east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #100 : Październik 05, 2011, 14:15:18 » |
|
Darku, to wytÂłumacz mi proszĂŞ o czym jest temat bo nie wiem 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
JACK
Gość
|
 |
« Odpowiedz #101 : Październik 05, 2011, 14:22:28 » |
|
Rozumiem, ¿e tematem jest pytanie: Po co wprowadzono u ludzi monoteizm? Szczerze mówi¹c powrót do œwiadomoœci zbiorowej nie jest mo¿liwy w naturalny sposób , mo¿na tego dokonaÌ na drodze manipulacji œwiadomoœci¹. Kiara  Steiner pisze ,¿e Lucyfer tak ludziom podpowiada, ale jest dok³adnie odwrotnie. To siê dzieje niemal samoistnie. Rozwój œwiadomoœci indywidualnej automatycznie (prêdzej czy póŸniej) prowadzi jednostkê do zrozumienia, ¿e jest ma³¹ cz¹stka ca³oœci. Efektem jest reintegracja ze zbiorowoœci¹ , zmiana myœlenia na zbiorowe ( oczywiœcie bez koniecznoœci utraty œwiadomoœci jednostkowej). Po to min. usilnie wprowadzano na Ziemi wiarê w jednego Boga, aby po etapie rozwoju EGO ³atwiej dosz³o do reintegracji z Bogiem, Rdzeniem, Miêdzygalaktycznym Umys³em itd. Bez zaszczepienia wiary w jednego Boga, samo pozostawienie starego systemu przekonaù ludzkich (politeizm) , spowodowa³oby, ¿e wyrugowanie b³êdnych idei na póŸniejszym etepie by³oby niezwykle trudne. A tak ju¿ od tysiêcy lat wiemy, ¿e jest coœ jedne, wielkie, jakiœ Bóg. Zal¹¿ek ju¿ jest. Zatem wprowadzanie monoteizmu mia³o sens i jest dowodem, ¿e KOMUŒ zale¿y na naszym prawid³owym rozwoju.
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2011, 14:28:45 wysłane przez JACK »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #102 : Październik 05, 2011, 14:33:30 » |
|
No nie tak do koĂąca JACK. Niby jest jeden, ale dla kaÂżdego inny  To wcale nie uÂłatwia sprawy. To jak w tej opowieÂści o Âślepcach majÂących zbadaĂŚ sÂłonia. ÂŚlepiec trzymajÂący trÂąbĂŞ powie, Âże sÂłoĂą przypomina wĂŞÂża, ten, ktĂłry trzyma nogĂŞ powie, Âże sÂłoĂą to potĂŞÂżna kolumna itd. A sÂłonia takim jaki jest, zobaczyĂŚ moÂżna dopiero z dystansu- zadanie dla Âślepca niewykonalne. Najpierw trzeba uzdrowiĂŚ wÂłasne oczy 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
between
Gość
|
 |
« Odpowiedz #103 : Październik 05, 2011, 14:37:39 » |
|
between, jest jeszcze opcja Carlosa Castaniedy , który twierdzi³, ¿e Obcy zrobili genialn¹ rzecz z punktu widzenia strategii, a mianowicie tak¹, ¿e oddali nam .. swój umys³, a zatem silnie zwi¹zane z nimi (choÌ uwa¿amy je za w³asne) poczucie "ja", czy te¿ uto¿samienie siê - z czymkolwiek . http://pracownia4.wordpress.com/ksiazki/carlos-castaneda/umysl-latawca/ Umys³ tak, ale nie "JA". Z naszego forum mamy œwietny przyk³ad jak to dzia³a. Wahad³o podejmuje prowokacjê skutkiem czego ktoœ np. rzuca jakiœ obraŸliwy tekst ewentualnie ktoœ siê czuje obra¿ony mimo ¿e intencja pisz¹cego by³a inna. W tym momencie umys³ wkracza do akcji i zaczyna argumentowaÌ - a to to, a to siamto, a to tak, a to nie tak. Adwersarz, który da³ siê z³apaÌ, tak¿e zaczyna agrumentowaÌ - a nie, bo przecie¿ powiedzia³em tamto, ale wtedy ty powiedzia³eœ to, ale wtedy tamten o tym, itp. Wygl¹da mi to tak jakby Ego (Ja) pos³ugiwa³o siê umys³em do tego, ¿eby znaleŸÌ argumenty za lub przeciw, ¿eby obroniÌ "swoj¹" racjê. A jednoczeœnie wahad³o narzuci³o ow¹ "racjê" i Egu wydaje siê to niezmiernie wa¿ne ¿eby ow¹ racjê obroniÌ. Musilibyœmy te¿ ustaliÌ co rozumiemy jako Ja, jako Ego, jako Umys³, itp. bo mo¿emy gadaÌ o tym samym jednoczeœnie maj¹c wra¿enie, ¿e siê nie rozumiemy. Tudzie¿ myœleÌ, ¿e siê rozumiemy kompletnie siê nie rozumiej¹c. Moim zdaniem Ego=Ja stoi ponad umys³em (bo przecie¿ mo¿e go u¿ywaÌ lub nie je¿eli ma ochotê), ponad emocjami (bo mo¿e im ulegaÌ b¹dŸ nie je¿eli ma ochotê), ponad cia³em (bo jak odetn¹ Ci rêkê to nie mo¿esz powiedzieÌ ¿e masz mniej Ja, masz tylko mniej cia³a) Wydaje mi siê, ¿e Ego znajduje sie na tym samym poziomie co wahad³a. Mo¿e daÌ siê wci¹gn¹Ì w grê wahade³ lub nie. Wahad³a ³api¹ cz³owieka za wa¿noœÌ. A to Ego nadaje wa¿noœÌ. Ca³a reszta to skutek. Ego nadawszy wa¿noœÌ pewnym kwestiom mo¿e zaobserwowaÌ jak zaraz pojawiaj¹ siê emocje wygenerowane dan¹ sytuacja i mo¿e uruchomiÌ umys³ do logicznego argumentowania. Ale skoro Ego znajduje siê na podobnym poziomie co wahad³a to chyba jest utworzone z tego samego tworzywa. Mam wra¿enie nawet, ¿e wszelkie egregory to po prostu generatory ega. ¯e wszyscy siê z nich wywodzimy. I dyski, wahad³a, zgromadzenia, egregory to jedno pojêcie. Miotamy siê , ciskamy przeciwko sobie nawzajem spe³niaj¹c wolê obcych "egregorów" ( Castanieda pisa³ -"drapie¿ników", paso¿ytów) zamiast odpuœciÌ to wszystko w cholerê i zaj¹Ì siê budowaniem wspó³pracy. Zdaje siê, ¿e Oni poœwiêcaj¹ na nasze niezrozumienie bardzo du¿o energii (opowieœÌ o wie¿y Babel). Z tym, ¿e "odpuszczenie sobie" to nie mo¿e byÌ tylko intelektualna operacja- to zawsze jest proces poprzez doœwiadczenie w rzeczywistoœci, w czasie. Najpierw zrozumienie (istoty wahade³), odrzucenie wszystkiego, ³¹cznie z "ja", uwa¿noœÌ wobec "latawca", potem dopiero pojawia siê wspó³-czucie. I to bardzo s³abe, niepewne.
Istnieje taki pogl¹d, który zak³ada, ¿e pozbycie siê Ego spowoduje ogóln¹ szczêœliwoœÌ itp. By³bym tutaj ostro¿ny. Ego=Ja to jeden biegun, a Ty (rozumiane jako reszta œwiata) to drugi biegun. Potocznie siê mówi, ¿e 100% egoista ma w nosie ca³y œwiat. Ale osoba, która w 100% zregnowa³a z ego, ma w nosie samego siebie. Czyli rozpad, rozpuszczenie siebie. Ca³a sztuka to znaleŸÌ jakiœ balans pomiedzy Ja a Ty. WznieœÌ siê ponad ten podzia³ i uznaÌ wa¿noœÌ obu tych stanów. Podobno jeden ³ebski goœciu powiedzia³: Kochaj bliŸniego swego jak siebie samego Nie mówi³, ¿e masz kochaÌ innych a przestaÌ kochaÌ siebie. Jest tutaj pe³na symetria. Kochaj bliŸniego swego jak siebie samego = Kochaj siebie samego jak bliŸniego swego.pozdrowaœki
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2011, 14:42:04 wysłane przez between »
|
Zapisane
|
|
|
|
JACK
Gość
|
 |
« Odpowiedz #104 : Październik 05, 2011, 14:44:17 » |
|
No nie tak do koùca JACK. Niby jest jeden, ale dla ka¿dego inny Ja mam jednego, Arab jednego. Tak jak napisa³em , zal¹¿ek jest. 1 sztuka Boga jest? Jest. Czy jest to kalafior, czy g³ówka kapusty, to ju¿ mniej istotne szczegó³y.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #105 : Październik 05, 2011, 15:43:57 » |
|
"@Kiaro spĂłjrz na swĂłj organizm - oto 50 trylionĂłw komĂłrek ( kaÂżda komĂłrka to indywidualnoœÌ) ,ktĂłre WSPĂÂŁ-ODCZUWAJÂĄ. WÂłaÂśnie dlatego, Âże sÂą po³¹czone ÂświadomoÂściÂą mogÂą tak zgodnie wspó³pracowaĂŚ i siĂŞ przy tym nie pozabijaĂŚ jak to ludzie majÂą w zwyczaju. " East.Jedna zasadnicza ró¿nica ,energia nieosobowoÂściowa , i energia osobowoÂściowa , trzeba o tym pamiĂŞtaĂŚ w dyskusjach. MĂłj organizm , to nie JA , moj organizm ,to nie moja osobowoœÌ , Ja korzystam z niego chcÂąc doÂświadczaĂŚ w Âświecie materialnym. JA przeksztaÂłcam go ( chociaÂż fizyczne przeksztaÂłcanie jest zakoĂączone) energetycznie , by doÂświadczaĂŚ coraz bardziej subtelnych doznaĂą. To tak jak coraz bardziej nowy model samochodu doskonalony by mĂłc korzystaĂŚ z coraz wiĂŞkszych jego moÂżliwoÂści. Kiara 
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 05, 2011, 20:52:02 wysłane przez Kiara »
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #106 : Październik 05, 2011, 16:39:08 » |
|
Kiaro, Mia³em na myœli analogiê pojedynczej komórki =cz³owiek i ludzkoœci jako organizmu. Jesteœmy fraktalni i ca³a wiedza o nas jest w nas. Obecnie pomiêdzy ludŸmi relacje te wygl¹daj¹ jak walki jednokomórkowców. W naturze organizmy wielokomórkowe zwykle lepiej sobie radz¹. To siê zaczê³o z chwil¹ ,kiedy komórki zaczê³y siê ³¹czyÌ w grupy celem zdobycia po¿ywienia. To samo póŸniej powiela³y zwierzêta - wilki, czy lwy ³¹cz¹ siê w stada, wspó³pracuj¹ by osi¹gn¹Ì cel niemo¿liwy do osi¹gniêcia w pojedynkê. Na poziomie zwierz¹t regu³y hierarchii to taki system zarz¹dzania, który zdaje egzamin. Na poziomie ludzkim tym co nas na prawdê ³¹czy nie jest system spo³eczny, ani nawet moralny, lecz jest to ŒwiadomoœÌ. Mamy to wszyscy (za wyj¹tkiem "podróbek", czy robotów) i nikt w zasadzie nie jest w stanie wyró¿niÌ w³asnej œwiadomoœci, bo ona ani nie ma formy(choÌ j¹ nadaje) ani ¿adnego miejsca sta³ego przebywania ( nawet mikrotubule te ³aùcuchy protein w których tuneluje siê œwiadomoœÌ tylko ³¹cz¹ siê doraŸnie w tubule by siê rozpaœÌ za chwilê) . Mo¿na opisywaÌ jej efekty oraz ewentualnie fizykê, któr¹ wykorzystuje, ale nie j¹ sam¹. To jakby rodzaj wspólnej czêstotliwoœci.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Kiara
