Rafaela
Gość
|
 |
« : Luty 29, 2012, 21:27:17 » |
|
Magisterium KoÂścioÂła i zwiÂązane z nim zagadnienia. Aby obecne zamieszanie wewnÂątrz KoÂścioÂła katolickiego nie skÂłoniÂło nas do przyjĂŞcia postawy zwÂątpienia, jeszcze przed zag³êbieniem siĂŞ w studia nad Magisterium, choĂŚ chwilĂŞ powinniÂśmy poÂświĂŞciĂŚ na refleksjĂŞ. PowinniÂśmy sobie zdaĂŚ sprawĂŞ z tego, Âże istnieje pewien cel dzisiejszej dezorientacji i to nawet wtedy, gdy nasze ograniczone zdolnoÂści pojmowania nie zawsze pozwalajÂą nam go zrozumieĂŚ. Jak nam to wyjaÂśnia Âśw. PaweÂł: "Wiemy zaÂś, Âże miÂłujÂącym Boga, wszystko dopomaga do dobrego" (Rzym. 8, 28), a Âśw. Augustyn dodaje "etiam peccata, nawet grzechy". TĂŞ samÂą myÂśl przewodniÂą znajdujemy w Exultet Wielkiej Soboty, gdy KoÂśció³ Âśpiewa: Felix culpa, quae talem ac tantum meruit habere Redemptorem: O szczĂŞÂśliwa wino (pierwszych rodzicĂłw), ktĂłraÂś takiego zasÂłuÂżyÂła mieĂŚ Odkupiciela. Jak mĂłwi Augustyn: "BĂłg w Swej mÂądroÂści uznaÂł za lepsze, by dobro mogÂło wydobyĂŚ siĂŞ ze zÂła niÂż aby zÂło nigdy nie zaistniaÂło". BĂłg ma moc i mÂądroœÌ by obrĂłciĂŚ na SwojÂą chwa³ê zÂło, ktĂłre dopuszcza na ziemi. Boska mÂądroœÌ, ktĂłra tak cudownie rzÂądzi Âświatem jest przedmiotem zachwytu anio³ów i ÂświĂŞtych (1). ÂŚwiĂŞta Matka KoÂśció³, jako Âże jest naszÂą kochajÂącÂą matkÂą, dostarcza nam niezbĂŞdnych wskazĂłwek dotyczÂących tego co myÂśleĂŚ i jak zachowaĂŚ siĂŞ w obecnych warunkach. ZnajdujÂą siĂŞ one w tym, co nazywamy nauczajÂącym Magisterium KoÂścioÂła. Niniejsze studium bĂŞdzie poÂświĂŞcone wyjaÂśnieniu natury i celu Autentycznego Magisterium KoÂścioÂła katolickiego (2). KoÂśció³, Mistyczne CiaÂło Chrystusa, jest i zawsze byÂł obecnoÂściÂą Chrystusa w Âświecie (3). Chrystus po³¹czyÂł w Sobie – i obdarzyÂł nimi Swych Aposto³ów, ktĂłrych "posÂłaÂł" – trzy wÂłaÂściwoÂści: Nauczyciela (Proroka), WÂładcy i KapÂłana – majÂące symboliczny wyraz w potrĂłjnej koronie, papieskiej tiarze Jego Wikariusza. Chrystus powiedziaÂł nam, Âże kto w Niego uwierzy, pozna prawdĂŞ, a prawda go wyzwoli (Jan. VIII, 31-32), lecz kto nie uwierzy, bĂŞdzie potĂŞpiony (Mt. X, 33; Mk XVI, 16). PozwoliÂł nazywaĂŚ siĂŞ mistrzem, a nawet podkreÂśliÂł, Âże jest On prawdziwym Mistrzem, ktĂłry nie tylko naucza prawdy, ale sam jest PrawdÂą. (Mt. VIII, 19; Jan. III, 17 i Mt. XXIII, 8-10). NastĂŞpnie przekazaÂł te prawdy Swoim ApostoÂłom i posÂłaÂł ich by nauczali w Jego imieniu, mĂłwiÂąc im, Âże "tak jak mĂłj Ojciec mnie posÂłaÂł, tak i ja was posyÂłam... Kto was sÂłucha, mnie sÂłucha; a kto wami gardzi, mnÂą gardzi; a kto mnÂą gardzi, gardzi tym, ktĂłry miĂŞ posÂłaÂł" (Jan. XX, 21 i ÂŁk. X, 16; por. Mt. X, 40). Widzimy zatem, Âże ApostoÂłom zostaÂł powierzony obowiÂązek kontynuowania misji Chrystusa – nieomylnego Mistrza. Co wiĂŞcej, Chrystus za¿¹daÂł wobec tej nauczajÂącej funkcji absolutnego posÂłuszeĂąstwa – poniewaÂż ten, kto nie uwierzy bĂŞdzie potĂŞpiony. OczywiÂście, podkreÂśliÂł rĂłwnieÂż, Âże musi to byĂŚ Jego nauka, a nie kogoÂś innego. Nie moÂże to byĂŚ nawet nauczanie anioÂła z nieba, jeÂśliby siĂŞ oddaliÂło od Jego prawdy. Chrystus obiecaÂł rĂłwnieÂż, Âże Duch Prawdy zawsze bĂŞdzie z nimi – pod warunkiem, Âże przyjmÂą tego Ducha. JednakÂże, pozostawiÂł im swobodĂŞ odrzucenia Go i przyjĂŞcia jakiegoÂś innego ducha, jeÂśli taka bĂŞdzie ich wola – lecz wĂłwczas oczywiÂście nie bĂŞdÂą juÂż mieli udziaÂłu w Jego charyzmatach i utracÂą swÂą nieomylnoœÌ. "IdÂąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzczÂąc je w imiĂŞ Ojca i Syna i Ducha ÂŚwiĂŞtego, nauczajÂąc je zachowywaĂŚ wszystko, cokolwiek wam przykazaÂłem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni aÂż do skoĂączenia Âświata" (Mt. XXVIII, 19-20). Najprawdopodobniej, najwaÂżniejszy b³¹d, jaki siĂŞ dzisiaj szeroko rozpowszechniÂł odnosi siĂŞ do nauczajÂącej wÂładzy KoÂścioÂła; w szczegĂłlnoÂści zaÂś do koncepcji, Âże zwyczajne Magisterium KoÂścioÂła nie jest nieomylne. AÂżeby nie byÂło Âżadnych wÂątpliwoÂści, posÂłuchajmy co na ten temat mĂłwi PapieÂż Leon XIII: "Dlatego na podstawie tego, co zostaÂło powiedziane, stwierdza siĂŞ, Âże Jezus Chrystus ustanowiÂł w KoÂściele Âżywe, autentyczne, a tym samym wieczne Magisterium, ktĂłre swojÂą wÂładzÂą umocniÂł, Duchem Prawdy naucza, i cudami potwierdziÂł. ZechciaÂł i nakazaÂł, pod najciĂŞÂższÂą karÂą, aby to nauczanie [Magisterium] byÂło przyjĂŞte jak Jego wÂłasne. Zatem ile razy mocÂą tego urzĂŞdu stwierdza siĂŞ, Âże dana kwestia jest zawarta w depozycie Boskiego Objawienia, musi przez kaÂżdego zostaĂŚ przyjĂŞta do wierzenia jako prawdziwa. JeÂżeli miaÂłaby byĂŚ ona faÂłszywa – co jest jawnie niedorzeczne – to wynikaÂłoby chyba, Âże sprawcÂą b³êdu w czÂłowieku jest BĂłg... Ojcowie na Soborze WatykaĂąskim (I) nie zatwierdzili niczego nowego, ale postĂŞpowali za wskazaniami Boskiego Objawienia, dawnego i staÂłego nauczania KoÂścioÂła, i zgodnie z samÂą naturÂą wiary, gdy stwierdzili: «Wiara boska i katolicka nakazuje we wszystko wierzyĂŚ, co zawarte zostaÂło w sÂłowie BoÂżym spisanym albo przekazanym, a przez KoÂśció³ jest podawane w uroczystej definicji lub zwykÂłym i powszechnym nauczaniu, jako BoÂże Objawienie»" (Satis cognitum). PoniewaÂż Magisterium dostarcza nam jedynych staÂłych, obiektywnych kryteriĂłw umoÂżliwiajÂących dokonanie osÂądu, co jest prawdÂą a co faÂłszem, to waÂżne jest abyÂśmy szczegó³owo zbadali jego naturĂŞ. Catholic Dictionary definiuje Magisterium jako: "W boski sposĂłb ustanowionÂą wÂładzĂŞ KoÂścioÂła, w celu nauczania prawd religii. «IdÂąc tedy, nauczajcie wszystkie narody... nauczajÂąc je zachowywaĂŚ wszystko, cokolwiek wam przykazaÂłem» (Mt. XXVIII, 19-20). Nauczanie to, bĂŞdÂąc nauczaniem Chrystusowym jest nieomylne..." (4). IstniejÂą dwa ró¿ne tryby wykonywania tego Âżywego i nieomylnego Magisterium. Innymi sÂłowy, Magisterium, inaczej "nauczajÂąca wÂładza KoÂścioÂła" funkcjonuje wedÂług dwĂłch ró¿nych form. Pierwsza z nich okreÂślana mianem MAGISTERIUM UROCZYSTEGO bÂądÂź NADZWYCZAJNEGO dotyczy formalnych i autentycznych definicji Soboru powszechnego, albo samego PapieÂża: sÂą to tak zwane dogmatyczne definicje SoborĂłw ekumenicznych lub papieskiego nauczania ex cathedra (zob. poniÂżej objaÂśnienie tego terminu). Prawdy takie okreÂślane sÂą jako de fide divina et catholica, co oznacza, Âże kaÂżdy katolik musi w nie wierzyĂŚ boskÂą i katolickÂą WiarÂą (5). KategoriÂą uroczystego Magisterium objĂŞte sÂą "symbole" bÂądÂź "wyznania wiary", takie jak Credo Apostolskie, Trydenckie albo Piusowe wyznanie wiary oraz PrzysiĂŞga antymodernistyczna wymagana przez Piusa X od 1910 roku (a obecnie nieobowiÂązujÂąca juÂż w posoborowym koÂściele) (6). Do tej kategorii nale¿¹ rĂłwnieÂż "teologiczne cenzury" czyli te orzeczenia, ktĂłre kwalifikujÂą i potĂŞpiajÂą twierdzenia uznane za heretyckie (7). Magisterium okreÂślane jest mianem "ZWYCZAJNEGO" i "POWSZECHNEGO", kiedy manifestuje siĂŞ w postaci prawd wyraÂżanych w codziennym, ciÂągÂłym nauczaniu KoÂścioÂła i gdy odnosi siĂŞ do powszechnych praktyk KoÂścioÂła zwiÂązanych z wiarÂą i moralnoÂściÂą wyraÂżajÂących siĂŞ w "jednomyÂślnej zgodzie OjcĂłw KoÂścioÂła, decyzjach rzymskich kongregacji dotyczÂących wiary i moralnoÂści, w zgodzie wiernych, powszechnym zwyczaju albo praktyce zwiÂązanej z dogmatem (co z pewnoÂściÂą obejmuje rzymskÂą liturgiĂŞ albo tradycyjnÂą MszĂŞ) oraz w ró¿nych historycznych dokumentach, wyraÂźnie odnoszÂących siĂŞ do wiary". Kategoria ta obejmuje encykliki papieskie (  . [Dokument] nazywany jest "pontyfikalnym", jeÂżeli jego ÂźrĂłdÂłem jest PapieÂż, a "powszechnym", jeÂżeli pochodzi od biskupĂłw bĂŞdÂących z nim w ³¹cznoÂści (9). Prawdy te – jak naucza SobĂłr WatykaĂąski I – sÂą rĂłwnieÂż de fide divina et catholica (10). Nazywane sÂą "Âżywymi", poniewaÂż bĂŞdÂąc prawdziwymi istniejÂą i majÂą swĂłj wpÂływ nie tylko na przeszÂłoœÌ, ale rĂłwnieÂż na teraÂźniejszoœÌ i przyszÂłoœÌ. SobĂłr WatykaĂąski I wyjaÂśnia, Âże sÂą one nieomylne: "WiarÂą boskÂą i katolickÂą (fide divina et catholica) naleÂży wierzyĂŚ we wszystko, co jest zawarte w sÂłowie BoÂżym spisanym lub TradycjÂą przekazanym, a przez KoÂśció³ podanym do wierzenia jako przez Boga objawione, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy to w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu" (SobĂłr WatykaĂąski I, Sesja III). Jest to niezwykle waÂżne orzeczenie, poniewaÂż wielu teologĂłw gÂłosi, Âże nauczanie zwyczajnego Magisterium nie jest wi¹¿¹ce. NiektĂłrzy prĂłbujÂą pomniejszaĂŚ autorytet zwyczajnego Magisterium twierdzÂąc, iÂż moÂże ono czasem zawieraĂŚ b³¹d (11). Inni, opierajÂąc siĂŞ na wÂłasnym autorytecie twierdzÂą, Âże "tylko te doktryny zwyczajnego i powszechnego Magisterium, ktĂłre byÂły gÂłoszone zawsze i wszĂŞdzie posiadajÂą gwarancjĂŞ nieomylnoÂści" (12). Jeszcze inni, atakujÂą to nauczanie ograniczajÂąc zawartoœÌ zwyczajnego Magisterium przez usuwanie z niego wszystkiego, co nie zostaÂło wyraÂżone przy uÂżyciu bezwarunkowej i uroczystej terminologii. SÂą wreszcie tacy, ktĂłrzy twierdzÂą, Âże magisterium moÂże siĂŞ zmieniaĂŚ – tzn. Âże dzisiaj moÂże nauczaĂŚ inaczej niÂż w przeszÂłoÂści, poniewaÂż doktryna i prawda ewoluujÂą. Zanim zajmiemy siĂŞ tymi drugorzĂŞdnymi b³êdami musimy koniecznie zrozumieĂŚ dlaczego Magisterium jest nieomylne. NIEOMYLNOÂŚĂ MAGISTERIUM Jak zaznaczono w Rozdziale I, KoÂśció³ jest z woli BoÂżej instytucjÂą hierarchicznÂą. Jego "gÂłowÂą" jest PapieÂż, wikariusz Chrystusa, "skaÂła", na ktĂłrej KoÂśció³ jest zbudowany. Jest on obdarzony peÂłnÂą, jedynÂą wÂładzÂą Jezusa Chrystusa, ktĂłry jest pasterzem i biskupem naszych dusz (I Piotr. II, 25), a papieÂż, zale¿¹c od Niego, jest takÂże – aczkolwiek zastĂŞpczo – pasterzem i biskupem caÂłej owczarni, zarĂłwno pozostaÂłych biskupĂłw jak i zwykÂłych wiernych (Jan. XXI, 15-17). Jest on widomym i rzeczywistym znakiem obecnoÂści Chrystusa w Âświecie i to przez niego Chrystus – niewidzialny w Âłonie Ojca – widzialnie kieruje wszystkimi dziaÂłaniami tego ogromnego CiaÂła i poddaje go pod Jego wÂładzĂŞ. Jak to okreÂśliÂł Dom Grea, "papieÂż jest z Jezusem Chrystusem – pojedynczÂą hierarchicznÂą osobÂą – ponad episkopatem, jednÂą i tÂą samÂą gÂłowÂą episkopatu, jednym i tym samym doktorem, arcykapÂłanem i prawodawcÂą KoÂścioÂła powszechnego". A dokÂładniej "Sam Jezus Chrystus – jedyna GÂłowa KoÂścioÂła widzialna w osobie papieÂża – mĂłwi i dziaÂła w KoÂściele poprzez instrument, ktĂłry Sam sobie przygotowaÂł. Chrystus gÂłosi naukĂŞ przez Swego Wikariusza, On mĂłwi przez niego, przez niego dziaÂła i rzÂądzi". Kiedy Chrystus mĂłwi, dziaÂła i rzÂądzi przez papieÂża, papieÂż jest obdarzony nieomylnoÂściÂą, cechÂą wywodzÂącÂą siĂŞ nie od niego, jako osoby prywatnej, lecz z faktu, Âże wraz z Chrystusem jest "pojedynczÂą, hierarchicznÂą osobÂą" (13). TĂŞ koncepcjĂŞ jasno wyraÂża trzecie kazanie ÂświĂŞtego