| 
			| 
					
						| nagumulululi 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #75 : Grudzieñ 10, 2012, 13:37:27 » |  | 
 
 Jak widaæ "fizykom" przeszkadza osobowy bóg, Nie. To tylko Twoje za³o¿enie wynikaj±ce ........ z JA czyli z chorego uto¿samienia siê z w³asn± ide± w g³owie, ¿e co¶ komu¶ przeszkadza. Gdyby tak by³o to ju¿ pierwej by im (fizykom) przeszkadza³o i ju¿ by go inaczej "sflekowali" . Tymczasem naukowcy nie pleplaj± na temat tego coby siê " lepiej polansowaæ"  tylko szukaj±  - w przeciwieñstwie do Ciebie - DOWODÓW.  Oczywi¶cie s± tacy, którzy najpierw czytaj± na koñcu kto sponsoruje badania i dla kasy oraz pod lans naci±gaj± "dowody" , ale nie generalizujmy ¿e tak jest wszêdzie.East napisa³e¶: Mo¿e w koñcu nauka zdejmie - w sposób naukowy i logiczny - z podium osobowego Boga wszystkich bo¿ków i ich kole¿ków plus "znajomych królika " Pisa³em o tobie, jak widaæ tobie to przeszkadza, czytasz to co piszesz?  .. które w tym kontekscie sprawuje sie jak bóg, fizyka rz±dzi wszystkim, czyli i Ja fizyk. Jakby¶ nie zauwa¿y³ to wszystko co mamy to tylko modele pod które podci±ga siê funkcjonowanie tego co widaæ.  Owszem , niektórzy naukoffcy uwa¿aj± siê za tak m±drych, ze ¶lepn± na wszystko inne. I znów nie o takim czym¶ tu mowa. Fajnie ¿e to te¿ dostrzegasz. £adnie to opisa³ Desipere w formie szufladek (DNA - super)  Wpadasz w pu³apke swojego ja, które nie¶wiadomie lansujesz na boga. I dobrze ¿e wytykasz innym SWOJE W£ASNE interpretacje, ale je¶li ju¿ to robisz to zastosuj to równie¿ do tzw "siebie" w przeciwnym razie jeste¶ jak Jasio , który w piaskownicy siê drze " a Krzy¶ jest goooopi !!! " - tak aby JEGO, czyli JASIA by³o s³ychaæ najg³o¶niej , jakby to mia³o oznaczaæ, ¿e Jasio jest tu m±drzejszy    - tzn nasz Jasio (Jesioooo hahaha ) na pewno za "odpad" SIEBIE nie uwa¿a .Co mam zastosowaæ do sibie? Nie mam problemu z udowadnianiem nieistnienia boga. Istnienie boga zale¿y od definicji tego czym jest bóg, w za³e¿no¶ci od definicji, mo¿na z tym robiæ co siê chce. I bardzo dobrze , ¿e to widzisz, ¿e Bóg to tylko definicja. I wiesz co robisz ? Otó¿ wierzysz w definicje  Czytaj uwa¿nie, nie udawaj ¿e nie rozumiesz. Zdanie logiczne brzmi: Istnienie Boga jest zalezne od definicji, zatem chodzi o istnienie a nie definicje.  I siê jeszcze fochasz tu :  Ludzie którzy usilnie pragn± wyrugowaæ boga ze swojej psychiki, wyznaj± prawdê o samych sobie, po prostu oderwali pêpowine od praprzyczyny, dlatego z punktu widzenia ¿ycia biologicznego s± odpadem  (jak to okre¶lasz wydaleniem) i g³o¶no o tym mówi±. Dzielisz zatem znów na tych, którzy nie zgadzaj± siê z TWOJ¡ (uznawan± przez Ciebie) definicj±. Och nie nie tak± ma³± sobie definicj±, ale DEFINICJ¡ (z wielkich liter bo jako¶ trzeba tego Boga wywy¿szyæ prawda ?) . A reszta to ... odpad . Je¶li ON ma takich wyznawców to Bo¿e miej w swej opiece ateistów  Czy ja poda³em definicje boga? Podaj swoj± definicje i udowodnij ¿e twój bóg nie istnieje. Wówczs uznam ¿e twój "Bóg umar³" hahahaha, kto to powiedzia³? PS. Uzycie s³owa - odpad oraz wydzieliny by³o nawiazaniem do teorii autora. |  
						| 
								|  |  
								| « Ostatnia zmiana: Grudzieñ 10, 2012, 14:00:55 wys³ane przez nagumulululi » |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| PHIRIOORI 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #76 : Grudzieñ 10, 2012, 13:40:00 » |  | 
 
  Ptaku, a jak sklasyfikowaæ uczucia jako materialne? No, na emocje to jeszcze bym siê zgodzi³.  Ale¿ dla mnie uczucia s± niematerialne, emocje te¿. Ale kto¶ inny mo¿e sklasyfikowaæ inaczej  i nawet uzasadniæ. I ja to akceptujê, co nie znaczy, ¿e muszê przyj±æ ow± klasyfikacjê.    W³a¶nie. Ta b³êdno¶æ interpretacji bierze sie z faktu ze ¶wiat nauki wyprodukowa³ tyle doktoratów na bazie  nnieadekwatnie dobranych s³ów. Teraz, gdy nastaje faza wychodzenia z ignorancji chc± zachowaæ tzw. "racjê", wiêc musz± dopasowywaæ Realia do jêzyka wynikaj±cego ze zredukowanej ¶wiadomo¶ci. |  
						| 
								|  |  
								| « Ostatnia zmiana: Grudzieñ 10, 2012, 13:45:17 wys³ane przez PHIRIOORI » |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| east 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #77 : Grudzieñ 10, 2012, 13:52:23 » |  | 
 
 skoro pojawi³ siê ów byt ponad miarê samoreplikuj±cy siê w cz³owieku ja-rodzic, ja-kolega, ja-pracownik , to pytanie powstaje jak to powstrzymaæ zanim kompletnie zawirusuje system ?Po prostu nie mno¿yæ dalej.
 Wasz ewidentny b³±d filozoficzny polega na braku akceptacji. Oraz próbach powstrzymania procesów nieuchronnych. Nic nie musisz "powstrzymywaæ"  ..gdy¿ to w³a¶nie jest zaczynem skutku odwrotnego od zamierzonego.Oczywi¶cie racja. NICZEGO nie trzeba "powstrzymywaæ". Wystarczy uwa¿no¶æ w obserwacji bo powstrzymywanie to te¿ w³a¶nie jest wywo³ywanie skutków . Czym innym jest " nie mno¿enie dalej" . To zdanie nie oznacza powstrzymywania siê , ale i nie oznacza aktywnego uczestnictwa w mno¿eniu bytów.  @nagumululululi Czy ja poda³em definicje boga?
 Wspomnia³e¶ , ¿e wa¿na jest Definicja Boga, czyli jego definiowanie. Nie musia³e¶ podawaæ samej definicji. Wystarczy ¿e przyporz±dkujesz mu takow± (jak±kolwiek) i samo to ju¿ nie czyni Go boskim     Do tego by³o dalej odniesienie w po¶cie easta.  Podaj swoj± definicje i udowodnij ¿e twój bóg nie istnieje. Wówczs uznam ¿e twój "Bóg umar³" hahahaha,   Ha, to w³a¶nie irracjonalna logika. Co wiêcej , jakakolwiek próba zdefiniowania Boga to jego u¶miercenie.  ps. jakie¶ zakrêcenie totalne wkrad³o siê w nasz dialog nagumulululi   |  
						| 
								|  |  
								| « Ostatnia zmiana: Grudzieñ 10, 2012, 14:03:35 wys³ane przez east » |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| nagumulululi 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #78 : Grudzieñ 10, 2012, 15:26:34 » |  | 
 
