Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 30, 2024, 20:18:33


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Święty Graal  (Przeczytany 19996 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« : Październik 03, 2010, 12:00:34 »

Czy odnaleźli świętego Graala?

Według tradycji Graal to kielich, z którego Jezus pił wino w trakcie Ostatniej Wieczerzy. Ta relikwia zaginiona od dwóch tysiącleci podobno została odnaleziona.


Średniowieczna miniatura przedstawiająca Józefa z Arymatei z Graalem /MWMedia

Graal ma szczególne znaczenie dla chrześcijan. To relikwia naznaczona metafizyką i bezpośrednio związana z Jezusem. Do tego zaginiona. Według tradycji Graal to kielich, z którego Jezus pił wino w trakcie Ostatniej Wieczerzy. W tym naczyniu Józef z Arymatei zebrał krew płynącą z ran Jezusa umierającego na krzyżu. Później Józef ukrył Graala. Od stuleci Graal jest poszukiwany przez mistyków, amatorów historii i łowców skarbów.

Emeryt odnalazł Graala?
Według średniowiecznych eposów, na poszukiwanie tej relikwii wyruszyli nawet arturiańscy rycerze Okrągłego Stołu. Podobno jednak ostatnio Graal został odnaleziony. Spoczywał w widocznym miejscu, w jednej z brytyjskich katedr.
Na początku czerwca 2010 r. brytyjska gazeta "The Sunday Express" podała, że Świętego Graala odnalazł 67-letni emerytowany oficer Marynarki Królewskiej - Ernest C. Coleman. Przez lata poszukiwał on Graala, badał stare księgi, szperał w muzealnych magazynach i odwiedzał historyczne miejsca. Dziś badacz ten uważa, że rozwiązał zagadkę Świętego Graala.

Nikt nie dostrzegł Graala
- Poszukiwanie Graala było wynikiem mojego zainteresowania wyprawami krzyżowymi, epoką średniowiecza w Anglii i losami świętych - wyjaśnia Ernest C. Coleman. - Badając dawne źródła wpadłem na trop artefaktu, który według mnie jest legendarnym Świętym Graalem.


Wg ustaleń Colemana, wszyscy od dawna mieli Graala przed nosem, bo jest on wystawiony w kościele katedralnym pod wezwaniem Błogosławionej Dziewicy Marii w brytyjskim mieście Lincoln. W 1889 r. w katedrze w Lincoln przeprowadzono remont. Wtedy to, w trakcie prac budowlanych, grupa robotników przesunęła duże marmurowe płyty pokrywające grób biskupa Olivera Suttona, zmarłego w 1299 r. Sarkofagiem zajęli się archeolodzy, którzy obok szkieletu biskupa znaleźli srebrny kielich wysoki na ok. 12 cm i pozbawiony jakichkolwiek ozdób

Katedra w Lincoln, gdzie podobno znajduje się Graal /MWMedia

- To był Święty Graal, ale wtedy nikt nie zdawał sobie z tego sprawy - twierdzi Coleman. - Kielich ustawiono na półce w skarbcu katedralnym, gdzie można zobaczyć go i dziś. Co prawda znalezienie takiego zabytku w grobie biskupa, to nic niezwykłego, ale ten kielich jest szczególny, bo jeśli w średniowieczu wkładano liturgiczne naczynie biskupowi do grobu, to było ono kosztowne i bogato zdobione. Uważam, że skromność z jaką wykonano to naczynie, wskazuje, iż miało ono wielkie znaczenie mistyczne. Jestem przekonany, że kielich odzyskany z grobu biskupa Suttona, to Święty Graal.
Kryptolodzy też szukają
To nie jedyne tego rodzaju ustalenie. W Wielkiej Brytanii aż roi się od tropów prowadzących do Świętego Graala. Przykładowo, kilka lat temu na ślad tej relikwii wpadła para brytyjskich kryptologów - Oliver i Sheila Lawn.
Para emerytowanych specjalistów od łamania kodów pracowała w czasie II wojny światowej w brytyjskim ośrodku kryptologicznym Bletchley Park w Buckinghamshire. Lawnowie zajmowali się, między innymi, niemiecką maszyną szyfrującą "Enigma". Twierdzą oni, że odczytali zakodowany napis mający prowadzić wprost do Graala. Samego Graala jednak jeszcze światu nie pokazali.

Brytyjscy kryptolodzy twierdzą, że złamali kod. Czy wskaże ona gdzie ukryto Graala? A może rację ma Ernest C. Coleman? Święty Graal jest na wyciągnięcie ręki, od stuleci stoi na półce skarbca katedry w Lincoln.

Tadeusz Oszubski
mwmedia.pl
http://facet.interia.pl/ciekawostki/roznosci/news/czy-odnalezli-swietego-graala,1537899,4823

Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Październik 25, 2010, 22:02:39 »

Istnieje wiele tekstów, które starają się wyjaśnić tajemnicę Św. Graala. Dużo wzmianek o nim znajdujemy w legendach o Królu Arturze i jego rycerzach okrągłego stołu. Słynny Mag Merlin prosił Artura aby poszukał najcenniejszego przedmiotu na ziemi - Świętego Graala przywiezionego do Anglii przez Józefa z Arymatei. Jak dalej głosi legenda znaleźli go rycerze; Galahad, Bors i Persifal.
Persifal żył autentycznie w XI wieku a w jego zapiskach znaleziono tekst:

                                                   "... Natrafiłem na strażników Graala,
                                                    są to wielcy mnisi z mieczami przy boku
                                                    zwanymi Templeisen (prawdopodobnie Templariusze)

Templariusze otrzymali słynne naczynie od zakonu Katarów. Świętemu naczyniu przypisuje się wielkie właściwości, jakie przysługują tylko bogom. Miejsce pobytu Graala staje się rajem, kwitną cały rok kwiaty, ziemia wydaje urodzajne plony, nie ma chorób ani wojen a osoba, która z niego pije żyje wiecznie. Właśnie z tego powodu był obiektem poszukiwań.
Inny przekaz mówi, że Graal był misą, do której zlewano krew zabitych. Osoba, która wypije krew zabitych stanie się największym władcą na świecie a nawet może zostać bogiem.
Święty Graal daje nieśmiertelność, łączy z Bogiem, przywołuje do siebie wybranych, karmi
i poi, bije od niego jasne światło, jest cudem dla ludzi godnych, ale w kontakcie z niegodnymi potrafi być groźny, te osoby wpadają w choroby lub umierają. Tak się stało w chwili znalezienia Świętego Graala w legendzie Artura. Jeden z jego poszukiwaczy po wypiciu  z niego napoju zaraz potem umarł.

                                       Na ziemskim padole otaczamy się tylko symbolami wielkich mocy,
                                         które istnieją we wszechświecie i mają potężne znaczenie.

                                                           "...Co na górze to i na dole ..."
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #2 : Październik 25, 2010, 23:08:05 »

Bardzo prosty tekst wyjasniajacy tajemnice Graala , ale zrozumiec go jest sztuka.
A uwierzyc , graniczy z cudem.

Zatem ludzie , ktorzy "nie maja , oczu ni uszu " czytac beda wiele razy i biegac szukajac tajemniczego kielicha...

Gdzie on jest?

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 25, 2010, 23:09:22 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #3 : Październik 26, 2010, 10:17:36 »

Cytat: Kiara
Gdzie on jest?

W nas…   Uśmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #4 : Październik 26, 2010, 20:15:48 »

Cytat: Kiara
Gdzie on jest?

W nas…   Uśmiech


Hm, to się pomyliłem.
Niedawno przeczytałem, że juz go znaleźli, niestety nie mogę znaleźć polskiego tekstu, więc posłużę się innym, myślę, że dotyczy tego samego Mrugnięcie:

http://www.express.co.uk/posts/view/181846/Holy-Grail-Is-this-simple-chalice-found-in-Lincoln-really-the-one-used-by-Christ-

Ktoś, kto zna ten język niech potwierdzi, czy znaleźli, czy nie. Mrugnięcie Duży uśmiech
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Kiara
Gość
« Odpowiedz #5 : Październik 26, 2010, 21:34:19 »

Tak , oczywiscie ze w nas.

