Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 16:38:06


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: „Pij mleko, będziesz wielki” kto i co nas truje.  (Przeczytany 33103 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
diabolicq
Gość
« Odpowiedz #25 : Kwiecień 17, 2009, 10:10:19 »

Jak wiemy, polityka wobec niektórych środków psychoaktywnych, w tym również marihuany i jej przetworów od kilkudziesięciu lat kształtowana jest przede wszystkim na poziomie międzynarodowym a dopiero w drugiej kolejności na szczeblu państwowym. Generalnie w większości krajów na świecie przyjęta została zasada prohibicji. Takie podejście jest owocem w prostej linii, fanatycznych działań USA a w tym najbardziej Harrego J. Anslingera. Zdecydowanej większości niepodległych państw na świecie – został można by rzec narzucony – amerykański model walki z narkomanią.

Szacuje się, że marihuaną i jej przetworami regularnie i sporadycznie odurza się do 25% ludności całego globu. Dla europejskiego czytelnika taka statystyka może wydawać się zdecydowanie zawyżona – trzeba mu jednak pamiętać, że w Azji i Afryce – gdzie zgrupowana jest większość ludności ziemi (75%) marihuana i haszysz jest używką kulturową, powszechną i naturalną tak jak alkohol w Europie czy Ameryce. Mimo tego, bez poszanowania tych danych, łamiąc przyrodzone prawo człowieka do wolności kolejne konwencje ONZ wyznaczyły model, w którym zwalczanie narkotyków i zjawiska narkomanii pozostawione jest przede wszystkim organom ścigania i represji karnej.

Tak jest od 1961 roku, kiedy amerykańska prohibicja rozszerzyła się na 60 państw, członków ONZ, które podpisały „Uniform Drug Convention”, przez co zobowiązały się do wycofania konopi z użycia w ciągu najbliższych 25 lat. Wprawdzie ratyfikowanie konwencji było dobrowolne, jednak przedstawiciele USA zaznaczyli, że żaden kraj nie otrzyma pomocy gospodarczej jeśli jej nie podpisze. I odtąd dominujące jest podejście prohibicyjne w obszarze zapotrzebowania, używania, obrotu i produkcji na całym niemal świecie. Wyznaczone przez mniejszość dla większości. Takie podejście w załażeniu miało ograniczyć liczbę tych, którzy narkotyki – w tym marihuanę i jej przetwory używają. Jak wiemy model taki, choć powszechny w większości współczesnych państw nie zdołał jednak zapobiec rozprzestrzenianiu się tego zjawiska. Co gorsze, prohibicja, która miała chronić ludzi przed tzw. pierwotnymi następstwami zażywania narkotyków, będących pochodną ich farmakologicznych właściwości, spowodowała wystąpienie licznych problemów wtórnych.

W sytuacji, kiedy niemal cały świat – choć z kwaśną miną – to jednak przyklasnął polityce prohibicji, pod wpływem dyplomatycznego szantażu USA to jeden niewielki europejski kraj wyróżnił się podejściem prawnym do tego problemu.

Zapoczątkowane bowiem w 1976 roku podejście Holendrów do narkotyków, jako punkt wyjścia przyjęło stanowisko pośrednie wobec problemu narkotyków – pomiędzy całkowita wolnością i całkowitym zakazem. Uznano, jak się portem okazało nie bez racji zresztą, że substancje odurzające jako, że towarzyszą ludziom od pradziejów, zostały już zintegrowane we współczesnych społeczeństwach w tak znaczący sposób, że kontrolowane dopuszczenie tych środków stanowi nie tylko naturalny i oczywisty krok naprzód ale także obowiązek nowoczesnego państwa w trosce o zdrowie i – co najbardziej godne podkreślenia – wolności jego obywateli.

Jednocześnie uznano, że hasło zerowej tolerancji rodem z USA oraz nierealna wizja społeczeństwa wolnego od narkotyków są niemożliwe do uzyskania. Takie hasła formułowane w ramach błędnego podejścia są po prostu szkodliwe. Nie znaczy to, że holenderska polityka redukcji szkód indywidualnych i społecznych nie stosuje zakazów i sankcji karnych, których w tej materii nie można przecież zupełnie wyeliminować. Uznaje jednak w odróżnieniu od np. ustawodawstwa polskiego i innych zacofanych w tej marerii krajów, za ważniejsze dla walki z narkomanią angażowanie służb do tego odpowiednio przeznaczonych, a wiec socjalnych i służby zdrowia – nie zaś organów ścigania i represji karnej, która do leczenia się nie nadaje. Takie podejście odwraca całkowicie postrzeganie tego problemu ale... w swojej prostocie jest trudne do zrozumienia dla większości z nas. Aby go zrozumieć należy się mu nieco głębiej przyjrzeć.

Otóż w holenderskim modelu walki z narkomanią represje karne związane z popytem na niektóre środki odurzające zepchnięte zostały na dalszy plan ustępując miejsca znacznie istotniejszym problemom, takim jak zapobieganie przez edukowanie, informowanie i odpowiednio skonstruowaną propagandę antynarkotykową. Porównując holenderski model walki z narkomanią do powszechnie występujących i stosowanych w innych krajach, możemy uznać go za szokujący: powierzchownie bowiem wygląda to tak, że detaliczny handel marihuaną i haszyszem jest w pewnym zakresie dopuszczalny. Jednocześnie należy jednak zaznaczyć i obalić powszechnie panujący mit jakoby Holandia była tym krajem gdzie narkotyki są legalne. Narkotyki w Holandii nie są legalne i twierdzenie inne jest nieprawdą. Prawo międzynarodowe – przede wszystkim tzw. konwencje ONZ, a nade wszystko art. 3 ust. 2 konwencji wiedeńskiej z 1988 roku , który nakazuje kryminalizację posiadania, nawet na własny użytek środków psychoaktywnych, w tym także przetworów konopi, nie pozwala na to – tak wiec legalizacja konopi czy to w Holandii czy w innym kraju, który ratyfikował wspomnianą konwencję (także Polska) byłaby niedopuszczalnym złamaniem międzynarodowego prawa.


Jak zatem możliwe jest, że w Holandii można kupić na własny użytek marihuanę czy haszysz? Aby to zrozumieć w pełni trzeba wniknąć nieco głębiej w mechanizmy procesowe i praktyczną wykładnię holenderskiego prawa.