Gość
|
 |
« Odpowiedz #107 : Październik 05, 2011, 20:57:52 » |
|
A czy Ty s¹dzisz i¿ wiedza któr¹ dysponuj¹ obecnie ludzie jest pe³na , kompletna? I¿ po za ni¹ ju¿ nic nie ma? Bo ja wiem i¿ tak nie jest , jest to dopiero czêœÌ wiedzy , nastêpna przed Ludzkoœci¹. Ka¿dy z nas ( poza syntetykami) jest niepowtarzaln¹ indywidualnoœci¹ , osobowoœci¹ która tworzy³ miliardy lat. Nie wa¿ne przez co ta indywidualnoœÌ siê przejawia , ona jest.Jest pomimo i¿ te indywidualnoœci tworz¹ zbiory i podzbiory istniej¹ce na te jednej przestrzeni o ró¿nych parametrach w ró¿nych miejscach. Kiara 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Gość
|
 |
« Odpowiedz #108 : Październik 06, 2011, 11:16:43 » |
|
Oczywiœcie granice mog¹ byÌ p³ynne. Myœlê, ¿e istnieje ca³a masa wymieszanych przypadków na zasadzie - trochê z tego, trochê z tego. Ewentualnie przypadków przejœciowych. Ktoœ kto jest w trakcie od³¹czania siê od egregora ci¹gle mo¿e mieÌ jakieœ punkty zaczepienia z nim.. Widze to podobnie. Ale do tematu z pewnosci¹ wrócimy (mo¿e w bardziej dopasowanym gronie) Krótko mówi¹c - jest patent na niektóre (o ile nie na ka¿de) egregory. Zastanawia mnie tak¿e zwiazek Zgromaczenia czy te¿ Dysku, o którym pisa³ Monroe i Moen a egregorem czy te¿ wahad³em. Mam wra¿enie, ¿e jest to blisko zwiazane ze sob¹ pojêciowo. Mo¿e dla niektórych bedzie to "bluŸnierstwo", ale wydaje mi siê, ¿e Monroe bed¹c na us³ugach swojego Dysku wcale nie by³ taki wolny jak mu siê wydawa³o. Tez mi siê tak wydaje. Testowa³em ró¿ne rzeczy zwi¹zane z Monroe, zmieni³em kilka zdaù z Moenem. Moen nie przypadkiem pojawi³ siê w okreslonym czasie w Polsce. Bynajmniej... w takim jednym egregorze na sensorze zapali³y siê czerwone/zielone lampki  Niemniej jednak nie nalezy Egregora - jakotakiego traktowaÌ jako jakieœ ustawiczne z³o  bo to pewna funkcja przyrody/natury. Istotne jest natomiast dok³adne rozpoznanie egregorow i œwiadomy wybór czy zdolnoœc p³ynnej regulacji przep³ywu energii miêdzy sob¹ a danymi egregorami. --- dam dwa posty pod rz¹d - na wypadek ewentualnego rozdzielenia tematów kiedyœ
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
between
Gość
|
 |
« Odpowiedz #109 : Październik 06, 2011, 11:27:06 » |
|
Niemniej jednak nie nalezy Egregora - jakotakiego traktowaĂŚ jako jakieÂś ustawiczne zÂło  bo to pewna funkcja przyrody/natury. Istotne jest natomiast dokÂładne rozpoznanie egregorow i Âświadomy wybĂłr czy zdolnoÂśc pÂłynnej regulacji przepÂływu energii miĂŞdzy sobÂą a danymi egregorami. OczywiÂście... Egregor jako generator Ega jest w pewnym sensie jak matka.... Z niej sie wywodzimy. Bez niej nie byÂłoby nas. Ale przychodzi moment, kiedy dorosÂły osobnik opuszcza dom rodzinny. I kaÂżda mÂądra matka wie, Âże ten moment musi nastÂąpiĂŚ. Nawet jeÂżeli obie strony to boli. SÂą takÂże matki patologiczne, ktĂłrym nie zaleÂży na tym aby dziecko byÂło samodzielne. SzkodÂą dziecku i sobie bo sprzeciwiajÂą siĂŞ naturalnemu rozwojowi. pozdro
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Gość
|
 |
« Odpowiedz #110 : Październik 06, 2011, 11:52:48 » |
|
Po to min. usilnie wprowadzano na Ziemi wiarĂŞ w jednego Boga, aby po etapie rozwoju EGO Âłatwiej doszÂło do reintegracji z Bogiem, Rdzeniem, MiĂŞdzygalaktycznym UmysÂłem itd.
Bez zaszczepienia wiary w jednego Boga, samo pozostawienie starego systemu przekonaù ludzkich (politeizm) , spowodowa³oby, ¿e wyrugowanie b³êdnych idei na póŸniejszym etepie by³oby niezwykle trudne. Nie zgadzam siê z Tob¹. Wcale.Fundament wywodu jest ju¿ z góry b³edny: "Po co chcieliœcie stworzyÌ 1 boga" Rozumiem, ¿e tematem jest pytanie: Po co wprowadzono u ludzi monoteizm? Poniek¹d tak, lecz.. oczywiscie rzecz le¿y w niuansach a Di-Abel w szczególach. Ale o tym za chwilê.. No nie tak do koùca JACK. Niby jest jeden, ale dla ka¿dego inny Ja mam jednego, Arab jednego. Tak jak napisa³em , zal¹¿ek jest. 1 sztuka Boga jest? Jest.Czy jest to kalafior, czy g³ówka kapusty, to ju¿ mniej istotne szczegó³y. No to jest kwintesencja zjawiska! Smutne - ale prawdziwy obraz. (Obraz biorobotyzacji) S³owo Bóg jest w³asciwie bardzo szkodliwe poprzez swoj¹ nieprecyzyjnoœc , wieloznacznoœÌ i potencja³ implantacji/implementacji róznorakich hipnotycznych pojêÌ fa³szywych wpompowanych w to s³owo. .. ale wróÌmy jeszcze bardziej do istoty tematu: Sprawa jest prosta: Wszechswiat przenika bezkresna ŒwiadomoœÌ Ludzka/"Boska". Jest zarówno zaczynem tworzywa jak i uzasadnieniem ca³ego stworzenia.
Œwiadomoœc ma wiele form przejawu - a najwy¿szym i najszerszym jest Cz³owiek - lecz! - jedynie we wspó³pracy z innym Ludzkim przejawem Œwiadomoœci. To system SamOsterowny. (dziêki temu j¹ (samOsterownoœc) gwarantuje i stanowi zarazem zabezpieczenie, które koncept upostaciowania jednego boga mia³ zdajesiê zlamaÌ - co siê na szczêœcie udaÌ niemo¿e I tu w³asnie jest zaszyty manewr, niuans i szczegó³!
A wiêc jest konstrukcja systemu istot wcielonych, która daje Œwiadomoœci PE£NIà formy wyrazu (ale nigdy na wyl¹cznoœÌ jednostki).O dynamice owego 'systemu' mówi wiele Dynamika funkcjonowania ZYWEGO KO£A (Kuli/Krêgu)St¹d NATURALNOŒà Pol-i-Bóstwo-w-OŒ-ci. (Poli-Bóstwowosci).Koresponduje z tym to, co propagujê od lat nt. Ko³a, a tak¿e z liczbami: 0,13,4Informacja ta jest doodczytania równie¿ w mitologi i kulturze slowian, œwiadomowid, œwiatowid, œwiat³owi³tInformacja o tym zawarta jest w Starozytnym, kultywowanym w Egipcie (AiGiPHI`ten) znaku ANCH.. i tu wystêpuje arcyCiekawa (fonetycznie(!), dŸwiêkowa symetria): ANCH <> CHNA CHNA-ton jest ni mniej ni wiecej .. tym samym tonem zawartym w ANCH Czy klucz ¿ycia zawiera w swoim wyrazie œmierÌ? - NIE! (nie ma tam nic o œmierci - Tam jest dynamika ¿ycia. (ona mo¿e uwzglêdniaÌ "smierÌ", jako ewentualnoœÌ wariantow¹ swojego naturalnego przejawu przy pewnych uk³adach napiêÌ, jednak zawiara j¹ w pe³ni w sobie. To oznacza, ¿e œmierÌ nie jest na drugim biegunie zycia (nie stanowi opozycji) - a w pe³ni podlega prawom ¿ycia. Jednak byc mo¿e ¿e to odwrócenie kolejnoœci (czy tez wzglêdnej strony z której percepowany jest wir ¿ycia.. mo¿e faktycznie spowodowalo spoleczn¹ "legalizacjê" œmierci. No ale kazd¹ rzecz(istotê ¿ycia) mozna poznawaÌ WPROST lub od dupy strony. Co nie zmienia FAKTU jej(istoty ¿ycia) istnienia. i tego ¿e dojdzie siê w koùcu do wniosków opartych na Rzeczy w Istoœci, Faktach. Skutki dotycz¹ jedynie Poznawantów. To tylko róznice przebiegu drogi poznania spraw niezmiennych.Wiêc mamy Angh-tona. Angh <> hgnA Hgna-tona -> chna-tona -> chnatona ..wiêc chodzilo o zrozumienie/lekcjê/eon/kin/ton : Angh. znak ten jest tu gdzieœ Œlicznie wyjaœniony ( jak znajde to podlinkujê) bodaj¿e w w¹tku o masonach lub pokrewnym lub Angh-nielskie sprawy ..dalej.. ów ton " Angh " (w owym koncepcie) ma "E".. czyli: E - Angh - ton E - Chna - ton Echnaton Czyli niuans polega na tym, ze to co mialo stanowiÌ ów "zal¹zek" JACKA to nie zaden "mniej istotny szczegól", zaden "kalafior", ¿adna "g³ówka Ka-Pusciana" ..a œwiadomoœc istnienia Œwiadomoœci ..niespersonifikowanej jednostkowo - a spersonifikowanej grupowo (konkretne brzegi iloœciowe)... i to wyraza Angh. ..zatem teraz pozosta³o jeszcze odpowiedzieÌ sobie na pytanie, co znaczy gliph " E " ? S¹ jakies propozycje?.. Z czym koarzy wam siê ten RYSUNEK?.. Synteza czego zawarta jest w znaku "E" ?.. lub w ca³ym sensie: ton zycia zwi¹zany jest z jakimœ procesem oznaczonym "E"
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 06, 2011, 12:18:57 wysłane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #111 : Październik 06, 2011, 11:57:57 » |
|
