Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 15:27:10


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Gry komputerowe - ich wpływ na graczy  (Przeczytany 33528 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
arteq
Gość
« : Listopad 16, 2009, 19:48:38 »

Zawsze zastanawiała mnie jedna "właściwość" gier tego typu - strategicznych. Nie jest znana mi jakakolwiek gra z tego gatunku która umożliwiałaby rozwój bez... napadania i zabijania. Według mnie nie jest to zbytnio wychowawcze i po cichu utwierdza graczy [większość to młodzi ludzie w fazie rozwoju i kształtowania charakteru] że bez przemocy i to w skrajnym wydaniu nie ma możliwości rozwoju/"rozkwitu".
Smutne i... podstępne.

edit: chyba w Age of Empires była w pewnych odsłonach opcja zwycięstwa przez wybudowanie cudu... ale to jedna z wielu opcji, do tego niedostępna w opcji kampanii.
« Ostatnia zmiana: Listopad 17, 2009, 10:10:32 wysłane przez Dariusz » Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #1 : Listopad 16, 2009, 20:02:57 »

Tak, pamiętam Age Of Empires, mam ją jeszcze gdzieś, grałam w dwójkę i w trójkę, chyba we wszystkich odsłonach była możliwość ustalenia czy chcesz wygrać przez podbój czy poprzez dominację ekonomiczną bądź terytorialną. Świetna gra i według mnie jeden z najlepszych rts'ów. Podobnych do niej było jeszcze pełno gier, ale z tych dobrych dodałabym jeszcze "Empire Earth" i "Rise Of Nations".
A jeszcze odnośnie "Spore"... Tam są możliwości, możesz albo z drugą nacją walczyć albo z nią współpracować (ale o ile dobrze pamiętam nawet jak wybierałeś współpracę, to i tak w końcu sojusz się kończył i chcieli walczyć). W zasadzie w całej grze, nie tylko w erze kosmosu, mogłeś decydować, czy chcesz być agresywny czy nie.
W strategiach właśnie jest taki plus, że to Ty decydujesz, jaki będzie ich scenariusz. 
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
arteq
Gość
« Odpowiedz #2 : Listopad 16, 2009, 20:10:35 »

Według mnie z pozoru, ponieważ w prawie wszystkich grach [wszystkich mi znanych] musisz w końcu napaść aby ukończyć grę - wygrać. Dlatego jest to tak niebezpieczne ponieważ coraz więcej młodzieży/dzieci nie dostrzega wyraźnej granicy pomiędzy rzeczywistością wirtualną a realnym światem. Przenoszą zachowania i przyzwyczajenia. Większość gier rodzi i rozbudza agresję, stara się przekonać , że jest warunkiem koniecznym w działaniach i interakcji z otoczeniem.
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Listopad 16, 2009, 20:22:18 »

W takim wypadku to nie gry strategiczne, a raczej typowe strzelanki powinny rodzić wątpliwości i obawy. Właśnie kilka dni temu ukazała się najnowsza odsłona Call Of Duty - Modern Warfare 2. Ja w nią nie gram, choć były lata, kiedy z podobnymi  eksperymentowałam. Wszystko byłoby w niej "po staremu", gdyby nie misja, kiedy to gracz dostaje zadanie rozstrzelania niewinnych cywili. Gracz w takiej sytuacji nie zastanawia się, do kogo strzela, tylko czy robi to celnie. Ta sprawa była kontrowersyjna, twórcom zarzucano bestialstwo i nieuzasadnioną agresję. Tylko ze względu na tą jedną misję, w Rosji postanowiono grę wycofać i wypuścić patch'a który będzie ją usuwał tak, aby żaden gracz nie mógł jej napotkać.
Były przypadki, kiedy dokonane przestępstwa i akty agresji przypisywano właśnie grom komputerowym. Ile w tym jest prawdy, nie mam pojęcia. Dużo moich znajomych gra w tego typu gry, nie ośmieliłabym się jednak powiedzieć, że są bardziej agresywni z tego powodu.
A odnośnie gier strategicznych Arteq, to nie zawsze jest tak, że musisz napaść, bo inaczej nie wygrasz. Chociaż na pewno jest to zawsze wyjście dla przyspieszonego ukończenia gry, jeśli wybierasz dominację trwa ona znacznie dłużej. 
« Ostatnia zmiana: Listopad 16, 2009, 20:23:41 wysłane przez janneth » Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #4 : Listopad 16, 2009, 20:39:25 »

Arteq - nie masz do końca racji. Owszem, taka jest ogolna TENDENCJA, jak piszesz. Jest jednak pewna gra, w ktorej równie skutecznie grać możesz bez wojen, stawiając na współpracę, rozwój etc. Mianowicie - Civilization (wszystkie 4 części). W tej grze żadna z taktyk nie jest preferowana - tak samo trudno ukończyć grę, napadając i zdobywając, co i rozwijając, handlując, zawierając przymierza, pakty. Pełna dowolność.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #5 : Listopad 16, 2009, 20:50:16 »

W civilization nie grałem. Jesteś pewien, że nie muszę tam budować armii i uczestniczyć w potyczkach aby przetrwać/rozwijać się/wygrać?