PapieÂża Leona Wielkiego wygÂłoszone w rocznicĂŞ jego wyboru, w ktĂłrym parafrazuje sÂłowa Chrystusa: "WyjaÂśniĂŞ wam, wasze ekscelencje sÂłowa ty jesteÂś Piotr: to jest, ja jestem niewzruszonÂą ska³¹, kamieniem wĂŞgielnym, fundamentem, poza ktĂłrym nie ma Âżadnego innego; tak rĂłwnieÂż wy jesteÂście ska³¹, utwierdzonÂą mÂą si³¹ i dzielĂŞ z wami wÂłaÂściwÂą mnie wÂładzĂŞ. I na tej skale, zbudujĂŞ mĂłj KoÂśció³, a bramy piekielne go nie przemogÂą..." (Stolicy Âśw. Piotra w Antiochii, 22 lutego). PapieÂż jest takÂże osobÂą prywatnÂą (zwykÂłym czÂłowiekiem) i niepublicznym teologiem (doktorem). JednakÂże, tylko wtedy, gdy dziaÂła jako "pojedyncza, hierarchiczna osoba" z Chrystusem jest obdarzony nieomylnoÂściÂą (uczestniczy w nieomylnoÂści KoÂścioÂła, tzn. nieomylnoÂści Chrystusa). To tylko wtedy ma zastosowanie biblijne stwierdzenie Chrystusa: "kto was sÂłucha, mnie sÂłucha". Logicznie wynika z tego, Âże jego wÂładza rozciÂąga siĂŞ dalej poprzez tych biskupĂłw, "ktĂłrzy pozostajÂą z nim w jednoÂści" w rzÂądzeniu ca³¹ owczarniÂą. Biskupi nie posiadajÂą Âżadnej niezaleÂżnej wÂładzy poza nim, z tej prostej przyczyny, Âże papieÂż nie ma Âżadnej niezaleÂżnej wÂładzy prĂłcz tej otrzymanej od Chrystusa. To dlatego jest on nazywany "Biskupem biskupĂłw", ktĂłrych "utwierdza" w doktrynie – a nie na odwrĂłt. I tak, Âżadne orzeczenie Soboru Ekumenicznego nie posiada Âżadnej mocy dopĂłki nie uzyska jego aprobaty. PapieÂż cieszy siĂŞ zatem niemal nieograniczonÂą wÂładzÂą. MoÂże on jednak utraciĂŚ tĂŞ wÂładzĂŞ w rozmaity sposĂłb. MoÂże jÂą straciĂŚ, gdy umiera (fizyczna ÂśmierĂŚ), jeÂżeli utraci rozum (szaleĂąstwo), jeÂżeli oddzieli siĂŞ od KoÂścioÂła (schizma) lub, kiedy utraci swÂą wiarĂŞ (herezja, a stÂąd ÂśmierĂŚ duchowa). W takiej sytuacji papieÂż juÂż nie jest papieÂżem, poniewaÂż w samej naturze jego funkcjonowania i posÂługi nie zawiera siĂŞ nic innego jak bycie Wikariuszem Chrystusa (14). WÂładza papieÂża jest niemalÂże nieograniczona – jednakÂże nie jest absolutna. W ramach swoich prerogatyw posiada peÂłniĂŞ wÂładzy, lecz jest ona ograniczona przez naturĂŞ peÂłnionego przez niego urzĂŞdu. By w peÂłni zrozumieĂŚ ten doktrynalny punkt, przypomnijmy raz jeszcze naturĂŞ tego urzĂŞdu. Hierarchia koÂścielna zostaÂła ustanowiona przez Boga po to, by nauczaĂŚ tzn., przekazywaĂŚ depozyt wiary. Na czele tego nauczajÂącego KoÂścioÂła Chrystus postawiÂł Wikariusza, ktĂłremu udzieliÂł peÂłnomocnictwa by pasÂł baranki i owce (Jan. XXI, 11-17). W konsekwencji, to wÂłaÂśnie w ramach tej funkcji – przekazywania depozytu wiary – PapieÂż posiada "peÂłniĂŞ wÂładzy". ZostaÂł w niÂą wyposaÂżony dokÂładnie po to by mĂłgÂł przekazywaĂŚ depozyt wiary – w caÂłej jego integralnoÂści – "w tym samym znaczeniu i w tej samej myÂśli" (Denzinger 1800). "Albowiem – jak to SobĂłr WatykaĂąski I wyraÂźnie naucza – nastĂŞpcom Piotra Duch ÂŚwiĂŞty zostaÂł obiecany nie w tym celu, by na podstawie Jego objawienia podawali nowÂą naukĂŞ, lecz aby przy Jego pomocy ÂświĂŞcie zachowywali i wiernie wyjaÂśniali otrzymane od Aposto³ów Objawienie, tzn. depozyt wiary". (Pastor aeternus, Denzinger 1836) StÂąd wynika, Âże PapieÂż moÂże i musi dokonywaĂŚ wszystkich swoich rozstrzygniĂŞĂŚ caÂłkowicie w ramach ortodoksji i obowiÂązuje to bez wzglĂŞdu na to czy dotyczÂą one reformy liturgii, prawa kanonicznego, czy teÂż – uÂżywajÂąc terminologii wczeÂśniejszych SoborĂłw – naprawy duchowieĂąstwa "w jego gÂłowie lub w jego czÂłonkach". PapieÂż moÂże w rzeczy samej odwoÂłaĂŚ wszystkie decyzje swych poprzednikĂłw, nawet te zasÂługujÂące na szczegĂłlnÂą uwagĂŞ, lecz zawsze i jedynie w granicach ortodoksji. Jak to okreÂśla The Catholic Encyclopedia (1908): "celem tej nieomylnoÂści jest zachowanie depozytu wiary objawionej czÂłowiekowi przez Chrystusa i Jego Aposto³ów". Z tego wynika, Âże w tej sytuacji, wszelkie wprowadzane zmiany dotyczyÂłyby tylko kwestii, ktĂłre mogÂą ulec zmianie, natomiast nigdy – samej wiary. PapieÂż, ktĂłry oÂśmieliÂłby siĂŞ odwoÂłaĂŚ najmniejszÂą jotĂŞ dogmatu, bÂądÂź nawet tylko prĂłbowaÂł zmieniĂŚ znaczenie staÂłej nauki KoÂścioÂła, wykroczyÂłby poza granice ortodoksji i poza ramy swej funkcji zachowywania depozytu wiary. CzyniÂąc tak, nauczaÂłby nowej doktryny i "nowej ewangelii" i w ten sposĂłb ÂściÂągn¹³by na siebie klÂątwĂŞ, o ktĂłrej mĂłwi Âśw. PaweÂł w LiÂście do GalatĂłw (I, 8-9). Jest zatem jasne, Âże nieomylnoœÌ Magisterium czyli "nauczajÂącej wÂładzy KoÂścioÂła" wywodzi siĂŞ od PapieÂża dziaÂłajÂącego jako jedna, hierarchiczna osoba z Chrystusem. ÂŹrĂłdÂłem tej nieomylnoÂści jest Chrystus i w rzeczy samej, nie mogÂłoby byĂŚ inaczej. Absurdalne by byÂło gdyby KoÂśció³ opieraÂł swÂą nieomylnoœÌ na jakiejÂś innej podstawie. I tak jak istnieje tylko jedno ÂźrĂłdÂło, tak teÂż jest tylko jedno Magisterium. Kiedy PapieÂż korzysta ze swej nieomylnoÂści – bÂądÂź to przy uroczystej proklamacji bÂądÂź w ramach zwyczajnego magisterium – to partycypuje nie w jakiejÂś osobistej nieomylnoÂści, lecz w nieomylnoÂści Chrystusa. Oficjalny tekst tak to potwierdza: "[Biskup Rzymski], gdy mĂłwi ex cathedra... posiada tĂŞ nieomylnoœÌ, jakÂą Boski Zbawiciel wyposaÂżyÂł swĂłj KoÂśció³ w definiowaniu nauki wiary i moralnoÂści. ToteÂż takie definicje sÂą niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody KoÂścioÂła" (Ds 1839) (15). ZNACZENIE OKREÂŚLENIA EX CATHEDRA I POWĂD ZDEFINIOWANIA PAPIESKIEJ NIEOMYLNOÂŚCI Kiedy PapieÂż uÂżywa swej nieomylnoÂści, albo uÂżywajÂąc technicznej terminologii, kiedy przemawia ex cathedra? W PiÂśmie ÂŚwiĂŞtym "cathedra" (stolica, katedra, tron) jest synonimem autorytetu wÂładzy mistrza i nauczyciela (Ps. I, 1; Mt. XXIII, 2; ÂŁk. XX, 46). Przypomnijmy, Âże nauczanie KoÂścioÂła jest w tej kwestii oczywiste i jasne. PapieÂż naucza ex cathedra, "gdy dziaÂłajÂąc jako pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych, na mocy swej najwyÂższej wÂładzy apostolskiej, definiuje doktrynĂŞ w sprawach wiary i moralnoÂści, obowiÂązujÂącÂą w caÂłym KoÂściele". Wymagane sÂą do tego cztery warunki: 1) PapieÂż musi dziaÂłaĂŚ jako Pasterz i najwyÂższy Nauczyciel. Nie chodzi tu wiĂŞc o nauczanie PapieÂża jako prywatnego czy teÂż szczegĂłlnego nauczyciela. 2) Definiowana rzecz musi dotyczyĂŚ spraw wiary lub moralnoÂści, i to tylko proponowana doktryna – a nie rozwaÂżania jej towarzyszÂące – "obiter dicta" ma gwarancjĂŞ nieomylnoÂści. 3) PapieÂż musi mieĂŚ intencjĂŞ dokonania definicji; jego nauczaniu musi towarzyszyĂŚ autorytet wÂładzy i intencja, Âże jest ono podawane do wierzenia caÂłemu KoÂścioÂłowi. 4) Musi on wyartykuÂłowaĂŚ swĂłj zamiar, Âże definiowana nauka obowiÂązuje wszystkich katolikĂłw. Aby tego dokonaĂŚ nie jest wymagane by PapieÂż musiaÂł uÂżyĂŚ jakichÂś specyficznych formuÂł. Wszystko, czego siĂŞ wymaga to, aby wyraÂźnie zamanifestowaÂł swojÂą intencjĂŞ zobowiÂązania caÂłego KoÂścioÂła do przyjĂŞcia swego nauczania jako nale¿¹cego do depozytu wiary. To oczywiste, Âże z samej natury funkcji – Wikariusza Chrystusa – sprawowanej przez PapieÂża, Piotr i jego prawowici nastĂŞpcy zawsze posiadali takÂą wÂładzĂŞ. Dlaczego zatem staÂło siĂŞ konieczne, aby ta doktryna musiaÂła zostaĂŚ zdefiniowana w nadzwyczajny sposĂłb przez SobĂłr WatykaĂąski? OdpowiedÂź na to pytanie jest niezwykle pouczajÂąca. cdn
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 21:39:38 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #1 : Luty 29, 2012, 21:41:37 » |
|
KoÂśció³ zazwyczaj nie definiuje Âżadnej doktryny "w nadzwyczajny sposĂłb" o ile nie stanie siĂŞ ona przedmiotem sporu bÂądÂź nie zacznie byĂŚ negowana przez znaczÂącÂą liczbĂŞ wiernych (jak np. wniebowziĂŞcie NajÂświĂŞtszej Maryi Panny). Doktryna tak zdefiniowana nie staje siĂŞ rĂłwnieÂż przez to bardziej prawdziwÂą niÂż niÂą byÂła dotychczas. "...to jednak zadaniem tego urzĂŞdu [nauczycielskiego KoÂścioÂła] jest celowo przystĂŞpowaĂŚ w uroczystej formie i w uroczystym dekrecie do okreÂślenia pewnych artyku³ów, jeÂśli wyniknie koniecznoœÌ skuteczniejszego przeciwstawienia siĂŞ b³êdom i atakom innowiercĂłw, lub teÂż gdy chodzi o to, by w jaÂśniejszy i g³êbiej ujĂŞty sposĂłb wpoiĂŚ wiernym pewne punkty nauki ÂświĂŞtej... CzyÂż wiara ich [wszystkich prawdziwych chrzeÂścijan] w te przytoczone artykuÂły wiary ma byĂŚ mniej silnÂą i pewnÂą dlatego, Âże KoÂśció³ jeden z tych artyku³ów w tym, inny zaÂś w owym, moÂże niedawnym czasie uroczystym dekretem ostatecznie okreÂśliÂł? CzyÂż BĂłg ich wszystkich nie objawiÂł?" (PapieÂż Pius XI, Mortalium animos). W okresie poprzedzajÂącym SobĂłr WatykaĂąski I, papieÂże wielokrotnie potĂŞpiali liberalny katolicyzm i towarzyszÂące mu wysiÂłki zmierzajÂące do pogodzenia myÂśli KoÂścioÂła ze Âświatem wspó³czesnym – PapieÂż Pius IX zebraÂł te cenzury w swym Syllabusie b³êdĂłw. Ci, ktĂłrzy podpadali pod tak ostrÂą krytykĂŞ usiÂłowali broniĂŚ siĂŞ twierdzeniem, Âże ich postawa nigdy nie zostaÂła w przeszÂłoÂści potĂŞpiona przez nauczajÂące Magisterium i Âże tego typu dokumenty przedstawiaÂły jedynie prywatnÂą opiniĂŞ papieÂży. Takie uroszczenie poddawaÂło w wÂątpliwoœÌ nieomylnoœÌ PapieÂża. Podczas Soboru WatykaĂąskiego I toczono na ten temat zaciekÂłe debaty. LiberaÂłowie doskonale zdawali sobie sprawĂŞ z faktu, Âże jeÂżeli zagÂłosowaliby za definicjÂą nieomylnoÂści to tym samym sami by siĂŞ potĂŞpili, gdyby natomiast zagÂłosowali przeciw to, zaprzeczyliby doktrynie KoÂścioÂła. Wszelkie moÂżliwe do pomyÂślenia zarzuty zdolne uniemoÂżliwiĂŚ albo przynajmniej opóŸniĂŚ definicjĂŞ zostaÂły wysuniĂŞte i byÂły silnie popierane przez tych, ktĂłrzy okreÂślali siĂŞ jako "inopportuniÂści" tzn. uwaÂżajÂący, Âże definicja ta jest nie na czasie, Âże okolicznoÂści nie sÂą odpowiednie do jej ogÂłoszenia (16). Jednego z ortodoksyjnych biskupĂłw, Antoniego Clareta – póŸniej kanonizowanego – prĂłby zablokowania definicji doprowadziÂły do stanu takiej zgryzoty, Âże podczas soborowej debaty zmarÂł na atak serca. W celu wywarcia wpÂływu na ojcĂłw soborowych przeciw zdefiniowaniu czegoÂś, co liberaÂłowie uznawali za jednoczeÂśnie niepotrzebne jak i szalone przywoÂływano przypadki PapieÂży: Liberiusza, Honoriusza I, Paschalisa II, Sykstusa V i innych. Nie trzeba dodawaĂŚ, Âże ich wysiÂłki byÂły wspierane przez ÂświeckÂą prasĂŞ, Âświatowych przywĂłdcĂłw, a nawet przez rzÂądy paĂąstw. Nie bez znaczenia bĂŞdzie odnotowanie w tym miejscu, Âże w tym samym czasie masoni zorganizowali w Neapolu "anty-sobĂłr", ktĂłry ogÂłosiÂł kilka zasad uznanych za nieodzowne dla godnoÂści czÂłowieka – zasad, ktĂłre póŸniej zostaÂły w³¹czone do dokumentĂłw Vaticanum II (18). W przeciwieĂąstwie do Jana XXIII – ktĂłrego machinacjami na korzyœÌ libera³ów podczas Vaticanum II szczegó³owo zajmiemy siĂŞ póŸniej – PapieÂż Pius IX Âświadomy swej odpowiedzialnoÂści robiÂł wszystko, co byÂło w jego mocy by wypeÂłniĂŚ swe obowiÂązki wobec naszego