Krótko mówi¹c - jest patent na niektóre (o ile nie na ka¿de) egregory. Niemniej jednak nie nalezy Egregora - jakotakiego traktowaÌ jako jakieœ ustawiczne z³o Za³ózmy na chwilê, ¿e istnieje pewien egregor... Hmmm... w³aœnie kiedyœ czyta³em Twoje wypowiedzi, ¿e jakoby katolicyzm by³ takim egregorem. Patrz¹c na Twoje zachowanie/odnoszenie siê do katolików nie widzê abyœ mia³ jakiœ "sposób" (bo gdybyœ mia³ to nie miota³byœ siê tylko go... zastosowa³), chyba, ¿e tym "sposobem" jest wulgaryzm i l¿enie przy ka¿dej nadarzaj¹cej siê sytuacji. Ale to by³by gówniarski "sposób"... No i jak ma siê opisana sytuacja do Twojego powy¿szego zdania o nie postrzeganiu jako z³a jakiœ egregorów, gdy katolicyzm opisujesz jakby to by³o z³o wcielone...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Gość
|
 |
« Odpowiedz #112 : Październik 06, 2011, 12:57:39 » |
|
ja sie nie miotam - to raczej artek siê miota. To jego ograniczone oceny, ¿e niby-to ja siê miotam - bêdace zwyk³¹ bezrefleksyjn¹ projekcj¹. Mi tylko szkoda partaczy (którzy pomimo regulaminu daj¹ przyzwolenie na to co on tu wyprawia(³) -a wiêkszoœÌ to dostrzega). A jak pisa³em ¿e egregor kato-licki jest œmiercionoœny (morderczy, zbrodniczy, anty-Ludzki) - co podtrzymujê w ca³ej krasie, to artek siê miota³ raczej rêcyma janusa, janeth usuwaj¹c te treœci do kosza. Nie bêd¹c w stanie znieœÌ obecnoœci informacji zdecydowanych, radykalnie odmiennych od swojej wlasnej - czul siê zobligowany do permanentnej cenzury, usuwania, chowania pod dywan ró¿nych informacji. Ba.. nawet uzurpowa³ sobie w³adzê do tego - i nawet znajdowa³ ochoczych wykonawców-popleczników. To oczywiœcie przek³ada siê na okreœlone samOpozycjonowanie karmiczne przysz³ych doswiadczeù okreœlonych grup i towarzystw wzajemnej adoracji. Niektórzy..biedni ..nie zdawali sobie sprawy z przebiegów czasowo-inercjalnych owych pozycji. Pytanie na ile podejmowane decyzje byly wyrazem woli a ile wyrazem niewoli ..ale to ju¿ nie mój œwiat  I kto manipuluje moderatorami do tego stopnia, ze wielokrotnie ju¿ TreœÌ okazywa³a siê nie istotna ze wzglêdu na tak¹ czy inn¹ formê (i to w sposob wysoce naci¹gany - jak chodzi o interpretacje owej formy) Wniosek - treœÌ jest wielce niewygodna ..rownie¿ niektórym moderatorom, bo maj¹ coniemiara za uszami. Wiêc kto tu siê miota - jak ju¿. Dla mnie te reakcje - to byly bardzo konkretne informacje, które zrespektowa³em i które ju¿ dawno zosta³y wdrozone i uwzglêdnione w konkretnych kontekstach.. i tyle. Z faktami staram siê - na ile potrafiê - nie dyskutowaÌ. Wiêkszoœc owego "l¿enia" jest dosadnym nazywaniem rzeczy po imieniu ..i tyle. Inni -pomimo, ze wiedz¹ - przejaw i wyra¿enie tych faktów odpuszczaj¹, byÌmo¿e cholduj¹c lêkowi, ¿e kurier, który przynosi niemile widziane informacje jest zagro¿ony. ale czym?.. szczekaniem jakiegoœ psa o rzekomym "gówniarstwie". Mi to lata. Wielokrotnym usi³owaniem zabójstwa.. Mi to lata... sznurki sa tak poprzeplatane, ¿e jak jakiœ cwaniak uruchamia w samolocie ze swojej "glinianej tabliczki" œmierdz¹c¹ intencjê.. ona pierwej trafia (przez nadPrzestrzeù) w nadawcê. (w tym samym samolocie). Natomiast zawsze mi smutno, gdy ktoœ z "orbity" okazuje siê dziur¹ która otwarta jest na deformacje Pola.. bo z takimi to syzyfowe roboty, wiêc trzeba ich telekinetycznym KOPEM z tych orbit na niejakosciowe rubierze echa ..delikatnie ujmuj¹c.. "wypuœciÌ" (czyli zerwaÌ wiêzi i rozprawiÌ siê z przywi¹zaniem). oczywiœcie ¿e jest to nacechowane emocjonaln¹ niechêci¹ i jednoznacznym spozycjonowaniem tych wartoœci w uk³adzie si³ - zdajê sobie sprawê ¿e mo¿e byÌ to bolesne - im bardziej ten obraz by³ wypaczony. Niemniej te doznania i oceny i interpretacje sa ju¿ wewnetrznym procesem arteqa wynikaj¹cym z potencja³u rozbieznoœci.
Twojego wÂłaÂściciela, arteq - jak widac- aÂż po scianach rzuca teraz, po tym co tu napisaÂłem... i to tez jest niejako oczywiste i stanowi naturalnÂą konsekwencjĂŞ.
Moje ewentualne emocje natomiast zwiÂązne sa z osobami do ktĂłrych czulem kiedyÂś sympatiĂŞ, a teraz muszĂŞ siĂŞ przyglÂądac, jak spadajÂą w urwisko - i wewnetrzna dyscyplina nie pozwala mi nic z tym zrobiĂŚ... ze zrozumiaÂłych powodĂłw.
przetasowania na linkach sznurkach - sÂą immanentnÂą funkcja filtracji dna. Tego na wierzchu nie widac - ale niektĂłrzy widzÂą... i to aÂż nadto wyraÂźnie 
Ot skutki takiego zwyklego przywiÂązania w ramach pewnych ZEWNĂTRZNYCH form przejawu osobowoÂściowego... ..i weryfikacji w ramach obserwacji procesĂłw WEWNĂTRZNYCH.
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 06, 2011, 13:05:47 wysłane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Gość
|
 |
« Odpowiedz #113 : Październik 06, 2011, 13:08:02 » |
|
No mine³o troche czasu miedzy odpowiedziami, ale na mój poprzedni post odpowiedŸ pojawi³a sie po ok 2 tyg, st¹d niezagl¹da³am tu, ale teraz to zmienie. Ale do rzeczy, bo szybko potraficie popsuÌ, to co jest proste. ALE - poprzez nas - swoje wcielone awatary ziemskie - te mo¿liwoœci mog¹ siê objawiÌ. S³owo ma staÌ siê cia³em i zmieszkaÌ poœród "innych ja". Czyli wed³ug ciebie, indywidualizm œwiadomoœci wynika z cielesnego wcielenia? Co zatem po œmierci tego cia³a, wyglada na to ¿e nasze dusze, albo zlewaj¹ sie znów w tê zupê (czyli zanik³by ich indywidualizm), albo wracaj¹ do Ÿród³a-centrum (znów zanik³by ich indywidualizm). Gdzie wiêc opiewana nieœmiertelnoœÌ? Nasz indywidualizm wynika z charakteru umys³u oraz tego wszystkiego, co nazywamy doœwiadczeniem ¿yciowym nabytym w œwiecie form przejawionych. ŒwiadomoœÌ to zasila, jest czyst¹ energi¹. Tak jak mówi siê, ¿e Bóg daje nam samego siebie, to w istocie dla mnie oznacza konkretnie, ¿e ŒwiadomoœÌ daje sam¹ siebie, daje mi energiê do ¿ycia, nape³nia mnie - i ka¿dego - swoim Istnieniem. Daje ¿ycie. No dobrze, ale co sprawia ¿e zauwa¿amy bezustanny przep³yw owej œwiadomoœci? Inaczej co takiego sprawia ¿e ta energia kr¹¿y w nas, co jest bezsprzeczne (bez udzia³u naszej œwiadomoœci - w rozumieniu o jakim pisze ni¿ej). Raz piszesz Bóg, innym razem o dzia³aniu wahad³a... nie powiem ale gubi¹ mnie te koncepcje. Napisa³em ,¿e Œwiadomoœc nas wype³nia, dos³ownie ona steruje prac¹ naszych komórek , ca³ym organizmem , nawet wtedy, gdy œpimy. ŒwiadomoœÌ w moim rozumieniu tego s³owa nie jest aktywnoœci¹ umys³ow¹, lecz czymœ znacznie potê¿niejszym ,znacznie szybszym. Najbli¿sze wyjaœnienie jakie mi przychodzi do g³owy to naukowo udowodnione funkcje jakie pe³ni¹ mikrotubule w cytoszkieletach komórek , wewn¹trz neuronów. One s¹ dos³ownie kanalikami w których nastêpuje rezonans czêstotliwoœci propagacji fal kwantowych. Owa einsteinowska "rozmowa duchów na odleg³oœÌ". Kiedy mówisz ,¿e œwiadomoœÌ czegoœ w Tobie wygasa to prawdopodobnie nadajesz temu s³owu -"œwiadomoœÌ" - potoczne znaczenie jedyne jakie mamy w jêzyku polskim . W jêzyku angielskim jest awarness (byÌ œwiadom czegoœ) oraz consciouseness jako podmiot. U nas nie ma takiego rozró¿nienia, a powinno byÌ, bo mamy do czynienia z w³asn¹ cudnown¹ boskoœci¹ - a¿ tak napiszê. Wed³ug mnie mniemasz tutaj o energii nadaj¹cej ¿ycie, tj ta owszem wype³nia wszystkie istoty, pobudza i utrzymuje ich rozwój. Jednak sama zdolnoœÌ myœlenia, mówienia, kojarzenia - za jak¹ uwa¿am œwiadomoœÌ wynika z wysublimowania tej¿e energii ¿yciowej. W BhagavadGita Krysna ujmuje to tak: i¿ jest to energii subtelna, znaczy ¿e d¹¿ymy do okreœlonego 'tonu' aby zgraÌ go z brzmieniem wszechœwiata. XIII.16 Najwy¿sza Prawda istnieje wewn¹trz i na zewn¹trz wszystkich ¿ywych istot, ruchomych i nieruchomych. Poniewa¿ jest subtelny, nie mo¿na poznaÌ Go ani zobaczyÌ moc¹ zmys³ów materialnych. Mimo i¿ jest bardzo daleko, jest równie¿ blisko wszystkiego.Dlaczego jest to dla mnie wa¿kie? Jeœli nie ma bowiem takiego punktu który t³oczy z jednej strony energie, a z drugiej ja zasysa - wed³ug mnie nieskoordynowany jej przebieg w systemie (mam tu myœli równie¿ sfere materii - przestrzeù), spowodowa³by chaos, a w efekcie rozbicie struktury. Ustanowienie takiego punktu centralnego ( w czasoprzestrzeni) jest bardzo ciekawym rozwi¹zaniem bo likwiduje dla mnie kilka zagadek egzystencjalnych. Wiêc: - Wszystkie ¿ywe istoty bêd¹ce w owej przestrzeni, zyskaj¹ jakby pieczêÌ (piêtno-wzór w sobie) owego œrodka - Skutkiem tego d¹¿yÌ bêd¹ (przynajmniej teoretycznie) do jednego, b¹dŸ na dan¹ chwilê obranego celu - Skoro wszystkie istoty, nios¹ w sobie ten sam wzór - ka¿de powinno szanowaÌ i troszczyÌ sie o drugie (wed³ug przys³owia, jak o siebie samego  - Model ten (powolnego rozprzestrzeniania sie energii w okreœlonej przestrzeni) t³umaczy równie¿ fenomen jasnowidzenia, przepowiadania przysz³oœci, przeznaczenia - jakie to teraz proste  - Punkt centralny zyskuje jeszcze jedn¹ zadziwiaj¹c¹ w³aœciwoœÌ. Otó¿ skoro rozprzestrzenia sie wszedzie, sam znika z systemu. To symbol ofiary, zyskuj¹cej ¿ycie (wieczne - czyli tak d³ugo jak trwa ca³a struktura) w ka¿dej istocie, która zostaje do³¹czona do struktury. Dlatego mówimy ¿e Bóg jest wszêdzie i wszystko s³yszy, choÌ jednoczeœnie jest jedyn¹ Istot¹, która sie nie wciela w materie - jego istnienia mo¿emy wiêc domniemywaÌ). W tekstach profetycznych sytuacja ta jest opisana jako 'siedz¹cy na tronie'. - Boski Wzorzec upadaj¹c w materie* - krystalizuje j¹ do postaci dziœ nazwalibyœmy to fraktalem, a dawniej mówiono kabalistyczne Drzewo ¯ycia, sprawia ¿e ka¿da o¿ywiona jego czêœÌ (tworz¹ca mandalê, w przestrzeni to Lotos narodzin duszy) zyskuje w³asny indywidualny charakter - sprawia to odleg³oœÌ od Punktu Centralnego. Odleg³oœci i rozmieszczenie jest ró¿ne, wiêc i nasze charaktery s¹ ró¿ne pomimo ¿e wszyscy nosimy w sobie jeden Wzorzec. - Struktura taka, pomimo ¿e jeszcze nie ca³kiem wype³niona (zauwa¿amy przecie¿ up³yw czasu), prawdopodobnie zawiera nadwy¿kê energii. Na wiêc styku, nazwijmy to œwiata wype³nionego energi¹, jak i ciemnego (fragmenty o tym mo¿na znaleŸÌ w opowieœci jak Krysna - osoba o niematerialnym ciele przekracza granice œwiatów, na swym rydwanie. Opisana jest ciemna sfera 'gdzie œwiat³o jeszcze nie dotar³o'). Wiêc na owej granicy miedzy, nazwalibyœmy to œwiatem duchowym (niebem) a materi¹ nieo¿ywion¹ (pozbawion¹ energii) krystalizuje sie nasz œwiat materialny, w który o¿ywione dusze mog¹ sie wcielaÌ, nabywaj¹c doœwiadczeù. Materia to dos³ownie uwiêz³a w przestrzeni energia, œwiat³o natomiast - jej nadwy¿ka. - Jeszcze s³owo o tzw Nieœmiertelnoœci. Ca³y system trwa dopóki trwa obieg w nim energii. Czy kiedyœ dochodzi do punktu ostatecznego - krytycznego przesilenia? Tego nie wiem. Jednak¿e jeœli gdzieœ w czasie i przestrzeni zaistnia³a taka mo¿liwoœÌ, ¿e my istniejmy to sam ten fakt wskazuje ze taki system kiedyœ bêdzie mo¿na odtworzyÌ. To rozumiem pod pojêciem nieœmiertelnoœci  - No i na koniec znów frapuj¹cy temat Bóg. Kim jest - jeœli jest itd? A jakie to ma znaczenie jeœli system dzia³a. Czy ma to znaczenie ¿e ten, czy tamten ca³oœci¹ krêci, dla mnie nie skoro ju¿ siedzê sobie w ciele liczy sie ów fakt zaistnienia, który do koùca trudno nam jest nawet nazwaÌ. Wa¿ne s¹ wszystkie inne elementy, które do tego uk³adu do³¹czy³y - przyjê³y dominuj¹cy Wzorzec siedz¹ sobie tu razem ze mn¹ . Temat ten bulwersuje osoby, które bardzo nie lubi¹ s³uchaÌ czyichœ poleceù, ich ega uzna³y ze poradz¹ sobie same. Krysna opisuje ten fakt, jako:
XVI.18 Zwiedzeni przez fa³szywe ego, si³ê, dumê, po¿¹danie i z³oœÌ, demony staj¹ siê zazdrosne o Mnie, Najwy¿szego Osobowego Boga, który przebywam w ich cia³ach i cia³ach innych, i bluŸni¹ przeciwko prawdziwej religii. - Ba zapomnia³am dorzuciÌ coœ o 'œwiadomoœci zbiorowej' tak¿e dziœ domniemanej no ale mo¿e zakoùcze ju¿ te dywagacje...My jesteœmy czêœci¹ tego samego hologramu oœwietlonym pod nieco innym k¹tem z ka¿dej mo¿liwej strony, gdzie równie¿ czas (naszego urodzenia siê) jest jednym z wektorów zró¿nicowania. W istocie jednak jesteœmy Jednym. Owszem te naukowe porównania, s¹ dla mnie trudne do ogarniêcia ale nie a¿ tak beznadziejnie. Mniemam ¿e nauka w szybkim czasie nazwie, sklasyfikuje i przeliczy ten model dochodz¹c do takich odkryÌ jakie nie œni³o sie filozofom, jeszcze kilkadziesi¹t lat temu. Mam na mysli podró¿e na dalekie odleg³oœci, chodowanie czêœci cia³a z jednej komórki i wszystkie te inne fajne wynalazki - natomiast Punkt zerowy, nadal pozostanie tajemnic¹. *materia, czyli ta koncepcyjna czêœÌ, która zawczasu zosta³a pozbawiona energii - przez dzia³alnoœÌ owego Punktu Centralnego (rozszczepienie, big bang?). Obecnie trwaj¹ ciekawe dywagacje nad takim zagadnieniem energia punktu zerowego Ze wzglêdu na to, ¿e z obliczeù wywodz¹cych siê z ró¿nych kwantowych teorii pola uzyskuje siê rozbie¿ne wartoœci energii pró¿ni i nie ma aktualnie mo¿liwoœci bezpoœredniego jej zmierzenia, jej rzeczywista wartoœÌ jest aktualnie nieznana.(...) Wed³ug teorii strun, Wielki Wybuch by³ w³aœnie rozpadem pró¿ni w innym wczeœniejszym Wszechœwiecie. Rozpad pró¿ni wystêpuje te¿ w teorii inflacji. Wed³ug niej, nasz Wszechœwiat mia³ siê narodziÌ z polem Higgsa w stanie pró¿ni fa³szywej. Pole to nastêpnie rozpad³o siê, co skutkowa³o wyk³adnicz¹ ekspansj¹ rozmiarów Wszechœwiata oraz uzyskaniem masy przez niektóre cz¹stki elementarne------------- I jeœli zrozumia³am to co napisa³eœ o Wahad³ach, ogólny sprzeciw wynika z faktu ¿e ogó³ jest manipulowany, tak? A manipulacji tej mieli dokonaÌ obcy, którzy kiedyœ pojawili sie na ziemi, narzucaj¹c swojemu pomiotowi religiê. Tylko ze dla mnie to jakby dwie ró¿ne beczki, to ¿e jakieœ ufoki zechcia³y aby mali niewolnicy zanosili im w darze po¿ywienie - stworzy³o politeizm. Monoteizm mia³ sie w³aœnie temu przeciwstawiÌ, zakoùczyÌ tak¿e sk³adnie ofiar, a to ¿e dziœ mamy religiê jaka mamy jest wynikiem zwyczajnego ok³amywania ludzi. Kiedy np próbuje przedstawiÌ pe³na treœÌ Dekalogu, ludzie odwracaj¹ sie, mówi¹c ¿e jest to nieprawda. Po prostu prawdy nie chc¹. Dlatego od razu napiszê, ze odpowiedŸ na ewentualne skargi i za¿alenia mo¿e siê przeci¹gn¹Ì w czasie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Dariusz
 Maszyna do pisania...
Punkty Forum (pf): 3
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 6024
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #115 : Październik 06, 2011, 13:51:18 » |
|
i by³oby super gdyby misiowie rozwijali tylko "dany temat" Dziêki >Purattu<.  Jak widaÌ nawet forumowicze maj¹ doœÌ ba³aganu jaki tu zosta³ poczyniony. Poruszamy ró¿ne zagadnienia, dla których sa ju¿ utworzone odpowiednie w¹tki. >PHI<, rzuÌ swym okiem i wska¿ co gdzie przenieœÌ. Ja ju¿ nie obejmujê tego tematu, moim zdanie to "W¹tek oftopowy - bis".
|
|
|
Zapisane
|
PozwĂłl sobie byĂŚ sobÂą, a innym byĂŚ innymi.
|
|
|
JACK
Gość
|
 |
« Odpowiedz #116 : Październik 06, 2011, 14:00:03 » |
|
Po to min. usilnie wprowadzano na Ziemi wiarĂŞ w jednego Boga, aby po etapie rozwoju EGO Âłatwiej doszÂło do reintegracji z Bogiem, Rdzeniem, MiĂŞdzygalaktycznym UmysÂłem itd.
Bez zaszczepienia wiary w jednego Boga, samo pozostawienie starego systemu przekonaù ludzkich (politeizm) , spowodowa³oby, ¿e wyrugowanie b³êdnych idei na póŸniejszym etepie by³oby niezwykle trudne. Nie zgadzam siê z Tob¹. Wcale.Fundament wywodu jest ju¿ z góry b³edny: "Po co chcieliœcie stworzyÌ 1 boga" Co jest nie tak z fundamentem? Dla mnie sprawa jest doœÌ oczywista, patrz¹c perspektywy tzw. bogów. Nabroiliœmy w warstwie fizycznej na jednej z planet. Trochê seksu i masz babo placek. Namno¿y³o siê multum istot, mieszaùców genetycznych, jak pisa³eœ terminali maj¹cych nabzdryngolone w g³owach, min. w wyniku tego zasz³o w alkowej. Nie kontrolujemy ich iloœci, ci¹gle siê namna¿aj¹ jak króliki. Uwa¿aj¹ nas za Bogów, co jeszcze bardziej miesza im we ³bach. Maj¹ trochê naszych mocnych technologii. Jeszcze "chwila" i z planety zostanie kupka rozproszonych asteroid. Trzeba coœ z tym zrobiÌ, bo karmicznie bêdziemy mieli prze..bane. Co tu nie gra?
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 06, 2011, 14:04:33 wysłane przez JACK »
|
Zapisane
|
|
|
|
between
Gość
|
 |
« Odpowiedz #117 : Październik 06, 2011, 14:39:37 » |
|
Jak widaÌ nawet forumowicze maj¹ doœÌ ba³aganu jaki tu zosta³ poczyniony. Poruszamy ró¿ne zagadnienia, dla których sa ju¿ utworzone odpowiednie w¹tki. >PHI<, rzuÌ swym okiem i wska¿ co gdzie przenieœÌ. Ja ju¿ nie obejmujê tego tematu, moim zdanie to "W¹tek oftopowy - bis".
