Niezależne Forum Projektu Cheops Niezależne Forum Projektu Cheops
Aktualności:
 
*
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj. Kwiecień 25, 2024, 13:54:48


Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji


Strony: 1 [2] 3 4 |   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alkoholizm a rozwoj duchowy?  (Przeczytany 50514 razy)
0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.
Kiara
Gość
« Odpowiedz #25 : Lipiec 30, 2011, 09:16:11 »

Jak ktoś chce kontynuować wybraną , lub nie rolę alkoholika , to jego sprawa, ja nie mam nic do indywidualnych ludzkich wyborów.

Zasada jest jedna taka rola krzywdzi i poniewiera dobro innych ludzi.
Jeżeli ktoś świadomie wybiera bycie ofiarą alkoholika to niech będzie , jeżeli alkoholik chce niszczyć siebie i innych ludzi to jego sprawa.
Nie zmienia to faktu iż tacy ludzie sieją wokół siebie ból i cierpienie a co za tym idzie obniżają pola wibracyjne środowiska w którym są świadomie lub nie chcąc wszystko dopasować do swojej wibracji.

Nie ma pozytywnych relacji od rodzin i osób będących blisko alkoholików , jest wielkie cierpienie ludzkie fizyczne i duchowe.

To jeden aspekt tematu, a drugi to fakt który poruszam iż alkoholik ( jest to ułomność mózgu chorego , a co za tym idzie niesprawnego) nie ma możliwości przeżywania i odbierania w 100% doznań duchowych , oraz klasyfikacji wszystkich doznań fizycznych w aspekcie duchowym.

Identycznie jak kaleka bez jednej ręki nie ma możliwości doznań osoby dwuręcznej. Żadne protezy nie zastąpią odbioru doznań ręki.

east Człowiek to nie ciało fizyczne a Duch w ciele , doskonałość funkcji  ciała nie uzyskuje się  przez "przykładanie do niego żadnych wzorców" a przez "obrabianie " go , modelowanie własną mocą wolnej woli. Duch wpływa na materię uzyskując efekt , który chce uzyskać.
To o czym piszesz jest możliwe na krótki czas ,następują szybkie powroty do poprzedniego stanu gdy człowiek nie potrafi jeszcze panować mocą swojej woli nad swoimi nałogami.

Ma się nauczyć tego i to w tym życiu jeżeli są tu i teraz, jeżeli nie? To nie zrealizował swoich własnych zamierzeń.
Jeżeli jest w tym życiu alkoholikiem? To znaczy iż to jest jego jeden z najbardziej pilnych problemów do załatwienia , bowiem we wszystkich poprzednich życiach nie poradził sobie z nim.
To wszystko. Słabość ludzka a co za tym idzie fizyczne i duchowe niemożliwości , fałszywe odbiory i nieprawidłowe reakcje na nie. 

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #26 : Lipiec 30, 2011, 10:23:41 »

Cytat: Thotal
Alkoholizm to nie tylko stan fizyczny i nałogowe spożywanie, to przede wszystkim stan ducha...

Zakładając, że wszyscy realizujemy plan przedurodzeniowy, to przebywanie w stanie upojenia jest tego planu jakąś formą.
Alkoholizm i inne "izmy" są widocznie potrzebne do przerobienia w danym żywocie jakiejś opcji w realizacji na większym planie. Rozwój duchowy, to nie tylko przebywanie i realizowanie się jako ideał moralny, to także wystawianie się w masochistyczny sposób na cierpienie spowodowane własnymi, podświadomymi wyborami.
ALKOHOLIK, to mistrz samorealizacji wyższego planu przedurodzeniowego, alkoholik, narkoman i inni tego typu "aniołowie", to bohaterscy kamikaze, którzy poprzez upodlenie mogą doświadczyć ogromnego wzrostu.

Rozwój duchowy polega na zrozumieniu i osiągnięciu samoświadomości, a nie uporczywa walka z czymś co jest niezrozumiałe.
Samo pozbycie się nałogu bez uprzedniego zrozumienia jego istoty, jest przysłowiową walką z wiatrakami. Ludzie, którzy pozbyli się alkoholizmu w "sztuczny" sposób bardzo szybko popadają w inne uzależnienia. Bez akceptacji, umiłowania całego siebie ze wszystkimi niedoskonałościami prowadzi do nawrotów nałogu, bądź popadania w następne psychopatyczne pułapki.
Może to być fanatyczna ucieczka w rejony religijno-filozoficznych utopii, bądź ciągła walka z "przeciwnikiem" wyszukiwanym na zewnątrz.

Dusza wybiera alkoholizm i ciężkie warunki życia w celu pozbycia się PYCHY z poprzednich wcieleń, nałóg potrzebny jest do wystawienia się na negatywne traktowanie przez otoczenie i w rezultacie na zrozumieniu istoty samego siebie.


Thotal, całkowicie się z Tobą zgadzam. Wspaniale to ująłeś.

Dodałabym tylko jeszcze, że rodziny alkoholików również przerabiają wspólnie z nimi swoje poletka do przerobienia.
Przede wszystkim uczą się akceptacji i kochania kogoś takim, jakim jest, mimo jego „ułomności”. To ciężka próba dla wszystkich.
Bez pomocy bliskich alkoholik ma mniejsze szanse na poradzenie sobie z nałogiem. Choć bywa i tak, że on wygrywa,
natomiast przegrywają bliscy, pozbywając się go w radykalny sposób ze swego otoczenia, wyrywając jak chwasta.

A ból przecież nie jest bezcelowy, ma nas ukierunkować. Lecz większość woli szybko go amputować, zamiast szukać
jego głębszych przyczyn. Bo kto lubi cierpieć? Cierpienie wynika z oporu wskutek niezrozumienia. Opór rodzi blokadę wzmagając cierpienie.

Aspekt uszkodzeń neurologicznych u alkoholika jest tu najmniej ważny. Nie one stanowią sedno problemu.
Zaś byli alkoholicy są dowodem na to, że po przepracowaniu właściwego problemu stają się jeszcze bardziej wartościowymi
jednostkami i więcej z siebie dają dla społeczeństwa niż przed swoim „upadkiem”. Są mądrzejsi, mimo utraty iluś tam połączeń
neuronowych.
Czyli, czasami potrzebne jest chwilowe odcięcie od jasnego odbioru rzeczywistości, by w swoich „mrocznych” obszarach
zobaczyć to, co wymaga zobaczenia i uzdrowienia.

Pozdrawiam  Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 30, 2011, 12:01:36 wysłane przez ptak » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #27 : Lipiec 30, 2011, 11:12:05 »

@Thotal
Cytuj
Rozwój duchowy polega na zrozumieniu i osiągnięciu samoświadomości, a nie uporczywa walka z czymś co jest niezrozumiałe.
Samo pozbycie się nałogu bez uprzedniego zrozumienia jego istoty, jest przysłowiową walką z wiatrakami. Ludzie, którzy pozbyli się alkoholizmu w "sztuczny" sposób bardzo szybko popadają w inne uzależnienia.

Coś w tym jest ważnego, co napisałeś. Faktycznie , kiedy 14 lat temu porzuciłem ( po 10ciu latach ) palenie papierosów, bo urodził mi się syn (miałem motywację) , to nie oznaczało rozwiązania tego konkretnego problemu jeszcze. Zrozumiałem to dopiero, kiedy po latach wróciłem do nałogu. Musiałem zrozumieć duchową istotę tego, co mi się przydarza. Wyższa Jaźń sprowadziła mnie do punktu sprzed lat, aby nastąpiło zrozumienie istoty nałogu, a co za tym idzie - również istoty wszystkich rzeczy, substancji, form, od których w życiu w ten czy inny sposób jesteśmy uzależnieni. Wtedy udało się rzucić nałóg, a sposób się znalazł i to zgodny ze zrozumieniem.