  Podaj swoj± definicje i udowodnij ¿e twój bóg nie istnieje. Wówczs uznam ¿e twój "Bóg umar³" hahahaha,Ha, to w³a¶nie irracjonalna logika. Co wiêcej , jakakolwiek próba zdefiniowania Boga to jego u¶miercenie.  ps. jakie¶ zakrêcenie totalne wkrad³o siê w nasz dialog nagumulululi  Masz tu definicje, jest ich kilkana¶cie, rozumiem ¿e ze wszystkimi sie zapozna³e¶ na wylot i wszystko masz w paluszku. Jednym stwierdzeniem wyra¿asz swoje marzenia o wyrugowaniu boga, poniewa¿ bardziej pasuje ci twoje panujace JA, znajace fizyke która rz±dzi. A jak widomo wszystkim walczysz z w³asnym ja, jak widac nieudolnie,   )), twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu siê ¿e to ono rz±dzi tob± a nie tym nim? Najprawdopobniej masz zakodowane "ludowe" pojecie Boga i z nim toczysz walkê.http://en.wikipedia.org/wiki/Conceptions_of_God |  
						| 
								|  |  
								| « Ostatnia zmiana: Grudzieñ 10, 2012, 15:27:46 wys³ane przez nagumulululi » |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| east 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #79 : Grudzieñ 10, 2012, 15:40:26 » |  | 
 
  twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu siê ¿e to ono rz±dzi tob± a nie tym nim? DOK£ADNIE. JA nie cierpi byæ rz±dzone, a wiêc wykombinowaæ szybko musi inne JA/MNIE, które usi³uje mu narzuciæ wy¿sze rz±dy. Tak siê dzieje replikacja JA. Ostatecznie znajdzie sobie poplecznika w osobie O¶wieconej, która to wska¿e i dopiecze ¶mia³ka na ogniu.Nagumulululi , Twoje rozpoznanie, o O¶wiecony, east wydrukuje i powiesi nad ³ó¿kiem    Kompletnie kolego nie rozumiesz widaæ tego co czytasz, ale to Twój problem   Mnie w to nie mieszaj bo ja nie eastnieje    :* |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| nagumulululi 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #80 : Grudzieñ 10, 2012, 15:52:46 » |  | 
 
  twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu siê ¿e to ono rz±dzi tob± a nie tym nim? DOK£ADNIE. JA nie cierpi byæ rz±dzone, a wiêc wykombinowaæ szybko musi inne JA/MNIE, które usi³uje mu narzuciæ wy¿sze rz±dy. Tak siê dzieje replikacja JA. Ostatecznie znajdzie sobie poplecznika w osobie O¶wieconej, która to wska¿e i dopiecze ¶mia³ka na ogniu.Nagumulululi , Twoje rozpoznanie, o O¶wiecony, east wydrukuje i powiesi nad ³ó¿kiem    Kompletnie kolego nie rozumiesz widaæ tego co czytasz, ale to Twój problem   Mnie w to nie mieszaj bo ja nie eastnieje    :*  twoja ja niecierpi kiedy wykazuje mu siê ¿e to ono rz±dzi tob± a nie tym nim? DOK£ADNIE. JA nie cierpi byæ rz±dzone, a wiêc wykombinowaæ szybko musi inne JA/MNIE, które usi³uje mu narzuciæ wy¿sze rz±dy. Tak siê dzieje replikacja JA. Ostatecznie znajdzie sobie poplecznika w osobie O¶wieconej, która to wska¿e i dopiecze ¶mia³ka na ogniu.Nagumulululi , Twoje rozpoznanie, o O¶wiecony, east wydrukuje i powiesi nad ³ó¿kiem    Kompletnie kolego nie rozumiesz widaæ tego co czytasz, ale to Twój problem   Mnie w to nie mieszaj bo ja nie eastnieje    :* Napisa³e¶ ¿e definiowanie boga nie ma sensu, zatem da³em ci wskazówki odno¶nie tre¶ci o której rozmawiamy. Jak widaæ u¶ci¶lanie sprawy nie podoa siê twojemu JA, które atakuje i powiniene¶ przecie¿ byæ za to wdziêczny, hahahaha. No ale widzê ¿e siê zwijasz i nie istnijesz, dziêkuje za rozmowe. |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| east 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #81 : Grudzieñ 10, 2012, 20:18:07 » |  | 
 
 @nagumulululi Napisa³e¶ ¿e definiowanie boga nie ma sensu, zatem da³em ci wskazówki odno¶nie tre¶ci o której rozmawiamy. 
 Dziêki Ci o boski     .Definiowanie Boga nie ma sensu na prawdê, ale jest sens poszukiwania bo w tym poszukiwaniu i próbach definiowania odnajdzie siê to, co nie eastnieje. Jak widaæ u¶ci¶lanie sprawy nie podoa siê twojemu JA, które atakuje i powiniene¶ przecie¿ byæ za to wdziêczny, hahahaha. A w którym momencie co¶ u¶ci¶li³e¶ bo moze nast±pi³o przeoczenie hmmm ... "mojemu JA" to siê mo¿e nie podobaæ ,albo i odwrotnie ,to nie ma znaczenia , je¶li wiesz o czym mowa. Ono jest iluzj±, ale - jak to iluzja - lubi siê odnawiaæ niczym hydra (pewnie wiesz co to hydra, bo w ma³ym paluszku masz mitologiê). ¦ciêcie jej ³ba pomaga na krótko. Rozpoznanie czym jest de facto ten stug³owy potwór to ju¿ zadanie dla takiego Mistrza, jak Ty    No ale widzê ¿e siê zwijasz i nie istnijesz, dziêkuje za rozmowe. Niczego  nie widzisz choæ taki¶ O¶wiecony. To ¿e JA NIE ISTNIEJÊ  nie znaczy ¿e siê riposta nie pojawi. Kapujesz o czym mowa czy wyja¶niæ ? |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| nagumulululi 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #82 : Grudzieñ 10, 2012, 20:52:49 » |  | 
 