Bardziej obrazowe bĂŞdzie - SEJM czyli Samo EkspandujÂący Jazgot Medialny  pozdro
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #118 : Październik 06, 2011, 16:28:30 » |
|
ALE - poprzez nas - swoje wcielone awatary ziemskie - te mo¿liwoœci mog¹ siê objawiÌ. S³owo ma staÌ siê cia³em i zmieszkaÌ poœród "innych ja". Czyli wed³ug ciebie, indywidualizm œwiadomoœci wynika z cielesnego wcielenia? Co zatem po œmierci tego cia³a, wyglada na to ¿e nasze dusze, albo zlewaj¹ sie znów w tê zupê (czyli zanik³by ich indywidualizm), albo wracaj¹ do Ÿród³a-centrum (znów zanik³by ich indywidualizm). Gdzie wiêc opiewana nieœmiertelnoœÌ? przeciwnie, indywidualizm równie¿ istnieje w Polu. (polu punktu zerowego - byÌ mo¿e ). Jest to jakby zapis informacyjny, ale sam zapis nie mo¿e niczego fizycznie doœwiadczaÌ. Ma swoje wieczne miejsce w strukturze, jest nieœmiertelny, ale to tylko zapis STATYCZNY. Indywidualizm œwiadomoœci, jak go nazwa³aœ, to dynamiczny proces doœwiadczania choÌby na skutek interakcji z "egregorami", które Zeland Vadim (transfering) nazywa³ inaczej " wahad³ami". My sami to jakby promieù lasera, który pomyka po strukturze wydobywaj¹c z niej takie formy (jak np w³asna wcielona forma ) ,jakie rezonuj¹ z jego w³asn¹ czêstotliwoœci¹ (tego lasera). I co ciekawe - wynika to mojej w³asnej praktyki ¿yciowej - ta w³asna czêstotliwoœÌ "odœwie¿ania ekranu" przynale¿y do nas samych, jest niezale¿na, ale równie¿ mo¿e byÌ modyfikowana i bywa modyfikowana na przyk³ad poprzez "egregory-wahad³a" takie jak np. formy religijne, prawa i obowi¹zki obywatelskie, szko³ê ,modê, infrastrukturê. Te egregory nas ci¹gle zaczepiaj¹, niekiedy same, niekiedy poprzez innych ludzi uprzednio nastawionych na odpowiednie "drgania" , drgaj¹cych zatem w rytmie egregora, czyli pozostaj¹cych z nim w rezonansie. Dlatego napisa³em, ¿e Nasz indywidualizm wynika z charakteru umys³u oraz tego wszystkiego, co nazywamy doœwiadczeniem ¿yciowym nabytym w œwiecie form przejawionych. ŒwiadomoœÌ to zasila, jest czyst¹ energi¹. Tak jak mówi siê, ¿e Bóg daje nam samego siebie, to w istocie dla mnie oznacza konkretnie, ¿e ŒwiadomoœÌ daje sam¹ siebie, daje mi energiê do ¿ycia, nape³nia mnie - i ka¿dego - swoim Istnieniem. Daje ¿ycie. ŒwiadomoœÌ zasila ten mój laser, ten indywidualizm. CzêstotliwoœÌ tego indywidualizmu moze byÌ zmieniana nie tylko przez zewnêtrzne wahad³a, ale przede wszystkim przez w³asne nastawienie. Zasilamy samych siebie No dobrze, ale co sprawia ¿e zauwa¿amy bezustanny przep³yw owej œwiadomoœci? Inaczej co takiego sprawia ¿e ta energia kr¹¿y w nas, co jest bezsprzeczne (bez udzia³u naszej œwiadomoœci - w rozumieniu o jakim pisze ni¿ej). Dobre pytanie. Na dzieù dzisiejszy uwa¿am, ¿e cz³owiek to struktura wielopoziomowa tak, jak góra lodowa. To, co jest widoczne -czyli wcielone - to zaledwie czubek tej góry. My sami jesteœmy istotami o wiele potê¿niejszymi na które sk³ada siê ca³e spektrum czêstotliwoœci, tak ró¿nych, ¿e wiêkszoœci z nich nasza czêœÌ "nadwodna" w ogóle nie wy³apuje. Dlatego na postawione przez Ciebie pytanie na dziœ odpowiem - MY SAMI. My, jako "Wy¿sze Ja" ( nie rozdzielne od nas jakimi siebie widzimy). Raz piszesz Bóg, innym razem o dzia³aniu wahad³a... nie powiem ale gubi¹ mnie te koncepcje. Podobnie jak PHIRIOORI uwa¿am sam wyraz Bóg za zdeprecjonowany i wymiêtolony przez religie wiêc wolê go nie u¿ywaÌ. Wahad³a nie s¹ bogami, choÌ bêd¹ robiÌ wszystko, byœ takie wra¿enie odnios³a, poniewa¿ Twoja energia jest dla nich najwa¿niejsza. Jakakolwiek. Im silniejsza ,tym lepsza "nie wa¿ne jak o nas mówi¹, wa¿ne ¿e mówi¹" - dlatego te¿ one istniej¹. . W BhagavadGita Krysna ujmuje to tak: i¿ jest to energii subtelna, znaczy ¿e d¹¿ymy do okreœlonego 'tonu' aby zgraÌ go z brzmieniem wszechœwiata.
No i piêknie mówi³ ten fizyk. Wtedy, gdy fizycznie siê on przejawia³, to nie by³o w s³owniku czegoœ takiego, jak naukowe pojêcie "czêstotliwoœÌ", albo "laser", ale z powodzeniem mo¿na to by³o zast¹piÌ "tonem" czy te¿ dŸwiêkiem instrumentu. To samo próbowali zrobiÌ antyczni Grecy opisuj¹c Apollina graj¹cego na lirze -co mia³o symbolizowaÌ S³oùce-Apollina graj¹cego na lirze - 7miu (tyle wtedy znano) planetach Uk³adu S³onecznego. I dziœ wiemy ¿e ka¿da z planet dos³ownie wibruje, generuje dŸwiêki, które podniesione o kilka oktaw do s³yszalnego progu, brzmi¹ i odpowiadaj¹ skali d¿wiêków - o dziwo - znanych za czasów Krysny, a w naszej kulturze pouk³adanej przez Greków w gamê. We wszystkim pierwsze skrzypce (¿e siê tak wyra¿ê) gra z³ota proporcja  XIII.16 Najwy¿sza Prawda istnieje wewn¹trz i na zewn¹trz wszystkich ¿ywych istot, ruchomych i nieruchomych. Poniewa¿ jest subtelny, nie mo¿na poznaÌ Go ani zobaczyÌ moc¹ zmys³ów materialnych. Mimo i¿ jest bardzo daleko, jest równie¿ blisko wszystkiego.
Dlaczego jest to dla mnie wa¿kie? Jeœli nie ma bowiem takiego punktu który t³oczy z jednej strony energie, a z drugiej ja zasysa - wed³ug mnie nieskoordynowany jej przebieg w systemie (mam tu myœli równie¿ sfere materii - przestrzeù), spowodowa³by chaos, a w efekcie rozbicie struktury. W cytacie zmieœci³aœ opis znanych nam dzisiaj fal stoj¹cych, drgaù harmonicznych. Fale stoj¹ce drgaj¹ w nieskoùczonoœÌ, nigdzie siê nie przesuwaj¹ , maj¹ swoj¹ charakterystykê i ka¿da forma rezonuje z inn¹ fal¹, jest jej przejawem fizycznym tak jak dŸwiêk jest fizyczn¹ manifestacj¹ okreœlonej czêstotliwoœci, ale pojawia siê, czyli manifestuje tylko wtedy, gdy jest ten, który gra. Rozbicia struktury takiej fali byÌ nie mo¿e, co najwy¿ej mo¿e ona lekko zmieniÌ brzmienie. Nastêpuje wtedy to co nazywamy przemian¹ wewnêtrzn¹ - czasami patrzysz na kogoœ znanego Ci od lat jakbyœ go widzia³a pierwszy raz w ¿yciu, to nie ten sam cz³owiek, ale¿ siê zmieni³ ! Ustanowienie takiego punktu centralnego ( w czasoprzestrzeni) jest bardzo ciekawym rozwi¹zaniem bo likwiduje dla mnie kilka zagadek egzystencjalnych. Niedawno przeczytana przeze mnie myœl (chyba te¿ z Transferingu ) - centrum wszechœwiata jest tam, gdzie jesteœ Ty. Istnieje wiele centrów wszechœwiata , tyle ile istnieù na Ziemi plus wersje ka¿dej z nich na ró¿nych liniach ¿ycia. To dopiero jazdaa  A poniewa¿ punkt ten to równie¿ inne istoty ,wiêc zachodzi to ,co napisa³aœ : - Wszystkie ¿ywe istoty bêd¹ce w owej przestrzeni, zyskaj¹ jakby pieczêÌ (piêtno-wzór w sobie) owego œrodka - Skutkiem tego d¹¿yÌ bêd¹ (przynajmniej teoretycznie) do jednego, b¹dŸ na dan¹ chwilê obranego celu - Skoro wszystkie istoty, nios¹ w sobie ten sam wzór - ka¿de powinno szanowaÌ i troszczyÌ sie o drugie (wed³ug przys³owia, jak o siebie samego  - Model ten (powolnego rozprzestrzeniania sie energii w okreœlonej przestrzeni) t³umaczy równie¿ fenomen jasnowidzenia, przepowiadania przysz³oœci, przeznaczenia - jakie to teraz proste  - Punkt centralny zyskuje jeszcze jedn¹ zadziwiaj¹c¹ w³aœciwoœÌ. Otó¿ skoro rozprzestrzenia sie wszedzie, sam znika z systemu. To symbol ofiary, zyskuj¹cej ¿ycie (wieczne - czyli tak d³ugo jak trwa ca³a struktura) w ka¿dej istocie, która zostaje do³¹czona do struktury. Dlatego mówimy ¿e Bóg jest wszêdzie i wszystko s³yszy, choÌ jednoczeœnie jest jedyn¹ Istot¹, która sie nie wciela w materie - jego istnienia mo¿emy wiêc domniemywaÌ). W tekstach profetycznych sytuacja ta jest opisana jako 'siedz¹cy na tronie'.