W Holandii obowiązuje w procesie karnym tzw. zasada oportunizmu, pozwalająca uelastycznić prawo. W jej wyniku Ministerstwo Sprawiedliwości wydaje faktyczne wytyczne dla prokuratorów, ustalając hierarchicznie najważniejsze do osiągnięcia cele . Samo zażywanie marihuany i jej przetworów jest w myśl tych wytycznych na samym dole tej hierarchii. Dlatego, rzeczywisty zakres ścigania jest bardzo niewielki a dla organów ścigania jest najmniej ważny w świetle całościowej polityki walki z narkomanią. Dodatkowo, narkotyki podzielono.


Nikt rozsądny, a przede wszystkim o odpowiedniej wiedzy nie może upierać się, że wszystkie środki odurzające i substancje psychoaktywne są w tak samo niebezpieczne. Nie można bowiem do jednego worka wrzucać marihuany, haszyszu, nikotyny, alkoholu, extasy, amfetaminy, kokainy, LSD, heroiny, morfiny, kodeiny, metadonu i pozostałych leków a nawet łysiczki lancetowatej czy inhalantów identycznie jak nie można tego robić z kradzieżą, gwałtem, morderstwem czy wymuszeniami i prostytucją.

Holenderski wysoki priorytet ścigania obejmuje tylko najcięższe gatunkowo przestępstwa związane z narkotykami – czyli ich masową produkcję, (szczególnie narkotyków twardych) przemyt, handel hurtowy na wielką skalę i uznaje takie czyny jako przestępstwa, które są najbardziej szkodliwe... jednocześnie nie uznając za priorytet polowania Policji na zwykłych konsumentów konopi, którzy są relatywnie nieszkodliwi w porównaniu do zorganizowanych grup czerpiących gigantyczne korzyści z obrotu niedozwolonymi substancjami. Holendrzy zatem, wykorzystując tę wiedzę, podzielili substancje narkotyczne na tzw. miękkie, do których zaliczyli m.in. marihuanę i jej przetwory oraz twarde czyli wszystkie pozostałe z wyłączeniem tytoniu i alkoholu jako legalne całkowicie. Ten wydawałoby się oczywisty podział wynika z przekonania, że choć wszystkie narkotyki niosą ze sobą ryzyko, to w przypadku marihuany i jej pochodnych niebezpieczeństwa te są względnie niewielkie. Jednocześnie trafnie uznano, że alkohol i tytoń, choć generalnie bardziej niebezpieczne dla zdrowia (zgodnie z wynikami badań naukowych) wrosły w kulturę europejska zbyt głęboko by z nimi walczyć. W praktyce oznacza to, że posiadanie nieznacznej ilości marihuany bądź haszyszu w Holandii (do 30 gram) stanowi jedynie wykroczenie, co jest w zasadzie całkowicie niekaralne. Konsumenci konopi jako niegroźni nie pozostają w obszarze zainteresowania organów ścigania, o ile posiadają wspomnianą niewielką ilość narkotyku przeznaczonego na własny użytek. Ten niski priorytet ścigania posiadania, detalicznego handlu konopiami i jej pochodnymi, ewoluując, doprowadził po czasie do zinstytucjonalizowania owej pseudo legalizacji. Lokalne władze, przy tolerancji ze strony Policji i prokuratury, wydają zezwolenia na prowadzenie specjalnych kawiarni (coffeshops), w których dopuszczalna jest detaliczna sprzedaż marihuany i jej pochodnych pod kontrolą. Oczywiście aby taka działalność mogła mieć miejsce, trzeba dodatkowo spełnić szereg wymogów i zastosować się do ograniczeń, dzięki którym bez zakłóceń dla porządku publicznego funkcjonuje ona przynosząc zyski dla budżetu państwa, które można przeznaczać do realizacji o wiele skuteczniejszych metod walki z narkomanią – tzw. polityki redukcji szkód, nie zaś nieskutecznego ścigania drobnych posiadaczy.

Dzięki takiemu podejściu w Holandii, można legalnie wejść w posiadanie konopi w celu rekreacyjnego odurzania się. Decyzja o pozornej legalizacji marihuany, choć nadal wywołuje dyskusje co do słuszności i dla wielu jej przeciwników stanowi niedopuszczalny błąd – to jednak z punktu widzenia jej efektywności okazała się po ponad 30 latach niezwykle trafną, co tylko potwierdza jej słuszność. Państwo zamiast bowiem finansować bezsensowne działania Policji, prokuratur i sądów, pieniądze podatników wykorzystuje znaczenie efektywniej w ramach profilaktyki, leczenia chorych i ich ewentualnej społecznej readaptacji. Oddzielenie narkotyków twardych od miękkich, zaowocowało także zahamowaniem wzrostu liczby użytkowników narkotyków twardych – co potwierdziły badania statystyczne – zaprzeczając wykrzykiwanej przez przeciwników takiej polityki teorii przechodzenia z narkotyków miękkich na twarde (tzw. teorii eskalacji).

Holandia stanowiła do niedawna wyjątek w Europie, gdzie podobnie jak w Ameryce, od lat obserwujemy dynamiczny rozwój narkomanii mimo restrykcyjnej polityki prohibicji i coraz większych nakładów na ściganie konsumentów środków odurzających. Korzyści związane z takiego podejścia do konopi są jednak dużo większe społecznie i ekonomicznie niż można by na pierwszy rzut oka przypuszczać. Narkomania przestała być bowiem tam tabu, co zaowocowało przede wszystkim zaprzestaniem spychania na margines wszystkich uzależnionych, tak jak odbywa się to np. u nas. Dzięki temu podniosła się znacznie świadomość społeczna w zakresie środków odurzających, ich niebezpieczeństw i leczenie... czego całkowicie brak w naszym kraju.

Takie podjecie istotnie ograniczyło również działalność zorganizowanych grup przestępczych czerpiących zyski z działalności narkotykowej hamując tym samym rozwój narkotykowego podziemia. Doprowadziło do w naturalny sposób do zwiększonej kontroli nad światem uzależnionych ułatwiając dotarcie do najbardziej potrzebujących pomocy. Nie trzeba dodawać, że eliminacja działań mafii, pociągnęła za sobą minimalizacje wszystkich dodatkowych przestępstw towarzyszącym aktywności mafijnej. Wbrew przewidywaniom sceptyków, nie zanotowano wzrostu liczby użytkowników narkotyków a konsumpcja środków miękkich, od lat utrzymuje się na podobnym poziomie. Efektem takiego podejścia jest także ograniczenie liczby użytkowników najniebezpieczniejszych opiatów oraz najniższa w Europie śmiertelność heroinistów. Holenderska pozorna wolność narkotykowa stanowi uznanie szeroko rozumianego humanizmu, w którego centrum stoi człowiek co winno być naturalnym podejściem w tzw. demokratycznych państwach szczycących się rzekomą wolnością jednostki.

