Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 19, 2024, 04:41:36


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 28 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Aborcja - tak/nie?  (Przeczytany 281164 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Tenebrael
Gość
« : Styczeń 24, 2009, 20:18:27 »

Witam. Zaczynam ten wątek po przeczytaniu opinii Watykanu o Obamie, który ma zamiar przywrócić wsparcie rządu dla aborcji (w telegraficznym skrócie). A że temat aborcji jest tematem, do którego podchodzić można z wielu stron, patrzeć z wielu perspektyw, więc zdecydowałem się założyć wątek o tym.

Na wstępie link (pierwszy wkleił go tu BLAD, ale kopiuję, by było prosto dotrzeć do niego):

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6198505,Watykan_krytykuje_Obame_za_aborcje_i_arogancje.html

Najpierw moje odczucia odnośnie linku. Kościół nie potrafi tu spojrzeć na Obamę jako na człowieka, który ma INNĄ hierarchię wartości niż KK. Opisuje decyzje Obamy jako "sprzeczne" (z jednej strony chroni życie, zamykając więzienie w Guantanamo, z drugiej - popiera aborcję). Moim zdaniem jest to nieporozumienie. Aborcja jest tematem wielowarstwowym, w którym nie ma chyba dobrej odpowiedzi na pytanie: "Czy jest to dobre, czy nie?" (odpowiedź zależy jedynie od własnych przekonań). Dla KK jest to sprzeczne, dla Obamy jedno wcale nie musi przeczyć drugiemu. Poza tym, padł argument, że 80% społeczeństwa amerykańskiego jest przeciw aborcji. W takim razie w czym problem? Przecież nie muszą się jej poddawać. A innym zostawia to wolność wyboru.

W ogóle uważam, że legalizacja aborcji (tu już abstrahuję od Obamy) jest czymś pozytywnym. Daje człowiekowi wolność wyboru, zastanowienia się, czy jest to zgodne z jego sumieniem, czy nie. Nie narzuca pewnego sposoby myślenia.

A sposób myślenia jest bardzo istotny w postrzeganiu aborcji. Pomijając religijne aspekty w stylu: "skoro Bóg tak chciał, to nie powinno się tego zmieniać", sporną jest kwestia, od kiedy "coś", co rozwija się w brzuchu kobiety, jest żywym człowiekiem, istotą, a do kiedy jest to zbiór tkanek, której człowiekiem nazwać się nie da.

Tu można podejść albo duchowo, uznając, że dusza wchodzi w ciało w pewnym momencie (np przy zapłodnieniu, czy rozwoju mózgu, etc), albo też medycznie - odpowiadając na pytanie, czy zbiór tkanek we wczesnej ciaży jest juz człowiekiem, czy człowiekiem można nazwać dopiero istotę myślącą, posiadającą więc w chociaż najwcześniejszej fazie rozwinięte zaczątki mózgu.


No cóż, to nieco teorii. Jako że zacząłem temat, to powiem, jak ja to widzę. Uważam, że aborcja powinna być dozwolona do chwili, gdy ukształtowana jest najwcześniejsza forma mózgu. Wtedy to można mowić o pierwszych procesach myślowych, co dla mnie jest (tutaj) synonimem początku funkcjonowania jako żywa ISTOTA. Aborcja nie powinna być więc w pełni zakazana prawnie - jedynie od momentu ukształtowania się pierwszych struktur mózgowych dziecka.

Jest też inny aspekt. Mianowicie warto sobie odpowiedzieć na pytanie - czy gdy matka usuwa ciążę, bo wie, ze nie byłaby w stanie zapewnić dziecku warunków materialnych i fizycznych do życia, albo gdy dziecko jest niespodziewane i matka ni czuje do niego miłosci - czy nie jest lepiej dla dziecka, jeśli inkarnuje kiedy indziej? To pytanie zostawiam tu bez odpowiedzi.
Zapisane
wiki
Gość
« Odpowiedz #1 : Styczeń 24, 2009, 20:53:10 »

Cytuj
W ogóle uważam, że legalizacja aborcji (tu już abstrahuję od Obamy) jest czymś pozytywnym. Daje człowiekowi wolność wyboru, zastanowienia się, czy jest to zgodne z jego sumieniem, czy nie. Nie narzuca pewnego sposoby myślenia.