Tak trochę z innej beczki..
Być może pojawiające się uczucie ssania, głód w nas to jest niezaspokojone pragnienie szczęścia, którego zaspokojenia, choć na chwilę, ludzie poszukują w środkach pobudzających. Nawet jeśli byłyby to trzy machy , choćby setka wódki, czy jedno piwo. Lecz efekt szybko mija, a my chcemy więcej i więcej.

Może z chwilą , gdybyśmy poczuli jak pustkę wewnątrz nas wypełnia szczęście wszystkie używki straciłyby sens ?
"Gdzie twój beztroski śmiech. I spokój o każdy nasz dzień. Gdzie takie szczęście do łez. Ciągle pytasz bo myślisz,że wiem (..) " IRA, "Nie daj mi odejść"
Myślę ,że wiem ..że to jest gdzieś w nas, jak częstotliwość miłości.

ps
@Kiara
Cytuj
east Człowiek to nie ciało fizyczne a Duch w ciele , doskonałość funkcji  ciała nie uzyskuje się  przez "przykładanie do niego żadnych wzorców" a przez "obrabianie " go , modelowanie własną mocą wolnej woli. Duch wpływa na materię uzyskując efekt , który chce uzyskać
No więc właśnie ciągle o tym piszę ( może niezbyt zrozumiałym językiem ) ,że to ten DUCH w nas , energia świadomości, płynąca swoimi kanałami, zarządza całym ciałem, koordynuje wszystkie jego życiowe funkcje.

Ja to widzę w ten sposób, że ten duch buduje połączenia posługując się wibracjami (rezonujące fale), lecz on jakby pracuje "w tle" na częstotliwościach nieuchwytnych dla umysłu. Duch uwzględnia to, co robimy ze sobą ,ze swoim ciałem, bo taka jest nasza wola. Wolna wola umyslu. Tak więc jedni rzeźbią ciało na siłowni , faszerują się prochami by "filmowo" wyglądać, inni sięgają po fajki by się wyluzować, jeszcze inni po alkohol. Tworzą się nowe kanały energetyczne, nowe wzorce, węzły, blokady. Duch musi to uwzględniać, on nie rozróżnia co jest dobre a co złe, bo działa na poziomie kwantowym, gdzie wszystko jest splątane, gdzie jest tylko energia ( plus czy minus to tylko spiny, kierunki przepływu ). Dlatego trzeba wyraźnie mu przekazać czego oczekujesz, co jest dla Ciebie korzystne , a co nie. I jednym ze sposobów komunikacji z Duchem jest język fal, częstotliwości, przepływu i rezonansu.
To co nazywasz "obrabianiem" Ducha, modelowaniem mocą własnej wolnej woli " powinno zostać przełożone na język zrozumiały dla Twojego Ducha, a on dokona reszty. 
Przekładając to w sposób bardziej zrozumiały na nasze dialog z Duchem wyglądałby tak :
człowiek - duchu, chcę rzucić alkohol, czy mnie słyszysz ?
duch - ja Ciebie słyszę, ale Ty mnie nie ( bo nadajemy na innych falach), powiedz mi co to jest alkohol, jaka to częstotliwość, co mam wygasić bo mam tu całą orkiestrę dętą , nie wiem, który instrument wyłączyć.
człowiek- duchu, zrób coś bo się wykończę
duch - ale daj mi charakterystykę spektralną alkoholu.
człowiek ( zrezygnowany ) - ech , duch nie istnieje, bóg mnie opuścił, idę się upić , bo to przynosi chwilowe ukojenie.

Rozmowa ślepego z głuchym.
Dlatego najpierw trzeba  rozwijać się duchowo, szukać komunikacji ze sobą samym. Nawet jeśli nie potrafisz zrozumieć języka ducha, to nie szkodzi. Jeśli już wiesz czym on jest, to znajdziesz tłumacza Uśmiech - choćby było nim urządzenie do przekazania komunikatu.
« Ostatnia zmiana: Lipiec 30, 2011, 11:39:59 wysłane przez east » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #28 : Lipiec 30, 2011, 11:58:43 »

Cytat: east
Tak trochę z innej beczki..
Być może pojawiające się uczucie ssania, głód w nas to jest niezaspokojone pragnienie szczęścia, którego zaspokojenia, choć na chwilę, ludzie poszukują w środkach pobudzających. Nawet jeśli byłyby to trzy machy , choćby setka wódki, czy jedno piwo. Lecz efekt szybko mija, a my chcemy więcej i więcej.

Może z chwilą , gdybyśmy poczuli jak pustkę wewnątrz nas wypełnia szczęście wszystkie używki straciłyby sens ?
"Gdzie twój beztroski śmiech. I spokój o każdy nasz dzień. Gdzie takie szczęście do łez. Ciągle pytasz bo myślisz,że wiem (..) " IRA, "Nie daj mi odejść"
Myślę ,że wiem ..że to jest gdzieś w nas, jak częstotliwość miłości.

Tak east, szczęście jest w nas, tak jak i miłość. One wciąż są, tylko my wolimy jak te ćmy spalać się
w sztucznym ogniu cudowności oferowanych przez świat zewnętrzny. Ustanawiamy fałszywe bóstwa.
Kariera, majątek, sława. Nawet dzieci stają się narzędziem do zaspokojenia własnych aspiracji.

A miłość i szczęście? One cichutko czekają na dnie wysypiska próżności. I jeśli masz szczęście, dotkniesz skrzydeł motyla…  Uśmiech
Jakże często nawet miłość próbujemy nagiąć do własnych wyobrażeń, potrzeb cielesnych. I stłamsić, gdy nie spełnia
określonych kryteriów, niekoniecznie własnych. Otoczenie przecież wywiera presję, poprzez rozbudowę systemu moralności.
Jednak gdy przyjrzeć się tej moralności bliżej, przebija dulszczyzna.

A miłość jest czysta, zawsze. Płonie świętym ogniem i nic jej nie potrafi zbezcześcić. Żadna sytuacja, żadna ocena.
Zbezczeszczony staje się ten, który nie pozwala zapłonąć w sobie miłości.   Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #29 : Lipiec 30, 2011, 19:00:40 »

"
Przekładając to w sposób bardziej zrozumiały na nasze dialog z Duchem wyglądałby tak :
człowiek - duchu, chcę rzucić alkohol, czy mnie słyszysz ?
duch - ja Ciebie słyszę, ale Ty mnie nie ( bo nadajemy na innych falach), powiedz mi co to jest alkohol, jaka to częstotliwość, co mam wygasić bo mam tu całą orkiestrę dętą , nie wiem, który instrument wyłączyć.
człowiek- duchu, zrób coś bo się wykończę
duch - ale daj mi charakterystykę spektralną alkoholu.
człowiek ( zrezygnowany ) - ech , duch nie istnieje, bóg mnie opuścił, idę się upić , bo to przynosi chwilowe ukojenie."
east


I tu się koło zamyka na ciągłym usiłowaniu nawiązaniu kontaktu z Duchem , którego nawiązać nie można bo Duch słyszy a człowiek nie słyszy Ducha.
Nie słyszy bo nie odbiera na falach  na których Duch nadaje.
Jako alkoholik zniszczył nieodwracalnie pewne łącza  w ciele fizycznym , w mózgu , które są niezbędne do nawiązania połączenia i czystego odbioru.
W świecie fizycznym trzeba fizycznym wysiłkiem dokonywać wszystkich zmian  w sobie.
Jest tym doświadczanie i przeżywanie doświadczeń odczuwając ich nośnik energetyczny przełożony na odbiór zmysłami.
A jak możliwości nieodwracalnie zniszczone alkoholem?