Widzisz Janneth, o tym mówię - pewne zachowania są przemycane, dąży się do oswojenia z nimi aby nie wzbudzały już takiego oporu. Jak myślisz, czy za każdym razem ten etap - z rozstrzeliwaniem cywilów na graczu wywierałby taki szok? Otóż, nie - za każdym razem coraz mniejszy. Oczywiście, że zapewne nikt z Twoich znajomych nie wyjdzie na ulicę i nie zacznie strzelać, lecz za pomocą opisanych zabiegów będzie ich znieczulał. To udowodnione naukowo. Im bardziej niedojrzały "osobnik" tym spustoszenie większe i szybciej postępujące.
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #6 : Listopad 17, 2009, 11:20:37 »

Jako ze Darek nie przeniósł jednego mojego posta tutaj, to go wklejam, dla Arteq'a:

Arteq - tak, jestem całkowicie pewien Uśmiech Nikogo nie musisz zwalczać czy unicestwiać. Zwycięstwo mierzone jest na 5 sposobów (czytaj - mozesz wygrać w 5 sposobów):

1. Dominacja siłowa (ale to już znamy - owszem, tu też można, ale nie tzreba, bo są teżUśmiech

2. Dominacja ekonomiczna (osiągnięcie na koniec rozgrywki największych dochodów, dorobku, etc)

3. Dominacja kulturowa (jak największa ilośc wybudowanych cudów świata, wynalezionej technologii itd)

4. Dominacja polityczna (zdobycie i utrzymanie przez pewien dłuższy czas pozycji lidera politycznego - różnie nazywanego w różnych częściach gry)

5. Dominacja technologiczna (rozwinięcie technologii do tego stopnia, by polecieć na Alfa Centauri - nieco banał, ale tak jest Uśmiech )

EDIT:

Dodam, że w grach tych też świetnie przedstawiono, jak wyniszczająca jest wojna. Prowadzenie wojny wiąże się tam z ogromnymi kosztami na armię (produkcja i utrzymanie), a jednocześnie "zjada" tury, w ktorych można by było rozwijać miasta, budować budowle etc. Po wojnie więc zwykle kontrolowana przez nas cywilizacja jest wycieńczona, wyniszczona konfliktem. Wojny więc na dłuższą skalę nie opłaca się tam po prostu prowadzić, bo nic dobrego z niej nie wynika (no, chyba, ze ktoś gra czysto militarnie, i ma gdzieś rozwój cywilizacji, jedynie polegając na machinie wojennej).

Przepraszam Tene, w pośpiechu przeoczyłem tego posta.

===============================

Arteq:

Zgodzę się, było to udowadniane naukowo. Problem jednak w tym, ze badania były prowadzone na... przedszkolakach w wieku 4-6 lat. W dodatku eksperyment dotyczył naśladowania modela, którego albo dzieci widziały w rzeczywistości, albo słyszały o nim historyjkę, albo oglądały w telewizji. Efekt był - jednak głownie w przypadku modela widzianego na żywo. Model widziany w telewizji miał znacznie słabsze oddziaływanie na dzieci.

Z tego, co mi wiadomo, nie było prowadzone rzetelne, poprawne metodologicznie badanie na ludziach w wieku wyższym niż 10-15 lat, ani też nie było badań zawierających interakcję (a gry komputerowe są stricte interakcyjne). 

Scaliłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Listopad 17, 2009, 15:05:40 wysłane przez Dariusz » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #7 : Listopad 17, 2009, 13:09:54 »

Dodam tu jeszcze,że dzieci "wojskowych" mogły by tu nieść większe zagrożenia, niż cywili.
Dlatego,że mają tu większą możliwość zdobycia broni, po nieudolnym zabezpieczaniu jej przez rodziców.

W stanach np. to już z tym jest plaga, więc dostęp u nich jest wręcz katastroficzna.
Innym zagrożeniem gier, u dzieci, osób dorosłych również -jest uzależnienie -autosugestia przesiadywania mimo wszystko przy kompie.
Prowadzi to jak wiemy do epilepsji.
Więc takie zachowanie się bez umiaru -też może niszczyć, a nie tylko opcja agresji typu latanie z bronią na grach FPP, lub TPP.

Pozdrawiam. Cool
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Listopad 17, 2009, 18:32:24 »

Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi i jeżeli zachowuje się umiar w dozowaniu przyjemności, to nie poniesiemy żadnego ryzyka. Rynek gier jest niezwykle urozmaicony i każdy znajdzie na nim coś dla siebie.

Widzisz Janneth, o tym mówię - pewne zachowania są przemycane, dąży się do oswojenia z nimi aby nie wzbudzały już takiego oporu. Jak myślisz, czy za każdym razem ten etap - z rozstrzeliwaniem cywilów na graczu wywierałby taki szok? Otóż, nie - za każdym razem coraz mniejszy. Oczywiście, że zapewne nikt z Twoich znajomych nie wyjdzie na ulicę i nie zacznie strzelać, lecz za pomocą opisanych zabiegów będzie ich znieczulał. To udowodnione naukowo. Im bardziej niedojrzały "osobnik" tym spustoszenie większe i szybciej postępujące.