Takie samo zdanie mam i miałam na starym forum. Nic dodać nic ujać jestem za.   Uśmiech


Pozdrawiam Uśmiech
Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #2 : Styczeń 24, 2009, 20:59:26 »

ja jestem za...... decyzja należy do dwojga ludzi, jezeli oni8 sie na to zgadzają nie mnie o tym decydować
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #3 : Styczeń 24, 2009, 21:07:41 »

Ja jestem za legalizacją dlatego właśnie, że jej zło/neutralność/dobro zależy głównie nie od obiektywnych badań, a od osobistego sumienia. Dlatego też to sumieniu człowieka (a nie regulacji prawa) powinna podlegać aborcja.

Jestem też za tym, co chce wprowadzić Obama - lepiej, by aborcja była ogolnodostępna, w dobrych, kontrolowanych warunkach, niż by ludzie musieli szukać "podziemnych specjalistów", którzy w obskurnych warunkach i często bez kwalifikacji się za to zabierali.

Dla mnie to ogromny plus dla Obamy - zaufanie, że człowiek nie musi być we wszystkim kierowany przez prawo, bo ma własny rozum, własne poglądy, myślenie, sumienie etc.
Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #4 : Styczeń 24, 2009, 21:23:51 »

A że temat aborcji jest tematem, do którego podchodzić można z wielu stron, patrzeć z wielu perspektyw, więc zdecydowałem się założyć wątek o tym.


Odnośnie aborcji, to przypomniałem sobie rozmowę, którą kiedyś przeprowadziłem ze zanym w polsce regreserem.Powiedział on, że jego wieloletnia praktyka potwierdziła, że aborcji  dokonują przeważnie te same kobiety, który w poprzednich żywotach, również dokonały aborcji.
Nie jest to reguła, lecz bardzo częsty przypadek.
Zapytałem dlaczego, bo jak na moje oko to niezbyt logicznie wyglądało.
Więc odpowiedział mi tak: powodem,  aborcji nie jest niechciane dziecko, lecz lęk, przed jego posiadaniem.Lecz lęk też ma swoją przyczynę, a w tym konkretnym przypadku jest to poczucie winy, presje rodzinne, społeczne, obyczajowe, w których zawartych jest wiele niesłusznych normy zachowań.
Jednak mimo wszystko pierwotnym powodem tego, że kobieta dokonuje aborcji, jest brak odpowiedzialności za swoje życie, które przejawia się w jej czynach, czyli działaniu.
Aborcja powoduje ogromne poczucie winy.To poczucie winy nie zawsze jest w pełni uświadomione lub nawet spychane (bo kobieta, aby dojść do równowagi zaczyna sobie tłumaczyć np.no trudno stało się, nie odstanie się ) , lecz po wyjściu z ciała (fizycznej śmierci ), gdy ,,odpadnie,, jej  osobowe ,,Ja,  zaczyna znowu  uświadamiać sobie nie tyle fakt aborcji, ale emocje, które z tym były związane.Głowną jednak emocją jest głębokie poczucie winy, a wiadomo, że wina domaga się kary!
Nie odreagowne, nie zrozumiane, nie przetransformowane emocje dalej manisfestują w taki sam sposób, ,,przywołując sprawcę,, do tego samego doświadczenia, czyli aborcji.
W rezultacie ,,dusza,, kolejny raz ,,wcielając,, się w fizyczną formę o nazwie (człowiek) szuka sobie takiej rodziny, takiego miejsca i czasu, aby mogła zmierzyć się ze swoim doświadczeniem i nie ma możliwości tego obejść, uniknąć, ponieważ rozpoczął się proces przyczynowo-skutkowy (sanskr.karma ) o nazwie ,,aborcja, który czeka na jego  rozwiązanie.
Jakiekolwiek ustawy aborcyjne, zakazy kościelne, normy społeczne absolutnie nie są tu żadnym rozwiązaniem problemu, ponieważ go tłumią, tłumią doświadczenie, a nie rozwiązują go.
Jedną wydaje się być słuszna  droga, to  uświadomienie sobie tego co się stało i transformacja tych wzorców emocji.