 @nagumulululi Napisa³e¶ ¿e definiowanie boga nie ma sensu, zatem da³em ci wskazówki odno¶nie tre¶ci o której rozmawiamy. 
 Dziêki Ci o boski     .Definiowanie Boga nie ma sensu na prawdê, ale jest sens poszukiwania bo w tym poszukiwaniu i próbach definiowania odnajdzie siê to, co nie eastnieje. Jak widaæ u¶ci¶lanie sprawy nie podoa siê twojemu JA, które atakuje i powiniene¶ przecie¿ byæ za to wdziêczny, hahahaha. A w którym momencie co¶ u¶ci¶li³e¶ bo moze nast±pi³o przeoczenie hmmm ... "mojemu JA" to siê mo¿e nie podobaæ ,albo i odwrotnie ,to nie ma znaczenia , je¶li wiesz o czym mowa. Ono jest iluzj±, ale - jak to iluzja - lubi siê odnawiaæ niczym hydra (pewnie wiesz co to hydra, bo w ma³ym paluszku masz mitologiê). ¦ciêcie jej ³ba pomaga na krótko. Rozpoznanie czym jest de facto ten stug³owy potwór to ju¿ zadanie dla takiego Mistrza, jak Ty    No ale widzê ¿e siê zwijasz i nie istnijesz, dziêkuje za rozmowe. Niczego  nie widzisz choæ taki¶ O¶wiecony. To ¿e JA NIE ISTNIEJÊ  nie znaczy ¿e siê riposta nie pojawi. Kapujesz o czym mowa czy wyja¶niæ ?Otó¿ nie zamierzam dyskutowaæ z kim¶ kto reaguje agresywnie ... tak czy owak to by³ tylko zabieg który naruszy³ twój spokój aby wyci±gn±æ nieco na ¶wiat³o dzienne twoja  prawdziw±  naturê     jak widaæ uda³o siê  |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #83 : Grudzieñ 10, 2012, 21:08:48 » |  | 
 
 To instresuj±ce o czym piszesz, quetzalcoatl44, to w³a¶nie jest kierunek w którym powinni¶my zmierzaæ. Pierwotne znaczenie znaków, z których utworzono pó¼niej s³owa. Proste geometryczne figury, s± ³±czem przekazuj±cym nam pewn± wiedzê spoza naszego wymiaru - tak to zobaczy³em którego¶ dnia, gdy szuka³em odpowiedzi, dlaczego znaki (s³owa) czytamy wzd³u¿ a nie prostopadle - koncentruj±c siê na ich kszta³cie. Kto¶ zrobi³ kiedy¶ sprytn± sztuczkê by ukryæ znaczenie kszta³tów i narzuciæ rozumienie ich w ci±gach tworz±cych s³owa, podczas, gdy ka¿dy kszta³t z osobna jest przekazem - ale czytanym wprost. Szperam teraz w ró¿nych runach i hieroglifach, by odnale¼æ ich pierwotne znaczenia. Nie jest to ³atwe, ale zd±¿y³em siê zorientowaæ, ¿e s± specjali¶ci w ich interpretacji. Bowiem ka¿dy kszta³t jest jakim¶ s³owem. Pozdrawiam |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #84 : Grudzieñ 10, 2012, 21:15:34 » |  | 
 
  …bo homocentricus nie mo¿e „wyskoczyæ” ponad siebie.  Ale¿ mo¿e. Ka¿da twórczo¶æ, to wyskakiwanie ponad siebie. Chocia¿by ta Twoja muza.    Gdyby¶ w procesie ¿ycia i poprzez ró¿ne wybory (poza uwarunkowaniami, niezale¿nymi od Ciebie) nie wykszta³ci³  w sobie pewnej wra¿liwo¶ci odbioru ¶wiata, pewnej harmonii wewnêtrznej – nie stworzy³by¶ tego, co tworzysz.  Ju¿ bez wnikania w materialne powi±zania. Suchanie materialnych d¼wiêków, ogl±danie materialnych obrazów, dotykanie (wszelakie) materialnych  innych homocentricusów skutkuje wcale niematerialnym prze¿ywaniem, uczuciem. Mimo, ¿e uczucie mo¿esz  sklasyfikowaæ jako materialne – to jest ono Twoim (i tylko Twoim) niepowtarzalnym, unikalnym doznaniem.   No i jest efekt motyla.  Fajnie, ¿e ¶wiat mo¿e piêknieæ poprzez nasz± wewnêtrzn± twórczo¶æ. Nawet s³own± (poezja, literatura).  A szufladki? Niech sobie bêd±. Mi nie przeszkadzaj±, póki kto¶ nie stara siê w jednej z nich mnie zamkn±æ.    To pa   No tak ptaku, w gruncie rzeczy jest tak jak piszesz, bo takie jest obiegowe postrzeganie rzeczywisto¶ci. Szukamy uczucia, tego najpiêkniejszego. Ale ... by ostudziæ te zapa³y - szukamy go wed³ug naszej indywidualnej projekcji na ¶wiat. Wed³ug naszej skali warto¶ci. A poniewa¿ ka¿dy z nas jest inny, wiêc niemo¿liwe jest ... idealne dopasowanie klucza do zamka. Dlatego w ka¿dej relacji czasami zgrzyta. Niektórzy mówia, ¿e nawet to dobrze - ¿eby siê klucz z zamkiem lepiej dotar³y i nie "zardzewia³y" z nudów. Nie mniej ¿yczê Ci wysokich lotów uczuæ!!!   |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| east 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #85 : Grudzieñ 10, 2012, 21:30:27 » |  | 
 
 Otó¿ nie zamierzam dyskutowaæ z kim¶ kto reaguje agresywnie ... tak czy owak to by³ tylko zabieg który naruszy³ twój spokój aby wyci±gn±æ nieco na ¶wiat³o dzienne twoja  prawdziw±  naturê     jak widaæ uda³o siê A co dok³adnie TOBIE siê uda³o ? Mo¿e wyja¶nij  zamiast os±dzaæ pod³ug w³asnych zawi³ych kryteriów . Je¶li oceni³e¶ wypowied¼ easta jako agresywn± to w którym momencie ona tak± jest ? I pytanie do ogó³u  - czy kto¶ jeszcze dostrzega agresjê w dialogu ?  Z wniosków  mo¿e siê wy³oniæ co¶ interesuj±cego.  Je¶li mia³e¶ zamiar wyci±gn±æ na ¶wiat³o dzienne "prawdziw± naturê easta" to opisz co ni± jest .  Je¶li Ci siê uda³o - jak uwa¿asz - to pewnie jeste¶ zadowolony. Tylko z czego ? |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #86 : Grudzieñ 10, 2012, 21:41:36 » |  | 
 
 nagumulululi:
 niestety ca³a twoja teoria jest "redukcjonizmem materialnym" czyli kolejn± z setek teorii na temat natury.
 
