Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 19, 2024, 07:25:24


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: USA - czyżby początek końca ?  (Przeczytany 129183 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« : Lipiec 12, 2011, 00:02:21 »

Brzeziński: zamieszki uderzą w Amerykę.

Zbigniew Brzeziński, który czterdzieści lat temu pisał książki o ściśle kontrolowanym społeczeństwie przyszłości, w którym populacja będzie ujarzmiona przez technokratyczne elity, pojawił się wczoraj w MSNBC Morning Joe aby przewidywać, że wkrótce w Ameryce wybuchną niepokoje społeczne organizowane przez klasę średnią pozbawioną wpływu na wydarzenia polityczne.


“Nie chcę być prorokiem zagłady – i nie sądzę, abyśmy się do niej zbliżali – ale myślę, że przesuwamy się w kierunku intensyfikacji społecznych konfliktów, wrogości społecznej, niektórych form radykalizmu i wzrostu przekonania, że to nie jest sprawiedliwe społeczeństwo”, powiedział Brzeziński, dodając, że niepokoje społeczne rozpoczną się gdy niższa klasa średnia zostanie dotknięta przez gospodarcze reperkusje i wzrost bezrobocia.

Były doradca ds. bezpieczeństwa narodowego przewiduje “bardzo poważne międzynarodowe niepokoje” będące rezultatem zmagań z głębokim kryzysem finansowym w Stanach Zjednoczonych, Europie i Japonii, będących trzema tradycyjnymi filarami globalnej gospodarki.

Brzeziński jest przy tym całkowicie obłudny mówiąc, że odczuwa zaniepokojenie związane z “różnicami” i “sprawiedliwym społeczeństwem”, podczas gdy bogaci się bogacą a klasa średnia staje się coraz biedniejsza. Jest całkowicie obłudny biorąc pod uwagę fakt, że cztery dekady temu napisał książki praktycznie opowiadające się za system, w którym wąskie grupy elit będą bezwzględnie kontrolować i dominować nad resztą ludzkości.

Jednak nie jest to pierwszy raz kiedy Brzeziński wyraża obawy, związane z rosnącą wściekłością spowodowaną pozbawieniem obywateli wpływu na wydarzenia polityczne, gospodarcze i społeczne, co może zagrozić istniejącej strukturze władzy.

Podczas przemówienia dla CFR w Montrealu w zeszłym roku, Brzeziński, regularny uczestnik elitarnych spotkań Grupy Bilderberg, ostrzegł przed “globalnym politycznym przebudzeniem”, obejmującym głównie młodych ludzi w krajach rozwijających się, które grozi obaleniem istniejącego porządku międzynarodowego.
“Po raz pierwszy w historii, niemal cała ludzkość jest politycznie aktywna, politycznie świadoma i świadomie współdziałająca… Globalny polityczny aktywizm jest zdeterminowany przez wzrost dążeń do osobistej godności, poszanowania różnorodności kulturowej i możliwości ekonomicznych w świecie boleśnie naznaczonym przez wspomnienia wielowiekowej kolonialnej i imperialnej dominacji” powiedział Brzeziński.

Ponieważ taki ruch stanowi zagrożenie dla monopolu władzy uprzywilejowanych środowisk, do których należy Brzeziński, można jedynie stwierdzić, że była to forma potępienia takiego stanu rzeczy. Jako jeden z głównych architektów “istniejącej globalnej hierarchii”, do której również odnosił się w przemówieniu, Brzeziński sam może czuć się zagrożony, jeśli elity stracą możliwość kontrolowania światowych zdarzeń co podkreślił w wywiadzie dla MSNBC.

“Ludzkość jest obecnie politycznie rozbudzona i podekscytowana”, powiedział Brzeziński podczas zeszłorocznej mowy, dodając, że to w połączeniu z podzielonymi elitami “tworzy, o wiele bardziej trudny kontekst dla działań każdej potęgi, w tym obecnie wiodącej siły na świecie, tj Stanów Zjednoczonych.”

Brzeziński jest zwolennikiem skrajnie kontrolowanego społeczeństwa rządzonego przez technokratów, dlatego perspektywa aktywnej klasy średniej mogącej aktywnie walczyć przeciw elitom nie jest czymś co mógłby przyjąć z zadowoleniem.

W swojej książce “Pomiędzy dwoma Wiekami: Rola Ameryki w erze technotronicznej.” (ang. Between Two Ages: America’s Role in the Technetronic Era.) napisanej w 1970 roku napisał: “System jest bezpośrednio wynikiem impaktu technologii (na społeczeństwo), i zawiera w sobie powstanie bardziej kontrolowanego i kierowanego społeczeństwa. Takie społeczeństwo będzie kontrolowane przez elity pozbawione wszelkich tradycyjnych etycznych ograniczeń. Takie Elity nie zawahają się przed wykorzystaniem najnowszych technologii dla własnych celów, aby wpływać na opinie ludzi i utrzymać społeczeństwo pod ciągłą kontrolą.”… “Wkrótce będzie możliwe prowadzenie niemal ciągłego nadzoru nad każdym obywatelem i utrzymanie stałe uaktualnianych akt zawierających nawet najbardziej osobiste dane obywateli. Akta te będą podlegały szybkiemu wglądowi przez władze.”

Czy te cytaty brzmią jak słowa człowieka, który może wyrażać współczucie dla niekorzystnej ekonomicznej sytuacji społeczeństwa? Albo Brzeziński udaje podczas rozmowy, że nie jest człowiekiem bez skrupułów, albo nowy porządek świata, który pomógł zbudować staje się bardziej podatny na upadek nawet w sytuacji zwiększania presji na wściekłe i zdesperowane, coraz bardziej świadome społeczeństwo?

Zródło prisionplanet.pl
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #1 : Lipiec 12, 2011, 06:56:41 »

Wielka destabilizacja: Pakistan, Rosja, Chiny

 Kategorie: POLITYKA
Tagi: broń nuklearna, E. K. Lange, Hamid Karzai, książę Bandar, Osama bin Laden, polityka, Webster Tarpley, Wesley Clark


Nie ulega wątpliwości, że E. K. Lange – dzisiejszy gość NA – z pewnością
jest postacią nietuzinkową. Wszechstronna i dokładna ocena sytuacji geopolitycznej na świecie, rozległa i analityczna wiedza na temat nie tylko przebiegu, ale i źródeł rozgrywających się wydarzeń w oparciu o odpowiednie teorie, filozofie i doktryny polityczne wzbudza szacunek i respekt dla autora. I wszystko to na skromnych łamach Nowej Atlantydy. Dodam jeszcze, że jeśli istnieje ktoś, kto codziennie wprowadza polskiego prezydenta w sytuację na świecie, to nie wyobrażam sobie formy lepszej niż ta poniżej. Oczywiście wciąż pozostaje kwestia na ile prezydent jest w stanie zaabsorbować i pojąć taką ilość wiedzy – lecz to jest już zupełnie inna para kaloszy. Zapraszam!

********************************************************************************************************************
WIELKA DESTABILIZACJA: PAKISTAN, ROSJA, CHINY

E.K. Lange


Na stronach WWW amerykańskiego Departamentu Obrony znajduje się dokument, przygotowany przez Hudson Institute, o tytule The Great Siberian War of 2030 (Wielka Wojna Syberyjska 2030).

Można się z niego dowiedzieć, iż postępujący niedostatek surowców zmusi Chiny do militarnego podboju bogatej w surowce i minerały rosyjskiej Syberii.

Szachowanie Chin

Rosnące potrzeby surowcowe są zauważane tak przez Federację Rosyjską, jak i zachodnich analityków. Z tego powodu przez ostatnie półtora roku Rosja i Chiny znacząco zacieśniły współpracę technologiczną i surowcową. Jednakże potrzeby rozwojowe Chin wymagają również innych kanałów pozyskiwania strategicznych materiałów, takich jak Afryka oraz Bliski i Środkowy Wschód. Odcięcie Chin od tych kanałów zaopatrzenia znacząco pogorszyłoby  geostrategiczną pozycję tego azjatyckiego państwa, które byłoby zmuszone szukać potrzebnych zasobów na północ od Mongolii. Taki scenariusz przewidywał w 2008 roku amerykański komentator W. Tarpley, przewidując inspirowaną przez Zachód destabilizację Afryki w celu wypchnięcia Chińczyków. Jak pisze Tarpley, zachodnie interwencje odbywałyby się pod „szyldem praw człowieka, szyldem humanitarnym”, używając także formuły znanej jako ‘kolorowa rewolucja’. O planie destabilizacji siedmiu państw regionu, w tym Sudanu, Libii i Syrii, kończąc na Iranie, mówił generał Wesley Clark, wskazując na ropę naftową jako przyczynę interwencji. Jak wskazuje New York Times USA finansowało grupy wzniecające rozruchy w krajach arabskich.

W tym kontekście mniej dziwią doniesienia, według których popierani przez Zachód libijscy rebelianci wywodzą się z najbardziej fanatycznej wylęgarni islamskich zamachowców-samobójców w świecie arabskim mając związki z Al-Kaidą. Ten fakt, potwierdzony zarówno przez dowódców rebeliantów, jak i amerykańskiego dowódcę NATO adm. Stavridisa,[h] nie wydaje się przeszkadzać zachodniej koalicji. Już wcześniej w celu zneutralizowania chińskich wpływów dochodziło do zawierania przymierzy z organizacjami o słabej reputacji.

W Pakistanie, który jest sąsiadem tak Chin, jak Iranu oraz okupowanego przez wojska zachodnie Afganistanu, chińska obecność jest szczególnym zagrożeniem ze względu na port w Gwadar, który, jeśli zostałby połączony ropociągiem z Chinami, stałby się pasem transmisyjnym chińskich wpływów w rejon zatoki, zagrażając hegemonii petrodolara. Już dziś 9 procent ropy naftowej importowanej przez Chiny pochodzi z Iranu, innego celu destabilizacji. Dynamika etniczna regionu pomaga w rozognianiu sytuacji w regionie: Port Gwadar leży w Baluczystanie, kraju zamieszkałym przez etnicznych Baluczi, który rozciąga się na terenie południowo-zachodniego Pakistanu, południowego Afganistanu oraz południowo-wschodniego Iranu. W żadnym z tych krajów mniejszość Baluczi nie ma większego wpływu na rząd centralny, stając się naturalnym celem anty-irańskiej i anty-pakistańskiej agitacji. W tym to środowisku powstała organizacja terrorystyczna Jundullah, założona przez braci Rigi. Jak twierdzą Seymour Hersch z magazynu New Yorker, Brian Ross z ABC News, oraz Londyński Telegraph, grupa ta jest opłacana przez amerykański wywiad (CIA). Organizacja braci Rigi zagrażała stosunkom irańsko-pakistańskim oraz budowie rurociągu Iran-Pakistan-Indie, jednak przed rokiem współpraca irańsko-pakistańska pozwoliła na schwytanie lidera tej grupy, poprawiając sytuację w regionie.

