Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 26, 2024, 09:54:36


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: ZASADA Selektywnej ochrony SPRAWIEDLIWYCH  (Przeczytany 53410 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
BRAIN
Gość
« Odpowiedz #25 : Styczeń 22, 2009, 19:38:47 »

Gdyby im opadła, to by ich tu już nie było :-)

No skoro napisałaś że "iluzja jest opleciona po kuli ziemskiej" to chyba wyruszając w podróż kosmiczną chociażby na księżyc powinni automatycznie być uwolnieni "ze szponów" tej iluzji prawda? Uśmiech

Każdy jest uduchowiony, choć w różnym stopniu, często jednak nawet nie zdajemy sobie sprawy ze stopnia swojego uduchienia. Tak czy inaczej posłuchaj tu Kiary: żyj godnie i prawo, a wszystko dobrze będzie, iluzja się skończy - wtedy, kiedy przyjdzie na to czas :-)

Z całym szacunkiem ale wypowiedzi Kiary to dla mnie jedne z najmniej wiarygodnych i sensownych wypowiedzi na tym forum. Bez obrazy.
Jeśli chodzi o mnie staram się przede wszystkim być dobrym człowiekiem. Niekoniecznie musi to oznaczać uznawanie się za kogoś kto posiadł tajemną wiedzę i próbuje sprzedać ją wszystkim na około.
Przede wszystkim żyje w zgodzie ze samym sobą i potrafię sam wyciągać wnioski. Mam wrażenie że spora część tego forum zatraciła tą zdolność...

- jakaś kobiecina udaje że jest Samuelem / wierzą
-  "Pani Samuelowa" karze kupować śmieszny suplement / kupują
-  "Pani Samuelowa" handluje złotem / kupują
wszakże efekt placebo jest znany nie od dziś

Powiedziałbym wspaniały narybek dla naciągaczy różnego typu.

Ktoś napisze książkę o przekazach z innej planety... inni w postach używają już tego jako jakiś PEWNIK.

BARDZO RZADKO CZYTAJĄC POSTY SPOTYKAM SFORMUOWANIA TYPU... JEŚLI <INFORMACJA X> JEST PRAWDĄ TO...

Większość "objawionych wtajemniczonych" nie pisze niczego w trybie PRZYPUSZCZAJĄCYM. Wszyscy wciskają kity, że oni wiedzą że tak jest i koniec. Mając szeroką wiedzę ogólną i będąc inteligentnym można sprytnie manipulować przekazywanymi informacjami. Natomiast fajnie by było gdyby odbiorca zdołał jeszcze  sam się zastanowić nad tym co przeczytał a nie bezkrytycznie przyjmować teorie. Mam wrażenie że niektórym by się to przydało.

No ale to tylko moje zdanie Mrugnięcie 



Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #26 : Styczeń 22, 2009, 20:59:57 »

BRAIN - lepiej bym tego nie ujął. Ale powiem Ci jedno - i tak to, co powiesz, do wielu nie trafi. Ja już próbuję od paru miesięcy. Mam podobną postawę co Ty. Postawę na zasadzie "JEŚLI". Nie przyjmuję nic na wiarę, bo ktoś tak napisał, powiedział, czy przekazał.

Na przykład obecnie już w channelingi p. Lucyny absolutnie nie wierzę. Kiedyś jeszcze miało to sens, ale teraz... stek bzdur. To samo wszelkie oświecone ksiażki Geryla, Icke'a, Sitchina i innych. Są tu na forum nawet i tacy, którzy zamiast swojego zdania, podają jedynie linki do filmików na YouTube z "oświeconymi" słowami tych osób.

A na wszelką krytykę w stylu, że to się kłoci z tym, co juz wiemy, albo że to jest sprzeczne, zawsze znajdują się dyżurne odpowiedzi:

1. Tradycyjna nauka się myli, wszyscy zatajają prawdę, wszyscy chcą ludzkiej ciemnoty i niewiedzy (ale na pytanie, jakie ktoś ma na to dowody, nie pada już zadowalająca odpowiedź)

2. Nasza rzeczywistośc jest iluzją, tego nie ma, to nie istnieje, to jedynie nasza projekcja, którą zrobili nam (i tu wpisz dowolny "wielce tajemniczy krąg osób/istot", jak Iluminaci, Annunaki, Syriuszanie... whatever), bo chcą, żebyśmy w takiej ciemnocie trwali. Manipulowali naszym DNA, etc etc.

I niestety, z takimi osobami nie porozmawiasz, bo kiedy chcesz rozsądnych argumentów na to, podają jako argumenty wywiady z propagatorami tych idei, swoje interpretacje mitów, itp. Jak wysuniesz argument realistyczny, naukowy, to też nie - bo nauka przecież KŁAMIE!.

Etc etc, błędne koło...

Jak dla mnie ważne jest po prostu, by żyć dobrze, by ciagle się rozwijać duchowo. I nie filozofować o gęstościach, wymiarach, początkach, regresingach i innych.
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #27 : Styczeń 22, 2009, 23:32:34 »

Słuszne spostrzeżenia, Brain i Tenebrael.  Od siebie dodam, że im dłużej jestem na forum, staję się coraz większym sceptykiem. Bo przecież niewiele jest dowodów na cokolwiek, same spekulacje. A Internet wprowadza taki szum i chaos informacyjny, że bez dozy sceptycyzmu i pomyślunku można mieć nieźle namieszane w głowie. Wiele z tego, co wcześniej było dla mnie wiarygodne, przesunęło się do kategorii „być może”, albo wręcz stało się czystą fantazją.
 
Niestety zauważam, że ludzie zatracają zmysł obserwacji i samoobserwacji połączonej z autorefleksją. W miejsce tego zadowalają się przetrawioną papką, zamulając umysł i serce.
Sama na sobie stwierdzam negatywny wpływ pobytu na forach, zmniejszenie intensywności odczuwania, jakby jakaś niewidzialna siła mnie wysysała.  I bliska już jestem podjęcia decyzji o całkowitym usunięciu się z sieci. Prawdziwe życie nie toczy się przecież za szklanym ekranem.
To na łonie przyrody odczuwam harmonię, spokój i miłość, tam przychodzą najpiękniejsze doznania i myśli.
Poprzez Internet zaś płyną impulsy rozwalające energetykę człowieka, podobnie jak i przez inne media.
Czy zatem człowiek zatracił już instynkt samozachowawczy, czy po prostu nie potrafi kojarzyć i łączyć własnej kondycji z zalewem różnorakich, negatywnych bodźców? Począwszy od pól elektromagnetycznych a na różnorakich falach i bitach informacji, kiereszujących nasz mózg i cały system nerwowy skończywszy. Jest to moim zdaniem zasadniczy brak higieny i poddanie się dezintegracji, na własne życzenie.

Czy zatem jedynym ratunkiem jest powrót do lasu? A czyż małpy nie żyją w lepszym środowisku niż człowiek? Nie chcę przez to powiedzieć, że mamy wracać do jaskiń. Hehe.

« Ostatnia zmiana: Styczeń 22, 2009, 23:42:27 wysłane przez ptak » Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #28 : Styczeń 23, 2009, 00:44:35 »

Cytat: BRAIN
No skoro napisałaś że "iluzja jest opleciona po kuli ziemskiej" to chyba wyruszając w podróż kosmiczną chociażby na księżyc powinni automatycznie być uwolnieni "ze szponów" tej iluzji prawda? 


Nie, bo iluzja to wytwór naszego umysłu; ograniczenie poznawcze/wibracyjne. Kosmonauci w Kosmosie są wciąż w 3-gęstościowym ciele, ograniczeni materią wykreowaną w naszym świecie. Tak to widzę, choć może się mylę. Nie jestem nieomylna, ale mam prawdo do własnej refleksji filozoficznej.


Cytat: BRAIN
Z całym szacunkiem ale wypowiedzi Kiary to dla mnie jedne z najmniej wiarygodnych i sensownych wypowiedzi na tym forum. Bez obrazy.
Jeśli chodzi o mnie staram się przede wszystkim być dobrym człowiekiem. Niekoniecznie musi to oznaczać uznawanie się za kogoś kto posiadł tajemną wiedzę i próbuje sprzedać ją wszystkim na około.
Przede wszystkim żyje w zgodzie ze samym sobą i potrafię sam wyciągać wnioski. Mam wrażenie że spora część tego forum zatraciła tą zdolność...

