Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 20, 2024, 10:08:02


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 5 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jedzenie ma znaczenie  (Przeczytany 73780 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #25 : Luty 15, 2010, 22:05:06 »

Horror o pladze szkodliwej żywności
PAP | 15.02.2010 | 15:40

We Włoszech ukazała się budząca grozę książka o pladze sprzedaży toksycznej, fałszowanej żywności, produkowanej z naruszeniem podstawowych norm bezpieczeństwa. Tom nosi tytuł "Tak nas zabijają".
...



http://finanse.wp.pl/kat,104124,title,Horror-o-pladze-szkodliwej-zywnosci,wid,11976108,wiadomosc.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #26 : Luty 19, 2010, 20:26:49 »


Piramida żywieniowa > zdrowie a piramida żywieniowa

Piramida zdrowia

Piramida żywieniowa to przedstawienie w obrazowy sposób podziału pokarmów jakie należy dostarczać codziennie do organizmu. Piramida żywieniowa ułatwi ci komponowanie menu, dzięki któremu wkrótce poczujesz się lepiej!

Piramida żywieniowa - co znajdziesz na każdym piętrze?

Czubek:  czerwone mięso, słodycze - jemy je bardzo rzadko, okazjonalnie.
Nie powinno dziwić, że te produkty uplasowały się na samej górze: są one kaloryczne i bogate w kwasy tłuszczowe nasycone oraz cholesterol. Podobnie jak słodycze dostarczające pustych kalorii. Najlepiej zrezygnować z nich całkowicie. Także białe makarony, pieczywo i ryż znalazły się na szczycie, gdyż ich wartość odżywcza jest znikoma, za to są bogate w kalorie pochodzące ze skrobi.

Piramida żywieniowa: piąte piętro - nabiał (1 - 2 razy dziennie)
Dzienne zapotrzebowanie na wapń to 800-1000 mg (dla kobiet w ciąży 1500). Żeby dostarczyć taką ilość pierwiastka, trzeba wypić prawie 1 l mleka albo zjeść 200 g sera brie. Zjadanie na raz tyle nabiału jest dla większości z nas niemożliwe, dlatego lepiej rozłożyć to na kilka posiłków.

Piramida żywieniowa: czwarte piętro - ryby, drób, jajka (0–2 razy dziennie)
„Zero razy” oznacza, że nie trzeba ich jeść codziennie, by dieta była zbilansowana. Najlepiej rozłożyć te produkty na trzy kolejne dni, a nie zjadać wszystko jednego dnia. Produkty te są źródłem pełnowartościowego białka. Tłuszcz rybi dostarcza kwasów omega-3, drób natomiast najlepiej spożywać bez skórki; gotowany, pieczony lub duszony.

Jajka zawierają pełnowartościowe białko oraz niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe. Są dobrym źródłem przeciwutleniaczy, witaminy B12 i kwasu foliowego. Żółtko jest dodatkowo idealnym źródłem lecytyny, m.in. poprawiającej pamięć. Dozwolona ilość, to dwa jajka dziennie, pod warunkiem że ograniczy się tego dnia inne produkty pochodzenia zwierzęcego (np. wędliny czy mięso).

Osoby z podwyższonym poziomem cholesterolu mogą pozwolić sobie na 2 – 4 jajka tygodniowo!

Piramida żywieniowa: trzecie piętro - orzechy, strączkowe (1–3 razy dziennie)
Orzechy laskowe, pistacjowe, włoskie i w mniejszym stopniu arachidowe są źródłem niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych, białka, błonnika, jak również całej gamy minerałów (potasu, magnezu, wapnia, żelaza) oraz witamin z grupy B i wit. E. Ze względu na kaloryczność (100 g to 600–650 kcal) nie powinniśmy jednak zjadać więcej niż 8–10 sztuk dziennie.

Warzywa strączkowe, do których zaliczamy soję, soczewicę, fasolę, groch, bób, ciecierzycę możemy z powodzeniem spożywać raz w tygodniu jako główne danie obiadowe, zamiast mięsa. Są ważnym źródłem białka i skrobi. Dostarczają nienasyconych tłuszczów i witaminy E, zawierają też witaminy z grupy B, potas, wapń, żelazo oraz spore ilości błonnika.

Piramida żywieniowa: drugie piętro - warzywa (poza strączkowymi) i owoce (codziennie)
Warzywa możemy jeść bez ograniczeń (minimum, to 500g dziennie), owoce zalecane są 2 – 3 razy w ciągu dnia. Warzywa powinniśmy zjadać do każdego posiłku, możemy także po nie sięgać w przypadku napadu głodu. Na owoce powinniśmy uważać – zawierają cukier prostu (fruktozę) przez co są zdecydowanie bardziej kaloryczne od warzyw. Zarówno warzywa, jak i owoce są źródłem witamin, minerałów, antyoksydantów oraz błonnika. Najlepiej je jeść na surowo lub ugotowane na parze.
musli

Piramida żywieniowa: pierwsze piętro - produkty zbożowe z grubego przemiału, tłuszcz roślinny
...czyli źródło węglowodanów złożonych, w tym błonnika. Wybierajmy produkty takie jak: razowe pieczywo, grube kasze, niełuskany ryż. Poza błonnikiem dostarczają witamin oraz wielu minerałów. Powinny znaleźć się w większości posiłków. Na tym samym poziomie umieszczone są także tłuszcze roślinne: oleje, oliwa, produkty do smarowania pieczywa wzbogacone w sterole roślinne, wysokogatunkowe margaryny. Powinny znaleźć się w naszym menu każdego dnia, jednak pamiętajmy, że są kaloryczne (1 g to 9 kcal). Tymi tłuszczami z powodzeniem możemy zastępować tłuszcze zwierzęce.

Podstawa piramidy: aktywność fizyczna

Sama, nawet najzdrowsza dieta nie wystarczy. Staraj się ćwiczyć codziennie lub chodzić na długie spacery, bez względu na to, czy chcesz zrzucić nadwagę, czy tylko utrzymać dotychczasową formę. Ruch wzmacnia serce, poprawia, krążenie, pomagają obniżyć ciśnienie krwi i zrzucić zbędne kilogramy. Pamiętaj, że wysiłek powinien być dobrany do stanu zdrowia i możliwości. Osoby zdrowe mogą wybrać aktywność, którą najbardziej lubią. W razie przewlekłej choroby (np. serca i układu krążenia, kręgosłupa, cukrzycy) dobór aktywności należy skonsultować z lekarzem.
http://www.w-spodnicy.pl/Tekst/Zdrowie/529352,1,Piramida-zywieniowa--zdrowie-a-piramida-zywieniowa.html
Zapisane
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #27 : Luty 20, 2010, 21:14:02 »

Dodatki do żywności - lista "E"

Dla poprawienia smaku, wyglądu oraz trwałości produktów spożywczych dodaje się do nich szereg składników chemicznych nazywanych dodatkami E. Lista „E” została ustalona przez Komitet Naukowy Technologii żywności, a ich warunki zastosowania określają Dyrektywy Unijne.

Wprowadzenie nowych dodatków do żywności może nastąpić jedynie po udokumentowaniu ich nieszkodliwości dla zdrowia konsumentów i wymaga każdorazowo opinii Państwowego Zakładu Higieny. W Polsce stosowanie tych dodatków zostało uregulowane Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 27 grudnia 2000 roku.
                                 
W Polsce dopuszczono do stosowania blisko 300 dodatków, które dzielimy na 24 grupy. Do najważniejszych zaliczamy: barwniki, konserwanty, przeciwutleniacze, substancje zakwaszające, preparaty zagęszczające i żelujące, substancje słodzące oraz smakowe czy zapachowe. Dodatkowo wyróżniamy substancje syntetyczne lub naturalne.
 
Wbrew ogólnemu przekonaniu określenie „substancja identyczna z naturalną” nie jest jednoznaczne z dodatkiem naturalnym. Posiada on jedynie, identyczny z występującym w przyrodzie, skład otrzymany jednak inną metodą niż z surowca naturalnego.
 
Składniki E powszechnie uznawane są za bezpieczne. W zasadzie powinniśmy mieć zaufanie do „E”. W indywidualnych przypadkach, przy częstym spożywaniu, mogą się negatywnie odbijać na zdrowiu. Mając świadomość, że cierpimy na dolegliwości związane z chorobami
alergicznymi bądź chorobami układu pokarmowego czytajmy etykiety produktów.  W Polsce istnieje obowiązek podawania listy zawartych substancji E, co pozwala na uniknięcie przykrych konsekwencji.

Kupując smakowicie wyglądającą bułkę, wędliny, kolorowy napój czy ciasto z kilku miesięcznym okresem trwałości, często nie mamy świadomości, że ten korzystny efekt został osiągnięty dzięki zastosowaniu całej gamy różnych dodatków do żywności.  W ciągu jednego roku
spożywamy średnio blisko dwóch kilogramów dodatków ukrytych w produktach spożywczych. Warto wiedzieć, które z nich mogą mieć niekorzystny wpływ na nasze zdrowie czy samopoczucie.
Urozmaicona dieta i umiar w spożywaniu poszczególnych produktów zabezpieczą nas przed niekorzystnym działaniem dodatków.

A oto lista dodatków do żywności na, które powinniśmy zwrócić większą uwagę:

Barwniki
•E 102 (tartrazyna)
Jest to syntetyczny dodatek stosowany w oranżadach, deserów w proszku, sztucznego miodu, musztardy. E102 może powodować negatywne działanie u astmatyków i osób uczulonych na aspirynę. Odnotowano przypadki nadpobudliwości, a wśród dzieci może wystąpić rozdrażnione i inne niż zwykle zachowanie (podobne do objawów ADHD).

•E 110 (żółcień pomarańczowa)
Syntetyczny dodatek obecny w marmoladach, w żelach, gumach do żucia, w powłokach tabletek.  Może wywoływać różne reakcje alergiczne.

•E 124 (czerwień koszenilowa)
Syntetyczny dodatek stosowany do ryb wędzonych, budyniów, cukierków owocowych. Może zaszkodzić osobom uczulonym na aspirynę.

•E 127 Erytrozyna
Ten syntetyczny, czerwony barwnik dozwolony jest do stosowania tylko w przypadku wiśni koktajlowych lub kandyzowanych, sałatek owocowych z dodatkiem wiśni. Może uwalniać jod i upośledzać funkcję tarczycy. Osoby z problemami tarczycy powinny unikać artykułów spożywczych, barwionych tą substancją.

•E 133 (błękit brylantowy)
Dodatek syntetyczny, dodawany do warzyw konserwowych. Powinny go unikać osoby z zespołem jelita nadwrażliwego i innymi schorzeniami przewodu pokarmowego;

•E 141 Kompleksy miedziowe chlorofilu i chlorofiliny
Są to naturalne, roślinne, zielone barwniki. W celu ustabilizowania barwy jony magnezowe zostały zastąpione miedzią. W połączeniu z wysokim spożyciem artykułów zawierających miedź, np. z miedzianych rur wodociągowych zawierającej ponad 0,5 mg miedzi na litr, może nasilić się odkładanie miedzi we krwi. Uważane za nieszkodliwe.

•E 154 (brąz FK)
Dodatek syntetyczny, który jest  mieszanką sześciu różnych barwników azowych. Dodawany jest do śledzi wędzonych i niektórych konserw rybnych. Częste spożywanie tego typu  produktów  powodują, że brąz FK odkłada się w nerkach i w naczyniach limfatycznych. Użycie tej substancji dozwolony jest tylko przy produkcji wędzonych śledzi z Anglii i Norwegii.

Konserwanty

•E 210 (kwas benzoesowy)
Znajdziemy go w galaretkach, gotowych sałatkach, w sokach owocowych, w napojachbezalkoholowych, margarynie, piwie, przetworach rybnych. U niektórych osób mogą wystąpić podrażnienia  śluzówki żołądka i jelit oraz wywołuje swędzącą wysypkę. Po jego spożyciu osoby wrażliwe, chorujące na astmę, katar sienny lub alergie skórne mogą odczuwać  zaostrzenie stanów chorobowych.

•E 220 do 228 (siarczyny), dwutlenek siarki, bezwodnik kwasu siarkowego
Syntetycznie otrzymywany  konserwant  i  przeciwutleniacz, dodawany m.in. do białych win, suszonych owoców i przetworów ziemniaczanych. Powoduje straty witaminy B1. U osób wrażliwych może powodować bóle głowy i nudności. U astmatyków może dojść do tzw. astmy siarczynowej. Ze względów zdrowotnych żadna grupa osób nie powinna przekraczać dawki maksymalnej wynoszącej 0,7 mg/kg masy ciała (ok. 50 mg na osobę/dobę).

Wypicie 2 kieliszków zwłaszcza słodkiego białego wina, do produkcji którego został użyty dwutlenek siarki, w ilości 300-400 mg/l, może spowodować przekroczenie dopuszczalnego dziennego pobrania (A.D.I.). Odradza się częste spożywanie.

•E 249 (azotyny potasu) i E 250 (azotyny sodu)
Używane są do peklowania mięs. Hamują rozwój bakterii szkodliwych dla zdrowia. Spożyty w dużych ilościach utrudnia transport  tlenu przez krew. Jest to szczególnie niebezpieczne w  przypadku niemowląt. Podczas ogrzewania przetworów peklowanych, w temperaturze powyżej 150? C,  mogą wytwarzać się rakotwórcze nitrozoaminy.

•E 284 Kwas borny
Syntetyczny dodatek, który  gromadzi się w ludzkim organizmie. Wykazuje działanie toksyczne. Przy długotrwałym spożyciu powoduje biegunki i prowadzi do uszkodzenia organów wewnętrznych. Stosowany wcześniej, jako konserwant artykułów spożywczych prowadził do licznych zatruć. Obecnie posiada zezwolenie na stosowanie wyłącznie do utrwalania kawioru.

Preparaty zagęszczające i żelujące


Preparaty te używane są do zgęszczania produktów. Należą do nich zarówno substancje roślinne, praktycznie obojętne dla naszego zdrowia jak i takie, które mogą okazać się szkodliwe.
 
•E 400 (kwas alginowy)
Zaleca się aby unikały go kobiety w ciąży, ponieważ w dużych stężeniach może prowadzić do upośledzenia mechanizmu wchłaniania żelaza z przewodu pokarmowego.

• E 407 (karagen)
Polisacharyd otrzymywany z wodorostów, znajdujący zastosowanie jako zagęszczacz oraz stabilizator w odżywkach dla dzieci. Nie określono dziennego spożycia, a efekty uboczne są nieznane, jeśli stosowany zgodnie z zaleceniami. W wysokich stężeniach może powodować wzdęcia (podobnie jak w przypadku innych, nietrawionych polisacharydów) powodowane fermentacją przez mikroflorę jelitową. Karageny o małej masie cząsteczkowej nie są dozwolone do stosowania w żywności, gdyż mogą przyczyniać się do owrzodzenia jelit.