Odbiór bywa zaburzony mniej lub bardziej ale czysty nie jest już nigdy bowiem zmiany w mózgu alkoholika są nieodwracalne. Bynajmniej teraz.
No i finał jest jak napisałeś w ostatnim zdaniu.

...."człowiek ( zrezygnowany ) - ech , duch nie istnieje, bóg mnie opuścił, idę się upić , bo to przynosi chwilowe ukojenie"


A to nie tak ,tylko człowiek zniszczył odbiornik , ograniczył swój zakres i nie może nawiązać kontaktu na odpowiednich falach.


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #30 : Lipiec 30, 2011, 22:20:04 »

Prymitywne chciejstwo bycia, lub nie alkoholikiem, jest całkowitym niezrozumieniem problemu nałogu.

Nie można sobie powiedzieć od jutra nie piję, bez podstawy, na której opiera się jedyna możliwość wyjścia na prostą.
Tą podstawą jest samoakceptacja i siła miłości do samego siebie. Taką podstawę może wyzwolić drugi człowiek okazujący wyższe uczucia i pomoc. Dopiero wtedy, gdy człowiek zrozumie, że jest kochany i ma komu ofiarować swoją miłość, może dokonać UWOLNIENIA. To jest właśnie rozwój duchowy!!!

Nałóg odpadnie jak rzep z psiego ogona, z nałogiem nie wolno WALCZYĆ, wystarczy wykrzesać z siebie chęć przyjmowania i ofiarowania MIŁOŚCI.



Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #31 : Lipiec 31, 2011, 10:03:43 »

Wedle Thotala wspaniałym sposobem rozwoju duchowego jest alkoholizm, szczególnie wychodzenie z niego!
Tylko najpierw trzeba stać się alkoholikiem.

Oj biedni współmałżonkowie i rodziny  maltretujących was  i wasze dzieci alkoholików wy tego nie wiedziałyście?
I tak bardzo usiłowałyście  "walczyć" z nałogiem u członka rodziny?
Zapewne robiliście wszystko z nienawiści do niego?
A trzeba było , klękać  z miłością przed takom osobą i mówić rób z nami co chcesz , bo to wszystko  podnosi twój rozwój duchowy!

Stajesz się piękny , świetlisty i przecież , okradasz nas i okaleczasz tylko z miłości , która wzrasta w tobie do siebie i do nas!

A ci wszyscy w których rodzinach są nadal alkoholicy weźcie na siebie winę za ten fakt, bowiem to wasza , wasza i tylko wasza wina! Nie potrafiliście kochać i obdarować miłością alkoholika, to wszystko przez was moi mili.

Gdybyście więcej miłości ( czytaj nie bronienia się przed skutkami alkoholizmu w waszych rodzinach)przekazali dręczącemu was alkoholikowi , on by się UWOLNIŁ od tego paskudnego nałogu. Bo to jest właśnie rozwój duchowy!
Tak więc pretensje za całe wyrządzone wam zło miejcie do siebie , nie potrafiliście pomóc i wesprzeć waszego alkoholika w rozwoju duchowym!
A  skoro to wasza wina , powinniście mieć godność i nie szukać pomocy i wsparcia nigdzie! To nie patologia , to rozwój duchowy!

No chyba że zgłosicie się do Thotala , on wam wszystko wytłumaczy i po problemie.

Tak więc akceptujcie nałóg alkoholowy w waszych rodzinach! Nie walczcie z nim w żadnym wypadku , nałóg należy pokochać , dawajcie więcej miłości waszym alkoholikom , więcej i więcej , to on może się UWOLNI , jak nie zapije na śmierć , lub was nie pozabija.

"Bo to właśnie jest rozwój duchowy!Nałóg odpadnie jak rzep z psiego ogona, z nałogiem nie wolno WALCZYĆ, wystarczy wykrzesać z siebie chęć przyjmowania i ofiarowania MIŁOŚCI" Thotal.


I pamiętajcie dobrze iż nie dyskutuje się o temacie alkoholizm przez pryzmat prymitywnego chciejstwa bycia lub nie alkoholikiem! Bowiem to się dzieje samo , dla rozwoju duchowego ( jak uda wam się wyjść z nałogu) a że kosztem waszego materialnego ubóstwa również?
Na takie drobiazgi w tak szczytnym celu jak rozwój duchowy nie zwraca się uwagi, to małostkowość tylko.
Proszę nie ograniczać możliwości rozwoju duchowego waszych alkoholików rodzinnych i wziąć kredyty na ich samorealizację tego celu. No bo z czegoś muszą kiedyś wyjść , i żeby nie było ponagleń żadnym chciejstwem! Bo to bardzo prymitywne zachowanie.


Teks Thotala aż się prosi przekazać rodzinom poszkodowanym przez alkoholików.
Bowiem gloryfikowanie alkoholizmu i poniżanie osób , które za wszelką cenę chcą wyrwać alkoholika z nałogu jest widoczne w każdym zdaniu.

Co i jak przeżywają ci ludzie i ich rodziny wiedzą oni. Niestety zdecydowana większość przegrywa tą "walkę" o ratowanie swoich bliskich z nałogu.

Zniszczona alkoholem materia , zniewolona  niemocą Dusza to bardzo często moment odejścia tych ludzi bez "wygrania" swojego "rozwoju duchowego".

Taka jest rzeczywistość.

Ja poruszam temat w aspekcie fizycznego zniszczenia ( ciało materialne , mózg) możliwości łączności ze swoim DUCHEM - Energiom niewcieloną. Oraz niemożliwości pełnego i co za tym idzie w pełni prawdziwego odbioru informacji duchowych.
Delirium , to znany objaw tego "rozwoju duchowego" alkoholików , otwiera im się widzenie innej rzeczywistości.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Majaczenie_alkoholowe

A jeżeli płynące informacje  są nie pełne  i nieprawdziwe do końca , to odczyt alkoholika  oparty jest  na fałszu w konsekwencji nieprawidłowy.

Kiara Uśmiech Uśmiech


ps. Znajdowanie płaszczyzn porozumienia to sztuka wystarczy chcieć a może być osiągalna.

« Ostatnia zmiana: Lipiec 31, 2011, 11:07:53 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #32 : Lipiec 31, 2011, 11:16:50 »

Zgadzam się z Thotalem, że skuteczne wyjście z nałogu opierać się musi na solidnej podstawie.
Jest nią MIŁOŚĆ oraz umiejętność jej odbioru i obdarowywania nią siebie i bliskich. To ona rozpuszcza wszelkie blokady
i uwalnia. Brak miłości skutkuje różnymi nałogami i dysfunkcjami, prowadząc często do rozpadu rodziny. 

Sugerowanie zaś jakichkolwiek win, jak i parodiowanie cudzej wypowiedzi świadczyć może o niemożnościach
mózgu w zrozumieniu prostego w przekazie tekstu lub o nieczystych intencjach.
Symptomatyczne jest również stosowanie manipulacyjnych zabiegów socjotechnicznych typu:
„A teraz pora na "forumową bojówkę" , ona mi nie odpuści”.