Z tym ¿e ów "punkt centralny" jest wszêdzie, wiêc on jest równie¿ skompresowany w Tobie, we mnie, w ka¿dym. Kwestia dostrojenia, nauki mkniêcia po liniach ¿ycia. - Boski Wzorzec upadaj¹c w materie* - krystalizuje j¹ do postaci dziœ nazwalibyœmy to fraktalem, a dawniej mówiono kabalistyczne Drzewo ¯ycia, sprawia ¿e ka¿da o¿ywiona jego czêœÌ (tworz¹ca mandalê, w przestrzeni to Lotos narodzin duszy) zyskuje w³asny indywidualny charakter - sprawia to odleg³oœÌ od Punktu Centralnego. Odleg³oœci i rozmieszczenie jest ró¿ne, wiêc i nasze charaktery s¹ ró¿ne pomimo ¿e wszyscy nosimy w sobie jeden Wzorzec. Zamieni³bym tu "odleg³oœÌ" na czêstotliwoœÌ ró¿n¹ od "boskiego wzorca", poniewa¿, tak jak przeczyta³aœ w Gicie "Mimo i¿ jest bardzo daleko, jest równie¿ blisko wszystkiego" spe³nia w³aœnie równanie falowe. - Struktura taka, pomimo ¿e jeszcze nie ca³kiem wype³niona (zauwa¿amy przecie¿ up³yw czasu), prawdopodobnie zawiera nadwy¿kê energii. Na wiêc styku, nazwijmy to œwiata wype³nionego energi¹, jak i ciemnego (fragmenty o tym mo¿na znaleŸÌ w opowieœci jak Krysna - osoba o niematerialnym ciele  przekracza granice œwiatów, na swym rydwanie. Opisana jest ciemna sfera 'gdzie œwiat³o jeszcze nie dotar³o'). Wiêc na owej granicy miedzy, nazwalibyœmy to œwiatem duchowym (niebem) a materi¹ nieo¿ywion¹ (pozbawion¹ energii) krystalizuje sie nasz œwiat materialny, w który o¿ywione dusze mog¹ sie wcielaÌ, nabywaj¹c doœwiadczeù. Jeœli spojrzymy na Krysnê przekraczaj¹cego granicê œwiatów z punktu widzenia ..radia, to bêdzie to jak zmiana czêstotliwoœci "odœwie¿ania" - i tym jest czas w³aœnie. Manifestacje œwiata nie-fizycznego postrzegamy jak szybko przesuwaj¹ce siê klatki filmu, ale w rzeczywistoœci czas nie istnieje, jest pozorny, bo jeœli zatrzymasz film i rozwiniesz kliszê to widzisz ka¿d¹ statyczn¹ klatkê, nie istnieje historia ani ci¹g³oœÌ. Dopiero w rzutniku poruszany film o¿ywia dla nas historiê, która dzieje siê w czasie. A swoj¹ drog¹ ciemna sfera "gdzie œwiat³o jeszcze nie dotar³o" wyznacza w³aœnie kres naszego wszechœwiata. Nie tylko ¿e œwiat³o musi gdzieœ dotrzeÌ, ale te¿ siê odbiÌ i powróciÌ informuj¹c nas, ¿e coœ tam jest. . Czy kiedyœ dochodzi do punktu ostatecznego - krytycznego przesilenia? Tego nie wiem. Jednak¿e jeœli gdzieœ w czasie i przestrzeni zaistnia³a taka mo¿liwoœÌ, ¿e my istniejmy to sam ten fakt wskazuje ze taki system kiedyœ bêdzie mo¿na odtworzyÌ Big bang ponoÌ powsta³ z pró¿ni, jak wskazuj¹ badania t³a - wszêdzie naraz. Niektóre teorie mówi¹ o wieloœwiatach i to te¿ nie teoretycznie, lecz praktycznie - komputery kwantowe wykonuj¹ obliczenia w wielu œwiatach jednoczeœnie dlatego trwa to sekundy, w porównaniu do komp binarnych, które na te same obliczenia potrzebowa³yby wieku naszego wszechœwiata (13,7 mld lat). Co wiêcej, ka¿dy z tych wielu œwiatów istnieje jednoczeœnie a tylko rózni siê nieznacznie parametrami. Zeland Vadm nazwa³ te œwiaty "liniami ¿ycia" z tym, ¿e on "zamrozi³" te linie, co oznacza ,¿e niczego nie mo¿emy w nich zmieniaÌ, ¿adnej dekoracji, ani siebie samych w tych liniach - w tym sensie przepowiadacze przysz³oœci maj¹ dostêp do niej, ale tylko na danej linii - ale mo¿emy wyjœÌ z tej linii i wejœÌ na inn¹, bardziej korzystn¹ i znów - nie tyle fizycznie, ale bardziej jak radio, zmieniÌ potencjometrem w³asn¹ antenê odbiorcz¹. W odró¿nieniu od radia nie jesteœmy tylko odbiornikami, lecz tak¿e nadajnikami wiêc jakoœciowo rezonujemy z treœciami, które nadajemy. Temat ten bulwersuje osoby, które bardzo nie lubi¹ s³uchaÌ czyichœ poleceù, ich ega uzna³y ze poradz¹ sobie same. Krysna opisuje ten fakt, jako:
XVI.18 Zwiedzeni przez fa³szywe ego, si³ê, dumê, po¿¹danie i z³oœÌ, demony staj¹ siê zazdrosne o Mnie, Najwy¿szego Osobowego Boga, który przebywam w ich cia³ach i cia³ach innych, i bluŸni¹ przeciwko prawdziwej religii.
I znów, czy ten fizyk mówi³ o religii czy mo¿e o wahad³ach, egregorach ? O sobie , czy w gruncie rzeczy te o Tobie i innch "Najwy¿szych Osobowych Bogach" ? natomiast Punkt zerowy, nadal pozostanie tajemnic¹. mo¿liwe, ale w praktyce korzystamy z niego. I jeœli zrozumia³am to co napisa³eœ o Wahad³ach, ogólny sprzeciw wynika z faktu ¿e ogó³ jest manipulowany, tak? A manipulacji tej mieli dokonaÌ obcy, którzy kiedyœ pojawili sie na ziemi, narzucaj¹c swojemu pomiotowi religiê.
Niekoniecznie. Wahad³em jest na przyk³ad równie¿ stara poczciwa analogowa taœma magnetofonowa. Kto u¿ywa dziœ kaset ? To wahad³o zosta³o powo³ane przez ludzi z powodu u¿ytecznoœci. Dziœ ludzie przeszli na inne wynalazki wiêc kasety,a wraz z nimi ca³e fabryki upad³y ( na przyk³ad Wiskord )- z punktu widzenia energetycznego to wahad³o straci³o zasilanie przez ludzi i zniknê³o. Podobnie jak egipskie religie i ichni bóg S³oùca. To wahad³o te¿ utraci³o moc, bo nikt go nie zasila. I ka¿de inne mo¿e utraciÌ z tego samego powodu. WeŸmy modê odzie¿ow¹. To wahad³o zmienia szybko swoj¹ czêstotliwoœÌ ale wci¹¿ trwa i czasem nawet powraca na "stare tory" , wracaj¹ zatem stare trendy i dodatki. Wystarczy kilka wp³ywowych, znanych osób zasilaj¹cych to wahad³o. Czêsto ³¹czy siê ono z innym wahad³em - upodobaniami muzycznymi. Ogólnie s¹ mniejsze i wiêksze wahade³ka i w zasadzie ka¿de jest bardziej lub mniej destrukcyjne, zale¿y oczywiœcie dla kogo i w jakim czasie 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
east
Gość
|
 |
« Odpowiedz #119 : Październik 06, 2011, 16:40:05 » |
|
@ between
Moim zdaniem Ego=Ja stoi ponad umys³em (bo przecie¿ mo¿e go u¿ywaÌ lub nie je¿eli ma ochotê), ponad emocjami (bo mo¿e im ulegaÌ b¹dŸ nie je¿eli ma ochotê), ponad cia³em (bo jak odetn¹ Ci rêkê to nie mo¿esz powiedzieÌ ¿e masz mniej Ja, masz tylko mniej cia³a) Wydaje mi siê, ¿e Ego znajduje sie na tym samym poziomie co wahad³a. Mo¿e daÌ siê wci¹gn¹Ì w grê wahade³ lub nie. Wahad³a ³api¹ cz³owieka za wa¿noœÌ. A to Ego nadaje wa¿noœÌ. Ca³a reszta to skutek. Ego nadawszy wa¿noœÌ pewnym kwestiom mo¿e zaobserwowaÌ jak zaraz pojawiaj¹ siê emocje wygenerowane dan¹ sytuacja i mo¿e uruchomiÌ umys³ do logicznego argumentowania.
Ale skoro Ego znajduje siĂŞ na podobnym poziomie co wahadÂła to chyba jest utworzone z tego samego tworzywa. Mam wraÂżenie nawet, Âże wszelkie egregory to po prostu generatory ega. ÂŻe wszyscy siĂŞ z nich wywodzimy. I dyski, wahadÂła, zgromadzenia, egregory to jedno pojĂŞcie.
Otó¿ to w³aœnie. Skoro ego ulega wahad³om, to dzia³a te¿ w drug¹ stronê, aby mog³a zachodziÌ wymiana energii ( pobieranie jej przez wahad³a ). Wiedza o tym jak u¿ywaÌ ego ( mo¿na je te¿ uczyniÌ pustym ), daje klucz do u¿ywania wahade³, albo ich omijania , czy te¿ wygaszania. S¹ bowiem takie wahad³a, które s¹ korzystn¹ fal¹ wznosz¹c¹. Sztuk¹ jest tak zmieniÌ czêstotliwoœÌ, aby "dosi¹œÌ" korzystnych fal  Przestrzeù jest pe³na wszystkich mo¿liwoœci naraz tak jak w tym miejscu gdzie siedzisz przenika Ciê niezliczona iloœÌ fal radiowych 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
purattu
Gość
|
 |
« Odpowiedz #120 : Październik 07, 2011, 17:22:40 » |
|
..Po co chcieliœcie stworzyÌ 1 boga?..dosta³am od znajomego ksi¹¿kê do czytania o tytule "minuta nonsensu" strona 215: Kaznodzieja powiedzia³: "pozwól bym ci wyjaœni³ Dobr¹ Nowinê, któr¹ przynosi moja religia". Mistrz ca³y zamieni³ siê w s³uch. "Bóg jest mi³oœcia. On mi³uje i bez koùca nas nagradza, je¿eli przestrzegamy Jego przykazaù". "JE¯ELI?", zdziwi³ siê Mistrz. "Jednak nowina wcale nie jest taka dobra". 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Enigma
Gość
|
 |
« Odpowiedz #121 : Październik 07, 2011, 23:53:29 » |
|