 Przyk³ad: telefon komórkowy odtwarza melodiê któr± sciaga z netu. Nie jest to wp³yw materii na materiê - no chyba ¿e uznasz fale elektromagnetyczne za materiê. ¬rodlo sygna³u pochodzi z zapisu magnetycznego lub z zapisu  cyfrowego - przerzutniki logiczne w oparciu o sprze¿enie zwrotne tranzystorów - zatem jak widaæ nie s± to czynniki materialne. Pole magnetyczne jak i elektryczne nie jest tworem materialnym - no chyba ¿e udowodnisz ¿e fotony maja mase.
 
 Wyobra¼ sobie cz³owieka który sciaga z "sieci" nie¶wiadomie jakie¶ melodie i twoja teoria wali siê tak szybko jak powsta³a.
 
 
 
 Niestety, ale ten przyk³ad z komórk± niczego nie zmienia. Aby us³yszeæ muzyke, potrzeba po¶rednictwa materii - ruchu cz±steczek powietrza. To w³a¶nie od ich stanu zale¿y co i w jaki sposób us³yszysz. Pole elektromagnetyczne oddzia³ywuje z materi±, bo jest tej materii elementem. Je¶li przyjrzymy siê budowie atomu, oka¿e siê, ¿e pole elektromagnetyczne przyjmuje warto¶ci skwantowane. Ciekawszym by³oby znalezienie odpowiedzi na pytanie: co powoduje skwantowanie poziomów energetycznych elektronu?
 
 Wszystko co cz³owiek odbiera jest tylko jego interpretacj± (s³own±). Mówimy, ¿e foton nie ma masy, ale tak naprawdê nie wiemy czym ten foton jest: fal±, czy czasteczk±? Nie chodzi o to, by zaprzeczaæ nauce mainstreamowej (ogólnie dostêpnej), ale aby wskazaæ, ¿e wszystkie pojêcia, które znamy o ¶wiecie s± wymys³em cz³owieka, z tym ¶wiatem reaguj±cego. Co wiêcej - cz³owiek nie mo¿e wymy¶leæ czego¶, czego nie ma ju¿ w sobie. Tak wiêc jego projekcje ¶wiata s± projekcjami jego struktury wewnêtrznej.
 
 Oczywi¶cie zgadzam siê, ¿e teoria ta ma wiele mankamentów. Bo to jest tak, jakby opisywaæ ¶wiat s³ów, za pomoc± ... s³ów. Nikomu jeszcze ta sztuka siê nie uda³a ...ale ja jestem naiwny i ci±gle próbujê.
 
 Pozdrawiam
 
 
 Ulegasz z³udzeniu ¿e ¶wiat sk³ada siê tylko z oddzia³ywañ w ramach JEDNEGO ¶wiata - materia oddzia³ywuje na materiê w ramach jednego ¶wiata. Nic spoza tego ¶wiata nie mo¿e mieæ na nia wp³ywu.  Fala na morzu, jest tworem ¶wiata wody. Gdy wrzucisz przedmiot do wody, widzisz ze powstaje on na skutek oddzia³ywania materii. Gdy jednak wiatr wywo³uje falê sprawa siê komplikuje choæ to nadal oddzi³ywanie, gdy jednak powstaje wir sprawa wyglade jeszcze gorzej bo patrzaæ z punktu widzenie analogii jest to oddzia³ywanie miedzy swiatami a nie miedzy kawa³kami przedmiotów wrzucanych do wody. Gdy analogiê przenie¶æ do swiata kwantowego z dodatkiem ciemnej materii, to zawsze istnieje ¶wiat którego poznaæ nie mo¿na ze wzgledów materialnych. Gdyby odnie¶æ to do znanych prawide³ psychologii, lub alchemi jest to cia³o czarne, które sprawuje pieczê nad pierwsz± przyczyn±. Natura psychologiczna cz³owieka niczym nie mo¿e sie ró¿niæ od natury swiata.nagumulululi - spróbuj mnie zrozumieæ. Dla mnie materia to nie jest zwyk³y martwy klocek. Materia (ka¿da) jest zbiorem wszystkich s³ów-my¶li istniej±cych jednocze¶nie. I przyjmuje ta materia ró¿ne formy, równie¿ takie jak wiersz, proza, wypowied¼ - bardziej lub mniej m±dra (je¿eli ma sens tego rozstrzyganie). To istotna ró¿nica, pomiêdzy mechanistycznym traktowaniem materii, a pojmowaniem jej jako tworzywa, z którego powstaje ca³a twórczo¶æ ¶wiata.  Zacznijmy od opisu materii - jedna z mo¿liwych jej definicji jest w³a¶nie takim wzorem zbioru. Ale gdyby¶my rozwijali ka¿dy pojedynczy element (s³owo) tej definicji, dojdziemy do wszystkich mo¿liwych s³ów istniej±cych na ¶wiecie. Po prostu pajêczyna znaczeñ po³±czy wszystkie punkty na powierzchni kuli. I od ka¿dego na niej s³owa, mo¿na t± rozwiniêt± pajêczyn± doj¶æ do dowolnego innego.  Ptak pisze czêsto o uczuciach, jako o czym¶ niezale¿nym od naszego rozumowego postrzegania ¶wiata. Ale uczucia (emocje), istnia³y zanim wykszta³ci³ siê mózg, i swoj± siedzibê maj± w mó¿d¿ku. Ich pojawianie siê wi±¿e siê z wydzielaniem okre¶lonych zwi±zków chemicznych, hormonów np. adrenaliny, endorfiny ... W momencie gdy próbujemy je zdefiniowaæ, u¿ywamy tego samego zbioru s³ów, którymi opisujemy materiê - bo przecie¿ hormony to zwi±zki materialne. Pozdrawiam   |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| nagumulululi 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #87 : Grudzieñ 10, 2012, 22:24:50 » |  | 
 
 Desipere
 Ale j± cie rozumiem jednak uwa¿am ¿e ptak ma racjê ..  intuicyjnie przeczuwa ... je¶li modelujesz za pomoc± s³ów to gdzie w twoim modelu analogia do stadium przed werbalnego ... uczuæ. Upiera³ siê ¿e wystarcza s³owa a j± twierdzê ¿e to nie wszystko
 |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| east 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #88 : Grudzieñ 10, 2012, 22:33:56 » |  | 
 