A GRAAL , czy  kielich fizyczny? Wiele przedmiotow moze miec ta sama nazwe i wiele kielichow mozna nazwac Graalem a pozniej schowac i szukac przez wieki. Ba, nawet odnalezc.

Jednak to co jest prawdziwym zywym GRAALEM to  forma X w kazdym z nas gromadzacym energie , ktora umozliwi nam transformacje naszego ciala. Czyli iluminacje , rozswietlenie , przemiane subkomorkowa.

I w to jest najtrudniej uwierzyc iz nie na zewnatrz nalezy szukac a w sobie i nie na zewnatrz ( w bankach) nalezy gromadzic swoj osobisty depozyt energetyczny a w sobie.
Bo to co zewnetrzne zniknie , a to co wewnetrzne zawsze jest z nami , tworzy nas.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Październik 26, 2010, 22:38:05 »

O domniemanych szlakach wędrówek świętego Graala pisano wiele, także w Nieznanym Świecie. W tej publikacji chcielibyśmy podążyć środkowoeuropejskim śladem Graala. Albowiem, jak dalece brzmiałoby to nieprawdopodobnie, losy tego niezwykłego kielicha związane są także z losami naszego kraju.
Czym jest święty Graal? Gdzie go szukać? Z jakiego materiału był wykonany Problemy te zaprzątają do dziś uwagę wielu duchownych, badaczy historii, a także łowców sensacji i przygód. Jedni lokują Graala we Francji, inni w Hiszpanii. Wygląda jednak na to, że ta święta relikwia mogła być przez pewien czas w posiadaniu naszych władców.
Powróćmy do źródeł.
Ostatnia Wieczerza. Trzynaście osób spotyka się w sali. Ale jak miało się niebawem okazać, nie było to zwykłe spotkanie. Wypełniały je zagadkowe gesty, niezwykłe zachowania i wypowiedzi Mistrza.
Nie wszyscy do końca rozumieją wagę wypowiedzianych słów. Narasta niewytłumaczalne napięcie. Apostołowie piją ze wspólnego kielicha wino podawane przez Nauczyciela, jedzą chleb, Judasz - ponaglany przez Jezusa, nerwowo opuszcza Wieczernik. Później w opustoszałej sali służący w milczeniu uprzątają resztki jedzenia i pieczołowicie wynoszą zastawę. Zapewne są to drogie, gustowne naczynia, charakteryzujące się najwyższym snycersko - jubilerskim kunsztem. Wszak zostały przygotowane dla Jezusa, który był w tym gronie najwyższym autorytetem. ( I tutaj myli się Steven Spielberg w filmie Indiana Jones i ostatnia krucjata uznając że Jezus pił ze zwykłego kubka). Poza tym chodziło przecież o jedyny dom patrycjuszy rzymskich ( a z takiej właśnie rodziny wywodził się jeden z ewangelistów, św. Marek), który odważył się przyjmować Jezusa i jego uczniów!

A potem nieodwołalnie ruszyła machina śmierci.

Przywołajmy obrazy z ostatniej drogi ziemskiego bytowania Jezusa. Kto jest Mu wierny do końca? Jego uczniowie? - poszli w rozsypkę, a najwierniejszy z nich trzykrotnie się go zaparł. Wierne Mu były tylko kobiety.
To kobiety mają odwagę podejść do Niego z dzbanem wody, ocierają pot z umęczonej twarzy i trwają do samego końca pod krzyżem. Może ten właśnie płyn był nie w dzbanie, lecz w kielichu który miała przy sobie Magdalena i właśnie do niego pieczołowicie zbierała wybroczyny z otwartego boku ukochanego Nauczyciela? Później zaś kielich z krwią zaniosła do dostatniego domu Marka, do Wieczernika, Który stał się zapewne sanktuarium dla miotanych wyrzutami sumienia, jeszcze do niedawna najwierniejszych przyjaciół Mistrza?
No dobrze, i co dalej?
Dalej - natchnieni przez Jezusa - idą i nauczają wszystkie narody. Jest wśród nich i Marek. Na drogę zabierają najświętszą relikwię jako swój amulet - talizman (to on, a nie Józef z Arymatei, jak głosi legenda Graala).
W swych misyjnych wędrówkach Marek dociera do Hiszpanii, gdzie jak mówi saragoska legenda - spotyka się z Marią, a fakt ten upamiętnia jeden z filarów tamtejszej katedry. Saragossa jest wówczas miastem niemalże granicznym pomiędzy Kalifatem Kordobańskim a Królestwem Franków. W wyniku wojny rozpoczętej w 795 roku (i trwającej z przerwami niemal 15 lat), tereny te przesuneły granicę państwa karolińskiego aż po góry i dolny bieg rzeki Ebro. Stąd też prawdopodobnie Karol Wielki (742 - 814)zabrał świętą relikwię i umieścił ją w Akwizgranie (Aix la Chapelle - dziś Aachen), zapewne w kaplicy pałacowej wzniesionej według wzorów raweńskich. Pamiętajmy, że miasto to po traktacie z Verdum (817 r. ) w 888 roku wchodzi w skład Królestwa Wschodniofrankijskiego.
W roku 995 młody cesarz Otton III (980 - 1002) przejął władzę z rąk regentki Adelajdy. Wychowany w kulcie Imperium Rzymskiego i Cesarstwa Ottońskiego (jego idolem był Karol Wielki) marzy o uniwersalnym imperium które obejmowałoby również Bizancjum, Niemcy. Galia i Słowiańszczyzna posiadałyby równe prawa, najwyższa władza, zarówno duchowna - należałaby do cesarza, zaś papież miał być tylko konsultantem w dziedzinie duchownej. Otton realizował swój plan obsadzając to stanowisko oddanymi sobie bez reszty ludźmi kościoła Grzegorzem V (972 - 999) i Sylwestrem II (945 - 1003).
Tymczasem Bizancjum zazdrośnie śledziło poczynania Zachodu, tracąc wpływy we Włoszech (bizantyjski ślad w sprawie Graala to temat na odrębny sążnisty artykuł).Burzyli się też hierarchowie w Rzeszy. Czarę goryczy przelał sam cesarz w pamiętnym roku 1000, kiedy to przybył do Gniezna, aby agitować (jakbyśmy dzisiaj rzekli) Bolesława I Chrobrego (967 - 1025) do idei wspólnej Europy. Ponoć widział go jako najbliższego współpracownika i następcę. Świadczą o tym najlepiej więzy między nimi: Otton został ojcem chrzestnym trzeciego syna Bolesława, zaś jego syn Mieszko - poślubił siostrzenicę cesarza Rychezę (Ryksa, Ryxa, ? - 1063). Czegóż chcieć więcej? No i prezenty przywiózł na miarę cesarsko - papieskiej godności, a mianowicie: gwóźdź z krzyża Pańskiego, a także replikę włóczni św. Maurycego.
Chrobry otrzymał prawdopodobnie tron Karola Wielkiego. Istnieją domniemania, że był obecny w Akwizgranie, gdy Otton otwierał grób cesarza. Czy właśnie wtedy, oprócz starej opończy, niemiecki władca pozbawił Karola świętego Graala, który od 814 roku dzierżył być może w zetlałych, cesarskich dłoniach?
Czym Chrobry ujął Ottona, że obdarzył go aż taką atencją? Dziwne jest to że pierwsze podarki wryły się w pamięć potomnych, a dwa inne jakże spektakularne
dotknięte są zmową milczenia.