Aż chciałoby się rzec. Odpuść sobie człowieku, a świat Ci odpuści.  Uśmiech

Co do tekstu Thotala, to prosi się on (tekst, a nie Thotal  Chichot) o przekazanie go rodzinom dotkniętym alkoholizmem.
Zresztą Thotala też można by było przekazać, jako duchowego terapeutę. Bo miłość z niego aż tryska wszystkimi kanalikami.  Duży uśmiech

Pozdr.
Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #33 : Lipiec 31, 2011, 11:24:04 »

Kiaro , a ja rozumiem co Thotal chciał przekazać.
Można to odczytać w sposób negatywny, w taki jak Ty to zrobiłaś, całkiem przyziemnie, dosłownie, ale można też pójść o krok dalej.
Jest "walka" i Walka. Jedna bitwa rozgrywa się na planie fizycznym, jest to wojna o ciało, o "opamiętanie się", o uniezależnienie fizyczne, odcięcie dostępu do alkoholu itd, ale  dużo ważniejsza i poważniejsza jest akcja na poziomie głębokiego współodczuwania. Nie według swoich kryteriów, lecz tego człowieka, który potrzebuje pomocy.
No i- jak pisałem wcześniej - trzeba szukać sposobów na zmianę niekorzystnych częstotliwości.
To na pewno złożony proces i nie wystarczy  tylko taka czy inna terapia. Potrzebne wsparcie, dużo miłości, wybaczenia win ( w ogóle co to za postrzeganie w kategoriach winy ?) i szczera współpraca.

Dlatego właśnie człowiek z takich życiowych prób wychodzi ostatecznie silniejszy, wzbogacony wewnętrznie i duchowo. Tak rozumiem to co napisał Thotal. Nie ujmując niczego okrutnej prozie życia.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #34 : Lipiec 31, 2011, 12:11:20 »

east dlaczego oceniasz mój odbiór jako negatywny?
On jest bardzo pozytywny bowiem realny w stosunku do tej już społecznej choroby.
Bajdurzyć o rozwoju duchowym w alkoholizmie można, w narkomanii też można , jednak niestety realia medyczno naukowe są inne.
Choroba alkoholowa jest nieuleczalna , można zostać abstynentem , zdarza się to , jednak taka osoba już nigdy nie może pić alkoholu. Gdyż choroba się odnawia.

Nie odmawiam żadnemu byłemu alkoholikowi możliwości piękna życia,  ni wrażliwości , ale pewne aspekty są dla nich niestety już niedostępne.

Tak jak kaleki nie weźmie czegoś dwie ręce bo ma tylko jedną,tak i były alkoholik nie przeżyje wszystkich doznań duchowych możliwych dla nie alkoholików,bo zniszczył w sobie tą możliwość.
I to jest meritum tego tematu, niemożliwość doświadczenia i przeżycia czegoś przez alkoholika ,oraz zaburzone reakcje z tego powodu na wskutek zniszczenia własnego aparatu odbiorczego,ciało ludzkie.


Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #35 : Lipiec 31, 2011, 12:29:51 »

Cytat: Kiara
…oraz zaburzone reakcje z tego powodu na wskutek zniszczenia własnego aparatu odbiorczego,ciało ludzkie.

Jednemu aparat odbiorczy kurczy się w swoich odbiorach, drugiemu nadmiernie puchnie.
Przyczyna? Ta sama, brak MIŁOŚCI. 
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #36 : Lipiec 31, 2011, 13:26:52 »

Alkoholizm jest chorobą

     Otrzymujemy dużo listów, w których żony skarżą się na mężów alkoholików. Uzależnienie organizmu od alkoholu jest chorobą. Jest to taki stan psychiczny, w którym czuje się głód alkoholowy. Najważniejszym objawem uzależnienia jest niemożność picia w sposób kontrolowany. Uzależnić się od alkoholu może każdy, w zależności od częstotliwości picia. Nie mają takiego problemu ci, którzy w ogóle nie piją. Są to na ogół osoby, którym jeszcze w dzieciństwie wpojono silne wartości etyczno-moralne i które na trzeźwo potrafią rozwiązywać swoje życiowe problemy.


     Nasuwa się pytanie, co jest przyczyną nadużywania alkoholu. Z czego się bierze picie wódki? Odpowiem krótko. Z kryzysu rodziny, z nieprawidłowego wychowania, z osobowości. Jeśli dziecko zostało należycie przygotowane przez dom do stawiania czoła stresom, to w dorosłym życiu nie będzie szukać pokrzepienia w wódce i narkotykach. Picie lub niepicie jest rezultatem oddziaływania na człowieka określonych czynników, nie tylko biologicznych i społecznych, ale również psychologicznych. Do czynników biologicznych zaliczamy pewną biochemiczną podatność organizmu na alkohol. Jednych on pobudza, inni czują się po wypiciu źle. Chętnie sięgają po alkohol ci, którzy zaobserwowali, że ich ośmiela, rozluźnia napięcie, daje dobre samopoczucie itp. Ci lubią iść przez życie po linii najmniejszego oporu.

     Zdaniem psychologów, powstawanie alkoholizmu bierze się z nieprawidłowego dojrzewania emocjonalnego, znerwicowania, nieśmiałości w nawiązywaniu kontaktów, z losowych niepowodzeń itp.

     Sprzyjać uzależnieniu mogą także: egocentryzm, chwiejność emocjonalna, impulsywność, mała dojrzałość społeczna, niska samokontrola, potrzeba zainteresowania innych swoją osobą, ponadto brak odporności psychicznej w trudnych sytuacjach życiowych. O społecznych przyczynach alkoholizmu najczęściej mówią psychologowie, socjologowie i pedagodzy. Powodów uzależnienia upatrują oni, nie bez racji, w warunkach, w jakich żyjemy, i w środowisku - rodzinnym, nauki czy pracy. ...........

http://adonai.pl/uzaleznienia/drukuj.php?id=95

..........   Na czym polega leczenie?

     Pacjentowi trzeba najpierw przekazać podstawowe informacje na temat choroby, a następnie ukazać mu jego bezsilność wobec alkoholu. Chodzi o to, żeby zrozumiał, że jest alkoholikiem. Ten chory człowiek musi chcieć przestać pić, musi uwierzyć w siebie, w swoje możliwości. Musi zobaczyć, wręcz dotknąć ludzi, którzy sobie z tym problemem poradzili. Chodzi oczywiście o pierwszą fazę leczenia.

     Kuracja trwa trzy lata. Leczenie intensywne trwa parę tygodni. Później - w drugiej fazie leczenia - następuje przebudowa osobowości. Odbywa się przez całe lata. Człowiek, który przestaje pić, na nowo uczy się funkcjonować w życiu. Na każdej płaszczyźnie: rodzinnej, zawodowej, społecznej.

     Poza leczeniem szpitalnym lub w poradni odwykowej dużą pomoc otrzymuje alkoholik i jego rodzina dzięki ruchowi AA - Anonimowych Alkoholików i Klubu Abstynenta, gdzie znajdują zrozumienie i fachową pomoc.

     Pamiętajmy! Człowiek uzależniony od alkoholu pozostaje alkoholikiem przez całe życie. Nie wolno mu pić alkoholu pod żadną postacią.

     Alkoholika nieleczonego czeka ruina i przedwczesna śmierć. W pewnym stopniu nasze zdrowie i życie jest w naszych rękach.


Stanisław Czerwiński
« Ostatnia zmiana: Lipiec 31, 2011, 13:31:30 wysłane przez Kiara » Zapisane
ptak
Gość
« Odpowiedz #37 : Lipiec 31, 2011, 13:55:08 »

Autor powyższego artykułu również nie sięga do właściwej przyczyny alkoholizmu. W związku z tym,
nie dostrzega jedynego, skutecznego lekarstwa.

Przyczyną jest brak MIŁOŚCI. Lekarstwem jest swobodny jej przepływ. Tylko tyle.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #38 : Lipiec 31, 2011, 14:25:08 »

Alkoholizm powoduje zniszczenie organizmu długoletniego alkoholika.
Zniszczone organy to brak możliwości lub ograniczona możliwość odbioru i przekazywania bodźców zewnętrznych i wewnętrznych ,którymi są również uczucia.

............. Związki rodzinne i przyjacielskie ulegają degeneracji, często ma miejsce pierwszy pobyt w szpitalu zależny od alkoholu.