Jeśli starasz się być dobrym człowiekiem to ok, Kiara do tego samego zachęca, ja też, i też się staram. I cieszy mnie, że dużo ludzi się stara.
A skoro wypowiedzi Kiary są dla Ciebie niewiarygodne, to też OK, nikt nie ma zamiaru niczego zmieniać w tym zakresie. Kiedy jednak oceniasz innych ludzi (że coś tam zatracili), to spróbuj przez moment przyjąć, że jesteś tymi osobami (każdą z osobna) i masz pewne konkretne doświadczenia, przeżycia, które są dla Ciebie w 100% wiarygodne, bo są Twoje i uważasz je za logiczne. I jesteś tego pewien, bo swoje już przeżyłeś, doświadczyłeś, i jeszcze wiele nowego doświadczysz, i nie zawsze będziesz miał dowód na te swoje doświadczenia. I jak, wyobraziłeś to sobie? I jak się teraz czujesz w skórze tych osób?

Cytat: Ptak
Niestety zauważam, że ludzie zatracają zmysł obserwacji i samoobserwacji połączonej z autorefleksją. W miejsce tego zadowalają się przetrawioną papką, zamulając umysł i serce.
Sama na sobie stwierdzam negatywny wpływ pobytu na forach, zmniejszenie intensywności odczuwania, jakby jakaś niewidzialna siła mnie wysysała.  I bliska już jestem podjęcia decyzji o całkowitym usunięciu się z sieci. Prawdziwe życie nie toczy się przecież za szklanym ekranem.
To na łonie przyrody odczuwam harmonię, spokój i miłość, tam przychodzą najpiękniejsze doznania i myśli.
Poprzez Internet zaś płyną impulsy rozwalające energetykę człowieka, podobnie jak i przez inne media.


Ptaszku kochany, już wiele razy miałeś stąd odlecieć, ale chyba ten procesor, który masz w móżdżku, chyba nie działa już jak należy, może to z powodu zmiejszającego się magnetyzmu kuli ziemskiej - w rezultacie nie wiesz, w którą drogę powietrzną ruszyć? Ja skrzydełek nie mam, więc jakiś czas temu odeszłam, moja cienka skóra źle się czuła w tutejszym klimacie. Ale, zdaje się, nadeszło już pewne ocieplenie. A skoro tak, to na co Ci ciepłe kraje? A jeśli już koniecznie Cię niesie, to wpadnij może do forumowych sąsiadów! Dryf czeka już tam stęskniony, więc wylądujesz miękko w ciepłych ramionach  Mrugnięcie Mrugnięcie Mrugnięcie Duży uśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2009, 00:46:11 wysłane przez Lucyna D. » Zapisane
astro
Gość
« Odpowiedz #29 : Styczeń 23, 2009, 01:01:23 »


... iluzja to wytwór naszego umysłu; ograniczenie poznawcze/wibracyjne.

Jeżeli coś nie mylę, to chyba też David Icke pokazał na tzw.chłopski rozum, na czym polega ta iluzja, gdzie w sumie temat jest znany, a kilka lat temu nawet plątał się po necie amerykański film, który o tym mówił.

O co chodzi ilustruje tu proste  doświadczenie:
ustawia  się ekran przed człowiekiem, a za ekranem ustawia się jakiś przedmiot, którego ów człowiek nie widzi bo zasłania mu ekran.
Ale gdy nawet za pomocą płytkiej hipnozy zasugeruje się temu człowiekowi, że żadnego ekranu przed nim nie ma, to człowiek ten nie widzi tego ekranu, lecz wtedy widzi to co jest poza ekranem i opisuje dany przedmiot.
Na tym polega cała gra w świecie iluzji, gdzie tą iluzją w istocie jest niepodważalne własne przekonanie, że to co widzę jest prawdziwe. Dlatego nie możemy dostrzec cokolwiek więcej ponieważ ślepo wierzymy w to co widzimy. Bo to nie oczy widzą, lecz tak tylko wygląda ta interpretacja poprzez procesor- mózg.
Lecz jak sama nazwa mówi jest to tylko taka interpretacja, a nie absolutna i niepowdażalna prawda o nazwie- bo jak tak widzę.
Więc głupotą jest wierzyć w swoje co ja widzę, co dostrzegam i co myślę sobie, że takie ono jest.
Więc wiara, że ja widzę piramidy w Egipcie , że ja widzę drzewo, widzę chmury na niebie  itd, itp... jest niczym więcej tylko fałszowaniem rzeczywistości.

Dlatego z pewnym dystansem odnoszę się nawet do największych  naukowych odkryć i prawd o świecie i wszechświecie.

« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2009, 01:30:59 wysłane przez astro » Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #30 : Styczeń 23, 2009, 07:47:29 »

Od siebie dodam, że im dłużej jestem na forum, staję się coraz większym sceptykiem. Bo przecież niewiele jest dowodów na cokolwiek, same spekulacje. A Internet wprowadza taki szum i chaos informacyjny, że bez dozy sceptycyzmu i pomyślunku można mieć nieźle namieszane w głowie. Wiele z tego, co wcześniej było dla mnie wiarygodne, przesunęło się do kategorii „być może”, albo wręcz stało się czystą fantazją.

Też tak to postrzegam.

Astro - Zgadzam się, choć zauważ, że to samo może być z... "nienaukowymi" teoriami! Ba, ze to samo może być ze wszystkimi innymi "spostrzeżeniami" Icke'a! Jak i innych ludzi. Jeśli brać ten eksperyment za dobrą monetę, należy zanegować dosłownie WSZYSTKO.

Swoją drogą - masz jakiś linkt do tego doświadczenia? Chodzi mi tu o filmik, nie o tekst. Bo jeśli byłoby to faktem, znaczyłoby to bardzo wiele.
Zapisane
BRAIN
Gość
« Odpowiedz #31 : Styczeń 23, 2009, 09:15:21 »

Nie, bo iluzja to wytwór naszego umysłu; ograniczenie poznawcze/wibracyjne. Kosmonauci w Kosmosie są wciąż w 3-gęstościowym ciele, ograniczeni materią wykreowaną w naszym świecie. Tak to widzę, choć może się mylę. Nie jestem nieomylna, ale mam prawdo do własnej refleksji filozoficznej.

Jak najbardziej się zgadzam z tym że masz prawo do własnej refleksji filozoficznej. Dopóki Twoją refleksje przedstawiasz jako własny punkt widzenia a nie PRAWDĘ OBJAWIONĄ dla nauki wszystkich innych to mi to nie przeszkadza Uśmiech

Cieszę się że napisałaś że iluzja to wytwór naszego umysłu... bardzo celne spostrzezenie z którym się zgadzam.
Zgadzam się chyba z większością na tym forum że potęga umysłu jest wielka tylko chciałbym na jedną rzecz zwrócić uwagę, a mianowicie na to jak wybiórczo "wierzący" traktujecie tą wiedzę o potędze umysłu:

- jesteście w stanie bez problemu zrozumieć, że Kościół Katolicki kłamie przez wieki....
  ale nie przyjdzie Wam na myśl, że sami na siłę próbujecie przekonywać do własnych nowo wykreowanych
  filozofii,religii. W czym jesteście lepsi od KK objawiając te teorie o GĘSTOŚCIACH, JASZCZURACH, NIBIRU
  i innych? Aha pewnie w tym że Wy chcecie uświadomić resztę ludzi? Pewnie chcecie by w końcu poznali prawdę?
  A prawdą jest to co WŁAŚNIE WY mówicie?.... No cóż tak każda religia mówi, każda ma "patent na swoją 
  prawdę". Także nie dziwcie się i nie denerwujcie, że tak jak Wy krytykujecie teraz KK, tak i Was któś będzie
  krytykował

- jesteście w stanie bez problemu zrozumieć, że Nibiru przyleci i "zrobi rozpierduchę" na Ziemii 
  ale nie przyjdzie Wam "za Chiny" na myśl że jakaś kobieta pod przykrywką wielkiej misji sprzedaje na lewo i prawo
  drogie suplementy.