Artku, poruszyłeś znaczącą bardzo kwestię. W tego typu gry powinni grać tylko ludzie dorośli, dojrzali emocjonalnie. Przykładowa "Call Of Duty: Modern Warfare 2" jest przeznaczona tylko dla graczy pełnoletnich. Na opakowaniu mamy więc oznaczenie 18+, dodatkowo są też informacje o tym, że w grze jest przemoc oraz wulgarny język. Nawet niezorientowany rodzic będzie wiedział, że to nie jest odpowiednia gra dla jego nastoletniego dziecka dzięki tym oznaczeniom.
Może ona mieć destrukcyjny wpływ na młodych ludzi - nie ulega to wątpliwościom, ale dla dorosłej osoby nie będzie już moim zdaniem stanowiła zagrożenia. Moi znajomi, którzy w nią grają, mówią, że nawet nie pamiętają dokładnie tej misji. "Coś takiego było, ale nie pamiętam do kogo strzelałem" - to usłyszysz od gracza. Dla niego nie jest istotne w grze kogo zabija, dostał misję, ma ją ukończyć i koniec.
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
arteq
Gość
« Odpowiedz #9 : Listopad 17, 2009, 19:29:35 »

Widzisz, o tym właśnie mówię - nie wiedzą [nie pamiętają] dokładnie o co chodziło ale zapamiętali - zabić aby zwyciężyć. Zapewniam, że ma to równiez wpływ i na dorosłych, to jak mały robak który drąży.
Zauważam również, że tolerancja wiekowa jest coraz bardziej liberalna - to co kiedyś było np. dla pełnoletnich dzisiaj znajduje się w znacznej cześci dla 15-latków. Z tego co obserwuję, ogólnie - dojrzałość wśród młodziezy spada a nie rośnie...
Zapisane
Val Dee
Gość
« Odpowiedz #10 : Listopad 17, 2009, 19:34:30 »

Ja gram w różne gry i nie widzę u siebie jakichś zmian psychologicznych Język

jeszcze jest np simcity, seria tycoon - nie ma w nich zabijania
« Ostatnia zmiana: Listopad 17, 2009, 19:35:44 wysłane przez Val Dee » Zapisane
komandos040
Gość
« Odpowiedz #11 : Listopad 17, 2009, 20:05:13 »

A skoro tak, to jak Janneth już określiła wiekowość, to na opakowaniu-pudełku z X3 Conflict Terrański, widnieje "12 + ". Więc wiek jest widoczny. Uśmiech
Zapisane
Szmer
Gość
« Odpowiedz #12 : Listopad 17, 2009, 20:10:35 »

Ja tam zaliczyłem wszystkie najbrutalniejsze tytuły jakie wyszły w historii PC i jakoś dzisiaj muchy nie mogę skrzywdzić :/
To że ktoś uczy się agresji to nie jest wina gier a wychowania. Jak rodzic nie ma czasu nauczyć dziecka co jest grą/fikcją a co prawdziwym życiem albo nie jest w stanie wpoić takiemu dziecku jakiś moralnych zasad to później może być nieciekawie. Problemem jest to że rodzice nie mają czasu dla swoich pociech i kupują jakieś Hiciory, dzieciak siedzi przy tym pół dnia i sam sobie wyrabia pojęcie co jest prawdą a co fikcją.

Osobiście uważam że gry komputerowe są wartościowe pod warunkiem że rodzic kontroluje swoje dziecko. A przemoc w grach? też może być potrzebna... aby pokazać dzieciakowi czego dokładnie nie wolno robić. Wszystko zależy od tego jak mu się to przedstawi.
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #13 : Listopad 17, 2009, 20:43:13 »

Szmer, zgadzam się. Głownym problemem nie jest przemoc sama w sobie. Ta, czy tego chcemy, czy nie chcemy, otacza nas w życiu codziennie. Nie tylko w filmach/grach, ale i w czystej rzeczywistości. Nie uważam, by gry same w sobie miały wpływ na jej rozrost. Gry mogą wpływać, owszem - ale tylko wtedy, gdy ten wpływ padnie na podatny grunt. Jeśli rodzice nie umieją poświęcić dzieciom więcej czasu, zamiast tego faszerując je grami "a niech się dzieciak bawi", to z tego własnie wychodzą takie kwiatki, jak brutalne, zdolne do zabijania dzieci.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #14 : Listopad 18, 2009, 11:09:25 »

Zgadzam się z dwoma wypowiedziami powyżej, wszystko jest dla ludzi. To, że ktoś gra w brutalne gry nie oznacza, że w życiu jest brutalny, ja tez czasem lubię rozwalić kilka potworków hehe tak serio to lobię strzelanki.
Mój syn gra w strategiczne, ale tez jest tam przemoc, nie gra oczywiście codziennie po pół dnia tylko w weekendy i nie widzę u niego wzrostu agresji tak samo jak u siebie Uśmiech


Widze za to, że częste przesiadywanie przy komputerze i nie chodzi tylko o gry otępia szczególnie dzieci.