Substancje słodzące stosowane zamiast cukru
 


•E 420 (sorbitol), E 421(mannitol)

Spotykane są najczęściej w żywności dla diabetyków. Zabronione jest podawanie tej substancji niemowlętom poniżej 1 roku życia, ponieważ może spowodować ostrą biegunkę. U osób z wrażliwością na sorbitol, środek ten, może działać jak substancja przeczyszczająca. Przy nadwrażliwości, u niektórych osób występują objawy nietolerancji już po spożyciu 5 gramów sorbitolu. Niepożądane skutki pojawiają się po spożyciu ok. 25-30 gramów sorbitolu w pojedynczej dawce np. ból brzucha i biegunka.

Opisane powyżej substancje i ich niepożądane działanie po spożyciu w większości przypadków dotyczy osób szczególnie wrażliwych i nie odnosi się do ogółu społeczeństwa. Jest to sygnał, na co należy zwrócić uwagę ale bez poopadana w skrajności. Urozmaicona dieta i umiar w spożywaniu produktów, zawierających konserwanty uchronią nas przed niepożądanym działaniem dodatków do żywności.
 
Powyższe zestawienie obejmuje wąski wycinek wszystkich zarejestrowanych w naszym kraju dodatków do żywności. Licząc na zainteresowanie czytelników proszę o nadsyłanie pytań i numerów dodatków, których skład chcielibyście poznać.

http://www.doz.pl/czytelnia/a1454-Dodatki_do_zywnosci_-_lista_E
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #28 : Luty 20, 2010, 22:45:41 »


Nie kop grobu widelcem

Co dziesiąty Polak jest otyły, a prawie co trzecia kobieta i co drugi mężczyzna cierpi na nadwagę.

W Stanach Zjednoczonych jest jeszcze gorzej. Tam, jak podpowiadają specjaliści, otyły jest co trzeci Amerykanin, a jeśli tendencja ta utrzyma się jeszcze przez 30 - 35 lat, to Ameryka "roztyje" się całkowicie...

Warto pamiętać

w jeden kwadrans można stracić:

    * 18 kalorii - leżąc,
    * 25 - siedząc,
    * 28 - stojąc,
    * 50 - chodząc,
    * 150 - wchodząc po schodach

Każdy dodatkowy ruch to odejmowanie kalorii i szansa na schudnięcie. Intensywność ćwiczeń musi być indywidualnie dobrana, zwłaszcza u pacjentów z powikłaniami kardiologicznymi

Kosztowna otyłość

Tymczasem już ci ludzie o pokaźnej tuszy, co podkreślano nie raz, na niejednym ważnym kongresie, chorują częściej na pewne typy nowotworów złośliwych, cukrzycę, nadciśnienie tętnicze. Wraz z wagą rośnie też ryzyko wystąpienia zmian hormonalnych u kobiet, a nadmierna tusza powoduje też przyspieszone zwyrodnienie układu kostno-stawowego. Osoby otyłe nadto szybciej się męczą, bardziej pocą, łatwiej przeziębiają, trudniej im się oddycha. A ponadto, jak dokładnie wyliczyła między innymi dr Beata Będzińska z Kliniki Leczenia Otyłości SABA ? sadło bardzo wiele kosztuje.

Nietrudno dokonać tu prostych szacunków (o precyzyjnych cenach w obliczu zmieniających się kosztów nie mówimy). A oto dane do rachunku za "słoninę" Polaków, oparte na danych tylko jednej Kliniki - SABY. Rocznie przewija się przez jej gabinety około 5000 pacjentów. 4000 z nich to ludzie chorzy - ponieważ ich otyłości towarzyszy złe i bardzo złe samopoczucie, od nerwicy i wyalienowania poczynając, a kończąc na wielu ciężkich zwyrodnieniowych zmianach w układzie kostnym i krążeniowym. Chorzy ci korzystają ze zwolnień, sanatoriów, rehabilitacji, leczenia szpitalnego.

Co piąty z tej grupy trafia do szpitala z racji poważnych komplikacji, o których wspominaliśmy powyżej (zawał, wylew, choroba wieńcowa, woreczki żółciowe, stawy, nerki). Do tego doktor Będzińska dodaje wykupienie leków, rocznie nieprzepracowane dni, świadczenia rentowe, które co najmniej 5 procent otyłych pacjentów pobiera. Okazuje się więc, że w jednym tylko roku koszt "posiadania" przez tę grupę sadła i skutków z tym związanych wynosi około 8 milionów złotych.

Wystarczy. Nawet jeśli pominąć w tych rachunkach koszt specjalnych diet, odzieży, spowolnionej przez otyłość pracy i tak widać, że sadło kosztuje. Nic więc dziwnego, że próbuje się szukać rozmaitych cudownych recept, diet, modyfikacji genetycznych...
Tymczasem - jak twierdzi między innymi profesor Jan Tatoń z Akademii Medycznej w Warszawie - w 70 procentach do powstawania otyłości przyczynia się środowisko, w którym żyjemy. Cywilizacja industrialna, siedzący tryb życia - to najczęściej obserwowane źródła zbędnych centymetrów i kilogramów (w pozostałej części otyłość uwarunkowana jest genetycznie). No i apetyt ma tu znaczenie istotne, choć ostatnio coraz więcej mówi się o tym, że nie tyle znaczące jest to, ile jemy, ale co jemy, jakie pokarmy; na ile nasza dieta jest zrównoważona.

Jak z tym walczyć

Gdyby tylko odmienić jedną rzecz ? schować pilota od telewizora i za każdym razem, gdy się chce zmienić program, podchodzić do odbiornika, to już można by sporo zyskać. A raczej stracić. Bo gdy podsumować metry, które podczas takiej "operacji" się pokonuje, to okaże się, że dziennie jest ich średnio 400, co daje rocznie 146 kilometrów, a to znaczy 25 godzin marszu i rocznie kilogram czystego, żywego tłuszczu, którego można się pozbyć.
Profesor Danuta Pupek-Musialik z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Zaburzeń Metabolicznych AM w Poznaniu, która zajmuje się profilaktyką i leczeniem otyłości (oraz jej powikłań, takich jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe), w sposób prosty i obrazowy stara się zazwyczaj pokazać, że nawet problem tak wielki jak nadwaga i jej komplikacje można "rozłożyć" na drobne części. I łatwiej sobie wtedy z nimi radzić.
A konieczność radzenia sobie mało, że jest, to jeszcze wyraźnie narasta. Jesteśmy coraz starsi, bo dłużej żyjemy. Ruszamy się za to coraz mniej, a odżywiamy się niezwykle obficie i niekoniecznie w zgodzie z zasadami zdrowego rozsądku. Skutkiem tego obciążamy i dociążamy swój osłabiony bezruchem organizm. Nie żałujemy sobie też używek. Czy można się dziwić, że posłuszeństwa odmawia nam i serce, i naczynia, i nerki "Że zakłóca się przemiana materii" nie do takiego stylu życia przecież przez naturę zaprogramowana.

Nie bez znaczenia w takiej sytuacji jest sztuka wyboru, niekoniecznie drastycznej eliminacji. Bo na przykład możemy jeść nie tylko suchy chleb i wodę, ale też i dobre rzeczy. Musimy tylko wiedzieć, które. Doktor Paweł Bogdański, współpracownik profesor Danuty Pupek, wskazuje, że na przykład zamiast stu gramów suszonych orzeszków można zjeść półtora kilograma mandarynek albo większą puszkę kukurydzy. Sto gramów panierowanego schabu to dwa razy tyle schabu pieczonego w folii.

Żeby zrzucić zbędne kilogramy, kilka, kilkanaście, musimy jeść mało, ale często. Najlepiej 5 razy dziennie, ale bez dojadania. Im dłuższe są przerwy między posiłkami, im dużej nie jemy, tym bardziej nasz organizm się broni przed tą stresową dla niego sytuacją, jaką jest niedobór pokarmu. W związku z tym zaprogramowany kiedyś genetycznie na przetrwanie, natychmiast zaczyna pokarm odkładać i... tyjemy.
Żeby racjonalnie, profesjonalnie odchudzić się, musimy postępować kompleksowo. Oto dowód. Dieta jest skuteczna w 40 procentach. Potrzebne są kolejne, dodatkowe elementy terapii - przede wszystkim wzmożona aktywność fizyczna. Najlepiej zaczynać stopniowo od małych dawek ćwiczeń, akceptowalnych przez nas samych. Zalecenia musimy negocjować. Nie można autorytatywnie powiedzieć: dwa razy na tydzień siłownia, raz basen i trzy razy rower, bo inaczej nie ma co mówić.
Lepiej zacząć od małych dawek. Ot, 15 - 20 minut dodatkowej aktywności kilka razy na tydzień.

Jak jeść?

wolno, spokojnie, w tym samym miejscu, koncentrując się na jedzeniu, nie oglądać przy tym telewizji; od razu nałożyć sobie całą porcję i nie sięgać już do półmisków, wybierać produkty, które dłużej żujemy, bo wtedy nasz organizm ma czas na to, żeby zarejestrować to jedzenie. Trzeba mu dać czas, żeby poczuł sytość. Po każdym kęsie odkładamy widelec, nie popjajmy jedzenia
Dobrych skutków gubienia kilogramów jest wiele:

    * ograniczenie zaburzeń metabolicznych,
    * poprawa ciśnienia
    * zmniejszanie ryzyka wystąpienia cukrzycy albo poprawa w jej przebiegu.
    * Poprawa samopoczucia, jakości życia, no i wyglądu.

Do wiosny niedaleko

Powoli zaczniesz zrzucać swoje ubrania, odsłaniać kształty. Staniesz przed lustrem i... Przybyło ci trochę kilogramów? Stare spodnie zrobiły się za małe? Do mieszkania na piętrze zrobiło się za wysoko? Sznurówki są za daleko?

SPRAWDŹ, CZY TO NIE OTYŁOŚĆ!!! Jak to sprawdzić? To bardzo proste: potrzebujesz tylko znać swoją masę ciała i wzrost (w metrach); teraz policz.
Oto wzór:   masa ciała podzielona przez (wzrost)2.

Wynik, który otrzymałeś to tzw. Wskaźnik Masy Ciała (BMI).W podanej poniżej tabeli odszukaj, co oznacza otrzymana przez ciebie liczba.
Jeżeli twój BMI wynosi:

    * Poniżej 18,5 - możesz jeszcze przytyć, a nawet byłoby to wskazane
    * Od 18,5 do 24,9 - świetnie, tak trzymaj
    * Od 25-29,9 - uważaj już nadwaga, ale jeszcze nie otyłość
    * Powyżej 30 - UWAGA! TO JUŻ OTYŁOŚĆ
http://www.doz.pl/czytelnia/a136-Nie_kop_grobu_widelcem
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #29 : Luty 21, 2010, 13:33:10 »

Mrugnięcie) jedzenie ma znaczenie:
jest taki szczyt perwersji:
"zabij i zjedz"
że tak po sycylijsku powiem:
Kill i Mangare..

..KillimangarO
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #30 : Marzec 21, 2010, 10:17:59 »


Żywność funkcjonalna

W profilaktyce chorób cywilizacyjnych coraz większe znaczenie przypisuje się żywności, która wykazuje korzystny wpływ na organizm ponad ten, który wynika z obecności w niej składników odżywczych. Korzystny efekt działania żywności funkcjonalnej polega na polepszeniu stanu zdrowia, samopoczucia oraz zmniejszeniu ryzyka chorób.

Naturalna żywność zawiera niezbędne substancje odżywcze konieczne do utrzymania przez organizm zdolności do odnowy. Bez nich organizm szybciej starzeje się oraz narażony jest na zbyt wczesne wystąpienie niektórych chorób charakterystycznych dla starszego wieku. 

Znaczenie żywności funkcjonalnej

Współcześni konsumenci rozumieją powiązanie zdrowia i jakości życia z odpowiednim żywieniem. Dlatego też najważniejszym czynnikiem sprzyjającym gwałtownemu wzrostowi rynku żywności funkcjonalnej jest zmiana stylu życia społeczeństw w krajach wysoko rozwiniętych. Podstawowymi elementami nowego stylu życia są dbałość o zdrowie i sprawność fizyczna, dla zapewnienia długiego życia w dobrej kondycji. Powoduje to kształtowanie nowych potrzeb żywieniowych, a przez to stymuluje projektowanie nowych grup produktów spożywczych, takich jak żywność o najwyższej jakości żywieniowej, żywność świeża, naturalna, nisko przetworzona, ekologiczna, bez dodatków chemicznych oraz żywność wygodna.
Żywność funkcjonalna (ang. functional foods) to specjalnie opracowane produkty spożywcze wykazujące korzystny, udokumentowany wpływ na zdrowie ponad ten, który wynika z obecności w niej składników odżywczych tradycyjnie uznawanych za niezbędne.

W literaturze są podawane różne definicje żywności funkcjonalnej, m.in.:

    * żywność specjalnie opracowana, np. o zmniejszonej zawartości tłuszczu, której spożycie zapobiega lub wspomaga leczenie chorób, czy zaspokaja szczególnie potrzeby specyficznych grup konsumentów
    * produkty spożywcze specjalnie zaprojektowane o nabytym i udowodnionym korzystnym oddziaływaniu na organizm człowieka
    * żywność zawierająca substancje odżywcze lub nieodżywcze, które wpływają na jedną lub więcej funkcji organizmu w sposób pożądany i zamierzony oraz taka, z której usunięto składniki zdrowotnie niepożądane.

Pozytywne oddziaływanie żywności funkcjonalnej na organizm człowieka wynika głównie z obecności w jej składzie biologicznie aktywnych nieodżywczych substancji, które wpływają korzystnie na stan organizmu człowieka i chronią przed różnymi chorobami. Zaliczamy do nich: oligosacharydy, pochodne alkoholu, cukrów, glikozydy, izoprenoidy, probiotyki, prebiotyki, błonnik pokarmowy, sterole roślinne, ligniny, cholina i lecytyna, aminokwasy, peptydy, białka, witaminy (A, C, E), składniki mineralne, wielonienasycone kwasy tłuszczowe a także inne nieodżywcze składniki żywności pochodzenia roślinnego.

W żywności funkcjonalnej niedopuszczalne są środki (np. konserwanty) działające w sposób szkodliwy czy składniki niewystępujące w naturalnych produktach. W produkowaniu żywności funkcjonalnej nie należy zwiększać koncentracji naturalnych środków wyzwalających prozdrowotne działanie czy substytuować dodatki, których spożycie może powodować niekorzystne efekty. Natomiast zalecana jest poprawa biodostępności substancji odżywczych działających pozytywnie na organizm konsumenta.

Klasyfikacja żywności funkcjonalnej

W obrębie żywności funkcjonalnej rozróżnia się dwie podstawowe grupy produktów, w zależności od specyficznego składu bądź ze względu na zaspokajanie określonych potrzeb organizmu.