- Będąc świadomymi jak napisałaś Lucyna, że świat to iluzja... jednocześnie nie dopuszczacie do siebie myśli
  że być może Pani Lucyna tak bardzo wierzyła w to że jest stworzona żeby coś wielkiego uczynić w życiu że
  to właśnie jej umysł wytworzył te wszystkie przekazy. Podobnie z książkami np Pani Barbary Marciniak które
  dość często są cytowane jako źródło wiedzy. Dla mnie to totalne nieporozumienie. Czy każdy kto słyszy głosy
  jest od razu "odbiornikiem" przesłań z kosmosu? Może po prostu słabsi psychicznie trafiają do szpitala dla
  obłąkanych a Ci którzy potrafią sobie dorobić do tego otoczkę zostają mesjaszami nowych filozofii.
  Oczywiście to tylko hipotezy ale czy nie braliście tego pod uwagę?
   

Ja jeśli chodzi o moją osobę powiem tak...
Myślę że jest to wielce prawdopodobne, że świat jest iluzją, iluzją którą KAŻDY SAM SOBIE KREUJE.

- nie kreują mi tego żadne tajne organizacje
- jaszczury mi tego "filmu życia" też nie puszczają
- nie będę wcinał złota żeby mi DNA uszlachetniło Mrugnięcie
- nie będę kupował suplementów z mieszanką minerałów podawanych jako super lek na wszystko.
  Już sama nazwa suplement powinna dać do myślenia
- nie planuje przechodzić w inne wymiary i gęstości...
- w 2012 obejrze EURO, przejadę się po "paru km" polskich autostrad a w grudniu kupie rodzinie prezenty
  na święta. Później wejdę na to forum i przeczytam różne różniste usprawiedliwienia dotyczące Nibiru Uśmiech
- z plejadianami marsjaninami i innymi kosmitami nie zamierzam korespondować poprzez pisanie na kartce.
  To trochę przestarzały sposób biorąc pod uwagę że są to bardziej rozwinięte cywilizacje. 

I to właśnie jest MOJA ILUZJA wg której żyje i mi z tym dobrze.
Pani Lucyna ma byćmoże swoją iluzję cheopsa, Kiara ma byćmoże swoją iluzję jeszcze inną, Pani Barbara Marciniak iluzję plejadiańską, David Icke jaszczurzą itd itp.

Taka jest moja postawa i takie są moje przemyślenia do tego całego forum i ich codziennych spraw Mrugnięcie

Jeśli starasz się być dobrym człowiekiem to ok, Kiara do tego samego zachęca, ja też, i też się staram. I cieszy mnie, że dużo ludzi się stara.
A skoro wypowiedzi Kiary są dla Ciebie niewiarygodne, to też OK, nikt nie ma zamiaru niczego zmieniać w tym zakresie. Kiedy jednak oceniasz innych ludzi (że coś tam zatracili), to spróbuj przez moment przyjąć, że jesteś tymi osobami (każdą z osobna) i masz pewne konkretne doświadczenia, przeżycia, które są dla Ciebie w 100% wiarygodne, bo są Twoje i uważasz je za logiczne. I jesteś tego pewien, bo swoje już przeżyłeś, doświadczyłeś, i jeszcze wiele nowego doświadczysz, i nie zawsze będziesz miał dowód na te swoje doświadczenia. I jak, wyobraziłeś to sobie? I jak się teraz czujesz w skórze tych osób?

Momenty w których piszecie o tym by stać się lepszymi osobami są akurat cenne.
W odróżnieniu od coniektórych wypowiedzi Kiary tworzących jakiś splot wyimaginowanych powiązań informacyjno-religijnych.

Jeśli chodzi o to to wypowiedzi Kiary "jak w morde strzelił" przypominają mi schemat pewnej gry/zabawy. Zasady tej gry opierają się na tym że gracz 1 podaje graczowi 2 DWA SŁOWA - POCZĄTKOWE I KOŃCOWE, natomiast
celem gracza 2 jest PŁYNNE PRZEJŚCIE OD SŁOWA POCZĄTKOWEGO DO SŁOWA KOŃCOWEGO ZA POMOCĄ INNYCH   POŚREDNICH SŁÓW NIE KONIECZNIE ZWIĄZANYCH Z TEMATEM LUB DOPOWIADANYCH SOBIE.
Tyle moich refleksji na temat co niektórych wypowiedzi Kiary.

Jak ktoś chce możemy sprawdzić zasady tej gry na mojej osobie chociaż na pewno moja wiedza o sprawach rozwoju duchowego jest niczym w porównaniu co do niektórych to sądze, że jeśli podacie mi dwa obojętnie jakie słowa to będę w stanie połączyć je wg wyżej wymienionej zasady.





Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #32 : Styczeń 23, 2009, 10:00:03 »

Lucyna D.:

Kiedy jednak oceniasz innych ludzi (że coś tam zatracili), to spróbuj przez moment przyjąć, że jesteś tymi osobami (każdą z osobna) i masz pewne konkretne doświadczenia, przeżycia, które są dla Ciebie w 100% wiarygodne, bo są Twoje i uważasz je za logiczne. I jesteś tego pewien, bo swoje już przeżyłeś, doświadczyłeś, i jeszcze wiele nowego doświadczysz, i nie zawsze będziesz miał dowód na te swoje doświadczenia. I jak, wyobraziłeś to sobie? I jak się teraz czujesz w skórze tych osób?


Lucyna, wprawdzie to było do BRAIN'a, jednak ja też Ci odpowiem - czuję się dokładnie tak, jak i w swojej skórze.

A poza tym, jak się to ma do tak lansowanej przez Ciebie i Kiarę teorii Icke'a o iluzji? Przecież właśnie pokazałaś, że to, co Kiara sobie doświadczyła, przeżyła, jest jej subiektywnym doswiadczeniem, w które wierzy, na które ma DLA SIEBIE dowody. Przecież tak samo mają i inni ludzie ze swoimi (czasem skrajnie od Kiary innymi) doświadczeniami. Co to oznacza? Że JEŚLI to, co przeżywamy, jest iluzją, tak więc i to, co Kiara to wypisuje, może być jeno wyrywkami z jej własnej iluzji.

Bo skoro iluzja jest tak perfekcyjna, że potrafi omamić tylu ludzi, znaczy to tyle, że nie możesz powiedzieć, że ktoś ją przejrzał - bo równie możliwe, że jego "przejrzenie iluzji" jest kolejną iluzją. Zaprzeczysz?

BRAIN:

Chciałem się jakoś konkretniej ustosunkować do Twojej wypowiedzi, ale tak wyczerpująco to wyjaśniłeś, że mogę tylko powiedzieć - w pełni podzielam Twój punkt widzenia.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2009, 10:00:55 wysłane przez Tenebrael » Zapisane
arteq
Gość
« Odpowiedz #33 : Styczeń 23, 2009, 10:40:39 »

Jeśli starasz się być dobrym człowiekiem to ok, Kiara do tego samego zachęca, ja też, i też się staram. I cieszy mnie, że dużo ludzi się stara.
A skoro wypowiedzi Kiary są dla Ciebie niewiarygodne, to też OK, nikt nie ma zamiaru niczego zmieniać w tym zakresie. Kiedy jednak oceniasz innych ludzi (że coś tam zatracili), to spróbuj przez moment przyjąć, że jesteś tymi osobami (każdą z osobna) i masz pewne konkretne doświadczenia, przeżycia, które są dla Ciebie w 100% wiarygodne, bo są Twoje i uważasz je za logiczne.
Powiem jak ja to odczuwam. Kiara nie jest dla mnie wiarygodna z 2 powodów:
1. intuicja, serce mi to głośno mówi - wcześniej nie uzywałem tgo jako argumentu i niech tak już zostanie - zdaję sobie sprawę, że nie jest to "mocnym' argumentem. Mówię teraz o tym aby nie być posądzanym, że patrzę tylko przez szkiełko i rozum.
2. kierując się rozumem i logiką:
2.1. zdarzały jej się wpadki - kiedy to twierdziła, że jest tak a tak bo otrzymała tę informację ze źródła swojej "wiedzy", a nastepnie ta informacja okazywała się wierutną bzdurą. Takie zdarzenia mocno nadszarpują prawdziwość informacji jej źródła "wiedzy" - skoro może mylić się w tym przypadku móże i w każdym innym. dlatego co najwyżej można traktować je poglądowo, a nie rzeczowo.
2.2. czasami powoływała się na intuicję [w domyśle nieomylną] - także zdarzały się pomyłki
2.3. nie chce ujawnić bliżej źródła tej "wiedzy", stosuje uniki
2.4. owszem mówi o miłości, nawołuje do niej, ale - zaznaczam, że dla mnie - jest to zwykły płaszczyk aby pod nim przemycać swoją "prawdę", pewne wiadomości na których zależy jej aby były traktowane jako prawdziwe. Jest to perfidna technika, bo pisanie o miłości, wspólczuciu ma na celu zbudowanie odczucia wiarygodności, dobra, troski o losy innych, przeświadczenia o wysokim uduchowieniu, że to co pisze to "święta prawda" - bo wszak osoba o tych przymiotach musi mówić prawdę. CZy to działa? Niestety często tak - potwierdzeniem może być "nasz" samcio. Owszem - przyparta do muru - twierdzi, że jest to jej prawda, prawda dla niej - lecz w to nie wierzę, w tę deklarację. Nie przeszkadza to jej wciskać tej "prawdy" w kazdym mozliwym topicu. Często zarzucałem jej, że pisze wielkimi literami - biorąc pod uwagę okoliczności i treści tak przekazywane - jest to zwykły zabieg psychotechniczny. Jeżeli natomiast przyjąć, że zależy jej na przekaźie ważnych informacji, niestety oznacza to, ze używając tego tak często - po prostu w większości strasznie leje wodę i dlatego musi uciekać się do tego aby coś z tej rzeki wyłuskać.
2.5. boi się jakiejkolwiek weryfikacji - ucieka przed tym stosują rózne zasłony: "to moja wiedza", "nie musisz w to wierzyć", "nie bądź ciekawski", "nie zadaje się takich pytań" czy wreszcie "nie muszę na to odpowiadać".