Boskiego Mistrza. PosÂłuchajmy komentarza kardynaÂła Manninga: "Kampania przeciwko Soborowi oczywiÂście speÂłzÂła na niczym. Nie powiodÂła siĂŞ ona, poniewaÂż PapieÂż nie poddaÂł siĂŞ naciskom. StawiÂł czoÂło b³êdowi potĂŞpieniem i odpowiedziaÂł na ¿¹dania zmian oraz dostosowania katolickiej prawdy do ducha czasu stawiajÂąc im opĂłr ze staÂłoÂściÂą i jasnoÂściÂą Soboru Trydenckiego – a wbrew proroctwom jego przeciwnikĂłw o tym, Âże deklaracja NieomylnoÂści Papieskiej oznaczaÂłaby Âśmiertelny cios dla KoÂścioÂła, ukazaÂł siĂŞ On silniejszym i mocniejszym niÂż kiedykolwiek. WywoÂłaÂło to oczywiÂście wielkÂą furiĂŞ PaĂąstwa CzÂłowieka. Z ca³¹ oczywistoÂściÂą ukazaÂła siĂŞ nienawiœÌ Âświata do KoÂścioÂła i jednoczeÂśnie ujawniÂła siĂŞ boska natura KoÂścioÂła katolickiego; jako Âże nienawiœÌ Âświata Sam Chrystus wskazaÂł jako jeden ze znakĂłw Jego Mistycznego CiaÂła, ktĂłre musi nie tylko gÂłosiĂŚ Chrystusa ukrzyÂżowanego, lecz takÂże dozna tajemnicy Jego ukrzyÂżowania i zmartwychwstania aÂż ponownie powrĂłci On w Chwale... Gdyby Chrystus byÂł gotowy do podjĂŞcia dialogu z przeciwnikami, gdyby byÂł gotowy dostosowaĂŚ siĂŞ, pĂłjœÌ na ustĂŞpstwa, unikn¹³by wtedy ukrzyÂżowania – lecz jakÂą wartoœÌ miaÂłoby wtedy Wcielenie? PapieÂż Pius IX poszedÂł za przykÂładem Chrystusa, ktĂłrego byÂł Wikariuszem i tak jak najwyÂższy punkt ÂściÂąga burzĂŞ, tak samo g³ówne uderzenie spadÂło na gÂłowĂŞ Namiestnika Chrystusa...." (19). Nie trzeba byĂŚ wcale ekspertem w kwestiach teologicznych by spostrzec, Âże gdyby ojcowie soborowi nie zdoÂłali jednoznacznie obaliĂŚ wszelkich obiekcji inopportunistĂłw i w definitywny sposĂłb pokazaĂŚ, Âże przez wszystkie ubiegÂłe dziewiĂŞtnaÂście wiekĂłw ani jeden PapieÂż – i to nawet spoÂśrĂłd tych, ktĂłrzy prowadzili skrajnie skandaliczny tryb Âżycia – nigdy nie zb³¹dziÂł w swych funkcjach papieskich, na stanowisku powszechnego Pasterza i Nauczyciela, to KoÂśció³ nie mĂłgÂłby nigdy uroczyÂście ogÂłosiĂŚ tego dogmatu. WÂłaÂściwie, gdyby zagadnienia i fakty nie zostaÂły przedstawione w absolutnie jasny sposĂłb, to przeciwnicy nieomylnoÂści i wrogowie KoÂścioÂła z pewnoÂściÂą rozgÂłosiliby na wszystkie strony rzekomo faÂłszywe nauki poprzednich papieÂży i uÂżyliby tego jako sposobu do oÂśmieszenia KoÂścioÂła. "ÂŻaden czÂłowiek – mĂłwiÂą Ojcowie wielkiego Soboru Nicejskiego – nigdy nie zarzuciÂł Stolicy ÂŚwiĂŞtej b³êdu, chyba Âże sam tkwiÂł w b³êdzie" (20). Kiedy doszÂło do ostatecznego gÂłosowania, przeciwnicy tego dogmatu, przewidujÂąc bieg wypadkĂłw, opuÂścili Rzym by unikn¹Ì osobistego uczestnictwa w podjĂŞciu tej decyzji. Nie chcÂąc jednak byĂŚ wyrzuconymi z KoÂścioÂła, zawczasu zdeklarowali, Âże przyjmujÂą decyzjĂŞ – decyzjĂŞ, ktĂłra ostatecznie zaleÂżaÂła nie od Soboru, lecz od PapieÂża promulgujÂącego nauczanie Soboru (21). Nie mogÂąc nadal negowaĂŚ tej zasady, koÂścielni liberaÂłowie szybko zmienili taktykĂŞ. "PapieÂż jest nieomylny – mĂłwili – i jest to pewne, gdyÂż KoÂśció³ ogÂłosiÂł to jako dogmat. Ale uwaÂżajcie! PapieÂż nie jest nieomylny za kaÂżdym razem, gdy otwiera usta" i pod pretekstem obrony tego dogmatu, przez ostre zdefiniowanie jego granic, zrĂŞcznie zaakcentowali koncepcjĂŞ, Âże PapieÂż uÂżywa tego przywileju jedynie przy rzadkich okazjach – "raz bÂądÂź dwa razy w ciÂągu wieku". Dzisiaj sÂłyszymy ten sam okrzyk z ust tych, ktĂłrzy gotowi sÂą broniĂŚ posoborowych zmian. "Nic, co moÂżna uznaĂŚ za naukĂŞ de fide nie zostaÂło zmienione" – przez to rozumiejÂą – Âże nie zmieniÂł siĂŞ Âżaden element nadzwyczajnego Magisterium. "Bo synowie tego Âświata roztropniejsi sÂą w rodzaju swoim niÂż synowie ÂświatÂłoÂści" (ÂŁk. XVI,  (22). PoniewaÂż nieomylna natura Zwyczajnego Magisterium jest obecnie tak bardzo kwestionowana, poniÂżej przytoczone zostanÂą stosowne cytaty: "Bo gdyby nawet chodziÂło o to podporzÂądkowanie, ktĂłre naleÂży zachowywaĂŚ aktem wiary Boskiej, to nie powinno by byĂŚ ono ograniczane tylko do rzeczy, ktĂłre zostaÂły zdefiniowane wyraÂźnymi orzeczeniami SoborĂłw ekumenicznych, Rzymskich PapieÂży i tej ÂŚwiĂŞtej Stolicy, ale naleÂży je rozciÂągaĂŚ na sprawy, ktĂłre zwyczajnym nauczaniem caÂłego rozproszonego po Âświecie KoÂścioÂła sÂą przekazywane jako objawione na sposĂłb Boski i stÂąd poprzez powszechnÂą i sta³¹ zgodĂŞ uznawane sÂą przez teologĂłw katolickich za nale¿¹ce do wiary" (Pius IX, Tuas libenter). Leon XIII powtĂłrzyÂł nauczanie Soboru WatykaĂąskiego, Âże "sens ÂświĂŞtych dogmatĂłw naleÂży na zawsze zachowaĂŚ takim, jaki zostaÂł raz ustanowiony przez ÂŚwiĂŞtÂą MatkĂŞ, KoÂśció³, i nigdy od tego rozumienia nie odstĂŞpowaĂŚ, pod pozorem g³êbszego zrozumienia". PapieÂż dodaje: "Nie trzeba teÂż sÂądziĂŚ, Âże wolne jest od winy owo przemilczenie, ktĂłre radzÂą zastosowaĂŚ do niektĂłrych zasad nauki katolickiej, aby je zakryĂŚ cieniem zapomnienia. Autorem i Nauczycielem wszystkich prawd, wchodzÂących w skÂład nauki chrzeÂścijaĂąskiej, jest jednorodzony Syn, ktĂłry jest na Âłonie Ojcowskim. A to, Âże prawdy te stosujÂą siĂŞ do wszystkich czasĂłw i do wszystkich ludĂłw, wynika ze s³ów wypowiedzianych przez samego Chrystusa do aposto³ów: «IdÂąc tedy nauczajcie wszystkie narody... nauczajÂąc je chowaĂŚ wszystko cokolwiek wam przykazaÂłem. A oto ja jestem z wami po wszystkie dni, aÂż do skoĂączenia Âświata». Przeto ten sam SobĂłr WatykaĂąski powiada: «WiarÂą boskÂą i katolickÂą (fide divina et catholica) trzeba wierzyĂŚ w to wszystko, co siĂŞ zawiera w sÂłowie BoÂżym pisanym lub przepowiadanym, i co KoÂśció³, jako objawione przez Boga do wierzenia podaje, czy to przez uroczyste okreÂślenie, czy to przez zwyczajne powszechne nauczanie». Niech wiĂŞc nikt siĂŞ nie kusi, z jakiej bÂądÂź racji, coÂś przemilczeĂŚ albo uj¹Ì z nauki przez Boga podanej; kto by to uczyniÂł, raczej by chciaÂł katolikĂłw roz³¹czyĂŚ z KoÂścioÂłem zamiast roz³¹czonych do KoÂścioÂła pociÂągn¹Ì. Niech wiĂŞc wrĂłcÂą do KoÂścioÂła, niczego bardziej nie pragniemy, wszyscy, ktĂłrzy b³¹dzÂą w dali od Owczarni Chrystusa, lecz nie innÂą drogÂą, niÂż tÂą, ktĂłrÂą sam Chrystus wskazaÂł... Dzieje wiekĂłw ubiegÂłych ÂświadczÂą, Âże ta Stolica Apostolska, ktĂłrej powierzono nie tylko urzÂąd nauczania, lecz i rzÂądzenia caÂłym KoÂścioÂłem, trwaÂła zawsze «w tym samym dogmacie, w tym samym pojmowaniu i w tej samej formule» ...a temu sÂądowi winni siĂŞ poddaĂŚ wszyscy, ktĂłrzy nie chcÂą podpaœÌ pod cenzury ustanowione przez poprzednika Naszego Piusa VI, ktĂłry propozycjĂŞ siedemdziesiÂątÂą ĂłsmÂą zebrania synodalnego w Pistoi uznaÂł za «uwÂłaczajÂącÂą KoÂścioÂłowi i Duchowi BoÂżemu, ktĂłry nim rzÂądzi, o ile Âże poddaje dyskusji karnoœÌ ustanowionÂą i uchwalonÂą przez KoÂśció³, jak gdyby KoÂśció³ mĂłgÂł ustanowiĂŚ karnoœÌ zbytecznÂą i tak ciĂŞÂżkÂą, by staÂła siĂŞ dla chrzeÂścijaĂąskiej wolnoÂści nieznoÂśnÂą»" (Leon XIII, Testem benevolentiae). "PapieÂż jest nieomylny we wszystkich sprawach Wiary i MoralnoÂści. Przez sprawy wiary i moralnoÂści rozumie siĂŞ caÂłoœÌ objawionych prawd wiary; albo ca³¹ drogĂŞ zbawienia przez wiarĂŞ; albo caÂły porzÂądek nadprzyrodzony, ze wszystkim, co jest istotne do uÂświĂŞcenia i zbawienia czÂłowieka przez Jezusa Chrystusa. PapieÂż jest nieomylny nie tylko, jeÂśli chodzi o ca³¹ materiĂŞ prawd objawionych; jest teÂż poÂśrednio nieomylny w tych wszystkich prawdach, ktĂłre chociaÂż nieobjawione, sÂą tak ÂściÂśle z prawdami objawionymi zwiÂązane, Âże depozyt wiary i moralnoœÌ nie moÂże byĂŚ strzeÂżony, wyjaÂśniony i obroniony bez nieomylnego rozeznania tych nieobjawionych prawd. PapieÂż nie mĂłgÂłby peÂłniĂŚ funkcji Nauczyciela wszystkich narodĂłw, gdyby nie byÂł zdolny z nieomylnÂą pewnoÂściÂą zakazywaĂŚ i potĂŞpiaĂŚ wszelkiego rodzaju doktryn – logicznych, naukowych, fizycznych, metafizycznych, albo politycznych – ktĂłre staÂłyby w sprzecznoÂści ze SÂłowem BoÂżym i zagraÂżaÂłyby integralnoÂści i czystoÂści wiary, albo zbawieniu dusz. IlekroĂŚ Ojciec ÂŚwiĂŞty, jako NajwyÂższy Pasterz i Nauczyciel wszystkich chrzeÂścijan w listach apostolskich, encyklikach, przemĂłwieniach konsystorialnych i innych dokumentach, ogÂłasza pewne prawdy lub coÂś co wspomaga zachowanie wiary i moralnoÂści, bÂądÂź teÂż potĂŞpia przewrotne doktryny i b³êdy, to takie deklaracje prawdy i potĂŞpienia b³êdĂłw sÂą nieomylne, albo nale¿¹ do papieskich aktĂłw ex cathedra. (pogrubienie przez R.C.). Wszystkie akty ex cathedra sÂą wi¹¿¹ce dla sumienia i wymagajÂą naszej niewzruszonej, mocnej, wewnĂŞtrznej akceptacji, zarĂłwno ze strony umysÂłu jak i woli, nawet jeÂśli nie nakÂładajÂą one klÂątwy na tych, ktĂłrzy siĂŞ z nimi nie zgadzajÂą. Odmowa takiego wewnĂŞtrznego przylgniĂŞcia do nich oznaczaÂłaby dla katolika grzech Âśmiertelny, poniewaÂż takie odrzucenie byÂłoby faktycznym zaprzeczeniem dogmatu nieomylnoÂści, a z chwilÂą gdybyÂśmy byli Âświadomi naszej negacji stalibyÂśmy siĂŞ heretykami (Alfons Liguori, Theologia moralis, lib. I, 104). HerezjÂą byÂłoby nawet utrzymywanie, Âże tego typu definicja prawd bÂądÂź potĂŞpienia przewrotnych doktryn jest nieodpowiednia" (Ojciec Michael Muller CSSR) (23). "...UrzÂąd Nauczycielski w kwestii wiary i obyczajĂłw, dla wszystkich teologĂłw powinien byĂŚ najbliÂższÂą i powszechnÂą regu³¹ prawdy – jemu bowiem powierzyÂł Chrystus caÂły depozyt wiary, tj. Pismo ÂświĂŞte i Bo¿¹ tradycjĂŞ, by tego depozytu strzegÂł, by go broniÂł i w miarĂŞ potrzeby wykÂładaÂł... Nie trzeba teÂż sÂądziĂŚ, Âże pouczenia w encyklikach zawarte nie wymagajÂą same przez siĂŞ wewnĂŞtrznego poddania dlatego tylko, Âże PapieÂże nie wystĂŞpujÂą co do nich z najwyÂższÂą nauczycielskÂą powagÂą. Albowiem i te rzeczy sÂą przedmiotem tego zwyczajnego Nauczycielstwa, do ktĂłrego takÂże odnoszÂą siĂŞ sÂłowa: «Kto was sÂłucha, mnie sÂłucha»" (PapieÂż Pius XII, Humani generis). "Jednym sÂłowem, caÂłe Magisterium lub doktrynalny autorytet wÂładzy PapieÂża jako najwyÂższego Nauczyciela wszystkich chrzeÂścijan jest zawarty w tej definicji [Soboru WatykaĂąskiego I] o nieomylnoÂści papieskiej. To samo dotyczy wszystkich ustawodawczych lub sÂądowniczych aktĂłw, na tyle na ile sÂą one nierozerwalnie zwiÂązane z jego doktrynalnÂą wÂładzÂą; np. wszelkie rozstrzygniĂŞcia, wyroki i decyzje, ktĂłrych uzasadnienie pochodzi z wiary i moralnoÂści. Do tej kategorii zaliczajÂą siĂŞ takÂże: reguÂły dyscypliny, kanonizacje ÂświĂŞtych, zatwierdzenia zakonĂłw religijnych, poboÂżnych praktyk, itp.; wszystko, co w swojej istocie zawiera prawdy i zasady wiary, moralnoÂści i poboÂżnoÂści. A zatem, definicja nie ogranicza nieomylnoÂści PapieÂża do jego najwyÂższych aktĂłw ex cathedra dotyczÂących wiary i moralnoÂści, lecz rozszerza jego nieomylnoœÌ na wszystkie czyny bĂŞdÂące najpeÂłniejszym wyrazem sprawowania przez niego najwyÂższego Magisterium oraz wÂładzy doktrynalnej" (kardynaÂł Manning, The Vatican Council and its Definitions) (24). W tym miejscu dochodzimy do bezspornych wnioskĂłw: 1) Chrystus ustanowiÂł hierarchiczny KoÂśció³, ktĂłry jest Jego wÂłasnym CiaÂłem Mistycznym i jako taki jest kontynuacjÂą Jego obecnoÂści w Âświecie. 