Wpływy chińskie wydają się zwiększać nawet w krajach, w których siły anglo-amerykańskie prowadzą okupację militarną. W Iraku faworyt Zachodu, Allawi, nie zdołał zostać premierem, którym pozostał pro-irański Nouri Maliki, mimo wycieków Wikileaks, usiłujących zastopować porozumienie między Malikim a sadrystami. W Afganistanie prezydent Karzai coraz głośniej mówi o konieczności zakończenie misji wojsk zachodnich. Karzai doprowadza siły anglo-amerykańskie do wrzenia swoimi wizytami w Pekinie i Moskwie, prowokując reakcje  najwyższych zachodnich oficjeli, czego przykładem była niespodziewana wizyta Obamy w Kabulu w reakcji na wizytę Karzaja w Pekinie.

Przyczyną dla której nawet tak zależni od Zachodu przywódcy jak Karzaj obierają w swej polityce kierunek pro-chiński, pro-rosyjski, czy nawet -irański, -turecki lub -włoski miast anglo-amerykańskiego jest gospodarcza dekadencja tego ostatniego. Prominencja Londyńskiego City oraz nowojorskiej Wall Street na ośrodki decyzyjne kluczowych państw osi transatlantyckiej odzwierciedla się w przewadze sektora finansowego nad wytwórczym. Banki transatlantyckie wytworzyły bańkę spekulacyjnych instrumentów pochodnych o wielkości przekraczającej 1 000 000 000 000 000 dolarów, 20-krotnie większej niż produkt globalny brutto. Ta globalna bańka niby pieniędzy jest podtrzymywane przez zastrzyki płynności z banków centralnych. Rozwiązaniem zagrożenia dla płynności systemu byłoby odseparowanie części komercyjnej (tradycyjnej) banków od części inwestycyjnej (spekulacyjnej). To część spekulacyjna nacechowana jest olbrzymim ryzykiem, które przenoszone jest na zwykłych depozytariuszy, to ratowanie tych depozytów jest uzasadnieniem pomocy z rządów bądź banków centralnych dla gigantycznych instytucji finansowych. Rozwiązanie tego problemu (na wzór memorandum Zagrożenia i wytyczne działań…[m]) jest blokowane przez wielkie instytucje finansowe niezainteresowane tradycyjną działalnością bankową, trzymającą się kurczowo balona niby-pieniędzy. Zastrzyki płynności, idące w tysiące miliardów dolarów nie spowodowały do wzrostu kredytów komercyjnych, które przez ostatnie 3 lata znacząco spadły. Pomoc jest za to wykorzystywana do spekulacji, w ostatnich 10 miesiącach szczególnie na rynku towarów i żywności pogrążając kraje w stagflacyjnym chaosie. Zmuszone do pomocy bankom społeczeństwa zmuszane są do wyrzeczeń, a jednocześnie płacą coraz wyższe ceny za artykuły pierwszej potrzeby.

Na tym tle chińskie oferty współpracy wydają się krajom rozwijającym się znacznie atrakcyjniejsze. Po pierwsze, chińscy inwestorzy oferują krajom to, czego one potrzebują: szeroko rozumianą infrastrukturę. W afrykańskich, czy też środkowo-azjatyckich państwach powstają budowane tam przez Chińczyków koleje, elektrownie, wodociągi, słowem, tworzywo cywilizacji i krwiobieg gospodarki, budując fundament pod dobrobyt i umocnienie państwa narodowego. Po drugie, Chiny oferują krajom rozwijającym się dotąd nie spotykane w tych rejonach sprawiedliwe warunki współpracy oparte na obopólnych korzyściach (jak ujmował to Mahatir Mohamad: polityka ‘ubogać sąsiada’ w miejsce neo-kolonialnej praktyki ‘ograb sąsiada’).[n] Dodatkowo, chińscy inwestorzy nie roszczą sobie pretensji do wpływania na politykę wewnętrzną danego kraju.

Operacja destabilizacyjna Afryki oraz Bliskiego Wschodu ma na celu wypchnięcie wpływów chińskich (oraz rosyjskich) z regionu, doprowadzając do surowcowej izolacji tych krajów potrzebnej do ziszczenia scenariusza Wojny Syberyjskiej 2030. Nie dziwią więc powiązania NATO i AlKaidy w organizacji rebelii libijskiej, o czym donosił wysokonakładowy dziennik LA Times. Rosyjski projekt kolei nadmorskiej w Libii, o wartości 3 miliardów dolarów został zastopowany, podobnie jak prace infrastrukturalne z udziałem 40 tysięcy chińskich robotników. W Syrii, gdzie ‘pokojowi demonstranci’ zabili policjantów używając broni palnej celem ataku jest reżim pozwalający Rosji na utrzymywanie bazy w Tartous, a także będący łącznikiem między Hezbollahem a Iranem. Poza Kuwejtem, który za pracę Al-Jazeery (do której nawet doradca prezydenta RP prof. Kuźniar wysuwał zarzut braku obiektywizmu) został suto wynagrodzony kontraktem na libijską ropę, celem destabilizacji są wszystkie państwa regionu, w tym Arabia Saudyjska.

 Sojusz Arabii Saudyjskiej i Pakistanu zagrożeniem dla gry destabilizacyjnej .

Pod presją wydarzeń reżim saudyjski wydał miliardy dolarów na swoich obywateli, chwilowo uspokajając sytuację. Świadomy powagi sytuacji szef rady bezpieczeństwa Arabii Saudyjskiej królewicz Bandar złożył wizytę w Pakistańskim Islamabadzie nawiązując sojusz i więzy braterstwa.[q] W rezultacie tej wizyty Arabia Saudyjska znalazła się pod ochroną militarną Pakistanu, który (jak było to w latach 80.) staje się gwarantem stabilności państwa saudyjskiego oraz przejmuje je de facto pod swój parasol nuklearny. Furiackie reakcje Zachodu (wizyta Donilona na półwyspie, tyrady Mullena w Islamabadzie) pokazują, iż sojusz ten, mający poparcie Pekinu i Moskwy może zatrzymać w blokach destabilizacyjną falę. Nie pogodzenie się Londynu i Waszyngtonu z tą sytuacją powoduje eskalację napięć.

UPA we Włocławku, Bin Laden w Abottabadzie

Samoloty bezzałogowe USA ‘Predator’ dokonują od kilku lat bombardowań na tereny Pakistanu. W ten sposób pogłębiają niezadowolenie Baluczy i Pusztunów na niedowład rządu centralnego w Pundżabskim Islamabadzie, tworząc nastroje secesyjne przeciw rządowi. Islamabad i rząd centralny protestują przeciw Predatorom, co jednak nie robi wrażenia na USA. Większe wrażenie zrobiło zatrzymanie Raya Davies, pracownika amerykańskiej ambasady oskarżonego o bycie kontrolerem terrorystów.

W tym kontekście dziwaczne oświadczenie Obamy z zeszłej nocy, ogłaszające zabicie Osamy bin Ladena jest wyraźnym ostrzeżeniem dla stolicy Pakistanu. Abottabad nie jest bowiem typowym pusztuńskim miastem przygranicznym, lecz położonym niedaleko Indii, Chin oraz Islamabadu miastem, gdzie większość ludności posługuje się językiem Hindko. Przekładając to na polskie realia, operacja USA w Abottabadzie można porównać do zbombardowania przez ZSRR Włocławka, pod egidą akcji przeciw UPA.

Używanie przez USA karty terrorystycznej może mieć na celu wykazanie, iż Pakistański arsenał nuklearny nie jest całkowicie bezpieczny, stanowiąc pretekst do przejęcia przez USA kontroli nad arsenałem Pakistańskim, doprowadzając do unieszkodliwienia lokalnego sojusznika Chin. Pozbawiony nuklearnego straszaka Pakistan padłby ofiarą bałkanizacji, która umożliwiłaby zrealizowanie scenariusza rurociągu TAPI (Turkmenistan-Afghanistan-Pakistan-India), uniemożliwiając rolę Pakistanu jako przenośnika wpływów chińskich do Iranu i Zatoki, co zagrażałoby pozycji petrodolara, a zatem wielkim instytucjom finansowym Nowego Jorku i Londynu. Na naszych oczach rozgrywa się Wielka Gra, w której ‘spontaniczne demonstracje’ rodzą ‘humanitarne wojny’, a której wyniku nie zna chyba nikt.

 E. K. Lange

 EkonomiaPolityczna.pl
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Kiara
Gość
« Odpowiedz #2 : Lipiec 12, 2011, 09:45:55 »

"Brzeziński zamieszki uderzą w Amerykę"
Dlaczego to już nie działa wedle projektowanych pieczołowicie scenariuszy?
Dlaczego ten niepokój w śród elit rządzących?
Dlaczego nie można nic zmienić i wszystko wyszło z pod kontroli?
Dlaczego , dlaczego , dlaczego?
Otóż zwyczajnie dlatego!




**********

No cóż ? Zwyczajna wieloaspektowość zdarzeń , nie wgrał się do końca oczekiwany ich aspekt , wydarzenia chociaż pieczołowicie projektowane i nadzorowane wymykają się z pod kontroli.
Nie realizują się dawne scenariusze i nie zrealizują się pomimo wielkich usiłowań.

Ziemia i ludzkie losy zaczęły dla siebie tworzyć nowe scenariusze na które nie mogą mieć wpływu "wyszkoleni perfekcyjnie dotychczasowi projektanci "....

Zapisy w planach przyszłości nie realizują się zgodnie z oczekiwaniami , pozostają niektórym do dyspozycji prowokacje na planach polityczno , społecznych i ekonomicznych wymuszające pewne oczekiwane zachowania ludzkie.

Ale one również nie do końca spełniają oczekiwania , a czas wykorzystania pewnych możliwości elity rządzącej mija bezpowrotnie. Zatem pojawia się wielka nerwowość , na nowe wpisy przyszłości na wszystkich planach niezbędna jest energia ( co cokolwiek znaczy to dla kogoś to niezbędna jest energia) bowiem trzeba zrobić nowe wpisy , nowych wzorców w energetycznych polach by zaistniały na planach fizycznych.