My sami to jakby promieĂą lasera, ktĂłry pomyka po strukturze wydobywajÂąc z niej takie formy (jak np wÂłasna wcielona forma ) ,jakie rezonujÂą z jego wÂłasnÂą czĂŞstotliwoÂściÂą (tego lasera). Pewnie jestem juÂż nudna, ale musze spytac skÂąd ten laser - znaczy gdzie jego poczÂątek, co go generuje? jest niezaleÂżna, ale rĂłwnieÂż moÂże byĂŚ modyfikowana i bywa modyfikowana na przykÂład poprzez "egregory-wahadÂła" takie jak np. formy religijne, prawa i obowiÂązki obywatelskie, szko³ê ,modĂŞ, infrastrukturĂŞ. Te egregory nas ciÂągle zaczepiajÂą, niekiedy same, niekiedy poprzez innych ludzi uprzednio nastawionych na odpowiednie "drgania" , drgajÂących zatem w rytmie egregora, czyli pozostajÂących z nim w rezonansie. Czy dobrze rozumiem, ze napisaÂłeÂś tu iÂż na ten indywidualizm, wpÂływa z grubsza otoczenie i modyfikuje nas? Dlatego na postawione przez Ciebie pytanie na dziÂś odpowiem - MY SAMI. My, jako "WyÂższe Ja" ( nie rozdzielne od nas jakimi siebie widzimy). WyÂższe - fajnie. Tylko Âże z grubsza ten aspekt jest na tyle domniemany, Âże moÂżemy przypuszczac o funkcjach owego W-ja, w sensie zupeÂłnie dowolnym  Podobnie jak PHIRIOORI uwaÂżam sam wyraz BĂłg za zdeprecjonowany i wymiĂŞtolony przez religie wiĂŞc wolĂŞ go nie uÂżywaĂŚ. WahadÂła nie sÂą bogami, choĂŚ bĂŞdÂą robiĂŚ wszystko, byÂś takie wraÂżenie odniosÂła, poniewaÂż Twoja energia jest dla nich najwaÂżniejsza. Jakakolwiek. Im silniejsza ,tym lepsza "nie waÂżne jak o nas mĂłwiÂą, waÂżne Âże mĂłwiÂą" - dlatego teÂż one istniejÂą. I wÂłaÂśnie ten wasz (z Phi) poglÂąd skÂłania mnie do polemiki. Na fali wszechobecnego zainteresowania manipulacjÂą, okazaÂło sie iÂż sÂłowo 'BĂłg' moÂżna (o ile nie naleÂży - aby przemĂłwic zgodnym gÂłosem stada) pominÂąc/zdeprecjonowac/ uznac za niemodne/ przestarzaÂłe/ szkodliwe etc  . To mnie bawi i niepokoi jednoczesnie, bo byÂł juÂż taki czas w historii, kiedy Ăłw BĂłg staÂł sie bardzo niewygodny. TezĂŞ tÂą propagowaÂł goÂśc o pseudonimie Lenin i chociaÂż obaliÂł cara, poczÂątkujÂący rzÂąd i wprowadziÂł na lata krawÂą dyktature z wojnÂą domowÂą, ostatecznie jego wizje uznano za omylne  Natomiast teorie o istnieniu domniemanych bytĂłw w niewidzialnych dla nas wymiarach, pasoÂżytujÂących na naszym pokrĂŞconym istnieniu, uwaÂżam za caÂłkiem moÂżliwÂą - a to temu Âże potwierdzajÂą ja teksty, ktĂłrych prawdziwoÂśc utrzymaÂła sie o wiele wiecej wiekĂłw - niÂż panowanie niejednego szalonego reformatora. W cytacie zmieÂściÂłaÂś opis znanych nam dzisiaj fal stojÂących, drgaĂą harmonicznych. Fale stojÂące drgajÂą w nieskoĂączonoœÌ, nigdzie siĂŞ nie przesuwajÂą , majÂą swojÂą charakterystykĂŞ i kaÂżda forma rezonuje z innÂą falÂą, jest jej przejawem fizycznym tak jak dÂźwiĂŞk jest fizycznÂą manifestacjÂą okreÂślonej czĂŞstotliwoÂści, ale pojawia siĂŞ, czyli manifestuje tylko wtedy, gdy jest ten, ktĂłry gra. Rozbicia struktury takiej fali byĂŚ nie moÂże, co najwyÂżej moÂże ona lekko zmieniĂŚ brzmienie. NastĂŞpuje wtedy to co nazywamy przemianÂą wewnĂŞtrznÂą - czasami patrzysz na kogoÂś znanego Ci od lat jakbyÂś go widziaÂła pierwszy raz w Âżyciu, to nie ten sam czÂłowiek, aleÂż siĂŞ zmieniÂł ! ÂŁadnie mi to brzmi  Z tym Âże Ăłw "punkt centralny" jest wszĂŞdzie, wiĂŞc on jest rĂłwnieÂż skompresowany w Tobie, we mnie, w kaÂżdym. Kwestia dostrojenia, nauki mkniĂŞcia po liniach Âżycia. Dlatego zawieramy w sobie taki mikrokosmos. Przypomina sie tu powiedzenie 'Kto ratuje jedno Âżycie – ratuje caÂły Âświat' ZamieniÂłbym tu "odlegÂłoœÌ" na czĂŞstotliwoœÌ ró¿nÂą od "boskiego wzorca", poniewaÂż, tak jak przeczytaÂłaÂś w Gicie "Mimo iÂż jest bardzo daleko, jest rĂłwnieÂż blisko wszystkiego" speÂłnia wÂłaÂśnie rĂłwnanie falowe. Nie znam charakteru rĂłwnaĂą falowych, ale moÂże wÂłaÂśnie odlegÂłoÂśc ma wpÂływ na owa czĂŞstotliwosc? Inaczej, nie rozumiem owej chĂŞci 'odzielenia'. MiaÂłam ostatnio napisac coÂś jeszcze o pozornej wolnoÂści, ale zabrakÂło mi ciÂśnienia - moÂże to jest Ăłw problem, ktĂłry gdzies na dole drĂŞczy. MoÂże póŸniej do tego wÂątku powrĂłcĂŞ. Tymczasem mam takÂą myÂśl co do teÂż upÂływu czasu. Mianowicie: obiekty obiegajÂące jakieÂś centrum (np sÂłoĂące) a usytuowane bliÂżej centrum, majÂą wiĂŞkszÂą (?) prĂŞdkosc liniowÂą, niÂż te ktĂłre usytuowane sÂą w dalszej odlegÂłoÂści. Planeta na koĂącu ukÂładu sÂłonecznego, potrzebuje wiecej czasu aby wykonac okr¹¿enie, niÂż ta usytowana bliÂżej centrum. Pomimo Âże obydwie podlegajÂą tym samym prawom fizyki (i wpÂływowi gwiazdy centralnej) czas jest zaleÂżny od przyspieszenia - jego upÂływ jest ró¿ny, dla ró¿nych prĂŞdkoÂści. JeÂśli spojrzymy na KrysnĂŞ przekraczajÂącego granicĂŞ ÂświatĂłw z punktu widzenia ..radia, to bĂŞdzie to jak zmiana czĂŞstotliwoÂści "odÂświeÂżania" - i tym jest czas wÂłaÂśnie. Manifestacje Âświata nie-fizycznego postrzegamy jak szybko przesuwajÂące siĂŞ klatki filmu, ale w rzeczywistoÂści czas nie istnieje, jest pozorny, bo jeÂśli zatrzymasz film i rozwiniesz kliszĂŞ to widzisz kaÂżdÂą statycznÂą klatkĂŞ, nie istnieje historia ani ciÂągÂłoœÌ. Dopiero w rzutniku poruszany film oÂżywia dla nas historiĂŞ, ktĂłra dzieje siĂŞ w czasie. WÂłaÂśnie 'w rzutniku' bo upÂływ tego czasu, obserwujemy w materii, a wpÂływ przestrzeni na czas, jest juÂż zdajesie udowodniony. WedÂług mnie ta materia, stawia czasowi (energii) opĂłr. Tak wyÂłania Âświat materialny i zamyka nas w uÂłudzie. Elektrony wirujÂą wokó³ jÂądra atomu tak szybko, Âże atomy te zdajÂą sie nam rzeczywiÂście- istniejÂące. KiedyÂś usÂłyszaÂłam opinie takÂą nieautoryzowanÂą opinie o atomie: nic kr¹¿¹ce wokó³ niczego, z ogromnÂą prĂŞdkoÂściÂą  Co wiĂŞcej, kaÂżdy z tych wielu ÂświatĂłw istnieje jednoczeÂśnie a tylko rĂłzni siĂŞ nieznacznie parametrami. WieloÂświaty wedÂług hinduizmu, czyÂżby tzw trzeci Âświat poznaÂł jego strukturĂŞ, juz wieki temu? Taki obrazek jakoÂś bardziej dziaÂła mi na wyobraÂźnie. PoniÂżej: domniemany Vishnu stwarza Âświaty swoim oddechem. Siedzimy w tej kulce, kulka obok kulki a wszytskie zniknÂą gdy Vhshnu zrobi Wielki Kosmiczny Wdech - pochÂłonie Âświaty   Podpis pod rysunkiem: 'Sriman Narayana (Maha VISHNU)' I znĂłw, czy ten fizyk mĂłwiÂł o religii czy moÂże o wahadÂłach, egregorach ? O sobie , czy w gruncie rzeczy te o Tobie i innch "NajwyÂższych Osobowych Bogach" ? East, uznanie 'siebie za Boga' to etap przejÂściowy  Nie wiem dokÂładnie 'co mĂłwÂł 'ten fizyk' - chyba nie przyÂłoÂżyÂłam sie do czytania, albo byÂło to zbyt zawiÂłe. Ale powiedz sam, có¿ Ci z faktu Âże jesteÂś Bogiem, skoro dookoÂła siebie masz peÂłno 'Takich BogĂłw' ( w dodatku najzupeÂłniej omylnych) czy to CiĂŞ w jakiÂś sposĂłb wyró¿nia w tym tÂłumie, zyskujesz coÂś? Bo mi sie widzi Âże sens wycieka z tej wanienki, jak woda z dziurawego wiadra. OgĂłlnie, teoria WahadÂła napewno ma spore odzwierciedlenie w naszym istnieniu. ÂŻyjemy przecieÂż w pewnym zgromadzeniu istot po³¹czonych emocjami. KaÂżdy ich przypÂływ, czy odpÂływ odczuwamy niepoznannymi jeszcze zmysÂłami. Tak wiec wieksza grupa osĂłb, emocji, potrzeb wytworzy w przestrzeniu odpowiedniÂą reakcje. System ten, dla mnie jednak ma charakter 'falowy' im wiĂŞcej kropli siĂŞ do³¹cza - tym fala wiĂŞksza (moze by nawet niszczÂąca). Tylko czy doÂświadczenie uczy nas Âże trzeba siedziec na fali. CzĂŞsto zdarza siĂŞ Âże to wÂłaÂśnie jednostki idÂące pod prÂąd potrafiÂą zmienic naszÂą rzeczywistosc. Na dobre czy na zÂłe, ten kto pÂłynie z wiatrem z pewnoÂściÂą ma Âłatwiej. ----- Fajna ta minuta nonsensu, ale jeÂśli poszukac w tym pozornym chaosie porzÂądku, okaÂże sie Âże tzw 'przestrzeganie przykazaĂą' to "Wiedza o tym jak uÂżywaĂŚ ego ( moÂżna je teÂż uczyniĂŚ pustym ), daje klucz do uÂżywania wahadeÂł, albo ich omijania , czy teÂż wygaszania. SÂą bowiem takie wahadÂła, ktĂłre sÂą korzystnÂą falÂą wznoszÂącÂą. SztukÂą jest tak zmieniĂŚ czĂŞstotliwoœÌ, aby "dosi¹œÌ" korzystnych fal. PrzestrzeĂą jest peÂłna wszystkich moÂżliwoÂści naraz tak jak w tym miejscu gdzie siedzisz przenika CiĂŞ niezliczona iloœÌ fal radiowych "  jaki Âświat jest banalny
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
quetzalcoatl44
Gość
|
 |
« Odpowiedz #122 : Październik 08, 2011, 00:03:19 » |
|
bardzo..  nie dac z siebie zrobic kwadratu i wtlaczac sie w kwadrat:) 
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2011, 00:03:34 wysłane przez quetzalcoatl44 »
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Gość
|
 |
« Odpowiedz #123 : Październik 08, 2011, 11:08:25 » |
|
uwa¿am Mrugniêcie ¿e mo¿na zrobiÌ z tego u¿ytek i by³oby super gdyby misiowie rozwijali tylko "dany temat" ja juz czytam wybiórczo! to dzia³a! Mo¿na, ale ... Niestety pope³ni³em kolosalny b³ad daj¹c kredyt zaufania kilku osobom. ..i opublikowa³em na tym forum kilka rzeczy, które maj¹ powi¹zanie (czy te¿ s¹ elementami) z wieksz¹ ca³oœci¹ przekazu. Prosi³em kiedyœ o export moich postów, by bez smieciowych efektów zrealizowac prezentacjê - jednak okaza³o siê to nieosi¹galne. Jednak nie odpowiada mi nieustanne podczepianie siê jakichœ pokraków pod treœci, które prezentujê. Darku, to wyt³umacz mi proszê o czym jest temat bo nie wiem >PHI<, rzuÌ swym okiem i wska¿ co gdzie przenieœÌ. Ja ju¿ nie obejmujê tego tematu, moim zdanie to "W¹tek oftopowy - bis". W¹tek jest aktualnie o 4 rzeczach: 1-sza i kluczowa:Jack by³ najblizej z definicj¹ istoty sprawy. Jednak jej uproszczenie w takim dopowiedzeniu paradoksalnie przesuwa nieco uwagê z g³ównego aspektu sprawy, do którego dotar³em w linkowanym tu ni¿ej poscie.2-ga nieco dygresyjno pobocznato kwestia continuum indywidualnej œwiadomoœci, która wysz³a niby to niechcaco (ale jak siê okazuje jej obecnoœÌ tutaj ma zdajesiê sens). Czyli to co siê rozwinê³o z kwestii reinkarnacji, niesmiertelnoœci i transferingu. 3-cia, to kwestia od której zacz¹³em ten post. Dotyczy ona pewnych aspektów moderacji, a persnonalnie jest zwi¹zana z jakoœci¹ janusza i janneth. W ogóle postulujê regulaminowo ustaliÌ koniecznoœÌ uzasadniania zignorowania monitu o moderacjê. Przytoczê tu post purattu:
skoro nie trybisz to nie zaœmiecaj a admin móg³by tez ten syfilis zacz¹Ì ogarniaÌ jak tylko siê wczytam to musze potem takiego artka wzrokiem ogarniac - bo mi w kadr oka wchodzi.. a nawet nie kuma opracowan...tylko sieje stypê...
