Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Marzec 28, 2024, 18:30:28


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 2 3 [4] |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Koniec świata przesunięty  (Przeczytany 45840 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
east
Gość
« Odpowiedz #75 : Wrzesień 21, 2011, 13:09:14 »

A tak patrząc jeszcze na tą Piramidę, kolejnym "stopniem" jest coś co ma w środku ..dziurę. Czy to jest kolaps czasu ? czarna dziura ? A może tylko symbol Przejścia, bo powyżej z kolei zaczynają się kolejne stopnie..
Zapisane
barneyos


Gawędziarz


Punkty Forum (pf): 2
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 689



Zobacz profil
« Odpowiedz #76 : Wrzesień 21, 2011, 13:18:42 »

A może wchodzisz do dziury i .... spadasz na dół, i zaczynasz wszystko od 1. ale na kolejnym okręgu spirali ŚW, czyli tak naprawdę o poziom wyżej.
Zapisane

Pzdr barneyos   Cool

----------------------------------
\"Nie ma rzeczy niemożliwych, są tylko rzeczy, których na razie nie potrafimy zrobić\"
\"Im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mniej wiem\"
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #77 : Wrzesień 21, 2011, 13:46:12 »

mi to z kolei wygląda jak wejście do windy Duży uśmiech- takiej teleportacyjnej Mrugnięcie
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 22, 2011, 10:24:56 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
JACK
Gość
« Odpowiedz #78 : Wrzesień 23, 2011, 07:18:37 »

Najbliższy koniec świata już za 3 dni, czyli 26 września?

Jaki?   Coś
Chodzi oczywiście  największe zbliżenie komety Elenin  do Ziemi połączone z jej ustawieniem w środku odcinka Słońce-Ziemia.

A. Retrov, twierdzi, że to już ten ostatni i ostateczny koniec , a Iluminaci opóźnli sztucznie datę Majów o jeden rok z kawałkiem aby nas zaskoczyć.

Mocne strony tej "teorii":

Za teorią stoją podobno  fizyczne, powtarzalne dowody - duże trzęsienia ziemi.
Autor udowadnia, że były one  przy ostatnich trzech ustawieniach tej komety na linii Słońce-Ziemia, gdy wlatywała do Układu Słonecznego( kometa była wtedy po zewnęcznej stronie odcinka Ziemia -Słońce).

Przekonuje, że im kometa była bliżej , tym  większe było trzęsienie.
 
Przy przedostatnim ustawieniu- trzęsienie  8 Richtera w Chile w 2010.
Przy ostatnim , jeszcze bliższym  ustawieniu komety na linii Słońce Ziemia w marcu 2011 - trzęsienie 9 Richtera w Japonii, Fikushima

 Słabe strony teorii Retrova:

Auror udowadnia, że  kometa będzie teraz 7-8 razy bliżej niż w przypadku trzęsienia w Japonii  co wywoła   już ten faktyczny "koniec świata"  trzęsienia 12-15 Richtera, 3 dni ciemności, całkowite zatopienie Japoni, Nowej Zelandii, nawet Rosji Szok

No, ale zgodnie ze skalą Richtera 12- 15  to tysiące razy wiecej energii uwolnionej w porównaniu do  9 Richtera,  a nie 7-8 razy , co wynikałoby ze zbliżenia komety.

Powtarzalność  trzęsień -  przedostatnie  8 Richtera , ostatnio  9 , a teraz we wrześniu  powinno być najwyżej 9,5- 10,  a nie 12-15 Richtera.

Czyli ewentualnie coś na kształt tego o czym pisze portal Zetatalk.com (sekwencja 7-ki, a nie 10-tka, czyli zmiana osi obrotu)

Druga sprawa to taki Armagedon powinien dawać symptomy na parę dni wcześniej, a tu cisza i spokój. Uśmiech Uśmiech

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=YNCU6SyFMpc

http://zenobiusz.wordpress.com/2011/09/20/elenin-what-youre-still-not-being-told-sun-sep-18-2011-1730-share-this-story-210-share-301-inshare-the-next-allignment-between-elenin-sun-and-earth-will-be-sept-26th%EF%BB%BF-2011-according/





« Ostatnia zmiana: Wrzesień 23, 2011, 07:37:33 wysłane przez JACK » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #79 : Wrzesień 23, 2011, 08:35:56 »

