Artemidy w Efezie. Skazany w czasach starożytnych na wykreślenie po wieczne czasy z ludzkiej pamięci, ubogi szewc stał się szybko bohaterem wielu dzieł literackich, a jego imię, w odróżnieniu od imion tych, którzy go na tę niepamięć skazali, przetrwało przez wieki do dzisiejszych czasów i stało się synonimem zdobywania sławy za wszelką cenę. Okazuje się jednak, że w Polsce można było skazać na zapomnienie i wymazanie z historii nawet koronowaną głowę, w dodatku polskiego dynastycznego króla, oficjalnie koronowanego w polskiej katedrze i przez polskiego arcybiskupa. A wyrok taki przetrwał prawie tysiąc lat i praktycznie trwa po dzień dzisiejszy”.

Między nimi, w oficjalnych pocztach polskich monarchów, nie ma żadnego władcy. A był.

Za co odebrano królowi Bolesławowi miejsce w naszej historii? Zarówno przed Bolesławem Zapomnianym, jak i długo po nim przedstawiciele królewskiego rodu Piastów dopuszczali się czynów okrutnych i haniebnych; w niczym nie różnili się od innych srogich władców epoki. Gdy powszechnie lubiany i hołubiony przez historyków Bolesław Krzywousty kazał bezwzględnie okaleczyć rodzonego brata Zbigniewa, w konsekwencji powodując jego śmierć, Kościół dla porządku nałożył na krewkiego księcia-bratobójcę klątwę, którą okrutnik zmazał niezbyt dolegliwą zresztą pokutą. W gorsze tarapaty popadł jego stryj Bolesław Śmiały, który za uśmiercenie stojącego na czele spisku biskupa krakowskiego Stanisława zapłacił utratą tronu i wygnaniem z kraju.

Kara nie dotknęła natomiast księcia Przemysła II, późniejszego króla, który dopomógł w opuszczeniu ziemskiego padołu swej małżonce, zaledwie 22-letniej, bezpłodnej Ludgardzie. Kazimierz Wielki, który jawi się jako władca dobrotliwy, doskonały administrator i ten, który Polskę pozostawił murowaną, mógłby pod względem okrucieństwa z powodzeniem licytować się ze swoimi poprzednikami. Żadnego z nich jednak i dziesiątek pomniejszych piastowskich książąt, którzy splamili ręce krwią bliskich lub poddanych, nie spotkała kara na miarę wymierzonej Bolesławowi, a także przytoczonemu już wcześniej Bezprymowi.
Najgorsze bestialstwo ani bijąca w oczy rozpusta, ani nawet zboczenia seksualne – Śmiałemu Jan Długosz zarzucał sodomię z ulubioną przez króla klaczą – nie wywołały bezwzględnej kościelnej anatemy, powodującej śmierć cywilną. W czasach pierwszych koronowanych Piastów jedynie bezpośredni, bezpardonowy atak na Kościół, zagrażający jego istnieniu, mógł wywołać opisany skutek. I oto dochodzimy do sedna sprawy. Zarówno książę Bezprym, jak i Bolesław II Zapomniany wydali walkę nowej religii, a po jej przegraniu zapłacili wysoką cenę za swoją zbrodnię. Wraz z życiem odebrano im miejsce w historii.

To, że w XI-wiecznej Polsce wprowadzone za Mieszka I chrześcijaństwo przeżywało ciężkie chwile, jest bezdyskusyjne. Bunty zwolenników starych plemiennych bogów wybuchały co i rusz z mniejszą lub większą intensywnością w różnych częściach rozległego państwa. Wzmiankują o nich wszystkie ówczesne kroniki. Sam Bolesław Chrobry pod koniec życia musiał bezwzględnie tłumić antychrześcijański bunt, który zagroził nie tylko strukturom jego państwa, ale mógł także storpedować koronacyjne plany. Lecz to, co stało się kilka lat po śmierci Mieszka II, nie było już tylko odosobnioną rebelią grupki zagorzałych pogan, lecz miało charakter nieomal powszechny. Kościołowi w Polsce, strukturze młodej i jeszcze nieokrzepłej, zajrzało w oczy widmo całkowitej zagłady, czego dowodzi chociażby fragment jednej z niemieckich kronik „Roczników z Hildesheim”: „Chrześcijaństwo tamże (w Polsce) przez jego (Mieszka II) poprzedników dobrze zaczęte, a przez niego bardziej umocnione, żałośnie upadło”.

To właśnie wtedy doszło do owych wielkich zaburzeń i wojen domowych, o których wspomina „Kronika Wielkopolska”. Dla ludzi Kościoła przybrały one dramatyczny wyraz. „Znęcano się nad księżmi, zabijając ich różnymi sposobami. Jednych przebijano nożami lub dzidami, innym podrzynano gardła, jeszcze innych kamienowali, jakby jakieś ofiary”. Fragment tekstu autorstwa Jana Długosza daje wyobrażenie o sile pogańskiej reakcji i determinacji, z jaką trzecie pokolenie ochrzczonych Polan – w istocie nowa wiara zapuściła mocne korzenie jedynie na dworze i wśród grupy możnych – pragnęło powrócić pod opiekuńcze skrzydła starych bogów.

Walczący o władzę Bezprym i Bolesław opowiedzieli się po stronie pogańskiego żywiołu i na jego czele wypowiedzieli wojnę Kościołowi, sojusznikowi ich politycznych konkurentów. To był zapewne ów straszliwy występek, jakiego dopuścił się Zapomniany. Najprawdopodobniej ustami arcybiskupa gnieźnieńskiego Bossuty wypowiedziana została uroczysta klątwa, która spadła nie tylko na samego władcę, ale także na całą Polskę. Bolesław II prawdopodobnie został skrytobójczo pozbawiony życia i wykreślony z pamięci, a Polska powrót na łono Kościoła okupiła szeregiem ciężkich obowiązków, za cenę których pozwolono księciu Kazimierzowi Odnowicielowi opuścić klasztorne mury i przybyć do Polski.

Określono je nad wyraz dokładnie w bulli wydanej przez papieża Benedykta VIII: „Corocznie płacić będą Polacy kurii papieskiej zwyczajny pieniądz od każdej głowy, wyłączając głowy szlacheckie, nie będą zapuszczać włosów na głowie i brodzie, zwyczajem barbarzyńskim, ale będą je starannie postrzygać. Wielkiego Postu przestrzegać o trzy tygodnie dłużej niż w innych krajach (...), wiecznie też będą obowiązani, aby w Bogu i w Wierze Chrześcijańskiej wdzięczniejszymi i gorliwszymi byli”.
« Ostatnia zmiana: Październik 13, 2012, 07:14:01 wysłane przez Przebiśnieg » Zapisane
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.083 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

madex kursor wild-reign world-anime truegaming