Pozdrawiam serdecznie, i życzę zdrowego podejścia do życia Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2009, 11:10:19 wysłane przez wiki » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #15 : Listopad 18, 2009, 14:02:34 »

Zdrowie psychiczne jest uzależnione od rozszerzania świadomości, jeśli gry komputerowe mają taką zaletę, to chwała im...
Każde narzędzie przydatne do rozwoju człowieka powinno być akceptowane, ale rozumiejący rodzic wie kiedy zaczyna się zabawa i kiedy się ona kończy. Nie zostawiajmy dziecka samym sobie w wirualnym świecie, każde dziecko musi czuć naszą obecność popartą uczuciem opieki i wsparcia. Każdy człowiek ma wielką potrzebę miłości, bez niej zatraca się w idiotycznych próbach zwracania na sobie uwagi lub ścigania się z własnym umysłem.

Gry komputerowe są "FORMUŁĄ ?" służącą do pościgu umysłu za swoimi możliwościami...

Gry komputerowe służą do myślenia o myśleniu, do zdobywania informacji, przetworzeniu ich i wyciąganiu wniosków, ale czy TY jesteś swoimi myślami?

Czy na pewno JESTEŚ SWOIM UMYSŁEM?



Uczmy dzieci odczuwania, intuicji, rozwijajmy harmonię obydwu półkul mózgowych, bo to jest przyszłość...




Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #16 : Listopad 18, 2009, 14:25:45 »

Rozumiem trochę tych z Was, których niepokoi brutalność gier . Nowsze wersje stawiają sobie za cel oddanie większej realności obrazu . Bardziej ostry obraz, realna grafika, dźwięk. Oto przemysł wojenny się nakręca - można by pomyśleć. A jednak nie.
Są fascynaci, którzy zbierają się w lesie i naparzają z kulek z farbami. W tym przypadku wszystko jest jeszcze bardziej realne. Włącznie ze strojami, szczegółami wyposażenia osobistego czy też niemal idealnymi replikami broni. Nawet kule są realne, tyle, że nieszkodliwe. I też chodzi o to, aby dopaść przeciwnika i "zastrzelić". W taką wojnę bawią się coraz młodsi ludzie. A jednak nie notuje się wśród nich morderców. Ważna jest bowiem otoczka takiej zabawy. Wspólne spotkanie przed i po strzelance , wspólne wrażenia opowiadane przy ognisku i ten dreszczyk emocji. Całkiem dorośli ludzie czasami wybierają kariery w wojsku, a tam przecież to już nie zabawki, lecz prawdziwa, ostra amunicja. I co - też nazwiemy ich mordercami lub patologicznymi wynaturzeniami ?
Wracając do gier. Ja dostrzegam inne zagrożenie niż zabawki , które się używa.
Mój syn ma ostatnio do mnie żal, że ma dostęp do komputera ( i oczywiście gier ) wtedy, gdy okaże się przyzwoitymi wynikami w nauce. Podaje przykład swoich kolegów, którym rodzice kupują nowe, modne gierki i pozwalają grać bez względu na ich zachowanie. Uważam to za bardziej szkodliwe niż samo granie. Życie polega na dzieleniu się , dawaniu i otrzymywaniu, a nie wyłącznie na konsumpcji bez żadnych zobowiązań, bez żadnej odpowiedzialności. Czyli tkwi tu taki haczyk, że skoro bez konsekwencji mogę sobie postrzelać przed kompem, to pewnie również w realu się da.

Oczywiście nie generalizuję, bo większość młodych ludzi dobrze wyczuwa granice między światem wirtualnym, a realnym, ale niepokojący może być choćby nawet 1% przypadków braku wyczucia.
Zapisane
Trel
Gość
« Odpowiedz #17 : Listopad 19, 2009, 07:55:03 »

Wiekszosc tutaj to stare konie majace juz siano w głowie,za pomoca którego próbuja zrozumiec cos co daleko wykracza poza ich mozliwosci pojmowania.Gdy dochodzi sie do pewnego wieku,zaczyna sie uważac ze wszystko sie wie i ze jest sie duzo madrzejszym od młodych ludzi.Ku zabawnemu obrotowi sprawy 99% procet ludzi zaczyna tracić mozliwosć jakiejkolwiek adaptacji srodowiska i umysłowego postrzegania dosłownie wszystkiego na rzecz automatycznego kozystania z dostepnych i znanych mu srodków.Mówiac najprosciel jego umysł zostaje zamkniety i cofa sie w rozwoju.Co widac zwłąszcza u ludzi w podeszłym wieku,nie sa zdolni do czegokolwiek poza wyoczonym i raz zaadaptowanym schematem.Takich ludzi karmi sie glupotami,ktorych nie dostrzegaja,a bardzo w nich uderzaja gdy nagle ktos im to przekazuje.Jest taka madra senstecja dla starych koni :