JACK, naprawdę wierzysz w to co napisałeś? - np. że kometa była gdzieś w okolicach Plutona i... zdołała już tak silnie oddziaływać na ziemię? W takim razie dlaczego obiekty - i to znacznie większe od elenin - z Pasu Kruipera nie odziaływują w ten sposób na Ziemię, a do tej pory odkryto w nim ponad tysiąc ciał (w tym szacuje się, że ponad 60 000 mają średnicę 100 km i więcej)...
Nie wspomnę już, że wiele obiektów przechodziło bliżej Ziemii i... nie wywoływały konsekwencji które opisujesz.
Co do "przesunięcia" daty końca kalendarza majów prze Iluminatów o rok - ech, w talkim razie dlaczego nie mogliby jej przenieść znowu o kolejne lata i dalej spać spokojnie? Czyżby to był jeden z pomysłów obrony głoszonych tez gdy minie 12.2012 i... nic wielkiego się nie stanie?

Podejrzewam, że jak i do tej pory nie zechcesz merytorycznie odnieść się do postawionych przeze mnie pytań, które poddają w wątpliwość zamieszczone przez Ciebie tezy. Ucieszyłbym sięjednak gdybyś chociaż "po cichu" się nad tym zastanowił i wyhamował w straszeniu forumowiczów - łatwowiernej ich części. Swojego czasu tak "propagowałeś" jakiś tam zetalków powtarzając, że dojdzie do katastrof - np. Indonezja pod wodą, a dzisiaj... jakoś o tym "zapomniałeś"...
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 23, 2011, 08:36:16 wysłane przez arteq » Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #80 : Sierpień 26, 2012, 20:16:20 »

Końca świata nie będzie. Odnaleziono nowy, pełniejszy kalendarz Majów

Przepowiednie o końcu świata związane z bieżącym – 2012 rokiem – spowodowane są w głównej mierze przez kalendarz Majów, który w masowej opinii jest odliczaniem do 21 grudnia 2012 – kiedy to koniec świata ma nastąpić. Teraz odkryto jego najstarszą, znaną nam wersję. I możemy spać spokojnie – ciągnie się on jeszcze przez miliardy, tryliardy, a nawet kwadryliardy lat.

Najstarsza znana wersja kalendarza Majów została odkryta na ścianie świątyni w ruinach starożytnego miasta głęboko w dżungli Gwatemali.

Znaki narysowane kolorem czarnym i czerwonym znaleziono obok obrazu przedstawiającego króla wraz z orszakiem. I okazał się on dość prostą ściągą dla tamtejszych matematyków i astronomów z roku ok. 800 naszej ery.

Ścienny kalendarz jest wielkim znaleziskiem, gdyż stworzony on został dużo wcześniej niż najstarsze znane nam astronomiczne tablice i kalendarze Majów, które pochodzą z Kodeksu Drezdeńskiego, który powstał w XI lub XII wieku.

Najciekawsze jest to, że ciągnie się on praktycznie w nieskończoność – przez miliardy i biliardy lat naprzód.

Odkrycia dokonano przypadkiem, gdy jeden ze studentów pomagających archeologowi Williamowi Saturno z Uniwersytetu Bostońskiego wszedł do starego wykopu, stworzonego przez łupieżców grobowców w ruinach należącego niegdyś do Majów miasta Xultun w Gwatemali. Tam dostrzegł on ślady czarnej i czerwonej farby, których wcześniej po prostu nie dostrzeżono.

Farba bardzo słabo się zachowała – tak działa na nią klimat lasów deszczowych Gwatemali. Jednak naukowiec postanowił dokopać się do komnaty, do której niegdyś próbowali dojść złodzieje.

W międzyczasie odnalazł on jednak pięknie wykonany portret przedstawiający króla, przystrojonego w niebieskie pióra z towarzyszącym mu tajemniczym orszakiem. Te malowidło, które pokrywało zachodnią i północną ścianę małej komnaty nie było jednak wszystkim. Cała wschodnia ściana była zapisana drobnymi hieroglifami, które okazały się być kalendarzem.
Został on, zdaniem archeologów, dodany później w formie ściągawki dla współczesnych astronomów i fizyków – jako że był częściowo namalowany na istniejących obrazach. Był po prostu czymś w rodzaju tablicy, na której zapisali sobie oni pomocne wzory aby nie musieć wertować stert dokumentów.