W pierwszej grupie wyodrębnia się m.in. żywność:

    * wzbogaconą,
    * niskoenergetyczną,
    * wysokobłonnikową,
    * probiotyczną,
    * o obniżonej zawartości sodu,
    * o obniżonej zawartości cholesterolu,
    * energetyzującą.

Natomiast ze względu na zaspokajanie określonych potrzeb organizmu wyróżnia się m.in. żywność:

    * zmniejszającą ryzyko chorób krążenia,
    * zmniejszającą ryzyko chorób nowotworowych,
    * zmniejszającą ryzyko osteoporozy,
    * dla osób obciążonych stresem,
    * hamującą procesy starzenia,
    * dietetyczną dla osób z zaburzeniami metabolizmu i trawienia,
    * dla sportowców,
    * dla osób w podeszłym wieku,
    * dla kobiet w ciąży i karmiących,
    * dla niemowląt,
    * młodzieży w fazie intensywnego wzrostu,
    * wpływającą na nastrój i wydolność psychofizyczną.

Znaczna część funkcjonalnych produktów spożywczych wykazuje działanie wielokierunkowe i może być zaliczana jednocześnie do wielu z wymienionych grup.

Przykładem żywności funkcjonalnej są m.in.: otręby owsiane (obniżają poziom całkowitego cholesterolu i cholesterolu frakcji LDL), soja (obniża poziom cholesterolu całkowitego i frakcji LDL, jak również poziomu trójglicerydów), ryby morskie (zawierające niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe; wykazują działanie przeciwzapalne, hamują miażdżycę naczyń a także zapobiegają rozwojowi nowotworu).

Także amarantus i jego przetwory spełniają wszystkie kryteria żywności funkcjonalnej. Między innymi regulują ważne procesy fizjologiczne organizmu:

    * podwyższają biologiczną odporność organizmu
    * przeciwdziałają chorobom dietozależnym
    * spowalniają procesy starzenia się organizmu, a aktywnym składnikiem w tym przypadku jest  skwalen.

Żywność funkcjonalna a także wprowadzone do niej substancje, które pełnią określone fizjologicznie funkcje to głównie produkty pochodzenia roślinnego. Coraz więcej uwagi poświęca się korzystnemu działaniu składników zawartych w warzywach, owocach i ziołach, jak również zaciera się granica pomiędzy roślinami leczniczymi a konsumpcyjnymi. Niektóre z roślin mogą być używane jako dodatek do produktu spożywczego lub wykorzystywane oddzielnie jako preparat leczniczy.

W pojęciu żywności funkcjonalnej mieści się inne pojęcie - żywność energetyzująca. Wiele nowych asortymentów żywności energetyzującej jest obecnie w fazie projektowania. Mają one służyć m.in. wzbogacaniu produktów spożywczych ogólnego stosowania oraz komponowaniu specjalnych odżywek powodujących korzyści prewencyjno-zdrowotne.
http://www.cyberbaba.pl/content/view/1604/237/
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #31 : Marzec 21, 2010, 12:30:45 »


Przeciwutleniacze

Liczne badania przeprowadzane w ostatnich latach wykazały, że wiele chorób degeneracyjnych jest bezpośrednim efektem utleniającego działania tlenu. Tlen, bez którego nie ma życia, może być także szkodliwy, atakując w toksycznej postaci nasze komórki. Jak dotąd naukowcy znaleźli związek destrukcyjnych reakcji utleniających z powstawaniem co najmniej sześćdziesięciu różnych chorób, uważanych dotąd za nieuleczalne, a także z procesem starzenia się. Toksyczne cząstki tlenu, zwane utleniaczami lub oksydantami atakują komórki naszego organizmu, wnikają do ich wnętrza przez uszkodzone błony komórkowe, podporządkowują sobie materiał genetyczny, powodują jełczenie tłuszczów i w końcu skazują komórki na powolną śmierć. Proces ten trwa latami, jest bezbolesny i niezauważalny do chwili, gdy nie wystąpią objawy chorobowe – stany zapalne, zaburzenia wzroku, bóle, nowotwory.

Utleniacze mogą występować w różnych formach. Najbardziej znane są tzw. wolne rodniki.

Wolne rodniki powstają  w organizmie w wyniku reakcji metabolicznych, a zwłaszcza w procesie spalania wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Mogą również pochodzić z zewnątrz, ze skażonego powietrza (toksyny przemysłowe, pestycydy, dym z papierosów), występują w zjonizowanym powietrzu, wysoko przetworzonej lub zepsutej żywności, lekach itp.

Wolne rodniki tworzą się w wielu produktach spożywczych jak: wyroby cukiernicze o długich terminach przydatności do spożycia, produkty mięsne i roślinne. Dotyczy to szczególnie tłuszczów zawierających wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które bardzo łatwo ulegają utlenieniu. Najwięcej tych kwasów zawiera olej kukurydziany i słonecznikowy a najmniej oliwa z oliwek i olej lniany. W produktach smażonych lub długo przechowywanych, tłuszcze ulegają szybkiemu utlenieniu i pokarmy te zawierają bardzo dużo wolnych rodników.
Jakie szkody mogą spowodować utleniacze

    * mogą powodować przemianę cholesterolu LDL w toksyczną postać, która może blokować światło tętnic,

    * mogą atakować materiał genetyczny komórki, powodując mutacje, co może prowadzić do powstania nowotworów,

    * mogą uszkadzać komórki w gałce ocznej, sprzyjając powstaniu zaćmy i zmianom zwyrodnieniowym plamki żółtej,

    * mogą doprowadzić do wzrostu ciśnienia tętniczego krwi,

    * mogą powodować uszkodzenia tkanki nerwowej, zwiększając możliwość wystąpienia różnych schorzeń,

    * mogą nasilać zmiany zapalne, pogarszając dolegliwości w chorobach reumatycznych i astmie,

    * mogą uszkadzać nasienie, prowadząc do bezpłodności i zwiększając ryzyko wystąpienia wad wrodzonych.

Przeciwutleniacze czyli antyoksydanty

Ochronę przed wolnymi rodnikami zapewniają przeciwutleniacze, które nie tylko powstrzymują niszczącą aktywność wolnych rodników, ale nawet mogą spowodować cofnięcie się niektórych spowodowanych przez nie uszkodzeń.
Ponieważ istnieje wiele typów wolnych rodników, różne antyoksydanty są potrzebne do ochrony przed nimi. Najbardziej znanymi przeciwutleniaczami są niektóre witaminy (A i beta- karoten, C i E) i minerały (selen, cynk), a także flawonoidy, koenzym Q10.

Przeciwutleniacze znajdują się przede wszystkim w pokarmach roślinnych, rybach i owocach morza. Pokarmy o dużej zawartości i aktywności przeciwutleniaczy to: awokado, szparagi, bazylia, jagody, brokuły, brukselka, kapusta, marchew, kalarepa, kminek, ryby, czosnek, imbir, jarmuż, ciemnozielona sałata, majeranek, owies, cebula, pomarańcze, orzeszki ziemne, pieprz, mięta pieprzowa, dynia, sezam, szpinak, pomidor, arbuz.
Szczególnie godnym polecenia jest czosnek, który zawiera co najmniej 15 różnych przeciwutleniaczy, a także cebula.

Główne przeciwutleniacze zawarte w pokarmach

Beta-karoten
Może chronić przed atakami serca, zaburzeniami rytmu, udarami mózgu, nowotworami, wzmaga odporność.
Główne źródła beta-karotenu to ciemnopomarańczowe i ciemnozielone warzywa i owoce (marchew, kapustne, zielona sałata, suszone morele, dynia). Gotowanie nie niszczy tego składnika.

Witamina C
Silny przeciwutleniacz, pomocny w astmie, zapaleniu oskrzeli, innych zapaleniach i zakażeniach, zaćmie, zaburzeniach rytmu serca, chorobie wieńcowej, niepłodności męskiej, a także w chorobach nowotworowych. Witamina C i witamina E wzajemnie wzmagają swe działanie.
Główne źródła witaminy C to: owoce róży, słodkie papryki, porzeczki, cytrusy, maliny, truskawki, pietruszka, brokuły, kapusta.
Uwaga: Gotowanie niszczy około 50% witaminy C w warzywach i owocach. Dużo lepiej znosi ona mikrofale i zamrażanie.

Witamina E (tokoferol)
Bardzo silny przeciwutleniacz, chroni serce i naczynia krwionośne. Osoby z wyższym poziomem witaminy E we krwi rzadziej mają zaburzenia rytmu serca, dolegliwości wieńcowe i atak serca.
Główne źródła witaminy E: oleje roślinne, migdały, soja, nasiona słonecznika, ziarna zbóż, zielone warzywa liściaste, kukurydza, zielony groszek, mleko, masło, sery, jajka.

Glutation
Glutation jest uważany za ważny czynnik przeciwnowotworowy. Może zapobiegać chorobie wieńcowej, zaćmie i astmie. Zapobiega szkodom czynionym przez różne toksyny z zatrutego środowiska naturalnego. W badaniach laboratoryjnych glutation hamował namnażanie się wirusa HIV. Główne źródła glutationu to avokado, szparagi i arbuzy, grejpfruty, pomarańcze, truskawki, brzoskwinie, kabaczki, kalafior, brokuły, surowe pomidory. Glutation znajduje się również w gotowanej szynce i kotletach jagnięcych.
Uwaga: tylko świeże owoce i warzywa zawierają dużo glutationu, produkty gotowane i soki zawierają ich znacznie mniej.

Indole
Mają znaczenie w przeciwdziałaniu nowotworom sutka i jelita grubego.
Bogate w indole są wszystkie kapustne.
Uwaga: W procesie gotowania połowa indoli przechodzi do wody, w której warzywa były gotowane.

Likopen
Niektórzy uważają likopen za silniejszy przeciwutleniacz niż beta-karoten. Stwierdza się niską zawartość likopenu u chorych na raka trzustki, odbytu i pęcherza moczowego.
Główne źródło likopenu to pomidor oraz arbuz.
Uwaga: Likopen nie zostaje zniszczony przy gotowaniu i konserwowaniu, więc dużo likopenu znajduje się także w przecierze pomidorowym.

Kwercetyna
Jeden z najsilniej działających przeciwutleniaczy znajdujących się w owocach i warzywach. Najprawdopodobniej to jej zawdzięcza swoje wyjątkowe działanie lecznicze cebula, która zawiera nadzwyczaj dużo tego flawonoidu. Ma ona znaczenie w zapobieganiu i zwalczaniu nowotworów. Działą także przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, przeciwgrzybiczno i przeciwwirusowo. Pomaga w katarze siennym i astmie. Jest pomocna w ochronie ścian naczyń przed tworzeniem się złogów miażdżycowych.
Główne źródła kwercetyny: żółta i czerwona cebula, szalotka, ciemne winogrona, brokuły.
Uwaga: Gotowanie i zamrażanie nie uszkadza kwercetyny.

Rutyna
Flawonoid podobny do kwercetyny, ma też podobne działanie. Uszczelnia naczynia krwionośne i działa przeciwwysiękowe. Przypisuje jej się właściwości zwiększające odporność. Rutyna wchodzi w skład wielu popularnych preparatów farmaceutycznych (m.in. Rutinoscorbin, gdzie wzmacnia i przedłuża działanie witaminy C).
Główne źródła rutyny to gryka, aronia a także wiele ziół (m.in. bez czarny, fiołek trójbarwny, dziurawiec, mięta, podbiał, szczaw).

Koenzym Q-10 (Ubichinol)
Jest jednym z najlepszych przeciwutleniaczy pomagających unieczynnić „zły” cholesterol LDL, zapobiegając jego oksydacji. Pomaga też w regeneracji witaminy E.
Główne źródła koenzymu Q-10 to sardynki, makrele, orzeszki ziemne, soja, orzechy włoskie, niektóre rodzaje mięsa

Skąd wziąć najlepsze przeciwutleniacze

Wybierając owoce i warzywa szukaj tych w kolorach tęczy (fioletowe, czerwone, pomarańczowe, żółte, zielone), a zwłaszcza tych najbardziej nasyconych kolorem, im ciemniejsze , tym więcej przeciwutleniaczy.
Wybieraj owoce i warzywa świeże lub mrożone, które zawierają więcej przeciwutleniaczy niż konserwowne czy gotowane.

Najwięcej przeciwutleniaczy spożyjesz jedząc:

    * Jagody, jeżyny, śliwki (także suszone), truskawki, wiśnie, maliny, rodzynki,

    * Czerwone winogrona (nie białe czy zielone),

    * Czerwoną i żółtą cebulę (nie białą),

    * Kapustę, kalafior, brokuły – surowe lub lekko podgotowane,

    * Surowy czosnek,

    * Warzywa przyrządzane w kuchence mikrofalowej (lepiej niż gotowane),

    * Oliwę z oliwek z pierwszego tłoczenia,

    * Czerwonego grejpfruta (lepszy niż żółty),

    * owoce (lepsze niż sok),

    * Jeśli soki, to świeże, a nie z kartonu czy puszki,

    * Marchew, dynię.
http://www.cyberbaba.pl/content/view/1689/238/
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #32 : Marzec 21, 2010, 13:16:21 »

Wszystko co jest gotowane i podgrzewane w kuchni mikrofalowej , traci swoja wartosc energetyczna i zdrowotna. Posiada zmieniona struktore i jest szkodliwe dla Czlowieka.

Naukowcy juz ostrzegaja przed promieniowaniem i szkodliwoscia mikrofali!

Warzywa najlepsze sa gotowane i odlana z nich pierwsza woda po chwilowym gotowaniu uzupelnione nowa. Gdyz pozbywamy sie w ten sposob czesci toksyn.
Proces ten dotyczy wszystkich produktow , ktore gotujemy.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2010, 13:18:48 wysłane przez Kiara » Zapisane
Andtrax Skyaler
Gość
« Odpowiedz #33 : Marzec 21, 2010, 13:43:40 »

Ogólnie to wszystko co spożywa człowiek lub z czego jest w pewnych stopniu dla nas niezdrowe/szkodliwe
zdrowe było by tylko czerpanie energii z kosmosu by nie musieć spożywać czegokolwiek to by było naprawdę zdrowe 
ale nie nam jest to pisane więc musimy się niszczyć cokolwiek jemy i wszystko przez tego którego tak wielbicie 



jeszcze jedno jest śmieszne pieska chowacie karmicie przytulacie i wszystko cacy tak a czemu tak nie robicie choćby z prosiętami ? tak może czasami tak robicie ale tylko do czasu zanim nie będzie się nadawać na patelnie a w czym prosiak jest gorszy od psa ? to też skóra mięso i kości 

i znów zobaczcie na tego co wielbicie że on taki dobry i w ogóle  wspaniały
a dał wam głód byś cię musieli zabijać żeby przeżyć 
 
« Ostatnia zmiana: Marzec 21, 2010, 13:51:35 wysłane przez Andtrax Skyaler » Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #34 : Kwiecień 04, 2010, 10:15:09 »


Czego nie jeść razem z lekami

Jeśli bierzesz jakieś leki i jednocześnie jesz określone produkty, leki mogą zadziałać nie tak jak powinny. Przyczyną tego są interakcje zachodzące między określonymi składnikami żywności a niektórymi lekami. Należy przede wszystkim zwracać uwagę na następujące produkty:

Zielone warzywa liściowe

Jeśli zażywasz leki rozrzedzające krew uważaj na zielone warzywa liściowe zawierające dużo witaminy K, która zwiększa krzepliwość krwi, a więc obniża efektywność działania leków rozrzedzających krew. Dawka leku przepisana przez lekarza dostosowana jest do twojego organizmu. Jeśli zatem przed zażywaniem leku jadłaś główkę sałaty dziennie, zjadaj nadal taką ilość, ale nie zaczynaj nagle stawać się fanatyczką sałaty jeśli wcześniej jadłaś jej mało lub wcale.