Podobnie wygląda sprawa z alkoholizmem, który w obiegowym  pojęciu jest społeczną ,,chorobą,,.
Choroba, chorobą, jednak ważniejszym jest uświadomienie sobie przyczyn tej ,,choroby,,
A jak wiadomo, co potwierdziło to tysiące badań, pijak, alkoholik woli upić się na śmierć, niż przyjrzeć się  prawdzie w oczy swoim traumatycznym przeżyciom, wydarzeniom, w których często nie widzi możliwości ich rozwiązania.Jednak  pod tymi emocjami kryję się lęk, dlatego alkoholik woli upić się na śmierć niż zderzyć się z swoim ,,wrogiem,, o nazwie lęk.I tu ten sam temat - czyli odreagowanie lęku, który w znacznej mierze jest nieuzasadniony, a nie jakakolwiek forma ,,walki,,

Często słyszy się słowa: nie pij, co robisz ty taki i owaki... powodują u alkoholika wzrost poczucia winy za swój czyn, jednak wbudowany mechanizm autorównowagi, powoduje tłumienie tego stanu rzeczy, czyli alkoholik nie chce o tym wogóle słyszeć, ale stłumianie uruchamia kolejny mechanizm, w którym wszystko powraca ze zdwojoną siłą i błędne koło coraz bardziej się zamykają.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2009, 22:18:13 wysłane przez astro » Zapisane
bond
Gość
« Odpowiedz #5 : Styczeń 24, 2009, 21:39:47 »

za, za wolnością wyboru, zawsze za
Zapisane
Dariusz
Gość
« Odpowiedz #6 : Styczeń 24, 2009, 21:52:37 »

U mnie również nic się nie zmieniło w tej sprawie. Zdecydowanie jestem ZA.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #7 : Styczeń 24, 2009, 21:59:14 »

Jestem przeciw aborcji. Nie uważam za słuszne aby swoje problemy rozwiązywać kosztem życia innej istoty, tym bardziej całkowicie niewinnej i bezbronnej. Lecz ściśle z tym powinna iść pomoc państwa w zapewnieniu kobiecie/rodzinie pomocy, szczególnie materialnej. Karygodnym jest pozostawianie jej samej z tym problemem. Zgadzamy się, że zabijane są istoty tak naprawdę niechciane, dlatego rozsądnym byłoby aby przez okres ciązy zapewnić kobiecie opiekę medyczną oraz zasiłek, a po porodzie zabrać dziecko. Wiele rodzin chce adoptować dzieci i to najchętniej najmłodsze. Takie rozwiązanie ma 3 pozytywy: kobieta do końca ma szansę zmienić zdanie i zachować dziecko, natomiast gdy nie zmieni zdania zostanie przekazane rodzinie adopcyjnej oraz unika ogromnego obciązenia moralnego, które będzie dokuczało jej baaardzooo długo.
Zapisane
mona11
Gość
« Odpowiedz #8 : Styczeń 24, 2009, 22:02:46 »

Również jestem w 100 % za.
Nasza wola jest wolą Boga, nigdy nie działamy wbrew niemu.
To apropo sprzeciwowi KK.
Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #9 : Styczeń 24, 2009, 22:04:44 »

Czyli jak zabiję człowieka to będę usprawiedliwiony bo "Bóg tak chciał"?
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #10 : Styczeń 24, 2009, 22:41:28 »

Czyli jak zabiję człowieka to będę usprawiedliwiony bo "Bóg tak chciał"?

Arteq - tu się pojawia problem postrzegania. Tak na prawdę nie ma jednej dobrej (czytaj - obiektywnej) odpowiedzi, kiedy "dziecko" staje się dzieckiem. Można uważać, że od razu po zapłodnieniu. Można uważać, że wtedy, gdy rozwinie się zalążek mózgu. Można powiedzieć, że wtedy, gdy mózg zaczyna w pełni funkcjonować. A można powiedzieć, że dopiero po porodzie. I w zasadzie na każde z tych twierdzeń można znaleźć przekonujące argumenty. Co to wnosi? Ano to, że, zależnie od postrzegania, do pewnego momentu aborcja jest wycięciem tkanki, a od pewnego - zabiciem dziecka. Zależnie od podejścia, ta "linia krytyczna" może być w zasadzie gdziekolwiek - od zapłodnienia aż po poród.

Oczywiście, szanuję Twoje zdanie, mimo, że mam inne. Jedynie jestem nieco przeciwny używaniu określenia "zabicie dziecka" jako czegoś obiektywnie prawdziwego. Bo, jak napisałem wyżej, zależy to od indywidualnego punktu widzenia.