Majowie zapisywali czas w postaci 400-letnich cykli zwanych baktunami (jeden trwa 144000 dni) – i to właśnie one doprowadziły do powszechnego, lecz błędnego mniemania o końcu świata, który miałby nastąpić 21 grudnia 2012 roku – kiedy kończy się cykl 13 baktunów. Jest tak dlatego, że Majowie uważali liczbę 13 za świętą.

Jednak specjaliści od ich kultury od dawna nie wierzą w pogłoski o końcu świata – wszyscy jednym głosem twierdzą, że po 13, rozpocznie się 14 baktun – nowy cykl.

W nowym kalendarzu odnaleziono obliczenia dotyczące astronomicznych zjawisk sięgających nawet 7000 lat w przyszłość, a w jednej z kolumn jeden ze skrybów rozpisał okres czasu rozciągający się na 17 baktunów. Najważniejsze jest jednak to, że odkryto iż Majowie posiadali o wiele większe jednostki czasu – nawet do 24 – z których najwyższe sięgały kwadryliardy lat w przyszłość.
Astronomiczny kalendarz odliczający zjawiska daleko w przyszłość (2448420 dni to 6700 lat)


Ruiny miasta Xultun odkryte zostały w 1915 roku, lecz do dzisiejszego dnia zbadano zaledwie 0.1% ich powierzchni. Duża jego część została jednak w międzyczasie zniszczona przez rabusiów, lecz i tak czekają w nim prawdziwe, historyczne skarby.

Źródło: livescience
http://www.geekweek.pl/konca-swiata-nie ... ow/359728/
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #81 : Wrzesień 16, 2012, 12:14:59 »

koniec świata nieco inaczej-

Wiadomość wydrukowana ze stron: konflikty.wp.pl
Koniec świata - nadzieja dla Gwatemali
PAP | dodane (08:05)


 Data końca świata, rzekomo zapowiedziana przez Majów na 21 grudnia, dla mieszkańców Gwatemali, zwłaszcza dyskryminowanych Indian, jest symbolem nadziei na zmiany społeczne. Wciąż nierozliczone są zbrodnie krwawej wojny domowej; właśnie w grudniu minie 16 lat od jej końca.

 Indianie stanowią według różnych szacunków od 40 do 60 proc. gwatemalskiego społeczeństwa. To najuboższa i dyskryminowana część obywateli tego kraju. Według ONZ Gwatemala jest jednym z państw o największych dysproporcjach między bogatymi i biednymi. Prasa alarmuje ws. niedożywienia dzieci, ograniczonego dostępu do edukacji.

"Idź na targ sprzedawać pomidory"

 Chociaż hiszpański jest językiem urzędowym, na ulicach niedużych miast i wiosek, zwłaszcza w górzystych rejonach kraju, trudno go usłyszeć. Mieszkańcy puebli nad brzegiem Jeziora Atitlan rozmawiają w Tz'utujil, Kaqchikel lub K'iche - trzema z ponad dwudziestu indiańskich dialektów. Starsze osoby niekiedy w ogóle nie mówią po hiszpańsku lub znają ten język słabo. Dopiero od niedawna do niektórych szkół wprowadza się zajęcia w językach Indian.

 Określenie "Indio" jest używane jako obelga. Laureatka pokojowej nagrody Nobla, działaczka na rzecz Indian Rigoberta Menchu w 2005 r. wygrała pierwszy w historii tego kraju proces o rasizm przeciwko pięciu politykom. Usłyszała od nich: "Idź na targ sprzedawać pomidory, Indianko". Menchu uważa m.in., że dyskryminacja jest częścią struktury gwatemalskiego państwa, wskazywała m.in. na przypadki wypraszania z miejsc publicznych kobiet w tradycyjnych ubraniach.

 Jednocześnie turystów do przyjazdu do Gwatemali zachęcają kolorowe foldery z fotografiami uśmiechniętych Indian w tradycyjnych strojach, zdjęcia starożytnych budowli Majów. Stereotypowy wizerunek współczesnych Indian bezrefleksyjnie powiela kultura masowa.

"Koniec świata Majów już nastąpił"

 Rzekomo zapowiedziany przez Majów na 21 grudnia koniec świata chce wykorzystać do promocji kraju gwatemalskie Ministerstwo Kultury. Na uroczystości zakończenia wielkiego cyklu, czyli 13. B'aktun, trwającego 5 126 lat, zaproszono światowych przywódców, filozofów, naukowców, a także m.in. piosenkarza Eltona Johna, tenora Placido Domingo - informuje "el Periodico", powołując się na komunikat ministerstwa. Obchody odbędą się pt. "Zmienić świat dla ludzkości".