Poza tym ma ona swój wymiar pragmatyczny i ekonomiczny: Holendrzy, najwcześniej spośród Europejczyków uznali, że takie działanie jest po prostu bardziej opłacalne: Oszacowano, że rynek marihuany wart jest w Holandii ok. 5 mld EUR rocznie. W kraju tym sprzedaż miękkich narkotyków jest opodatkowana a same narkotyki są kontrolowane pod kątem jakości – identycznie jak jest to u nas w wypadku alkoholu. Przynosi to zyski a nie straty. Za eksperymentem Holenderskim podążają kolejne państwa (np. Belgia) zdając sobie sprawę z faktu, że współcześnie na pytanie czy powinniśmy zalegalizować miękkie narkotyki odpowiada się... nie czy... ale kiedy.

Aleksander Sowa,  http://www.eioba.pl/a82620/holandia_panstwo_wolne_od_narkotykow
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 17, 2009, 10:12:48 wysłane przez diabolicq » Zapisane
Michał
Gość
« Odpowiedz #26 : Maj 04, 2009, 11:31:42 »

Cheeseburgery bardziej zdrowe niż jedzenie dla dzieci

http://www.sfora.pl/Cheeseburgery-bardziej-zdrowe-niz-jedzenie-dla-dzieci-a6077

jakże to tak?  Coś
Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #27 : Luty 02, 2010, 13:30:21 »


          MLEKO- CICHY ZABOJCA

http://www.youtube.com/watch?v=KJkSLqYozfM&feature=related
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #28 : Marzec 30, 2010, 20:58:58 »

Wracając do mleka:



Surowe mleko podzieliło Amerykę
Piątek, 26 marca (10:16)

Na pierwszą stronę tygodnika "The Brooklyn Paper" trafiła historia pewnej matki, która należy do tak tajemniczej grupy, że nie może nawet ujawnić jej nazwy. Towarzyszące artykułowi zdjęcie pokazuje kobietę, Hannah Springer, trzymającą na jednej ręce małe dziecko, a w drugiej - szklankę mleka. Nie wygląda jakby handlowała narkotykami lub pirackimi płytami DVD - i rzeczywiście nie zajmuje się tym. Tajemnicza organizacja, której kobieta jest entuzjastyczną członkinią, kupuje i rozprowadza produkt, którego sprzedaż detaliczna jest w Nowym Jorku zakazana - surowe, nieprzetworzone i niepasteryzowane mleko.


Moda na mleko "prosto od krowy" bardzo szybko rozprzestrzenia się w USA /AFP

Kiedy Springer spodziewała się 18-miesięcznego dziś dziecka, dowiedziała się, że ma poważne problemy z tarczycą. Zaczęła pić surowe mleko, kupowane w Pensylwanii, przemycane przez granicę i sprzedawane w tajnych punktach na Brooklynie. I wyzdrowiała.

- Nie muszę już dłużej zażywać leków na tarczycę, które - jak uważali wszyscy lekarze - będę musiała brać do końca życia - powiedziała "The Brooklyn Paper". Dodała, że jej syn pije dwie szklanki dziennie i w rezultacie jest o wiele zdrowszy.
...



...

http://fakty.interia.pl/new-york-times/news/histeria-w-usa-z-powodu-surowego-mleka,1457228
« Ostatnia zmiana: Marzec 30, 2010, 20:59:38 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
JACK
Gość
« Odpowiedz #29 : Marzec 31, 2010, 07:03:25 »

Mleko- Temat to ciekawy i mocno związany z pochodzeniem człowieka współczesnego o którym piszę tutaj.
http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=2367.0

Polacy są typowymi białymi mieszańcami i mają w sobie całkiem sporo  białej krwi  obcych przybyszów Annunaki z planety Nibiru.

Jedna rzecz jest charakterystyczna w populacji ludzkiej.
Poziom tolerancji cukru mlecznego (laktozy) u dorosłych niemal pokrywa się z wielkością domieszki białej krwi u ludzi.
Od całkowitej nietolerancji w rasie żółtej  do niemal pełnej tolerancji wśród  białych ludzi z płn. Europy.
Podobnie jest z tolerancją alkoholu, będącym min. pochodną spożycia węglowodanów

Annunaki pochodzili bowiem z planety o praktycznie zerowym promieniowaniu UV , gdzie  istnienie cywilizacji mogło najprawdopodobniej opierac się o powszechne spożycie produktów mlecznych i także węglowodanowych.

Stąd wynika pewnie dostosowanie  DNA białych przybyszów z planetu Nibiru do mleka i węglowodanów.
Opisy Sumeryjskie wskazują , że życie na Nibiru miało sztuczny, "hodowlany" charakter.
 Annunaki  po przylocie na planetę Ziemia byli wręcz zaskoczeni wielością istniejących tu gatunków.

Prawdopodobnie na Nibiru to właśnie krowa była tym genialnym chemicznym laboratorium umożliwiającym przetwarzanie całkowicie niestrawnej dla istot humanoidalnych celulozy w wysokowartościowy tłuszcz i białko.

Nie ma w przyrodzie drugiej takiej fabryki.
Jedna krowa potrafi wytworzyc kilkaset kilogramów tłuszczu i białka rocznie.
Byc może dlatego w Indiach do dziś pozostaje święta.

Niestety poza laktozą także z białkiem mleka jest spory problem . Ma w sobie dużo niestrawnej kazeiny, a także innych białek powodujących alergie u ludzi z nieszczelnym jelitem, co jest obecnie powszechną ludzką przypadłością.
Stąd ludzkośc powinna opanowac odpowiednie metody przetwarzania mleka , aby spożywac je w formie niemal strawionej do pojedynczych aminokwasów, co zlikwiduje problem wszelkich alergii i niestrawności.