Ten sam rodzaj przekazu stosuje samcio - ględzi o miłości aby przemycić prawdziwe przesłanie, które podane wprost, obdarte z tej otoczki czczych słów powodowałoby momentalną ucieczkę indoktrynowanych.

Lucyna, zapewniam, że stawiałem się w sytuacji innych i nie postąpiłbym tak na ich miejscu. Kiara twierdzi, że zalezy jej na rozwoju duchowym innych, twierdzi też, że każdy podąża własną drogą. Dlaczego więc tak usilnie ciągnie innych na swoją? Uprzedzająć ewentualny zarzut: mógłbym potraktować jej posty jako "informacyjne" gdyby nie wciskała tego na każdym kroku, ani nie występowały w jej postach opisane powyżej techniki.

Oczywiście mam także swój pomysł na życie, ścieżkę którą uważam za prawidłową. Nie jestem zagorzałym sceptykiem - jak móże się wydawać na podstawie moich postów. Racz zauważyć, że - pomimo przekonania o jej słuszności - nie narzucam jej innym. Owszem mogę o niej opowiedzieć, ale nie indoktrynować czy wciskać na kazdym kroku. Jedyne czego chciałbym to aby inni spojrzeli na pewne rzeczy pod innym kątem [oczywiscie przedstawianym przeze mnie], aby na podstawie możliwie szerokiego spektrum informacji podejmowali decyzje czy wyrabiali sobie opinie. Co postanowią - ich sprawa. Dlatego wypowiedzi staram się argumentować, a nie mówić "bo wiem" czy tez "bo tak jest".

trochę offtop wyszedł, przepraszam.
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #34 : Styczeń 23, 2009, 11:25:22 »

Odpowiem zbiorczo Przedpiścom.
Iluzja dotyczy wszystkich tutaj na Ziemi, także Kiary i także Was. Każdy z Was jest w jakiś sposób manipulowany na poziomie podświadomości. Rodzice, szkoła, religia, telewizja, internet itd. kodują w Was pewne treści. Kiara mówi, że wiedza ochrania, Icke mówi, żebyśmy uwolnili swoje umysły. Jak to rozumieć. Nie chodzi o to, byście mieli uwierzyć jakiemuś guru, p. Lucynce czy komuś na forum. Chodzi o to, byście nie bali się myśleć samodzielnie, iść własną drogą, a nie wraz ze stadem baranów, jak to Icke obrazuje.
To, co tutaj pisze, to nie jest "prawda objawiona", to jest mój sposób pojmowania rzeczy tego świata, prawdziwy dla mnie na tę chwilę. Nie ma jednej obiektywnej prawdy, więc do swojej prawdy każdy musi dochodzić sam. Ja nikogo nie namawiam, by uważał za prawdziwe czy słuszne to, co ja uważam. Czasem coś doradzam, ale szanuję wolną wolę każdego.
I Kiara się podobnie zachowuje. Dzieli się wiedzą, bo uważa, że powinna się dzielić. Ale absolutnie nie musicie tej wiedzy przyjmować za swoją prawdę. Możecie jej postów w ogóle nie czytać.
Czy Kiara jest wiarygodna czy niewiarygodna?
Jest człowiekiem, jak każdy z nas. Poznałam ją osobiście (i nie było to jedno spotkanie, lecz wiele - w tym życiu, i w przeszłych życiach). Znam jej możliwości, także w zakresie czysto językowym. Wiele pozornych nieścisłości wynika z niewłaściwego użycia słów, niewłaściwej składni/konstrukcji zdania, albo tez z niewłaściwej interpretacji czyjeść wypowiedzi na poziomie językowym.
Ponadto, jak każdy z nas, rozwija się. Interpretacja tej samej informacji ze źródła wiedzy może różnić się w zależności od poziomu mocy energetycznej.
Domyślam się, że moje zdanie o niektórych z Was również mogłoby ulec zmianie, gdybym miała okazję poznać Was bliżej osobiście. Po takim poznaniu ludzi o wiele łatwiej jest rozumieć, co piszą. Wiem to też z doświadczenia na innych forach (zawodowych), gdzie tradycją są regularne spotkania w realu.
Że Kiara czasem unika odpowiedzi? Myślę, że są tutaj dwa wytłumaczenia:
1. za dużo ma na głowie, a że powoli pisze na klawiaturze, część spraw jej umyka.
2. wyczuwa intencje pytającego (tak jak Samcio, kiedy ktoś chce go sprawdzić) i zachowuje się stosowanie do nich.
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2009, 12:01:32 wysłane przez Lucyna D. » Zapisane
Bober
Gość
« Odpowiedz #35 : Styczeń 23, 2009, 11:34:38 »

a ja mam wrażenie że zrobił się tu jakiś" sąd" i Lucyna D występuje jako adwokat Kiary Duży uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #36 : Styczeń 23, 2009, 11:35:03 »

arteq naprawde lubie czytac takie posty jak Twoj, ogladam sie w nim jak w lustrze i odczowam czy czyms mnie dotknoles, uraziles , zabolalo? Nie nic a nic, wiec przeszlam pozytywnie przez pole zaminowanie emocjami. Dziekuje Ci spelniles swoja role wobec mnie, dziekuje po trzykroc.

A teraz Ty popatrz na swoj teks przrz inny pryzmat, te wszystkie moje raniace Ciebie przymioty sa Twoimi nie przepracowanymi emocjami. Jeszcze sobie z nimi nie poradziles, dlatego w konfrontacji z kim kolwiek wychodza na plan pierwszy.
Masz napewno mnustwo wspanialych zalet, zastanow sie nad innymi cechami , ktore tez moga stac sie Twoja wspanialoscia.

Jeszcze raz dzieki, jestem szczesliwa Uśmiech Uśmiech Uśmiech, zdalam ten egzamin..

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #37 : Styczeń 23, 2009, 12:00:48 »

Nie to, Kiara, byś znowu weszła w rolę "wiedzącego nauczyciela", no bo przecież gdzieżby tam... oczywiście, nie wnikasz też w niczyje "stany emocjonalne", jak to niedawno zadeklarowałaś na forum (stwierdzając, że ja wnikam). No bo oczywiście, gdzie tam, w życiu...

A co do tezy o nieprzepracowanych stanach Arteq'a - takie właśnie miałą koncepcje psychoanaliza. Obalona dobrych kilkadziesiąt lat temu ;] Ale to detal.