Stadium ostre kończy się wraz z pojawieniem się regularnego picia porannego, które dotychczas zdarzało się rzadko. Nasilone zachowania agresywne i pretensje wobec otoczenia, wyrzuty sumienia, walka między potrzebami narzuconymi przez alkohol a obowiązkami, obniżanie poczucia własne wartości, fałszywa pewność siebie na tyle dezorganizują alkoholika, że nie jest on w stanie rozpocząć kolejnego dnia zanim nie odzyska równowagi za pomocą alkoholu. Wszystko to przepowiada, że alkoholik był jeszcze zdolny do utrzymania pracy i do zachowania swego oparcia społecznego. Jednak, kiedy spożywanie alkoholu rozpoczyna się z samego rana, stan nietrzeźwości staje się niemal codzienny, wszystko to powoduje degradację moralną oraz obniżenie sprawności funkcji intelektualnych. W tym okresie pojawiają się zmiany fizyczne. Gwałtownie obniża się tolerancja na alkohol. Nie może już wypić zbyt dużo, wpada w otępienie po kilku kieliszkach. Występują drżenia. Kiedy jest trzeźwy nie potrafi wykonać wielu najprostszych zadań. Bywa otoczony zewsząd przez nieokreślone lęki. W końcu przestaje działać system racjonalizacji. Wreszcie alkoholik uznaje się za pokonanego i staje się otwarty na możliwości terapii.

U osób, które piją intensywnie występują różnego rodzaju powikłania. Niedobory witamin, nieprawidłowe odżywianie są przyczyną różnego rodzaju powikłań somatycznych. U takich osób występuje większa podatność na infekcje i choroby zakaźne, częstsze urazy czaszki, większa wypadkowość oraz większa częstość samobójstw. Szczególnie podatny na działanie alkoholu jest układ nerwowy, zarówno obwodowy jak i ośrodkowy, w którym to najwcześniej pojawiają się zmiany. W obwodowym układzie nerwowym najczęściej występują zapalenia wielonerwowe, czyli polineuropatia (zaburzenia czucia, nerwobóle, nogi „jak z waty”), która niejednokrotnie prowadzi do wystąpienia niedowładów lub porażeń.

Nadmierne spożywanie alkoholu może również spowodować poważne problemy ze wzrokiem będące wynikiem uszkodzenia pozagałkowej części nerwu wzrokowego. Zmianom w obwodowym układzie nerwowym towarzyszą prawie zawsze zmiany mięśniowe (osłabienie siły i zanik mięśni). Natomiast w ośrodkowym układzie nerwowym występują zmiany zanikowe móżdżku i mózgu. Ze zmianami w ośrodkowym układzie nerwowym związane jest występowanie drgawkowych napadów 5 abstynencyjnych tzw. padaczka alkoholowa. Wynikiem toksycznego działania alkoholu przy jednoczesnym niedoborze witamin – głównie witaminy B1 jest encefalopatia Wernickiego przejawiająca się porażeniem mięśni okołoruchowych, zaburzeniami świadomości, mimowolnymi ruchami oraz niedowładem kończyn. W autonomicznym układzie nerwowym w skutek działania alkoholu może nastąpić neuropatia nerwu błędnego, którego uszkodzenie powoduje porażenie podniebienia miękkiego, gardła i krtani. Na szkodliwe działanie alkoholu narażony jest również układ pokarmowy. Najczęściej spotykane zmiany to przewlekłe stany zapalne błon śluzowych jamy ustnej, przełyku, żołądka i dwunastnicy, zaburzenia perystaltyki jelit oraz upośledzone wchłanianie. Często w stanach zapalnych, spotykane są wybroczyny i nadżerki oraz krwawienia spowodowane pęknięciami błony śluzowej.

Alkohol powoduje zagęszczenie i wytrącenie się substancji białkowych, które zatykają kanaliki trzustkowe wywołując stany zapalne połączone często z „samotrawieniem” się trzustki. Wątroba, w której metabolizowana jest większość alkoholu reaguje na jego nadmiar poprzez:
· stłuszczenie (odkładanie się tłuszczu w komórkach wątrobowych),
· zapalenie,
· zwłóknienie,
· marskość.

Marskość wątroby to stan, w którym miąższ wątroby zostaje zastąpiony przez włóknistą tkankę łączną, która jest bezwartościowa dla funkcji wątroby, a jednocześnie utrudnia przepływ krwi przez wątrobę. Objawami marskości wątroby są ogólne osłabienie, chudniecie, obecność płynu w jamie brzusznej, obrzęki, żółtaczka oraz żylaki przełyku.
Pierwotny rak wątroby w 75 proc. Przypadków, rozwija się na podłożu marskości wątroby.
Częste spożywanie alkoholu ma ścisły związek z pracą układu krążenia, powodując nadciśnienia tętnicze oraz kariomiopatię alkoholową, czyli zmiany zwyrodnieniowe włókien mięśnia sercowego (stłuszczenie i powiększenie serca). U alkoholików spotykane są często zmiany morfologiczne w szpiku kostnym, które uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie układu krwionośnego. Intensywne spożywanie alkoholu powoduje również nieprawidłowe funkcjonowanie układu hormonalnego, które może prowadzić do:
· u mężczyzn hypogonadyzm i feminizacja, czyli m.in. powiększenie gruczołów piersiowych, zmiana typu owłosienia, osłabienie lub zanik zarostu twarzy,
· u kobiet zanik jajników i maskulinizacja, czyli pojawienie się zarostu na górnej wardze i grubego głosu.
Następstwem tych zmian są często zaburzenia potencji i miesiączkowania, bezpłodność oraz wcześniejsze przekwitanie. Alkohol wpływa też niekorzystnie na wydzielanie hormonów tarczycy.
Alkohol wywołuje ogromną liczbę nieprawidłowości zdrowotnych w ludzkim organizmie. Nie sposób byłoby opisać wszystkie z nich, dlatego opis ten jest tylko wycinkiem ogromnej, przerażającej całości.
Najczęściej spotykanymi powikłaniami uzależnienia od alkoholu są ostre psychozy alkoholowe i depresje.
Jedną z nich jest Majaczenie alkoholowe nazywane również delirium tremens, „biała gorączka” jest najczęściej spotykaną psychozą alkoholową. Występuje u około 5proc. Uzależnionych w ciągu pierwszych 72 godzin od zaprzestania picia. Jest to trwająca od kilku godzin do kilku dni ostra psychoza, której towarzyszą zagrażające życiu powikłania somatyczne.
Objawami majaczenia są:
· zaburzenia świadomości (dezorientacja czasu i miejsca),
· omamy i iluzje wzrokowe, słuchowe, czasem nawet czucia cielesnego.
Ostra halucynoza alkoholowa tzw. ostra omamica jest drugą, co do częstości występowania psychozą alkoholową. Jej początek jest zazwyczaj nagły, choremu wydaje się, że słyszy głosy, które mu grożą, czasem oskarżają a kiedy indziej dyskutują na jego temat. Zdarza się, że nakazują popełnić samobójstwo. Częste jest również występowanie halucynacji lub omamów czuciowych, np. chodzące po ciele robaki. Choroba trwa od kilku dni do miesiąca i wymaga leczenia farmakologicznego.......

http://www.sciaga.pl/tekst/30207-31-alkoholizm
Zapisane
Elzbieta
Gość
« Odpowiedz #39 : Lipiec 31, 2011, 14:34:52 »

Wiara widzi tylko, co jest Nadzieja dostrzega już to, co powstanie Miłość kocha tylko, co istnieje Nadzieja jednak kocha już to, co dopiero nadejdzie...