Zapisane
Hutier
Gość
« Odpowiedz #30 : Czerwiec 30, 2010, 16:52:22 »

Witam przepraszam,że odświeżam stary temat,ale mam pytanie czy mleko prosto od krowy (od gospodarza nie te w sklepach)jest trawione przez ludzki organizm i czy ono jest dla nas zdrowe?Czy białko zawarte w krowim mleku(w tym od gospodarza) jest dla nas przyswajalne?Czy mógłbym używać go jako dodatek diety do treningu na rozrost mięśni?
Zapisane
JACK
Gość
« Odpowiedz #31 : Lipiec 01, 2010, 07:15:20 »

Białko mleka ma w sobie dużo tzw. kazeiny. To taki trudny do strawienia klej. Chyba jeszcze gorszy do strawienia niż gluten ze zbóż.
Im człowiek starszy tym ma większy problem z wytwarzaniem enzymu trawiącego kazeinę- podpuszczki.
Lepsze byłoby pewnie mleko "nadtrawione" przez jakieś mikroorganizmy typu drożdze kefirowe czy coś innego wytwarzającego tzw podpuszczkę mikrobiologiczną.
Mleko prosto od krowy może być lepsze bo nie jest niszczone temperaturą 135 stopni  używaną teraz powszechnie do pasteryzacji.

Obecnie ludzie mają duży problem z mlekiem ze względu na powszechną nieszczelność jelit.
Przy szczelnych jelitach nawet niestrawiona kazeina nic nie zrobi, bo zostanie wydalona.
Przy nieszczelnych jest gorzej. Zarówno gluten jak i kazeina wchodzi wtedy do krwioobiegu i zaczyna się tzw. wojna immunologiczna w organizmie i inne problemy.
tu opisano trochę teorii:
www.leap.pl

Najlepiej zacząć od tzw. testu buraczkowego i sprawdzic na szybko swoją "przepuszczalność"
www.bioslone.pl
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #32 : Lipiec 01, 2010, 08:33:04 »

Mleko prosto od krowy może być lepsze bo nie jest niszczone temperaturą 135 stopni  używaną teraz powszechnie do pasteryzacji.
Standardowa temperatura pasteryzacji mleka/śmietany to około 85 st. C., w wyjątkowych sytuacjach [zanieczyszczone biologicznie] może dochodzić do 95 st. C. ,a to baaardzo dużo do 135...

Skoro uzywasz stwierdzenia "powszechna" będe wdzięczny za wskazanie zakładów [no chociaż 2 z klikudziesięciu umieszczonych w Polsce] w których dokonywana jest pastaryzacja w takiej temperaturze.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 01, 2010, 08:35:07 wysłane przez arteq » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #33 : Lipiec 01, 2010, 08:36:16 »

Nieszczelnosc jelit.


Nieszczelnosc jelit to duzy problem wspolczesnosci , on to zazwyczaj odpowiada za wiekszosc alergji , oraz wiele innych chorob powodowanych przenikaniem do organizmu substancji w nich bedacych.

Ja znam jeden prosty i skuteczny sposob na uszczelnienie jelit.
Jest nim marchewka gotowana zmiksowana , zmieszana z lyzeczka mala smietany i dwoma duzymi lyzkami soku jagodowego.

Trudno dostac czysty sok jagodowy ( sklepowy nie wchodzi w gre) , ale mozna robic sobie samemu z mrozonych jagod.

Sok jagodowy.
Zagotowac je z cukrem i mala iloscia wody mysle ze na pol kilo gdzies szklanka do poltorej , bo sie woda wygotowywuje.Pogotowac kilka minut , mozna zmiksowac i przetrzec przez sitko.
Z powodzeniem mozna trzymac dluzszy czas w lodowce taki sok.

Marchewke ze smietana i sokiem jagodowym dobrze jest jesc na podwieczorek gdzies okolo 16 na cieplo.

Jest skutecznym uszczelniaczem jelit , poprawia wzrok  , oraz jakosc cery , ma doskonaly wplyw na skore , uzupelnia mikroelemety. Reguluje trawienie.
W sumie smaczne.

Marchewke mozna przygotowac na dwa max trzy dni i trzymac w lodowce zmiksowana.

Powodzenia.
Zapisane
JACK
Gość
« Odpowiedz #34 : Lipiec 01, 2010, 23:14:21 »

Miałem Artku na myśli mleko UHT, powszechnie produkowane i sprzedawane, przez większość dużych zakładów.
ultra high temperature- z tego co pamiętam 135 stopni.

Co do nieszczelnych jelit to jest to wg mnie temat zdrowotny nr 1
Ciekawa mikstura Kiaro.
Nigdy się z nią nie spotkałem.
Np. Słonecki zajmujący się uszczelnianiem chyba o niej nie wspominał.

Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #35 : Lipiec 03, 2010, 07:06:29 »

Do mikstury Kiary, dołożyłbym zamiast masła olej lniany, ale generalnie, to bardzo ciekawe zestawienie...trzeba wypróbować Uśmiech



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #36 : Lipiec 03, 2010, 11:22:59 »

Do mikstury Kiary, dołożyłbym zamiast masła olej lniany, ale generalnie, to bardzo ciekawe zestawienie...trzeba wypróbować Uśmiech



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech


Tam sie nie uzywa zadnego masla ani oleju tylko lyzeczke mala smietany na kazda jedzona porcje.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 03, 2010, 11:23:29 wysłane przez Kiara » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #37 : Lipiec 03, 2010, 12:17:48 »

Problem w tym, że śmietany już niema, chyba że ktoś sam zbierze ją sobie z zsiadłego mleka.
Przeczytajcie na opakowaniu co się składa na produkt pod tytułem "śmietana", ja doznałem szoku Coś
Jest tam guma arabska, zagęszczacz, mleko w proszku i inne dziwolągi wszystko po to, aby babruja przypominała swą konsystencją śmietanę.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
mani
Gość
« Odpowiedz #38 : Lipiec 05, 2010, 04:07:01 »

O, to ja chyba bede prowadzil co miesiac miesieczny post, przynajmniej nie zachoruje tylko umre ;-) A wiecie co jest najlepsze do przeczyszczenia organizmu. Jedno piwo dziennie, moze byc bezalkoholowe poniewaz tu sie liczy chmiel. http://pl.wikipedia.org/wiki/Chmiel_zwyczajny  No i mozna takze spozywac jako surowki, zreszta wszystko pisze na stronie do ktorej podalem link, na innych tez pisze.
Pozdrawiam, i sorki ze sie wtracilem w rozmowe.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #39 : Lipiec 07, 2010, 09:56:45 »

Miałem Artku na myśli mleko UHT, powszechnie produkowane i sprzedawane, przez większość dużych zakładów. ultra high temperature- z tego co pamiętam 135 stopni.