Dziecko chodz tylko dzieckiem jest,wcale nie jest tak głupie by nie ustawic sobie rodzica pod siebie.A jezeli macie dzieci a mniemam ze wiekszosc je ma to doskonale wie o czym mówie.Dlaczego wiec traktujecie dziecko jak idiote i kretyna tak swoje dzieci i piszecie takie bzdury?Coś.Gry zawsze rozwijały umysł i beda go rozwijac.A tematyka gier jest to co ludzke,to co na ulicy dostrzegamy jadac w korku,stojac w dlugiej kolejce czy załatwiajac co kolwiek w urzedzie.KAZDEN ZA PRZEPROSZENIEM CHCE NAS WYDYMAC!.Wiec gdzie ty tu widzisz artequ mordecze i agresywne watki Coś??.Gry ucza przetrwac uzywajac swojej glowy,ucza tak rozplanowywac rozrgrywke by zawsze moc nie tylko odeprzec atak ale i definitywnie zakonczyc jego próbe.Pokaz mi gre w ktorej ten morderczy i agresywny gracz bedac jakby to ujac ,,MAMEJA'' przetrwa rozgrywke.Powiesz mi ale to uczy dziecka tego co złe,a ja ci powiem ze wrecz przeciwnie,bo dziecko nie jest kretynem ktore odejdzie od kompa wyjdzie na ulice i pomyli wirtualna rozgrywke z rzeczywistoscia.Ono doskonale sobie z tego zdaje sprawe i dlatego tak zaciekle walczy z computerem bo maszyna jest lepsza niz on Coś?.

Proponuje ci pograc w jakiekolwiek MMORPG i przekonac sie czy stary kon z tegim mózgiem ma na tyle we lbie by pokonac 16 latków.A zobaczysz ze nie tylko wcale nie jestes taki madrzejszy ale i z przykroscia stwierdzisz ze te dzieciaki maja wiecej w glowie inteligecji niz ty i to znaczaco.O tym kim bedzie człowiek decyduje przede wszystkim to kim jest i jak został wychowany.I.A to w co gra poza inteletualna rozrywka bardzo dalekie jest od agresji czy tez bandytyzmu.

Oczywiscie jak wszedzie zdarzaja sie ludzie niepowazni i ograniczeni ktorzy maja problemy,ale to nie dotyczy gier to dotyczy wszystkiego od jazdy samochodem po rodzine koncac w ktorej zyja jak patologia.Komputer mialem od 89 roku przegralem wszystkie tytuły o ktorych wiekszosc z was nawet nie slysza.Od tych najagresywniejszych po te pozbawione kompletnie agresji.Mam tyle lat i dalej lubie usiadz przed monitor i sobie pograc.Nie biegam po ulicy bijac innych,nie wyzywam i nie bije sasiadów,nie krzywdze innych ludzi i nie mam problemow z odroznianiem wirtualnosci od rzeczywistosci.Widac wedle rozumowania coniektorych jestem albo the besciakiem albo kłamie,a moze mialem wspianialych idealnych rodzicow ktorzy mnie wychowali idelanie.Bydlakiem i Kretynem sie rodzi a bledy i wybory zle dokonuje sie poprzez wychowanie.Taka jest prawda.
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2009, 08:04:13 wysłane przez Trel » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #18 : Listopad 19, 2009, 10:07:24 »

STARY  KONIU!!! Duży uśmiech

Widzę że dalej masz siano w głowie...
Gry komputerowe są dobre dla rozwoju sposobów myślenia, ale czy dzieci powinny się skupiać tylko na myśleniu?
Czy myślenie jest najważniejsze?

Cywilizacja w której żyjemy stawia na siłę umysłu, na inteligencję, na umiejętność dostosowania się do warunków dżungli, uczymy swoje dzieci by były lepsze, bardziej zaradne, cwane i bezpardonowe w całym tym wyścigu. Gry komputerowe nauczą je kombinowania i ciągłego wygrywania, ale czy muszą wygrywać?

Cały problem polega na zbyt rozbudowanym nacisku na lewą półkulę mózgu zapominając o prawej. Sharmonizowany proces myślenia daje dużo lepsze efekty dla całego ustroju człowieka, otwiera dużo więcej możliwości. Przy sharmonizowanej pracy mózgu wiedza przychodzi sama, masz większą intuicję i wrażliwość.

Nie zabraniaj swojemu dziecku gry bo było niegrzeczne, pokaż mu raczej co się odczuwa głaszcząc kota, co się dzieje gdy obejmujemy drzewo, naucz odbierania energi kształtów poprzez dłonie, jest mnóstwo rzeczy do nauczenia, cwaniactwo zostaw innym.



