Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 02:56:31


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: POLITYKA  (Przeczytany 94676 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« : Październik 11, 2009, 16:03:03 »

wg Wojtka Manna

Świt Nowego Porządku.

To jest żaba. A to jest zbiornik z ciepłą wodą. Gdyby teraz żaba znalazła sie w gorącej wodzie, natychmiast z niej wyskoczy. To logiczne. To rzeczywiście ją boli.
Kiedy żaba znajdzie się w zimnej wodzie, siedzi w niej. Gdyby teraz temperatura wzrastała bardzo powoli, żaba niczego nie zauważy. Gdy woda dojdzie do staniu wrzenia, żaba będzie już całkiem martwa.

Reakcje zaawansowanych społeczeństw są podobne, jak u tej żaby w gorącej wodzie. Przyzwyczajają się one do stopniowo zmieniających się warunków i nie pamiętają zbyt wiele z tego, co było przedtem.
W naszym społeczeństwie na przykład upowszechnia się coraz bardziej śledzenie obywateli przy pomocy kamer telewizyjnych.
Kiedy ktoś czuje się obserwowany, zachowuje się inaczej, niż ktoś nie obserwowany.
Nie jest już w stanie korzystać ze swojej wolności tak, jak wówczas, gdy był anonimowy.
Monitorowanie, na przykład, ogranicza jego wolność wypowiedzi.
W celu uniknięcia negatywnych skutków, stopniowo coraz więcej ludzi będzie dostosowywać się do norm.
W takim społeczeństwie będzie dokonywało się powolne eliminowanie ludzi inaczej myślących i oryginalnych.
Takie ujednolicone społeczeństwo nie będzie już w stanie rozwijać umysłowo i społecznie.
Nietolerancja będzie wzrastać, a zdolność do innowacji znikać.
Dlatego powinniśmy teraz spojrzeć na termometr i zobaczyć, czy aby woda nie jest już dla nas za gorąca.

Jest to najbardziej słuszna uwaga na temat tego co się teraz dzieje. Jest z filmiku o nazwie ‘Die schöne neue Welt der Überwachung. http://ueberwachung.notlong.com/’ który jest na  http://www.youtube.com/watch?v=p2amWvKDhls. Polskie tłumaczenie na http://suwerennosc.blogspot.com/2008/11/merkel-i-aba-czyli-nowy-wspaniay-wiat.html.



Imperium Europa.

„W normalnym systemie parlamentarnym, część członków wspiera rząd, a część wspiera opozycję. W parlamencie europejskim brak tego rozwiązania. Tutaj promowana jest tylko jedna możliwość, a ci którzy ośmielają się myśleć o odmiennej opcji, są napiętnowani jako wrogowie integracji europejskiej. Nie tak dawno temu w naszej części Europy żyliśmy w systemie politycznym, który nie zezwalał na żadną alternatywę, a zatem i żadną opozycję parlamentarną. To przez takie doświadczenie otrzymaliśmy gorzką lekcję, że beż żadnej opozycji nie ma wolności. Oto dlaczego muszą istnieć polityczne alternatywy. I nie tylko dlatego. Stosunek między obywatelem tego czy innego państwa członkowskiego a przedstawicielem Unii, nie jest standardowym stosunkiem między wyborcą  a politykiem ją lub jego reprezentującym. [Na sali rozległy się głosy] Między obywatelami… [euroradykałowie warczą jak niegrzeczne dzieci w przedszkolu] Między obywatelami i przedstawicielami… [dalej warczą, a Klaus zachowując spokój uśmiecha się i powtarza:] Między obywatelami i przedstawicielami… istnieje też duża odległość, nie tylko w sensie geograficznym, która jest znacznie większa, niż to zachodzi w państwach członkowskich. Odległość ta jest często różnie nazywana: jako deficyt demokracji, utrata demokratycznej odpowiedzialności, podejmowanie decyzji przez pewnych niewybieralnych, lecz mianowanych jako biurokratyzacja podejmowania decyzji itd. Propozycja zmiany obecnego stanu rzeczy włączone do odrzuconej konstytucji europejskiej czy do niezbyt różniącego się od niej traktatu lizbońskiego, jeszcze bardziej pogorszyły ten defekt. [chwilę później euroowce wyszły, bojkotując Klausa].
Wáclav Klaus przed europarlamentem.

Europrawo: przedszkolni przestępcy i za duże piersi.

Europarlament i Komisja Europejska pogłębiają deficyt demokracji, o którym mówił Klaus. Niedawno – co warte podkreślenia, niewybieralna przez Europejczyków, posiadająca ogromne pełnomocnictwa – Komisja Europejska jednostronnie zakazała stosowania żarówek, de facto zmuszając do stosowania zawierających powodującą autyzm rtęć świetlówek. Decyzji tej nie konsultowano z parlamentami państw członkowskich. Ba! Nie konsultowano jej nawet z europarlamentem!
O ile za zakazem stosowania żarówek przemawiają jakieś argumenty, to trudno doszukać się ich w innych jednostronnych rozkazach komisji. Polski europarlamentarzysta profesor Mirosław Piotrowski co roku organizuje konkurs w poszukiwaniu największych absurdów komisji. W 2006 roku wygrały:
·   Zakaz gotowania dotowanego mleka,
·   Zaostrzenie przepisów dotyczących powiększania biustu,
·   Nakaz niszczenia żywności ze stołówek, restauracji i sklepów.
Paranoja! Co Bruksela może wiedzieć na temat mojego biustu? Będę powiększać ile będę chciała! A o bezdomnych, którzy nie dostaną resztek, czy biednej matce nie mogącej podgrzać mleka nawet nie wspominam.
W 2007 roku wygrały:
·   Nakaz stosowania przez naszych górali glazury w bacówkach,
·   Johan Thiery, który o mały włos nie trafił do więzienia, ponieważ sprzedawał morelową marmoladę – a zgodnie z rozkazami Komisji marmolada może być tylko z owoców cytrusowych,
·   Nakaz posiadania zaświadczenia o umiejętnościach wspinania się po drzewach. Dla przykładu brytyjski inżynier Chris Baker miał zainstalować kamery telewizyjne na pewnym drzewie. W pewnym momencie pewien urzędnik spytał o jego zezwolenie na wspinaczkę po drzewach. Gdy powiedział, iż takiego nie podsiada, musieli ściągnąć wykwalifikowanego wspinacza, który zdobył uprawnienia na drzewie, które oczywiście musiało spełniać unijne normy. 
Po wprowadzeniu traktatu powstanie specjalna policja europejska. Na pewno od razu zaatakują te gniazda przestępczości, jakimi są przedszkola i podstawówki – w końcu ile z tych dzieciaków nielegalnie łaziło po drzewach? I uważajcie drodzy Europejczycy z marmoladami, jeszcze pójdziecie za to siedzieć!
Więcej na http://www.piotrowski.org.pl/serwis/konkursy_get.php#5.

Oczywiście to tylko początek absurdów. Piotrowski cytuje na swojej stronie mega absurd opisany przez ‘Życie Warszawy’:
„Bezmyślne narzucanie polskim placówkom medycznym wymogów unijnych może doprowadzić do bankructwa wiele szpitali i przychodni. Ministerstwo Zdrowia wydało specjalne rozporządzenie dla placówek służby zdrowia, określające rozmiary tzw. powierzchni zmywalnej (lamperii lub kafelków) na ścianach szpitali, przychodni, gabinetów zabiegowych itp. Zwyczajowo sięgała ona na wysokość 170–200cm. Teraz musi wynosić dwa metry i pięć centymetrów. Taki wymóg zawierają sanitarne przepisy obowiązujące w Unii Europejskiej.
Jak zadłużone placówki mają zrealizować pomysły urzędników, tego ich dyrektorzy nie wiedzą. Mirosław Gibek, szef zadłużonego na ponad 130 mln zł Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy nie ukrywa, że pieniędzy na remont nie ma i mieć nie będzie. Nie tylko na malowanie lamperii od nowa, ale nawet na domalowanie brakujących pięciu centymetrów na wszystkich szpitalnych ścianach.
Problem mają nie tylko szpitale. Nowe przepisy dotyczą także barów, restauracji, a także zakładów produkujących żywność i… przedszkolnych oraz szkolnych kuchni. Tam dla odmiany rozporządzenie przewidziało też zlikwidowanie kantów między ścianami a podłogą oraz między ścianami a sufitem. (…)
Nowe przepisy zmieniają także odległość kaloryferów od ściany, na której są one zamocowane. Dotychczas wynosiła cztery centymetry, ale nowe normy unijne przewidują oddalenie grzejnika od ściany na sześć cm. Wszystko po to, by zamiast dotychczas stosowanych pokręteł do regulacji temperatury założyć na nich tzw. baterie łokciowe, umożliwiające odkręcanie i zakręcanie zaworów bez dotykania ich dłonią. (…)
Inspektorzy sanitarni mają czas na pozytywne zaopiniowanie programu zmian sanitarnych do końca 2006 r. (jest to nieprzekraczalny termin ich wykonania, zgłoszenia i zaaprobowania przez odpowiednie służby sanitarne). (…)
Wiele placówek deklaruje, że wytyczne resortu zdrowia zrealizuje dopiero w latach 2008–2010. W świetle prawa nie będą więc one spełniać norm sanitarnych gwarantujących leczenie na odpowiednim poziomie. Istnieje realna groźba, że zostaną one ukarane — od mandatów nawet do zamknięcia.”