Trudność jest podwójna.

1.Pola energetyczne o innej częstotliwości energetycznej ( inaczej podłoże do zapisu i inną możliwością tego zapisu , czyli innym "piórem ". Bowiem to dotychczasowe "na atrament" nie pozostawia już śladu wpisu.Zbyt słabe.... I nie da się nim zrobić trwałego wpisu w obecnym "granitowym " podłożu , oj nie da się, nie , nie....

2.Energia ( stare przysłowie mówi; jak nie wiesz o co chodzi to chodzi o pieniądze.... a , że pieniądze to energia , nie o pieniądze dosłownie chodzi( bo w przestrzeni energetycznej one nic nie znaczą) chodzi o energię.
Energię o określonej mocy twórczej , którą można dokonać takiego wpisu w plany naszej rzeczywistości.
Ale już nie można.

Dlaczego nie można? Bowiem zmiany na ziemi i w przestrzeni otaczającej nas już dokonały. Zmieniła się częstotliwość drgań na planach energetycznych podnosząc wibrację otaczającej nas rzeczywistości.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rezonans_Schumanna

Każda myśl , słowo i zdarzenie niesie w sobie określoną częstotliwość drgań. Mniejszą częstotliwością nie można dokonać wpisu w większej. To wszystko.

Zatem nasze myśli i uczucia decydują o wibracji fali , która nas otacza , my ją zmieniliśmy chęcią życia w dobrze ( a to jest dużo wyższa częstotliwość niż ból , cierpienie i smutek) i my zablokowaliśmy dokonywanie wpisu tym niskim wibracjom w plany przyszłości. Podnosząc naszą rzeczywistość o stopień wyżej.

Stwórca jest genialny , bez wojen , walk zrealizował swój zamysł idealnie. Wygrało dobro!

Powiecie nie prawda bo obok nas jest jeszcze dużo bólu i smutku. Tak jest , bo człowiek na ziemi posiada wolną wolę czynić może co chce ( chociaż pamiętać musi iż zbierze zawsze plon swoich czynów) nie można mu niczego w woli jego zablokować. Było by to bardzo nieuczciwe. Ale te zdarzenia mają już zbyt słabą moc by mogły odnieść planowany skutek. Są "dopalającym się "ogniem" , który zgaśnie , bo już nie ma energii która go zasili.

W perspektywie tych zdarzeń opartych na swoim innym aspekcie , wspieranych innym potencjałem energetycznym nie wpisze się już żadna katastroficzna przyszłość.
Dokona się transformacja ( czasami bolesna , odkrywająca cały system manipulacji Ludzkością) , jednak w finale pozytywna dla wszystkich Ludzi.
Przywracająca prawość i godność Człowieka , zwracająca mu jego prawdziwe możliwości rozwojowe i twórcze oraz godne warunki życia oparte o osobisty ( nie ograbiony i nie zablokowany) potencjał energetyczny ( cokolwiek to znaczy).

A co to znaczy dla dotychczasowych elit?

Tylko tyle , iż wszystko co zyskali przez nadużycia i manipulacje innymi stracą , pozostanie im tylko to co wypracowali na polu osobistej pracy. Bowiem cały ten system ekonomiczno - energetyczny przestanie istnieć.
Pojawi się inny oparty na innej energii i innych wartościach.

To nic nowego. Od wielu lat wiedza ta była przekazywana , jednak zadufani w sobie i swoich "mocach" ludzie lekceważyli tą informację, bardzo pewni siebie.

W obliczu mocy Stwórcy , moc człowieka jest niczym i z tym trzeba się pogodzić , jak również z tym iż plany Stwórcy wprowadzane w życie delikatnie , subtelnie , bez przemocy w sposób prawie niezauważalny. We właściwym momencie zwyczajnie zaistnieją nieodwołalnie.

Kiara.  Uśmiech Uśmiech

ps. A wszystkiemu "winna" maleńka cząstka wody ( widoczna w postaci pięknej śnieżynki) , która odzyskując swoją doskonałość przekazywała ją nieustannie wszystkim cząstką wody towarzyszącym życiu na naszej pięknej planecie.

W ten prosty sposób ( przez oddech , każdy bowiem wdycha i wydycha powietrze w którym są cząstki wody) przemieniało się życie ludzkie , podnosząc swoją świadomość , napełniając nowymi pięknymi wzorcami wiedzy.
Otwierając w sobie świadomość i dążenia do dobra piękna i szczęścia.
Ten proces trwa cały czas.

Niby tak niewiele... a jednak.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2011, 11:13:06 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #3 : Lipiec 12, 2011, 11:04:06 »

Twoje wpisy Kiaro są niezwykle optymistyczne i takie s-f lubię Uśmiech Nie ma co pisać o manipulacjach . Niech się stanie dobro .
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #4 : Lipiec 12, 2011, 11:47:49 »

Twoje wpisy Kiaro są niezwykle optymistyczne i takie s-f lubię Uśmiech Nie ma co pisać o manipulacjach . Niech się stanie dobro .

No wiesz.... wszystko jest w nas! Naprawdę wszystkie możliwości zarówno tworzenia dobra jak i zła.

Istnieje obecnie czas wpisywania innej opcji niż dotychczasowe ( dotychczasowej opartem na wzorze bólu cierpienia , uzależnień , czyli ta naprawdę zła Ludzkiego).

Każdy kto usiłuje tym wartościami operować ( czyli czymś co rani drugiego Człowieka) nie ma żadnych szans na przetrwanie , naprawdę żadnych.
Bowiem obecna przestrzeń energetyczna ( wibracja fal Schumana) miejsce w którym znajduje się już ziemia w przestrzeni , jest dużo wyższa od tej w której byliśmy do tej pory.

Żeby cokolwiek zaistniało na naszych  planach  fizycznych MUSI mieć wpis we wzorce energetyczne , te zdarzenia MUSZĄ pierwotnie zaistnieć na planie energetycznym , czyli w polu energio informacyjnym gdy się to nie stanie , matka wzorzec nie zostaną wpisane. Zwyczajnie nie zaistnieją na ziemi , bez tego faktu nie jest to możliwe absolutnie.

Elity nie posiadają już dostępu do tych planów energetycznych , to jedno , a drugie nie posiadają energii do dokonania takiego wpisu.

Jedyne co robią to tworzą "zasłony" wokół ziemi , żeby Ludzie nie mogli się zorientować iż zaszły zmiany bardzo istotne i Ziemia już nie jest w dotychczasowym miejscu , bowiem zmieniła swoją pozycję swoje ustawienie.

Dlatego tylko wybrańcy zatwierdzeni przez elity mają dostęp do oglądania nieba przez teleskopy pokazujące prawdziwą sytuacje w przestrzeni.

Jest jeden element  którego nie dało się ukryć i o którym mówią od dawna bardzo stare przepowiednie.

Jest nim obecny kolor nieba w trakcie zachodu słońca , różowo , pomarańczowy przechodzący nawet w malinowy i cyklamenowy.

Co to znaczy? Co to powoduje? Co tworzy takie barwy i takie efekty?
Jesteś east dociekliwym poszukiwaczem , zatem poszukaj proszę, myślę że znajdziesz. Są to jednak niepodważalne dowody zmian , których cofnąć się nie da.

Zatem jeszcze raz , tworzenie złych zdarzeń , myślowych , słownych i fizycznych to strata własnej energii , osłabianie wyłącznie siebie , pozbywanie się swojej energii życia.

Takimi zabiegami nie można już nic wielkiego zrobić nikomu , można tylko sobie.
Zatem warto się zastanowić czy nie szkoda na to własnej energii życia i umykającego bezpowrotnie czasu?

W bardzo krótkim czasie dojdziemy do konfrontacji z pasem fotonowym , moim zdaniem stanie się to jeszcze w letnich miesiącach.

Czy biorę pod uwagę pomyłkę? biorę , ale jak do tej pory jakoś wszystko się realizuje ( pomimo nie zawsze widocznych w 100% efektów fizycznych).

Rok 2011 jest decydujący w energetycznych i fizycznych zmianach na ziemi i przestrzeni kosmicznej.

Nie zaistnieje dla nas już nic co pisane jest bólem cierpieniem , zniewalaniem, kłamstwem , manipulacjom i wszelakimi oszustwami.
Takie scenariusze na materii energii miłości o obecnej częstotliwości już się nie wpisują w naszą przyszłość , chociaż istnieją jeszcze na ziemi jako wypalając się wzorce bez możliwości zasilania ich istnienia.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2011, 11:48:28 wysłane przez Kiara » Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #5 : Lipiec 12, 2011, 13:10:34 »

Jak Nixon przepowiedział przyszłość
Poniedziałek, 11 lipca (15:11)
W ostatnim półwieczu żaden prezydent USA nie odważył się przyznać faktu, że kiedyś nadejdzie kres amerykańskiej hegemonii. Przeczuwał to jedynie Richard Nixon - czytamy w "The New York Times".

Richard Nixon trafnie przewidział koniec globalnej supremacji Ameryki/AFP /New York Times International Herald Tribune

"Świat, w który wkraczamy, jawi się jako miejsce, w którym Stany Zjednoczone nie stoją już na pozycji absolutnej wyższości czy też przewagi. I nie jest to bynajmniej coś złego. W istocie może się to okazać konstruktywną okolicznością... W obecnej sytuacji mamy do czynienia z czterema potencjalnymi potęgami gospodarczymi, które są w stanie rzucić Ameryce wyzwanie na każdym froncie."

Powyższe słowa wypowiedział Richard Nixon, czterdzieści lat temu. 6 lipca 1971 r., w Kansas City, zwracając się do medialnych decydentów, 37. prezydent USA przewidział, że za "pięć, dziesięć, może piętnaście lat, ale w każdym razie jeszcze w naszych czasach", globalna hegemonia Ameryki zostanie zastąpiona przez rzeczywistość wielobiegunowego świata, w którym wiodącymi mocarstwami będą Stany Zjednczone, Związek Radziecki, Europa Zachodnia, Japonia i Chiny. Sowieci dorównali USA w dziedzinie potęgi militarnej - przyznał zimnowojenny weteran - ale to nie wszystko: Japonia i Europa Zachodnia ostro konkurują z amerykańskimi firmami o dostęp do rynków. Amerykańskie Stulecie dobiegło końca.
 