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #19 : Listopad 19, 2009, 16:51:05 »

Uważam, że Arteq ma jednak w części rację, gry mogą być niebezpieczeństwem dla ludzi, tudzież dla dzieci. Ale chyba głównie w przypadkach, gdy uzależnią one od siebie gracza. Tak samo jednak może uzależnić sam komputer. Wielokrotnie pewnie czytaliśmy o przypadkach, kiedy dziecko w złości za odcięcie od komputera (przy którym nie robiło nic innego oprócz grania) skrzywdziło rodziców. Zdarzały się nawet takie ewenementy, które w gniewie zabijały i mordowały swoich domowników. I nie możemy tutaj winy zwalać na coś innego, na charakter dziecka czy na jego wychowanie, bo mogło ono być wychowane odpowiednio, ale są ludzie, którzy mają predyspozycje do uzależnień. I tacy ludzie bardziej niż inni potrafią scalić się z komputerem. Całe swoje życie przenoszą na kilkunastocalowy ekran monitora, czy to chodzi o grę czy cokolwiek innego co robią na komputerze. Jednak to właśnie gry potrafią wciągnąć do tego stopnia, że gracz nie odczuwa upływającego czasu, że nie interesuje go nic co dzieje się wokół niego. Niektóre z nich wymagają wręcz od gracza całkowitego oddania, szczególnie do tej grupy można zaliczyć właśnie wspomniane przez Trela gry MMORPG. Teraz popularna jest Tibia, w którą osobiście nigdy nie grałam, ale gdzie się nie rozejrzę, każdy gra w Tibię.
W Polsce popularność gry wzrosła do tego stopnia, że to właśnie Tibia stała się powodem rozpoczęcia medialnej nagonki mającej zwrócić uwagę rodziców na uzależnienie dzieci od gier. O ile gra sama w sobie, w swojej treści, fabule, może nie być agresywna, o tyle będzie miała zły wpływ na gracza, który się od niej uzależni. Nie możemy zaprzeczać temu, że gry są niebezpieczne. Jeżeli gracz spędza z nimi 90& swojego wolnego czasu, odcina się od świata zewnętrznego i zamiast rozwiązywać problemy dnia codziennego, zwyczajnie o nich zapomina - to możemy mówić o uzależnieniu, a co za tym idzie niebezpiecznym wpływie gier na ludzi.
Prawdą są też te zdania, które mówią, że gry nas rozwijają. Są takie, dzięki którym możemy polepszyć swój refleks, są takie dzięki którym uczymy się logicznego myślenia, planowania, analizowania, niektóre rozwijają naszą wyobraźnię, inne kreatywność. Tematyka jest tak urozmaicona, że każdy znajdzie coś dla siebie. I o ile nie zapomni o realnym świecie, to nic złego nie ma prawa się stać. Chyba, że stałoby się czy by w grę zagrał czy nie.

Thotal nie mów Artkowi jak ma wychowywać dzieci. To bardzo nietaktowne. Arteq rodzicem nie jest od dzisiaj, a poza tym on również ma swoich rodziców, którzy wychowując go pokazali mu jak to się robi.
Każdy z nas będzie wychowywał swoje dzieci na swój sposób i nie powinno być to tematem dyskusji na forum chyba, że on sam prosiłby o radę odnośnie wychowania. Znam dużo rodziców, którzy gry komputerowe czy też konsolowe traktują jak nagrodę dla dzieci za ich dobre sprawowanie. Znam też takich, którzy dzieci swoje wychowują bezstresowo. Nie będę oceniać, które dzieci "wychodzą" na tym lepiej i który system się bardziej sprawdza, bo to są dwa różne sposoby wychowania i nie da się ich porównywać. Ze swojej strony dodam tylko, że od wczesnego dzieciństwa mam zakorzeniony  pewien schemat zachowania - najpierw obowiązek, potem zabawa. Uważam, że to mi w życiu dorosłym procentuje. Nie potrafię się zrelaksować wiedząc, że mam coś istotnego do zrobienia. Dlatego najpierw zajmuję się obowiązkami (za dziecka była to nauka), a dopiero potem mam czas na przyjemności, smakują o niebo lepiej jeśli człowiek wie, że to co miał zrobić, zostało zrobione i ma już naprawdę wolny czas.

Thotal, to o czym mówisz, głaskanie kota, obejmowanie drzewa... To piękne, ale trochę już utracone uczucia. Mamy świat, w którym dominuje technologia. Mamy kina, w których oglądamy już nawet filmy 3D; półki w Empikach uginają się od gier komputerowych, a komputery są już w każdym domu; mamy konsole coraz lepsze i droższe, dzieci w swoich pokoikach zamiast kącika z pluszakami mają kącik z plazmą i podłączoną do niej PS3; nawet czytane przez rodziców bajki na dobranoc wyparte zostały przez elektronicznych lektorów. Niewiele jest dzieci, które wybiorą niedzielnym popołudniem spacer po parku zamiast ukończenia nowej misji w GTAIV, której już dwa dni nie mogą przejść.
Czasy się niestety zmieniły, telewizory i komputery nie są już w polskich domach wyjątkiem. Dzieci od małego wychowywane są z technologią, są lepszymi komputerowcami niż dorośli ludzie, którzy komputer dostali później więc i później zaczęli się z nim oswajać. To, co dla nas było największą radochą dla nich jest już przeżytkiem.