Inne wypociny Komisji Europejskiej to na szczęście nie zrealizowany podatek od smsów i e-maili (niestety dalej są takie tendencje i być może wprowadzą to po wdrożeniu traktatu lizbońskiego).
Pieniądze te płynęłyby na dalszą centralizację i biurokratyzację. Przykładem biurokratycznej eurogłupoty są nakazy dla importerów aparatów cyfrowych, którzy przed ich sprowadzeniem muszą to zgłosić aż sześciu różnym urzędom. Sama Komisja przyznała, że jej biurokratyzacja kosztuje europejskie firmy aż 600 miliardów euro!
„To ponad dwukrotnie więcej, niż dotychczas sądzono. Polska gospodarka stanowi 4,5% gospodarki UE, a to oznacza, że polskie przedsiębiorstwa przez unijną biurokrację tracą rocznie 27 mld €, czyli ponad 100 mld zł! W ciągu ostatnich dziewięciu lat wydano o 20% więcej przepisów niż w poprzednich 40 latach istnienia unii. Podczas przeglądu liczących 85 tys. stron unijnych przepisów wyszło na jaw, że część z nich nie została nawet przetłumaczona na wszystkie 20 oficjalnych języków unii.” - pisał na swojej stronie Piotrowski.

A na koniec absurd absurdów, czyli euronowomowa. Unia dąży do zakazu wypowiadania słów wskazujących na płeć. Niebawem wyrazy matka, ojciec, dyrektorka, mąż stanu zostaną zabronione.

Absurdy te powierzchownie nie wydaja się niebezpiecznie, Gorzej, gdy sami zrobimy marmoladę nie z tego, co trzeba. Komisja wydaje takie rozporządzenia na podstawie obecnych pełnomocnictw. Dzięki traktatowi lizbońskiemu Komisja i europarlament dostaną więcej pełnomocnictw w znacznie poważniejszych dziedzinach niż obecnie. Bruksela będzie dyktowała co mamy robić, jej prawa będą coraz bardziej uciążliwe, a biurokracja kosztowna. Gorzej wygląda to wtedy, gdy spojrzymy na to z perspektywy  wojny z terroryzmem, 9/11, 7/7 czy obecnego systemy finansowego opartego na długu.

Dokąd Zmierza Europa? Przyszły dyktator.

„Nie pozwólmy sobie wmówić, że jesteśmy przeciw Europie. Jesteśmy przeciwko europejskiemu superpaństwu, ale zdecydowanie jesteśmy za rozsądnie zintegrowaną, wolną i efektywną Europą.”
Václav Klaus
...

http://www.sm.fki.pl/Mann/CzwartaRzeszaUE.doc

Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Torton
Gość
« Odpowiedz #1 : Październik 25, 2009, 19:09:30 »

No jak się to czyta to zastanawiam się jak za 10 lat będzie wyglądać Polska. A może powinienem napisać "Prowincja Polska"?

Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #2 : Październik 26, 2009, 00:38:48 »

Trzeba podpowiedzieć Piotrowskiemu, że marmolada wzięła swoją nazwę z ugotowanego przecieru pigwy (Hiszpania) Duży uśmiech


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #3 : Marzec 14, 2010, 20:57:14 »

Oglądałem dziś na TVN24 bardzo ciekawy i wiele wyjaśniający program o naszej (zresztą nie tylko) polityce.
Nie umiem znaleźć do tego programu linka, za to znalazłem kilka artykułów poruszających te tematy:

Władcy marionetek
Niedziela, 14 Marca

14.03 | Teraz polityczny wykrywacz kłamstw, czyli Tusk, Kaczyński, Kalisz i Barcikowski na celowniku. O prawdę i kłamstwo w polityce celnie pyta Tomasz Sekielski w dokumentalnym filmie "Władcy Marionetek". Dziś była telewizyjna premiera. (Fakty TVN)»

http://www.tvn24.pl/2318707,0,0,1,1,wladcy-marionetek,wideo.html

http://www.tvn24.pl/-1,1647660,0,1,tusk-przekonuje--czy-cynicznie-manipuluje,wiadomosc.html  - już zamieścili na stronie

http://www.tvn24.pl/szukaj.html?wideo=0&q=w%B3adcy+marionetek
« Ostatnia zmiana: Marzec 14, 2010, 21:07:41 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #4 : Lipiec 08, 2010, 20:53:21 »

Nie będę się rozpisywał o nim, bo niemal wciąż w mediach nagłaśniają jego "występki". Janusz Palikot i jego "gra", co o tym, o nim sądzicie? Duży uśmiech Mrugnięcie
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
quetzalcoatl44
Gość
« Odpowiedz #5 : Lipiec 09, 2010, 05:38:48 »

ALE JA Z TYM POZAMIATAM SLOWAMI (moze mnie  zdejma) ALE TAK KACZYNSKI ZGINAL PRZEZ TARCZE RAKIETOWA (zaden samolot nie rozlecialby sie na tak drobne kawalki..) TO BYL GLUPI POMYSL TO GROZI WOJNA
CZY WYCOFACIE SIE Z TEGO? - TARCZA RAKIETOWA
POZATYM CZARNA DZIURA CERN -  SPELNIENIE PROROCTW APOKALIPSY CERN - 666 MATERIA ZBUDOWNA JEST ZE SWIATLA


Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #6 : Lipiec 09, 2010, 07:27:09 »

nie usuną go bowiem Palikot jest tym dla platformy czym Kurski dla pisu, co tarczy to wątpię żeby to miało taki związek.
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #7 : Lipiec 09, 2010, 18:34:11 »

ALE JA Z TYM POZAMIATAM SLOWAMI (moze mnie  zdejma) ALE TAK KACZYNSKI ZGINAL PRZEZ TARCZE RAKIETOWA (zaden samolot nie rozlecialby sie na tak drobne kawalki..) TO BYL GLUPI POMYSL TO GROZI WOJNA
CZY WYCOFACIE SIE Z TEGO? - TARCZA RAKIETOWA
POZATYM CZARNA DZIURA CERN -  SPELNIENIE PROROCTW APOKALIPSY CERN - 666 MATERIA ZBUDOWNA JEST ZE SWIATLA


>quetz< nie piszemy WIELKIMI LITERAMI, można inaczej podkreślić swą wypowiedź.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #8 : Lipiec 12, 2010, 20:01:26 »

Choć Palikot to bardzo barwna postać ale widać nie wzrusza Was, no i dobrze.  Mrugnięcie
A co powiecie w tej sprawie?

"Krzyż przed Pałacem Prezydenckim pretekstem do politycznych awantur"
hal, PAP
2010-07-12, ostatnia aktualizacja 2010-07-12 19:26


Krzyż pod Pałacem Prezydenckim ustawiony po katastrofie smoleńskiej
Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

Krzyż postawiony po katastrofie smoleńskiej przez harcerzy przed Pałacem Prezydenckim staje się teraz pretekstem do politycznych awantur - oceniają etycy, filozofowie, duchowni i socjolog. Padają też głosy, by krzyż przez Pałacem zostawić do zakończenia śledztwa ws. katastrofy.

...

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8130981,Krzyz_przed_Palacem_Prezydenckim_pretekstem_do_politycznych.html
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2010, 20:01:55 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #9 : Sierpień 22, 2010, 13:11:42 »

Czym naprawdę jest polityka?

Wyraz „polityka” ma kilka znaczeń. Wywodzi się z kultury starożytnej Grecji, która słowem politiké określała sztukę rządzenia państwem. Współcześnie na czoło wysuwają się dwa główne znaczenia tego wyrazu. W węższym znaczeniu polityka oznacza ogół działań związanych z dążeniem do zdobycia, a także faktycznym sprawowaniem władzy państwowej. Takie rozumienie tego słowa odpowiada angielskiemu wyrazowi „politics”. W szerszym znaczeniu polityka to zręczne, przemyślane, sprytne, czasem układne, a nade wszystko konsekwentne działanie zmierzające do osiągnięcia określonych celów. To drugie pojmowanie tego słowa nie ogranicza się tylko do rządów państw czy partii politycznych, ale dotyczyć może działalności jakichkolwiek grup, a nawet pojedynczych jednostek. Tego rodzaju znaczenie ma ten wyraz w zdaniach: „To przedsiębiorstwo prowadziło politykę niezatrudniania palaczy” lub „Polityka Tomka polegała na unikaniu konfliktów ze swoim szefem”. Słowo „polityka” można w tutaj zastąpić określeniami „sposób działania”, „taktyka”, „strategia”, itp. W języku angielskim najodpowiedniejszym wyrazem byłoby w tym wypadku słowo „policy”. O ile więc polityka w pierwszym znaczeniu jest sztuką sięgania po władzę i jej sprawowania, to w drugim jest to sztuka osiągania różnych zamierzeń1 poprzez konsekwentne działania. Oczywiście, w drugim, szerszym znaczeniu zawiera się to pierwsze, bo przecież sztuka rządzenia, to sztuka stawiania i realizowania wielu różnych celów.

Działalność polityczna obejmuje wiele aspektów. Po pierwsze, każda grupa, czy nawet pojedyncza osoba zajmująca się polityką musi mieć jakiś cel, jakiś kierunek działania. Rządy państw tworzą nawet złożone, wielokierunkowe programy. Po drugie, polityczna aktywność, od pojedynczych jednostek zaczynając, a na władzy państwowej kończąc, wymaga pewnych sposobów, zasad i metod, w oparciu o które będzie działać. Po trzecie, każdy z tych podmiotów potrzebuje określonych narzędzi umożliwiających działanie, za pomocą których będzie dążyć do realizacji wytyczonych celów. Te sposoby i narzędzia łącznie można nazwać środkami działań politycznych.

Cele polityczne mogą być różne. Dla wielu polityków, czy ugrupowań politycznych celem może być zdobycie władzy, co wiąże się z różnymi indywidualnymi czy zbiorowymi korzyściami. Dlatego poszczególne partie i ich liderzy toczą grę o popularność, ale często również walkę o władzę. Po jej zdobyciu najważniejszym celem staje się utrzymanie przy władzy. Jednak oficjalne programy, głoszone na użytek publiczny, nie zawierają tego celu, a zwykle koncentrują się na takich dziedzinach jak polityka gospodarcza, rolna, finansowa i fiskalna, polityka zagraniczna, sprawy bezpieczeństwa, ochrona zdrowia, walka z bezrobociem, osłona najbiedniejszych, itp. Władza dobrze rozumie, że takie programy muszą coś przynosić narodowi, bo to daje jej gwarancje poparcia przez ten naród.