Lucyna D. - Ale zauważ, że kiedy ktoś myśli samodzielnie, idzie własną drogą, i przedstawia swoje refleksje, do jakich doszedł, od razu rozpętuje się burza, że nie ma racji, że trzymanie się np faktów jest błędne, że to iluzja. I od razu zjawia się wspaniały guru czy inna "nauczycielka", która tłumaczy, jak jest. Właśnie z tym walczy Arteq w Kiarze - z wypychaniem swojej teorii jako wiedzy pewnej. Gdyby Kiara pisała: "O ile mi wiadomo", "według mnie" etc, byłoby ok. Chodzi o sam ton wypowiedzi, o pisanie, jakby przekazywała "wiedzę objawioną". Nikt nikomu nie broni mieć własnego zdania, ale niech da znać, ze to jego i tylko jego zdanie, jego własny "Matrix". O to się cała sprawa rozbija.
Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #38 : Styczeń 23, 2009, 12:06:04 »

"O ile mi wiadomo", "według mnie" etc, byłoby ok. Chodzi o sam ton wypowiedzi, o pisanie, jakby przekazywała "wiedzę objawioną". Nikt nikomu nie broni mieć własnego zdania, ale niech da znać, ze to jego i tylko jego zdanie, jego własny "Matrix". O to się cała sprawa rozbija.

I po raz kolejny, niestety, muszę się zgodzić. Takie też są i moje odczucia
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #39 : Styczeń 23, 2009, 12:06:11 »

Tenebrael - jeśli ja jestem czegoś pewna (moja prawda w danym momencie), to nie będę pisać "wydaje mi się".
To, że ktoś jest czegoś pewien, nie znaczy, że mieni się nauczycielem.

PS. A czy Ty nie powinieneś być teraz na zajęciach z nauczycielem przypadkiem? ;-)
Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #40 : Styczeń 23, 2009, 12:09:49 »

Lucyna, powiem tak, jeżeli ktoś jest pewien swojej tezy to do tego jeszcze dowód byłby mile widziany. Przez wiele wieków ludzie byli pewni że wszystko kręci się w okół ziemi, jak bardzo sie mylili stwierdzili dopiero po wielu wiekach, wlasnie przez dowód, matematykę, i badania. A więc Moim zdaniem, po zbadaniu dowodu mylili się.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #41 : Styczeń 23, 2009, 12:09:56 »

A moze i jest objawiona, dla mnie? dlatego w takiej formie ja przekazuje? Co nie znaczy iz ktokolwiek musi ja traktowac jako objawiona dla siebie.
A tak swoja droga co to znaczy OBJAWIONA?

Kiara Uśmiech Uśmiech

ps. czytac a nie odczytac
    patrzec , a nie zobaczyc
    sluchac, a nie uslyszec

Agdy odczytamy , zobaczymy i uslyszymy..... czy to juz OBJAWIENIE  czy jeszcze nie? Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2009, 12:14:56 wysłane przez Kiara » Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #42 : Styczeń 23, 2009, 12:13:18 »

Objawiona? Apokalipsa znaczy Objawienie Uśmiech


mysle ze nie tylko..... to by nas bardzo ograniczalo Uśmiech Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Styczeń 23, 2009, 12:14:05 wysłane przez Kiara » Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #43 : Styczeń 23, 2009, 12:23:09 »

Tenebrael - jeśli ja jestem czegoś pewna (moja prawda w danym momencie), to nie będę pisać "wydaje mi się".
To, że ktoś jest czegoś pewien, nie znaczy, że mieni się nauczycielem.

I tu właśnie przydaje się fraza "moim zdaniem". Skoro to jego prawda, czy taki jest problem w jasnym tego zaznaczeniu? I jest wtedy po spraiwe.

Cytuj
PS. A czy Ty nie powinieneś być teraz na zajęciach z nauczycielem przypadkiem? ;-)

Świetne zagranie, Schopenhauer w najlepszym wydaniu. Ale niestety, na 3 roku studiów zajęć już teraz nie ma Mrugnięcie

Kiara - będąc świadomą istotą, zapewne doskonale wiesz, co miałem na myśli mówiąc "Objawiona". Ale skoro, niestety, nie wiesz, to wyjaśnię. Chodzi mi o intersubiektywną prawdę. Teraz już cacy? No to ok ;]
Zapisane
Lucyna D.
Gość
« Odpowiedz #44 : Styczeń 23, 2009, 12:29:19 »

Lucyna, powiem tak, jeżeli ktoś jest pewien swojej tezy to do tego jeszcze dowód byłby mile widziany. Przez wiele wieków ludzie byli pewni że wszystko kręci się w okół ziemi, jak bardzo sie mylili stwierdzili dopiero po wielu wiekach, wlasnie przez dowód, matematykę, i badania. A więc Moim zdaniem, po zbadaniu dowodu mylili się.

Nie zawsze mam dowód, bo często przekonanie, iż coś jest prawdą, wynika z sumy indywidualnych doświadczeń, posiadanej wiedzy, wyniku rozumowania i wewnętrznego odczucia.
Jeżeli więc nie mam dowodu, a chcesz sprawdzić, czy to, co mówię, jest prawdą dla Ciebie, użyj tych samych składników działania:
- czy to jest zgodne z moimi doświadczeniami?
- co na ten temat mówią inni (jaka jest moja dotychczasowa wiedza teoretyczna na ten temat?)
- co mówi na to mój rozum?
- a co mówi serce/moje ja/intuicja?
Odpowiesz na te pytania i będziesz miał odpowiedź na swoje wątpliwości.
Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #45 : Styczeń 23, 2009, 12:33:54 »

Lucyna, powiem tak, jeżeli ktoś jest pewien swojej tezy to do tego jeszcze dowód byłby mile widziany. Przez wiele wieków ludzie byli pewni że wszystko kręci się w okół ziemi, jak bardzo sie mylili stwierdzili dopiero po wielu wiekach, wlasnie przez dowód, matematykę, i badania. A więc Moim zdaniem, po zbadaniu dowodu mylili się.

Nie zawsze mam dowód, bo często przekonanie, iż coś jest prawdą, wynika z sumy indywidualnych doświadczeń, posiadanej wiedzy, wyniku rozumowania i wewnętrznego odczucia.
Jeżeli więc nie mam dowodu, a chcesz sprawdzić, czy to, co mówię, jest prawdą dla Ciebie, użyj tych samych składników działania:
- czy to jest zgodne z moimi doświadczeniami?
- co na ten temat mówią inni (jaka jest moja dotychczasowa wiedza teoretyczna na ten temat?)
- co mówi na to mój rozum?
- a co mówi serce/moje ja/intuicja?
Odpowiesz na te pytania i będziesz miał odpowiedź na swoje wątpliwości.

Tak, będziesz mieć odpowiedź, jak to wygląda w Twoim własnym Matrixie.
Zapisane
Blad
Gość
« Odpowiedz #46 : Styczeń 23, 2009, 12:34:18 »

o to właśnie chodzi
moje serce .....
moj rozum ..... (wiedza)
Z mojego doświadczenia ....
z doświadczenia innych .....

Ale mnie się wydaje, że doskonale mnie zrozumiałaś, i właśnie się uśmiechnęłaś Uśmiech
Zapisane
BRAIN
Gość
« Odpowiedz #47 : Styczeń 23, 2009, 12:41:21 »

Odpowiem zbiorczo Przedpiścom.
Iluzja dotyczy wszystkich tutaj na Ziemi, także Kiary i także Was. Każdy z Was jest w jakiś sposób manipulowany na poziomie podświadomości. Rodzice, szkoła, religia, telewizja, internet itd. kodują w Was pewne treści. Kiara mówi, że wiedza ochrania, Icke mówi, żebyśmy uwolnili swoje umysły. Jak to rozumieć. Nie chodzi o to, byście mieli uwierzyć jakiemuś guru, p. Lucynce czy komuś na forum. Chodzi o to, byście nie bali się myśleć samodzielnie, iść własną drogą, a nie wraz ze stadem baranów, jak to Icke obrazuje.
To, co tutaj pisze, to nie jest "prawda objawiona", to jest mój sposób pojmowania rzeczy tego świata, prawdziwy dla mnie na tę chwilę. Nie ma jednej obiektywnej prawdy, więc do swojej prawdy każdy musi dochodzić sam. Ja nikogo nie namawiam, by uważał za prawdziwe czy słuszne to, co ja uważam. Czasem coś doradzam, ale szanuję wolną wolę każdego.
I Kiara się podobnie zachowuje. Dzieli się wiedzą, bo uważa, że powinna się dzielić. Ale absolutnie nie musicie tej wiedzy przyjmować za swoją prawdę. Możecie jej postów w ogóle nie czytać.