Skoro używasz stwierdzenia "powszechna" będe wdzięczny za wskazanie zakładów [no chociaż 2 z klikudziesięciu umieszczonych w Polsce] w których dokonywana jest pastaryzacja w takiej temperaturze.

Pomimo, że nie udzieliłeś informacji o chociaż 2 zakładach to uczciwość wymaga ode mnie sprostowania informacji. Postanowiłem dokładnie rozpoznać temat i pomyszkować po rynku mleczarskim w Polsce - szczególnie w zakładach w których nie bywam... Znalazłem klika w których jest pasteryzacja UHT w takich temperaturach, oraz kolejne kilka które zamierzają je wprowadzić... Co do "jakości" UHT to oczywiście zgadzam się z Tobą - jest po prostu wysterilizowane aby maksymalnie zwiększyć termin zdatności do spożycia.

W świetle powyższego moja poprzednia uwaga/wniosek był nie na miejscu - sugerował Twoją niewiedzę/przekazanie kłamliwych informacji, za co niniejszym przepraszam.
Zapisane
JACK
Gość
« Odpowiedz #40 : Lipiec 07, 2010, 11:34:33 »

Nie trzeba szukać takich zakładów. Wystarczy pójść do pierwszego lepszego supermarketu.
Prawie wszystko co jest w ładowane  w kartony podlega procesowi UHT-patrz opakowanie.
Dodatkowo podczas tego "przypalania"  UHT około 10 % białka ulega zniszczeniu.
Producenci twierdzą, że to praktycznie bez znaczenia, a dodatkowo taki produkt mniej alergizuje.
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #41 : Listopad 17, 2010, 17:34:11 »

ze wszystkich sztucznych substancji używanych w przemyśle spożywczym 80% nigdy nie było przebadanych

Bisfenol A szkodzi bardziej niż myślano
2010-01-21

Bisfenol A jest substancją o wiele groźniejsza niż się do tej pory uważało.

Badacze z brytyskiego Peninsula Medical School i Uniwerystetu w Exeter przeprowadzili analizy, które nie tylko potwierdzają negatywny wpływ bisfenolu A na zdrowie ludzkie. Stwierdzają też, że dotychczasowa wiedza o fatalnym oddziaływaniu tego składnika była niewystarczająca przez co ocena generalna bisfenolu była zbyt łagodna.

Bisfenol to substancja chemiczna odkryta ponad sto lat temu. Używa się jej do produkcji tworzyw sztucznych, poliestrów, polieterów oraz żywic epoksydowych. W środkach spożywczych i kosmetycznych jest używana jako przeciwutleniacz. Wykorzystuje się ją również w produkcji niektórych przezroczystych wysokojakościowych butelka z tworzyw sztucznych. Jest ponadto składnikiem żywic wyścielających większość metalowych puszek do przechowywania żywności. Każdego roku w ten sposób pożytkowane jest 3 mln ton tego związku. Od pewnego czasu zaczęto coraz głośniej mówić o ryzyku jakie dla ludzkiego zdrowa niesie stosowanie przedmiotów, które nie są wolne od bisfenolu.

Ostatnie, zakrojone na szeroką skalę badania Peninsula Medical School oraz uniwersytetu w Exeter pokazują, że Bisfenol A znacznie zwiększa ryzyko chorób serca. Lekarze sprawdzili wyniki badań poziomu bisfenolu w moczu osób cierpiących na choroby układu krążenia. Okazało się, że wyższe o 30 proc. stężenie tej substancji w organizmie zwiększa ryzyko zawału o 10 proc.

- Wyniki tych badań pokazują, że Bisfenol A jest dużo groźniejszy niż do tej pory sądzono. Wiemy o jego negatywnym wpływie na metabolizm, rozwój chorób nowotworowych, ale to wciąż nie wszystkie zagrożenia - mówi dr Richard Stahlhut.

Mimo, iż Światowa Organizacja Zdrowia odradza stosowanie bisfenolu w produktach mających zastosowanie w branży spożywczej czy dziecięcej, to Unia Europejska nie wydała zakazu jego używania, przez co większość produktów dostępnych na polskim rynku zawiera ten związek chemiczny.

Tolerowana dawka dzienna Bisfenolu stanowi szacunkową ilość substancji w przeliczeniu na kilogram masy ciała, która może zostać spożyta w ciągu jednego dnia bez spowodowania znaczącego ryzyka. W 2002 r. Scientific Committee on Food (SCF) ustanowił tymczasową tolerowaną dawkę dzienną bisfenolu poprzez zastosowanie dodatkowe 5–krotnego czynnika niepewności oprócz zazwyczaj stosowanego czynnika 100–krotnego. Zostało to zrobione z powodu braku kompletnych danych w zakresie badań nad wpływem na rozrodczość i rozwój.
Warto wiedzieć, że Kanada, Australia, USA, starają się obecnie o wycofanie z rynku produktów zawierających Bisfenol A.


Adres URL tej wizytówki: www.plastech.pl/wiadomosci/artykul_3306_1/Bisfenol-A-szkodzi-bardziej-niz-myslano
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #42 : Sierpień 04, 2011, 21:18:14 »

Nie pij mleka!

Przez ostatnie kilka lat w Polsce miało miejsce wiele kampanii promujących spożycie mleka krowiego. Reklamowano je choćby przy użyciu następującego sloganu: „Pij mleko, będziesz wielki”. W spotach słowa te cytowali różni celebryci. …no i poskutkowało. Sprzedaż mleka krowiego wzrosła, a w głowach ludzi „mleko” blisko kojarzone zaczęło być ze zdrowiem. Jest to bardzo błędne i pokazuje jedynie w jaki prosty sposób można ludźmi manipulować. Ponadto mleko krowie, w niektórych przypadkach potrafi działać bardzo negatywnie na ludzki organizm.

Kazeina to białko zawarte w mleku. Nie jest ono trawione przez ludzki układ pokarmowy. W związku z czym po dostaniu się do niego po prostu gnije w Twoim „ciele”. Co skutkuje pojawieniem się wielu toksyn jak choćby amoniak. Toksyny te często przedostają się krwi. Zwiększając w ten sposób szansę na wystąpienie nowotworu. Kazeina w mleku nie znalazła się przypadkowo. Służy ona młodym cielakom jako budulec kopyt oraz rogów. Mleko ludzie, także zawiera to białko jednak w znacznie mniejszych ilościach. W tym miejscu warto wspomnieć o tym, że poza kazeina, również niestrawione tłuszcze z mleka, zalegają w organizmie. Lądują one ostatecznie w jelicie grubym. Tworząc tam silnie rakotwórcze związki.