 


"Myślę o losie, jaki spotkał [starożytną] Grecję i Rzym. Zobaczcie tylko, co po nich zostało - tylko kolumny" - zakończył w mrocznym tonie Nixon. "Świadczy to oczywiście o tym, że wielkie cywilizacje przeszłości, w miarę bogacenia się i stopniowej utraty chęci do życia oraz do doskonalenia się, popadły w dekadencję, która ostatecznie niszczy cywilizację. USA wkraczają obecnie w ten właśnie okres."

Wyobraźmy sobie prezydenta Obamę albo któregoś z wiodących polityków republikańskich z radością witających koniec supremacji Stanów Zjednoczonych i świt globalnej wielobiegunowości. Świat amerykańskiej polityki potępiłby ich jako schyłkowców, defetystów, a być może nawet uznał ich postawę za nieamerykańską. A tymczasem w lipcu 1971 r. przemówienie Nixona nie wywołało żadnego oburzenia.

Nie było ona zresztą odosobnionym incydentem. Kilka miesięcy później, w wywiadzie dla magazynu "Time", Nixon powiedział: "Sądzę, że świat będzie bezpieczniejszy i lepszy, jeśli będą w nim funkcjonować silne i zdrowe USA, Europa, Związek Radziecki, Chiny i Japonia, które będą się wzajemnie równoważyć".

Nietypowy światopogląd Nixona miał swoje odzwierciedlenie w jego programie politycznym, na który składały się: odprężenie i kontrola arsenałów w stosunkach z Sowietami; zaprezentowana w 1969 r. Doktryna Guam, podkreślająca ograniczenia potęgi USA; zarzucenie systemu walutowego z Bretton Woods w 1971 r., a tym samym zniesienie bezpośredniej wymienialności dolara na złoto; wreszcie zbliżenie z Chinami. (W czasie, kiedy Nixon przemawiał 6 lipca w Kansas City, jego doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, Henry Kissinger, znajdował się w drodze do Pekinu, gdzie w sekrecie miał sfinalizować plany dotyczące pierwszej wizyty prezydenta USA w komunistycznych Chinach. Nixon oficjalnie poinformował o niej 15 lipca.)

Oto Nixon, wieloletni obrońca koncepcji "Pax Americana", przyznawał coś, czego istnienia nie był skłonny uznać żaden późniejszy prezydent USA, a mianowicie to, że żyjemy w pluralistycznym świecie, i że apogeum potęgi Stanów Zjednoczonych już minęło.

Zamiast patrzeć na postwietnamski świat poprzez pryzmat amerykańskiego "ekscepcjonalizmu", Nixon i Kissinger postrzegali go jako rodzący się wielobiegunowy układ, który winien być zorganizowany i uregulowany na zasadzie równowagi sił, nawiązującej do założeń Kongresu Wiedeńskiego z 1815 r. Kongres Wiedeński był zresztą przedmiotem pracy doktorskiej Kissingera.

"Niebezpieczeństwo wojny pojawia się wtedy, kiedy potęga jednego państwa wzrasta nieskończenie w stosunku do jego potencjalnych konkurentów" - oświadczył pewnego razu Nixon, posługując się językiem w większym stopniu przywodzącym na myśl Metternicha i Bismarcka, niż Trumana i Kennedy'ego.

Uznany dziennikarz i liberalny myśliciel Walter Lippmann w latach 50. i 60. zawzięcie krytykował ostre antykomunistyczne zapatrywania Nixona, by w późniejszym okresie pojąć wagę jego dokonań już jako prezydenta. "Przypadła mu rola człowieka, który musiał likwidować, rozbrajać i tłumić wybujałości romantycznego okresu amerykańskiego imperializmu i amerykańskiego wzrostu" - pisał Lippman w 1973 r. "Wzrost liczby obietnic, wzrost nadziei, Wielkie Społeczeństwo, amerykańska supremacja - wszystko to musiało zostać wytłumione, ponieważ nie mogliśmy już tego udźwignąć." Czytając ten właśnie artykuł podczas swojej porannej "prasówki" w Białym Domu, Nixon zauważył: "Trafna obserwacja".

Oczywiście, jego prognoza końca globalnej dominacji USA okazała się przedwczesna, zaś jego ocena militarnej potęgi Sowietów - przesadzona. Nixon trafnie zidentyfikował natomiast ograniczenia dla roli Stanów Zjednoczonych jako światowego policjanta w wielobiegunowym układzie sił, który zaczyna być coraz bardziej widoczny.

Poraniona w grzęzawiskach Iraku i Afganistanu, okaleczona przez sięgające 14 bln dolarów zadłużenie i niemal dwucyfrowe bezrobocie, zrujnowana przez skutki hipotecznej katastrofy - Ameryka z wysiłkiem walczy o to, by narzucić światu swoją wolę i przywództwo. Tymczasem wzrost potęgi Chin, Indii i Brazylii, a także ogromna rola, jaką odgrywają Japonia i Unia Europejska, sugerują coraz większe rozproszenie centrów światowej potęgi.

Na przestrzeni ostatniego dwudziestolecia w Waszyngtonie powtarzano różne slogany o roli USA w pozimnowojennym świecie, obejmujące takie wyrażenia, jak "niezastąpione państwo" "ostatnie supermocarstwo", "łagodna hegemonia" czy "nowe amerykańskie stulecie".

Richard Nixon zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństw tak pompatycznych wizji. Dla amerykańskiej polityki zagranicznej słowem-kluczem nie było "i", ale "albo"; najważniejszym pytaniem nie było "jak?", ale "dlaczego?". Warto, aby Demokraci i Republikanie zastanowili się nad słowami wypowiedzianymi przez Nixona czterdzieści lat temu.

Tom Switzer

 "New York Times" / "International Herald Tribune"

Tłum. Katarzyna Kasińska
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
pawell
Gość
« Odpowiedz #6 : Lipiec 12, 2011, 22:01:16 »

Jakoś nie wierzę w to, że elity 'trzęsą się ze strachu w obawie przed klasą średnią'. Zamieszki, jak zamieszki były, są i będą. A że teraz są w większości krajów rozwijających się/dotkniętych kryzysem to bardziej wątek przyczynowo skutkowy. Nie chce mi się wierzyć, że JEŚLI by nastąpił przewrót, to będzie lepiej Uśmiech Jest parę lektur, które ukazują, że rewolucja to tylko zamiana miejsc. Ci, którzy nam napsuli tyle krwi, nadal będą mieli się świetnie, z paru słabszych się zrobi się owieczki, wszystko ładnie pokażą w telewizji i macie Największą Inicjatywę/Rewolucję Społeczną w dziejach ludzkości Uśmiech A ludzie nadal będą umierać z głodu, wyczerpania, ubóstwa...z tym, że kilku będzie jeszcze bogatszych i kolejnych kilku będzie realizowało swoje plany bez zgody i na przekór społeczeństwu, które im zaufało...
Uważam, że już mają swoje typy i wiedzą kto stanie na czele protestów itp itd.
Taki ze mnie mały optymista  Język

Pozdrawiam
« Ostatnia zmiana: Lipiec 12, 2011, 22:02:48 wysłane przez pawell » Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #7 : Lipiec 18, 2011, 02:23:20 »

Jakoś jednak nie wydaje mi sie aby elity światowe, knuły plany zawładnięcia reszta rodzaju ludzkiego...
przecież i tak ten stan juz trwa od dawna... system jest tylko nadal rozwijany.
Sprecyzuje o co chodzi: straszy sie ludzi wszczepianiem chipów i liczba bestii 666, to nie tak.
Brzeziński rozprawia o wpływie technologii na społeczeństwo... i możliwości jakie taki wpływ daje, ale przecież nikt nie zaprzeczy że władza ma swój 'elektorat' w garści od wieków, czyli odkąd owa'władza' istnieje.

Słowem, jestesmy społeczeństwem zniewolonym od dawna... Problemem i zarazem mozliwością takiego stanu rzeczy jest sam człowiek jako jednostka, bardzo poddatny na manipulacje. Być może własnie do tego stworzony. Wystarczy spojrzeć na choćby nasze gazety: jakie bzdury podawane sa w prasie kolorowej, do codziennego trawienia, lub jak bardzo ludzie ekscytują sie obietnicami wyborczymi, o których 'podejrzewamy' że nie zostaną spełnione. Ale człowiek mami się 'że jakoś to będzie' - po co to pisze, skoro to już widzieliśmy?

Brzeziński niczym Nostradamus chciał zapewne nakreslić błyskotliwą i oczywistą dla jego statusu niedaleką przyszłość, patrząc przez pryzmat rozwoju technologicznego. Zaskoczyła go zwykła...rzeczywistość coś czego matematyczne maszyny i superszybkie komputery nie mogły przewidzieć.

 W swoich analizach nie uwzgledniono rozwoju duchowego ludzkości. No ale teraz mają już to niezastąpione narzędzie jakim jest internet do badania nastrojów społeczeństw. Brzeziński myli sie jednak nadal, progonując tym razem rewolucję (dokładne przeciwieństwo posłusznych obywateli) ponieważ nie uwzglednia zasady przyczyny i skutku. A przyczyną tu jest przemiana jaka się odbywa/ła. Bunty grup społecznych wyniky z wieloletniego zniewolenie/zaklamania nie muszą prwadzić do unicestwienia, lecz do przmiany. No ale człowiek który na świat patrzy z wysokiego piedestału takiej oczywistości moze po porostu nie dostrzec.  Ludzie dążą do tzw św spokoju. Proces ten jest zaburzony, gdy na światlo wypływają 'złe uczynki'. Lecz ta znów sytuacja jest niezbędna do możliwości naprawy. I to z naprawą człowieka będziemy miec doczynienia a nie buntem.No ale tego ostatniego władza musi bać sie bardziej, więc zapewne analizy rządowe pójdą własnie w tym kierunku. Wydadzą mase pięniędzy na zapobieganie takim sytuacjom, podobnie jak wydano niepotrzebnie miliony na zabezpieczenie kmputerów przed zmianą daty w roku 2000
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #8 : Lipiec 18, 2011, 06:34:05 »

Witaj chanell

Cytuj
Brzeziński rozprawia o wpływie technologii na społeczeństwo... i możliwości jakie taki wpływ daje, ale przecież nikt nie zaprzeczy że władza ma swój 'elektorat' w garści od wieków, czyli odkąd owa'władza' istnieje.