2) ObjawiÂł On temu KoÂścioÂłowi pewne prawdy i powierzyÂł mu je jako cennÂą per³ê – depozyt wiary. 3) UstanowiÂł Magisterium by depozyt prawd objawionych pozostaÂł nietkniĂŞtym po wszystkie czasy i by zapewniĂŚ ich dostĂŞpnoœÌ dla caÂłego rodzaju ludzkiego. 4) Chrystus nakazaÂł KoÂścioÂłowi gÂłosiĂŚ te prawdy. Magisterium jest pochodzÂącÂą z Boskiego nadania wÂładzÂą nauczania... wszystkich narodĂłw... wszystkiego, cokolwiek wam przykazaÂłem. 5) To jedyne Magisterium KoÂścioÂła obejmuje caÂłkowicie PapieÂża, Namiestnika Chrystusowego, i przez niego, wszystkich biskupĂłw, ktĂłrzy pozostajÂą z nim w jednoÂści. 6) Jako Âże prawdy te zostaÂły nam objawione przez Chrystusa, to sÂą one nieomylnie prawdziwe. 7) PapieÂżowi dziaÂłajÂącemu w ramach uprawnieĂą przynaleÂżnych mu jako Wikariuszowi Chrystusa – jako jednej hierarchicznej osobie z naszym Panem – naleÂży siĂŞ takie posÂłuszeĂąstwo jak samemu Bogu.  Kiedy papieÂż naucza w ramach w/w uprawnieĂą swego urzĂŞdu – ex cathedra – to jego nauczanie jest nieomylne. 9) PapieÂż i biskupi pozostajÂący z nim w jednoÂści nie sÂą w Âżaden sposĂłb upowaÂżniani do gÂłoszenia czegoÂś innego niÂż to, co przynaleÂży do tego pierwotnego depozytu, w tym samym rozumieniu i w tym samym sensie, w jakim to zawsze byÂło pojmowane. 10) OczywiÂście mogÂą pojawiĂŚ siĂŞ wÂątpliwoÂści, co do wÂłaÂściwej natury lub znaczenia jakiegoÂś punktu doktryny zawartego w tym depozycie. Kiedy taka sytuacja ma miejsce, zadaniem hierarchii jest udzielenie wyjaÂśnienia i definicji, nie zaÂś wprowadzanie innowacji. PapieÂż [i rozszerzajÂąc – caÂła hierarchia] jest tylko interpretatorem tej prawdy, juÂż objawionej. Udziela on wyjaÂśnieĂą, definiuje, lecz nie dopuszcza siĂŞ Âżadnej innowacji (25). 11) Objawienie przekazane ApostoÂłom przez Chrystusa i przez Ducha ÂŚwiĂŞtego, ktĂłrego On posÂłaÂł by nauczyÂł ich caÂłej prawdy byÂło ostateczne, definitywne. Do tego zbioru prawd objawionych nic nie zostaÂło ani nie zostanie dodane (26). 12) Nie ma Âżadnej koniecznoÂści, by PapieÂż w swoim nauczaniu ex cathedra uÂżywaÂł specjalnych formuÂł albo do³¹czaÂł do niego anatemy. 13) W nauczanie zwyczajnego Magisterium naleÂży wierzyĂŚ tÂą samÂą boskÂą i katolickÂą wiarÂą, co w nauki Magisterium nadzwyczajnego. DODATKOWE KOMENTARZE NA TEMAT MAGISTERIUM Magisterium jest teÂż nazywane "Âżywym", nie dlatego jakoby miaÂło ono "ewoluowaĂŚ" w sposĂłb jaki wspó³czesny czÂłowiek omyÂłkowo przypisuje wszystkim rzeczom, lecz dlatego, Âże istnieje dzisiaj jako Âżywotny byt, realnie istniejÂący w granicach tego co teologowie nazywajÂą "widzialnym" KoÂścioÂłem. Magisterium jest "Âżywe", poniewaÂż jest oÂżywiane przez Ducha ÂŚwiĂŞtego. Jak nam to objaÂśnia kardynaÂł Manning: "na dziaÂłanie Ducha ÂŚwiĂŞtego skÂładajÂą siĂŞ nastĂŞpujÂące czynniki: po pierwsze – pierwotne oÂświecenie i objawienie...; po drugie – zachowywanie tego co zostaÂło objawione – albo innymi sÂłowy – przedÂłuÂżenie ÂświatÂła prawdy, ktĂłrym KoÂśció³ zostaÂł w swych poczÂątkach oÂświecony; po trzecie – wspomaganie KoÂścioÂła by zdoÂłaÂł poj¹Ì, z jeszcze wiĂŞkszÂą peÂłniÂą, wyrazistoÂściÂą i jasnoÂściÂą pierwotnÂą prawdĂŞ we wszystkich jej relacjach; po czwarte – definiowanie tej prawdy sÂłowami i tworzeniem ÂświĂŞtej terminologii, ktĂłra staje siĂŞ trwa³¹ tradycjÂą i wiecznym wyrazem pierwotnego objawienia; i w koĂącu, wieczyste wykÂładanie tej samej niezmiennej prawdy w kaÂżdej epoce dziejĂłw" (27). AkceptujÂąc nauczycielskÂą wÂładzĂŞ KoÂścioÂła powinniÂśmy zdawaĂŚ sobie sprawĂŞ z faktu, Âże nie udzielamy posÂłuchu jakiemuÂś szeregowi "jaÂłowych" doktryn ustanowionych przez zwykÂłych ludzi, ale raczej Samemu Chrystusowi. Co wiĂŞcej – jako Âże KoÂśció³ i Chrystus to jedno – ten obowiÂązek okazywania posÂłuszeĂąstwa rozszerza siĂŞ rĂłwnieÂż na pewne sprawy ÂściÂśle zwiÂązane z wiarÂą, takie jak Sakramenty ustanowione przez Chrystusa oraz prawa koÂścielne, przez ktĂłre KoÂśció³ sprawuje swe rzÂądy. Jak mĂłwi Âśw. Katarzyna ze Sieny: "KoÂśció³ nie ró¿ni siĂŞ niczym od Samego Chrystusa i to on daje nam Sakramenty, a Sakramenty dajÂą nam Âżycie" (28). KoÂśció³ katolicki nie jest zgromadzeniem ludzi opartym na wspĂłlnych zaÂłoÂżeniach, nie jest Szko³¹ Filozofii ani teÂż Towarzystwem Wzajemnego Udoskonalania. Jest to raczej ÂŻywy GÂłos Boga i objawienie Chrystusa wszystkim ludziom, po wszystkie czasy. Naucza tylko tego, czego nauczaÂł jego Boski Mistrz. To w imiĂŞ BoÂże, KoÂśció³ stawia tak wzbudzajÂące lĂŞk wymaganie w stosunku do wiary ludzi – ¿¹danie, ktĂłrego nie moÂżna tak po prostu odrzuciĂŚ jak coÂś niezgodnego z tak zwanymi prawami do prywatnej opinii. cdn.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 21:48:04 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #2 : Luty 29, 2012, 21:50:34 » |
|
Pojawi siĂŞ zaraz zarzut, Âże KoÂśció³ w swoich doczesnych dziaÂłaniach nieraz daleki byÂł od bezgrzesznoÂści. ÂŚwiadczy to jedynie o zÂłym rozumieniu jego natury. KoÂśció³ jest z definicji "doskona³¹ spoÂłecznoÂściÂą", ustanowionym przez Boga – Mistycznym CiaÂłem Chrystusa. Ludzkie wady pojedynczych katolikĂłw – bÂądÂź grup katolikĂłw – w Âżaden sposĂłb nie zmieniajÂą esencjonalnie boskiego charakteru KoÂścioÂła. Bez wÂątpienia we wnĂŞtrzu KoÂścioÂła ÂżyjÂą grzesznicy, poniewaÂż podobnie jak Chrystus, KoÂśció³ istnieje na tym Âświecie wÂłaÂśnie dla grzesznikĂłw. Ci, ktĂłrzy chcieliby odrzuciĂŚ nauczanie Boskiego Mistrza z powodu ludzkich uÂłomnoÂści jego czÂłonkĂłw, byliby podobni faryzeuszom, ktĂłrzy odrzucili Chrystusa, poniewaÂż jadaÂł z celnikami. Pomimo takich defektĂłw, fundamentalna natura i cel KoÂścioÂła nie moÂże siĂŞ zmieniĂŚ. KoÂśció³ nigdy nie ¿¹daÂł, aby Âświat pod¹¿aÂł za czymÂś innym niÂż za naukÂą Chrystusa. "Pierwszym i najistotniejszym celem KoÂścioÂła jest nauczenie wszystkich ludzi prawd Objawienia, egzekwowanie Boskich nakazĂłw, rozdzielanie ÂśrodkĂłw Âłaski, a przez to utrzymanie praktykowania religii chrzeÂścijaĂąskiej. Ostatecznym przeznaczeniem jest doprowadzenie wszystkich ludzi do Âżycia wiecznego" (29).
Cz³owiek ma swobodê badania sensownoœci i wa¿noœci wymagaù stawianych przez Koœció³; mo¿e je przyj¹Ì lub odrzuciÌ. Je¿eli wybierze tê drug¹ mo¿liwoœÌ, która jest w istocie odmow¹ uznania autorytetu Bo¿ego Objawienia to, o ile jest rozumnym stworzeniem jest zmuszony poszukaÌ jakiejœ innej podstawy i autorytetu dla swego dzia³ania i dla swej wiary. A to z kolei prowadzi nas do tematu:
PRYWATNY OSÂĄD
ReasumujÂąc, w kwestiach religijnych czÂłowiek musi polegaĂŚ na jakimÂś autorytecie, ktĂłry pochodzi albo z jakiejÂś obiektywnej "wÂładzy nauczycielskiej", ktĂłra jest od niego niezaleÂżna, albo z "wewnĂŞtrznego odczucia", ktĂłre moÂże byĂŚ scharakteryzowane jako "prywatny osÂąd" (30). NajwyraÂźniej widaĂŚ, Âże we wspó³czesnym Âświecie dominujÂącÂą podstawÂą przekonaĂą religijnych – i to zarĂłwno u protestantĂłw jak i u "modernistĂłw-katolikĂłw" – jest prywatny osÂąd – co oznacza, Âże najwyÂższy autorytet rezyduje w tym, co w danej chwili najsilniej przemawia do konkretnej osoby lub grupy (31). WedÂług Vaticanum II godnoœÌ czÂłowieka polega miĂŞdzy innymi na tym, Âże w sprawach religijnych, powinien siĂŞ on kierowaĂŚ wÂłasnym sumieniem (32). Taka zasada z samej swej natury jest wyrazem buntu przeciw KoÂścioÂłowi (i Chrystusowi), poniewaÂż gÂłosi, Âże to, czego uczy KoÂśció³ nie jest moralnie obowiÂązujÂące. Vaticanum II wydaje siĂŞ zapominaĂŚ, Âże wolnoœÌ czÂłowieka mieÂści siĂŞ nie w jego wolnoÂści wierzenia w cokolwiek, czego zapragnie, lecz w zdolnoÂści do przyjĂŞcia bÂądÂź odmowy tego, czego BĂłg naucza; Âże jego godnoœÌ nie polega na postĂŞpowaniu jak bogowie, lecz dostosowaniu siĂŞ do praw Boskich.
PoczÂątkiem prywatnego osÂądu jest zawsze przyjĂŞcie niektĂłrych nauk ustalonej wiary i odrzucenie innych – jest tylko kwestiÂą czasu zanim z kolei dana "nowoœÌ" ucierpi od zastosowania tej samej zasady. JuÂż za Âżycia Lutra powstawaÂły dziesiÂątki innych protestanckich sekt i moÂżna dodaĂŚ, Âże wewnÂątrz posoborowego koÂścioÂła dzieje siĂŞ to samo. PowĂłd, dla ktĂłrego jest to mniej oczywiste jest taki, Âże ten koÂśció³ gÂładko uznaje za prawowite nawet najbardziej odbiegajÂące od tradycyjnej ortodoksji poglÂądy. ÂŚw. Tomasz z Akwinu mĂłwi, Âże "sposobem dziaÂłania heretyka jest zawĂŞÂżenie wiary do pewnych aspektĂłw nauki Chrystusa, wybranych i uksztaÂłtowanych wedÂług wÂłasnej woli i sÂądu" (Summa II-II, 1.a.1). OczywiÂście, takie przebieranie i wybieranie to nic innego jak nieskrĂŞpowane rzÂądy prywatnego osÂądu. I tak jak sekty dajÂą poczÂątek innym sektom, tak wkrĂłtce dochodzi do tego, Âże caÂła prawda i kÂłamstwo w religii staje siĂŞ kwestiÂą prywatnej opinii i jedna doktryna staje siĂŞ rĂłwnie dobra co inna. I znĂłw, jest tylko kwestiÂą czasu zanim wszystkie kwestie doktrynalne stanÂą siĂŞ nieistotne (a zresztÂą, któ¿ mĂłgÂłby w stosunku do nich dojœÌ do porozumienia?). NastĂŞpstwem tego jest to, Âże moralnoœÌ traci swĂłj obiektywny charakter, a majÂąc swe ÂźrĂłdÂło w "umowie spoÂłecznej" moÂże siĂŞ zmieniaĂŚ stosownie do dominujÂących potrzeb spoÂłecznych (33). CzÂłowiek, a nie BĂłg, staje siĂŞ centrum wszechÂświata i kryterium prawdy; czynienie innym dobra staje siĂŞ jego najwyÂższÂą aspiracjÂą i przyczynia siĂŞ do "postĂŞpĂłw" na jego drodze do osiÂągniĂŞcia celu spoÂłecznego. PojĂŞcie "grzechu" zostaje ograniczone do tego, co "rani" naszego bliÂźniego lub paĂąstwo. Czy zatem potrzeba komuÂś Boga, prawdy, doktryn, wÂładzy, KoÂścioÂła i wszystkich tych "frazesĂłw" stuleci, ktĂłre powstrzymaÂły czÂłowieka od osiÂągniĂŞcia jego doczesnego "przeznaczenia"? Wszystko, czego siĂŞ oczekuje od wspó³czesnego czÂłowieka to, aby byÂł "szczery" i zbytnio nie niepokoiÂł swego bliÂźniego. JeÂżeli w takim otoczeniu zdoÂła on w ogĂłle zachowaĂŚ jakikolwiek religijny zmysÂł, to uznawane jest to za "sprawĂŞ prywatnÂą". O godnoÂści czÂłowieka, ktĂłra tradycyjnie wynikaÂła z faktu, Âże zostaÂł on "stworzony na obraz i podobieĂąstwo BoÂże" mĂłwi siĂŞ teraz, Âże wywodzi siĂŞ z jego niezaleÂżnoÂści wzglĂŞdem Boga. W rzeczywistoÂści, czÂłowiek zostaÂł tak zwiedziony przez wĂŞÂża – "bĂŞdziecie jako bogowie" – Âże sam siĂŞ ogÂłosiÂł swoim wÂłasnym bogiem. (Jak to powiedziaÂł PaweÂł VI z okazji lÂądowania na ksiĂŞÂżycu: "chwaÂła czÂłowiekowi... krĂłlowi ziemi... a dziÂś, ksiĂŞciu niebios!"). CzÂłowiek Âżyje wedÂług swej wÂłasnej moralnoÂści i przyjmuje tylko te prawdy, ktĂłre sam ustanowiÂł. (ZwykÂło siĂŞ mĂłwiĂŚ o protestantach, Âże "kaÂżdy jest swoim wÂłasnym papieÂżem"). DokonaÂła siĂŞ szataĂąska inwersja i czÂłowiek krzyczy, tak samo jak niegdyÂś AnioÂł ÂŚwiatÂła – Non serviam – nie bĂŞdĂŞ sÂłuÂżyĂŚ Âżadnemu panu, tylko samemu sobie (34).