Dojrzałe sery

Jeśli zażywasz niektóre leki na depresję uważaj na sery takie jak parmezan czy ser pleśniowy. Są bogate w tyraminę, która w połączeniu z niektórymi lekami antydepresyjnymi może podwyższać ciśnienie krwi. Tyramina występuje również w produktach sojowych, czekoladzie, winie, piwie.

Alkohol

Jeśli zażywasz leki na depresję, lęki, cukrzycę, grypę i przeziębienie czy beta-blokery lub tabletki nasenne, uważaj na alkohol. Jeśli na ulotce dołączonej do leku jest informacja, że zażywając ten lek należy unikać picia napojów alkoholowych, oznacza to, że nie powinno się wypić nawet łyka. Alkohol wzmocni działanie efektów ubocznych leku i może powodować senność czy zaburzenia żołądkowe. Cukrzycy mogą przejść okresowe spadki poziomu cukru.

Kawa i napoje zawierające kofeinę

Jeśli zażywasz leki na astmę, stany lękowe czy obrzęki, jednoczesne picie kawy może spowodować kołatanie i przyspieszone bicie serca.

Nabiał

Jeśli zażywasz antybiotyki, produkty nabiałowe mogą utrudniać ich wchłanianie. W efekcie działanie antybiotyku nie będzie tak skuteczne jak powinno.

Sok z grapefruita

Jeśli zażywasz leki obniżające poziom cholesterolu, rozrzedzające krew, obniżające ciśnienie, leki uspokajające lub antydepresyjne, uważaj na cytrusy. Enzymy obecne w ściankach jelita cienkiego częściowo neutralizują leki. Owoce cytrusowe zawierają związek, który paraliżuje pracę enzymów, a wówczas do organizmu może trafić nawet 10 razy tyle leku, ile zalecono. Może to powodować bóle żołądka, biegunkę a czasami nawet uszkodzenie nerek.
http://www.cyberbaba.pl/content/view/799/138/
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #35 : Maj 09, 2010, 12:16:00 »

Śmieciowe jedzenie uzależnia

Od "junk food" można się uzależnić jak od kokainy

Od wysokokalorycznej, lecz posiadającej niskie właściwości odżywcze taniej żywności tzw. junk food, można się uzależnić tak samo, jak od nikotyny i kokainy - twierdzą naukowcy, których ustalenia publikuje "Nature Neuroscience".

Powodem jest to, że zarówno osoby nałogowo zajadające się żywnością, konsumowaną nie tyle dla zaspokojenia poczucia głodu, co dla przyjemności, jak i osoby uzależnione od nałogu narkotycznego, podlegają oddziaływaniu tych samych molekularnych zjawisk w mózgu.

Naukowcy badali efekty chemiczne zachodzące w mózgu z udziałem dopaminy (tzw. hormonu szczęścia). Dopamina wydzielana jest w czasie przyjemnych doznań i wywołuje uczucie sytości i zadowolenia.

Zażycie kokainy stymuluje wydzielanie dopaminy, powodując wrażenie "zalania mózgu", przez co staje się on nieczuły na narkotyk, co prowadzi do uzależnienia. Odstawienie substancji narkotycznej wywołuje patologiczne obniżenie stężenia dopaminy w mózgu, co objawia się dysforią oraz objawami głodu narkotykowego.

Ten sam proces, autor badań dr. Paul Kenny z Instytutu Badawczego Scripps na Florydzie zaobserwował badając niemożność powstrzymania się od konsumpcji hamburgerów, parówek, solonych paluszków, słonych plasterkowanych frytek, ciastek itp.co prowadzi do otyłości.

Otyłość zdaniem naukowców idzie w parze z postępującym zakłóceniem chemicznej równowagi w części mózgu, w której kształtują się emocje kojarzone z nagrodą: sytość i seksualne spełnienie.

W miarę jak część mózgu, w której powstają takie emocje staje się mniej wrażliwa, konsumpcja tłustej, słonej, lub słodkiej junk food przekształca się w nałóg. Taką prawidłowość zaobserwowano u doświadczalnych szczurów karmionych parówkami, bekonem i ciastkiem sernikopodobnym.

Zwierzęta konsumowały coraz więcej kalorii aż stały się otyłe. Te same zmiany w ich mózgu zaobserwowano podając im kokainę lub heroinę. O tym, że wykształciły w sobie nałóg świadczyło to, iż nie przestawały zajadać mimo, iż spodziewały się elektrycznych szoków, które aplikowano im wraz z niezdrową żywnością.

Zmiany u uzależnionych szczurów porównano następnie ze szczurami odżywiającymi się normalnie, którym szoków nie aplikowano. U pierwszej kategorii zaobserwowano przybieranie na wadze i preferencję do odżywiania się najgorszą jakościowo żywnością, a gdy usiłowano je przestawić na zdrową żywność, odmawiały jej konsumowania.

"Były to osobniki, których obwody mózgowe generujące poczucie zadowolenia i nagrody miały zachwianą równowagę. To te same szczury, które jadły nawet wówczas, gdy spodziewały się elektrycznego szoku" - wskazuje dr. Kenny.

Według niego "organizm przestawia się ze zdrowej żywności na junk foods zdumiewająco łatwo. Nadmierna konsumpcja żywności wywołującej przyjemne uczucie sytości uruchamia reakcje w części mózgu generującej poczucie nagrody, co z kolei wywołuje przymus konsumpcji".
http://www.cyberbaba.pl/content/view/1942/237/
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #36 : Maj 22, 2010, 00:00:02 »


Chemia w diecie
Dorota Reinisch

Rakotwórcza wędlina, warzywa i owoce z konserwantami, ryby pełne metali ciężkich. Inne produkty – też bywają niebezpiecznie wzbogacone. Czy mamy szansę zdrowo jeść? Tak, odpowiadają dietetycy. Radzą tylko radykalnie zmienić menu.

Zrezygnuj z nowalijek, bo pełne są szkodliwych związków. Nie jedz drobiu, gdyż ptactwo hodowlane karmione jest antybiotykami. Uważaj na ryby, ponieważ mogą zawierać metale ciężkie. Takie ostrzeżenia docierają do nas od co najmniej kilkunastu lat. Zawsze jednak znajdowali się eksperci, którzy łagodzili te ostre wypowiedzi. Mieli bowiem mocny argument – brakowało badań, które jednoznacznie potwierdzałyby szkodliwość tych czy innych produktów. Tym razem jest inaczej. Na początku września br. szwedzcy uczeni z renomowanego Karolinska Institutet stwierdzili, że azotyny i azotany, których pełno jest w każdej wędlinie (to dzięki nim szynka czy polędwica ma piękny różowy kolor i cudownie pachnie), mogą sprzyjać rozwojowi raka. Uczeni wnikliwie przejrzeli 15 liczących się prac naukowych poświęconych wpływowi tych związków na nasz organizm. Analizy te przeprowadzono w latach 1966–2006, a łącznie objęły one 4,7 tysiąca osób. Na ich podstawie szwedzcy naukowcy uznali, że jedzenie przetworzonego mięsa jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia. U dzieci już kilka solidnych porcji wędliny może zablokować hemoglobinę, co grozi niedotlenieniem organizmu i sinicą. W późniejszych latach życia konserwanty te mogą wywołać różnego rodzaju nowotwory. Drugi wniosek, jaki wyciągnęli szwedzcy uczeni, jest jeszcze bardziej niepokojący: by mieć poważne kłopoty zdrowotne, wcale nie trzeba obżerać się wędlinami. Wystarczą 2–4 plasterki szynki dziennie przez kilkanaście lat, by ryzyko raka żołądka wzrosło nawet o jedną trzecią. Potwierdzono też, że azotyny i azotany sprzyjają jeszcze innym nowotworom: jelita grubego oraz przełyku. Wszystkie te schorzenia zabiją każdego roku kilkanaście tysięcy Polaków.

Jak to się dzieje, że związki chemiczne dodawane do żywności, w niewielkich przecież ilościach, mogą spowodować takie spustoszenie w organizmie i wywołać jedne z najgroźniejszych dziś chorób? Naukowcy podejrzewają, że azotyny i azotany łączą się w żołądku z aminami. W wyniku tej reakcji powstają nitrozoaminy, które działają rakotwórczo. Inni uczeni twierdzą natomiast, że już same azotyny wpływają na obecny w jądrze komórkowym DNA. Powstają mutacje, które podczas podziałów komórek są przekazywane następnym ich pokoleniom. Nagromadzenie zaś zmutowanych komórek prowadzi do nowotworu. Ta druga koncepcja lepiej tłumaczy powstawanie raka w różnych miejscach przewodu pokarmowego. Nie rozwiązuje jednak podstawowego problemu: co jeść, by być zdrowym? Nie odpowiada też na pytanie: co zrobić, by jednak móc jeść wędlinę, a jednocześnie nie zachorować na nowotwór?

Sprawa nie jest wcale prosta. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) rozważa, by całkowicie zakazać stosowania tych związków do produkcji wędlin. Czym je jednak zastąpić? Znane obecnie metody są albo mało wydajne, np. wędzenie w dymie trwa wiele dni, albo budzą kontrowersje, jak choćby promieniowanie radioaktywne. Konserwowanie wędlin azotanami i azotynami ma na celu nie tylko polepszenie ich smaku czy wyglądu, lecz przede wszystkim ochronę przed niebezpiecznymi bakteriami, o wiele groźniejszymi niż same te związki. Azotyny i azotany zabezpieczają przed bakteriami Clostridium (jadu kiełbasianego), zatrucie którymi może prowadzić nawet do śmierci. Przed kilkoma tygodniami pojawiła się jednak nadzieja na zdrowe wędliny. Na pomysł nowej metody zabezpieczania mięsa przed bakteriami wpadli specjaliści z amerykańskiej firmy Intralytix w Baltimore. Proponują oni, by do wędlin dodawać bakteriofagi, wirusy całkowicie bezpieczne dla człowieka, ale groźne dla wielu bakterii.

Bakteriofagi, zwane też fagami, dosłownie pożerają szkodzące nam drobnoustroje. Z tego powodu od lat są wykorzystywane w medycynie. Leczą chorych z ciężkimi zakażeniami, u których nie działają żadne antybiotyki i wyczerpane zostały inne konwencjonalne metody. Dotyczy to pacjentów z przewlekłymi infekcjami skóry, zakażeniami stawów, kości, dróg moczowych, przewodu pokarmowego, ranami pooperacyjnymi czy trądzikiem. Skuteczna terapia bakteriofagami musi być indywidualnie dobrana do chorego. Od siedmiu lat z powodzeniem stosuje ją wrocławski Instytut Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN, kierowany przez prof. Andrzeja Górskiego. W produkcji żywności bakteriofagi dopiero rozpoczynają karierę. Na ich stosowanie kilka tygodni temu wyraził zgodę amerykański Urząd ds. Żywności i Leków (FDA). Na razie jednak dobroczynne wirusy będą zwalczać pojawiające się w mięsie bakterie Listeria. Drobnoustroje te wywołują tzw. listeriozę, groźną chorobę, która często powoduje zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Potem przyjdzie kolej na zabezpieczenie produktów żywnościowych przed bakteriami E. coli oraz Clostridium.

Eksperci przewidują, że z czasem bakteriofagi będą też dodawane do innych produktów żywnościowych: ryb, słodyczy czy lodów, a nawet owoców, pod warunkiem, że te ostatnie nie będą zbyt kwaśne. Niskie pH niszczy bowiem dobroczynne wirusy. Ale to dopiero przed nami. A co dziś mamy jeść? Wiadomo, że azotynów i azotanów nie usuniemy z wędlin żadnym domowym sposobem. Gotowanie, grillowanie czy pieczenie nie zniszczy ich, a wręcz przeciwnie – uwolni jeszcze większą ilość tych związków. A to oznacza, że rak może rozwinąć się jeszcze szybciej. By zminimalizować to zagrożenie, na Zachodzie pojawiły się już wędliny, które nie zawierają azotynów ani azotanów. Są one przeznaczone do pieczenia, smażenia lub gotowania. Takie produkty zostały wyraźnie oznakowane. Mają krótszy termin przydatności do spożycia, ale za to bezpiecznie można je obsmażać. W Polsce takich kiełbas czy kotletów jeszcze nie wprowadzono.

Pojawia się więc pytanie: a może by po prostu zrezygnować z jedzenia mięsa lub choćby ograniczyć jego ilość w codziennym menu? Do tego ostatniego od lat usilnie namawiają specjaliści od żywienia. W Polsce jemy bowiem zdecydowanie za dużo mięsa i jego przetworów, szczególnie wieprzowiny, która sprzyja chorobom serca i otyłości. – A wystarczy byśmy te produkty jadali tylko 2–3 razy w tygodniu. Nie zaś jak to w polskich domach często się zdarza – trzy raz dziennie. Na śniadanie, obiad i kolację – przekonywała prof. Anna Gronowska-Senger z Komitetu Nauki i Żywieniu Człowieka PAN na konferencji „Medycyna a jakość życia”, zorganizowanej z okazji 50-lecia Wydziału Nauk Medycznych PAN.

