Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 29, 2024, 14:13:29


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Spowiedź  (Przeczytany 2037 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Październik 17, 2010, 20:00:09 »

Miast wymyślania odpowiedniego wstępu:

Spowiedź nauczyciela wiejskiego w 1957 roku
Autor: szymon bachir        2010-10-12 05:34:33

Prawdę, jeśli potrafisz, powiedz tylko sobie, wtedy Bóg ją może usłyszy i wyciągnie ku tobie dłonie.

Katecheta wolał gawędzić w kancelarii ze mną niż prowadzić zajęcia z klasą. Długie przerwy a krótkie lekcje religii to marzenia każdego ucznia. Nie spieszył się też na plebanię, gdzie z obiadem czekała młoda gospodyni Magda. Wolał moją nalewkę, popijając namawiał do spowiedzi.

Wyrzuć z pamięci kratę więzienną, zasłania ci świat - powiadał. Spowiedź czyni cuda, spowiadałem prymasa Wyszyńskiego w Stoczku. Dzieci mówiły, że ksiądz przyjechał stamtąd - odpowiedziałem. Zaplanowałem tam wycieczkę. Obejrzymy klasztor i kościół, w którym ksiądz wznosił modły o wolność prymasa. Będzie to chwalebne - odparł. Na takich pogaduszkach dowiedziałem się, że zakwalifikował mnie na pielgrzymkę do Jasnej Góry, gdzie Wyszyński wygłosi kazanie do nauczycieli z całego kraju. Ale najpierw spowiedź! Musimy nawzajem się wspierać - powiedział odjeżdżając.

Uraz do konfesjonału spowodowany zdradą tajemnicy mojej spowiedzi przez zakonnika w więzieniu obudził czujność. Skąd wie, że siedziałem w pudle - pomyślałem w duchu. Ale pomógł wykonać plan w zbiórce makulatury i dzięki temu mam radio i poezje Mickiewicza - a niech tam ma - pomyślałem. Tu nie chodzi o Boga, tylko o wyrzucenie bagna z duszy. I takie teksty zaprowadziły mnie wkrótce do konfesjonału. Namąciły one jednak też w głowie, że nie mogłem zasnąć. Ksiądz perswadował, że od przeszłości nie da się uciec. I wciąż wciskał, że tylko spowiedź jest najlepszym lekarstwem na chorą duszę.

Wtedy zapomnienia o niej szukałem w alkoholu, dopiero teraz pojąłem, że o przeszłości, by nie dręczyła, należy pisać wspomnienia. Ale wówczas, gdy odjeżdżał do swojej Magdy, tylko dumałem nad tym wieczorami, a Konrad Wallenrod leżał na stoliku przy łóżku i czekał cierpliwie na czytanie. Gapiłem się w okno, za którym migały gwiazdy, a gałęzie kołysały się i jakby chciały mi coś powiedzieć. Zastanawiałem się, dlaczego ciągnie do konfesjonału.

I pewnego razu, gdy rozmyślałem o życiu na wolności, okno zaskrzypiało, zajęczało raz i drugi, a zegar ścienny zaczął wydzwaniać północ dzyń, dzyń. Czyżby duchy - pomyślałem, wyciągając spod poduszki niemiecki bagnet. Otworzyłem okno, ale za nim tylko gałęzie lip prowadziły między sobą nocne rozmowy. W świetle księżyca zobaczyłem jednak zwisającą grubą nić. Wbita igła między szybami przytrzymywała ją mocno, kiedy pociągnąłem palcami nawoskowaną nić, zaczęła skrzypieć, pojękiwać. Kto mnie tak straszy? Nauczycielkom duch ciągał kołdrę, zimne jak lód wkładał dłonie między uda, z półek wyrzucał dzieła Stalina, a mnie tylko niteczką częstuje?

Na drugi dzień dzieci uczyłem wiersza Brzechwy "Tańcowała nitka z igłą", skomponowałem potem melodię i inscenizację do słów tego wiersza. Na oknie podczas zajęć praktycznych ujawniłem tajemnicę ich dźwięków. Wiele okien skrzypiało potem na wsi. Pan sam to wymyślił? - zapytała jasnowłosa Aldonka z pierwszej klasy. Od Brzechwy się nauczyłem. A kto to? To pan, który napisał ten piękny wierszyk. Podniesie mnie pan jak wtedy do nieba? Podrzuciłem ją aż pod sufit i postawiłem na krześle obok tablicy, a klasa wołała - to piękna Maryśka Sierotka. Mieszkała z babcią pod lasem w starej gajówce.