Zasady, na jakich działa polityka i politycy, zależą od systemu, w ramach którego państwo działa. Obecnie takim wiodącym ustrojem jest „demokracja parlamentarna”2. Sposoby działania władzy są w takim systemie ustalone przez prawo, które jest stanowione i modyfikowane przez parlament. Przepisy prawa określają również dopuszczalne środki działania rządu.

Jednym z fundamentalnych środków oddziaływania władzy na społeczeństwo jest propaganda. Nie sposób przecenić tej metody, o czym przekonało się wielu polityków, zwłaszcza w ustrojach totalitarnych, gdzie ten sposób wpływania na społeczeństwo odgrywa szczególną rolę. Ani Stalin, ani Hitler nie zdziałaliby wiele bez odpowiedniej propagandy. To bodajże Goebbels wymyślił hasło: „Każda informacja powtórzona sto razy staje się prawdą”. Niestety, praktyka potwierdziła, że jest to nie tylko slogan ale i psychologiczne, skutecznie działające prawo. Wiedzą o tym dobrze specjaliści od reklamy.

Propaganda stosowana jest również w państwach demokratycznych, zwłaszcza w fazie walki o władzę, ale również w czasie jej sprawowania. Ma ona na celu nie tylko uwypuklanie osiągnięć rządu, ale także i przekonywanie społeczeństwa do racji rządzących i zachęcanie ich do określonych działań. Głównym powodem posługiwania się propagandą jest więc zabieganie o społeczne poparcie. Do celów propagandowych wykorzystywane są środki masowego przekazu (radio, telewizja, prasa), dlatego każda władza tak bardzo stara się o pozyskanie ich sobie, a często również o kontrolę nad nimi3.

Innym podstawowym środkiem sterowania społeczeństwem jest przymus. Władza nakłada na ludzi, za pomocą stanowionego prawa, pewne obowiązki i stawia im określone wymagania. Właściwie przepisy prawne to w dużym stopniu zbiór wymagań. Określa się w nich co należy robić, a czego robić nie wolno, co jest dozwolone, a co nie jest. Mówi się tam nie tylko o tym jakie powinności ma obywatel wobec państwa (np. obowiązek meldunkowy, szkolny, podatkowy, służby wojskowej), wobec innych obywateli (np. obowiązek alimentacyjny, rodzicielski, dotrzymania umowy) ale także nawet i o tym, jak ma się on zachowywać i czego mu nie wolno mieć (w wielu krajach posiadanie pewnych przedmiotów jest zabronione, np. broni, narkotyków). Do wymuszania tych wymagań powoływane są specjalne jednostki i instytucje, takie jak policja, straż, sądy, więzienia, komornicy, itp. Ci, którzy się do nich nie zastosują, podlegają karze, zwykle grzywny lub więzienia.

Głównym środkiem jawnym, jakim się posługują rządy w polityce zagranicznej jest dyplomacja. Jest to bardzo złożona, a zarazem subtelna dziedzina, w której duże znaczenie mają formy działania, etykieta, takt, ale też spryt i zręczność. Cechą charakterystyczną dyplomacji jest jej elastyczność – prawie nigdy niczego się tu ostatecznie nie przesądza. Ilustruje to dowcip, zawarty w odpowiedzi na pytanie: „Jaka jest różnica między dyplomatą a kobietą światową?”. Odpowiedź brzmi: „Jeśli kobieta światowa mówi nie, to znaczy być może, gdy mówi być może to znaczy tak, a gdy mówi tak to nie jest kobietą światową. U dyplomaty – odwrotnie. Jeśli mówi tak, to znaczy być może, jeśli mówi być może, to znaczy nie, a gdy mówi nie, to nie jest dyplomatą”.

Istnieją również środki niejawne polityki zagranicznej. Ich nazwa zależy od tego, czy to nasze państwo je stosuje – wtedy nazywa się to wywiadem, czy też obce – wtedy nazywa się to szpiegostwem.

Cele i środki obecne w polityce

Jeden z czołowych pisarzy społecznych i politycznych odrodzenia, historyk i dyplomata florencki Niccoló Machiavelli w swoich książkach4 przedstawił własną teorię skutecznego sprawowania władzy, która przeszła do historii pod nazwą makiawelizmu. Chociaż sądził, że republikańska forma rządów jest najlepsza, ponieważ jej fundamentem są prawa, to jednak uważał ją za niezwykle trudną do zrealizowania, bo wymaga ona wiedzy, doświadczenia i politycznego talentu rządzących. Dlatego też głosił, że dobra i skuteczna polityka musi być przede wszystkim nastawiona na osiągnięcie wyznaczonych celów. Wychodząc z założenia, że ludzie są z natury źli, zawistni, niesprawiedliwi, niewdzięczni i egoistyczni, twierdził, że skuteczny władca powinien dbać jedynie o pozory łaskawości i prawości, łamiąc skrycie to, co oficjalnie głosi. Porządek może zagwarantować tylko władza silna i bezwzględna. Według Machiavellego skuteczne działania muszą opierać się na podstępie, surowości, przebiegłości i oszustwie. Brutalna siła, terror, kłamstwo i obłuda to najwłaściwsze sposoby sprawowania władzy, bo najlepiej i najefektywniej prowadzą do celu. Makiawelizm głosił zatem zasadę: „cel uświęca środki”.

W czasach współczesnych makiawelizm był podporą dla rządów faszystowskich i totalitarnych. Władze państw demokratycznych oficjalnie odcinają się całkowicie od tego kierunku w polityce. Jednak w praktyce wielu polityków się w jakimś stopniu nim posługuje, chociaż żaden nie chce się do tego przyznać. Najczęściej chodzi tu o manipulowanie informacją co prowadzi do mijania się z prawdą. Prawda i polityka nie mogą iść ze sobą w parze, gdyż prawda ujawnia a polityka uzasadnia. Prawda mówi wszystko, a polityka tylko to, co jest konieczne do realizacji określonych celów politycznych. W polityce nie chodzi o to, co naprawdę się wydarzyło. W polityce chodzi zwykle o własny punkt widzenia względem tego co się stało. Takie jednostronne spojrzenie na rzeczywistość, z perspektywy interesów pewnych grup czy jednostek, jest jeszcze bardzo łagodną postacią manipulowania prawdą. Bardziej zaawansowaną metodą działania polityków jest kłamstwo, które zwykle przybiera postać zatajenia lub przeinaczenia prawdy, bądź celowego wprowadzania w błąd. Ten proces zaczyna się już na etapie zdobywania władzy. Już na początku kampanii wyborczej kandydaci na posłów czy radnych składają szereg obietnic, mających na celu pozyskanie wyborców. Są to jednak obietnice bez pokrycia, ponieważ na tym etapie nie są w stanie przewidzieć, czy będą mogli się z tych obietnic wywiązać. Mogą jedynie zapewniać, że będą się starać, ale i to nie jest dotrzymywane, ponieważ będąc już w parlamencie głosują zgodnie z aktualnym interesem własnym i swojej partii (przestrzegając zwykle dyscypliny partyjnej), co nie zawsze się pokrywa z tym co poprzednio obiecywali.

W każdej fazie sprawowania władzy, rządzący starają się za pomocą politycznej propagandy przekonać społeczeństwo, że ich interes pokrywa się z interesem społecznym. W tym celu nierzadko rozmyślnie wprowadzają w błąd swój naród. Muszą ludziom mydlić oczy, gdyż mało kto zaakceptowałby rząd, który by nie potrafił go przekonać, że kieruje się jego interesem. To jest bardzo trudne zadanie, gdyż ludzie na ogół są krytyczni wobec rządzących, dostrzegając ich błędy i niekompetencję. Dlatego niemal każda władza zmuszona jest posługiwać się kłamstwami, aby przekonać wyborców, że działa dla ich dobra. Zgodnie z prawami psychologii, wielokrotne powtarzanie tych kłamstw zwiększa prawdopodobieństwo uznania ich za prawdę.


                                                                                    cdn
« Ostatnia zmiana: Sierpień 22, 2010, 13:12:35 wysłane przez Rafaela » Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #10 : Sierpień 22, 2010, 13:21:13 »

Cele i środki obecne w polityce

Jeden z czołowych pisarzy społecznych i politycznych odrodzenia, historyk i dyplomata florencki Niccoló Machiavelli w swoich książkach4 przedstawił własną teorię skutecznego sprawowania władzy, która przeszła do historii pod nazwą makiawelizmu. Chociaż sądził, że republikańska forma rządów jest najlepsza, ponieważ jej fundamentem są prawa, to jednak uważał ją za niezwykle trudną do zrealizowania, bo wymaga ona wiedzy, doświadczenia i politycznego talentu rządzących. Dlatego też głosił, że dobra i skuteczna polityka musi być przede wszystkim nastawiona na osiągnięcie wyznaczonych celów. Wychodząc z założenia, że ludzie są z natury źli, zawistni, niesprawiedliwi, niewdzięczni i egoistyczni, twierdził, że skuteczny władca powinien dbać jedynie o pozory łaskawości i prawości, łamiąc skrycie to, co oficjalnie głosi. Porządek może zagwarantować tylko władza silna i bezwzględna. Według Machiavellego skuteczne działania muszą opierać się na podstępie, surowości, przebiegłości i oszustwie. Brutalna siła, terror, kłamstwo i obłuda to najwłaściwsze sposoby sprawowania władzy, bo najlepiej i najefektywniej prowadzą do celu. Makiawelizm głosił zatem zasadę: „cel uświęca środki”.