Odpowiem krótko

- W zasadzie mówimy o tym samym lecz zupełnie inaczej Uśmiech

- Mamy zupełnie inne definicje sformuowania "stado baranów" Uśmiech Piszesz o samodzielnym myśleniu a nic
  innego nie robisz jak powołujesz się na osobę Kiary, czego ona naucza, co mówi Icke.... Więc przestań
  podpierać się teoriami innych tylko zacznij na prawdę samodzielnie funkcjonować i myśleć

- Zamiast "Rodzice, szkoła, religia, telewizja, internet itd. kodują w Was" równie dobrze mogę Tobie napisać
  "Rodzice, szkoła, religia, telewizja, internet, Kiara, Samuel itd. kodują w Tobie"... ale taki pogląd z mojej
  strony zapewne będzie już nie do przyjęcia dla Ciebie

- tekst "Możecie jej tekstów w ogóle nie czytać" - wg mnie TEKST DNIA. To po co ja wchodzę na forum?
   żeby omijać wpisywane posty? Nie bądźmy śmieszni. Czyli to forum ma być tylko dla wyznawców Pch
   lub wyznawców teorii Kiary natomiast jak ktoś się nie zgadza to najlepiej nie czytać i siedzieć
   w kąciku cichutko.

- "To, co tutaj pisze, to nie jest 'prawda objawiona', to jest mój sposób pojmowania rzeczy tego świata, prawdziwy dla mnie na tę chwilę."

Więc pisz w swoich wypowiedziach WG MNIE <JEST TAK I TAK> a nie  tylko <JEST TAK I TAK I KONIEC>
Przecież głównie o to chodziło mi w poprzednim poście i z tego co czytam to Tenebrael zrozumiał o co mi chodziło. Głównie o sposób przedstawiania poglądów. Jeśli ktoś prosi o potwierdzenie autentyczności to dostaje odwołania do jakiś książek które np dla mnie w ogóle nie są wiarygodne a jeśli nadal nie wierzysz należysz to tej ociemniałej, nieoświeconej hołoty, nierozgarniętej duchowo, musisz się jeszcze wiele nauczyć i najlepiej żebyś tylko wchłaniał posty  wielkich kapłanów i kapłanek na tym forum.

Mam pytanie czy mogę powoływać się na wiedzę z serialu "z Archiwum X" Widziałem tam bardzo wiele ciekawych przypadków paranormalnych?

Wybaczcie ironie


Zapisane
Tenebrael
Gość
« Odpowiedz #48 : Styczeń 23, 2009, 12:50:58 »

Mam pytanie czy mogę powoływać się na wiedzę z serialu "z Archiwum X" Widziałem tam bardzo wiele ciekawych przypadków paranormalnych?

Spoko, BRAIN, mozesz się powoływać. Wielu ludzi tutaj powoływało się już na jeszcze większe kreacje czyjejś bujnej wyobraźni, więc Twoje Archiwum X przeszłoby raczej niezauważone ;] Jakbyś chciał udowadniać istnienie hefalumpów na podstawie Kubusia Puchatka, to MOŻE ktoś z nich by się skapnął i zaoponował, ale też raczej nie był by to wielki sprzeciw ;]
Zapisane
sarah54
Gość
« Odpowiedz #49 : Styczeń 23, 2009, 13:00:00 »

Przygotowania do 2012

Projekt Camelot otrzymał wstrząsający list od jednego z norweskich polityków mówiący o przygotowaniach do nadchodzącego kataklizmu, który ma zdarzyć się w ciągu najbliższych kilku lat. Jak dodaje informator, wszystko związane jest z nadchodzącym zagrożeniem z kosmosu, którego istnienie ukrywane jest przed światową społecznością. W tym celu buduje się specjalne bazy - „arki przetrwania".

Osoba, o której mowa, przekazała „Projektowi Camelot” liczne fotografie, na których widnieje obok takich postaci, jak premier Norwegii czy Benazir Bhutto. „Jesteśmy pewni kilku rzeczy, jednak nie możemy ujawnić jego nazwiska czy fotografii bez pozwolenia” – twierdzą.

Lektura tego tekstu z pewnością może okazać się szokująca. Powstaną także pytania odnośnie wiarygodności informatora i jego zamiarów. „Projekt Camelot” mówi o tym następująco: „Zrobiliśmy wszystko, aby potwierdzić jego personalia i autentyczność. Jesteśmy przekonani, że jest on tym, za kogo się podaje”. Kilka rozmów z informatorem odbył Leo Zagami. Dowiedział się on o rzekomych pogróżkach, jakie miał otrzymać polityk i jego rodzina. Oświadczył on także, że choć cała sprawa związana z ewakuacją pod ziemię jest prawdą, wciąż stara on się dociec możliwych przyczyn tego, co ma nastąpić. Rozważa też inne scenariusze poza pojawieniem się Planety X Jak dowiadujemy się ze stron „Projektu Camelot”, istnienie podziemnych kompleksów, o których mówi polityk, potwierdzili inni informatorzy. Jesteśmy pewni, iż sprawa ta nie pozostanie w miejscu i nie da początku kolejnej legendzie związanej z rokiem 2012.

Poniżej zaprezentowana zostanie treść korespondencji między informatorem a „Projektem Camelot”. Zawiera ona informacje odnośnie sekretnego rządowego planu ewakuacji, a także opis jednej z podobnych baz wyposażonych w zaawansowany sprzęt. Polityk opowiada także wcześniejszą historię związaną z wyprawą do jednego z takich kompleksów. Po zaangażowaniu się w życie polityczne zaczął dociekać o nich prawdy, która okazała się niezwykle mroczna. PIERWSZY LIST Jestem norweskim politykiem. Chciałbym oświadczyć, że czekają nas trudne czasy w latach 2008 – 2012.

Norweski rząd buduje coraz więcej podziemnych baz i bunkrów. Pytani o to mówią, iż chodzi o bezpieczeństwo Norwegów. Kiedy prosiłem o informacje dowiedziałem się, że mają zostać skończone „przed 2011”.

To samo dzieje się w przypadku Izraela i kilku innych krajów.

Dowodem na to co mówię są fotografie, które wysyłam z premierem i ministrami, z którymi się spotykam i których znam. Wszyscy o tym wiedzą, ale nie chcą alarmować społeczeństwa, gdyż mogłoby to wywołać masową panikę.

Nadciąga Planeta X, a Norwegia zaczęła składowanie pożywienia i nasion w regionie Svalbardu, W Arktyce z pomocą USA i Unii Europejskiej oraz w całym kraju. Pozwolą oni na ratunek tylko tym, którzy są w elicie rządzącej i tym, którzy mogą odbudować wszystko od nowa, tj. lekarzom, naukowcom itd.

Jeśli chodzi o mnie, wiem już, że przed 2012 mam udać się w okolice Mosjøen, gdzie znajduje się podziemna baza. Tam jesteśmy podzieleni na sektory – czerwony, niebieski i zielony.

Ludzie, którzy pozostawieni zostaną na powierzchni wraz z innymi będą umierać i nie otrzymają jakiejkolwiek pomocy. Plan przewiduje, że zapewni się schronienie dwóm milionom Norwegów. Reszta skazana jest na śmierć. Oznacza to, że 2.600.000 osób pozostawi się bez pomocy znikąd.

Wszystkie sektory i „arki” połączone są ze sobą tunelami i trakcją pozwalającą na przemieszczanie między nimi. Wszystko to po to, aby miały ze sobą kontakt. Ograniczają je tylko ogromne wrota, zaś sektory nie są w żaden sposób połączone.

Jestem bardzo smutny. Często narzekamy z innymi, iż wiele osób dowie się o tym zbyt późno, kiedy wszystko będzie już dla nich skończone. Rząd okłamuje ludzi od 1983 roku. Wiedzą o tym wszyscy norwescy politycy, ale nikt nie odważy się powiedzieć o tym obywatelom. Boją się bowiem, iż również skazani zostaną na śmierć i mogą nie zdążyć do pociągów NOAH 12, które zabiorą ich do „azylu”, gdzie będą bezpieczni.

Jeśli powiedzą o tym wszystkim, będą martwi. Ale sam już nie dbam o to, co się ze mną stanie. Człowiek musi przetrwać jako gatunek. Ludzie muszą o tym wiedzieć.