Jutro idziemy do gromadzkiej wioski - oznajmiłem po przerwie. Poznamy urzędy, posterunek i straż pożarną, a potem szkołę zbiorczą. A faktycznym celem wycieczki była moja spowiedź. Po zwiedzeniu tych obiektów rozlokowałem dzieci według klas w szkole zbiorczej i pobiegłem do kościoła. Czekając na księdza, spoglądałem na Chrystusa z ciernistą koroną i pytałem się jego w myślach, skąd jego kapłan wiedział, że siedziałem za kratami, dlaczego zmusza do powtórnej spowiedzi za te same grzechy ujawnione zakonnikowi w celi. Dlaczego, dlaczego? Wewnętrzny głos i intuicja podpowiadały mi, by nie wylewać prawdy z pomyjami. Spowiadałem się więc improwizując grzechy główne Polaków, marzenia senne i wilczy apetyt na dziewuchy. Lata przymusowej wstrzemięźliwości z każdej napotkanej kobiety robiły w moich oczach księżniczkę czardasza.

A on wciąż nagabywał o tamte dzieje. To powiedziałem, że więziennego spowiednika skazańcy poduszką udusili. Był kolaborantem niemieckim, a za zdradę tajemnicy spowiedzi więźniów komuniści dożywocie zmniejszyli mu do dziesięciu lat. A skąd ty to wiesz - zapytał. Jeden taki zwolniony w pociągu mówił… jak się nazywa, gdzie mieszka? Nie wiem, wysiadł w Olsztynie, ja jechałem dalej. Wtedy pobłogosławił mnie i zaprosił do plebanii na poczęstunek.

Jego Magda jak łania kołysała się w biodrach, nalewając zupę do talerza pochyliła się tak bardzo, że poczułem na szyi jej gorący dech. Spirytusowa nalewka z miodem i włoskimi orzechami była znakomita. Ksiądz nie patyczkował się, wychylił szklanicę do dna, aż się zakrztusił i poszedł do łazienki. Wtedy podbiegła do mnie Magda i objęła za szyje i ugryzła w ucho, a potem całować zaczęła. Wiem, że od dawna nie miałeś kobiety. Przyjdę i dorwę cię. O niego się nie obawiaj, on tylko po francusku, potrzebuję chłopa. Kiedy drzwi od łazienki skrzypnęły, czmychnęła znów do kuchni.

Podziękowałem za gościnność i jak torpeda pomknąłem na boisko szkolne. A kiedy dzieci zobaczyły mnie, to okrążyły niby pisklęta kwokę i zaczęły śpiewać "tańcowała igła z nitką". I trzymając się za dłonie, jeden za drugim z tą piosenką na ustach, prowadziłem ich przez wieś, a słońce kwietniowe zaglądało nam w oczy. Na polnej drodze rozproszyliśmy się, tylko jasnowłosa Aldonka wciąż dreptała obok mnie. Przydrożne rowy usłane były kaczeńcami, unosiły się nad nimi kolorowe motyle i pracowite pszczółki sączyły z ich kielichów nektary. Obserwowaliśmy te cuda i na kaczeńcach uczyliśmy się mnożyć i dodawać. Wracaliśmy z bukietami do naszej szkółki. Oddajcie te kwiaty rodzicom jako podarunek od wiosny. W zeszytach narysujcie i opiszcie naszą wycieczkę, by były same piątki. Do widzenia, dzieci! Do widzenia panu - odpowiedziały i jak ptaki pofrunęły do swoich rodzinnych gniazd.

Siedziałem w kancelarii pogrążony w myślach. Tyle wrażeń na raz to nie na moją głowę. Ale jakoś muszę się sam z tym uporać. Cieszyłem się, że księdzu nie wyspowiadałem igły z nitką. I te rozmyślania przerwały malutkie kroki za drzwiami. Poruszyła się klamka, z uchylonych drzwi wyjrzała smutna buzia jasnowłosej Aldonki. Co się stało, wejdź proszę - powiedziałem. Podeszła do mnie z bukiecikiem w ręku i ze łzami w oczach wyszeptała: Pan powiedział, bukiet oddać rodzicom, a ja mam tylko babcię. Co mam zrobić, może pan weźmie te kwiaty, kocham pana tak bardzo. Od jej słów mnie też stanęły łzy w oczach. Chwyciłem ją na ręce, przylgnęła jak magnes do mnie i wyszeptała "nie zostawi pan nas nigdy". Ależ nie, moja droga. Zostanę tu na zawsze. Uśmiechnęła się wtedy i poprosiła "chcę w górę, do nieba". Podrzucałem jak mogłem, a ona chichocząc prosiła: jeszcze, jeszcze.

Babcia jest twoimi rodzicami, dla niej zanieś te kwiatuszki. Wyprowadziłem ją na ganek szkoły i pogładziłem po jasnych jak len włosach. Wtedy nas zobaczył jej sąsiad wracający furmanką z miasta. Aldonka, zawołał, wskakuj na wóz. Z bukiecikiem pobiegła do niego. Furmanka szybko schowała się za wzgórzem, a ja stałem i stałem na tym ganku jak kołek wbity w ziemię i myślałem tylko o Aldonce i jej babce. I nie wiem czemu, pragnąłem być razem w ich domu. Czy mam dalej pisać, co się potem działo?

http://interia360.pl/artykul/spowiedz-nauczyciela-wiejskiego-w-1957-roku,39478
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Strony: [1] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.023 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

julandia my-very-cats radiomms panzerdivisiontiger schoolmonster