W czasach współczesnych makiawelizm był podporą dla rządów faszystowskich i totalitarnych. Władze państw demokratycznych oficjalnie odcinają się całkowicie od tego kierunku w polityce. Jednak w praktyce wielu polityków się w jakimś stopniu nim posługuje, chociaż żaden nie chce się do tego przyznać. Najczęściej chodzi tu o manipulowanie informacją co prowadzi do mijania się z prawdą. Prawda i polityka nie mogą iść ze sobą w parze, gdyż prawda ujawnia a polityka uzasadnia. Prawda mówi wszystko, a polityka tylko to, co jest konieczne do realizacji określonych celów politycznych. W polityce nie chodzi o to, co naprawdę się wydarzyło. W polityce chodzi zwykle o własny punkt widzenia względem tego co się stało. Takie jednostronne spojrzenie na rzeczywistość, z perspektywy interesów pewnych grup czy jednostek, jest jeszcze bardzo łagodną postacią manipulowania prawdą. Bardziej zaawansowaną metodą działania polityków jest kłamstwo, które zwykle przybiera postać zatajenia lub przeinaczenia prawdy, bądź celowego wprowadzania w błąd. Ten proces zaczyna się już na etapie zdobywania władzy. Już na początku kampanii wyborczej kandydaci na posłów czy radnych składają szereg obietnic, mających na celu pozyskanie wyborców. Są to jednak obietnice bez pokrycia, ponieważ na tym etapie nie są w stanie przewidzieć, czy będą mogli się z tych obietnic wywiązać. Mogą jedynie zapewniać, że będą się starać, ale i to nie jest dotrzymywane, ponieważ będąc już w parlamencie głosują zgodnie z aktualnym interesem własnym i swojej partii (przestrzegając zwykle dyscypliny partyjnej), co nie zawsze się pokrywa z tym co poprzednio obiecywali.

W każdej fazie sprawowania władzy, rządzący starają się za pomocą politycznej propagandy przekonać społeczeństwo, że ich interes pokrywa się z interesem społecznym. W tym celu nierzadko rozmyślnie wprowadzają w błąd swój naród. Muszą ludziom mydlić oczy, gdyż mało kto zaakceptowałby rząd, który by nie potrafił go przekonać, że kieruje się jego interesem. To jest bardzo trudne zadanie, gdyż ludzie na ogół są krytyczni wobec rządzących, dostrzegając ich błędy i niekompetencję. Dlatego niemal każda władza zmuszona jest posługiwać się kłamstwami, aby przekonać wyborców, że działa dla ich dobra. Zgodnie z prawami psychologii, wielokrotne powtarzanie tych kłamstw zwiększa prawdopodobieństwo uznania ich za prawdę.

Innym elementem makiawelizmu we współczesnej polityce jest zatajenie. Przede wszystkim rządzący nigdy nie ujawniają, w jaki sposób doszli do władzy, ani też – na co są gotowi, aby ją utrzymać. Ponadto w trakcie sprawowania władzy często zmuszeni są do podejmowania działań, które podważałyby wiarygodność tego, co rząd społeczeństwu głosi. Dlatego też wymyślono tajemnicę państwową. Dlatego utajnia się dochody wielu prominentnych osób. Dlatego ukrywa się powiązania polityki i biznesu. Dlatego utrudnia się nawet dostęp do danych osobowych, pod pozorem ich ochrony.

Niewiele jest rządów na świecie, które nigdy nie wprowadzają rozmyślnie w błąd swojego narodu. Dotyczy to szczególnie polityki zagranicznej. Większość państw ukrywa pewne fakty przed swoimi obywatelami. Podejmują działania (lub się od nich wstrzymują) z jednego powodu, a potem na usprawiedliwienie przytaczają cały szereg innych. Dzieje się tak dlatego, że każdy rząd wie, iż gdyby ludzie poznali prawdziwe powody większości decyzji jakie zapadają w sprawach zagranicznych, straciłby ich poparcie. Na przykład niektóre państwa przed zaatakowaniem innego państwa organizują prowokację, aby usprawiedliwić przed własnym narodem rozpoczęcie wojny. Jeszcze inne podają całkowicie fałszywe motywy jej rozpoczęcia. Historycznym już przykładem jest prowokacja gliwicka5, która dała pretekst hitlerowskim władzom do rozpoczęcia wojny z Polską. Znamiennym przykładem z dziejów najnowszych jest amerykański atak na Irak w marcu 2003 roku. Prezydent G. W. Bush, w przemówieniu do narodu, umotywował ten atak wielkim zagrożeniem, jakie ów kraj miałby stanowić dla Stanów Zjednoczonych, ze względu na broń masowego rażenia, znajdującą podobno na jego terytorium. Ponadto sugerował powiązania Saddama Husajna z międzynarodowym terroryzmem. Jednak po zdobyciu Iraku broni masowego rażenia nie odnaleziono, a powiązań Husajna z terrorystami też nie dało się wykazać w sposób przekonujący.

Tak więc najbardziej mrocznym aspektem polityki jest to, że niejednokrotnie sztuka rządzenia przejawia się jako sztuka manipulowania informacją poprzez nadawanie zdarzeniom swoistej interpretacji zgodnej z interesami pewnych grup powiązanych z władzą, ale nie zawsze zgodnej z rzetelną prawdą historyczną. Logiczną tego konsekwencją jest wprowadzanie w błąd obywateli poprzez utożsamianie tych grupowych, a nawet czasem osobistych interesów z interesem całego społeczeństwa czy z racją stanu. Tego rodzaju hipokryzja prowadzi do tego, że polityka przestaje być sztuką władania państwem dla dobra społecznego a staje się sztuką manipulowania społeczeństwem dla dobra rządzących.
Czy można inaczej?

Już od najdawniejszych czasów ludzie organizowali się dla realizacji celów uznawanych za wspólne. Zwykle istniała konieczność wyłonienia spośród nich przywódców, którzy kierowali tymi wspólnymi działaniami. Głównym celem było zapewnienie przetrwania plemienia, klanu, narodu, państwa. W miarę postępu ewolucji systemów sprawowania władzy, pojawiło się szereg innych celów związanych z pojęciem interesu indywidualnego i grupowego. Z czasem metody organizowania się społeczeństwa oraz sztukę kierowania nim nazwano polityką.

Cele, jakie stawia polityka są odzwierciedleniem celów, jakie stawia sobie społeczeństwo. Głównym powodem, dla którego zaistniała polityka, było stworzenie systemu, który gwarantowałby życie bezpieczne, harmonijne i szczęśliwe. Takie życie jest bowiem pragnieniem każdego. Zasady afirmujące życie znajdują zatem pewne odbicie we współczesnych konstytucjach państw demokratycznych, gdzie mowa jest o wolności, równości i poszanowaniu praw człowieka. Pierwszym takim aktem prawnym na świecie była Konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, a pierwszym w Europie - polska Konstytucja 3-go Maja. Z czasem jednak narody te zatraciły gdzieś swoje wizje państwa, a konstytucje stały się po części tylko papierowymi deklaracjami. Na przykład Amerykanie uważali się za naród „w Bożej pieczy” (do dziś na amerykańskich banknotach i monetach znajdujemy napis „IN GOD WE TRUST6”), niepodzielny, gdzie każdy znajdzie wolność i sprawiedliwość. Przyjmowali każdego, kto przypłynął do nich „za chlebem”. Przygarniając głodnych, potrzebujących i bezdomnych dzielili się ze światem swoim dobrobytem. Może z tego powodu właśnie rozwinęli się w najbogatsze państwo świata. Wtedy jednak obawa, że mogą stracić to zyskali, spowodowała, iż stali się pazerni i dlatego tak trudno jest obecnie Polakom dostać nawet wizę turystyczną do USA, nie mówiąc już o pozwoleniu na pracę. Zasada „niepodzielności” została zastąpiona zasadą „każdy za siebie”. Również w Polsce wizja życia ustąpiła wizji śmierci, bo dla władzy ważniejszy od głodowych pensji pielęgniarek i upadających szpitali stał się udział w wojnie i okupacji7 Iraku, w której ginie wielu niewinnych ludzi, spowodowany chyba głównie tym, aby przypodobać się Wielkiemu Zachodniemu Bratu. W polskiej polityce krajowej obecnie ważniejsza wydaje się być gospodarka i finanse niż człowiek.

Dający się obecnie zauważyć brak zainteresowania sceną polityczną i niska frekwencja w wyborach nie wynika na ogół z braku dojrzałości politycznej społeczeństwa, ale stąd, że poczynania polityków nie znajdują w ludziach oddźwięku. Polityka nie objawia się bowiem w afirmacji życia, ale pokazuje swoje najmroczniejsze oblicze. Dotyczy to zwłaszcza polskiej sceny politycznej na początku XXI wieku, gdzie widoczna jest przede wszystkim walka o władzę, zakulisowe intrygi i afery, a w parlamencie język staje się coraz bardziej nieparlamentarny. Ponadto ludzie zauważają coraz bardziej rozdźwięk pomiędzy tym co się mówi, a co się robi, pomiędzy teorią a praktyką. W kwestii uświadomienia sobie rozmijania się polityków z prawdą doskonałą szkołą dla wszystkich były telewizyjne transmisje z przebiegu prac komisji w sprawie tzw. „afery Rywina”. Niejeden telewidz, po obejrzeniu tego „serialu”, a zwłaszcza jego zakończenia, uświadomił sobie wreszcie, że „król jest nagi”. Rozmijanie się konstytucyjnych zasad równego traktowania z praktyką jest widoczne w sposób szczególny w działalności wymiaru sprawiedliwości. Wielu nie może zrozumieć jak to jest możliwe, że jeden człowiek nazywa publicznie urzędującego ministra „kanalią” i nie spędza za to ani tygodnia w więzieniu, a drugi za wyrażenie swojej niepochlebnej opinii o jakimś lokalnym urzędniku dostaje 3 miesiące więzienia8. Jak to jest możliwe, że oskarżonych o milionowe malwersacje wypuszcza się za wysoką kaucją, a ucznia, którego nie stać było na opłacenie dojazdów do szkoły i dlatego podrobił legitymację uprawniającą do zniżki, trzyma się trzy miesiące w areszcie.