A w tym wszystkim najistotniejsze jest to, żeby zachować umiar. We wszystkim, co w życiu robimy od tak prozaicznych czynności jak jedzenie po gry komputerowe, najważniejsze jest to, żeby dozować je umiarkowanie i optymalnie.
Nasze dzieci mają szansę dzięki obcowaniu z technologią wyrosnąć na inteligentnych ludzi. Komputery naprawdę potrafią uczyć, dają nieogarnięte i niezmierzone informacje, uczą nasz szukać, docierać do celu, poznawać świat, którego bez nich być może byśmy nie poznali. Rozsądny i znający zainteresowania swojego dziecka rodzic, powinien zapoznać się z oferowanymi grami i potrafić wybrać taką, która będzie te zainteresowania pogłębiała, która będzie miała edukacyjny wpływ na dziecko, poszerzała horyzonty i wzbogacała jego wiedzę bądź umiejętności.   
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #20 : Listopad 19, 2009, 17:22:38 »

Janneth,
przy całym szacunku dla Twojej wiedzy uważam, że powinnaś częściej przytulać się do drzew, pozwalać kotu zdejmować z siebie energetyczne zanieczyszczenia, a na codzień zejść z materialistycznego chciejstwa do natury.

Czy wykonywanie "obowiązków jest wymuszone przez Ciebie, czy przez Twój zaprogramowany na takie potrzeby umysł?

Czy cieszysz się z powodu wykonanej "roboty", czy z odegranej roli w procesie zaprogramowanej gry?



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
janneth

Skryba, jakich mało


Punkty Forum (pf): 23
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 1642



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #21 : Listopad 19, 2009, 17:53:14 »

Janneth,
przy całym szacunku dla Twojej wiedzy uważam, że powinnaś częściej przytulać się do drzew, pozwalać kotu zdejmować z siebie energetyczne zanieczyszczenia, a na codzień zejść z materialistycznego chciejstwa do natury.

Thotalu, nie podważam tego co napisałeś. Wręcz popieram, sama życzyłabym sobie więcej czasu na tego typu przyjemności. Może nie widzę siebie obejmującej drzewo (chyba, że podczas jakiejś sesji zdjęciowej Uśmiech), ani głaszczącej kota (koty mnie nie cierpią z wzajemnością, mam psa Uśmiech), ale chciałabym mieć więcej czasu na to, żeby wyjść do parku, położyć się na trawie i beztrosko liczyć chmury za dnia, a w nocy obserwować konstelacje.
Mieszkam w centrum dużego miasta, skwerów mam tu tyle, co betonu jest na wsi. Mieszkam w centrum miasta od urodzenia i przyzwyczaiłam się do tego całego zgiełku, do tabunów ludzi, korków na drogach i do szybkiego trybu życia.
Lubię miasto, ze wszystkimi jego zaletami i wadami i chociaż mam dom poza miastem, to nie potrafię tam wytrzymać dłużej niż tydzień, góra dwa. To jest konsumencki tryb życia, pogoń za pieniądzem i w efekcie rozkoszowanie się jego posiadaniem. Tutaj mam większe możliwości rozwoju umysłowego, a także zarobkowego niż miałabym na wsi. Ale, ale...
Pracując w mieście na przyspieszonych obrotach robię to w jakimś celu. Razem z narzeczonym prowadzimy firmę właśnie po to, żeby na starość móc odpoczywać z dala od zgiełku, hałasu i ruchliwych dróg.
Gdybym urodziła się w bardziej zamożnej rodzinie i stać by mnie było na nicnierobienie, to prawdopodobnie czas spędzałabym przytulona do drzewa z kotem na ramieniu. Niestety tak nie jest, a żeby tak było, trzeba zarobić.
Tak samo jest z dziećmi. Jedno będzie spędzało czas przed komputerem, podczas gdy inne tej możliwości nie mając będzie w tym samym czasie obcowało z naturą. Jedno będzie bardziej praktyczne, drugie bardziej wrażliwe. Jedno zdobędzie wiedzę o technologii, drugie o przyrodzie, każde z nich się spełni, ale w innej dziedzinie.

Czy wykonywanie "obowiązków jest wymuszone przez Ciebie, czy przez Twój zaprogramowany na takie potrzeby umysł?
Czy cieszysz się z powodu wykonanej "roboty", czy z odegranej roli w procesie zaprogramowanej gry?