Ograniczenie jedzenia mięsa będzie sprzyjać zdrowiu. Zamiast niego powinniśmy jeść więcej ryb, owoców, warzyw i ziemniaków. Nadal w naszej diecie za mało jest mleka i jego przetworów. Dietetycy ostrzegają też przed kwasami tłuszczowymi typu trans, które znaleźć można w twardych margarynach, fast foodach, ciastkach, batonach, wyrobach czekoladowych, pieczywie. Złe jedzenie, obfitujące choćby w mięso i wędliny, sprzyja rozwojowi co najmniej kilkudziesięciu chorób, w tym tak poważnych, jak osteoporoza, schorzenia układu krążenia, nowotwory, cukrzyca, otyłość. Te zaś sprawiają, że statystyczna Polka żyje prawie dwa lata krócej niż przeciętna mieszkanka Europy Zachodniej, a Polak – blisko cztery lata. A może być jeszcze gorzej. Z badań przeprowadzonych trzy lata temu przez naukowców Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie wynika, że już trzy miliony dzieci w Polsce ma problemy zdrowotne z powodu nieprawidłowego żywienia. Wina leży zarówno po stronie rodziców (nie pilnują, by dzieci przed wyjściem do szkoły zjadły śniadanie), jak i nauczycieli. Nadal w szkolnych sklepikach królują ciastka, słodycze i napoje gazowane. Owoce czy napoje mleczne należą do rzadkości. Wiele do życzenia pozostawia także jakość codziennych posiłków. Za mało jest w nich nabiału, owoców, warzyw, ziemniaków, gruboziarnistego pieczywa i kasz, a za dużo – mięsa i jego przetworów.

Może więc zamiast narzekać na złą jakość wędlin oraz mięsa i niepokoić się przerażającymi wynikami szwedzkich uczonych, sięgnijmy po inne, o wiele zdrowsze produkty. Jeśli jeszcze będziemy dbać, by nasze codzienne menu było bardzo zróżnicowane, to organizm upora się ze szkodliwymi związkami. Zmiana diety tylko nam wyjdzie na zdrowie.
http://dobrydietetyk.pl/czytelnia/154/chemia_w_diecie/
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #37 : Maj 28, 2010, 11:25:42 »

My chcemy masła a nie margaryny


Prof. Grażyna Cichosz

Na wyjaśnienie roli tłuszczów roślinnych i zwierzęcych w zagrożeniu miażdżycą poświęciłam cztery lata pracy, przestudiowałam ponad 600 publikacji z różnych ośrodków naukowych z całego świata. I aktualnie nie mam cienia wątpliwości, że hipercholesterolową teorię miażdżycy wymyślono w celu zdyskredytowania tłuszczów zwierzęcych i wprowadzenia do diety ludzi znacznie tańszych olejów roślinnych oraz margaryn. Rozmowa z prof. Grażyną Cichosz 

Masło jest do jedzenia, a margaryna na sprzedaż.
 
To margaryna nie nadaje się do jedzenia? 
 
- Nie ma w niej nic zdrowego.
 
A codziennie w reklamach słyszę, że margaryna jest zdrowa.
 
- Mówi się, że margaryna jest źródłem niezbędnych dla organizmu człowieka nienasyconych kwasów tłuszczowych. Owszem, ale nie mówi się, że w procesach technologicznych, jakim jest poddawana, zanim trafi na nasze stoły, te nienasycone kwasy są przekształcane w nasycone. W dodatku powstają sztuczne izomery trans, które są obce dla organizmu człowieka. Nie tylko więc nie ma z nich żadnego pożytku, lecz wręcz przeciwnie - szkodzą.

Nie ma zalet?
 
- Nasze zmysły smaku i zapachu nie wyczuwają procesów starzenia się margaryny i to jest jej największą "zaletą". W przeciwieństwie do masła, które dość szybko jełczeje, margarynę można znacznie dłużej przechowywać. Swoją popularność margaryna zawdzięcza niesłychanie zyskownej produkcji: tańszej 5-7-krotnie od masła, podczas gdy cena w sklepie jest tylko 2-3 razy niższa. Dla producentów jest to więc niesamowity biznes.
 
Czym więc jest margaryna?
 
- Margaryna to utwardzony olej roślinny. Podczas uwodornienia lub estryfikacji zamienia się konsystencję oleju z płynnej na stałą. Nienasycone kwasy zawarte w olejach, które teoretycznie mają służyć naszemu zdrowiu, w procesie utwardzania przekształcają się w coś, co nam szkodzi.
 
Izomery trans, o których pani wspomniała.
 
- Tak, kwasy nienasycone o izomerii trans. W sytuacji kiedy mamy niedobór w organizmie kwasów omega-3, izomery trans wbudowują się w błony naszych komórek. A błona komórkowa jest jak balonik. Żeby ten balonik mógł dobrze pracować, czyli przyjmować do wnętrza potrzebne substancje i wydzielać na zewnątrz zbędne, musi być jakby podziurawiony. Jeżeli w te miejsca wbudowane są kwasy omega-6 i omega-3, komórka może normalnie funkcjonować. Przy ich braku wbudowują się tu izomery trans i usztywniają tę błonę komórkową. Zaczynają się dysfunkcje - najpierw na poziomie komórki, potem tkanki, organu i w końcu w całym organizmie. 
 
Te procesy są szczegółowo zbadane, głównie przez Skandynawów. Od 30 lat wiadomo, że im większe spożycie margaryn zawierających sztuczne izomery trans, tym większe zagrożenie otyłością, cukrzycą typu 2, miażdżycą, udarami mózgu i nowotworami. Jeszcze dziesięć lat temu naukowcy twierdzili, że izomery trans nie powodują raka, teraz już wiadomo, że jest przeciwnie.
 
Duńczycy już w 1994 roku - jako pierwszy kraj na świecie - wprowadzili ograniczenia w spożyciu izomerów trans do 2 proc. w dziennej dawce energii. I te przepisy są przestrzegane. Z materiałów prezentowanych na Europejskim Kongresie Otyłości w Budapeszcie w 2007 roku wynika, że w fast foodach z sieci KFC sprzedawanych w Danii zawartość izomerów trans nie przekracza 2 proc. Tymczasem w próbkach żywności tej samej sieci sprzedawanych w Polsce, na Węgrzech, w Bułgarii, Czechach, Ukrainie i Białorusi było od 29 do 34 proc. izomerów trans.
 
Czy to znaczy, że oleje roślinne są zdrowe, a stają się niezdrowe po przekształceniu w margarynę?

...

http://www.sm.fki.pl/index.php?nr=mleko-a-nie-margaryna
 
===========================================

Edycja:

Surowo wzbronione


Niektóre warzywa po ugotowaniu są zdrowsze niż na surowo 
/© Bauer

Brokuły lepiej ugotować na parze, pomidory udusić, a marchewkę, o zgrozo, usmażyć. Przybywa dowodów na to, że nie wszystkie owoce i warzywa najzdrowsze są surowe.

Gotowanie pozbawia warzywa i owoce witamin oraz minerałów? To prawda, ale są wyjątki - twierdzą włoscy naukowcy z uniwersytetu w Parmie. Testowali różne sposoby przyrządzania marchewki, brokułów i cukinii. Gotowali jarzyny w wodzie i na parze oraz smażyli, by sprawdzić, co dzieje się z zawartymi w nich składnikami odżywczymi: m.in. karotenoidami, które chronią wzrok, czy polifenolami o działaniu przeciwrakowym. Efekty? Pod wpływem wrzątku znacznie wzrosła ilość karotenoidów we wszystkich badanych roślinach. Najbogatszym ich źródłem okazała się marchewka. W ugotowanej było prawie 20 proc. więcej karotenoidów niż w surowej.

...

http://www.styl.pl/kuchnia/mistrzyni-kuchni/news-surowo-wzbronione,nId,278809

« Ostatnia zmiana: Maj 30, 2010, 20:10:00 wysłane przez Dariusz » Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #38 : Czerwiec 05, 2010, 06:39:19 »

Owoce i warzywa
Zofia Kawińska

Coraz większa część polskiego społeczeństwa jest otyła, a nadmiar ma-sy ciała sprzyja nadciśnieniu tętniczemu, cukrzycy, chorobom wątroby oraz żołądka. Wszystkie te dolegliwości można zmniejszyć prawidłową dietą korzystnie wpływającą na zdrowie, zgrabną sylwetkę, wygląd cery i włosów oraz spowalniającą procesy starzenia. Żywieniowcy apelują o umieszczanie w codziennym jadłospisie pięciu porcji (łącznie) warzyw lub owoców. Są one niezastąpionym źródłem witamin, minerałów i błonnika, w konsekwencji ważnym elementem poprawiającym kondycję.

Pomarańczowe zdrowie

Wszystkie warzywa i owoce zawierają witaminy, minerały oraz błonnik. Jednak pewne ich grupy mają w swym składzie większe niż przeciętne ilości określonych substancji, przez co uznawane są za reprezentatywne źródło tych składników. Marchew, szpinak, suszone morele i brzoskwinie, dynia, mango, boćwina, szczypiorek, brokuły, sałata, cykoria są źródłem beta-karotenu. Jest on jednym z najsilniejszych antyoksydantów, zwalczającym bardzo aktywne cząsteczki zwane wolnymi rodnikami. Powstają one wraz z niezbędnym do życia oddychaniem. Tak jak przy spalaniu drewna oprócz ciepła mamy dym i sadzę, tutaj wytworzone w przemianie tlenowej ustroju wolne rodniki niszczą DNA komórki. Mają swój udział w uszkodzeniu systemu odporności, atakują mózg, serce, układ nerwowy. Przyczyniają się do powstawania nowotworów czy degeneracyjnych schorzeń stawów. W walce z tymi szkodnikami powodującymi „korozję” organizmu, może pomóc zwykła marchewka. Według źródeł amerykańskich, zjedzenie jednej dziennie zmniejsza ryzyko udaru mózgu u kobiet o 68%, a raka płuc o 50%. Wysokie dawki beta-karotenu przeciwdziałają też chorobie wieńcowej, pomagają obniżyć zbyt duże stężenie cholesterolu, uregulować pracę przewodu pokarmowego. Są nieocenione przy kłopotach ze wzrokiem. Beta-karoten pobudza wytwarzanie śluzu nawilżającego warstwę ochronną oka, którego niedobór prowadzi do schorzeń spojówki i rogówki. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda dowiedli, że wysokie dawki tej witaminy oraz innych antyutleniaczy są w stanie spowolnić (nawet zatrzymać) proces zaćmy. Lekarze z Katedry Zdrowia Uniwersytetu w Teksasie uważają, że jedna marchewka dziennie i pół pomarańczy zmniejsza ryzyko choroby nowotworowej o 28%.

Para potężnych sprzymierzeńców

Doskonałymi antyutleniaczami są witaminy C i E, które wzajemnie wzmacniają swe działanie. Witamina C bardzo szybko regeneruje się po zniszczeniu wolnego rodnika. Ma też zdolność odnawiania witaminy E, niesprawnej po potyczce z agresorem. Dlatego w naszym codziennym menu powinny znaleźć się obie. Skarbnicą witaminy C są owoce cytrusowe, czarna porzeczka, natka pietruszki i zielone liście warzyw, pomidory, papryka, ziemniaki. Najwięcej witaminy E mają: orzechy, migdały, pestki słonecznika, kukurydza, soja, fasola, rośliny strączkowe, otręby pszenne i ryżowe. Obie zapobiegają uszkodzeniu naczyń krwionośnych zwiększając odporność krwinek czerwonych na hemolizę (proces osłabiający krwinkę). Obniżają ciśnienie krwi, zapobiegają zlepianiu płytek oraz powstawaniu blaszek miażdżycowych w ścianach tętnic. Nawet ich niewielkie dawki potrafią zwiększyć poziom korzystnej frakcji cholesterolu HDL, co zapobiega zwężeniu tętnic. Dzięki nim, szczególnie witaminie E, znacznie lepszy jest też przepływ krwi przez tkankę mózgową. Niektórzy naukowcy twierdzą, że jest ona pomocna w spowalnianiu procesów starzenia mózgu i związanego z nim spadku zdolności intelektualnych, włączając w to nawet chorobę Alzheimera. Witamina C podnosi odporność organizmu, tworząc pierwszą linię obrony w starciu z wirusami i bakteriami atakującymi organizm. Jej obecność zwiększa produkcję białych krwinek (limfocytów), które niszczą chorobotwórcze patogeny. Witamina E odmładza układ odporności. Wielokrotny laureat Nobla, dr Linus Pauling twierdził, że może ona przedłużyć życie o kilkanaście lat dzięki temu, że osłania cząsteczki lipidów wchodzące w skład błony komórkowej przed utlenieniem (zmianami porównywalnymi z jełczeniem masła).

Zastrzyk dla mózgu

Zaawansowany wiek często idzie w parze ze spadkiem zdolności intelektualnych. W świetle najnowszych badań, zanik pamięci, brak zdolności koncentracji, otępienie i demencja mają związek z niedoborem witaminy B6, B12 i kwasu foliowego. Witaminy B12 w owocach i warzywach jest niewiele. Zawiera ją dieta bogata w mleko, sery, jajka, ryby i drób. Pozostali sprzymierzeńcy jasnego umysłu i systemu nerwowego niepodatnego na stresy oraz dołki psychiczne znajdują się: ● witamina B6 – w kapuście, sałacie, warzywach strączkowych, awokado, soi, melonie, kantalupie, niełuskanym ryżu, orzechach ziemnych i włoskich; ● kwas foliowy (folacyna, należąca do grupy witamin B) – w białej fasoli, szparagach, rzepie, burakach, warzywach zielonolistnych, morelach, dyni, malinach i soku pomarańczowym. Ta triada jest niezbędna do prawidłowego procesu powstawania neuroprzekaźników w mózgu. Witamina B6 przyczynia się do produkcji serotoniny odpowiedzialnej za nastrój. Obniżenie jej poziomu sprzyja depresji, bezsenności, drażliwości, bólom głowy, migrenom, zmęczeniu, osłabieniu koncentracji. Niedobór witaminy B12 i kwasu foliowego upośledza tworzenie się otoczki mielinowej (izolacji chroniącej włókna nerwowe). Przyczynia się to do zakłóceń w przepływie neuroprzekaźników, skutkując pobudliwością oraz zmiennością nastroju. Witamina B12 bierze też udział w wytwarzaniu krwinek czerwonych, powodując lepsze ukrwienie mózgu. Uczestniczy też w procesie powstawania dopaminy i nor adrenaliny, zwiększających odporność na stres i depresję. Kwas foliowy odgrywa dużą rolę w syntezie DNA, podziale komórek, metabolizmie cukrów oraz aminokwasów, tym samym przeciwdziała starzeniu się całego organizmu łącznie z mózgiem. Uczeni z uniwersytetu kalifornijskiego przypisują witaminie B6, B12 i kwasowi foliowemu dużą rolę. Uważają, że niezdiagnozowane zaburzenia psychiatryczno-neurologiczne u osób starszych należy wiązać z ich niedoborem.

Co mogą minerały?