To, jak widzimy politykę, zależy od celów, jakie rządy realizują. Przykładowe cele, wymienione poniżej, stwarzają zawsze bardzo negatywny obraz państwa:


    *

      utrzymanie się przy władzy za wszelką cenę
    *

      umacnianie władzy
    *

      zwiększanie kontroli nad innymi
    *

      stawianie na swoim za wszelką cenę
    *

      uzależnianie słabszych poprzez programy pomocy, ulgi, dotacje, zasiłki
    *

      Popieranie interesów najsilniejszych, najbogatszych i stwarzanie im różnych przywilejów
    *

      ukrywanie przed społeczeństwem prawdy o tej władzy, często pod pozorem tajemnicy państwowej – w szczególności ukrywanie zarobków najbogatszych ukrywanie powiązań i układów między władzą i biznesem, ogłaszanie pozornych celów politycznych i ukrywanie tych rzeczywistych


Wszelkie systemy oparte wyłącznie na wartościach ekonomicznych skłaniają się do realizacji tych wymienionych wyżej celów. Ale stwarzając nierówności i podziały prowadzą one do różnych wypaczeń i przez to rozmijają się z oczekiwaniami społecznymi.

Jednak jest możliwe również zupełnie inne spojrzenie na politykę. Jeżeli odrzucimy takie paradygmaty jak „pieniądz rządzi wszystkim”, „przetrwają tylko najlepiej przystosowani” i przyjmiemy system afirmujący świadomość, uczciwość, odpowiedzialność, dążący do jedności, a nie podziału, popierający współpracę, a nie rywalizację, ewoluujący w oparciu o zasadę „jeden za wszystkich i wszyscy za jednego”, a nie „każdy za siebie”, to jest szansa na to, że świat zmieni się na lepsze. Będzie to możliwe tylko wtedy, gdy ludzie zmienią zdanie o sobie, zerwą z przekonaniem o wrodzonej niegodziwości, a dostrzegą w sobie obraz i podobieństwo swego Stwórcy. Polityka afirmująca życie stanie się wtedy polityką uduchowioną. Wówczas realne staną się takie cele polityczne, jak:


    *

      dzielenie się władzą ze wszystkimi
    *

      umocnienie jedności
    *

      zagwarantowanie wolności
    *

      odwoływanie się do mądrości społecznej, stałe konsultacje z najwybitniejszymi jednostkami, a także badanie i branie pod uwagę opinii całego społeczeństwa
    *

      umocnienie słabszych poprzez stworzenie im możliwości i nauczenie ich, jak je wykorzystać
    *

      zapewnienie wszystkim przetrwania i stworzenie dla wszystkich równych szans rozwoju
    *

      powszechna jawność


Wzbogacenie polityki o wymiar duchowy można więc osiągnąć przez zmianę celów politycznych i stosowanie adekwatnych do nich środków, poprzez nowe pojmowanie polityki, jako sztuki życia i współżycia narodów. Wówczas każde stanowisko polityczne przestanie być tylko objawieniem indywidualnych preferencji społecznych i ekonomicznych ale będzie objawieniem własnej duchowości. O sukcesie politycznym będzie przesądzać wtedy nie tylko to, jakie cele sobie ludzkość stawia, ale przede wszystkim to, w jakim stopniu je realizuje.







   



   






   



   

Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #11 : Wrzesień 17, 2010, 11:12:10 »

 Po raz kolejny mamy okazję przekonać się,że żyjemy w nienormalnym kraju,z którego śmieje się cała Europa i większość cywilizowanym państw świata.
Władze RP po raz kolejny zachowały się skandalicznie,dzisiaj policja zatrzymała na wyraźny rozkaz Federacji Rosyjskiej szefa emigracyjnego rządu Czeczeni Ahmeda Zakajewana . którzy przyjechał do Polski by wziąć udział w obradach Światowego Kongresu Narodu Czeczeńskiego w Pułtusku,
Czy na pewno jesteśmy w pełni suwerennym i demokratycznym krajem?
Jeżeli tak to Zakajew powinien zostać natychmiast zwolniony!
Jeśli tak się nie stanie,to odpowiedź jest oczywista.
Prawda jest taka,że robimy wszystko na co ma ochotę Rosja, Polska wykazała się już całkowitą bezmyślnością, nieodpowiedzialnością i nieporadnością w prowadzeniu śledztwa w związku z katastrofą smoleńską,a raczej jego nieprowadzeniem,.zdaliśmy się całkowicie na łaskę Kremla.
Rosja każe czekać na dokumenty-my czekamy. Rosja każe aresztować Zakajewa-Polska go aresztuje,
Niestety,jesteśmy zdrajcami,którzy współpracują z krajem,w którym władze mają nie jednego człowieka na sumieniu,z krajem w którym zabija się niezależnych dziennikarzy,z krajem w którym politycy,policja i wojskowi są skorumpowani,jak w żadnym innym państwie.
Dlaczego jesteśmy takim słabym państwem?
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 17, 2010, 11:14:03 wysłane przez kamil771 » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #12 : Wrzesień 17, 2010, 11:15:17 »

Kamil771 Uśmiech poczekaj zobaczymy co bedzie dalej.Moze to tylko procedura (mam taką nadzieję) Jakby teraz nasz rząd oddał  go rosjanom to myślę że straciłby poparcie.
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
arteq
Gość
« Odpowiedz #13 : Wrzesień 17, 2010, 11:29:02 »

Moje juz stracił - przypominam, że Zakajew został oczyszczony przez sąd w GB... Chamowate jest aresztowanie go, gdy zaręczył, że sam przyjedzie niezwłocznie do prokuratury - deklaracja padła wcześniej niż go aresztowano.
Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #14 : Wrzesień 17, 2010, 12:01:17 »

To tak jakby podczas II wojny światowej,W.Churchill zaprosił rząd RP do Londynu,i gdy tylko przedstawiciele państwa polskiego znaleźli by się na terytorium Wielkiej Brytanii, to policja aresztowała by ich. I zastanawiano by się czy wydać polskie władze III rzeszy czy nie.
Mam nadzieje,że Polska się opamięta i zwolni Ahmeda Zakajewa, jest mi wstyd za mój kraj,
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 17, 2010, 12:03:12 wysłane przez kamil771 » Zapisane
Torton
Gość
« Odpowiedz #15 : Wrzesień 17, 2010, 12:52:45 »

No to coraz bardziej Polska wchodzi w Bagno. Głębokie Bagno, a wizja pana K. Jackowskiego jak na razie zbliża się ku prawdzie.

Cały ten rząd upadnie prędzej czy później. Sami sobie piwa naważyli to, teraz je muszą wypić w dodatku na nie korzyść Polski robią wiele rzeczy. Ciekawe jak będzie wyglądać przyszłość.

Kaczor Donald farmę miał ija ija  ewentualnie Stary kaczor
na niej kury hodował ija ija o
Ref.:
I ko-ko tu i ko-ko tam
i tu ko tam ko
wszędzie ko-ko ija ija o. Chichot
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 17, 2010, 12:52:58 wysłane przez Torton » Zapisane
kamil771
Gość
« Odpowiedz #16 : Wrzesień 17, 2010, 13:26:33 »

             "Postępowanie Polski jest oburzające"

APEL O ZWOLNIENIE SZEFA EMIGRACYJNEGO RZĄDU CZECZENII


Wydanie Ahmeda Zakajewa Rosji byłoby naruszeniem praw człowieka, gdyż nie mógłby on liczyć na rzetelny proces - oświadczyła organizacja Amnesty International. Jej zdaniem, Polska nie może podjąć takiej decyzji. O zwolnienie szefa emigracyjnego rządu Czeczenii zaapelowało też Stowarzyszenie Wolnego Słowa.


AI w wydanym specjalnie oświadczeniu sprzeciwiła się zatrzymaniu i ewentualnemu tymczasowemu aresztowaniu Zakajewa na potrzeby postępowania ekstradycyjnego.

- Ponieważ polskie władze otrzymały międzynarodowy list gończy, musiały wszcząć procedurę, do której należy przesłuchanie go przez prokuratora. Procedura ta nie obejmuje obligatoryjnego zatrzymania i tymczasowego aresztowania osoby ściganej - zaznaczyła organizacja walcząca o prawa człowieka.



NIE ekstradycji

Podkreśliła także, że zgodnie z obowiązującymi w Polsce przepisami, ekstradycja jest niedopuszczalna, jeżeli zachodzi obawa, że w państwie żądającym wydania może dojść do naruszenia wolności i praw osoby wydanej.

- Wydanie Ahmeda Zakajewa do Rosji stanowiłoby naruszenie praw człowieka, gdyż nie mógłby on tam liczyć na rzetelny proces. Istnieje również duże prawdopodobieństwo, że mógłby zostać poddany torturom i innym formom okrutnego i nieludzkiego traktowania - uważa AI.

Przypomniała ponadto, że dotychczas sądy duński oraz brytyjski orzekły o niedopuszczalności wydania Zakajewa do Rosji.

"To oburzające"


Na zatrzymanie Zakajewa zareagowało też Stowarzyszenie Wolnego Słowa. W wydanym oświadczeniu "wyraża poważne zaniepokojenie faktem, a także sposobem zatrzymania szefa emigracyjnego rządu Czeczenii oraz uniemożliwienia mu wzięcia udziału w Światowym Kongresie Narodu Czeczeńskiego w Polsce".

- Apelujemy do prokuratury i polskich władz o natychmiastowe zwolnienie Zakajewa i umożliwienie mu przybycia na kongres - napisało stowarzyszenie. - Postępowanie władz wolnej i demokratycznej Polski wobec osób walczących o wolność swojego narodu i prawa człowieka jest oburzające - podkreśliło.

Zatrzymany przez policję


Szef emigracyjnego rządu Czeczenii został w piątek rano zatrzymany przez policję i przewieziony do warszawskiej prokuratury. Wcześniej deklarował, że sam się tam stawi o godz. 8.