Jedyna władza jaką mają pochodzi od pierwszego impulsu, czyli od myśli ludzkiej , od elektoratu. Od tego jak my sami, zwykli ludzie, będziemy siebie postrzegać oraz otaczającą nas rzeczywistość, zależeć będzie obraz tej rzeczywistości. Faktycznie Brzeziński ma sporo racji, że technologia wpływa na społeczeństwo. Spójrzcie jak telefony komórkowe wpłynęły na rozwój komunikacji na świecie. Jak internet umożliwił gwałtowny wzrost portali społecznościowych. Technologia nie wzięła się z nikąd - to wynik wiedzy i nauki.
Dziś jest taka sytuacja, że coraz więcej nas budzi się na świecie z jednej strony wyrażajac sprzeciw wobec światowej hegemonii garstki technokratów, a z drugiej strony rośnie "zadziwienie" nową wiedzą o nas samych.

Jesteśmy, zawsze byliśmy kwantowymi ludźmi.

U podstaw wszystkiego co istnieje , całej materii leży energia oraz informacja. To są jedyne waluty,  jakie kiedykolwiek istniały i każdy z nas w sobie ma do nich dostęp, każdy  jest bankiem.
Cały czas dokonujemy wyborów , non stop stwarzamy rzeczywistość, chociaż wmawia się nam że tylko raz , w jednym dniu , wtedy gdy idziemy zagłosować do urn. Na czas głosowania System pompuje ogromne ilości energii aby Ciebie przekonać do oddania głosu w jednym dniu w roku raz na parę lat. Ale to nie prawda, że mamy tylko ten jeden dzień w roku. Nasze wybory kształtują rzeczywistość KAŻDEGO dnia i ONI muszą o tym wiedzieć, muszą się przekonać ,ze tak jest. Nic ich nie zwalnia z dotrzymywania obietnic bo każdy ich dzień może być tym ostatnim. Rozwiązaniem tutaj jest Internet i wola ludzi do głosowania , uczestnictwa w petycjach i akcjach społecznych każdego dnia .
Ten kierunek i możliwości jakie niesie , tę potęgę NAS SAMYCH pokazuje nam przykład Avaaz.org

Cytuj
W swoich analizach nie uwzgledniono rozwoju duchowego ludzkości. No ale teraz mają już to niezastąpione narzędzie jakim jest internet do badania nastrojów społeczeństw.
Internet jest również naszym narzędziem. Co więcej, istnieje Internet wszechświata, kwantowa rzeczywistość poprzez którą nasze organizmy non stop komunikują się z otoczeniem. Rośliny "wiedzą" jakie masz intencje, to samo zwierzęta - wyczuwają Twój nastrój i Twoje oczekiwania. Ludzie w ten sam sposób, pozawerbalny , komunikują się między sobą. Kiedy o kimś myślimy , ten ktoś do nas dzwoni, mówiąc, że właśnie myślał o nas. Zwykle nie przywiązujemy uwagi do takich "drobnostek" w życiu traktując je jako "przypadki" , ponieważ tak nauczono nas traktować rzeczywistość (wiedza o świecie płynie od Systemu) .
 Do tej pory sądziliśmy, że życiem rządzi przypadek. Nic bardziej mylnego. Kiedy zwrócisz się po odpowiedzi do współczesnej nauki ,przekonasz się , ze to Ty sam/a  nawiązujesz łączność ,przyciągasz ludzi. Naszą naturą jest stan kohernentny , spójny , naszą mocą jest POŁĄCZENIE  W RÓŻNORODNOŚCI. Nasze własne organizmy są przykładem ZGODNEJ koordynacji 50 trylionów wyspecjalizowanych komórek. Tak wysokie zorganizowanie i spójność możliwe są jedynie dlatego ,że w nas samych komunikacja i współpraca międzykomórkowa jest "uzgadniana"  w trybie spójności kwantowej. Komórki rozmawiają ze sobą rezonując. Inaczej nie byłoby możliwości utrzymania tak wysoce skomplikowanego żywego systemu.
To samo dzieje się w całym świecie ożywionym. Pomiędzy organizmami zachodzi kwantowa komunikacja. I cały ekosystem żyje w harmonii.

My też możemy , w każdej chwili obudzić się z iluzji rozdzielenia i zacząć współtworzyć harmonię.
Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #9 : Lipiec 18, 2011, 22:09:37 »

Obecny rozwój technologii w dziedzinie kontroli, daje naprawde spore możliwości. Oprócz coraz wiekszej roli przekaźników cyfrowych, a co za tym idzie mozliwości podsłuchu, mamy przeciez dziesiątki dokumentów, pozwoleń, identyfikujących i potwierdzajacych przynaleznośc do danej grupy. Pokuszę sie o drobna analizę. Na codzień przy sobie noszę min 7 kart magntycznych i nie, które: potwierdzają moja torzsamośc (dowód osobisty), pozwalaja na prowadzenie samochodu(prawko), uprawniaja do opieki medycznej (ubezpieczenie), pozwalaja na korzystanie z bezgotówkowego obrotu walutą(bank), potwierdzają nabywanie emerytury (II filar), uprawniaja do wykonywania okreslonego zawodu (licencja), pozwalaja na korzystanie z biblioteki(karta), potwierdzają że jestem członkinią/fakną klubu/sklepu (karty rabatowe). Uf chyba wszystkie, ale jesli sie temu przyjrzeć dokładnie praktycznie wszystkie one stanowia obostrzenia, dla tych osób których owych dóbr/umiejętności pozbawiono. Bo czy potrzebuję czyjegoś zezwolenia/ potwierdzenia że żyje, mam jakoś na imię, potrafie np jeździc na rowerze/pływać, chce i potrzebuję sie leczyć, pracować, uczyć... Smutny

A teraz połączmy ten fantastyczny system i mnogość informacji (każda karta ma swój numer, historie wydania i używania) w jeden mega system. Oczywiście wiedza taka dostepna jest obecnie w stosunku do osób karanych, ale dzis w dobie walki z teroryzmem ustępuje sie z zasady ochrony danych osobowych, na rzecz ochrony społeczenstwa. Po za tym służby specjalne od wielu lat gromadzą takowe dane, nawet co do osób tylko podejrzanych, więc jesli załozymy taka globalną info-sieć, która pozornie daje mi jakiestam profity, a w rzeczywistości uzaleznia od cyklicznych oplat, kontroli i stawiania na żądanie... a i dorzućmy do tego nasze komury które mozna zmienić w aparaty podsłuchowe + wiedza z portali społecznościowych, które ludzie zamieszczaja w internecie dobrowolnie... co kto lubie z kim sie spotyka i gdzie, to wykonanie takiego systemu imho jest tylko...kwestia czasu. Pokusa dla rządzących aby mieć obywatela w garści jest tu zbyt silna.

Dlaczego dręcze to zagadnienie? Ano nalezy sie cofnąć do początków tego szleństwa. Kiedys nurtowała mnie kwestia, dlaczego w ST, tzw 'spis ludności' traktowano jako wystepek przeciwko Panu, a Dawid który odważył sie go zarzadzić, poniósł za to karę (wybrał jedną z trzech proponowanych: długa zaraza wsród ludu, krótka zaraza, zrzucenie z tronu- wybrał o ile pamietam zaraze, po której to śmierci obywateli żałował bardzo że nie zdecydował sie na utratę korony). Więc kiedys dziwiło mnie iż niewinny spis, potrafi wywołac az taki gniew boży... A jednak coś w tym jest, bo tkwiąc po uszy we wszystkich statystykach, spisach, indeksach, zezwoleniach staje sie powoli niewolnikiem tchy instytucji. Taki np dowód osobisty, informuje że jestem obywatelką danego państwa, które teoretycznie powinno mnie chronić, w praktyce zobowiązuje do wystapienia zbrojnego przeciwko innemu państwu. Wszystkie pozostałe dokumenty to pozorne profity a w rzeczywistości nieustanne obowiązki, gdie jakaś szacowna instytucja udziela łaskawego pozwolenia (grupie wybranej) na czynności które z natury człowieka powinny byc oczywiste. Czyniąc tym samym z obywatela imbecyla i niewolnika instytucji. To podobnie jak z światłem na drodze, gdzie kiedy włacza sie oczekiwane zielone, w sporej części przypadków wyłącza sie u kierowcy myślenie. Zostalismy wiec zawlaszczeni, przez nowoczesność tego świata, a przyszłośc jawi sie jeszcze mniej różowo bo mało kto zdecydowałby sie na odrzucenie zdobyczy owej techniki. Nasze uwikłanie jest faktem i chyba tylko koniec świata mógłby zmienić tą prognozę  Zły

Trzy statki UFO lecą w stronę Ziemi[/ur]   Coś
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #10 : Lipiec 18, 2011, 22:50:34 »

 Duży uśmiech

Łoł, tak trzymaj. Mrugnięcie
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #11 : Lipiec 19, 2011, 08:08:04 »

Witaj chanell

Cytuj
Brzeziński rozprawia o wpływie technologii na społeczeństwo... i możliwości jakie taki wpływ daje, ale przecież nikt nie zaprzeczy że władza ma swój 'elektorat' w garści od wieków, czyli odkąd owa'władza' istnieje.

Jedyna władza jaką mają pochodzi od pierwszego impulsu, czyli od myśli ludzkiej , od elektoratu. Od tego jak my sami, zwykli ludzie, będziemy siebie postrzegać oraz otaczającą nas rzeczywistość, zależeć będzie obraz tej rzeczywistości. Faktycznie Brzeziński ma sporo racji, że technologia wpływa na społeczeństwo. Spójrzcie jak telefony komórkowe wpłynęły na rozwój komunikacji na świecie. Jak internet umożliwił gwałtowny wzrost portali społecznościowych. Technologia nie wzięła się z nikąd - to wynik wiedzy i nauki.
Dziś jest taka sytuacja, że coraz więcej nas budzi się na świecie z jednej strony wyrażajac sprzeciw wobec światowej hegemonii garstki technokratów, a z drugiej strony rośnie "zadziwienie" nową wiedzą o nas samych.

Jesteśmy, zawsze byliśmy kwantowymi ludźmi.