Miłość jako zespół emocji jest problemem dość skomplikowanym .
Dodatkowych trudności przysparza choroba alkoholowa . Co ma alkoholizm do miłości ? -zapytała moja przyjaciółka , niepijąca od 1,5 roku . Niestety ma . Alkoholizm to choroba emocji ,stępiająca uczucia wyższe . Dla osoby w ciągu poza alkoholem nic się nie liczy : partner , dzieci , ona sama ... Im dłuższy okres abstynencji , tym bardziej wyostrzone reakcje emocjonalne .

Cechy ludzi uzależnionych , które przeszkadzają w stworzeniu
szczęśliwego związku ( czasem wręcz uniemożliwiają , występując wszystkie lub tylko niektóre ) , to :

*Przewrażliwienie na własnym punkcie ( "Co ludzie o mnie myślą ? " , "Krzywo patrzy- pewnie mnie nie lubi " ) - powoduje nadmierne zainteresowanie własną osobą . Każdą wypowiedź odnosimy do siebie , doszukujemy się ataku , fałszu i wrogości . To zaburza przekaz i nakręca spiralę wyciągania błędnych wniosków .

*Podwyższony poziom lęku ( do tej pory zagłuszany alkoholem , teraz uwolniony i mocniej odczuwany ) - przed podjęciem decyzji ( w różnych sferach życia ) , rozwiązywaniem problemów (ucieczka w alkohol nie zlikwidowała ich , a odroczenie w czasie spowodowało narośnięcie dodatkowych okoliczności utrudniających i tak skomplikowaną sytuację ) , lecz przede wszystkim lęk przed bliskością . Jeżeli nie dajemy się do siebie zbliżyć ( boimy się zranienia ) i nie zbliżymy się do innych (boimy się odrzucenia ) , nie możemy zbudować trwałej , mocnej więzi .
Bez więzi można uprawiać seks ( po alkoholu często stanowił namiastkę bliskości ) , ale nie da się zbudować związku opartego na miłości . Nasili się poczucie samotności . Kto kiedykolwiek kochał , nie zadowoli się samym seksem . Nie będzie szczęśliwy .

*Brak zaufania (spowodowany nasileniem kompleksów i  zachwianym poczuciem własnej wartości ) - do siebie ( "Nie dam rady" ." Nie uda mi się " ) i do innych ( "Na pewno kłamie " ) prowadzi do zamykania się w sobie i doszukiwania się podstępu w każdym przejawie zainteresowania naszą osobą . Uniemożliwia nawiązanie bliskich relacji . Częstym objawem jest nadmierna zazdrość i chęć pełnej kontroli , co błędnie jest rozumiane jako dowód miłości . Jest to jedynie dowód niepewności i najczęściej
przemoc psychiczna ( skrajnie urojeniowa nosi nazwę kompleksu Otella i jest charakterystyczna dla osób z uszkodzeniem organicznym mózgu spowodowanym nałogiem alkoholowym ) .

*Uciekanie przed rzeczywistością ( także przed bliskością ) - kiedyś w alkohol , teraz w pracę lub terapię , czy nadmierną ilość meetingów . W zdrowym życiu muszą być zachowane proporcje : jest czas na pracę , terapię , ale także na odpoczynek ( przemęczenie to pierwszy krok do zapicia ) i spędzenie czasu z rodziną ( budowanie więzi ) . Często większą uwagą i czułością darzymy kolegę z grupy niż własnego partnera ( partnerkę ) . Tak bardzo koncentrujemy sie na tym żeby nie pić , że na nic innego nie ma już wolnej przestrzeni . Niemożliwe jest , by żona ( mąż ) dla której przeznaczmy niewiele miejsca w naszym życiu , otaczała nas miłością i tak traktowała , jak byśmy tego chcieli .
http://zagubina-jula.blog.onet.pl/Milosc-a-choroba-alkoholowa,2,ID375104248,n
Zapisane
PHIRIOORI
Gość
« Odpowiedz #40 : Lipiec 31, 2011, 14:40:45 »

zupęłnie jak w katoholiźmie
Zapisane
songo1970


Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 22
Offline

Płeć: Mężczyzna
Wiadomości: 4934


KIN 213


Zobacz profil
« Odpowiedz #41 : Lipiec 31, 2011, 14:46:52 »

Alkoholizm... alternatywnie

Co to jest alkoholizm.  Alkoholizm posiada wiele definicji i tak np;
 Alkoholizm jest chorobą przewlekłą, nieuleczalną i śmiertelną (choroba to proces patologiczny zaburzeń czynności organizmu).
 Alkoholizm jest  to uzależnienie od srodka psychoaktywnego, w tym wypadku alkoholu (innym środkiem psychoaktywnymi jest np. narkotyk).
 Alkoholizm jest chorobą duszy jak twierdzą niektórzy.
 Jeszcze inni twierdzą. że alkoholizm to po prostu sposób na życie niektórych osób, to ich świadomy wybór z wytłumaczeniem siebie przed samym sobą. To wybór destruktywnego stylu życia, bez poczucia odpowiedzialności za swoje czyny....

 A może to po prostu ucieczka, ucieczka od: emocji, niepowodzeń, problemów, stresów, nieudanych działań, niespełnionych ambicji, od nudy, itp.
 Jest kilka grup alkoholików. Jedna grupa to picie regularne, a często “picie do upadłego”, kiedy tylko nadaży lub nie nadaży się okazja.  Inna grupa to picie np. kilka razy w tygodniu, jeden dwa drinki, żeby się „rozluźnić”  (taki nie wygląda nawet na pijanego, po nim nie widać – taki nie straci  prawa jazdy, itp.) Jeszcze inna grupa to alkoholicy, którzy mogą wytrzymywać bez alkoholu miesiące a nawet lata, aż pewnego dnia piją „znów do upadłego”.  Są ludzie, którzy nie potrafią się zrelaksować bez alkoholu.

 Najbardziej nieszczęśliwi ludzie na tej planecie to “trzeźwi alkoholicy”, tzn. alkoholicy, którzy nie piją tylko dlatego, że używają silnej woli, przez co bardzo się męczą.

 Alkoholizm rani nie tylko pijącego, ale wielu bliskich. Jest to więc problem, który często jest przyczyną wielu tragegii.

 Przyjęło się, że alkoholikami są przeważnie mężczyźni, okazuje się, że problem alkoholizmu wśród kobiet, szczególnie w krajach zachodnich, to bardzo duży problem - wysokie statystyki.
 Mówi się, że alkoholizm jest chorobą dziedziczną, czyli jest zapisany w genach i taki ktoś ma genetyczne predyspozycje stania się alkoholikiem. Mówi się, że osoba taka upije się tak, że straci pamięć – czyli ma kompletny black-out – część mózgu przestaje pracować. Osoba taka wciąź może chodzić, mówić, czy nawet jechać samochodem – ale tego nie pamięta.  Osoba z wrodzonymi predyspozycjami alkoholika znajduje w alkoholu jedyną możliwość pełnego relaksu/odprężenia. Osoba taka powie, że po raz pierwszy w życiu czuła się ”tak wspaniale”. 

 Wielu alkoholików wie że ma problem, ale nie wie co z tym zrobić, jak to zmienić, jak sobie z tym poradzić. Takim ludziom należy pomóc uwolnić się od uzależnienia alkoholowego.
http://www.weight-care.com/tips_alcoholism_PL.htm
« Ostatnia zmiana: Lipiec 31, 2011, 14:47:05 wysłane przez songo1970 » Zapisane

"Pustka to mniej niż nic, a jednak to coś więcej niż wszystko, co istnieje! Pustka jest zerem absolutnym; chaosem, w którym powstają wszystkie możliwości. To jest Absolutna Świadomość; coś o wiele więcej niż nawet Uniwersalna Inteligencja."
Kiara
Gość
« Odpowiedz #42 : Lipiec 31, 2011, 15:36:16 »

Tak , alkoholizm to po pierwsze i najważniejsze przeogromny problem pijącej osoby zarówno kobiety jak mężczyzny.
Powiedziała bym kobiety większy bo ona jest bardziej wrażliwa ,więcej mocniej odczuwa,bardziej ją dotykają skutki alkoholizmu.
Naprawdę alkohol blokuje świadomość ludzi , nie są w stanie w pełni w 100% czysty sposób odbierać reakcji zewnętrznych.