OczywiÂście, wszystko to dokonuje siĂŞ etapami. ZadziwiajÂące jest podobieĂąstwo prawidÂłowoÂści, jakie zauwaÂżamy we wszystkich "ruchach reformatorskich". To, co zaczyna siĂŞ od zaprzeczenia jednej lub dwĂłm objawionym prawdom (prawdom wywodzÂącym siĂŞ z Objawienia), stopniowo koĂączy siĂŞ na zanegowaniu ich wszystkich (35). Podobne sÂą rĂłwnieÂż ró¿ne wybiegi, ktĂłre prowadzÂą do osiÂągniĂŞcia takiego celu. Niemal wszyscy reformatorzy oÂświadczajÂą, Âże sÂą "inspirowani Duchem ÂŚwiĂŞtym" (a któ¿ moÂże siĂŞ spieraĂŚ z Duchem ÂŚwiĂŞtym?), a koĂączÂą odrzucajÂąc lub negujÂąc Jego istnienie. Wszyscy gÂłoszÂą powrĂłt do "pierwotnego chrzeÂścijaĂąstwa", ktĂłre jest niczym innym jak ich wyobraÂżeniem o tym jak chrzeÂścijaĂąstwo powinno wyglÂądaĂŚ. Wszyscy, lub prawie wszyscy twierdzÂą, Âże dostosowujÂą WiarĂŞ do potrzeb czÂłowieka wspó³czesnego, co jest niczym innym jak odwoÂływaniem siĂŞ do pychy i arogancji ich zwolennikĂłw oraz prĂłbÂą przystosowania chrzeÂścijaĂąstwa do swoich osobistych potrzeb (36). Wszyscy cytujÂą Pismo ÂŚwiĂŞte, jednakÂże wybiĂłrczo i poza kontekstem pomijajÂąc te fragmenty, ktĂłre nie zgadzajÂą siĂŞ z ich innowacyjnymi koncepcjami – z czego wynika, Âże odrzucajÂą tradycyjnÂą interpretacjĂŞ ÂświĂŞtych pism podanÂą przez OjcĂłw KoÂścioÂła i ÂŚwiĂŞtych. Wszyscy oni mieszajÂą prawdĂŞ z b³êdem, poniewaÂż b³¹d sam w sobie nie jest pociÂągajÂący. Wszyscy atakujÂą ustalone obrzĂŞdy, poniewaÂż wiedzÂą, Âże lex orandi (sposĂłb modlitwy) odzwierciedla lex credendi (to, w co siĂŞ wierzy); gdy zostanie zmienione to ostatnie, wtedy to pierwsze staje siĂŞ dla nich ambarasem (37). Wszyscy uÂżywajÂą tradycyjnych terminĂłw religijnych, takich jak: miÂłoœÌ, prawda, sprawiedliwoœÌ i wiara, lecz przypisujÂą im inne znaczenie. I czymÂże sÂą te wszystkie fortele, jak nie jedynie Âśrodkami sÂłu¿¹cymi do wprowadzenia w sferĂŞ publicznÂą wÂłasnych prywatnych i osobistych osÂądĂłw w sprawach religijnych? I wreszcie, Âżaden z reformatorĂłw nie zgadza siĂŞ w peÂłni z innym za wyjÂątkiem zgodnego odrzucania "peÂłni" ustalonej wiary katolickiej, poniewaÂż b³êdĂłw jest "legion", a prawda jest jedna. Jak to okreÂśliÂł pewien Âśredniowieczny pisarz: "to sĂŞpy, ktĂłre nigdy siĂŞ ze sobÂą nie spotykajÂą z wyjÂątkiem wspĂłlnego ucztowania nad padlinÂą" (38).
Tradycyjny KoÂśció³ oczywiÂście zawsze wystrzegaÂł siĂŞ stosowania "prywatnego osÂądu" w sprawach religijnych. Z tradycyjnego punktu widzenia, czÂłowiek powinien staraĂŚ siĂŞ "myÂśleĂŚ wÂłaÂściwie" aniÂżeli "myÂśleĂŚ po swojemu". (Có¿ za matematyk byÂłby z kogoÂś, kto po swojemu wykonaÂłby obliczenia i uwaÂżaÂł poprawnÂą odpowiedÂź za kwestiĂŞ "uczucia" powstajÂącego w jego podÂświadomoÂści?) ÂŻydowscy ojcowie uwaÂżali prywatny osÂąd za najwyÂższÂą formĂŞ baÂłwochwalstwa, poniewaÂż ÂźrĂłdÂłem prawdy czyniÂł siebie, a nie Boga. Jak juÂż wczeÂśniej zostaÂło to zaznaczone "wolnoœÌ" czÂłowieka nie polega na swobodzie decydowania wedÂług wÂłasnego widzimisiĂŞ o tym, co jest prawdziwe lub faÂłszywe, lecz na wolnoÂści przyjĂŞcia bÂądÂź odrzucenia prawdy, ktĂłrÂą ofiarujÂą i nauczajÂą Chrystus i KoÂśció³. Istnieje powiedzenie, Âże nikt nie powinien byĂŚ wÂłasnym adwokatem lub lekarzem, po to by wÂłasne emocje nie miaÂły wpÂływu na podejmowanÂą decyzjĂŞ (39). JeÂżeli jesteÂśmy tak skrupulatni w poszukiwaniu autorytatywnej porady mogÂącej nam dopomĂłc w zapewnieniu sobie materialnej i ekonomicznej pomyÂślnoÂści, to absurdem jest, gdy w kwestii zdrowia naszej duszy zawierzamy "kaprysom" naszych emocji. Jak powiedziaÂł Sokrates: "bycie oszukiwanym przez samego siebie jest najstraszniejszÂą ze wszystkich rzeczy, bo czyÂż nie jest przeraÂżajÂące, gdy osoba nas oszukujÂąca nawet na moment nigdy siĂŞ z nami nie rozstaje, ale zawsze jest przy nas obecna?" (Kratyl, 428, D). Skoro tylko uczynimy siebie – a nie Boga przemawiajÂącego przez KoÂśció³ – kryterium prawdy, to skoĂączymy na uczynieniu czÂłowieka centrum wszechÂświata, a wtedy caÂła prawda stanie siĂŞ zarĂłwno subiektywna jak i wzglĂŞdna. To dlatego PapieÂż ÂświĂŞty Pius X powiedziaÂł, Âże "konieczne jest doÂłoÂżyĂŚ wszelkich staraĂą, aby wszelkimi Âśrodkami i wysiÂłkami wykorzeniĂŚ zupeÂłnie ten okropny i przeraÂżajÂący wystĂŞpek, cechujÂący nasze czasy, Âże czÂłowiek przywÂłaszcza sobie miejsce, naleÂżne Bogu" (E supremi apostolatus).
Istnieje oczywiÂście obszar, na ktĂłrym naleÂżyty uÂżytek moÂże i naprawdĂŞ musi byĂŚ robiony z tego, co czasami – chociaÂż b³êdnie – nazwane jest Prywatnym OsÂądem. W takim przypadku mĂłwimy nie o osÂądach rozumianych po protestancku, ktĂłre sÂą zwykÂłymi opiniami, lecz raczej o obiektywnie pewnych sÂądach, ktĂłre niemniej jednak sÂą uzasadnione (40). Nigdy nie moÂżna zapominaĂŚ, Âże umysÂł prywatnej osoby jest zdolny – i to w czĂŞstych sytuacjach – wydawaĂŚ sÂądy niepodlegajÂące b³êdowi, poniewaÂż we wÂłaÂściwych granicach ludzki umysÂł jest nieomylny. Ojciec Hickey stwierdza w swojej Summa philosophiae scholasticae, "umysÂł jest per se – nieomylny, chociaÂż per accidens moÂże b³¹dziĂŚ". Dr Orestes Brownson uwaÂża, Âże "z prywatnym osÂądem (w sensie protestanckim) mamy do czynienia tylko wtedy, gdy oceniane sprawy le¿¹ poza zakresem rozumowym i gdy jego podstawÂą nie jest zdrowy rozsÂądek ludzkoÂści, ani katolicki czy teÂż publiczny autorytet, lecz urojenie, kaprys, uprzedzenie lub nawyk osoby, ktĂłra go wypowiada (41)" (Brownson's Quarterly Review, paÂździernik 1851).
PrzykÂładem moÂże byĂŚ sytuacja, gdy czÂłowiek w poszukiwaniu prawdy dokonuje osÂądu majÂąc ÂświadomoœÌ, Âże w tych sprawach gdzie brak mu peÂłnego zrozumienia, wÂłaÂściwe jest odwoÂłanie siĂŞ do przewodnika. Ponadto, z osÂądem spotykamy siĂŞ teÂż w sytuacji zastosowania zasad do konkretnej sytuacji (katolik ma tu na myÂśli sumienie), bÂądÂź w tych obszarach gdzie KoÂśció³ nigdy wyraÂźnie siĂŞ nie wypowiedziaÂł i gdzie dopuszcza zró¿nicowanie prawowitej "opinii teologicznej". We wszystkich tych sytuacjach kryterium pewnoÂści znajduje siĂŞ poza osobÂą i powoÂłuje siĂŞ na dowody, ktĂłre powinny byĂŚ przekonywujÂące dla intelektu kaÂżdego czÂłowieka, a kiedy juÂż zostanÂą one przytoczone, przekonujÂą kaÂżdego czÂłowieka o przeciĂŞtnej inteligencji. Po przedstawieniu rozró¿nienia miĂŞdzy zwyk³¹ opiniÂą a wÂłaÂściwym indywidualnym zastosowaniem osÂądu moÂżemy jeszcze dodaĂŚ, Âże nigdy nie moÂżna w racjonalny sposĂłb zastosowaĂŚ takiego osÂądu w celu uchylenia zasad lub zanegowania prawd objawionych. To rozgraniczenie sprawia, Âże staje siĂŞ jasnym jak faÂłszywe jest oskarÂżanie tradycyjnych katolikĂłw – ktĂłrzy trwajÂą przy naukach i praktykach KoÂścioÂła WszechczasĂłw oraz odrzucajÂą innowacje godzÂące w depozyt wiary – o stosowanie prywatnego osÂądu w protestanckim sensie. Nazywanie ich "buntownikami" albo "protestantami", dlatego Âże nie chcÂą zmieniĂŚ swej wiary jest albo naduÂżyciem jĂŞzyka albo czystÂą hipokryzjÂą.
Prywatny osÂąd w znaczeniu protestanckim jest szkodliwy dla Âżycia duchowego nie tylko dlatego, Âże neguje autorytet Objawienia, ale poniewaÂż jest takÂże negacjÂą intelektu. BĂłg obdarzyÂł nas inteligencjÂą, dziĂŞki ktĂłrej potrafimy odró¿niĂŚ prawdĂŞ od kÂłamstwa i dobro od zÂła. Rozum jest normalnie sÂługÂą intelektu, tzn. jego funkcjÂą jest wyprowadzanie wnioskĂłw z przesÂłanek. Prawda nie zaleÂży od rozumu, lecz to raczej z pomocÂą rozumu prawda staje przed nami w caÂłej wyrazistoÂści. Nie mĂłwimy, Âże coÂś jest prawdziwe, poniewaÂż jest logiczne, lecz raczej, Âże jest logiczne, poniewaÂż jest prawdziwe. Rozum musi siĂŞ zatem karmiĂŚ jakimÂś pokarmem i dostaje go z gĂłry lub z doÂłu; z gĂłry – od intelektu i Objawienia; z doÂłu – od uczuĂŚ i postrzegania zmysÂłowego. CzÂłowiek wspó³czesny, ktĂłry co prawda od czasu do czasu uÂżywa swych wyÂższych zdolnoÂści "poznawczych", to jednak w praktyce nie chce uznaĂŚ ich istnienia. MĂłwiÂąc ÂściÂślej – jako nominalista – odmawia przyjĂŞcia wszelkich przesÂłanek pochodzÂących z gĂłry i ogranicza funkcjĂŞ rozumu do zajmowania siĂŞ tylko tym, co przychodzi z doÂłu, czyli ze strony swych uczuĂŚ lub percepcji zmysÂłowej. W tym schemacie rozum zostaje postawiony na samym szczycie zdolnoÂści czÂłowieka (racjonalizm). KonsekwencjÂą tak zawĂŞÂżonych zasad jest to, Âże caÂła prawda opiera siĂŞ na uczuciach i zmysÂłowych wraÂżeniach – a stÂąd jest wzglĂŞdna (42). CzÂłowiek wspó³czesny Âżyje "opiniami odseparowanymi od poznania [tzn. od wiedzy, znajomoÂści rzeczy]", co Platon okreÂśla jako "potwornoœÌ" (43). W tym samym czasie dochodzi do analogicznego ataku na wolĂŞ. Podczas gdy zwolennicy teorii mechanistycznej i ewolucjoniÂści caÂłkowicie negujÂą istnienie wolnej woli, pseudo-teologowie wymazali jÂą w imiĂŞ faÂłszywej koncepcji Âłaski. (CzymÂże innym jest "usprawiedliwienie przez wiarĂŞ" jak nie zanegowaniem "dobrych uczynkĂłw" – tj. dziaÂłaĂą, ktĂłre podejmujemy "dobrowolnie". Bez wÂątpienia Âłaska wykorzystuje naturĂŞ i opuÂści nas proporcjonalnie do naszej odmowy wspó³pracy z niÂą) (44).
cdn.