 - Koniec świata dla Majów już nastąpił, z konkwistą. Zamieszanie wokół tej historii to komercja, ale i szansa, że świat zwróci uwagę na Gwatemalę - uważa Denis, nauczyciel z San Pedro (Solola). Ma nadzieję, że nowy okres przyniesie renesans i dowartościowanie kultury rdzennych mieszkańców jego kraju, przemianę społeczną, mentalną. - Dla Majów świat cyklicznie się przemieniał, odnawiał. To się dzieje, młodzi ludzie zaczynają szukać swoich korzeni, swojej tożsamości - ocenia. Przyznaje jednocześnie, że młodzi wyjeżdżając do dużych miast, jak stolica - Gwatemala, czy Xela, aby uniknąć dyskryminacji, często nie przyznają się np. do swoich korzeni, znajomości rdzennego języka.

 Turyści będą czekać na koniec świata także m.in. w Tikal (Peten) - najbardziej znanym kompleksie ruin Majów w Gwatemali. Położone w lesie deszczowym miasto było niegdyś ośrodkiem religijnym. - I teraz szamani przyjeżdżają tu medytować. Przyjadą tu też z okazji końca wielkiego cyklu - mówi przewodnik po ruinach, dwudziestokilkuletni Borys.

 - Dziwne imię dla gwatemalskiego chłopaka, prawda? - pyta. Jak mówi, ma ono związek z obecnością w Gwatemali żołnierzy radzieckich, którzy podczas wojny domowej szkolili gwatemalskich partyzantów.

16 lat po wojnie domowej

 W grudniu minie 16 lat od zakończenia konfliktu (1960-1996), podczas którego zginęło lub zaginęło 200 tys. cywilów. Była to w zdecydowanej większości ludność indiańska - ofiary reżimu, wspieranego przez USA. Większość zbrodni pozostaje wciąż nierozliczona.

 Warunki porozumienia pokojowego określały amnestię dla wojska i oddziałów partyzanckich. Komisja pod auspicjami ONZ miała ustalić prawdę o zbrodniach, jednak nie mogła obarczać nikogo odpowiedzialnością za zabójstwa. Śledztwo prowadziło równolegle Gwatemalskie Archidiecezjalne Biuro Praw Człowieka.

 Dopiero w styczniu tego roku o ludobójstwo i zbrodnie przeciw ludzkości został oskarżony były gwatemalski dyktator, 85-letni Jose Efrain Rios Montt. Za jego rządów w latach 1982-1983 doszło do setek masakr - władze w walce z rebeliantami wybijały całe wsie. Montt stanął przed sądem, gdyż stracił immunitet, który przysługiwał mu jako kongresmanowi przez ostatnie 12 lat.

 W sierpniu 2010 r. sąd skazał czterech emerytowanych wojskowych za masakrę 201 mieszkańców wsi w 1982 r. Był to pierwszy wyrok za czyny popełnione w okresie rządów Montta. Z kolei w sierpniu za zbrodnie z czasów wojny domowej skazano b. szefa policji państwowej Pedra Garcię.

Kto zabił biskupa?

 Brutalność w Gwatemali nie zakończyła się wraz z wojną domową. Uzbrojeni ochroniarze w sklepie spożywczym czy stalowe kraty, które oddzielają sprzedawcę od klienta, to standard w kraju, który należy do czołówki państw o najwyższym wskaźniku śmiertelnych ofiar przemocy. Doniesienia o morderstwach są codziennością w gwatemalskiej prasie.

 Jednym z najgłośniejszych w ostatnich latach było zabójstwo w 1998 r. biskupa Juana Gerardiego. Do morderstwa doszło dwa dni po opublikowaniu przez niego raportu dot. zbrodni popełnionych podczas wojny domowej: "Gwatemala. Nigdy więcej". Kilkuletnie śledztwo ws. zabójstwa opisał w książce pt. "Sztuka politycznego morderstwa, czyli kto zabił biskupa" dziennikarz Francisco Goldman. W 2001 r. gwatemalski sąd skazał za zabójstwo biskupa cztery osoby, w tym trzy powiązane z armią gwatemalską.