Natomiast to, co piszesz - by stwarzać kobiecie optymalne warunki do wychowania dziecka (ewentualnie do oddania go w adopcję), powinno być raczej, moim zdaniem, inicjatywą ODWODZĄCĄ kobiety od aborcji - jednak dalej wybór powinien być pozostawiony im.
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Styczeń 24, 2009, 22:48:01 »

Nigdy nie będę za aborcją,to jest zabijanie bezbronnej istoty.Istnieje tyle środków antykoncepcyjnych że mozna zabezpieczyc się przed niechcianą ciążą.Moje dzieci były przeze mnie uświadamiane jak się zabezpieczać,ale jednocześnie wiedziały że w razie " wpadki"mogą na mnie liczyć i nigdy nie zabiłyby niewinnej  maleńkiej istotki.
Pokazywałam im też zdjęcia płodu od chwili poczęcia i uczyłam ,uczyłam ,uczyłam .To moim zdaniem jest najlepsza metoda,a nie aborcja.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #12 : Styczeń 24, 2009, 22:54:01 »

Chanell - mimo, że się z Twoim zdaniem nie zgadzam (a raczej - po prostu mam inne), to poruszyłaś ważną kwestię - uświadamianie. Fakt jest faktem, że w naszym pięknym kraju świadomość odnośnie zabezpieczania się jest raczej nikła, bardziej oparta na internetowych forach, niż jakichś rzetelnych źródłach. I to akurat widziałbym jako jedną z możliwości rozwiązania tak częstego problemu niechcianych ciąż - wychodzenie poza tabu seksu, aktywna rozmowa z dziećmi i młodzieżą o tym, czy też wprowadzanie naprawdę profesjonalnych programów nauczania w tym zakresie (bo, jak pamiętam, jak jeszcze za czasów mojego gimnazjum wyglądało tzw "Wychowanie seksualne", to śmiech i rozpacz jednocześnie człowieka bierze...).

Ale nieco zszedłem z tematu, więc kończę offtop'a Uśmiech
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #13 : Styczeń 24, 2009, 23:00:35 »

Tene to ty i tak byłeś w lepszej sytuacji !!!  Uśmiech Za moich szkolnych czasów uczono nas na lekcjach biologii zycia seksualnego pantofelka,królika i małpy.Coś takiego jak życie w rodzinie to miałam chyba w szkole średniej,ale nie mówiło się na nich o sexsie,a jak już to pani zwykle nie umiała zacząć i była cała czerwona ze wstydu.
Oki i ja też odbiegłam od tematu,sorki
Pozdrawiam chanell
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
arteq
Gość
« Odpowiedz #14 : Styczeń 24, 2009, 23:01:34 »

Dziwne, niektórzy twierdzą, że czas jest ułudą, więc w tym kontekście móżna rozpatrywać płód jako człowieka - dziecko, nastolatka, czy tez dorosłego człowieka. Dziwność polega na tym, że nie przeszkadza im ta teoria o czasie mówić, że to nie człowiek ale płód. Prawdą jest, że to człowiek tylko w początkowym stadium rozwoju, który urośnie gdy nie będziemy temu przeciwdziałać. Płód - użyję tej nazwy, bo taka zwolennikom aborcji bardziej leży - to już odczuwająca istota.
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #15 : Styczeń 24, 2009, 23:11:15 »

Tak zgadzam się z tobą Arteq i dlatego jestem przeciwna aborcji.Miałam koleżanke która tuz przed maturą zaszła w ciąże i poszła ją usunać,później nie mogła sobie poradzić z wyrzutami sumienia.Przeżyła to strasznie !! Zresztą jej chłopak też.Później się pobrali i mieli 6 dzieci.Chciała sobie w ten sposób wynagrodzić stratę tego pierwszego,ale wyrzuty pozostały.Dlatego najlepszym wyjsciem jest uświadamianie i zapobieganie.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
astro
Gość
« Odpowiedz #16 : Styczeń 24, 2009, 23:23:20 »


 - tu się pojawia problem postrzegania. Tak na prawdę nie ma jednej dobrej (czytaj - obiektywnej) odpowiedzi, kiedy "dziecko" staje się dzieckiem. Można uważać, że od razu po zapłodnieniu. Można uważać, że wtedy, gdy rozwinie się zalążek mózgu. Można powiedzieć, że wtedy, gdy mózg zaczyna w pełni funkcjonować.