U podstaw wszystkiego co istnieje , całej materii leży energia oraz informacja. To są jedyne waluty,  jakie kiedykolwiek istniały i każdy z nas w sobie ma do nich dostęp, każdy  jest bankiem.
Cały czas dokonujemy wyborów , non stop stwarzamy rzeczywistość, chociaż wmawia się nam że tylko raz , w jednym dniu , wtedy gdy idziemy zagłosować do urn. Na czas głosowania System pompuje ogromne ilości energii aby Ciebie przekonać do oddania głosu w jednym dniu w roku raz na parę lat. Ale to nie prawda, że mamy tylko ten jeden dzień w roku. Nasze wybory kształtują rzeczywistość KAŻDEGO dnia i ONI muszą o tym wiedzieć, muszą się przekonać ,ze tak jest. Nic ich nie zwalnia z dotrzymywania obietnic bo każdy ich dzień może być tym ostatnim. Rozwiązaniem tutaj jest Internet i wola ludzi do głosowania , uczestnictwa w petycjach i akcjach społecznych każdego dnia .
Ten kierunek i możliwości jakie niesie , tę potęgę NAS SAMYCH pokazuje nam przykład Avaaz.org

Cytuj
W swoich analizach nie uwzgledniono rozwoju duchowego ludzkości. No ale teraz mają już to niezastąpione narzędzie jakim jest internet do badania nastrojów społeczeństw.
Internet jest również naszym narzędziem. Co więcej, istnieje Internet wszechświata, kwantowa rzeczywistość poprzez którą nasze organizmy non stop komunikują się z otoczeniem. Rośliny "wiedzą" jakie masz intencje, to samo zwierzęta - wyczuwają Twój nastrój i Twoje oczekiwania. Ludzie w ten sam sposób, pozawerbalny , komunikują się między sobą. Kiedy o kimś myślimy , ten ktoś do nas dzwoni, mówiąc, że właśnie myślał o nas. Zwykle nie przywiązujemy uwagi do takich "drobnostek" w życiu traktując je jako "przypadki" , ponieważ tak nauczono nas traktować rzeczywistość (wiedza o świecie płynie od Systemu) .
 Do tej pory sądziliśmy, że życiem rządzi przypadek. Nic bardziej mylnego. Kiedy zwrócisz się po odpowiedzi do współczesnej nauki ,przekonasz się , ze to Ty sam/a  nawiązujesz łączność ,przyciągasz ludzi. Naszą naturą jest stan kohernentny , spójny , naszą mocą jest POŁĄCZENIE  W RÓŻNORODNOŚCI. Nasze własne organizmy są przykładem ZGODNEJ koordynacji 50 trylionów wyspecjalizowanych komórek. Tak wysokie zorganizowanie i spójność możliwe są jedynie dlatego ,że w nas samych komunikacja i współpraca międzykomórkowa jest "uzgadniana"  w trybie spójności kwantowej. Komórki rozmawiają ze sobą rezonując. Inaczej nie byłoby możliwości utrzymania tak wysoce skomplikowanego żywego systemu.
To samo dzieje się w całym świecie ożywionym. Pomiędzy organizmami zachodzi kwantowa komunikacja. I cały ekosystem żyje w harmonii.

My też możemy , w każdej chwili obudzić się z iluzji rozdzielenia i zacząć współtworzyć harmonię.


Witaj East Uśmiech już drugi raz mylisz mnie z Enigmą Duży uśmiech moze dlatego że mamy podobne awatary ? Chichot
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
JACK
Gość
« Odpowiedz #12 : Lipiec 19, 2011, 09:42:50 »


Dlaczego dręcze to zagadnienie? Ano nalezy sie cofnąć do początków tego szleństwa.
................................................
 A jednak coś w tym jest, bo tkwiąc po uszy we wszystkich statystykach, spisach, indeksach, zezwoleniach staje sie powoli niewolnikiem tych instytucji.
.....................................................
 Nasze uwikłanie jest faktem i chyba tylko koniec świata mógłby zmienić tą prognozę  Zły


Jeszcze z politechniki zostało mi zamiłowanie do analizy na "modelach uproszczonych"

Ludzkość= mrowisko lub rodzina pszczela

Nie ulega wątpliwości, że  szalony 7- miliardowy ul pszczół ludzkich
jest  nie najlepiej zorganizowany.

Rozrastający się chory system powoduje, że ciągle uchwalane są nowe przepisy prawne, że coraz mniej pszczół ludzkich zbiera miód, a Ich praca przy zbieraniu miodu jest coraz bardziej utrudniona i wyczerpująca. 
Miodu w ulu zaczyna brakować- np. wszystkie państwa w Europie (chyba poza Estonią) mają długi i nadal bez opamiętania się zadłużają.

Ogromna liczba ludzi wykonuje bezsensowne prace, które nie przynoszą miodu, lecz  powiększają obszar biedy i bardziej drenują portfele pszczół -robotnic.
Coraz więcej podatków, a dziura w kasie i tak dalej rośnie.

Szkoły na potęgę zaczęły produkować trutnie , a zarzuciły szkolenie pszczół miodnych.
Stadem socjologów narodu się nie wyżywi.

Ten stan można jeszcze przez chwilę przetrwać, ściągając za bezcen (Jak długo jeszcze ?) dodatkowe partie miodu z Chińskiego Ula.
To też się kiedyś skończy.

I nic się z tym nie da zrobić, bo ilość pszczół miodnych w Europie nadal stale maleje,   a ilość "wykształconych trutni" zasilających chory system stale rośnie (bankowość, biurokracja- system administracji + dodatkowo wszyscy pracowici  ludzie,  którzy z konieczności  ich żywią, transportują kształcą w niepotrzebnym kierunku itd..

Również skłaniam się ku opinii , że jedyna szansa to totalny reset  przez upadek, likwidację chorego systemu i rozpoczęcie od zera.

Jestem przekonany, że Hierarchia Duchowa już parę tysięcy lat temu  zaplanowała taki  reset,  bo tak naprawdę innego wyjścia nie było i nadal nie ma.

Jest tylko jeszcze jeden problem.

Sam upadek obecnego ziemskiego systemu nie zmieni sytuacji, bo ludzie odtworzą stary system.

Pszczoły są  wobec własnego ula absolutnie "uczciwe" i mu oddane, bo nie mają EGO.

Zatem na Ziemi  niezbędna jest jeszcze selekcja dusz, czyli oddzdzielenie ziarna od plew, który zapowiadał Izajasz i inni prorocy, a także sam Chrystus.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 19, 2011, 10:19:15 wysłane przez JACK » Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #13 : Lipiec 19, 2011, 10:16:57 »

Witaj East Uśmiech już drugi raz mylisz mnie z Enigmą Duży uśmiech moze dlatego że mamy podobne awatary ? Chichot

Mysle że East chciał przywitać sie z Tobą w temacie, który załozylaś. Faktycznie odgapiłam troche od ciebie obrazka, ale mam nadzieje że sie nie gniewasz, bo ja bardzo lubie kwiatki  Język 

Porównanie do pszczół jest bardzo ciekawe. Jakies miesiąc temu wpadł mi do reki o nich artykuł, a wczoraj spotkalam znajomego który spedził kilka dni u pszczelarza. Kilka informacji:
Przeciętnie pszczoły żyją kilka tygodni, ale te 'zimowe' do 6 miesięcy. Każda z pszczółek przechodzi ten sam etap szkolenia: od robotnicy po, noszenie pyłku aż po strazniczkę. Matką zostaje 'zwykła' larwa, ale jest karmiona specjalnym mleczkiem, co sprawia że rośnie wieksza. Matka spotyka sie z trutniami raz w zyciu, w celu odbycia godów i do końca swojego życia może skladac jajeczka. Trutnie gdy juz sa niepotrzebne, są wyrzucane z ula. Jesli jednak pszczoly przeczuwają, np długa zimę lub inne kłopoty - trutnie zostają.
Pszczoły w ciągu roku konsumują spora ilość, wytworzonego miodu. Najbardziej ceniony z nich (spadziowy? - ciemny, to zmieszane odchody larw). Oprócz noszenia pyłku, pilnowania ula, opieki na larwami, pszczoły noszą do ula także wodę. Komórki zasklepiane sa pod kątem, aby zmagazynowane zapasy sie nie wylały.

Czlowiek 'podbiera' pszczółkom miód, wpuszczając do ula dym co sugeruje owadom pożar - przy czym pszczoły nie czują sie zobligowane do ataku/obrony, lecz zajmuja sie w tym czasie... zjadaniem zapasów Uśmiech Plastry z miodkiem, człowiek umieszcza w specjalnej wirówce, aby pod wpływem siły odsrodkowej, wypłynoł z komórek. Ostatnio pojawił sie pasozyt, z Azji wsch z którym to tamtejszcze pszczoły(większe) jakos sobie radzą. Niestety, nasze europejskie gina od niego, więc człowiek w pewnym stopniu ich rozwoju, aby ratować ul robi wymianę owadów.

Bardzo sympatyczne zwierzątka, a chodowanie ich to pasja pomieszana z przyjemnością. Ee, czy my tez jestesmy tak chodowani...dla miodu?
Zapisane
JACK
Gość
« Odpowiedz #14 : Lipiec 19, 2011, 10:38:00 »

Ee, czy my tez jestesmy tak hodowani...dla miodu?


Nie. Nikt nas nie hoduje.  KTOŚ nas  SZKOLI.

Można to porównać do symulatora lotów dla pilotów.
Czyli 2-3 tygodnie "koszmaru"  wyjęte z życiorysu człowieka z wielokrotnym (wirtualnym reinkarnowaniem się - niby katastrofy ( pożary, dekompresje, uskoki wiatru itd.), a po szkoleniu "raj".

Zatem rację ma Robert Monroe - bodajże w Jego ostatniej książce "Najdalsza podróż".

To jest ciężkie (wręcz katorżnicze), na dodatek superszybkie (eksperyment ludzki-kwarantanna)  szkolenie dusz ludzkich
na Boskie Generatory Miłości Bezwarunkowej,  czyli na istoty, które przetwarzają  energię planety na najlepszy rodzaj energii- Białe Światło , Miłość.

Szkolenie realizowane jest przy pomocy demonów - ciemnych sił, które zmuszają uczniów do silnego generowania emocji na każdym zakresie częstotliwości (od nienawiści po samą miłość).

Adept po takim szkoleniu generuje świadomie tylko Miłość, czyli to co zalecał Chrystus, nawet w sytuacjach awaryjnych (atak niską energią przez innego niedoszkolonego). 
« Ostatnia zmiana: Lipiec 19, 2011, 10:48:26 wysłane przez JACK » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #15 : Lipiec 19, 2011, 12:12:40 »

Szczerze mówiąc jest bardzo dużo racji w tym co napisałeś JACK , bowiem diament najpiękniejszy ma wartość po długiej i trudnej pracy szlifowania go.  Nie każdy można tak pięknie  w tym samym czasie oszlifować.