Wiesz co się dzieje chwilę po tym gdy wypijesz mleko? Ścina się tworząc coś w rodzaju twarogu, który w żołądku niezwykle łatwo przylepia się do pokarmu. W znacznym stopniu utrudnia jego strawienie. Które to zacznie się dopiero z chwilą pozbycia się „mlecznego śluzu”. Cały taki proces jest niebywale energochłonny.

Dziś sprzedawane mleko najczęściej jest pasteryzowane. Ten rodzaj konserwacji sprawia, że w mleku giną praktycznie wszystkie bakterie. Te złe jak i te dobre. Trzeba zwrócić tutaj uwagę na fakt, że martwe bakterie nadal pozostają w wydzielinie. Stając się wspaniałym pokarmem dla innych często groźniejszych mikroorganizmów. Oprócz tego szczątki, które nie zostaną zjedzone zwyczajnie ulegają rozłożeniu. Efektem takiego procesu jest powstanie toksycznych związków.

W mleku znajduje się laktoza (cukier mleczny) w ilości około 4,5%. W dzisiejszych czasach, jak wynika z badań 50% ludzi dorosłych nie toleruje jej. Objawia się to poprzez bóle brzucha, głowy oraz niestrawność. Problem ten bierze się z faktu zmniejszonej u sporej ilości ludzi w pewnym okresie życia produkcji laktazy (enzym rozkładający laktozę). Gdy jest jej za mało laktoza trawi się wolno i nim to nastąpi do końca zamienia się w pożywienie dla różnych bakterii. Co skutkuje zatruciem.

Wspomniałem już wcześniej o rakotwórczych właściwościach mleka. Jest ich ogólnie rzecz biorąc całkiem sporo. Mikio Kuszi uważa, że każdy kto nadmiernie spożywa mleko jak i produkty z niego powstałe może być pewny, że z czasem powstanie w jego organizmie cysta (torbiel). Może się ona objawiać przerostem prostaty w przypadku mężczyzn. Z czasem cysta ta zamieni się w raka.

Ok, ale mleko zawiera potrzebny dla ludzi wapń. Co z nim? Owszem zawiera dużo wapnia. Należy pamiętać, że wapń ten jest słabo przyswajalny. Wiele innych pokarmów posiada większe ilości tego pierwiastka, a przy tym jest on łatwiej przyswajany przez organizm człowieka. Na dodatek spożywanie go wtedy nie jest obarczone różnymi dolegliwościami opisanymi wyżej w tym artykule.

Powyżej ująłem wyłącznie wady spożywania mleka. Niewątpliwie ma ono, także swoje plusy. Jednak powstała cała masa publikacji pisanych przez ich pryzmat. Moim celem, było pokazanie, że mleko nie jest idealne i jego częste spożycie może prowadzić do wielu nieprzyjemnych dolegliwości.

Mam nadzieję, że następnym razem gdy będziesz w sklepie chwilę się zastanowisz nad zakupem kartonu mleka.

Źródło: http://www.e-medycyna.org/nie-pij-mleka/#more-40  Poleć znajomym


Niestety sam popełniłem ten błąd i kilka lat temu piłem mleko w na prawdę sporych ilościach. Możliwe, że stąd się brały moje koszmarne bóle głowy.http://1.1.1.2/bmi/www.paranormalne.pl/public/style_emoticons/default/sad2.gif  Poleć znajomym  Potem się dowiedziałem, że to jednak nie jest takie zdrowe i ograniczyłem jego spożycie. Teraz nie piję mleka w ogóle i staram się go unikać pod wszelką postacią.
Kategorie: Humor, ciekawostki.
19:40:24

« Ostatnia zmiana: Sierpień 04, 2011, 21:18:50 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #43 : Marzec 24, 2012, 17:48:55 »

A CO Z LEGENDARNYM WAPNIEM?

Nikt nie podważa faktu, że mleko zawiera dużo wapnia, który jest niezbędny do rozwoju kości. A czy mniej jest wapnia w orzechach, kapuście, marchwi, burakach? Więcej. A co najważniejsze jest tam w idealnej proporcji z innymi minerałami i do tego w formie łatwo przyswajalnej przez organizm. W mleku występują tłuszcze zwierzęce, a jak wiemy tłuszcz zwierzęcy powoduje zwiększenie ilości cholesterolu i wypłukuje wapń z organizmu, dlatego też mleko się odtłuszcza. Tłuszcze znajdujące się w orzechach i ziarnach (np. słonecznika, najbardziej wartościowe) są przyswajane przez organizm w 80%, podczas gdy tłuszcze z mleka tylko w 20%. W prasie zachodniej dawno już pisano, że zaobserwowano tendencję rezygnowania ze spożywania tłustego mleka i coraz częściej spożywa się niskotłuszczowe. To przyniosło odczuwalne wyniki - znacznie zmniejszyła się ilość zachorowań związanych z układem krwionośnym i pokarmowym. Nasuwa się pytanie - po co zwiększać liczbę zachorowań spowodowanych przez mleko, a potem walczyć o ich zmniejszenie? Co się tyczy kwaśnych produktów mlecznych - kefiru, jogurtu, a szczególnie twarogu i żółtego sera, to te produkty można spożywać, a nawet trzeba. Specjalnie zaleca się spożywanie ich ludziom w podeszłym wieku i dzieciom. Chodzi o to, że bakterie znajdujące się w kwaśnych produktach mlecznych już zrobiły to, co organizm człowieka czyni z wielkim trudem.

W bioenergetyce istnieje teoria, że każdy produkt żywnościowy zawiera w sobie informację o warunkach swoich "narodzin", rozwoju, dojrzewania itd., jednym słowem kształtuje w człowieku "naturalny instynkt samozachowawczy". Co z punktu widzenia tej teorii przedstawia soba krowie mleko nietrudno się domyśleć. Mądrzy jogowie, żeby nie spożywać krowiego mięsa i mleka uczynili krowę "świętą". Nawyk picia mleka w dużych ilościach, szczególnie w ostatnich 100 latach, przywędrował z Ameryki. Nadmiar otrzymanego mleka Amerykanie przerabiali na proszek i "obdarowywali nim kraje Trzeciego świata. Całej tej akcji towarzyszyła szeroko reklama o pożytkach płynących z mleka. Jak wiadomo - darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.