 Funkcję prezydenta w Gwatemali od stycznia pełni były generał Otto Perez Molina.

 Z San Pedro Katarzyna Nocuń
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #82 : Wrzesień 16, 2012, 19:48:19 »

Gwatemala bezpieczniejsza ? Tak jak Irak.

Gwatemalscy rządzący mieli wczoraj krótki moment samouwielbienia – okazało się bowiem, że w tym roku znacząco spadła liczba popełnianych w tym kraju zabójstw. Jest ich o aż 22 proc. mniej niż 12 miesięcy wcześniej!

Potok wzajemnych gratulacji i wyrazów satysfakcji brutalnie przerwał jednak Sergio Morales – gwatemalski rzecznik praw człowieka . Jego zdaniem nie ma się z czego cieszyć, bo zarejestrowany przez statystyków zmiana w niczym nie zmienia faktu, że Gwatemala jest jednym z najbardziej niebezpiecznych państw na Ziemi.

I rzeczywiście, jeśli przyjrzeć się statystykom tylko trochę uważniej, to ten 22 proc. spadek o którym trąbi rząd i gwatemalskie media jest co najwyżej przykładem politycznego cynizmu, niczego więcej. To coś jak przekonywanie, że sytuacja w Bagdadzie uległa ostatnio znaczącej poprawie, bo bomby wybuchają rzadziej...

Przykład Iraku przytoczyłem tu nie bez powodu – stopień bezpieczeństwa w Gwatemali jest naprawdę porównywalny. W ubiegłym roku, w tym niespełna 12 milionowym państwie zamordowano 5885 osoby. Daje to średnią ponad 16. zabójstw dziennie! I są to tylko morderstwa odnotowane przez policję, która sama przyznaje, że wiele np. porachunków do których dochodzi wewnątrz gangów nigdy nie jest rejestrowanych. Nie ma też żadnych miarodajnych statystyk na temat zbrodni dokonywanych przez samych stróżów prawa. Egzekucje dokonywane przez ludzi w mundurach katalogowane są zazwyczaj jako „wypadki”. Tak więc, tegoroczne 5016 morderstw dokonanych między 1 styczniem a 10 grudnia, to i tak liczba zdecydowanie zaniżona.

Policjanci bardzo często dokonują samosądów w „dobrej wierze”. Wiem - brzmi to straszliwie i jest to proceder, bez względu na jakąkolwiek motywację, jak najbardziej karygodny. Policja nie wierzy jednak w system prawny własnego kraju i ma dosyć oglądania groźnych przestępców wypuszczanych na wolność przez skorumpowanych sędziów. Bo taka jest niestety prawda – Gwatemala jest nie tylko jednym z najbardziej niebezpiecznych państw na świecie, ale też jednym z najbardziej skorumpowanych! Szacuje się, że blisko 99 proc. gwatemalskich morderców pozostaje bezkarnych. Pozarządowa organizacja Sobrevivientes policzyła, że między 2000 a 2005 rokiem, przy tych tysiącach morderstw rocznie, tylko 5 (tak: pięciu!) zabójców skazanych zostało prawomocnymi wyrokami.

Ta przerażająca sytuacja być może ulegnie wkrótce poprawie. Rząd Gwatemali rok temu oficjalnie przyznał, że problem przestępczości go przerósł. Gwatemalscy politycy tłumaczą, że ich kraj wciąż jeszcze się nie otrząsnął po 36 latach - zakończonej w 1996 roku - wojny domowej, która kosztowała życie ponad 260. tysięcy osób. No i w dodatku znajduje się na głównym szlaku przemytu narkotyków: między Kolumbią i Stanami Zjednoczonymi. Dlatego Gwatemala potrzebuje międzynarodowej pomocy.

1 stycznia zacznie więc pacować w tym kraju Comisión Internacional Contra la Impunidad en Guatemala (CICIG) – utworzona przez ONZ na prośbę Gwatemalczyków, Międzynarodowa Komisja przeciw Bezkarności w Gwatemali. Będzie to grupa doświadczonych prokuratorów, sędziów i śledczych, którzy prowadzić będą własne dochodzenia, przygotowywać akty oskarżenia i przekazywać je gotowe wybranym, lokalnym sądom. Na jej czele stanie znany hiszpański prokurator Carlos Castresana.