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 21:51:49 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #3 : Luty 29, 2012, 21:58:18 » |
|
Ci, ktĂłrzy dostrzegajÂą bezskutecznoœÌ rozwiÂązywania zagadnieĂą religijnych na bazie swych (albo kogoÂś innego) osobistych i subiektywnych opinii i szukajÂą obiektywnych i zewnĂŞtrznych ÂźrĂłdeÂł Prawdy, niechybnie muszÂą zwrĂłciĂŚ siĂŞ w poszukiwaniu odpowiedzi do ró¿nych "koÂścio³ów". SpoÂśrĂłd wszystkich ró¿norakich "wspĂłlnot koÂścielnych", ktĂłre zakÂładajÂą moÂżliwoœÌ znalezienia obiektywnej prawdy, tylko jedna konsekwentnie odrzuciÂła "prywatny osÂąd" jako ÂźrĂłdÂło prawdy. Tylko jedna z nich gÂłosi, Âże Sam BĂłg (przez Chrystusa i Aposto³ów) objawiÂł prawdĂŞ i tylko jedna utrzymuje i moÂże wykazaĂŚ, Âże od czasĂłw apostolskich aÂż do dzisiaj zachowaÂła ten "depozyt" w nietkniĂŞtym stanie. Jest niÂą oczywiÂście "Jeden, ÂŚwiĂŞty, Katolicki i Apostolski KoÂśció³". Zacytujmy Âśw. Alfonsa Liguori: "OdrzuciĂŚ boskie nauczanie katolickiego KoÂścioÂła to odrzuciĂŚ samÂą podstawĂŞ rozumu i Objawienia, jako Âże zasady zarĂłwno pierwszego jak i drugiego nie majÂą wtedy Âżadnego staÂłego oparcia; mogÂą byĂŚ przez kaÂżdego interpretowane wedÂług wÂłasnego uznania; kaÂżdy moÂże zanegowaĂŚ dowolnÂą prawdĂŞ, jakÂą tylko zdecyduje siĂŞ odrzuciĂŚ. Dlatego powtarzam: JeÂżeli boski autorytet nauczycielskiej wÂładzy KoÂścioÂła i naleÂżne mu posÂłuszeĂąstwo zostanÂą odrzucone, to wszelki b³¹d zyska uznanie i musi zostaĂŚ przyjĂŞty" (45). JEDNOSC KOSCIOLA Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest , Sw.Pawel (Ef.IV,5). OBECNA SYTUACJA KONSEKWENCJE SAKRAMENTALNE SÂŁOWO NA TEMAT KIEROWANIA SIĂ WÂŁASNYM SUMIENIEM Summa summarum, KoÂśció³ nie pozostawiÂł nas sierotami. DostarczyÂł nam wszystkiego, czego potrzebujemy, by byĂŚ katolikami w dzisiejszych warunkach. Ci, ktĂłrzy chcieliby wysun¹Ì zarzut, Âże odrzucenie nieprawowiernego nauczania posoborowych "papieÂży" prowadzi do zaprzeczenia nieomylnoÂści KoÂścioÂła sÂą po prostu nierozumni. Jest dokÂładnie odwrotnie. JeÂżeli ktoÂś ich uznaje to tym samym przyznaje, Âże posoborowy koÂśció³ faktycznie odszedÂł od Wiary, poniewaÂż zmieniÂł swoje nauczanie i praktyki – co jest wÂłaÂśnie istotÂą odstĂŞpstwa. To samo moÂżna powiedzieĂŚ o buncie. To wÂłaÂśnie ci, ktĂłrzy zmienili naukĂŞ Chrystusa (oraz ci, ktĂłrzy Âświadomie przyjmujÂą zmiany) sÂą buntownikami. Ich oponentami sÂą ci, ktĂłrzy lojalnie przylgnĂŞli do tradycji i odmĂłwili zmiany swej wiary, ktĂłrzy udowodnili, Âże KoÂśció³ – podobnie jak Prawda, ktĂłrej jest on przedstawicielem – nigdy nie zdradziÂł i nigdy zdradziĂŚ nie moÂże. Bramy piekielne prawdy nie przemogÂą. Istnieje droga powrotna. Jej wzorzec odnajdujemy w analogii do Syna Marnotrawnego. Po za¿¹daniu naszego majÂątku i opuszczeniu domu rodzinnego, wielu z nas skoĂączyÂło na karmieniu siĂŞ modernistycznymi pomyjami odpowiednimi tylko dla ÂświĂą. Kiedy siĂŞ opamiĂŞtamy musimy powrĂłciĂŚ do domu i spocz¹Ì na piersi Naszego Ojca. Wtedy to "jagniĂŞ" – ktĂłre "zostaÂło zgÂładzone, a wszakÂże ciÂągle Âżyje" moÂże nam zostaĂŚ zwrĂłcone – ten baranek, ktĂłrym jest nie kto inny jak Sam Chrystus. Ci z nas, ktĂłrzy z jakiejkolwiek przyczyny opuÂścili nasz tradycyjny dom, ktĂłry jest w ÂŚwiĂŞtej Matce – KoÂściele, muszÂą dokonaĂŚ wyboru. W ostatecznym rozrachunku, wszyscy musimy wybraĂŚ miĂŞdzy Barabaszem a Chrystusem! Ks. Rama P. Coomaraswamy (2002) Temat jest bardzo dlugi, dlatego postanowilam do reszty tematu podac : http://www.ultramontes.pl/problemy_magisterium.htmTemat ten choc w malej czesci naswietli nam sytuacje w Kosciele Katolickim. Rafaela
|
|
« Ostatnia zmiana: Luty 29, 2012, 22:21:41 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #4 : Listopad 18, 2012, 13:51:40 » |
|
Brazylia. Ksiê¿a œpiewem, taùcem i z seksapilem ratuj¹ katolicyzm Stanis³aw Cybruch Data dodania: 2012-11-10 18:26 W jaki sposób ksi꿹 z Brazylii próbuj¹ walczyÌ z kryzysem wiary i odchodzeniem od Koœcio³a katolickiego? Tamtejsi kap³ani, w ramach akcji ratowania Koœcio³a, podjêli nowoczesne starania i kroki na rzecz powstrzymania z³ych trendów. Rzucili na ratunek Koœcio³a swoich kolegów kap³anów-przystojniaków uwielbianych przez t³umy, którzy potrafi¹ nie tylko modliÌ siê, ale te¿ œpiewaÌ, taùczyÌ i g³osiÌ prawdy wiary. Uznali to najwyraŸniej za najlepsz¹ deskê ratunkow¹ dla brazylijskiego katolicyzmu, któremu mocno zagra¿a ostra i skuteczna ofensywa protestantów. Gdyby dzisiaj Jezus wszed³ miêdzy nas, kazania g³osi³by w telewizji i internecie - przekonuj¹ brazylijscy ksiê¿a celebryci - czytamy w portalu Wyborcza.pl. "Koœció³ musi wyjœÌ ze sztywnych ram", bo w sztywnej postawie i postaci zginie. Brazylijscy ksiê¿a pomys³owo urozmaicaj¹ nabo¿eùstwa, inscenizuj¹ je muzycznie i scenicznie, niczym recitale wokalne z choreografi¹, nagrywaj¹ p³yty i wydaj¹ ksi¹¿ki. "Wyborcza" pyta: czy dziêki temu Brazylia pozostanie najwiêkszym skupiskiem katolików na œwiecie? Brazylijski ksi¹dz Marcelo Rossi z Sao Paulo chlubi siê, ¿e wybudowa³ w swoim mieœcie najwiêksz¹ œwi¹tyniê w kraju, niemal dwukrotnie wiêksz¹ i pojemniejsz¹ ni¿ bazylika œw. Piotra w Rzymie. Nazwa³ j¹ Matk¹ Wszystkich Koœcio³ów. Pomieœci 20 tys. ludzi pod dachem i 80 tys. na zewn¹trz, sk¹d bêd¹ mogli œledziÌ nabo¿eùstwa na oœmiu ogromnych ekranach telewizyjnych. Ksi¹dz Marcelo Rossi nie chce ujawniÌ kosztów trwaj¹cej dziesiêÌ lat budowy. Mówi jedynie, ¿e œwi¹tyniê sfinansowa³ z w³asnej fortuny, któr¹ zbi³ na p³ytach i ksi¹¿kach, a tak¿e z "drobnych" datków katolickich miliarderów. Ujawni³, i¿ teren pod ni¹ - trzy hektary - kosztowa³ 2,5 mln euro. Znany i ceniony architekt, Ruy Othake, podobno nie wzi¹³ za projekt ¿adnych pieniêdzy. Budowa koœcio³a, ci¹gn¹ca siê od 10 lat, bêdzie trwa³a jeszcze d³u¿ej, wiêc niecierpliwy ksi¹dz Marcelo Rossi, niedawno uroczyœcie otworzy³ œwi¹tyniê Matki Bo¿ej Theotokos, mimo i¿ nie jest gotowa. Otworzy³, bo to bardzo wiele znaczy dla niego, a przede wszystkim dla szarych wyznawców wiary - ludu Bo¿ego. Jak na razie otwarta nawa liczy 8,5 tys. m kw., zasi¹dzie w niej "tylko" 6 tys. wiernych, a 14 tys. bêdzie jeszcze musia³o staÌ. Nawê przykrywa niebieski dach w kszta³cie ogromnej morskiej fali, a krzy¿ stoj¹cy na o³tarza jest wysoki na 42 m. Lud bo¿y musi mieÌ miejsce, gdzie mo¿e siê skupiÌ na modlitwie - podkreœla ksi¹dz Marcelo. Jest on od wielu lat gwiazd¹ w brazylijskim koœciele. Wielokrotnie, na gigantycznych mszach pod go³ym niebem, gromadzi³ ponad milion wiernych. Œpiewa na nich i taùczy, modli siê i odprawia liturgie, a swoje wystêpy i celebracje publikuje w internecie. Od 1999 roku nagra³ dziesiêÌ p³yt i sprzeda³ je w 11 mln egzemplarzy. Ostatnia jego ksi¹¿ka "Agape" jest najwiêkszym bestsellerem w dziejach Brazylii. Przed dwoma laty papie¿ Benedykt XVI wyró¿ni³ ks. Marcelo Rossiego, jako jednego z przywódców neokatolickiego ruchu Odnowa Charyzmatyczna, nagrod¹ Van Thuan - SolidarnoœÌ i Rozwój - za zas³ugi w krzewieniu wiary katolickiej i nowej ewangelizacji, propagowania zasad wiary chrzeœcijaùskiej. Brazylia - jako najwiêksze skupisko katolików na œwiecie, licz¹ce ok. 125 mln wiernych na blisko 200 mln obywateli, jest dla Watykanu per³¹ w koronie. Zas³ugi ewangelizacyjne ksiêdza Marcelo Rossiego s¹ nie do przecenienia, tym bardziej, ¿e dzisiaj nawet brazylijski wielki Koœció³, dotkn¹³ te¿ wielki kryzys. Od co najmniej kilkunastu lat, Koœció³ katolicki na œwiecie, nie wy³¹czaj¹c Polski czy W³och, idzie po linii pochy³ej w dó³ - ku g³êbokiej zapaœci wiary. Wed³ug znawców zagadnienia, od ponad dwudziestu lat œwiatowy katolicyzm gwa³townie traci wyznawców, na rzecz "koœcio³ów i sekt neoewangelickich", które rosn¹ jak grzyby po deszczu. Neoewangelickie koœcio³y i sekty, np. Assembleia de Deus (Zgromadzenia Boga) i Igreja Universal do Reino de Deus (Koœció³ Powszechny Królestwa Bo¿ego) - odkry³y na nowo nabo¿eùstwo, jako masowy obrzêd i zarazem wielk¹ kwestê. Ich pastorzy w trakcie obrzêdów wprawiaj¹ ludzi (swoich wiernych) w trans i ekstazê. Œpiewaj¹ i taùcz¹, krzycz¹ i szepcz¹, b³agaj¹ i gromi¹, karc¹ i pocieszaj¹. Przechadzaj¹ siê wœród wiernych, g³aszcz¹ ich po g³owach, obejmuj¹ i przytulaj¹. Doprowadzaj¹ do stanu silnego uzale¿nienia i g³êbokich wewnêtrznych emocji, których wyrazem s¹ ³zy i spazmy oraz bezwzglêdne pos³uszeùstwo i sk³adanie w ofierze czêsto ostatnich pieniêdzy. Gwa³townie roœnie liczba wyznawców koœcio³ów protestanckich, których tylko w okresie dziesiêciu minionych lat, odnotowano wzrost o 61 proc. Zwolennicy rekrutowani s¹ zw³aszcza wœród biedoty, która niemal od rêki otrzymuje od pastorów wspania³e obietnice natychmiastowej poprawy losu. W dodatku, w zamian za choÌby drobne datki pieniê¿ne, serwuj¹ bo¿¹ opiekê. Karla Martins, historyk Koœcio³a katolickiego wyjaœnia, ¿e odp³yw wiernych z Koœcio³a katolickiego do protestanckiego zacz¹³ postêpowaÌ wraz z rozkwitem zjawiska pastorów gwiazd popu, którzy lepiej ni¿ tradycyjni kap³ani w ich dotychczasowym Koœciele, trafiaj¹ "w potrzeby spo³eczeùstwa konsumpcyjnego". Rzecz ciekawa - ks. Marcelo Rossi, jako jeden z niewielu ksiê¿y brazylijskich i nie tylko tego kraju, potrafi siê skutecznie przeciwstawiÌ ekspansji protestantyzmu. Pastorom gwiazdorom z protestantyzmu, np. biskupowi Emirowi Macedowi, ks. Marcelo potrafi dorównaÌ nie tylko popularnoœci¹, czy zdolnoœci¹ dyrygowania uczuciami t³umów (wiernych) podczas wielkich zgromadzeù i mszy. Inscenizuje te¿, podobnie jak tamci, nabo¿eùstwa, czyni¹c z nich coœ na wzór recitali wokalnych z choreografi¹. NieŸle id¹ mu równie¿ zbiórki na Koœció³, choÌ na razie nie s³ychaÌ, ¿eby tak jak Emir Macedo i jego naœladowcy, gromadzi³ milionowe fortuny w rajach podatkowych. Gigantyczne msze, nazywane czasem "gigamsze" oraz megaœwi¹tynie to nowa i kosztowna mania Brazylijczyków. Kap³an Marcelo Rossi nie jest jedynym w to zaanga¿owanym. Przed kilkoma dniami, w portowym mieœcie Fortaleza (2,4 mln ludnoœci) inny kap³an gwiazdor, Reginaldo Manzotti, zgromadzi³ na swoim nabo¿eùstwie 1,6 mln wiernych. On tak¿e odbywa nowoczesne msze, podczas których œpiewa i taùczy w rytmach samby i reggae. Jego zdaniem, Koœció³ musi wyjœÌ ze sztywnych ram. Nie wymyœli³em nowej treœci religijnej, chodzi mi tylko o now¹ formê - mówi Reginaldo. W jednej z najwiêkszych faweli (rozleg³ych dzielnic nêdzy) Rio de Janeiro, Complexo Alemao (100 tys. mieszkaùców), pracuje i dzia³a proboszcz Omar Raposo. Tak¿e i on musi stawiÌ czo³o silnemu naporowi protestanckich pastorów, którzy w obecnych czasach fali przemocy ze strony gangów narkotykowych, zbli¿yli siê do mieszkaùców, g³ównie biedoty, i przeci¹gnêli ich na swoj¹ stronê. Jednak proboszcz Omar Raposo zbyt ³atwo nie oddaje pola. Dzia³a aktywnie w internecie. Na Facebooku ma 100 tys. fanów. Jak wyjaœnia - wprowadzi³ sambê i reggae do nabo¿eùstw, gdy¿ "Koœció³ musi dostosowaÌ swój jêzyk do wymagaù wspó³czesnoœci". Jest pewien, ¿e gdyby dzisiaj Jezus ¿y³ i wszed³ miêdzy nas, g³osi³by kazania w telewizji i internecie. Inny ksi¹dz - Fabio de Melo, proboszcz miasta TaubatÊ w brazylijskim stanie Sao Paulo, regularnie odbywa koncerty. P³atne. Za wystêp bierze 40 tys. euro. Jego nowy kr¹¿ek ma drugie miejsce na liœcie najlepiej sprzedaj¹cych siê p³yt. A ksi¹dz Fabio de Melo, uchodzi za jednego z dziesiêciu najbardziej atrakcyjnych, nie tylko kap³anów, ale przede wszystkim mê¿czyzn w Brazylii. Zdaniem teologów, czasy mamy takie, ¿e ksiê¿a z seksapilem i bo¿yszcza t³umów to ratunek dla katolicyzmu. Teolog Valeriano dos Santos Costa, z Uniwersytetu Katolickiego w Sao Paulo, wyjaœnia, ¿e ewangelicy g³osz¹ "teologiê materialnego powodzenia jakoby mi³ego Bogu". S¹ przez to przekonuj¹cy i trafnie apeluj¹ do ludzkich uczuÌ, a katolicy tymczasem utracili tê zdolnoœÌ. Nie ma innego wyjœcia - ksiê¿a musz¹ zdobyÌ serca m³odych dla religii. "W przeciwnym razie czeka nas sekularyzacja i religijna obojêtnoœÌ jak w Europie" - podkreœla Valeriano dos Santos Costa. http://www.wiadomosci24.pl/artykul/brazylia_ksieza_spiewem_tancem_i_z_seksapilem_ratuja_249803-1--1-d.html
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 13:53:15 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #5 : Listopad 18, 2012, 16:20:45 » |
|