Ten przykład, który podałeś mówi sam za siebie.Czyli nie jest do końca ważne na ile rozwinięty jest płód, lecz ważne jest, że dotyczy walki z życiem, objawiającej się poprzez formę jego likwidacji.Bo gdyby do tego nie doszło, to z pewnością urodziło by się cudowne, wspaniałe dziecko, wspaniała istota, lecz jej to uniemożliwiono.
Emocje z tym związane są tak samo silne, czy dziecko ma 2 tygodnie, czy 2 miesiące, czy 8 miesięcy.Możemy tylko sobie tłumaczyć, że dziecko, które ma 2 tygodnie, to przecież niewiele, ale jest to tylko kolejna  forma ucieczki od odpowiedzialności, określanej ogólnym mianem - aborcja.
Duskusje na poziomie ,,technicznym,, , że dziecko jest jeszcze nierozwinięte, a inne, że  jest rozwinięte nie mają tu żadnego sensu w odniesieniu do jakby nie było
 aktu przemocy w postaci likwidacji, nieumożliwienia istnienia, za które nie można nie-wziąć odpowiedzialności i poprostu się pozbyć. Szok

Więc zdecydowanie  skłaniam się do wypowiedzi arteq, gdzie jego pogląd jest z pewnością bardziej świadomym i dojrzałym postępowaniem, choć nie rozwiązuje problemu, lecz może wiele pomóc.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 24, 2009, 23:36:28 wysłane przez astro » Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #17 : Styczeń 24, 2009, 23:53:27 »

za, za wolnością wyboru, zawsze za
Takie zdania wolność, wyboru, wolna wola, to nic nie znaczące słowa, jeżeli nie dopasujemy ich do konkretnej sytuacji.
Wolna wola i temu podobne rzeczy, to ulubiony dziennikarski nagłówek na forum ,,Racjonalista,,, gdzie tam tak wielu ,,mądrych,, i ,,oświeconych,, naukowców siedzi, że wzbudza niepożałowaną litość.
Wolna wola, to coś co w tym genialnym wszechświecie, ma Ci pomóc w jego doświadczeniu, w jego realizacji, a nie ucieczki przed nieświadomością w postaci aborcji.
Ludzie to tak bezmyślnie kupują od innych i demonizują słowa, że chyba ta ludzkość pełną świadomość uzyska dopiero za milion lat.

Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2009, 00:08:45 wysłane przez astro » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #18 : Styczeń 25, 2009, 00:16:59 »

Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka.
Trochę się zagalopowałaś/eś - bo nie przychodzi mi na myśl gorsze/większe zagrożenie życia od... pewnej śmierci, którą jest aborcja.
Powiem jeszcze jedno - gdyby móc matce przedstawić jeden dzień z życia dziecka [np. 3-4 letniego] które jednak się urodziło, móc zapewnić jej uczestnictwo w tym dniu - jestem przekonany, że bardzo nieliczne zdecysowałyby się wtedy na zabicie kiełkującego w nich życia.

W dyskusji zamiast słowa "aborcja" proponuję używać słowa "zabijanie" - myślę, że to wpłynie na wnikliwsze i szersze pojmowanie tematu, skłoni do ciekawszych refleksji. Wszak chodzi o żywą istotę, której odbierane jest życie, prawda?
Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #19 : Styczeń 25, 2009, 00:28:54 »

Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka.
Trochę się zagalopowałaś/eś - bo nie przychodzi mi na myśl gorsze/większe zagrożenie życia od... pewnej śmierci, którą jest aborcja.

Chodzi mi tu o takie sytuacje, które co prawda  rzadziej się zdarzają ( lecz się zdarzają ), że faktycznie ciąża rozwija się tak, że prowadzi do śmierci matki, a tym samym i płodu.
Lub jest pewna diagnoza, że dziecko urodzi się martwe.

 Więc decyzja u usunięci płodu w tym wypadku jest uzasadniona, ponieważ przynajmniej ratuje jedno życie-  matkę, a gdyby tego nie dokonać zakończyło by się to śmiercią obojga.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2009, 00:55:52 wysłane przez astro » Zapisane
mona11
Gość
« Odpowiedz #20 : Styczeń 25, 2009, 01:00:59 »