Nawet Stany Zjednoczone, które w ostatnich latach nie patrzyły z wielkim entuzjazmem na ONZ-owskie inicjatywy związane z międzynarodowym aparatem sprawiedliwości, poparły ideę CICIG. Mój znajomy, który w Ciudad de Guatemala prowadzi firmę turystyczną twierdzi, że z przyszłą pracą Komisji wielu zmęczonych życiem w ciągłym strachu Gwatemalczyków wiąże wielkie nadzieje. On sam obawia się, że te nadzieje są być może zbyt wielkie i szybko zastąpi je rozczarowanie. Bo komisja cudów oczywiście nie zdziała. Gwatemala raczej nigdy nie stanie się Luksemburgiem...

W każdym bądź razie mój znajomy nie zamierza, póki co, zwalniać z pracy swego uzbrojonego ochroniarza, ani zdejmować z drzwi swego gabinetu tabliczki, która przeraża niektórych europejskich klientów: „Uprzejmie proszę o pozostawianie broni w recepcji”. I wielu grzecznie zostawia!


http://tierralatina.blox.pl/2007/12/Gwatemala-bezpieczniejsza-Tak-jak-Irak.html

A swoją drogą, to "koniec świata" jako towar eksportowy Gwatemali może faktycznie im pomóc o ile opanują świat przestępczy .

Ciekawe czemu niewiele pisze się o prawdziwych przyczynach przestępczości ?
Przecież ludzie nie są z natury gwałtowi i nienawistni. Ktoś finansuje przestępczość w Gwatemali i tak na zdrowy rozum to jest ktoś, komu zależy na bezprawiu i strachu w tym Państwie-korytarzu dla przemytu narkotyków, bo w ciemności można więcej ukryć.

Z drugiej strony liczba przestępstw ciężkich i morderstw w Gwatemali to głównie porachunki pomiędzy grupami przestępczymi , a (równie przestępczą) Policją. Co na to zwykli obywatele w Gwatemali ?

Czy dla nich morderstwo to sposób na życie  ?
Ano nie .

W Totonicapan znajduja sie gorace zrodla ktore postanowilismy odwiedzic. Zaplacilismy 3 centy (!) za wstep, co oznacza ze jest to atrakcja przeznaczona dla lokalnych mieszkancow a nie turystow z zagranicy. Weszlismy do srodka i zobaczylismy setki ludzi przebierajacych sie lub myjacych w bialej od mydla wodzie. Wszyscy patrzyli sie na nas i nie czulismy sie mile widziani. Wyszlismy, ale po namysle zdecydowalismy sie zaryzykowac. Rozebralismy sie i weszlismy do basenu. Usiedlismy w wodzie do kostek, gdzie w scisku mylo sie juz ze 100 osob. Z basenu wchodzi sie do "wieloryba". Jest to betonowe igloo bez oswietlenia, takze pelne ludzi. Wszyscy maja male miski do polewania sie goraca woda. Gdy zobaczyli ze my nie mamy misek, zaczeli nam oferowac swoje. Zaczelismy rozmawiac i nagle poczulismy sie wsrod swoich. Bylismy spora atrakcja dla nich, tak samo jak oni dla nas. Odwazniejsi pytali skad jestesmy i co robimy. Inni tylko sie usmiechali. Jeszcze przy wyjsciu dogonil nas chlopak zeby zrobic nam zdjecie. (..)PODSUMOWANIE:

Gwatemala bardzo mi przypadla do gustu. Przyjemny klimat, niskie ceny, przyjazni ludzie. Najbardziej zaskoczyla mnie roznorodnosc kultur tego kraju. W Gwatemali istnieja 22 jezyki oprocz hiszpanskiego, a potomkowie Majow zyja tak jakby czas stanal w miejscu. Szczegolnie kobiety ubieraja piekne, kolorowe stroje i nosza zakupy w koszach na glowie. Po drogach smigaja chicken busy zapelnione do granic mozliwosci. Krajobrazy, choc niewatpliwie piekne, nie zrobily na mnie az takiego wrazenia. Dla mnie glownym bogactwem Gwatemali sa jej mieszkancy.
Mariusz Lewicki

http://www.globtroter.pl/artykuly/120,gwatemala,gwatemala,,,moje,odkrycie.html
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 16, 2012, 19:49:06 wysłane przez east » Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.063 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

managerzuzlowy kursor companions truegaming fifa11