Szczerze mówiąc - jestem leniem i zawsze byłam, żeby działać potrzebuję silnego bodźca. Takim bodźcem są cele, które sobie wytyczam. Cele, które pragnę osiągnąć, które pragnę zdobyć, sposób w jaki chcę żyć. Nie zostało mi to dane na tacy, co nie oznacza, że muszę z tego rezygnować. To, że czegoś nie dostałam na starcie nie oznacza, że tego nie zdobędę pracą bądź nauką. To, co nazywasz obowiązkami dla mnie jest krokiem naprzód w stronę obranego celu. Pokonanie każdego takiego kroku daje mi satysfakcję i przybliża do zwycięstwa. Nie powiem więc, że wykonywanie obowiązków nie sprawia mi przyjemności, choć czasem ciężko przychodzi się do tego zabrać.   
Zapisane

The Elum do grieve
The oak he do hate
The willow do walk
if ye travels late.
Byt
Gość
« Odpowiedz #22 : Listopad 19, 2009, 21:37:06 »

Grałem w gry, w tym te bardzo brutalne, odkąd pamiętam. Dziś jestem człowiekiem świadomym i względnie dobrym. Gry, filmy, książki mają wielki wpływ na nas i na rzeczywistość, którą kreujemy. Jednak uważam, że demonizowanie gier jest bezpodstawne zważywszy na jednakowy poziom skutków ubocznych różnych dzieł kultury i sztuki, które wpływają na niekonwencjonalne zachowania, agresywność ludzi. Ilu to ludzi skakało z okna bo chciało latać jak Batman. Sądzę, że większym niebezpieczeństwem jest brak zainteresowania dzieckiem przez rodziców, niedocenianie przez nich siły oddziaływania na ich pociechy reklam, filmów, gier. Jeżeli pokaże się dziecku gdzie jest dobro, a gdzie zło. Nauczy się poprawnej interpretacji tego co dzieje się na ekranie czy to monitora czy telewizora to niezależnie od tego co będziemy oglądać lub w czym interaktywnie uczestniczyć będziemy mogli rozróżnić co jest dobre, a co złe i będziemy świadomi tego, że latanie z karabinem i wybijanie wszystkiego co się rusza nie jest krótko mówiąc niczym rozsądnym.
Zapisane
Szmer
Gość
« Odpowiedz #23 : Listopad 19, 2009, 22:14:23 »

Uważam, że Arteq ma jednak w części rację, gry mogą być niebezpieczeństwem dla ludzi, tudzież dla dzieci. Ale chyba głównie w przypadkach, gdy uzależnią one od siebie gracza. Tak samo jednak może uzależnić sam komputer. Wielokrotnie pewnie czytaliśmy o przypadkach, kiedy dziecko w złości za odcięcie od komputera (przy którym nie robiło nic innego oprócz grania) skrzywdziło rodziców. Zdarzały się nawet takie ewenementy, które w gniewie zabijały i mordowały swoich domowników.

Błędny tok rozumowania... To o czym piszesz to skutek złego wychowania lub jego brak. Nie obwiniajmy tutaj gier tylko odpowiedzmy sobie na pytanie - czemu to dziecko było tak uzależnione od tego komputera?

Przyznam szczerze że wkurzają mnie i to strasznie te medialne nagonki na gry. Jak słucham tych super inteligentnych psychologów w TV to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Obiboki cholerne wolą nazwać gry szatanem i krzyczeć przed kamerą "ZŁOOOOOOO" niż poświęcić trochę pracy i zdobyć się na odwagę by powiedzieć tym "biednym" rodzicom jak bardzo spieprzyli sprawę nie wychowując swoich pociech tak jak należy.

Także proszę też Was... zostawcie gry w spokoju bo one nie są niczemu winne. To tak jakby oskarżać piwo za to że pije je całymi dniami 16 latek... oczywiście nikt już nie wspomni że u tego chłopaka w domu to pije cała rodzina od rana do wieczora. ALE PIWO TO ZŁOOOOOO!!!!

Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2009, 22:15:33 wysłane przez Szmer » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #24 : Listopad 19, 2009, 23:23:09 »

Matko, ależ przecież wychowanie polega również na tym aby chronić dziecko przed tym co dla niego złe, chronić do czasu aż samo wyrobi w sobie mechanizmy obronne. Do dobrego wychowania możemy również zaliczyć ochronę dziecka przed grami które wpływają negatywnie na jego psychikę która jest w fazie rozwoju. O tym, że wiele brutalnych gier wywołuje agresję - na dłużej lub krócej nie ma nawet co dyskutować, tak samo jak to, że uodparniają dzieci na sprawy/zachowania które powinny ich bulwersować i budzić sprzeciw.

Przykład z piwem - to przecież piwo jest czynnikiem uzależniającym i degradującym, otoczenie jest po prostu dodatkowym katalizatorem i tyle. Nie ma przyczyny - nie ma skutku. Tak jak napisałeś - piwo całymi dniami dla 16-latka to zło. Tak samo jak sporo gier dla dzieci/młodzieży w fazie rozwijania.

Co do "mądrych" psychologów - można im wierzyć lub nie, lecz jeżeli widzi się potwierdzenie ich tez w rzeczywistości to bezsensownym staje się podważanie.

Przykładów nie trzeba daleko szukać - od pewnego czasu [10-kilkanaście lat] młodzież ma znacznie większy dostęp do brutalnej rozrywki - filmy, gry, programy i skrajną ślepotą byłoby nie zauważyć powiązania tego ze wzrostem agresywności/wykroczeń/przestępstw/brutalizacji życia wśród młodzieży.
Zapisane
Strony: [1] 2 3 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.07 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

zlotahodowla11 siri-ya-ny klubbeardedcollie watahanowiu black-for