  A co powiecie o zgwałconych nastolatkach i ich dzieciach?
Niedawno było głośno (?) o czternastolatce, która chciała usunąć ciążę, bo została zgwałcona, wszystko by się odbyło legalnie i szybko, gdyby nie lekarka która wygadała się księdzu. Męczono dziewczynkę, próbowali jej wmówić zachowanie ciąży, wymuszali to na niej zachowanie dziecka, matkę pozwali do sądu za nakłanianie dziecka do aborcji, chcieli jej odebrać prawa rodzicielskie. Za czternastolatką wlókł się korowód przeciwników aborcji, jeździła po Polsce by znaleźć szpital w którym wykonają zabieg.
 Trudno mówić o wolnej woli czternastolatki, bądź jej świadomości, ale jakiekolwiek zakazy związane z naszą, wyłącznie naszą osobą, są ograniczeniem naszej wolnej woli. Mamy prawo decydować co będzie się działo z naszym ciałem, czy dziewczyna zechce być inkubatorem przez 9 miesięcy i narodzić dziecko, czy nie będzie chciało zmieniać swojego życia dla takiej istoty, to zupełnie indywidualna sprawa w jaki sposób chcemy doświadczać nasze życie.
 Jak już wspomnieliście dobro i zło to kwestia perspektywy. Każdy ma prawo patrzyć się na to z własnej i narzucanie własnej jest próbą ograniczania drugiej osoby.
Tego powinniśmy się wystrzegać, czyż nie?

Cytuj
Jedynym , uzasadnionym powodem aborcji jest zagrożenie życia lub zdrowia matki lub dziecka

Jakiekolwiek uzasadnienia są po to, żeby wyzbyć się wyrzutów sumienia. Czymże jest poczucie winy ?
Moim zdaniem jest to zbędne działanie naszego umysłu podporządkowanie, katalogowanie i szufladkowanie danych doświadczeń na dobre i złe w zależności od społeczeństwa, perspektywy wpajanej przez innych nam. Czyli tak jakby znowu ktoś nam narzucał swoje zdanie - to jest złe, nie rób tego - mówione przez dane społeczeństwo które ukształtowało jakiś umysł.
Uzasadnianie nie jest potrzebne, po prostu trzeba wiedzieć na co się decydujemy, co chcemy doświadczyć w danym momencie i dokonać wyboru wedle naszego widzi mi się.
Oczywiście bez ograniczania wolnej woli drugiej osoby i w tym momencie nie chcę się wtrącać co do 'spraw technicznych' kiedy płód staję się dzieckiem etc.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2009, 01:09:13 wysłane przez mona11 » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #21 : Styczeń 25, 2009, 01:05:09 »

Wszak dusza jest niesmiertelna, zadna matka , ni zaden lekarz zabic jej nie moze, moze  z biegiem czasu bedzie to wiedza absolutna.
Natomiast , dyskusja dotyczy materi w ktora ta dusza wcieli sie lub nie by stac sie czlowiekiem zywym nie zas materialnym cialem , ktore tworzy swoja doskonalosc dla niej w lonie matki.
Decyzja o aborcji powinna nalezec wylacznie do kobiety. Jednak uswiadomienie,poszanowanie dla zycia poczetego ( materi), odpowiedzialnosc za narodzone dziecko , oraz antykoncepcja powinny byc przekazywane mlodziezy i w szkolach i w domu. A problemu z nakazami i zakazami prawnymi by nie bylo.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
mona11
Gość
« Odpowiedz #22 : Styczeń 25, 2009, 01:10:43 »

Tak Kiaro, jak zwykle trafiasz w sęk sprawy Uśmiech
Zapisane
Loukas
Gość
« Odpowiedz #23 : Styczeń 25, 2009, 02:39:35 »

Aborcja nie jest bynajmniej problemem łatwym i na pewno nie jednowymiarowym. Przede wszystkim, decydując się na dyskusję wokół problemu legalizacji, należy wyzbyć się wszelkich założeń światopoglądowych, które nie są weryfikowalne jednoznacznie i satysfakcjonująco wedle kryteriów dobrze pojętej nauki - otóż nie wolno nam tłumaczyć naszych stanowisk argumentami "bo dusza jest nieśmiertelna"; "bo dziecko pójdzie do bozi"; "bo dziecko pójdzie do otchłani"; "bo się wcieli gdzie indziej". Nie, Kiaro, nie każdy uznaje istnienie duszy, zwłaszcza zaś nieśmiertelnej i ważniejszej od ciała. Przeciwnie, dla wielu człowiek to niepodzielna jedność, w której nie można wydzielać jakichś niepodlegających prawom materii aspektów. Człowiek to człowiek, a wiedzieć czym jest na pewno możemy jedynie doświadczając go empirycznie - wobec tego rozmowa o aborcji z podparciem ideologicznym traci właściwie sens. Otóż w istocie każdy płód jest człowiekiem w potencji, o ile więc nie posiada właściwych człowiekowi cech-determinantów, może je rozwinąć - mamy nawet wszelkie prawo przypuszczać, że to nastąpi. Wszelka sloganizacja tego dyskursu w typie opozycji "państwo musi chronić życie" i "państwo musi szanować wolną wolę" jest bez sensu i stanowi coś zupełnie bezproduktywnego. Co więc możemy powiedzieć i co jest w tym wszystkim "na pewno"?