Czy wszystkie te argumenty przyjmą do wiadomości ci, u których mleko zajmuje czołowe miejsce w jadłospisie? Najprawdopodobniej nie. Człowiek z trudem rozstaje się z nałogiem. Jednak chcę poradzić, szczególnie ludziom starszym, zastapienie mleka kefirem i chudym twarogiem. A wszyscy ci, którzy nadal będą pić mleko powinni uważnie się przyjrzeć swoim odczuciom. Czy po spożyciu mleka nie odczuwają żadnych dolegliwości jelitowych, nie mają wzdęcia brzucha itp. Oprócz tego należy pamiętać, że mleko z uwagi na specyficzne trawienie należy spożywać zawsze oddzielnie, nie łącząc go z innymi produktami.

A teraz curiosum - naukowy kit wciskany przez utytułowanych matołów w obronie mlecznego lobby

( ?)  - "Jeszcze kilka tysięcy lat temu mleko nie było dobrze trawione przez ówczesnych mieszkańców Europy - informuje pismo 'Proceedings of the National Academy of Sciences'. Jak sugerują prowadzone przez naukowców z University College w Londynie oraz niemieckiego uniwersytetu w Mainz badania DNA wyizolowanego ze szkieletów z okresu neolitu, żaden z żyjących wówczas dorosłych nie mógł sobie poradzić z trawieniem zawartego w mleku cukru - laktozy. Jednak gdy pojawiła się mutacja umożliwiająca wytwarzanie enzymu laktazy i trawienie laktozy, rozpowszechniła się bardzo szybko, co jest przykładem działania ewolucji." Eeeh... mutanci, mutanci.

I jeszcze dwa artykuły zamieszczone przez "Xami" i zamieszczone na forum "Kod Czasu" (forum hermetyczne), które polecam do przeczytania kobietom a szczególnie młodym matkom. Oto pierwszy z nich:

Cielęta powinny pić mleko krowie, tak jak niemowlęta do czasu odstawienia od piersi mleko swych, matek. Obydwa rodzaje mleka natura przygotowała dla odpowiednich przewodów pokarmowych. Dowiedziono w sposób naukowy, że cielęta zdychają po podaniu im pasteryzowanego mleka ich własnych matek zazwyczaj w ciągu sześciu tygodni, zatem podejrzenie, że pasteryw "cudowny" sposóbzowane krowie mleko nie jest najzdrowszym, podtrzymującym życie pożywieniem dla cieląt, nie mówiąc o ludziach, okazało się słuszne. Tymczasem nie tylko dorośli podają tę zdenaturalizowaną wydzielinę swym dzieciom, ale nawet sami ją konsumują. Mleko krowie zawiera czterokrotnie więcej protein i jedynie o połowę mniej węglowodanów niż mleko człowieka, pasteryzacja zaś niszczy enzymy mleka krowiego niezbędne do strawienia tak wielkiej ilości protein. Nadmiar protein w mleku krowim zalega w układzie pokarmowym człowieka, wywołując procesy gnilne, zatyka jelita lepkim szlamem, który przedostaje się nawet do krwi. Z czasem tego szlamu jest coraz więcej i organizm stara się go wydalić przez skórę (wypryski, trądzik) i płuca (katar). Jednak część rozkłada się wewnątrz, tworząc doskonałą pożywkę dla infekcji - śluz, źródło reakcji alergicznych wywołujących sztywnienie stawów z powodu odkładającego się wapnia. Wiele przypadków chronicznej astmy, alergii, infekcji ucha i chorób skóry wyleczono po wyeliminowaniu z diety wszelkich przetworów mlecznych.

Produkty z mleka krowiego są szczególnie szkodliwe dla kobiet. Organizm kobiecy powinien być żródłem mleka, a nie przyjmować go pod postacią pokarmu. Utrata sił witalnych powodowana przez spożycie pasteryzowanego krowiego mleka powiększa obecność syntetycznych hormonów wstrzykiwanych zwierzętom dla zwiększenia ich wydajności. Te substancje chemiczne wyrządzają prawdziwe spustoszenie we wrażliwym układzie endokrynologicznym kobiety. W Food and Healing terapeuta dietetyk Annemarie Colbin tak oto opisuje katastrofę, do jakiej doprowadzają produkty mleczne w organizmie kobiety: "Spożycie mleka i jego przetworów - serów, jogurtu i lodów - zdaje się łączyć ścisły związek z różnymi zaburzeniami układu rozrodczego kobiety. Chodzi tu między innymi o guzy jajników, cysty, upławy i infekcje. Powyższy związek potwierdzają niezliczone znajome mi kobiety, które zgłaszają złagodzenie wymienionych objawów lub ich całkowite ustąpienie po zaprzestaniu spożywania produktów mlecznych. Włókniaki zanikają lub rozpuszczają się, rozwój raka szyjki macicy zostaje powstrzymany, następuje samoczynna regulacja cyklu miesiączkowego... Wydaje się, że w kilku przypadkach doszło do cofnięcia niepłodności..."

Wiele kobiet i mężczyzn spożywa produkty mleczne, ponieważ tak doradził im lekarz z uwagi na wysoką zawartość wapnia. To zła rada. Krowie mleko zawiera 118 mg wapnia w każdych 100 gramach, nie można zaprzeczyć (dla porównania mleko człowieka zawiera 33 mg w 100 gramach). Lecz na 100 g mleka krowiego znajduje się 97 mg fosforu (dla porównania w mleku człowieka jest go 18 mg). W przewodzie pokarmowym dochodzi do połączenia wapnia z fosforem, co właściwie wyklucza jego przyswojenie. Doktor Frank Oski, dziekan Wydziału Pediatrii State University of New York's Medical Center, stwierdza - "Jedynie te produkty spożywcze, w których stosunek wapnia do fosforu wynosi dwa do jednego lub więcej, można uważać za dobre źródło wapnia". Stosunek ten w mleku ludzkim wynosi 2,35 do jednego, w mleku krowim natomiast 1,27 do jednego. Mleko krowie zawiera ponadto 50 mg sodu w 100 gramach, a mleko człowieka tylko 16 mg. Wynika z tego, że mleko krowie jest jednym z najbardziej rozpowszechnionych składników współczesnej zachodniej diety, które są źródłem nadmiaru potasu w naszych organizmach. Prócz tego mleko krowie jako źródło wapnia nie może się równać z innymi znacznie lepiej przyswajalnymi i zdrowymi artykułami spożywczymi. Proszę porównać 118 mg wapnia w 100 gramach mleka krowiego z jego zawartością w wymienionych poniżej artykułach spożywczych - migdały (254 mg), brokuły (130 mg), kapusta włoska (187 mg), nasiona sezamu (1160 mg), kelp (gatunek wodorostów 1093 mg) i sardynki (400 mg).