Wszystko trzeba zacząć od siebie od zrozumienia po co i dlaczego?
W czym tkwi problem mojego takiego a nie innego rozumienia życia , jego zdarzeń.
Dopiero jak to nastąpi ( a jest to proces jak wiele innych) zacząć mona kolejny etap wychodzenia z alkoholizmu.
Nie łatwy zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę niewielu się udaje , ale jednak...naprawdę warto zawalczyć o siebie.

I tu wróciła bym do słów easta można uleczyć alkoholizm. Owszem będzie można ale.... najpierw trzeba przekroczyć osobistą barierę niemocy , pokonać w sobie emocje wejść w osobiste pola miłości.

Dopiero teraz gdy alkoholik rozpozna miłość w sobie do siebie ( post Tothala  i Ptaka zacznie szukać tych uczuć w zewnętrzności. Staną mu się bliskie , będą go przyciągały i będzie chciał w nich naprawdę przebywać. Bowiem nie będą go raniły i odpychały jako coś bardzo obcego.

Miłość zewnętrzności ( rodzin , przyjaciół) stanie się zrozumiała , czyny zostaną rozpoznane jako przyjazne , niosące dobro.

Jednak dopiero wówczas gdy taka osoba w sobie samej odnajdzie zagubioną miłość zagubione uczucie za którym jego dusza tęskni.

Dodam tylko iż obecny czas jest bardzo wyjątkowym czasem , Stwórca dał szansę wszystkim zagubionym swoim dzieciom.
Wystarczy tylko 1% przekroczyć "karmę " ( nie znam w tym momencie innego określenia adekwatnego) przeznaczeniową
a wszystkie zależności z przeszłość zostaną z nas zdjęte. Tak zadziałają pola miłości w stosunku do wszystkich Ludzi.

Warto więc zadać sobie trud zawalczenia o siebie , pokonania  wszystkich dawnych ( nie tylko z tego wcielenia) blokad uczuciowych i pojść dalej.
Ku miłości ku szczęściu i ku radości. To tylko wysiłek jednego procenta egoizmu , który jest w nas wszystkich we mnie również. Bowiem są to reakcje emocjonalne którym podlegamy , które jeszcze nas wikłają i często sterują nami.


Ja przepraszam Wszystkich , których zraniłam , skrzywdziłam świadomie z premedytacjom( bo tak też było) i nieświadomie nie zdając sobie z tego sprawy.


Kiara Uśmiech Uśmiech
« Ostatnia zmiana: Lipiec 31, 2011, 15:38:25 wysłane przez Kiara » Zapisane
east
Gość
« Odpowiedz #43 : Lipiec 31, 2011, 19:41:12 »


Cytuj
Alkoholizm jest chorobą

   
     Zdaniem psychologów, powstawanie alkoholizmu bierze się z nieprawidłowego dojrzewania emocjonalnego, znerwicowania, nieśmiałości w nawiązywaniu kontaktów, z losowych niepowodzeń itp.

http://adonai.pl/uzaleznienia/drukuj.php?id=95

..........   Na czym polega leczenie?

     Pacjentowi trzeba najpierw przekazać podstawowe informacje na temat choroby, a następnie ukazać mu jego bezsilność wobec alkoholu

Jak czytam takie rzeczy, to się we mnie coś burzy, coś sprzeciwia.
Człowiek jest istotą o niebo bardziej skomplikowaną i .. doskonałą, niż jakikolwiek psycholog może sobie to wyobrazić. Programowanie bezsilności wobec alkoholu to jakiś totalny bzdet.
Zupełne nieporozumienie.
To jakby choremu na raka powiedzieć już na początku terapii, że umrze na raka bo człowiek jest wobec niego bezsilny.
Setki, tysiące osób może zostać wyleczonych nawet nie dlatego, że ktoś ich kocha, tylko dlatego, że WIEDZĄ jak to zrobić. Jeszcze na początku XIXgo wieku szukano lekarstwa na szkorbut uważany za nieuleczalna chorobę aż znaleziono , znane zresztą w ludowej tradycji od wieków lekarstwo - witaminę C
Polecam zresztą świetny artykuł na temat tej niezwykłej historii bo otwiera oczy na wiele innych rzeczy http://slawomirambroziak.pl/dawno-dawno-temu/awantura-o-witamine
Chodzi o to, że najtrudniej wyobrazić sobie, i zastosować , najprostsze i skuteczne rozwiązania. Otóż żyjemy w świecie wszechprzenikających się wibracji fal.  Poszczególne częstotliwości da się  wyodrębniać z całego gąszcza innych , można je wygaszać , albo wzmacniać.
To tak niewiele , a jednocześnie tak dużo, nawet w przypadku alkoholizmu. Co szkodzi spróbować,nawet , jeśli wszyscy "święci" i "najwyższe autorytety" psychologiczne uważają  to za bzdurę. Tak samo jak za "zabobonną"  uważa się dziś medycynę ludową.
Dopóki nie nauczymy się robić to samemu dzięki naturalnym naszym zdolnosciom , dopóty potrzebne będą zewnętrzne wzmacniaczo-wygaszacze , uważam.
Kto, się pytam, wmówił nam "czarną magię" ?  To wszystko jest po prostu wiedza.

Choć oczywiście pierwszym i podstawowym krokiem jest
Cytuj
.... najpierw trzeba przekroczyć osobistą barierę niemocy , pokonać w sobie emocje wejść w osobiste pola miłości.
Kiara 
Szacun za to ,co końcu napisałaś.
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #44 : Sierpień 01, 2011, 22:23:57 »

"Ja przepraszam Wszystkich , których zraniłam , skrzywdziłam świadomie z premedytacjom( bo tak też było) i nieświadomie nie zdając sobie z tego sprawy."

Dla wyjaśnienia dodam ( w aspekcie rożnych posądzeń) iż moje przeprosiny tyczą się pisanych postów , bowiem w nich były czasami intencje :dokopania" między wierszami.Czego być nie powinno.

Natomiast fizycznie nie czyniłam żadnych zdarzeń , którymi chciałam kogoś skrzywdzić , zadać mu ból czy wpłynąć na niego czym kolwiek , tego nie robiłam  nigdy.
To nie mój świat i nie moje wartości.
Jednak w obronie siebie mogłam ranić i za to przepraszałam.


Kiara Uśmiech Uśmiech

 
« Ostatnia zmiana: Sierpień 01, 2011, 22:24:15 wysłane przez Kiara » Zapisane
Thotal
Gość
« Odpowiedz #45 : Sierpień 01, 2011, 23:08:07 »

Jeszcze raz powtórzę;
ROZWÓJ DUCHOWY ODBYWA SIĘ POPRZEZ TRUDNE DOŚWIADCZENIA

Rozwój duchowy, to nie usłane różami życie...
Naiwni propagatorzy wiecznie pachnącej ziemskiej idylli, najwidoczniej oderwani są od rzeczywistości.
Jeśli krytykują "upadłego" człowieka, to widocznie nie dotknęli stopami prawdziwej ziemi, nie rozumieją, jaki jest cel ich tu pobytu.

Zacznijmy od początku, skąd się wziął alkoholik, narkoman degenerat?
Urodził się taki?
- Nie!
Zaplanował wcześniej, że urodzi się w warunkach, które zmuszą go do walki o siebie, że stanie na przeciw takim problemom, które go albo zniszczą, albo wzniosą.
Trzeba być bardzo odważną duszą by zdobyć się na ryzyko przebywania na dnie, w patologicznych warunkach, gdzie miłość jest jak na lekarstwo.