Wszystkie rządy świata są tego świadome. Tym, którzy będą się mogli uratować sami doradzić mogę, aby szukali wysoko położonych miejsc i jaskiń, gdzie znajdzie się miejsce na zapasy żywności i wody wystarczające na co najmniej 5 lat. Jeśli wasz budżet na to pozwala, można zaopatrzyć się także w środki, które niwelować mogą skutki promieniowania i biokombinezony.

Po raz ostatni poprosiłem o pomoc Boga, ale on tego nie uczyni, dobrze wiem. Tylko działanie nas wszystkich i każdego z osobna może coś zmienić. Proszę, obudźcie się…!

Mogłem napisać do was pod innym nazwiskiem, ale niczego się już nie boję. Kiedy wie się o niektórych sprawach, człowiek staje się bardziej silny i nic nie może zaszkodzić, kiedy wie się, iż koniec jest już bliski.

Zapewniam was, że to wszystko wydarzy się na pewno. Pozostały cztery lata, aby przygotować się na dzień ostateczny. Szukajcie broni i organizujcie grupy przetrwania, a także miejsca, gdzie będziecie bezpieczni.

Pytajcie mnie o wszystko. Ja postaram się powiedzieć wszystko, co wiem o związkach norweskiego rządu z tą sprawą. Rozejrzyjcie się też – wszędzie buduje się podziemne bazy i bunkry. Otwórzcie oczy. Zapytajcie rządy, co budują, a otrzymacie odpowiedź: „To tylko magazyny żywności” itp. Zwodzą was swoimi kłamstwami.

Istnieją też ślady obecności istot pozaziemskich. Często zauważam też, że norweska elita polityczna nie jest tym, za co się ją uważa. Wydaje się, że kontroluje się ich każdą myśl – to jakby wykonywanie poleconych zadań. Jasne jest dla mnie kim są i kim nie są. Można to odczytać z ich oczu i umysłów.

Należy pamiętać, że ci, którzy zamieszkują miasta i obszary podmiejskie są tymi, których katastrofa i śmierć dosięgnie na samym początku. Tymi, co przeżyją zajmie się wojsko, które otrzymało rozkaz zastrzelenia każdego, kto będzie stawiał opór przed umieszczeniem w obozie, w którym każdy oznaczony zostanie numerkiem i znaczkiem.

Zauważyłem, że na waszej stronie jest mowa o Benazir Bhutto. Jej śmierć była tragedią. Spotkałem się z nią, jak widać z fotografii. Możecie znaleźć także w nich dowód na to, że spotykałem się z wieloma liczącymi się politykami i światowymi przywódcami.

Społeczeństwo nie dowie się niczego, aż do samego końca, bowiem rząd nie chce rozpętania się masowej paniki. Wszystko zdarzy się po cichu, zaś rząd po prostu zniknie.

Powtarzam jednak, aby nie brnąć w ten mrok. Zabezpieczcie siebie i swe rodziny. Gromadźcie się i pracujcie razem w rozwiązywaniu problemów, przed którymi przyjdzie wam stanąć.

LIST DRUGI

„Projekt Camelot” od razu odpowiedział na list polityka, nie stroniąc od pytań, do których zadania zachęcał on w swym liście.

Byłem w kilku podziemnych bazach. Używaliśmy pojazdów szynowych do przemieszczania się. Pokazano je tylko kilku wybranym osobom. Wiedzą to wszyscy obracający się w kręgach elit.

Mam dowód na to, o czym mówię. Ufam moim informatorom na sto procent, ale boją się oni mówić cokolwiek. Ludzie obawiają się bowiem o swe życie. Chcę także, aby ludzie wiedzieli, że nadciąga prawdziwe piekło. Nie boję się już śmierci ani niczego innego.

Wie o tym cała norweska elita polityczna. Jej członkowie również zdają sobie sprawę z tego, że jeśli powiedzą cokolwiek, odsunie się ich od stanowisk i zabroni dostępu do podziemnych baz, kiedy nadejdzie oczekiwany moment.

Pociągi NOAH 12 stanowią środek transportu między podziemnymi kompleksami. Używane są głównie przez wojsko i przez nie kontrolowane. W każdej bazie znajdują się pomarańczowe trójkątne symbole. Kontrola, przez którą przechodzi każdy, odbywa się na zasadzie pola energetycznego.

Myślę tylko o przyszłości moich dzieci, a także innych, którym przyjdzie dorastać w nowym świecie. Musimy spowodować, aby zapamiętały to, co zrobili dla nich rodzice, przekazując np. informacje o tym co nieuniknione wszystkim znajomym.

Siv Jensen - przewodnicząca Partii Postępu (FrP)

W 2009 roku powstanie rząd Partii Postępu (FrP) a premierem zostanie Siv Jensen. To już wiadomo. Ważne jest, aby to zrozumieć. Wybory są fałszowane, aby za każdym razem w elicie władzy znajdowały się te same osoby. Wystarczy spojrzeć na polityczną historię kraju i przyjrzeć się osobom, które rządzą nim teraz.

Proszę, podzielcie się tą informacją ze wszystkimi. Kiedy nadejdzie czas, ludzie będą mogli przeżyć, gdyż wcześniej dowiedzieli się o tym.

Nie będę miał z tego nic, poza problemami. Ale podkreślam – nie mam na celu oszukiwania kogokolwiek. Robię to tylko po to, aby ukazać, co ma stać się w moim kraju i aby niektórzy mogli to przeżyć.

LIST TRZECI

Po otrzymaniu odpowiedzi, kierujący „Projektem Camelot” zadali kilka następnych pytań, które przyniosły nie mniej niż poprzednio intrygujące odpowiedzi. Oznaczone symbolem „*” paragrafy składają się z informacji uzyskiwanych w dalszym toku korespondencji.

Kiedy byłem w wojsku, służyłem w (nazwa jednostki). W pewnym momencie otrzymałem zadanie przetransportowania czegoś z jednej bazy do drugiej.

Powiedziano nam: „Nie zadawajcie pytań. Róbcie swoje”. Kiedy znaleźliśmy się poza granicami bazy, ciężarówki zabrały nas do miejsca, gdzie znajdowały się wielkie wrota silnie strzeżone przez żołnierzy. Tak przynajmniej się zdawało, choć mieli oni na sobie inne mundury – pomarańczowe i czarne z widocznymi znakami. Ci w pomarańczowych ubraniach mieli złoty, a osoby w czarnych zielony trójkąt.

* Jeśli dobrze pamiętam, to trójkąt ten był odwrócony – jak odwrócona do góry nogami piramida. W jego środku znajdował się jakiś dziwny znak. Przypominał mi literę „E”, jednak tworzące ją kreski nie były połączone, jak w literze. Nie przypominało to litery występującej w znanym mi języku, albo której znaczenie mógłbym odczytać.

* Znaki, jeśli dobrze pamiętam, nie znajdowały się na ramionach, ponieważ widziałem je dokładnie. Były po lewej stronie czarnych mundurów, tuż nad piersiami. Nie były to aż tak duże znaki. Miały wielkość zwykłych naszywek, nie mniej jednak było je widać wyraźnie.

Przeszliśmy przez wielkie drzwi. Nie wiedziałem wówczas, co to i trochę się bałem. Było to coś rodem z filmów science-fiction. Tak zaczęła się moja pierwsza wizyta w tego typu bazie.

Kiedy pokonaliśmy długi na 500 m tunel, czekali na nas uzbrojeni żołnierze, którzy mieli nas transportować. Podzielono nas na grupy. Jedna poszła w swoją stronę, zaś mnie poproszono, aby udać się razem z żołnierzami w czarnych mundurach, którzy mieli nas gdzieś zaprowadzić. Kiedy dotarliśmy do miejsca powiedziano nam, aby „dla własnego bezpieczeństwa” założyć maski.

Zastanawiałem się nad tym, czy będąc w środku podziemnego kompleksu nie jesteśmy dostatecznie chronieni?

Poproszono nas potem, abyśmy weszli do wagonu. Wiem o nich, że napędzane są specjalnym rodzajem energii pochodzącej z kryształu, a przynajmniej tak się wydawało. Kiedy siedzieliśmy w wagonach zapytałem jednego ze strażników:

- Co to jest?

- Nie musi pan wiedzieć, co to – odparł.