Czyżby Gniezno przygotowywane było na... stolicę przyszłego cesarstwa? Czy tu należy upatrywać przyczyn tak szybkiej kanonizacji w 999 roku św. Wojciecha (955 - 997) oraz zwolnienia z obowiązku płacenia trybutu biskupstwa w Gnieźnie, a dalej w Kołobrzegu i Wrocławiu? Czy to nie za wiele, jak na kraj o zaledwie 34-letnim chrześcijańskim stażu?
Zastanawia szybka śmierć Ottona III. Umiera w wieku 21 lat. Zważmy, 21 lat! To bardzo młody wiek, nawet jak na tamte czasy. Komuś musiało potężnie zaleźć za skórę. Na pewno możnowładcom niemieckim, którym nie podobał się pomysł przesunięcia politycznego centrum z Akwizgranu do Gniezna i pokojowy podbój słowiańskich ziem. Otton nie podobał się też kościołowi, w którym chciał mieć (i miał) decydujący głos o wyborze Piotrowych namiestników.
Tak rozpoczyna się polski ślad św. Graala.
Około lat 1036-40 targana wewnętrznymi niepokojami Polska została dobita przez najazd czeskiego księcia Brzetysława (1012-1055). Brzetysławowi śniła się praska metropolia, uprowadził więc relikwie swego świętego rodaka, natomiast pozostałych (łatwiejszych do ukrycia) nie zdołał zabrać. Zarówno kielich jak i gwóźdź, prawdopodobnie podczas przymusowej emigracji, Mieszko II Lambert (990-1034) zdeponował w Krakowie (lub w Tyńcu). Może właśnie dlatego synowi Mieszka II - Kazimierzowi I Odnowicielowi (1016-1058) tak bardzo zależało na tym, by Kraków stał się stolicą arcybiskupstwa, zaś jego syn - Bolesław II Śmiały, zwany Szczodrym(1040-1081), przeniósł stolicę do Krakowa właśnie? Zauważmy, jak szala politycznego znaczenia Wielkopolski, która, Jakby na to nie spojrzeć, stanowiła jądro państwowości polskiej, zwolna traci na rzecz Krakowa - grodu leżącego przy południowych granicach kraju.
Znany jest spór Bolesława II Śmiałego z purpuratem krakowskim Stanisławem Szczepanowskim (1030-1079). Po jego spektakularnej śmierci Bolesław Śmiały musiał uchodzić na Węgry, gdzie zmarł (być może w karynckim klasztorze w Osjaku) w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Ale po drodze na Węgry jest jeszcze Słowacja, a tam...
Następny interesujący trop znalazłam w książce dr Milosa Jesensky'ego Dva m siceve Stredov ku (Usti nad Labem 1999), Który pisze tak:
"...W czasie poszukiwań miejsca ukrycia tego świętego przedmiotu zwiedziłem cały obszar dawnej Słowacji. Pozwólcie zatem, bym was zaprosił na miejsce, gdzie wznosił się dumny zamek Maginhrad, który kiedyś znajdował się na terenie byłego Gemerskiego Żupaństwa, na północ od Rimavskiej Soboty, we wśi Dolny Skalnik, w romantycznej dolinie rzeki Dolnej Rimavy. Jego resztki są tak niepozorne jak jego historia. Został zbudowany przez husyckiego wodza Macina, walczącego pod herbem Kielicha (!!!) na Słowacji. Zdobył go po krwawych walkach węgierski król Maciej I Korwin (1440-1490)
Od tego czasu Maginhrad kompletnie opustoszał, doszczętnie rozebrany przez wojska Korwina. Zostały po nim jedynie podziemia, do których niema dostępu.
Mimo wszystko zamek stanowi jeden z możliwych kluczy do rozwiązania tajemnicy św. Graala. Starodawna legenda mówi o grupie 12 rycerzy, którzy w podziemiu przechowali przenajświętszy kielich pełen Chrystusowej krwi.
Według tej legendy od długich stuleci, z roku na rok, w dniu Wniebowstąpienia, do zamkowych sieni Magihradu schodzą rycerze, by pokrzepić się krwią Jezusa. Wówczas przez chwilę w kielichu przestaje wrzeć, co jest znakiem, że mają obnażyć zardzewiałe miecze i wyjść z podziemi."
Jak twierdzi dr Jesensky, jedno co w tej historii jest pewne, to fakt, że zamek został przez wojska dokładnie rozebrany.
Nie zburzony, nie spalony, lecz właśnie rozebrany do ostatniej cegły.
Czego szukali tam żołnierze kalikstynów? Skarbów? A może tylko jednego ich totemu herbowego (calix to po łacinie tyle, co kielich), czyli kielich św. Graala? Notabene zamek Maginhrad leżał dokładnie na tym samym południku, co Kraków - na drodze z Polski na Węgry i dalej do Austrii.
Dr Jesensky postawił jeszcze jedną hipotezę, a mianowicie: św. Graal został przywieziony na Słowację przez templariuszy, którzy mieli tam swoje komandorie.
Co brano ze sobą na długą i niewiadomą drogę? Podróżne relikwiarze. A jakaż inna relikwia mogła mieć większą moc, niż św. Graal? Bolesław - to oczywiście tylko hipoteza - uwozi go więc ze sobą. Nienawidzący kler już postarał się, by wieść o podwójnym świętokradztwie szeroko rozeszła się wśród "prawowiernych" chrześcijan. Dla syna Bolesława Śmiałego - Mieszka - takim żelaznym listem w czasie powrotu do kraju mógł być ponownie przywieziony tu św. Graal. Jak pisze o tym w 1116 roku Gall Anonim, rzetelny skądinąd kronikarz: Zmarnowali chłopaka wielkich zdolności... Możemy się tylko domyślać, kim byli ci marnotrawcy i zabójcy członka rodziny królewskiej. Relikwia wróciła, ale nienawiść pozostała.
Mijały wieki i relikwią w wielkiej tajemnicy opiekowali się krakowscy purpuraci. W latach 1434-1444 naszym krajem rządzi de facto biskup krakowski, Zbigniew Oleśnicki (1389-1455). Czyni to w imieniu nieletniego Władysława III Warneńczyka (1424-1444(?), późniejszego króla Polski i Węgier. Jest znany z ostrej polityki w stosunku do husytyzmu. To właśnie z jego inicjatywy (na prośbę legata papieskiego Caesariniego) król polski zmuszony został do złamania Traktatu Szedeńskiego z czerwca 1444 r. I wyprawy przeciw Turkom.
Czy ostatni krzyżowiec Europy, wyruszył na wyprawę, obdarzony nie tylko błogosławieństwem dumnego Oleśnickiego, lecz również i największą relikwią, której sam blask i świętość miała porazić pogan spod znaku Półksiężyca? Cokolwiek to było, poraziło nie Turków, lecz flotę wenecką i polsko-węgierską armię dowodzoną przez Janosa Korina Hunyadego (1385-1456). Zdrada i wiarołomstwo nie opłaciły się, a Władysław III z pola bitwy nie powrócił.
Jego ciała na pobojowisku nigdy nie odnaleziono i jest to jedna z największych tajemnic polskiej historii, o której pisze min. w swojej znakomitej książce Ostatni krzyżowiec Europy (tom III wieloksięgu Klątwy, mikroby i uczeni) Zbigniew Święch.
Wyobraźmy sobie następujący bieg zdarzeń. Wzięty do niewoli z tak wielką relikwią proroka Issy (dla muzułmanów Jezus jest jednym z największych proroków) polski król przeszmuglowany został do Ziemi Świętej, do Grobu Pańskiego. Z myślą o tym, by giaurzy (niewierni) patrzyli i płacili za możność jego oglądania(dziś taki proceder nikogo nie dziwi). Mogło być jednak inaczej: Europa, a zwłaszcza ci, którzy polskiego króla opuścili na polu strasznej bitwy pod Warną 10 listopada 1444 roku - długo jeszcze rozpowszechniali wieści, że ocalał on z pogromu. I być może nie powrócił, bo miał dosyć wodzenia się za nos przez kler (wdowie po Albrechcie) Elżbiecie i polskim panom. Zauważmy jedno: że po 1444 roku w Polsce zaczyna narastać samowola szlachecka i, mimo spektakularnych zwycięstw, Rzeczpospolita dochodzi do apogeum swej potęgi za króla Zygmunta I starego (1467-1548), by potem już tylko staczać się w dół - ku anarchii, przekleństwa liberum veto, rozbiorom (pierwszy w 1772 roku) i niewoli.

Zabrakło nam ognia i opieki świętego Graala?