Alkohol jest ucieczką...
Ból psychiczny, brak miłości, powoduje że człowiek sięga po środki odurzające, potem pojawia się równia pochyła.

Jak wyjść z nałogu?
- wrócić do korzeni.

Ciężko jest wyrwać się z patologicznych związków, niewielu się to udaje za pierwszym razem, ale nikt nie obiecywał że będzie łatwo. Sukces jest tym większy, im cięższe warunki. Pomoc zawsze jest w zasięgu ręki, zawsze jakaś wyżej rozwinięta dusza może służyć pomocą (dziecko, współmałżonek, dziadkowie).

Alkoholizm jest chorobą duszy, a raczej chorobą spowodowaną brakiem odzewu na jej wołanie.




Pozdrawiam - Thotal Uśmiech
Zapisane
chanell

Maszyna do pisania...


Punkty Forum (pf): 72
Offline

Płeć: Kobieta
Wiadomości: 3453



Zobacz profil
« Odpowiedz #46 : Sierpień 02, 2011, 08:18:15 »

Thotal od początku kibicuję twoim wypowiedziom w tym wątku Uśmiech Masz całkowitą rację .W mojej rodzinie najbliższej nie ma problemu z alkoholem ,ale wiem jak to wyglada,bo występuje w sąsiedztwie.Powiem krótko,facet walczy i raz jest lepiej a raz gorzej.Nie mogę nic więcej napisać,chyba rozumiecie  Mrugnięcie
Zapisane

Na wszystkie sprawy pod niebem jest wyznaczona pora.

            Księga Koheleta 3,1
Kiara
Gość
« Odpowiedz #47 : Sierpień 02, 2011, 09:42:58 »

Rozwój duchowy odbywa się zawsze przez bardzo trudne doświadczenia i to nie tylko przez alkoholizm.
Jednak efektem powodującym rozwój jest pokonanie tych trudności mimo wszystko, bowiem one mają być stopniami w górę po których wchodzi człowiek na drabinę ewolucyjną.
Wszystkie doświadczenia które spotykają nas w naszym życiu są niezbędne dla nas , mamy sobie z nimi poradzić.
Jeżeli ktoś styka się z nałogiem i staje się alkoholikiem , to jego lekcja dla niego. Powinien ją przerobić jak najszybciej i wyjść z nałogu puki jeszcze nie zniszczy sobie swojego ciała materialnego , a przede wszystkim mózgu ale i wszystkich organów wewnętrznych , wątroba , trzustka , układ seksualny ,itd...

Gdy alkoholik wpada w długoletnie trwanie w nałogu , to gorzej , bowiem traci możliwości organizmu niezbędne przy dalszej samoocenie siebie , sytuacji w której jest a w aspekcie naszej wiedzy duchowej traci świadomą możliwość kontaktu z własną energią niewcieloną.
On żyje , przeżywa na pewnym poziomie swoje życie , ale sam sobie odbiera wejście na wyższe i to jest największą tragedią alkoholizmu.

Bowiem są to ludzie którzy nie do końca mogą osiągnąć taki skutek jak abstynenci którzy mają sprawne swoje fizyczne ciało.

Trzeba pamiętać iż żyjemy na ziemi w warunkach fizycznych i dzięki tej fizyczności nasza energia dokonuje wszystkich zmian. Ona , ta fizyczność , jest niezbędna dla energii by mogla na nią oddziaływać.
Tak samo jak nie wystarczy wlać do baku paliwo wysoko oktanowe by samochód pojechał , on nie pojedzie gdy jest niesprawny , gdy ma uszkodzone części lub zespoły.
Bywa iż można niektóre wymieniać , ale gdy uszkodzenie jest przekraczające te możliwości trzeba zmienić samochód , by mógł ponownie spełnić swoją funkcję w 100%.

Tak samo jest z ciałem materialnym człowieka , bywa iż on może żyć pomimo wielorakich niesprawności , ale nie wszystkie możliwości zdrowego ciała są dla niego nadal dostępne.

Tragedią jego jest późniejsza świadomość iż sam na własne życzenie tego dokonał.


Kiara Uśmiech Uśmiech



Zapisane
Rafaela
Gość
« Odpowiedz #48 : Sierpień 02, 2011, 10:13:54 »

Thotal ,
Twoja wypowiedz jest bardzo trafna, prawdziwa, wlasnie tak to wyglada. Ja mialam w rodzinie do czynienia z alkoholikami.
Znalam tych ludzi, byli naprawde bedac trzezwym  dobrymi ludzmi. Jednego z nich znalam bardzo dobrze, ale nie znalam prawdy jego mlodego zycia. Mordowal sie cale zycie, kiedy byl pijany -byl agresywny. Czesto pytalam dlaczego czlowiek
tak spokojny zamienial sie pod wplywem alkoholu w bestie. Nienawidzil niektorych ludzi, ktorych po trzezwemu kochal /tak
on uwazal/.  Zyl w klamstwie, zaplontaniu zyciowym, wiedzial ze to co zrobil nie bylo w porzadku, gdzies w glebi duszy
zawsze ten problem istnial. Mozna by dlugo o tym rozwazac, bylo to kolo zamkniete. Dopiero po jego smierci, dowiedzialam sie w 100% jakie problemy go cale zycie przytlaczaly. Nie latwo jest takim ludziom podac reke. Zwlaszcza ze jak pil, to do nieprzytmonosci, widac pod dzialaniem alkoholu do pewnego stopnia tez nie byl wolny z problemow ktore go dreczyly.
     
Zapisane
Kiara
Gość
« Odpowiedz #49 : Sierpień 02, 2011, 11:15:13 »

Poruszyłaś w tym zagadnieniu trzy bardzo ważne elementy dotyczące alkoholizmu.
Niestety są podstawą całego procesu i blokadą uwolnienia się z niego.


1.Alkoholik trzeźwy może żyć normalnie i robić wrażenie dobrego człowieka. Może jednak rzadko mu się to zdarza ( różne są rodzaje alkoholizmu) , bo zazwyczaj głód alkoholowy jest silniejszy od niego i zbyt często jest to mniejsze lub większe picie codzienne.

2.Każde napicie się alkoholu zmienia świadomość alkoholika , zmienia jego zachowanie widzi i robi rzeczy , których abstynent by nie zrobił. W tym wypadku nienawiść irracjonalna do ludzi bliskich.

3.Alkoholik nie jest w stanie zapanować sam nad nałogiem , i to trzeba zrozumieć i zaakceptować.

Pomóc alkoholikowi można gdy on sam tego zechce , musi przełamać coś w sobie i sam chcieć wyjść z nałogu , musi tego szukać.
Nie można nią nikim niczego wymuszać , bo nie przyniesie to oczekiwanych rezultatów.Oni i tak i tak odwrócą wszystko przeciw osobom pomagających bo w ich świadomości będzie to wróg , który ogranicza im ich przyjemność picie alkoholu.

To bardzo trudne i długotrwale działań bywa iż przynosi pozytywne rezultaty , bywa.
Alkoholik to taka osoba , która zrobi wszystko by świat się nad nią a nie nad jej ofiarami litował , ale taki cel ma za zadanie trwania nadal w nałogu , bez zmieniania siebie.

Kiara Uśmiech Uśmiech
Zapisane
Strony: 1 [2] 3 4 |   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do:  

Powered by SMF 1.1.11 | SMF © 2006-2008, Simple Machines LLC | Sitemap

Strona wygenerowana w 0.136 sekund z 20 zapytaniami.

Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum

klubbeardedcollie everyone zlotahodowla11 watahanowiu masterjayz-games