Zakajew poszukiwany jest przez Rosję międzynarodowym listem gończym w związku z zarzutami o terroryzm. W środę polska Prokuratura Generalna poinformowała, że jeśli szef emigracyjnego rządu Czeczenii przyjedzie do Polski, zostanie zatrzymany przez policję lub straż graniczną. W czwartek Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej potwierdziła, że jeśli czeczeński lider przyjedzie do Polski, to strona rosyjska zażąda jego ekstradycji.

Wizyta Zakajewa w Polsce związana jest ze Światowym Kongresem Narodu Czeczeńskiego w Pułtusku.

Zapisane
Torton
Gość
« Odpowiedz #17 : Wrzesień 18, 2010, 11:34:37 »

Na szczęście został wypuszczony. Uśmiech
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #18 : Październik 03, 2010, 18:38:09 »

No dobra.
Osobiście jestem a'polityczny, jednak przyznam, że Palikot zaczyna kreować ciekawy nurt.
Myślałem, ze ktoś zareaguje na wczorajszy zjazd Palikota, wszak to niemal rewolucję zaczyna tworzyć w świecie polityki, jednak jakoś cicho.
Pytam więc, co sądzicie o nowych (choć wielu twierdzi, ze nic nowego w tym nie ma) kierunkach wyznaczanych przez J.P. (jakoś dziwnie znajomy inicjał  Mrugnięcie Duży uśmiech) i R.Kalisza.
Czy nie wydaje Wam się dziwnym zachowanie telewizji relacjonujących ten kongres?
Najpierw nagłaśniają całą sprawę i zaczynają emisję do pewnego momentu i raptem, jakoś dziwnie ją przerywają ... gdy dysputa zaczyna poruszać kontrowersyjne sprawy - religia, kulisy polityki itp..
W moim przekonaniu to przynajmniej śmieszne, żeby nie powiedzieć więcej.  Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Październik 03, 2010, 18:40:13 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #19 : Październik 03, 2010, 18:54:18 »

to i racja jak niektórzy mówią, że nic nowego nie powiedział,- ponieważ prawdziwy problem polega na tym że zbyt wielu tylko mówi!
-czy nawet jeśli mu się uda to zrealizuje swoje 15 postulatów,-
no nie wiem, ale zawsze to coś nowego, choć jeżeli to ma wyglądać tak- że w coraz szybszym tempie będziemy wymieniać ludzi przy korycie, a oni i tak nic nie zmienią na lepsze- to gdzie tu sens??
i tu na razie zakończę.

Pozdr. Uśmiech
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #20 : Październik 03, 2010, 19:03:35 »

Tak odważne przedstawienie tych zagadnień, jak uczynili to ci dwaj, to już swego rodzaju rewolucja. Czy pójdą za ciosem, czy zakończą tylko na sloganach, czas pokaże, jednak coś drgnęło.
Jeśli pójdą dalej tym tropem, torem, to wiele wskazuje na to, iz nie zakończy się tylko na "zmianie ludzi przy korycie".
Nie zmieni to mojego nastawienia do polityki, ale niech tak trzymają.
W moim przekonaniu Palikot i Kalisz to polityczni "indygo". Duży uśmiech Mrugnięcie
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Październik 03, 2010, 19:11:46 »

ja już nie bardzo wierzę że jakakolwiek polityka zmieni ten świat na lepsze, dlatego cała nadzieja w fundamentalnej zmianie swiadomości całej ludzkości,-
a tu na naszej scenie politycznej- to mogę się czasem pośmiać i pokibicować. Mrugnięcie
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #22 : Październik 03, 2010, 19:20:52 »

Pewnie że tak, dlatego od X czasu (praktycznie od zawsze) jestem niepolityczny, ale taki zefirek w naszej polityce przyda się może, może coś odkurzy.
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Sventer
Gość
« Odpowiedz #23 : Listopad 23, 2010, 19:14:24 »

Trzecia rocznica powstania rządu premiera Donalda Tuska przeszła niemal niezauważona, pewnie dlatego, że ani Siły Wyższe, które do powstania tego rządu doprowadziły, ani sami zainteresowani dygnitarze woleli o tym jubileuszu nie przypominać. Nie tylko bowiem rząd nie może się pochwalić żadnymi osiągnięciami, ale w dodatku pogarszają się również okoliczności zewnętrzne. Rząd premiera Tuska na całej linii zawiódł nadzieje wolnorynkowców, którzy wiele sobie po nim obiecywali. Jednak sejmowa komisja „Przyjazne Państwo”, teoretycznie mająca doprowadzić do likwidacji największych absurdów w systemie prawnym, żadnych największych absurdów nie zlikwidowała, bo została wykorzystana przez posła Palikota do promowania własnej osoby i różnych błazeństw.

Wielkie nadzieje zakończyły się podniesieniem podatków, i stachanowskim tempem przyrostu długu publicznego, a „przyjazne państwo” wróciło do znanego wizerunku wrogiego i aroganckiego draństwa. Nie zmieniła tego zapowiadana z wielkim przytupem jesienna ofensywa legislacyjna, dla której premier Tusk miał się nawet przeprowadzić do gmachu Sejmu. Jakoś wszystko rozlazło się po kościach, jeśli oczywiście nie liczyć faszystowskiej ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu. Weszła ona w życie 15 listopada i przechodząc do porządku nad świętym prawem własności, zabrania palenia w prywatnych knajpach i hotelach, a nawet – na wolnym powietrzu na przystankach autobusowych i peronach kolejowych dworców. Warto zwrócić uwagę, że Sejm uchwalił ją na dwa dni przed katastrofą smoleńską i wielu palaczy upatruje w tym wydarzeniu, w którym zginęło również wielu wybitnych parlamentarzystów, nie tylko związek przyczynowy, ale także – pierwsze poważne ostrzeżenie ze strony Nieba.

Również w dziedzinie polityki zagranicznej rząd nie może pochwalić się żadnymi sukcesami. Niedawno minister Sikorski wyraził zaskoczenie postawą rządu litewskiego, który nawet z ostentacją lekceważy polskie postulaty dotyczące litewskich Polaków. Trudno jednak dziwić się spostrzegawczym Litwinom. Widząc tchórzostwo rządu premiera Tuska w sprawie katastrofy smoleńskiej i nadskakiwanie Niemcom, Wilno musiało nabrać przekonania, że takiego papierowego tygrysa może sobie spokojnie zlekceważyć. Na domiar złego na zachodniej Ukrainie wybory wygrała partia Swoboda, czyli po prostu banderowcy, nawet nie próbujący ukrywać ideowych inspiracji Dymitra Doncowa i Stefana Bandery. Ponieważ i Aleksander Łukaszenka nie dał się nabrać na korupcyjną propozycję złożoną mu przez ministra Sikorskiego, wygląda na to, że również ze sławnego Partnerstwa Wschodniego, na które premieru Tusku łaskawie pozwoliła Nasza Złota Pani Aniela, też pozostały tylko melancholijne wspomnienia.

I nic dziwnego, bo oto w niecały rok po wejściu w życie Traktatu lizbońskiego, a dokładnie – 16 listopada zablokowany został unijny budżet na 2011 rok. Przyczyną był opór unijnych płatników netto: Wielkiej Brytanii, Szwecji, Holandii i Danii, które „w ogóle nie chcą rozmawiać o przyszłości finansowania kluczowych polityk europejskich”. Ano – trudno się dziwić; dopóki traktat nie był jeszcze ratyfikowany, to rozmawiały, aż miło było słuchać, ale skoro już jest po harapie, to po co rozmawiać o finansowaniu jakichś „kluczowych polityk” zwłaszcza w sytuacji, gdy taka Wielka Brytania dokonuje u siebie drastycznych cięć wydatków państwowych? Wobec tego UE będzie funkcjonowała według prowizorium, co oznacza nie tylko wolniejszy spływ pieniędzy, ale i ich zmniejszenie co najmniej o 3,5 miliarda euro. Tymczasem w Polsce, zwłaszcza przed wyborami samorządowymi, każde miasteczko zamieniło się w wielki front budowy opatrzony tablicami informującymi o udziale Unii Europejskiej w kosztach. Te nadzieje mogą się w tej sytuacji nie ziścić, co pogłębi i tak już poważną sytuację finansową samorządów, które zadłużają się w tempie podobnym do państwa.

Żeby było śmieszniej, niemal w tym samym momencie prezydent Komorowski skierował do Sejmu projekt nowelizacji konstytucji. Chodzi w nim przede wszystkim o dostosowanie jej przepisów do wejścia Polski do unii walutowej, ale przy okazji dodano ozdobniki o tym, że Polska „jest członkiem Unii Europejskiej, która szanuje suwerenność i tożsamość narodową państw członkowskich, respektuje zasadę pomocniczości” i w ogóle – sprawia, że w dzień jest jasno, a w nocy ciemno, że pory roku następują po sobie z zadziwiającą regularnością, że zboża rosną na polach, a krowy dają mleko. Jest to nowelizacja szalenie podobna do tej z 10 lutego 1976 roku, kiedy do konstytucji wpisana została przewodnia rola PZPR w budowie socjalizmu i wieczny sojusz ze Związkiem Radzieckim. Widocznie Siły Wyższe, wykonując polecenia Naszej Złotej Pani Anieli, nakazały przyklepanie Anschlussu, bo niezależnie od tych ozdobnych deklaracji, jaka to cudowna jest Unia Europejska, nowelizacja zawiera artykuł 227 g, stanowiący, że „Rzeczpospolita Polska podejmuje działania niezbędne dla skuteczności prawa Unii Europejskiej w krajowym porządku prawnym”. Czyż Biuro Polityczne KC PZPR i Służba Bezpieczeństwa za komuny miały inne zadania? I pomyśleć, że Bronisław Komorowski w 1976 roku protestował, podobnie jak i niżej podpisany przeciwko tamtej nowelizacji, a teraz sam wniósł do Sejmu szalenie podobną. Co za diabeł go tak odmienił?