ArtykuÂł jest ciekawy, ale nie jako pochwaÂła brazylijskich kapÂłanĂłw, a jako znak, Âże wÂłasnych na oczy nie widzimy. Autor, ktĂłry to pisaÂł, niewielkie ma pojĂŞcie o faktycznym obrazie KoÂścioÂła Katolickiego nie tylko w Europie, ale przede wszystkim w Polsce (czyli tam, gdzie najprawdopodobniej mu najbliÂżej). OdkÂąd wrĂłciÂłam do KoÂścioÂła po kilku, jak nie kilkunastu latach przerwy, nadziwiĂŚ siĂŞ nie mogĂŞ zmianom, jakie w nim zaszÂły. IloœÌ wiernych faktycznie jest mniejsza niÂż byÂła, ale ci, co zostali, wynagradzajÂą ubytek tych, ktĂłrzy wczeÂśniej na mszĂŞ przychodzili, bo zwyczajnie wypadaÂło. KoÂśció³ nie jest DRĂTWY! SÂą naboÂżeĂąstwa, w ktĂłrych mnĂłstwo ludzi mÂłodych uczestniczy. Jest Âśpiew, jest taniec, jest radoœÌ i wzajemna ÂżyczliwoœÌ. Czasem wystarczy, Âże ktoÂś obok siĂŞ po prostu uÂśmiechnie, bÂądÂź teÂż weÂźmie nas za rĂŞkĂŞ w taki sposĂłb, jakby byÂło to dla niego coÂś kompletnie powszedniego, a wszystko, w co zwÂątpliÂśmy, znĂłw nabiera sensu i kolorĂłw. Jest Âżycie. Jest Âżycie i wdziĂŞcznoœÌ za nie. Jest teÂż ÂświadomoœÌ, kto za tÂą radoÂściÂą stoi, i ochota, by siĂŞ niÂą z Nim dzieliĂŚ. Nie naleÂży teÂż zapomnieĂŚ o kapÂłanach, bo czĂŞsto chyba natkn¹Ì siĂŞ moÂżna na takich, co jak najlepszy przyjaciel z oczu potrafiÂą troski i problemy wyczytaĂŚ. To, co mi siĂŞ nasuwa po lekturze z twojego posta, Rafaelo, to Âże cudze chwalimy, swego nie znamy  EDIT: Przecinek musiaÂłam wstawiĂŚ 
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 16:34:50 wysłane przez janneth »
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
ptak
Gość
|
 |
« Odpowiedz #6 : Listopad 18, 2012, 16:31:19 » |
|
OdkÂąd wrĂłciÂłam do KoÂścioÂła po kilku, jak nie kilkunastu latach przerwy, nadziwiĂŚ siĂŞ nie mogĂŞ zmianom, jakie w nim zaszÂły. No i chwaÂła ludziom, Âże ÂłamiÂą struktury, gdziekolwiek wchodzÂą. Nie waÂżne miejsce, waÂżne co sobÂą wnosimy… 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PrzebiÂśnieg
Gość
|
 |
« Odpowiedz #7 : Listopad 18, 2012, 17:16:15 » |
|
Dodam do tego co piszecie szacowne, Âże odczuwalny jest powrĂłt do KK wielu hm pozwolĂŞ sobie nie nazywaĂŚ. ZgodzĂŞ siĂŞ Âże sobÂą coÂś wnoszÂą np lĂŞk choĂŚ oczywiÂście nie generalizujĂŞ  Dla mnie jest to potwierdzenie, Âże wiara nie jest Âżadnym fundamentem. WiĂŞc odbierajÂąc pierwszy impuls w coÂś siĂŞ weszÂło dziaÂłajÂąc po staremu czyli liczÂąc na gotowe podane na dÂłoni  No i jak zaczĂŞÂła siĂŞ Praca (nie mĂłwiĂŞ o tej zarobkowej) to hm wrĂłciÂło siĂŞ tam gdzie zaspokaja siĂŞ swoje przyzwyczajenie czyli ktoÂś mi poda na tacy hm ...zbawienie  OczywiÂście dla kaÂżdego co innego  to pa 
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 17:16:58 wysłane przez PrzebiÂśnieg »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #8 : Listopad 18, 2012, 19:28:28 » |
|
Witaj Janneth. Nie bardzo rozumiem dlaczego zwracasz sie do mnie z powodu tego art. Ja nikogo nie pochwalam i nikogo nie ganie. Uwazam ze informacja jest ciekawa, i dlatego ja wstawilam. Kazdy moze myslec co chce. To Twoja osobista sprawa, czy powrocilas do kosciola czy nie. Milo sluchac ze znajdujesz sie w grupie ludzi ktorzy swoja wiara buduja kosciol katolicki w pozytywny sposob w twoich oczach. Ja zawsze potwierdzalam ze jestem katoliczka, miesieczne place ladna sume dla kosciola. Musze przyznac ze niestety ale mam otwarte oczy na to co sie dzieje obojetnie w jakim kraju. Budowanie ogromnych kosciolow, zbieranie bogactw i zycie w luksusowych willach, nie przemawia do mnie . Ja wierze w Boga, rozmawiam z nim kazdego dnia i godziny , jest moim najwiekszym przyjacielem. Wiem ze Bog nie potrzebuje tego wszystkiego, co zgarnia czlowiek. Napewno zadasz mi pytanie, dlaczego naleze do kosciola i place pieniadze. To jest dobre pytanie. Wypisanie sie z kosciola jest troche skomplikowane, bo trzeba isc przed sad, poza tym mam nadzieje ze moze choc troche trafi z tych pieniedzy dla ludzi potrzebujacych pomocy. Pozdrawia serdecznie. Rafaela.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PrzebiÂśnieg
Gość
|
 |
« Odpowiedz #9 : Listopad 18, 2012, 20:06:32 » |
|
Ja zawsze potwierdzalam ze jestem katoliczka, miesieczne place ladna sume dla kosciola .  Ja pÂłacĂŞ Âładna sumkĂŞ na WOÂŚP, ale oczywiÂście dla kaÂżdego co innego  to pa 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rafaela
Gość
|
 |
« Odpowiedz #10 : Listopad 18, 2012, 20:11:07 » |
|
Witaj Przebisniegu, czy mozesz mi wyjasnic co to jest WOSP
W Niemczech nalezy sie do kosciola, jesli sie placi miesiecznie na kosciol, prosto z pensji. Jesli w urzedzie miasta wpisales ze jestes katolikiem, to juz cie maja. Jesli nie chcesz placic tych pieniedzy, to znaczy ze od momentu nieplacenia jestes niewierzacy i nie masz prawa wchodzic do kosciola i kozystac z jego uslug.Przed miesiacem KK w Niemczech jeszcze raz sie wypowiedzial na ten temat bardzo regorystycznie. Amen.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 20:14:52 wysłane przez Rafaela »
|
Zapisane
|
|
|
|
PrzebiÂśnieg
Gość
|
 |
« Odpowiedz #11 : Listopad 18, 2012, 20:18:42 » |
|
WOÂŚP -Wielka Orkiestra ÂŚwiÂątecznej Pomocy  W Polsce to taka bardzo popularna akcja polegajÂąca na pomaganiu chorym  Prowadzi ja Jurek Owsiak i wspomaga go troszkĂŞ ludzi  to pa 
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #12 : Listopad 18, 2012, 20:42:16 » |
|
Dodam do tego co piszecie szacowne, ¿e odczuwalny jest powrót do KK wielu hm pozwolê sobie nie nazywaÌ. Zgodzê siê ¿e sob¹ coœ wnosz¹ np lêk choÌ oczywiœcie nie generalizujê  Dla mnie jest to potwierdzenie, ¿e wiara nie jest ¿adnym fundamentem. Wiêc odbieraj¹c pierwszy impuls w coœ siê wesz³o dzia³aj¹c po staremu czyli licz¹c na gotowe podane na d³oni  No i jak zaczê³a siê Praca (nie mówiê o tej zarobkowej) to hm wróci³o siê tam gdzie zaspokaja siê swoje przyzwyczajenie czyli ktoœ mi poda na tacy hm ...zbawienie  Oczywiœcie dla ka¿dego co innego  to pa  Czytaj¹c ciê miêdzy wierszami (w tym wypadku miêdzy jednym a drugim zapo¿yczonym od skryptu forum uœmiechem), widzê tylko pesymizm i wynikaj¹c¹ z niego zgorzknia³oœÌ. Szkoda. Ale mo¿e ktoœ ci kiedyœ poda rêkê, a ty j¹ przyjmiesz i jeszcze siê z tego ucieszysz (twoimi s³owami - zadzia³asz po staremu, instynktownie; jak dziecko, które dobrze siê czuje, gdy ktoœ siê o nie troszczy). To pa! Witaj Janneth. Nie bardzo rozumiem dlaczego zwracasz sie do mnie z powodu tego art. Ja nikogo nie pochwalam i nikogo nie ganie. Uwazam ze informacja jest ciekawa, i dlatego ja wstawilam.
Spokojnie, Rafaelo, nic ci nie zarzucam. PrzeczytaÂłam artykuÂł, uznaÂłam go za ciekawy, zwracajÂąc jednoczeÂśnie uwagĂŞ, Âże w dobrej woli i innowacyjnoÂści nasi kapÂłani ani trochĂŞ braciom zza oceanu nie ustĂŞpujÂą. EDIT: UsunĂŞÂłam przecinek. Problemy z interpunkcjÂą 
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 20:43:09 wysłane przez janneth »
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #13 : Listopad 18, 2012, 21:41:51 » |
|
Ja wierze w Boga, rozmawiam z nim kazdego dnia i godziny , jest moim najwiekszym przyjacielem.
Skoro rozmawiasz z Bogiem kaÂżdego dnia i kaÂżdej godziny mogÂłabyÂś przytoczyĂŚ co Ăłw BĂłg Ci powiedziaÂł ? Wiem ze Bog nie potrzebuje tego wszystkiego, co zgarnia czlowiek.
Mimo najszczerszych swoich chĂŞci NIE rozumiem powyÂższego twierdzenia ? Wypisanie sie z kosciola jest troche skomplikowane, bo trzeba isc przed sad
JeÂżeli to prawda co piszesz, to jedynym rozsÂądnym sÂłowem, aby to okreÂśliĂŚ jest faszyzm. A, czy zadaÂłaÂś sobie kiedykolwiek jakÂże proste pytanie ? Czy koÂśció³, lub Watykan robi cokolwiek za darmo ? No có¿ ? Aby ostudziĂŚ choc trochĂŞ jakÂże zÂłudne wyobraÂżenia o koÂściele katolickim, ktĂłry nawet katolickim NIE jest pozwolĂŞ sobie przytoczyĂŚ zaledwie maÂły fragment z dziejĂłw tej instytucji. A jak ktoÂś ma wÂątpliwoÂści co do treÂści poniÂższego tekstu to proszĂŞ z Âłaski swojej zaznajomiĂŚ siĂŞ chociaÂż z tym co Darek KwiecieĂą na Harmonii Kosmosu i w innych wykÂładach przedstawiÂł - chyba wystarczajÂąco jasno... ? ''Na paszportach zaÂłatwionych przez Watykan opuÂściÂło EuropĂŞ okoÂło 30 tys. zbrodniarzy hitlerowskich w tym wielu genera³ów SS oraz tacy arcyzbrodniarze jak Adolf Eichmann czy Franz Stangl — szef obozu w Treblince. Wielu z nich znajdowaÂło schronienie w katolickich klasztorach i wyjeÂżdÂżaÂło z WÂłoch w przebraniu ksiĂŞÂży katolickich. Watykan nie ujawnia swoich operacji finansowych, ktĂłre stanowiÂą jego najbardziej strzeÂżonÂą tajemnicĂŞ. Podobnie jest z finansami KoÂścioÂła w Polsce. Wszelkie nieprawoÂści wychodzÂą na jaw w wypadkach afer takich jak w „Banku Ambrosiano",
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 22:19:31 wysłane przez Astre »
|
Zapisane
|
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #14 : Listopad 18, 2012, 22:13:43 » |
|
S¹ nabo¿eùstwa, w których mnóstwo ludzi m³odych uczestniczy. Jest œpiew, jest taniec, jest radoœÌ i wzajemna ¿yczliwoœÌ.
Tylko, Âże powyÂższe wartoÂści, sÂą to wartoÂści na codzieĂą, ktĂłre sÂą naturalnym uposaÂżeniem czÂłowieka. KoÂśció³ nie jest DRĂTWY!
Koœció³ zmienia swe oblicza w zale¿noœci od epoki. Kiedyœ Koœcielny Bóg by³ mœciwy i straszny, a teraz (o dziwo !) sta³ siê pa³aj¹cy mi³oœci¹. Kiedyœ pierwsze miasta lokacyjne by³y czymœ ohydnym i bezbo¿nym. A, dziœ s¹ norm¹. Wypada, a mo¿e nale¿a³oby zadaÌ w koùcu pytanie ? Dlaczego ta elastycznoœÌ "ducha wiary'' wywodz¹ca siê ze struktur plemiennych nie budzi u nikogo w¹tpliwoœci ? EDIT : Proszê scaliÌ posty.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 18, 2012, 22:15:14 wysłane przez Astre »
|
Zapisane
|
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #15 : Listopad 18, 2012, 23:22:28 » |
|
Ja wierze w Boga, rozmawiam z nim kazdego dnia i godziny , jest moim najwiekszym przyjacielem.
Skoro rozmawiasz z Bogiem ka¿dego dnia i ka¿dej godziny mog³abyœ przytoczyÌ co ów Bóg Ci powiedzia³ ? Nie za bardzo siê, Silver, do wszelkiej maœci channelingów przyzwyczai³eœ? To pytanie jest nie tylko osobiste, ale mo¿e te¿ s³u¿yÌ wykpieniu i zubo¿eniu wypowiedzi, jakiej ktoœ ci w dobrej wierze udzieli. Cwane, ale có¿... Ka¿dy daje to, co ma w sercu...  S¹ nabo¿eùstwa, w których mnóstwo ludzi m³odych uczestniczy. Jest œpiew, jest taniec, jest radoœÌ i wzajemna ¿yczliwoœÌ.
Tylko, ¿e powy¿sze wartoœci, s¹ to wartoœci na codzieù, które s¹ naturalnym uposa¿eniem cz³owieka. Brak zrozumienia tematu. W niektórych miejscach obowi¹zuj¹ pewne wytyczne dot. zachowania. Tak jak nie bêdziesz siê rozbiera³ na ulicy, czy fika³ w podskokach po cmentarzu, tak w Koœciele Katolickim - jak sama do niedawna wierzy³am - nie bêdziesz taùczy³ i radoœnie podrygiwa³. Weryfikacja przekonaù nast¹pi³a samoistnie, w efekcie uczestnictwa w nabo¿eùstwie. Dlaczego ta elastycznoœÌ "ducha wiary'' wywodz¹ca siê ze struktur plemiennych nie budzi u nikogo w¹tpliwoœci ?
MoÂżna prosiĂŚ jaÂśniej?
|
|
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #16 : Listopad 19, 2012, 00:38:37 » |
|
Koœció³ zmienia swe oblicza w zale¿noœci od epoki. Kiedyœ Koœcielny Bóg by³ mœciwy i straszny, a teraz (o dziwo !) sta³ siê pa³aj¹cy mi³oœci¹. Kiedyœ pierwsze miasta lokacyjne by³y czymœ ohydnym i bezbo¿nym. A, dziœ s¹ norm¹.
Wypada, a moÂże naleÂżaÂłoby zadaĂŚ w koĂącu pytanie ?
Dlaczego ta elastycznoœÌ "ducha wiary'' wywodz¹ca siê ze struktur plemiennych nie budzi u nikogo w¹tpliwoœci ? Wed³ug mnie to nie sam Bóg siê zmieni³ lecz sposób postrzegania Go przez ludzi, którzy wszak sami siê zmieniali na przestrzeni wieków i tysi¹cleci... Ponadto Jezus, przychodz¹c na "nasz" œwiat naucza³ jak postrzegaÌ Boga. Rozbawi³o mnie natomiast, ¿e to Ty zarzucasz domnienane "przebieranki", nowe to¿samoœci... Ty który sam zmieniasz po cichu nicki :]
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 00:41:01 wysłane przez arteq »
|
Zapisane
|
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #17 : Listopad 19, 2012, 00:41:38 » |
|
To pytanie jest nie tylko osobiste, ale moÂże teÂż sÂłuÂżyĂŚ wykpieniu i zuboÂżeniu wypowiedzi, jakiej ktoÂś ci w dobrej wierze udzieli.
Janneth ! PrzecieÂż oto nie pytam Ciebie tylko Rafaeli ? WiĂŞc po co siĂŞ wypowiadzasz w czyimÂś imieniu ? A moje pytanie byÂło uczciwe ? JeÂżeli ktoÂś w spoÂłecznych przestrzeniach informuje, Âże na codzieĂą rozmawia z Bogiem, to proÂśba o merytoryczne wyjaÂśnienie tego uwaÂżam za wÂłaÂściwe. Brak zrozumienia tematu. W niektĂłrych miejscach obowiÂązujÂą pewne wytyczne dot. zachowania. Tak jak nie bĂŞdziesz siĂŞ rozbieraÂł na ulicy, czy fikaÂł w podskokach po cmentarzu, tak w KoÂściele Katolickim - jak sama do niedawna wierzyÂłam - nie bĂŞdziesz taĂączyÂł i radoÂśnie podrygiwaÂł. Weryfikacja przekonaĂą nastÂąpiÂła samoistnie, w efekcie uczestnictwa w naboÂżeĂąstwie.
Ja naprawdê nie rozumiem dyskusji z Tob¹ ? Przecie¿ rozmawiamy o wartoœciach (wymienionych przez Ciebie), a pojawiaj¹cych siê w koœcio³ach miêdzy innymi - wzajemna ¿yczliwoœÌ, radoœÌ ...., a nie o moralno-etycznych zasadach, które nie pozwalaj¹ (u¿yjê Twojej nomenklatury) - fikaÌ na cmentarzu, czy rozbieraÌ siê na ulicy. To nie jest merytoryczna dyskusja. Tylko epatowanie jakimiœ has³ami ? Bajj...