* Z przodu, gdzie znajdował się operator był boks z oknem. Przed ruszeniem widać było wielkie fioletowo-niebieskie kryształy emitujące światło w tym samym kolorze. Nie było ono zbyt jaskrawe, ale miło się je obserwowało. Nie widziałem nigdy podobnego światła ani kryształów. Uznałem to wówczas za źródło energii.

* Następnie w bazie ujrzałem ludzi pracujących z tymi kryształami. Były większe niż te w pojazdach szynowych. Miały ok. metra długości i były ze sobą połączone. Były one niebiesko-purpurowe, w czasie gdy światło, które emitowały było w rzeczywistości bardziej niebieskie i miało mocniejszy kolor. Ludzie pracujący z nimi mieli na sobie białe maski i gogle. Kiedy pojawiało się w nich światło, odsuwali się. Znaleźliśmy się w odległości ok. 20 m od nich, ale na słowa „ruszać się”, oddaliliśmy się szybko.

* Uważam, że owa energetyczna kontrola przy wejściu do baz również oparta jest na kryształach, ponieważ widać tam ten sam rodzaj światła – tak przynajmniej mi się wydaje. Jeśli przypomnę sobie więcej, powiem wam o tym.

Widziałem system przypominający metro. Inne pojazdy poruszały się tak szybko, że ledwie można było je dostrzec. Myślę, że to system próżniowy, gdzie nie potrzeba ciągników.

* Główny wagon, albo część transportowa mierzyła ok. 12 m długości, była zaostrzona z przodu i z tyłu i miała miejsca siedzące dla 10 pasażerów i „maszynisty”. Można było nią jeździć w obie strony i nie trzeba było obracać pojazdu. Prędkość, z którą pojazd się poruszał była ogromna. Miałem mdłości po podróży nim.

* Była taka przestrzeń na bagaż, choć niewielka. Wokoło znajdowało się wiele tego typu pojazdów i jak się zdawało poruszały się one niczym błysk światła. W czasie jazdy lepiej było się koncentrować na swoim układzie pokarmowym.

Potem, kiedy dostałem się do polityki dowiedziałem się, co znajduje się w dalszej części tej bazy i jakie jest jej zadanie, o czym już wam powiedziałem. Wiem dobrze, że nie widziałem nigdy czegoś podobnego do owych pojazdów. Kiedy dotarliśmy na końcową stację było mi niedobrze. Jak pamiętam, inne osoby reagowały podobnie. Jeden ze strażników oświadczył, że wszyscy przechodzimy przez to po raz pierwszy.

Gdy wysiedliśmy rozdano nam okulary i poproszono o poddanie się kontroli. Wydawało się to dziwne.

Wszędzie znajdowali się żołnierze i widać było broń. Pomyślałem sobie wtedy, że znalazłem się w niewłaściwym miejscu. Bałem się.

Przeszliśmy potem przez to energetyczne pole i znaleźliśmy się w kolejnym pomieszczeniu. Na bocznej ścianie znajdował się ekran, z którego dobiegł głos: „człowiek – nie człowiek, czysty – nie czysty”.

- Czy są tu owi „nie-ludzie”? – pomyślałem wtedy.

* Po kontroli ukazał się ten ekran, o którym wspominałem. Były na nim dziwne symbole. Nigdy podobnych nie spotkałem. Pod nim znajdował się inny symbol przypominający „E”. Mówiłem już o tym. Jedyną rzeczą, którą mogłem przeczytać było właśnie „człowiek – nieczłowiek” itp.

Strażnik zatrzymał się i polecił zmienić ubrania. Potem poszliśmy dalej. Myślałem, że miejsce to musi być ogromne. Przemierzyliśmy dziesiątki kilometrów kolejką, a to nadal nie ma końca.

Zabrano nas do windy, którą zjechaliśmy w dół. Tak mi się wówczas zdawało. Winda poruszała się na boki przez ok. trzy minuty. Nie wiedziałem wówczas, która godzina i nie sposób było się tego dowiedzieć. W czasie kontroli zabrano nam wszystko.

* Po podróży windą ujrzałem symbol, który przypominał słuchawki (lub omega). Był odwrócony.

Po wykonanym zadaniu uważałem, że świat dla mnie nie jest już taki sam. Upewniłem się także, że ukrywa się wiele faktów. Zasmuciło mnie to, a jednocześnie przeraziło.

Po tym, jak zostałem politykiem, zacząłem poszukiwać więcej odpowiedzi. Dowiedziałem się wówczas, iż bazy stanowią swego rodzaju Arki dla rządu, niektórych obywateli i wojskowych. Zbliża się zewnętrzne niebezpieczeństwo, które czeka nas w 2012 r., a rodzaj ludzki musi przetrwać.

Rząd wie dokładnie o Planecie X i ukrywa te informacje. Obiekt ten śledzony jest od dawna. Teraz otrzymujemy od USA pierwsze ostrzeżenia.

Wiem o istnieniu 18 baz na terenie Norwegii. Nie wiem wiele o naturze zagrożeń, ponieważ nie jestem naukowcem. Wiem jednak, iż przed 2012 rokiem rządy państw skryją się w budowanych od kilku dziesięcioleci bunkrach.

Jeśli tak się dzieje, na powierzchni Ziemi dojdzie do wielu problemów. Tyle wiem. To dlatego schodzą pod ziemię.

Jeśli dojdzie do zapowiadanych wydarzeń, co najmniej pięć lat wystarczy, aby wyjść z nich cało. Kiedy uzna się, że sytuacja jest na tyle bezpieczna, nastąpi powrót na powierzchnie i odbudowa. Powiedziano nam tylko, że mamy zniknąć przed 2012 r. i że w kosmosie pojawia się coś, co spowoduje wielkie zniszczenia.

* Nie wiem, czy chodzi o zagrożenie związane ze Słońcem. Nie znam się zbyt dobrze na tego typu rzeczach. Przekazuję tylko to, co zostało mi powiedziane. Nic dodać, nic ująć.

Nie mam powodów, aby zmyślać lub siać panikę. Chcę jedynie powiedzieć ludziom, co nadchodzi i zrobić co tylko mogę z mojej strony.

Na tym świecie istnieją rzeczy i zjawiska, o których nie mówi się obywatelom. Wszystko to mogę podsumować w tych słowach: bądźcie gotowi i miejcie wiarę w siebie. Ze strony rządu nie będzie pomocy. Ufajcie tylko sobie.


KOMENTARZE

Na poparcie rewelacji norweskiego polityka nie ma twardych naukowych dowodów. Nie wyjaśnia on także dlaczego Planeta X stanowić ma podobne zagrożenie, choć możemy się tego domyślać sami. Nie podaje on również informacji na temat tego, jakie zagrożenie spowoduje to, iż ludzie zejdą do podziemnych baz.

Człowiek ten mówi dokładnie to, co wie, ale nic ponad to. Jest bardzo możliwe, iż jego przesłanie jako polityka skierowane jest bardziej w kierunku spraw społecznych niż naukowych. (Henry Deacon powiedział także Projektowi Camelot, iż na Biegunie Południowym powstaje teleskop mający śledzić ruch „drugiego słońca”).

Na temat roku 2012 pojawiła się i pojawia cała masa informacji, często sprzecznych. Obejmują one zarówno przekazy channelingowe jak i informacje od ludzi zaangażowanych we wszelakie projekty. „Projekt Camelot”- mający z wieloma z tych osób kontakt, postara się o prognozę dotyczącą możliwych i mało prawdopodobnych scenariuszy przyszłych wydarzeń.

Nic dodać, nic ująć. Jeśli słowa i zamiary norweskiego polityka są prawdziwe, oznacza to dla nas tylko jedno. Jeśli jednak mamy do czynienia z kolejną z odsłon związanego z rokiem 2012 folkloru, za kilka lat staną się one częścią historii, którą człowiek od zawsze stara się mitologizować.

Tekst: Project Camelot (tytuł oryginalny: “A letter from a Norwegian politican”), http://projectcamelot.org
Tłumaczenie i opracowanie: Piotr Cielebiaś, NPN
http://www.paranormalne.e...owania-do-2012-

na stronie, na końcu artykułu jest link do rozmowy telefonicznej jaką odbył Leo Zagami z norweskim politykiem.
   
   
     
   
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.125 sekund z 17 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

pegasus equestrian-world hejtforum faon informatyka