Otóż aborcja jest zawsze nieszczęściem - można oczywiście uzyc slowa "złem", ale niepotrzebnie może sprawi ono wrażenie, że wartościuje się tu decyzje rodziców i ich osoby. Jest to o prostu efekt bądź zaniedbania bądź niezawinionej tragedii, jak chociażby gwałt. Rola państwa, pierwotna i najważniejsza, sprowadza się nie do aktywności w momencie, gdy aborcja jest rozwazana, a raczej wcześniej; kiedy może dojść do nieakceptowanej ciąży. Na czym ona ma polegać? Cóż, łatwo wyróżnić cztery ŻELAZNE punkty:

1. Refundacja farmakologicznych środków antykoncepcyjnych połączona z kampanią informacyjną na poziomie służby zdrowia i szkół;
2. Edukacja seksualna w dobrym tego pojęcia znaczeniu - tu odpowiedzialność dzieli rodzina i państwo;
3. Wspieranie możliwie najszerszego dostępu do prezerwatyw (nic nie działa tak dobrze jak kilka automatów w dyskotekowych toaletach, najlepie w dyskretnym miejscu);
4. Skuteczna polityka walki z przestępczością, zwłaszcza w środowisku szkolnym i młodzieżowym w ogóle.

Jeśli państwo zadba o wykonanie tych punktów, będzie mogło - i dopiero wtedy - powiedzieć, że ZROBILO coś z problemem aborcji. Wszelkie akty legislatywne legalizujące, bądź delegalizujące są tylko fasadą. W istocie nie o to chodzi.

Teraz - jak łatwo zauwazyc, kiedy państwo zawodzi (Polska z pewnością) otoczenie powinno podjąć tę rolę; ojciec dać synowi awaryjną paczkę prezerwatyw (nie zaszkodzi postraszyć konsekwencją braku stosowania, np. kiłą), a matka zachęci córkę do rozmowy o pigułkach z ginekologiem. To naprawdę fundamentalna podstawa; bez niej problem aborcji pozostanie, a będziemy spierać się jedynie o to, co robić, gdy jest już tak naprawdę pozamiatane.

Na koniec, gdyż uwazam to za najmniej pilny aspekt problemu, pozostaje legalizacja. Tutaj, mimo wszystko, przychylam się do odrobinę rozszerzonej wersji polskiego prawodawstwa - pod pewnymi warunkami, czy raczej w pewnych okolicznościach, jak najbardziej powinno być to dozwolone. Prawo nie powinno legalizować tego całkowicie, gdyż mogłoby to łatwo wpłynąć na pewne roluznienie dyscypliny - "aj, zapomnialam wziac tabletki... ale jak wpadne, to sie przeciez wyskrobie". Nie, tak byc nie powinno. Pamietajmy - jakby na nia nie patrzec, aborcja to pewne ryzyko; i moralne i zdrowotne. Więc po co to komu, skoro tak łatwo można przeciwdzialac?
Zapisane
Nebulitos
Gość
« Odpowiedz #24 : Styczeń 25, 2009, 02:39:45 »

Ja jestem przeciw aborcji, ale jestem za jej legalizacją.
Gdy dokonamy aborcji nie będziemy się różnili od tych złych, którzy zniewolili nas dawno dawno temu. Jak będziemy traktować nienarodzoną istotę, niewinną i bezbronną, jak kawałek mięsa i naczynie, które można z siebie wyrzucili jak jakiegoś wrzoda to będziemy tacy jak ci co nas modyfikowali zmieniając nam DNA bo tak się im wydawało dla nich lepiej. Natomiast jestem za legalizacją aborcji bo ludzie mają prawo decydować co chcą zrobić ale chciałbym aby o uczynieniu tego nawet nie myśleli.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 25, 2009, 02:41:15 wysłane przez Nebulitos » Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... 28 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.08 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

nazarinh watahafarkas watahaskromnych kociarnia bestgame