Tymczasem król z relikwiami umyka z niewielka obstawą w przebraniu mnicha-handlarza do Europy. Nienaganne maniery i znajomość języków otwierają mu wrota wszystkich klasztorów, w których opowiada o Ziemi Świętej, wielkiej bitwie, z której cudem uszedł, a to robi wrażenie. Na końcu zaś osiada w hiszpańskim klasztorze jako rezydent, gdyż ofiara z takiej relikwii daje mu możliwość spokojnego i dostatniego życia. W wielkiej tajemnicy kontakt z młodszym bratem. Stąd dwukrotne poselstwo wysłane z Polski do Hiszpanii i tak długotrwałe negocjacje Kazimierza IV Jagielończyka (1427-1492) związane z objęciem tronu, co stało się dopiero w 1447 roku.
Zauważmy jeszcze jedno: że po 1444 roku niepomiernie wzrasta polityczna ekonomiczna ranga Hiszpanii, a po 1495 roku Hiszpania i Portugalia stają się potęgami kolonialnymi. Czy zawdzięczają to tylko odkryciu Kolumba?
Podsumowując te spekulacje spróbujmy zaryzykować tezę, że dopóki Graal pozostawał w naszym kraju, Polska była potęgą od morza do morza. Gdy zaś chciwość, zdrada i wiarołomstwo przyczyniły się do utraty bezcennej relikwii, doszło do degrengolady państwa, a w dalszej kolejności popadnięcia w niewolę. Czy tak właśnie było i czy kiedykolwiek uda się bezsprzecznie ustalić fakty związane z losami świętego Graala?
W samej nazwie Portugal zakodowano, że Tu jest GRAL. Mrugnięcie
Podobno w ''Rękopisie znalezionym w Saragossie'', powieści Jana Potockiego, zawarta jest prawdziwa wiedza na temat ukrycia tej św. relikwi.
Warto więc przeczytać, a także obejrzeć film nakręcony według tej powieści. Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #7 : Październik 27, 2010, 00:46:58 »

Ludzie wierza w to co chca , koloryzuja historie gwozdziami i kielichami. Walcza o swoje prawdy nie chcac uwierzyc iz precjoza , czy jakiekolwiek cenne artefakty przeszlosci w tych wersji nie istnialy.

Nadawanie znaczen roznym przedmiotom , energetyzowanie ich i tworzenie mitow o nich to inna historia. Przeniesienie przekazu informacyjnego na symbol by mogla przetrwac nawet fragmetaryczna informacja.

Czy istnialy naczynia liturgiczne w swiatyniach zydowskich? tak oczywiscie ze ta i to bardzo piekne oraz cenne.

Ale trzeba pamietac o tradycji zydowskiej , ktora ma szczegulny stosunek do krwi meczenstwa ( mordu) , oraz o fakcie iz ani Rzymianie , ani Zydzi nie mieli praw do ukrzyzowania fizycznego Jezusa.
nastepnym razem podam tytul ksiazki i autora , ktory miedzy innymi opisuje ten fakt.

Ale ... istnialy i istnieja dadal grupy polityczno religijne dla ktorych utrzymywanie takiej infrmacji bylo i jest korzystne.

Podobna historia dotyczy cudownego obrazu Czarnej Madonny z Czestochowy. Co on przedstawia , kogo i ile ma wspolnego z pierwotnym obrazem?  O tym wiedza ( moze nieliczni) zakonnicy z Czestochowy.

Wiadomo natomiast iz orginal byl potluczony , zostaly z niego kawalki a wspolczesny obraz , ten widoczny to juz trzecie malowidlo  namalowane jedno na drugim.

Co jest cudowne i co czyni cuda , oraz co to ma wspolnego z orginalnym artefaktem zdeponowanym w podziemnych  skarbcach klasztoru?
A co jest tylko mitem sluzacym jakiemus celowi?

Historia jakich wiele.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 27, 2010, 00:48:44 wysłane przez Kiara » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #8 : Październik 28, 2010, 21:49:26 »

Ptaszku skoro Graal jest w nas ( tak napisałaś) to czym on jest ? gdzie go umiejscowić ? czy Graal jest w duszy ?
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
ptak
Gość
« Odpowiedz #9 : Październik 28, 2010, 22:49:05 »

Nie powiem Ci droga Chanell dokładnie czym jest, ani w którym miejscu znajduje się Graal, bo tego na 100% nie wiem. Jednak intuicyjnie czuję, że chodzi tu o miejsce w ciele, gdzie zgromadzona i skumulowana jest nasza energia. Kiara sporo o tym pisała na forum, więc może zwróć się do niej z tym pytaniem. Albo może soook coś na ten temat wyszpera łażąc po innych wymiarach? Mógłbyś soook sięgnąć po odpowiedź?  Uśmiech

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
soook
Gość
« Odpowiedz #10 : Październik 28, 2010, 23:23:15 »



   Graal nie był w moich myślach obecny . Ale , czemu nie .
    Uśmiech
   
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #11 : Październik 29, 2010, 00:59:02 »

Caly Czlowiek jest GRAALEM gdy stoi w rozkroku i ma uniesine szeroko rece do gory przypomina litere X. Graficznie mozna tom  pozycje zobrazowac takim zapisem.

Jest to ustawienie ciala ludzkiego najbardziej harmonijne dla przeplywu energii. Kazda komorka napelnia sie energia ( jak gombka) i kazda stanowi czastke GRAALA.
To jej rozswietlenie , lub wibracja swiadczy o pelni energetycznej Czlowieka.
Jak sie to odbywa? Pisalam juz o tym wielokrotnie.
Kazda z czakr "napelnia " sie energia uzyskujac wlasna doskonalosc przez kompletny cykl przejscia jej przez 7 -dem czakr , czyli od 1 do 7 , wowczas 1 osiaga swoja pelnie.
Nastepnie identyczny  proces jest powtarzany z 2 -om i tak dalej po koleji , az osiagniemy 7x7.
Gdy energia przeplynie w ten sposob wypelniajac poziom kazdej z czakr w naszym ciele (energetycznym i zarazem fizycznym gdyz obecnie jestesmy Ludzmi)- GRAALU  wowczas jest on napelniony.

To naprawde bardzo dlugi proces rozlozony na mnustwo naszych wcielen przez miljony lat.

Obecnie konczymy napelnianie 3 czakry ( w cyklu 7x1-czakra  , pozniej 7x2-czakra i nastepnie 7x3- czakra), ktora otwiera nam mozliwosc rozwoju w kolejnym etapie ewolucyjnym 7x4- czakra.

To nie jest koniec naszj drogi rozwojowej , to dopiero poczatek otwierajacy nam doswiaczenia z nowa wiedza rozpoczynajacom cykl poznawczy 4-tej czakry , czakry serca. Ale od poznania jej przez kolejne pryzmaty wszystkich 7-mu czakr.

Czyli energia osobista otwiera Czlowiekowi dostep do najwazniejszego punktu GRAALA komnaty serca w ktorej jest depozyt wiedzy przekazanej nam przez Stworce  o istnieniu  zycia i tworzenia go.

Stoimy w przedsionku , kto przekroczy jego prog ? Ten kto wypelni swoj GRAAL swoim  potecjalem energetycznym , ktory gromadzil w cyklu wcielen. A w tym wcieleniu  "przepelni" ten kielich by moc siegnac po wiedze nowych przestrzeni.

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. Cala zewnetrznosc , czyli wszystko co nas otacza , przyroda i ludzie sa tlem  , lustrem dla nas  do ogladu siebie wlasnego rozwoju w zdarzeniach w  ktorych  decydujemy sie uczestniczyc.
A uczestniczymy w takich a nie innych gdyz decyduje o tym nasz rozwoj osobisty dzieki ktoremu podejmujemy okreslone decyzje.
Owe decyzje powoduja albo zwiekszenie sie energii w GRAALU albo pomniejszenie jej.

Decyzje wszystkie zawsze naleza do nas , gdyz posiadamy Wolna Wole.
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2010, 10:17:46 wysłane przez Kiara » Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #12 : Październik 29, 2010, 06:25:04 »

Jednak intuicyjnie czuję, że chodzi tu o miejsce w ciele....(..)
Albo może soook coś na ten temat wyszpera łażąc po innych wymiarach? Mógłbyś soook sięgnąć po odpowiedź?  Uśmiech

  Nie ma żadnych odpowiedzi na zewnątrz, w innych wymiarach, czy w innych płaszczyznach...?..?
Nie ma tam żadnych gotowych odpowiedzi....!
Nie ma tam, więc odpowiedzi czym jest '' Św. Gral''.
Na zewnątrz znajdziesz tylko namiastki prawdy.....
Co niektórzy ludzie już dawno to zrozumieli, a nawet David Icke na początku swego wykładu w  Brixton Academy powiedział :

 ''odbieramy tylko pewien zakres częstotliwości.... ponieważ to co odbieramy zależy od naszej świadomości''.