oraz dosyÌ wybiórcze podejœcie "naszego" januszka: Troszkê samokontroli swoich wypowiedzi warto siê nauczyÌ aby móc kontynuowaÌ dalsz¹ dyskusjê z innymi forumowiczami. Ka¿dy ma prawo nie ''trybiÌ'', ale miejsce obraŸliwych(wulgarnych) s³ów wed³ug regulaminu jest w œmietniku. Janusz Problem jest w tym, ze obrazliwe pojawilo siê d³uuugo po braku reakcji na grzeczn¹ proœbê o tego¿ regulaminu egzekwowanie w innym obszarze. I nie jest to epizod. W istocie wygl¹da to tak, ¿e kilka osob regularnie zani¿a i rozprasza energiê pozosta³ych regularnie tu paso¿ytuj¹c na tych¿e osobach, które dysponuj¹ energi¹ niezbedn¹ do przekroczenia pewnego progu. Skoro taki fakt ma miejsce, to albo coœumkne³o uwadze (co obstawiam) - albo osoby te nie chc¹ tego progu przekroczyÌ (woli czego nie identyfikujê) ..wiêc jesli to pierwsze - to chyba nastapil przesyt i kulminacja... tyle apropos 3ego subW¹tku. Temat ten proponujê ewent. kontynuowac w dziale Spraw Administracyjnych forum cheopsa. A w tym poœcie i w tym TUTAJ miejscu umieszczony zostanie link do tego.Moim zdaniem, Darek , Dobrze by³oby zostawiÌ na razie 2gi SubW¹tek, a 3ci SubW¹tek te¿ zostawiÌ do tego momentu (pieknie cos okazuje i uzupe³nia temat), a od tego momentu w dalszym rozwiniêciu przenosiÌ.Co do 4tego subW¹tku to s¹ to ogólne wizje, które g³ównie enigma i east wymieniali zwi¹zane z tytu³owym cz³onem "1 Boga" ...czyli œwiadomoœci, poziomu na którym funkcjonuje jednoœÌ. No i oni trochê poplynêli w te kierunki, jak oni definiuj¹ ten aspekt sprawy.. czyli poniek¹d zwi¹zane z pojeciami bazowymi niezbednymi do wyra¿enia tematu, który poruszam w tym w¹tku jako g³ówn¹ rzecz. (trochê to podpada pod inne w¹tki). Uwa¿am ¿e 4 jest najmniej zwi¹zany z istot¹ tematu, który tu proponujê, choÌ (jak wspomnia³em) mo¿e byÌ jak¹s baz¹ do niego. =============== A teraz To system SamOsterowny. (dziêki temu j¹ (samOsterownoœc) gwarantuje i stanowi zarazem zabezpieczenie, które koncept upostaciowania jednego boga mia³ zdajesiê zlamaÌ - co siê na szczêœcie udaÌ niemo¿e Mrugniêcie I tu w³asnie jest zaszyty manewr, niuans i szczegó³!
A wiêc jest konstrukcja systemu istot wcielonych, która daje Œwiadomoœci PE£NIà formy wyrazu (ale nigdy na wyl¹cznoœÌ jednostki).
O dynamice owego 'systemu' mĂłwi wiele Dynamika funkcjonowania ZYWEGO KOÂŁA (Kuli/KrĂŞgu) StÂąd NATURALNOÂŚĂ Pol-i-BĂłstwo-w-OÂŚ-ci. (Poli-BĂłstwowosci). Koresponduje z tym to, co propagujĂŞ od lat nt. KoÂła, a takÂże z liczbami: 0,13,4Ăłw ton " Angh " (w owym koncepcie) ma "E".. czyli: E - Angh - ton E - Chna - ton Echnatonaby uzyskaĂŚ continuum sensu tego wÂątku trzeba poÂłaczyĂŚ kilka informacji: WiĂŞc jesli ktos bĂŞdzie pomocny i odnajdzie zapomniany post (wiele tu roszad) w ktĂłrym: -> przedstawiÂłem LitErĂŞ "E" w kolorze pomaraĂączowym wielkÂą na 3 wersy. {przedstawiĂŞ swoje interpretacje, Ale chĂŞtnie teÂż poznam jakieÂś altenatywne, czy nawet oficjalne informacje na temat tego gliphu}
-> post z etymo-rozkminkÂą sÂłowa "ankh" (o ktĂłrym juÂż wspomniaÂłem)
-> i jest jeszcze jeden z pierwszych moich postów na tym forum, gdzie (jak pamiêtam) coœ wspomnia³em o "przechowywaniu" bytu z innych œwiatów ("obcego"), oraz co ma œcis³y zwi¹zek z 2 SubW¹tkiem (i ju¿ nie wspomina³em) pewn¹ operacj¹, która by³a przeprowadzona we wspó³pracy grupy ziemian, a jej efektem s¹ rózne informacje i wiedza, która nie by³a nam uprzednio dostepna.
Czyli z tym:Dlatego napisaÂłem, Âże wszyscy jesteÂśmy marionetkami.
Wspomniany przez Easta "Transerfing rzeczywistoÂści" ciekawie te sprawy wyjaÂśnia.
Ale problem jest szerszy i gdzieœ wi¹¿e siê z poruszan¹ przez Phiriorego sytuacjê "wchodzenia" w czyjeœ cia³o podtrzymywane przy ¿yciu przez automat.
Bo skoro kaÂżdy z nas (moÂże za wyjatkiem paru dosÂłownie) w jakimÂś stopniu jest sterowany to musiaÂło siĂŞ to odbyĂŚ w taki sposĂłb, Âże:
nosiciel zosta³ zgwa³cony mentalnie i nie zdawa³ sobie z tego zupe³nie sprawy ¿e taki fakt mia³ miejsce. Od tego momentu jest gorliwym i bezrefleksyjnym wyznawc¹ jakiejœ idei (np. politycznej, religijnej, œwiatopogl¹dowej, itp) Ewentualnie implantuje mu siê dodatkowo pseudorefleksyjnoœÌ, ¿eby sobie znalaz³ "potwierdzenia" w³asnych idei. nosiciel wyrazi³ chêÌ i gotowaÌ na implant mentalny. Czyli ma z tego korzyœci. I godzi siê na symbiozê wiedz¹c lub nie wiedz¹c, ¿e cena jest doœÌ wysoka (np. s³awny "klub 27" gwiazd muzycznych - Jimi Hendrix, Jim Morrison, Amy Winehouse, itp) manifestacja fizyczna egregora. Podtrzymywana i sterowana przez niego. Trochê taki biorobot w trybie zdalnego sterowania. Tutaj zale¿noœÌ od pijawy jest 100%. Bez pijawy taki osobnik traci sens ¿ycia. Dos³ownie. Bo zosta³ zes³any aby pe³niÌ rolê generatora i przekaŸnika energii dla pijawy. Czyli coœ, co opisywa³ Phi: Cytuj W istocie nie "kazdemu". Ta ca³a bezw³adna masa jest manifestacj¹ fizyczna kilku konkretnych osob - wiêc ta diagnoza wynika z b³ednej interpretacji i iluzji zmys³ów. Zreszta "klony" - to jeszcze nie KAZDY. jeszcze jedna grupa - to ci, którzy boleœnie prze¿yli od³¹czenie od macierzystego egregora i niejako ponownie narodzili siê mentalnie.
OczywiÂście granice mogÂą byĂŚ pÂłynne. MyÂślĂŞ, Âże istnieje caÂła masa wymieszanych przypadkĂłw na zasadzie - trochĂŞ z tego, trochĂŞ z tego. Ewentualnie przypadkĂłw przejÂściowych. Dopuki nie bĂŞdÂą tu podlinkowane te "->" (trzy miejsca), proszĂŞ o czasowe zamkniĂŞcie wÂątku
|
|
« Ostatnia zmiana: Październik 08, 2011, 12:17:22 wysłane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
PHIRIOORI
Gość
|
 |
« Odpowiedz #124 : Lipiec 15, 2012, 14:01:55 » |
|
Kiedys pytaøem kaplana718 o symbolikĂŠ i mitologie gliphu "T" na innym forum. OgĂłlnie chodzi o wiele sciezek przekazu - nie tylko (a wøĂĄcznie) z WĂŠzem otwierajacym oczy. Pytalem by bardziej pelnie i glebiej przygotowac pewien temat. Jest on zwiazany ze Søoñcem naszego UklSøon, (ale takæe kaædego søoñca w dowolnym kosmosie). Jest on kontekstem do tematow ktore bede poruszal w odniesieniu do PAL-EnQue oraz! Igrzysk gry w pilke (w powiazaniu ze smiercia/zyciem), a takze (o ?dziwo!) ze §lĂŠza. Ale to w przyszlosci. Tymczasem przerzuce sie z tematem (a szkoda ze sie nie doczekalem). Otoz: "t" ..w mowiebywa czasem takie nieme(bez-dwieczne). Wszak oczy szeroko zamkniĂŠte. A dlaczego w tym temacie? Echnaton E-(c)hgna-ton ale by© i moze iz: T-E-(c)hgna-Ton..jesli by uzupelnic zaginiony dzwiek frazy.. Techna-Ton ..co wyjawia tez okreslone sensy i znaczenia zjawisk procesow i procederow  po odwrĂłceniu analogowego postrzegania mamy tu informacjĂŠ taka oto: Wezel (nod) Zycia (angh) ET (i-ti). ciekawostka w rzeczy samej.
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipiec 15, 2012, 14:06:35 wysłane przez PHIRIOORI »
|
Zapisane
|
|
|
|
|