Osteoporozę wywołuje nie tyle niedobór wapnia w diecie, ile jej składniki, które pozbawiają kości i zęby wapnia. Należy do nich przede wszystkim cukier. Cukier, mięso, oczyszczona skrobia i alkohol mogą wywołać ciągłą nadkwaśność krwi, a kwas, jak wiadomo, rozpuszcza wapń, z którego zbudowane są kości. Z osteoporozą najlepiej jest sobie radzić, spożywając wymienione powyżej, bogate w wapń artykuły spożywcze, które nie są przetworami mlecznymi, jednocześnie ograniczając lub całkowicie eliminując z diety "złodziei wapnia". Wydaje się, że dzienna dawka 3 mg mineralnego boru także pomaga w przyswajaniu i zatrzymywaniu wapnia w organizmie. Z punktu widzenia tradycyjnej medycyny chińskiej mleko jest pewną postacią "seksualnej esencji". Picie przez ludzi seksualnej esencji innego gatunku może ich tylko wpędzić w kłopoty. Odnosi się to zwłaszcza do kobiet, ponieważ zawarte w mleku hormony naruszają delikatną równowagę układu wydzielania wewnętrznego. Jeśli trudno wam zrezygnować z nabiału, to wybierajcie mleko kozie, które swym składem zbliżone jest do mleka ludzkiego. Jedynymi bezpiecznymi produktami otrzymywanymi - najlepiej z surowego i niepasteryzowanego - mleka krowiego są - świeże masło, które jest przyswajalnym tłuszczem, oraz świeży jogurt, wstępnie przetworzony przez żywe kultury laktobakterii, lecz spożywając nawet i te artykuły, nie należy zapominać o wstrzemiężliwości.

 1/2

...

http://www.gramzdrowia.pl/uleszka/co-nas-zatruwa/a-co-z-legendarnym-wapniem.html
« Ostatnia zmiana: Marzec 24, 2012, 18:56:13 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Czerwiec 08, 2012, 23:37:18 »

Sąd w USA: "Jogurty nie podnoszą odporności". Dannon ma zapłacić 21 mln dol. kary

Firma Dannon zgodziła się wypłacić 21 mln dol. tytułem odszkodowania za wprowadzające konsumentów w błąd reklamy jej produktów - jogurtu Activia i napoju DanActive. Odszkodowanie jest elementem ugody pozasądowej zawartej z władzami stanowymi i federalnymi.

Firma jest częścią francuskiego koncernu spożywczego Danone. Produkuje głównie produkty mleczne. W USA działa pod nazwą Dannon.

W swoich reklamach firma głosiła, że bakterie zawarte w jogurtach Activia wspomagają regularne funkcjonowanie przewodu pokarmowego, a napój DanActive podnosi odporność organizmu. Informacje te były także zamieszczane na opakowaniach produktów. Według amerykańskiej Federalnej Komisji Handlu (FTC) nie ma wystarczających danych naukowych na poparcie takich tekstów promocyjnych. Komisja podała, że zawarła ugodę z firmą Dannon. Podkreśliła też, że Dannonowi nie wolno było posługiwać się w celach promocyjnych informacjami, które nie zostały potwierdzone przez Amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA).

"Konsumenci chcą prawdy"

Prokuratorzy generalni z 39 stanów ogłosili w środę, że Dannon wypłaci 21 mln dol. odszkodowania w ramach ugody pozasądowej. Postępowanie 39 stanów przeciw Dannonowi, któremu przewodzili prokuratorzy z Oregonu (zachód) i Tennessee (środkowy wschód), doprowadziło do największej w historii ugody między producentem żywności a oskarżycielami reprezentującymi wiele stanów.

- Konsumenci chcą i mają prawdo do prawdziwej informacji w sprawach dotyczących zdrowia - powiedział szef FTC Jon Leibowitz w oficjalnym oświadczeniu. - Firmy takie jak Dannon nie powinny przesadzać, gdy chodzi o naukowe dane użyte dla promocji produktu - dodał Leibowitz.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,8825345,Sad___Jogurty_nie_podnosza_odpornosci___Dannon_ma.html


Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
east
Gość
« Odpowiedz #45 : Czerwiec 10, 2012, 12:23:13 »

To jest świetne.

 Obiło się o uszy, że podobna sprawa była z nutellą , która rzekomo stanowi "pełnowartościowy posiłek" .Firma przegrała w sądzie na wniosek wkurzonego konsumenta i udowodniono, że to nie jest pełnowartościowy posiłek w związku z czym przegrany  koncern , Ferrero , musiał wypłacić każemu konsumentowi , który zgłosił się z reklamacją i opakowaniem fałszywie reklamowanym , po 5 dolarów od opakowania Chichot
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #46 : Czerwiec 10, 2012, 12:49:40 »

Trochę mnie to dziwi. Skąd raptem taka dbałość o konsumenta w kraju,
gdzie się nagminnie łamie praworządność? Stwarzanie pozorów?
Upuszczanie krwi, by zachować System? Próba równoważenia energii?
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #47 : Czerwiec 11, 2012, 10:05:17 »

To jest świetne.

 Obiło się o uszy, że podobna sprawa była z nutellą , która rzekomo stanowi "pełnowartościowy posiłek" .Firma przegrała w sądzie na wniosek wkurzonego konsumenta i udowodniono, że to nie jest pełnowartościowy posiłek w związku z czym przegrany  koncern , Ferrero , musiał wypłacić każemu konsumentowi , który zgłosił się z reklamacją i opakowaniem fałszywie reklamowanym , po 5 dolarów od opakowania Chichot


East zamieściłam art.o Nutelli tutaj http://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=4626.100#lastPost   Chichot
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Strony: 1 [2] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.281 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

klubbeardedcollie siri-ya-ny black-for zlotahodowla11 smallskill