W Biblii napisano - ''co wewnętrzne, to i zewnętrzne''.

Więc gdy ''spacerujesz'' po innych ''wymiarach'' spotykasz głównie tylko to co w co wierzysz..., czyli to co jest odbiciem (lustrem) Twojego wewnętrznego zaprogramowania....

Przychylam się do wypowiedzi KIARY, że Św.Gral, to pewien stan istnienia, pewien stan wyższej świadomosci, który osiąga się po wielu żywotach i pracy nad sobą...

W chwili obecnej  powinniśmy więc osiągnąć poziom czakry serca, czyli świadomości serca...
Powinnśmy, więc osiągnąć to co jest zrozumieniem, zaufaniem, otwartością, dojrzałością serca, czyli - świadomością serca.

Świadomość serca, lub tzw. Świadomość Chrystusowa, jest INNĄ nazwą INTEGRACJI. INTEGRACJI naszej świadomości, gdzie w wyniku tej integracji uzyskujemy stan istnienia, w której myśli są mądre, a.... uczucia dobre.
Jak sama nazwa wskazuje INTEGRACJA, oznacza zespolenie odzielonych i nie współpracująch ze sobą części nas samych.

 Nieco więcej na ten temat napisałem tutaj :

http://forum.swietageometria.info/index.php/topic,468.msg2455.html#msg2455




« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2010, 06:29:50 wysłane przez Silver » Zapisane
soook
Gość
« Odpowiedz #13 : Październik 29, 2010, 10:10:20 »


   Będący , tutaj na Ziemi , ma prawo do osobistego postrzegania wszystkiego .
   Jak jest posiadany "wgląd" w siebie przed poczęciem biologicznym jest dobrze .
   A jak posiada się"wgląd", co będzie ze sobą , po odejściu , jest super .
 
   Wiem że , nic nie wiem .  Bardzo niedobry program .
   Wiem że , będę wiedział .  Lepiej .
   Wiem że , pragnę wiedzieć . Dobrze .
   Wiem że , wiem .  Bardzo dobre .
   Wiem że, tą wiedzą wykreuję . Zachwyt .
    Uśmiech
   
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #14 : Październik 29, 2010, 10:15:07 »

Silver, a jednak istnieją biblioteki, pełne spisanej wiedzy… czyjejś wiedzy… przez kogoś doświadczonej…
Tak w świecie fizycznym, jak i duchowym.
Można z nich korzystać, jednak dokładne zrozumienie przychodzi, gdy podobną wiedzę osiągnęło się samodzielnie. Wówczas następuje zgranie, współbrzmienie.
Ty też głosisz swoje prawdy i zapisujesz je w kosmicznej świadomości. Jak również negujesz niektóre prawdy z różnych bibliotek.
A wiedza jest wszędzie, tylko kanał dostępu osobisty…

Pozdrawiam  Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #15 : Październik 29, 2010, 10:37:47 »

Historia byla i jest spisywana , Energie niewcielone Myslicielskie swoja tworczoscia myslowa dziela sie z tymi  ktorzy zapragna tego i maja z nimi kontakt to prada.
W tzw. bibliotekach istnieje zdeponowana taka wiedza , to tez prawda. Ale korzystanie z niej jest mozliwe tylko na progu naszej osobistej wibracji. To ona jest kluczm dostepu , czyli i tak nie mozemy przekraczac progow wyzszej wiedzy niz nasze mozliwosci osobiste.

Tylko co kto uznaje za wiedze? To juz inny temat.

Nie mniej jednak z powodu dobra rozwojowego kazdego z nas ( wazne jest  osiaganie osobiste wiedzy) nie wolno jej przekazywac duzo na przod , gdyz jest to ingerecja w rozwoj osobisty Energii. Kazdy musi dokonac go sam.
Ale jest przekazywana wiedza w postaci wzorcow  doskonalych do ktorych osiagniecia  dazymy poprzez cykl naszych wcielen , oparty na doswiadczaniu roznych opcji rozwiazan ( zachowan). Az osiagniemy doskonalosc rowna wzorcowi , nasze zachowanie ( energetyczny model - kod dostepu) zgrywa sie w 100% z wzorcem w polu morfogenetycznym.
Wowczas jest to niepodwazalny dowod osiagniecia naszego poziomu rozwoju na roznych plaszczyznach , lub w caloksztalcie.

Nie ma innej drogi na skroty , chociaz nietorzy jej szukaja. Sa to pozory i zwodzenie mozliwe gdyz nie widzimy siebie energetycznie i zazwyczaj nie posiadamy wiedzy jak to dziala.
Ufamy wiec inym , ktorzy daja nam rozne "recepty" techniczne na podwyzszenie energii i przyspieszenie rozwoju. A jest to zwyczajnie oszustwem.

Mozna byc dla kogos tylko i  wylacznie INSPIRACJA do czegos , ale nie mozna nic za kogos zrobic , przezyc , ni tez utrzymac za niego energii w nim gdy nawet na chwile "ogrzejemy " go wlasna.

Z prostej przyczyny , kazdy piec rozgrzewa sie od wewnatrz i promieniuje na zewnatrz , nie odwrotnie.Czlowiek istnieje na idetycznej zasadzie , wszystkie procesy odbywaja sie w naszym wnetrzu.

Milo jest pobyc w przestrzeni pieknej i cieplej , prpomieniujacej dobrem , ale... to my sami mamy dla siebie ja tworzyc , miast uzalezniac sie od zewnetrznosci. A gdy ona z jakiegos powodu zniknie? Wowczas co? Rozpacz i niemoc , miast radosci z wlasnej energi tworzacej takom przestrzen?
My mamy potrafic tworzyc pieknie  sami a nie ciagle byc uzaleznionymi od tworczosci innych.

Tak wiec programowanie rozwoju wylacznie przez zewnetrznosc jest  uzalezniajacym  zwodzacym  i oszukiwaniem Ludzi.

Rozwoj osobisty nie odbywa sie w sferze myslenia i analizowania informacji  fizycznym mozgiem - nigdy tak nie bylo.
Rozwoj osobisty odbywa sie w sferze przezywania uczuc , one i tylko one byly i sa miernikiem rozwoju osobistego.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2010, 11:53:15 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #16 : Październik 29, 2010, 11:11:22 »

Cytat: Kiara
Rozwoj osobisty nie odbywa sie w sferze myslenia i analizowania informacji  fizycznym mozgiem - nigdy tak nie bylo.
Rozwoj osobisty odbywa sie w sferze przezywania uczuc , one i tylko one byly i sa miernikiem rozwoju osobistego.

Również tak uważam. To uczucia zabarwiają nasze myśli i czyny. To one nas wynoszą lub ściągają w dół. Ludzie często bronią się przed pełnym przeżywaniem, zamykają się w różnych schematach i uwarunkowaniach społecznych. Często zaprzeczają swojej prawdzie, temu co czują i tym samym wyrządzają sobie największą krzywdę, jaką mogą wyrządzić.
A czynią tak, bo ktoś oczekuje, że tak właśnie będą postępować.
Ale ktoś, to nie ty sam. Ktoś oczekuje, a Ty zakładasz sobie kajdany zniewolenia. Własną myślą i własną ręką. I dławisz się…

Ludzie często nie pojmują, że ich wolność lub niewola jest ich osobistym dziełem. Ale przecież łatwiej zrzucić winę na kogoś, na warunki, na niesprawiedliwy świat. Tylko, że sprawiedliwość poczyna się od ciebie, od sprawiedliwego potraktowania własnej osoby.
Od bycia w pełni Człowiekiem…  wolnym i kochającym. Wówczas pojawi się stan szczęśliwości, nasz podstawowy i pierwotny stan. Wówczas rozkwitnie też mądrość.
Piękne to kwiaty…  Uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #17 : Październik 29, 2010, 14:40:49 »

Nie wiem czemu, Kiaro drażni mnie jak ktoś pisze że coś możliwe jest  TYLKO I WYLĄCZNIE w taki a nie inny sposób.
Znam Cię już na tyle, że wiem,iż piszesz tylko i wyłącznie  Mrugnięcie o swoim osobistym doświadczeniu. Zapierasz się, że nie jest możliwy rozwój osobisty opierając się na wiedzy zewnętrznej, czyjejś, ale sama przecież korzystasz z wiedzy myślicielskiej, która nie wypływa z Ciebie, lecz ewidentnie przekazywana jest z zewnątrz. Czy zatem zostałaś zaprogramowana , oszukana ?
Ja wcale tak nie uważam, ale za to Ty twierdzisz, że jest to oszustwo. Rzucasz  twierdzeniami, które ze swej natury są nieweryfikowalne. Piszesz, że jest tak a tak , bo ... TAK JEST I JUŻ.