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 00:43:06 wysłane przez Astre »
|
Zapisane
|
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #18 : Listopad 19, 2012, 00:53:48 » |
|
[RozbawiÂło mnie natomiast, Âże to Ty zarzucasz domnienane "przebieranki", nowe toÂżsamoÂści... Ty ktĂłry sam zmieniasz po cichu nicki :]
Masz chyba najwyraÂźniej jakiÂś psychiczny problem ? Bo niby dlaczego nie wolno mi zmieniĂŚ NICKU ? Bo co ? Co Ci do tego, hĂŞ ? ZmieniÂłem NICK bo miaÂłem do tego prawo ! Jak chcesz wiedzieĂŚ, to zmieniÂłem miĂŞdzy innymi dlatego, Âże na innych forach, teÂż ktoÂś uÂżywaÂł takiego samego nicku i nie chciaÂłem, aby jego treÂści byÂły przypadkiem mylone z moimi.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 00:55:10 wysłane przez Astre »
|
Zapisane
|
|
|
|
arteq
Gość
|
 |
« Odpowiedz #19 : Listopad 19, 2012, 01:08:19 » |
|
O jakim problemie psychicznym piszesz i to tylko dlatego, Âże zauwaÂżyÂłem Âże robisz sam to co krytykujesz - zresztÂą jak napisaÂłem, bezpodstawnie - w zachowaniu innych... Fukasz bez podstaw bo nie zabraniam tego. ZauwaÂżyÂłem jedynie Âże zrobiÂłeÂś to z tzw. partyzanta. Aha, na TYM forum nikt nie uÂżywaÂł nicku Silver - to tak dla ÂścisÂłoÂści..
Ech, kolejny oÂświecony ktĂłry sam robi co krytykuje u innych i krzyczy gdy ktoÂś zwrĂłci na ten fakt uwagĂŞ
JeÂżeli nie chcesz aby inni odnosili siĂŞ do postawionych na forum pytaĂą, jest proste wyjÂście - wal na pw.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 01:18:42 wysłane przez arteq »
|
Zapisane
|
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #20 : Listopad 19, 2012, 01:20:42 » |
|
To pytanie jest nie tylko osobiste, ale moÂże teÂż sÂłuÂżyĂŚ wykpieniu i zuboÂżeniu wypowiedzi, jakiej ktoÂś ci w dobrej wierze udzieli.
Janneth ! PrzecieÂż oto nie pytam Ciebie tylko Rafaeli ? WiĂŞc po co siĂŞ wypowiadzasz w czyimÂś imieniu ? A moje pytanie byÂło uczciwe ? JeÂżeli ktoÂś w spoÂłecznych przestrzeniach informuje, Âże na codzieĂą rozmawia z Bogiem, to proÂśba o merytoryczne wyjaÂśnienie tego uwaÂżam za wÂłaÂściwe. Nie wypowiadam siĂŞ w czyimÂś imieniu. Nie odpowiedziaÂłam ci przecieÂż na pytanie, bo ani nie do mnie, ani chĂŞci bym nie miaÂła, by to robiĂŚ. Delikatnie ujmujÂąc, wyraziÂłam zniesmaczenie uÂżytÂą przez ciebie formÂą i prawdopodobnym celem. Forum jest publiczne. Gdy chcesz rozmawiaĂŚ kameralnie, PW jest u gĂłry. Ja naprawdĂŞ nie rozumiem dyskusji z TobÂą ?
Szkoda. ZmieniÂłem NICK bo miaÂłem do tego prawo ! Jak chcesz wiedzieĂŚ, to zmieniÂłem miĂŞdzy innymi dlatego, Âże na innych forach, teÂż ktoÂś uÂżywaÂł takiego samego nicku i nie chciaÂłem, aby jego treÂści byÂły przypadkiem mylone z moimi.
Usun¹³eœ konto po wtopie z podobnym jak ten tematem. "Wyznania kap³aùskie", pamiêtasz?
|
|
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #21 : Listopad 19, 2012, 02:18:20 » |
|
Forum jest publiczne. Gdy chcesz rozmawiaĂŚ kameralnie, PW jest u gĂłry.
No w³aœnie - forum jest publiczne. A oznacza to, ¿e bierze siê odpowiedzialnoœÌ za publiczne treœci, które siê g³osi ! Niby dlaczego, je¿eli ktoœ publicznie twierdzi, ¿e na codzieù, a nawet co godzinê rozmawia z Bogiem, to ja mam pytaÌ o merytoryczne wyjaœnienie na PW ? Po pierwsze s¹ to œwiatopogl¹dowe opinie nic wiêcej, które nie ka¿dy musi podzielaÌ, a nie jakaœ tam.... osobista sprawa ? Usun¹³eœ konto po wtopie z podobnym jak ten tematem. "Wyznania kap³aùskie", pamiêtasz?
Usun¹³em konto poniewa¿ w swej ''twórczej'' fiksacji dyskutanci zaczêli obrzucaÌ mnie wprost epitetami typu cham i podobnymi na co administracja, ani moderacja wogóle nie raczy³a reagowaÌ ? Wiêc to by³ powód opuszczenia tego œrodowiska gdzie zosta³y naruszone podstawowe zasady wzajemnej miêdzyludzkiej komunikacji. Ale, wed³ug oczywiœcie Ciebie wtop¹ by³o to, ¿e zacytowa³em kawa³ek tekstu z biuletynu racjonalisty nie daj¹c cytowanego tekstu w cudzys³ów. No có¿ ? Ma³ostkowoœÌ ludzi - conajmniej pora¿aj¹ca !...? A, to ¿e wróci³em pod nickiem ASTRE, a nie pod nickiem Silver, to wogóle jakie to ma znaczenie, hê ? Nie mam ¿adnego obowi¹zku pisaÌ pod jednym nickiem miêdzy innymi z powodów, które wy¿ej wyjaœni³em.
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 02:32:07 wysłane przez Astre »
|
Zapisane
|
|
|
|
Astre
Gość
|
 |
« Odpowiedz #22 : Listopad 19, 2012, 02:56:35 » |
|
Aha, na TYM forum nikt nie uÂżywaÂł nicku Silver - to tak dla ÂścisÂłoÂści..
Tak dla ÂścisÂłoÂści, to wpierw czytaj ze zrozumieniem i nie faÂłszuj cudzych tekstĂłw ! Bo NIE pisaÂłem, Âże na TYM FORUM, tylko pisaÂłem, Âże (na innych forach). Ech, kolejny oÂświecony ktĂłry sam robi co krytykuje u innych i krzyczy gdy ktoÂś zwrĂłci na ten fakt uwagĂŞ
Tak. Jestem oÂświecony. Jestem oÂświecony, a zwÂłaszcza wobec tych, ktĂłrych ÂżyciowÂą domenÂą jest wiara, czyli ÂśmierĂŚ inteligencji. A z klinicznego punktu widzenia, to brak aktywnoÂści mĂłzgowej, czyli koniec Âżycia.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PrzebiÂśnieg
Gość
|
 |
« Odpowiedz #23 : Listopad 19, 2012, 06:59:09 » |
|
AstreJestem oœwiecony, a zw³aszcza wobec tych, których ¿yciow¹ domen¹ jest wiara, czyli œmierÌ inteligencji. A z klinicznego punktu widzenia, to brak aktywnoœci mózgowej, czyli koniec ¿ycia. Szacowny moim skromnym zdaniem je¿eli cz³owiek, który deklaruje, ¿e jest wierz¹cy rozmawia z Bogiem to z uwzglêdnieniem, ¿e nazwy tego samego s¹ ró¿ne nawi¹za³ kontakt z w³asnym wnêtrzem.  Dodam te¿, ¿e moim skromnym zdaniem takie ,,rozmowy" skutkuj¹ tym samym bo s¹ tym samym.  Jedyn¹ ró¿nic¹ mo¿e byÌ ale nie musi jest lêk przed informacj¹, która bêdzie noœnikiem treœci z któr¹ zakodowana podœwiadomoœÌ nie bêdzie umia³a sobie poradziÌ wiêc j¹ odrzuci, a to bêdzie skutkowa³o tymczasow¹ rezygnacj¹ z odbioru. Cierpliwy jestem wiêc cierpliwie powtórzê:Ka¿dy cz³owiek jest inny wiêc dla ka¿dego co innego. Ka¿dy siebie zweryfikuje sam bo ka¿dy kowalem swojego losu. Dodam te¿, ¿e synteza zachodzi wtedy gdy nastêpuje wymiana informacji, a nie wtedy, gdy jeden chce drugiego przekonaÌ czêsto broni¹c ,,swoich racji, przekonaù" Do czego prowadzi obrona swoich przekonaù to widaÌ w ,,dyskusji", która miêdzy Wami szacowni rozgorza³a. janneth Czytaj¹c ciê miêdzy wierszami (w tym wypadku miêdzy jednym a drugim zapo¿yczonym od skryptu forum uœmiechem), widzê tylko pesymizm i wynikaj¹c¹ z niego zgorzknia³oœÌ. Szkoda. Ale mo¿e ktoœ ci kiedyœ poda rêkê, a ty j¹ przyjmiesz i jeszcze siê z tego ucieszysz (twoimi s³owami - zadzia³asz po staremu, instynktownie; jak dziecko, które dobrze siê czuje, gdy ktoœ siê o nie troszczy). To pa! To co widzisz to efekt lustra. - oczywiœcie moim skromnym zdaniem Pozwolê sobie zauwa¿yÌ jeszcze próbê przewidzenia mojej przysz³oœci i za to podziêkujê bo informujê, ¿e sam wykuwam swój los, ale rozumiem, ¿e z³ych intencji nie mia³aœ wiêc jeszcze raz dziêkujê Mo¿esz nazywaÌ inaczej, mo¿esz doœwiadczaÌ inaczej, bo jesteœ inna, ale i ty i ja jesteœmy kowalami w³asnego losu (tylko w³asnego) i ty i ja to co posiejemy to zbierzemy. By nie uraziÌ twoich hm przekonaù powiem tak wstêpuj¹c do partii, grupy, czy innej organizacji czêsto (oczywiœcie nie zawsze) rezygnujesz z w³asnej indywidualnoœci, zrzekasz siê odpowiedzialnoœci za, ¿e tak siê wyra¿ê swój los bo sk³adasz go na barki kogoœ tam jak to mówi east jakiejœ fikcji. Wtedy zamiast wyci¹gaÌ wnioski z doœwiadczeù obwiniasz kogoœ i masz pretensje do kogoœ czêsto do ca³ego œwiata dlaczego to czy tamto spotka³o w³aœnie ciebie. Oczywiœcie dla ka¿dego co innego, jeden postrzega przestrzeù wokó³ siebie z pozycji tworz¹cego drugi z pozycji stworzonego Zreszt¹ ³atwo zauwa¿yÌ choÌby jakoœÌ kontaktów miedzy ludzkich w swojej w³asnej przestrzeni. To jaka jest jakoœÌ naszych myœli skutkuje jakoœci¹ ludzi, których przyci¹gamy i to chyba nie zapachem to pa
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2012, 07:05:55 wysłane przez PrzebiÂśnieg »
|
Zapisane
|
|
|
|
janneth
 Skryba, jakich maÂło
Punkty Forum (pf): 23
Offline
Płeć: 
Wiadomości: 1642
Zobacz profil
Email
|
 |
« Odpowiedz #24 : Listopad 19, 2012, 07:41:35 » |
|
Forum jest publiczne. Gdy chcesz rozmawiaĂŚ kameralnie, PW jest u gĂłry.
No w³aœnie - forum jest publiczne. A oznacza to, ¿e bierze siê odpowiedzialnoœÌ za publiczne treœci, które siê g³osi ! Zatem weŸ j¹ równie¿ za skierowane do Rafaeli pytanie i nie rzucaj siê, ¿e prawa go skomentowaÌ nie mia³am. Po pierwsze s¹ to œwiatopogl¹dowe opinie nic wiêcej, które nie ka¿dy musi podzielaÌ, a nie jakaœ tam.... osobista sprawa ?
Czy¿ nie zapomnia³am wczoraj "przewidzieÌ", ¿e d¹¿ysz do zubo¿enia? To, o co pyta³eœ, nie jest "opini¹ œwiatopogl¹dow¹ i niczym wiêcej". Spyta³eœ Rafaelê, o czym z Bogiem rozmawia, a ona, aby ci odpowiedzieÌ, wyjawi³aby ci treœÌ swoich modlitw. Tak, Silver - modlitw... Dlatego pytanie potêpi³am. Dlatego siê wtr¹ci³am, mówi¹c ¿e to osobiste i ¿e ja bym ci nigdy na takie zuchwalstwo nie odpowiedzia³a. Usun¹³eœ konto po wtopie z podobnym jak ten tematem. "Wyznania kap³aùskie", pamiêtasz?
Usun¹³em konto poniewa¿ w swej ''twórczej'' fiksacji dyskutanci zaczêli obrzucaÌ mnie wprost epitetami typu cham i podobnymi na co administracja, ani moderacja wogóle nie raczy³a reagowaÌ ? Wiêc to by³ powód opuszczenia tego œrodowiska gdzie zosta³y naruszone podstawowe zasady wzajemnej miêdzyludzkiej komunikacji. Nikt ciê chamem nie nazwa³. Naprawdê s¹dzisz, ¿e skoro temat "Wyznaù kap³aùskich", podobnie zreszt¹ jak setki innych, usuniêto z naszego forum jakimœ dziwnym "przypadkiem", to nie da siê ju¿ jego treœci zobaczyÌ i ponownie uznaÌ, ¿e w œwietle twoich powy¿szych, podkreœlonych przeze mnie stwierdzeù, znów manipulujesz i naci¹gasz? Robi¹c z siebie mêczennika w dodatku (tak, to ta sama karta, któr¹ ferujesz, wszczynaj¹c swe liczne psychoanalizy) i obarczaj¹c swym przewinieniem wszystkich wokó³? Ale, wed³ug oczywiœcie Ciebie wtop¹ by³o to, ¿e zacytowa³em kawa³ek tekstu z biuletynu racjonalisty nie daj¹c cytowanego tekstu w cudzys³ów. No có¿ ? Ma³ostkowoœÌ ludzi - conajmniej pora¿aj¹ca !...?
Masz racjĂŞ. WtopÂą byÂło tylko niewstawienie cudzysÂłowu. Reszta twoich postĂłw (w poniÂższych odnoÂśnikach) byÂła juÂż brniĂŞciem w kÂłamstwo, a gdy wyszÂło ono na jaw i gdy argumentĂłw ci zabrakÂło - dziecinnym obraÂżeniem siĂŞ, tupniĂŞciem nogÂą i ucieczkÂą. Tym, co robiÂą samozwaĂączy oÂświeceni, gdy wiĂŞcej ÂświatÂła siĂŞ na ich czcigodne osobliwoÂści rzuci. http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:bUKos90Ia6wJ:www.cheops.darmowefora.pl/index.php%3Faction%3Dprintpage%3Btopic%3D6787.0+wyznania+kap%C5%82a%C5%84skie+site:www.cheops.darmowefora.pl&cd=3&hl=en&ct=clnk&client=ubuntuhttp://www.cheops.darmowefora.pl/index.php?topic=3966.1110;wap2 - tu od postu Artka, aÂż przez kilka kolejnych stron. Jestem oÂświecony, a zwÂłaszcza wobec tych, ktĂłrych ÂżyciowÂą domenÂą jest wiara, czyli ÂśmierĂŚ inteligencji. A z klinicznego punktu widzenia, to brak aktywnoÂści mĂłzgowej, czyli koniec Âżycia.
BÂądÂź oÂświecony. BÂądÂź inteligentny. BÂądÂź wszystkim tym, czym pragniesz i za czym gonisz z takÂą zaciekÂłoÂściÂą. Imponuj i szachuj swÂą nieprzeciĂŞtnÂą "aktywnoÂściÂą mĂłzgowÂą". MoÂżliwe, Âże to juÂż jedyne, co ci pozostaÂło.
|
|
|
Zapisane
|
The Elum do grieve The oak he do hate The willow do walk if ye travels late.
|
|
|
|