Jednak nie powinien mieć on żalu do szlifierza za wszelkie dyskomforty własne. On i one uczestniczą w osiąganiu jego blasku.
Zatem wszystkim wyrządzającym mi "zło" ( wedle wschodniej tradycji) trzy razy dziękuję , bowiem siła , którą dzięki pokonaniu go uzyskałam jest blaskiem mojego osobistego diamentu.

Z głaskania samego tej doskonałości uzyskać nie można , zatem czym większy trud  życia tym większy i szybszy  zysk osobisty.

Kiara Uśmiech Uśmiech

« Ostatnia zmiana: Lipiec 19, 2011, 12:15:01 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #16 : Lipiec 19, 2011, 12:45:06 »

Doktryna, że zło służy do szlifowania diamentu (czyli osiągania osobistych korzyści) jest z gruntu fałszywa
i niebezpieczna. Bo rozgrzesza zło, zrównując jego skutki ze skutkami dobra.
Iście szatański plan.   
Wyszlifowany złem diament zawsze będzie miał skazę zła. Pamięć kryształu…

Natomiast działania utrudniające innym szerzenie zła, a odbierane przez tych, którym się to utrudnia jako zło czynione na nich,
w istocie są dla szlifowanego diamentu dobrem. I to owo dobro szlifuje ów diament. Mimo, że ten w trakcie obróbki
odbiera bolesność szlifu jako agresję czynioną na nim. Bo jest jeszcze minerałem z zabrudzeniami i brakiem prawidłowego rozróżniania.
Jeszcze nie odbija i nie załamuje w sobie światła.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #17 : Lipiec 19, 2011, 13:40:40 »

@channel przepraszam za pomyłkę znowu Uśmiech
@JACK

Cytuj
Nie ulega wątpliwości, że  szalony 7- miliardowy ul pszczół ludzkich
jest  nie najlepiej zorganizowany.
Trochę niebezpieczny asumpt zakładający, że ktoś musi przyjść (np Chrystus, albo NWO ) i zorganizować pracę ula.
Ja bym napisał raczej, że ten ul jest celowo zdezorganizowany (rola ego jak sam zauważyłeś :Pszczoły są  wobec własnego ula absolutnie "uczciwe" i mu oddane, bo nie mają EGO.) .Teraz trzeba tylko opanować sztukę uziemienia dezorganizatora. Cała reszta istnieje od dawna, tuż obok nas i w nas samych - samoorganizująca się sieć.
Cytuj
Sam upadek obecnego ziemskiego systemu nie zmieni sytuacji, bo ludzie odtworzą stary system.
(..)Zatem na Ziemi  niezbędna jest jeszcze selekcja dusz, czyli oddzdzielenie ziarna od plew, który zapowiadał Izajasz i inni prorocy, a także sam Chrystus.
Jak zawsze będziemy wzywać Wielkiego Selektora to nigdy się nie nauczymy panować ... nad sobą.

@kiaro dla mnie osobiście diamenty mają wartość użytkową ,bo są piekielnie twarde, a nie dlatego ,że są ładnie oszlifowane i świecą Mrugnięcie ale to tylko mój męski punkt widzenia. Kobiety kochają diamenciki Mrugnięcie
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #18 : Lipiec 19, 2011, 18:41:52 »

Kobiety wiele rzeczy kochają....  i wiele mogą zobaczyć inaczej niż mężczyźni.
  Nie o wartość minerału głownie  chodziło w mojej wypowiedzi a o drogę dochodzenia do tej wartości , do tego osobistego blasku.

Jak by na to nie patrzeć dobro i miłość nie zadają bólu i cierpienia.
Gdy pojawiają się takie odczucia u odbierającego , zdarzenie jest kwalifikowane przez niego jako zło.
A , że później okazuje się jego dobrem? A to już inne spojrzenie na zdarzenie , zrozumienie go z wyższego poziomu oglądu.
To wiedza  doświadczenia przekształca wartości dobra i zła na dobro osobiste w danym momencie, a czasami na zło przyszłościowe.

Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 19, 2011, 18:47:10 wysłane przez Kiara » Zapisane
Enigma
Gość
« Odpowiedz #19 : Lipiec 19, 2011, 20:43:32 »

Dobro, miłość a gdzie Kiaro miejsce na Prawdę? Ta jak wiemy bywa gorzka, ale ma ta lecznicza właściwość że klapki iluzji spadają z oczu.

Jak oszlifowany diament w kształcie łzy... doskonały w swej przejrzystości, lecz obrany ze wspaniałości mineralnej bryły kiedy wzrastał - tego blasku u jubilera juz nie zobaczysz. Surowośc mineranej bryły także budzi zachwyt. Mozesz w nim zobaczyć - tysiące możliwości obróbki, załamań światła, odbicia, to czym był w ciemności i co z niego można stworzyć.
Natomiast obrobiony, praktycznie już nigdy sie nie zmieni. Gdyz oszlifowany brylant, ma wyznaczone zadanie - urzekać swą magią. Kto spojrzał w brylant czystej wody (bez skazy) wie jak trudno oderwać odeń wzrok. Zauracza kobiety swym blaskiem, lecz i mężczyzn sprowadza na ścieżkę szaleństwa. Dla ilu kamieni szlachetnych popełniano zbrodnie, ile skradziono a dla ilu zrujnowano rodzinne fortuny. Czy aby ten blask, ma jedynie wspaniały skutek?

Czy spojrzałaś kiedyś w tak oszlifowany diament? Kto nie spojrzał, nie zrozumie o czym pisze. Bo to nie jest tylko piękno. Magia która weń wciąga, jest jak trudny do opanowania urok. Nieoszlifowana surowa bryła, nie przyprawia o szaleństwo!

 Mrugnięcie
Zapisane
Dariusz


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 3
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 6024



Zobacz profil Email
« Odpowiedz #20 : Lipiec 19, 2011, 21:55:19 »

Ja wiem jedno:
"kto się trutniem urodził ten pszczołą nie umrze" albo "kto się kamieniem okazał ten diamentem nie będzie".  Mrugnięcie
Powiedzcie mi zaś, co te pszczoły i diamenty mają wspólnego z wątkiem. Może od razu scalę go z tematem "Wątek oftopowy"?
Zapisane

Pozwól sobie być sobą, a innym być innymi.
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #21 : Lipiec 21, 2011, 08:44:53 »

Witajcie Uśmiech
Znalazłam bardzo ciekawy artykuł :

Tajemnicze zaginięcie amerykańskiego złota

Kiedyś hiszpańscy konkwistadorzy wyruszali za Atlantyk w poszukiwaniu legendarnych miast ze złota. Dziś złote miasta również istnieją. Głęboko pod ziemią w bunkrach o ścianach grubości jednego metra znajdują się hale o powierzchni większej niż kilka połączonych ze sobą boisk do piłki nożnej.

Kiedy hiszpańscy konkwistadorzy wyruszali za Atlantyk w poszukiwaniu legendarnych miast ze złota, wiedzieli doskonale, że jeśli im się uda staną się nie tylko sławni z powodu swojego odkrycia, ale również czeka ich ogromne bogactwo. Dziś złote miasta również istnieją. Głęboko pod ziemią w bunkrach o ścianach grubości jednego metra znajdują się hale o powierzchni większej niż kilka połączonych ze sobą boisk do piłki nożnej. Wewnątrz, na grubych szpaltach aż po sam sufit ułożone są jedna na drugiej sztaby złota. Te złote miasta można znaleźć w kilku miejscach na Ziemi. Położenie niektórych z nich jest jawne, o istnieniu innych wie jedynie grupa wybranych osób.
Gdy dociekliwy badacz przyjrzy się bliżej tematyce złota, zauważy, że chociaż upłynęło blisko pół milenium od czasów, gdy konkwistadorzy przemierzali amazońską dżunglę, o ten cenny kruszec wciąż prowadzi się wojny, kłamie, oskarża i zabija. Walka ta jest poważną grą, w której udział biorą rządy najpotężniejszych państw świata, ich służby specjalne, media, banki i korporacje. A także ukryte przed światem grupy wpływu.

Wojna w Libii trwa

Media obwieściły, że jej główną przyczyną była zbrojna interwencja Muammara Kaddafiego przeciwko rebeliantom. To wersja oficjalna. A jak było naprawdę? Teorii jest wiele. Mówi się o chęci uzyskania dostępu do libijskich zasobów ropy, o obronie interesów zachodnich firm, które w Libii zainwestowały potężne pieniądze. W końcu o pozbyciu się niewygodnego dla wielu osób Muammara Kaddafiego, który był zdolny zaszantażować nawet Nicolasa Sarkozy'ego utrzymując, że wsparł jego kampanię wyborczą. Być może jednak przyczyna jest jeszcze inna. Zaskakująca. Jak podała 22 marca 2011 r. niemiecka stacja telewizyjna Deutsche Welle, Libia posiadała jedne z największych rezerw złota na świecie. Libijskiemu przywódcy Muammarowi Kaddafiemu udało się zgromadzić ponad 150 ton tego cennego kruszcu. Czy nadal je posiada?

Wojnę w Libii skrytykowali Rosjanie, Niemcy i Chińczycy. Wszystkie te kraje posiadają spore rezerwy złota a ich gospodarki bardzo silnie opierają się na eksporcie. Wszystkim im zależy na tym, by waluta, którą im się płaci była warta jak najwięcej, a co za tym idzie sytuacja, gdy okaże się, że dolar jest niewiele wart może mieć katastroficzne skutki dla nich. Dlaczego jednak dolar miałby nagle stracić na wartości? To ryzyko istnieje już od lat, w związku z ciągłym emitowaniem przez amerykańską Rezerwę Federalną (Fed) pieniędzy, których wartość budzi wątpliwości. Nie chodzi jednak tylko o samo ich drukowanie. Trop wydaje się prowadzić o wiele głębiej. W październiku 2009 r. do Hongkongu dotarły sztaby zakupione na londyńskiej giełdzie. Po przeprowadzeniu badania okazało się, że sztaby zostały wykonane z wolframu, który został pokryty cienką warstwą złota. Co najciekawsze, łatwo było wyśledzić skąd pochodziły sztabki. Według wyrytych na nich numerów seryjnych zostały one przewiezione ze słynnego Fortu Knox.