Ja z kolei mógłbym kategorycznie napisać, że rozwój odbywa się tylko i wyłącznie poprzez dostrajanie siebie do już istniejącej wiedzy  w Polu ( akaszy, polu punktu zerowego czy też pola świadomości) , a raczej do jego potencjalnych, skwantowanych możliwości. Nawet jeśli, to i tak człowiek jest tym, który dokonuje obserwacji, a więc eliminuje stan kwantowy, dokonuje oznaczenia tego stanu wobec czego stan ten przestaje być tylko możliwością. Opisane kilka postów wyżej procesy wyboru, jak również natura czasu są wiedzą naukową, eksperymentalnie dowiedzioną ( najpierw w drodze teoretycznych rozważań ). Przy czym wiedza ta nie jest jakimś wynalazkiem. Jest to tylko odkrywanie tajemnic funkcjonowania rzeczywistości, a nie wymyślaniem czegoś nowego. Różnica pomiędzy wiedzą ezoteryczną, a naukową jest tylko taka, że starożytni mistrzowie docierali do tej wiedzy na drodze kontemplacji swojego wnętrza czy też medytacji, a nauka bada zjawiska w sposób empiryczny . Niestety każdy opis jest tylko opisem, jest ułomny. Eckhart Tolle proponuje otwarcie siebie na doświadczenia płynące z Pola , czyli z bezforemnego wnętrza , które znajduje się głębiej niż umysł, na poziomie nieprzejawionym. Stara się on unikać opisów i kategorycznych twierdzeń. Dopiero to, co wypłynie z głębi, to co sie przejawi można poddać weryfikacji za pomocą umysłu , można z tego coś tam sobie pobudować , przemielić i podać dalej, na przykład w formie książki. I takie poznanie również przyczynia się do rozwoju. Tak czy inaczej jego propozycja to zanurzyć się w Polu bez umysłu.

W ogóle chciałbym zauważyć, że ten proces działa dwukierunkowo.
My sami wysyłamy sygnały ( myśli, intencje ) do Pola i zwrotnie otrzymujemy odpowiedzi, rezultaty. Nie tylko my, ludzie, ale cały świat żywy również tak czyni.
Czytałem przed chwilą artykuł o tym jak DNA dokonuje przemiany metabolizmu bakterii dostosowując się do środowiska, do zasobów pokarmowych dostępnych akurat w otoczeniu. I tak bakterie nie trawiące laktozy "nauczyły się " czerpać z niej energię i  to nie odbyło się na drodze tysiąca lat ewolucji, lecz zaledwie w kilkanaście godzin na laboratoryjnej szalce petriego.
Zostało to potem potwierdzone przez innych naukowców.
Tutaj źródlo http://www.theintentionexperiment.com/gene-genie.htm

Tak i my , ludzie dokonujemy przemiany , rozwoju samych siebie i swojego otoczenia pod wpływem informacji , które do nas spływają z zewnątrz. Na ich podstawie przewartościowujemy swoje poglądy i wysyłamy do wszechświata już inny zestaw oczekiwań, intencji, myśli. Przyciągamy z tego hipermarketu te możliwości, które do rozwoju są nam niezbędne.

Sama gdzieś Kiaro napisałaś ,że "zostal zmieniony wzorzec wody" oraz ,że dociera do nas promieniowanie z kosmosu, które wpłynie na nasze DNA, czy też dokona zmian w naszych helisach. To są jak najbardziej ingerencje zewnętrzne pod wpływem których nasze życie może zmienić się nie do poznania.
Żyjemy we współuczestniczącym wszechświecie w który rozwój jest wpisany jako podstawowa zasada istnienia czegokolwiek. Świat zewnętrzny wobec nas to jednocześnie wnętrze czegoś potężniejszego. Jeden potężny , nieograniczony , ewoluujący organizm. Jeśli zająć się wyłącznie skalą ludzką to Twoje ciało dla pojedynczej komórki w nim zawartej jest czymś zewnętrznym, ale to właśnie procesy zapoczątkowane w jednym organie wpływają na inny i na tą komórkę, powiedzmy, że inicjując jej rozwój. Dla Ciebie są to procesy rozwojowe w Twoim wnętrzu, a dla komórki są one zewnętrzne, ale w sumie i tak Twoja komórka i Ty jesteście Jednością. Jednakże komórka pełni tylko określoną, z góry zaprogramowaną biologicznie rolę, a my , ludzie , mamy wolność wyboru i czasami postępujemy wbrew swojej naturze ( którą jest nieustanny rozwój ) ale kiedy  już ZROZUMIEMY jak funkcjonuje "organizm" to możemy pomóc mu ewoluować dobrowolnie przyjmując określoną w nim rolę. Zrozumienie usuwa obce programy. Jest takim jakby maleńkim oświeceniem, a raczej "oświeconkiem" Mrugnięcie

pozdr
Zapisane
Silver
Gość
« Odpowiedz #18 : Październik 29, 2010, 15:00:56 »


Można z nich korzystać, jednak dokładne zrozumienie przychodzi, gdy podobną wiedzę osiągnęło się samodzielnie. Wówczas następuje zgranie, współbrzmienie.


 Za każdym razem piszesz Ptaku osobne tyrady na temat rzeczy.
Dzięki ''Bogu'' rozumiem o co Ci chodzi niemniej jednak przypadkowy czytelnik tego forum dostał by niezłego zamętu po przeczytaniu tego co piszesz.
Mylisz wiedzę z doświadczeniem, nie mówiąc już o tym, że istnieje przynajmniej kilka rodzajów wiedzy...
Pozatem mało wiedzy zdobywa się samodzielnie, są to namiastki.
Większość wiedzy pochodzi ze wspólnego dobra ludzkości i korzystasz z tego milion razy na dzień nawet się nad tym nie zastanawiając.
Ostatecznie, tylko wiedza potwierdzona swoim dośwadczeniem (jakie by ono nie było) posiada wartość.


Ty też głosisz swoje prawdy i zapisujesz je w kosmicznej świadomości. Jak również negujesz niektóre prawdy z różnych bibliotek.

 Nie głoszę żadnych prawd ponieważ rozumiem to, że nasze postrzeganie rzeczywistości za pomocą szkiełka i oka jest względne i wymierne...
Większość moich postów ( co chyba nie trudno zauważyć) dotyczy tego
, że mamy  w końcu się wziąć do roboty,  pokonać nasz programming, victim personalities, fałszywe systemy wierzeń zaimplementowane w nas, nasze lenistwo i powrócić do Źródła, lub Domu, czyli swojej pierwotnej doskonałej świadomości.


« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2010, 15:02:32 wysłane przez Silver » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #19 : Październik 29, 2010, 15:53:08 »

Wlasciwie east nie napisales nic innego niz ja na temat rozwoju osobistego. Jednak dla Ciebie , nie dla mnie ( bo Ty nie nie draznisz , ani zadne Twoje twierdzenia) jest istotnoscia iz ja Ciebie draznie , oraz moj przekaz  mojej wiedzy.

Tu tkwi cos co jest dla Ciebie wazne ( moim zdaniem) bys przekroczyl progi wlasnych ograniczen.