 @Desipere ..... uczucia (emocje), istnia³y zanim wykszta³ci³ siê mózg, A nawet wcze¶niej chyba. Zanim pojwi³ siê cz³owiek. Tak samo jak my¶li. W tym umy¶le - umy¶le wszech¶wiata ( o ile sens ma teoria  o budowie nad-mózgu o rozmiarach Wszech¶wiata ) istnia³y ju¿ uczucia i my¶li ZANIM wykszta³ci³ siê mózg.  Samo to stwierdzenie obraca w niwecz przekonanie o istnieniu realnego JA niby twórcy my¶li i uczuæ.  Ich pojawianie siê wi±¿e siê z wydzielaniem okre¶lonych zwi±zków chemicznych, hormonów np. adrenaliny, endorfiny ...  Ale¿ Twoje poprzednie rozpoznanie musi prowadziæ do wniosku i¿ to wydzielanie zwi±zków chemicznych wy¿ej wspomnianych jest wtórne wobec my¶li, emocji oraz uczuæ.  W momencie gdy próbujemy je zdefiniowaæ, u¿ywamy tego samego zbioru s³ów, którymi opisujemy materiê - bo przecie¿ hormony to zwi±zki materialne. Zatem i s³owa s± wtórne wobec uczuæ i my¶li. Hormony (nawet je¶li maj± naturê s³ów) mog± jedynie ewentualnie rozstrajaæ organizm wobec czego zupe³nie inne my¶li znajduj± rezonans z osob± ,a co za tym idzie inne s³owa wyp³ywaja z aparatu gêbowego   Hormony s± tu jakby czynnikiem si³owego , niezale¿nego przestrojenia ludzkiego "potencjometru". Mê¿czyzna czy kobieta poddani dzia³aniu wysokim dawkom hormonów wydalaj± s³owa czêsto niechciane. "Normalnie" by one nie pad³y. Z niezrozumienia mechanizmów tego wydalania czêsto bior± siê rodzinne tragedie, albo rozstania dobranych -wydawa³oby siê - par.  Zrozumienie jak to dzia³a od razu powoduje uniezale¿nienie siê od dzia³ania hormonów i nawet kiedy padaj± niezrozumia³e czy obra¼liwe s³owa, a w oczach partnerki/a widaæ owo szaleñstwo hormonalne ,to nie reagujemy adekwatnie bo ............ widaæ iluzjê tego co tak siê prawdziwie przejawia. Rozpoznanie rodzi Zrozumienie i Akceptacjê. |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| quetzalcoatl44 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #89 : Grudzieñ 11, 2012, 00:18:22 » |  | 
 
 wiec najwazniejsze to porozumiewac sie bez slow i czynic wlasciwie     choc na poczatku bylo slowo ..  to rownowaga pomiedzy aspektem woli, intelektu, uczucia, instynktu i swiadomosci   |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #90 : Grudzieñ 11, 2012, 07:25:31 » |  | 
 
 Desipere
 Ale j± cie rozumiem jednak uwa¿am ¿e ptak ma racjê ..  intuicyjnie przeczuwa ... je¶li modelujesz za pomoc± s³ów to gdzie w twoim modelu analogia do stadium przed werbalnego ... uczuæ. Upiera³ siê ¿e wystarcza s³owa a j± twierdzê ¿e to nie wszystko
 
 To intuicyjne odczuwanie, o którym pisze ptak, jest infromacj± bez s³ów. Jest pozas³ownym odczuwaniem kszta³tu. Moje modelowanie idzie w stronê "rozerwania" s³ów na kszta³ty. Zobacz co mówi± badacze antropologii: z obserwacji ¶wiata, cz³owiek wyci±ga³ pierwsze wnioski "intuicyjnie" - by³ to strach, przed wrogiem i rado¶æ z upolowanej zwierzyny. To co wystarcza³o mu do komunikacji, by³o tylko okre¶lonym kszta³tem: np. kszta³t ognia, wywo³ywa³ w nim (oprócz odczuwania ciep³a) rado¶æ, chocia¿ czasami równie¿ strach, gdy gineli od niego ludzie. A teraz pytanie: jaki kszta³t ognia kojarzy siê nam z rado¶ci±? Czy jest to du¿y ogieñ, czy raczej ma³y. Czy s± to mo¿e ³agodne ³uki jêzyków ognia, czy poszarpane, szalej±ce "jêzory"? Wszystkie nasze opisy s³owne ognia, tylko w przybli¿eniu mog± oddaæ nastrój jaki nam towarzyszy w czasie kontaktu z tym zjawiskiem ... I tu wa¿na uwaga ... rodzaj emocji jakie przytoczy³em powy¿ej zale¿y od nas samych, a konkretnie od naszej relacji do ognia. Ten sam ogieñ w jednych warunkach mo¿e wywo³ywaæ strach a w innych rado¶æ - w zalezno¶ci od sytuacji w jakiej siê znajdujemy.  Zauwa¿my - dokonali¶my podzia³u naszej relacji (emocji) na dwa - a w rzeczywisto¶ci wiele ró¿nych stanów oddzia³ywañ. Minê³y miliony lat, i tym ró¿nym stanom nadali¶my nazwy. Tak powsta³y s³owa. Ale jest w zjawisku ognia co¶, co nam umknê³o w tych rozwa¿aniach. Jest w nim szczególna magia, która nie poddaje siê podzia³owi na emocje dobre czy z³e. Jest w nim si³a, która hipnotyzuje nasze dzia³anie. Stajemy siê bezwolni i jakgdyby wci±gani przez emanuj±ce z niego ¶wiata³o. I w³a¶nie ten moment (stan) wydaje siê najbradziej pierwotny, daleko wyprzedzaj±cy podzia³y na ró¿ne stany emocji opisywane  s³owami. Co to jest? Jaki kszta³t reprezentuje? Czy wogóle daje sie ten kszta³t opisaæ? A byæ mo¿e s± w ogniu jakie¶ formy s³ów, których nie potrafimy rozczytaæ - bo rozczytywanie ich jest niepotrzebne? Bo rozczytywanie jest u³omne? Mia³em dzisiaj w nocy tak± obserwacjê (filozoficzn±): W gruncie rzeczy mo¿emy powiedzieæ, ¿e cz³owiek w czasie opisywania (odbioru) rzeczywisto¶ci, mo¿e pos³ugiwaæ siê dowoln± kombinacj± symboli (s³ów). Ale spogl±daj±c wstecz, na jego historiê, zauwa¿amy, ¿e tylko niektóre, specyficzne kombinacje s³ów siê pojawi³y i ... pojawiaj±. By³ np. Szekspir i utworzy³ kombinacje s³ów, tylko jemu w³a¶ciwe, uznane za arcydzie³a sztuki. Pojawi³ siê Newton - i dokona³ opisu ¶wiata, uznawanego teraz za jedn± z podstaw fizyki. Pojawi³ siê Mozart - i u³o¿y³ d¼wiêki,w sposób, który nada³ im rangê niezwyk³ych dzie³. Jeste¶my my - i uk³adamy, nasze my¶li w sposób dla ka¿dego inny, a jednak podlegaj±cy pewnym regu³om. Te regu³y - to gramatyka (teoria muzyki). Mo¿e w strukturze gramatyki tkwi odpowied¼, dlaczego kszta³t (uk³ad) s³ów jest taki a nie inny. A wiêc poszukiwania nale¿a³oby skierowaæ w obszar badañ próbuj±cych odpowiedzieæ na pytanie: czym jest gramatyka? (du¿o ciekawych wniosków dotycz±cych tej dziedziny, przedstawi³ Noam Chomsky w tzw. gramatyce generatywnej). Pozdrawiam |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #91 : Grudzieñ 11, 2012, 07:41:46 » |  | 
 