Więc nic dziwnego, że i Siły Wyższe skwapliwie wykorzystały wyrzucenie z PiS posłanek Kluzik-Rostkowskiej i Jakubiak, by ze spekulacji, co też one teraz zrobią, do jakiej partii się zapiszą, czy może utworzą własną – by trzecią rocznicę powstania rządu wypchnąć ze społecznej świadomości. Premier Tusk natomiast nakazał swoim wyznawcom odcinanie się od polityki, zaś w odpowiedzi na otwarty list Jarosława Kaczyńskiego, w którym zarzucił mu on zaniedbywanie spraw obronności, z miedzianym czołem odpowiedział, że „nigdy jeszcze” Polska nie była tak bezpieczna, jak teraz i „nigdy jeszcze” nie miała tak znakomitych stosunków z sąsiadami. Pozornie mogłoby to świadczyć o całkowitej utracie poczucia rzeczywistości, ale tak nie jest, bo to tylko znana strategia, że „jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej”. Znaczy – znowu „Polska nierządem stoi” – co również w wieku XVIII dawało współczesnym ogromne poczucie bezpieczeństwa, chociaż – jak pamiętamy – skończyło się rozbiorami.

Tymczasem w odruchu solidarności z posłankami skrzywdzonymi przez złego Jarosława Kaczyńskiego przyłączyli się inni skrzywdzeni w osobach uczonego europosła Migalskiego, tłuściutkiego europosła Kamińskiego, sprytnego europosła Bielana, europosła Kowala, który, oczywiście „bez swojej wiedzy i zgody”, został zarejestrowany jako agent WSI, posła Poncyljusza i posła Ołdakowskiego, dzięki czemu powstał „ruch” pod zachęcającą nazwą „Polska jest najważniejsza”. Jestem oczywiście pewien, że tak naprawdę to nikt tak nie myśli, bo już pozbawiony złudzeń ksiądz biskup Krasicki we „Wstępie do bajek” napisał: „Był minister rzetelny – o sobie nie myślał” – no, a poza tym każdy sposób jest dobry, by doprowadzić w Sejmie do sklecenia większości, która wniesioną przez prezydenta Komorowskiego nowelizację konstytucji uchwali. Zgodnie z art. 235 ust. 4 do zmiany konstytucji potrzeba 2/3 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Wprawdzie PO, SLD, PSL, SDPL, DKP-SD i 12 posłów niezrzeszonych taką większość tworzą i bez PiS, ale poparcie SLD dla nowelizacji wcale nie jest pewne. Nie dlatego, by SLD był przeciwny Anschlussowi; co to, to nie, ale dlaczego miałby robić coś dla prezydenta Komorowskiego za darmo? Tymczasem dla ruchu „Polska jest najważniejsza” bardzo ważną rzeczą jest odpowiedź na pytanie, kto w przyszłym roku weźmie ich na swoje listy wyborcze i na jakim miejscu umieści – bo chyba wiedzą, że mechanizm uszczelniania politycznej sceny, tworzony zresztą z ich udziałem, żadnej innej możliwości uzyskania mandatu nie pozostawia – i dlatego mogą inicjatywę prezydenta Komorowskiego poprzeć, całkowicie zgodnie z sumieniem, bo w spuściźnie zmarłego prezydenta Kaczyńskiego entuzjazm dla Anschlussu zajmuje miejsce poczesne.

A tak się akurat złożyło, że ruch „Polska jest najważniejsza” uznał się za kontynuatora misji nieżyjącego prezydenta. Na takie świętokradztwo natychmiast zareagował Jarosław Kaczyński, występując publicznie z oświadczeniem rozpoczynającym się od słów: „Kochany Leszku” i zawierającym zaklęcia o wypełnianiu poszczególnych punktów jego testamentu. Trudno powiedzieć, czy chodzi tylko o Anschluss, czy również o nadskakiwanie banderowcom, Litwinom i Żydom. Jest to oczywiście dalszy ciąg forsowania kultu prezydenta Kaczyńskiego jako ważnego elementu strategii martyrologicznej PiS, ale w tej sytuacji to wydzieranie sobie nieboszczyka, niczym bojowego sztandaru, zaczyna niebezpiecznie ocierać się o groteskę. Nie można wykluczyć, że jest to zgodne z intencjami Sił Wyższych, którym strategia martyrologiczna z pewnością jest nie w smak. Z tego też pewnie powodu podróż posła Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi do Stanów Zjednoczonych została uznana przez ministra Grasia za „zdradę”, przez ministra Sikorskiego za „upokorzenie”, a przez marszałka Schetynę za „hucpę” – chociaż tak naprawdę jedynym jej rezultatem będzie prawdopodobnie wywołanie wrażenia na sprzyjającej PiS-owi części opinii publicznej, że świat – cokolwiek by to miało znaczyć – również bardzo katastrofę smoleńską przeżywa i nie spocznie, dopóki jej nie wyjaśni.

Wszystko to stanowiło tło dla wyborów samorządowych, które odbyły się 21 listopada. Do samorządów terytorialnych różnych szczebli kandydowało prawie ćwierć miliona osób, wśród których – jak nie bez złośliwości zauważa prasa – „roi się” od członków rodzin różnych polityków. Prawdopodobnie większość z nich obejmie którąś z ponad 40 tysięcy posad, na których wszyscy będą pracowali… oczywiście dla Polski, bo przecież „Polska jest najważniejsza” – nieprawdaż?

http://wolnemedia.net/polityka/najnowszy-testament-na-najblizszy-rok/
Zapisane
nagumulululi
Gość
« Odpowiedz #24 : Listopad 29, 2010, 19:36:56 »