Otoz wszystko co jest zawarte w centrum pola swiadomosci jako ta centralna wiedza jest  niczym innym jak owym wzorcem doskonalym Stworcy do ktorego my dazymy na drodze osobistyczh doswiadczen. I to tyle w tym wzgledzie.

A co do energii wplywajacej na nasze DNA , to prawda dzieje sie tak. Ale... nie przeksztalca ona go na cos zupelnie innego , otwiera jego kolejna mozliwosc do przeksztalcen , ktorom to my sami dokonamy , lub nie.
I nie stanie sie to na wskutek czytania ksiazek , ogladania filmow , ni nawet prowadzenia wymiany zdan w necie.

Jeszcze raz zdanie , ktore powinno dotrzec do glebi zrozumienia kazdego; " nie wazne co i jak czynisz , to nie jest najwazniejsze . Wazne i najwazniejsze jest w tym co to czynienie da Tobie i innym na polu UCZUCIOWEGO  PRZEZYWANIA tego czynu...."

Czyli sam , od wewnatrz i uczuciem nie wybujaloscia mysli. Co nie znaczy iz mysli logiczne sa zbedne , wrecz przeciwnie sa etapem czesciowego rozwoju nas , ale nie finalem i nie stanowia wylacznosci w nim.

Zestrojenie ( o tym juz pisalam wielokrotnie) logiki z uczuciami daje MADROSC SERCA i to ona jest decydujaca w naszej ewolucji , czyli energia emitowana przez czakre serca. Tak wiec wracamy do punktu wyjscia osobistego przezywania zdarzen , dla ktorych plan fizyczny i nasze cialo fizyczne zostalo stworzone w celu odczowania wibracji - jej najwyzszego poziomu. W celu zgrania sie z nia i uzyskania jej czestotliwosci.

Przeciez to proste jak nie wiem co.

A ze rozni ludzie nie potrafia pojac tej prostoty duchowo szukaja sposobow wytlumaczenia jej przez zrozumiale dla nich mozliwosci.
Jedni geometria inni w inny sposob. Jednak wazne jest nie to ze mozna graficznie przedstawic te zachodzace stany ale ze one niezaleznie od tych prezetacji zachodza.
Nie prezetacja je tworzy , a one przez swoje istnienie daja mozliwosc prezetacji je przedstawiac.
Gdyby udalo ci sie zmienic tok myslenia zrozumial bys to w mig, a tak to mowisz ze rozumiesz ale w Twoim wnetrzu na planach energetycznych tego nie ma. Tak wiec ciagle poszukujesz sposobow technicznych zrozumienia tej wiedzy.

I jeszcze jedno , Mysliciele przekazali informacje inspirujaca do samodzielnego myslenia nie ograniczajaca w zadnym wypadku cudzej wolnej woli tworzenia czegokolwiek zadnym wzorem. Bo zwyczajnie nie istnieja takie wzory , tworzenie to miljardy miljardow kombinacji ukladow energetycznych , ktore zmieniaja sie blyskawicznie tkajac materie zycia.

To sie dzieje na biezaco , caly czas, tylko nasze zmysly tego pasma fal nie ogarniaja. Widzimy powstale efekty , ktore uwazamy za pierwszy efekt tworczosci.

Zrozum ja jestem Myslicielem , tak jak Ty , roznica polega na tym iz ja to wiem i mam otworzony kontakt z moja Energia niewcielona , a Ty jeszcze nie.
Ja czerpie wiedze z mojego osobistego banku wiedzy od mojego Ducha niewcielajacego sie , czyli Kiary , gdyz Ona i Ja to jedno.

Co Cie we mnie denerwuje najbardziej? Mysle ze jak wiekszosc ludzi , prostota przekazu , oparta na odbiorze intuicyjnym , ktory pomimo zataczanego naukowego kregu ( wiedza empiryczna) wraca do punktu w ktorym ja jestem caly czas.

Widzisz Czlowiek jest polem energii ulozonym w okreslony bardzo precyzyjny twor biologiczny, a tak naprawde jest Energiom  mysla i uczuciem. Zrozumiec logicznie mozna ten fakt za pomoca nauki , ale nauka nie stworzy tych Istot -Energii zywych, mozna je skopiowac za pomoca nauki empirycznej ale w zadnym wypadku nie tchnac w nie zycia , ktore my posiadamy.

Tak wiec nie mozna tworzyc zycia biologicznego technicznie , mozna usilowac tworzyc jego substytuty materialne zastepujac nature.One sa i beda praktycznymi sposobami nauki tworzenia , bowiem TWORCAMI staniemy sie gdy nauczymy sie tworzyc w harmonii logiki i milosci. Czyli osiagniemy Madrosc Stworcy.
I to jest wlasnie tym o czym mowia rozni naukowcy piszac o punkcie centralnym swiadomosci do ktorej wiedzy dazymy.

Kiara Uśmiech Uśmiech


ps. Zmienony wzorzec wody? To prawda , stalo sie , ale... on nie zostal zmieniony jako taki.Dla naszej epoki zostal wgrany - przekazany ( nam przez pewne grupy energii)  w polach energoinformacyjnych ( nie mylic z morfogenetycznymi) wzor wody przeksztalcony ,przesuniety o 45 stopni. Korzystanie z niego dawalo nam pelnie wiedzy w jego zakresie , ale nie pelnie wiedzy pierwotnego wzorca.

Tak wiec wzor  wody pelny istnieje jako mozliwosc do osiagniecia dla nas w naszym wnetrzu , na wskutek naszej pracy nad osobistymi uczuciami. Bo tylko one maja wplyw na przeksztalcanie tego wzoru , czyli swiata wewnetrznego w nas i zewnetrznego poza nami.
Uczucia , a nie techniczne dzialania naukowcow, przeciez wiesz iz okolo 80% w nas i naszym otoczeniu to woda. Ona za pomoca uczuc ksztaltuje wszystko , naprawde wszystko. To nie naukowcy wynalazkami to robia , bo to jest skutek tych przeksztalcen ( odpowiedni wynalazek).
Wazniejsza jest przyczyna tych skutkow koncowych , a jest nia uczucie , uczucie , ktore kieruje wola czynienia dobra , lub zla. A wiec tworzenia i przetwarzania pierwiastkow i elemetow w ksztalty piekne harmonijne sluzace dobru , niosace radosc , lub brzydkie , dysharmonijne niosace dysharmonie tworzace bol i smutek.


Trzeba zrozumiec i zaakceptowac , ze my Ludzie to nie ciala materialne a Energia , ktora stworzyla sobie te ciala jako srodek do doswiadczania i modeluje je tak by mogla korzystac z bardziej delikatnych odbiorow energetycznych zewnetrznych i wewnetrznych , czyli odczowania.

Przepraszam ale nie potrafie jasniej tego tematu wytlumaczyc , no coz daze do doskonalosci Mrugnięcie Uśmiech
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #20 : Październik 29, 2010, 17:44:00 »

Witaj Kiaro
Cytuj
Co Cie we mnie denerwuje najbardziej? Mysle ze jak wiekszosc ludzi , prostota przekazu , oparta na odbiorze intuicyjnym , ktory pomimo zataczanego naukowego kregu ( wiedza empiryczna) wraca do punktu w ktorym ja jestem caly czas.