 wiec najwazniejsze to porozumiewac sie bez slow i czynic wlasciwie     choc na poczatku bylo slowo ..  to rownowaga pomiedzy aspektem woli, intelektu, uczucia, instynktu i swiadomosci  Dobre i ciekawe s³owo-pojêcie: równowaga. W zasadzie, ka¿dy z nas ci±gle do niej d±¿y, nawet je¶li czasami zaszaleje my¶lami lub uczynkami. Fizyka ma w tym momencie jedn± odpowied¼: ka¿de cia³o materialne, przyjmuje stan o najni¿szej energii. Twierdzenie to mo¿na rozci±gn±æ na wszelkie formy dzia³alno¶ci cz³owieka. Bo nawet ten, który szarpie siê by wiêcej od ¿ycia dostaæ, w koñcu w stan równowagi wpada - choæ jest to czêsto równowaga chwiejna - która pod wp³ywem kolejnych impulsów, zmusza nas do przyjêcia ... kolejnej, innej równowagi chwilowej. Mówi siê, ¿e ka¿de nawet najbardziej p³omienne uczucie, potrzebuje stanu stabilizacji, poczucia pewnej niezmienno¶ci i niczym zak³ócanego spokoju. Jeste¶my istotatmi energetycznymi, wiêc musimy tej zasadzie podlegaæ. Ale co to oznacza: energetycznymi? Czy to dlatego, ¿e w naszym organizmie zachodzi ci±g³y proces spalania pokarmów? Po co, dlaczego musimy siê ciagle zmagaæ z ¿yciem (pobieraæ energiê) ¿eby to ¿ycie kontynuowaæ? A co to jest kontynuacja ¿ycia? Czy jest ona mo¿e zwi±zana z produkcj± czasu? Takie sensy i bez-sensy pytañ pojawiaj± siê w g³owie tego, który energiê do uzyskiwania chwilowej równowagi - wci±¿ z natury czerpie. Czyli mo¿na by³oby zapisaæ to równowa¿no¶ci±:  energia = my¶l.  lub  energia = materia = fala = my¶l lub materia = s³owa |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #92 : Grudzieñ 11, 2012, 08:32:38 » |  | 
 
 Desipere: ... uczucia (emocje), istnia³y zanim wykszta³ci³ siê mózg.
 
 East: A nawet wcze¶niej chyba. Zanim pojwi³ siê cz³owiek. Tak samo jak my¶li. W tym umy¶le - umy¶le wszech¶wiata ( o ile sens ma teoria  o budowie nad-mózgu o rozmiarach Wszech¶wiata ) istnia³y ju¿ uczucia i my¶li ZANIM wykszta³ci³ siê mózg.
 Samo to stwierdzenie obraca w niwecz przekonanie o istnieniu realnego JA niby twórcy my¶li i uczuæ.
 
 Tak, to istotne pytanie. Cz³owiek od zarania swoich dziejów, szuka "matrycy", czego¶ pierwotnego, co wyja¶nia³oby pojawianie sie uczuæ, my¶li ...
 
 Ale mo¿e byæ i tak ...
 
 Zany badacz pochodzenia jêzyka, filozof, Ludwig Wittgenstein, poszukiwa³ matematycznej interpretacji jêzyka. Uwa¿a³, ¿e za pomoc± logiki matematycznej mo¿na opisaæ wszystkie realcje w nim zachodz±ce. Napisa³ nawet s³ynn± ksi±¿eczkê "Tractatus logico-philosophicus", w której dokona³ analizy sk³adniowej, semantycznej i jakiej tak jeszcze innej mo¿liwej wypowiadanych przez nas zdañ.
 
 Ale nagle, gdzie¶ tak w drugiej po³owie ¿ycia (a w³a¶ciwie pod jego koniec), doszed³ do zupe³nie innego, zaskakuj±cego wniosku: nie da siê jêzyka uj±æ (zamkn±æ) w ramy logiki. Jêzyk powstaje, tylko i wy³±cznie w rezultacie naszego oddzia³ywania z rzeczywisto¶ci±. Jest tylko niezbêdnym - czasami pozbawionym logiki - narzêdziem do wyra¿ania tej relacji. Wittgenstein odrzuci³ poszukiwanie idealistycznych pra¼róde³ jêzyka tkwi±cych w matematyce, na rzecz jego funkcji czysto u¿ytkowej.
 
 Tak samo mo¿e byæ z naszymi my¶lami. Szukamy pewnej idealizacji, pra¼ród³a my¶li w dziwacznych tworach (np. matematycznych), bo wierzymy, chcemy wierzyæ, ¿e musi istnieæ jaka¶ praprzyczyna wszystkiego. Tymczasem nic takiego nie istnieje, a to co powoduje takie poszukiwania jest wy³acznie wytworem naszej b³±dz±cej my¶li, zasilanej energi± z przyrody.
 
 Wittgenstein twierdzi³ np. " ... ¿e nie ma tajemniczego bytu zwanego "znaczeniem" w sensie filozoficznym, jêzyk jest bowiem technik±, która daje nam mo¿liwo¶æ komunikacji; by wiedzieæ, co znacz± s³owa, trzeba byæ w posiadaniu tej¿e techniki oraz patrzeæ na kontekst, w jakim s± one przekazane." (Wikipedia)
 
 Jego aforyzm: "Nie pytaj o znaczenie, pytaj o u¿ycie", jest wskazaniem, ¿e wszelkie rozwa¿ania filozoficzne, poszukuj±ce odpowiedzi o istotê Wszech¶wiata, s± - jak pisa³ - "chorym produktem umys³u filozofa".
 