Skład jadłospisu nie pozostaje bez wpływu na gospodarkę kwasowo-zasadową ustroju. Organizm człowieka ma tendencję do zakwaszania (wiele produktów przemiany materii to kwasy). Dlatego warzywa i owoce działające alkalizująco są naszym sprzymierzeńcem. Zawierają one znaczne ilości składników mineralnych o właściwościach zasadotwórczych, np. potas, wapń, magnez. Dzięki temu przeciwdziałają zakwaszeniu organizmu, będącemu powodem dolegliwości gastrycznych, ale często też sprawcą bólów głowy, brzydkiej cery, starczego wyglądu, utraty apetytu, gorszego wykorzystania składników odżywczych z pożywienia. Minerały te spełniają jeszcze inne ważne funkcje: ● potas obniża ciśnienie tętnicze krwi, działa na naczynia mózgowe polepszając zaopatrzenie w tlen, co zwiększa ich elastyczność, odgrywa zasadniczą rolę w aktywności mięśnia sercowego. Bogatym jego źródłem są: ziemniaki, melony, buraki, suszone śliwki, banany, pomidory i kabaczki; ● wapń cementuje kości i zęby, przeciwdziała alergiom, dba o cerę, sprzyja równowadze psychicznej człowieka. Pierwiastek ten jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, gdyż wspomaga działanie neuroprzekaźników. Komórki nerwowe stają się nadwrażliwe, kiedy stężenie wapnia we krwi spada. Największe jego „złoża” znajdują się w mleku i nabiale, ale znaczne ilości ma też seler, natka pietruszki, czosnek, zielony groszek, chrzan, brokuły, marchew i fasola; ● magnez przyspiesza przemiany metaboliczne, przyczynia się do właściwego wykorzystania energii, wpływa pozytywnie na układ nerwowy. Bez niego nie byłaby możliwa synteza adrenaliny i noradrenaliny, hormonów, dzięki którym radzimy sobie ze stresem i odzyskujemy równowagę psychiczną. Magnez chroni też mięsień sercowy przed niszczącym działaniem wolnych rodników. Wzmacnia go i utrzymuje prawidłowy rytm bicia serca. Najlepszym jego źródłem jest kakao, orzechy brazylijskie, laskowe i włoskie, ziarna słonecznika, pestki dyni, fasola, groch, szpinak, kapusta, sałata, zielona natka pietruszki.

Często i niewiele

Warzywa i owoce należy jadać pięć razy dziennie, w niewielkich ilościach o jednakowych porach. Wówczas poprawia się ich biodostępność, korzystniej współpracują z innymi składnikami pożywienia. Jedna porcja to: niewielkie jabłko, banan, gruszka, kilka mniejszych owoców (truskawek, czereśni, suszonych śliwek lub moreli), filiżanka warzywnej sałatki czy surówki. Najlepiej, gdy zjadamy je na surowo. Długie gotowanie zabija część witamin, sprawia, że minerały przechodzą do wody, którą potem wylewamy.
http://dobrydietetyk.pl/czytelnia/165/owoce_i_warzywa/

===========================================

Prawda o lodach

Dariusz Szukała - Promotor zdrowia, specjalista ds. żywienia

Nie ma nic lepszego w upalne dni jak porcja zimnych lodów. Wyśmienicie smakują, schładzają organizm, doskonale poprawiają nastrój. Uwielbiamy je, a zarazem nękani wyrzutami sumienia omijamy budki lodowe szerokim łukiem. Lody są przecież tuczące i niezdrowe – taki panuje przesąd. Czy jednak uzasadniony?

...

http://dobrydietetyk.pl/czytelnia/183/prawda_o_lodach/

Scaliłem posty
Darek
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 07, 2010, 21:00:00 wysłane przez Dariusz » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #39 : Czerwiec 07, 2010, 00:00:56 »

Serdecznie zapraszamy na bezpłatny wykład:

„ Nowoczesne metody odżywiania i ochrony swojego zdrowia”


ze specjalistą w zakresie nutricjologii*

8 czerwca 2010 o godzinie 18:00 w Poznaniu



*Nutricjologia - nauka o odżywianiu komórkowym i wpływie na jej energię, wydolność i funkcjonowanie.




Podczas wykładu dowiesz się jak:
 <http://www.iww.com.pl/upload/articles/542/heart_b.gif>

•Oczyszczać swój organizm na poziomie komórkowym •Chronić organizm przed czynnikami środowiska zewnętrznego •Jak odżywiać się na poziome komórkowym •Jak budować odporność naszego organizmu •Jak utrzymać młodość, dobrą kondycje i wysoki poziom zdrowia •Jak pomoc sobie w istniejących chorobach cywilizacyjnych •Jak uniknąć chorób cywilizacyjnych.



W drugiej części wykładu otrzymasz informację o nowych trendach na świecie i możliwościach zmiany jakości swojego życia.



Wtorek, 8 czerwca 2010, godzina 18:00,
Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Poznaniu ul. Mielżyńskiego 27/29.

Uprzejmie prosimy o potwierdzenie uczestnictwa.
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #40 : Czerwiec 08, 2010, 19:24:43 »

Ze względu na "zawartość" kupowanych lodów tekst "Prawda o lodach" wkleiłam do wątku offtopowego jako ciekawostkę.
Skoro jednak został on przeniesiony do wątku "Jedzenie ma znaczenie", proponuję poszerzyć swoją wiedzę o tym, co tak naprawdę kryje się w lodach i ma wpływ na nasze zdrowie. W takiej sytuacji najlepsze (i wtedy możemy mówić o jakichkolwiek walorach zdrowotnych) są lody własnej roboty.
                                                                                                                                                                    Barbarax


Zjadamy w ciągu roku ok. 2 kg środków chemicznych zawartych w jedzeniu

O tym, że produkty spożywcze naszpikowane są konserwantami, aromatami, substancjami słodzącymi i innymi chemikaliami, wiedzą wszyscy. Dodatki do żywności już na stałe wpisały się w produkcję artykułów spożywczych. Chemiczne ulepszacze są wszędzie. Ma to niebagatelny wpływ na nasze zdrowie.

Przeciętny Polak spożywa w ciągu roku średnio około dwóch kilogramów środków chemicznych zawartych w żywności. Są to substancje chemiczne, które dodawane do artykułów spożywczych zapobiegają ich psuciu się, przedłużają trwałość, zapewniają odpowiedni smak, zapach i wygląd.

Czy powinniśmy się bać jedzenia?

Uważamy, że jako konsumenci możemy wybierać to, co chcemy jeść. Nic bardziej błędnego. Wielkie koncerny, które wyspecjalizowały się w przetwarzaniu i sprzedaży żywości, chcą, abyśmy dokonali wyboru w oparciu o to, co oni nam zaproponują. Kuszą nas reklamą i zapewniają o zdrowotnych i dobroczynnych właściwościach swoich produktów. Dietetyczny, niskokaloryczny, niskotłuszczowy, o małej zawartości soli, wysokobiałkowy – to tylko kilka reklamowych sloganów. Nie dowiemy się jednak z reklam, jaki wpływ mogą mieć na nasze zdrowie dodawane do żywności substancje chemiczne.

Do tej pory nie jest też znane wzajemne oddziaływanie różnych substancji na siebie ani oddziaływanie na nie toksyn ze środowiska, środków ochrony roślin i lekarstw. Istnieje wiele substancji, których działanie w organizmie można porównać do działania broni binarnej. Pojedynczy związek jest zupełnie nieszkodliwy, jednak kiedy wchodzi w interakcje z innym składnikiem, tworzy niezwykle toksyczną mieszankę. Do takich substancji należą niektóre ksenobiotyki – związki, które mogą powstawać w organizmie pod wpływem działania chemikaliów zawartych w żywności. Same w sobie są nieszkodliwe, dopiero w wyniku przemian metabolicznych nabierają właściwości toksycznych. Niektóre mogą mieć korzystny wpływ, ale wiele z nich to związki trujące. O tym, który ksenobiotyk jest mniej lub bardziej toksyczny, decyduje szybkość, z jaką wydalany jest z organizmu. Związek, który jest szybciej wydalany, stwarza mniejsze zagrożenie – ze względu na krótszy czas kontaktu.

Azotany i azotyny są powszechnie stosowanymi konserwantami w przetwórstwie mięsa i przemyśle mleczarskim. Azotyn sodu stosowany jest przy produkcji wędlin, wyrobów garmażeryjnych i w konserwach mięsnych. Jest aktualnie jedynym znanym środkiem, który hamuje wzrost bakterii wytwarzających jad kiełbasiany. W mleczarstwie stosowany jest do produkcji serów podpuszczkowych i serków topionych.

Azotyny są substancjami mało toksycznymi. Są szybko absorbowane przez organizm i wydalane z moczem w postaci niezmienionej. Jednak w pewnych warunkach część azotanów może ulec redukcji do azotynów, a te są już bardzo toksyczne dla człowieka. Szczególnie wrażliwe są na nie niemowlęta, dzieci i osoby starsze. Mogą powodować bóle brzucha, zawroty głowy, spadek ciśnienia tętniczego krwi, przyśpieszone bicie serca, zaburzać funkcję błony śluzowej jelita cienkiego, zwiększają ryzyko powstawania raka żołądka oraz jelita grubego.

Nie ma zapachu nie do podrobienia

Aktualnie znanych jest około 17 tys. różnych związków zapachowych, w przemyśle spożywczym używa się ich około tysiąca.

W owocach i kwiatach roślin tworzą się naturalne smaki i zapachy. Dziś technika jest na tak wysokim poziomie, że można je bez trudu podrobić. Najpierw sprawdza się, jak są zbudowane te naturalne. Rozkłada się je na pojedyncze składniki chemiczne i opisuje, w jakich są proporcjach. Teraz już można ze sztucznych związków chemicznych składać dowolne smaki i zapachy. Są one identyczne jak naturalne.

Różnica jest tylko w pochodzeniu, stworzył je człowiek, niekiedy z pomocą bardzo wyrafinowanej technologii. Znacznie łatwiej jest zrobić sok o smaku i zapachu identycznym z naturalnym, jak uprawiać owoce, pielęgnować je, czekać aż dojrzeją, zbierać i przetwarzać. Często więc soki, których teraz jest pełno na półkach sklepowych, nie mają nic wspólnego z naturalnym owocem.

Mylące są także napisy: "100 proc. soku”, które pojawiają się na kartonach z sokami. Sugerują one, że sok jest świeżo wyciśnięty z owoców. Teoretycznie tak powinno być, jednak w praktyce wygląda to nieco inaczej. Najczęściej soki są rozcieńczane z koncentratów. Wyciska się owoce, odparowuje wodę i robi syrop. Później w rozlewniach rozcieńcza się go wodą i taki sok trafia na półki sklepowe. Takie postępowanie jest podyktowane względami ekonomicznymi. Nie trzeba płacić za transport wody – można ją dodać na miejscu.

W trakcie produkcji syropu, podczas odparowywania, z soku uciekają z parą wodną aromaty. W większości zakładów produkujących soki łapie się je w specjalne filtry, a potem z powrotem dodaje do koncentratu. Są jednak takie, w których ten zapach i smak "podkręca” się sztucznie, dodając aromaty chemiczne identyczne z naturalnymi. Takie soki łatwo rozpoznać, mają one zwykle podejrzanie niską cenę.

Owoce i warzywa pędzone na chemii

Wystarczy przejść się po warzywniaku, żeby zobaczyć, jak piękne i dorodne warzywa i owoce są na straganach. Jabłka czy gruszki, często opakowane każde w oddzielny papier, ogromne, imponująco okazałe, wręcz nienaturalnej wielkości. Czy widzieliście w babcinym sadzie coś takiego? Nietrudno się domyślić, że w naturalny sposób taki owoc nie wyrośnie. To musi być pędzone środkami chemicznymi, wielokrotnie spryskiwane przed szkodnikami i chorobami albo zmanipulowane genetycznie.

Weterynarze mówią, że zawsze na wiosnę jest pomór świnek morskich. Te sympatyczne zwierzęta zabija sałata, która jest ich podstawowym pożywieniem. Żeby szybciej trafiła na stragany, producenci nowalijek pędzą ją na sztucznych nawozach i spryskują środkami chemicznymi. Świnki tego nie wytrzymują.
Na pewno jedliście w środku zimy pomidora czy ogórka ze szklarni. Zupełnie nie mają smaku. Nie to, co te, który dojrzewają w gruncie na słońcu.

Kupując owoce, nie mamy żadnych informacji o środkach chemicznych użytych do ich produkcji, transportu i przechowywania.

A co z lodami?

Smakosze lodów z pewnością nie zdają sobie sprawy, jakie substancje chemiczne dodawane są do ich ulubionego smakołyku, gdyż producenci lodów nie muszą podawać składników i dodatków używanych do ich produkcji.

Rezultatem tego jest nafaszerowany substancjami chemicznymi wyrób. W skład lodów mogą wchodzić następujące substancje:

glikol dwuetylenowy – składnik płynów niezamarzających i rozpuszczalników do farb, stosowany w lodach jako substancja emulgująca,

aldehyd C-17 – w przemyśle używany do produkcji barwników anilinowych, mas plastycznych i gumy, lodom nadaje smak wiśniowy,

piperonal – środek stosowany do zabijania wszy, lodom nadaje smak i zapach wanilii,

octan etylu – służy do czyszczenia skór i tkanin, lodom nadaje smak ananasa,

aldehyd masłowy – składnik klejów kauczukowych, daje smak orzechowy,

octan anylu – rozpuszczalnik farb olejnych, nadaje lodom smak bananowy,

octan benzylu – rozpuszczalnik soli azotanowych, daje smak truskawkowy.

Chleba naszego powszedniego

Większość piekarzy stosuje do produkcji chleba tzw. polepszacze. Są to substancje dodawane do ciasta, które skracają proces produkcji i polepszają wygląd pieczywa.

Piekarze mają do dyspozycji wiele substancji. Niektóre produkowane są z gipsu, mydła, a nawet świńskiej szczeciny. Piekarz nie musi czekać aż ciasto wyrośnie, może je wsadzić do pieca po kilkunastu minutach od rozczynienia, a pieczywo będzie puszyste i rumiane. Chleb, który na drugi dzień jest czerstwy i bez smaku, bez wątpienia zawiera "polepszacze”. Pieczywo wypiekane tradycyjnymi metodami zachowuje świeżość przez kilka dni i nie jest jak z waty. Oczywiście, spożywanie ulepszonego pieczywa nie jest obojętne dla zdrowia. Substancje zawarte w polepszaczach mają niekorzystny wpływ na żołądek i jelita. Niszczą błonę śluzową układu pokarmowego i mogą osadzać się na ściankach naczyń krwionośnych.

Więc co jeść?

Dawniej żywność pochodziła z chłopskiej zagrody. Mleko, masło, śmietana pochodziły od krów, które pasły się na łące, mięso – ze świń karmionych ziemniakami i otrębami, a rosół – z kur, które żywiły się tym, co wygrzebywały sobie na podwórku. Dzisiaj większość żywności nie jest typowym produktem rolnictwa, lecz wytworem nowoczesnej technologii. Prawie wszystko, co kupujemy w sklepie, jest w jakiś sposób przetwarzane i ulepszane. Pijemy mleko, które przechodzi skomplikowany proces uzdatniający, żeby nie skwaśniało przez kilka miesięcy, jemy mięso przechowywane miesiącami w lodówkach, gotujemy błyskawiczne zupy z proszku, spożywamy przepięknie wyglądające wędliny bez grama tłuszczu.