Co mnie denerwowało , ale od pewnego czasu naszej wirtualnej znajomości już nie denerwuje, a tylko lekko irytuje, to sposób w jaki przekazujesz informacje. W Twoim wykonaniu "prostota przekazu" to oznajmnianie ślepcowi , że niebo jest niebieskie .
Dla Ciebie to oczywistość, wystarczy że spojrzysz w niebo, ale ów ślepiec tego nie wie i wiedzieć nie będzie, bo nie ma wzroku. Istnieje sposób, żeby przekazać informację o niebieskim kolorze ślepcowi. Kolor niebieski to zaduma, melancholia, bezkresna glębia o smaku lodów waniliowych ..., to częstotliwość 440 hz , którą można poczuć ... Uśmiech Otóż nauka jest dla mnie opisem, sposobem na poznanie tego, czego nie widzę. Cóż mi po Twoich popisach prekrasnych ?  Piszesz "uczucie", "odczuwanie" .. a potrafisz ten zachwyt, albo odczucie ująć tak, aby każdy zrozumial ? Tak , Ty może i jesteś w tym punkcie ( przynajmniej w swoim mniemaniu), ale niewiele wiesz o radości dochodzenia do niego.
Piszesz " Trzeba zrozumiec i zaakceptowac , ze my Ludzie to .... (opis) ". Wybacz ale , niczego nie muszę, niczego nie trzeba akceptować na wiarę .Mogę się z tym zgodzić, jak sprawdzę to w różnych źródłach i jeśli otrzymam tą samą odpowiedź, to wtedy dopiero zaakceptuję. I rzeczywiście , w wielu punktach tego co twierdzisz na zasadzie "wiem bo wiem"  mi się zgadza, ale nie we wszystkim i dlatego nie mogę bezkrytycznie łykać wszystkiego co piszesz, zakładasz i twierdzisz czy oznajmiasz jako oczywistość.

Cytuj
Zrozumiec logicznie mozna ten fakt za pomoca nauki , ale nauka nie stworzy tych Istot -Energii zywych, mozna je skopiowac za pomoca nauki empirycznej ale w zadnym wypadku nie tchnac w nie zycia , ktore my posiadamy.

A kto twierdzi, że nauka chce stworzyć coś żywego ??
To jakieś nieporozumienie. Nauka zajmuje się opisem i zrozumieniem zjawisk. Poszukuję sposobów i narzędzi zrozumienia. Łatwiej mi zrozumieć jak ktoś pisze o " energii odczuwania ", albo "mocy wiary" , gdy znam techniczne podstawy tych narzędzi, gdy potrafię sobie wytłumaczyć jak one funkcjonują , z czego są zasilane. Nic mi np nie mówi pojęcie "duch święty", ale mogę zrozumieć pojęcie noosfery  - inaczej pola energoinformacyjnego, jego struktury geometrycznej, holograficznej pamięci, częstotliwości fal drgań, wibrujących strun .

Dążę do tego, by zrozumieć i zadrżeć ( zawibrować - w Twoim języku ) i zapanować przynajmniej nad swoją osobistą Pelnią Mrugnięcie
Zapisane
soook
Gość
« Odpowiedz #21 : Październik 29, 2010, 18:16:20 »


  Kiaro , czy wiesz kim jesteś ?  Kim byłaś przed obecnością tutaj ? Kim będziesz ,
  po zejściu z Ziemi . Jaki gwiazd zbiór jest domem Twoim . Myśliciele z jakiego
  są Wszechświata .   
 
  I kluczowe , jesteś Istotą nie znającą pokoju , i stałości .... migrujesz po bezkresach
  nicości .  Spokoju Tobie , życzę .
   Uśmiech  pokoju duszy .
 
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #22 : Październik 29, 2010, 18:36:41 »

soook stawiasz fundamentalne pytania Uśmiech

Jeśli o mnie chodzi to wiem tyle, że jestem Istotą poszukującą. Mniej istotne jest dla mnie skąd pochodzę - tego się dowiem w swoim "czasie" Mrugnięcie,  a bardziej istotne jest to, czego poszukuję. Nawet nie po to, aby to osiągnąć, ale sam fakt, że poszukuję , samo to działanie , dążenie jest dla mnie czymś bardzo ważnym. A gdybym już osiągnął SPOKÓJ ? Gdybym już ułożył sobie tego pasjansa życia to co dalej ?
Dalej zrobiłbym to , co z pasjansem z kart - potasowałbym z powrotem i jeszcze raz rozkładał Uśmiech
Aż mi znowu wyjdzie . Inna konfiguracja, ale efekt ten sam.
I tak na koniec się dowiem, że ja i te karty to jedno Mrugnięcie
Zapisane
soook
Gość
« Odpowiedz #23 : Październik 29, 2010, 18:47:52 »


  To jest introdukcja . east  Fizyka plus ,matematyka ,plus wiedza , plus...
  równa się meta fizyce . Ta  z kolei idzie do .... dobre ?
  Całym uśmiechem jestem do Czytających  Uśmiech
 
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #24 : Październik 29, 2010, 19:02:01 »

Witaj east.

To dobrze ze zmienil sie Twoj stosunek do mnie na zabarwiony wiekszym spokojem i akceptacja ( oczywiscie dobrze dla Ciebie) bo wyraza on wiekszy spokoj w Tobie.

Poznawanie to cudna , przecudna rzecz , naprawde nie jestem jej pozbawiona , poznaje ,  doswiadczam ,ucze sie jak wszyscy.
Roznica polega jedynie na odmiennosci rekfizytow i zdarzen sluzacych temu poznawaniu. A co za tym idzie jezyku przekazu.

Powiadasz ze sprawdzasz info w wielu zrodlach , i jesli jest takie samo akceptujesz. A ja nie , ja to robie inaczej , sprawdzam info w kontakcie z depozytem wiedzy Iskry Bozej we mnie. Jezeli nastepuje harmonia wewnatrz mnie , nie ma zadnych rozdrgan , wowczas wiem ( wewnetrzna wiedza) ze info jest prawdziwe. I to wszystko. Jaka roznica? Ty ufasz zdaniu innych ludzi , opierasz sie na empirycznej wiedzy propagowanej przez innych ludzi. A ja tez na empirycznej ale wlasnej.

Najtrudniej jest uwierzyc w siebie , zaufac wlasnym odczuciom , przekroczenie tego progu jest wyrwaniem sie z systemu , ktory przestaje juz miec na nas wplyw.

Nie mozna slepcowi wytlumaczyc kolorow , bo to tylko on moze odczuc stan zastepczy przy fizycznym kontakcie z barwa. Jej zapach , czy jej drganie. Kazdy z nas bedzie mial inny z prostego powodu , nie posiadamy jego osobowosci ni metalnej ni wibracyjnej.

Alez oczywiscie ze nauka usiluje stworzyc swiat zastepczy ( techniczny ) dla  Czlowieka , poznajac naukowo swiat biologiczny, rozkladajac go na wykresy geometryczne. Robi to caly czas tworzac technike , ktora jest kopia mozliwosci ciala ludzkiego , jego poszczegulnych organow. To nic az tak zdroznego.

Girzej jest jak dochodzi do usilowania zastapienia natury sztucznymi tworami , np. sztuczny las oczyszczajacy powietrze z powodu zniszczenia naturalnego.

Zrozumienie slow, tak dla kazdego z nas inne sa , byc moga bardziej czytelne , poszukiwania zrozumienia przez odpowiednie jest wlasciwy.
Jednak nie mozna odwracac wartosci pojec.

To co jest nasza nauka techniczna nie stwarza tego co jest przez nia odnajdywane idetyfikowane i odczytywane jej jezykiem.
I stwarzac  nigdy nie bedzie. Ona jedynie moze z caloksztaltu wydobywac , odkrywac poszczegulne elemety , ktore adoptuje na techniczne urzadzenia sluzace w jeszcze nie doskonalym swiecie materialnym dobru czlowieka.

Przeciez wiesz iz aparat , fotograficzny , kamera , a nawet projekcje holograficzne sa funkcjami mozliwymi dla ludzkiego oka. I one sa skopiowane z mozliwosci naszego organu nie odwrotnie.

Komputer to funkcje mozgu , itd.... A co mowi sie nam o tych technologiach? Ze sa to odkrycia wybitnych naukowcow? A moze tylko pozwolenie na metalne sieganie do informacji zapisanej w polu morfogenetycznym.


soook wybacz , ale ja naprawde wiem kim jestem , to jest wazne kim jestem, a nie jakie role ( dawne inkarnacje) gralam kiedys i jakie ( przyszle inkarnacje) zagram kiedys.

Jestem Istota znajaca milosc i to ona wyznacza moje drogi , piszac niekonczaca sie ksiege mojego istnienia.
Bardzo piekna ksiege , bo pelna milosci.

Dziekuje za zyczenia.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 29, 2010, 19:03:29 wysłane przez Kiara » Zapisane
Strony: [1] 2 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.079 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

naszegry bbyfun olimp eneaekstraliga2014 moloromme