 Dlaczego chorym? Odpowied¼ na tê tezê, czê¶ciwo znajdziemy w Teorii Chaosu, w której zak³ada siê m.in. ¿e ma³y impuls mo¿e wywo³aæ nieobliczalne efekty. Podobnie jedno niepozorne s³owo-pojêcie (np. Wszech¶wiat, kwant, Bóg), mo¿e wywo³aæ "lawinê" rozwa¿añ, dziej±cych siê ... dla samych ju¿ tylko rozwa¿añ. Z ma³ego ¼róde³ka s³ów, tworzy siê strumyk, rzeczka, rzeka, morze ... a¿ wpadamy w ocean s³ów, w którym mo¿na uton±æ, od wielo¶ci znaczeñ. Przy okazji zatracamy sens znaczeñ podstawowych - a wracaj±c do naszych wcze¶niejszych "rozwa¿±ñ" - podstawowy sens jaki przenosz± znaki i ich kszta³ty.
 
 Z punktu widzenia higieny umys³u, powinni¶my wiêc unikaæ zbyt d³ugotrwa³ego b³±dzenia w my¶lach tworzonych na zasadzie ³±czenia pojêæ czêsto wykluczaj±cych siê, paradoksalnych. Prostota my¶li, która ma warto¶æ tylko u¿ytkow±, jest jak jedzenie bu³ki z mas³em - daje przyjemne podniety dla ust, dla ¿o³±dka, energiê dla serca i ... dobrze siê pó¼niej wydala. W równowadze fizjologicznej jest recepta na sposób naszego ¿ycia. I pytanie: w jakiej równowadze? - jest ju¿ zbêdne.
 
 Pozdrawiam
 |  
						| 
								|  |  
								| « Ostatnia zmiana: Grudzieñ 11, 2012, 08:34:19 wys³ane przez Desipere » |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| nagumulululi 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #93 : Grudzieñ 11, 2012, 09:25:33 » |  | 
 
 Powiniene¶ raczej skupiæ siê na tym jak dzia³a twój umys³ postrzegaj±cy naturê, wiecej psychologii. Nigdy nie odkryjesz czego¶ wiecej w ¶wiecie zawnetrznym, jezeli wpierw nie odkryjesz tego w sobie. W przeciwnym razie bedziesz drepta³ w miejscu. Muzyka to jezyk komunikacji na poziomie niewerbalnym, podswiadomym, zawiera tre¶ci nierozumia³e, podobnie z poezj± - dobra poezja zawiera formu³y magiczne, niezrozumia³e dla ludzi. Formu³y magiczne s³u¿± do komuniacji nie¶wiadomej, o której niewielu ma pojecie.  |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| ptak 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #94 : Grudzieñ 11, 2012, 09:55:12 » |  | 
 
 Desipere,  czy zatem w ¶wietle tego co piszesz, cz³owiek-filozof d±¿±cy do wyja¶nienia zagadki BYTU jest  defektem ewolucyjnym, zbêdnym i bez znaczenia? Czy jednak najwy¿szym osi±gniêciem ewolucji,  a stawiane pytania s± wa¿ne dla dalszego rozwoju gatunku homo sapiens? U¿yteczno¶æ jêzyka, owszem. Ale przy tak du¿ym stopniu abstrakcyjno¶ci my¶lenia nie da siê wróciæ  do prostych kszta³tów i obrazków. Litery daj± jednak du¿o wiêksze mo¿liwo¶ci, chocia¿ kszta³ty by³yby mo¿e  i bardziej higieniczne dla umys³u, który nie przegrzewa³by siê w swoich kombinacjach filozoficznych.     I tak, z jednej strony proste ¿ycie zgodne z natur± bardzo nas poci±ga oraz koi nerwy. Lecz z drugiej strony  pcha nas gen ciekawo¶ci. No i abstrahujemy tworz±c swoiste matrixy.   I tym ró¿nimy siê od zwierz±t. Niestety, czy stety?    Pozostaje jeszcze kwestia Boga. Tego z definicji i spoza. Jest, czy go nie ma? Biedny umys³…    |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #95 : Grudzieñ 11, 2012, 10:56:34 » |  | 
 
 Zobacz ptaku  (a mo¿e powinno byæ: ptak? Czy Ty siê odmieniasz?), po mojej wypowiedzi nast±pi³a Twoja, która próbuje syntetyzowaæ (zebraæ do kupy) to co ja napisa³em. Ja natomiast napiszê teraz moja odpowied¼ na odpowied¼ Twoj± i powstanie z tego jeszcze wiêksza, syntetyczna ku ... (o przepraszam - nie czytaæ w trakcie spo¿ywania posi³ków!). No, ale tyle niesmacznych ¿artów ... istnieje np. tzw. logika trójwarto¶ciowa, która pozwala zerwaæ z tym niekoñcz±cym siê ci±giem przyczyna-skutek. Takim przyk³adem tej logiki, jest logika rozmyta, która ma zastosowanie np. w hamulcach.  (Zaznaczonej czarn± pionow± lini± temperaturze mo¿na przypisaæ jednocze¶nie warto¶ci, które mo¿na zinterpretowaæ jako: do¶æ zimna, ledwo ciep³a i jeszcze niegor±ca. Takie podej¶cie pozwala przyk³adowo na regulacjê dzia³ania uk³adów hamulcowych.  - Wikipedia, http://pl.wikipedia.org/wiki/Logika_rozmyta ). Stanem który mo¿na uznaæ za nale¿±cy do logiki wielowarto¶ciowej jest podejmowanie decyzji przez cz³owieka w sytuacji maksymalnego stresu. Pomiêdzy bod¼cem a decyzj± jest wtedy tak ma³o czasu, ¿e nawet niewielki, intuicyjny impuls wp³ywa na nasz± reakcjê. Ale poczekaj, ja chyba zboczy³em z tematu.... ... no tak, chc±c nie-chc±c zdani jeste¶my na kreowanie. Je¶li przyj±æ Teoriê Wielkiego Wybuchu, to ¶wiat wci±¿ sie rozszerza (i to coraz szybciej), bo kiedy¶ nast±pi³ Big Bang! Wiêc dopóki jest energia do strawienia - tworzyæ my¶li bêdziemy. Co innego w przypadku istnienia Boga. W tym wypadku ¶wiat wydaje siê byæ stacjonarny, dlatego jedynym ¼ród³em energii s± ... wypowiedziane kiedy¶ a potem spisane i powtarzane od tysi±cleci: s³owa. Nawet fizycy doszli do wniosku, ¿e pusta przestrzeñ nie jest pusta i nastêpuj± w niej ci±g³e fluktuacje, które powoduj± powstawanie i zanikanie ró¿nych cz±stek. To tak, jakby jakie¶ pojêcia-s³owa bra³y siê z niczego.  Wiêc mo¿e przestrzeñ jest Bogiem? Pozdrawiam ... po ¶niadaniu   |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| ptak 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #96 : Grudzieñ 11, 2012, 13:00:35 » |  | 
 