W tym temacie interesujacy art. z Salonu 24

"Nasza polityka zagraniczna to katastrofa
Od ponad 20 lat mamy teoretycznie wolną Polskę. Nasze bezpieczeństwo nasi politycy oparli na dwu filarach:
1. Przynależności do Unii Europejskiej - unowocześnienie naszej gospodarki.
2. Przynależności do NATO - parasol jądrowy zabezpieczający nas przed agresją zbrojną.
Nasza sytuacja geostrategiczna nigdy nie była dobra zawsze byliśmy na styku 2 potęg Rosji i Niemiec. Jedyny okres spokoju jaki Polska miała w sensie braku zakus sąsiadów był kiedy to Polska była potęgą i wielkim imperium, lub przynajmniej stabilnym i zintegrowanym silnym gospodarczo państwem. Problemy zawsze się pojawiały gdy nasi władcy, czy elity uważały, że powinniśmy się sprzymierzać albo z jednym albo z drugim sąsiadem i wpadali w pułapkę myślową, że sami nie damy radę. Pewnym rozszerzeniem idei szukania oparcia przez elity w obcych potęgach było sprzymierzenie się z NATO czyli postawienie na USA co w umysłach naszych elit miało pozwolić zachować niezależność od sąsiadów przynajmniej w sensie militarnym.
A rzeczywistość jak zwykle okazała się brutalna.
Po 20 latach rządów elit co nam pozostało i jak wygląda nasza obecna sytuacja geostrategiczna. Niestety w oparciu już o pierwsze przecieki z WikiLeaks wygląda bardzo kiepsko. Zobaczymy co będzie w pozostałej korespondencji ale aż boję się myśleć.
Wszelkie kalkulacje dotyczące NATO, USA i tzw. szerzenia demokracji wzięły w łeb i pozostają w sferze naiwnej propagandy dla idiotów. Zamiast oprzeć się na zdrowym rozsądku nasi "mędrcy" albo uwierzyli w tę propagandę wtedy są idiotami, albo nie działają w interesie Polski.
Celem USA zawsze była światowa dominacja. Zarówno w sferze finansów o czym pisałem wZwróćcie nam Polskę jak i w sferze militarnej, co robią od lat. Cały wiek XX był walką zZSRR, który udało się zniszczyć, a raczej należałoby napisać poważnie osłabić, bo Rosja Putina to tak naprawdę kontynuacja ZSRR po face liftingu. Udało się Rosję doprowadzić prawie do dezintegracji i wszystko szło dobrze dopóki twarda ręka Putina nie zatrzymała dalszemu rozpadowi tego kraju. Putin zapobiegł opanowaniu gospodarki przez amerykańskie koncerny. Bogactwa naturalne Syberii zostały poza zasięgiem łap "międzynarodowych" korporacji. Jakiś czas temu przy okazji akcji z Chodorkowskim, Putin pozbył się z terytorium Rosji wszystkich zachodnich koncernów paliwowych pisano między innymi o BP, ale i wymieniano szereg innych koncernów, których pozbawiono praw do złóż ropy i gazu.
Ameryka tucząc swoich banksterów i korporacje zaślepione chciwością przegapiła wschód mocarstwa, które sami globalizacją stworzyli czyli Chiny, które są takim potworkiem państwowym, z częściową wolnością gospodarczą, brakiem wolności politycznej, wielkimi ambicjami i co najśmieszniejsze stworzone za pieniądze zachodnich korporacji. Wodzowie komunistyczni Chin sprytnie wykorzystali chciwość i wybudowali sobie potęgę gospodarczą, która w 2010 roku osiągnęła status 2 gospodarki świata z wielokrotnie wyższym poziomem potencjalnego wzrostu niż np. USA lub Europa. Wystarczy jedynie porównać potencjał demograficzny. W połączeniu z chęciami USA co do pozostania samodzielnym mocarstwem globalnym, wykupieniem długów USA przez Chiny i kryzysem gospodarczym rodzi to wszystko konflikt między USA i Chinami. Oczywiście najbardziej pożądanym przez USA scenariuszem całego rozwoju sytuacji na świecie jest konfrontacja Rosja-Chiny z którego oba państwa wyjdą osłabione.
Pytanie o źródło konfliktu Rosja-Chiny nie jest wcale takie trudne do określenia. Wystarczy zobaczyć co USA robią od kilku lat, na bliskim wschodzie - odcinają Chiny od źródeł surowców strategicznych wskazując im drogę ekspansji w kierunku północnym, w kierunku bogatej w surowce, słabo zaludnionej i z coraz większą liczbą imigrantów z Chin - Syberii.  Syberii o którą Chiny z Rosją walczyły i rywalizowały. Jednocześnie istnieje poważne pytanie o charakter misji USA i NATO w Afganistanie. Należy zadać pytanie o obecność czołgów Abrams w górzystym Afganistanie jak doniesiono o tym kilka dni temu. Amerykanie będą wjeżdżać czołgami do jaskiń Talibów? Bądźmy poważni. Afganistan to taki wrzód na tyłku dla ... każdego, miejsce skąd kontrować można każdą ekspansję w kierunku południowo wschodnim bądź północno zachodnim.
Teraz co to ma do sytuacji Polski. Ano ma oto co.
Rosja między innymi z powodów demograficznych (ok. 140 mln ludzi) nie ma szans na samodzielną obronę przeciwko Chinom, nawet choćbyśmy brali potencjał nuklearny. Putin połapał się w tym wszystkim już dość dawno. Stąd od dłuższego czasu próbuje obłaskawić Chiny dostępem do ropy i gazu budując z nimi rurociągi jak i podpisując z Chinami (ostatnie dni) porozumienie o wykluczeniu z rozliczeń między Rosją i Chinami dolara, rozliczenie będą się odbywały w oparciu o waluty narodowe. Z drugiej strony Obama próbuje z Rosji zrobić sobie sprzymierzeńca w rozgrywce z Chinami podpisując 8 kwietnia 2010 roku układ START. Putin jak zwykle gra na dwóch fortepianach.
W rozgrywce między USA i Rosją, Obama bez wahania poświęcił stosunki z Polską na ołtarzu owocnej współpracy z Rosją  i 17 września 2009 (symboliczna zaiste data) wycofał się z tarczy antyrakietowej w Polsce.Z kolei zobaczmy co dzieje się dalej w stosunkach Rosji z Unią Europejską czyli pierwszym z filarów bezpieczeństwa na jakim chcieli oprzeć nasze bezpieczeństwo politycy. Usunięcie się USA z drogi zbliżenia Rosja - UE doprowadziła do ogromnego przyspieszenia w "normalizacji i poszerzeniu" współpracy między UE a Rosją.
Pierwszym zwiastunem był szczyt Niemcy-Francja-Rosja w Deauville.Potem był szczyt NATO w Lizbonie 19-20 listopada 2010 r. na którym o dziwo powiało przyjęciem Rosji do NATO. Obecnie mówi się (wywiad 25.11.2010 w Sueddeutche Zeitung z Putinem) o przyłączeniu Rosji do Unii Europejskiej. Wspólny obszar od Atlantyku po Władywostok? Szczytem "miłości" między Niemcami tak naprawdę, a Rosją było 26 listopada 2010 r. stwierdzenie szefa Deutsche Bank o propozycji przyjęcia Rosji do strefy euro, czego Putin nie wykluczył, a co minister spraw zagranicznych Niemiec potwierdził stwierdzeniem, że propozycja premiera Rosji dowodzi, "jak zbieżne są nasze cele strategiczne".Spójrzmy też jakiemu przyśpieszeniu uległa poprawa stosunków Polski z Rosją. Oczywiście ich istota sprowadza się deklaracji. Raz współczucia po 10 kwietnia, deklaracja w/s Katynia, kupno Lotosu, co będzie następne? Czemu to wszystko służy, ano jak wspomniałem Rosja ze swoimi 140 mln ludzi nie ma szans w starciu z Chinami, ale w połączeniu z Europą z jej 350 mln już ten stosunek zaczyna wyglądać lepiej.
Oczywiście jest możliwy i inny scenariusz przy rosyjskiej grze na dwa fortepiany. Potencjalny sojusz Rosji z Chinami przeciwko USA jest równie prawdopodobny.
Czym te manewry "możnych" tego świata skutkują dla Polski.
1. Rosja w UE to skierowanie strumienia środków europejskich w kierunku Rosji. Polska zostanie płatnikiem netto i będzie współfinansować modernizację Rosji.
2. Rosja w NATO to pozbawienie Polski tarczy przed imperializmem rosyjskim. (proszę naiwniaków mówiących o cywilizowaniu Rosji o nie zabieranie głosu w tej sprawie bo takie rozumowanie to w zasadzie myślenie dziecka)
3. Rosja w NATO to również wzięcie na siebie zobowiązania do obrony między innymi Syberii. 
4. Rosja w UE i NATO to marginalizacja polskiego głosu na skutek strategicznego sojuszu Niemiec i Rosji, którego to sojuszu na skutek między innymi podpisania traktatu lizbońskiego nie zrównoważy nawet szeroka koalicja mniejszych państw.
5. Zostaniemy mięsem armatnim i skazani na walkę o cudze kotlety.
Finał polityki prowadzonej od 20 lat jest żałosny. W ciągu jednego roku oba filary zostały złamane jak zapałki. Amerykanie bez chwili wahania poświęcili swojego sojusznika w imię współpracy z Rosją. Polskie bezpieczeństwo oparte na łasce obcych panów na pstrym koniu jeździ. W pułapkę wpędziłby nas wszystkie dotychczasowe siły polityczne. Od Wałęsy poprzez Kwaśniewskiego skończywszy na Kaczyńskich i Tusku. Wprowadzili Polskę do UE, NATO, wysłali naszych chłopców do Iraku i Afganistanu, i zafundowali nam traktat lizboński. Bezpieczeństwo ekonomiczne związane z UE jest taką samą mrzonką jak i bezpieczeństwo militarne związane z NATO. Ponieważ potwierdzenie fikcji sojuszu z USA mamy z Wikileaks stąd chyba manewry Tuska i Komorowskiego skierowane w stronę Niemiec i Rosji. ZNOWU LICZĄ NA OPARCIE W OBCYCH MOCARSTWACH. Jest takie powiedzenie: Umiesz liczyć? Licz na siebie. Zamiast budować dobrobyt własnych obywateli to rząd PO dba o interesy obcych banksterów. W obecnym projekcie budżetu nam podwyższają podatki i jednocześnie wprowadzają zwolnienie z płacenia podatków dochodowych dla zagranicznych funduszy emerytalnych o czym pisałemtutaj. Na to Polska i Polacy nie zasłużyli. Nie zasługujemy na to by p. poseł Halicki wychodził i "żartował" z opuszczenia Polski przez sojusznika, nie zasługujemy by mieć ministra spraw zagranicznych, który dostaje publiczne podziękowania od Obamy za pilnowanie amerykańskich interesów, a jego żona pisze nam, że powinniśmy się przygotować do obrony przed Chinami. Tak piszę tu o ministrze spraw zagranicznych. Nie zasługujemy na rząd, który wpycha nas w rolę pionka dla Niemiec i Rosji. Nie zasługujemy na takie media jak mamy, nie zasługujemy na takich dziennikarzy jak mamy, którzy piszą i bredzą o "samcach alfa" zamiast drążyć temat i szukać clue problemów.
Dużym znakiem zapytania dla mnie jest tu Lech Kaczyński, jego rola i los w całej tej układance. Jeżeli jest prawdą, że miał w planach budowę siły gospodarczej i politycznej w oparciu o bliski związek Polski z krajami o korzeniach słowiańskich jak Estonia, Litwa, Łotwa, Ukraina plus Gruzja to może i jego ruchy nie były takie bezsensowne. Mając duży potencjał stalibyśmy się podmiotem, a nie przedmiotem polityki. Jeżeli dowiedział się o zakulisowych działaniach USA w stosunku do Polski i zakulisowym dogadywaniu się (po raz który z kolei) nad głowami Polaków między USA i Rosją to może dlatego "pękł" i podpisał traktat lizboński. Chciał zyskać czas? Może. Tego nie wiemy. Jeżeli w styczniu przed podpisaniem traktatu wiadome było, że będziemy mięsem armatnim to być może w akcie rozpaczy chwycił się "brzytwy" traktu lizbońskiego. Tak czy inaczej, przeszkadzał w całej układance nawet mimo tego, że nagiął się do traktatu. "Wielcy" tego świata nie zapominają upokorzeń i sprzeciwu. Jego winą i błędem było opieranie się w swoich kalkulacjach na "opiece" USA, papierowych układach w ostatecznych rozrachunkach wepchnięcie nas w objęcia Niemiec i Rosji, pozostawienie Polski w sytuacji bez wyjścia. Obaj Kaczyńscy okazali się politykami zupełnie nieskutecznymi i bez wizji Polski nowoczesnej i niezależnej od nikogo.
Układ Start miedzy USA i Rosją został podpisany 8 kwietnia 2010.
2 dni później polski prezydent wraz z dużą częścią patriotycznej elity już nie żył.
Przypadek? Spiskowa teoria dziejów? Bzdury przeze mnie wypisywane? Być może, oby. Jeżeli tak to przecieku z Wikileaks nie było i USA nas nie sprzedały Rosji, nie ma prowokacji w Korei, nie ma kryzysu gospodarczego jako wyniku działań banksterów, nikt nie zrobił dziś zamachów bombowych na naukowców w Iranie i ... zaraz się obudzimy, bo to wszystko tylko koszmar senny. A może jednak matrix?"

Czy ktoś podejmie się intepretacji tych dat i zbiegów okoliczności? Gdy takowe maja miejsce oznacza to że zbliża się jakiś dziwny okres.

http://lubczasopismo.salon24.pl/123/post/254981,nasza-polityka-zagraniczna-to-katastrofa
« Ostatnia zmiana: Listopad 29, 2010, 19:37:21 wysłane przez nagumulululi » Zapisane
Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.167 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

loki apelkaoubkonrad692 quieronovelas antyczni catziee