Oficjalne publikowane raporty pokazują, że do rządu Stanów Zjednoczonych należy ponad 8 tysięcy ton złota. Nie są to oczywiście jedyne zapasy, gdyż pod ich zarządem znajdują się jeszcze wielkie ilości rezerw banków prywatnych oraz instytucji międzynarodowych takich jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Zasadniczo złoto zgromadzone jest w dwóch obiektach. W podziemnym skarbcu znajdującym się w podziemiach Banku Rezerwy Federalnej Nowego Jorku oraz w Forcie Knox w stanie Kentucky. Miejsca te to przysłowiowe twierdze nie do zdobycia, na które niejeden złodziej ostrzył sobie zęby. Sforsować je to karkołomne zdanie.

Amerykańskie skarbce są puste?

Od lat istnieją podejrzenia, że pozbawiony możliwości audytu system Rezerwy Federalnej (Fed) wyprzedał rezerwy amerykańskiego złota i tym samym skarbce w Nowym Jorku i w Fort Knox są puste. Czy tak jest w rzeczywistości? Ostatni audyt został przeprowadzony niedługo po II wojnie światowej, jeszcze za prezydentury Dwighta Eisenhowera, stąd też hipoteza o zniknięciu złota jest ciężka do zweryfikowania. Według jednych doniesień sztabki złota opuściły bezpieczne skarbce jeszcze w latach 60-tych XX w., za prezydentury Lyndona Johnsona, który zastąpił zabitego w zamachu Johna Fitzgeralda Kennedy'ego. Johnson rozkazał rzekomo przewieźć od 7do 8 tysięcy ton złota do Anglii. Tezę może potwierdzać fakt, iż jego następca, republikanin Richard Nixon zrezygnował z istniejącego od zakończenia II wojny światowej systemu Bretton Woods, który opierał się na rezerwach tego cennego kruszcu. Inna hipoteza głosi, że dopiero w latach 90-tych za prezydentury Billa Clintona dokonano podmienienia sztab złota na wolframowe.

Amerykański Kongres regularnie odmawia możliwości audytu zasobów złota będących pod zarządem Rezerwy Federalnej. Robi to wbrew rosnącym naciskom ze strony opinii publicznej i ustawie forsowanej przez znanego senatora i kandydata na urząd Prezydenta USA w 2012, Rona Paula. Jeśli złoto znajduje się na swoim miejscu, to czego „strażnicy złota” mają się obawiać? Wszak pomyślny audyt raz na zawsze wytrąciłby argumenty z ręki Paula i ludzi go popierających.

Najwyraźniej zwolennicy audytu muszą mieć swoje powody zważywszy, że sam system Rezerwy Federalnej jest nieustannie krytykowany. Od roku 1913, kiedy system powstał, dolar stracił 95% swojej pierwotnej wartości. Nie bez znaczenia pozostają również oskarżenia ostatnich szefów Fed, Alana Greenspana i Bena S. Bernankego o wywołanie ostatniego kryzysu finansowego. Smaku całej sprawie dodaje fakt ich obecności na posiedzeniach grupy Bilderberg. Czy może to tłumaczyć milczącą zgodę, jaka panuje wśród amerykańskiego establishmentu?

Strauss-Kahn wrobiony?

Na pewno ujawnienie podobnych informacji przez wpływową i znaną osobę mogłoby je uwiarygodnić i doprowadzić do globalnego skandalu. Co by się stało, gdyby podobne informacje ujawnił na przykład szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego? Zapewne rynki zareagowałyby paniką, gdyż nagle okazałoby się, że król jest nagi. Czy pomocą w tym jest nagłe aresztowanie go, a następnie postawienie zarzutów np. o gwałt?

Jak ujawniają "przecieki" pochodzące z rosyjskich służb specjalnych (FSB), w posiadaniu szefa MFW, Dominique'a Strauss-Kahna znalazł się raport CIA, z którego wynikało, że rezerwy znajdujące się w Forcie Knox są bez wartości. Po otrzymaniu tych sensacyjnych informacji Strauss-Kahn próbował wyjechać do Francji, został on jednak aresztowany zanim opuścił Stany Zjednoczone. Wiele wskazuje na to, że ów „przeciek” może być wiarygodny. Z jednej strony, to m.in. Rosja jest zainteresowana tym, by ujawnić faktyczny stan amerykańskich rezerw, z drugiej zaś władze tego kraju wykonały wówczas wykonano szereg ruchów mających na celu zabezpieczenie rosyjskiej gospodarki przed ewentualnym gwałtownym spadkiem wartości dolara. By dodać pikanterii całej sprawie, sam premier Putin stwierdził, że „Dominique Strauss-Kahn padł ofiarą amerykańskiego spisku, który miał go pozbawić stanowiska”.

Bez wątpienia jednak zaginięcie złota z Fortu Knox jest tajemnicą, której rozwiązanie może być zaskakujące dla wszystkich.
Autor: orwellsky   http://interia360.pl/artykul/tajemnicze-zaginiecie-amerykanskiego-zlota,46883

No i co o tym sądzicie ? Czyż nie jest to mozliwe ? Moim zdaniem tak .Kahuna ty jesteś tam bliżej ,co sądzisz o kandydacie na fotel prezydenta Ronie Paula( nie wiem czy tak się odmienia ) czy on coś wie na ten temat ,czy to tylko zagrywka wyborcza ?
« Ostatnia zmiana: Lipiec 21, 2011, 08:53:21 wysłane przez chanell » Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #22 : Lipiec 21, 2011, 09:00:10 »

..może to złoto jest dla Anunnaki Duży uśmiech

"Banda sześciorga" uratuje amerykańskie finanse?


2011-07-20 19:43
 Plan tzw. bandy sześciorga - grupy senatorów z dwóch największych amerykańskich partii - może się stać, zdaniem obserwatorów, podstawą do kompromisowego porozumienia Demokratów i Republikanów w sprawie podniesienia ustawowego limitu zadłużenia USA. Plan był przedmiotem dyskusji w Kongresie, a poprzedniego dnia pochwalił go prezydent Barack Obama, nazywając "w znacznym stopniu zgodnym" z jego własnym podejściem do kwestii limitu długu publicznego.
Plan przewiduje redukcję deficytu budżetowego o 3,7 biliona dolarów w ciągu 10 lat przez znaczne cięcia wydatków - czego domaga się Republikanie - ale również podwyżki podatków, czego chcą Demokraci. Proponuje także zmiany kodeksu podatkowego: wprowadzenie tylko trzech progów podatkowych i obniżenie podatków dochodowych od osób indywidualnych i korporacji. Obniżka ma zostać osiągnięta dzięki eliminacji wielu odpisów i ulg podatkowych. Proponowana w planie "bandy sześciorga" obniżka podatków od korporacji to odwieczny postulat amerykańskich konserwatystów fiskalnych.
REKLAMA


Przywódca republikańskiej większości w Izbie Reprezentantów, Eric Cantor, uchodzący za lidera nieprzejednanego oporu wobec polityki Obamy w sprawie deficytu i długu publicznego, zasygnalizował, że plan sześciu senatorów może stać się bazą do kompromisu. - Ten ponadpartyjny plan wydaje się zawierać pewne konstruktywne koncepcje co do tego, jak poradzić sobie z naszym długiem - ocenił.

Od radykalnych cięć wydatków Republikanie uzależnili zgodę na podniesienie ustawowego limitu długu publicznego w wysokości 14,3 biliona dolarów. Pułap ten został niedawno osiągnięty, a 2 sierpnia rząd ma wyczerpać wszystkie rezerwy budżetowe na spłacanie bieżących rachunków. Jeżeli do tego dnia limit nie zostanie podniesiony, rząd nie będzie mógł zaciągać dalszych pożyczek na spłatę należności - czyli np. na wykup amerykańskich obligacji skarbowych od zagranicznych wierzycieli.

Prezydent Obama i Demokraci w Kongresie wyrazili gotowość do częściowych redukcji wydatków, ale w zamian domagają się podwyżki podatków od najzamożniejszych Amerykanów. Biały Dom ostrzega, że nieuzgodnienie podniesienia pułapu zadłużenia do 2 sierpnia, co oznacza perspektywę niewypłacalności USA, może wywołać poważne zaburzenia na światowych rynkach finansowych. Opinia publiczna skłania się ostatnio ku stanowisku prezydenta. Według najnowszego sondażu "Wall Street Journal" i telewizji NBC News, 38 procent Amerykanów uważa obecnie, że limit zadłużenia powinien być podniesiony. Jeszcze miesiąc temu tylko 28 procent było tego zdania.

PAP, arb
http://www.wprost.pl/ar/254204/Banda-szesciorga-uratuje-amerykanskie-finanse/

no cóż zadłużanie się w nieskończoność to droga do nikąd,-
tylko jak długo można podnosić limity??

Songo ,mam prośbę ,jak kopiujesz z innej strony to nie ujmuj tego w cytat ,bo literki są bardzo małe i ciężko się czyta.Pozwoliłam sobie je nieco powiekszyć Chichot

Ok! Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 21, 2011, 10:08:08 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
east
Gość
« Odpowiedz #23 : Lipiec 21, 2011, 10:20:14 »

Król nie będzie nagi tak długo, dopóki jego papiery mają pokrycie w ropie, w gazie i innych ZASOBNYCH surowcach . Złoto moim zdaniem nie dałoby rady zagwarantować wartości dolara, ponieważ .. nie ma tyle złota na świecie, żeby pokryć wartość dolarów. Przynajmniej z tego, co wiadomo, a nie wszyscy ujawniają swoje zasoby. Są jeszcze inni gracze, którzy od wieków gromadzą złoto. Tajemnicą jest ile tego tkwi w Watykanie, ale ostatecznie może się okazać, że to niewielkie państewko z mackami na całym świecie posiada cały fort knox x 1000 pomimo, że reprezentuje co najwyżej 15%  katolickiej ludności świata. Wytrawni gracze w czarnych sukienkach wiedzą kiedy kupić złotą kurę za bezcen Mrugnięcie
Zapisane
songo1970

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #24 : Lipiec 21, 2011, 11:26:09 »

jeszcze rozwinięcie art. od chanell-
http://zenobiusz.wordpress.com/2011/02/11/anunnaki-a-zloto/
Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Strony: [1] 2 3 4 5 6 7 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.115 sekund z 19 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

hohol loki wartune shaggydogss watahafarkas