  Pozdrawiam ... po ¶niadaniu    Równie¿ po ¶niadaniu… odpozdrawiam.      Fajnie mo¿na bawiæ siê s³owem. Niektórzy równie¿ bawi± siê uczuciami,  ale to ju¿ inna para kaloszy.  Co do logiki, to jest ona widoczna wokó³ nas, g³ównie w ¶wiecie przyrody. W ¶wiecie cz³owieka ju¿ z tym gorzej,  alogiczno¶æ wydaje siê królowaæ. Czy¿by teoria chaosu dzia³a na swego twórcê?  Drêczy mnie ostatnio pytanie. Czy mam byæ dumna, ¿e jestem cz³owiekiem i dalej tworzyæ ¶wiaty i byty  nad miarê, czy raczej uznaæ mam swoj± zwierzêc± naturê i wróciæ na ³ono rodzicielki Ziemi?  Ale, wówczas musia³abym uto¿samiæ siê z  dwuno¿nym cia³em o rozwiniêtym nieco mózgu, który konfabuluje  z innymi mózgami, zamiast harmonijnie wspó³brzmieæ ze ¶rodowiskiem.  No i jest problem. Nijak nie mogê zgodziæ siê z powy¿sz± my¶l±, która nie wiadomo sk±d przycz³apa³a  i drwi sobie z jej odbiornika (czyli mnie). Bo w moim wielce szacownym mózgu kwitnie inna my¶l  (któr± rado¶nie pielêgnujê), ¿e jestem jednak czym¶ wiêcej ni¿ cia³em, ¿e cia³o jedynie posiadam na czas  okre¶lony, ¿e potem sobie… i tu wyobra¼nia zadziwia sam± siebie…    Ale b³ogo mi z t± my¶l± (drug±), nawet, je¶li to zwyk³y odpad, efekt jakiej¶ przypadkowej niestrawno¶ci…  ...no i ten Bóg nieuchwytny, przyczyna naszej bezsenno¶ci…    To pa     Ps. Ptak raczej siê odmienia, ale niekoniecznie.    |  
						| 
								|  |  
								| « Ostatnia zmiana: Grudzieñ 11, 2012, 13:01:55 wys³ane przez ptak » |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Kate 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #97 : Grudzieñ 11, 2012, 13:48:52 » |  | 
 
 cyt ptak Drêczy mnie ostatnio pytanie. Czy mam byæ dumna, ¿e jestem cz³owiekiem i dalej tworzyæ ¶wiaty i byty nad miarê, czy raczej uznaæ mam swoj± zwierzêc± naturê i wróciæ na ³ono rodzicielki Ziemi?
 Ale, wówczas musia³abym uto¿samiæ siê z  dwuno¿nym cia³em o rozwiniêtym nieco mózgu, który konfabuluje
 z innymi mózgami, zamiast harmonijnie wspó³brzmieæ ze ¶rodowiskiem.
 Te swiaty i byty nad miare to tylko w wyobrazni mniemam niesmialo. Bo w gruncie rzeczy przyjmujac jako pewnik metabolizm czlowieka (zzeranie, przetwarzanie i wydalanie), to niewiele rozni sie od zwierzecego.  To "harmonijne wspolbrzmienie ze srodowiskiem" jest w istocie walka o przetrwanie. Zapraszam do posluchania    http://youtube.com/v/7Ipg25YsWz0 |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| quetzalcoatl44 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #98 : Grudzieñ 11, 2012, 17:42:47 » |  | 
 
 w ogniu jest wola, w wodzie uczucia , w powietrzu intelekt, a ziemia to laczy, podobno, jezeli bedziesz mial wiare uda Ci sie wyjsc ponad to   |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	| 
			| 
					
						| Desipere 
								Go¶æ
 | 
								|  | « Odpowiedz #99 : Grudzieñ 12, 2012, 02:52:52 » |  | 
 
 Ptak: Fajnie mo¿na bawiæ siê s³owem. Niektórzy równie¿ bawi± siê uczuciami (...). 
 Otó¿ to ptaku lotny - czy¿ to nie jest swoista tautologia: bawiæ siê s³owem i bawiæ siê "uczuciem", które te¿ jest s³owem i s³owem trzeba je wyraziæ? No mo¿na tak¿e przytuliæ na przyk³ad, by uczucie okazaæ - ale czy¿ nie pada wtedy znamienne: jak mi dobrze! albo: jak mi dobrze z tob±! A mo¿e jednak da siê to zrobiæ bez s³ów - ale czy wtedy nie czujemy tej potrzeby wewnêtrznej by westchn±æ przynajmniej ach! albo uch! Co by to nie by³o, s³owem musi siê okazaæ. A okazuje siê dlatego, poniewa¿ serce nam zabi³o bardziej, krew zaczê³a szybciej kr±¿yæ i w efekcie ... wzmóg³ siê proces spalania (trawiena) w mózgu ... "wywalamy" wiêc s³owa, tak samo jak skóra wytwarza w³osy, paznokcie, ³uszc±cy siê naskórek i te inne martwe rzeczy. Ponoæ co 10 lat, wywalamy prawie wszystkie nasze komórki i zastêpujemy je nowymi.
 
 Ja wiem co dra¿ni: pejoratywne znaczenie s³owa "wydalaæ" - jako co¶ niedobrego, zbêdnego, co¶, czego musimy siê pozbyæ. Dlatego kwitnie s³wotwórstwo, które nazywa dziel±c i dzieli nazywaj±c - te same zjawiska, o tym samym mechanizmie dzia³ania. Wracaj±c na moment do logiki wielowarto¶ciowej, zjawisko spadku temperatury mo¿na nazwaæ wzrostem zimna, albo zmniejszeniem ciep³a. Podobnie, te same zachowania cz³owieka mo¿na okre¶laæ s³owami o "zabarwieniu" mniej negatywnym lub bardziej pozytywnym.
 
 Mówimy o tworzeniu wokó³ siebie pozytywnej aury wtedy, gdy to, co z³e, próbujemy okre¶laæ s³owami "pozytywnymi". Pesymista bêdzie u¿ywa³ do opisu tych samych zjawisk s³ów negatywnych, optymista - wprost przeciwnie - podczas gdy ka¿de zjawisko z punktu widzenia praw natury, nie jest ani dobre ani z³e.
 
 Je¿eli powiem, ¿e ka¿dy jest egoista, dlatego, ¿e grawiatcja dzia³a zawsze do ¶rodka cz³owieka - to wywo³a to wewnetrzny sprzeciw: jak to? Egoizm jest negatywny, a przecie¿ istnieje co¶ takiego jak np. przeciwny egoizmowi, altruizm. A jednak oba zachowania maj± to samo pod³o¿e - zaspokojanie naszych wewnêtrznych oczekiwañ, naszych pragnieñ.
 
 Pozdrawiam ... o 2 w nocy (lub nad ranem)
 |  
						| 
								|  |  
								|  |  Zapisane | 
 |  |  | 
	|  |