Ilość żywności, która nieprzetworzona trafia na nasz stół, zmniejsza się coraz bardziej. Zbyt wielkiego wyboru nie mamy. Dlatego chcąc ograniczyć do minimum ryzyko narażenia zdrowia, powinniśmy wiedzieć, które substancje mogą nam szkodzić.
http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100511/ZDROWIE/597502898

Inne:
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100510/ZDROWIE/727268873
http://www.wieslawduda.pl/ciekawostki.htm
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 08, 2010, 19:33:53 wysłane przez Barbarax » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #41 : Czerwiec 12, 2010, 01:06:59 »

Zamiast chemicznego loda proponuję rybkę... Mrugnięcie
http://www.sfora.pl/Ta-dieta-ochroni-twoj-sluch-a21049



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #42 : Czerwiec 12, 2010, 06:30:20 »

...ale gdzie szukać "zdrowej" rybki?  Mrugnięcie Chichot

Produkty jedzeniopodobne


Schab może być spreparowany z drobiu, parówki cielęce – zawierać tylko wieprzowinę, a truskawki w „truskawkowym” nadzieniu czekolady często udaje buraczany przecier. Dziwolągów wykrytych w 2009 r. przez Państwową Inspekcję Handlową jest znacznie więcej.
c.d.:
http://www.wprost.pl/ar/194057/Produkty-jedzeniopodobne/?O=194057&pg=0
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #43 : Czerwiec 26, 2010, 17:06:10 »

Kawa i herbata w umiarkowanych ilościach służą sercu
PAP, MK/22.06.2010 00:03

Picie w umiarkowanych ilościach kawy i herbaty zmniejsza ryzyko chorób serca - informują naukowcy z Holandii na łamach pisma "Arteriosclerosis, Thrombosis, and Vascular Biology".

Profesor Yvonne Van der Schouw wraz z zespołem z Julius Center for Health Sciences and Primary Care na Uniwersytecie Medycznym w Utrechcie badała zwyczaje dotyczące picia kawy i herbaty wśród 37,514 uczestników. Informacje uzyskano przy pomocy ankiet, a stan zdrowia badanych monitorowano przez 13 lat.

Jak podkreślają autorzy pracy należy zauważyć, że osoby pijące kawę i herbatę różnią się od siebie - wielu wielbicieli kawy pali i stosuje mniej zdrową dietę w porównaniu z osobami pijącymi herbatę.

Wyniki badania wykazały, że picie ponad 6 filiżanek herbaty dziennie zmniejsza ryzyko chorób serca o 36 proc. (w porównaniu do osób pijących mniej niż jedną filiżankę dziennie). Natomiast picie od 3 do 6 filiżanek herbaty dziennie zmniejsza ryzyko śmierci z powodu choroby serca aż o 45 proc. Z kolei picie dwóch filiżanek kawy dziennie obniża ryzyko chorób serca o 20 proc.

Nie zaobserwowano wpływu picia kawy ani herbaty na ryzyko zawału.

Zdaniem naukowców korzystny wpływ obydwu napojów na zdrowie może wiązać się z działaniem antyoksydantów. Zawarte w herbacie flawonoidy prawdopodobnie zmniejszają ryzyko chorób serca, ale dokładny mechanizm ich działania nie jest na razie znany.

http://wiadomosci.onet.pl/2187594,69,kawa_i_herbata_w_umiarkowanych_ilosciach_sluza_sercu,item.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
janusz


Wielki gaduła ;)


Punkty Forum (pf): 29
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 1370



Zobacz profil
« Odpowiedz #44 : Lipiec 03, 2010, 00:21:59 »

Produkty zbożowe pełnoziarniste są źródłem węglowodanów, które są niezbędne, aby tryptofan mógł dotrzeć do mózgu, gdzie jest zamieniany w serotoninę, hormon szczęścia. Im więcej ziarenek w Twoim pieczywie czy porannym muesli, tym lepiej. Dostarczają kwasu foliowego, witaminy niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. W sporych ilościach znajdziesz ją też w zielonych warzywach, np. szpinaku i brokułach. Kwas foliowy jest niezbędny, by uniknąć depresji. Zmniejsza stężenie homocysteiny, substancji, która w zbyt dużej ilości może wywoływać spadki nastroju.



Więcej w poniższym linku.
http://www.samozdrowie.pl/artykul,Jadlospis-na-szczescie,12
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #45 : Lipiec 08, 2010, 21:32:17 »

Coś w temacie z postu powyżej. Węglowodany, to jedne z najbardziej potępianych środków spożywczych, a tymczasem okazuje się, że:

Zdrowy wybór
2010-06-25, ostatnia aktualizacja 2010-06-25 11:57



Co najmniej połowa dostarczanej codziennie energii powinna pochodzić z węglowodanów

Węglowodany to inaczej cukry. Są źródłem szybko przyswajalnej energii i jedynym pożywieniem dla mózgu. Potrzebuje on do prawidłowego funkcjonowania ok. 140 g glukozy dziennie. Dlatego co najmniej połowa dostarczanej codziennie energii powinna pochodzić z węglowodanów. Jeśli nasza dieta to 1500 kcal, aż 750 kcal powinno pochodzić z węglowodanów.

Nadwyżkowe węglowodany (te, których organizm nie wykorzystał na bieżące potrzeby) magazynowane są w wątrobie i mięśniach w postaci tzw. glikogenu. W razie potrzeby organizm pobierze glikogen najpierw z mięśni, potem z wątroby. Zapasy te są jednak ograniczone. Tego, że się skończyły, możemy doświadczyć np. podczas intensywnego wysiłku fizycznego. Objawia się to silnym poczuciem zmęczenia i drżeniem mięśni. Dlatego radzimy, by na siłowni pić wodę lekko posłodzoną miodem - uzupełniamy w ten sposób braki cukru.

Ale uwaga! Nadmiar zjedzonych węglowodanów (np. słodycze!) zamienia się w trójglicerydy i powoduje rozrost tkanki tłuszczowej.

Rola węglowodanów

...

http://odwazsie.gazeta.pl/odwagi/1,97220,8063027,Zdrowy_wybor.html
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
Thotal
Gość
« Odpowiedz #46 : Lipiec 10, 2010, 07:47:43 »

Mamy teraz czas na uzupełnienie witamin dzięki świeżym owocom i warzywom. Szczególnie tym, które nas leczą;

http://www.flavonoidy.com/warzywa.php
http://www.we-dwoje.pl/flawonoidy,artykul,4822.html

Okazuje się, że owoce i warzywa to najlepsza ochrona przed chorobami cywilizacyjnymi, a także to najlepsze lekarstwa na wszystkie choroby cywilizacyjne, nowotwory, choroby układu krążenia i inne. Widać to szczególnie po wynikach terapii Gersona, czy modnej ostatnio metodzie wychodzenia z ciężkich chorób dzięki flavonowi.
Osobiście uważam, że naturalne i świeże prosto z krzaka czy drzewa są o wiele bardziej korzystne, bo są jeszcze żywe, mają dużo więcej energii życiowej i dzięki temu uzupełniają nasze niedobory.


Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #47 : Sierpień 17, 2010, 12:32:06 »


Dlaczego frytki McDonald's są tak smaczne?

Fast food to cichy zabójca. Sprawdź, jakie substancje znajdują się w popularnym jedzeniu. Z pewnością nie są to witaminy...

Wydrukuj ten tekst i daj do poczytania tym którzy nie maja dostępu do Internetu. Tego nigdy nie przeczytasz w Polskiej prasie pozostającej pod kontrola zachodnich korporacji, jak np. Gazeta Wyborcza Michnika.

Fragmenty książki amerykańskiego autora Erica Schlossera "Fast Food Nation" ("Naród fast foodów"). Artykuł ukazał się w bostońskim miesięczniku "The Atlantic Monthly", numerze ze stycznia 2001. Wkrótce po ukazaniu się, został on zdjęty z witryny internetowej miesięcznika. Książka była przez cały rok na liście bestsellerów gazety The New York Times.

Od tlumacza: Za smacznie i niewinnie wyglądającą żywnością McDonald's kryje sie zaawansowana do niewiarygodnego poziomu nauka, technologia, oraz marketing adresowany głównie do dzieci. Ci, którzy bezkrytycznie połykają korporacyjna propagandę McDonald's (przedstawiającą ich produkty jako dobre, a ich przybytki za wyśmienite miejsca spędzenia w gronie rodzinnym wolnego czasu), powinni zapiać pasy bezpieczeństwa. Mają oni tutaj unikalną okazję dowiedzenia się dużo więcej niż McDonald's chce swoim klientom ujawniać. Smacznego.

"Smażenie frytek było dla mnie prawie święte" - napisał w swojej autobiografii Ray Kroc, jeden z założycieli McDonald's. - "Przygotowanie było rygorystycznie powtarzanym rytuałem." Podczas wczesnych lat sieci McDonald's frytki były robione od zera każdego dnia. Ziemniaki typu Russet Burbanks były obierane, cięte na paski i smażone w kuchniach McDonald's. W połowie lat sześćdziesiątych, czyli kiedy sieć rozrosła się na całą Amerykę, postanowiono obniżyć koszta, zredukować ilość dostawców i sprawić, żeby frytki smakowały tak samo w każdym punkcie sieci.

McDonald's zaczął przerzucać się na mrożone frytki w 1966 roku i niewielu klientów zauważyło różnicę. Mimo to zmiana miała ogromny wpływ na rolnictwo i dietę Ameryki. Powszechna żywność została zamieniona na zaawansowany technicznie towar przemysłowy. Obecnie frytki McDonald's pochodzą z wielkich fabryk, które mogą obrać, pokroić, usmażyć i zamrozić milion kilogramów ziemniaków każdego dnia. Szybka ekspansja McDoanld's oraz popularność ich tanich, masowo produkowanych frytek zmieniła styl odżywiania się Amerykanów. W 1960 roku Amerykanie konsumowali średnio około 40 kg świeżych ziemniaków i 2 kg mrożonych frytek. W roku 2000 konsumowali oni średnio około 25 kg świeżych i 15 kg mrożonych frytek. Dzisiaj McDonald's jest największym kupcem ziemniaków w USA.

Smak frytek McDonald's odegrał ważną rolę w sukcesie tej sieci. Frytki przynoszą większy profit niż hamburgery i chwalone są przez klientów, konkurencję, a nawet krytyków. Ich wyróżniający się smak nie pochodzi jednak od rodzaju ziemniaków, które McDonald's kupuje, technologii, jakiej używa, czy urządzeń, które je smażą. Inne sieci również używają ziemniaków Russet Burbanks, kupują frytki od tych samych wielkich dostawców i mają podobne urządzenia w swoich kuchniach. Smak frytki jest w większości wyznaczony rodzajem używanego oleju. Przez dekady McDonald's smażył swoje frytki w mieszance oleju z nasion bawełny i 93% tłuszczu wołowego. Mieszanka dawała frytkom unikalny smak oraz więcej szkodliwego tłuszczu w każdym gramie produktu..

W roku 1990, pod ciężarem krytyki cholesterolu we frytkach, McDonald's przerzucił się na olej czysto warzywny. To jednak stworzyło kłopot: jak zrobić frytki, które smakują jak wołowina, ale bez smażenia ich w tłuszczu wołowym? Spojrzenie na składniki we frytkach McDonald's sugeruje, jak ten problem rozwiązano. Na końcu listy składników jest niepozorne, a mimo to wyglądające tajemniczo określenie: "smak naturalny" (natural flavor). Ten składnik pomaga wytłumaczyć nie tylko to, dlaczego frytki smakują tak dobrze, ale dlaczego większość szybkiej żywności (w rzeczy samej - większość żywności jaką je Ameryka) smakuje tak, jak smakuje.

Otwórz swoją lodówkę, zamrażalnik, spiżarnię - i spójrz na opakowania swojej żywności. Znajdziesz "naturalny smak" lub "sztuczny smak" na prawie każdej liście składników. Podobieństwa pomiędzy tymi dwiema szerokimi kategoriami są daleko bardziej znaczące niż różnice. Oba są dodatkami uzyskanymi przez człowieka, które nadają większości żywności określony smak. Ludzie na ogół kupują konkretną żywność po raz pierwszy ze względu na jej opakowanie lub wygląd. Smak na ogół decyduje o tym, czy kupią ją ponownie. Około 90% pieniędzy, jakie Amerykanie obecnie wydają na żywność przypada na żywność technologicznie przetwarzaną. Techniki puszkowania, mrożenia i odwadniania, używane przy przerabianiu, niszczą większość smaku żywności. W ten sposób w USA powstał wielki przemysł, mający na celu uczynienie żywności bardziej apetyczną. Bez tego przemysłu smakowego dzisiejsza szybka żywność po prostu nie istniałaby. Nazwy przodujących amerykańskich sieci szybkiej żywności, jak McDonald's czy Burger King, wrosły nie tylko w amerykańską rzeczywistość, ale stały się też niezwykle popularne na całym świecie. Mimo tego, niewielu jest w stanie wskazać przedsiębiorstwa, które produkują smaki dla szybkiej żywności.

Przemysł smakowy jest okryty wielką tajemnicą. Wiodące firmy nie chcą ujawnić dokładnych receptur składników smakowych, ani też wskazać swoich klientów. Tajemnica jest uznawana za sprawę fundamentalną, mającą chronić reputację lubianych marek. Ma to służyć temu, aby sieci szybkiej żywności mogły nadal utrzymywać społeczeństwo w przekonaniu, że smak żywności którą sprzedają pochodzi z ich własnych kuchni, a nie z odległych fabryk prowadzonych przez inne firmy. Frytki McDonald's są jednym z niezliczonych rodzajów żywności, których smak jest tylko częścią skomplikowanego procesu produkcji. W rzeczywistości wygląd i smak tego co dzisiaj jemy jest złudą, i to celowo.
Korytarz smakowy

Na trasie autostrady New Jersey Turnpike znajduje się serce przemysłu smakowego. Korytarz, w którym aż roi się od rafinerii i fabryk chemicznych. International Flavors & Fragrances (IFF), największa tego typu firma na świecie, ma fabrykę przy wyjeździe numer 8A w Dayton w New Jersey. Givaudan, druga największa na świecie firma smakowa, ma z kolei swoją fabrykę w położonym po sąsiedzku East Hanover. Haarmann & Reimer, największa niemiecka firma, posiada fabrykę w Teteboro - w cieniu Manhattanu, podobnie zresztą jak Tagasako, największa japońska firma smakowa. Flavor Dynamics posiada fabrykę w South Plainfield, a Frutarom zadomowiło się w North Bergen, na wysokości górnego Manhattanu. Elan Chemical jest zlokalizowany w Newark (w sąsiedztwie lądujących niedaleko samolotów z Polski - MK). Tuzin firm produkuje smaki w korytarzu pomiędzy Teaneck a South Brunswick. To właśnie w tym regionie wytwarzane jest około 2/3 dodatków smakowych sprzedawanych w USA.

Fabryka IFF w Dayton to wielki, jasnobłękitny budynek ze współczesnym kompleksem biur, dołączonym z przodu. Jest położona w rejonie fabrycznym, niedaleko fabryki plastików niemieckiego koncernu chemicznego BASF, a także fabryki Jolly French Toast i fabryki, która produkuje kosmetyki marki Liz Claiborne. Tuziny ciężarówek parkowały przy rampie IFF tego popołudnia kiedy złożyłem tam wizytę, a z otworów wentylacyjnych na dachu unosiła się cienka chmura pary. Przed wejściem do fabryki podpisałem formularz mówiący o zakazie ujawniania nazw marek żywności, w których wykorzystane są smaki produkowane przez IFF. Miejsce przypominało mi fabrykę czekolady. W korytarzach unosiły się cudowne zapachy. Mężczyźni i kobiety w schludnych, białych fartuchach entuzjastycznie zajmowali się swoimi zadaniami, a na laboratoryjnych stołach i półkach stały setki małych butelek. Butelki te zawierały silne, ale wrażliwe na światło chemikalia smakowe. Chroniły je przed światłem brązowe szkło i szczelne nakrętki. Długie nazwy chemiczne na małych, białych nalepkach były dla mnie tak tajemnicze jak średniowieczna łacina. Owe substancje o dziwnie brzmiących nazwach będą zmieszane i przelane, a następnie zamienione w nowe substancje, niczym magiczne eliksiry.

Nie zostałem zaproszony do części fabryki IFF, gdzie odbywa się proces produkcyjny. Obawiano się, że mógłbym odkryć tajemnice handlowe. W zamian zwiedziłem różne laboratoria i kuchnie, gdzie smaki dobrze znanych marek są testowane lub poprawiane, i gdzie od podstaw tworzone są zupełnie nowe smaki. "Laboratorium przekąsek" jest odpowiedzialne za smak płatków ziemniaczanych i kukurydzianych, chlebów, krakersów i żywności dla zwierząt. "Laboratorium konfekcyjne" wymyśla smaki lodów, ciastek, cukierków, past do zębów, płynów do płukania jamy ustnej i leków żołądkowych. Wszędzie, gdziekolwiek się zwróciłem, widziałem znane i szeroko reklamowane produkty, leżące na biurkach i półkach laboratoryjnych. Laboratorium płynów było pełne jasnokolorowych cieczy w przejrzystych butelkach. Wychodzą stąd m.in. smaki dla popularnych napojów, herbat, win i napojów winopodobnych, naturalnych soków, organicznych napojów z soi i piw. W jednej z kuchni spotkałem schludnego technologa żywności, mężczyznę w średnim wieku z eleganckim krawatem pod czystym fartuchem, który uważnie przygotowywał partie ciastek z białą polewą i różowo-białymi kropkami. W innej kuchni widziałem piec do pizzy, grill, maszynę do robienia napojów mlecznych typu milk shake i maszynę do smażenia frytek - identyczne z tymi, które widziałem w niezliczonych barach szybkiej żywności (McDonald's etc.).

IFF, poza tym że jest najwększą na ?wiecie firmą smakową, produkuje także zapachy dla sześciu z dziesięciu najlepiej sprzedawanych w USA perfum, w tym: Estée Lauder - Beautiful, Clinique - Happy, Lancôme - Trésor oraz Calvin Klein - Eternity. Firma produkuje również zapachy dla produktów domowych (m.in. dezodoranty, płyny do naczyń, mydła, szampony, politury do mebli i podłóg). Tworzenie tych wszystkich aromatów opiera się w praktyce na tej samej zasadzie - odpowiedniej manipulacji lotnymi chemikaliami. Tajemnica kryjąca się za zapachami Twojego kremu do golenia jest dokładnie taka sama jak ta, która decyduje o smaku kolacji z zamrażarki supermarketu.
Naturalne i sztuczne

Naukowcy uważają, że ludzie nabyli zmysł smaku, aby mógł on chronić ich przed zatruciami. Jadalne rośliny na ogół smakują słodko, szkodliwe raczej cierpko.

Kubki smakowe na naszych językach mogą rozpoznać obecność paru podstawowych smaków, w tym słodkiego, kwaśnego, pikantnego, słonego, cierpkiego i umami - smaku odkrytego przez japońskich naukowców, który jest wyzwalany przez aminokwasy w żywności takiej, jak mięso, ryby, grzyby, ziemniaki i chwasty morskie. Jednak czujniki smaku na języku mają ograniczone możliwości w porównaniu ze systemem węchowym człowieka, który może wykryć tysiące różnych chemicznych aromatów. Czym jest odczuwany przez nas smak? - Jest głównie zapachem gazów, które są uwalniane przez substancje chemiczne, które właśnie włożyłeś do ust. To właśnie aromat żywności może w 90-ciu % być odpowiedzialny za jej smak.

Akt picia, ssania czy żucia substancji uwalnia gazy lotne. Przedostają się one z jamy ustnej i nosa (albo drogą z tyłu jamy ustnej) do cienkiej warstwy komórek nerwowych, nazywanych olfactory epithelium, zlokalizowanych u podstawy Twojego nosa, pomiędzy oczami. Twój mózg łączy złożone sygnały zapachu pochodzące z nabłonka węchowego (olfactory epithelium) z prostymi sygnałami smaku z Twojego języka, wyznacza smak dla tego co jest w Twojej jamie ustnej i decyduje dalej, czy jest to to, co nadaje się do jedzenia.

Preferencje żywieniowe człowieka, podobnie jak charakter, są formowane w paru pierwszych latach życia poprzez proces socjalizacji. Noworodki od urodzenia preferują słodkie smaki i odrzucają cierpkie. Starsze dzieci można nauczyć, aby polubiły żywność pikantną, zwyczajną zdrową żywność albo szybką żywność - w zależności od tego, co jedzą ludzie wokół nich. Ludzki zmysł zapachu nie jest jeszcze w pełni zbadany. Wiemy jednak, że jest on bardzo uzależniony od czynników psychologicznych i oczekiwań. Umysł celowo koncentruje się tylko na niektórych aromatach które nas otaczają, a odrzuca zdecydowaną większość. Ludzie mogą wychowywać się w przyzwyczajeniu do nieprzyjemnych albo miłych zapachów. Mogą też przestać zauważać co i kiedy im przeszkadzało. Zapach i pamięć są ze sobą połączone. Zapach może niespodziewanie wydobyć z naszej pamięci dawno zapomnianą sytuację. Zapachy żywności z dzieciństwa pozostawiają trwały ślad i dorośli często powracają do nich, nie zawsze wiedząc dlaczego tak się dzieje. Ta żywność, której wspomnienie do nas powraca, staje się źródłem zadowolenia i poczucia bezpieczeństwa. Jest to fakt, który sieci szybkiej żywności skrupulatnie wykorzystują. Wspomnienie Happy Meals z dzieciństwa, które są podawane z frytkami, może przekładać się na częste wizyty w McDonald's w dorosłości. Średnio, Amerykanie jedzą obecnie frytki około 4 razy w tygodniu.

Ludzkie pożądanie smaku było w większości przypadków nie docenianą i nie zbadaną siłą w historii. Przez milenia imperia były budowane, nieznane lądy podbijane, a wielkie religie i filozofie zmienione na zawsze - a wszystko to przez handel przyprawami. W 1492 roku Krzysztof Kolumb wyruszył na poszukiwanie przypraw. Dzisiaj wpływ smaku na rynki światowe jest nie mniej skuteczny. Wzrost i upadek korporacyjnych imperiów, czyli firm od napojów ?soft drink? (jak Coca Cola), suchych przekąsek (jak chipsy ziemniaczane) i sieci szybkiej żywności (jak McDonald's) są często wyznaczane tym, jak ich produkty smakują.
.....

Więcej: http://www.eioba.pl/a2579/dlaczego_frytki_mcdonalds_s_tak_smaczne#ixzz0wrSyACEW
« Ostatnia zmiana: Sierpień 17, 2010, 12:43:15 wysłane przez Barbarax » Zapisane
Robin
Gość
« Odpowiedz #48 : Sierpień 17, 2010, 12:40:58 »

McDonald's  ,KFC ,itp... to najgorsze co mogło się przytrafić ludzkości.Wystarczy zobaczyć na nasze ulice ,albo na zwykłych amerykanów ,same grubaski.To wszystko przez tuczące nas tanie żarcie.Najgorsze jest to że już w podstawówce dzieci maja znaczna nadwagę.Jeszcze niedawno byłem opętany przez te instytucje ,ale juz się wyleczyłem.
Zapisane
Barbarax
Gość
« Odpowiedz #49 : Sierpień 18, 2010, 19:33:02 »


Actimel i Redbull - ostrzeżenie

ACTIMEL dostarcza organizmowi bakterię zwaną L.CASEI. Ta substancia jest wytwarzana w naturalny sposób przez 98% organizmów, lecz kiedy dostarcza się jej dodatkowo przez dłuższy czas, organizm przestaje ją produkować i stopniowo „zapomina”, co musi robić i jak robić, przede wszystkim u osobników poniżej 14 lat.

W rzeczywistości (actimel) pojawił się jako lek dla tych niewielu ludzi, którzy nie wytwarzają tej bakterii, ale ilość tych osób okazała się tak niewielka, że lek ten okazał się nieopłacalny. By go zrobić opłacalnym sprzedano jego patent firmom żywnościowym.

Departament Zdrowia zobowiązał ACTIMEL (firmę produkującą) do zaznaczenia w swoich reklamach, że produktu tego nie należy spożywać przez dłuższe okresy i firma ta dopełniła tego obowiązku, ale w formie tak zakamuflowanej, że żaden z konsumentów nie zauważy tego ostrzeżenia. (W każdym kraju wykorzystuje się inne kruczki językowe...przypisek mój)

Jeśli któraś matka decyduje się na uzupełnienie diety żywnościowej swojego dziecka ACTIMELEM, nie zauważy żadnego ostrzeżenia o niestosowności jego użycia i nie dowie się, że może powodować poważnąkrzywdę w przyszłości, spowodowaną manipulacjami reklamowymi, aby powiększyć zyski producentów.

RED BULL

TEN NAPÓJ JEST SPRZEDAWANY WE WSZYSTKICH SUPERMARKETACH NASZEGO KRAJU…

NASZE DZIECI MOGĄ GO SPOŻYWAĆ NA SPRÓBOWANIE....MOŻE TO BYĆ ŚMIERTELNE...

RED BULL został stworzony, by stymulować mózg osób poddanych dużemu wysiłkowi fizycznemu i wielkim napięciom stresującym, ale nigdy by być konsumowanym jako napój obojętny czy chłodzący.

RED BULL JEST NAPOJEM ENERGETYCZNYM, który się rozprowadza po całym świecie z pomocą sloganu: Zwiększa wytrzymałość fizyczną, podwyższa zdolność koncentracji i szybkość reakcji, dodaje energii i poprawia rześkość. Wszystko to można znaleźć na puszeczce RED BULLA Napój energetyczny tysiąclecia...!

Red Bullowi udało sdię dotrzeć do prawie 100 krajów świata. Marka CZERWONEGO BYKA ma jako swoich konsumentów młodzież i sportowców, dwa segmenty atrakcyjne, które zniewolono prez stymulację, którą powoduje ten napój.

Napój ten został stworzony przez Dietricha Mateschitza, przedsiębiorcę pochodzenia austriackiego, który odkrył ten napój przez przypadek. Stało się to podazas podróży służbowej do Hong Kongu, kiedy pracował dla fabryki produkującej szczoteczki do zębów.

Plan na bazie przepisu, który zawierał kofeinę, i taurinę wywołał furorę w tym kraju. Słusznie przewidział olbrzymi sukces tego napoju w Europie, gdzie na razie nie istniał ten produkt i co więcej zobaczył wielką szansę przeistoczenia się w przedsiębiorcę.

ALE PRAWDA O TYM NAPOJU JEST INNA: FRANCJA y DANIA właśnie zabroniły jego rozprowadzaniu, ze względu n ato, że jest to śmiertelny koktajl, spowodowany zbiorem witamin mieszanym z GLUCURONOLACTONE, produktem chemicznym wysoko niebezpiecznym, który został stworzony przez Departament Obrony Stanów Zjednoczonych w latach sześćdziesiątych, by stymulować morale wojska ugrzęzłego w Wietnamie, który działał jako narkotyk halucynogenny, zwalczający stres wojenny.Jednak jego efecty w organizmie okazały się tak niszczycielskie, że został wycofany wobec wysokich wskaźników migreny, guzów mózgowych i chorób wątroby, które występowały u żołnierzy, którzy go spożywali....Pomimo tego na puszce RED BULLA można wyczytać wśród składników:GLUCURONOLACTONE, skatalogowany medycznie jako stymulant.

Co jednak nie figuruje na puszce RED BULLA, to konsekwencje jego spożycia, które powinny być umieszczone w całej serii OSTRZEŻEŃ:

1).- Jest niebezpiecznie spożywać go, jeśli po jego spożyciu nie wykonujesz ćwiczeń fizycznych, ponieważ funkcja energetyzująca napoju przyspiesza rytm bicia serca i może spowodować nagły zawał.

2).- Jesteś w niebezpieczeństwie dostania wylewu do mózgu, spowodowanego tym, że RED BULL zawiera składniki, które rozcieńczają krew, by serce mogło łatwiej przetaczać krew by móc w ten sposób wysiłek fizyczny uczynić mniej wyczrpującym.

3).- Zabronione jest mieszanie RED BULLA z alkoholem, ponieważ mieszanka ta zmienia napój w “Śmiertelną Bombę”, która atakuje bezpośrednio wątrobę, powodując, że miejsce zaatakowane się nie regeneruje.

4).- Jednym z podstawowych składników RED BULLA jest witamina B12, używana w medycynie do ratowania pacjentów w stanie nieprzytomności po spożyciu olbrzymich dawek alkoholu. Stąd nadciśnienie i stan ekscytacji, w którym się znajdujesz po spożyciu RED BULLA, jak gdybyś był pod wpływem alkoholu.

5).- Regularne spożywanie RED BULLA wyzwala pojawianie się całej serii chorób nerwowych i neurotycznych nieodwracalnych.

WNIOSEK: Jest to napój, który powinien być zabroniony, ponieważ jest mieszany z alkoholem i tworzy bombę zegarową dla organizmu, przede wszystkim, wśród nastolatków i dorosłych, którzy nie posiadają tej informacji.
http://newworldorder.com.pl/artykul,1399,Actimel-i-Redbull-ostrzezenie
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 5 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.451 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

archlike anges vfirma quiero gl-life